Rewolta prostytutek. Walka o prawa osób pracujących seksualnie - Juno Mac, Molly Smith - ebook

Rewolta prostytutek. Walka o prawa osób pracujących seksualnie ebook

Juno Mac, Molly Smith

5,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Jak prawo krzywdzi osoby pracujące seksualnie i czego domagają się one w zamian?

Czy trzeba uważać, że praca seksualna ma wyłącznie dobre strony, żeby popierać walkę o prawa wykonujących ją osób? Jak prawa osób pracujących seksualnie wpisują się w idee feministyczne i antykapitalistyczne? Czy kryminalizowanie klientów to symbol postępu? I czy policja rzeczywiście stoi na straży sprawiedliwości?

W Rewolcie prostytutek Juno Mac i Molly Smith przedstawiają świeży punkt widzenia na sprawy, które od lat budzą wielkie kontrowersje. Przedstawicielki rozwijającego się na całym świecie ruchu walki o prawa osób pracujących seksualnie prowadzą spójny, interesujący wywód, mocno osadzony w szerszym kontekście, poruszając kwestie takie jak migracja, praca, feminizm i rasizm. Przekonująco pokazują nam, że każda osoba zaangażowana w walkę o wolność i sprawiedliwość powinna popierać prawa osób pracujących seksualnie.

Jedna z najważniejszych książek o pracy seksualnej (…). Świetnie napisana i oparta na twardych danych. Ta lektura zmieni twoje podejście do kwestii pracy seksualnej. – Kate Lister, „Guardian”

Nowa pozycja w kanonie literatury feministycznej. Tę książkę powinien przeczytać każdy, dla kogo ważne są prawa człowieka i idea równości. – „Independent”

Lektura obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych aktywizmem, feminizmem i innymi ruchami walki o sprawiedliwość społeczną. – Zoë Naseef, „Bust”

Juno Mac – pracownica seksualna i aktywistka Sex Worker Advocacy and Resistance Movement (SWARM, dawniej znany jako Sex Worker Open University – SWOU), kolektywu osób pracujących seksualnie działającego w Londynie, Leeds i Glasgow. SWARM zajmuje się rzecznictwem, organizacją kampanii i wydarzeń kulturalnych, a także oferuje wsparcie osobom pracującym seksualnie. Mac była także współorganizatorką konferencji SWOU w sprawie walki o prawa osób pracujących seksualnie (2015). W maju 2016 roku wystąpiła w ramach TED Talks.

Molly Smith – pracownica seksualna i aktywistka Sex Worker Advocacy and Resistance Movement (SWARM). Działa również w SCOT-PEP, prowadzonej przez osoby pracujące seksualnie organizacji z Edynburga, która walczy o dekryminalizację pracy seksualnej w Szkocji. Autorka artykułów dla „Guardiana” i „New Republic”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 460

Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Przedmowa

Książka Juno i Molly jest z nami od dawna. Czy­tamy ją, inspi­ru­jemy się nią, prze­ma­wia przez nią siła i głos pra­cow­nic sek­su­al­nych, któ­rymi autorki są i w któ­rych doświad­cze­niu ta książka jest zako­rze­niona. Bar­dzo zale­żało nam na tym, żeby uka­zała się po pol­sku i bar­dzo cie­szymy się, że już jest!

Macie z pew­no­ścią różne wyobra­że­nia o pracy sek­su­al­nej i sytu­acji osób pra­cu­ją­cych w branży. Może sły­szxxx­ście coś, widzi­xxx­ście Pretty Woman albo prze­czy­ta­xxx­ście jakiś tekst w sieci. Dzięki książce Juno i Molly może­cie skon­fron­to­wać się z rze­czy­wi­sto­ścią osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie, histo­riami kon­kret­nych osób, w róż­nych kon­tek­stach. Juno i Molly w swo­jej książce poka­zują bez­na­dziej­ność i bru­tal­ność sytu­acji osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie na całym świe­cie, wyzwa­nia, z jakimi mie­rzymy się na co dzień – kry­mi­na­li­za­cją, styg­ma­ty­za­cją, bra­kiem uzna­nia; poka­zują zma­ga­nia z sys­te­mami, migra­cjami, poli­cją, prze­mocą. Autorki roz­bi­jają mity i ste­reo­typy oraz szcze­gó­łowo przy­glą­dają się mode­lom praw­nym, uka­zu­jąc to, co jest sed­nem naszej opre­sji, a czego wiele osób nie chce dostrzec – pro­ble­mem nie jest praca sek­su­alna sama w sobie, ale kar­ce­ralny sys­tem i opre­syjne modele prawne, które na różne spo­soby pozba­wiają praw osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie. Kry­mi­na­li­za­cja i styg­ma­ty­za­cja wza­jem­nie się wzmac­niają i przy­czy­niają do więk­szej prze­mocy, a także uka­zy­wa­nia nas jako wyrzut­ków i/lub ofiary. Przy­wo­łu­jąc Audrey Lorde, „Nie zde­mon­tu­jesz domu Pana przy uży­ciu jego wła­snych narzę­dzi”, pomy­sły kar­ce­ral­nych femi­ni­stek, które można pod­su­mo­wać hasłem „wię­cej kon­troli i wię­cej poli­cji”, nie polep­szają naszej sytu­acji, co dosko­nale poka­zują Juno i Molly.

Niech ta książka sta­nie się dla Was inspi­ra­cją do wyobra­że­nia sobie świata i poli­tyki, zacho­wu­ją­cych miej­sce dla osób nie­miesz­czą­cych się w jed­no­znacz­nych kate­go­riach i nie­da­ją­cych się łatwo skla­sy­fi­ko­wać. Chcemy, żeby była dla Was inspi­ra­cją do dzia­ła­nia na rzecz tych, któ­rych sytu­acja jest być może poza zasię­giem Waszych dotych­cza­so­wych doświad­czeń; na rzecz osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie, osób queero­wych, użyt­kow­ni­czek i użyt­kow­ni­ków sub­stan­cji, migran­tów i migran­tek, i wszyst­kich innych osób, które mają czel­ność doma­gać się bez­pie­czeń­stwa i uczci­wej zapłaty za swoją pracę, osób wal­czą­cych o prawo głosu. Ta rewo­lu­cja już się dzieje, także w Pol­sce dzięki wszyst­kim oso­bom pra­cu­ją­cym sek­su­al­nie, które są i doma­gają się praw i uzna­nia, tu i teraz. Zrób­cie razem z nami tę rewo­lu­cję – Rewoltę Pro­sty­tu­tek.

Sex Work Pol­ska

Wstęp

Osoby pra­cu­jące sek­su­alne są wszę­dzie1. Jeste­śmy waszymi sąsiad­kami i sąsia­dami. Mijamy się na ulicy. Nasze dzieci cho­dzą do tych samych szkół. Sto­imy za wami w kolejce do kasy samo­ob­słu­go­wej, ze sło­icz­kami dla boba­sów i butelką pinot gri­gio. Osoby, które sprze­dają usługi sek­su­alne, są w waszej sto­łówce w pracy, w par­tii poli­tycz­nej, w samo­rzą­dzie rodzi­ciel­skim, w pocze­kalni u leka­rza, w kościele czy innym miej­scu kultu reli­gij­nego. Osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie tkwią zamknięte w ośrod­kach deten­cyj­nych dla imi­gran­tów i pro­te­stują pod ich murami.

Cho­ciaż jeste­śmy wszę­dzie, więk­szość ludzi nie­wiele wie o tym, jak naprawdę wygląda nasze życie. Osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie wzbu­dzają z jed­nej strony cie­ka­wość, a z dru­giej burz­liwe dys­ku­sje w popkul­tu­rze, dzien­ni­kar­stwie i poli­tyce. Kiedy jeste­śmy widoczne i widoczni pod­czas pracy – na zewnątrz, w ozna­ko­wa­nych agen­cjach2, w prze­strzeni cyfro­wej – nasza obec­ność wzbu­dza dys­kom­fort. Coraz czę­ściej widać nas także w prze­strzeni poli­tycz­nej, i tam rów­nież wzbu­dzamy dys­kom­fort. Wielu chcia­łoby, żeby­śmy prze­stały i prze­stali świad­czyć usługi sek­su­alne, chcia­łoby napra­wić świat, żeby świad­cze­nie tych usług prze­stało być konieczne, albo po pro­stu wola­łoby nie musieć na nas patrzeć. Sły­niemy jed­nak z tego, że nie tak łatwo się nas pozbyć, w każ­dym razie nie za pomocą instru­men­tów prawa kar­nego.

Pro­sty­tu­cja3 jest zja­wi­skiem sil­nie nace­cho­wa­nym i wyciąga na świa­tło dzienne głę­boko odczu­wane emo­cje. Doty­czy to zwłasz­cza ludzi, któ­rzy ni­gdy nie sprze­da­wali seksu i postrze­gają świad­cze­nie usług sek­su­al­nych na pozio­mie sym­bo­licz­nym. Samo poję­cie pro­sty­tu­cji pro­wo­kuje do pytań o naturę pracy, męskość, klasy spo­łeczne, cie­le­sność, a także o arche­ty­piczną nie­pra­wość i karę, o to, kto na co „zasłu­guje”, o spe­cy­fikę życia w spo­łecz­no­ści i wresz­cie o to, co zna­czy wypy­cha­nie pew­nych osób poza jej gra­nice. Sto­su­nek do pro­sty­tu­cji od zawsze wiąże się z kwe­stiami rasy, gra­nic, migra­cji i toż­sa­mo­ści naro­do­wej, cza­sami otwar­cie, ale czę­ściej w spo­sób nie­wi­doczny na pierw­szy rzut oka. Praca sek­su­alna jest jak skrytka, w któ­rej spo­łe­czeń­stwo prze­cho­wuje swoje naj­głęb­sze obawy i lęki.

Być może naj­trud­niej­sze pyta­nia pro­wo­ko­wane przez pro­sty­tu­cję doty­czą tego, co zna­czy być kobietą w patriar­chal­nym spo­łe­czeń­stwie. Femi­ni­styczna pisarka Kate Mil­lett zauważa, że zgod­nie z reto­ryką femi­ni­stek „wszyst­kie kobiety to pro­sty­tutki, a mał­żeń­stwo jest pro­sty­tu­cją”q1. Osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie od dawna zdają sobie sprawę z wza­jem­nego prze­ni­ka­nia się pro­sty­tu­cji jako meta­fory i jako kon­kret­nego zawodu. W 1977 roku kolek­tyw osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie PROS – Pro­gramme for Reform of the Law on Soli­ci­ting – napi­sał w kul­to­wym bry­tyj­skim maga­zy­nie femi­ni­stycz­nym „Spare Rib”, że ocze­kuje od ruchu wyzwo­le­nia kobiet „prze­my­śle­nia tej sprawy [pro­sty­tu­cji] i pod­ję­cia dys­ku­sji, ale nie wyko­rzy­sty­wa­nia jej”, wyja­śnia­jąc, że ruch kobiecy „wyko­rzy­sty­wał okre­śle­nie »pro­sty­tutka« w bar­dzo paskudny spo­sób, odno­sząc się do gospo­dyń domo­wych, w celu uję­cia jed­nym sło­wem swo­jej wizji sytu­acji uci­ska­nych kobiet”q2. W tek­ście zwra­cano także uwagę na to, że za goto­wo­ścią do się­ga­nia po pro­sty­tu­cję jako meta­forę nie idzie prak­tyczne wspar­cie osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie w walce o dekry­mi­na­li­za­cję ich pracy.

Pod pew­nymi wzglę­dami nie­wiele się zmie­niło. W nie­chęci współ­cze­snych femi­ni­stek do pro­sty­tu­cji nie ma cie­nia prag­ma­ty­zmu. Wię­cej ener­gii poli­tycz­nej zużywa się na utrud­nia­nie pracy sek­su­al­nej niż na to, czego rze­czy­wi­ście potrzeba, czyli na przy­kład pomoc oso­bom pra­cu­ją­cym sek­su­al­nie w uni­ka­niu ści­ga­nia przez sądy czy zapew­nie­nie im alter­na­tyw­nych źró­deł dochodu, które byłyby czymś wię­cej niż powszech­nie sza­no­waną harówką. Jak powie­działa Cey­enne Doro­show, trans­pł­ciowa pra­cow­nica sek­su­alna i jedna z waż­niej­szych dzia­ła­czek w swo­jej spo­łecz­no­ści: „Skar­bie, jeśli nie chcesz, żeby osoby pra­cu­jące sek­su­alne wyko­ny­wały tę pracę, to je zatrud­niaj! Zatrud­niaj je, przed­staw jakieś roz­wią­za­nie!”q3.

Naszym prio­ry­te­tem jest bez­pie­czeń­stwo i prze­trwa­nie osób, które sprze­dają seks. Tak jak Doro­show czy kie­dyś PROS, sku­piamy się przede wszyst­kim na kwe­stiach prak­tycz­nych i mate­rial­nych, a nie na wymia­rze sym­bo­licz­nym czy meta­fo­rycz­nym. Podej­ście do seksu z tej per­spek­tywy pro­wo­kuje pewne pyta­nia. W jakich warun­kach oso­bie, która chce zre­zy­gno­wać z pracy sek­su­al­nej, naj­ła­twiej jest to zro­bić? Jakie warunki skła­niają ludzi do świad­cze­nia usług sek­su­al­nych albo czy­nią z pracy sek­su­al­nej jedyną szansę na prze­ży­cie? Co wzmac­nia pozy­cję osoby pra­cu­ją­cej sek­su­al­nie w nego­cja­cjach z pra­co­dawcą, a co ją osła­bia? Osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie na całym świe­cie korzy­stają z podob­nych stra­te­gii bez­pie­czeń­stwa: pil­nują, żeby w sąsied­nim pokoju była zaufana osoba, a na ulicy trzy­mają się w nie­wiel­kich grup­kach, otwar­cie spi­sują numer reje­stra­cyjny samo­chodu klienta albo każą mu się wyle­gi­ty­mo­wać, żeby uświa­do­mić mu, że nie jest ano­ni­mowy. Czy osoba pra­cu­jąca sek­su­al­nie może popro­sić o wspar­cie kole­żankę czy kolegę, jeśli na przy­kład klient odmówi zało­że­nia pre­zer­wa­tywy? Jakie mogą być kon­se­kwen­cje wezwa­nia poli­cji albo samego faktu, że funk­cjo­na­riu­sze zauważą taką grupkę na ulicy? Co dla osoby pra­cu­ją­cej sek­su­al­nie ozna­cza, że klient albo szef boi się poli­cji? Kto jest zagro­żony depor­ta­cją albo bez­dom­no­ścią i dla­czego? Takie wła­śnie kwe­stie, zwią­zane z mate­rial­nymi warun­kami życia, są cie­kawe dla nas jako auto­rek i jako pra­cow­nic sek­su­al­nych.

To nie jest pamiętnik

W tej książce – a także w per­spek­ty­wie współ­cze­snego lewi­co­wego ruchu osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie – nie cho­dzi o czer­pa­nie przy­jem­no­ści z pracy sek­su­al­nej. Nie będziemy tu wysu­wać argu­men­tów, że praca sek­su­alna to źró­dło „uwła­sno­wol­nie­nia” [ang. empo­wer­ment]. Nie inte­re­suje nas budo­wa­nie nar­ra­cji wokół kwe­stii wol­no­ści sek­su­al­nej czy domnie­ma­nej zdol­no­ści branży usług sek­su­al­nych do umoż­li­wie­nia pra­cow­ni­com i pra­cow­ni­kom oraz klien­tom i klient­kom sek­su­al­nej samo­re­ali­za­cji. Wbrew ocze­ki­wa­niu, żeby­śmy jako osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie „podzie­liły się swoją histo­rią”, ta książka nie jest pamięt­ni­kiem i nie zawiera opi­sów orgii. (Cho­ciaż jak powie­działy osoby zało­ży­ciel­skie „$pread” w wywia­dzie udzie­lo­nym z oka­zji wyda­nia pierw­szego numeru tego cza­so­pi­sma osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie: „Nie pla­nu­jemy nikogo pod­nie­cać, ale ludzi kręcą naj­róż­niej­sze rze­czy, więc nie­wy­klu­czone, że ktoś się pod­nieci walką o spra­wie­dli­wość spo­łeczną dla osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie”)q4. Nie inte­re­suje nas two­rze­nie wspól­nego ruchu z męż­czy­znami kupu­ją­cymi seks. Nie jeste­śmy tu po to, żeby budo­wać pomnik „życz­li­wego” klienta ani pro­pa­go­wać ideę, że jaki­kol­wiek klient ma „prawo” do seksu. Nie chcemy na pierw­szym miej­scu sta­wiać dys­ku­sji o tym, czy branża usług sek­su­al­nych, a nawet sam seks, jest zja­wi­skiem z natury dobrym lub złym4. Co wię­cej – jak poka­żemy w kolej­nych roz­dzia­łach tej książki – nie trak­tu­jemy też bez­kry­tycz­nie tego, co ozna­cza „praca” w warun­kach nie­na­sy­co­nego glo­bal­nego kapi­ta­li­zmu i nad­cho­dzą­cej kata­strofy kli­ma­tycz­nej.

Nie­któ­rzy zwo­len­nicy praw osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie pró­bują oka­zać swoje wspar­cie, uży­wa­jąc argu­mentu, że branża usług sek­su­al­nych wcale nie jest sie­dli­skiem sek­si­zmu i mizo­gi­nii – naszym zda­niem to mocno nie­tra­fione. Branża sek­su­alna jest sek­si­stow­ska i mizo­gi­niczna. Nie twier­dzimy, że w ramach pracy sek­su­al­nej nikomu nie dzieje się krzywda albo że ewen­tu­alna krzywda jest nie­wielka i można ją zba­ga­te­li­zo­wać. Wręcz prze­ciw­nie, nasza książka kon­cen­truje się wła­śnie na zagro­że­niach zwią­za­nych z pracą sek­su­alną, takich jak prze­moc, wyzysk, aresz­to­wa­nie, pozba­wie­nie wol­no­ści, eks­mi­sje czy depor­ta­cja.

Jeste­śmy femi­nist­kami. Kobiety, zarówno trans-, jak i cispł­ciowe, stoją w cen­trum naszej poli­tyki, a co za tym idzie, także tej książki. Usługi sek­su­alne świad­czą osoby wszyst­kich płci: trans- i cispł­ciowi męż­czyźni, osoby nie­bi­narne, a także iden­ty­fi­ku­jące się z płciami wystę­pu­ją­cymi w spo­łe­czeń­stwach rdzen­nych i poza glo­bal­nym Zacho­dem, takimi jak hidźra, fa’afa­fine czy two-spi­rit. Ważne, żeby o tym pamię­tać, gdyż płeć poszcze­gól­nych osób kształ­tuje ich drogę do pracy sek­su­al­nej, doświad­cze­nia w tej branży oraz póź­niej­sze życie. Jed­no­cze­śnie nie można zapo­mi­nać, że branża usług sek­su­al­nych jest upł­cio­wiona [gen­de­red]: więk­szość osób sprze­da­ją­cych seks to kobiety, a więk­szość osób za seks pła­cą­cych to męż­czyźni. W książce czę­sto piszemy o oso­bach pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie w rodzaju żeń­skim, a o ich klien­tach – w męskim. Nie tkwimy w błęd­nym prze­świad­cze­niu, że doty­czy to abso­lut­nie każ­dej sytu­acji, ale nie jest to też pomyłka czy nie­prze­my­ślany zabieg. To świa­domy wybór, ponie­waż naszym zda­niem odzwier­cie­dla on realia branży usług sek­su­al­nych, a także nasze oso­bi­ste femi­ni­styczne prze­ko­na­nia i prio­ry­tety.

Być może spo­dzie­wa­cie się sta­ty­styk i danych licz­bo­wych na „dowód”, że pro­sty­tu­cja jest taka albo siaka. Tego typu argu­menty padają w wielu ist­nie­ją­cych już książ­kach opo­wia­da­ją­cych się za dekry­mi­na­li­za­cją pracy sek­su­al­nej (lub jej prze­ciw­nych). Dane są oczy­wi­ście przy­datne, a w wielu kon­tek­stach wręcz nie można się bez nich obejść. Kiedy WHO (Świa­towa Orga­ni­za­cja Zdro­wia) zasta­na­wia się, jak ogra­ni­czyć skalę zaka­żeń wiru­sem HIV wśród osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie, potrze­buje danych licz­bo­wych. Cza­sami jed­nak kur­czowe trzy­ma­nie się sta­ty­styk może prze­ro­dzić się w formę „argu­mentu z auto­ry­tetu”: ktoś powo­łuje się na wnio­ski z jed­nego bada­nia, ktoś na prze­ciwne wnio­ski z innego, a dys­ku­sję „wygrywa” ten, czyje cyferki łatwiej zapa­mię­tać albo czyje bada­nie opu­bli­ko­wano w bar­dziej pre­sti­żo­wym cza­so­pi­śmie. Nie­które bada­nia mają niską jakość albo są nie­wła­ści­wie wyko­rzy­sty­wane przez komen­tu­ją­cych i w rezul­ta­cie mar­nuje się czas na dys­ku­sje o wia­ry­god­no­ści danego arty­kułu, zamiast odwo­łać się do pro­stej logiki i empa­tii. Pole­ga­nie na sta­ty­stykach w deba­cie o pro­sty­tu­cji wynika czę­sto z naszej nie­wi­dzial­no­ści oraz z faktu, że nie jeste­śmy trak­to­wane poważ­nie jako uczest­niczki dys­ku­sji. Osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie mogą wyda­wać się obce i tajem­ni­cze, a pod­no­szone przez nas kwe­stie zbyt poli­tyczne, gdy tym­cza­sem liczby dodają otu­chy, wydają się apoli­tyczne i mądre.

Ow­szem, uży­wamy danych licz­bo­wych – zarówno w naszych książ­kach, jak i w dzia­łal­no­ści akty­wi­stycz­nej – ale nie są one dla nas naj­waż­niej­sze. Zamiast rzu­cić kil­koma klu­czo­wymi wskaź­ni­kami, które „potwier­dzą słusz­ność” argu­men­ta­cji osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie, chcemy raczej, żeby czy­tel­niczki empa­tycz­nie zasta­no­wiły się nad tym, jak zmiany w pra­wie kar­nym wpły­wają na zmianę moty­wa­cji i zacho­wań osób świad­czą­cych usługi sek­su­alne, a także klien­tów, poli­cji, mene­dże­rów i osób wynaj­mu­ją­cych lokale, w któ­rych świad­czy się te usługi. Jeśli zro­zu­mie­cie, jak i dla­czego zmie­niają się te zacho­wa­nia, dużo lepiej zro­zu­mie­cie to, jak zmiany w pra­wie kar­nym prze­kła­dają się na zwięk­sze­nie – lub zmniej­sze­nie – bez­pie­czeń­stwa osób świad­czą­cych usługi sek­su­alne.

„Wystarczą dwie minuty, żeby upolitycznić dziwkę”

Pra­cow­nice sek­su­alne były pierw­szymi femi­nist­kami. Choć czę­sto postrze­gano je jako ska­zane na łaskę cudzych kapry­sów, osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie uczest­ni­czyły w budo­wie i kształ­to­wa­niu ruchów spo­łecz­nych na całym świe­cie. W śre­dnio­wiecz­nej Euro­pie pra­cow­nice „domów publicz­nych” zrze­szały się w gil­diach i od czasu do czasu orga­ni­zo­wały strajki lub pro­te­sty uliczne w odpo­wie­dzi na bru­talne akcje orga­nów ści­ga­nia, zamy­ka­nie miejsc pracy lub nie­ak­cep­to­walne warunki pracyq5. W XV wieku w Bawa­rii posta­wione w stan oskar­że­nia pro­sty­tutki oznaj­miły raj­com miej­skim, że ich dzia­łal­ność sta­nowi pracę, a nie grzechq6. W 1859 roku pewna pro­sty­tutka (pod pseu­do­ni­mem Kolejna Nie­szczę­śnica) tak napi­sała w liście do „The Times of Lon­don”: „Ja postę­puję roz­trop­nie i za nic sobie mam was i waszych poli­cjan­tów. Sto­icie tacy gła­dziutcy i gada­cie o moral­no­ści, dla­czego? Czym jest moral­ność?”q7. W roku 1917 dwie­ście pro­sty­tu­tek wzięło udział w mar­szu w San Fran­ci­sco – wyda­rze­nie to nazywa się cza­sem „pierw­szym mar­szem kobiet” – sprze­ci­wia­jąc się zamy­ka­niu „domów publicz­nych”. Jedna z osób prze­ma­wia­ją­cych pod­czas mar­szu oznaj­miła: „Nie­mal wszyst­kie z tych kobiet są mat­kami lub mają kogoś innego na utrzy­ma­niu. To sytu­acja eko­no­miczna zmu­sza je do takiego życia […]. Ata­ku­jąc nas, niczego nie wskó­ra­cie. Może zaj­mij­cie się raczej tą sytu­acją eko­no­miczną?”q8.

Wza­jemna tro­ska jest aktem poli­tycz­nym. W cza­sach dru­giej fali femi­ni­zmu wiele rady­kal­nych pio­nie­rek ruchu wspól­nie wycho­wy­wało dzieci i opie­ko­wało się sobą nawza­jem, wykra­cza­jąc poza ogra­ni­cze­nia bio­lo­gicz­nej rodziny. Znacz­nie mniej znane i pomi­jane w tra­dy­cyj­nych prze­ka­zach o histo­rii femi­ni­zmu są dużo wcze­śniej­sze podobne dzia­ła­nia pra­cow­nic sek­su­al­nych. Na przy­kład w XIX-wiecz­nych Wiel­kiej Bry­ta­nii i Irlan­dii pro­sty­tutki two­rzyły spo­łecz­no­ści samo­po­mo­cowe, dzie­ląc się docho­dami i opieką nad dziećmi. Jeden z ówcze­snych dzien­ni­ka­rzy napi­sał, że „naczelną zasadą jest dzie­le­nie się tym, co się posiada […]. W trud­nych cza­sach jedna rodzina chęt­nie pomaga innej albo kilka składa się na jedną […]. Wszyst­kie dochody tra­fiają do jed­nej kasy i z nich utrzy­muje się wspólne ogni­sko domowe”q9.

Podob­nie watem­bezi [kobiety pra­cu­jące na zewnątrz] w Nairobi w cza­sach kolo­nial­nych two­rzyły więzi finan­sowe, pła­ciły za sie­bie wza­jem­nie grzywny albo prze­ka­zy­wały sobie mają­tek po śmierciq10. Choć z zewnątrz tego nie widać, zwy­czaj dzie­le­nia się zaso­bami – w tym pie­niędzmi, prze­strze­nią do pracy, a nawet klien­tami – utrzy­muje się do dziś jako ważny ele­ment akty­wi­zmu osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie.

Osoby pra­cu­jące czę­sto orga­ni­zują zrzutki, żeby zapo­biec eks­mi­sji albo zapew­nić miesz­ka­nie w razie nagłej potrzeby. Takie wspól­no­towe dzie­le­nie się zaso­bami sta­nowi czę­sto jedyną siatkę bez­pie­czeń­stwa dla osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie, które padły ofiarą kra­dzieży lub napa­ści, przez co muszą wziąć wolne, żeby wydo­brzeć.

Dzia­ła­nia kolek­tywne doty­czą także wza­jem­nej obrony. Kiedy w 2010 roku w mia­steczku Thika w Kenii zamor­do­wano osiem pra­cow­nic sek­su­al­nych, z całego kraju ścią­gnęły tłumy innych, żeby wyra­zić wspar­cie. Jak pisze Phe­li­ster Abdalla z Kenya Sex Wor­kers Alliance: „W Thice pro­te­sto­wały setki osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie z róż­nych regio­nów Kenii […] zamor­do­wano nasze sio­stry, więc miarka się prze­brała”q11.

Odwaga i siła osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie ode­grała ważną rolę w wielu ruchach wyzwo­leń­czych. W latach pięć­dzie­sią­tych XX wieku pro­sty­tutki brały udział w powsta­niu Mau Mau, które dopro­wa­dziło do wyzwo­le­nia Kenii spod kolo­nial­nej wła­dzy Bry­tyj­czy­kówq12. W następ­nych dwóch deka­dach uczest­ni­czyły w zamiesz­kach w Comp­ton’s Cafe­te­ria w San Fran­ci­sco i w nowo­jor­skim Sto­ne­wall Inn, które sta­no­wiły kata­li­za­tor walki o prawa osób LGBTQ w Sta­nach Zjed­no­czo­nychq13. W cza­sach szyb­kich prze­mian spo­łecz­nych osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie z klasy robot­ni­czej czę­sto znaj­dują się w cen­trum wyda­rzeń. Jak ujęła to Margo St. James, akty­wistka na rzecz praw osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie, „wystar­czą dwie minuty, żeby upo­li­tycz­nić dziwkę”q14.

St. James zacie­kle bro­niła nęka­nych przez poli­cję „dewian­tów i dewian­tek sek­su­al­nych” w San Fran­ci­sco, gdzie miesz­kała. „Czas naj­wyż­szy, żeby dziwki się zor­ga­ni­zo­wały”, powie­działa kie­dyś w wywia­dzie. „Homo­sek­su­ali­ści się zor­ga­ni­zo­wali i teraz gli­nia­rze boją się ich prze­śla­do­wać”q15. W latach sie­dem­dzie­sią­tych, kiedy osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie nie miały prak­tycz­nie żad­nej publicz­nej plat­formy, St. James dzia­łała w ruchu walki o prawa gejów i otwar­cie iden­ty­fi­ko­wała się jako „dziwka” w szcze­rej roz­mo­wie z „Rol­ling Stone”, przed­sta­wia­jąc swoją wizję uwol­nie­nia kobie­cej sek­su­al­no­ści od „cip­ko­wego patrolu” pań­stwa. Zało­żyła orga­ni­za­cję COY­OTE (Call Off Your Old Tired Ethics), ukró­ciła powszechną w Kali­for­nii prak­tykę przy­mu­so­wej kwa­ran­tanny i poda­wa­nia leków aresz­to­wa­nym oso­bom pra­cu­ją­cym sek­su­al­nie, a w jej „Balach Dzi­wek” wzięło udział 12 tysięcy gości i gościń, w tym cele­bryci i poli­tyczkiq16. Powią­za­nie pro­sty­tu­cji z poli­tyką na rzecz przy­jem­no­ści i ruchu queer – w szczy­to­wym okre­sie roz­woju kontr­kul­tury lat sie­dem­dzie­sią­tych – oka­zało się sku­tecz­nym spo­so­bem zwró­ce­nia uwagi na prawa osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie.

W 1974 roku w Etio­pii osoby świad­czące usługi sek­su­alne przy­łą­czyły się do nowo powsta­łej Kon­fe­de­ra­cji Związ­ków Zawo­do­wych Etio­pii [Con­fe­de­ra­tion of Ethio­pian Labour Unions, CELU] i uczest­ni­czyły w strajku, który przy­czy­nił się do oba­le­nia rząduq17. W Euro­pie korze­nie współ­cze­snego ruchu się­gają roku 1975, kiedy we Fran­cji pra­cow­nice sek­su­alne zaczęły oku­po­wać kościoły, żeby zapro­te­sto­wać prze­ciwko kry­mi­na­li­za­cji, bie­dzie i bru­tal­no­ści poli­cji. Sta­no­wiło to impuls do podob­nych dzia­łań w Lon­dy­nie, gdzie w 1980 roku człon­ki­nie English Col­lec­tive of Pro­sti­tu­tes urzą­dziły oku­pa­cję kościo­łów na King’s Crossq18. W póź­niej­szych latach osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie anga­żo­wały się na przy­kład w pro­cesy prze­ciwko gen­try­fi­ka­cji parku Gezi w Stam­buleq19.

W latach sie­dem­dzie­sią­tych i osiem­dzie­sią­tych w Wiel­kiej Bry­ta­nii ruch na rzecz praw osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie łączył się ści­śle z kam­pa­nią „płaca za prace domowe” [wages for house­work]. Mark­si­stow­skie femi­nistki wska­zały na war­tość nie­od­płat­nej pracy repro­duk­cyj­nej i domo­wej kobiet i doma­gały się rady­kal­nej reor­ga­ni­za­cji spo­łe­czeń­stwa, tak by zaczęto doce­niać pracę kobiet. Mniej wię­cej w tym samym okre­sie grupa femi­ni­styczna Wages Due Les­bians połą­czyła kwe­stie prac domo­wych, pracy sek­su­al­nej i pracy kobiet w hete­ro­sek­su­al­nych związ­kach w dekla­ra­cji soli­dar­no­ścio­wej wyda­nej w 1977 roku w odpo­wie­dzi na repre­sje ze strony poli­cji oby­cza­jo­wej: „Za każ­dym razem, kiedy kobie­tom udaje się wywal­czyć przy­naj­mniej część należ­nego nam wyna­gro­dze­nia, to wzmac­nia nas wszyst­kie i dowo­dzi, że usług kobiet nie można trak­to­wać jako cze­goś oczy­wi­stego”q20.

W latach osiem­dzie­sią­tych ruch na rzecz praw osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie coraz bar­dziej się umię­dzy­na­ro­da­wiał. W Amster­da­mie i Bruk­seli odbyły się odpo­wied­nio pierw­szy i drugi Świa­towy Kon­gres Dzi­wek [World Who­res’ Con­gress], a nowe grupy zaczęły powsta­wać w Austra­lii, Taj­lan­dii, Bra­zy­lii, RPA, Uru­gwaju i wielu innych kra­jach.

W roku 1997 cztery tysiące osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie wzięło udział w histo­rycz­nej pierw­szej Kra­jo­wej Kon­fe­ren­cji Osób Pra­cu­ją­cych Sek­su­al­nie [Natio­nal Con­fe­rence of Sex Wor­kers] w Indiach, zor­ga­ni­zo­wa­nej przez Dur­bar Mahila Saman­waya Com­mit­tee (DMSC). Na kolej­nym spo­tka­niu, w roku 2001, do Kol­katy przy­było już 25 tysięcy uczest­ni­czek i uczest­ni­ków, żeby nagło­śnić swoje żąda­nia, z trans­pa­ren­tami o tre­ści: „Chcemy chleba. Chcemy też róż”5.

W Boli­wii w poło­wie pierw­szej dekady XXI wieku 35 tysięcy pra­cow­nic sek­su­al­nych z całego kraju wzięło udział w serii kolek­tyw­nych akcji prze­ciwko bru­tal­no­ści poli­cji i zamy­ka­niu miejsc pracy. „Wal­czymy o prawo do pracy i o prze­trwa­nie naszych rodzin”, mówiła Lily Cor­tez, liderka Aso­cia­ción de Tra­ba­ja­do­ras Noc­tur­nas z El Alto, oto­czona przez pro­sty­tutki, które w geście pro­te­stu zaszyły sobie usta. „Jutro pogrze­biemy się żyw­cem, jeśli nie docze­kamy się natych­mia­sto­wej reak­cji”q21.

Część osób w ramach strajku odmó­wiła pod­da­wa­nia się obo­wiąz­ko­wym bada­niom na infek­cje prze­no­szone drogą płciową, „dopóki nie będziemy mogły spo­koj­nie pra­co­wać bez nęka­nia”q22. Inne blo­ko­wały ruch uliczny albo urzą­dzały strajki gło­doweq23. „Jeste­śmy nie­ko­cha­nymi cór­kami Boli­wii”, mówiła Yuly Perez z Orga­ni­za­ción Nacio­nal para la Eman­ci­pa­ción de las Muje­res en Estado de Pro­sti­tu­ción. „Jeste­śmy znie­na­wi­dzone przez spo­łe­czeń­stwo, które regu­lar­nie korzy­sta z naszych usług, i igno­ro­wane przez insty­tu­cje, które mają obo­wią­zek nas chro­nić […]. [Będziemy] ze wszyst­kich sił wal­czyły o należne nam prawa”q24.

„Rozpętało się piekło – między prostytutką a ruchem feministycznym”

Choć pro­sty­tutki można uznać za pio­nierki femi­ni­zmu, ich sto­sunki z szer­szym ruchem femi­ni­stycz­nym od zawsze były dość napięte. W poło­wie XIX wieku, kiedy kobiety z klasy śred­niej podej­mo­wały pracę zawo­dową i tym samym wkra­czały do sfery publicz­nej, stwo­rzono nową rolę, która łączyła ide­alne war­to­ści i atry­buty przy­pi­sy­wane kobie­tom z klasy śred­niej z pracą zarob­kową. W jakimś sen­sie można by to uznać za pro­jekt femi­ni­styczny, ponie­waż rze­koma moralna wyż­szość tych kobiet uza­sad­niała ich rosnący udział w życiu publicz­nym, w tym pracę poza domem, prawo wła­sno­ści, prawo głosu i tak dalej. Rów­no­cze­śnie pro­fe­sjo­na­li­za­cja roli opie­kuń­czej w ramach dzia­łań filan­tro­pij­nych czy pracy socjal­nej opie­rała się raczej na repro­du­ko­wa­niu usta­lo­nych ról płcio­wych niż na ich kwe­stio­no­wa­niu. Kobiety te umac­niały swoją pozy­cję w hie­rar­chii spo­łecz­nej, sytu­ując się ponad klasą robot­ni­czą, a zwłasz­cza kobie­tami i dziećmi z tej klasy, które trak­to­wano jako obiekty mater­na­li­stycz­nych i repre­syj­nych form „tro­ski”q25.

To zaś dopro­wa­dziło do powsta­nia „prze­my­słu ratun­ko­wego” (zgod­nie z nazew­nic­twem zapro­po­no­wa­nym przez antro­po­lożkę Laurę Agustín), czyli roz­ma­itych sys­te­mów spo­łecz­nych nagród zwią­za­nych z „nawra­ca­niem” pro­sty­tu­tek, a także ochroną dzieci i rato­wa­niem zwie­rzątq26. (W ramach tych nowych dzia­łań filan­tro­pij­nych wrzu­cano więc dzieci, zwie­rzęta i pro­sty­tutki do jed­nego worka, co w praw­dzie nie wprost, ale pozwala nam się zorien­to­wać, jak postrze­gano wów­czas kobiety świad­czące usługi sek­su­alne). Prze­mysł ratun­kowy umoż­li­wiał kobie­tom z klasy śred­niej wywal­cze­nie sobie prze­strzeni jako oby­wa­tel­kom i pod­mio­tom poli­tycz­nym w sfe­rze publicz­nej – kosz­tem ich sióstr z klasy robot­ni­czej, któ­rych życie coraz sil­niej nad­zo­ro­wanoq27. W 1877 roku wybuchł skan­dal, kiedy Natio­nal Society for the Pre­ven­tion of Cru­elty to Chil­dren (NSPCC) po raz pierw­szy posta­wiło zarzuty okru­cień­stwa wobec dzieci przed­sta­wi­cie­lom klasy wyż­szej: wcze­śniej „prze­pro­wa­dzili już trzy­dzie­ści osiem podob­nych spraw prze­ciwko bied­nym, nie­wy­kształ­co­nym rodzi­nom”q28. Nawet kiedy ich inte­resy cza­sem się pokry­wały, jak w przy­padku wspól­nej walki prze­ciwko Usta­wom o cho­ro­bach zakaź­nych [Con­ta­gious Dise­ases Acts] w latach sześć­dzie­sią­tych XIX wieku, sufra­żystki i inne femi­nistki zwy­kle nie postrze­gały pra­cow­nic sek­su­al­nych jako rów­nych sobie. (Porów­ny­wa­nie pra­cow­nic sek­su­al­nych do zwie­rząt na­dal mocno się trzyma w nie­któ­rych krę­gach femi­ni­stycz­nego akty­wi­zmu anty­pro­sty­tu­cyj­nego, gdzie kobiety pra­cu­jące sek­su­al­nie przy­rów­nuje się do psich asy­sten­tów, zwie­rzątek domo­wych i poke­mo­nów)q29.

Dys­kom­fort, jaki u femi­ni­stek wywo­ły­wała bli­skość pra­cow­nic sek­su­al­nych, osią­gnął szczy­towy poziom w cza­sie tak zwa­nych wojen sek­su­al­nych w latach osiem­dzie­sią­tych i dzie­więć­dzie­sią­tych XX wieku. Rady­kalne femi­nistki ście­rały się wów­czas z femi­nist­kami „pro­sek­su­al­nymi” w kwe­stiach por­no­gra­fii i pro­sty­tu­cjiq30. Z per­spek­tywy rady­kal­nych femi­ni­stek praca sek­su­alna utrwala patriar­chalną prze­moc wobec kobiet (będąc jed­no­cze­śnie jej rezul­ta­tem). Pogląd ten roz­cią­gał się cza­sem nawet na wszyst­kie hete­ro­nor­ma­tywne zacho­wa­nia sek­su­alne, a także seks w miej­scach publicz­nych i kink (prak­tyki koja­rzone zwy­kle z BDSM, czyli „wią­za­niem, domi­na­cją, sady­zmem i maso­chi­zmem”).

W ówcze­snej epoce sku­piano się przede wszyst­kim na cen­zo­ro­wa­niu por­no­gra­fii i „zwięk­sza­niu świa­do­mo­ści”, nie dążono do kry­mi­na­li­za­cji pracy sek­su­al­nej, nie­mniej jed­nak w ruchu femi­ni­stycz­nym upo­wszech­niła się postawa żar­li­wego sprze­ciwu wobec pro­sty­tu­cji. Pisarka Janice Ray­mond twier­dziła, że „pro­sty­tu­cja to gwałt, za który dostaje się pie­nią­dze”, zda­niem Kath­leen Barry kupo­wa­nie i sprze­da­wa­nie seksu jest zaś „destruk­cyjne dla ludz­kiego życia”q31.

W reak­cji poja­wiła się linia obrony por­no­gra­fii i pro­sty­tu­cji, oparta na ide­ach wyzwo­le­nia sek­su­al­nego poprzez non­kon­for­mi­styczną eks­pre­sję sek­su­alną, jak BDSM czy „queero­wa­nie” toż­sa­mo­ści gejów i les­bi­jek. Wiele femi­ni­stek „pro­sek­su­al­nych” czy „rady­kal­nie sek­su­al­nych” twier­dziło, że oglą­da­nie por­no­gra­fii nie tylko jest źró­dłem przy­jem­no­ści i edu­ka­cji, lecz może wręcz poło­żyć kres patriar­chal­nej kon­troli nad eks­pre­sją sek­su­alną kobietq32. Co wię­cej, branża usług sek­su­al­nych poka­zy­wała środ­kowy palec insty­tu­cji mał­żeń­stwa, uka­zu­jąc hipo­kry­zję kon­ser­wa­tyw­nej, mono­ga­micz­nej hete­ro­normy. Choć duża część osób wal­czą­cych o wol­ność sek­su­alną pra­co­wała sek­su­al­nie – na przy­kład akty­wistka na rzecz osób z AIDS i spo­łecz­no­ści LGBTQ Amber Hol­li­baugh – wiele dzia­ła­czek prosek­su­al­nych wysu­wało swoje argu­menty z per­spek­tywy „cywi­lów”. Obrona por­no­gra­fii czę­sto ozna­czała raczej obronę prawa do jej oglą­da­nia niż do wystę­po­wa­nia w tego typu mate­ria­łach.

Rady­kalne femi­nistki nazy­wały te pro­sek­su­alne „wujami Tomami”6, pod­po­rząd­ko­wu­ją­cymi się pry­ma­towi męskiej sek­su­al­no­ści, same zaś mie­rzyły się z kolei z zarzu­tem bycia „cnot­kami”q33, które dążą do utrwa­le­nia sek­su­al­nego pury­ta­ni­zmu. Zamiast kon­cen­tro­wać się na „pracy” w pracy sek­su­al­nej, zarówno femi­nistki pro­sek­su­alne, jak i anty­pro­sty­tu­cyjne zaj­mo­wały się sek­sem w wymia­rze sym­bo­licz­nym. Obie grupy zasta­na­wiały się, jakie impli­ka­cje dla ich pozy­cji jako kobiet ma ist­nie­nie branży usług sek­su­al­nych; obie grupy uwa­żały też te roz­wa­ża­nia za waż­niej­sze niż na przy­kład kwe­stia tego, jak można mate­rial­nie popra­wić jakość życia pra­cow­nic sek­su­al­nych w ich spo­łecz­no­ściach. Femi­nistki zawie­siły się na idei seksu i tego, czy jest „dobry”, czy „zły” dla kobiet (upie­ra­jąc się przy tym, że tylko jedna odpo­wiedź może być poprawna), łatwo więc przy­szło im postrze­ga­nie figury Pro­sty­tutki wyłącz­nie przez pry­zmat tego, co dla nich repre­zen­to­wała. Przy­własz­czały sobie doświad­cze­nia pra­cow­nic sek­su­al­nych, żeby lepiej zro­zu­mieć swoje wła­sne.

O takim podej­ściu femi­ni­stek mówiła na przy­kład akty­wistka anty­pro­sty­tu­cyjna Dorchen Leidholdt: „Ta odin­dy­wi­du­ali­zo­wana, zde­hu­ma­ni­zo­wana istota repre­zen­tuje typową kobietę […]. Zastę­puje ona nas wszyst­kie i bie­rze na sie­bie prze­moc, któ­rej my zaczy­namy się prze­ciw­sta­wiać”q34. To w tym kon­tek­ście twór­czość Andrei Dwor­kin, byłej pro­sty­tutki, zaczęła wywie­rać wielki wpływ na cały ruch, nada­jąc nowy ton kry­tyce pracy sek­su­al­nej. Jak pisała, Pro­sty­tutka „dosłow­nie żyje na co dzień jako kobieta brudna, splu­ga­wiona. To nie jest żadna meta­fora. To kobieta pokryta bru­dem, to zna­czy, że każdy męż­czy­zna, który kie­dy­kol­wiek na niej leżał, zosta­wił kawa­łek sie­bie […]. Postrzega się ją i trak­tuje jak – zapa­mię­taj­cie to, bo to prawda – śluz z pochwy”q35.

Z uwagi na tak kon­fron­ta­cyjny styl pisa­nia – oraz doświad­cze­nie w branży usług sek­su­al­nych – Dwor­kin przy­czy­niła się do legi­ty­mi­za­cji i nor­ma­li­za­cji uży­cia podob­nie obra­zo­wego i mizo­gi­nicz­nego języka w „femi­ni­stycz­nej” deba­cie o pra­cow­ni­cach sek­su­al­nych i ich cia­łach. Barry, dzia­ła­jąca w tych samych cza­sach co Dwor­kin, porów­ny­wała pro­sty­tutki do dmu­cha­nych lalek, „wypo­sa­żo­nych w otwory do pene­tra­cji i eja­ku­la­cji”, Leidholdt zaś pytała: „kolejni obcy męż­czyźni uży­wają jej ciała jak splu­waczki na spermę […]. Czy ist­nieje inny zawód tak sil­nie zwią­zany z płcią, że narzę­dzia pracy ogra­ni­czają się do biu­stu, pochwy i odbytu?”q36. Naukow­czy­nie Ceci­lie Høigård i Liv Fin­stad pisały o kobie­tach świad­czą­cych usługi sek­su­alne, że „w głębi duszy doświad­czają samych sie­bie tylko jako tanich dzi­wek”q37.

Femi­nistki pra­cu­jące sek­su­al­nie od dawna mie­rzą się z bru­tal­nym wyklu­cze­niem, nie tylko pod posta­cią odczło­wie­cza­ją­cego języka w wywo­dach nauko­wych, lecz także dosłow­nie, kiedy nie są zapra­szane w kon­kretne miej­sca. Kate Mil­lett wspo­mina kon­fe­ren­cję femi­ni­styczną poświę­coną pro­sty­tu­cji, która odbyła się w 1971 roku. Roz­go­ry­czone pra­cow­nice sek­su­alne zaczęły doma­gać się miej­sca przy stole:

Orga­ni­za­torki wspięły się na wyżyny nie­taktu i lek­ko­myśl­no­ści – na ulot­kach wypi­sano tytuł pro­gramu obrad tam­tego dnia: „W kie­runku eli­mi­na­cji pro­sty­tu­cji”. W panelu eks­perc­kim nie zasia­dała ani jedna pro­sty­tutka […]. Roz­pę­tało się pie­kło – mię­dzy pro­sty­tutką a ruchem femi­ni­stycz­nym. Ponie­waż, wbrew wszel­kim ocze­ki­wa­niom, pro­sty­tutki jed­nak zja­wiły się na kon­fe­ren­cji […]. Miały wiele do powie­dze­nia o aro­gan­cji kobiet, któ­rym wyda­wało się, że mogą deba­to­wać, decy­do­wać czy choćby oma­wiać naszą sytu­ację, która nie doty­czyła ich w naj­mniej­szym stop­niuq38.

W odróż­nie­niu od nie­przy­ja­znego śro­do­wi­ska rady­kal­nego femi­ni­zmu, dzia­łaczki pro­sek­su­alne oka­zy­wały pra­cow­ni­com sek­su­al­nym życz­li­wość i wspar­cie. Ich wpływ przy­czy­nił się do ukształ­to­wa­nia roz­wi­ja­ją­cego się ruchu. W 1974 roku COY­OTE zor­ga­ni­zo­wało pierw­szy Kra­jowy Zjazd Dzi­wek [Natio­nal Hookers’ Conven­tion]. Jaskra­wo­po­ma­rań­czowe ulotki nawią­zy­wały do prak­tyki wyklu­cza­nia pro­sty­tu­tek z ruchu kobie­cego: pod obraz­kiem przed­sta­wia­ją­cym dłoń doty­ka­jącą wulwy wid­niało hasło „Our Conven­tion is Dif­fe­rent: We Want Eve­ry­one to Come7”q39.

W kolej­nych dzie­się­cio­le­ciach takie rzecz­niczki jak Amber Hol­li­baugh i Annie Sprin­kle, Kath­leen Hanna i Amber Rose, łączyły kwe­stie pracy sek­su­al­nej z sek­su­al­no­ścią. Wiele osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie dzia­łało lub działa w ruchach LGBTQ, HIV/AIDS czy riot grrrl, bie­rze udział w „mar­szach szmat”, anga­żuje się w kam­pa­nie na rzecz świa­do­mej zgody, edu­ka­cji sek­su­al­nej czy nie­mo­no­ga­mii.

Jak jed­nak omó­wimy głę­biej w roz­dziale 2, sek­spo­zy­tyw­ność może być zupeł­nie nie­sku­tecz­nym punk­tem wyj­ścia do roz­mowy o warun­kach real­nie panu­ją­cych w branży usług sek­su­al­nych. Osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie z klasy robot­ni­czej i nie­białe od dawna kry­ty­kują rasowy i kla­sowy przy­wi­lej, któ­rym obar­czona jest taka poli­tyka: prawa pra­cow­ni­cze i bez­pie­czeń­stwo nie są toż­same z przy­jem­no­ścią, a osoby doświad­cza­jące satys­fak­cji sek­su­al­nej w pracy to zwy­kle te, które mają naj­więk­szą kon­trolę nad warun­kami, w jakich pra­cująq40. W miarę jak w epoce inter­netu debata o pro­sty­tu­cji sta­wała się coraz szer­sza i bar­dziej zło­żona, osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie zaczęły zauwa­żać, że kon­cen­tra­cja na sek­spo­zy­tyw­no­ści stała się reak­cją obronną na styg­ma­ty­zu­jące wize­runki pro­sty­tu­tek w mediachq41.

W ostat­nich latach widać wyraźną zmianę w ruchu osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie – odej­ście od mitów o „szczę­śli­wych dziw­kach” ku ana­li­zie mark­si­stow­sko-femi­ni­stycz­nej, sku­pio­nej na kwe­stiach pracyq42. Coraz czę­ściej do głosu docho­dzą też osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie z doświad­cze­niem prze­mocy, dla któ­rych te wła­śnie prze­ży­cia oraz doświad­cze­nie kry­mi­na­li­za­cji sta­no­wią impuls do dzia­łal­no­ści akty­wi­stycz­nej.

Także akty­wistki anty­pro­sty­tu­cyjne czę­sto przy­ciąga do femi­ni­zmu ich wła­sne doświad­cze­nie prze­mocy. Nie­rzadko iden­ty­fi­kują się z prze­trwan­kami pro­sty­tu­cji opo­wia­da­ją­cymi się za kry­mi­na­li­za­cją, nazy­wa­nymi także exi­ted women, czyli „uwol­nio­nymi”8. Z uwagi na wstrzą­sa­jące świa­dec­twa dozna­nej prze­mocy – oraz twarde sta­no­wi­sko w spra­wie kara­nia męż­czyzn pła­cą­cych za seks – „uwol­nione” postrzega się jako osta­teczne ucie­le­śnie­nie krzywdy kobiet, a kry­mi­na­li­za­cję klien­tów jako wyraz femi­ni­stycz­nej spra­wiedliwości.

Zawłasz­cza­nie przez wiele femi­ni­stek tematu pro­sty­tu­cji wywo­łuje dys­ku­sję na temat tego, komu wolno wypo­wia­dać się w imie­niu osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie. W dys­kur­sie anty­pro­sty­tu­cyj­nym prze­wi­jają się komen­ta­rze, że akty­wistki na rzecz praw osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie to przy­krywki opła­cane przez wyzy­sku­ją­cych sze­fów, pejo­ra­tyw­nie okre­ślane jako „lobby sute­ner­skie”q43. Kiedy w 2009 roku osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie zor­ga­ni­zo­wały pro­test we fran­cu­skim sena­cie, jedna z poli­ty­czek w nazwała je „alfon­sami9 prze­bra­nymi za pro­sty­tutki”q44. W roku 2016 irlandzka orga­ni­za­cja anty­pro­sty­tu­cyjna Ruhama nie­chcący prze­słała wewnętrzne mejle do redak­cji gazety uni­wer­sy­tec­kiej. Pre­zes orga­ni­za­cji pisał w nich, że jeśli mło­dzi dzien­ni­ka­rze napi­szą kry­tyczny arty­kuł, Ruhama może go zba­ga­te­li­zo­wać, nazy­wa­jąc efek­tem „myśle­nia sute­ner­skiego”. Przy­ła­pany musiał póź­niej prze­pro­sić za swoje słowaq45.

Kiedy Amne­sty Inter­na­tio­nal ogło­siła, że zamie­rza wspie­rać osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie, femi­nistki orga­ni­zu­jące kam­pa­nie anty­pro­sty­tu­cyjne zalały media spo­łecz­no­ściowe hasz­ta­giem „#NoAmne­sty4Pimps” [#Nie­A­mne­stii­Dla­Al­fon­sów]q46. Prze­ro­biły w Pho­to­sho­pie cha­rak­te­ry­styczne logo orga­ni­za­cji, zastę­pu­jąc świeczkę peni­sem w chwili wytry­sku i dopi­su­jąc hasła „Chrońmy męskie orga­zmy” oraz „Chrońmy prawo męż­czyzn do wyko­rzy­sty­wa­nia klasy pro­sty­tu­owa­nej”q47.

To, że w femi­ni­stycz­nych fan­ta­zjach docho­dzi do pomie­sza­nia praw osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie z inte­re­sami męż­czyzn, spra­wia, że kobie­tom, które nie są pro­sty­tut­kami, łatwo się od nas odwró­cić. Finn Mac­kay, akty­wistka anty­pro­sty­tu­cyjna, napi­sała kie­dyś: „Pora opo­wie­dzieć się po któ­rejś ze stron, ponie­waż wie­lo­mi­liar­dowa »branża sek­su­alna« radzi sobie świet­nie, nie potrze­buje naszego wspar­cia, a zwłasz­cza naszej ochrony”q48.

Dzi­siaj prze­ciw­nicy i prze­ciw­niczki pro­sty­tu­cji dążą przede wszyst­kim do eli­mi­na­cji pracy sek­su­al­nej za pomocą surow­szych kar dla klien­tów. Mimo że do ruchu tego należą wła­ści­wie wyłącz­nie osoby, które sprze­da­wały seks w prze­szło­ści lub nie robiły tego ni­gdy i mało kogo spo­śród ich sze­re­gów real­nie dotknie zaostrze­nie prze­pi­sów doty­czą­cych pro­sty­tu­cji, współ­cze­sne kam­pa­nie mają na celu ode­bra­nie narzę­dzi, dzięki któ­rym osoby, które obec­nie utrzy­mują się z pracy sek­su­al­nej, mogą sprze­da­wać seks.

Rela­cje mię­dzy róż­no­rod­nymi podej­ściami do pro­sty­tu­cji – sek­spo­zy­tyw­nymi, rady­kal­nymi, libe­ral­nymi, liber­ta­riań­skimi, mark­si­stow­skimi, kar­ce­ral­nymi czy opar­tymi na oso­bi­stych doświad­cze­niach prze­trwa­nek – są dziś nie­zwy­kle napięte. Zarówno femi­nistki anty­pro­sty­tu­cyjne, jak i osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie co jakiś czas jesz­cze sil­niej oko­pują się na swo­ich pozy­cjach, żeby w jakimś stop­niu ochro­nić się przed trau­ma­ty­zu­ją­cymi inte­rak­cjami z prze­ciw­ni­kiem, gdyż każda ze stron postrzega tę drugą jako wroga. Agre­sywne debaty krążą wokół kwe­stii „zmu­sza­nia” i „wyboru”, widma han­dlu ludźmi oraz punk­tów stycz­nych biedy i patriar­chatu. Nie­liczne osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie, które odwa­żają się wypo­wie­dzieć, spo­ty­kają się z naci­skami, żeby nie wykra­czały poza cia­sne gra­nice nar­ra­cyjne w rela­cjach ze swo­ich doświad­czeń. Nie­za­leż­nie od tego, w jaki spo­sób opo­wia­damy swoje histo­rie, nasz ruch wciąż pada ofiarą ata­ków tych, któ­rzy sta­wiają cho­choła „szczę­śli­wej dziwki”, żeby pod­wa­żać naszą poli­tykę i nie pozwa­lać na bar­dziej zło­żoną dys­ku­sję. W końcu – o czym wie każda kobieta – trudno zostać usły­szaną, kiedy kry­tycy mogą nas zre­du­ko­wać do „zdzir”.

Gliniarze, granice i feminizm karceralny

Jako „roz­wią­za­nie pro­blemu” pro­sty­tu­cji czę­sto pro­po­nuje się dzia­ła­nia poli­cyjne, w tym zaostrze­nie kon­troli gra­nic. Takie pro­po­zy­cje zgła­szają także osoby o poglą­dach lewi­co­wych. Zasta­na­wia­jące jed­nak, jak nie­wiele w zasa­dzie mówi się w takich dys­ku­sjach kon­kret­nie o poli­cji czy gra­nicach. W tej sytu­acji powstaje złu­dze­nie, że można roz­ma­wiać o prze­pi­sach regu­lu­ją­cych pracę sek­su­alną, jed­no­cze­śnie nie poru­sza­jąc kwe­stii tego, jak i przez kogo takie prze­pisy są wcie­lane w życie. A prze­cież prze­pisy prawa nie są tylko „prze­sła­niem”, okre­ślają to, co wolno poli­cji w real­nym świe­cie.

Insty­tu­cje poli­cji czy gra­nic pań­stwo­wych mogą wyda­wać się nam natu­ralne czy nie­moż­liwe do unik­nię­cia, ale to sto­sun­kowo nowe wyna­lazki. We współ­cze­snej postaci się­gają korze­niami zale­d­wie XIX wieku, a jeśli przyj­rzymy się ich histo­rii, lepiej zro­zu­miemy obecną sytu­ację.

Na połu­dniu Sta­nów Zjed­no­czo­nych pierw­szymi scen­tra­li­zo­wa­nymi i wyspe­cja­li­zo­wa­nymi orga­ni­za­cjami sto­ją­cymi na straży porządku publicz­nego były patrole, któ­rych głów­nym zada­niem było łapa­nie i kara­nie ucie­ki­nie­rów i ucie­ki­nie­rek z plan­ta­cji. Histo­rycy zaj­mu­jący się tym regio­nem USA sta­wiają tezę, że „powinno się je uznać za pre­kur­so­rów współ­cze­snej ame­ry­kań­skiej poli­cji”q49.

Na początku XIX wieku w pół­noc­nych Sta­nach Zjed­no­czo­nych i w Wiel­kiej Bry­ta­nii pro­fe­sjo­nalne siły porząd­kowe stwo­rzono w odpo­wie­dzi na samo­or­ga­ni­za­cję miej­skiej klasy robot­ni­czej bun­tu­ją­cej się prze­ciwko złym warun­kom pracy i miesz­ka­nio­wym. Jak wyja­śnia histo­ryk David Whi­te­ho­use, pań­stwo potrze­bo­wało narzę­dzia kon­tro­lo­wa­nia roz­ra­sta­ją­cych się tłu­mów, pro­te­stów i straj­ków, tak żeby nie musieć wysy­łać woj­ska na ulice, co mogłoby poskut­ko­wać stwo­rze­niem męczen­ni­ków z klasy robot­ni­czej i jesz­cze sil­niej­szą rady­ka­li­za­cją oby­wa­teliq50. Poli­cja w zało­że­niu miała więc sto­so­wać prze­moc, ale nie­pro­wa­dzącą do śmierci, żeby chro­nić inte­resy kapi­ta­li­zmu i pań­stwa. Dzi­siaj histo­ria w dużym stop­niu się powta­rza – na przy­kład kiedy poli­cja powo­łuje się na „upo­waż­nie­nie od pre­zesa McDo­nald’s”, żeby uza­sad­nić aresz­to­wa­nie pra­cow­ni­ków restau­ra­cji doma­ga­ją­cych się pod­wy­żekq51.

Kon­trola imi­gra­cji to rów­nież w dużym stop­niu pro­dukt XIX wieku. Opiera się na kon­cep­cji niż­szo­ści raso­wej, pro­pa­go­wa­nej przez Euro­pej­czy­ków dla uspra­wie­dli­wie­nia nie­wol­nic­twa i kolo­nia­li­zmu. Żydow­skich uchodź­ców, któ­rzy w latach osiem­dzie­sią­tych i dzie­więć­dzie­sią­tych XIX wieku przy­byli do Wiel­kiej Bry­ta­nii, powi­tała fala anty­se­mi­ty­zmu; w ówcze­snych roz­pra­wach anty­se­mic­kich twier­dzono, że „han­del bia­łymi nie­wol­ni­cami [jest pro­wa­dzony] wszę­dzie […] przez Żydów”q52. Rasi­stow­ska panika dopro­wa­dziła do uchwa­le­nia w 1905 roku Ustawy o cudzo­ziem­cach [Aliens Act], w któ­rej zawarto pierw­sze roz­wią­za­nia anty­imi­gra­cyjne w nowo­cze­snej Wiel­kiej Bry­ta­niiq53. W USA pierw­sze restryk­cje imi­gra­cyjne na pozio­mie fede­ral­nym to mię­dzy innymi Ustawa Page’a [Page Act] z 1875 roku, Ustawa o wyklu­cze­niu imi­gran­tów z Chin [Chi­nese Exc­lu­sion Act] z roku 1882 czy Ustawa Scotta [Scott Act] z 1888. Ustawy te wymie­rzono w migran­tów z Chin, zwłasz­cza osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie, acz­kol­wiek prze­zna­czano spore środki na próby odróż­nie­nia żon od pro­sty­tu­tekq54.

Obok rasi­zmu także obawy wią­żące się z płat­nym sek­sem są mocno wpi­sane w histo­rię kon­troli imi­gra­cji. Oto prze­strze­nie legi­sla­cyjne, w któ­rych rasa i płeć współ­two­rzą rasi­stow­skie kate­go­rie wyklu­cze­nia: nie­biali męż­czyźni jako han­dla­rze ludźmi, nie­białe kobiety jako bez­bronne, uwo­dzi­ciel­skie, roz­no­szące cho­roby, jedni i dru­gie jako zagro­że­nie dla orga­ni­zmu pań­stwo­wegoq55. Histo­ria poka­zuje nam, że bru­tal­ność poli­cji i służb gra­nicz­nych to nie ano­ma­lia ani poje­dyn­cze przy­padki „czar­nych owiec”, ale nie­od­łączny ele­ment tych insty­tu­cji.

Ruch femi­ni­styczny powi­nien więc scep­tycz­nie pod­cho­dzić do spo­so­bów zapro­wa­dze­nia spra­wie­dli­wo­ści płcio­wej, które opie­rają się na roz­sze­rza­niu upraw­nień poli­cji czy służb imi­gra­cyj­nych. Czarne femi­nistki, na przy­kład Angela Davis, od dawna kry­ty­kują przy­wią­za­nie femi­ni­zmu do orga­nów porządku publicz­nego i zwra­cają uwagę, że poli­cjanci jawią się jako dobro­tliwi obrońcy przede wszyst­kim tym, któ­rzy naj­rza­dziej mają z nimi do czy­nie­nia. Z per­spek­tywy osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie oraz innych mar­gi­na­li­zo­wa­nych i kry­mi­na­li­zo­wa­nych grup poli­cja nie sym­bo­li­zuje bez­pie­czeń­stwa, ale realne uoso­bie­nie idei kon­troli i kary.

Femi­nizm wspie­ra­jący dzia­ła­nia poli­cji nazywa się femi­ni­zmem kar­ce­ral­nym [car­ce­ral femi­nism]. Socjo­lożka Eli­za­beth Bern­stein, jedna z pierw­szych osób, które posłu­żyły się tym ter­mi­nem, używa go w odnie­sie­niu do podej­ścia sta­wia­ją­cego na pierw­szym miej­scu „dok­trynę pra­wo­rząd­no­ści”, odej­ście „od pań­stwa dobro­bytu na rzecz pań­stwa kar­ce­ral­nego trak­to­wa­nego jako jedyny apa­rat wdra­ża­nia idei femi­ni­stycz­nych”q56. Femi­nizm kar­ce­ralny kon­cen­truje się na egze­kwo­wa­niu prawa i kry­mi­na­li­za­cji jako na klu­czo­wych meto­dach zapro­wa­dze­nia spra­wie­dli­wo­ści.

Femi­nizm kar­ce­ralny zyskuje na popu­lar­no­ści, mimo że to wła­śnie poli­cja – i sze­rzej: wymiar spra­wie­dli­wo­ści kar­nej – to naj­czę­stsi sprawcy prze­mocy wobec kobiet. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych funk­cjo­na­riu­sze poli­cji nie­pro­por­cjo­nal­nie czę­sto sto­sują prze­moc wobec swo­ich part­ne­rek i dzieciq57. Na służ­bie regu­lar­nie dopusz­czają się napa­ści, gwał­tów i nęka­niaq58. Napaść sek­su­alna to druga (po nad­mier­nym uży­ciu siły) naj­czę­ściej zgła­szana forma poli­cyj­nej prze­mocy w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, poli­cjanci na służ­bie popeł­niają zaś ponad dwu­krot­nie wię­cej napa­ści na tle sek­su­al­nym niż śred­nia dla popu­la­cji USAq59. A mowa tu tylko o przy­pad­kach, które zała­pały się do sta­ty­styk: wiele osób ni­gdy nie odważy się zgło­sić napa­ści kole­dze napast­nika. Zresztą służba poli­cyjna z natury wiąże się z prze­mocą: pod­czas aresz­to­wań czy współ­pracy przy wsa­dza­niu do wię­zie­nia, inwi­gi­la­cji czy depor­ta­cji. W 2017 roku w Wiel­kiej Bry­ta­nii wybuchł skan­dal, kiedy oka­zało się, że kobietę, która zgło­siła się jako ofiara gwałtu, lon­dyń­ska poli­cja aresz­to­wała pod zarzu­tem nie­le­gal­nej imi­gra­cjiq60. Tym­cza­sem na porządku dzien­nym są sytu­acje, w któ­rej poli­cja grozi oso­bom pra­cu­ją­cym sek­su­al­nie aresz­to­wa­niem lub depor­ta­cją, nawet jeśli zgło­siły się same jako ofiary prze­mocyq61.

Femi­nizm kar­ce­ralny czę­sto docho­dzi do głosu w deba­cie o branży usług sek­su­al­nych. Komen­ta­torki utrzy­mują, że „musimy wzmoc­nić apa­rat poli­cyjny”q62, że kry­mi­na­li­za­cja to „jedyny spo­sób”, żeby skoń­czyć z han­dlem sek­sem”q63, czy że nie­które prze­jawy kry­mi­na­li­za­cji bywają sto­sun­kowo „nie­szko­dliwe”q64. Femi­nistka anty­pro­sty­tu­cyjna Cathe­rine McKin­non w pew­nym stop­niu pochwala nawet „krót­kie wyroki” dla pro­sty­tu­tek, twier­dząc, że wię­zie­nie może zapew­nić „oddech od alfon­sów i życia na ulicy”. Cytuje inne femi­nistki wyzna­jące podobne poglądy, takie jak to, że „wię­zie­nie to dla wielu pro­sty­tu­ują­cych się kobiet naj­bliż­szy odpo­wied­nik schro­ni­ska dla ofiar prze­mocy” czy że „z uwagi na brak schro­nisk czy przy­tuł­ków, areszt zapew­nia tym­cza­sowe bez­pieczne schro­nie­nie”q65.

Osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie nie podzie­lają tej różo­wej wizji aresztu i wię­zie­nia. Pewna pra­cow­nica sek­su­alna w Nor­we­gii powie­działa bada­czom: „Poli­cję wzywa się tylko wtedy, kiedy czło­wiek się boi, że umrze […]. Dzwo­niąc po poli­cję, ryzy­kuje się, że straci się wszystko”q66. Osoby świad­czące usługi sek­su­alne z Kir­gi­stanu, Ukra­iny, Sybe­rii, Litwy, Mace­do­nii i Buł­ga­rii postrze­gają poli­cję jako więk­sze zagro­że­nie dla swo­jego bez­pie­czeń­stwa niż jaką­kol­wiek inną grupę, jak wynika z badań Sex Wor­kers’ Rights Advo­cacy Network (SWAN)q67. W 2017 roku w Nowym Jorku kobieta Yang Song zna­la­zła się w środku taj­nej akcji poli­cyj­nej w salo­nie masażu, w któ­rym pra­co­wała. Dwa mie­siące wcze­śniej aresz­to­wano ją za pro­sty­tu­cję, w tym samym okre­sie padła ofiarą napa­ści sek­su­al­nej ze strony męż­czy­zny, który poda­wał się za funk­cjo­na­riu­sza poli­cji (nie udało się usta­lić, czy mówił prawdę)q68. Kiedy poli­cja wró­ciła do salonu, żeby znowu aresz­to­wać ją za pro­sty­tu­cję, kobieta wypa­dła, wysko­czyła lub została wypchnięta przez okno na czwar­tym pię­trze. Yang Song stra­ciła życieq69.

Niech nas usłyszą

Kim są pro­sty­tutki? Poglądy na tę kwe­stię oscy­lują wokół prze­ciw­staw­nych ste­reo­ty­pów, co nie powinno zaska­ki­wać w przy­padku grupy, o któ­rej czę­ściej się mówi, niż z nią roz­ma­wia. Tak jak imi­gran­tów postrzega się jako leni­wych dar­mo­zja­dów, któ­rzy jed­no­cze­śnie jakimś cudem kradną pracę „porząd­nym ludziom”, tak pra­cow­nice sek­su­alne są jed­no­cze­śnie ofia­rami i współ­win­nymi, roz­pust­ni­cami i bez­bron­nymi dziew­czę­tami.

Kiedy nasze spo­łe­czeń­stwo pró­buje pogo­dzić te dia­me­tral­nie różne wyobra­że­nia, prosi się osoby pra­cu­jące sek­su­alne o wyzna­cze­nie rzecz­niczki lub rzecz­nika, któ­rzy będą „repre­zen­to­wać spo­łecz­ność”. Jest to jed­nak nie­moż­liwe – tak jak nie da się zna­leźć „repre­zen­ta­tyw­nej”, sym­bo­licz­nej kobiety, która będzie się wypo­wia­dać za każ­dym razem, kiedy ktoś weź­mie na tapet „kwe­stie kobiece”. Dwie osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie mogą róż­nić się od sie­bie pod każ­dym wzglę­dem, od toż­sa­mo­ści przez oko­licz­no­ści życiowe po stan zdro­wia i przy­zwy­cza­je­nia. Samo­dzielna matka pra­cu­jąca w tygo­dniu w salo­nie masażu w Szko­cji, młoda hostessa w barze w Kam­bo­dży marząca o podróży od Europy, grupa czar­nych trans­pł­cio­wych pra­cow­nic sek­su­al­nych zakła­da­jąca kolek­tywy poli­tyczne w Kapsz­ta­dzie, nie­udo­ku­men­to­wana imi­grantka z Nige­rii pra­cu­jąca na uli­cach Sztok­holmu, glo­balna Pół­noc i glo­balne Połu­dnie, róż­nice wieku się­ga­jące kil­ku­dzie­się­ciu lat – osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie są nie­wy­obra­żal­nie zróż­ni­co­wane pod wzglę­dem rasy, reli­gii, pocho­dze­nia etnicz­nego, klasy, płci kul­tu­ro­wej, sek­su­al­no­ści i (nie­pełno)spraw­no­ści. Żeby choć zbli­żyć się do praw­dzi­wej repre­zen­ta­cji, tę książkę musia­łyby napi­sać tysiące osób.

Wiele akty­wi­stek pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie spo­tyka się z lek­ce­wa­że­niem ich świa­dectw w prze­strze­niach femi­ni­stycz­nych, co bywa uza­sad­niane argu­men­tem, że jako dzia­łaczki nie są repre­zen­ta­tywne, że wypo­wia­dają się z wyjąt­ko­wej, uprzy­wi­le­jo­wa­nej i nie­ty­po­wej pozy­cji10. Pyta­nie o to, czy osoba pra­cu­jąca sek­su­al­nie jest „repre­zen­ta­tywna”, pro­wa­dzi do powsta­nia błęd­nego koła: prze­ciw­nicy i prze­ciw­niczki pro­sty­tu­cji twier­dzą, że chcą posłu­chać „pozba­wio­nych głosu”, a jed­no­cze­śnie każdą osobę, którą sły­szą, pozy­cjo­nują jako kogoś, kto już nie potrze­buje zostać wysłu­chany. Oczy­wi­ście logiki tej nie sto­sują do swo­ich wła­snych gło­sów.

Autorki tej książki by­naj­mniej nie uwa­żają się za repre­zen­ta­tywne dla wszyst­kich osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie. Obie jeste­śmy cispł­ciowe i białe, uro­dzi­ły­śmy się i wycho­wa­ły­śmy na glo­bal­nej Pół­nocy, miesz­kamy w kraju, w któ­rym nasza praca sek­su­alna nie jest tak sil­nie kry­mi­na­li­zo­wana, mamy wykształ­ce­nie typowe da klasy śred­niej, a więc dostęp do wła­dzy i kapi­tału, z jakimi się to wiąże. Nie­przy­pad­kowo pro­po­zy­cje wypo­wia­da­nia się w tele­wi­zji, publi­ko­wa­nia arty­ku­łów i zaj­mo­wa­nia płat­nych sta­no­wisk w ruchu akty­wi­stycz­nym tra­fiają do nas albo do osób takich jak my. Tak jak w każ­dym rady­kal­nym ruchu, wybra­nej grupce nie­słusz­nie przy­pi­suje się zasługi za takie same dzia­ła­nia, jakie u ich boku wyko­nują osoby bar­dziej mar­gi­na­li­zo­wane, które nie mogą ryzy­ko­wać publicz­nej dzia­łal­no­ści.

Samo ist­nie­nie tej książki – napi­sa­nej po angiel­sku i sku­pia­ją­cej się na Wiel­kiej Bry­ta­nii, gdzie miesz­kamy i pra­cu­jemy – poka­zuje, jak nie­które rodzaje dys­ku­sji są legi­ty­mi­zo­wane przez spo­łe­czeń­stwo, a inne zupeł­nie pomi­jane. Świad­cze­nie usług i budo­wa­nie spo­łecz­no­ści przez mar­gi­na­li­zo­wane, zor­ga­ni­zo­wane oddol­nie śro­do­wi­ska nie jest zja­wi­skiem powszech­nie zna­nym. Takie efe­me­ryczne formy oporu potra­fią przy­nieść wielką radość albo nawet ura­to­wać życie, a wspo­mnie­nia o nich są dla ruchu bez­cenne. Choć książki, blogi i ofi­cjalne doku­menty to takie formy rzecz­nic­twa, które pozwa­lają zapi­sać się w histo­rii. Książka zapew­nia wystar­cza­jącą prze­strzeń, żeby kry­tycz­nie przyj­rzeć się czę­sto bole­snym aspek­tom poli­tyki pracy sek­su­al­nej – prze­strzeń i moż­li­wość niu­an­so­wa­nia nie­do­stępną oso­bom, które pod­czas demon­stra­cji dostają mega­fon na dwie minuty. Ta książka została napi­sana z naszej per­spek­tywy, a naszą per­spek­tywę kształ­tują nasze przy­wi­leje. Robimy jed­nak wszystko, co w naszej mocy, żeby uwzględ­nić w niej jak naj­szer­szy wachlarz gło­sów osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie – wyra­ża­ją­cych zarówno triumf, jak i reflek­sję czy kry­tykę, a nawet żal. Wszyst­kie te odcie­nie wypo­wie­dzi poli­tycz­nych są upraw­nione.

Osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie muszą nie­raz pła­cić wysoką cenę za wypo­wie­dzi poli­tyczne. W 2004 roku dzia­łaczka związ­kowa San­dra Cabrera została zastrze­lona we wła­snym domu w odwe­cie za sprze­ci­wia­nie się korup­cji i bru­tal­no­ści w poli­cji wymie­rzo­nej w osoby pra­cu­jące sek­su­al­nieq70. Ofi­cjal­nie nie udało się usta­lić spraw­ców mor­der­stwa. Kabita Roy, akty­wistka ze związku zawo­do­wego osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie w Indiach, padła ofiarą zabój­stwa w biu­rze związku w Kol­ka­cie w 2016 rokuq71. W stycz­niu 2018 roku w Bra­zy­lii zamor­do­wano trzy pro­mi­nentne dzia­łaczki na rzecz praw osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nieq72. W roku 2011 gang­ste­rzy zamor­do­wali prze­wod­ni­czącą związku zawo­do­wego osób migranc­kich pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie. Angela Vil­lón Busta­mante, kole­żanka zamor­do­wa­nej dzia­łaczki, zauwa­żyła, że „orga­ni­zo­wa­nie się pra­cow­nic sek­su­al­nych nie leży w inte­re­sie mafii”q73.

Warto też zauwa­żyć, że nie wszyst­kie osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie płacą rów­nie wysoką cenę za wypo­wie­dzi publiczne. Nie­ure­gu­lo­wany sta­tus imi­gra­cyjny, lęk przed eks­mi­sją i bru­tal­no­ścią poli­cji czy ryzyko utraty praw do opieki nad dziec­kiem spra­wiają, że dla migran­tek i migran­tów, osób z rdzen­nych spo­łecz­no­ści, nie­po­sia­da­ją­cych pew­nego i bez­piecz­nego miej­sca zamiesz­ka­nia, a także rodzi­ców (zwłasz­cza matek), któ­rzy zrze­szają się lub wystę­pują publicz­nie, gra toczy się o znacz­nie wyż­szą stawkę niż w przy­padku osób świad­czą­cych usługi sek­su­alne, które mają zabez­pie­czony wyna­jem dłu­go­ter­mi­nowy, posia­dają pasz­port czy oby­wa­tel­stwo danego kraju albo są bez­dzietne. Osoby cispł­ciowe ryzy­kują mniej niż trans­pł­ciowe, białe są mniej nara­żone na nie­bez­pie­czeń­stwo niż czarne.

Nie­mniej jed­nak, nawet dla osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie i dys­po­nu­ją­cych sto­sun­kowo dużą wła­dzą, udo­wod­nie­nie, że możemy same wypo­wia­dać się w swoim imie­niu, bywa żmud­nym zada­niem. „Debatę o pro­sty­tu­cji” pod wie­loma wzglę­dami w znacz­nie więk­szym stop­niu kształ­tują nie­wi­dzialni akto­rzy – pra­cow­nicy mediów, któ­rzy piszą nagłówki arty­ku­łów i wybie­rają ilu­stru­jące je zdję­cia, lokalni urzęd­nicy roz­pa­tru­jący wnio­ski o pozwo­le­nie na budowę – niż osoby, które rze­czy­wi­ście sprze­dają seks. Nawet naj­bar­dziej uprzy­wi­le­jo­wane osoby z branży usług sek­su­al­nych podej­mują nie­małe ryzyko, decy­du­jąc się na publiczne zabra­nie głosu, więc ano­ni­mo­wość, na jaką można liczyć w inter­ne­cie, sta­nowi istotne narzę­dzie zapew­nia­jące obec­ność zróż­ni­co­wa­nych gło­sów. Jed­nak niektó­rzy wyko­rzy­stują tę ano­ni­mo­wość w celu dys­kre­dy­to­wa­nia nas jako nik­czem­nych „lob­by­stów prze­my­słu sek­su­al­nego”. Ser­wisy, za pośred­nic­twem któ­rych osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie kon­tak­tują się ano­ni­mowo z opi­nią publiczną, ze sobą nawza­jem i z klien­tami, są bły­ska­wicz­nie zdej­mo­wane. W chwili, gdy nasza książka tra­fiała do druku, pre­zy­dent USA Donald Trump pod­pi­sy­wał wła­śnie ustawę, któ­rej celem jest unie­moż­li­wie­nie oso­bom pra­cu­ją­cym sek­su­al­nie komu­ni­ka­cji online, co może mieć kata­stro­falne skutki nie tylko dla pry­wat­no­ści i akty­wi­zmu poli­tycz­nego, lecz także dla bez­pie­czeń­stwa, a nawet prze­trwa­nia osób z branży11.

Ani na chwilę nie zapo­mi­namy o tym, jaką mamy pozy­cję, ale jed­no­cze­śnie towa­rzy­szy nam poczu­cie głę­bo­kiej satys­fak­cji, że oto trzy­ma­cie w rękach książkę o pro­sty­tu­cji napi­saną przez pro­sty­tutki. Nie­stety, zda­rza się to zde­cy­do­wa­nie zbyt rzadko. To osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie są eks­pert­kami w dzie­dzi­nie pracy sek­su­al­nej – nie dzien­ni­ka­rze, poli­tyczki czy poli­cja. Zarówno w dzia­łal­no­ści akty­wi­stycz­nej, jak i w pro­ce­sie pisa­nia towa­rzy­szą nam nasze doświad­cze­nia kry­mi­na­li­za­cji, gwałtu, napa­ści, prze­mocy ze strony part­ne­rów, abor­cji, cho­roby psy­chicz­nej, uży­wa­nia nar­ko­ty­ków i prze­mocy epi­ste­micz­nej12. Wno­simy całą wie­dzę, którą zdo­by­ły­śmy dzięki zanu­rze­niu w prze­strzeni samo­or­ga­ni­za­cji osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie – prze­strzeni wza­jem­nej pomocy i współ­dzia­ła­nia na rzecz kolek­tyw­nego wyzwo­le­nia. Jako dwie przy­ja­ciółki razem piszące tę książkę sta­ramy się jak naj­wy­raź­niej uka­zać postu­laty naszego ruchu.

Męż­czy­zna odpo­wie­dzialny za serię zabójstw w kenij­skiej Thice został zatrzy­many w 2010 roku. Przy­znał się do winy i oznaj­mił, że zamie­rzał zabi­jać tak długo, aż doszedłby do stu pro­sty­tu­tek: „Zabi­łem sie­dem­na­ście, zostały mi jesz­cze osiem­dzie­siąt trzy”q74. Aisha, pra­cow­nica sek­su­alna z Thiki, która wraz z kole­żan­kami brała udział w ulicz­nych pro­te­stach, orga­ni­zo­wa­nych jesz­cze zanim zła­pano sprawcę, tak wspo­mina ten prze­ra­ża­jący okres: „Chcia­ły­śmy, żeby ludzie się dowie­dzieli, że nazy­wamy się pra­cow­nicami sek­su­al­nymi, bo to my zara­biamy na chleb dla naszych rodzin”. Mimo tak nie­bez­piecz­nej sytu­acji po raz pierw­szy otwar­cie zapre­zen­to­wały się jako pra­cow­nice sek­su­alne w prze­strzeni publicz­nej, zało­żyły jaskra­wo­czer­wone koszulki i gło­śno skan­do­wałyq75. Jak zauwa­żyła jedna z uczest­ni­czek pro­te­stu: „Spo­łe­czeń­stwo musi wie­dzieć, że ist­nie­jemy. Nie ma już powrotu”q76.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Ter­min „praca sek­su­alna” (sex work) został ukuty w 1978 roku przez pra­cow­nicę sek­su­alną i akty­wistkę Carol Leigh. „Osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie” to osoby, które świad­czą usługi sek­su­alne w zamian za pie­nią­dze lub inne dobra, takie jak nar­ko­tyki, alko­hol czy dach nad głową. Cho­ciaż ter­min „praca sek­su­alna” z defi­ni­cji obej­muje różne rodzaje usług sek­su­al­nych – od strip­tizu i peep shows, przez por­no­gra­fię i kamerki, po seks tele­fon i BDSM – w tej książce uży­wamy go przede wszyst­kim w odnie­sie­niu do czyn­no­ści tra­dy­cyj­nie nazy­wa­nych pro­sty­tu­cją. Kiedy będziemy mieć na myśli inny rodzaj pracy sek­su­alnej, wyraź­nie to zazna­czymy. W ramach ruchu walki o prawa osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie nie zali­cza się do tego grona osób zaj­mu­ją­cych sta­no­wi­ska kie­row­ni­cze, sto­su­jemy więc ten ter­min zgod­nie z takim jego rozu­mie­niem, które podzie­lamy. „Osoba pra­cu­jąca sek­su­al­nie” to ter­min poli­tyczny, toteż nie wszyst­kie osoby dzia­ła­jące w branży usług sek­su­al­nych otwar­cie się tak okre­ślają. Kiedy ktoś go używa, zwy­kle chce zazna­czyć, że jej lub jego zda­niem sprze­da­wa­nie usług sek­su­al­nych jest lub może być pracą. Ter­min ten odrzu­cają więc ci i te, któ­rych zda­niem sprze­da­wa­nie seksu pracą nie jest. [wróć]

W pol­skiej wer­sji książki uży­wane przez autorki słowo „bro­thel” tłu­ma­czone jest jako „agen­cja” lub „zarzą­dzane/zor­ga­ni­zo­wane miej­sce pracy sek­su­al­nej”. W kon­tek­stach histo­rycz­nych lub w odwo­ła­niach do kate­go­rii praw­nych posłu­gu­jemy się ter­mi­nem „dom publiczny” lub „pro­wa­dze­nie domu publicz­nego” (bro­thel-keeping). Kilka razy w książce poja­wia się kolo­kwialne słowo „bur­del”, przy­wo­łane w cyta­tach z donie­sień pra­so­wych lub w wypo­wie­dziach osób prze­ciw­nych pracy sek­su­al­nej. „Praca na zewnątrz” (out­do­ors, street-based work) odnosi się do sytu­acji, w któ­rej osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie pozy­skują klien­tów na zewnątrz, w prze­strzeni publicz­nej, na przy­kład przy ulicy czy w par­kach. „Praca wewnątrz” (indo­ors) to praca w loka­lach, na przy­kład w agen­cjach, klu­bach, pry­wat­nych miesz­ka­niach, sau­nach czy hote­lach [przyp. Sex Work Pol­ska]. [wróć]

Juno Mac i Molly Smith nie rezy­gnują w swo­jej książce z uży­wa­nia słowa „pro­sty­tu­cja” (pro­sti­tu­tion) i „pro­sty­tutka” (pro­sti­tute), które jest – jak zdają sobie same sprawę – „bar­dzo kon­fron­ta­cyjne, pro­wo­ka­cyjne, a nawet bole­sne i nio­sące ze sobą dużo stygmy”. Mac i Smith zde­cy­do­wały się jed­nak na jego wyko­rzy­sta­nie w książce. Z jed­nej strony w odnie­sie­niu do per­spek­tywy femi­ni­stek i poli­ty­czek/poli­ty­ków opo­wia­da­ją­cych się prze­ciwko pracy sek­su­al­nej, z dru­giej strony uży­wają go rów­nież w odnie­sie­niu do wąskiego rozu­mie­nia pracy sek­su­al­nej z Kodeksu kar­nego (trak­tu­ją­cego ją jako bez­po­śred­nie świad­cze­nie usług sek­su­al­nych, naj­czę­ściej przez kobiety na rzecz męż­czyzn), pod­kre­śla­jąc to, że kry­mi­na­li­zuje on wła­śnie „pro­sty­tu­cję”, a nie pracę sek­su­alną jako taką. Dodat­kowo Mac i Smith nie chcą wyma­zy­wać histo­rii ruchu osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie i roli, jaką ode­grało w nim poję­cie „pro­sty­tu­cji”, które poja­wią się m.in. w nazwie powsta­łego w latach 70. English Col­lec­tive of Pro­sti­tu­tes. Tytuł książki Rewolta pro­sty­tu­tek mani­fe­stuje wie­lość zna­czeń – zarówno tych bole­snych, jak i tych odno­szą­cych się do wspól­noty doświad­cze­nia. Jak pod­kre­ślają: „Nie chcemy omi­jać i mini­ma­li­zo­wać kon­fron­ta­cyj­nego i styg­ma­ty­zu­ją­cego wymiaru »pro­sty­tu­cji« – chcemy roz­ma­wiać o uczu­ciach, jakie to słowo budzi w oso­bach pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie i w innych” [przyp. Sex Work Pol­ska]. [wróć]

Jako że chcemy poło­żyć kres wszel­kiej pracy, zwłasz­cza wyzy­skowi i nie­rów­no­ści płcio­wej, nie­od­łącz­nie zwią­za­nymi z pro­sty­tu­cją, wiele dzia­ła­czek ruchu osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie to w zasa­dzie „abo­li­cjo­nistki branży sek­su­al­nej”. Dobrze wyra­żają to słowa English Col­lec­tive of Pro­sti­tu­tes: „Orga­ni­zu­jemy się po to, żeby poło­żyć kres pro­sty­tu­cji […]. Kiedy jako kobiety odzy­skamy mają­tek, do któ­rego wytwo­rze­nia się przy­czy­ni­ły­śmy, zmie­nimy warunki eko­no­miczne, które zmu­szają miliony osób na całym świe­cie do sprze­da­wa­nia swo­jego umy­słu, ciała, czasu i umie­jęt­no­ści, żeby prze­trwać albo popra­wić swój stan­dard życia, pro­sty­tu­cja prze­sta­nie ist­nieć”. Zob. English Col­lec­tive of Pro­sti­tu­tes, Scre­aming Vio­let, 1 maja 2015, wewan­ta­wo­men­smag.word­press.com. [wróć]

Hasło „chleba i róż” powstało pod­czas strajku pra­cow­ni­czek prze­my­słu tek­styl­nego w Mas­sa­chu­setts w 1912 roku; kobiety doma­gały się nie tylko wyż­szych zarob­ków, lecz także sza­cunku i przy­zwo­itych warun­ków pracy. Zob. R.J.S. Ross, Bread and Roses: Women Wor­kers and the Strug­gle for Dignity and Respect, „Wor­king USA” 16 (2013), s. 59–68. [wróć]

Ter­min „wuj Tom” pocho­dzi z powie­ści Har­riet Beecher Stowe Chata wuja Toma (1852). Okre­śla się nim osoby potulne, ule­głe, czu­jące przy­wią­za­nie lub „sprze­da­jące się” domi­nu­ją­cemu, opre­syj­nemu sys­te­mowi. Choć w cza­sie publi­ka­cji książki wielu uwa­żało ją za bar­dzo postę­pową, okre­śle­nie „wuj Tom” odwo­łuje się do kary­ka­tu­ral­nej postaci i dziś uzna­wane jest za wymie­rzone w osoby czarne/rasi­stow­skie. Zob. Ali­son Phipps, Sex Wars Revi­si­ted: A Rhe­to­ri­cal Eco­nomy of Sex Indu­stry Oppo­si­tion, „Jour­nal of Inter­na­tio­nal Women’s Stu­dies” 18:4 (2017), s. 306–320. [wróć]

Dosłow­nie: „Nasz zjazd jest inny: wszy­scy są mile widziani”; hasło opiera się jed­nak na dwu­znacz­no­ści słowa come – „przyjść”, „przy­je­chać”, ale też „dojść”, „szczy­to­wać”. Można by więc prze­tłu­ma­czyć je rów­nież jako „Nasz zjazd jest wyjąt­kowy: chcemy, żeby każdy tu doszedł!” [przyp. tłum.]. [wróć]

Okre­śle­nia „prze­trwanki pro­sty­tu­cji” (survi­vors of pro­sti­tu­tion) i „uwol­nione” (exi­ted women) należą do słow­nika osób prze­ciw­nych pracy sek­su­al­nej oraz nie­któ­rych osób z doświad­cze­niem pracy sek­su­al­nej. Odno­szą się one do kobiet, które nie świad­czą już usług sek­su­al­nych, nega­tyw­nie oce­niają swoje zaan­ga­żo­wa­nia w pracę sek­su­alną i trak­to­wane są (lub samo­iden­ty­fi­kują się) jako ofiary [przyp. Sex Work Pol­ska]. [wróć]

W ory­gi­nale autorki uży­wają słowa „pimp”, które na język pol­ski można tłu­ma­czyć jako „sute­ner” lub „alfons”. W pol­skim prze­kła­dzie słowa „sute­ner” i „sute­nerstwo” uży­wane są (zgod­nie z defi­ni­cją tych pojęć z Kodeksu kar­nego RP) w tych sytu­acjach, w któ­rych autorki odno­szą się do czer­pa­nia korzy­ści finan­so­wej z pracy sek­su­al­nej innych osób lub odwo­łują się do prze­pi­sów prawa. Nato­miast słowo „alfons” poja­wia się w tych kon­tek­stach, w któ­rych autorki odwo­łują się do ste­reo­ty­po­wej figury „alfonsa” jako prze­mo­co­wego i wyzy­sku­ją­cego, czę­sto ura­so­wio­nego, męż­czy­zny, który przy­mu­sza osobę do świad­cze­nia usług sek­su­al­nych lub okre­śla warunki oraz spo­sób wyko­ny­wa­nia tej pracy i czer­pie z niej korzy­ści finan­sowe. Uży­wane jest ono także w sytu­acjach, w któ­rych autorki opi­sują jed­no­znacz­nie prze­mo­cowe rela­cje mię­dzy oso­bami pra­cu­ją­cymi sek­su­al­nie a trze­cimi stro­nami. Słowo to poja­wia się także w cyta­tach z wypo­wie­dzi anty­pro­sty­tu­cyj­nych dzia­ła­czek i przed­sta­wi­cieli orga­nów ści­ga­nia. Autorki uży­wają kate­go­rii „trze­cie strony” (third par­ties), mene­dżer(ka) (mana­ger), szef(owa) (boss) do opisu rela­cji pra­cow­ni­czych, w jakie wcho­dzą osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie w zor­ga­ni­zo­wa­nych miej­scach pracy. Jak wyja­śniają same autorki: „Cza­sem uży­wamy słowa »alfons«, cza­sem – »mene­dżer« i robimy to świa­do­mie. Piszemy »alfons« zazwy­czaj wtedy, kiedy kogoś cytu­jemy albo opi­su­jemy czy­jąś poli­tykę, uży­wa­jąc języka tego kogoś, nawet jeśli nie jest to bez­po­średni cytat. Może być też tak, że nie nawią­zu­jemy do żad­nej kon­kret­nej wypo­wie­dzi, ale uży­wamy ter­minu »alfons«, ponie­waż jest to spo­sób uję­cia, który roz­po­zna­liby pra­wo­dawcy – on i bowiem uwa­żają, że to wła­śnie kry­mi­na­li­zują pisane przez nich prawa. Kiedy uży­wamy słowa »alfons« w książce, mówimy ogól­nie o »figu­rze alfonsa«, pew­nej postaci ist­nie­ją­cej w wyobraźni zbio­ro­wej – ta postać jest rasi­stow­ską kary­ka­turą i domyśl­nie kry­ty­ku­jemy rolę, jaką ta kary­ka­tura odgrywa w kul­tu­rze, by­naj­mniej jej nie uzna­jemy ani nie twier­dzimy, że jest to praw­dziwa lub uży­teczna kate­go­ria” (z kore­spon­den­cji z autor­kami) [przyp. Sex Work Pol­ska]. [wróć]

Innymi słowy, kate­go­rie „nie­re­pre­zen­ta­tyw­no­ści” czy „wyjąt­ko­wo­ści” można dowol­nie kształ­to­wać, tak by każdy mógł się do nich wli­czyć: jedyne kry­te­rium to chęć, żeby wysłu­chano nas na naszych warun­kach. Jak pisze Ali­son Phipps, „warun­kiem zlek­ce­wa­że­nia osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie jest po pro­stu umie­jęt­ność mówie­nia”. Zob. Ali­son Phipps, „You’re not repre­sen­ta­tive”: Iden­tity poli­tics in sex indu­stry deba­tes, „gen­ders, bodies, poli­tics”, 31 sierp­nia 2015, gen­de­rate.word­press.com. [wróć]

Ustawy Fight Online Sex Traf­fic­king Act (FOSTA) i Stop Ena­bling Sex Traf­fic­kers Act (SESTA), autor­stwa odpo­wied­nio Izby Repre­zen­tan­tów i Senatu, uchwa­lone 11 kwiet­nia 2018 roku, kry­mi­na­li­zują strony, na któ­rych publi­kuje się tre­ści zwią­zane z han­dlem ludźmi w celu eks­plo­ata­cji w branży usług sek­su­al­nych lub które „świa­do­mie poma­gają, wspie­rają lub uła­twiają han­del ludźmi w celu eks­plo­ata­cji w branży usług sek­su­al­nych”. Sfor­mu­ło­wa­nia zawarte w usta­wie są na tyle ogólne, że można je odnieść nie tylko do rekla­mo­wa­nia branży usług sek­su­al­nych, lecz także stron łączą­cych spo­łecz­ność czy zapew­nia­ją­cych wspar­cie. W chwili, kiedy to piszemy, zamknięto już Back­page.com i wiele innych naj­więk­szych plat­form, które umoż­li­wiały oso­bom pra­cu­ją­cym sek­su­al­nie wymianę infor­ma­cji o bez­piecz­nych i groź­nych klien­tach. Wię­cej infor­ma­cji pod adre­sem: survi­vor­sa­ga­in­st­se­sta.org/docu­men­ta­tion. [wróć]

Gay­atri Spi­vak, za Foucaul­tem, posłu­guje się ter­mi­nem „prze­moc epi­ste­miczna”, opi­su­jąc, jak dusi się spo­soby rozu­mie­nia i opi­sy­wa­nia świata przez osoby uci­skane, zmu­sza­jąc je do posłu­gi­wa­nia się ide­ami i języ­kiem opre­sora. Jej wywód doty­czył kon­kret­nie osób kolo­ni­zo­wa­nych, ale tak samo można to odnieść do pra­cow­nic sek­su­al­nych i kobiet ogól­nie. Zob. G.C. Spi­vak, Czy pod­po­rząd­ko­wani inni mogą prze­mó­wić?, przeł. E. Majew­ska, „Kry­tyka Poli­tyczna”, 24/25 (2010), s. 196–239. [wróć]

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Mil­lett, K., The Pro­sti­tu­tion Papers: A Quar­tet for Female Voice, Bal­lan­tine Books, New York 1976. [wróć]

Green, V., „We’re not cri­mi­nals”: Pro­sti­tu­tes orga­nize, „Spare Rib” 56, marzec 1977, cyt. za: Kin­nell, H. Vio­lence and Sex Work in Bri­tain. Routledge, Oxford 2008, s. 22. [wróć]

Wypo­wiedź ano­ni­mowa („suzy­ho­oker”), Black Trans Sex Wor­ker Leaders Reflect On Decem­ber 17th, „Tits and Sass”, tit­sand­sass.com, 14 grud­nia 2017. [wróć]

Aimee, R., Kaiser, E., Ray, A., „A short history of $pread”, [w:] $pread: The Best of the Maga­zine That Illu­mi­na­ted The Sex Indu­stry and Star­ted a Media Revo­lu­tion, The Femi­nist Press, New York 2015, s. 20. [wróć]

Otis, L.L., Pro­sti­tu­tion in Medie­val Society: The History of an Urban Insti­tu­tion in Lan­gu­edoc, Uni­ver­sity of Chi­cago Press, Chi­cago 1985, s. 61. [wróć]

Roper, L., Disci­pline and Respec­ta­bi­lity: Pro­sti­tu­tion and the Refor­ma­tion in Augs­burg, „History Work­shop” 19 (wio­sna 1985), s. 3–28. [wróć]

Agustín, L., Let­ter from the pro­sti­tute that didn’t want saving, 1858, „The Naked Anth­ro­po­lo­gist”, lau­ra­agu­stin.com, 2012. [wróć]

Ander­son, L., 100 Years Ago Today, Sex Wor­kers Mar­ched for Their Rights in San Fran­ci­sco, „San Fran­ci­sco Maga­zine”, modern­lu­xury.com, 25 stycz­nia 2017. [wróć]

Luddy, M., An out­cast com­mu­nity: The „wrens” of the cur­ragh, „Women’s History Review” 1:3 (1992), s. 341–55. [wróć]

Mgbako, C.A., To Live Fre­ely in This World: Sex Wor­ker Acti­vism in Africa, NYU Press, New York 2016, s. 92. [wróć]

White, L., The Com­forts of Home: Pro­sti­tu­tion in Colo­nial Nairobi, Uni­ver­sity of Chi­cago Press, Chi­cago 1990, s. 206. [wróć]

Mgbako, C.A., dz. cyt., s. 14. [wróć]

Schlaf­fer, N., The Unsung Hero­ines of Sto­ne­wall: Mar­sha P. John­son and Sylvia Rivera, „Fem­mes Fata­les”, sites.psu.edu/wome­nin­hi­story, 23 paź­dzier­nika 2016; Yaeger, L., Before Sto­ne­wall: Remem­be­ring the Comp­ton’s Cafe­te­ria Riot, „Vogue”, vogue.com, 19 sierp­nia 2016. [wróć]

Booth, M.L., New Tricks in the Labor Zone, „Harvard Crim­son”, the­crim­son.com, 18 lutego 1976. [wróć]

Cha­te­au­vert, M., Sex Wor­kers Unite: A History of the Move­ment from Sto­ne­wall to Slu­tWalk, Beacon Press, Boston 2014, s. 47–82. [wróć]

Tamże. [wróć]

Pru­nier, G., „The Ethio­pian Revo­lu­tion and the Derg Regime” [w:] Pru­nier, G., Ficquet, E. (red.), Under­stan­ding Con­tem­po­rary Ethio­pia: Monar­chy, Revo­lu­tion and the Legacy of Meles Zenawi, C. Hurst & Co, Lon­don 2015, s. 209-232. [wróć]

James, S., „Hookers in the House of the Lord” [w:] Sex, Race and Class, the Per­spec­tive of Win­ning: A Selec­tion of Wri­tings 1952-2011, The Mer­lin Press, Pon­ty­pool 2012, s. 110–129. [wróć]

Kra­je­ski, J., Loud and Proud, „Slate”, slate.com, 28 marca 2014. [wróć]

Mar­tin, L.R, „All the Work We Do As Women”: Femi­nist Mani­fe­stos on Pro­sti­tu­tion and the State, 1977, „LIES: A Jour­nal of Mate­ria­list Femi­nism” 1 (2012), s. 217–234. [wróć]

Reu­ters, Pro­sti­tu­tes sew lips toge­ther in pro­test, reu­ters.com, 25 paź­dzier­nika 2007. [wróć]

Fried­man-Rudo­vsky, J., Pro­sti­tu­tes Strike in Boli­via, „Time”, time.com, 24 paź­dzier­nika 2007. [wróć]

Gall, G., Sex Wor­ker Unio­ni­za­tion Glo­bal Deve­lop­ments Chal­len­ges and Possi­bi­li­ties, Pal­grave Mac­mil­lan, Lon­don 2016. [wróć]

Fried­man-Rudo­vsky, dz. cyt. [wróć]

Mil­lett, dz. cyt.; Agustín, L.M., Sex at the Mar­gins: Migra­tion, Labour Mar­kets and the Rescue Indu­stry, Zed Books, Lon­don 2007 (zob. zwłasz­cza roz­dział 4). [wróć]

Mil­lett, dz. cyt. [wróć]

Gil­lis, J., Youth and History: Tra­di­tion and Change in Euro­pean Age Rela­tions, 1770-Pre­sent, Aca­de­mic Press, Cam­bridge 1981, s 166–167; Iriye, A., Sau­nie, P. (red.), The Pal­grave Dic­tio­nary of Trans­na­tio­nal History: From the Mid-19th Cen­tury to the Pre­sent Day, Pal­grave Mac­mil­lan, Basing­stoke 2009, s. 45. [wróć]

UCL Blo­oms­bury Pro­ject, Society for the Pre­ven­tion of Cru­elty to Chil­dren – History, ucl.ac.uk/blo­oms­bury-pro­ject/insti­tu­tions/nspcc.htm, 2011. [wróć]

Vegan Femi­nist Network, A Femi­nist Cri­ti­que of „Service” Dogs, vegan­fe­mi­nist­ne­twork.com, 13 marca 2015; Vegan Femi­nist Network, The Reality of Sex Traf­fic­king in the U.S. and Women-Posi­tive Alter­na­ti­ves to LUSH Cosme­tics, vegan­fe­mi­nist­ne­twork.com, 1 lutego 2015; Wil­liams, J., Why is Poke­mon Go like pro­sti­tu­tion?, „Nor­dic Model Now!”, nor­dic­mo­del­now.org, 2 grud­nia 2016. [wróć]

Phipps, A., Sex Wars Revi­si­ted: A Rhe­to­ri­cal Eco­nomy of Sex Indu­stry Oppo­si­tion, „Jour­nal of Inter­na­tio­nal Women’s Stu­dies” 18:4 (2017), s. 6–320. [wróć]

Ray­mond, J.G., Per­spec­tive on human rights: Pro­sti­tu­tion is rape that’s paid for, „Los Ange­les Times”, 11 grud­nia 1995; Barry, K.L., The Pro­sti­tu­tion of Sexu­ality, NYU Press, New York 1995, s. 70. [wróć]

Zob. Wil­lis, E., Lust hori­zons: Is the women’s move­ment pro-sex? [w:] No More Nice Girls: Coun­ter­cul­tu­ral Essays, Uni­ver­sity of Min­ne­sota Press, Min­ne­apo­lis 1979/1992, s. 3–14. [wróć]

Fer­gu­son, A., Sex War: The Debate between Radi­cal and Liber­ta­rian Femi­ni­sts, „Signs” 10:1 (1984), s. 106-112; Chan­cer, L.S., Por­no­gra­phy to Sado­ma­so­chism: Recon­ci­ling Femi­nist Dif­fe­ren­ces, „Annals of the Ame­ri­can Aca­demy of Poli­ti­cal and Social Science” 571 (2000), s. 77-88 [wróć]

Leidholdt, D., Pro­sti­tu­tion: A vio­la­tion of women’s human rights, „Car­dozo Women’s Law Jour­nal” 1:1 (1993), s. 133–147. [wróć]

Dwor­kin, A., Pro­sti­tu­tion and Male Supre­macy, „Michi­gan Jour­nal of Gen­der and Law” 1:1 (1993), s. 1–12. [wróć]

Leidholdt, D., dz. cyt. [wróć]

Høigård, C., Fin­stad, L., Back­stre­ets: Pro­sti­tu­tion, Money, and Love, Polity Press, Cam­bridge 1992, s. 114–115. [wróć]

Mil­lett, dz. cyt. [wróć]

Cha­te­au­vert, dz. cyt. [wróć]

Loc­kett, G., Law­son, M., Irie, J., Gold, G., B, Hima., Aarens, B., „Sho­wing Up Fully; Women of Colour Discuss Sex Work” [w:] Nagle, J. (red.), Who­res and Other Femi­ni­sts, Routledge, New York 1997, s. 209. [wróć]

Mann, S., More Than Survi­val Stra­te­gies: Sex Wor­kers’ Unhappy Sto­ries, Atha­ba­sca Uni­ver­sity, Alberta 2014 (praca magi­ster­ska). [wróć]

Ray, A., Why the Sex Posi­tive Move­ment is Bad for Sex Wor­kers’ Rights, „Auda­cia Ray” blog, auda­cia­ray.tum­blr.com, 31 marca 2013. [wróć]

Mul­lin, F., Sorry, UK Sex Work Pro­te­sters, There’s No Such Thing as a „Pimp Lobby”, „Vice”, vice.com, 11 lutego 2015. [wróć]

Inter­na­tio­nal Com­mit­tee on the Rights of Sex Wor­kers in Europe, Femi­nism Needs Sex Wor­kers, Sex Wor­kers Need Femi­nism: Towards a Sex-Wor­ker Inc­lu­sive Women’s Rights Move­ment, „Inter­sec­tion brie­fing paper #2”, sexwor­keu­rope.org, marzec 2016. [wróć]

Flynn, J., The Church’s Lin­ge­ring Sha­dows on Sex Work in Ire­land, „Uni­ver­sity Times”, uni­ver­si­ty­ti­mes.ie., 22 kwiet­nia 2016. [wróć]

Amne­sty Inter­na­tio­nal, Glo­bal move­ment votes to adopt policy to pro­tect human rights of sex wor­kers, amne­sty.org, 11 sierp­nia 2015. [wróć]

Wybrane przy­kłady: Ala­bama Whit­man (@lunarfish1524) Twit­ter, 23 paź­dzier­nika 2015, 6.07; Libe­ra­tion Lan­gu­age, Amne­sty Inter­na­tio­nal for Traf­fic­kers of Women, „Libe­ra­tion Lan­gu­age”, libe­ra­tion­lan­gu­age.word­press.com, 30 stycz­nia 2014; Mix, J., On Pro­sti­tu­tion, the Left has Taken a Right-Wing Turn, „Medium” (@Jonah­Mix), medium.com, 19 sierp­nia 2015. [wróć]

Mac­kay, F., Argu­ing aga­inst the indu­stry of pro­sti­tu­tion: Bey­ond the abo­li­tio­nist ver­sus sex wor­ker binary, „Femi­nist Cur­rent”, femi­ni­st­cur­rent.com, 24 czerwca 2013. [wróć]

Tur­ner, K.B., Gia­co­passi, D., Van­di­ver, M., Igno­ring the Past: Cove­rage of Sla­very and Slave Patrols in Cri­mi­nal Justice Texts, „Jour­nal of Cri­mi­nal Justice Edu­ca­tion” 17:1 (2006), s. 181–195. [wróć]

Whi­te­ho­use, D., Ori­gins of the police, lib­com.org, 24 grud­nia 2014. [wróć]

Rushe, D., Police say they were „autho­ri­zed by McDo­nald’s” to arrest pro­te­sters, suit cla­ims, „The Guar­dian”, the­gu­ar­dian.com, 1 marca 2017. [wróć]

Hay­ter, T., Open Bor­ders: The Case Aga­inst Immi­gra­tion Con­trols, Pluto Press, Lon­don 2004, s. 25. [wróć]

Tamże, s. 36–43. [wróć]

Luibhéid, E., Entry Denied: Con­trol­ling Sexu­ality at the Bor­der, Uni­ver­sity of Min­ne­sota Press, Min­ne­apo­lis 2002, s. 41. [wróć]

Tamże. [wróć]

Bern­stein, E., The Sexual Poli­tics of the „New Abo­li­tio­nism”, „Dif­fe­ren­ces” 18:3 (2007), s. 128–151. Zob. też Bern­stein, E., Mili­ta­ri­zed Huma­ni­ta­ria­nism Meets Car­ce­ral Femi­nism: The Poli­tics of Sex, Rights, and Fre­edom in Con­tem­po­rary Anti­traf­fic­king Cam­pa­igns, „Signs” 36:1 (2010), s. 45–71. [wróć]

Bianco, M., One Group Has a Higher Dome­stic Vio­lence Rate Than Eve­ry­one Else – And It’s Not the NFL, „Mic”, mic.com, 19 grud­nia 2014. [wróć]

Laville, S., Woman strip-sear­ched and left naked wins dama­ges from Met police, „The Guar­dian”, the­gu­ar­dian.com, 14 czerwca 2015. [wróć]

Pack­man, D., 2010 NPM­SRP Police Miscon­duct Sta­ti­sti­cal Report, „Natio­nal Police Miscon­duct Repor­ting Pro­ject”, poli­ce­mi­scon­duct.net, 5 kwiet­nia 2011. [wróć]

Blo­omer, N., Woman reports rape to police – and is arre­sted on immi­gra­tion char­ges, Poli­tics.co.uk, 28 listo­pada 2017. [wróć]

Corvid, M., Lon­don’s Roma­nian Sex Wor­kers Are Wor­ried That Bre­xit Would Screw Them, „Vice”, vice.com, 2016. [wróć]

Eigen­dorf, J., Nel­ler, M., Nur eine Welt ohne Pro­sti­tu­tion ist human [Tylko świat bez pro­sty­tu­cji może być huma­ni­tarny], „Die Welt”, welt.de, 2013. [wróć]

Bin­del, J., Decri­mi­na­li­sing the sex trade will not pro­tect its wor­kers from abuse, „The Guar­dian”, the­gu­ra­dian.com, 13 lipca 2016. [wróć]

Bin­del, J., The Pim­ping of Pro­sti­tu­tion: Abo­li­shing the Sex Work Myth, Pal­grave Mac­mil­lan, Lon­don 2017. [wróć]

Mac­Kin­non, C.A., Traf­fic­king, Pro­sti­tu­tion, and Ine­qu­ality, „Harvard Civil Rights – Civil Liber­ties Law Review” 46 (2011), s. 271–309. [wróć]

Amne­sty Inter­na­tio­nal, The Human Cost of „Cru­shing” the Mar­ket: Cri­mi­na­li­za­tion of Sex Work in Nor­way, raport, EUR/36/4024/2016, amne­sty.org, 26 maja 2016. [wróć]

Sex Wor­kers’ Rights Advo­cacy Network (SWAN), Arrest the Vio­lence: Human rights abu­ses aga­inst sex wor­kers in cen­tral and eastern Europe and cen­tral Asia, „Open Society Foun­da­tions”, open­so­cie­ty­fo­un­da­tions.org, listo­pad 2009. [wróć]

Whit­ford, E., Gira Grant, M., Xia­oqing, R., Family, For­mer Attor­ney of Queens Woman Who Fell to Her Death in Vice Sting Say She Was Sexu­ally Assaul­ted, Pres­su­red to Become an Infor­mant, „The Appeal”, the­ap­peal.org, 15 grud­nia 2017. [wróć]

Tamże. [wróć]

Hardy, K., „If you shut up, they kill you”: Sex Wor­ker Resi­stance in Argen­tina [w:] Hardy, K., King­ston, S., San­ders, T. (red.), New Socio­lo­gies of Sex Work, Routledge, Lon­don 2010, s. 167–180. [wróć]

Ray, S., Sex-wor­kers’ rights acti­vist’s death shro­uded in mystery, „The Times of India”, time­so­fin­dia.india­ti­mes.com, 2 listo­pada 2016. [wróć]

Revi­sta Forum, Denúncia: Pro­sti­tu­tas que defen­dem o recon­he­ci­mento da profissão são assas­si­na­das em Belém [Pro­sty­tutki doma­ga­jące się uzna­nia ich pro­fe­sji zamor­do­wane w Belém], „Revi­sta Forum”, revi­sta­fo­rum.com.br, 2018. [wróć]

Havell, C., Lee, V., Ste­ven­son, L., The Honey Brin­ger: Sto­ries from Sex Wor­ker Fre­edom Festi­val, Sex Wor­ker Open Uni­ver­sity, wideo, Vimeo (użyt­kow­nik: docu­men­tary x), vimeo.com/113934399, 5 stycz­nia 2013. [wróć]

Nation Team, I still have 83 more women to kill, „Daily Nation”, nation.co.ke, 9 czerwca 2010. [wróć]

Haron, M., Sex Wor­kers Pro­test Raw Footage in Thika’, wideo, YouTube (użyt­kow­nik: Musa Haron), youtube.com/watch?v=gNImWNzP­DHY, 20 wrze­śnia 2012. [wróć]

Mgbako, dz. cyt., s. 195. [wróć]