Smak mobingu - Krystyna Andruszkiewicz - ebook + audiobook

Smak mobingu ebook

Krystyna Andruszkiewicz

3,8

Opis

Kiedy miejsce, w którym spędzamy osiem godzin dziennie, zamienia się w piekło na ziemi, całe nasze życie staje się koszmarem. Pani Krystyna doświadczyła w pracy najgorszego – mobbingu. Własnymi słowami opowiedziała o trudnej walce o godność i sprawiedliwość. Książka jest przejmującym zapisem doznanych przez nią upokorzeń i krzywd, a jednocześnie stanowi bardzo ważny głos w sprawie. Może spowoduje, że inni również przemówią. Może ta opowieść da do myślenia pracodawcom i położy kres zmowie milczenia, która panuje wokół tematu prześladowań w miejscu pracy. Bez wątpienia jest to pozycja godna polecenia. Wspomnienia Pani Krystyny powinny trafić do rąk każdego, bo każdemu może się przydarzyć to samo.

Przychodząc po dwuletniej przerwie do pracy, wiedziałam, że będzie to naprawdę bardzo trudny powrót. (…) Po pierwszym dniu zanotowałam w swoim kalendarzu: „Jutro nie mam ochoty ani siły, aby tam iść”. Wszyscy odwracali się ode mnie, unikali rozmów ze mną. Było gorzej, niż przypuszczałam.

„Autorka zdecydowała się na opisanie swoich przeżyć i podzielenie się z innymi, by zaprezentować jeden ze sposobów walki z mobbingiem.

Polecam przeczytanie tej książki. Każda z osób pracujących może w niej znaleźć coś pożytecznego dla siebie.”

Mariola Żarnoch
Prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego OSA

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 117

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (19 ocen)
7
4
6
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
KATARZYNACZARNECKA

Nie oderwiesz się od lektury

Czytałam tą książkę z zapartym tchem mając nadzieję, że będzie miała pozytywne zakończenie. Moberzy manipulują tak silnie innymi ludźmi, że osoba pełna wartosci i poczucia własnej godności nie ma szans. Podsumowując tę książkę można użyć przysłowia i cytatu: "Jeśli wchodzisz między wrony musisz krakać tak jak one", oraz "Ludzie, ludziom zgotowali ten los"
20
Ciszcunia

Dobrze spędzony czas

Bardzo smutna książka. Spodziewałam się, że po lekturze nabiorę przekonania, że sprawy o mobbing można wybrywać, a tymczasem kończę lekturę zrezygnowana i z przekonaniem, że wszelkie firmowe polityki antymobbingowe służą pracodawcy do własnej obrony, a pracownik jest pozostawiony sam sobie. Odniosłam wrażenie że książka ma zniechęcać do walki sądowej z mobbingiem. Mimo to daję wysoką ocenę za determinację autorki w swojej bardzo nierównej walce z pracodawcą.
00
zuzaK1994

Nie oderwiesz się od lektury

Wow, jestem pod wrażeniem
00

Popularność




Wstęp

Jako osoba mobbingowana

postanowiłam podzielić się

swoimi przeżyciami i refleksjami

na temat tego groźnego zjawiska.

W książce tej zdecydowałam się opisać przyczyny i mechanizmy powstania mobbingu w mojej szkole. Po pierwsze chciałam pokazać jak szybko inni ludzie, znajdujący się poza układem mobber – osoba mobbingowana (w tym wypadku moje koleżanki i koledzy z pracy), akceptują stosowanie psychicznego terroru, obawiając się utraty pracy. Po drugie pragnęłam zwrócić uwagę na przykre konsekwencje sprzeciwu wobec nikczemnych praktyk grupy mobbingowej, jakie ponieśli moi trzej współpracownicy. Pomimo zmasowanego ataku, zarówno ze strony pracodawcy, jak i współpracowników, nie dałam się obedrzeć z godności, nie bałam się i nie wstydziłam mówić głośno o mobbingu.

Oczywiście nie obyło się bez chwil zwątpienia, ale wtedy z pomocą przychodzili mi najbliżsi. To dzięki ich wsparciu przetrwałam ten najgorszy okres w moim życiu. Nie załamałam się, wręcz przeciwnie – w myśl powiedzenia, że „co nas nie zabija, to nas wzmacnia” – stałam się osobą silną i odważną, potrafiącą walczyć o utraconą pracę i reputację.

 

Publikacja ta ma na celu obiektywne i całościowe – zgodne z dokumentami i faktami – przedstawienie problemu mobbingu w moim byłym miejscu pracy. Mam nadzieję, że współpracownicy po przeczytaniu tej książki inaczej spojrzą na mnie oraz na moje działania, które miały li tylko charakter obronny.

Książkę dedykuję szczególnie moim koleżankom i kolegom z pracy, którzy brali udział w mobbingu i pod moją nieobecność podpisywali notatki służbowe oraz oświadczenia naruszające moje dobre imię, nie znając drugiej strony medalu, bowiem (ze względu na przedłużający się proces sądowy) przez prawie dwa lata fizycznie nie było mnie w szkole. W tym czasie mój pracodawca jednostronnie przedstawiał gronu pedagogicznemu przebieg procesu sądowego oraz przeinaczał sens uzasadnień wyroków przywracających mnie do pracy. Sądzę, że gdyby znali argumenty drugiej strony, to na pewno inaczej ocenialiby sytuację. Jestem przekonana, że nie uczestniczyliby w dręczeniu mnie.

W czasach nam współczesnych wizja bezrobocia powoduje, że autorytarne i aroganckie zachowania szefów przyczyniają się do powstania mobbingu w miejscu pracy. Dzieje się tak na całym świecie, również w Polsce istnieje ten problem. Mobbing to psychiczna przemoc, to preparowanie kłamliwych dokumentów, pisanie anonimów, ośmieszanie i skłócanie współpracowników. Najczęściej skierowany on jest przeciwko jednej osobie i ma na celu wyeliminowanie jej ze środowiska pracowniczego. Najkrócej ujmując: mianem mobbingu określa się psychiczny terror w miejscu pracy albo jeszcze inaczej – nieludzkie traktowanie człowieka przez człowieka. Przede wszystkim dotyka on ludzi, którzy osiągnęli w życiu zawodowym jakiś sukces. Najczęściej ofiarą mobbingu padają osoby skrupulatne, pracowite, przewyższające wykształceniem i kompetencjami swoich zwierzchników. Mogą to być ludzie w różnym wieku i wykonujący różne zawody: od urzędnika, nauczyciela, sekretarki po pracownika fizycznego czy pracownika korporacji.

„W psychologii pracy określenie MOBBING zastosował w latach 80. XX wieku niemiecki psychiatra i psychoterapeuta Heinz Leymann, którego badania dowiodły, że przemoc psychiczna w pracy jest zjawiskiem niezwykle groźnym i powszechnym. W języku angielskim słowo MOB, od którego pochodzi MOBBING oznacza „tłum, napaść, oblegać”, co sugeruje sytuację, w której znajduje się ofiara prześladowań, kiedy cierpi w wyniku wrogich wobec niej zachowań. MOB oznacza też motłoch zbierający się w celu wyrządzenia komuś krzywdy. Najbliższe odpowiedniki polskie tego pojęcia to PRZEŚLADOWANIE, NĘKANIE. Natomiast prześladowcę określa się słowem MOBBER”[1].

Mobberzy działają podstępnie i z zaskoczenia. Jeśli widzą wyimaginowane zagrożenie ze strony osoby ambitnej, kreatywnej, która osiąga sukcesy zawodowe, wtedy próbują ją zniszczyć. W tym celu tworzą kliki, zbierając wokół siebie osoby, które są im ślepo podporządkowane.

„Każdy może stać się celem ataku. Najpierw myślimy, że to zły sen. Nic się jednak nie zmienia. Stajemy się wciąż gnębioną czarną owcą. Inni nas unikają. Na myśl o pracy pojawiają się biegunka, torsje, bóle głowy”[2].

Dręczenie pracownika uniemożliwia pełne wykorzystanie jego umiejętności oraz zdolności, u osób poddanych takiej presji zauważa się poważne kłopoty ze zdrowiem. Mobbing powoduje frustrację, stres i może doprowadzić do ciężkiej depresji. Ofiary mobbingu starają się tę sytuację zrozumieć, obwiniają siebie, choć podświadomie czują, że są przedmiotem ataków bez istotnego powodu. Domyślają się tylko, że komuś w czymś przeszkadzają. Usiłują się bronić, ale to jeszcze pogarsza ich sytuację, gdyż są oni pozbawieni jakichkolwiek możliwości obrony w miejscu pracy. „Na ogół brak jest odważnych, którzy stanęliby w obronie szykanowanych współpracowników. Większość zasłania się bezstronnością albo wspiera naganne zachowania, bo w tle widnieje BEZROBOCIE”[3]. Pierwsze objawy mobbingu (złośliwe plotki, intrygi, nieuzasadniona krytyka, oszczerstwa, pomówienia) trzeba traktować podobnie jak grypę i działać szybko, uodporniając organizm na psychiczne ciosy ze strony mobberów. „Wrogie zachowania powodują, że napiętnowana osoba staje się «kozłem ofiarnym». Zniszczeniu ulega nie tylko jej stan psychofizyczny, ale często i życie prywatne, a motywem przewodnim wszystkich poczynań staje się natrętne myślenie o odwecie za poniesione krzywdy. Ofiara prześladowana w pracy rezygnuje z przyjemności życia, staje się apatyczna, nieufna wobec ludzi, zamyka się w sobie, czuje się oszukana przez wszystkich, pozbawiona szacunku i ma obniżone poczucie własnej wartości”[4]. Taki stan osoby mobbingowanej wpływa niejednokrotnie na podjęcie decyzji o targnięciu się na własne życie. Mobbing grozi też długotrwałym stresem, bezsennością, chorobami układu krążenia lub też alkoholizmem. Cenę zdrowotną i moralną ponosi ofiara mobbingu, ale koszty jej leczenia ponoszą wszyscy – czyli podatnicy.

Z reguły mobbing kończy się tym, że osoba prześladowana jest zwalniana z pracy albo zwalnia się sama, jednak skutki długotrwałego stresu, napięcia, życia w nieustannym lęku mogą być o wiele poważniejsze. U osób, które ani w pracy, ani poza miejscem pracy nie mogą liczyć na wsparcie, emocjonalne wyniszczenie może doprowadzić do trwałego obniżenia własnej wartości, nieufności i utraty poczucia sensu pracy.

Na szczęście o tym, czym jest zjawisko mobbingu, mówi się i pisze coraz więcej. Powstają stowarzyszenia antymobbingowe, gdzie poszkodowany może znaleźć fachową pomoc prawną i psychologiczną. Specjaliści coraz lepiej potrafią podpowiedzieć, co zrobić, gdy staliśmy się ofiarą mobbingu. Tymoteusz Leoński z Pracowni Psychoterapii i Rozwoju Osobistego Humani w Poznaniu twierdzi, że „jeśli w odpowiednim czasie zwrócimy się o pomoc do specjalistów, prawdopodobieństwo, że nasze późniejsze życie będzie w jakiś sposób «naznaczone», nie jest wielkie. Dużo zależy od tego, jakie spustoszenia w obrazie o nas samych zaszły pod wpływem mobbingu. Konieczna może się okazać psychoterapia lub uczestnictwo w grupach wsparcia, treningach asertywności, a też dłuższa przerwa przed powrotem do pracy czy podjęciem pracy”[5]. Autorka artykułu przytacza także słowa psychologa pracy: „Łukasz Chwalisz mówi, że do punktu konsultacyjnego OSA zgłaszają się osoby w różnej kondycji psychicznej. Osoba mobbingowana potrzebuje wsparcia, dobrego słowa, rozmowy, bezpiecznego miejsca, przestrzeni, gdzie mogłaby wyrazić swoje długo skrywane emocje, często także przed rodziną. Oferujemy indywidualne konsultacje psychologiczne, grupę wsparcia, jak i pomoc prawną (telefonicznie i mailowo)”[6].

Warto podkreślić, że zarządzający instytucjami nie mogą się już czuć bezkarni, bowiem do przepisów prawa wprowadzono definicję mobbingu (art. 943§2 kp) i nałożono na pracodawcę obowiązek przeciwdziałania temu zjawisku (art. 943§1 kp). Niestety niektórzy pracodawcy nadal nie realizują tego obowiązku i bez skrupułów nękają oraz zastraszają pracownika, zaniżając jego ocenę własnej przydatności zawodowej, a wszystkie próby obrony pracownika przed atakami traktują jako bezprawny bunt.

Ponadto zgodnie z zapisami o mobbingu zawartymi w kodeksie pracy osoba szykanowana może dochodzić swoich praw i roszczeń przed sądem. Przede wszystkim jest w stanie uzyskać odszkodowanie za rozstrój zdrowia spowodowany mobbingiem (art. 943§3, 4, 5 kp). Przepisy prawa zobowiązują też pracodawców do równego traktowania pracowników w zakresie nawiązywania i rozwiązywania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkoleń w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych.

Niestety „niewiele osób mobbingowanych decyduje się na dochodzenie swoich praw w sądzie. Najczęściej są to mieszkańcy dużych miast. Potwierdzają to statystyki Sądu Okręgowego w Poznaniu, do którego spływają dane z sądów rejonowych. W 2014 r. na sądową wokandę trafiły 22 sprawy (w tym 16 z poprzedniego roku) o zadośćuczynienie w związku z mobbingiem oraz 4 o odszkodowanie (w tym 2 z 2013 r.). Wszystkie były rozpatrywane przez Sąd Rejonowy Poznań-Grunwald i Jeżyce. Do końca czerwca 2015 r. do sądów wpłynął jeden pozew o odszkodowanie za mobbing i 18 o zadośćuczynienie, w tym 15 z samego tylko Poznania”[7].

Przyczyny powstania mobbingu w moim miejscu pracy

Z zawodu jestem nauczycielką, uczyłam języka polskiego, języka niemieckiego oraz języka rosyjskiego. Wiem, że „miejsce pracy takie jak szkoła powinno być bezpieczne i twórcze, a nie wywołujące fobie i urazy, których trudno się pozbyć nieraz do końca życia”[8], jednak nie zawsze tak jest. We wstępie wspomniałam, że mobbing dotyka najczęściej ludzi skrupulatnych, pracowitych, kreatywnych, którzy osiągnęli w życiu zawodowym jakiś sukces i są zdaniem pracodawcy dużym dla niego zagrożeniem. Tak też było w moim przypadku. Na swoim koncie miałam wielu finalistów i laureatów olimpiad językowych, posiadałam liczne wyróżnienia i nagrody, w tym nagrody Dyrektora Szkoły (dodam, że poprzedniego dyrektora) i nagrodę Wielkopolskiego Kuratora Oświaty za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktyczno-wychowawczej. Byłam autorką wielu publikacji z zakresu nauczania języków obcych, w tym programu nauczania języka niemieckiego dla szkoły podstawowej. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że wspomniany program stanie się w przyszłości przedmiotem krytyki i szykan ze strony mojego pracodawcy i współpracowników.

W związku z reformą Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu ogłosiło w roku 1998 konkurs dla nauczycieli i dyrektorów szkół na programy nauczania, bowiem zgodnie z nowymi założeniami – to nauczyciele polskich szkół mieli być bezpośrednimi twórcami odrodzonej edukacji. Każdy mógł więc taki program napisać i zgłosić go na konkurs przygotowany przez Ministerstwo. Po ogłoszeniu konkursu na programy nauczania, czułam wewnętrznie, że muszę taki program napisać, gdyż to właśnie ja znałam najlepiej potrzeby swoich uczniów i warunki pracy w swojej szkole. Bardzo dokładnie przestudiowałam Podstawę programową kształcenia ogólnego dla szkół podstawowych i gimnazjów z drugiego listopada 1998 roku i zabrałam się za pisanie. Pracy było bardzo dużo.

Program musiał być zaopiniowany przez Wojewódzki Ośrodek Metodyczny w Poznaniu, a także przez naukowców z Instytutu Filologii Germańskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Biorąc pod uwagę przydatność dydaktyczną, pozytywną opinię o moim programie wydał doradca metodyczny dla nauczycieli języka niemieckiego z WOM-u pan Adam Krasicki oraz starszy wykładowca z Instytutu Filologii Germańskiej – pani dr Maria Drażyńska-Deja. Gotowy program, zaopatrzony w dwie fachowe recenzje, mogłam wysłać na konkurs. Czekałam z niecierpliwością na ogłoszenie wyników. Bardzo się ucieszyłam, kiedy okazało się, że mój autorski program został zatwierdzony przez Ministerstwo i dopuszczony do użytku szkolnego pod numerem: DKW-4014-134/99.

Jak najwięcej dać dzieciom

Poprzednia dyrektorka szkoły doceniała wysiłki, jakie włożyłam w powstanie tego programu, promując mnie i moje innowacyjne pomysły w poznańskiej prasie. Udzieliła wywiadu dla „Gazety Poznańskiej”, gdzie opowiedziała między innymi o tym, że Szkoła Podstawowa nr 12 w Poznaniu może pochwalić się programem autorskim z języka niemieckiego. Rozmowa ukazała się w artykule pod tytułem Jak najwięcej dać dzieciom. Za ten sam chwalony program mój nowy szef zamierzał zwolnić mnie z pracy. Zanim jednak do tego doszło, poznańskie media żywo zainteresowały się wdrażaniem tego programu w życie, tym bardziej, że patronat nad jego realizacją objął Instytut Filologii Germańskiej UAM.

Do najważniejszych założeń programowych mojego sposobu nauki języka obcego należało wykorzystanie metod aktywizujących, takich jak gry i zabawy, piosenki i techniki teatralne oraz indywidualizacja nauczania. Kiedy nadszedł czas praktycznej realizacji programu, byłam ciekawa, jak uczniowie odniosą się do nietypowych technik, czy zaakceptują podręcznik, który wybrałam i czy przystąpią z chęcią do nauki języka niemieckiego. Moje obawy były zbędne. Wkrótce okazało się, że uczniowie pokochali bohaterów podręcznika, a dzięki ciekawym rozwiązaniom, które dla nich opracowałam byli zmotywowani do nauki. W szkole organizowaliśmy przedstawienia kukiełkowe i występy uczniów w języku niemieckim. Z moimi uczniami reprezentowałam i promowałam szkołę na zewnątrz, występując z przedstawieniami w Centrum Kultury „Zamek” w Poznaniu oraz w Instytucie Filologii Germańskiej UAM, gdzie moi uczniowie popisywali się swoimi umiejętnościami nie tylko przed studentami Instytutu, ale także przed nauczycielami języka niemieckiego z całej Wielkopolski.

Niemiecki przez ruch i zabawę

Uwieńczeniem pierwszego roku wdrażania programu miała być inscenizacja i przedstawienie kukiełkowe. Na podstawie baśni braci Grimm O czterech muzykantach z Bremy przygotowałam scenariusz, którego tematyka oscylowała wokół jedzenia (nazwy posiłków, sposób ich przygotowania, zawody związane z żywieniem). Z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka moi uczniowie zaprezentowali swoje możliwości językowe i aktorskie na deskach auli szkolnej. Dekoracje, rekwizyty, stroje, kukiełki i pacynki zostały zaprojektowane oraz wykonane przeze mnie i moich uczniów. Przedstawienie okazało się wielkim sukcesem. Na widowni byli obecni rodzice, dziadkowie, dyrektorka szkoły, grono pedagogiczne, a także dziennikarze z „Gazety Poznańskiej” oraz telewizji PTV. Istnieje możliwość obejrzenia występu, ponieważ został on nagrany na kasetę video.

Następnego dnia ukazał się artykuł w „Gazecie Poznańskiej” pod tytułem Niemiecki przez ruch i zabawę, w którym uczniowie zostali nazwani przez panią redaktor „aktorami ze szkoły na Osiedlu Zwycięstwa”. Po tym osiągnięciu przekonałam się, że moje założenia programowe, skupiające się przede wszystkim na tym, że nauka powinna iść w parze z zabawą, są słuszne (pozytywnie zmotywowani uczniowie bardzo chętnie uczyli się języka niemieckiego) i zaprocentowały na przyszłość, ponieważ moi wychowankowie brali udział w konkursach językowych w latach późniejszych.

Pierwsze objawy mobbingu – trzeci rok wdrażania programu

Rok szkolny 2001/2002 był szczególny, bowiem poprzednia dyrektorka przeszła na emeryturę, a placówką zaczął zarządzać nowy dyrektor. W planie dydaktyczno-wychowawczym znalazło się między innymi moje nazwisko. Zostałam wytypowana na osobę odpowiedzialną za przygotowanie uczniów do III Przeglądu Teatrów Niemieckojęzycznych w Centrum Kultury „Zamek”, a także za organizację przedstawienia z okazji Dnia Wiosny, które miało się odbyć na terenie szkoły. Pracy było więc bardzo dużo. Wraz z moimi podopiecznymi rozpoczęłam przygotowania już na początku roku szkolnego. Uczniowie zostali zaopatrzeni w opracowane przeze mnie scenariusze przedstawień i uczyli się pilnie swoich ról. Wykonaliśmy też wspólnie nowe dekoracje, rekwizyty i inne pomoce dydaktyczne.

W październiku, z okazji Dnia Edukacji Narodowej, otrzymałam nagrodę Wielkopolskiego Kuratora Oświaty za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktyczno-wychowawczej. Właśnie ta nagroda stała się symbolicznym początkiem mobbingu.

 

We wstępie wspomniałam, że pierwsze objawy mobbingu to złośliwe plotki, intrygi, nieuzasadniona krytyka, oszczerstwa i pomówienia. Należy dodać, że mobbing zwykle nie przyjmuje formy otwartej agresji. Jest podstępnym działaniem, polegającym na manipulacji słownej i psychicznej. W moim przypadku to zwykła ludzka zawiść i zazdrość stały się przyczyną całej fali terroru, której później doznałam.

Kilka tygodni po otrzymaniu nagrody kuratora na terenie szkoły zaczęły się dziać bardzo dziwne i nieprzyjemne rzeczy. Pojawiły się pierwsze plotki i nieprawdziwe informacje na temat mojego programu, nie tylko zaczęto go krytykować, ale drwiono także z moich metod pracy. Umniejszano rangę programu, jak również rangę nagrody, którą otrzymałam z okazji Dnia Nauczyciela. Dochodziły do mnie pogłoski, że coś takiego ma miejsce, ale nie zwracałam na to uwagi, bowiem zajęta byłam przygotowaniami do występu zaplanowanego na Dzień Wiosny, który zbliżał się dużymi krokami. Ponadto zaczęłam mieć kłopoty ze zdrowiem (lekarz wyznaczył termin operacji tarczycy na początek grudnia). Głowę miałam całkowicie zaprzątniętą innymi sprawami, nie było miejsca na to, aby zajmować się plotkami.

Po operacji przebywałam na miesięcznym zwolnieniu lekarskim i w tym czasie jedna z koleżanek powiedziała mi, że podczas mojej nieobecności druga nauczycielka języka niemieckiego, która już miała uprawnienia emerytalne, bywała częstym gościem w gabinecie nowego dyrektora szkoły. Dziś już wiem, jaki był cel tych wizyt. Ta sama koleżanka ostrzegała mnie, abym uważała na tę nauczycielkę, ponieważ to właśnie ona rozpowszechniała plotki, krytykowała stworzony przeze mnie program, a także wyśmiewała moje metody pracy. Jej działania były na tyle skuteczne, że po powrocie ze szpitala zauważyłam, iż zarówno dyrektor szkoły, jak i inni współpracownicy zaczęli się nienaturalnie zachowywać w stosunku do mojej osoby – dyskretnie się ode mnie odsuwali. Czułam intuicyjnie, że coś niedobrego dzieje się za moimi plecami, ale wtedy jeszcze nie przeczuwałam, że najgorsze dopiero przede mną. Zdziwiło mnie tylko to, że pracodawca nawet nie zapytał mnie o samopoczucie po przebytej operacji chirurgicznej. Powiem więcej: unikał rozmów ze mną, nie miał nigdy czasu, był ciągle czymś zajęty. Gdybym wtedy wiedziała, co mnie czeka, na pewno tak szybko nie rwałabym się do pracy, ponieważ mogłam przebywać na poszpitalnym zwolnieniu lekarskim.

Byłam jeszcze w okresie rekonwalescencji i czułam się niezbyt dobrze, z opatrunkiem na szyi wykonywałam spokojnie i sumiennie swoje obowiązki służbowe. Chciałam jak najlepiej przygotować swoich wychowanków do przedstawienia, by pokazać nowemu dyrektorowi rezultaty trzyletniej, opartej na moim programie, pracy dydaktycznej. Przed samym występem spotkałam się z wieloma trudnościami, nie tylko ze strony drugiej nauczycielki języka niemieckiego, ale również ze strony mojego pracodawcy, który miał już wobec mojej osoby inne plany, o czym wtedy nie wiedziałam i czego nawet się nie domyślałam. Pomimo wielu przeciwności losu – a to nagłe popsucie się szkolnego aparatu fotograficznego, awaria kamery filmowej, kłopoty z mikrofonem itp. – przedstawienie odbyło się i wypadło znakomicie. Po raz drugi na stworzonym przeze mnie widowisku teatralnym pojawiła się prasa. Rodzice moich uczniów oraz zaproszeni goście złożyli mi gratulacje i podziękowania, natomiast sam dyrektor szkoły, choć otrzymał pisemne zaproszenie, tuż przed samym występem opuścił budynek szkoły.

[1] Barbara Grabowska, Psychoterror w pracy, Studio Kreacji Wizualnej „Wielbłąd”, Gdańsk 2003, s. 10.

[2] Bogna Kisiel, Walka z mobbingiem przypomina pojedynek muchy ze słoniem, „Głos Wielkopolski” 2015, nr 265, s. 18.

[3] Barbara Grabowska, dz. cyt., s. 14.

[4] Tamże, s. 15.

[5] Bogna Kisiel, dz. cyt., s. 19.

[6] Tamże.

[7] Tamże, s. 18.

[8] Barbara Grabowska, dz. cyt., s. 14.

Smak mobbingu

Wydanie pierwsze, ISBN: 978-83-8083-581-8

 

© Krystyna Andruszkiewicz i Wydawnictwo Novae Res 2017

 

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczytjakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazuwymaga pisemnej zgody wydawnictwa Novae Res.

 

REDAKCJA: Krystyna Kubicka

KOREKTA: Elżbieta Zasempa

OKŁADKA: Artur Rostocki

KONWERSJA DO EPUB/MOBI: InkPad.pl

 

WYDAWNICTWO NOVAE RES

al. Zwycięstwa 96/98, 81-451 Gdynia

tel.: 58 698 21 61, e-mail: [email protected], http://novaeres.pl

 

Publikacja dostępna jest w księgarni internetowej zaczytani.pl.

 

Wydawnictwo Novae Res jest partnerem

Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego w Gdyni.