Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Autor bestsellerowej książki Inteligencja sztuczna, rewolucja prawdziwa, ekspert do spraw AI, były prezes Google China, oraz znany powieściopisarz s.f. połączyli w tej książce siły, żeby odpowiedzieć na pytanie, jak sztuczna inteligencja zmieni nasz świat w ciągu najbliższych dwudziestu lat.
Sztuczna inteligencja będzie definicją rozwoju XXI wieku – wygeneruje bezprecedensowe bogactwo, zrewolucjonizuje medycynę i edukację poprzez symbiozę człowiek-maszyna oraz stworzy zupełnie nowe formy komunikacji i rozrywki. Jednak uwalniając nas od rutynowej pracy, zakwestionuje także zasady organizacyjne naszego ładu gospodarczego i społecznego i przyniesie nowe zagrożenia w postaci autonomicznej broni i inteligentnej technologii. W tym prowokacyjnym i oryginalnym dziele w dziesięciu porywających opowiadaniach, osadzonych w przyszłości, autorzy wprowadzają czytelników w szereg pouczających scenerii z 2041 roku.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 658
Potrzebujemy maszyny, która uczy się na podstawie własnego doświadczenia.
ALAN TURING
Odpowiednio zaawansowanej technologii nie da się odróżnić od magii.
ARTHUR C. CLARKE
KAI-FU LEE. WSTĘP
PRAWDZIWA HISTORIA SI
Mianem sztucznej inteligencji (SI) określamy sprzęt komputerowy i inteligentne oprogramowanie zdolne do wykonywania zadań, które zazwyczaj wymagają inteligencji człowieka. SI jest odbiciem procesu uczenia się ludzi, formą przetwarzania procesu myślenia, wyjaśnieniem ludzkich zachowań i odkrywaniem, skąd się bierze inteligencja. SI to dla człowieka ostatni etap podróży ku zrozumieniu samego siebie i mam nadzieję, że przyłożę rękę do rozwoju tej nowej obiecującej dziedziny wiedzy.
NAPISAŁEM TE SŁOWA PRAWIE CZTERDZIEŚCI LAT TEMU jako student z głową pełną marzeń, kandydat na doktoranta Uniwersytetu Carnegie Mellon. Informatyk John McCarthy stworzył określenie „sztuczna inteligencja” jeszcze wcześniej, latem 1956 roku, podczas legendarnego Letniego Projektu Badawczego w Dartmouth, poświęconego właśnie sztucznej inteligencji. Dla wielu ludzi SI jest kwintesencją technologii dwudziestego pierwszego wieku, lecz niejeden z nas rozmyślał o niej już kilkadziesiąt lat temu. Przez pierwszych trzydzieści pięć lat mojej przygody ze sztuczną inteligencją badania nad nią miały niemal wyłącznie akademicki charakter i tylko w nielicznych wypadkach SI wykorzystywano do celów komercyjnych.
Prace nad praktycznym zastosowaniem sztucznej inteligencji do niedawna postępowały powoli, jednak od pięciu lat technologia SI rozwija się w zawrotnym tempie. Kluczowy okazał się rok 2016, kiedy Alpha-Go, program autorstwa informatyków z firmy DeepMind, pokonał Lee Sedola w pięciorundowym pojedynku w go, który przeszedł do historii jako Google DeepMind Challenge Match. Go jest grą planszową bardziej złożoną niż szachy, i to o biliony bilionów razy. Do tego rzesze zagorzałych wielbicieli uważają, że w przeciwieństwie do szachów go wymaga prawdziwej inteligencji, mądrości i wyrafinowania umysłowego na poziomie mistrza zen. Ludzie byli wstrząśnięci, że gracz o sztucznej inteligencji rozgromił arcymistrza.
Przełomowe osiągnięcia w dziedzinie komercyjnej sztucznej inteligencji w większości wiążą się z uczeniem głębokim, czyli technologią samodzielnej nauki na podstawie dużych zbiorów danych (big data). Tak było również w wypadku AlphaGo. Uczenie głębokie wymyślono wiele lat temu, ale trudno było dowieść jego skuteczności, gdyż ze względu na brak odpowiedniej mocy obliczeniowej i wystarczających zasobów danych testowych komputery nie uzyskiwały imponujących wyników. Teraz, czterdzieści lat po tym, jak zacząłem interesować się sztuczną inteligencją, moc obliczeniowa komputerów eksperymentujących z SI jest około biliona razy większa, a magazynowanie niezbędnych danych piętnaście milionów razy tańsze. Metoda uczenia głębokiego i powiązane z nim technologie SI znajdą zastosowanie w niemal każdym aspekcie naszego życia.
To punkt zwrotny dla SI. Nie jest już abstrakcyjnym pojęciem, a dni jej powolnego rozwoju należą do przeszłości.
W ostatnich pięciu latach SI pokonała ludzi w go, pokera oraz w grze komputerowej Dota 2 i stała się tak potężna, że wystarczą jej cztery godziny na nauczenie się gry w szachy na poziomie arcymistrzowskim. SI nie ogranicza się jedynie do gier. W 2020 roku uporała się z nierozwiązaną od półwiecza zagadką biologiczną zwaną problemem zwijania białka. Dzięki rozwojowi technologicznemu urządzenia potrafią rozpoznawać mowę i obiekty skuteczniej niż człowiek, niesłychanie realistycznie wcielają się w rolę „cyfrowych ludzi” zarówno pod względem wyglądu, jak i sposobu wysławiania się, zdobywają pozytywne oceny na uniwersyteckich egzaminach wstępnych i lekarskich egzaminach państwowych. Wyroki wydawane przez SI są sprawiedliwsze i bardziej zgodne z prawem niż wyroki sędziów. SI skuteczniej niż radiolodzy diagnozuje raka płuc, a kierowane przez nią drony odmieniają przyszłość transportu, rolnictwa i działań wojennych. To samo dotyczy pojazdów autonomicznych, które poruszają się po autostradach bezpieczniej niż samochody kierowane przez ludzi.
SI rozwija się bez przerwy i znajduje coraz więcej zastosowań, warto zatem zastanowić się, do czego to prowadzi.
W 2019 roku opublikowałem książkę Inteligencja sztuczna, rewolucja prawdziwa. Chiny, USA i przyszłość świata, w której poruszyłem temat mnożenia się danych będących „nową ropą naftową”, paliwem dla SI. Stany Zjednoczone i Chiny przewodzą rewolucji SI – USA osiągają lepsze wyniki w postępach badawczych, a Chiny sprawniej gromadzą tzw. big data, czyli ogromne ilości danych, które umożliwiają tworzenie aplikacji dla licznej populacji ich użytkowników w kraju. W Inteligencji sztucznej, rewolucji prawdziwej przewidziałem kierunek postępów SI, począwszy od podejmowania decyzji na podstawie big data, poprzez wyposażanie urządzeń w zdolność percepcji, a skończywszy na autonomicznych robotach i pojazdach. Postawiłem tezę, że nowe zastosowania SI w branży cyfrowej, finansach, handlu detalicznym i transporcie spowodują bezprecedensowy przyrost ich wartości, jednak wywołają problemy wynikające m.in. z utraty miejsc pracy. SI jest technologią o wszechstronnym zastosowaniu, która przeniknie praktycznie wszystkie branże, czego skutki są odczuwane w czterech falach. Po pierwsze, SI znajduje zastosowanie w internecie, po drugie, w świecie biznesu (np. w usługach finansowych), po trzecie, w dziedzinie technologii percepcji (choćby inteligentne miasta), i po czwarte, w produkcji maszyn autonomicznych, czyli między innymi pojazdów.
Kiedy niniejsza książka trafi w ręce czytelnika, czyli pod koniec 2021 roku lub później, moje prognozy z Inteligencji sztucznej, rewolucji prawdziwej okażą się w dużej mierze trafne. Musimy spoglądać w przyszłość i wypatrywać nowych granic. Gdy przemierzam świat, opowiadając o SI, często słyszę pytanie: „Co dalej?”. Co się stanie w ciągu najbliższych pięciu, dziesięciu lub dwudziestu lat? Jaka przyszłość czeka nas, ludzi?
Pytania te są kluczowe dla momentu w historii, w którym je zadajemy, i każdy człowiek zawodowo związany z technologią ma na ich temat wyrobioną opinię. Niektórzy sądzą, że znajdujemy się wewnątrz „bańki SI”, która prędzej czy później pęknie, a przynajmniej przestanie rosnąć. Osoby o bardziej drastycznych i dystopijnych poglądach wierzą we wszystko, począwszy od wizji „uprowadzenia naszych umysłów” przez gigantów SI, którzy następnie stworzą nową utopijną rasę „ludzkich cyborgów”, a skończywszy na nadejściu apokalipsy wywołanej przez SI. Te różnorodne proroctwa mogą wynikać ze szczerej ciekawości lub zrozumiałego lęku, ale zazwyczaj mają charakter spekulatywny i są wyolbrzymione. Brak im pełnej wizji.
Cztery fale zastosowań SI wdzierają się do praktycznie każdej branży.
Dramatyczne różnice między takimi domniemaniami biorą się stąd, że SI sprawia wrażenie skomplikowanej i niejasnej. Zauważyłem, że ludzie zwykle czerpią wiedzę o SI z trzech źródeł: literatury science fiction, bieżących wiadomości i od osób opiniotwórczych. Czytelnicy książek SF i widzowie programów telewizyjnych stykają się z obrazami, w których roboty chcą przechytrzyć ludzi i przejąć nad nimi kontrolę, a superinteligencja staje się złem wcielonym. Doniesienia medialne często skupiają się na negatywnych, skrajnych przykładach, ignorując codzienny stopniowy rozwój technologii. Dlatego docierają do nas wiadomości o autonomicznych pojazdach, które zabijają pieszych, o spółkach technologicznych wykorzystujących SI do wpływania na wyniki wyborów i o ludziach stosujących SI do rozsiewania dezinformacji i mistyfikacji typu deepfake. W takiej sytuacji najlepiej polegać na zdaniu opiniotwórczych eskspertów, lecz niestety większość z nich to specjaliści w dziedzinie biznesu, fizyki czy polityki, ale nie technologii SI. Ich przewidywaniom często brakuje naukowej dyscypliny. Sytuację pogarsza fakt, że dziennikarze chętnie cytują te osoby, wyrywając ich słowa z kontekstu, gdyż w ten sposób łatwiej przykuć uwagę czytelników. Nic zatem dziwnego, że karmiona półprawdami opinia publiczna odnosi się do SI z dystansem, a nawet z niechęcią.
Warto podkreślić, że pewne aspekty rozwoju SI wymagają naszej uwagi i należy podchodzić do nich z ostrożnością, trzeba jednak uwzględnić pełny obraz i potencjał tej technologii, gdyż ma ona zasadnicze znaczenie dla człowieka. SI, podobnie jak większość technologii, nie jest z natury ani dobra, ani zła, i w ostatecznym rozrachunku wpłynie na nasze społeczeństwo bardziej pozytywnie niż negatywnie. Wystarczy pomyśleć o ogromnych korzyściach z elektryczności, telefonów komórkowych i internetu. Człowiek na przestrzeni dziejów często obawiał się innowacji, które zdawały się zagrażać dotychczasowemu porządkowi. Z biegiem czasu lęki te zwykle zanikały, a nowe technologie wtapiały się w nasze życie, poprawiając jego poziom.
Uważam, że istnieje wiele interesujących zastosowań SI i kierunków jej rozwoju, na których ludzkość ogromnie skorzysta. Sektor SI będzie przede wszystkim wytwarzał ogromną wartość dla społeczeństwa – PricewaterhouseCoopers szacuje, że do 2030 roku sięgnie ona 15,7 biliona dolarów – dzięki czemu zmniejszy się poziom głodu i ubóstwa. Dzięki usługom SI odzyskamy nasz najcenniejszy zasób: czas. Nie będziemy już musieli wykonywać wielu rutynowych czynności i zajmiemy się nowymi wyzwaniami w bardziej rozwijających zawodach. Co więcej, ludzie nawiążą symbiotyczną współpracę z SI, wykorzystując ją do takich zadań, jak przeprowadzanie analiz ilościowych, optymalizacja oraz zajęcia rutynowe. Naszym wkładem będzie natomiast kreatywność, krytyczne myślenie i pasja. Ludzie staną się bardziej produktywni i w ten sposób pełniej wykorzystają swój potencjał. Wkład SI w rozwój ludzkości należy przeanalizować równie głęboko jak powiązane z tą technologią wyzwania.
Negatywne historie o SI tworzą coś w rodzaju pętli sprzężenia zwrotnego, dlatego moim zdaniem trzeba przytoczyć także inne opowieści i odpowiedzieć na pytanie: „I co dalej?”. Z tego powodu napisałem jeszcze jedną książkę o SI. Tym razem postanowiłem nieco rozszerzyć horyzont czasowy i wyobrazić sobie przyszłość świata i naszego społeczeństwa za dwadzieścia lat, czyli w 2041 roku. Moim celem jest opowiedzenie „prawdziwej” historii SI w sposób szczery i wyważony, ale także konstruktywny i optymistyczny. Niniejsza książka opiera się na realistycznej SI, czyli na technologiach, które już istnieją albo najprawdopodobniej rozwiną się w pełni w ciągu najbliższych dwudziestu lat. Poniższe opowieści tworzą portret naszego świata w 2041 roku. Technologie, które opisuję, z ponad osiemdziesięcioprocentowym prawdopodobieństwem pojawią się w nowej rzeczywistości. Niektóre z nich zapewne przeceniam, innych nie doceniam, ale wierzę, że książka ta prezentuje rzetelne i realistyczne scenariusze.
Skąd ta pewność siebie? Od czterdziestu lat pozostaję zaangażowany w badania nad SI i prace rozwojowe w firmach Apple, Microsoft i Google, do tego kierowałem inwestycjami technologicznymi o wartości trzech miliardów dolarów. Można zatem powiedzieć, że mam praktyczne doświadczenie w dziedzinie efektywności prac potrzebnych do przeniesienia technologii z poziomu dokumentacji akademickiej na poziom powszechnie dostępnego produktu. Co więcej, jako doradca rządowy w dziedzinie strategii SI potrafię opracowywać prognozy oparte na znajomości zasad i przepisów oraz wiedzy o tym, z czego one wynikają. Unikam spekulatywnych przewidywań dotyczących fundamentalnych przemian i koncentruję się głównie na wnioskowaniu o przyszłości już istniejących technologii. Biorąc pod uwagę, że SI wniknęła do prawie dziesięciu procent branż przemysłowych, możemy inaczej spojrzeć na ich przyszłość. Mówiąc krótko, wierzę, że nawet jeśli nie zaistnieją żadne szczególne punkty zwrotne lub będzie ich niewiele, SI w istotny sposób wpłynie na nasze społeczeństwo. Niniejsza książka to świadectwo tej wiary.
Podobno książka Inteligencja sztuczna, rewolucja prawdziwa zrobiła wrażenie na czytelnikach między innymi dlatego, że jej treść jest przystępna nawet dla tych, którzy wcześniej mieli tylko powierzchowną wiedzę o SI. Z tego powodu, biorąc się do pracy nad następną pozycją, zadałem sobie pytanie: jak pisać o SI, żeby trafić do jeszcze większej liczby odbiorców? Odpowiedź była oczywista: musiałem nawiązać współpracę z pisarzem, który znakomicie opowiada historie! Zwróciłem się zatem do mojego dawnego kolegi z Google’a Chena Qiufana. Po pracy w Google’u rozkręciłem przedsiębiorstwo obrotu kapitałem wysokiego ryzyka. Qiufan dokonał czegoś bardziej karkołomnego – został uznanym i nagradzanym autorem science fiction. Nie posiadałem się z radości, gdy Qiufan zgodził się współpracować ze mną przy tym przedsięwzięciu i połączyć swoją kreatywność z moją opinią o przyszłości technologii w perspektywie dwóch dziesięcioleci. Obaj uznaliśmy, że wyobrażenie sobie technologii, które zapewne powstaną w najbliższych dwudziestu latach, i osadzenie ich w narracji będzie niezwykle ciekawym zajęciem i że zauroczymy czytelników nawet bez uciekania się do historyjek o teleportacji i kosmitach.
Udało nam się wypracować niezwykłe porozumienie. Zacząłem od stworzenia „planu rozwoju technologii”, w którym przedstawiłem prognozę czasu dojrzewania pewnych technologii, określiłem okres gromadzenia przez nie danych oraz iteracji SI, a także to, z jaką łatwością uda się stworzyć dany produkt w różnych branżach. Wziąłem też pod uwagę możliwe efekty zewnętrzne: wyzwania, przepisy i inne czynniki hamujące, oraz godne uwagi konflikty i dylematy, które mogą się pojawić równolegle z nowymi technologiami. Kiedy już zaproponowałem swój wkład, Qiufan wytężył twórczy umysł i wymyślił bohaterów, scenerię i fabułę, dzięki czemu moje opracowanie ożyło. Dołożyliśmy starań, żeby każda opowieść była wciągająca, prowokująca i precyzyjna technologicznie. Na zakończenie kolejnych historii zamieszczam swoją analizę rzeczową, zgłębiam formy przedstawionej SI i rozważam ich wpływ na ludzkie życie oraz społeczeństwo. Mamy nadzieję, że wszystkie części książki razem wzięte tworzą interesujący i łatwy do zrozumienia wstęp do SI.
Zdecydowaliśmy się na tytuł SI 2041, gdyż piszemy o czasach odległych o dwadzieścia lat od pierwszej publikacji tej książki. Nie umknęło naszej uwadze, że cyfry „41” trochę przypominają kształt liter AI (ang. artificial intelligence).
Wielu naszych czytelników zapewne gustuje we wspaniałych opowieściach z gatunku SF, podejrzewam jednak, że inni od studiów ani razu nie sięgnęli po powieść ani po zbiór opowiadań. Nic w tym złego. Jeśli jesteś w tej grupie, pomyśl o SI 2041 nie jak o książce popularnonaukowej, lecz jak o popularnej książce naukowej. Historie rozgrywają się w różnych miejscach na świecie. Może się zdarzyć, że rozpoznasz świat całkiem podobny do swojego, wraz z istniejącymi tradycjami i zwyczajami, ale z dodatkiem SI. W innych opowieściach SI dramatycznie odmieniła życie ludzi. Zarówno entuzjaści, jak i sceptycy SI będą mieli o czym myśleć. Pisanie książki, której znaczną część stanowi fikcja literacka, zawsze jest bardziej ryzykowne niż tworzenie literatury faktu, która tylko opisuje teraźniejszość i stawia pytania o przyszłość. Wspólnie z Qiufanem staraliśmy się wykazać pisarską odwagą i wierzymy, że nasze dzieło przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi o otwartym umyśle i na tyle rozwiniętej wyobraźni, by pozwoliła ona zastanowić się nad tym, co skrywa przyszłość.
Pierwszych siedem opowiadań dotyczy zastosowań technologii w różnych branżach poprzez zwiększenie ich technologicznej złożoności. Poruszyliśmy tam również kwestię konsekwencji etycznych i społecznych tego zjawiska. Ostatnie trzy historie (oraz rozdział szósty: Święty kierowca) skupiają się raczej na społecznych i geopolitycznych zagadnieniach powiązanych z SI, takich jak zanik tradycyjnych miejsc pracy, bezprecedensowa mnogość towarów, pogłębienie nierówności, wyścig zbrojeń w obszarze autonomicznych systemów bojowych, kompromis między prywatnością i szczęściem, a także poszukiwanie wyższego celu. Tak głębokie przemiany ludzkość może przyjąć z empatią, wykorzystać je do złych celów, poddać się im z rezygnacją albo uznać je za inspirację do ponownego odkrycia samej siebie. W ostatnich opowieściach postanowiliśmy pokazać te cztery możliwe podejścia i odmienne ludzkie drogi, aby podkreślić, że przyszłość jeszcze nie jest zdefiniowana.
Mamy nadzieję, że poniższe opowiadania będą przyjemną lekturą i sprawią, że czytelnik lepiej zrozumie SI oraz towarzyszące jej wyzwania. Wierzymy też, że nasza książka stanie się drogowskazem na nadchodzące dekady, pomoże ludziom skorzystać z nowych sposobności i stawić czoło nieznanemu. Przede wszystkim jednak liczymy na to, że naszą pracą umocnimy wiarę w ludzkość – jesteśmy panami swojego losu i żadna technologiczna rewolucja tego nie zmieni.
A teraz pora wyruszyć w podróż do 2041 roku.
CHEN QIUFAN. WSTĘP
CO ZROBIĆ, ŻEBY PRZESTAĆ SIĘ PRZEJMOWAĆ I OGARNĄĆ PRZYSZŁOŚĆ WYOBRAŹNIĄ
W SIERPNIU 2019 ROKU, podczas wizyty w londyńskim Barbican Centre, przypadkowo zwiedziłem wystawę SI: bardziej niż ludzka, która oczyściła moje zmysły niczym letnia ulewa i pozwoliła pozbyć się większości dotychczasowych uprzedzeń oraz błędnych wyobrażeń. Zwodniczo prosta nazwa ekspozycji ani trochę nie odpowiadała jej faktycznej różnorodności i złożoności. Przechodząc z sali do sali, natrafiałem na coraz to nowe atrakcje związane z ustaloną przez kuratorów i szeroko pojętą definicją SI. Nie zabrakło tam zatem Golema, mitycznej istoty z żydowskiego folkloru, Doreamona, znanego i uwielbianego bohatera japońskiego anime, pierwszych eksperymentów informatycznych Charlesa Babbage’a, AlphaGo, programu stworzonego jako wyzwanie dla fundamentalnych zdolności ludzkiego umysłu, analizy uprzedzeń ukrytych w technologii SI ujawnionych przez Joy Buolamwini, badającą funkcjonowanie systemów rozpoznających twarze oraz stworzonej przez teamLab interaktywnej wielkoformatowej sztuki cyfrowej, inspirowanej sintoistyczną filozofią i estetyką. Ta wspaniała wystawa poszerzyła moje horyzonty umysłowe i przypomniała mi, jak wielka jest moc myślenia interdyscyplinarnego.
Prawo Roya Amary głosi: „Mamy skłonność do przeceniania wpływu technologii w krótkiej perspektywie i niedoceniania jej w dłuższej”. Większość z nas myśli o SI w dość wąskim zakresie. Zapytani o sztuczną inteligencję wymienimy morderczego robota z Terminatora, niedoskonałe algorytmy, które nie mają szansy dorównać rozumowi i nigdy, w żaden sposób nie zagrożą istnieniu człowieka, a także proste, nieczułe wynalazki techniczne, całkowicie oderwane od ludzkiego sposobu postrzegania świata, niezdolne do okazywania emocji, kierowania instytucjami ani badania innych form życia.
Prawda – obecna w opowieściach tak różnych jak chiński przekaz, w którym bohater Yan Shi jest wynalazcą tworzącym humanoida, czy grecki mit o Talosie, olbrzymie wykonanym z brązu – jest taka, że człowiek od dawna poszukuje sztucznej inteligencji i robił to na długo, nim informatyka zaistniała jako dziedzina nauki i zanim rozpowszechniło się określenie SI. Od czasów minionych po dzień dzisiejszy niepowstrzymana siła SI rewolucjonizuje każdy aspekt naszej cywilizacji i jest to nieodwracalny proces.
Science fiction, w której się specjalizuję, odgrywa dość delikatną rolę w badaniu współzależności między człowiekiem a maszyną. Powieść Frankenstein z 1818 roku, często wskazywana jako pierwsza współczesna książka science fiction, stawia nadal aktualne pytania: Czy ludzie, posiłkując się technologią, mają prawo tworzyć inteligentne życie, które różni się od wszystkich dotychczas istniejących jego form? Jak będzie wyglądała relacja łącząca twórcę i jego wytwór? Pierwowzór szalonego naukowca, który wpływa na świat poprzez swoje dzieło stworzenia, wywodzi się z napisanego dwieście lat temu arcydzieła Mary Shelley.
Ten i ów stawia SF w roli kozła ofiarnego, winiąc ją za wąskie i często negatywne postrzeganie SI, niemniej jest to tylko część prawdy. Science fiction może pełnić rolę systemu wczesnego ostrzegania, lecz spekulatywne opowieści mają również szczególną właściwość przełamywania barier czasowo-przestrzennych, łączenia technologii z naukami humanistycznymi, rozmazywania granicy między fikcją a rzeczywistością, a dodatkowo skłaniają czytelnika do głębokiej, empatycznej refleksji. Historyk i poczytny pisarz Yuval Noah Harari nazwał science fiction „najważniejszym gatunkiem artystycznym” naszych czasów.
Trudno jest sprostać tak wysokim wymaganiom. Prawdziwym wyzwaniem dla autorów science fiction, w tym i dla mnie, jest pisanie opowieści, które ujawniają ukryte prawdy o współczesnej rzeczywistości, a do tego ukazują sploty wydarzeń jeszcze trudniejszych do wyobrażenia.
Z tego powodu byłem zachwycony, kiedy mój dawny kolega z Google’a Kai-Fu Lee skontaktował się ze mną i zaproponował mi współpracę przy pisaniu książki SI 2041 – jedynym w swoim rodzaju przedsięwzięciu, łączącym science fiction i analizę ważnych idei, które są siłą sprawczą technologii. Kai-Fu wytycza nowe drogi jako globalny lider, jest przebojowym prekursorem w dziedzinie inwestycji biznesowych i pozbawionym uprzedzeń prorokiem technologicznym. Przemyślenia Kai-Fu na temat rozwoju kariery w jego dziedzinie wywarły wielki wpływ na całe pokolenie młodych ludzi, obecnie zaś zajmuje go problematyka przyszłości.
Kai-Fu dogłębnie rozumie kwestie związane z przełomowymi badaniami i ich zastosowaniem w świecie biznesu, dzięki czemu potrafi wskazać, w jaki sposób SI może zmienić ludzkość w najbliższych dwóch dekadach. Jego przewidywania dotyczą tak odmiennych dziedzin jak medycyna, edukacja, rozrywka, zatrudnienie i finanse. Ambitny pomysł napisania niniejszej książki był w pewnym sensie owocem magicznego zbiegu okoliczności. Przed laty sam pisałem o idei „realizmu science fiction”. Z mojej perspektywy SF jest fascynująca, gdyż nie tylko w pomysłowy sposób tworzy przestrzeń dla eskapistów pragnących oddalić się od życiowej codzienności, wcielić w rolę superbohaterów i bez ograniczeń badać odległe galaktyki, ale także daje świetną okazję do tego, by krytycznie spojrzeć na rzeczywistość z pewnej perspektywy. Science fiction pomaga nam wyobrazić sobie przyszłość, a nawet wkroczyć w nią, odmienić ją i odegrać aktywną rolę w jej kształtowaniu.
Innymi słowy, jeżeli chcemy stworzyć jakąś przyszłość, najpierw musimy nauczyć się ją sobie wyobrażać.
Moja wyobraźnia zaczęła się kształtować, gdy w dzieciństwie oglądałem klasyczne dzieła science fiction, takie jak Gwiezdne wojny, Star Trek i 2001: Odyseja kosmiczna. Od dziesiątego roku życia traktowałem te obrazy jako swoje okno na bezkresną przyszłość i nieznane światy. Uważam, że przed przystąpieniem do pracy pisarskiej należy przede wszystkim osadzić opowieść w historii jej gatunku, a także w szerszym kontekście społecznym. Jako osoba głęboko zainteresowana fantazjami science fiction, czy też wręcz ogarnięta obsesją na ich punkcie, jestem pod wrażeniem ogromnej pojemności SF, w której może się zawrzeć niemal każdy temat i styl.
Zanim zostałem pełnoetatowym pisarzem, pracowałem w branży technologicznej. Wielu ludzi zakłada, że inżynierowie i magicy informatyki niespecjalnie interesują się fikcją literacką, gdyż ich mózgi są na stałe zaprogramowane na naukę, nie na beletrystykę. Przez ponad dekadę obracałem się w środowiskach technicznych i w tym czasie poznałem wielu inżynierów i technologów, którzy wcale się nie kryli z zamiłowaniem do fikcji spekulatywnej. Niekiedy manifestowali swój entuzjazm, nazywając sale zebrań Enterprise lub Neuromancer, ale zapaleńców nie brakowało także wśród wybitnych umysłów, odpowiedzialnych za przedsięwzięcia takie jak Google X czy Hyperloop. Bez względu na to, czy chodzi o nowoczesny okręt podwodny, czy działko laserowe, telefon komórkowy albo manipulacje genetyczne, naukowcy chętnie przyznają się do inspiracji literaturą piękną. Wyobraźnia rzeczywiście kształtuje świat.
Już na samym początku uznałem, że SI 2041 rzuci wyzwanie stereotypowi dystopijnej narracji o SI – takiej, w której przyszłość maluje się czarnymi barwami. Staraliśmy się stworzyć wizję, w której technologia SI pozytywnie wpływa na ludzi i społeczeństwa, choć nie ignorowaliśmy jej wad i związanych z nią niuansów. Zależało nam na odmalowaniu przyszłości, w której chcielibyśmy żyć i którą moglibyśmy kształtować. Wyobraziliśmy sobie najbliższe dekady i następne szczęśliwe pokolenia, zadowolone z korzyści technologicznego postępu, zaangażowane w pracę na rzecz rozwoju świata i pogłębianie sensu jego istnienia.
Nie zawsze łatwo nam było wyobrazić sobie wymarzoną przyszłość. Postawiliśmy sobie za zadanie zagłębić się w najnowszych badaniach poświęconych SI, a potem stworzyć naukową, logiczną i przede wszystkim realistyczną wizję sztucznej inteligencji za dwadzieścia lat. Wraz z naszym zespołem spędziliśmy wiele godzin na zgłębianiu niedawno opublikowanych prac badawczych oraz na rozmowach ze specjalistami, profesjonalistami i autorytetami w dziedzinie SI. Ponadto wzięliśmy ludział w warsztatach SI zorganizowanych przez Światowe Forum Ekonomiczne i odwiedziliśmy przodujące przedsiębiorstwa z branży SI, dzięki czemu udało nam się zgromadzić wszechstronną wiedzę o technologicznych i filozoficznych podstawach jej rozwoju.
Innym wyzwaniem było wyobrażenie sobie przyszłości człowieka. Pragnęliśmy pokazać, jak niezwiązane ze sobą jednostki o odmiennych kompetencjach kulturowych i zawodowych zareagują kiedyś na szok wywołany SI. Trudno jest kreślić subtelne psychologiczne szczegóły wyłącznie na podstawie logiki i racjonalizacji. Żeby skuteczniej zarysować emocjonalny portret bohaterów naszych opowiadań, posiłkowaliśmy się historią i czerpaliśmy inspirację z minionych zdarzeń, które odmieniły świat. Nie ulegało wątpliwości, że musimy wzbudzić w czytelnikach empatię, która podziała na ich wyobraźnię i ułatwi im projekcję odmiennych warunków życia. Bez tego nie udałoby się nam w pełni odzwierciedlić naszych odczuć i prognoz. Przeprowadzone przez Kai-Fu analizy są niczym sznurek łączący szybujący latawiec wyobraźni z namacalną szpulą rzeczywistości.
Po miesiącach intensywnej pracy i wielokrotnych korektach tekstu skonstruowaliśmy dziesięć portali, które przeniosą cię w czasie i przestrzeni do 2041 roku. Mamy nadzieję, że wyruszysz w tę podróż nie tylko z ciekawością i chłonnym umysłem, ale i z otwartym sercem.
I jeszcze jedna uwaga na koniec. Jeśli o mnie chodzi, największą wartością science fiction nie jest udzielanie odpowiedzi, lecz zadawanie pytań. Mamy nadzieję, że kiedy odłożysz tę książkę, twój umysł będzie rozbudzony mnóstwem nowych pytań. Czy SI pomoże ludziom zapobiec następnej pandemii poprzez jej stłumienie już na samym początku? Jak sobie radzić z przyszłymi wyzwaniami rynku pracy? W jaki sposób utrzymać kulturową różnorodność w świecie zdominowanym przez maszyny? Jak uczyć dzieci życia w społeczeństwie, w którym koegzystują ludzie i maszyny? Mamy nadzieję, że dzięki pytaniom czytelników podążymy jeszcze dalej drogą ku szczęśliwszej i pogodniejszej przyszłości.
Witaj w 2041 roku!