Kurs medytacji. 21 dni praktyki rozwijającej świadomość - Osho - ebook

Kurs medytacji. 21 dni praktyki rozwijającej świadomość ebook

Osho

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

„Bez medytacji nie znasz sekretów życia, znasz tylko powierzchnię życia”.

– OSHO

Oto nowe techniki medytacyjne, pozwalające sprostać wyzwaniom, przed jakimi staje umysł współczesnego człowieka, któremu trudno się odprężyć, doświadczyć ciszy oraz uspokoić gonitwę myśli.

Poznaj praktyczny kurs, dzięki któremu w 21 dni opanujesz proste techniki medytacyjne i ćwiczenia rozwijające świadomość. Otrzymasz także wyjątkowe spostrzeżenia Osho na temat miłości, gniewu, relaksu i innych tematów, które prowadzą do wewnętrznej akceptacji, radości i uważności. Każde doświadczenie medytacyjne możesz podsumować własnymi notatkami lub porozmyślać nad zaproponowanym cytatem, który będzie towarzyszył ci przez cały dzień.

Kurs medytacji pokazuje, jak odzyskać medytacyjną naturę, z którą przychodzimy na świat, ale tracimy z upływem czasu. Książka przeznaczona jest zarówno dla początkujących, którzy pragną znaleźć spokój, jak i bardziej doświadczonych medytujących, którzy chcą podnieść swoją praktykę na wyższy poziom. Wskazówki Osho nauczą każdego, jak oddzielać się od swojego umysłu w celu dokonania transformacji świadomości, która przynosi nowe zrozumienie tego, jak reagować świadomie i wrażliwie na wszystko, co oferuje życie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 120

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




WPROWADZENIE

Jeśli pra­gnie­cie pro­wa­dzić życie dające więk­szą satys­fak­cję, naj­pierw zechce­cie poznać swoje moż­li­wo­ści, to, kim naprawdę jeste­ście. Medy­ta­cja jest drogą do tego pozna­nia. Jest meto­do­lo­gią nauki świa­do­mo­ści. Piękno tej wewnętrz­nej prak­tyki kryje się w tym, że umoż­li­wia ona samo­dzielną naukę każ­demu, kto pra­gnie pro­wa­dzić wewnętrzne bada­nia i eks­pe­ry­menty. Eli­mi­nuje to zależ­ność od zewnętrz­nego auto­ry­tetu, potrzebę wstę­po­wa­nia do jakiejś orga­ni­za­cji i obo­wią­zek przy­ję­cia okre­ślo­nej ide­olo­gii. Kiedy już rozu­mie­cie, jak sta­wiać kroki, podą­ża­cie drogą na swój wła­sny, indy­wi­du­alny spo­sób.

Wiele tech­nik medy­ta­cyj­nych wymaga sie­dze­nia nie­ru­chomo i mil­cze­nia, co dla więk­szo­ści z nas, kumu­lu­ją­cych stres w ciele i umy­śle, może być trudne.

Ale czym wła­ści­wie jest medy­ta­cja? I jak może­cie zacząć?

Ten 21-dniowy kurs pozwoli wam posma­ko­wać medy­ta­cji, tak jak uczy jej współ­cze­sny mistyk Osho. Może­cie już go znać z jego ksią­żek, tłu­ma­czo­nych i publi­ko­wa­nych w ponad sześć­dzie­się­ciu języ­kach. Osho jest misty­kiem i naukow­cem, bun­tow­ni­czym duchem, któ­rego wkładu w zro­zu­mie­nie tego, kim jeste­śmy, nie da się skla­sy­fi­ko­wać. Jedy­nym jego pra­gnie­niem jest uświa­do­mie­nie ludz­ko­ści pil­nej potrzeby odkry­cia nowego spo­sobu życia. Osho uważa, że tylko kiedy zmie­nimy sie­bie – każdy poje­dyn­czo – rezul­tat wszyst­kich naszych „ja” – spo­łe­czeństw, kul­tur, prze­ko­nań, świata – rów­nież może się zmie­nić. Drzwiami do tej zmiany jest medy­ta­cja.

Dla począt­ku­ją­cych medy­tu­ją­cych kurs ten jest stop­nio­wym wpro­wa­dze­niem w medy­ta­cję, bycie uważ­nym i cichym. Dla doświad­czo­nych medy­tu­ją­cych – to moż­li­wość wznie­sie­nia swo­jej prak­tyki na nowy poziom. W ramach tego 21-dnio­wego pro­gramu każ­dego dnia będzie­cie wpro­wa­dzani w inny aspekt życia medy­ta­cyj­nego, czy­ta­jąc wyjątki z mów Osho, jako świa­dec­two medy­ta­cji. Potem zosta­nie­cie zazna­jo­mieni z pro­stą, prak­tyczną medy­ta­cją i ćwi­cze­niami uważ­no­ści zwią­za­nymi z tema­tem dnia – to będą narzę­dzia, z któ­rymi można eks­pe­ry­men­to­wać.

W umiesz­czo­nej na końcu książki liście pole­ca­nych lek­tur na każdy dzień i temat suge­ru­jemy książkę autor­stwa Osho, która głę­biej roz­waża zagad­nie­nie, jakim zaj­mo­wa­li­śmy się w pro­gra­mie dnia.

Tak jak nauka bada świat zewnętrzny, tak Osho używa nauko­wego podej­ścia do odkry­wa­nia wewnętrz­nego świata medy­ta­cji i samo­po­zna­nia. Eks­pe­ry­men­to­wał on ze wszyst­kimi roz­wi­nię­tymi w prze­szło­ści tech­ni­kami medy­ta­cji i badał ich wpływ na współ­cze­snego czło­wieka. Widział, jak trudno jest nad­po­bu­dli­wemu umy­słowi z XXI wieku sie­dzieć cicho i, na przy­kład, obser­wo­wać oddech. Albo jak łatwo jest użyć sta­ro­żyt­nej świę­tej man­try zamiast współ­cze­snej pigułki nasen­nej. Z tego zro­zu­mie­nia stwo­rzył nowe medy­ta­cje dla współ­cze­snych ludzi. Pro­po­nuje on zacząć od ciała – stać się świa­do­mym tego, co możemy obser­wo­wać w myślach i dozna­niach zespołu ciała-umy­słu. Wiele medy­ta­cji Osho zaczyna się od aktyw­no­ści fizycz­nej, żeby naj­pierw zmniej­szyć napię­cie w ciele i umy­śle. Wów­czas łatwiej się roz­luź­nić, doświad­cza­jąc spo­koj­nej i cichej czuj­no­ści, świa­do­mo­ści.

Osho rów­nież zmie­nił „sztukę słu­cha­nia” w bramę do medy­ta­cji. Kiedy każ­dego dnia mówił do zebra­nych wokół niego ludzi – ludzi w każ­dym wieku, wszel­kiej naro­do­wo­ści i pocho­dzą­cych z róż­nych obsza­rów kul­tu­ro­wych – jego mowy odpo­wia­dały na ich pyta­nia i tro­ski, a także przed­sta­wiały pro­po­zy­cje roz­sąd­niej­szego i bar­dziej skie­ro­wa­nego do wewnątrz spo­sobu życia. Te mowy zostały opu­bli­ko­wane w wielu jego książ­kach. Osho raz za razem pod­kre­ślał, że nie są to „wykłady”, mające prze­ka­zać infor­ma­cję. „Moje prze­mowy nie są ora­tor­skim popi­sem; nie gło­szę wam dok­tryny. To jest jedy­nie arbi­tralny spo­sób, by prze­ka­zać wam posmak ciszy”.

Ina­czej mówiąc, mowy Osho są medy­ta­cją same w sobie. Tutaj słowa stają się muzyką, słu­cha­jący odkrywa, kto słu­cha, a świa­do­mość prze­cho­dzi z tego, co jest sły­szane, na osobę, która słu­cha.

DZIEŃ 1

Czym jest medytacja

Dzisiaj zaczy­namy od pod­sta­wo­wego pyta­nia: Czym jest medy­ta­cja?

Odpo­wiedź Osho suge­ruje, że medy­ta­cja jest cechą, z którą się uro­dzi­li­śmy, i że nasze zada­nie polega jedy­nie na przy­po­mnie­niu sobie i ponow­nym połą­cze­niu się z tą umie­jęt­no­ścią, którą mie­li­śmy w dzie­ciń­stwie.

Po każ­dym frag­men­cie zaty­tu­ło­wa­nym Wgląd nastąpi – medy­ta­cja – i ćwi­cze­nie świa­do­mo­ści pro­wa­dzone przez Osho.

Może­cie eks­pe­ry­men­to­wać z nimi w dogod­nym dla was cza­sie, na przy­kład zanim poło­ży­cie się spać dziś w nocy.

WGLĄD OSHO

Medy­ta­cja jest sta­nem nie-umy­słu. Medy­ta­cja jest sta­nem czy­stej świa­do­mo­ści bez zawar­to­ści. Zwy­kle wasza świa­do­mość jest prze­peł­niona śmie­ciami, jak lustro pokryte kurzem. Umysł jest nie­ustan­nym ruchem: myśli się poru­szają, pra­gnie­nia się poru­szają, wspo­mnie­nia się poru­szają, ambi­cje się poru­szają – trwa stały ruch, dzień w dzień. Nawet kiedy śpi­cie, umysł funk­cjo­nuje, śni. Wciąż myśli; wciąż zajęty jest zmar­twie­niami i oba­wami. Mobi­li­zuje się do następ­nego dnia; trwają tajne przy­go­to­wa­nia.

To jest stan bez medy­ta­cji – medy­ta­cja jest dokład­nym prze­ci­wień­stwem. Kiedy nie ma ruchu, a myśle­nie ustało – nie poru­sza się żadna myśl, nie pobu­dza żadne pra­gnie­nie, jeste­ście cał­ko­wi­cie cisi – ta cisza jest medy­ta­cją. W tej ciszy prawda jest znana, w żad­nym innym wypadku. Medy­ta­cja jest sta­nem nie-umy­słu. Nie można wejść w medy­ta­cję przy pomocy umy­słu, ponie­waż umysł będzie sie­bie uwiecz­niał. W medy­ta­cję wej­dzie­cie, tylko odsu­wa­jąc umysł, będąc spo­kojni, obo­jętni, nie­utoż­sa­mieni z umy­słem; kiedy zoba­czy­cie, jak umysł się poru­sza, ale nie utoż­sa­mi­cie się z nim, nie pomy­śli­cie: „Jestem nim”.

Medy­ta­cja jest świa­do­mo­ścią, że „nie jestem umy­słem”.

Kiedy ta świa­do­mość wnika w was coraz głę­biej, powoli, powoli, przy­cho­dzi kilka chwil – chwil ciszy, chwil czy­stej prze­strzeni. Chwil przej­rzy­sto­ści, chwil, kiedy nic się w was nie poru­sza, a wszystko jest spo­kojne. W tych spo­koj­nych momen­tach będzie­cie wie­dzieli, kim jeste­ście, i będzie­cie wie­dzieli, czym jest tajem­nica tej egzy­sten­cji.

A kiedy zakosz­tu­je­cie tych kilku kro­pel nek­taru, powsta­nie w was wiel­kie pra­gnie­nie, żeby wcho­dzić w to coraz głę­biej. Powsta­nie w was nie­od­parta tęsk­nota, wiel­kie łak­nie­nie. Będzie­cie pło­nąć!

Kiedy zakosz­tu­je­cie kilku chwil ciszy, rado­ści, medy­ta­cji, będzie­cie chcieli, żeby ten stan stał się waszym cią­głym sta­nem, kon­ti­nuum. A jeśli moż­li­wych jest kilka chwil, to z cza­sem, powoli, powoli przy­cho­dzić będzie ich coraz wię­cej. Kiedy się wpra­wi­cie, kiedy nauczy­cie się nie wplą­ty­wać w umysł – kiedy opa­nu­je­cie sztukę zacho­wy­wa­nia rezerwy, trzy­ma­nia się z dala od umy­słu, kiedy nabie­rze­cie umie­jęt­no­ści two­rze­nia dystansu mię­dzy wami i waszymi myślami – będzie spły­wać na was coraz wię­cej medy­ta­cji. A im wię­cej spływa, tym bar­dziej was prze­mie­nia. Przy­cho­dzi dzień, dzień wiel­kich bło­go­sła­wieństw, kiedy medy­ta­cja staje się waszym natu­ral­nym sta­nem.

Umysł jest czymś nie­na­tu­ral­nym; ni­gdy nie będzie waszym natu­ral­nym sta­nem. Ale medy­ta­cja jest natu­ralna – choć ją utra­ci­li­śmy. Jest rajem utra­co­nym, ale raj można odzy­skać. Spójrz w oczy dziecka, spójrz, a zoba­czysz wielką ciszę, nie­win­ność. Każde dziecko przy­cho­dzi na świat w sta­nie medy­ta­cyj­nym, ale musi być wpro­wa­dzone w spo­sób funk­cjo­no­wa­nia spo­łe­czeń­stwa. Trzeba je nauczyć, jak myśleć, jak kal­ku­lo­wać, jak rozu­mo­wać, jak dys­ku­to­wać; trzeba je nauczyć słów, języka, pojęć. I powoli traci ono kon­takt z wła­sną nie­win­no­ścią. Zostaje zanie­czysz­czone, ska­żone przez spo­łe­czeń­stwo. Staje się spraw­nie dzia­ła­ją­cym mecha­ni­zmem; już nie jest czło­wie­kiem.

Trzeba tylko znowu odzy­skać tę prze­strzeń. Zna­li­ście ją wcze­śniej, więc kiedy po raz pierw­szy doświad­czy­cie medy­ta­cji, będzie­cie zdu­mieni – ponie­waż powsta­nie w was wspa­niałe uczu­cie, jak­by­ście znali ją wcze­śniej. To uczu­cie jest praw­dziwe: zna­li­ście ją wcze­śniej. Zapo­mnie­li­ście. Bry­lant prze­padł w sto­sach śmieci. Ale jeśli potra­fi­cie go odkryć, znaj­dzie­cie ten klej­not ponow­nie – jest wasz. Nie można go naprawdę stra­cić, można tylko o nim zapo­mnieć.

Rodzimy się jako medy­tu­jący, potem uczymy się spo­so­bów funk­cjo­no­wa­nia umy­słu. Ale nasza praw­dziwa natura pozo­staje ukryta gdzieś głę­boko, jak prąd pod­wodny. Któ­re­goś dnia wystar­czy tro­chę kopa­nia, a odkry­je­cie, że źró­dło świe­żej wody wciąż bije. Odna­le­zie­nie go jest naj­więk­szą rado­ścią w życiu.

Dziecko się rodzi; przy­cho­dzi gotowe, z wielką ener­gią. To dziecko jest tylko czy­stą, ucie­le­śnioną ener­gią. A pierw­szą rze­czą, jakiej musi szu­kać, jest oczy­wi­ście pierś matki. Ono jest głodne. Przez dzie­więć mie­sięcy w łonie rodzi­cielki kar­mione było auto­ma­tycz­nie; żyło jako część matki. Teraz jest od niej oddzie­lone; stało się oddzielną istotą – a pierw­szą rze­czą, pierw­szą potrzebą jest szu­ka­nie pokarmu. Tak zaczyna się zewnętrzna podróż.

Wej­ście w świat doko­nuje się przez pierś. A pierś zro­biła dwie rze­czy: kar­miła dziecko, bo pierw­szą rze­czą było prze­ży­cie. Pierś była pokar­mem, była życiem. A druga rzecz: pierś była dla dziecka cie­płem, schro­nie­niem, miło­ścią. Z tego powodu jedze­nie i miłość tak bar­dzo się ze sobą zwią­zały.

Dla­tego zawsze, kiedy nie czu­je­cie się kochani, zaczy­na­cie się prze­ja­dać. Ludzie, któ­rym bra­kuje miło­ści, obże­rają się. Zastę­pują ją sobie jedze­niem. Jeśli jeste­ście naprawdę kochani, nie potra­fi­cie jeść zbyt wiele.

Medy­ta­cja ozna­cza uświa­do­mie­nie sobie, że źró­dło życia jest wewnątrz. Ciało zależy od świata zewnętrz­nego, to prawda – ale prze­cież nie jeste­ście samym cia­łem. Nie zale­ży­cie od świata zewnętrz­nego. Zale­ży­cie od świata wewnętrz­nego. To są dwa kie­runki: zmie­rzać na zewnątrz albo zmie­rzać do wewnątrz. Medy­ta­cja jest roz­po­zna­niem, że „jest rów­nież świat wewnętrzny i muszę go szu­kać”. Medy­ta­cja jest umy­słem zwra­ca­ją­cym się do wła­snego źró­dła.

Umysł służy zro­zu­mie­niu przed­miotu; medy­ta­cja służy zro­zu­mie­niu pod­miotu. Umysł to zain­te­re­so­wa­nie tre­ścią, medy­ta­cja to zain­te­re­so­wa­nie pojem­ni­kiem, świa­do­mo­ścią. Umysł ma obse­sję na punk­cie obło­ków, a medy­ta­cja szuka nieba. Obłoki przy­cho­dzą i odcho­dzą: niebo pozo­staje, trwa.

Szu­kaj­cie wewnętrz­nego nieba. A jeśli je znaj­dzie­cie, to ni­gdy nie umrze­cie.

Medytacja:

ZWYKŁA ŚWIADOMOŚĆ

Poniż­sza wypo­wiedź zaadap­to­wana została z Wiel­kiej księgi sekre­tów1 Osho. Ta pro­sta tech­nika ma dać wam posmak i doświad­cze­nie wpro­wa­dze­nia świa­do­mo­ści do codzien­nych zajęć. Pod­czas eks­pe­ry­men­to­wa­nia z tą tech­niką może­cie zacząć odzy­ski­wać wasz natu­ralny medy­ta­cyjny stan wśród hałasu i zamie­sza­nia panu­ją­cego w umy­śle.

Osho mówi:

Kiedy mówię, że świa­do­mo­ści nie można osią­gnąć przy pomocy umy­słu, cho­dzi mi o to, że nie może­cie jej osią­gnąć przez myśle­nie o niej. Osią­gnąć ją można tylko przez dzia­ła­nie, a nie przez myśle­nie.

Więc nie myśl­cie stale o tym, czym jest świa­do­mość, jak ją osią­gnąć albo jaki będzie rezul­tat. Prze­stań­cie myśleć – zacznij­cie to robić.

Kiedy idzie­cie ulicą, idź­cie świa­do­mie. To jest trudne i cią­gle będzie­cie zapo­mi­nać, ale nie znie­chę­caj­cie się. Za każ­dym razem, gdy sobie przy­po­mni­cie, bądź­cie uważni.

Każdy krok sta­wiaj­cie z pełną czuj­no­ścią, świa­do­mie.

Pozo­sta­jąc z tym kro­kiem, nie pozwa­la­jąc umy­słowi odejść gdzie indziej.

Jedząc, jedz­cie. Żuj­cie poży­wie­nie świa­do­mie.

Niczego nie rób­cie mecha­nicz­nie. Na przy­kład, mogę poru­szać ręką mecha­nicz­nie. Ale prze­cież mogę też poru­szać ręką z pełną czuj­no­ścią. Mój umysł jest świa­domy, że moja ręka została wpra­wiona w ruch.

Technika

Zrób­cie to, spró­buj­cie – teraz. Się­gnij­cie po jakiś znaj­du­jący się w pobliżu przed­miot i pod­nie­ście go tak, jak­by­ście to zwy­kle zro­bili, mecha­nicz­nie. Teraz odstaw­cie go.

A teraz… stań­cie się świa­domi swo­jej ręki, czuj­cie ją cał­ko­wi­cie. Jeśli w ręce, w pal­cach jest napię­cie, roz­luź­nij­cie je.

Z całą uwagą sku­pioną na ręce się­gnij­cie ponow­nie po ten przed­miot. Pod­nie­ście go. Poczuj­cie jego tek­sturę, cię­żar. Jak czu­je­cie go w ręce. Zobacz­cie, jak wasza dłoń chce zare­ago­wać na ten przed­miot… odwró­cić go, zwa­żyć, bawić się nim… albo po pro­stu trzy­mać go nie­ru­chomo. Z czuj­no­ścią, świa­do­mo­ścią każ­dego ruchu.

Teraz odłóż­cie go, pozo­sta­jąc czujni i świa­domi ruchu ręki.

Poczu­je­cie zmianę. Jakość dzia­ła­nia natych­miast się zmie­nia. Osho mówi:

Na przy­kład, jeśli jecie świa­do­mie, to nie może­cie zjeść wię­cej, niż ciało potrze­buje.

Zmie­nia się jakość. Jeżeli jecie świa­do­mie, będzie­cie dłu­żej żuli. Ule­ga­jąc nie­świa­do­mym, mecha­nicz­nym nawy­kom, jedy­nie wpy­cha­cie rze­czy do brzu­cha. W ogóle nie żuje­cie, tylko się napy­cha­cie. Wtedy nie ma przy­jem­no­ści. A ponie­waż nie ma przy­jem­no­ści, potrze­bu­je­cie wię­cej jedze­nia, żeby uzy­skać przy­jem­ność. Nie czu­je­cie smaku, więc potrze­bu­je­cie wię­cej jedze­nia.

Po pro­stu bądź­cie czujni i patrz­cie, co się dzieje. Jeśli jeste­ście czujni, będzie­cie dłu­żej żuli, będzie­cie moc­niej czuli smak, będzie­cie odczu­wali przy­jem­ność jedze­nia. A kiedy ciało się cie­szy, mówi wam, kiedy prze­stać.

Eks­pe­ry­men­tuj­cie z tą tech­niką świa­do­mo­ści dzi­siaj i w nad­cho­dzą­cych dniach, w róż­nych sytu­acjach – dla tej medy­ta­cji nie trzeba wyzna­czać szcze­gól­nego czasu. Cho­dzi o to, żeby po pro­stu medy­to­wać, w swo­bodny i rado­sny spo­sób, wyko­nu­jąc zwy­czajne, codzienne czyn­no­ści. Zwy­kłe rze­czy, które zazwy­czaj robi­cie bez­myśl­nie, tym razem rób­cie w prze­strzeni świa­do­mo­ści.

Cytat Dnia

Kiedy umysł wie, nazy­wamy to wie­dzą.

Kiedy serce wie, nazy­wamy to miło­ścią.

A kiedy ist­nie­nie wie, nazy­wamy to medy­ta­cją.

– Osho

DZIEŃ 2

Medytacje nad miłością i relacjami

Jedną rze­czą jest wpro­wa­dze­nie świa­do­mo­ści w nasze fizyczne dzia­ła­nia i dozna­nia ciała, kiedy idziemy, jemy, zmy­wamy pod­łogę itd. Albo nawet uświa­do­mie­nie sobie naszych myśli i emo­cji, kiedy jeste­śmy sami i nabie­ramy do nich tro­chę dystansu. Ale czymś zupeł­nie innym jest wnie­sie­nie tej samej jako­ści świa­do­mo­ści w nasze inte­rak­cje z innymi ludźmi, szcze­gól­nie z naszymi intym­nymi part­ne­rami. Dzi­siej­szy pro­gram poświę­cony jest tej czę­ści naszego życia.

WGLĄD OSHO

Miłość nie jest związ­kiem. Miłość wiąże, ale nie jest związ­kiem. Zwią­zek jest czymś skoń­czo­nym. Zwią­zek jest rze­czow­ni­kiem; nastą­piło cał­ko­wite zatrzy­ma­nie, mie­siąc mio­dowy się skoń­czył. Nie ma już rado­ści, entu­zja­zmu; wszystko już jest skoń­czone. Zwią­zek ozna­cza coś dopeł­nio­nego, skoń­czonego, zamknię­tego.

Miłość ni­gdy nie jest związ­kiem – miłość jest rela­cją. Zawsze jest rzeką, pły­nącą, nie­koń­czącą się. Miłość ni­gdy się nie zatrzy­muje; mie­siąc mio­dowy się zaczyna, ale ni­gdy się nie koń­czy. Nie przy­po­mina powie­ści, która zaczyna się i koń­czy w pew­nym punk­cie; jest zja­wi­skiem cią­głym. Kochan­ko­wie koń­czą, miłość trwa na­dal. Ona jest kon­ti­nuum. Jest cza­sow­ni­kiem, nie rze­czow­ni­kiem.

Dla­czego piękno rela­cji ogra­ni­czamy do związku? Dla­czego tak się spie­szymy? Ponie­waż rela­cja jest nie­bez­pieczna. A zwią­zek jest bez­pie­czeń­stwem, zwią­zek daje pew­ność. Rela­cja jest jedy­nie spo­tka­niem dwóch obcych, może na jedną noc, a rano powiemy „do widze­nia”. Kto wie, co się zda­rzy jutro? A my tak się boimy, że chcemy, żeby to było pewne, chcemy, żeby było prze­wi­dy­walne. Chcie­li­by­śmy, żeby jutro odpo­wia­dało naszym wyobra­że­niom; nie pozwa­lamy mu powie­dzieć tego, co chce. Dla­tego natych­miast spro­wa­dzamy każdy cza­sow­nik do rze­czow­nika. Jeste­ście zako­chani w kobie­cie albo męż­czyź­nie i natych­miast zaczy­na­cie myśleć, żeby się pobrać, zro­bić z tego umowę prawną. Dla­czego?

W lep­szym świe­cie z więk­szą liczbą ludzi medy­ta­cyj­nych, z nieco bar­dziej roz­po­wszech­nio­nym na Ziemi oświe­ce­niem ludzie będą kochać, kochać bez­gra­nicz­nie, ale ich miłość pozo­sta­nie rela­cją, a nie związ­kiem. Nie mówię, że ich miłość będzie tylko chwi­lowa. Zupeł­nie moż­liwe jest, że ich miłość może być głęb­sza niż wasza miłość, może być bar­dziej intymna, może mieć w sobie coś bar­dziej poetyc­kiego i bar­dziej poboż­nego. I bar­dzo praw­do­po­dobne jest, że ich miłość może trwać dłu­żej, niż trwa wasz tak zwany zwią­zek. Ale nie będzie gwa­ran­to­wana przez prawo, przez sąd, przez poli­cjanta. Gwa­ran­cja będzie wewnętrzna. To będzie zaan­ga­żo­wa­nie z serca, mil­cząca wspól­nota. Jeśli lubi­cie być z kimś, będzie­cie chcieli lubić to jesz­cze bar­dziej. Jeśli lubi­cie intym­ność, będzie­cie chcieli coraz głę­biej ją badać.

Zapo­mnij­cie o związ­kach i uczcie się bycia w rela­cji.

Kiedy jeste­ście w związku, zaczy­na­cie zanie­dby­wać sie­bie. Wła­śnie to nisz­czy wszyst­kie romanse. Bycie w rela­cji ozna­cza, że zawsze zaczy­na­cie; cią­gle pró­bu­je­cie się ze sobą zazna­ja­miać. Cią­gle zapo­zna­je­cie się ze sobą. Sta­ra­cie się zoba­czyć wiele aspek­tów oso­bo­wo­ści dru­giej osoby. Pró­bu­je­cie wni­kać coraz głę­biej w sferę wewnętrz­nych uczuć, w głę­bo­kie zaka­marki jej istoty. Pró­bu­je­cie wyja­śnić tajem­nicę, która nie może być wyja­śniona.

To jest radość miło­ści: bada­nie świa­do­mo­ści. A jeśli jeste­ście w rela­cji i nie spro­wa­dza­cie jej do związku, wtedy druga osoba sta­nie się dla was zwier­cia­dłem. Bada­jąc ją, mimo­wol­nie będzie­cie badali też sie­bie. Wni­ka­jąc głę­biej w dru­giego, zna­jąc jego uczu­cia, myśli, głęb­sze poru­sze­nia, będzie­cie znali też wła­sne. Kochan­ko­wie stają się dla sie­bie zwier­cia­dłami, a wtedy miłość prze­mie­nia się w medy­ta­cję.

MEDYTACJE:

KOCHAJĄC SIEBIE, MEDYTACJA JEDNOŚCI DLA PARTNERÓW

Oto dwie powią­zane medy­ta­cje, które należy wyko­ny­wać w cza­sie prze­zna­czo­nym dla sie­bie.

Pierw­sza, naj­bar­dziej fun­da­men­talna i istotna dla nas wszyst­kich jest medy­ta­cja o kocha­niu samego sie­bie. Osho czę­sto przy­po­mina nam, że miłość roz­po­czyna się od zdol­no­ści kocha­nia s i e b i e   s a m y c h. Tylko kiedy kochamy sie­bie samych, jeste­śmy w sta­nie kochać innych; miłość wła­sna jest pod­stawą.

Technika 1. Kochanie siebie

Naj­le­piej, jeśli może­cie zna­leźć piękne miej­sce na łonie natury, gdzie może­cie być sami i nikt nie będzie wam przez jakiś czas prze­szka­dzał, ale może­cie też wyko­rzy­stać ulu­bione miej­sce w domu (być może swoje ulu­bione krze­sło) albo spe­cjalne miej­sce do medy­ta­cji, które stwo­rzy­li­ście. Może­cie ją wyko­nać nawet w łóżku, zanim poło­ży­cie się spać.

Eks­pe­ry­men­tuj­cie z tym tro­chę:

Sie­dząc samot­nie, po raz pierw­szy zako­chaj się w swoim wła­snym ja. Zapo­mnij o świe­cie – po pro­stu bądź zako­chany w sobie. Ciesz się swoim wła­snym ja, zakosz­tuj sie­bie… Cze­kaj przez chwilę, szu­kaj przez chwilę. Poczuj wła­sną wyjąt­ko­wość, roz­ko­szuj się wła­snym ist­nie­niem. Ty jesteś w tym ist­nie­niu! Nawet ten fakt, nawet tyle przy­tom­nej świa­do­mo­ści, że „jestem”, może być prze­lot­nym dozna­niem bło­go­ści – oddech pły­nie… serce bije… po pro­stu ciesz się tym wszyst­kim przez chwilę.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Osho, Wielka księga sekre­tów, Wydaw­nic­two Czarna Owca, War­szawa 2011. [wróć]