Pierwszy raz. Lesbijki. Opowiadanie erotyczne LGBT+ - Ola Maj - ebook + audiobook

Pierwszy raz. Lesbijki. Opowiadanie erotyczne LGBT+ ebook i audiobook

Ola Maj

4,1

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Aleksandra, świeżo upieczona studentka medycyny we Wrocławiu, od pierwszych dni studiów wodzi wzrokiem za seksowną, starszą koleżanką. W przeciwieństwie do niej, sama jest nieśmiała i nie ma żadnych doświadczeń, więc trudno jest jej nawiązać z nią jakikolwiek kontakt. Okazja nadarza się dopiero wtedy, gdy Aleksandra przez przypadek spóźnia się na spotkanie studenckie organizowane przez najstarszy rocznik. W sali zostaje tylko Anna, obiekt jej westchnień. Dokąd zaprowadzi ich nietypowa rozmowa?

"Lesbijki. Opowiadania erotyczne LGBT+" to cykl seksownych, nietuzinkowych opowiadań, których akcja zawsze rozgrywa się między kobietami. Różne scenerie, sytuacje, miejsca. Skala napięć, doświadczeń, pragnień i gwałtownie wybuchająca między kobietami namiętność. Ekspresja, dotyk i bliskość. To wszystko w emocjonujących historiach, które fascynują!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 34

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 0 godz. 57 min

Lektor: Monika Jednorowska
Oceny
4,1 (34 oceny)
19
6
4
3
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
natalkaoo

Nie oderwiesz się od lektury

wow
00
Alriss

Nie oderwiesz się od lektury

wow
00
Wi_Asia82

Dobrze spędzony czas

Przyjemnie lecz krótko.
00

Popularność




Dziewiętnastoletnia Aleksandra podkuliła nogi, chcąc przepuścić kolejne osoby  przeciskające się właśnie korytarzem Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Ktoś trącił  jej stopę adidasem, ktoś podparł się ręką o ścianę, kilka osób niemal przeskoczyło nad jej  nogami, energicznie biegnąc w swoją stronę. Kilka miesięcy temu, kiedy Aleksandra po raz  pierwszy wchodziła na zajęcia, myślała, że ten wyjątkowy ruch związany jest po prostu  ze startem studiów, ale teraz, gdy kalendarz wskazywał pierwsze dni grudnia, wiedziała już,  że tutaj jest tak bez przerwy. Wszyscy się spieszyli, biegali, to popędzali innych, to siadali  tam, gdzie akurat było trochę wolnego miejsca, przeskakiwali, przystawali, znów szli.  Studencki tłum zdawał się nigdy nie odpoczywać.

– Aj! – Usłyszała nad sobą – Uważaj.

Zadarła głowę i natrafiła na spojrzenie krótkowłosej brunetki. Odruchowo przełknęła  ślinę, zupełnie się jej tutaj nie spodziewając. Dziewczyna zgrabnie przełożyła nad nią nogę  i na moment postawiła stopę między jej kolanami. Złapała równowagę, obróciła się wokół  własnej osi i nagle już stała za Aleksandrą.

– Uff – parsknęła wesoło. – Tym razem mi się udało.

– Fuks – wykrztusiła Aleksandra i uśmiechnęła się do niej nieśmiało.

– To cud, że na tym korytarzu jeszcze nikt nie zginął.

Krótkowłosa brunetka mocniej przytrzymała przewieszoną przez ramię torbę  i wychyliła głowę tak, żeby ocenić sytuację. Tłum przed nią gęstniał. Dopiero teraz  Aleksandra dostrzegła na klapie jej torby małą tęczową przypinkę. Momentalnie otworzyła  buzię, nie wierząc, że TO naprawdę tam było. A jednak miałam rację, pomyślała.

– Muszę się dostać do auli B – powiedziała dziewczyna, a następnie spróbowała  wychwycić moment, w którym będzie mogła się wbić między falę ludzi. Aleksandra patrzyła na nią z rosnącym zaciekawieniem. Nie dość, że krótkowłosa miała  na sobie idealnie wyprasowaną marynarkę i pasujące do niej spodnie, nie dość, że dyskretnie  „oznakowała się” tęczową przypinką, to jeszcze wyglądała tak, jakby przepychanie  się między studentami stanowiło dla niej dobrą zabawę. Aleksandra miała ochotę zrobić jej  zdjęcie, ale zabrakło jej odwagi, żeby wyjąć smartfona. Zbyt często na tyle rzeczy brakowało  jej odwagi.

– Pierwszy rok? – spytała ją dziewczyna, rzucając w jej stronę krótkie spojrzenie. – Tak – odparła.

– Oho! Będzie luka! – Studentka dostrzegła miejsce, które za chwilę miało należeć  do niej. – Przyzwyczaisz się – dodała z uśmiechem. – Pod koniec semestru będziesz  się tu czuła jak ryba w wodzie.

Zanim Aleksandra zdążyła odpowiedzieć, starsza od niej i wyraźnie lepiej obeznana  w uczelnianych manewrach dziewczyna, wsunęła się biodrem w przestrzeń między dwoma  mężczyznami i już za moment zniknęła w tłumie. Aleksandra patrzyła jeszcze za nią, w duchu  złorzecząc na to, że lepiej nie wykorzystała tej sytuacji. Mogła chociaż o coś zapytać.  Zatrzymać na moment jej uwagę. Jak mogła po raz drugi spartolić sprawę? W duchu zaklęła  na własne nieogarnięcie.

Ciemnowłosa brunetka miała na imię Anna i była na ostatnim roku medycyny. Pierwszy  raz widziały się na studenckiej imprezie, kiedy to Aleksandra – jak zwykle nieśmiała  i trzymająca się z boku, przypadkiem na nią wpadła. Zaliczyła wtedy nieprzeciętną utratę równowagi i z hukiem wylądowała na posadzce. Kiedy Anna pomagała jej wstać, a ona po raz  pierwszy zobaczyła najpierw jej duży, zakryty obcisłą koszulką biust, a później przenikająco  piwne oczy, od razu zapomniała języka w gębie. Jąkając coś nieskładnie i czując, jak przez  palce przelatuje jej prąd ciepła wiodący od gorącej dłoni Anny, aż pod jej własny naskórek,  stanęła obok niej, to przepraszając, to znów nerwowo dziękując za pomoc. Uciekała  wzrokiem i jednocześnie nie mogła na Annę nie patrzeć. Przepadła. Odleciała. Już było  po niej.

Aleksandra wielokrotnie bywała zakochana w innych dziewczynach, ale jak dotąd  nie czuła tego „czegoś” tak intensywnie, no i nigdy też nie posunęła się dalej niż w marzenia.  Fantazja, wyobraźnia, sny – tak, coś więcej – nigdy. Platoniczna fascynacja – owszem,  pierwszy krok fizyczny – nigdy. Zagadanie, zaproszenie na randkę – mowy nie było!  Co ciekawe, zanim rozpoczęła studia, miewała przelotne związki z mężczyznami.  Tu problemu z odezwaniem się nigdy u siebie nie zarejestrowała. Podobnie nie stresowała  się przy randkach z nimi, spacerach za rączkę i seksie. Jakby kontakty damsko-męskie  spływały po niej jak po kaczce. Czasem myślała, że może i faktycznie spływały.

Podniosła się z podłogi i oparłszy o ścianę, zadarła głowę, próbując raz jeszcze  wypatrzeć Annę. Skierowała spojrzenie w stronę znajdującej się na końcu korytarza auli B.  Krótkie, ciemne włosy na pięknej w jej mniemaniu głowie mignęły z daleka i zniknęły  w uniwersyteckim pomieszczeniu. Chyba że tylko jej się wydawało. Może to wcale nie była  ona? Tylko kto inny tak zakręciłby jej w głowie?  

Westchnęła ciężko i z powrotem usiadła na podłodze.

1