Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Czy ludzkość czeka zagłada?
W ciągu zaledwie 40 lat jakość spermy na Zachodzie spadła o blisko 60 procent! Coraz więcej par nie może mieć dzieci lub stara się o nie przez lata. Badania nie pozostawiają wątpliwości – nasza płodność drastycznie spada.
Okazuje się również, że zła jakość nasienia wpływa na inne aspekty życia. Borykający się z tym mężczyźni żyją krócej i częściej cierpią z powodu problemów zdrowotnych. W dodatku nie dotyczy to wyłącznie ludzi. Naukowcy zaobserwowali to samo zjawisko u ryb, insektów, ptaków, gadów i ssaków.
Kto i co ponosi winę za ten stan rzeczy? Czy jest coś, co możemy zrobić, by odwrócić ten trend? Czy jeśli tak się nie stanie, to w końcu wyginiemy?
W tej ekscytującej i bardzo aktualnej książce Niels Christian Geelmuyden rzuca światło na aktualne badania i zastanawia się co możemy zrobić, żeby poprawić jakość naszego nasienia.
NIELS CHRISTIAN GEELMUYDEN (ur. 1960) ― pisarz i dziennikarz, znany przede wszystkim z wywiadów publikowanych w norweskich magazynach. Współpracuje z gazetami, czasopismami i stacjami radiowymi. Światową rozpoznawalność przyniosły mu jego książki na temat przemysłu spożywczego.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 381
Myśl, że wszyscy ludzie powstają w ten sam sposób, gdy plemnik wnika do komórki jajowej, jest zdumiewająca. Tak powstali twoi rodzice. Tak powstałeś ty. I tak zostały poczęte twoje ewentualne dzieci i wnuki. Większość rodziców zgodzi się, że żadne doświadczenie nie może równać się z przyjściem dzieci na świat. Często ludzie używają słowa „cud”, opisując, co czuli, gdy zostali rodzicami. Sam doświadczyłem tego dwukrotnie, najpierw przy narodzinach córki, a następnie syna. Mimo że podczas porodu mężczyzna może czuć się bezradny i odsunięty na dalszy plan, sama jego obecność przy tym istotnym wydarzeniu w historii rodziny wiąże się z ogromnym wzruszeniem.
Wszystkie organizmy żywe kierują się chęcią przedłużenia gatunku. Gdyby tak nie było, gatunki naturalnie znikałyby z Ziemi. Kilka lat temu oglądałem film przyrodniczy o pingwinach. To, jak chroniły jajo przed zimowymi wichrami i ekstremalnym mrozem na biegunie południowym, zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Nic innego nie wydawało się ważne, tylko to nadawało ich życiu sens i kierunek. Jajo było wystarczającą motywacją do przetrwania. Tak samo często bywa z ludźmi. Wielu z nas marzy o potomkach i w dużym stopniu poświęca im swe siły życiowe, jeśli to marzenie zostanie spełnione. W tej książce chcę zająć się tymi ludźmi (i innymi stworzeniami), których marzenia o dzieciach pozostają niespełnione. Takie osoby nazywa się bezdzietnymi mimo woli. Istotną przyczyną niepłodności jest to, że plemniki w coraz większym stopniu tracą zdolność tworzenia nowego życia.
Nie są one widoczne gołym okiem. Ale wiemy, gdzie powstają i jak są uwalniane, aby wykonać swoją misję. Rozumiemy, że oglądane przez mikroskop są podobne do kijanek i że jest ich naprawdę mnóstwo. Nazywamy je plemnikami lub spermatozoidami. Podczas gdy kobiety rodzą się z między jednym a dwoma milionami jajeczek w każdym z jajników (liczba ta spada z wiekiem i według szacunków badaczy u trzydziestolatki wynosi 72 000), mężczyźni powinni produkować nasienie nieprzerwanie od okresu dojrzewania1. Naukowcy zdają się zgadzać, że stworzenie plemnika zajmuje organizmowi mężczyzny około 90 dni. Ale ciało nie tworzy jednego po drugim. W każdej sekundzie powstaje około tysiąca plemników. Masowa produkcja na unikatową skalę. Jej celem jest uwolnienie nawet 300 milionów tych stworków głęboko w ciele kobiety w czasie tego, co naukowo nazywamy ejakulacją. To jakby mieć w sobie całą gromadę potencjalnych dzieci, nowych ludzkich istnień. Powstanie nowego życia zależy jednak od tego, czy właściwy plemnik dotrze do celu.
Podróż plemnika do jajeczka jest niezwykłą wyprawą. Trasa ma tylko 18 centymetrów długości, ale plemniki są najmniejszymi komórkami ciała2. Są ich dziesiątki milionów w jednym mililitrze nasienia, przynajmniej u większości z nas. Plemniki to również jedyne komórki w ciele, mające żyć poza organizmem, z którego pochodzą, w skrajnie obcym środowisku. Muszą przepłynąć tysiąckrotność własnej długości, aby osiągnąć cel. To tak, jakbym na egzaminie na kartę pływacką miał przepłynąć dwa tysiące zamiast dwustu metrów, i to za pierwszym podejściem. Plemniki muszą więc być w świetnej formie. Aby doszło do zapłodnienia, muszą przedostać się przez śluz szyjkowy w górnej części pochwy, dalej przez szyjkę macicy i macicę, by wreszcie dotrzeć do właściwego jajowodu. Miliony zostają w tyle. Naukowcy uważają, że wiele plemników nie ma dotrzeć do celu, torują jedynie drogę tym najzdrowszym i najsilniejszym. Najszybsze kończą ten wyścig w trzy kwadranse. Najwolniejsze – w dwanaście godzin. Plemniki mogą przeżyć poza organizmem mężczyzny nawet przez tydzień.
To pobojowisko, jakiego świat nie widział, z liczbą poległych bez precedensu na obu wojnach światowych. Naukowcy szacują, że jeśli jeden wytrysk zawiera 200 milionów plemników, tylko od 15 do 45 milionów jest wystarczająco zdrowych, aby zapłodnić jajeczko kobiety3. Istotna część wyzwania polega na tym, że białe krwinki kobiety zaczynają atakować najeźdźców, którzy dodatkowo nagle znajdują się w bardzo kwaśnym środowisku. Spośród wspomnianych już wielu milionów tylko około 400 plemników przetrwa w pochwie, a 40 dotrze do jajeczka. Tam następuje walka o to, który pierwszy wniknie do żeńskiej gamety i stworzy nowe życie.
Plemniki odkryto stosunkowo niedawno. Wynalazca mikroskopu, Antoni van Leeuwenhoek, spostrzegł je pewnego dnia w 1677 roku4. Badał maleńkie rzeczy, jak wszy i żądła pszczół, gdy koledzy zachęcili go, by spojrzał na ludzkie nasienie. Leeuwenhoek odkładał to ciągle na później, gdyż jako naukowiec uważał takie badanie za nieprzyzwoite. Minęło wiele czasu, nim zdecydował się zbadać własne nasienie. Mówi się, że Antoni van Leeuwenhoek był głęboko zszokowany, gdy spostrzegł pływające w cieczy stworzonka z główkami i ogonami. Czy to jakieś zwierzątka, czy może bakterie? Czy to możliwe, że był poważnie chory? Czy w jego jądrach ukrywały się miliony przyszłych żab? A może to młode węgorze? Był tak wstrząśnięty ogromną liczbą „drobnoustrojów” w cieczy, że odsuwał podzielenie się odkryciem ze światem. W końcu skontaktował się z Towarzystwem Królewskim w Londynie, pisząc w swym liście: „Jeśli Wasza Lordowska Mość uzna, że obserwacje te mogą obrzydzić uczonych lub wywołać skandal, szczerze błagam Waszą Lordowską Mość, aby uznał je za prywatne i opublikował lub zniszczył je według własnego uznania”5. Na szczęście prezes uznał odkrycie za warte opublikowania w czasopiśmie „Philosophical Transactions” rok później. Tak zaczął się zupełnie nowy rozdział w historii nauk biologicznych. Nikt ze współczesnych mu badaczy nie rozumiał, co tak naprawdę zaobserwował Leeuwenhoek. Musiało minąć 150 lat, nim odkryto jajeczka u samic ssaków. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku zrozumiano, jak ludzie się rozmnażają. Spekulacje na temat tego, jaki był cel istnienia maleńkich żyjątek, były liczne i często absurdalne. W świecie zdominowanym przez mężczyzn wielu wierzyło, że płyn zawiera kompletnych miniaturowych ludzi, którzy potem dojrzewają i rosną w ciele kobiety jak bułki w piekarniku. Właśnie tak, sądzili, że to mężczyzna sam tworzy dziecko. Ilustrator Nicolaas Hartsoeker narysował takich maleńkich kijankoludzi – homunkulusy – w 1695 roku.
Nasza wiedza o spermie kształtowała się powoli i stopniowo. W latach 60. XX wieku naukowcy odkryli na przykład białka – dyneiny, które pozwalają na poruszanie się plemników. Profesor Charles Lindeman z Uniwersytetu Oakland wyjaśnia ślimacze tempo odkryć tym, że w latach 60. XX wieku na całym świecie było tylko kilkudziesięciu naukowców zajmujących się badaniem nasienia. Zainteresowanie tematem wzrosło jednak, gdy zaobserwowano, że plemniki w coraz mniejszym stopniu są w stanie wykonać swoje zadanie. Wielu rzeczy jednak wciąż nie wiemy. Profesor biologii Scott Pitnick bada plemniki od ponad 20 lat. „Nadal nie wiemy prawie nic o funkcji nasienia, o tym, co robi” – zauważył w 2017 roku. Sam profesor jest tak wielkim pasjonatem tematu, że wytatuował sobie olbrzymi plemnik z długim ogonem wzdłuż całego prawego ramienia.
Niepłodność pary jest często definiowana jako niezdolność do zajścia w ciążę pomimo regularnego seksu bez zabezpieczenia minimum przez rok6. W co najmniej połowie przypadków uważa się, że główną przyczyną jest upośledzona jakość nasienia. Standardowe wymagania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczące normalnej jakości nasienia były w 1999 roku następujące: po pierwsze, stężenie plemników powinno wynosić co najmniej 20 milionów na mililitr7. Po drugie, ilość ejakulatu przy jednym wytrysku powinna wynosić co najmniej dwa mililitry. Po trzecie, co najmniej połowa plemników powinna być ruchliwa. Po czwarte, co najmniej 15 procent powinno mieć normalny kształt i wreszcie po piąte, co najmniej 75 procent powinno żyć. Z tych wymagań można wyciągnąć wniosek, że zarówno ilość, jak i jakość plemników ma znaczenie.
Wymagania dotyczące normalnej jakości nasienia zostały znacznie zmniejszone w latach 1999–2010. Minimalną liczbę plemników zredukowano do 15 milionów na mililitr. Objętość ejakulatu zmniejszyła się do co najmniej 1,5 mililitra. Minimalny udział plemników ruchliwych został zmniejszony do co najmniej 32 procent. Tylko cztery procent plemników musi mieć normalny kształt, tylko 58 procent musi być żywych.
Normalna jakość nasienia w 2010 roku była więc zupełnie inna niż w 1999 roku. Szczególnie uderzające było to, że wymóg dotyczący proporcji plemników o normalnym kształcie został zredukowany do mniej niż jednej trzeciej tego, co obowiązywało jedenaście lat wcześniej. To nie był pierwszy raz, gdy WHO zmniejszyła wymagania8. W 1980 roku WHO wymagała, by 80,5 procent plemników miało normalny kształt i 60 procent było ruchliwe. Wymagania zostały dostosowane również w latach 1987 i 1992. Jednak w szczególności zmniejszenie wymagań w latach 1999–2010 było krytykowane przez międzynarodowe środowisko naukowe. Wynika to częściowo z faktu, że dostosowanie opierało się na ograniczonej liczbie próbek nasienia i było również obarczone niedociągnięciami metodologicznymi. Przede wszystkim jednak krytycy obawiali się, że mniej par bezdzietnych mimo woli będzie kierowanych do leczenia niepłodności. Można podejrzewać, że to właśnie było jednym z celów. WHO wskazała, że dobra jakość nasienia nie daje żadnej gwarancji ciąży. Słaba jakość również nie powoduje automatycznie pozostawania bezdzietnym.
Widzimy więc, że istnieje wiele sposobów pomiaru jakości nasienia. Oprócz wyżej wymienionych parametrów wielu naukowców bada także uszkodzenia DNA lub integrację DNA. Takie badanie skupia się na materiale genetycznym w nasieniu. W brytyjskim badaniu przedstawionym w styczniu 2019 roku opisano możliwe skutki takiego uszkodzenia DNA9. Zbadano nasienie 50 mężczyzn pozostających w stałych, heteroseksualnych związkach, w których partnerki doświadczyły trzech poronień przed dwudziestym tygodniem ciąży. Zwykle uważa się, że przyczyną utraty ciąży są infekcje lub problemy immunologiczne u kobiety. Stwierdzono jednak, że nasienie 50 badanych mężczyzn zawierało dwa razy więcej uszkodzeń DNA niż w grupie kontrolnej. Jak wynika z kryteriów, należy uznać za normalne, że wiele plemników jest martwych, a także że większość ma nieprawidłowy kształt. „Jeśli jakość nasienia jest dobra, około dziesięciu procent komórek ma normalny kształt” – mówi Jon Hausken, kierownik Klinikk Hausken – sieci klinik leczenia niepłodności. Można by pomyśleć, że duża liczba plemników oznacza bardzo dobrą jakość nasienia. Tak jednak nie jest. Zbyt wiele plemników może także powodować niepłodność. Medyczny portal internetowy WebMD uważa za główną przyczynę małą liczbę plemników, a w następnej kolejności ocenę mobilności i kształtu. Co ciekawe, niektórzy uważają również, że ludzie mają mniej plemników o normalnym kształcie niż inne zwierzęta.
Badacze płodności nie są zgodni, które aspekty jakości nasienia są najważniejsze10. Badanie z 2006 roku wykazało, że znaczenie liczby plemników na mililitr wynosi 44 procent, a mobilności 15 procent. W przeglądzie literatury z 2015 roku stwierdzono, że aż 90 procent przypadków niepłodności męskiej można wytłumaczyć małą liczbą plemników11. Wielu naukowców na przestrzeni lat doszło do wniosku, że dwie cechy – odsetek ruchliwych i normalnie uformowanych plemników – należy oceniać jako całość. Niezależnie od wymienionych wyżej problemów analiza nasienia jest najbardziej użyteczną dostępną metodą badania niepłodności męskiej. Dziewięć na dziesięć przypadków można wyjaśnić tylko za pomocą tego jednego badania.
Do badania wykorzystuje się możliwie najświeższą próbkę. Wiadomo, że jakość nasienia zmienia się w pewnym stopniu nawet u całkowicie zdrowych mężczyzn w ciągu dnia, miesiąca i pór roku. W jednym badaniu stwierdzono, że stężenie plemników, to znaczy liczba plemników na mililitr, może różnić się nawet o 39 procent między różnymi próbkami od tej samej osoby12. Z tego powodu często bada się kilka próbek w odstępach paru tygodni. Istnieją również testy, które można wykonać w domu. Nie są one uważane za tak dokładne jak testy wykonywane w klinice.
Po analizie nasienia pacjent może poznać wiele nowych, obco brzmiących pojęć. Jednym z nich jest azoospermia. Oznacza to, że ejakulat w ogóle nie zawiera plemników. Stan ten dotyczy jednego procentu wszystkich mężczyzn, ale 15 procent niepłodnych mężczyzn. Innym terminem jest oligospermia. Oznacza to, że plemników jest bardzo mało. Dysspermia oznacza, że duża część plemników ma słabą ruchliwość lub nieprawidłowy kształt. Asthenozoospermia to nieprawidłowa ruchliwość plemników – mniej niż 32 procent plemników porusza się efektywnie, czyli z prędkością co najmniej 25 mikrometrów na sekundę. Aspermia oznacza brak ejakulatu. Nasienie składa się nie tylko z plemników, ale także z płynu.
Mimo że są ich miliony, plemniki zwykle stanowią tylko jeden procent spermy13. Reszta składa się z 200 białek oraz minerałów i witamin. Można tam znaleźć witaminę C, wapń, kwas cytrynowy, fruktozę, magnez, potas, azot, sód, fosfor, cynk i witaminę B₁₂. Celem tego wzmacniającego koktajlu jest odżywianie plemników. Ilość różnych składników odżywczych w płynie nasiennym zmienia się w zależności od wieku, masy ciała, diety i stylu życia. Naukowcy zakładają, że wysoka zawartość składników odżywczych o zasadowym pH ma również zneutralizować kwaśne środowisko pochwy, osłabić odpowiedź immunologiczną i przekonać ciało kobiety, że inwazja nie jest wroga14. Znaczenie składu nasienia może być jednak jeszcze istotniejsze. W 2002 roku opublikowano badanie, w którym stwierdzono, że kobiety uprawiające seks bez użycia prezerwatywy chorują na depresję rzadziej niż te, które korzystają z tej formy zabezpieczenia15. Częstość występowania objawów depresyjnych była prawie o połowę mniejsza. Działanie to przypisano zawartym w nasieniu hormonom regulującym nastrój, które mogły być wchłaniane przez błonę śluzową pochwy. Główny badacz, Gordon Gallup, zastrzegał przy tym, że w żaden sposób nie chciał zniechęcać ludzi do używania prezerwatywy, ponieważ negatywne skutki niechcianych ciąż i chorób przenoszonych drogą płciową nie są kompensowane przez ograniczenie depresji.
Dwa rodzaje komórek, o których rzadko się słyszy, mają ogromne znaczenie dla produkcji nasienia przez organizm. Z tego powodu będą one od czasu do czasu wspominane w dalszej części książki. Pierwsza grupa komórek to tak zwane komórki Sertolego16. Znajdują się w kanaliku nasiennym jąder i pełnią ważną funkcję podczas dojrzewania nasienia. Zostały nazwane na cześć włoskiego fizjologa Enrica Sertolego. Komórki te wspierają, chronią, odżywiają i stymulują prekursory plemników – spermatocyty, które następnie stają się dojrzałymi plemnikami. Zadaniem komórek Sertolego jest także usuwanie wadliwych plemników z kanalików nasiennych. Druga grupa komórek to komórki Leydiga, których nazwa pochodzi od nazwiska niemieckiego anatoma Franza von Leydiga17. Ich rolą w jądrach jest produkcja i regulowanie męskiego hormonu płciowego – testosteronu. Komórki Leydiga rozwijają się na etapie płodowym, ale są aktywowane dopiero w okresie dojrzewania.
Testosteron kontroluje między innymi rozwój genitaliów mężczyzny, mięśni, wzrost włosów, barwę głosu, popęd płciowy i produkcję nasienia18. Nic więc dziwnego, że u wielu mężczyzn o niskiej jakości nasienia stwierdza się także niski poziom testosteronu. Na podstawie danych z całego świata można stwierdzić, że spadek jakości nasienia jest związany ze spadkiem poziomu testosteronu. Wielu mężczyzn o niskiej jakości nasienia ulega więc pokusie przyjmowania testosteronu w postaci środków farmakologicznych w celu szybkiej naprawy sytuacji. Nie jest to mądry wybór – ale do tego jeszcze wrócę. Pogorszenie jakości nasienia niesie ze sobą przede wszystkim zmniejszenie prawdopodobieństwa zostania ojcem. Problem polega na tym, że chodzi jednak o znacznie więcej. Niestety badania wskazują, że z niską jakością nasienia związane są także poważniejsze choroby i krótsze życie. Równie poważne jest to, że upośledzona jakość nasienia wpływa na indywidualne doświadczenie i poczucie bycia mężczyzną.
Ursula Bentin-Ley, kierowniczka duńskiej kliniki leczenia niepłodności, zauważyła to w kontakcie z pacjentami19. „Informacja, że nie mogą mieć dzieci, ma duży wpływ na samoocenę mężczyzn” – mówi. Według Bentin-Ley doświadczenie bycia mężczyzną jest silnie związane z potencjałem zapłodnienia kobiety i zostania ojcem. Wielu jej pacjentów płci męskiej wstydzi się swej niepłodności tak bardzo, że nie rozmawia o niej z nikim. W Norwegii znalazłem kilku odważnych mężczyzn, którzy postanowili się otworzyć.
Historia Steinara
Steinar Olsen z Flatanger miał 32 lata, kiedy w 2011 roku zakochał się w Jolancie z Litwy20. Wcześniej przez pięć lat był sam. Jolanta i jej dwuletni syn Kevin zamieszkali u Steinara.
Marzył on o zostaniu ojcem od 20. roku życia. Przez kilka lat próbowali zajść w ciążę. Jolanta przeszła szczegółowe badania, w których wyniku ustalono, że problem nie leży po jej stronie. Nie było to niespodzianką, miała już przecież syna. Steinar niechętnie podchodził do pomysłu badania nasienia. W 2015 roku Jolanta zerwała z nim i wróciła na Litwę.
Wtedy Steinar zdał sobie sprawę, że to miłość jego życia i że musi sprawdzić, czy to on ma problem z płodnością. Zrobił więc badania. Wyglądało na to, że niepłodność wynikała z niezwykle niskiego poziomu testosteronu. Lekarze w klinice Spiren w Trondheim odkryli, że nasienie Steinara nie zawierało ani jednego żywego plemnika. Bardzo trudno przyjąć taką wiadomość.
„Nie czujesz się w pełni mężczyzną po czymś takim” – mówi Steinar.
Lekarze mieli nadzieję znaleźć plemniki w tkance jądra. Jednak nawet tam żadnego nie było. Jolanta i Steinar ponownie nawiązali kontakt. Stracił już nadzieję, że zostanie ojcem, ale ginekolożka Liv Bente Romundstad zasugerowała poddanie go kuracji estrogenowej. Takie leczenie stosuje się głównie u kobiet z rakiem piersi. Steinar miał być jednym z pierwszych w Norwegii mężczyzn poddawanych takiej terapii. Codziennie przez siedem miesięcy zażywał lek na raka piersi – Tamoxifen. W styczniu 2018 roku miał wystarczającą liczbę plemników, aby umożliwić mikroiniekcję do komórki jajowej. Jesienią tego samego roku nowo poślubiona para została rodzicami małego Oskara.
Steinar ma nadzieję, że uda im się mieć więcej dzieci. Para zadbała o zamrożenie dwóch aktywnych plemników. Steinar zdaje sobie sprawę, że nie jest jedynym mężczyzną z nasieniem niskiej jakości. Jest jednak jednym z niewielu, którzy odważyli się opowiedzieć o swym doświadczeniu. „Nie da się ukryć, że to dosyć wstydliwy temat do rozmowy” – mówi. „Mam jednak nadzieję, że usłyszawszy naszą historię, więcej mężczyzn mających problemy ze spłodzeniem dzieci odważy się szukać pomocy. To lepsze niż życie w niepewności”.
Historia Olego Martina
Ole Martin Sætnan przyszedł na świat w gorący letni dzień w 1991 roku21. Thora Knutsdottir ujrzała światło dzienne zaledwie dwa lata później. Oboje zdecydowali się na karierę w gastronomii. Thora została kelnerką, a Ole Martin szefem kuchni. W 2014 roku poznali się podczas stażu w restauracji To Rom og Kjøkken w Trondheim. Zaczęło się od wspólnych dojazdów do pracy, a skończyło na ślubie.
Thora przestała brać pigułki antykoncepcyjne, jednak kiedy przez półtora roku nie doszło do poczęcia, para stwierdziła, że coś musi być nie tak. Badania wykazały, że u Thory wszystko było w porządku. W 2016 roku dwudziestopięcioletni Ole Martin dowiedział się, że jakość jego nasienia jest słaba. Tak słaba, że nie miał szans na naturalne poczęcie dziecka. Ole Martin kompletnie się załamał, miał ogromne poczucie winy i uważał, że Thora powinna się z nim rozwieść. Nie chciał, by przez niego nie miała dzieci.
Przez długi czas ukrywał informację o wyniku badania. Czuł się mniej męski. Kilka razy prosił Thorę o znalezienie sobie innego partnera. Jednak ona zdecydowała się zostać z nim. W 2017 roku mieli nadzieję zostać rodzicami dzięki metodzie in vitro. Thora uważa, że uczucia związane z bezdzietnością mimo woli są bagatelizowane.
Ole Martin postanowił opisać swoją historię na ich blogu kulinarnym i w „Adresseavisen”. Pewny siebie i szczęśliwy szef kuchni przyznał wtedy, że płakał przez trzy godziny po tym, jak dowiedział się, że jest niepłodny. Stracił po tym zupełnie zapał i radość życia. Czuł się bezwartościowy – to było jak piekło, którego nigdy wcześniej nie znał. Odpowiedź na post była przytłaczająca. Dzięki temu para zrozumiała, że nie są sami w swej walce.
Rosnąca liczba par na całym świecie ma problemy z poczęciem dzieci. Szacuje się, że nawet 15 procent wszystkich zachodnich par w 2012 roku było niepłodnych22. W większości społeczeństw zwykło się zakładać, że wina leży po stronie kobiety. Pogląd ten należy uznać za kompletnie nieaktualny. We Francji ustalono już na początku lat 90., że w przypadku 58 procent par bezdzietnych problem z płodnością leży po stronie mężczyzny23. W tym czasie zbadano blisko dwa miliony ludzi w trzech francuskich regionach. Naukowcy oceniają, że w przypadku dwóch trzecich norweskich par z problemami z niepłodnością jedną z przyczyn jest obniżona jakość nasienia24.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) stwierdziła, że jedna na cztery pary w płodnej fazie życia, żyjących w krajach rozwijających się, nadal doświadcza bezdzietności po pięciu latach prób zajścia w ciążę25. WHO przewiduje, że niepłodność będzie w tym stuleciu trzecim najbardziej rozpowszechnionym poważnym problemem zdrowotnym, po raku i chorobach układu krążenia26. Szacuje się, że 80 milionów par, czyli 160 milionów ludzi na świecie, jest obecnie niepłodnych27.
Jesienią 2017 roku ustalono, że jeden na czterech czterdziestopięciolatków w Norwegii nie ma dzieci28. W przypadku kobiet w tym samym wieku – jedna na sześć. Odsetek bezdzietnych mężczyzn w wieku 45 lat wzrósł zatem z 14 do 25 procent w jednym pokoleniu. Wśród kobiet w tym samym wieku liczba ta wzrosła z 9 do 15 procent. Powszechnym wyjaśnieniem coraz częstszej niepłodności jest fakt, że kobiety coraz później decydują się na pierwszą ciążę. Dyrektor naukowy Per Magnus w Instytucie Zdrowia Publicznego (Folkehelseinstituttet) uważa je jednak za niewystarczające. „Być może to wzrost poziomu substancji szkodliwych obecnych w środowisku osłabił naszą płodność” – sugeruje. Bez względu na wiek bezdzietnych mężczyzn jest prawie trzy razy więcej niż bezdzietnych kobiet. Oczywiście dla niektórych brak potomstwa to świadomy wybór, dotyczy to od pięciu do dziesięciu procent osób bezdzietnych.
Chyba każdy z nas zna dziś kogoś, kto stara się o dziecko. Szacuje się, że jedna piąta norweskich par jest bezdzietna mimo woli. W Europie problem ten dotyczy jednej na sześć par. Wiele par decyduje się na różne techniki wspomaganego rozrodu. W Norwegii rocznie wykonuje się około 7000 takich zabiegów29. W ten sposób rodzi się około 2000 dzieci rocznie. Na podstawie tych danych można wywnioskować, że mniej niż jedna trzecia zabiegów prowadzi do poczęcia i porodu. Ciąża nie jest osiągalna dla wszystkich, ale blisko 75 procentom par udaje się mieć dzieci po pięciu latach prób stymulacji płodności. W Norwegii wspomagane zapłodnienie jest odpowiedzialne mniej więcej za 4 procent wszystkich urodzeń. W Danii odsetek ten zbliża się do dziesięciu procent.
„The Economist” napisał w 2009 roku, że jeśli spadek dzietności nie wyhamuje w ciągu dziesięciu lat, istnieje ryzyko przekroczenia punktu, który zapewnia przetrwanie ludzkości na skalę globalną30. Wiele wskazuje na to, że tak się faktycznie dzieje. Niektóre badania wskazują nawet, że spadek jest bardziej gwałtowny niż dziesięć lat temu.
Część 1
Latem 2017 roku media na całym świecie podały niepokojącą informację: jakość nasienia w świecie zachodnim spadła o ponad połowę w ciągu ostatnich 40 lat31. Szczególnie niepokoi to, że odkrycie nie było efektem jednego badania. Pojedyncze badania mogą czasem dać zakłamany obraz sytuacji, to normalne w nauce. Jednak te ustalenia oparto na metaanalizie łącznie 185 badań przeprowadzonych w Europie, Ameryce Północnej, Australii i Nowej Zelandii w latach 1973–2011. Badania obejmowały próbki nasienia od 42 935 mężczyzn mieszkających w 50 krajach. Mieliśmy więc do czynienia z największym badaniem, jakie kiedykolwiek przeprowadzono w tej dziedzinie.
Badacze chcieli stworzyć obraz ogólnej sytuacji i większą uwagę poświęcili badaniom na szerokich grupach, na przykład na żołnierzach i studentach. Mniejsze znaczenie miały dane z klinik niepłodności. Zdecydowali się również usunąć wszystkie badania, w których były porównywane różne grupy wiekowe. Jeśli porównamy dwudziestolatków z czterdziestolatkami, młodzi wypadną lepiej pod względem jakości nasienia. Z badań wynikało, że średnie stężenie plemników zmniejszyło się o 52,4 procent, a całkowita liczba plemników o 59,3 procent w ciągu 38 lat.
Profesor Allan Pacey z Uniwersytetu w Sheffield przyznał wtedy, że sceptycznie podchodził do wszelkich doniesień o obniżeniu jakości nasienia. „W świetle tak obszernych nowych badań muszę zmienić zdanie” – stwierdził Pacey. Inni eksperci uznali to odkrycie za szokujące i wezwali do natychmiastowych dalszych badań nad przyczyną takiego stanu rzeczy. Wśród nich był główny autor badania, Hagai Levine. „Ten problem zdrowotny zakradł się do nas zupełnie niepostrzeżenie” – powiedział. Przeciętny mężczyzna z Zachodu w 1973 roku miał 99 milionów plemników na mililitr nasienia, 38 lat później średnia wynosi mniej niż połowę tej liczby. Aż 40 procent badanych miało mniej niż 40 milionów plemników, co oznacza, że ich płodność jest obniżona. W latach 30. XX wieku tylko 15 procent mężczyzn zaliczało się do tej kategorii.
Współautorka badania, epidemiolożka Shanna Swan, zauważyła, że niepokojące odkrycie nie ogranicza się do upośledzenia zdolności rozrodczych. Pogarszająca się jakość nasienia może być oznaką innych problemów zdrowotnych. W wielu badaniach na przestrzeni lat zauważono korelację obniżenia jakości nasienia i zwiększonego ryzyka przedwczesnej śmierci. Naukowcy prowadzący badanie uważają, że większą uwagę należy teraz poświęcić zwiększeniu częstotliwości występowania raka jądra na Zachodzie w ciągu ostatnich 40 lat. Podejrzewa się, że istnieje związek między tymi dwoma dolegliwościami.
Należy zwrócić uwagę na to, że spadek liczby plemników zdaje się dotyczyć tylko mieszkańców krajów zachodnich32. Podobnego zjawiska nie zaobserwowano w Ameryce Południowej, Afryce ani Azji, ale naukowcy podkreślają, że na tych kontynentach przeprowadzono mniej badań. Innymi słowy, można przypuszczać, że spadek jest związany z czynnikami, które są najbardziej rozpowszechnione w naszej części świata. Możliwe wyjaśnienia wymienione w podsumowaniu badania to chemikalia zaburzające gospodarkę hormonalną, pestycydy, temperatura, dieta, stres, palenie i wzrost masy ciała.
„Obawiam się o naszą przyszłość, jeśli nie zmienimy sposobu życia, otaczającego nas środowiska i narażenia na szkodliwe chemikalia” – podsumował Levine. Jego zdaniem, jeśli spadek jakości nasienia będzie się utrzymywał, ludzkości grozi wyginięcie.
W badaniu wykonanym w Danii w latach 1996–2010 oceniono jakość nasienia prawie 5000 poborowych33. Nie zauważono tu spadku liczby plemników, wręcz przeciwnie, zaobserwowano niewielki wzrost – z 43 do 48 milionów plemników na mililitr. Niels Jørgensen, jeden z naukowców prowadzących badanie, zauważył jednak, że być może nie wykryto spadku, ponieważ duńscy chłopcy już od początku mają niską liczbę plemników. Tylko co czwarty młody Duńczyk ma optymalną jakość nasienia według kryteriów naukowych. U 15 procent jakość ejakulatu jest tak niska, że nie będą w stanie zostać ojcami bez leczenia niepłodności34. W 2018 roku pojawiły się równie niepokojące szacunki: u 40 procent Duńczyków niska jakość nasienia prawdopodobnie spowoduje problemy z płodnością35. W praktyce oznacza to mniej niż 40 milionów plemników na mililitr. Nic nie wskazuje, by czekanie miało pomóc. „Jeśli masz wyjątkowo słabej jakości nasienie, istnieje duże ryzyko, że będzie się ona szybko pogarszać”, mówi Jørgensen.
To, że w 1992 roku duńscy badacze wykazali znaczny spadek jakości nasienia w ciągu poprzedniego półwiecza, pasuje do przedstawionego wyżej całościowego obrazu sytuacji36. Elisabeth Carlsen i jej koledzy dokonali wtedy przeglądu 61 wcześniejszych badań wykonanych w latach 1938–1991. Badaniami objęto prawie 15 000 mężczyzn z 21 krajów. Wybierając badania, naukowcy odrzucili te, których obiektem byli mężczyźni leczący się na niepłodność. Wniosek był taki, że średnia liczba plemników zmniejszyła się ze 113 milionów na mililitr w 1938 roku do 66 milionów w 1991 roku, co stanowi spadek o niemal połowę.
Duńskie badanie było w tamtych czasach krytykowane37. Uważano, że naukowcy zbyt mocno skupili się na niewielkich badaniach. Nie we wszystkich analizach zanotowano czas między pobraniem próbki a poprzednim wytryskiem. To, jak rozwinę w dalszej części książki, ma wpływ na wynik. Niektórzy zauważyli również, że trudno jest porównywać wyniki pomiarów z różnych laboratoriów, uzyskane na podstawie różnych metod. Krytycy Ian Tummon i David Mortimer uważali, że kontrola jakości takich analiz zmieniała się z czasem, co mogło mieć wpływ na fakt, że liczba plemników powszechnie maleje od 1961 roku38. Wiele lat później lekarz weterynarii Brian Setchell miał przyjść na ratunek duńskim naukowcom, wskazując, że te same metody pomiarowe były rutynowo stosowane do pomiaru jakości nasienia wśród zwierząt domowych. W ciągu ostatnich 60 lat nie stwierdzono podobnego spadku liczebności plemników u bydła i świń. Nieznaczny wzrost zaobserwowano wśród owiec. Setchell doszedł do wniosku, że spadek jakości nasienia u ludzi musi zatem mieć przyczynę w warunkach innych niż te, w których żyją zwierzęta. Na przełomie tysiącleci badaczka Shanna Swan i jej koledzy mieli rozszerzyć bazę danych wykorzystaną w duńskiej analizie o dalsze 40 badań, a jednocześnie skontrolować je pod względem wielu potencjalnych czynników powodujących błędy. Wynik był w uderzającym stopniu identyczny z tym, który uzyskał Carlsen osiem lat wcześniej.
Wyniki duńskiego badania zostały również potwierdzone w badaniach przeprowadzonych w innych krajach zachodnich. Francuskie badanie z 1995 roku zakończyło się wnioskiem, że jakość nasienia obniżała się o dwa procent rocznie w latach 1973–1992. Wzięto pod uwagę stężenie nasienia, proporcję ruchliwych plemników i odsetek tych o normalnym kształcie. Niemal równocześnie zaprezentowano szkockie badanie, które podsumowano podobnym wnioskiem. W 2002 roku naukowcy uznali 62 miliony plemników na mililitr za średnią liczbę wśród Brytyjczyków. Odpowiadało to 29-procentowej redukcji w stosunku do 1989 roku39.
W 1999 roku w Danii opublikowano informację, że jakość nasienia wśród trzydziestolatków była znacznie gorsza niż wśród pięćdziesięciolatków. „To zaskakujące, ponieważ do tej pory zakładaliśmy, że jakość nasienia obniża się z wiekiem” – stwierdził Jens Peter Bonde z Kliniki Medycyny Pracy w Aarhus. Ankieta objęła 9600 mężczyzn urodzonych między 1950 a 1970 rokiem. Naukowcy doszli do wniosku, że jakość nasienia najprawdopodobniej obniża się już w życiu płodowym.
Widzimy więc, że jeszcze przed przełomem tysiącleci istniało mnóstwo badań, z których wypływały niepokojące wnioski. Pierwszymi, którzy wykryli znaczny spadek jakości nasienia, byli Kinloch Nelson i Raymond Bunge w 1974 roku40. Ich badanie wykazało spadek liczebności plemników o ponad połowę od późnych lat pięćdziesiątych do 1972 roku – ze średnio ponad 300 milionów do mniej niż 140.
Innymi słowy, władze nie mogły udawać, że wyniki globalnej metaanalizy z lata 2017 roku spadły na nie jak grom z jasnego nieba. Także w metaanalizie przeprowadzonej przez Pallava Senguptę i dwóch innych badaczy w 2016 roku na podstawie 138 badań z lat 1980–2015 wykazano ogólny spadek stężenia plemników o 57 procent41. Co ciekawe, w tej metaanalizie odnotowano również spadek w Afryce, Ameryce Południowej i Azji. Wyjątkiem była Australia, gdzie liczba plemników na mililitr wykazywała niewielką tendencję wzrostową (0,11 procent). W Ameryce Południowej odnotowano umiarkowany spadek – o cztery procent. Co najbardziej zaskakujące, w Afryce stężenie plemników spadło o ponad 72 procent. Niektórzy naukowcy upatrywali przyczyny w tym, że większość badań przeprowadzono w Nigerii, gdzie rozprzestrzeniały się infekcje, choroby przenoszone drogą płciową i zaburzenia endokrynologiczne.
Interesujące jest również to, że Nigeria, jak zostanie omówione w podrozdziale dotyczącym informacji o pleśni, leży w wilgotnej środkowej części Afryki, która wśród specjalistów jest często nazywana „pasem niepłodności”. W 2015 roku, kiedy szacowano, że niepłodność męska w Wielkiej Brytanii wynosi od 10 do 15 procent, odsetek niepłodnych mężczyzn w tej części Afryki wynosił od 20 do 35 procent42. Wrócę do tych wyników w podrozdziale o pleśni jako możliwej przyczynie spadku męskiej zdolności reprodukcyjnej. Sengupta i jego współpracownicy nie wyjaśnili trendów na różnych kontynentach, ale stwierdzili, że materiał badawczy był zdecydowanie najlepszy dla Ameryki Północnej, Europy i Azji.
Wśród francuskich trzydziestopięciolatków w 2005 roku średnia liczba plemników na mililitr wynosiła 50 milionów43. Oznacza to spadek z 74 milionów w 1989 roku, czyli prawie dwa miliony rocznie. Także sytuacja młodych Szwajcarów jest krytyczna44. 17 procent ma mniej niż 15 milionów plemników na mililitr. Średnia wynosi 47 milionów. „Należy zrozumieć, że mężczyźni z mniej niż 40 milionami plemników na mililitr będą potrzebowali znacznie więcej czasu niż inni, aby zapłodnić partnerkę” – powiedział profesor Serge Nef, jeden z naukowców prowadzących badanie.
Pod koniec 2018 roku ustalono, że prawie co dziesiąte dziecko w Danii jest obecnie „produkowane” w klinice45. „Tak nie może być” – twierdzi profesor Søren Ziebe z kliniki płodności w Rigshospitalet. Według Ziebego niepłodność jest najczęstszym przewlekłym stanem chorobowym wśród osób w wieku od 25 do 44 lat. Nie waha się nazywać jej chorobą cywilizacyjną. „A całkowicie ją ignorujemy” – mówi Ziebe. Stanął on na czele kampanii mającej na celu informowanie mężczyzn i kobiet o chorobie.
Wiemy już, że nie dzieje się dobrze z jakością nasienia wśród mężczyzn z Danii, Francji i Szwajcarii, a jak jest w Norwegii? Już w 2006 roku ustalono, że młodzi Norwegowie mają najgorszą jakość nasienia w Europie46. Jednocześnie Norwegia znajduje się w światowej czołówce pod względem występowania raka jąder. Z poprzednich badań wiadomo, że mężczyźni, u których potwierdzono niską jakość nasienia, mają dwudziestokrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jąder niż inni. W 2006 roku co piąty młody Norweg miał mniej niż 20 milionów plemników na mililitr. Aż 40 procent miało mniej niż 40 milionów. Mężczyźni ze Szwecji, Finlandii, Litwy i Estonii mieli znacznie wyższą jakość nasienia.
Jak zatem spadająca jakość nasienia wpływa na faktyczną liczbę urodzonych dzieci? Według danych norweskiego Centralnego Biura Statystycznego opublikowanych wiosną 2018 roku płodność wśród Norwegów jest rekordowo niska47. W 2017 roku urodziło się o 2300 dzieci mniej niż w roku poprzednim. Oznaczało to współczynnik dzietności na poziomie 1,62 dziecka na kobietę, najniższy w historii. Spadek był niezwykle duży w porównaniu z poprzednimi latami. Po raz pierwszy od wielu lat zmniejszyła się płodność we wszystkich grupach wiekowych. W przeszłości zauważalna była tendencja do spadku dzietności wśród kobiet w wieku 20–30 lat, podczas gdy wzrastała ona wśród kobiet starszych niż 30 lat. Tendencja spadkowa trwa nadal, w 2018 roku liczba urodzeń spadła o kolejne 150048. Współczynnik dzietności spadł więc do 1,56.
Jeśli wzrost populacji w Norwegii ma być utrzymany bez imigracji, średnia liczba dzieci norweskich par musi wynosić co najmniej 2,149. Ostatnio taką średnią notowano w latach siedemdziesiątych. Od lat osiemdziesiątych deficyt urodzeń był kompensowany głównie przez imigrację. W praktyce oznacza to, że w 2017 roku 17 procent wszystkich Norwegów miało pochodzenie imigranckie. Ponieważ imigracja do Norwegii maleje, należy spodziewać się spadku liczby ludności w nadchodzących latach.
Najniższy współczynnik dzietności występuje w Singapurze i wynosi 0,83, kolejne miejsca zajmują Hongkong (1,19), Korea Południowa (1,26), Polska (1,32), Japonia (1,41) i Grecja (1,43). Norwegia nie jest więc aż tak daleko za nimi. Interesujące jest również to, że na liście znajdują się głównie bogate, zurbanizowane społeczności o zachodnim stylu życia i wysokim stopniu zanieczyszczenia. W badaniu z 2016 roku ustalono, że wskaźniki dzietności w Unii Europejskiej (UE) i Japonii wkrótce spadną poniżej poziomu umożliwiającego utrzymanie populacji50. W Stanach Zjednoczonych obraz jest bardziej złożony, ponieważ dzietność białej populacji spadła poniżej poziomu utrzymania, podczas gdy jest wyraźnie wyższa wśród osób pochodzenia latynoskiego i afrykańskiego.
Co z Azją, gdzie mieszka większość ludzi na Ziemi? Na początku 2019 roku ogłoszono, że populacja Chin spada po raz pierwszy od 70 lat51. Spadek wyniósł 1,3 miliona w 2018 roku. Nie stanowi to bezpośredniego zagrożenia dla najliczniejszego, liczącego niemal 1,4 miliarda ludzi narodu na świecie, ale zbiega się w czasie z przewidywanym spadkiem liczby kobiet w wieku rozrodczym – o 39 procent w ciągu następnych dziesięciu lat. Jest to wynikiem polityki jednego dziecka, którą kraj wdrożył w latach 1979–2016 w celu przezwyciężenia nadmiernego wzrostu populacji. Szacunki Chińskiej Akademii Nauk Społecznych wskazują, że populacja chińska, przy dzisiejszym współczynniku dzietności wynoszącym 1,6, powróci do poziomu z lat dziewięćdziesiątych do 2065 roku52. Oznacza to o 200 milionów mniej Chińczyków niż dzisiaj.
Jakość próbek nasienia w chińskich klinikach płodności dramatycznie spadła w krótkim czasie53. W 2001 roku 56 procent Chińczyków kwalifikowało się do oddania nasienia. W 2015 roku liczba ta spadła do 18 procent. Już w 2008 roku w chińskich mediach można było przeczytać o jingzi weiji, czyli o „kryzysie nasienia”54. Dekadę później tylko dziesięć procent dawców w wieku poniżej 35 lat zarejestrowanych w banku Uniwersytetu Fudan miało nasienie, które spełniało wymagania jakości55. W Pekinie mniej niż 20 procent spełniało kryteria. Chińskie banki nasienia trzymają się jednak minimalnego wymogu WHO z początku lat osiemdziesiątych. Robią to częściowo w celu zaoszczędzenia pieniędzy, a częściowo w celu zwiększenia szans kobiet na zajście w ciążę. „Jest niepodważalnym faktem, że liczba plemników na mililitr spada na całym świecie” – zauważa androlog Qi Guangchong. Odsetek niepłodnych par w Chinach wzrósł z trzech procent w latach dziewięćdziesiątych do prawie 15 procent w 2018 roku.
Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) przewiduje, że Indie przejmą rolę najbardziej zaludnionego kraju na świecie do 2022 roku56. W 2018 roku były „tylko” o 100 milionów za Chinami. Jednak Indie również zmagają się z malejącą płodnością. Od lat 70. wskaźnik dzietności zmniejszył się o ponad połowę. Oczekuje się, że spadnie do 1,78, co oznacza także spadek populacji Indii. 25 milionów indyjskich par jest obecnie bezdzietnych mimo woli. Mniej niż 30 procent mężczyzn ma nasienie o normalnej jakości. Sama Bhargava, specjalista badający niepłodność, uważa ją za poważny problem zdrowia publicznego. Według Bhargavy stan ten niszczy zarówno małżeństwa, jak i życie ludzi. Uważa się, że otyłość i cukrzyca stoją za znacznym odsetkiem niepłodnych par. Ponadto badaczka Sonia Malik zwraca uwagę na niekorzystny wpływ nawozów i pestycydów. Według Malik substancje szkodliwe obecne w środowisku mogą tłumaczyć, dlaczego indyjskie kobiety przechodzą menopauzę średnio pięć lat wcześniej niż na Zachodzie. Po prostu starzeją się szybciej. W 2012 roku w Indiach istniało 3000 klinik leczenia niepłodności, ale eksperci uważają, że potrzeba ich wielokrotnie więcej.
Już w 1998 roku w Japonii bito na alarm57. Jedno z badań wykazało, że tylko cztery procent mężczyzn w wieku 20 lat miało nasienie, które spełniało wymagania WHO. Wśród mężczyzn w wieku od 37 do 53 lat odsetek ten wynosił dziewięć. Głównym problemem była liczba ruchliwych komórek. Tutaj wymóg WHO wynosił 50 procent. Wśród Japończyków w wieku 20 lat wskaźnik ten wynosił 27 procent. Pod koniec 2016 roku japońskie media informowały, że po raz pierwszy od 1899 roku narodziło się mniej niż milion Japończyków58. Nowe dno zostało osiągnięte, gdy w 2018 roku urodziło się ich 921 000. Ogółem populacja Japonii spadła w 2018 roku o 448 000 osób. Premier Shinzo Abe nazwał sytuację kryzysem narodowym. W wyniku poważnego niedoboru siły roboczej władze otworzyły granice dla setek tysięcy imigrantów.
Obraz wyłaniający się z przykładów powyżej został potwierdzony przez badanie opublikowane w „The Lancet” jesienią 2018 roku59. Dokonano w nim analizy współczynnika dzietności we wszystkich krajach od 1950 do 2017 roku. Średnia wyniosła 4,7 w 1950 roku, do 2017 roku spadła o połowę. Warto zwrócić uwagę na fakt, że niski poziom dzietności w prawie połowie krajów spowoduje stopniowe zmniejszanie się ich populacji. W 1950 roku nie było takich krajów. Profesor Christopher Murray określił to odkrycie jako zaskakujące i niezwykłe. Średnia w większości krajów Europy Zachodniej wynosi około 1,7. Naukowcy zakładają, że istnieją trzy główne przyczyny takiego stanu rzeczy: niższa śmiertelność dzieci, a co za tym idzie, mniej urodzeń przypadających na daną parę, lepszy dostęp do środków kontroli urodzeń oraz wyższe wykształcenie oraz aktywność zawodowa kobiet. Można również zakładać, że legalna aborcja ma pewne znaczenie. Uderzające jest to, że wśród przyczyn rzadko wymienia się rosnące problemy z płodnością.
Coraz więcej krajów opiera się na imigracji, aby uniknąć spadku liczby ludności i rosnącego odsetka osób starszych. W Europie sytuacja jest skomplikowana. Prognozy wskazują, że populacja Wielkiej Brytanii wzrośnie z 64 milionów w 2013 roku do 80 milionów w 2060 roku, podczas gdy liczba ludności Niemiec spadnie z 81 do 70 milionów60. Kanclerz Angela Merkel zwróciła uwagę na te prognozy, kiedy w 2015 roku postanowiła otworzyć granice dla miliona uchodźców, głównie z Syrii. Nie chodzi tylko o zrekompensowanie spadku płodności, ale o zapewnienie siły roboczej i podatków w społeczeństwie, w którym szybko rośnie liczba osób starszych. Szacuje się, że w 2060 roku prawie 60 procent populacji Niemiec będzie miało ponad 65 lat. To niemal dwukrotnie więcej niż dzisiaj. Chociaż decyzja Merkel o przyjęciu miliona Syryjczyków była kwestionowana w chwili jej podjęcia, naukowcy już trzy lata później ustalili, że Niemcy będą potrzebować 400 000 nowych imigrantów zarobkowych każdego roku, aby utrzymać gospodarkę na właściwych torach61.
Prawdopodobnie nie przybędą oni z Europy Wschodniej, jak to bywało wcześniej. Według ONZ to właśnie tam leży dziesięć krajów, których populacja spada najszybciej62. Według najnowszych szacunków ONZ z 2018 roku populacja Bułgarii, Łotwy, Mołdawii, Ukrainy, Chorwacji, Litwy, Rumunii, Serbii, Polski i Węgier spadnie o 15–23 procent w ciągu najbliższych 30 lat. Oznacza to, że prawie 25 milionów ludzi zniknie. Liczba ludności tych krajów już spadła o ponad 10 procent od 1989 roku. „Jest to spadek populacji bez precedensu w czasie pokoju” – mówi badacz Tomas Sobotka.
ONZ szacuje, że do 2100 roku populacja świata przekroczy 11 miliardów63. Wielu ekspertów jednak uważa, że ONZ się myli. Jednym z nich jest profesor strategii klimatycznej w Instytucie Ekonomii Biznesu, Jørgen Randers. „Populacja świata nigdy nie osiągnie dziewięciu miliardów” – powiedział w 2019 roku. Przewiduje, że osiągniemy osiem miliardów ludzi do 2040 roku, a następnie liczba ta spadnie do czterech–pięciu miliardów na przełomie wieków. Randersa popiera profesor demografii Wolfgang Lutz z Wiednia. Eksperci uważają, że ONZ nie doceniła znaczenia globalnej urbanizacji dla płodności. W roku 2007 nastąpił początek nowej epoki, w której większość ludności żyje w miastach. Dwanaście lat później odsetek ten wynosi już 55 procent. Może to oznaczać, że w 2050 roku dwie trzecie ludności świata będą mieszkać w miastach. Wpływa to na poziom dzietności, ludzie w miastach mają mniej dzieci niż na wsi.
Jeśli chodzi o poziom jakości nasienia, wzór ten staje się coraz bardziej widoczny z każdym rokiem. W ramach badania przedstawionego jesienią 2018 roku naukowcy zbadali próbki nasienia z dwóch klinik płodności w Stanach Zjednoczonych i Hiszpanii zebrane w latach 2002–201764. W tym okresie liczba mężczyzn pragnących się leczyć wzrosła ponad siedmiokrotnie – z 8 do 60 tysięcy. Średni wiek pacjentów w obu klinikach wynosił 36 lat. Sceptycy poprzednich badań często wysuwali argument, że liczba plemników na mililitr niekoniecznie daje dokładny obraz faktycznej płodności. Wynika to częściowo z faktu, że ruchliwość plemników nie jest brana pod uwagę. Główna autorka badania, Ashley Tiegs, zwraca jednak uwagę, że w tym badaniu postanowiono zmierzyć liczbę ruchliwych plemników, ponieważ mówi ona znacznie więcej o zdolności reprodukcyjnej. W badaniu stwierdzono, że odsetek mężczyzn z ponad 15 milionami ruchliwych plemników na mililitr spadł z 85 do 79 procent. Równie niepokojący był inny wniosek z badania: Tiegs i jej koledzy zauważyli, że odsetek mężczyzn z mniej niż pięcioma milionami ruchliwych plemników znacznie wzrósł. Taki wynik oznacza, że pacjent nie ma możliwości zostać ojcem bez wspomaganego rozrodu.
Naukowcy z wielu krajów od dziesięcioleci wiedzą więc, że jakość nasienia gwałtownie spada. W bardzo niewielkim stopniu wpłynęło to jednak na debatę społeczną. Wprawdzie w różnych mediach publikowane są artykuły za każdym razem, gdy nowe badania potwierdzają ten trend, ale to nie znaczy, że studia radiowe i telewizyjne są zapełniane przez ludzi debatujących o możliwym kresie ludzkości. Podobną uwagę poświęca się zwykle zmianom stóp procentowych. Być może oznacza to, że spadająca jakość nasienia zapowiada kolejny spadek. Mężczyźni zawsze woleli obwiniać kobietę o brak dzieci65. W rezultacie przeprowadzono bardzo niewiele badań nad potencjalnymi przyczynami niepłodności męskiej, zwłaszcza w porównaniu z liczbą badań nad niepłodnością kobiet. Wiedza o niepłodności u kobiet jest więc znacząco większa, tak samo jak zakres oferowanego im leczenia.
Już od czasów Arystotelesa mężczyznę uważało się za płodnego siewcę nasion, a kobietę za mniej lub bardziej żyzną glebę. W tym ujęciu rzeczywistości naturalne wydaje się, że gdy nasiona nie kiełkują, glebę podejrzewa się o niską urodzajność. Mówiąc delikatnie, nasze rozumienie reprodukcji było bardzo ograniczone. Jak wspomniano wcześniej, plemniki odkryto dopiero w 1677 roku. Jajeczka u samic ssaków zostały odkryte w 1827 roku, ale nawet wtedy wyobrażenie męskiego, aktywnego plemnika i biernego jajeczka zrzucało podejrzenie na kobietę. Uznawano płodność za inherentną cechę męską, a niepłodność za wyłącznie kobiecy problem. „Nie mogła mu dać dzieci” – mówiono. Od tysięcy lat wiązało się to ze wstydem. Ludzie, którzy nie mogli spłodzić dziecka, nie czuli się w pełni mężczyznami albo kobietami. Być może wspomniany wyżej brak debaty można wytłumaczyć tym, że niepłodność męska jest nadal tabu w naszej kulturze. Rutynowe badanie nasienia stało się powszechne dopiero w latach trzydziestych XX wieku. Innymi słowy, nie mamy żadnych historycznych danych z wcześniejszego okresu.
Profesor Richard Sharpe z Uniwersytetu w Edynburgu uważany jest za międzynarodowego eksperta w zakresie zdrowia reprodukcyjnego mężczyzn. Wyjaśnia milczenie mediów tym, że męskość i płodność są wciąż ściśle powiązane w naszym obrazie świata. Jeśli od czasu do czasu populacje zachodnie zwracają uwagę na zmniejszenie liczby urodzeń, politycy i dziennikarze koncentrują się na lepszych programach wsparcia dla kobiet w ciąży, rodzących i przyszłych rodziców. Z pewnością stworzy to dobre warunki do większej liczby urodzeń, ale nie powstrzyma tendencji spadkowej. Nawet najbogatsza populacja świata nie może pozbyć się problemu dramatycznej utraty zdolności do reprodukcji. Dobrym przykładem na to jest sytuacja w Korei Południowej, gdzie współczynnik dzietności spadł w 2018 roku do rekordowo niskiego poziomu 0,9566. W ciągu ostatnich 13 lat władze tego kraju wydały 121 miliardów dolarów na próby zwiększenia tej liczby. Fundusze zostały przeznaczone na zasiłki, urlopy rodzicielskie i przedszkola, co jednak nie przyniosło żądanego efektu. Liczba urodzeń dzieci spadła o 8,6 procent w 2018 roku w porównaniu z rokiem poprzednim.
Innym powodem braku debaty jest prawdopodobnie to, że badacze nie wiedzą, co jest główną przyczyną spadku jakości nasienia. Podejrzewa się wiele bardzo różnych czynników. Sharpe jest zdania, że dieta, styl życia, leki i substancje szkodliwe obecne w środowisku – w tej kolejności – są głównymi przyczynami. Są też tacy, którzy lekceważą odkrycia naukowe związane z obniżeniem jakości nasienia. Podkreślają, że badania w znacznym stopniu zostały przeprowadzone na niereprezentatywnej próbie populacji. Próbki nasienia są często pobierane od mężczyzn, którzy przechodzą leczenie niepłodności. Poza tym liczba plemników zmienia się w różnych próbkach pobranych od tej samej osoby. Kolejnym krytycznym czynnikiem jest czas, jaki upływa między wytryskiem a analizą. Wiadomo również, że jakość nasienia może różnić się zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym.
Niektórzy naukowcy od dawna twierdzą jednak, że drastycznie malejąca płodność u mężczyzn to mit, podtrzymywany przez żądne sensacji media67. Jednym z nich jest profesor urologii i ekspert od płodności Harry Fisch z Weill Cornell Medical College. W 2013 roku przedstawił przegląd 35 badań, z których osiem wykazało spadek jakości nasienia, 21 nie odnotowało zmiany lub wręcz wykazały wzrost, a pozostałe dały niejednoznaczne wyniki. Kiedy magazyn informacyjny „Newsweek” zapytał Fischa o metaanalizę Levine’a z 2017 roku, nie wydawał się mieć metodologicznych zastrzeżeń do analizy68. Przyznał, że badacze w dużej mierze sprawdzili inne możliwe wyjaśnienia, ale zwrócił uwagę, że nie zbadali mniej lub bardziej odwracalnych efektów związanych z otyłością, używaniem marihuany, niskim poziomem aktywności fizycznej i temperaturą jąder. Jednocześnie Fisch podkreślił, że 47 milionów plemników na mililitr to w końcu ponad trzykrotność tego, co WHO ustaliła jako minimum.
Kilku sceptyków, takich jak Fisch, zauważyło, że to, ile milionów plemników jest w stanie wyprodukować mężczyzna, nie ma dużego znaczenia dla płodności. Jednak od lat pięćdziesiątych XX wieku naukowcy zauważyli, że niepłodność jest najbardziej rozpowszechniona wśród mężczyzn produkujących mniej niż 70 milionów plemników na wytrysk69. Badacz Edward Tyler doszedł w 1953 do wniosku, że prawdopodobieństwo zapłodnienia znacznie wzrasta, jeśli ilość plemników wynosi od 70 do 200 milionów. Przy liczbach wyższych niż 200 milionów nie stwierdzono dalszej poprawy. Badanie z 2002 roku miało potwierdzić to odkrycie. Rémy Slama i jego koledzy badali związek między liczebnością plemników a zapłodnieniem wśród prawie tysiąca par w czterech europejskich miastach. Poczęcie odbywało się tym szybciej, im liczba plemników na wytrysk była bliższa 200 milionom. Jeśli liczba plemników spada poniżej 60 milionów, płodność gwałtownie spadnie.
Interesujące jest również to, że Harry Fisch, który od dawna twierdzi, że powszechny spadek płodności to mit i teoria spiskowa, na swoim blogu proponuje zmiany behawioralne i dietetyczne, które mogą poprawić jakość nasienia70. Latem 2018 roku słusznie zauważył, że nastąpił ogólny spadek ilości i jakości spermatozoidów.
„Badania wskazują wyraźnie, że coś jest nie tak” – mówi badacz płodności, endokrynolog Niels Jørgensen. „Musimy dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje, ale z pewnością nie znajdziemy tylko jednej odpowiedzi. Najprawdopodobniej mamy do czynienia ze złożoną przyczyną. Pojedyncze czynniki mogą odgrywać niewielką rolę, co wyjaśnia, dlaczego sytuacja jest tak trudna do opanowania”.
W dalszej części zajmę się tematem niektórych okoliczności podejrzewanych o przyczynianie się do spadku zdolności reprodukcyjnych mężczyzn.
Nie wszystkie przypadki pogorszenia jakości nasienia spowodowane są czynnikami środowiskowymi71. Z pewnością istnieje również element genetyczny. Ordynator oddziału medycyny rozrodu Szpitala Uniwersyteckiego w Oslo Péter Fedorcsák mówi, że w większości przypadków przyczyna obniżenia jakości nasienia jest nieznana72. Czasem jednak wiadomo, że jest ona spowodowana dziedzicznymi defektami chromosomów lub infekcjami, które powodują niedrożność nasieniowodów. W rzadkich przypadkach występują uwarunkowania genetyczne, takie jak mukowiscydoza.
Portugalskie badanie przeprowadzone kilka lat temu wykazało, że jedna czwarta badanych mężczyzn z nasieniem złej jakości miała ten sam wariant genu. Okazało się, że to dziedziczna wada. Można by pomyśleć, że częstotliwość występowania czynnika genetycznego będzie pozostawać niezmienna lub zmniejszać się, ponieważ nosiciele wadliwych genów mają większe trudności z poczęciem dzieci. Okazuje się, że jest odwrotnie. Dzięki technikom wspomaganego rozrodu mężczyźni z obniżoną jakością nasienia mają większe szanse na poczęcie dziecka, a co za tym idzie, wadliwy gen jest przekazywany częściej niż przed wynalezieniem tych metod. Badanie z 2016 roku wykazało, że młodzi mężczyźni poczęci przy użyciu technik wspomaganego rozrodu trzy razy częściej mieli obniżoną jakość nasienia niż ich rówieśnicy poczęci w sposób naturalny73.
W badaniu z 2011 roku stwierdzono, że czynniki genetyczne mogą prawdopodobnie wyjaśniać od 15 do 30 procent przypadków niepłodności męskiej74. Naukowcy odkryli, że rośnie świadomość znaczenia czynników dziedzicznych, takich jak defekty chromosomów, defekty pojedynczych genów, uszkodzenia DNA lub zaburzenia hormonalne pochodzenia genetycznego. Badacze wyjaśniają rosnące zainteresowanie tymi kwestiami coraz częstszym korzystaniem z technik wspomaganego rozrodu.
Zdrowie dzieci poczętych w ramach wspomaganego rozrodu zostało szeroko zbadane, ale dopiero w 2016 roku przeprowadzono badanie ich zdolności rozrodczych. Badane osoby miały średnio 17,7 miliona plemników na mililitr, co stanowi tylko nieznacznie więcej niż ustalona przez WHO w 2010 roku dolna granica. Łączna liczba plemników była prawie trzy razy niższa niż u mężczyzn poczętych naturalnie. To samo dotyczyło odsetka mobilnych plemników.
Norwescy naukowcy doszli do wniosku, że wspomagane zapłodnienie nie doprowadza do zauważalnego wzrostu ryzyka wystąpienia innych chorób genetycznych. Osobną kwestią jest jednak to, że zła jakość nasienia i techniki wspomaganego rozrodu prowadzą do zwiększonego ryzyka poronienia.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
How you conceive, BabyCentre UK, wrzesień 2017: https://www.babycentre.co.uk/a545272/how-you-conceive [wróć]
Babyverden, Maren Eriksen, kwiecień 2018: https://www.babyverden.no/prover/det-meste-du-trenger-a-vite-om-sadkvalitet/ [wróć]
Boxers or Briefs: Myths and Facts about Men’s Infertility, WebMD, Bob: https://www.webmd.com/infertility-and-reproduction/features/male-infertility-facts#1 i Livestrong, Jodi Thornton-O’Connell, 24.01.2019: https://www.livestrong.com/article/214611-vitamins-in-sperm/ [wróć]
Smithsonian.com, Laura Poppick, 07.06.2017: https://www.smithsonianmag.com/science-nature/scientists-finally-unravel-mysteries-sperm-180963578/ [wróć]
Tłum: J.B.B. [wszystkie przypisy dolne pochodzą od tłumaczki]. [wróć]
International Journal of Reproductive BioMedicine, Sedigheh Ahmadi i inni, grudzień 2016: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5203687/ [wróć]
Semen quality parameters according to World Health Organisation (WHO), Instituto Bernabeu: https://www.institutobernabeu.com/foro/en/semen-quality-parameters-according-to-the-world-health-organisation-who/ [wróć]
International Brazilian Journal of Urology, Sandro C. Esteves, lipiec/sierpień 2014: http://www.scielo.br/scielo.php?script=sci_arttext&pid=S1677-55382014000400433 [wróć]
The Guardian, Sarah Boseley, 04.01.2019: https://www.theguardian.com/lifeandstyle/2019/jan/04/more-male-tests-needed-in-cases-of-repeated-miscarriages-uk-study [wróć]
International Journal of Andrology, R.J. Aitken, luty 2006: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16466526 [wróć]
Journal of Human Reproductive Sciences, Naina Kumar i Amit Kant Singh, 25.11.2015: http://www.jhrsonline.org/article.asp?issn=0974-1208;year=2015;volume=8;issue=4;spage=191;epage=196;aulast=Kumar [wróć]
Oncotarget, Jiayi Ding i inni, 07.02.2017: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5354694/#R90 [wróć]
Greatist, Sophia Breene, 19.02.2013: https://greatist.com/health/nutrition-of-semen [wróć]
Livestrong, Jodi Thornton-O’Connell, 24.01.2019: https://www.livestrong.com/article/214611-vitamins-in-sperm/ [wróć]
New Scientist, Raj Persaud, 26.06.2002: https://www.newscientist.com/article/dn2457-semen-acts-as-an-anti-depressant/ [wróć]
Store norske leksikon, Sigbjørn Fossum, 10.03.2016: https://sml.snl.no/sertolicelle [wróć]
Store norske leksikon, Jens Petter Berg, 09.05.2018: https://sml.snl.no/Leydig-celler [wróć]
Testosterone – What It Does And Doesn’t Do, Harvard Health Publishing, lipiec 2015: https://www.health.harvard.edu/drugs-and-medications/testosterone–what-it-does-and-doesnt-do [wróć]
TV2.dk, Anders Hjort i Maiken Brusgaard Christensen, 01.04.2018: http://nyheder.tv2.dk/samfund/2018-04-01-hver-fjerde-mand-har-nedsat-saedkvalitet-men-mange-ved-det-ikke?cid=tv2.dk: hver%20fjerde%20mand%20har%20nedsat%20sædkvalitet%20–%20men%20mange%20ved%20det%20ikke:article [wróć]
NRK, Frid Kvalpskarmo Hansen i Anders Werner Øfsti, 03.06.2018: https://www.nrk.no/viten/xl/manndomsproven-1.14031609 oraz TV2, Hanne Taalesen, Anine Hallgren i Heidi Venæs, 04.12.2018: https://www.tv2.no/a/10258542/ oraz NRK, Kaja Kristin Ness i Anders Werner Øfsti, 03.12.2018: https://www.nrk.no/viten/brystkreftmedisin-gir-hap-for-barnlose-menn-1.14316744 [wróć]
Familieklubben, Rigmor Sjaastad Hagen, 23.11.2017: https://familieklubben.no/familieliv/ufrivillig-barnloes-daarlig-saedkvalitet-et-tabu/165 [wróć]
The American Journal of Clinical Nutrition, Tina K. Jensen i inni, 26.12.2012: https://academic.oup.com/ajcn/article/97/2/411/4577122 [wróć]
Human Reproduction, P. Thonneau i inni, lipiec 1991: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1757519 [wróć]
KK, Silje Førsund, 15.08.2015: https://www.kk.no/livstil/dette-pavirker-mannens-saedkvalitet-67810211 [wróć]
CNN, Susan Scutti, 09.01.2018: https://edition.cnn.com/2018/01/08/health/ibuprofen-male-fertility-study/index.html [wróć]
New Zealand Herald, NewstalkZB/Science, 29.04.2019: https://www.newstalkzb.co.nz/news/science/study-finds-wi-fi-as-damaging-for-sperm-as-mobile-phones/ [wróć]
Medical News Today, Amanda Barrell, 27.11.2017: https://www.medicalnewstoday.com/articles/320160.php [wróć]
NRK, Jarle Roheim Håkonsen i David Vojislav Krekling, 01.11.2017: https://www.nrk.no/norge/dramatisk-okning-i-andelen-barnlose-i-norge-1.13759502 [wróć]
Norsk Helseinformatikk, Marthe Lein, 28.03.2017: https://nhi.no/familie/graviditet/andre-relaterte-tema/assistert-befruktning-det-du-trenger-a-vite/ [wróć]
Falling fertility, The Economist, 29.10.2009: https://www.economist.com/leaders/2009/10/29/falling-fertility) i (Life Extension, Silas Hoffman, grudzień 2012: https://www.lifeextension.com/Magazine/2012/12/Reversing-Male-Infertility/Page-01 [wróć]
Human Reproduction Update, Hagai Levine i inni, 27.07.2017: https://academic.oup.com/humupd/article-abstract/23/6/646/4035689?redirectedFrom=fulltext oraz NPR, Rob Stein, 31.07.2017: https://www.npr.org/2017/07/31/539517210/sperm-counts-plummet-in-western-men-study-finds oraz forskning.no, Eivind Nicolai Lauritsen, 26.07.2017: https://forskning.no/menneskekroppen-biologi-sex/saedkvaliteten-til-vestlige-menn-stuper/332447 [wróć]
The Independent, Ian Johnston, 25.07.2017: https://www.independent.co.uk/news/science/sperm-count-west-men-health-drop-60-per-cent-years-modern-life-a7859491.html) [wróć]
forskning.no, Eivind Nicolai Lauritsen, 26.07.2017: https://forskning.no/menneskekroppen-biologi-sex/saedkvaliteten-til-vestlige-menn-stuper/332447 [wróć]
TV2.dk, Ritzau, 21.10.2018: http://nyheder.tv2.dk/samfund/2018-10-21-maend-med-darlig-saedkvalitet-skal-skynde-sig-at-fa-born oraz Ingeniøren, Mads Nyvold, 26.07.2017: https://ing.dk/artikel/saedkvaliteten-hos-vestlige-maend-halveret-paa-40-aar-202298 [wróć]
TV2.dk, Anders Hjort i Maiken Brusgaard Christensen, 01.04.2018: http://nyheder.tv2.dk/samfund/2018-04-01-hver-fjerde-mand-har-nedsat-saedkvalitet-men-mange-ved-det-ikke?cid=tv2.dk: hver%20fjerde%20mand%20har%20nedsat%20sædkvalitet%20–%20men%20mange%20ved%20det%20ikke:article [wróć]
NRK, Cathrine Einan, 05.02.2013: https://www.nrk.no/livsstil/mye-tv-titting-gir-darligere-saed-1.10898810 [wróć]
Raport nr 1/96, Naturvernforbundet, Sigrun Ringvold, 1996: https://naturvernforbundet.no/getfile.php/1310374-1279804351/Dokumenter/Raporter%20og%20faktaark/2000-1992/1996-01%20Hormonforstyrrende%20milj%C3%B8gifter%20rester%20spr%C3%B8ytemidler%20grvann%20europa.pdf [wróć]
Psychology Today, Robert D. Martin, 20.04.2017: https://www.psychologytoday.com/us/blog/how-we-do-it/201704/going-going-gone-human-sperm-counts-are-plunging [wróć]
Fresh fears over men’s fertility, BBC News, 05.01.2004: http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/3362841.stm [wróć]
Psychology Today, Robert D. Martin, 20.04.2017: https://www.psychologytoday.com/us/blog/how-we-do-it/201704/going-going-gone-human-sperm-counts-are-plunging [wróć]
American Journal of Men’s Health, Pallav Sengupta i inni, 16.04.2016: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5675356/ oraz African Health Sciences, Pallav Sengupta i inni, czerwiec 2017: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5637027/ [wróć]
African Journal of Reproductive Health, Ukpai Agwu Eze i Friday E. Okonofua, nr 3, 2015: https://www.ajrh.info/index.php/ajrh/article/view/863 [wróć]
Reuters, Andrew M. Seamen, 05.12.2012: https://www.reuters.com/article/us-french-men-sperm/french-men-not-producing-as-much-sperm-idUSBRE8B400F20121205 [wróć]
Independent, Phoebe Weston, 22.05.2019: https://www.independent.co.uk/news/science/swiss-men-infertile-sperm-count-low-switzerland-europe-semen-a8924091.html [wróć]
TV 2, Anine Hallgren, 07.12.2018: https://www.tv2.no/a/10265206/ [wróć]
VG, Lars Kristian Tranøy, 20.02.2006: https://www.vg.no/forbruker/helse/i/yLWKA/nordmenn-har-daarligst-saed-i-europa oraz Adresseavisen, Elin Foshaug, 20.02.2006: https://www.adressa.no/nyheter/helse/article621734.ece [wróć]
Statistisk sentralbyrå, Anders Falnes-Dalheim, 06.03.2018: https://www.ssb.no/befolkning/artikler-og-publikasjoner/rekordlav-fruktbarhet [wróć]
NRK, Anders Brekke, 07.03.2019: https://www.nrk.no/norge/tidenes-laveste-fruktbarhetstall-i-norge-1.14461247 [wróć]
E24, Sophie Lorch-Falch, 11.03.2018: https://e24.no/privat/norge/naa-har-vi-historisk-lave-foedselstall-ingen-tar-tak-i-det-foer-det-er-for-sent/24277638 [wróć]
Physiological Reviews, NE Skakkebaek i inni, styczeń 2016: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26582516# [wróć]
forskning.no, Jan Even Andersen, 04.01.2019: https://forskning.no/kina-ntb/faerre-kinesere-for-forste-gang-pa-70-ar/1276223 [wróć]
CNN, Euan McKirdy, 08.01.2019: https://edition.cnn.com/2019/01/07/asia/china-population-decline-study-intl/index.html [wróć]
forskning.no, Johanne Uhrenholt Kusnitzoff i Ida Eriksen, 04.06.2017: https://forskning.no/kjemi-hormoner/hvor-farlige-er-hormonforstyrrende-stoffer/343194 [wróć]
The Cut, Daniel Engber, 02.10.2018: https://www.thecut.com/2018/10/why-is-everybody-freaking-out-about-declining-sperm-counts.html [wróć]
South China Morning Post, Mandy Zuo, 27.10.2018: https://www.scmp.com/news/china/society/article/2170462/falling-sperm-counts-china-may-hurt-effort-boost-birth-rate [wróć]
The Diplomat, Neeta Lai, 30.05.2018: https://thediplomat.com/2018/05/indias-hidden-infertility-struggles/ [wróć]
Japanese sperm in pollution scare, BBC News, 28.05.1998: http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/102138.stm [wróć]
The Japan Times, Tomoko Otake, 24.05.2017: https://www.japantimes.co.jp/news/2017/05/24/national/science-health/long-taboo-expert-says-japan-must-examine-male-infertility-amid-falling-birthrate/#.XGqpVYXWS0U [wróć]
BBC News, James Gallagher, 09.11.2018: https://www.bbc.com/news/health-46118103 [wróć]
BBC News, Robert Peston, 07.09.2015: https://www.bbc.com/news/business-34172729 [wróć]
Express, Harvey Gavin, 09.09.2018: https://www.express.co.uk/news/world/1015203/germany-immigration-eu-migrant-crisis-angela-merkel-horst-seehofer [wróć]
Quartz, Aamna Mohdin, 24.01.2018: https://qz.com/1187819/country-ranking-worlds-fastest-shrinking-countries-are-in-eastern-europe/ [wróć]
The Guardian, Darrell Bricker i John Ibbitson, 27.01.2019: https://www.theguardian.com/world/2019/jan/27/what-goes-up-population-crisis-wrong-fertility-rates-decline oraz Aftenposten, Per Kristian Bjørkeng, 06.04.2019: https://www.aftenposten.no/kultur/i/8wrqJd/Tenk-om-vi-ikke-overbefolker-verden-likevel [wróć]
Daily Mail, Mia de Graaf i Natalie Rahhal, 07.10.2018: https://www.dailymail.co.uk/health/article-6249825/The-male-fertility-crisis-continues-Quality-sperm-plummets.html oraz Fertility and Sterility, A. W. Tiegs i inni, 08.10.2018: https://www.fertstert.org/article/S0015-0282(18)30685-X/abstract [wróć]
Prospect, Philip Ball, 31.07.2018: https://www.prospectmagazine.co.uk/magazine/ball-on-sperm-counts-falling-men-fertility [wróć]
Business Insider, Peter Kotecki, 18.12.2018: https://www.businessinsider.com/south-korea-birth-rate-crisis-cash-rich-2018-12?r=US&IR=T [wróć]
Asian Journal of Andrology, Harry Fisch i Stephen R. Braun, 07.01.2013: http://www.asiaandro.com/news/upload/20130912-aja2012143a.pdf [wróć]
Newsweek, Ronald Bailey, 06.08.2017: https://www.newsweek.com/does-declining-sperm-count-spell-end-humanity-646640 [wróć]
Psychology Today, Robert D. Martin, 20.04.2017: https://www.psychologytoday.com/us/blog/how-we-do-it/201704/going-going-gone-human-sperm-counts-are-plunging [wróć]
Urologic Clinics of North America, Harry Fisch, 2008: https://harryfisch.com/wp-content/uploads/PDF-RP-Declining-Worldwide-Sperm-Counts-Disproving-a-Myth.pdf oraz harryfisch.com, Harry Fisch, 14.08.2018: https://harryfisch.com/the-impact-of-eating-more-nuts-on-your-sperm-quality/ [wróć]
Babyverden, Maren Eriksen, kwiecień 2018: https://www.babyverden.no/prover/det-meste-du-trenger-a-vite-om-sadkvalitet/ [wróć]
Familieklubben, Rigmor Sjaastad Hagen, 23.11.2017: https://familieklubben.no/familieliv/ufrivillig-barnloes-daarlig-saedkvalitet-et-tabu/165) [wróć]
The British Medical Journal, Susan Mayor, 06.10.2016: https://www.bmj.com/content/355/bmj.i5415 [wróć]
Indian Journal of Urology, M.B. Shamsi i inni, styczeń–marzec 2011: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3114572/ [wróć]