Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Ołena Zełenska. Kim jest Pierwsza Dama Ukrainy?
Życie Ołeny Zełenskiej radykalnie zmieniało się aż dwa razy. Po raz pierwszy 20 maja 2019 roku, kiedy ogłoszono, że jej mąż, Wołodymyr, wygrał wybory prezydenckie w Ukrainie. A drugi, gdy 24 lutego 2022 roku na Kijów spadły rosyjskie pociski, rozpoczynając najbardziej krwawy konflikt zbrojny w Europie od czasów II wojny światowej. Twarzą walki Ukraińców z putinowską Rosją stał się ich prezydent, już nie polityk, ale narodowy bohater, który udowodnił, że w chwili próby nie zostawi ani ojczyzny, ani narodu. A jeżeli prawdą jest, że za każdym wybitnym mężczyzną stoi wyjątkowa kobieta, Ołena Zełenska musi być niezwykła. Doskonały portret ukraińskiej Pierwszej Damy kreśli Alina Makarczuk – pochodząca z Ukrainy dziennikarka Radia ESKA i TVN24. Jej rodzice - mama, lekarz i tata, żołnierz - zostali na Ukrainie, wspierając walkę o niepodległość.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 205
Ołena Zełenska, dziś cel numer dwa dla KGB i reżimu Putina, kiedyś lubiła zwyczajne, spokojne życie. Studiowała architekturę, kochała swoją rodzinę i marzyła o pięknym domu, w którym nie będzie musiała ukrywać się w łazience przed własną ochroną. Była zwykłą kobietą, za to niezwykle towarzyską, urodzoną w Krzywym Rogu, w południowo-wschodniej części Ukrainy. Już w trakcie studiów zdecydowała, że zostanie scenarzystką. Odkąd zakochała się w komiku, który postanowił zostać prezydentem, życie Ołeny potoczyło się niezgodnie z jej planem. Przeszła zawiłą, pełną niespodzianek drogę z Krzywego Rogu przed Kongres USA.
Jako Pierwsza Dama długo nie potrafiła pożegnać się z poprzednim życiem. Nadal więc sama parzyła kawę, sama dobierała nowe meble do pałacu prezydenckiego i kupowała dzieciom tornistry do szkoły. Dalej pisała scenariusze do Kwartału i przypominała mężowi o urodzinach przyjaciół z dzieciństwa.
Jej życie, od lat dziewięćdziesiątych wypełnione śmiechem, kabaretem i tańcami, po wygranych w 2019 roku przez Zełenskiego wyborach zamieniło się w walkę o przetrwanie. Krętą drogę pełną rozczarowań, wrogów i zamachów. Ołena musiała wyjść z bezpiecznego cienia, żeby stać się osobą publiczną, którą tak naprawdę wtedy być nie chciała. Wolała pracować w biurze. Pisała scenariusze do skeczów, które aktorzy odtwarzali na scenie. Była czułą i wymagającą obserwatorką. Wielokrotnie proponowano jej pierwszoplanowe role w kabarecie Studio Kwartał 95, ale Zełenska odmawiała i wtedy zespół kabareciarzy zrozumiał, na czym powinna polegać jej rola. Po latach prób wyciągnięcia jej na scenę musieli się poddać i zaprzestać walki. Pogodzili się z tym, że chce być zakulisową postacią Kwartału.
Wolała być pomysłodawczynią, kreatywnym i doradczym zapleczem. Została więc twórcą i autorem scenariuszy, a prywatnie żoną głównego producenta i komika Kwartału 95. Jej mąż uszanował ten wybór. Lubił, jak mu doradzała. Musiało się to jednak zmienić, kiedy został prezydentem. Choć w pierwszych przemówieniach Zełenskiego można dostrzec pióro Pierwszej Damy, to później Ołena pogodziła się z tym, że pewna epoka w ich życiu się skończyła. Zełenski miał zespół profesjonalnych doradców, a ona – jako Pierwsza Dama – musiała zacząć realizować własne cele. Nastąpiła pierwsza w ich rodzinnym życiu separacja, która była naturalnym wynikiem wyboru Zełenskiego. To był wybór, który Ołena z trudem zaakceptowała.
Zełenski tak długo, jak mógł, ukrywał przed bliskimi swój plan dotyczący startu w wyborach prezydenckich. Mimo braku entuzjazmu czy akceptacji ze strony rodziny zmiażdżył swego oponenta Petra Poroszenkę w drugiej turze, zdobywając ponad 73 procent głosów. Zaufało mu trzynaście i pół miliona Ukraińców. Ołena nie mogła się pochwalić takim zaufaniem wyborców. To był sukces jej męża, którego nigdy sobie nie przypisywała. Ta uparta perfekcjonistka nie była zbyt pewna siebie. Nastąpił jednak przełomowy moment, w którym musiała przekonać do siebie miliony rodaków. Nie tylko zdobyć ich sympatię, ale też udowodnić, że jest mądrą, odpowiedzialną i kompetentną kobietą. Godną towarzyszką życia Wołodymyra Zełenskiego. Wcześniej nie musiała tego nikomu udowadniać. Zarówno w pracy, jak i w domu była podziwiana przez kolegów i ukochanego optymistę Wowę z Krzywego Rogu, z którym związała się pod koniec lat dziewięćdziesiątych.
Z żony, scenarzystki, matki i obserwatorki w ciągu dwóch dekad Ołena przerodziła się w walczącą kobietę będącą non stop w centrum uwagi. Jako początkująca Pierwsza Dama chciała pozostać w cieniu. Ukrywała dzieci, nie zgadzała się na wywiady, zasłaniała kamerę operatora, który przyszedł sfilmować, jak pociechy Zełenskich zaczynają nowy rok szkolny.
Machina ruszyła, a Ołena nie była w stanie jej zatrzymać. Zaczęła więc stwarzać siebie na nowo. Według przyjaciół Zełenskich był to najtrudniejszy moment w jej życiu. Poradziła sobie z nim dzięki determinacji, szczerości i temu, co zawsze miała w sobie – przekonaniu, że musisz wierzyć w to, co robisz. Nawet jako małżonka prezydenta nie porzuciła pracy scenarzystki. Żadna hrywna wydana na jej garderobę nie mogła pochodzić z publicznych pieniędzy. Wszystko musiało się zgadzać z jej wewnętrznymi przekonaniami. Każde słowo, gest czy spojrzenie musiało być prawdziwe. Od pierwszego dnia bycia Pierwszą Damą, choć wtedy mało się publicznie wypowiadała, chciała być krystaliczna i uczciwa. Wiedziała, że inaczej nie zdobędzie zaufania ludzi.
Wyborcy domagali się działania i reform. Nie potrzebowali już Ołeny w kuluarach czy w cieniu męża. Musiała więc zapomnieć o roli obserwatorki i stać się kobietą, której zdjęcia i słowa widnieją na okładkach światowych gazet. Ta książka to portret Pierwszej Damy Ukrainy, który może być jedynie wstępem do biografii Ołeny Zełenskiej. To historia architektki z Krzywego Rogu, która wbrew własnym planom została Pierwszą Damą. To historia scenarzystki, której małżonek, z zawodu prawnik, został aktorem, a później – niczym pokonujący zło bohater z Marvela – postanowił zbudować lepszy kraj i zaczął zmieniać świat. Ołena realizowała tę wizję razem z nim, nie wiedząc, że ich plany pokrzyżuje Putin, który zacznie wojnę przeciwko Ukrainie.
To dziennikarsko-literacki portret opiekuńczej matki dwojga dzieci kochającej rodzinne życie, która przejdzie do historii jako kobieta walcząca o wolność. Która zostanie symbolem odwagi. Będzie twarzą z okładek światowych gazet. Zapisze się w pamięci milionów jako rewolucjonistka. To jedyny w jej życiu niepisany przez nią scenariusz, który mogą Państwo przeczytać.
– Zaczęło się.
– Obudzę dzieci. Mamy wyjechać?
– Poczekajmy. Dam znać1.
Kiedy wybuchła wojna, Ołena obudziła się w pustym łóżku. Jej sen, podobnie jak milionów Ukraińców, przerwały odgłosy wybuchów. W wątłym świetle nocnej lampki szukała wzrokiem męża. Zobaczyła go w drzwiach. Stał już ubrany. Miał na sobie białą koszulę i garnitur. Później wkładał tylko zielony podkoszulek i wojskowe spodnie. Zegar pokazywał czwartą pięćdziesiąt. Zimny ukraiński luty dawał się we znaki, a w powietrzu roznosił się zapach spalenizny przypominającej smog. Nadeszła chwila, której bała się najbardziej. Długo przed 24 lutego Zełenska wiedziała, że jej mąż nie zostawi kraju na pastwę losu. Nie zgodzi się na kapitulację. Nie opuści Kijowa. Nie wyrazi zgody na amerykańską czy brytyjską podwózkę, tylko poprosi Zachód o broń. A jak będzie trzeba, to weźmie karabin do ręki i pójdzie na front. Półtorej godziny po tym krótkim porannym spotkaniu Zełenski opublikował film z kancelarii przy ulicy Bankowej w Kijowie, w którym potwierdził, że zaczęła się wojna.
Bomby spadły na Kijów, Charków, Odessę, Mariupol i Dniepr. Chwilę po tym w całym kraju zawyły syreny. To obudziło nawet tych, którzy zwykle nie słyszą budzika. Bombardowania i dźwięki syren postawiły na nogi zarówno przygotowanych na inwazję Ukraińców ze spakowanymi już walizkami, jak i sceptyków, którzy – podobnie jak rodzina Zełenskich – do końca nie wierzyli w to, że Rosja przekroczy rubikon.
W rosyjskiej telewizji tamtej nocy powtarzano w kółko orędzie Władimira Putina (nagrane kilka dni przed rozpoczęciem wojny), który ogłosił „specjalną operację wojskową” w Ukrainie. Była to ostatnia zimowa noc, którą ukraińska para prezydencka spędziła w domu razem z dziećmi. Nad ranem rosyjskie wojsko zrzuciło pocisk na największe międzynarodowe lotnisko – Boryspol pod Kijowem. Dwie godziny wcześniej niż osiemdziesiąt jeden lat temu, kiedy 22 czerwca 1941 roku niemieckie bomby spadły na Kijów. To wtedy definitywnie skończyło epokę nazywaną na Zachodzie Never Again. Wówczas również ucierpiało wojskowe lotnisko w Boryspolu. Podczas drugiej wojny światowej ukraińska stolica stawiała opór przez siedemdziesiąt dwa dni. W tym czasie, podobnie jak podczas rosyjskiej inwazji, naziści mordowali cywilów, żeby zmusić ich do poddania się. Niemiecka okupacja Kijowa trwała siedemset siedemdziesiąt osiem dni. Hitlerowskie wojsko zniszczyło w mieście sto czterdzieści szkół, osiemset budynków przemysłowych, ukraińskie bazy wojskowe i uniwersytety. Zbombardowano również perłę ukraińskiej cerkiewnej architektury – Sobór Zaśnięcia Bogurodzicy. To jedna z największych katedr w Kijowie. Każdy, kto pamięta historię drugiej wojny światowej, mógł mieć uzasadnione obawy, że Kijów po tygodniach walki padnie. Wojsko Putina okazało się jednak mniej skuteczne niż wojsko Hitlera, a opór Ukraińców – większy niż kiedykolwiek.
Tamtej nocy każdy Ukrainiec czuł, że nad jego krajem powiało chłodem niepewności. Wielu z nas nie mogło zasnąć. Mieszkańcy bezpiecznej do tej pory zachodniej Ukrainy również. Wojna tamtej nocy już wisiała w powietrzu. Była bliżej, niż sądzono. W domach zatrzęsły się szyby w oknach. Puste ulice zaczęły wypełniać pełne uciekających rodzin samochody, które w kilka godzin zakorkowały miasto. Moi bliscy i znajomi zaczęli wyjeżdżać z Kijowa, na stacjach benzynowych powstawały kilkugodzinne kolejki, a mój tata – podobnie jak tysiące mężczyzn w kraju – kilka dni później zapisał się do wojska.
W Krzywym Rogu, rodzinnym mieście Zełenskich, od końca lutego mieszkańcy byli świadkami masowych pogrzebów ofiar rosyjskiej agresji. Podobnie jak w innych ukraińskich miastach codziennie wyły tam syreny, a ukraińskie siły przeciwlotnicze strącały rosyjskie rakiety. Dywersanci rysujący na ogrodzeniach literę „Z” wpadali w ręce ukraińskiej policji. Ten symbol ostatniej litery alfabetu, którym Rosjanie oznaczali czołgi biorące udział w inwazji na Ukrainę, już stał się na świecie współczesną swastyką. W Krzywym Rogu przed wojną mieszkało ponad sześćset tysięcy mieszkańców. Wielu z nich, w tym znajomi Ołeny, wyjechało z miasta po wybuchu wojny. To miasto w 1932 roku padło ofiarą Wielkiego Głodu sztucznie wywołanego przez władze radzieckie. W czasach drugiej wojny światowej Krzywy Róg, podobnie jak inne ukraińskie miasta, był okupowany przez hitlerowców. Tym razem miasto, w którym Ołena przyszła na świat, musiało się bronić przed okupacją rosyjską.
Ołena Zełenska z domu Kijaszko urodziła się 6 lutego 1978 roku w rosyjskojęzycznej ukraińskiej rodzinie w Krzywym Rogu, przemysłowym mieście w centralnej Ukrainie. Jak sama przyznaje, język ukraiński po raz pierwszy w życiu usłyszała od nauczycielki w drugiej klasie podstawówki, po czym pilnie zaczęła się go uczyć.
Mieszkała z rodzicami w starym poradzieckim bloku, tak zwanej chruszczowce – od nazwiska jednego z przywódców ZSRR, Nikity Chruszczowa. To za jego czasów w całym Związku Sowieckim masowo budowano bloki z charakterystycznymi małymi kuchniami i kwadratowymi balkonami, którym ludzie nadawali często funkcję rekreacyjną. Matka Pierwszej Damy Ukrainy Olha urodziła Ołenę w wieku dwudziestu pięciu lat. Córka nigdy publicznie się o niej nie wypowiadała, a przyjaciele Zełenskich z dzieciństwa uważali, że pani Olha była tym złym policjantem w rodzinie Kijaszków. Według przyjaciół była wobec dzieci bardziej surowa niż ojciec Ołeny. O dwa lata starszy od żony Wołodymyr Kijaszko został później doradcą posła Olega Bondarenki z partii Zełenskiego Sługa Narodu. Wykładał też na kijowskim Narodowym Uniwersytecie Transportu. Wcześniej nadzorował krzyworoskie spółki budowlane produkujące między innymi beton. Media zaczęły o nim mówić, kiedy zaangażował się w politykę w 2019 roku. Mimo to nigdy nie udzielał się publicznie.
Kiedy kilkuletnia Ołena przekraczała próg szkoły numer 95 w Krzywym Rogu, nie wiedziała, jak znaczące dla niej stanie się to miejsce. Była to jedna z najbardziej prestiżowych szkół publicznych w mieście. Sowiecki budynek z wielkiej płyty otoczony przez wysokie sosny zapamięta jej pierwszą miłość. To tam pierwszy raz Ołena minie się w korytarzu z przyszłym prezydentem Ukrainy. Była aktywną dziewczynką. Uczyła się gry na fortepianie, języka angielskiego i szykowała się do studiów architektonicznych, jak chcieli jej rodzice.
Najlepsze wakacje, jak sama twierdzi, spędziła na Krymie, gdzie w 1994 roku jako szesnastolatka wypoczywała w obozie pionierskim „Artek”, w Gurzufie niedaleko Jałty. To przepiękne miejsce w środku lasów i gór na południowym wybrzeżu ciepłego Morza Czarnego co roku zwiedzała zarówno ukraińska, jak i rosyjska młodzież. Mówiło się tam głównie po rosyjsku, bo „Artek” od 1925 roku był radziecką wizytówką półwyspu. W roku 1991, po upadku Związku Radzieckiego, ukraiński Krym zaczęło odwiedzać coraz więcej turystów z zagranicy. W latach dziewięćdziesiątych życie na Krymie kwitło, a 60 procent ukraińskich dzieci zwiedzało „Artek” za darmo. Ich wypoczynek współfinansowało państwo ukraińskie. Ołena poznała tam wielu rówieśników, chodziła z nimi na koncerty, kąpała się w morzu i dzięki temu jeszcze bardziej rozkochała się w Krymie.
Do szkoły numer 95 w Krzywym Rogu chodził też Wowa. Przyszły mąż Ołeny, prawnik, aktor Kwartału 95 i szósty prezydent Ukrainy. Według jego przyjaciela z dzieciństwa już wtedy Wowa ją zauważył, ale Ołena była wówczas w innym związku aż do matury.
– Chodziliśmy do jednej szkoły, ale byliśmy w różnych klasach. Znaliśmy się tylko z widzenia. Osobiście poznaliśmy się już po maturze, kiedy zaczynaliśmy studia. Szłam z koleżanką ulicą, a z naprzeciwka szedł Wowa z chłopakami. Mieszkaliśmy w tej samej części miasta. Zaczęliśmy się przyjaźnić, a z czasem spotykać. (…) On jest uczciwy. Nigdy nie obiecuje czegoś, czego nie będzie mógł zrobić. To powala. Jest uparty. Na początku nie myślałam o związku, ale on dopiął swego – mówiła Ołena Zełenska w wywiadzie dla BBC News Ukraine2.
– To były najlepsze lata naszego życia. Tworzyliśmy muzykę, graliśmy w studenckim teatrze estradowych miniatur. Nasze życie było dość niestandardowe jak na standardy Krzywego Rogu. Nasza ekipa była bardzo różnorodna. Ja na przykład pracowałem jako ochroniarz w domu pionierów – z sentymentem wspomina Ołeksandr Pikałow, przyjaciel rodziny Zełenskich, autor skeczów i aktor Kwartału 95. Urodził się w 1976 roku w Krzywym Rogu, chodził do szkoły z Wołodymyrem oraz Ołeną Zełenskimi. – Ołena grała na pianinie. Nosiła modne wtedy dziurawe dżinsy. Najczęściej jednak na mieście można było nas spotkać w garniturach, bo przez cały czas mieliśmy jakieś występy. Wyglądaliśmy na ulicznych muzyków – dodaje.
Alina Makarczuk: Jak się poznaliście z Ołeną?
Ołeksandr Pikałow, przyjaciel z dzieciństwa: W szkole. Chodziliśmy razem do gimnazjum numer 95. Z Wową przyjaźniliśmy się od najmłodszych klas. Jestem od nich o dwa lata starszy. Kiedy byliśmy w piątej klasie, nasza szkoła przeszła gruntowny remont. Po czym stała się jedną z najbardziej prestiżowych szkół w Krzywym Rogu, gdzie chodziły dzieci miejskich urzędników, wykładowców z wyższych uczelni oraz lokalnych przedsiębiorców. Taka klasa średnia. Ołenę zauważyliśmy z Wową w dziewiątej klasie. Była dosyć spokojna i skromna. Jej tata – Wołodymyr – miał imponujące poczucie humoru, a matka była raczej tym złym policjantem. Wychowywali córkę na intelektualistkę. Ołena była jedną z najlepszych uczennic w klasie, przynosiła do domu piątki, chodziła do szkoły muzycznej, gdzie grała na fortepianie. To rozszerzyło jej horyzonty. Pamiętam, że najlepiej z nas wszystkich znała się na balecie, operze i nazwiskach światowych kompozytorów. Jej wiedza nas ratowała, kiedy zaczęliśmy pisać własne scenariusze do stand-upów w Kwartale 95. Mówiła często coś, o czym nie mieliśmy pojęcia. Wowie już wtedy bardzo się spodobała. Mówił mi o tym. Może nie wprost, ale to było ewidentne. Jako starszy kolega byłem bardziej odważny, jeśli chodzi o miłosne sprawy. Pożyczyłem od Ołeny jakąś kasetę z filmem. Już nie pamiętam, co to było. Chyba Titanic. Ale oddać kasetę zgodnie z tajną umową poszedł już Wowa… I tak się zaczęło. Coś między nimi po maturze zaiskrzyło.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych Ołena ukończyła architekturę na Krzyworoskim Uniwersytecie Technicznym. Zełenski studiował wówczas prawo. Ani Wowa, ani Ołena w zawodzie nie pracowali. Poszli w zupełnie nowym jak na tamte czasy, nietypowym kierunku. Zaczęli robić kabaret, którego na ukraińskim rynku jeszcze nie było. Wcześniej oboje uwielbiali rosyjski KWN (z ros. Klub Wesołych i Nachodcziwych) pod kierownictwem rosyjskiego artysty i dziennikarza Aleksandra Masljakowa. Po polsku to Klub Wesołych i Pomysłowych, jedyny w tamtych czasach w swoim rodzaju ruch kabareciarzy w Rosji, który powstał i bił rekordy popularności w ZSRR. Od lat siedemdziesiątych w całym Związku Radzieckim, z kilkuletnimi przerwami, odbywały się zjazdy komików z różnych republik. Pisane po rosyjsku żarty każda grupa wymyślała sama. Ten program gromadził miliony widzów przed telewizorami. Nie było to show dla zmęczonych patriarchatem rosyjskich gospodyń domowych. Była to swojego rodzaju odskocznia dla całych rodzin, które przy kolacji, pijąc napoje gazowane o różnej zawartości alkoholu, kibicowały swoim drużynom, najczęściej pochodzącym z ich rodzinnych stron. Dla Zełenskich była to możliwość zaistnienia w postradzieckim show-biznesie, który dopiero powstawał po upadku ZSRR.
Z większą uwagą Ołena zaczęła się przyglądać programowi KWN w czasie studiów architektonicznych. Zełenski wówczas, po ukończeniu studiów prawniczych, kompletował ekipę, która mogłaby w KWN zagrać. Udało mu się to w 1997 roku. Już po roku współpracy ich grupa „Zaporoże – Krzywy Róg – Tranzyt” zadebiutowała na festiwalu KWN w Soczi. Zyskując coraz więcej fanów, zajmowała pierwsze miejsca w tych rozgrywkach. W nagrodę ukraińskich kabareciarzy zaproszono do Najwyższej Ligi KWN. To było ogromne wyróżnienie w czasach, gdy KWN zyskiwał coraz większą popularność w Ukrainie. Właśnie wtedy powstała potrzeba zmiany nazwy na taką, która będzie utożsamiać się z ich pochodzeniem. Tak w 2003 roku z inicjatywy Zełenskiego oraz jego przyjaciół, braci z Krzywego Rogu, Serhija oraz Borysa Szefirów, powstała grupa Studio Kwartał 95 nawiązująca nazwą do rejonu w Krzywym Rogu, skąd pochodzili jej twórcy. Serhij Szefir jest wieloletnim przyjacielem i jednym z najbardziej zaufanych ludzi Zełenskiego. W 2019 rokuzostał doradcą w kancelarii prezydenta.
W roku 2003 Zełenski wraz z ekipą odszedł z rosyjskiego KWN po kłótni z jego gospodarzem Aleksandrem Masljakowem. Postanowił, że zaangażuje się we własny projekt, który wraz z żoną rozwijał przez kolejne lata. Ekipę nowego Kwartału 95 tworzyło siedemnaście osób. To grono przyjaciół, którzy poznali się we wczesnej młodości. W skład zespołu wchodzili między innymi: główny komik i aktor Kwartału 95 Wołodymyr Zełenski, scenarzystka Ołena Kijaszko (Zełenska), aktorka i komik Ołena Krawec, aktor Ołeksandr Pikałow, który chodził z Zełenskimi do szkoły, Stepan Kazanin, Jurij Krapow oraz Jurij Koriawczenkow z Krzywego Rogu, a także Walerij Żydkow, który wspólnie z Ołeną pisał scenariusze dla aktorów.
A.M.: Rodzice Ołeny sceptycznie podchodzili do Wołodymyra. Twierdzili, że jest niepoważny, bo mimo to, że skończył prawo, został komikiem. Z tego, co wiem, Ołena go zawsze broniła.
O.P.: Broniła, bo w niego wierzyła. Ojciec Wowy również uważał, że syn powinien pójść do poważnej pracy, a nie sypać żartami ze sceny. Pamiętam, jak matka Zełenskiego przyszła do mnie i powiedziała: „Sasza, wyrzućcie mojego syna z waszego zespołu, może wtedy zostanie prawnikiem!”.
A.M.: Wiemy, że Ołena potrafi pisać scenariusze do skeczów, ale czy potrafi się pośmiać z samej siebie? Czy ma do siebie dystans?
O.P.: Nie (śmiech). Już dawno to zrozumieliśmy. Mało kto w naszym zespole ma odwagę, żeby żartować o Ołenie w jej obecności.
A.M.: Może się obrazić?
O.P.: Tak. Niewarto z Ołeną żartować.
A.M.: Ponoć Ołena miała dziwny pseudonim.
O.P.: Nazywaliśmy ją Mrówką! Wydawało nam się to takie zabawne. Była kiedyś taka radziecka kreskówka o mrówce. Ołena nam się z nią kojarzyła. Żarty towarzyszyły nam na każdym kroku, bo już zaczęliśmy jeździć do Moskwy na KWN. Większość czasu spędzaliśmy w trasie. Ołena prawie wszędzie z nami jeździła.
A.M.: Na Zachód nie wyjeżdżaliście?
O.P.: Nie było nas stać na podróże po świecie. Ciężko pracowaliśmy. Robiliśmy kabaret. Kochaliśmy to. Kiedy mieliśmy wolne chwile, braliśmy namioty i jechaliśmy do lasu. Graliśmy na gitarze przy ognisku. Bawiliśmy się, jak mogliśmy. Tylko na to było nas stać.
Od momentu powstania Kwartału 95 Ołena brała aktywny udział we wszystkim, co się w nim działo. Pisała scenariusze do skeczów dla komików, uczestniczyła w próbach, wymyślała aranżacje do występów, a nawet poprawiała już napisane scenariusze, uwzględniając fakt, że niektóre żarty mogą kogoś zranić. To były czasy czarnego humoru, który często nie miał granic. Komicy nie oszczędzali polityka, który skłamał, lekarza, który wziął łapówkę, mężczyzny, który zdradził żonę, czy kasjerki, która wściekła rzucała klientom chleb, bo pracowała w piekarni z konieczności. Kiedy była premier Ukrainy Julia Tymoszenko trafiła do szpitala, Kwartał 95 zrobił o niej scenkę, jak umalowana, ze słynnym warkoczem ćwiczy w szpitalnym pokoju w Charkowie, szykując się do wywiadów po wypisaniu jej do domu. Tymoszenko zagrała Ołena Krawec. Lekarza – Ołeksandr Pikałow, który zwykle wcielał się w postać Wiktora Janukowycza, bo był głosowym sobowtórem czwartego prezydenta Ukrainy. W roku 2013, kiedy Ukraina miała w Wilnie podpisać umowę stowarzyszeniową z UE, Kwartał 95 zrobił scenkę o tym, jak długo Janukowycz myślał nad podpisaniem dokumentu o stowarzyszeniu. Scenka pod tytułem 10 minut Janukowycza na rozmyślania rozbawiła naród, który jeszcze nie wiedział, że Janukowycz zdradzi Ukrainę i ucieknie do Rosji. Był znany z tego, że siedział w więzieniu, wolno mówił i długo myślał, co Kwartał 95 pokazał w swojej miniaturze.
– Podpisać czy nie podpisać? Nie wiem… Nie będę niczego podpisywać – rozważał Pikałow przebrany za Janukowycza w tej scenie.
Po czym objawił mu się duch z jego przyszłości, którego zagrał Wołodymyr Zełenski. Janukowycz nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, a więc w celu weryfikacji zaczął zadawać sobie dziwne pytania:
– Czym zauroczyła mnie moja żona?
– Wiadomo czym. Umiała okiem otworzyć butelkę z piwem – rzucił Zełenski wcielony w rolę mistycznego ducha przyszłości.
– Kiedy mieliśmy pierwszy seks? – zapytał Janukowycz Zełenskiego.
– Nie pamiętam!
– Jak to?
– Nie lubimy wspomnień z więzienia – wytłumaczył Janukowyczowi Zełenski.
Ukraiński kabaret, inspirowany rosyjskim KWN, powstał w latach dziewięćdziesiątych. Czyli w latach, kiedy w Ukrainie kwitła korupcja. Ta część ukraińskiej polityki przez całą dobę była pod lupą scenarzystów Kwartału 95. Była to odważna, często niespójna i wybuchowa mieszkanka żartów, które Ukraińców podnosiły na duchu. Uczyły dystansu do życia, polityki czy samych siebie. Jak mówią kwartałowcy (członkowie Kwartału 95), Ołena nie lubiła grać, a więc na scenę wyszła tylko kilka razy. Głównie z powodu braku kobiet w zespole. Kabaret, nawet w tamtych czasach, w dość jeszcze patriarchalnej Ukrainie, do funkcjonowania potrzebował kobiety.
Z biegiem czasu większość kobiecych ról wzięła na siebie Ołena Krawec. Zełenska mogła więc zająć się tym, co kochała najbardziej – tworzeniem scenariuszy.
– To była moja decyzja. Szczerze mówiąc, nawet w KWN nigdy nie byłam na scenie. W pierwszej kolejności byłam autorką. Kiedy brakowało kobiecej twarzy, to mnie angażowali. Nigdy nie grałam głównej roli – mówiła Ołena Zełenska w wywiadzie dla ukraińskiego wydania „Siegodnia” („Сегодня”). Ołena nieraz podkreślała, że nie umie i nie chce grać. – W naszej ekipie jest Ołena Krawec, której obecność jest całkiem wystarczająca. Nigdy nie dążyłam do tego, żeby być na scenie. Emocjonalnie to dla mnie trudne. Taką mam naturę. Nie jestem aktorką. Bliższy jest mi gabinet niż scena. Lubię patrzeć na realizację tego, co wymyśliłam – podkreślała.
W latach 1998–2000 Ołena łączyła studia architektoniczne z pisaniem scenariuszy do kabaretu. Była w związku z Wową, głównym kabareciarzem Kwartału 95, i wierzyła w ten projekt od samego początku. W roku 2000, po ukończeniu studiów, Kijaszko odebrała dyplom i wspólnie z przyszłym mężem pojechała z zespołem w trasę. Zespół kabareciarzy z Krzywego Rogu był oklaskiwany w dużych salach koncertowych w Moskwie, Kijowie, Odessie, Jurmale, Mińsku i Soczi. Od roku 1997 we wszystkich miastach byłego ZSRR Wołodymyr Zełenski był uważany za gwiazdę kabaretu. Ołena przez cały czas była u jego boku, ale tylko prawdziwi fani Kwartału 95 wiedzieli, jak się nazywa.
Ołena nie żyła wyłącznie pracą. Po ośmiu latach związku z Wołodymyrem w końcu wzięła z nim ślub. Pobrali się 6 września 2003 roku w Krzywym Rogu. Młoda, dwudziestopięcioletnia Kijaszko w białej sukni z odkrytymi ramionami, bukietem białych róż i krótkimi włosami, które miała po studiach, nie wiedziała, jak radykalnie zmieni się jej życie, kiedy zostanie Zełenską. Uśmiechnięta, z szampanem w ręku, na tle ozdobionego kwiatami samochodu pozowała do zdjęć, na których widać ich przyjaciela Ołeksandra Pikałowa z żoną, przyszłą matką chrzestną ich dzieci, Ołenę Krawec oraz innych przyjaciół z Kwartału.
Zełenski brał ślub w skromnym szarym garniturze z przyczepionym do klapy białym sztucznym kwiatkiem. Wołodymyr – żyjący pracą – w odróżnieniu od Ołeny długo nie chciał mieć dzieci. Ślub, jak sam przyznaje, kojarzył mu się właśnie z dziećmi.
– Ołena przez cały czas pytała mnie, kiedy weźmiemy ślub. Byłem przekonany, że ślub wiąże się z dziećmi. Nie chciałem się spieszyć – zdradzał mąż Ołeny ukraińskim mediom.
Najprawdopodobniej dlatego przez ponad siedem lat nie odważył się na oświadczyny. Zrobił to, jak sam przyznał, pod wpływem chwili, gdy razem z Ołeną oglądali film o miłości.
Dwa lata po ślubie na świat przyszła ich córka Oleksandra. Urodziła się w rodzinnym mieście Zełenskich kilka miesięcy przed wybuchem pomarańczowej rewolucji w Ukrainie – 14 lipca 2004 roku. Jej matką chrzestną została aktorka Kwartału 95 i wieloletnia przyjaciółka rodziny Ołena Krawec. Syn pary prezydenckiej – Kiryłło – urodził się osiem lat później – 21 stycznia 2013 roku w Kijowie, gdzie właśnie trwała największa w historii Ukrainy rewolucja godności. Lata, w których przyszły na świat dzieci Zełenskich, przez dziwny zbieg okoliczności były związane z rewolucją. W życiu Zełenskich też.
Gdy pojawił się Kiryłło, Ołena Zełenska nie zmieniła swoich życiowych priorytetów. Doceniała intymność. Chciała wieść spokojne rodzinne życie z dala od kamer. Ukrywała twarz syna w mediach społecznościowych. Zełenski nie towarzyszył żonie przy narodzinach córki, ale był świadkiem przyjścia na świat ich syna. Po tym przeżyciu odradzał mężczyznom, by brali udział w porodach. Jak powiedział później dziennikarzom, było to zbyt mocne doświadczenie, na które nie był przygotowany.
– Przyszedłem wesprzeć żonę. Nie zamierzałem uczestniczyć w porodzie. Na chwilę wpadłem, żeby ucałować Ołenę. Ona już leżała na porodówce. Nie wypadało wyjść… Musiałem więc udawać, że jestem odważny. Zostałem, a potem o mało nie zemdlałem. Na kilka sekund zamknąłem oczy i się wyłączyłem. Poczułem, że lekarz mnie trąca, mówiąc, żebym usiadł. Potem mi opowiadał, że byłem zielono-biały. Teraz wiem, że to kosmiczny moment jedności z żoną. Głęboka rzecz. Inny poziom relacji. Ale brać udział w takich wydarzeniach mężczyznom jednak nie radzę – mówił Zełenski w wywiadzie dla ukraińskiej stacji 1+1.
Sasza (Oleksandra), starsze dziecko, pomagała rodzicom w wychowywaniu Kiryłła. Opiekowała się młodszym bratem, kąpała go i ubierała. Zełenski również miał szansę zostać lepszym, już bardziej doświadczonym rodzicem.
– Z wyglądu Kiryłło jest bardziej podobny do Ołeny. Ma jasne włosy i oczy. Ale mimika – wykapany ja! Szczęście też ma po mnie. Jest bardzo szybki. Nie chodzi, tylko biega. Odbieramy na jednej fali. Mam wrażenie, że rozmawiam z dziećmi w ich języku. Z Kiryłłem posługujemy się dźwiękami natury i dzikich zwierząt. A jak leżę na kanapie, to jem gumki do włosów z plastikowego talerza, czyli spaghetti bolognese w wykonaniu naszej córki Saszy. Ileż przyjemności mi to daje! – mówił Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla ukraińskiego wydania „Vivy”.
Ołena dosyć szybko po porodzie wróciła do pracy. Dołączyła do grupy scenarzystów „Optymista i pesymista”, która pisała scenariusze dla Kwartału 95. W jej skład poza Ołeną wchodzili też Ołeksandr Pikałow oraz Walerij Żydkow. Nazwa jest nieprzypadkowa. Pikałow zawsze był uważany za optymistę. Żydkow widział dookoła więcej ciemnych barw. Ołena była głosem rozsądku, złotym środkiem i osobą, która równoważyła wizje dwóch różnych autorów.
W 2009 roku Zełenska, Pikałow i Żydkow zaczęli pracować nad scenariuszem komicznego musicalu Jak kozacy. Tę produkcję – wyemitowaną w sylwestrową noc w ukraińskiej telewizji – scenarzyści stworzyli na podstawie powieści Mikołaja Gogola Noc przed Bożym Narodzeniem. Był to świąteczny film o miłości, który rok później zdobył kilka ukraińskich nagród w kategorii filmów fabularnych.
W kinie błyskawicznie zakochała się również dorastająca córka Zełenskich. W wieku dziesięciu lat, w filmie w reżyserii Rosjanina Mariusa Weisberga 8 Best Dates (8 nowych randek) Sasza zagrała córkę głównego bohatera (w tej roli jej ojciec – Wołodymyr Zełenski). Dwa lata później Sasza wzięła udział w ukraińskim show robionym przez Kwartał 95 – Rozbaw komika – gdzie w składzie jurorskim zasiadał jej ojciec. Wygrała wtedy pięćdziesiąt tysięcy hrywien. Zełenscy przekazali te pieniądze na cele charytatywne.
W tym samym czasie w sieci zawrzało. Ołena Zełenska codziennie trafiała na coraz nowsze artykuły w rosyjskiej prasie o rzekomych zdradach Zełenskiego w trakcie zdjęć do filmu 8 Best Dates. Reżyser tego filmu wielokrotnie mówił rosyjskim dziennikarzom, że zmuszał Zełenskiego do ekspresji i pokazywania emocji, bo był on jego zdaniem zbyt skrępowany. W jednym z wywiadów nazwał Ołenę surową żoną, która powstrzymuje męża przed graniem. – Wowa przez cały czas się zastanawiał, co pomyśli Lena (Ołena – red.). Miał związane ręce. Tak, on pozwala żonie sobą rządzić – mówił Weisberg w rozmowie z dziennikarzami rosyjskiej „Komsomolskiej Prawdy”.
Rosyjska prasa opisywała rzekome romanse Zełenskiego z piosenkarką Werą Breżniewą, która również zagrała w tej produkcji. Spekulacje wybuchły po tym, jak Zełenski w jednej ze scen musiał ją pocałować. Dziennikarze pytali Ołenę, czy ma powody do zazdrości i jak sobie z tym radzi. Nie był to łatwy dla niej czas. Film był kręcony zarówno w Ukrainie, jak i w Rosji, co wiązało się z licznymi wyjazdami Zełenskiego. Ołena natomiast przez cały czas była z dziećmi w Kijowie.
Zełenski wszystko dementował. Natychmiast ucinał spekulacje na temat swojej rodziny, unikając rozmów z ciekawskimi rosyjskimi portalami szukającymi zdrad czy innych sensacji. Miał też kilka mniej fortunnych wypowiedzi: „Breżniewa jest piękną kobietą, ale nie poprosiłbym jej o rękę”. Podkreślał, że ma żonę, którą kocha. Tak zamknął temat w rozmowie z ukraińską stacją 1+1: – Chwała Bogu, że moja żona jest zazdrosna. To znaczy, że mnie kocha. Czasami pytam ją, dlaczego nie ma humoru. Ona mówi, że miała sen, w którym chodziłem z inną kobietą. Ja jej mówię, że to przecież tylko głupi sen, a ona mówi, że tak czy inaczej jest o mnie zazdrosna.
Jak wspomina sam Zełenski, kiedyś żona przyszła do niego z prowokacyjnymi pytaniami. Najpierw zapytała, czy zamierza razem z nią wychowywać dzieci. Potem zapytała, co myśli o służbowych romansach. Zapytali go o to w programie „Світське життя” w stacji 1+1. Przyznał, że był zdziwiony, ale nie zwlekał z odpowiedzią. Wyjaśnił, że to podstępne pytanie żony, bo generalnie on nie ma nic przeciwko służbowym romansom. Tylko że w jego prywatnym życiu jest to niemożliwe, gdyż on już ma służbowy romans trwający przez całe życie z jedyną kobietą – Ołeną.
W tej grze Zełenskich w pytanie i odpowiedź nie da się nie wyczuć iskry pomiędzy tymi dwojgiem mimo wielu lat pracy w jednym zespole i dwojga urodzonych w międzyczasie dzieci. Zełenska – jako trzydziestoparoletnia wówczas kobieta będąca od lat w związku z tym samym mężczyzną – miała wystarczająco dużo czasu, żeby nauczyć się radzić sobie z zazdrością. Przestała reagować na kolejne artykuły o rzekomych zdradach. Pogodziła się z tym, że taka ciekawość jest skutkiem bycia w show-biznesie. Nie nazywała męża komikiem, tylko showmanem. Nie przyciągała uwagi mediów. Była tak ostrożna, że powstała wokół niej atmosfera pewnej tajemniczości. Zełenski, pytany o to, jak im się udaje utrzymać dobre małżeństwo przez tyle lat, nieraz mówił, że to efekt wspierania się i licznych kompromisów. – Czasem też dobrze jest za sobą się stęsknić. Ołena jest jak żona dekabrysty, bo ja przez cały czas jestem poza domem. Choć jest jeden sekret, który nam pomaga. Żadnych weekendów czy urlopów nie spędzamy bez siebie – mówił Wołodymyr.
Polityką w Kwartale 95 zajmował się między innymi Walerij Żydkow. Działką Zełenskiej były obyczajowe żarty, które pokazywały społeczne i rodzinne podziały. Ukazywały stereotypy, teorie spiskowe, ludzką zazdrość, pogardę, pychę czy miłość z różnych perspektyw. Ołena szukała tego, co nas łączy. Poszukiwała wspólnych mianowników, które byłyby śmieszne zarówno dla pobierającego rentę pana z ukraińskiej wsi, jak i dla podróżującej dookoła świata pani z bogatego odeskiego domu. Co według komików dzieli wewnętrznie prawie każdy naród? Poglądy, poziom i jakość życia. Co łączy większość małżeństw? Przyjazdy teściowej na weekend. O tym Kwartał 95 nieustannie żartował przed każdym długim weekendem, sylwestrem czy zbliżającym się Dniem Kobiet. Tym razem Zełenski zagrał siebie, a Stepan Kazanin jego teściową. Scena pod nieformalnym tytułem Przychodzi teściowa do zięcia:
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
https://www.vogue.com/article/portrait-of-bravery-ukraines-first-lady-olena-zelenska/amp?fbclid=IwAR3bv5mPXSr8ei95a818YUCMYj-CGM1rxeH60sSMwHKFWN5SwnIK9PnenPg [wróć]
https://www.bbc.com/ukrainian/features-47976364?fbclid=IwAR1Kt4O5ow_uydmBo8OheywieZLbNj_ki0N_5gobDiEo5R8gxqpCvsf1olQ [wróć]