Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Natalia i Ewa budzą się w ciemnym jak noc pomieszczeniu. Są związane, a rozmowę uniemożliwiają im dobrze zakneblowane usta. Co się stało i kto je uwięził? Czy to, co wydaje się oczywiste rzeczywiście takim jest? Druga część "Epizodu eksplozywnego" to podróż przez skrajne stany emocjonalne i ścieranie się ze sobą bohaterów, których "zło" może mieć bardzo konkretne przyczyny. Czy kochające się do niedawna kobiety wyjdą z tego cało? I co kryje się za zamkniętymi drzwiami?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 169
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Natalia obudziła się pierwsza. Otworzyła oczy, czując, że całe ciało ma obolałe i choć bardzo próbowała się poruszyć i rozejrzeć, to nie udało jej się ani jedno, ani drugie. Spowijała ją ciemność, ale nie taka, jak we śnie. Nie całkowicie czarna i nieskończona, a grafitowa, sina, zakurzona, z ledwo widocznymi przebłyskami kształtów, które zdawały się wynurzać z otchłani. Spróbowała otworzyć usta i wtedy zdała sobie sprawę z tego, że coś je blokuje. Mało się nie zakrztusiła, próbując to coś wypluć, ale miękki przedmiot był w jakiś sposób zabezpieczony i nijak nie mogła się go pozbyć. Wypełniał jej usta, uniemożliwiając jakikolwiek ruch.
Dwudziestodziewięciolatka w panice rozszerzyła powieki i spróbowała oddychać nosem. Zanim się do tego przyzwyczaiła, a powietrze zaczęło wchodzić i wydostawać się na zewnątrz tak samo płynnie, łzy podeszły jej do oczu, a strach uderzył w każdy kawałek jej obolałego ciała. Zupełnie jakby chciał rozerwać ją od środka, atakując każdą żyłę, tętnicę, mięsień i dalej boleśnie przebijając się przez skórę. Nosem wciągała tlen głęboko i łapczywie, nie radząc sobie zupełnie z oddychaniem bez użycia ust. Nigdy tego nie umiała. Oczy podbiegły jej krwią i zaczęła łzawić, rozpaczliwie próbując wyrównać oddech. Po dłuższym czasie jej organizm wreszcie zaskoczył, ale ona wcale się nie uspokoiła. Zrozumiała, że jej usta są zakneblowane. Mało tego, szybko zorientowała się, że każde raptowne poruszenie rękoma ciągnie za sobą metaliczny dźwięk. Coś na kształt ciężkiego, rozdzierającego jej skronie brzęku. Opuściła głowę i zobaczyła, że siedzi na krześle, a kiedy wzrok przyzwyczaił się do ciemności, zauważyła łańcuchy ciągnące się wokół jej nóg. Szarpnęła rękoma wykręconymi za plecy i ten sam dudniący po pomieszczeniu dźwięk oznajmił jej, że łańcuchy znajdują się również z tyłu. Blokują ręce.
Zdezorientowana tym wszystkim Natalia przekręciła głowę w prawo i najpierw dostrzegła metalową rurę ciągnącą się od podłogi, aż do sufitu, którego końca nawet stąd nie widziała, a dopiero gdzieś za nią, skuloną niewyraźną postać. Wytężyła wzrok, starając się przebić nim przez wszechogarniającą brudną ciemność.
Na ustawionym za rurą krześle siedziała Ewa. Jej usta owinięte były taśmą klejącą biegnącą wokół całej głowy. Natalię natychmiast oblał zimny pot, a potem bez powodzenia spróbowała krzyknąć. Szmata, którą zapewne sama miała w ustach, czego domyśliła się po strukturze obrzydliwego w dotyku materiału drażniącego jej język, uniemożliwiała mowę i tłumiła krzyk, pozostawiając na jego miejscu jedynie zduszony bełkot. Patrzyła na Ewę zdając sobie sprawę z tego, że wygląda teraz dokładnie tak samo, jak ona. Gwałtowny puls narastającej paniki ścisnął jej klatkę piersiową, na moment zapierając dech.
Dopiero po chwili blondynka zorientowała się, że Ewa się nie porusza i przeszedł ją kolejny dreszcz. Nie mogła jej stracić. Nie w taki sposób! Skupiła wzrok na wywiniętych za plecy ramionach swojej byłej partnerki, a później na jej rękach podobnie skrępowanych łańcuchem. Rudowłosa miała głowę opuszczoną nisko i choć Natalia wbijała w nią spojrzenie, szukając choćby minimalnego ruchu i jakiegokolwiek śladu życia, nie znalazła go. Zarejestrowała za to, że łańcuch krępujący Ewę przywiązany jest również do dzielącej je, metalowej rury. Opuściła głowę i to samo dostrzegła u siebie.
Przez jej głowę raptownie przebiegły wszystkie najgorsze myśli. Ścigający je kierowca, wypadek, zamknięte pomieszczenie, łańcuchy, knebel. O Boże, pomyślała i poczuła jak ciało momentalnie drętwieje. Zostały porwane? Porwane! Ktoś je tutaj zamknął i zostawił. Potrząsnęła głowa, chwilowo nie dopuszczając do siebie myśli, która jak wiertło próbowała wcisnąć się między jej szare komórki, napinając je jeszcze większym przerażeniem.
Ewa. Ewa. Kilkukrotnie powtórzyła w myślach jej imię i spojrzeniem skupiła się tylko na niej. Dlaczego ona się nie rusza? Dlaczego nawet nie drgnie?