Riko. Niebiografia Ryśka Malczyka - Andrzej Mirek - ebook

Riko. Niebiografia Ryśka Malczyka ebook

Andrzej Mirek

4,3

Opis

ANDRZEJ MIREK – Z wykształcenia biolog, z przekonania ewolucjonista, z pasji wspinacz. Współpracownik Magazynu Sportowego Góry od 25 lat. Pisał dla bruLionu, WdAhu, Nowego Napisu, Nowych Książek, Magazynu Górskiego i Taternika. Współautor trzech książek związanych z tematyką wspinaczkową. Miłośnik przygodowych wyjazdów wspinaczkowych, meloman, kinomaniak i winofil.

Opis 

Rysiek „Riko” Malczyk był postacią barwną i nietuzinkową. Z niebywałym talentem wspinał się w skałkach, Tatrach i Dolomitach, wytyczając nowe drogi. Nosił się luźno i stylowo, miał dystans do świata, talent do tworzenia półsłówek, wyjątkowe poczucie humoru, niechęć do wszelkich rygorów i organizacji oraz zamiłowanie do tanich napojów alkoholowych. Mimo iż od jego odejścia minęło wiele lat, wciąż jest wzorem i ikoną.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 210

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (3 oceny)
1
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Korekta: Piotr Michalski, Jacek Wiltosiński

Projekt okładki: Bogdan Achimescu

Skład i łamanie: Maciej Grzmiel, Magraf sp.j., Bydgoszcz

Zdjęcia:

I strona okładki: Riko wędkuje Rysę Zegarmistrzów – Jacek Ostaszewski

Skrzydełko: portret Andrzeja Mirka – Piotr Rajski

Agnieszka Malczyk: 70, 76

Andrzej Mirek: 26, 28, 29, 36, 72, 173, 188, 192, 193, 194, 195, 196, 197

Anna Burek: 205

Ewa Domańska-Urbanik: 86

Jacek Ostaszewski: 14, 22, 30, 42, 96, 136

Jurek Łabęcki: 112, 176 • archiwum Jurka Łabęckiego: 32

archiwum Kingi Koehler: 164

archiwum Krzysztofa Barana: 18, 46, 56, 57, 59, 116, 119, 132, 135, 144

Leszek Opyrchał: 126 • archiwum Leszka Opyrchała: 129

archiwum Marcina Gąsienicy-Kotelnickiego: 50

archiwum Mariana Krawczyka: 190

Ryszard Urbanik: 10, 13, 15, 16, 60, 64, 66, 67, 69, 90, 92, 95, 98, 107, 108, 131, 146, 148, 163, 168, 179, 180, 183, 184, 187, 209, 210 • archiwum Ryszarda Urbanika: 17, 94, 102

Tadek Klęk: 157

Tadek Skrzyszowski: 158

Tomek Szopa: 88

Wit Stańczyk: 6, 9, 25, 152, 155, 170, 172, 200

autor nieznany: 38, 39, 40, 41

Copyright © by Andrzej Mirek

Copyright © by Wydawnictwo Stapis, Katowice 2024

Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w Internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując jej część, rób to jedynie na użytek osobisty. Szanujmy cudzą własność i prawo.

Więcej na www.legalnakultura.pl

Polska Izba Książki

ISBN epub: 978-83-7967-309-4

ISBN mobi: 978-83-7967-310-0

Wydawnictwo STAPIS

ul. Floriana 2a

40-288 Katowice

tel. +48322068641, +48322597574, +48605963179

www.stapis.com.pl

–fragment–

Wstęp

Kamyczek, który wyzwolił lawinę, zrzucił Marcin Gąsienica-Kotelnicki. Finalizowaliśmy wywiad, w którym nietrudno było wyczuć fascynację Rikiem. Wspomniał, że pamięć ludzka jest zawodna, piękne historie związane z Ryśkiem odchodzą w niebyt i dlatego warto by wysłuchać tych, którzy mają na jego temat coś do powiedzenia.

Pomysł wydał mi się zacny, szukałem jednak pretekstu, by nie zabierać się do roboty i wymiennie wspinać się, pić wino i oglądać zaległe filmy. Wykonałem kilka telefonów, by utwierdzić się w tym, że to przedsięwzięcie jest beznadziejne. Niestety, wszyscy moi rozmówcy reagowali entuzjastycznie.

Krzysztof Baran poszedł o krok dalej i zaoferował realne wsparcie – zestaw niepublikowanych tekstów i zdjęć. Kolejni indagowani nie tylko obiecywali coś napisać, lecz także wskazywali następne osoby, do których koniecznie powinienem zadzwonić. Rynio Urbanik, zirytowany błędami w ukazujących się książkach górskich, obiecał wsparcie merytoryczne i zestaw bezcennych, archiwalnych zdjęć. Wit Stańczyk dostarczył mi garść anegdot, zdjęć i pracę magisterską o Riku, której krakowska AWF strzeże niczym tajemnicy fatimskiej. Siatka osób chętnych do współpracy szybko rozciągnęła się poza granice Polski, a nawet Europy.

Z Grzegorzem Głazkiem przeprowadziłem wielogodzinne rozmowy telefoniczne, z których wprawdzie nic nie wynikło, ale nigdy już nie będę po nich taki sam.

Dziękuję pięknie wszystkim, którzy wzięli udział w tworzeniu tego zbioru, to dzięki Wam ma on taki właśnie kształt.

Niestety, w książce nie ma wszystkich, którzy powinni się w niej znaleźć – kilku oczywistych rozmówców wycofało się na różnych etapach z tzw. powodów życiowych: zdrowie, praca czy wiek.

Znacząca część tekstów tu zebranych to premiery, postanowiłem też jednak przypomnieć kilka trudniejszych do znalezienia albo dostępnych, lecz na tyle ważnych, że nie mogły się tu nie pojawić. Zostały poddane nieznacznej redakcji, zgodnie z obecnie obowiązującymi regułami naszego niełatwego języka.

Drugim problemem było to, że autorzy zapisywali ksywkę Ryśka na dwa sposoby, w oryginalnych tekstach występują obie formy – „Rico” i „Riko”. Zdecydowałem się wybrać pisownię „Riko”.

Tytuł Wariacja idealnie odpowiada temu, co opowiadają świadkowie wydarzeń sprzed czterdziestu – pięćdziesięciu lat, ponieważ to, co mówią, pokazuje Rika na różne sposoby. Zdarza się też, że wspomnienia miejscami nieco różnią się, choć mowa o tych samych kwestiach, co zresztą nie jest wadą – wspominający mają prawo do swoich filtrów i własnej wersji wspomnień.Każdy rozdział jest autonomiczny, a teksty nie są uporządkowane chronologicznie czy hierarchicznie, jeśli jednak potraktujecie tę książkę jak Grę w klasy Cortazara i zabierzecie się do poznawania Rika na swój sposób, wybierając interesujące Was wątki, nie będę miał nic przeciwko temu.

Kilka rozdziałów będzie interesujących jedynie dla osób się wspinających, przepraszam.

Ten zbiór nie rości sobie prawa do bycia monografią, nie wrzuciłem do niego wszystkiego, co jest dostępne, choćby dlatego że tych tekstów jest całkiem sporo. Macie przed sobą zestaw wariacji na temat kogoś, kto bezpośrednio lub pośrednio zadecydował o tym, jak wygląda współczesne wspinanie w Polsce.

Wariacje Goldbergowskie Jana Sebastiana Bacha, na których wzorowałem się, konstruując tę książkę – składające się z trzydziestu Variatio poprzedzonych Arią i zamkniętych Arią da capo – zostały ponoć stworzone jako lekarstwo na bezsenność zleceniodawcy i były dziełem, za które Bach otrzymał największe wynagrodzenie. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby oba postulaty zrealizowały się w przypadku książki, którą trzymacie w rękach.

Andrzej Mirek

Magda Lipińska (Malczyk) na początku zjazdu, (Cementownia Ożarów, 1985)

ARIA Rysiek – wspomnienie

Magda Malczyk

Zawsze byłem ciekawy, jaki będzie mój koniec.

Rysiek Malczyk

Do napisania tych wspomnień zainspirował mnie dialog, który przeczytałam na wspinaczkowym forum:

– Jak Riko umarł?

– Stary, chyba nie chciałbyś tu o tym mówić…

Nie ma niczego niewłaściwego w mówieniu o tym, jak Riko odszedł. A odszedł tak, jak żył – niekonwencjonalnie.

Należałam do tych kobiet, które jedynie dzieląc pasję ze swoim mężczyzną, mają szansę na spędzenie z nim trochę czasu. Postawienie ultimatum „ja albo wspinanie” w ogóle nie wchodziło w grę. Jeśli Riko musiałby wybierać i tak zwyciężyłoby wspinanie. Przy tym byłby nieszczęśliwy, bo miałby poczucie, że krzywdzi kogoś, na kim mu zależy. Tak więc wybór należał do mnie.

Wspinanie wkrótce stało się również ważną częścią mojego życia, ale nigdy, ze zrozumiałych powodów, nie byłam dla Rika poważną partnerką na linie. Zawsze, kiedy znikał z moich oczu, czułam lekki niepokój, czy go jeszcze zobaczę. Wiedziałam o jego samotnych przejściach bez asekuracji, również w górach. Myślałam o tym, że gdyby mu się coś stało, nikt nie udzieliłby mu pomocy, i o tym, że jeśli „to” musi się wydarzyć, chcę być wtedy przy nim.

Wiele ważnych rzeczy z ostatnich dwudziestu lat zatarło się w mojej pamięci, ale chwila, kiedy patrzyłam na twarz mojego męża po zewnętrznej stronie okna, pozostanie ze mną na zawsze jak utrwalona klatka fotograficzna. Pamiętam, w co obydwoje byliśmy ubrani, pamiętam każdy szczegół jego twarzy. Uśmiechając się przepraszająco i nie zwracając uwagi na to, co robi, zamiast na solidnej ramie, położył rękę na ruchomym skrzydle. Patrzyłam, jak okno się zamykało, a Riko tracił równowagę i powoli odchylał do tyłu. Na jego twarzy nie było ani paniki, ani dramatu, tylko lekkie zdziwienie. Kiedy zapytałam go później w szpitalu, co wtedy czuł, odpowiedział: „Zawsze byłem ciekawy, jaki będzie mój koniec – wtedy pomyślałem: właśnie taki”.

Spadł z wysokości szóstego piętra, trawersując po zewnętrznej ścianie z pokoju do kuchni. Dlaczego to zrobił? Chciał zatrzeć niemiłe wrażenie poprzedniego wieczoru, chciał mnie rozbroić. To był jego sposób na rozwiązywanie drobnych problemów. Czy poprzedniego dnia pil alkohol? Tak. Czy był pijany w momencie wypadku – nie, ale z całą pewnością nie był w najlepszej formie.

Riko niczego sobie nie złamał, nie było nawet kropli krwi. W szpitalu odwiedzali go przyjaciele, żartował, a nawet kłócił się z koszmarnym niższym personelem medycznym i wszystko wyglądało obiecująco. Komplikacje odezwały się po tygodniu. Bezpośrednią przyczyną śmierci, według aktu zgonu, było zapalenie płuc, co nie jest rzadkością po tego rodzaju urazach. Zmarł po dziesięciu dniach od wypadku. Pragnął żyć – w ostatniej rozmowie, zanim podłączono go do respiratora zapytał, czy mu pomogę, bo bardzo by chciał studiować medycynę. To było jego ostatnie życzenie.

Na mogile Rika leży kamień przyniesiony ze skałek przez Staszka Kalitę. Ten kamień będzie zawsze dla mnie cenną pamiątką urastającą do symbolu, a te kilka słów chciałabym zadedykować Agnieszce i Adrianowi – córce i wnukowi Rika.

Tablica na Wiktorówkach

Mirosław Grzesik na (nieistniejącej) drodze „Ryski Kaskaderów”

* * *

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji