Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Niepoznaki to tom zamykający długi okres literackich poszukiwań w twórczości Jarniewicza. Oryginalność jego poezji polega na próbach odsublimowania materii poetyckiej od codzienności i banału, odnalezieniu więzi oraz porządku w świecie zdominowanym przez nieobecność.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 17
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Jerzy Jarniewicz
Niepoznaki
Biuro Literackie • Stronie Śląskie – Wrocław 2016
Wielki Kanion 23
Jerzy Jarniewicz: Niepoznaki
Projekt okładki: Jasiek Zborucki
Korekta: Anna Krzywania
Projekt typograficzny i skład wersji elektronicznej: Mateusz Martyn
Copyright © by Jerzy Jarniewicz
Copyright © by Jasiek Zborucki, 2000
Copyright © by Biuro Literackie, 2016
Biuro Literackie
ul. Sokolnicza 5/37, 53-676 Wrocław
tel. 71 346 01 42, [email protected]
www.biuroliterackie.pl
isbn 978-83-65358-39-4
Wszelkie powielanie lub wykorzystywanie niniejszego pliku elektronicznego inne niż jednorazowe pobranie w zakresie własnego użytku stanowi naruszenie praw autorskich i podlega odpowiedzialności cywilnej oraz karnej.
Spis wierszy
[do kogo ty]
Niepoznaki
Przez ścianę
Kolofon
Sylwester
Le gusta
Zielony Przylądek
Café Cobro
W czwartki wstęp bezpłatny
Kozi róg
Tacyt na urlopie
Historia
Zdrada
Kroki
Marlowe i daktyloskopia
Daktyloskopia
Daktyloskopia (Erotyk)
Wioślarska piętnaście
Menu
Wiersz bez interpunkcji
Dom
Chłodna pora
Mag
Gniazdo
Przeszpiegi
Pulp Fiction
Biały album
Stachanow
Erotyk milenijny
Après nous
Wiersz orzekający
Przed czasem (Elegia)
Nie trać pomysłów na tytuł
Immatrykulacja
Pokój przechodni
Ciąg dalszy
Wiersz dla bezimiennych
Exegi
Wydmy
W obcej mowie
Po lekcjach
Krzyżówka
Dwa i trzy zera
W kółko
Dosłowność
Z życia larw
Na chwilę przed czasem
Spokój na etażerce
Klucze
Paszport Nansena
Zielona granica
Virgo
[nie ma ciszy]
[do kogo ty]
do kogo ty
mówisz
kiedy piszesz
wiersze
Niepoznaki
wyszedł żeby przyjść
nad ranem
kiedy dzień się zaczynał
i było po wszystkim
samochód stał we względnym bezruchu
w ramach okna
zamykałem na przemian to lewe to prawe oko
przesuwając twój cień
ze ściany na framugę drzwi
i z powrotem
ręka była z ołowiu
a sweter grzał jak kaloryfer
twoja astra bez powodu
zaczęła wzywać pomocy
tonem nie do przyjęcia
o tej nieludzkiej porze
niepotrzebnie tu przyszedł
pomylił się
nie mogłaś powiedzieć tego
poważnie
Przez ścianę
Zrobiło się jasno. Dziesięć sekund.
Piorun musiał uderzyć na Bałutach.
Albo z drugiej strony,
tak samo daleko. Chojny?
Nie ma kierunku,
kiedy drżą szyby a światło spada
na Łódź na chwilę. Pod oknem
przejechał samochód, a ty śpisz
po omacku przez ścianę i nie pytasz
ani skąd, ani dokąd.
Kolofon
weszła przez niespodziewane drzwi
na dodatek – sama