Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Niezwykła książka będąca pokłosiem wyprawy księdza profesora Waldemara Chrostowskiego i Pawła Lisickiego do Ziemi Świętej. Zadają ważne pytania, które od początku zawsze poruszały chrześcijan. Jak doszło do procesu Jezusa? Dlaczego tak popularny początkowo Nauczyciel z Galilei skończył ostatecznie na krzyżu? Kim byli Jego sędziowie i oskarżyciele? Do jakich frakcji religijnych należeli i czym się one od siebie różniły? Dlaczego doszło do procesu przed rzymskim prefektem? Kim był Mesjasz dla ówczesnych Żydów? Kim byli kapłani i jaką rolę odgrywali w świątyni jerozolimskiej? Jak to się stało, że Mesjasz przyszedł do swego ludu, a ten Go nie przyjął?
Paweł Lisicki nakreśla w tych rozmowach tło historyczne, polityczne i społeczne, a jego rozmówca, ksiądz profesor Chrostowski, skupia się na wymiarze teologicznym i religijnym.
To rozmowy spokrewnionych ze sobą w duchu, którzy wierzą, że ziemia Izraela jest „piątą Ewangelią”, że jej drzewa, drogi, jezioro, domy, zapachy, zgiełk i cisza, odsłaniają historię narodzin, życia, śmierci i chwalebnego Zmartwychwstania Jezusa z Nazaretu. Kiedy pierwszy raz w 2020 roku odezwał się do mnie Krystian Kratiuk z propozycją zrobienia filmu odwołującego się do mojej książki Kto zabił Jezusa?, nakręconego w Izraelu i z udziałem księdza profesora Waldemara Chrostowskiego, nie wahałem się ani chwili. Czym innym jest bowiem pisać książkę w oparciu o dokumenty, analizy, wykłady, przekazy i źródła, a czym innym znaleźć się w Ziemi Świętej i kroczyć śladami Zbawiciela. Tego nie da się zapomnieć, to trzeba przeżyć.
„Książka stanowi zapis dużej części rozmów, jakie przez niemal tydzień prowadziliśmy z księdzem profesorem w listopadzie 2022 roku. Nie da się przenieść na papier obrazów czy dźwięków współczesnej Jerozolimy lub Galilei. Jednak czytając tekst można się skupić na słowie, można oddać się refleksji do czego serdecznie zachęcam”. – Paweł Lisicki
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 188
Wydanie I
Projekt okładki i stron tytułowych Fahrenheit 451 Zdjęcie na okładce front: © Zvonimir Atletic/123RF Zdjęcie na okładce tył: © Zygmunt Borowski/Flickr
Redakcja merytoryczna Ks. prof. Waldemar Chrostowski
Redakcja i korekta Barbara Manińska
Projekt graficzny, skład i łamanie wersji do druku TEKST Projekt
Zdjęcia opublikowane w książce © ks. prof. Chrostowski z wyjątkiem otwarcia rozdziałów © PCh24TV; 74. Joe Freeman, CC 2,5/Wikimedia; 78. seetheholyland.net CC 3.0/Wikimedia; 86. Wikimedia Commons; 116. Flashpacker travelguide CC 2.0/Wikimedia; 120. Berthold Werner/Wikimedia Commons; 186. seetheholyland.net CC 3.0/Wikimedia; 240 Joav Dotham/GNU Free Doc. Lic.
Dyrektor wydawniczy Maciej Marchewicz
ISBN 9788380799585
Copyright © by Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi Copyright © for Fronda PL, Sp. z o.o., Warszawa 2024
WydawcaFronda PL, Sp. z o.o.ul. Łopuszańska 3202-220 Warszawatel. 22 836 54 44, 877 37 35 faks 22 877 37 34e-mail: [email protected]
www.wydawnictwofronda.pl
www.facebook.com/FrondaWydawnictwo
www.twitter.com/Wyd_Fronda
Przygotowanie wersji elektronicznejEpubeum
Kiedy pierwszy raz na początku chyba 2020 roku odezwał się do mnie Krystian Kratiuk z propozycją zrobienia filmu odwołującego się do mojej książki Kto zabił Jezusa?, ale nakręconego w Izraelu i z udziałem księdza profesora Waldemara Chrostowskiego, nie wahałem się ani chwili. Z realizacją projektu trzeba było jednak poczekać. Wiadomo, Izrael był jednym z państw najbardziej zaangażowanych w tzw. walkę z pandemią i dotarcie tam oraz swobodne poruszanie się było długi czas praktycznie wykluczone.
Kiedy jednak histeria się skończyła do pomysłu wspólnego wyjazdu można było wrócić. Dawno się tak nie cieszyłem. Czym innym jest bowiem pisać książkę w oparciu o dokumenty, analizy, wykłady, przekazy i źródła, a czym innym znaleźć się w Ziemi Świętej i kroczyć śladami Zbawiciela. Oglądać spaloną słońcem pustynię judzką, gdzie przebywał Jan Chrzciciel i gdzie Duch wyprowadził Jezusa, który pościł tam przez czterdzieści dni, nie jedząc nic i nie pijąc, by potem odeprzeć pokusy diabła. Kręcić się po wąskich, kamiennych uliczkach Jerozolimy, przepychając się między pielgrzymkami a kupcami wszelkich możliwych egzotycznych dóbr, słuchać śpiewu muezzina, który zagłusza szmer modlitw chrześcijańskich pątników, stać w niekończącej się kolejce do Grobu Świętego w samej Bazylice. Tego nie da się zapomnieć, to trzeba przeżyć. Tak jak trzeba przeżyć pobyt w Ogrodzie oliwnym w cieniu prastarych drzew, przypominających do złudzenia te, na które musiał patrzeć sam Pan Jezus. I jak trzeba dotrzeć do Kafarnaum, chodzić po resztkach murów synagogi zbudowanej na czarnych głazach, które nosiły na sobie starszy budynek, w którym to nad brzegiem jeziora Genezaret dwa tysiące lat wcześniej nauczał Chrystus. Czy dla chrześcijanina może być coś bardziej poruszającego? Nie jest przypadkiem, że od wieków w Polsce, ale też w całym chrześcijańskim świecie, powstawało tyle Kalwarii i tyle kościołów nawiązywało do Jerozolimy. Jerozolima, pierwsze duchowe centrum całego chrześcijaństwa i do dziś źródło, do którego nieustannie należy wracać.
Wiem, wiem, jestem tylko jednym z milionów, setek milionów chrześcijan, którzy przez wieki dokładnie z takim samym poczuciem wzruszenia, tęsknoty i szczęścia dotykali tej ziemi. Wiem, że przede mną i po mnie (mam nadzieję) nic się pod tym względem nie zmieni, jestem jedynie jakby malutkim ziarenkiem piasku przesuwanym przez ten płynący w dziejach strumień pielgrzymów, ciekawskich, turystów, katolików, prawosławnych, Ormian, koptów, protestantów, stale podążających tymi samymi śladami. Co nie zmienia faktu, że wzruszenie, które mnie tam ogarnęło, było autentyczne i moje. Tak samo jak to, które pamiętałem sprzed lat, gdy byłem w Jerozolimie i Galilei pierwszy raz.
W tej książce ani ja, ani mój rozmówca, ksiądz profesor Chrostowski, o emocjach nie rozmawiamy. Skupiamy się na historii i teologii. Na pytaniach, które od początku zawsze poruszały chrześcijan. Jak doszło do procesu Jezusa? Dlaczego tak popularny początkowo Nauczyciel z Galilei skończył ostatecznie na krzyżu? Kim byli Jego sędziowie i oskarżyciele? Do jakich frakcji religijnych należeli i czym się one od siebie różniły? Dlaczego doszło do procesu przed rzymskim prefektem? Na czym dokładnie polegało oskarżenie i czym różniło się postępowanie przed Sanhedrynem od tego przed trybunałem namiestnika? Co w nauce Nazarejczyka było nowe, a co należało do dziedzictwa Starego Testamentu? Kim był dla ówczesnych Żydów Mesjasz? Czy wszyscy oni mieli jeden jego obraz, czy też, przeciwnie, oczekiwania były różne i niekiedy wzajemnie się wykluczały? Kim byli kapłani i jaką rolę odgrywali w Świątyni? Dlaczego jeden z uczniów Jezusa Go zdradził i na czym dokładnie polegało jego wiarołomstwo? Jak to się stało, że Mesjasz przyszedł do swego ludu, a ten Go odrzucił?
Czytelnicy zauważą na pewno różnice perspektyw. Ja starałem się zawsze pokazać i pytać o tło historyczne, polityczne, społeczne, mój interlokutor, ksiądz profesor podkreślał wymiar teologiczny i religijny. To naturalne i mam nadzieję, że z punktu widzenia odbiorcy korzystne. Tak też słyszałem od widzów filmu, który stał się podstawą dla powstania obecnej książki, a który wyprodukował portal pch24.pl. Siedmioodcinkowy serial pt. „Kto zabił Jezusa?”, a więc taki, jak moja książka, obejrzało już ponad pół miliona widzów na YouTube. Przeglądając głosy i komentarze zauważyłem, że wielu właśnie taka formuła – spokojnej rozmowy, wymiany argumentów, różnych nieco punktów widzenia, chociaż skierowanych na wyjaśnienie tego samego niezwykłego zdarzenia – bardzo odpowiadała. Była to w pewnym sensie odtrutka na zalew różnych pseudosensacji, których tyle można znaleźć nie tylko w Internecie zresztą, na temat początków Kościoła i samej historycznej postaci Jezusa. Słuchając tego lub innego domorosłego eksperta, nierzadko wyposażonego w tytuł profesorski i wsparcie medialne, włosy stają na głowie. W efekcie powstaje zamęt, a chrześcijanie mają w głowach coraz większy mętlik. Nie potrafią odróżnić taniej sensacji od rzetelnych ustaleń oraz spekulacji od faktów.
Książka to nie film, to oczywiste. To, co mają Państwo w ręku, to zapis dużej części rozmów, jakie przez niemal tydzień prowadziliśmy z księdzem profesorem w listopadzie 2022 roku. Nie da się, i nikt tego nie zamierzał robić, przenieść na papier zdjęć, obrazów, dźwięków współczesnej Jerozolimy czy Galilei. Jednak czytając tekst można się skupić na słowie, można oddać się refleksji. Raz po raz można wracać do tego, co na filmie jedynie przemyka, ucieka. Każda forma przekazu ma swoje zalety i wady, ważne, żeby pozwalała odbiorcy lepiej uchwycić ten nadzwyczajny cud nad cudy, obecność Boga Człowieka na ziemi, w konkretnym miejscu, czasie, kontekście kulturowym.
Na koniec ostatnia uwaga. Mogę jedynie powiedzieć, że choć rozmawiałem z różnymi znawcami historii Jezusa i Izraela, to pod wielu względami ksiądz Chrostowski jest przewodnikiem po Ziemi Świętej niezrównanym. Nie tylko ze względu na wiedzę, erudycję i znajomość teoretyczną kwestii biblijnych, ale także dlatego, że świetnie zna współczesny Izrael i jak nikt inny umie się po nim poruszać. Więcej. Ksiądz Chrostowski należy do tej ponadczasowej rodziny spokrewnionych ze sobą w duchu, którzy wierzą, że ziemia Izraela jest tak naprawdę piątą Ewangelią, że jej drzewa, drogi, zarośla, krzewy, rzeki wyschnięte na ogół, jezioro, skały, domy, zapachy, zgiełk i cisza, pustynie i góry odsłaniają historię narodzin, życia, śmierci i chwalebnego Zmartwychwstania Jezusa z Nazaretu, Mesjasza Izraela, Zbawiciela świata.
Paweł Lisicki
Rozmowa pierwsza
Ruiny synagogi w Kafarnaum, „mieście Jezusa”, w którym zamieszkiwał On po opuszczeniu Nazaretu w ciągu trzech lat publicznej działalności. Tutaj często nauczał i wygłaszał przypowieści.
Red. Paweł Lisicki: Znajdujemy się w Kafarnaum, „mieście Jezusa”, w którym zamieszkiwał On po opuszczeniu Nazaretu w ciągu trzech lat publicznej działalności. Tutaj często nauczał i wygłaszał przypowieści. Chrześcijanie od początku wskazywali na fakt, że nauczanie Jezusa opiera się na księgach Starego Testamentu, szczególnie na orędziu proroków. Ewangelia według św. Mateusza często używa formuły „żeby się wypełniło Pismo”. Było to również jednym z najmocniejszych argumentów obecnych w pismach wczesnych apologetów chrześcijańskich. Euzebiusz z Cezarei, a także inni autorzy podkreślali ciągłość między Starym Testamentem a nauczaniem Jezusa. Pokazywali, że Jego misja mesjańska została zapowiedziana i przygotowana w starotestamentowych pismach prorockich. Bliżej naszej epoki, w wieku XVII, posługiwał się tym argumentem Blaise Pascal, który w swoich Myślach zestawił cały szereg proroctw na temat tego, kim będzie Mesjasz. To samo podejście uwidoczniło się w Żydowskim komentarzu do Nowego Testamentu autorstwa Dawida Sterna.
Egzegeci – zarówno starożytni, jak i współcześni – wskazują, że jedno z pojęć wykorzystywanych przez Jezusa było szczególnie zakorzenione w tradycji prorockiej, głównie w Księdze Daniela. Chodzi o pojęcie „Królestwa Bożego”, po grecku Basileia tou Theou. Odwołują się oni zwłaszcza do drugiego i siódmego rozdziału Księgi Daniela, gdzie Daniel opisuje, a właściwie odszyfrowuje sen, który przyśnił się Nabuchodonozorowi, królowi Babilonii. Nie potrafił go objaśnić żaden z mędrców babilońskich i dopiero młody Daniel, wyznawca jedynego Boga, objaśnił sen, w którym pojawiła się dziwna postać składająca się z pięciu części. Miała ona głowę ze złota, piersi ze srebra, pas z brązu, nogi z żelaza, a stopy z gliny. W pewnym momencie z góry odrywa się głaz i uderza w tę postać, w jej nogi i stopy, rozbijając ją. Dalej dowiadujemy się, że tym oderwanym głazem, nieuczynionym rękami człowieka, jest Królestwo Boże, które niszczy wcześniejsze królestwa pogańskie, następujące po sobie: królestwo Babilończyków, królestwo Medów i Persów, królestwo Greków, a na końcu królestwo Rzymian. Stąd zrodziło się przekonanie, że Mesjasz objawi się właśnie w czasach imperium rzymskiego. Jak Ksiądz Profesor patrzy na taką interpretację i jakie miała ona znaczenie dla przyjmowania wiary w Jezusa jako Mesjasza? Może jeszcze dodam, że poza drugim rozdziałem Księgi Daniela bardzo ważny jest też rozdział siódmy, w którym występuje obraz czterech bestii, które wychodzą z morza, ale na końcu zostają pokonane przez Syna Człowieczego.
Ks. prof. Waldemar Chrostowski: To nie chrześcijanie zinterpretowali księgi święte biblijnego Izraela jako prolog do nowej rzeczywistości zbawczej, lecz sam Jezus Chrystus, który właśnie tak je czytał, interpretował i przedstawiał. Chodzi nie tylko o Biblię Hebrajską, lecz także o te księgi, które weszły w skład Biblii Greckiej, czyli Septuaginty. Jezus ze wszystkich wydobywał ich mesjański dynamizm i treść. Było to możliwe, ponieważ cały Stary Testament był wyraźnie ukierunkowany ku przyszłości, ku temu, co ma nadejść i się spełnić, aczkolwiek charakter, kształt i czas tego spełnienia postrzegano bardzo rozmaicie. Zanim dojdziemy do Księgi Daniela, trzeba jeszcze wspomnieć, że już w znacznie wcześniejszych czasach – jeszcze przed wygnaniem babilońskim – w nauczaniu przechowywanym i przekazywanym w obszernej, wówczas w gruncie rzeczy ustnej, tradycji biblijnego Izraela obecne były treści i wątki znacznie wykraczające poza ich konkretne ramy oraz okoliczności, w jakich żyli ci, którzy wypowiedzieli te słowa, oraz ci, którzy później spisali je jako tekst. Dla całego tego oczekiwania, utrwalonego na kartach Starego Testamentu, jedno jest wspólne: wyczekiwaną postać określano słowem Mesjasz. Jest to spolszczenie hebrajskiego słowa mašijah, które znaczy: „namaszczony”, „pomazaniec”. Określenie to nawiązywało do namaszczenia, którego udzielano w imieniu Boga w chwili obejmowania najważniejszych ludzkich instytucji i urzędów; potem zaś przeniesiono je także na namaszczenie, którego miał dokonać sam Bóg.
Wykrystalizowały się i przyjęły trzy kierunki nadziei i oczekiwań mesjańskich – czyli takich, które z tym Mesjaszem, Bożym pomazańcem, wiązano. Uporządkowanie ich pozwoli dokładniej dostrzec istotę problemu – zarówno w czasach Starego Testamentu, jak i w momencie, w którym Jezus objawił swoją mesjańską tożsamość. Nie chodzi tu o następstwo chronologiczne, gdyż one się wzajemnie przenikały.
Współczesny ośmioboczny kościół wzniesiony ponad domem św. Piotra w Kafarnaum.
Był więc, po pierwsze, nurt królewski, wiążący się z nadziejami na przyjście Mesjasza-Króla. Zrodził się on stąd, że chociaż każdy król – po hebrajsku melek (wymawiane melech) – był namaszczany, to jednak żaden z królów rządzących przez setki lat w Jerozolimie nie spełnił oczekiwań i nadziei wiązanych z idealnym królem. Oczekiwano zatem przyjścia idealnego króla, ukazując jako wzór – przy czym był to wzór mocno wyidealizowany – Dawida, panującego w pierwszej połowie X wieku przed Chrystusem. Odnosząc do niego oczekiwania mesjańskie, spodziewano się przyjścia „nowego Dawida” w nadziei, że jego panowanie będzie znacznie wspanialsze i potężniejsze niż to, co przypisywano historycznemu Dawidowi. Ten nurt mesjanizmu miał silne zabarwienie polityczne, które ujawniało się na rozmaite sposoby i w różnych odsłonach. Jeden z jego przejawów dostrzegamy w pochodzącej z II wieku przed Chrystusem Księdze Daniela. Sytuacja polityczna była wówczas tak złożona, że zmuszała do spojrzenia w przeszłość i podjęcia refleksji, na czym polega nowość i odmienność Królestwa Bożego, mającego się pojawić wraz z przyjściem Mesjasza-Króla, w stosunku do królestw, które dotąd wyznaczały bieg historii świata – babilońskiego, perskiego, hellenistycznego i rzymskiego.
P.L.: Oczekiwanie na tego nowego króla miało też mocne podstawy we fragmencie z Drugiej Księgi Samuela, w którym prorok Natan przyszedł do Dawida i zapowiedział mu zawarcie wiecznego przymierza. Przymierze to mieliby realizować kolejni królowie pochodzący z rodu Dawida, a pierwszym z nich był Salomon.
W.Ch.: Król Dawid chciał zbudować świątynię w Jerozolimie, aby uczcić Boga lecz dokonał tego dzieła Salomon, jego syn. Świątynia nazywa się po hebrajsku bet, dosłownie „dom” – zarówno w sensie materialnym, jak i w przenośni, jako „rodzina”, czy „ród”. Kiedy Dawid podjął tę myśl, prorok Natan przekazał mu orędzie od Boga, że nie on wybuduje bet, „dom”, w znaczeniu „świątynia”, ale to Bóg zbuduje mu „dom”, w innym znaczeniu: „Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom Imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem, a jeżeli zawini, będę go karcił rózgą ludzi i ciosami synów ludzkich”. Nasuwają się tu dwie istotne uwagi. Ta zapowiedź nie dotyczy Salomona – ponieważ żył on jeszcze za życia Dawida jako jego syn, lecz postaci z bliżej nieokreślonej przyszłości, należącej do rodu Dawida. „Ciosy synów ludzkich”, czyli po prostu ludzi, miały spaść na zapowiedzianego króla za winy, które albo popełni, albo też – co się ujawni w pieśniach Sługi Pańskiego, zachowanych w Księdze Izajasza – weźmie na siebie. Ideologia królewska powracała w rozmaitych postaciach przez cały czas istnienia biblijnego Izraela. W niektórych okresach, na przykład za panowania Ezechiasza (VIII w. przed Chrystusem) czy sto lat później, za panowania Jozjasza, dawały o sobie znać głosy upatrujące w nich „nowego Dawida”. Po nadziei i uznaniu przychodziło wkrótce rozczarowanie, co jeszcze bardziej umacniało ideał „nowego Dawida”, który dopiero ma przyjść. Widać to również w odniesieniu do Jezusa, zwłaszcza w chwili Jego triumfalnego wjazdu do Jerozolimy, kiedy zebrany tłum woła „Hosanna Synowi Dawidowemu”. Początek Ewangelii według św. Mateusza dobitnie podkreśla pochodzenie Jezusa Chrystusa z rodu Dawida.
P.L.: Poza wołaniem „Hosanna Synowi Dawidowemu” także sam wjazd na osiołku nawiązywał – czy mógł nawiązywać – do sposobu, w jaki Dawid ogłosił swego syna Salomona królem. Otóż posadził go na osiołku i kazał przeprowadzić przez całe miasto, co było formą zabezpieczenia jego praw w stosunku do pozostałych braci, którzy zechcieliby ubiegać się o tron. I jeszcze jeden wątek historyczny, być może interesujący. Chyba ostatnim – jeżeli się nie mylę – królem z dynastii Dawidowej, o którym wspomina Stary Testament, był Zorobabel, żyjący w okresie wygnania do Babilonu. Od tamtego czasu nie było królów z dynastii Dawidowej…
współczesna makieta Świątyni jerozolimskiej. Król Dawid chciał zbudować świątynię w Jerozolimie, aby uczcić Boga, lecz dokonał tego dzieła Salomon, jego syn. Świątynia nazywa się po hebrajsku bet, dosłownie „dom” – zarówno w sensie materialnym, jak i w przenośni, jako „rodzina” czy „ród”.
W.Ch.: Ostatnim królem z dynastii Dawidowej, który panował w Jerozolimie, był Sedecjasz. Był osadzony na tronie przez Babilończyków, ale kiedy się przeciwko nim zbuntował, został w 586 r. przed Chrystusem pojmany, oślepiony i uprowadzony do Babilonii. Sedecjasz panował zamiast swego brata Jojakina (bądź Jechoniasza), który dziesięć lat wcześniej, po trzech miesiącach sprawowania rządów, został uprowadzony do Babilonii. Nie tylko przeżył, lecz także cieszył się względami babilońskiego władcy i pewnymi przywilejami. Zorobabel – po hebrajsku Zerubbabel – jest to imię syna Pedajasza, a wnuka Jechoniasza, czyli potomka Dawida, który po wygnaniu babilońskim stanął na czele pierwszej grupy wygnańców powracających do ojczyzny.
P.L.: Można się domyślać, że skoro Zorobabel pochodził z rodu Dawida, to rościł sobie prawa do tronu w Jerozolimie.
W.Ch.: Zapewne tak, ale osiągnięcie tego celu wcale od niego nie zależało. Po wygnaniu babilońskim, w okresie perskim (lata 538–333 przed Chrystusem), w Judzie nie było instytucji króla ani królestwa. Persowie, a później Grecy nie zgadzali się na taki ustrój polityczny. Został on przywrócony w II wieku przed Chrystusem, w okresie rzymskim, ale już na zupełnie innych zasadach, tracąc wymiar religijny.
Tak dochodzimy do drugiego nurtu nadziei i oczekiwań mesjańskich, który łączony był z urzędem i godnością kapłana i kapłaństwa, zapoczątkowanego przez Aarona, brata Mojżesza. Aaron był pierwszą osobą namaszczoną na kapłana – po hebrajsku qohen – a dokładniej najwyższego kapłana. Obrzędy te opisują Księga Wyjścia i Księga Kapłańska. Starotestamentowe kapłaństwo przechodziło z ojca na syna, co było jednym z powodów, dla których sposób sprawowania władzy kapłańskiej zawsze pozostawiał wiele do życzenia. Kapłaństwo sprowadzało się do rytów i kultu, natomiast brakowało w nim wymiaru wewnętrznego. Dlatego równolegle do kultu sprawowanego w świątyni jerozolimskiej oczekiwano na nowego, prawdziwego kapłana, który będzie najdoskonalej oddawał cześć Bogu. Oczekiwania te często wykraczały poza wymiar czysto świątynny, co do którego żywiono przekonanie, że wymaga oczyszczenia i naprawy. Takie było podłoże wypędzenia przez Jezusa przekupniów ze świątyni, stanowiącego symboliczne wołanie o czystość sprawowanego w niej kultu. Reminiscencje tego wizerunku Mesjasza oraz powiązanie go z Jezusem odnajdujemy przede wszystkim w Liście do Hebrajczyków.
P.L.: Mamy też, pochodzące z wcześniejszego okresu, świadectwa esseńczyków, w których mówi się o „Mesjaszu Aarona”. To jest ten Mesjasz kapłański, którego oczekiwano. Z kolei w komentarzach zachowanych w niektórych pismach qumrańskich wspomina się o przyszłym kapłanie, który ma być wzorcowym kapłanem, kapłanem „na wzór Melchizedeka”. Mamy więc dowody na to, że w okresie, w którym żył i działał Jezus, ta nadzieja była żywa w jakiejś części społeczeństwa, władz czy też elit żydowskich.
W.Ch.: Nadzieje mesjańskie o zabarwieniu zarówno królewskim, jak i kapłańskim rosły zwłaszcza w okresach kryzysów, kiedy instytucje króla i kapłana przeżywały trudności albo nie były zdolne sprostać swoim zadaniom. Właśnie wtedy dostrzegano potrzebę idealnego króla i idealnego kapłana, a zarazem uświadamiano sobie, iż osiągnięcie tego ideału jest po ludzku niemożliwe. Żaden człowiek nie dorówna ideałowi króla i kapłana, którego potrzebuje lud Bożego wybrania; trzeba więc prosić Boga, żeby On sam „wziął sprawy w swoje ręce”, tak aby ów Król i Kapłan par excellence się pojawił. Próbowano przynaglać Boga, wskutek czego rodziły się rozmaitego rodzaju ruchy mesjanistyczne, nieraz bardzo intensywne i silnie oddziałujące na ówczesne życie żydowskie.
P.L.: Fundamentem tych nadziei był również fragment Pisma z Księgi Powtórzonego Prawa, w którym Bóg obiecuje Mojżeszowi, że wzbudzi Izraelowi proroka większego od niego. Właśnie ten prorok miałby być – analogicznie do Mojżesza – przywódcą politycznym, a nawet kapłanem, ponieważ to on ustanowił Aarona. Łączył zatem w sobie oba te nurty, które później zostały w tradycji żydowskiej rozdzielone, ale mogły się wzajemnie przenikać. Punktem odniesienia był ktoś, kto miał przewyższyć Mojżesza; a Mojżesz był przecież w dużej mierze założycielem narodu Izraela.
W.Ch.: Przechodzimy więc do trzeciego nurtu nadziei mesjańskich, tego o charakterze prorockim. Prorok, po hebrajsku nabi (wymawiane nawi), to według rozpowszechnionego dzisiaj sposobu myślenia ktoś, kto zapowiada przyszłość, trochę tak jak meteorolog zapowiadający pogodę. Ten stereotyp ma niewiele wspólnego z biblijną koncepcją proroka i prorokowania. Biblia Hebrajska składa się z trzech zbiorów; są nimi Tora, Newiim i Ketuwim, czyli Tora, Prorocy i Pisma. W skład zbioru Proroków, to znaczy Newiim, wchodzą dwa mniejsze zbiory: Newiim Rišonim, czyli Prorocy Wcześniejsi, oraz Newiim Acharonim, czyli Prorocy Późniejsi. Do zbioru Proroków Wcześniejszych należą: Księga Jozuego, Księga Sędziów, Pierwsza i Druga Księga Samuela oraz Pierwsza i Druga Księga Królewska. Każdy, kto choćby raz sięgnął po te księgi, doskonale wie, że dominuje w nich retrospekcja przeszłości.
P.L.: W polskim obiegu teologicznym i kulturowym funkcjonują one jako księgi historyczne, a nie jako księgi prorockie.
W.Ch.: Ta koncepcja i nazewnictwo zostały przejęte z Septuaginty, która podzieliła wszystkie księgi święte biblijnego Izraela według odmiennego, hellenistycznego schematu na księgi historyczne, dydaktyczne i prorockie. Na drugą część zbioru Proroków, określaną nazwą Newiim Acharonim, składają się: Księga Izajasza, Księga Jeremiasza, Księga Ezechiela i Księga Dwunastu, zawierająca pisma tzw. dwunastu proroków mniejszych. Zauważmy, że w Biblii Hebrajskiej Księga Daniela nie należy do ksiąg prorockich, lecz do Pism.
Zbiór Proroków Wcześniejszych zawiera teologiczną syntezę dziejów Izraelitów od ich wejścia do Kanaanu do początków wygnania babilońskiego. Zgodnie z historiografią biblijną, ten okres liczy około 700 lat, od końca XIII do początków VI wieku przed Chrystusem. Z naszej perspektywy są to księgi historyczne, jednak ich spojrzenie jest ukierunkowane ku przyszłości. Zbiór Proroków Późniejszych też zawiera wiele odniesień do przeszłości, lecz dominuje w nim spojrzenie na czasy współczesne prorokom – od najstarszych, czyli Amosa i Ozeasza, żyjących w VIII wieku przed Chrystusem, po najpóźniejszych, czyli Zachariasza i Malachiasza, których działalność przypadła na V i IV wiek przed Chrystusem. W tym zbiorze wychylenie ku przyszłości, zarówno tej, która mieści się w ramach doczesności, jak i eschatologicznej, która wykracza poza doczesność, jest jeszcze bardziej widoczne. Na takim gruncie rozwijały się nadzieje i oczekiwania mesjańskie o charakterze prorockim.
KS. PROF. WALDEMAR CHROSTOWSKI
– ur. 1951 w Chrostowie k. Ostrołęki. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego (1976); studiował w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie i na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie (1978-1983). Po uzyskaniu stopnia doktora (1986) wykładowca (od 1987) w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, z której w 1999 r. utworzono Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego; habilitacja w 1996 roku, tytuł profesora nauk teologicznych w 2003 roku i stanowisko profesora zwyczajnego w 2005 roku.
W latach 2001-2010 był także profesorem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. W latach 1990-2020 redaktor naczelny kwartalnika teologów polskich „Collectanea Theologica”; w latach 2003-2013 przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich; w latach 2008-2020 członek Komitetu Nauk Teologicznych PAN; w latach 2010-2020 konsultor Sekcji Nauk Biblijnych Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski. W 2008 roku nominowany na kapelana Jego Świątobliwości (prałat) i powołany przez Benedykta XVI do grona ekspertów na Synodzie Biskupów w Rzymie poświęconym Słowu Bożemu; od 2012 r. kawaler Zakonu Grobu Świętego Bożego w Jerozolimie. Autor ponad 3000 publikacji naukowych i popularnonaukowych dotyczących problematyki biblijnej oraz relacji Kościoła z Żydami i judaizmem. Laureat watykańskiej Nagrody Ratzingera (2014).
Paweł Lisicki
(ur. 1966) – publicysta, pisarz, redaktor naczelny i współwydawca tygodnika „Do Rzeczy”. W latach 2006-2011 redaktor naczelny dziennika ,,Rzeczpospolita”, założyciel i pierwszy redaktor naczelny tygodnika ,,Uważam Rze”.
Laureat Nagrody Józefa Mackiewicza w 2021 roku za książkę Dogmat i tiara, nagrody Feniks w 2022 roku za Kto fałszuje Jezusa? oraz Nagrody Wolności Słowa SDP w 2017 roku za książkę Krew na naszych rękach.
W 1998 roku otrzymał Nagrodę im. Andrzeja Kijowskiego za książkę Doskonałość i nędza. Autor dramatów Jazon (2000) i Próba (2005), powieści Przerwa w pracy (2009) oraz wstępów krytycznoliterackich do Boskiej komedii Dantego i pism Savonaroli.
W latach 2013–2014 wydał trylogię poświęconą początkom chrześcijaństwa: Kto zabił Jezusa?, Tajemnica Marii Magdaleny, Czy Jezus jest Bogiem?.
W latach 2015–2022 ukazały się: Dżihad i samozagłada Zachodu, Poza polityczną poprawnością i Luter, a także Chrystus jest zawsze nowoczesny, Grób Rybaka i Wygnanie Melchizedeka. W roku 2023 opublikował we Frondzie bestseller Imperium sodomy i jego sojusznicy.
Stały uczestnik radiowych i telewizyjnych programów publicystycznych.
link do filmu
KTO ZABIŁ JEZUSA?
PCh24TV