32,00 zł
Krzysztof Mroziewicz zabiera nas w podróż do Indii. Jest to jednak równocześnie podróż w czasie, do epoki tworzenia się zrębów scentralizowanego państwa. Ministrem i doradcą założyciela słynnej dynastii Maurjów, Ćandragupty, był mędrzec Kautilja. Napisany przez niego traktat zawiera wskazówki wprowadzające w sztukę rządzenia krajem i ludźmi tak, by żyli oni w dobrobycie. Dzieło to, poświęcone zagadnieniom dyplomacji, prawa, ekonomii, polityki oraz wojny, wyprzedza o niemal dwa tysiące lat Księcia Niccola Machiavellego.
W Sztuce władzy Krzysztof Mroziewicz przybliża polskim czytelnikom jedno z najważniejszych dzieł w literaturze Indii, Arhaśastrę mędrca Kautilji z IV wieku przed naszą erą. Państwo i władzę opisane przez Kautilję można określić jako „totalitaryzm z ludzką twarzą”. Biurokratyczne państwo wkracza tu w każdą, nawet najbardziej osobistą sferę ludzkiego życia, opierając się na powszechnym szpiegowaniu, agentach i intrygach. Kautilja ma ambicję, by być dobrym, zapewnić ochronę słabym, a nawet rekompensować obywatelom szkody wyrządzone przez osoby prywatne. W praktyce jednak tworzy państwo wszechobecnej kontroli, okrutnych kar oraz tortur.
Lektura książki Krzysztofa Mroziewicza stawia przed czytelnikami pytanie, czy w ogóle może istnieć władza absolutna, która nie zdegeneruje się i nie zamieni w tyranię wszechobecnej kontroli. Mnie jednak najbardziej poruszyło prawo, w którym czuję ogromny ładunek poezji: „Wolność to ulga, którą przynosi gaszenie pragnienia”.
Wiktor Osiatyński
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 320
W Sztuce władzy Krzysztof Mroziewicz przybliża polskim czytelnikom jedno z najważniejszych dzieł w literaturze Indii, Arhaśastrę mędrca Kautilji z IV wieku przed naszą erą. Mieliśmy już Kamasutrę i Prawa Manu w przekładzie Marii Krzysztofa Byrskiego. Ramajana i Mahabharata dotarły do nas dzięki przekładowi z języka angielskiego. Teraz Krzysztof Mroziewicz, opierając się na tekście ambasadora L.N. Rangarajana, zrekonstruował rozprawę Kautilji. Kautilja był mędrcem, filozofem politycznym, o znaczących dokonaniach praktycznych. To właśnie on zaopiekował się Ćandraguptą Maurją, a następnie osadził go na tronie Indii. Doświadczenie, przemyślenia oraz rady dla władcy Kautilja zebrał właśnie w Arhaśastrze — dziele, w którym jak na rozprawę filozofa niewiele jest teorii i filozofii, za to mnóstwo praktycznych opisów, rozwiązań i rad.
Państwo i władzę opisane przez Kautilję można określić jako „totalitaryzm z ludzką twarzą”. Biurokratyczne państwo Kautilji wkracza w każdą, nawet najbardziej osobistą sferę ludzkiego życia, opierając się na powszechnym szpiegowaniu, agentach i intrygach. Jak każdy władca absolutny, Kautilja ma ambicję, by być dobrym, zapewnić ochronę słabym, a nawet rekompensować obywatelom szkody wyrządzone przez osoby prywatne. W praktyce jednak tworzy państwo wszechobecnej kontroli, okrutnych kar oraz tortur.
Lektura książki Krzysztofa Mroziewicza stawia przed czytelnikami pytanie: czy w ogóle może istnieć władza absolutna, która nie zdegeneruje się i nie zamieni w tyranię wszechobecnej kontroli. U Kautilji nie znajdziemy jasnej odpowiedzi, ale sugeruje ją Mroziewicz, pisząc: „Rady Kautilji kierowane są, jak widać, nie do filozofów, a do wyrośniętych chłopców”. Czytając te słowa, warto pomyśleć, czy właśnie to nie jest jedynym trwałym elementem w historii — władza, a zwłaszcza władza absolutna, która przyciąga przede wszystkim wyrośniętych (i niezbyt dojrzałych) chłopców. Na szczęście od czasów Kautilji powstało wiele innych dzieł, które sugerują, jak zapobiegać, neutralizować i ograniczać tego rodzaju niebezpieczeństwa, choć w życiu nie zawsze to się udaje.
Książkę Mroziewicza zamyka lista „praw Kautilji” — czasem praktycznych, jak to, że informacja potwierdzona przez trzy źródła jest wiarogodna, czasem banalnych, jak to, że „cudowne rezultaty może przynieść działalność wywrotowa”. Jest wśród nich również wyznanie wiary każdego władcy absolutnego, że król i państwo to jedno.
Mnie jednak najbardziej poruszyło prawo, w którym czuję ogromny ładunek poezji: „Wolność to ulga, którą przynosi gaszenie pragnienia”.
Wiktor Osiatyński
[w Indiach] filozofia powstaje i rozwija się nie poza religią, ale w sferze religii.
[…] konfliktu między autorytetem wiary i autorytetem rozumu Indie nie znają*.
* S. Schayer, Literatura indyjska, Warszawa b.d. (ok. 1930), s. 194.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Mówię o tym, co mówił Rangarajan o tym, co mówili Shamasastry i Kangle o tym, co mówił Kautilja o tym, co mówili jego poprzednicy.
Wszelkie wątpliwości, które wzbudzają motta tej książki, pozwala rozstrzygnąć instytucja „podwójnej prawdy”. Amartya Sen1 twierdzi, że mówiąc o Indiach cokolwiek, trzeba pamiętać, iż teza odwrotna jest również prawdziwa. W sanskrycie nie ma słowa na oznaczenie filozofii. Według wielkiego polskiego indologa lat przedwojennych, Stanisława Schayera, filozofie indyjskie są metafizycznymi teoriami wyzwolenia. W starożytnych Indiach nie można byłoby powiedzieć o matematyku, że jest doktorem filozofii.
Prawdy są w Indiach z góry ustalone. Nie można ich poprawiać. Przypomina to zasady scholastyki. A także zasady fundamentalizmu islamskiego. Czystej teorii w Indiach nie było. Musiała ją poprzedzać praktyka. Do zadań nauki należała klasyfikacja. We wszelkich podręcznikach pełno jest liczb układających części materii po kolei.
Fizyka w starożytnych Indiach nie istniała w ogóle. Głównymi dziedzinami były gramatyka, prawo, polityka i erotyka. Uprawiano też teorię rozboju.
Potęga gramatyki brała się z magicznej siły słowa. Jeśli bramin chciał utrzymać swoją pozycję w świecie rosnącej ciągle kasty braminów, musiał sprawiać wrażenie, że tylko on jest dobry. Tylko on zna mantry i sutry. Tylko jego modlitwa jest skuteczna. Reszta może być nawet szkodliwa. Żeby wiedzieć wszystko, co jest potrzebne na każdą okazję, trzeba było ćwiczyć pamięć na różne sposoby. Instrumentem przydatnym była w tych ćwiczeniach matematyka, albowiem metody mnemotechniczne korzystają z niej w dużym stopniu. Tak oto obydwie królowe nauk, czy raczej intelektu, z dwóch różnych światów splatały się na nierównych zasadach, jakie łączą pień z lianą, która spadła z innego drzewa.
Stanisław Schayer pisze, że sojusz kapłanów i książąt jest fundamentem hinduizmu. Aśoka jako król królów był niewątpliwie „księciem”. Kautilja — bohater tej książki — był kapłanem wiedzy. Bez bramińskiej afiliacji nie napisałby Arthaśastry,przy założeniu, które przedyskutuję później, że to on jest autorem tego wiekopomnego dzieła. Księgi poświęcone zostały ogólnej teorii i praktyce rządzenia w oparciu o nauki pomocnicze, takie jak filozofia (teologia), rolnictwo, metalurgia (wyrób broni i narzędzi władzy, czyli kaduceuszy i instrumentów do torturowania), handel, przemysł i architektura forteczna. Książę powinien był także władać technikami kierowania ludźmi, których przyjaźń i lojalność jest umowna, a posłuszeństwo wymuszone dzięki szpiclowaniu — konieczne. Rolę szpicli i donosicieli bardzo dobrze odgrywali przedstawiciele wolnych zawodów, rzemiosła oraz handlu. Także żebracy, mniszki, kurtyzany, grabarze, masażystki… Sprawując władzę, należało wyzbyć się wszelkiego zaufania do wszystkich, z krewnymi włącznie.
Sztuka władzy to przede wszystkim umiejętność ciągłego zabezpieczania się przed zamachami, skrytobójstwami i złożeniem z urzędu. Krótkie chwile radości w haremie — uczył Kautilja — nie mogły usypiać czujności władcy.
Porządna administracja powinna była dbać o wolność od złoczyńców, przy czym o tym, kto jest złoczyńcą, decydował administrator, a nie sam złoczyńca. Dozór i nadzór — głosił Kautilja — to podstawowe zadania władzy. Pieniądze wpływały do budżetu z dwóch źródeł: podatków oraz dowolnie zarządzanych ad hoc danin, grzywien i konfiskat.
„Dyplomacja i polityka zagraniczna” — pisze Schayer — były nie jak w Europie sztuką unikania konfliktów, lecz „sztuką stosowania sześciu środków: pokoju, wojny, neutralności, mobilizacji, przymierza i wreszcie unikania wyraźnego zdeklarowania się w tym czy innym sensie”2.
Arthaśastra jako teoria dobrobytu, do którego prowadzi droga postępowania według rachunku korzyści (bez strat), wymyka się ocenom wymagającym stosowania zasad moralności. Nie ma co mówić o bezczelności, cynizmie i łajdactwie, bo teoria dobrobytu opisuje świat bez etyki. (W Indiach do dziś możliwe jest życie w kilku światach naraz.) Przy czym dotyczy ona tylko dobrobytu jednego człowieka — władcy. Uzurpator jako pojęcie odrębne w indyjskiej politologii owego czasu nie istnieje. Między władcą legalnym a nielegalnym różnicy wtedy nie widziano. Wnioski te płyną z tekstu Schayera. Nie potwierdza tego Kautilja:
W szczęściu swych poddanych zawiera się szczęście króla; w ich pomyślności — jego dobrostan. Powinien uważać za dobro nie tylko to, co służy jemu, lecz także to, co zadowala jego poddanych3.
Ambasador L.N. Rangarajan, który jako pierwszy przybliżył nauki Kautilji, pisze, że ta „makiaweliczna” teoria to „córka”, która jest o blisko dwa tysiące lat starsza od „matki”. Znamy jedynie jej podstawowe twierdzenie: „każde państwo sąsiedzkie jest wrogiem, a wróg wroga jest przyjacielem”4.
Praca nad przekładem z powodów objaśnionych wyżej przez Stanisława Schayera była dla Rangarajana katorgą. Jako dyplomata, czyli praktyk, wiedział lepiej, co przekłada, niżby wiedział filolog klasyczny.
W języku polskim dostępne są Kamasutra i Prawa Manu w przekładzie profesora Marii Krzysztofa Byrskiego. Ramajana i Mahabharata dotarły poprzez przekład angielski. Ale to nie traktaty, a poematy. O Arthaśastrze natomiast nikt do tej pory obszerniej u nas nie pisał. W książce stawiam sobie za cel przybliżenie tego dzieła. Sięgam jednak do Kautilji za pośrednictwem Rangarajana, który wydał krytyczne opracowanie nauk mędrca. W pracy Arthaśastra5(Sztuka [takiego rządzenia, aby kraj był państwem] dobrobytu)indyjski dyplomata aranżuje od nowa, przekłada dzieło Kautilji i wyjaśnia sanskryckie konteksty. W moim omówieniu tysiącstronicowej pracy Rangarajana czasem przyjmuję jego interpretacje, czasem je podważam.
Jak Kautilja wyobrażał sobie państwo? Albo raczej jak swoją wiedzę o państwie zamknął w pojedynczym rysunku? Po pierwsze państwo leży nad morzem. Na granicy lądu i morza zbudowano port. Zbiorniki wody w postaci jezior i rzek znajdują się także na lądzie. Po drugie po przeciwległej w stosunku do morza stronie państwa, nad granicą, znajdują się, chciałoby się powiedzieć „rosną”, góry. Nieprzebyte dżungle (słoniowe) i lasy (użyteczne), zarośla i pastwiska pokrywają cztery piąte terytorium. Resztę stanowi pustynia, pewnie piasek. W geometrycznym środku państwa leży stolica. Dwie twierdze zbudowano przy granicach niechronionych przez morze i góry. Jedna forteca stoi w pobliżu stolicy. Posterunki graniczne ustawiono w miejscach, w których drogi krzyżują się z granicami lądowymi. Tu i ówdzie znajdują się wioski. Miast nie ma.
Czym jest ów traktat? Autor opisuje postulowany kształt państwa. Ale jest w tym traktacie także nuta narracji, która czyni z dzieła poradnik. Wydaje się również opisem państwa, które Kautilja zastał, będąc doradcą monarchy, i które starał się zreformować. Wreszcie zawiera w sobie porozrzucane po całej książce paragrafy kodeksów cywilnego i karnego. Jaki czas zastosować w narracji? Jeśli relacjonujemy tekst Arthaśastry,wystarczy napisać: Kautilja mówi. Ale kiedy Kautilja opowiada, że coś się zdarzyło, i podaje przykład, należy użyć czasu zaprzeszłego, który z języka polskiego został już dawno wyrzucony. Mieszanina czasów i wynikające stąd niekiedy mankamenty w postaci niewłaściwego następstwa zdarzeń są skutkiem niemożności pogodzenia wszystkiego ze wszystkim. Miary i wagi, o których też musi być mowa, powodują dodatkowy zamęt, bo mając do czynienia z procentami czy układem dziesiętnym, pytamy: kiedy w końcu rzecz cała się dzieje?
Kautilja 112 razy cytuje wcześniejsze sutry na temat władzy. Żadna z nich nie przetrwała. Może dlatego, że dzieło Kautilji okazało się lepsze od pozostałych. Uczenie się na pamięć gorszych nie miało zatem sensu? Władzą zajmowały się także wcześniejsze szkoły myślenia: Bryhaspati, Uśanas, Praetasa Manu, Parasara i Ambhi. Kautilja cytuje ich konkluzje, zwłaszcza wtedy, kiedy się z nimi nie zgadza.
Rozważania na temat gospodarki, sztuki rządzenia i polityki zagranicznej sięgają w Indiach 650 roku p.n.e.
Kim był Kautilja? Wszystkie źródła indyjskie mówią, że obalił dynastię Nandów i zainstalował u władzy Ćandraguptę Maurję. Kautilja to przydomek, a raczej przezwisko. Znaczy „krętacz”. Jego nazwisko rodowe brzmiało Ćanakja (syn Ćanaki). Na imię miał Wisznugupta. Jedna z legend podaje, że był zubożałym braminem z Kerali. Byłby zatem Drawidem. Inna legenda przypisuje mu pochodzenie północnoindyjskie. Byłby zatem z Arjów. Wychować się miał w uniwersyteckim mieście Taksila (w prowincji Sindh), skąd poszedł do Pataliputry, by wziąć udział w debacie filozoficznej. Źródła buddyjskie podkreślają jego biegłość w intrygach i brzydotę. Dżiniści z kolei zapamiętali, że Kautilja urodził się od razu ze wszystkimi zębami, co miało oznaczać pochodzenie królewskie. Rodzice wyrwali mu zęby, gdyż nie chcieli, żeby został monarchą. Został „królotwórcą”.
Oto jego kariera: jako młodzian trafił na dwór króla Nandy. Odkrył, że monarcha jest synem golibrody. Golibroda był kochankiem królowej. Zabił kiedyś władcę i stał się „opiekunem” królewskich dzieci, które potem także wymordował. Jedno ocalało i wychowywało się u obcych ludzi, jak bóg Kriszna. Kiedy królobójca dostrzegł na dworze Kautilję, poczuł się zagrożony i kazał mu się wynosić. Kautilja nie tylko nie wykonał rozkazu, ale wykończył golibrodę i uczynił władcą ocalałego syna monarszego, Ćandraguptę Maurję. A było to tak: Kautilja spostrzegł chłopca bawiącego się bardzo umiejętnie w króla. Zabrał go do Taksili i tam wychowywał na prawdziwego władcę. Postawił mu zadanie: obalić Nandę, który obraził Kautilję6. Rzeczywistym zadaniem młodego ucznia Kautilji było przejęcie władzy nad Pundźabem, skąd wycofywał się trzy pokolenia później Aleksander Macedoński.
Arthaśastra snuje takie jak powyższa opowieści historyczne, ale będąc jednocześnie traktatem, mówi o sposobach postępowania z obcymi i okupantami. W Sztuce dobrobytu Kautilja opowiada, w jaki sposób najeźdźcy wywłaszczali podbite ziemie z wszelkiego dobra i jak gnębili mieszkańców podatkami. Mędrzec podziwiał męstwo żołnierzy „republikańskich” z Pundźabu. Rzeczywiście — nie było tam monarchii. Radził wypromowanemu przez siebie królowi Ćandragupcie, który zaczął rządzić zamiast królobójcy-golibrody, aby żołnierzy brał właśnie stamtąd. Napisano, kiedy przekaz ustny Arthaśastry już nie wystarczał i potrzebny był tekst na nośniku trwalszym niż pamięć, że armia formowana ma być z pięciu rodzajów żołnierzy: 1) rozbójników i bandytów, 2) górali, 3) zorganizowanych gangów, 4) mieszkańców lasów, 5) wojowników klanowych.
Kiedy w ostatnich dwóch latach życia i panowania Aleksandra (325‒323 p.n.e.) armia Greków przekształcała się w zbiorowisko buntowników i maruderów, wojska Ćandragupty, któremu doradzał Kautilja, rosły w siłę. Prowadząc — jak byśmy dziś powiedzieli — wojnę narodowowyzwoleńczą, Ćandragupta odebrał Aleksandrowi Pundźab i Sindh, czyli połowę dzisiejszego Pakistanu.
Zasiadłszy na tronie7, Ćandragupta ułożył się z następcą Aleksandra we wschodniej części imperium greckiego (w dzisiejszym Afganistanie), Seleucusem, dał mu 500 słoni i wziął córkę Greka za żonę. Natomiast Seleucus posłał mu na dwór ambasadora w osobie Megastenesa, który napisał po długoletnim tam pobycie książkę o Indiach, jedną z pierwszych w historii, znaną, niestety, tylko fragmentarycznie, z cytatów. Pod koniec życia Ćandragupta przyjął dżinizm, wycofał się i odszedł, odmawiając sobie wszelkiego posiłku, co jest zgodne z najszlachetniejszą tradycją dżinijską.
Pozostawił olbrzymie królestwo, które sięgało od Persji po południowe Indie. Jego spójności pilnowało 600 tysięcy żołnierzy. Taki kraj odziedziczył jego wnuk Aśoka, nazywany umownie cesarzem (bo „cezarów” nigdzie w Indiach nie było).
Książka greckiego ambasadora Megastenesa przepadła, zachowały się jednak obszerne wypisy. Megastenesa zadziwia armia szpicli, których zatrudniał król. Grek zaobserwował, jak zorganizowana jest administracja państwa, co potem (albo przedtem) opisał Kautilja. Daty związane z pisarstwem Greka są znane, Kautilji — nie. System administracji wymyślili jednak Indusi, nie Grecy. Praktyka wyprzedziła u Indusów teorię, jak w każdym innym przypadku, więc najpierw Ćandragupta powołał urzędników państwowych, tak jak mu radził Kautilja, potem Kautilja to opisał, a Megastenes przepisał i wysłał do „centrali”, jak na ambasadora przystało. Tyle tylko, że indyjscy sanskrytolodzy twierdzą, iż Kautilja mógł żyć znacznie później niż Megastenes, więc jak to wytłumaczyć?
Zarządzanie tak olbrzymim terytorium — od Persji po Bengal, Himalaje i południe Indii — wymagało podziału na jednostki, którymi administrowali gubernatorzy. Ich władza musiała być dzielona z lokalnymi królami. Megastenes przyjrzał się władzom miast. Zarząd obejmował sześć departamentów, po pięciu urzędników każdy. Departament pierwszy zajmował się wszelkiego rodzaju „przemysłem”, czyli rzemiosłem. Drugi kierował rozrywką przeznaczoną dla przybyszów. Lokowano gości, przydawano im asystentów, eskortowano do granic państwa, kiedy je opuszczali. W przypadku gdy któryś umarł, pracownicy departamentu zajmowali się ekspedycją jego własności do krewnych. Trzeci departament, głównie z przyczyn podatkowych, zajmował się rejestracją zgonów i narodzin. Czwarty oddział czuwał nad handlem, wagami i miarami. Nikomu nie wolno było handlować więcej niż jednym gatunkiem towaru, chyba że wniósł dodatkową opłatę. Piąty departament czuwał nad sprzedażą produkowanych dóbr, a zwłaszcza nad uczciwością sprzedających, którym nie wolno było mieszać wyrobów nowych ze starymi. Szósty zbierał dziesięcinę od sprzedanych produktów.
Megastenes zwrócił także uwagę na zajęcia różnego typu agronomoi, czyli urzędników od rzek, mierzenia ziemi, irygacji, rolnictwa, lasów, dymarek, kopalni i dróg.
Specjalną grupę stanowili dowódcy wojskowi: admirał floty, dowódcy piechoty, konnicy, rydwanów, słoni, transportu i służb pomocniczych, jak dobosze, mechanicy, kosiarze trawy oraz dostawcy bydła. Wojskowi stanowili najliczniejszą, po rolnikach, grupę zawodową. Otrzymywali od państwa regularne pensje i sprzęt obronny. Cieszyli się swobodą, kiedy panował pokój. Mogli do woli zażywać rozrywki. Mieli adiutantów do obsługi koni i słoni, a także samych siebie.
Życie na królewskim dworze cechowało się pompą i wystawnością. Każde pojawienie się króla było wydarzeniem. Paradował pod złotym palankinem. Wystrojony był w najwyszukańsze ubiory. W orszaku towarzyszyli mu dworacy niosący gałęzie z ptakami. Pieczę nad wyglądem króla sprawowały kobiety. Towarzyszyły mu uzbrojone w czasie polowań z psami na lwy. Równie znaczącą jak polowania rozrywką były wyścigi rydwanów zaprzężonych w woły. Oddawano się także obserwacjom walk dzikich zwierząt, w tym słoni.
Kiedy król wyprawiał się z pałacu do miasta, towarzyszyły mu dwadzieścia cztery słonie. Pałac królewski znajdował się w parku. Otoczony był kolumnadą ozdobioną rzeźbami ptaków wykonanymi ze srebra. W sztucznych zbiornikach pływały olbrzymie ryby. Stolica Pataliputra położona była u zbiegu dwóch rzek, Gangesu i Son. Otaczała ją fosa, która była jednocześnie ściekiem. Stolicę chroniła także palisada. Do miasta prowadziły sześćdziesiąt cztery bramy. Wejść pilnowali strażnicy z pięciuset siedemdziesięciu wież.
Megastenes pisze, że na olbrzymim terytorium panował spokój. Mieszkańcy zawdzięczali to urodzajnym ziemiom i różnorodności minerałów. Według Kautilji bogactwem narodu były ziemie i umiejętność gospodarowania nimi, a gospodarowaniem nazywał zdolności produkcyjne, pobieranie podatków, oszczędzanie, planowanie budżetu i odprowadzanie nadwyżek do skarbu państwa. Skarbiec był fundamentem królestwa. Należało umiejętnie zarządzać zarówno bogactwem narodu, jak i jego lojalnością. Zatem kto wiedział, jak rządzić, ten dbał o prawo i porządek oraz o właściwe funkcjonowanie maszynerii administracyjnej. Należało karać przestępców, lecz także mieć na uwadze jakość tkanki społecznej. Kautilja zalecał dbałość o równowagę między zasobami króla i obywateli.
Prawo było umową, która regulowała stosunki między państwem i poddanymi, a także między poszczególnymi grupami społecznymi, a nawet poszczególnymi zawodami i osobami. Ograniczało samowolę urzędników państwowych. Kautilja ostrzegał przed stosowaniem niesprawiedliwych kar, podkreślając, że uznaniem cieszy się ten władca, który karze z umiarem i z poszanowaniem prawa oraz poczuciem sprawiedliwości. W mitologii (Mahabharata)mowa jest o boskim pochodzeniu prawa, które zesłał na ziemię sam Brahma.
Władca zobowiązany był — nic się tu nie zmieniło — do obrony państwa przed zagrożeniami zewnętrznymi. Miał dbać o poszanowanie prawa oraz o pomyślność obywateli. Dobrobytu — wkładano władcy do głowy — nie będzie, dopóki nowe terytoria dziewicze nie zostaną włączone do państwa drogą podboju lub negocjacji. Z punktu widzenia zasad etyki Kautilja nie widział sprzeczności między ochroną państwa przed niebezpieczeństwami z zewnątrz a podbojem nowych ziem, czyli stwarzaniem zagrożenia zewnętrznego dla terytoriów „dziewiczych”. Etyka tkwiła w samym określeniu ziem podbijanych jako do owej pory niczyich. Podbój, negocjacje i wojna, czyli stosunki z innymi monarchami, składały się na całość polityki zagranicznej.
Arthaśastra to termin, którego Kautilja używał w różnych znaczeniach. Raz była to „pomyślność”.Kiedy indziej„dobrostan”. Także „gospodarność na roli, w hodowli i handlu”.Wreszcie były to dla niego „dobrobyt narodu” albo „nauka polityki” w zakresie —i tu możemy wpisać jedno ze znaczeń — administracji, prawa, prawa i porządku, podatków, oszczędności, wydatków, spraw zagranicznych, obrony i wojny. Arthaśastra adresowana była do władców. Dla zwykłych obywateli przeznaczone były Dharmaśastry.
L.N. Rangarajan stwierdza, że traktat Kautilji omówił tylko te problemy, z którymi mędrzec zetknął się w praktyce jako doradca Ćandragupty. A co piszą inni znawcy przedmiotu?
Profesor V.P. Varma z Uniwersytetu w Patnie, prezes Ogólnoindyjskiego Stowarzyszenia Nauk Politycznych, w pomnikowym dziele na temat myśli politycznej współczesnych Indii ostrzega strategów narodowo-religijnego ruchu hindu przed odwoływaniem się do dzieła Kautilji ze względu na nieprzystawalność jego rad do potrzeb społeczeństwa demokratycznego8. I dodaje rozczulającą uwagę o tym, że Arthaśastra,żeby była zrozumiała, musi zostać poddana odpowiednim przeróbkom stosownie do wymogów epoki wiedzy i technologii.
I tak, kiedy terroryzm uważano za stosowną formę walki o niepodległość (choć stała w sprzeczności z ahinsą,czyli bezgwałtem Gandhiego), zabójstwo zdrajcy było aktem zrozumiałym i wytłumaczalnym9, albowiem akceptował je w Arthaśastrze sam Kautilja.
Legendarny pierwszy premier kraju, Jawaharlal Nehru, podkreślił, że
Kautilja wymienia materializm jako jedną z głównych filozofii Indii10.
Jako wybitny praktyk Nehru uznaje wielkość Kautilji w dziele tworzenia pierwszego scentralizowanego państwa indyjskiego. Porównuje go z Machiavellim, uważając jednak swego rodaka za intelekt znacznie większy11. Porównał go też do Clausewitza, ponieważ to Kautilja powiedział był wcześniej, że
wojna jest dalszym ciągiem polityki państwa12.
Dalej mówi Nehru:
mimo całej swej bezwzględności i braku skrupułów w dążeniu do wytkniętego celu, Ćanakja [prawdziwe nazwisko Kautilji — K.M.13] nigdy nie zapominał, że lepiej jest pozyskać sobie inteligentnego i wielkodusznego nieprzyjaciela, niż go złamać14.
Nehru dobrze znał dzieło Kautilji. W monografii własnego kraju powołuje się na mędrca starożytności wiele razy. Najważniejszym bodaj odnośnikiem jest wskazówka wzięta z Arthaśastry, która zaleca władcy, aby uczynił swój lud nieustraszonym. „Nie lękajcie się” to hasło, które głosili Nehru i Mahatma Gandhi w okresie walki z kolonialną dominacją brytyjską, albowiem w kolonii panował strach zaszczepiony przez Anglików15.
Kautilja nic nie mówi o strachu jako o instrumencie władzy.
Ani Varma, ani Nehru nie kwestionują autorstwa Kautilji i nie zajmują się dyskusją na temat wieku Arthaśastry. Niektóre słowniki sieją jednak zamęt. W słowniku encyklopedycznym Hanklyn-Janklin mamy na przykład informację, że dzieło Kautilji wyprzedza Księcia Machiavellego o 1800 lat i że „niektórzy uczeni uważają, iż praca została napisana w pierwszych wiekach chrześcijaństwa”16.
Ktokolwiek jest autorem jego dzieła — K.M. Panikkar sugeruje, że może jeden z uczniów Kautilji17 — przyjmiemy, że Arthaśastrę sporządził właśnie on.
„[…] wiele książek napisano o dacie powstania dzieła Kautalji [tak w polskim wydaniu] Arthasiastra [tak w polskim wydaniu]18.
Bez względu na to, czy tekst, którym rozporządzamy dzięki wydaniu Shamasastry’ego, pochodzi od samego Kautalii [tak w polskim wydaniu], czy też jest późniejszym opracowaniem oryginalnego dzieła, nie ulega dla mnie wątpliwości, że opisana w nim struktura państwa przedstawia organizację cesarstwa Maurjów za czasów Czandragupty [tak w polskim wydaniu] (IV w. p.n.e.). Tak więc sprawa autorstwa dzieła wydała mi się zagadnieniem drugorzędnym19.
Panikkar pisze o czasach Kautilji, jak następuje:
Podbój imperium perskiego w r. 330 p.n.e. zaprowadził Aleksandra do granic Indii. Pendżab [zachowujemy pisownię wydania polskiego tu i dalej] stanowił przez pewien czas satrapię królów perskich i należy podkreślić, że Macedończyk dokonał najazdu nie na Indie, lecz na prowincję wschodnią wchodzącą w skład imperium perskiego. Tak zwane wojny Aleksandra na ziemi indyjskiej kierowały się nie przeciw jakiemuś zorganizowanemu państwu, lecz przeciw lokalnym naczelnikom, którzy uznali władzę monarchy perskiego. Aleksander podbił ich z łatwością i posunął się aż do rzeki Bias, gdzie kończyło się terytorium perskie. Stamtąd zarządził odwrót. Na podbitym przez siebie obszarze Pendżabu Aleksander założył trzy satrapie i oddał je pod zarząd władców indyjskich.
Po śmierci Aleksandra powstał zamęt. Stworzyło to sytuację, której pragnął młody Czandragupta, według tradycji hinduskiej nieślubny potomek dynastii Nandów, wiodący wówczas żywot wygnańca w Pendżabie. Po wypędzeniu garnizonów greckich, pozostawionych przez Aleksandra, Czandragupta przy pomocy i dzięki radom swego nauczyciela i doradcy Czanakji zaatakował i pobił króla z dynastii Nandów, i stał się monarchą Magadhy.
Tak więc Czandragupta w młodym wieku wstąpił na tron zorganizowanego i potężnego imperium, które przez wiele wieków, pod kolejnym kierownictwem zdolnych królów, rozwinęło nie tylko tradycję sprawnego rządzenia, ale wysunęło roszczenia do władzy nad całą doliną Indusu i Gangesu — i władzę tę okresowo utrzymywało. Idąc za wskazaniami Czanakji, Czandragupta prowadził, jak wiemy z tradycji zawartej w dramacie Mudra-rakszasa [dosł. Rakszasa z sygnetem, tytuł dramatu Wisiakhadatty z ok. połowy I tysiąclecia n.e., utworu zasługującego na uwagę także jako dzieło literackie — przyp. K.M. Panikkar], odważną politykę ugody. Cała akcja sztuki obraca się wokół kroków podjętych przez wielkiego doradcę w celu zjednania nieugiętego ministra ostatniego z Nandów i zmuszenia go do przyjęcia służby u Czandragupty. Wówczas dopiero, twierdził Czanakja, nastąpi ostateczne pokonanie Nandów i utrwalenie imperium Maurjów. Rozsądna ta polityka umożliwiła Czandragupcie skonsolidowanie imperium i zdobycie w krótkim czasie uznania swej supremacji w całym Hindustanie od Indusu do Brahmaputry i od Himalajów do gór Windhja. Po raz pierwszy Hindustan znalazł się skupiony pod jedną sprawnie działająca władzą imperialną20.
Panikkar, w odróżnieniu od cytowanego wyżej Varmy, dostrzega aktualność przepisów Kautilji na rządzenie państwem. Pisze:
System mierzenia wody dla celów nawadniania i ustalania za to opłat, stosowany w Indiach przeważnie po dziś dzień, działał już za czasów Czandragupty21.
Autor, nawiasem mówiąc, w latach 60. ambasador Indii w Polsce, dostrzega także inne, przejęte przez Anglików i działające do dziś mechanizmy z podręcznika Kautilji:
Organizacja państwa Maurjów opierała się na biurokracji [dziś jest to zresztą największa zmora Indii]. Liczne urzędy ustalały i nadzorowały działalność władz państwowych. Do ważniejszych urzędów centralnych, które wymienia i omawia Kautalja [pisownia Panikkara] należy: rachunkowość, dochody państwowe, kopalnie, zbrojownia, cła i podatki, rolnictwo, handel, żegluga, akcyza i gospodarka żywym inwentarzem.
Istotę państwa pojmowano jako sumę działalności jego organów — urzędów wykonawczych, które obejmowały każdą dziedzinę życia społeczeństwa, wsie łączono dla celów podatkowych w odrębne jednostki. Dla celów obronnych ujmowano je osobno w grupy wokół centralnej wsi umocnionej. Łączność między wsiami była starannie zorganizowana. Bezpieczeństwo i organizacja państwa zależy od stanu dróg i tej sprawie urzędnicy państwa Maurjów poświęcali szczególną uwagę. Wielka szosa królewska, poprzedniczka Grand Trunk Road (wielkiej transkontynentalnej magistrali indyjskiej), była jednym z cudów świata. Megasthenes, który podróżował tą drogą do Pataliputry, zostawił nam jej opis. Pierwszy jej etap sięgał od granicy imperium do Takszasili, stolicy jednej z prowincji. Z Takszasili szosa, po przekroczeniu pięciu rzek Pendżabu, dochodziła do Dżamny, prowadziła przez Kanaudż do Prajagi, wówczas jak i później miasta o nadzwyczaj wielkim znaczeniu strategicznym i politycznym. Z Prajagi wiodła do Pataliputry, potem do ujścia Gangesu. Ta szosa centralna podlegała urzędowi cesarskiemu, który odpowiadał za jej konserwację, za utrzymywanie niezbędnych promów i za ustawianie kamieni milowych. Sadzenie drzew wzdłuż dróg uchodziło zawsze za bardzo zbożne dzieło. Arthaśastra wspomina o różnych kategoriach dróg oraz o obowiązku ich utrzymywania przez państwo i ludność.
Żegluga morska i śródlądowa znajdowały się pod szczególną opieką urzędu admiralicji. Zarząd żeglugi należał do największych urzędów państwowych. Na jego czele stał minister, który się zajmował wszystkimi zagadnieniami związanymi z żeglugą, w tym żeglugą morską. Podlegał mu sztab komisarzy, dyrektorów portów itp., którzy mieli obowiązek zapewnienia pomocy statkom w niebezpieczeństwie.
Ustrój skarbowy Maurjów opierał się na podatku gruntowym, dochodach z eksploatacji kopalń i minerałów, podatku od handlu, monopolu solnego, cłach i akcyzie. Rolnik płacił jedną szóstą swych produktów, kupiec jedną czwartą dochodów. Licencja na prowadzenie domów gry i sklepów z napojami wyskokowymi dawały duże dochody, a monopol solny musiał przynosić poważne wpływy. Charakter systemu podatkowego za czasów imperium Maurjów był tak niezwykły, że nie różni się zasadniczo od systemu obowiązującego dzisiaj w Indiach. Właśnie ten ustrój skarbowy Czandragupty przejęli i udoskonalili Brytyjczycy. Opisy w Arthaśastrze nie odnoszą się bynajmniej do systemu, który zniknął; można w nim rozpoznać cechy tego samego systemu, który obowiązuje we współczesnych Indiach.
Imperium Maurjów było państwem policyjnym. Potęgę państwa zbudowano na systemie szpiegostwa22.
Autor najnowszego opracowania i przekładu, Rangarajan, twierdzi, że ze względu na podobieństwa systemów państwowych i charakterów ludzkich, które dzieli 2300 lat, Arthaśastra zachowuje wyjątkową aktualność, choć w innych aspektach bywa anachroniczna. Kautilja pisze, że wiadomość o śmierci króla powinna być trzymana w tajemnicy, dopóki aparat państwowy, pozbawiony swego najważniejszego ogniwa, nie zagwarantuje ciągłości i bezpieczeństwa państwa. Metoda ta — dodaje Rangarajan — stosowana jest do dziś w Moskwie23. Co się tyczy aktualności innych części podręcznika, Rangarajan jako praktyk zwraca uwagę na metody CIA żywcem brane z księgi Kautilji. Dotyczy to zwłaszcza skrytobójczych zamachów na liderów wrogich państw (jak Fidel Castro). Odnośnie do etyki — mędrzec i nauczyciel Ćandragupty oddziela metody godne od niegodnych. (Przypomnijmy, że etyką w naszym rozumieniu Kautilja nie miał zwyczaju zawracać sobie głowy.) Metody godne stosuje się w postępowaniu z obywatelami godnymi, niegodne zaś — z niegodnymi. Znajduje to odbicie w dzisiejszych porzekadłach: nie ma liberalizmu dla przeciwników liberalizmu, nie ma demokracji dla wrogów demokracji.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1 Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 1998 roku, Indus (Bengalczyk) z Kalkuty, profesor uniwersytetów angielskich i amerykańskich.
2 S. Schayer, op. cit., s. 201.
3 Kautilya, The Arthashastra, edited, rearranged, translated and introduced by L.N. Rangarajan, New Delhi 1992, s. X.
4 Ibidem, s. VIII.
5 Ibidem.
6 R.K. Mookerji, Chandragupta and the Maurya Empire,w: The History and Culture of the Indian People,t. 2: The Age of Imperial Unity (600 B.C. to 320 A.D.),Bombay 1990, s. 56.
7 Jest to termin umowny, gdyż tronów wtedy nie było, siedziało się na dywanie. Tron, w tym „pawi tron”, przywieźli dopiero Mogołowie z Kabulu w XVI wieku.
8 V.P. Varma, Modern Indian Political Thought,Agra 1980, s. 426.
9 R.C. Majumdar, Revolutionary Activities in India and Abroad, w: Struggle for Freedom (The History and Culture of Indian People),t. 11, Bombay 1988, s. 231.
10 J. Nehru, Odkrycie Indii, tłum. S. Majewski, K. Rapaczyński, Warszawa 1957, s. 93.
11 Ibidem, s. 119.
12 Ibidem.
13 Jeśli nie zaznaczono inaczej, przypisy w nawiasach kwadratowych pochodzą od autora.
14 J. Nehru, op. cit.
15 Ibidem, s. 366.
16 N.B. Hankin, Hanklyn-Janklin or a Tranger’s Rumble-Tumble Guide to Some Words, Customs and Quiddities Indian and Indo-British,New Delhi 1994, s. 35.
17 K.M. Panikkar, Dzieje Indii, tłum. K. Kęplicz, Warszawa 1965, s. 16.
18 Przezwiska Ćanakji pisanego Kautalja używa też Romila Thapar w A History of India, t. 1, New Delhi 1999, natomiast podstawowe dzieło A Cultural History of India pod redakcją A.L. Bashama, Calcutta-Chennai-Mumbai 1997, podaje w indeksie wariantowo obydwie formy: Kautilya, Kautalya.
19 K.M. Panikkar, op. cit., s. 16.
20 Ibidem, s. 42–43.
21 Ibidem, s. 43.
22 Ibidem, s. 44‒45.
23 Ibidem, s. 40.