Puste noce - Jerzy Jarniewicz - ebook + książka

Puste noce ebook

Jerzy Jarniewicz

0,0

Opis

W wierszach z tomu Puste noce do głosu dochodzi dobitniej niż do tej pory doświadczenie żałoby, pożegnań i rozstań; daje o sobie znać traumatyzująca obecność odziedziczonej pamięci o wojnie, odzywają się głosy ze składnicy dawnych i współczesnych mitów, klisz i fantazmatów. Tłem wielu tych wierszy jest rozpad dotychczasowego ładu i przemieszanie porządków, którym towarzyszy brutalizacja coraz bardziej rozproszonego języka. Ale Puste noce to przede wszystkim zbiór współczesnych erotyków, które wikłają się w polityczne, prawnicze czy medialne dyskursy, w języki propagandy i kultury masowej, dążąc do nieosiągalnej bezpośredniości wyrazu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 27

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Jerzy Jarniewicz

Puste noce

Biuro Literackie • Stronie Śląskie 2018

Poezje 166

Jerzy Jarniewicz: Puste noce

Redakcja i korekta: Joanna Mueller

Projekt okładki: Wojtek Świerdzewski

Projekt typograficzny i skład wersji elektronicznej: Mateusz Martyn

Copyright © by Jerzy Jarniewicz, 2017

Copyright © by Wojtek Świerdzewski, 2017

Copyright © for this edition by Biuro Literackie, 2018

Biuro Literackie

[email protected]

www.biuroliterackie.pl

ISBN 978-83-65358-72-1

Wszelkie powielanie lub wykorzystywanie niniejszego pliku elektronicznego inne niż jednorazowe pobranie w zakresie własnego użytku stanowi naruszenie praw autorskich i podlega odpowiedzialności cywilnej oraz karnej.

Spis wierszy

Puste noce

W każdej rzeczy patrzą końca i nic

Dobranoc ci przez klamkę

Sąd może orzec przepadek narzędzi

Tweet

Souvenir shop

Wiersz na suszonym sztokfiszu

Z listy zabytków MKiDN

A więc wojna

Wiatr dziurami przelatuje

Siwe oczka stuśnij

Menel, dekiel, paser

Mail z linkiem

Nie masz, nie masz Maryli

Linia, nić, nic

Niech się to w sercu kreśli

Jan i Małgorzata

Gry i zabawy na świeżym powietrzu

Znajdź trzy małe wgłębienia

Werwolf

I’m lovin’ it

Kiss and Fly

Miłość

Świat młodych

Fronty

Brak miejsc, bilety wyprzedane

By Means of Natural Selection

Ten sobie mówi, a ten sobie mówi

Polityka rodzinna

Różowe, niebieskie 

Słoneczna spiekota

Lista strat filmu polskiego

Ich patrol znalazł słaby punkt obrony

Pod żelbetowym stropem

Delikatny bodziec powoduje eksplozję i masz

Selfie stick

38 równoleżnik

Defilada

Idzie deszcz, idzie sikawica

Szpieg, który mnie kochał

Ten świat jest czysta bajka

Festiwal Światła we wrześniu

27 pięter

Aniołowie goszczą w jednej z dzielnic miasta

Z kodeksu karnego, wydanie szesnaste

Morze jest dzisiaj znowu wzburzone

i wiatr dmucha niepokojąco.

Lawrence Durrell

(przeł. Maria Skibniewska)

Puste noce

Ćśś, ćśś, maleńka, noc taka pusta,

Kupię ci na wiatr jedwabną chustę,

A jeśli chustę wiatr zerwie z głowy,

Kupię ci sweter przeciwwiatrowy,

A jeśli spruje, porwie się sweter,

Kupię ci z dyni złotej karetę,

A jeśli koń za karetą się potknie,

Kupię ci gwiazdy w mroku za oknem,

A jeśli gwiazdy spadną strudzone,

Dam ci z ich pyłu srebrny pierścionek,

Jeśli pierścionek pokryje rdza,

Zostaną z nami krew, pot i łza.

W każdej rzeczy patrzą końca i nic

Kto wie, może dotąd byśmy żyli?

Kraj zszedł na psy, a psy, w tym rodowodowe,

z kraju pouciekały, kiedy przestaliśmy

wyrządzać sobie miłość (załóżmy, że mój i twój

język dość się nam uelastycznił).

      A że robiliśmy to tak,

jakby co noc alarm kazał nam zbiegać

tyle pięter po schodach, tyle pięter i tylko

w piżamach, na parking, gdzie czekała

nas płonąca obręcz miasta i rzesza turystów

zakochanych w ogniu, który nas

pokochał, raz-dwa-trzy wygasła.

      Po tak zakończonym życiu nie ma

dokąd wrócić, bo tam, gdzie za parę groszy

poprowadziłoby nas dziecko ulicy, jest żwir i

potłuczone butelki. Jeśli ktoś się tu

kochał, kochał się jak

wiatr, albo złodziej wiatru, bez śladu.

Dobranoc ci przez klamkę

Gdzie się schowałeś, Huggel, i gdzie twoja

siostra bliźniaczka, którą uczyłeś dryblować

w klasycznie szwajcarskim stylu? Zdradza cię

blond włos na wywiniętym kołnierzu, ale porzućmy

ten trop, wątek nad wyraz wątły. W oknie życia

ruch umiarkowany, ktoś zostawił syjama.

Kiedy go karmić, drapie. Drapie i miauczy,

kiedy próbować go zjeść, ale kto by próbował? Tu każdy,