Na kolana. Lesbijki. Opowiadanie erotyczne LGBT+ - Ola Maj - ebook + audiobook

Na kolana. Lesbijki. Opowiadanie erotyczne LGBT+ ebook i audiobook

Ola Maj

4,0

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Nie poznasz Jej imienia, ale wciągnie Cię opowieść o tym Jak i z Kim sypia. Kobieta, która w łóżku ceni konkrety, zasady i... uległość. Nie ukrywa, jak lubi się kochać i nie stawia pruderyjnych barier, przy których jej partnerki musiałyby się czegokolwiek krępować. Jak daleko pozwoli dojść blondynce klęczącej na jej dywanie? Dokąd doprowadzi skrytą na co dzień pracowniczkę działu IT, której ciało pokrywa olbrzymi tatuaż? Co przy tym odkryje i do czego ją to doprowadzi? .

"Lesbijki. Opowiadania erotyczne LGBT+" to cykl seksownych, nietuzinkowych opowiadań, których akcja zawsze rozgrywa się między kobietami. Ciekawe scenerie i sytuacje, skala napięć, różne doświadczenia i gwałtownie wybuchająca namiętność. Ekspresja i bliskość. To wszystko w emocjonujących historiach, które fascynują!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 22

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 0 godz. 35 min

Lektor: Monika Jednorowska
Oceny
4,0 (18 ocen)
10
3
2
1
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Naja100

Nie oderwiesz się od lektury

...no chociaż tu nie było „pupy” XD polecam też słowo tyłek :)
00

Popularność




– Na kolana – mówię i patrzę, jak klęka przede mną bez zająknienia, mocno wypinając te swoje jędrne, kształtne pośladki.

Uśmiecham się pod nosem, bo lubię, kiedy jest taka posłuszna. Grzeczna. Moja. Kto jak kto, ale Kaśka wie, jak się dobrze wypiąć. Patrzę z góry, jak zalotnie zarzuca biodrami, kręcąc nimi małe kółka i wyginając się ku mnie jeszcze bardziej. Dam jej chwilę, niech poczeka. Apetyt wzmaga pożądanie. Cóż, może bywam szowinistyczną świnią, ale przecież takie są między nami zasady gry. Ona daje, ja biorę, a potem rozchodzimy się każda do swojej codzienności. Osobno. Nigdy razem.

– Poproś – rzucam, nie spuszczając oczu z jej finezyjnie wypiętego tyłka.

Kaśka lekko odwraca ku mnie głowę i teraz ma w oczach to coś, co tak w niej uwielbiam. Nie wiem, co to jest, ale kiedy połączy to spojrzenie z tym słowem, prawdopodobnie znów fala dzikiej żądzy uderzy mi do głowy.

– Proszę… – odpowiada powoli, a ja czuję puls w podbrzuszu.

– Ładniej.

– Proszę, przeleć mnie.

W mojej głowie zapala się iskra. W ustach robi się sucho. Klękam za nią, chwytam za nagie pośladki i przysunąwszy je mocno do siebie, ocieram je o swoje jeansy. Faktura, materiał, lekka szorstkość, guziki. Przeciągam spodniami po skórze Kaśki i napieram, a ona znów robi te swoje koliste ruchy z mocnym wykończeniem. Czuję ją na małej przez materiał.

Kładę ręce wyżej, na jej biodrach, i frykcyjnymi ruchami posuwam do przodu, obserwując, jak się rusza. Podpiera się na przedramionach, a kiedy pcham ją, jej włosy lecą wraz z nią w stronę dolnej części sofy, na której nie będzie jej dane dzisiaj usiąść. Słyszę, jak jęczy, chociaż przecież jeszcze nawet nie zaczęłam. Wyhamowuję ją i przesuwam rękami po jej plecach, a potem łapię w okolicy karku.

Znów napieram spodniami, a w tej pozycji pchnięcia są mocniejsze, bardziej wyraziste. Wiem, że za chwilę zmoczy mi jeansy. Podczas naszych spotkań jest tak mokra, jakby nie pieprzyła się od długich miesięcy, a przecież widujemy się częściej. Obejmuję ręką jej włosy i przyciągam ją do siebie. Słyszę syknięcie i jęk.

– Mocniej? – pytam, jakbym nie wiedziała.

Kaśka mruczy coś nieskładnie. Ciągnę ją za włosy zdecydowanie, a ona znów syczy, dając wyraz swojej aprobacie. Gdyby to był pornol, to pewnie pomyślałabym, że jest niezłą suczką, no ale jesteśmy właśnie w moim mieszkaniu na Grochowej.

Długowłosa blondynka, która pręży się przede mną jak w chcicy, wydaje trochę wyższy dźwięk. Coś między piskiem a… kwileniem? Nie wiem, skąd ona to bierze, ale jara mnie to. Wcale nie musi tak jęczeć, sama chce. Lubi tak. Lubi czuć się dołem, a ja kocham czuć się górą.

Schodzę rękoma po żebrach na jej nagie piersi i łapię je zdecydowanie. Miękkie, średniej wielkości, naturalne – ideał do macania. Moje biodra cały czas pracują, przesuwając ją to w przód, to w tył, drażniąc oraz sprawiając, że obciera sobie oparte na dywanie przedramiona i doprowadza mnie tym do rosnącej chęci na więcej.

Kocham patrzeć na to z góry. Ja w jeansach i czarnej koszulce z ogniście czerwonym smokiem, a ona naga. Jezu, jak to widzę, to mi gorąco. Ze świecą takich szukać. Cofam prawą rękę z piersi na biodro, a potem podnoszę ją i uderzam pośladek dziewczyny. Krzyk i dźwięk plaśnięcia jednocześnie.

Ach… mogłabym… Przecież mogę.

Uderzam jeszcze raz. I jeszcze. Kaśka krzyczy głośniej, a jej blada pupa robi się lekko czerwona. Ślad po klapsie tak pięknie się odznacza. Przygryzam dolną wargę, schodzę z jej lewej piersi i znów łapię dziewczynę za włosy. Blond seksowności, które aż chce się szarpać. Pociągam i w tej samej chwili wymierzam jej czwartego, siarczystego klapsa.

Ach! To połączenie, ten okrzyk! Czuję przez spodnie, jak cipka mi pulsuje. Czuję też na materiale wilgoć – nie moją. Jej.

Wreszcie nie wytrzymuję. Odsuwam biodra i prawą ręką przeciągam przez jej nagie pośladki.