Kobiety Adolfa Hitlera - Andrzej Gumulak - ebook

Kobiety Adolfa Hitlera ebook

Gumulak Andrzej

0,0
34,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Opowieść o kobietach, które straciły serce i głowę dla przywódcy III Rzeszy...

Nie ma nic piękniejszego od wychowania sobie młodego stworzenia. Dziewczyna w wieku osiemnastu, dwudziestu lat jest miękka jak wosk. Mężczyzna musi mieć możliwość, aby na każdej dziewczynie odcisnąć swoją pieczęć.

Adolf Hitler

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Redaktorka prowadząca: Donata Cieślik

Korekta: Konstancja Boniatowska oraz Sławomira Wroniecka

Projekt okładki, skład i łamanie: Dawid Szulik

Foto na okadce: domena publiczna

Copyright © by Wydawnictwo Czarno na Białym, Warszawa 2024

Copyright © by Andrzej Gumulak, Warszawa 2024

Wydanie pierwsze, cyfrowe

Wydawnictwo Czarno na Białym sp. z o.o.

ul. 1 Sierpnia 28/48

02-134 Warszawa

www.wydawnictwocnb.pl

[email protected]

ISBN 978-83-64374-79-1

Konwersja: Wydawnictwo Czarno na Białym

Spis treści

Rozdział I

Idol ze swastyką

Róża z Linzu

Histeryk i psychopata

Edukacja na salonach

Scheda po Wagnerze

Słodkie dziecko

Rewia rozrywki

Bibliografia

Rozdział I

Idol ze swastyką

Tamtego wiosennego popołudnia 1905 roku podczas przechadzki do Schlossparku – ulubionego miejsca spacerów mieszkańców Linzu – Adolfowi ma towarzyszyć szkolny przyjaciel August Kubizek. Idąc w stronę Dunaju, skręcają z Mozartstrasse w Landstrasse, a wtedy Adolf gwałtownie się zatrzymuje. Patrzy na zmierzających w jego stronę trójkę ludzi: pani Isak jak zwykle spaceruje pod rękę z panną Stefanią Isak, ale dziś jest z nimi... młody mężczyzna.

– Kto to? – pyta Adolf.

August zauważa, że głos przyjaciela jest zmieniony – wcześniej nie słyszał w jego tonie tak bardzo skumulowanej wściekłości. Czym prędzej więc wyjaśnia:

– Brat Stefanii.

Róża z Linzu

Dwa słowa Kubizka przywracają radość Adolfowi – rozpędzają czarne chmury, natychmiast rozpływa się widmo rozpaczy – i jednocześnie mobilizują do działania. Odtąd Adolf Hitler, mijając Stefanię, śmielej do niej się uśmiecha, raz czy dwa na chwilę przystanie, kiwnie głową. Nic więcej. Panna Isak odwzajemnia uśmiechy, czasem dygnie na powitanie. Nic więcej.

Dla Adolfa te drobne gesty są darem. Zachwycony zwierzy się przyjacielowi:

– Gdy ona do mnie się uśmiecha, na świecie wszystko staje się dobre, piękne i uporządkowane.

Adolf wybiega myślami w przyszłość, w której Stefania, uosobienie wyłącznie zalet, odgrywa najważniejszą rolę.

– Wiem, że rozumiemy się bez słów, a to, co dzieje się w moim sercu, dzieje się także w sercu Stefanii.

Pisze wiersze na cześć ukochanej i z zaangażowaniem czyta je Augustowi. Kubizek się martwi, że niespełniona miłość źle wpłynie na szkolnego kolegę, że rozczarowanie w końcu doprowadzi do nieszczęścia. Proponuje więc inną taktykę:

– Odważ się i porozmawiaj z nią.

Hitler się waha:

– Co powiem? Dzień dobry, jestem Adolf Hitler bez zawodu? Nie, najpierw muszę kimś zostać. Artystą! Może malarzem? Będę sławny, wrócę do Linzu i wówczas poproszę ją o rękę.

To postanowienie nie uspokaja Kubizka. Dowiedziawszy się, że Stefania gustuje w balach, próbuje namówić Adolfa do zapisania się na kurs tańca.

– Nigdy! – Hitler wrzeszczy na przyjaciela. – Nie jestem idiotą, żeby publicznie się ośmieszać! Jak sobie to wyobrażasz? Taki ktoś jak ja, bez słuchu i wyczucia rytmu, na sali balowej? Dla mnie tańczący to bezsensownie poruszający się szaleńcy.

– Zmuś się – August nie ustępuje. – To szansa.

– Nie! – wściekłość Hitlera sięga zenitu. – Nie! – Wymachuje pięścią przed nosem przyjaciela. – Nigdy nie będę tańczył! Ona tańczy, bo zmuszają ją do tego zwyczaje towarzyskie. Jeśli zostanie moją żoną, nie będzie musiała już się wygłupiać!

Zrezygnowawszy z nauki tańca, bez szansy zbliżenia się do ukochanej, Adolf snuje niedorzeczne plany: chce Stefanię porwać do Wiednia.

– Ale z czego będziemy tam żyli? – pyta sam siebie i wpada na jeszcze tragiczniejszy pomysł: – Popełnię samobójstwo – mówi przyjacielowi. – Oczywiście Stefania także popełni samobójstwo. Ze mną – dodaje z przekonaniem.

Nie porywa jednak Stefanii, z miłości nie popełnia samobójstwa. Za to na dorocznym festiwalu kwiatowym w Linzu otrzymuje dowód, że panna Isak darzy go równie gorącym jak jego uczuciem. Tak bowiem interpretuje zdarzenie, które przez kilka tygodni będzie wielokrotnie, szczegół po szczególe, omawiał z Augustem.

Obaj młodzieńcy paradę kwiatowego festynu obserwują z chodnika. Z niespiesznie przejeżdżających bauerowskich wozów udekorowanych bzem, ubrane na biało, z wiankami na głowach uczennice rzucają gapiom róże. Czasem któryś wóz się zatrzyma, wtedy panny zeskakują na ulicę i wręczają kawalerom po kwiatku. Stefania też jest w korowodzie, też ma bukiet czerwonych róż. Jej wóz przystaje nieopodal miejsca, gdzie stoją August i Adolf, i uśmiechnięta jest już przy Adolfie, i wręcza mu kwiatek, i równie szybko wraca na miejsce wśród koleżanek. Adolf promienieje. Jego twarz jest czerwona jak róża, którą dostał.

– Kocha mnie! – przekrzykuje wrzawę, żeby usłyszał go August. – Widziałeś, ona mnie kocha!

Róża szybko usycha, lecz nie uczucie do Stefanii.

18-letni Adolf przed maturą opuszcza Linz. Postanawia w Wiedniu wstąpić do akademii sztuk pięknych, żeby uczyć się malarstwa. Pisze jeszcze do Stefanii list, w którym obiecuje, że niebawem po nią wróci i poprosi o rękę. Przekonuje: tylko przy nim odnajdzie szczęście, bo on – jak nikt inny – ją zna, od lat bowiem jest w jej życiu, dyskretnie obserwując z oddali...

Panna Isak, zachwycona propozycją, nie może jednak odpisać. Adorator zapomniał podpisać się pod listem.

Histeryk i psychopata

Wiedeń nie jest dla niego szczęśliwym miastem. Na niczym spełza zamiar studiowania malarstwa – akademicy dwukrotnie odrzucają prace Hitlera, argumentując: – Brak talentu.

Radzą, żeby studiował architekturę. Nie wchodzi to w grę, bo Adolf nie ma przecież matury.

Żeby przeżyć, maluje kartki pocztowe i akwarelki z wiedeńskimi widoczkami. Te jednak nie idą jak świeże bułeczki. Zatrudnia się więc jako pomocnik murarza. Finansowo wspomaga go ciotka, utrzymuje się także z renty i niewielkiego spadku po zmarłej w 1907 roku matce, której śmierć przeżywa w samotności i z trudem udaje się mu uporać z nieszczęściem. Był do niej bardzo przywiązany.

EdwardBloch, lekarz żydowskiego pochodzenia, któremu – jako jedynemu Żydowi – Hitler po dojściu do władzy gwarantuje nietykalność i sprzyja w załatwieniu dokumentów emigracyjnych, w Linzu opiekował się rodziną Hitlerów. Będąc już w USA, wspomina Klarę Hitler – z domu Pölzl – i jej chorowitego syna Adolfa:

– Nigdy nie widziałemwiększegoprzywiązaniamiędzymatką a synem niż u Hitlerów. Trąciło to nieco patologią.

Adolf miał kiedyś wyznać,że jednym z jego najszczęśliwszychwspomnień z dzieciństwa jest wspomnienie spaniaw wielkimłóżku z matką.

– Oczywiście gdy ojciec był daleko – doda z uśmiechem.

Ma 20 lat i stroni od intymnych kontaktów z kobietami, co po latach potwierdzi August Kubizek. Wprawdzie podczas odwiedzin przyjaciela w Wiedniu Adolf prowadzi go do dzielnicy czerwonych latarni, ale tylko po to, żeby uświadomić, na czym polega zepsucie moralne tego świata.

Kobiece wdzięki nie są mu jednak obojętne. Widywany jest na zajęciach malarstwa w akademii sztuk pięknych, dokąd przychodzi tylko po to, żeby popatrzeć na pozujące studentom gołe dziewczyny. Wieczorami bywa również w teatrzykach raczej niezwykłych wystawiać sztuki Williama Szekspira.

Sfrustrowany opuszcza Wiedeń pod koniec 1913 roku, licząc, że w Monachium mu się poszczęści. Los do niego i tam się nie uśmiecha. Jest przekonany o tym, że stać go na więcej, niż proponuje życie. Ma dość pracy na budowie jako pomocnik murarza, nie chce malować mieszkań bogatych monachijczyków.

Za szczęśliwy traf bierze wybuch I wojny światowej. Zaciąga się do armii i jako szeregowiec walczy w 6 Bawarskiej Dywizji Rezerwy na froncie zachodnim. Nie wykazuje się szczególnym bohaterstwem, ale sumienne wypełnianie obowiązków owocuje awansem na gefrajtera i dwukrotnym odznaczeniem Żelaznym Krzyżem.

Powoli staje się – we własnym mniemaniu – kimś. Dobrą passę przerywa w 1918 roku rozejm w Compiègne podpisany przez państwa Trójporozumienia z Cesarstwem Niemieckim. Hitler jest wściekły. Właśnie przebywa w szpitalu w Pasewalku na wschodzie Niemiec, gdzie po zatruciu środkiem bojowym od sześciu miesięcy dochodzi do zdrowia pod okiem doktora Karla Kronera, który prawie 30 lat później tak będzie wspominał pacjenta:

– Był zaangażowany, agitował nieustannie. Całymi dniami wygłaszał płomienne przemówienia, w których winą za przegraną wojnę obarczał Żydów i marksistów.

Inny lekarz wojskowy z lazaretu w Pasewalku, Edmund Forster, psychiatra i neurolog, zaniepokojony atakami ślepoty i histerii starszego szeregowego Hitlera ordynuje hipnozę, po której diagnoza brzmi: psychopatia z objawami histerii.

Podczas pobytu w szpitalu w Pasewalku u Hitlera zdiagnozowano histerię, psychopatię i kiłę.

Prawdopodobnie wówczas doktor Forster stwierdza u Hitlera także kiłę, lecz dokumentacja z tamtego okresu znika bez śladu w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Wiadomo, że po dojściu do władzy Adolf, chcąc odzyskać zapisy kompromitującej lekarskiej diagnozy, proponuje Forsterowi katedrę na uniwersytecie w Greifswaldzie. Papiery może zniszczyć, ale pamięć lekarza skutecznie wyczyści tylko w jeden sposób. Od początku 1933 roku Forster skarży się znajomym na prześladowania ze strony bojówek NSDAP, a we wrześniu popełnia samobójstwo – podejrzewa się, że pomogło mu w tym gestapo.

Edukacja na salonach

Po powrocie z frontu I wojny światowej Hitler wydaje się innym człowiekiem. Nie jest nieśmiały: głośno wygłasza wciąż tę samą opinię na temat przyczyn porażki Niemców, a od 1919 roku działa w Niemieckiej Partii Robotników, która przekształca się w Narodowosocjalistyczną Niemiecką Partię Robotników – NSDAP. Zmienia również wygląd: z sumiastych, z podwiniętymi ku górze końcówkami wąsów zostaje mały wąsik niewiele szerszy od nosa, strzyżony wedle amerykańskiej mody. Ta moda szybko mija, ale Hitler jest jej wierny do końca życia.

Błyskawicznie pnie się po szczeblach kariery. Wyróżnia się spośród innych działaczy uporem i zdolnościami agitacyjnymi. Już wtedy doceniany jest za umiejętność przemawiania, chociaż to jeszcze nie ta perfekcja, dzięki której będzie rzucał na kolana tłumy. Czyta wszystko, co wpada mu w ręce, a raczej zostanie mu podarowane przez współpracowników i podwładnych, nadrabiając braki w wiedzy. W 1921 roku zostaje partyjnym wodzem i odtąd wszyscy zwracają się do niego per Führer. Wódz ma już wizję zdobycia władzy i wydobycia się z biedy. Pracuje nad sobą – godzinami ćwiczy intonacje, a przed lustrem miny, gesty, które na wiecach mają porwać słuchaczy. Efekt zaskakuje samego Hitlera – w czasie wystąpień mężczyzn porywa entuzjazmem i żarliwą wiarą w to, o czym mówi, kobiety zaś...

Podoba się kobietom. Chociaż niski i nie najlepiej ubrany, błysk w jego oku wywołuje dreszcze, budzi niepohamowane zainteresowanie, często przeradzające się w pożądanie. Po każdym płomiennym przemówieniu otrzymuje od kobiet setki listów z miłosnymi wyznaniami. Piszą panny pragnące zostać matkami jego dzieci, piszą żony gotowe opuścić dla niego mężów, wdowy chętne zaopiekować się wschodzącą gwiazdą niemieckiej polityki. Adolf może mieć niemal każdą kobietę, ale wybiera te, które pomogą mu w karierze.

Przemówieniami porywa tłumy, zachwycają się nim kobiety gotowe dla niego zrobić niemal wszystko.

Pierwszą kobietą na liście podbojów Adolfa jest Karola Hofmann, 60-letnia bogata wdowa zauroczona charyzmą i wiedeńskim stylem bycia Führera. Dama sypie hojnie groszem przeznaczonym nie tylko na kupno ubrań dla Adolfa, lecz także na potrzeby partii. Co bierze w zamian? Do końca nie wiadomo...

Wrażenie na 13 lat starszej od Adolfa żonie właściciela fabryki fortepianów, Helenie Bechstein, robi kolejne gorące publiczne wystąpienie wschodzącej gwiazdy partii.

– Jakiż ten Adolf jest zaangażowany. Jego przemówienie to spektakl na najwyższym poziomie – pod koniec 1920 roku zachwycona szepce Dietrichowi Eckartowi. Ten dziennikarz i działacz NSDAP, a także przyjaciel Hitlera, od jakiegoś czasu ma zamiar przywódcę nazistowskiej partii przedstawić Helenie – kobiecie, której wpływów wśród niemieckich konserwatystów nie można nie doceniać. Teraz nadarza się okazja.

– Mogę pani go przedstawić – proponuje.

– Zaproszę panów do mnie na herbatę.

Pół roku później, w ciepłe czerwcowe popołudnie, Eckart pojawia się z przyjacielem w górskiej willi Heleny w Berchtesgaden. Adolf – w krótkich skórzanych spodenkach i w filcowym, zielonym kapeluszu z piórkiem – jest czarujący: na powitanie całuje w rękę, pani domu wręcza bukiety róż i przy byle okazji prawi komplementy. 45-letnia kobieta ulega urokowi, ale również widzi braki w manierach płomiennego oratora.

Po krótkiej kurtuazyjnej rozmowie pani Bechstein przechodzi do konkretów:

– Chcę wam pomóc, a zwłaszcza panu, panie Hitler, pragnę pomóc – proponuje, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że ludowy bawarski styl ubierania i zachowania preferowany przez Hitlera, nie otworzą przed nim ani drzwi rezydencji bogatych Niemców, ani portfeli.

Inwestuje w nowego idola. I tak oto wkrótce w szafie Adolfa – obok lederhose i zielonej marynarki z rogowymi guzikami – na wieszakach wiszą frak i garnitur od najlepszego monachijskiego krawca, w szufladach zaś, w wyściełanych atłasem pudełkach, leżą jedwabne krawaty i muszki szyte na zamówienie, cienkie skarpetki pasujące do spodni w kant zabierają przestrzeń grubym podkolanówkom, a obok oficerek w szpalerze stoją sztyblety i pantofle z szewskiego zakładu, w którym obstalowują sobie buty miejscowi prominenci i arystokraci. Helena zaprasza Wölfchena – wilczka, jak nazywa Adolfa – na obiady do wykwintnych restauracji i tłumaczy, do czego służą noże i widelce o dziwnych kształtach i w jaki sposób kulturalnie rozprawiać się z homarem. Uczeń szybko przyswaja wiedzę, a Helena jest szczęśliwa niczym matka obserwująca rozwój ukochanego syna.

Adolfowi układ z Heleną Bechstein wyjątkowo pasuje. On nadrabia zaległości w kindersztubie, ona przekazuje gotówkę na konto partii i żyruje kredyty. Poza tym otacza go matczyną opieką, za jaką on – mimo 32 lat – nieustannie tęskni.

Uznając, że jej Wölfchen jest już gotowy, Bechsteinowa wprowadza go w świat niemieckich wyższych sfer. Aż pewnego dnia składa Hitlerowi zaskakującą propozycję:

– Może ożeniłbyś się z moją córką? Chciałabym mieć takiego zięcia jak ty.

Adolf jest w kropce. Nie ma ochoty na żeniaczkę, od pewnego czasu powtarza publicznie, że przywódca nie może wiązać się z kobietą, bo małżeństwo ogranicza pole działania i rozprasza, odrywa od spraw najważniejszych. Wielokrotnie także zapewnia, że jego serce należy wyłącznie do Niemiec, ale teraz, gdy z wyczekiwaniem przygląda mu się Helena, boi się dobrodziejce odmówić.

Bawarski strój idzie w odstawkę. Jego miejsce zajmują eleganckie, szyte na miarę garnitury.

– Postaram się zainteresować sobą Liselotte – obiecuje zdenerwowany.

Nieudolne zaloty Adolfa, w tym próbę zbliżenia, 17-letnia panna Bechstein niebawem krótko skomentuje:

– Nie wyjdę za niego za mąż. On nawet nie potrafi całować!

Rozczarowana Helena winę zrzuca na córkę, nie zaprzestając jednak lansowania podopiecznego, za co Hitler uroczyście się odwdzięcza w 1934 roku, uhonorowując ją Złotą Odznaką NSDAP – specjalną i prestiżową odznaką nazistowskiej partii.

Scheda po Wagnerze

Inspirację czerpie z najlepszych według siebie wzorców. Ma 12 lat, gdy ogląda „Lohengrina” – opera robi na nim oszałamiające wrażenie, zwłaszcza wątek z trzeciego aktu, w którym tytułowy bohater, potomek jednego z rycerzy świętego Graala, traci szansę przywrócenia królest- wu prawowitego władcy. Cztery lata później po obejrzeniu „Rienzi”, kolejnego dzieła Richarda Wagnera – opery wystawianej w Linzu – zamęcza Augusta Kubizka wizjami, które pobudzają jego wyobraźnię.

Bohaterem libretta jest średniowieczny trybun ludowy, który pragnie wskrzesić dawną świetność Rzymu. Po zobaczeniu „Rienziego” na scenie opery w Linzu Hitler wpadł w takie uniesienie, że po przedstawieniu długo roztaczał przed towarzyszącym mu tego wieczoru przyjacielem wizję swojego posłannictwa wobec narodu niemieckiego

– pisze profesor Karol Grünberg, członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich.

– Mam do spełnienia rzecz wielką – mówi Adolf jak w transie. – Kiedyś zbuduję wielkie Niemcy. Jestem do tego stworzony! Wagner jest ojcem mojej misji. Misji dziejowej.

Po latach August krótko podsumowuje tamten wieczór:

– Wtedy to się zaczęło.

Obsesyjną wręcz miłość do twórczości Richarda Wagnera Adolf po latach sprytnie przekuwa na potrzeby uwodzenia tłumów na wiecach. „Parsifal” to dla niego instrukcja wystąpień publicznych: powtarza miny, gesty śpiewaków, naśladuje intonacje z najbardziej dramatycznych fragmentów. Na wiecach tłum wyje z zachwytu, kobiety wzdychają, a uwielbienie w narodzie dla nowego wodza zatacza coraz szersze kręgi. Nawet żona kompozytora i dyrygenta Siegfrieda Wagnera – syna Richarda – ulega urokowi Wölfchena.

Winifred, z domu Williams, pochodzi z angielskiej arystokracji. Jest osiem lat młodsza od Adolfa i nieszczęśliwa w małżeństwie ze starszym o 30 lat jedynym potomkiem mistrza, który – wcześnie osierocony przez ojca, rozpieszczany przez matkę Cosimę, córkę węgierskiego kompozytora Franciszka Liszta – prowadzi hulaszczy tryb życia, nie stroniąc od pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn. Cosima – wdowa po Wagnerze – marzy o wnukach, spadkobiercach spuścizny i nazwiska twórcy „Parsifala”. Młodziutka Wini spełnia marzenie teściowej: na świat przychodzą Wieland, Friedelind, Wolfgang i Verena. Zapewnienie ciągłości rodu sprawia, że pozycja synowej w rodzinie jest silna. Silne jest też zauroczenie 24-letniej Angielki 32-letnim wówczas Adolfem Hitlerem i nazizmem.

Helena Bechstein dowiaduje się, że Winifred Wagner gości w Monachium. Zaprasza ją do domu, gdzie mają być także działacze NSDAP, a przede wszystkim jej Wölfchen. Zaproszenie nie jest niczym nadzwyczajnym – rodziny Bechsteinów i Wagnerów od lat łączą przyjacielskie stosunki, wzajemne odwiedziny są więc niemal towarzyskim obowiązkiem. Tym razem spotkanie kobiet ma inny przebieg niż zwykle. Winifred nie zwierza się z małżeńskich problemów. Od pierwszych słów porywa ją przemowa niewysokiego mężczyzny w tradycyjnym bawarskim stroju.

– Kim on jest? – nieśmiało pyta Helenę.

– Gdy skończy, przedstawię was sobie.

Kiedy rozpływa się wizja przejęcia majątku Wagnera, Winifred ma dla Hitlera zerową wartość.

Hitler nie ukrywa radości z poznania Winifred. Wreszcie ma możliwość zbliżyć się do rodziny wielkiego kompozytora, którego twórczość jest pochwalnym hymnem wszystkiego, co kojarzy się z germańskimi ideami, ideami coraz żarliwiej wyznawanymi przez Hitlera. Jego plany sięgają jednak dużo dalej... Zabiega o względy Wini i specjalnie nie musi się starać. Synowa Richarda Wagnera jest pod wrażeniem faworyta Heleny Bechstein: spotykają się wielokrotnie, zachowując jeszcze ostrożność, chociaż i tak dobrze poinformowani wiedzą o rodzącej się przyjaźni... Na wszelki wypadek Adolf nakazuje podwładnym milczenie. O tym, że Adolf i Winifred się znają, monachijskie wyższe sfery dowiadują się dopiero jesienią 1923 roku.

Kiedyś zbuduję wielkie Niemcy. Jestem do tego stworzony! Wagner jest ojcem mojej misji. Misji dziejowej.

Po wiecu w Bayreuth – mieście, w którym w 1871 roku osiadł Richard Wagner – Hitler pragnie odwiedzić grób idola. Podczas zwiedzania domu i ogrodu Winifred nie odstępuje Adolfa, który co krok uderza się w udo bacikiem zrobionym ze skóry nosorożca. Podnieca ją ten dźwięk... Oprowadza wodza po posiadłości, starając się jak najwięcej chwil spędzić z nim sam na sam. Niebawem ma jednak lepszą okazję, żeby udowodnić, jak bardzo jest oddana.

Po nieudanym puczu piwiarnianym Hitler zostaje osadzony na pięć lat w więzieniu oddalonym 60 km od Monachium. Wprawdzie w Landsbergu spędza zaledwie dziewięć miesięcy – wychodzi na warunkowe zwolnienie – ale przez ten czas ani się nie nudzi, ani nie czuje osamotniony. Żyje niczym bogaty pensjonariusz, któremu usługują więzienni strażnicy. Systematycznie odwiedzają go Helena Bechstein na zmianę z Winifred Wagner. Obie dostarczają kartki, na których powstaje „biblia” nazistów – „Mein Kampf”.

Po dziewięciu miesiącach pod więzienną bramą czeka na Adolfa nowy mercedes z szoferem – o przyjemny powrót do Monachium zadbała pani Bechstein – a w domu już oczekuje pani Wagner. Odtąd Führer nie ukrywa uczuć, jakimi ją darzy, może nawet za bardzo z nimi się afiszuje. Winifred podoba się zdecydowanie Adolfowi, ich miłość staje się dla niej najważniejsza i łamie konwenanse obowiązujące każdą przyzwoitą mężatkę.

Plotki o romansie wkrótce dochodzą do Bayreuth. Wszystko wskazuje na to, że wybuchnie skandal.

– Poczekajmy, aż umrze Siegfried, wtedy się pobierzemy – łudzi ukochaną Adolf.

Dla Wini oprócz Hitlera nic już się nie liczy. Nie może znaleźć sobie miejsca w domu, staje się obojętna na sprawy rodzinne, z obrzydzeniem patrzy na starego męża.

Siegfried Wagner nie jest jednak idiotą: zauroczenie żony młodszym od niego mężczyzną mógłby darować, mógłby darować zdradę, sam nigdy do wiernych mężów nie należał, ale niepokoi go coś innego: nie wierzy w szczere intencje adoratora Winifred. W 1927 roku jest pewien, że Hitlerowi nie chodzi o Wini, lecz o schedę po Richardzie Wagnerze. Trzeba ratować Bayreuth! Ratować przed chciwymi łapskami tego austriackiego kaprala!

– Zmieniłem testament... – mówi do żony z miną świadczącą o determinacji.

Winifred zamiera w pół kroku; nie podejrzewa, że to, co usłyszy, nagle zmieni jej życie, i nie dlatego, że Siegfried pragnie się zemścić.

– Odziedziczysz cały majątek Wagnerów, ale pod jednym warunkiem. Po mojej śmierci nigdy nie wyjdziesz za mąż, bo jeśli znajdziesz sobie męża, Bayreuth przejdzie na dzieci, a ty zostaniesz z niczym.

Winifred czym prędzej powiadamia kochanka o decyzji męża. Hitler milczy. Kalkuluje. Nie tak miało to wyglądać. Rozpłynęła się wizja przejęcia sukcesji po kompozytorze i Winifred nie ma teraz dla niego żadnej wartości.

– Nie pobierzemy się – mówi chłodnym tonem. – Nie zamierzam ożenić się ani z tobą, ani z inną kobietą. Mnie są poślubione Niemcy! Możemy zostać przyjaciółmi... Partia potrzebuje takich kobiet jak ty.

Wini jest rozczarowana. Co z obietnicami? Co ze wspólnym życiem? Gotowa była dla niego poświęcić wszystko, a on ją odtrąca.

Adolfa nie obchodzi rozpacz kochanki i zawiłości rodzinnych układów Wagnerów. Od miesięcy myśli już o innej dziewczynie, młodej pannie, którą będzie mógł ukształtować według własnego gustu, przyzwyczaić do spełniania swoich zachcianek. Nawet tych najbardziej skrytych i najbardziej wymyślnych.

Słodkie dziecko

Od kilku dni nie mówi się o niczym innym, tylko o wystąpieniu Führera. Miejscowi działacze NSDAP budują już scenę z mównicą, szyją flagi, rozlepiają plakaty i rozdają ulotki, czekając na najważniejszy dzień w ich życiu.

Führer przemówi w Berchtesgaden!

Potem trzeba będzie gościa ugościć – musi być najlepsze bawarskie piwo i najsmaczniejsza kiełbasa. Nie wolno zapomnieć także o umilających czas wodzowi dziewczynach: każda tutejsza Fräulein jest przecież uosobieniem niemieckości.

Hitler lubi odwiedzać alpejskie miejscowości przy austriackiej granicy, zwłaszcza podoba mu się rejon Berchtesgaden, który od końca lat siedemdziesiątych XIX wieku stał się modny wśród zamożnych Niemców. Namówiony przez Dietricha Eckarta na kilkudniową górską wycieczkę Adolf na malowniczym stoku Obersalzbergu jest latem w roku 1923, ale wtedy tylko podziwia widoki z tamtejszej letniskowej rezydencji Bechsteinów.

– Mógłbym tu zamieszkać... – któregoś wieczoru wyznaje Helenie Bechstein.

– Otto Winter ma właśnie do wynajęcia atrakcyjnie położoną elegancką willę Wachenfeld – pani Bechstein natychmiast reaguje. – Stamtąd rozciąga się piękny widok na nasze Alpy. Musisz sam zobaczyć – proponuje, pewna, że górska posiadłość zachwyci jej Wölfchena.

Radca handlowy Otto Winter, który wybudował kilka luksusowych domów w góralskim stylu i teraz wynajmuje je bogatym Niemcom, spotyka się z Heleną i Adolfem trzy dni później. Po krótkiej rozmowie dobijają targu. Dom nazywany panieńskim nazwiskiem jego żony i przyległa do niego ziemia – majątek nazywany jest Berghof – zostaje wynajęty na Angelę Raubal, przyrodnią starszą siostrę Hitlera. Radca z Saksonii nie wnika, dlaczego w umowie nie widnieje „Adolf Hitler”. Odtąd Wolf – już nie Wölfchen – każdej wolnej chwili przyjeżdża do Domu Wachenfeld, zawsze jednak dyskretnie.

Latem 1926 roku całe Berchtesgaden z wybudowaną na rynku sceną czeka na Führera, który do miasta ma zawitać oficjalnie: nie jako wczasowicz, lecz polityk, wizjoner gotowy podnieść Niemcy z kolan. Hitler odgrywa perfekcyjnie przygotowane przedstawienie. Dynamiczne gesty, miny dopasowane do odpowiednio intonowanych słów, przedłużające się pauzy jak zwykle wzbudzają niekończący się aplauz, owację na stojąco i skandowanie imienia i nazwiska przywódcy NSDAP.

Przemówienie w Berchtesgaden szybko poszło w zapomnienie. Mówiono tylko o tym, że Führer się zakochał.

Pierwszy punkt programu zaplanowanego przez partyjnych aktywistów udaje się lepiej, niż się spodziewano. Drugi okazuje się jednak jeszcze bardziej udany. Tak udany, że po roku nikt już nie wspomni gorącej przemowy Adolfa, lecz mieszkańcy Berchtesgaden po cichu będą się zastanawiali, której z tutejszych Fräulein Hitler obiecał małżeństwo.

Na Marię Reiter w domu wołają Mimi albo Mitzi. Jest drobną, z blond warkoczami szesnastolatką z Obersalzbergu. Od śmierci matki nie uczy się – musi rzucić szkołę, żeby pomagać w prowadzonym przez rodzinę niewielkim sklepie z odzieżą: na zapleczu podszywa ubrania, obsługuje klientów.

– Mitzi! – na dźwięk dzwonka zawieszonego nad drzwiami zawołała babka Reiterowa. – Sprawdź, kto wszedł do sklepu.

Dziewczyna odkłada robotę i niespiesznie wychodzi z kantorka.

Przed ladą stoi niski mężczyzna z grzywką zaczesaną na lewą skroń i wąsem. Mitzi go zna. Widziała w miasteczku, niedawno jego podobizna patrzyła na nią z każdego słupa ogłoszeniowego, z każdego rogu. Co nieco o nim słyszała: często przyjeżdża do Berchtesgaden i mieszka w Domu Wachenfeld wynajmowanym od radcy prawnego, pana Otto Wintera.

– Czym mogę służyć? – obojętnie pyta nieznajomego.

Mężczyzna milczy, za to przygląda się przenikliwe, jakby chciał zapamiętać każdy szczegół jej twarzy. Mitzi czuje się nieswojo w roli eksponatu na wystawie. Nikt nigdy wcześniej w taki sposób na nią nie patrzył.

– W czym mogę pomóc? – ponawia pytanie, lecz jej głos już drży.

– Chciałbym... – on wydaje się zakłopotany – ...chciałbym... – ich wzrok się spotyka – ...chciałbym... – mężczyzna odwraca się i wychodzi.

Serce Mitzi mocno bije, policzki palą, zaciska spocone dłonie. Chwilę stoi za ladą, spojrzeniem podążając za nieznajomym.

– Kim on jest? – szepce do siebie.

Pierwszy raz jej ciało gwałtownie zareagowało na mężczyznę, pierwszy raz poczuła się kobietą. Dlaczego nagle wyszedł? Dlaczego nic nie powiedział? Wróci?

Adolf wychodzi ze sklepu wściekły na siebie, że nie odezwał się do małej blondynki z warkoczami okalającymi anielską niemal buzię. Przejdzie jeszcze z pięćset metrów i zawróci. Co powie dziewczynie? Że ją chce?

Pod sklepem czeka na odpowiednią chwilę i gdy dziewczyna się pojawia, proponuje:

– Przejdziemy się?

Mitzi serce podchodzi do gardła, brakuje jej tchu. Nazwisko mężczyzny nie robi na niej wrażenia, propozycja – owszem. Na zgodę kiwa głową.

Adolf jest uwodzicielski i romantyczny. Delikatny i ostrożny. Wyczuwa obawy dziewczyny, nie chce jej przestraszyć.

– Kiedy lepiej mnie poznasz, moje dziecko, przestaniesz się bać – zapewnia, przyjacielsko obejmując. Często zwraca się do niej „moje dziecko”.

Rzeczywiście Mitzi się boi, ale jednocześnie marzy, żeby Adolf ją przytulił i pocałował. W samotności wyobraża sobie, jak ten ich pierwszy raz będzie wyglądał. Przyzwoitość nakazuje jednak wstrzemięźliwość. Odtrąca więc zbliżające ich do siebie gesty Adolfa. On pisze do niej namiętne listy – Mitzi czyta je po sto razy, zna na pamięć, całuje nakreślone niezgrabnymi literami słowa.

Serce Mitzi mocno bije, policzki palą, zaciska spocone dłonie. Kim jest ten niski mężczyzna z wąsem?

Podczas kolejnych spotkań Hitler przesuwa granicę tak daleko, aż Maria oponuje:

– Proszę, nie – mówi to wbrew sobie i nie zdaje sobie sprawy, że odmowa jeszcze bardziej wzmaga jego pożądanie.

Mitzi oswaja się – przyzwyczaja do stylu bycia Adolfa, ale gdy wydaje się już, że może mu zaufać, cofa się, bo Hitler pokazuje kolejną twarz: tak jak wtedy, gdy wściekł się na swojego psa.

– Nie bij go! – błaga dziewczyna, ale Adolf, zapamiętały w złości, nie słyszy wołania. Pejczem ze skóry nosorożca tłucze zwierzaka dopóty, dopóki ten nie skowycze z bólu.

I znów idą na spacer. Ona opowiada, co zdarzyło się w jej życiu, on słucha, ale myślami jest daleko od tego, co fascynuje Mitzi...

Siadają nad brzegiem stawu. Blisko siebie. Adolf otacza ramieniem dziewczynę. Ona czuje ciepło jego ciała, robi się przyjemniej, przytula się do mężczyzny, którego kocha. Drży. Adolf mocniej przyciska ją do siebie, całuje jasne włosy. Ona przestaje się bronić. On szepce jej do ucha:

– Chcę cię mieć.

Mitzi daje się porwać namiętności.

Gdyby o Mitzi dowiedziała się opinia publiczna, Hitler byłby skończony i jako człowiek, i jako polityk.

Wszystko, co między nimi się wydarza, przechodzi najśmielsze oczekiwania panny Reiter. Kocha tego człowieka i obawia się go, mimo że już nie potrafi mu odmówić.

Hitler stara się, żeby dziewczyna do niego się przyzwyczaiła:

– Przeczytaj tę książkę. Lepiej mnie zrozumiesz. – Wręcza Mitzi w prezencie dwa egzemplarze „Mein Kampf”.

– Zobaczymy się jutro? – pyta pod koniec każdego spotkania Maria.

– Nie wiem, okaże się... – odpowiada niezmiennie Hitler.

Mitzi więc czeka, aż Adolf się pojawi czy chociażby przyśle liścik. Dzień, dwa, tydzień, miesiąc. Czeka, nie podejrzewając, że kochanek spędza upojne chwile w ramionach Elisabeth Buchner, żony kierowcy wyścigowego, która prowadzi górski hotelik niedaleko Berghofu. W wysokiej i o szerokich ramionach Elisabeth Hitler widzi Brunhildę – jedną z dziewiętnastu walkirii. Buchner ogromnie go podnieca, potem – żeby ochłonąć – sam chodzi na wycieczki w góry, cały czas silnie się uderzając po udach pejczem z niegarbowanej skóry nosorożca.

Oprócz hotelowej Brunhildy Hitler ma przelotny romans z Susi Liptauer. Dziewczyna – jak przyjęło się uważać – po spędzonej z Adolfem nocy jest tak wstrząśnięta jego potrzebami seksualnymi, że gdy kochanek zostawia ją samą w pokoju, strzela sobie w serce.

Nie robi to na Hitlerze wrażenia, ponieważ znów to Mitzi jest bohaterką jego fantazji.

U Mitzi pojawia się nagle, żeby zaraz zniknąć nie wiadomo na jak długo. Od czasu do czasu przysyła list. Pisze wtedy, że tęskni, chciałby popatrzeć w jej kochane oczy. Potem milczy tydzień, dwa, miesiąc...

Samotność i tęsknota powodują, że Mitzi zwierza się przyjaciółce z łączącej ją i Hitlera miłości. Ta nie zachowuje informacji dla siebie i już w 1927 roku w całym Berchtesgaden mówi się tylko o tym, że Führer rozkochał w sobie miejscową pannę. Nazwiska nikt nie wymienia. Plotka zatacza koło i gdy Maria dowiaduje się o planowanym małżeństwie Adolfa Hitlera z młodą dziewczyną z tych stron, jest pewna, że chodzi o nią. Pisze w tej sprawie namiętny list do ukochanego.

Natarczywością Mitzi Hitler jest przerażony. Gdyby o jego zalotach w Berchtesgaden dowiedziała się opinia publiczna, byłby skończony i jako człowiek, i jako polityk. Mitzi jest niepełnoletnia – ma zaledwie 17 lat. O małżeństwie, nawet o zaręczynach nie może więc być mowy! Wrogowie tylko czekają na pretekst, żeby odwiesić mu karę więzienia...

Zamiast odpowiedzi na list Mitzi czyta w „Völkischer Beobachter” tekst podpisany „Adolf Hitler”, w którym autor zaprzecza, jakoby miał się z kimkolwiek zaręczyć czy ożenić, i aby rozwiać wszelkie wątpliwości dziewczyny, a samego siebie zabezpieczyć na wypadek oskarżeń, do sklepu Reiterów wysyła zaufanego człowieka. Osobisty sekretarz Führera, Rudolf Hess, nie daje Mitzi wyboru: dziewczyna musi podpisać papiery, które przywiózł od notariusza z Monachium.

– Że nie obiecywał ślubu...? – Maria przez łzy czyta akt notarialny. – ...Że nie współżył ze mną...? Że znamy się tylko ze sklepu...?

Hess się niecierpliwi. Rozkaz musi wypełnić, a zapłakana dziewucha zwleka z podpisem. Jeszcze będzie się stawiała! Chwyta więc ją za łokieć, ściska tak, żeby poczuła ból, i mówi przez zęby:

– Podpisz, nie mam czasu tu tkwić w nieskończoność!

Mitzi nie słyszy odjeżdżającego samochodu. Odjechał, a z nim szczęście, którego wyrzekła się na papierze. Wyrzekła się samej siebie. Z zamglonymi rozpaczą oczami wybiega ze sklepu na zaplecze. Tylnymi drzwiami na podwórko, wprost do szopy. Znajduje sznurek, mocny, konopny. Wytrzyma. Wiąże pętlę, powróz przerzuca przez belkę.

– Nie chcę żyć bez Adolfa – płacząc, zaciska śmiertelny węzeł.

Marię odnajduje szwagier: na tyle zachowuje trzeźwość umysłu, aby natychmiast chwycić ostre narzędzie i przeciąć sznur.

Hitler ze stoickim spokojem przyjmuje wiadomości nadchodzące z Berchtesgaden. Nie ma czasu zajmować się sprawą, która mogła zniweczyć jego misję ratowania Niemiec. Obyczajowy skandal zaprowadziłby go za kratki. Wrogowie przecież czekają na okazję! Poza tym w sercu nie ma już miejsca dla małej, głupiutkiej Mitzi. Zajmuje je już ktoś inny.

Panna Reiter rozumie, że tamta miłość nie była jej pisana, o małżeństwie z Adolfem musi zapomnieć. W następnym roku, gdy osiąga pełnoletność, na żądanie ojca wychodzi za mąż – wybrankiem jest odźwierny miejscowego pensjonatu. Ma być lekiem na niespełnioną miłość. O Führerze niełatwo jednak zapomnieć. Na Boże Narodzenie 1928 roku Hitler otrzymuje od Marii prezent i list ze zwierzeniami. Zanim odpisze, minie prawie pół roku.

Moje drogie i urocze Dziecko,

dopiero po przeczytaniu Twojego, jakże wzruszającego listu zrozumiałem, jak duży popełniłem błąd, nie odpisawszy Ci natychmiast po powrocie. Pragnę Ci najpierw podziękować za cudowny prezent, którym sprawiłaś mi wielką niespodziankę. Jestem naprawdę szczęśliwy, otrzymawszy ów dowód czułej przyjaźni, jaką masz dla mnie. Zawsze mi będzie przypominał Twoją śmiałą twarzyczkę i Twoje oczy. Jeśli chodzi o trapiące mnie niepokoje, bądź pewna sympatii, jaką zawsze Cię darzę, nie powinnaś jednak męczyć swojej ślicznej główki żadnymi smutnymi myślami.

Bez względu na szczęście, jakie daje mi Twoja miłość, proszę Cię z całego serca, dla Twojego dobra, byś była posłuszna swemu ojcu.

A teraz, mój drogi Skarbie, przyjmij pełne serdeczności myśli od Twojego Wolfa, który nieustająco pamięta o Tobie.

Adolf Hitler

Mitzi ma już 20 lat i zdaje sobie sprawę, że może kierować swoim życiem. Jest w trakcie rozwodu, gdy przypadkowo na drodze do Berghofu spotyka Rudolfa Hessa, który daje do zrozumienia, że Führer wciąż darzy ją gorącym uczuciem. Niewiele myśląc, Mitzi jedzie do Monachium. W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, w wywiadzie dla magazynu „Stern”, Maria Reiter wyzna:

– To była upojna noc. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie byłam tak szczęśliwa.

Mitzi nie chce być kochanką, chce być żoną. Hitler nie przystaje na ten warunek. Zdaje sobie sprawę, że utrzymywanie bliskich kontaktów z kobietą, która porzuciła męża, może źle wpłynąć na szybko rozwijającą się karierę. Pomaga jednak Mitzi: prosi osobistego prawnika, Hansa Franka, żeby jej sprawę rozwodową doprowadził do końca.

Spotkają się jeszcze w 1934 roku i znów Hitler proponuje Marii erotyczny układ.

– Nic z tego. Albo małżeństwo, albo nic! – Reiter znowu hardo odmawia.

Dwa lata później wychodzi za mąż za Georga Kubischa, oficera SS. Niby jest szczęśliwa, ale w 1936 roku nie przepuści okazji spędzenia z Adolfem kilku chwil sam na sam. Podczas tego spotkania Hitler skarży się na Evę Braun...

Georg Kubisch ginie w 1940 roku pod Dunkierką, a Führer wysyła wdowie sto czerwonych róż.

Rewia rozrywki

Po przyjeździe z Wiednia do Monachium był biedny: mieszkał w przytułku przy Lothstrasse 29, na dworcu kolejowym pracował jako porządkowy, ale teraz, w latach trzydziestych, gdy poprawia się jego pozycja społeczna i materialna, a starsze panie chętnie obdarowują go gotówką, sporo pieniędzy przeznacza na uciechy cielesne i... duchowe. Nadal odwiedza pracownie malarstwa w monachijskiej akademii, nadal przygląda się nagim modelkom pozującym do aktów, próbując kreślić ich sylwetki.

– Nalegał, aby uczniowie i uczennice akademii oddawali w swych pracach każdą pojedynczą linię ciała w najdrobniejszym szczególe. Potem przedstawiano mu dziewczynę – ciągle w stroju Ewy – a on rozmawiał z nią przez dłuższy czas – wspomina Heinz Linge, ochroniarz i późniejszy kamerdyner Adolfa Hitlera.

Bywa też w teatrzykach rewiowych:

– Chętnie oglądał dobre rewie, w których występowały szczupłe, pełne temperamentu tancerki, demonstrujące okazały wzrost i piękne nogi – kontynuuje Linge. – Pod tym względem niczym się nie różnił od innych mężczyzn.

Między rewiami, wizytami w akademii, spotkaniami z dobrze sytuowanymi damami czy znacznie od siebie młodszymi pannami, wieczory spędza w towarzystwie pań podejrzanej konduity. Sam jednak pierwszy do nich nie podchodzi. Od tego jest Emil Maurice, wówczas szofer, działacz partyjny, a przede wszystkim więzienny współtowarzysz i przyjaciel. Obaj jeżdżą na obrzeża Schwabingu, gdzie Emil zaczepia wybraną przez Adolfa kobietę, a kiedy ta wykazuje zainteresowanie, do akcji dołącza Hitler.

– Jestem jego cieniem – przechwala się Maurice i zaraz stwierdza: – Zawsze dawał im kwiaty, nawet gdy był bez grosza. Rajcowały go tancerki z baletu.

Rzadko zaprasza je do skromnie umeblowanego, niewielkiego pokoju przy Thierschstrasse 41, który wynajmuje od wdowy Marii Reichert. Woli zabawiać się u nich.

Nie tylko służebnice podkasanej muzy go kręcą. W orszaku strzegącym jego bezpieczeństwa jest Jenny Haug, przystojna, postawna siostra poprzedniego szofera wodza. Adolfowi podoba się jej prywatne życie, fascynują podnoszące poziom adrenaliny rozrywki Jenny. Dziewczyna uwielbia ryzyko. Po służbie, z ukrytą w kaburze na szelkach bronią, Haug zapuszcza się w najciemniejsze rejony miasta i straszy tamtejszych oprychów, wymachując rewolwerem. Czasem, gdy sytuacja staje się niebezpieczna, strzeli; mówi się, że bez oporów pociąga za spust.

Hitler zaprzyjaźnia się z Jenny Haug i uzbrojony w Walthera PKK kaliber 6,35 dołącza do jej nocnych eskapad.

Po zmroku Jenny i Adolf pędzą autem ulicami Monachium. Ani trochę nie zwalniając, skręcają do Schwabingu. Z piskiem hamulców zatrzymują stukonnego mercedesa przed speluną, w której zbiera się bandycka śmietanka. Jenny siada przy barze blisko pochmielonego bandziora. Przysuwa się, patrzy mu w oczy, zachęca. Gdy facet chwyta przynętę, z ciemności wyłania się Adolf. Zazdrosny kochanek? Prowokuje awanturę, a kiedy robi się gorąco, facet ma zamiar uderzyć, w ręku Hitlera pojawia się broń.

– Spokojnie! – krzyczy zaskoczony mężczyzna. – Niczego od tej kobiety nie chcę! – I jeżeli nie ucieknie, spotkanie kończy się wielką awanturą, tłuczeniem szkła i bijatyką, w której Jenny i Adolf nie biorą już udziału. Chyłkiem wymykają się z knajpy.

– Było gorąco – w samochodzie cieszy się Haug. – Jeden z nich miał nóż...

– Widziałem, mogłem do niego strzelić.

– Byłabym szybsza – Jenny przez skórzaną kurtkę wyczuwa rewolwer w kaburze na szelkach. – Nigdy nie pudłuję.

– Ja też – Hitler uśmiecha się lubieżnie do kobiety.

Jadą na Corneliusstrasse, gdzie w miłosnym gniazdku na tyłach jubilerskiego zakładu Josepha Fuessa wyładują nadmiar emocji. Ale Jenny nie jest najważniejsza.

Chętnie ogląda rewie, w których występują szczupłe, pełne temperamentu tancerki.

– Wyraźnie miał pociąg do młodych kobiet, właściwie dziewcząt – wyzna niedyskretny kamerdyner. – Miał obsesję na punkcie siostrzenicy.

Bibliografia

• Braun Eva, Alan Bartlett, „The Diary of Eva Braun: With a Commentary by Alan Bartlett”, Spectrum International, 2000

• Bullock Alan, „Hitler: studium tyranii”, Iskry, 2001

• Conradi Peter, „Hitler’s Piano Player: The Rise and Fall of Ernst Hanfstaengl, Confidante of Hitler, Ally of FDR”, Carroll & Graf Publishers, New York, 2004

• Ducret Diane, „Kobiety dyktatorów. Prawdziwe historie”, Znak, 2012

• Fest Joachim C., „Albert Speer: Conversations with Hitler’s Architect”, Polity, 2007

• Fest Joachim C., „Hitler”, Mariner Books, 2002

• GÖrtemaker Heike B., „Life with Hitler”, Vintage, 2012

• Grünberg Karol, „Życie osobiste Adolfa Hitlera”, Wydawnictwo Troja, 1991

• Guest Katy, „The Eva Braun story: Behind every evil man...”, The Independent, 2006

• Gwizdalanka Danuta, „Muzyka i polityka”, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 1999

• Hanfstaengl Ernst, „Hitler: The Missing Years”, Arcade Publishing, 1994

• Hanfstaengl Ernst, „The Sisters: The Saga of the Mitford Family”, W.W. Norton & Company, 2003

• Hanfstaengl Ernst, „Unheard witness”, Lippincott, 1957

• Irving David, „Goebbels – mózg III Rzeszy”, tłum. Bartłomiej Zborski, Wydawnictwo Galion, 1998

• Kershaw Ian, „Hitler 1889-1939. Hybris. Tom 1”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2001

• Kershaw Ian, „Hitler 1936-1941. Nemezis”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2010

• Kershaw Ian, „Hitler 1941-1945. Nemezis”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2005

• Knopp Guido, „Hitler’s Henchmen”, Sutton Publishing, 2005

• Knopp Guido, „Hitler’s Warriors”, Sutton Publishing, 2005

• Knopp Guido, „Kobiety Hitlera i Marlena”, Wydawnictwo Fakty, 2002

• Lambert Angela, „The Lost Life of Eva Braun”, St. Martin’s Griffin, 2008

• Lundmark Thomas, „Her »Kampf«: Eva Braun Centenary”, CreateSpace Independent Publishing Platform, 2012

• Misch Rochus, Bourcier Nicolas, „J’étais garde du corps d’Hitler 1940–1945”, Le Livre de Poche, 2007

• Overy Richard, „The Third Reich: A Chronicle”, Quercus, 2011

• Pryce-Jones David, „Unity Mitford: A Quest”, Weidenfeld & Nicolson History, 1995

• Schaake Erich, „Kobiety dyktatorów”, Wydawnictwo Videograf II, 2004

• Schroeder Christa, „Byłam sekretarką Hitlera –12 lat u boku Wodza”, Wydawnictwo Bellona, 2014

• Sigmund Anna Marie, „Kobiety nazistów I”, Wydawnictwo Bellona, 2003

• Sigmund Anna Marie, „Kobiety nazistów II”, Wydawnictwo Bellona, 2003

• Speer Albert, „Wspomnienia”, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1990

• Trevor-Roper Hugh, „The Last Days of Hitler”, University of Chicago Press; Reprint edition, 1992