Sztuka czytania i pisania w Babilonie - Charpin Dominique - ebook + książka

Sztuka czytania i pisania w Babilonie ebook

Charpin Dominique

4,5

Opis

Książka Dominique’a Charpina – jednego z największych znawców starożytnego Bliskiego Wschodu – to fascynujący obraz kultury Mezopotamii ukazany poprzez sztukę słowa. Wychodząc od tekstów literackich, mówiących o powstaniu pisma,  autor pasjonująco opowiada o władcach i skrybach, kapłanach i kupcach, o wróżbiarstwie, zaklęciach i lamentacjach, o inskrypcjach, kronikach i listach do bogów.
Napisana pięknym i przystępnym językiem "Sztuka pisania i czytania w Babilonie" sięga do licznych przykładów zachowanych tekstów i przynosi ogrom wiedzy o jednej z najbardziej fascynujących cywilizacji. Jak tłumaczono narodziny pisma? Jak przebiegała lektura dokumentów przed obliczem króla? Jak wyglądały zinstytucjonalizowane już w XXI w. p.n.e. szkoły kształcące skrybów? Dlaczego uczono tam martwego już w okresie starobabilońskim języka sumeryjskiego? Jak konstruowano teksty prawne, a jak korespondencję? Co składało się na biblioteki (królewskie, prywatne i świątynne)? Co zawierały inskrypcje dedykacyjne i fundacyjne, stele, listy wysyłane do bogów, a nawet listy bogów do władców?
Dzieło wybitnego specjalisty to nie tylko skarbnica wiedzy o Mezopotamii, ale też hołd oddany asyriologiom, dzięki którym możemy poznawać jej dzieje i kulturę.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 367

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (6 ocen)
4
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
szymborg

Nie oderwiesz się od lektury

Wartka akcja, duża ilość bohaterów! polecam!
00
MagdalenaLegimi123

Nie oderwiesz się od lektury

polecam
00

Popularność




Tytuł oryginału

Lire et écrire à Babylone

Redaktor prowadząca

Elżbieta Brzozowska

Tłumaczenie słowa wstępnego, rozdziałów 1, 3, 5 i 7 – Olga Drewnowska

Tłumaczenie wstępu, rozdziałów 2, 4, 6, wniosków oraz aneksów – Magdalena Kapełuś

Redakcja

Jolanta Sheybal

Korekta

Monika Baranowska

Opracowanie mapy

Radosław Kierełowicz vel Kieryłowicz

Projekt okładki i stron tytułowych

AKC / Ewa Majewska

© Presses Universitaires de France / Humensis, 2016

© Copyright for the Polish translation by Olga Drewnowska & Magdalena Kapełuś

© Copyright for the Polish edition by Państwowy Instytut Wydawniczy, 2023

Księgarnia internetowa www.piw.pl

www.fb.com/panstwowyinstytutwydawniczy

Wydanie pierwsze, Warszawa 2023

Państwowy Instytut Wydawniczy

ul. Foksal 17, 00-372 Warszawa

tel. 22 826 02 01

[email protected]

ISBN 978-83-8196-626-9

SŁOWO WSTĘPNE

Tytuł L’histoire commence à Sumer (wyd. pol. Historia zaczyna się w Sumerze) nadany przez Jeana Bottéro francuskiej wersji słynnej książki S.N. Kramera, od tamtej pory okrążył świat. Trafnie ukazuje on, że cywilizacja zachodnia bierze swój początek na Bliskim Wschodzie końca IV tysiąclecia p.n.e. Niektórzy uczeni są zafascynowani badaniem początków, muszę jednak wyznać, że nie odnosi się to do mnie. Jestem bardziej zainteresowany analizą funkcjonowania cywilizacji, która osiągnęła dojrzałość. Bez wątpienia to kwestia gustu, a również możliwości dość szybkiego potwierdzenia lub zaprzeczenia formułowanym hipotezom, co w znacznej mierze dla nieznanych najstarszych okresów nie jest możliwe. Oto zatem czytelnik jest ostrzeżony: w tej książce będziemy analizować przede wszystkim okres „klasyczny” cywilizacji mezopotamskiej, czyli całe tysiąclecie, które rozpoczyna się panowaniem Hammurabiego (1792–1750 p.n.e.) i trwa do Nabuchodonozora II (604–562 p.n.e.). Ci dwaj władcy panowali w Babilonie, a ich stolica stanowi punkt odniesienia w tytule tego dzieła. Jednak jego treść nie ogranicza się do tego jednego miasta, którego nazwa od starożytności ujmuje całość cywilizacji mezopotamskiej.

Oto zatem książka zrodzona z wątpliwości, które mnie nie opuściły od momentu publikacji – ponad dwadzieścia lat temu – mego dzieła na temat kapłanów z Ur (Clergé d’Ur). W nim szczególnie pokazałem że to, co uważaliśmy za „szkołę”, nie miało charakteru instytucjonalnego, przypisywanego zwykle temu terminowi. W rzeczywistości była to siedziba kapłanów, którzy w mieście Ur w XVIII w. p.n.e. przekazywali swą wiedzę w warunkach domowych, kształcąc swych uczniów – przede wszystkim własne dzieci – w sztuce czytania i pisania pismem klinowym. Od tego czasu opublikowano liczne badania odnoszące się do innych miast i innych okresów. Jedno z pytań stawianych coraz wyraźniej dotyczyło liczby osób w Mezopotamii umiejących czytać i pisać: czy wąska grupa profesjonalnych skrybów była quasi-monopolistami? Moje badania archiwów z Mari przekonały mnie, że jest przeciwnie. Niektóre rezultaty tych badań, które posłużyły mi za punkt wyjścia do licznych rozdziałów tej książki, już przedstawiałem w różnych opracowaniach. Nie będę ukrywał, że celowo położyłem akcent na te aspekty, które wydają się niewystarczająco brane pod uwagę w naszych badaniach. To przekonanie jest związane z moimi badaniami poświęconymi głównie dokumentom z III i początku II tysiąclecia p.n.e. Jestem świadomy, że osoba, dla której punktem wyjścia będą teksty naukowe pierwszego tysiąclecia p.n.e., może przedstawić odmienną wizję. Jest to przeważający punkt widzenia w asyriologii i właśnie jego dominujący charakter pragnąłem zakwestionować.

Chciałem ukazać tę wizję w sposób przystępny, tak jak czyniłem to poprzednio w mojej książce Hammu-rabi de Babylone. Dla odciążenia samego tekstu, informacje uzupełniające i potwierdzające odnośniki bibliograficzne podałem na końcu książki, w sposób pozwalający zainteresowanemu czytelnikowi pójść dalej.

Muszę tu złożyć podziękowania wszystkim, którzy wspierali mnie w tym przedsięwzięciu. Powstało ono dzięki moim studiom na Sorbonie, zarówno w Université de Paris 1, jak i w École Pratique des Hautes Études. Badania prowadziłem w ramach UMR 7192 (powiązanych z CNRS, Collège de France, EPHE i INALCO), kierowanych przez Jean-Marie Duranda. Moja małżonka Nele Ziegler, również asyriolog, zasługuje na całą moją wdzięczność za aktywne zachęcanie mnie do realizacji tego projektu. Moja siostra Claire de Chaisemartin wspomogła mnie ponownym czytaniem tekstu. Michel Progent i cała jego ekipa P.U.F. mają również prawo do mej wdzięczności za ich ciągłe wsparcie. Chciałem zadedykować tę książkę moim rodzicom: dwukrotnie, podczas moich studiów licencjackich i magisterskich, zaufali mi w kluczowych momentach. Jestem im za to głęboko wdzięczny – i za resztę…

Paryż/Heidelberg, grudzień 2007

NOTA REDAKCYJNA

Uprościliśmy transkrypcję naukową używaną przez asyriologów, zachowując jednak pewne wyjątki: š odpowiada polskiemu sz, ṣ i ṭ, oddające spółgłoski emfatyczne, są wymawiane c i t. Wyrazy sumeryjskie są transliterowane z użyciem kropki jako separatora znaków (um.mi.a), podczas gdy wyrazy akadyjskie pisane są łącznie (ummānum).

Nawiasy kwadratowe oznaczają uzupełniony fragment w tekście; nawiasy okrągłe oznaczają dodane wyrazy objaśniające.

ROZWÓJ PISMA I JĘZYKA

MAPA STAROŻYTNEGO BLISKIEGO WSCHODU

WSTĘP

Jak mieszkańcy Mezopotamii tłumaczyli sobie pochodzenie pisma? Berossos, który na początku III wieku p.n.e. był kapłanem boga Marduka w Babilonie, zadedykował królowi Antiochowi I książkę w języku greckim zatytułowaną Babyloniaca, a podsumowującą tradycje tego kraju. W tej pracy pismo pojawia się jako jeden z podstawowych elementów, które u zarania dziejów dał ludzkości Oannes, hybrydowy stwór o ciele ryby i ludzkiej głowie. Oannes wyłonił się z Zatoki Perskiej, gdy ludzie żyli „jak bestie bez dyscypliny i porządku”, a było to na początku panowania Alorusa, w domniemaniu pierwszego mezopotamskiego króla1:

Uczył ludzi umiejętności pisania i liczenia oraz przekazał wszelkiego rodzaju wiedzę: jak budować miasta, zakładać świątynie i ustanawiać prawa.

Rozumiemy, że ten wręczony ludziom prezent „zstąpił z nieba”, podobnie jak królestwo, znamy bowiem bliski związek, który istniał między Adapą (pierwotne imię Oannesa) a bogiem Enki, patronem techniki. Natomiast w eposie Enmerkar i pan Aratty przedstawiono to inaczej: wynalazku pisma miał dokonać jeden człowiek, Enmerkar. Ten król Uruk chciał pozyskać surowce niezbędne do wykonania wielkich prac budowlanych w bogatym kraju Aratta leżącym za górami, ale władca tego kraju rzucił mu wyzwanie w postaci zagadek. Enmerkar wszystkie je rozwiązywał aż do momentu, gdy posłaniec, który kursował między obydwoma królami, skapitulował na widok zbyt skomplikowanej wiadomości do przekazania2.

Mowa Enmerkara była długa, jej treść zawiła,

Posłaniec nie był dość biegły w mowie, nie mógł jej powtórzyć.

Ponieważ posłaniec nie był dość biegły w mowie, nie mógł jej powtórzyć,

Pan Kulaby ulepił kawał gliny, umieścił na niej słowa jak na tabliczce pisarskiej,

– dawniej nie było zwyczaju pisania przesłania na glinianej tabliczce –

Teraz, kiedy Utu przyniósł dzień, tak się stało –

Pan Kulaby umieścił słowa (przesłania) na (pisarskiej) tabliczce – zaprawdę tak było.

Można sobie wyobrazić zakłopotanie pana Aratty, gdy zobaczył wiadomość przesłaną na piśmie… Należy tu podkreślić sposób, w jaki pojmowano pismo: „słowo” (po sumeryjsku: inim) „trzyma się” na glinie. Pisanie jest dyskursem ustnym, jedynie osadzonym na nośniku3. Czy powinniśmy zatem przeciwstawiać sobie dwie różne tradycje, z których jedna zakłada otrzymanie pisma w darze od bogów (przez Oannesa), a druga przypisuje ten wynalazek człowiekowi (Enmerkarowi)? Spróbujmy inaczej: nieco wyżej w eposie czytamy, że Enmerkar zawdzięcza swoją mądrość bogini Nisabie, która inspiruje go przy rozwiązywaniu zagadek zadanych mu przez pana Aratty4. Nisaba była w panteonie mezopotamskim boginią pisma… Pomimo różnic obie wersje kładą nacisk na fakt, który pokrywa się z wynikami najnowszych badań: powstania pisma nie sposób traktować jako wyniku ewolucji. Pojawia się nagle i jednorazowo, stanowiąc od początku zwarty system (il. 1)5.

Il. 1. Tabliczka archaiczna z Uruk, około 3200 p.n.e. (dystrybucja racji piwa różnego rodzaju). Znaki nie są jeszcze podzielone na segmenty, dlatego zwykliśmy mówić o piśmie „protoklinowym”

ODCZYTANIE TABLICZEK KLINOWYCH

Historię odczytania tabliczek klinowych opisywano już dość często, o wiele rzadziej natomiast wyjaśniano, na czym polega praca asyriologów. Zwykły czytelnik staje na ogół zakłopotany, gdy zobaczy zdjęcie inskrypcji klinowej, a obok jej przekład, i zadaje sobie pytanie, jak dochodzi się od jednego do drugiego. To często długa i trudna praca, o której specjaliści rzadko opowiadają, na podobieństwo dawnych kucharzy, którzy nie lubili ujawniać swoich przepisów, a ja właśnie na taką wizytę w ich warsztacie chciałbym zaprosić Czytelnika we wstępie do mojej książki.

Pismo trójwymiarowe

Najpierw musimy sobie uświadomić, że pismo klinowe ma zupełnie odmienny charakter od naszego: są to znaki wyciśnięte na powierzchni tabliczki ze świeżej gliny za pomocą trzcinowego lub kościanego rylca o przekroju trójkątnym (por. il. 15). Odcisk rylca powoduje powstanie „gwoździka” lub „klina” (łac. cuneus, stąd nazwa nadana temu rodzajowi pisma w XVIII wieku). Kombinacja kilku „gwoździków” czy „klinów” tworzy znak: najprostszy składa się z jednego poziomego lub jednego pionowego klina, najbardziej skomplikowane mogą zawierać nawet kilkanaście klinów. Aby tekst odczytać prawidłowo, trzeba mieć oświetlenie z lewej strony, ponieważ dopiero gra światła i cienia wydobywa profil znaków.

Układ i paleografia

Układ tekstu na tabliczce ewoluował przez wieki. Początkowo tabliczki miały kształt zaokrąglony, ich powierzchnia (awers i rewers) była podzielona na kolumny, a te z kolei na przegródki. Około roku 2300 p.n.e. przeważyła orientacja pisania w wierszach poziomych. Odtąd tabliczki miały kształt prostokąta, a linijki pisma najczęściej są równoległe w stosunku do krótszego boku, ale czasem bywa i na odwrót. We wszystkich językach znaki pisano od lewej do prawej.

Wygląd znaków również zmieniał się z czasem, wszak początki sięgają roku około 3200 p.n.e., a ostatni tekst napisano w roku 75 naszej ery. Najpierw mamy do czynienia z piktogramami, czyli znaki znaczyły to, co przedstawiały. Bardzo szybko jednak, w przeciwieństwie do hieroglifów egipskich, znaki pisma klinowego utraciły tę zależność i ewoluowały w stronę kursywy. Poszczególne etapy tej ewolucji zostały starannie opisane, z uwzględnieniem wariantów regionalnych.

Wprawny badacz pisma, patrząc na format tabliczki, układ tekstu i paleografię, jeszcze zanim zacznie czytać tekst, potrafi na pierwszy rzut oka określić, czy ma przed sobą na przykład rachunek z epoki presargonicznej, list z czasów starobabilońskich czy uczoną rozprawę z okresu nowoasyryjskiego.

Zbiór kilkuset znaków

Przechodzimy teraz do czytania dokumentu. Pracę zaczynamy od rozpoznania znaków. Z wielu powodów nie zawsze jest to proste. Nie mamy bowiem do czynienia z pismem alfabetycznym posiadającym 26 znaków. „Standardowy” repertuar klinów zawiera blisko 600 różnych znaków. Ponadto, w zależności od epoki lub rodzaju tekstu, znaki pisano mniej lub bardziej czytelnie. Pod tym względem wyróżnia się okres akadyjski (około 2334–około 2193 p.n.e.). Znaki są odciskane elegancko i standardowo, jak nigdy potem. Natomiast koniec epoki starobabilońskiej (XVII w. p.n.e.) charakteryzuje pismo pochylone, często trudne do odszyfrowania. Należy też odróżnić charakter dokumentu: kopia tekstu literackiego przeznaczona do biblioteki królewskiej, na przykład biblioteki Asurbanipala, będzie oczywiście napisana o wiele staranniej niż notatka zredagowana w pośpiechu przez jakiegoś kupca.

Jedno pismo, wiele języków

Identyfikacja znaków to jednak dopiero pierwszy etap. Teraz trzeba ustalić wartość każdego z nich i podzielić na grupki, które coś znaczą: nie istnieją bowiem znaki przestankowe ani żaden znak oddzielający wyrazy. Ten etap badań jest chyba najtrudniejszy.

Należy też ustalić, w jakim języku napisano dokument. Pismo klinowe służyło bowiem do zapisywania bardzo różnych języków. Wynaleziono je do zapisywania sumeryjskiego, którego przynależności do jakiejś rodziny językowej dotąd nie ustalono. Mniej więcej w połowie III tysiąclecia p.n.e. Akadyjczycy zaadaptowali je do notowania własnego języka, akadyjskiego, który należy do rodziny języków semickich, jak dzisiejszy hebrajski czy arabski, a który około roku 2000 p.n.e. rozdzielił się na dwie grupy: asyryjską i babilońską. Pismo klinowe służyło również do notowania języka indoeuropejskiego, jakim jest hetycki, oraz do jeszcze mało poznanych języków: huryckiego czy elamickiego. Asyriolodzy w szerokim znaczeniu tego słowa muszą się specjalizować, ale dobrze gdy mają szerokie podstawy ogólne. Nie sposób badać język sumeryjski, nie znając akadyjskiego. W dużej mierze to dzięki słownikom napisanym przez skrybów akadyjskich możemy poznać znaczenie wyrazów sumeryjskich, dla których nie dysponujemy innym źródłem do porównania. Jeśli specjalizujemy się w akadyjskim, niekoniecznie musimy znać hetycki, ale nie na odwrót itd.

Logogramy czy sylaby

Gdy już rozpoznaliśmy, w jakim języku napisano dokument, wiemy, że mamy do czynienia ze zwyczajami pisania, które zmieniają się w zależności od języka. Weźmy na przykład tekst zredagowany po akadyjsku. Zapis może być wykonany za pomocą znaków fonetycznych. Każdy znak oznacza jedną sylabę: samą samogłoskę, spółgłoskę + samogłoskę, samogłoskę + spółgłoskę lub spółgłoskę + samogłoskę + spółgłoskę.

Problem jednak w tym, że jeden znak może mieć kilka wartości fonetycznych. Na przykład znak NI przeczytamy jako /LI/, jeśli poprzedza go BE: po akadyjsku bēlī oznacza „mój pan”. Natomiast w sekwencji PA NI, NI przeczytamy jako /NI/, bo pānī znaczy „moje oblicze”.

Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, ponieważ oprócz wielu wartości sylabicznych, znak może posiadać wartość logograficzną lub kilka wartości logograficznych. Gdy skrybowie akadyjscy zapożyczali pismo klinowe, zachowali sumeryjskie wartości ideograficzne niektórych znaków. Przypomnijmy, że ideogram (logogram) to znak, który niesie ze sobą wartość dźwiękową i znaczenie: znak wymawia się KA i po sumeryjsku oznacza „usta”. Pisarz akadyjski może zatem użyć tego znaku do zapisania słowa pûm, które w jego języku znaczy „usta”. Jeśli odczyt sylabiczny nie pozwala doszukać się sensu we fragmencie, który zawiera znak KA, trzeba pomyśleć o możliwości odczytania go ideograficznie.

Ideogramy mają tę niedogodność, że zwielokrotniają liczbę znaków systemu i przeciążają pamięć. Jednocześnie jednak mają sporą zaletę, co wyjaśnia, czemu starożytni skrybowie chętnie ich używali. Zajmują one mniej miejsca na powierzchni tabliczki i pisze się je szybciej, ponieważ jeden znak ideograficzny wystarczy tam, gdzie potrzeba by trzech lub czterech znaków sylabicznych. Pokażmy to za pomocą fragmentu wyjętego z traktatu wróżebnego. W pierwszym wierszu mamy transliterację tekstu starobabilońskiego (2000–1600 p.n.e.) w zapisie sylabicznym. Poniżej ten sam tekst zapisany za pomocą ideogramów w wersji nowoasyryjskiej (VIII–VII w. p.n.e.): BE to ideogram dla šumma, SAL dla sinništum itd. Ostatni wiersz podaje tekst akadyjski w transkrypcji:

šum-ma sí-in-ni-iš-tum ú-li-id-ma (= 11 znaków)

BE SAL Ù.TU-ma (= 5 znaków)

šumma sinništum ūlid-ma

„Jeśli kobieta urodziła”

Używanie ideogramów jawi się więc jako rodzaj stenografii, ale na zasadach całkiem różnych od naszego rozumienia tego terminu.

Z zewnątrz system pisma wygląda na szalenie skomplikowany. Asyriolodzy stwierdzili więc, że jego używanie było zarezerwowane dla bardzo ograniczonej grupy ludzi, czyli skrybów, którzy jako jedyni mogli je opanować po długim okresie nauki. Taką wizję cywilizacji mezopotamskiej podamy tutaj w wątpliwość.

Sporządzenie tekstu

Pierwsze odszyfrowanie tekstu możemy zrobić szybko, jeśli mamy dobrze zachowaną tabliczkę i jeśli dokument należy do dobrze nam znanego gatunku literackiego. Na przykład kontrakt sprzedaży ziemi jesteśmy w stanie czytać à vista, jeśli opanowaliśmy formułki używane przez notariuszy z danej epoki, i jeśli znamy nazwy własne charakterystyczne dla danego regionu. Odczytanie listu zajmie więcej czasu, ponieważ ten rodzaj tekstów jest z definicji o wiele mniej stereotypowy.

Jeśli tabliczka jest uszkodzona, trzeba zacząć od sprawdzenia, czy nie jest możliwe połączenie jej z innymi odłamkami tabliczek, czyli to, co w żargonie asyriologicznym nazywamy „joinem”. Istnieją dwa sposoby działania, które się uzupełniają. Można najpierw patrzeć na kształty fragmentów tabliczki i dopasować te, które zdają się uzupełniać w zależności od układu przełamania (ukośnie itd.). Można również zrobić „join”, biorąc pod uwagę treść: na przykład gdy ustalimy jakąś bardzo rzadką nazwę własną na dwóch fragmentach, to niewykluczone, że oba należą do jednej tabliczki.

Gdy znalezienie joinów nie przyniosło owoców lub gdy powierzchnia tabliczki jest nieodwracalnie zniszczona, wtedy powstaje problem uzupełnienia luk. Jeśli tekst zawiera dobrze ugruntowane formuły, praca jest względnie łatwa. Gorzej, kiedy mamy do czynienia z listem, chyba że zawiera on zwroty retoryczne. Rekonstrukcja dokumentu to sfera, w której kompetencje naukowe często zderzają się z murem: pomimo dużej pomysłowości nigdy nie jesteśmy pewni, czy rezultat okaże się w pełni zadowalający.

Jeśli tekst należy do kategorii dzieł „literackich”, praca będzie specyficzna, ponieważ mamy do dyspozycji wiele egzemplarzy tekstu, więc braki na jednej tabliczce często można uzupełnić według innej, co stanowi wielką zaletę. Istnienie duplikatów stwarza jednak inny problem, mianowicie: jak opublikować wszystkie warianty. Dziś sumerolodzy publikują zrekonstruowany dokument, podając poniżej tekstu tak zwaną partyturę, to znaczy treść pochodzącą ze wszystkich egzemplarzy, które zawierają dany wers, i to w stanie, w jakim rzeczywiście znajduje się ona na tabliczce.

Taka praca zakłada, że jesteśmy w stanie skolacjonować wszystkie oryginały, to znaczy przejrzeć wszystkie tabliczki, niektóre opublikowane nawet bardzo dawno. Ich odczyt może zostać poprawiony, zwłaszcza jeśli duplikaty odkryto później. Asyriolog podróżuje po najważniejszych muzeach świata. Żeby opracować jeden tekst sumeryjski, należy za każdym razem przewidzieć wizytę w Stanach Zjednoczonych w Babylonian Section Muzeum Uniwersyteckiego w Filadelfii, następną w Muzeum Starożytnego Wschodu w Stambule i trzecią w Niemczech, na uniwersytecie w Jenie. Tabliczki znalezione w Nippur, jedno z najważniejszych źródeł tekstów sumeryjskich, są dziś rozproszone właśnie w tych trzech instytucjach. Nierzadko też trzeba również udać się do British Museum w Londynie lub Vorderasiatische Museum w Berlinie, że nie wspomnę o Muzeum Irackim w Bagdadzie czy Luwrze.

Przekład

Gdy już sporządziliśmy transkrypcję tekstu, przechodzimy do tłumaczenia. W rzeczywistości oba te etapy są ściśle ze sobą związane, co pokazały powyższe akapity. Oczywiście problemy przekładu będą się różniły w zależności od języka tekstu, z którym mamy do czynienia. Słownictwo akadyjskie jest na ogół dość dobrze poznane, jedynie niektóre terminy techniczne wciąż sprawiają problemy. Akadyjski należy do rodziny języków semickich, co pozwala na szerokie porównania, pomagające zrozumieć sens nowego słowa. Takie bowiem wciąż się pojawiają… Pracę ułatwiają dwa wielkie słowniki, niemiecki (Akkadisches Handwörterbuch W. von Sodena) i angielski (Chicago Assyrian Dictionary).

W przypadku tekstów zredagowanych po sumeryjsku sprawa nie jest taka prosta. Przede wszystkim z powodów praktycznych ‒ aktualnie nie istnieje słownik języka sumeryjskiego. Tu i ówdzie opublikowano glosariusze dotyczące tego czy owego korpusu tekstów, ale projekt słownika sumeryjskiego realizowany w Filadelfii nie został jeszcze ukończony. Poza tym, specjaliści od sumeryjskiego nie mają możliwości porównania z innym językiem i są skazani wyłącznie na sporządzone przez starożytnych skrybów „listy leksykalne”, według których ówcześni uczniowie studiowali słownictwo sumeryjskie.

Problem publikacji

Publikacja tabliczek stwarza dwa podstawowe problemy. W początkach asyriologii długi czas chodziło tylko o szybkie udostępnienie źródeł. Tabliczki klinowe publikowano więc w formie przerysów-kopii, które każdy odcyfrowywał niezależnie. Kopiowanie to przenoszenie znaków pisma trójwymiarowego za pomocą atramentu na nośnik dwuwymiarowy (il. 2). Już na starcie zatem, bez względu na to, jak wierna byłaby kopia, będzie ona już interpretacją. W miejscach uszkodzonych często trudno rozpoznać ślady znaków i często właśnie w tych miejscach poprawienie odczytu będzie możliwe.

Dziś najczęściej spotykamy wydanie danego dokumentu w postaci transkrypcji i przekładu. Kopia pełni jedynie funkcję kontrolną. Można umieścić zdjęcie, które a priori jest bardziej godne zaufania niż kopia. Niemniej jednak podstawowy problem wciąż stanowi przejście z trójwymiarowości na dwuwymiarowość. Zwykle potrzeba sześciu ujęć pod różnym kątem, aby wszystkie zapisane części tabliczki były czytelne. Niedawne próby obróbki skanerem trójwymiarowym dały interesujące wyniki. Nasuwa się też pytanie o jakość zdjęcia ‒ należy tu zwrócić szczególną uwagę na oświetlenie. Dla podniesienia jakości fotografii można rozpylić nad tabliczką chlorek amonu. Na jej powierzchni osadza się wtedy cienka biała błona, która nie wsiąka w głąb klinów, natomiast wydobywa kontrast. Można też żonglować błoną fotograficzną, produktami chemicznymi, papierem fotograficznym lub, od czasów używania fotografii cyfrowej, manipulować plikiem z pomocą programu informatycznego. Ważniejsza od jakości zdjęcia jest reprodukcja i tu otwieramy kwestię finansową. Przez jakiś czas nieodzowne było odwołanie się do mikrofisz, teraz bardzo często używa się płyt CD.

Il. 2. Kopia i zdjęcie jednej tabliczki (list z Mari A. 2692)

Plastyczność i trwałość nośnika

Przyglądając się pracy, jaką wykonuje asyriolog, zauważamy, że nie tylko robi on transkrypcję i sporządza przekład starożytnego tekstu, lecz także przenosi go na nowy nośnik: na kartkę papieru, gdzie pisze pierwszą transkrypcję, na twardy dysk komputera, na błonę fotograficzną, gdy robi zdjęcie tabliczki. Te nośniki mają pewną przewagę nad gliną tabliczki, mianowicie łatwo można manipulować tekstem na komputerze lub zanotować go na papierze, czego zupełnie (lub z trudem) nie można było zrobić z gliną. Natomiast glina posiada jedną ogromną zaletę: nie boi się ani ognia, ani wody, ani działania pól magnetycznych. Krótko mówiąc, za kilka tysięcy lat nasze zdjęcia, książki czy twarde dyski bez wątpienia znikną, a zbiory glinianych tabliczek klinowych wciąż będą istniały…

***

Mówienie o Mezopotamczykach sprawia historykowi pewien kłopot, ponieważ starożytni mieszkańcy tego regionu nie określali siebie w ten sposób i nie uważali się za takich. Z geograficznego punktu widzenia widać uderzający kontrast między południem a północą dzisiejszego Iraku, co odpowiada dawnej Babilonii i Asyrii. Jednak to, co nazywamy „Babilonią”, wcale nie tworzyło jednostki geograficznej w III i na początku II tysiąclecia p.n.e. – Akadowi na północy (rejon dzisiejszego Bagdadu) odpowiadał Sumer na południu. Poza tym granice „mezopotamskiego” świata do tej pory nie zostały jeszcze wytyczone. Miasto Mari nad środkowym Eufratem, około piętnastu kilometrów na zachód od obecnej granicy syryjsko-irackiej, to szkolny przykład. W zależności od okresu i punktu widzenia znajduje się ono bliżej Mezopotamii, albo, przeciwnie, ciąży ku zachodowi śródziemnomorskiemu. I tak w kółko. My zrobimy tutaj tylko krótkie wypady na zachód (Syria, Anatolia) lub wschód (Iran).

Wspomnieliśmy, że cywilizacja mezopotamska istniała długo, ale badaczom daleko do uzgodnienia idealnego podziału czasowego, który należałoby uwzględniać, żeby prześledzić jej rozwój6. Połączenie ustaleń dotyczących historii politycznej ze zmianami zachodzącymi w językach umożliwiło wyznaczenie podziału nadającego się powszechnie do przyjęcia, który zastosujemy w tej książce mimo jego niesatysfakcjonującego charakteru (zob. s. 11), będziemy zatem mówić o okresie starobabilońskim, aby omówić cztery wieki z początku II tysiąclecia p.n.e., zdominowane przez króla Babilonu Hammurabiego (1792–1750 p.n.e.) lub o imperium nowoasyryjskim itd.

Zaczniemy od postawienia pytania, czy używanie pisma klinowego było zarezerwowane dla małej grupy specjalistów, skrybów, jak przez długi czas uważano (rozdz. 1). Następnie przedstawimy ramy i metody nauczania tego pisma (rozdz. 2). Potem zobaczymy, jakie teksty pisano. Przeanalizujemy dokumenty z archiwów (rozdz. 3), poświęcając większą uwagę z jednej strony tekstom prawnym (rozdz. 4), z drugiej korespondencji (rozdz. 5). W naszych oczach biblioteki to miejsce czytania, w Mezopotamii zaś sytuacja była odmienna (rozdz. 6). Rzadko pisano teksty dla potomności, niemniej jednak część z nich, która dotrwała do naszych czasów, była przeznaczona dla bogów i dla przyszłości (rozdz. 7). Możemy założyć, że gdy badacz czyta czyjś list, popełnia niedyskrecję, natomiast gdy czyta inskrypcję komemoratywną któregoś z mezopotamskich władców, spełnia życzenie swego starożytnego zleceniodawcy. Sprawia, że jego imię nie popadło w zapomnienie…

Rozdział 1ZAJĘCIE DLA SPECJALISTÓW?

Większość prac poświęconych opanowaniu czytania i pisania w starożytności nie bierze pod uwagę tego, co się działo przed Grekami1. Niemniej pytanie o to, kto mógł umieć czytać i pisać w piśmie klinowym, stało się przedmiotem debaty specjalistów, którą świetnie oddaje zespołowe syntetyczne opracowanie cywilizacji mezopotamskiej pod kierunkiem Jacka Sassona2. Niektórzy autorzy mają pogląd bardzo restrykcyjny, jak Laury Pearce, który pisze (s. 2265): „Skrybowie funkcjonowali w społeczeństwie, którego członkowie w większości byli niepiśmienni” lub Piotr Michalowski, który oświadcza (s. 2279): „Umiejętność czytania i pisania3 była zawsze wysoce ograniczona na Wschodzie Starożytnym i jedynie elita – skrybowie i funkcjonariusze rządzących i świątynni – mogli umieć czytać i pisać”. Pogląd bardziej zróżnicowany wyraża Hermann Vanstiphout. Rozpoczyna od deklaracji (s. 2188): „Można powiedzieć, że pierwszy aspekt struktury umiejących czytać i pisać zależy od społecznej funkcji wykonywanej przez osoby (literati). Dzięki ogromnej liczbie dokumentów wiemy, że prawie wszystkie aspekty życia podlegały szczegółowym zarządzeniom, z których większość została oczywiście zachowana na piśmie, a zatem przez ludzi umiejących czytać i pisać”. I kontynuuje: „Rozpowszechnienie i poziom dostępu do pisma […] są bardzo niepewne. Ale przytłaczająca liczba dokumentów pisanych dotyczących wszystkich aspektów życia sugeruje, że umiejętność pisania i czytania była daleko szersza niż ukazują to źródła pierwotne”. Natomiast Nicolas Postgate w syntezie La Mésopotamie ancienne opublikowanej w 1992 roku podkreślił, że na początku II tysiąclecia p.n.e. umiejętność czytania i pisania była szeroko rozpowszechniona w społeczeństwie, na co wskazuje zwłaszcza prywatna, często trywialna tematyka listów. Przekonamy się, że rzeczywiście tak było.

KTO UMIAŁ CZYTAĆ I PISAĆ?

Przez długi czas pytanie to koncentrowało się wokół kilku wyjątków, jako że umiejętności owe uznawano za przynależne wyłącznie profesjonalnym skrybom. Zbadamy zatem najpierw przypadek władców, kapłanów i kupców. Następnie sprawdzimy dowody pokazujące, że pod koniec III i w II tysiącleciu p.n.e. sztuka pisania była znana szerzej, niż dotąd uznawano. Do potwierdzenia posłużą nam archiwa z Mari.

Tradycyjnie przyjmowane wyjątki

W badaniach nad Mezopotamią tradycyjnie wymienia się trzech królów mających prawo do statusu „piśmiennych”: króla Ur Szulgi w pierwszej połowie XXI wieku p.n.e., króla Isin Lipit-Esztara w drugiej połowie XX wieku p.n.e. i dużo później króla Asyrii Asurbanipala w połowie VII wieku p.n.e.

Rozpocznijmy od króla Szulgi. W Hymnie A domaga się on opieki od bogini piśmiennictwa, wołając:

Umiejętny skryba bogini Nisaby, to ja!4

W Hymnie B król wspomina wykształcenie, które otrzymał5:

Gdy byłem młody, nauczyłem się w szkole sztuki skrybów z tabliczek Sumeru i Akadu. Nikt spośród arystokracji nie potrafił pisać jak ja. Tam, dokąd się chodzi, by nauczyć się sztuki skrybów, opanowałem odejmowanie, dodawanie, rachunkowość i księgowość. Piękne boginie Nanibgal i Nisaba obdarzyły mnie bogactwem rozumu i wiedzy. Jestem skrupulatnym skrybą, który niczego nie pomija!

Gdzie indziej Szulgi szczyci się swymi umiejętnościami we wróżbiarstwie i w muzyce.

Zdolności pisarskie króla Isin Lipit-Esztara są sławione w Hymnie B, którego autor zwraca się do władcy następującymi słowami6:

Bogini Nisaba, kobieta, która opromienia radością, wiarygodna kobieta-skryba, pani, która wszystko wie, poprowadziła twe palce po glinie; ona uczyniła pięknym twe pismo na tabliczkach, ona uczyniła jaśniejącą (twą) rękę ze złotym rylcem.

Najbardziej znane są dokumenty dotyczące Asurbanipala7. Ten nowoasyryjski król przedstawia się w słynnej inskrypcji. Twierdzi, że wyróżnia się we wszystkich dziedzinach piśmiennictwa8:

Bóg Marduk, mędrzec pomiędzy bogami, ofiarował mi w darze wysłuchanie i głęboką inteligencję. Bóg Nabu, skryba świata, dał mi w prezencie zasady mądrości. Bogowie Ninurta i Nergal obdarzyli me ciało heroiczną mocą i niezrównaną siłą fizyczną. Przestudiowałem sztukę mędrca Adapy, ukrytą mądrość całej tradycji piśmiennej. Znam znaki wróżebne niebios i ziemi; mogę o nich dyskutować w zgromadzeniu mędrców. Jestem zdolny rozprawiać o serii: „Jeśli wątroba jest odzwierciedleniem niebios” z ekspertami wróżbiarskimi. Mogę dokonać skomplikowanych obliczeń dzielenia i mnożenia, które nie mają łatwych rozwiązań. Przeczytałem trudne teksty, których wersja sumeryjska jest niejasna, a wersja akadyjska trudna do zrozumienia. Zbadałem inskrypcje na kamieniu sprzed potopu, których znaczenie jest opieczętowane, nieprzeniknione i zawiłe.

Il. 3. „Ćwiczenie paleograficzne” z okresu nowoasyryjskiego (Sylabariusz A). Każda kolumna jest podzielona na przegródki, w których po lewej stronie znajduje się znak w formie archaicznej, a po prawej jego ekwiwalent w formie wówczas używanej

Asurbanipal przedstawia się w tym tekście jako ekspert wróżbiarstwa, matematyki, języków, a nawet epigrafiki (il. 3)9. Ale jest także mędrcem i wybitnym sportowcem, każdy z bogów przydzielił mu wszystkie zalety ze swojej domeny. Według innego tekstu bóg Aszur obdarował go nawet znajomością każdego z języków świata! Inaczej mówiąc, mamy tutaj opis bohaterskiego władcy, który jednak może pozostawiać wątpliwości co do kompetencji króla w sztuce pisania i czytania. Zwraca uwagę również fakt, że ta autoprezentacja Asurbanipala została zainspirowana bez wątpienia przez początek Eposu o Gilgameszu10:

(Gilgamesz) tajemnicę widział, to, co ukryte, otworzył,

przekazał wieści sprzed potopu.

Jednak na temat zalet uczonego Asurbanipala posiadamy też inne dowody, bardziej przekonujące. Oto latem 671 p.n.e., rok po ustaleniu przez Asarhaddona swej sukcesji i wyznaczeniu Asurbanipala na przyszłego króla Asyrii, uczony Balasi pisał do króla11:

Komu zaiste król uczynił taką łaskę jak mnie, że mianował na służbę do księcia-następcy, by być jego mistrzem i ćwiczyć z nim czytanie?

Istotnie, odnaleziono list Asurbanipala do króla Asarhaddona, ewidentnie pisany na podstawowym jeszcze poziomie kształcenia12. Asurbanipal wydaje się zachowywać zwyczaj wszystkich uczniów: poświęca bogu Nabu kopie wykonanych tekstów. Pokazują to kolofony niektórych tabliczek. Są to informacje podane przez kopistę na końcu tabliczki, zawierające jego imię, tytuł tekstu, sposób kopiowania itd. (zob. rozdz. 6). Asurbanipal również poddawał się temu zwyczajowi13:

Asurbanipal, król wielki, król potężny, król świata, król Asyrii, syn Asarhaddona, króla Asyrii, syna Sanheryba, króla Asyrii. Stosownie do treści tabliczek glinianych i drewnianych poliptyków, egzemplarzy z Asyrii i krajów Sumeru i Akadu, ja napisałem, sprawdziłem i skolacjonowałem tę tabliczkę w gronie uczonych i – dla mej królewskiej lektury – umieściłem w mym pałacu. Ten, kto wymaże me zapisane imię i swe imię zapisze, oby bóg Nabu, skryba świata, wymazał jego imię!

Widać także, że list, który otrzymał od astrologa o imieniu Nabu-ahhe-eriba, zawiera liczne glosy. Pierre Villard podjął się przed kilku laty ponownego zbadania tego tekstu i określił kompetencje Asurbanipala jako umiarkowane:

Nie ma powodu by wątpić w jego zainteresowanie dziedzinami pisarskimi, ale z drugiej strony należy się wystrzegać przypisywania przesadnego znaczenia kwestii uczonego króla w propagandzie królewskiej. Motyw ten jest na przykład całkowicie nieobecny w płaskorzeźbach, których tematy były przecież opracowywane zgodnie ze wskazówkami władcy14.

To ostatnie spostrzeżenie było ważne, ale obecnie wymaga modyfikacji ‒ przedmiot, widoczny na wielu płaskorzeźbach za pasem Asurbanipala, niedawno zidentyfikowano jako rylec (il. 4)15. Należy zwrócić uwagę, że chodzi o sceny polowania, co dobrze ukazuje zakres umiejętności władcy będącego jednocześnie doskonałym skrybą i wybitnym myśliwym. Uderza wzajemne uzupełnianie się tekstu i obrazu.

Czy odnoszące się tylko do kilku królów dowody oznaczają, że inni władcy mezopotamscy byli niepiśmienni? Oto, co wskazał sławny asyriolog Benno Landsberger:

W długiej historii Mezopotamii jedynie ci trzej królowie twierdzili, że umieją czytać i pisać. To podkreśla, myślę, zarówno zamknięty charakter cechu skrybów, jak i zależność pałacu od specjalistycznych usług świadczonych przez skrybów16.

Nieco dalej zobaczymy, że mamy poważne powody, by wątpić w taką konkluzję. Należy dorzucić, że ci trzej królowie nie są jedynymi. Poza Lipit-Esztarem także inni królowie Isin są przedstawiani jako umiejący pisać17. Ponadto w jednej ze swych inskrypcji Asarhaddon, ojciec Asurbanipala, również przedstawia się jako umiejący pisać18. To właśnie on rozpoczął zbieranie tabliczek w Niniwie; Asurbanipal, tworząc swą bibliotekę, jedynie kontynuował jego dzieło (zob. rozdz. 6). Dodajmy na koniec przypadek króla nowobabilońskiego Nabonida (555–539). Jedna z jego inskrypcji19 mówi, że:

Bóg Nabu, administrator świata, dał mu sztukę pisania.

Il. 4. Asurbanipal na polowaniu (Pałac Północny w Niniwie): rylec za pasem króla

Jednak pamflet, prawdopodobnie sporządzony przez kapłanów Marduka z Babilonu przeciw królowi (Verse Account), każe mu mówić coś przeciwnego20:

Mimo że nie umiem pisać pismem klinowym, widziałem rzeczy tajemne.

Jest jasne, że takie „przyznanie się” miało na celu zdyskredytowanie władcy i zlekceważenie jego reform religijnych21, ale oczywiście nie należy brać na serio tego stronniczego tekstu. Z jednej strony mamy topos retoryki królewskiej odziedziczony po Asurbanipalu, z drugiej strony polemikę. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy Nabonid rzeczywiście umiał pisać pismem klinowym22. Można jednak podejrzewać, że opanował pismo aramejskie.

Kategorię potencjalnych osób piśmiennych tworzyli też, obok skrybów, kapłani. Umiejętność pisania przez kapłanów była przez długi czas podawana w wątpliwość, co pokazuje kategoryczna opinia Landsbergera:

Należy surowo krytykować jako zwodniczą koncepcję tzw. wiedzy kapłańskiej (Priesterweisheit), która występuje w opracowaniach. Skrybowie, pomimo iż większość z nich była głęboko religijna, byli grupą zupełnie laicką. Kapłani, tak samo jak królowie (poza kilkoma wyjątkami dotyczącymi tych ostatnich), zarządzający i sędziowie byli analfabetami23.

Wydaje mi się, że w mej pracy Le clergé d’Ur pokazałem, że ta opinia była przesadna: odkrycia epigraficzne w domach niektórych osób służących w wielkich świątyniach lokalnych świadczą o prowadzeniu nauczania pisania w swoich domach24. Można ponadto dorzucić świadectwo z domu w Sippar-Amnanum, gdzie odnaleziono prawie sto tabliczek szkolnych25. Mistrz, według wszelkiego prawdopodobieństwa, był skrybą często zatrudnianym przez właściciela tej budowli – głównego lamentatora (gala.mah) bogini Annunitum; zatem uczeń, o imieniu Ur-Utu, musiał być jego synem i sukcesorem. Ten ostatni otrzymał więc wykształcenie uczonego, ale analiza programu nauczania widoczna na tabliczkach pokazuje, że uzyskany poziom kompetencji nie był zbyt wysoki. Wystarczało mu, że znał podstawy czytania i pisania26.

Przypadek kupców staroasyryjskich jest lepiej znany. Dotyczy handlarzy pochodzących z Aszur, którzy w pierwszej ćwiartce II tysiąclecia p.n.e. zajmowali się dalekosiężnym handlem z Anatolią, gdzie założyli swe kantory. Landsberger uważał, że zatrudniali oni pisarzy:

Korzystanie przez osoby prywatne z usług skrybów było ograniczone. Jedynym wyjątkiem były kolonie asyryjskie, gdzie wszyscy kupcy mieli skrybów27.

Od lat 70. XX wieku istnieje zgoda co do tego, że większość tych przedsiębiorców umiała czytać i pisać. Pierwszym autorem, który to potwierdził, jest – o ile mi wiadomo – Johannes Renger28. Badając sylabariusz akadyjski, autor ten spostrzegł, że repertuar znaków staroasyryjskich jest bardzo ograniczony, co pozwala sądzić, że zdobycie umiejętności czytania i pisania nie było dla kupców zbyt trudne. Tę myśl rozwinął Mogens T. Larsen:

Mamy wskazówki pozwalające sądzić, że wielu Asyryjczyków umiało czytać i pisać, zatem potrzeba prywatnego zatrudniania skrybów nie była tak wielka. System graficzny był wysoce uproszczony, z ograniczoną liczbą znaków sylabowych i małą logogramów; wiele fatalnie napisanych dokumentów prywatnych dowodzi, że były pisane przez amatorów. Wiemy z pewnością, że niektórzy z synów ważnych kupców uczyli się pisać w Aszur29.

Jak udowodnił M.T. Larsen, kupcy staroasyryjscy nie stanowili wyjątku. Znamy mianowicie przypadek kupców pochodzących z Larsy, z południa Iraku, którzy przebywali około roku 1780 p.n.e. w królestwie Esznunny, położonym na wschód od dzisiejszego Bagdadu. Leemans spostrzegł, że pisane przez nich listy miały wszystkie cechy charakterystyczne dla listów z Larsy, a nie dla listów z Esznunny. Zatem ci kupcy nie korzystali z usług lokalnych pisarzy. Leemans doszedł do wniosku, że zabrali ze sobą skrybę. Larsen natomiast uznał, z dużo większą dozą prawdopodobieństwa, że to dowodzi, iż sami pisali swe listy30.

Nowe podejście

Większość asyriologów zatem sądzi, że umiejętność pisania była w Mezopotamii przywilejem nieznacznej mniejszości, chociaż niektórzy dopuszczają kilka szczególnych przypadków. Pogląd ten zakwestionował C. Wilcke w książce opublikowanej w 2000 roku31. Jego praca, która odnosi się głównie do okresu końca III i początku II tysiąclecia p.n.e., opiera się na potrójnych badaniach. Najpierw sprawdza dane archeologiczne, zakłada bowiem, że umiejętność pisania i czytania mieszkańców starożytnej Mezopotamii powinna pozostawić ślady w miejscach ich zamieszkania. Niestety, większa część naszej dokumentacji pochodzi z wykopalisk nielegalnych lub starszych, prowadzonych w czasach, gdy nie dbano o obserwację i opisanie kontekstu archeologicznego. C. Wilcke spróbował pogrupować wszystkie przypadki odnalezienia tabliczek w domach. Pokazuje, że we wszystkich epokach proporcja domostw, gdzie odnaleziono tabliczki, jest ważna: pomiędzy 1/4 a 1/3 w Aszur, ponad połowę w Ur itd. Według mnie ten obraz jest bardziej złożony z dwóch powodów. Z jednej strony badane dzielnice należały do elit, z drugiej ‒ zachowanie w archiwach osobistych tytułów własności, długów itd. nie oznacza koniecznie, że ich właściciel umiał przeczytać te teksty, a jeszcze mniej prawdopodobnym jest, że sam je napisał. W drugim badaniu C. Wilcke skupił się na znalezieniu w tekstach dowodu, że zostały one napisane przez samych zainteresowanych. Cytuje kilka dokumentów, w których pojawia się sam właściciel, co uważa za znamienne. Konsekwentnie bada również wyrażenia występujące często w korespondencji listownej: „widząc teraz moją tabliczkę”, stosowane wymiennie ze „słuchając teraz mojej tabliczki”, uważając te zmiany za istotne. W pierwszym przypadku można sądzić, że odbiorca listu umiał go przeczytać samodzielnie, bez zwracania się o pomoc do skryby. Trzecia część badań jest poświęcona odchyleniom od normy, na które natrafiamy w tekstach. Uważa je za wskazówki świadczące o pisaniu przez osobę nieprofesjonalną32. Jego wniosek jest dwojaki. Sztuka pisania nie ogranicza się jedynie do specjalistów – skrybów ‒ występowała również wśród członków elity społecznej, mężczyzn i kobiet33. Niuansuje to stwierdzenie, dodając, że pasywna znajomość sztuki pisarskiej (umiejętność czytania) była z pewnością bardziej rozwinięta niż znajomość aktywna (umiejętność pisania).

Dane z Mari

Dotychczas dane z archiwów królewskich z Mari praktycznie nie były rozpatrywane pod tym kątem, a tymczasem dostarczają wielu informacji na ten temat34. Przez długi czas przeważał obraz wysokich sfer całkowicie niewykształconych. Oto, co myśli tak dobry znawca archiwów z Mari jak Jack Sasson, który napisał o odczytywaniu listów35:

Wiadomości pisemne były głośno czytane przez skrybów niewykształconym urzędnikom.

Oczywiście nie możemy przedstawić wyczerpującej listy urzędników umiejących czytać. Ale pogląd, że w królestwie środkowego Eufratu w XVIII w. p.n.e. osoby będące przy władzy w pełni zależały od zawodowych skrybów czytających im listy, jest oczywiście błędny. W istocie wiele tekstów ukazuje osobistości z Mari umiejące samodzielnie czytać i pisać listy. Zbadamy kolejno przypadki z różnych kategorii: zarządców, wojskowych, wróżbiarzy i królów.

Fakt, że odpowiedzialni za zarządzanie pałacem w Mari sami umieli czytać i pisać, staje się coraz bardziej oczywisty. Zatem w czasach Jahdun-Lima, w końcu XIX wieku p.n.e., główny zarządca pałacu, Hamatil, był określony na swej pieczęci jako „skryba”36. Kilkadziesiąt lat później, za czasów Zimri-Lima, niejaki Jasim-Sumu, określony na swej najnowszej pieczęci jako „główny księgowy” (šandabakkum), miał najpierw pieczęć, na której nosił tytuł „skryba” (ṭupšarrum)37. Intendent Mukanniszum, którego znaczenie w zarządzaniu produktami rzemieślniczymi jest dobrze znane, został określony jako „skryba” w jednym tekście, „intendent” w drugim38; jego przypadek nie jest odosobniony39. Można jednak zadać pytanie, jak daleko sięgały ich kompetencje. Bez wątpienia należy zacząć od wyróżnienia typów tekstów. Jest bowiem bardzo możliwe, biorąc pod uwagę wielkie zróżnicowanie tekstów literackich, że niektóre osoby umiały czytać teksty administracyjne, ale nie listy. Archiwa z Szemszary, miasta leżącego nad Małym Zabem w Kurdystanie irackim, wyraźnie pokazały różnicę kulturową między skrybami piszącymi listy, a tymi, którzy pisali o wiele prostsze dokumenty rachunkowe40. Ta różnica wynika z faktu, że wiele tekstów administracyjnych zawiera jedynie liczby, logogramy i imiona osobowe. W naszej zachodniej kulturze opanowanej przez alfabet łatwo zapominamy, że użycie logogramów, zwłaszcza gdy ich liczba jest okrojona – a to właśnie taki przypadek – jest łatwiejsze niż użycie znaków fonetycznych. Należy tu zacytować przykład z listu Bahdi-Lima dotyczącego wodzów plemiennych, którzy przyszli do niego z powodu spisu ludności. Rządca Mari pisał do króla41:

Oto napisałem tabliczkę dotyczącą ich ludzi, miejscowość za miejscowością, którą dopiero co wysłałem do mego pana.

Gdyby Bahdi-Lim uciekał się do pomocy skryby, by napisać tę tabliczkę, użyłby, jak gdzie indziej, formy sprawczej czasownika „pisać” (šaṭārum): „kazałem napisać”. Najprawdopodobniej więc sam Bahdi-Lim napisał tę tabliczkę, prostą listę imion osobowych. Ten fragment nie dowodzi jednak, że Bahdi-Lim umiał pisać listy – chociaż jest to wielce możliwe.

Istnieje pewna liczba przypadków, w których urzędnik wydaje się samodzielnie pisać list, np. Itur-asdu, który zarządzał wieloma miastami królestwa Mari42:

Aż do teraz nie wysyłałem wiadomości do mego pana. [Obecnie] napiszę nowiny na tabliczce.

Użycie czasownika „pisać” (šaṭārum) w temacie I (odpowiadającym stronie czynnej) zwykle oznacza pracę skryby; ten, kto korzysta z jego usług, używa tematu II lub III (sprawczego). Wydaje się zatem, że Itur-asdu sam pisał co najmniej część swej korespondencji. List wysłany przez Iddin-Dagana do Darisz-libura pokazuje, że ten ostatni, jeden z najwyższych zarządców pałacu w Mari, również umiał pisać43. Jego korespondent zwraca się bowiem do niego następująco:

Obecnie, jeśli naprawdę jesteś mym bratem i mnie kochasz, napisz mi wyczerpujące nowiny, które usłyszałeś z ust króla i każ mi je przynieść.

Dalej powtarza to samo, ale już bez takiego patosu. Można jeszcze zacytować list intendenta Enlil-ipusza piszącego do króla44:

Tabliczka mego pana, którą Ka’alalum i Hammurabi mi przynieśli, była zatarta: nie mogłem jej odczytać.

Być może powierzchnia tabliczki została uszkodzona po włożeniu jej do koperty lub podczas otwierania; widzimy w każdym razie, że Enlil-ipusz sam czytał swoją pocztę.

List Jassi-Dagana jest bardzo interesujący, bowiem odróżnia wśród zarządców Qaṭṭunan osoby niewykształcone i adresata listu, Iluszu-naṣira, wyszkolonego skrybę45:

Poprzednio Akin-urubam, Beduin, otrzymał funkcję zarządcy w Qaṭṭunan, potem był to Iddin-Annu, głupiec bez żadnego doświadczenia, (który) został tam umieszczony.

Jassi-Dagan kontynuuje list, wyliczając nieszczęścia, które go spotkały za czasów tych dwóch zarządców i wyraża nadzieję, że wszystko się zmieni dzięki kompetencjom nowego:

Teraz (to) ty, skryba, którego oko jest jasne i który począwszy od wczesnego dzieciństwa kształcił się przy drzwiach pałacu.

Biorąc pod uwagę liczbę zgromadzonych świadectw46, nieunikniony wydaje mi się wniosek, że zarządcy, zarówno w stolicy, jak i w innych częściach królestwa Mari, w większości umieli samodzielnie czytać i pisać nie tylko teksty rachunkowe, ale także swą pocztę. Wydawałoby się, że te przypadki nie są zbyt znaczące: w końcu nie jest zaskakujące, że urzędnik administracyjny umie pisać! Jest to jednak a priori bardziej zaskakujące w przypadku żołnierza. Mamy dowód, że generał Jasim-El potrafił czytać. Zimri-Lim wysyłał mu wobec tego poufne tabliczki z instrukcjami47:

Te tabliczki przeczytaj sam i spraw, by Himdija je usłyszał.

Precyzja przekazu Zimri-Lima pokazuje, że normalnie Jasim-El nakazywał skrybie odczytywać sobie listy. W tym przypadku, jako że chodzi o tajną sprawę, powinien sam przeczytać tabliczki, a potem, słowo w słowo, „kazać wysłuchać je Himdiji”, czyli przeczytać mu je na głos.

Jasim-El nie jest wyjątkiem. Wskazuje na to list niejakiego Menihum, dotyczący tabliczek, które otrzymał z królestwa Esznunny48:

I tego samego dnia, kiedy się o tym dowiedziałem, zaniosłem je do mego pana; Jassi-Dagan je przeczytał w tym samym czasie, co ja.

Objaśnienie tłumaczy się podejrzeniem zawsze ciążącym na urzędniku otrzymującym pocztę zagraniczną: jest on zobligowany przysięgą do przekazania tabliczki królowi49, co pospieszył uczynić. Ale dorzuca, że Jassi-Dagan, znany skądinąd jako generał, przeczytał tabliczki w tym samym czasie co on. Dlatego też nie może zostać ewentualnie oskarżony o związek z wrogiem.

Jasim-El i Jassi-Dagan są generałami. Również trzeci wydaje się umieć czytać – Jasim-Dagan, niezadowolony z królewskiego sekretarza grozi, że sam przeczyta swój list królowi50:

Przysięgam na bóstwo opiekuńcze mojego pana: pójdę i sprawię, że pan mój wysłucha mego listu!

Jasne jest, że Jasim-Dagan planuje tu zajęcie miejsca królewskiego sekretarza. Gdybyśmy rozporządzali jedynie tym pasażem, moglibyśmy wątpić w realność takiej pogróżki; wątpliwość rozwiewa jednak fakt, że mamy już dwa przykłady generałów umiejących czytać. A wśród listów odnalezionych w Szemszara jest partia listów napisanych przez generała Etelluma, charakteryzujących się kiepską jakością pisma i języka, i nie ma wątpliwości, że Etellum sam je pisał51.

Czy to przypadek, że wśród urzędników to przede wszystkim wojskowi są poświadczeni jako piśmienni? Oczywiście jest to możliwe, ale nie powinniśmy zapominać o tym, że z oczywistych powodów bezpieczeństwa było konieczne, by generał mógł osobiście kontrolować swą pocztę, mógł ją czytać bez pomocy skryby. Z tego samego powodu generał powinien posiadać pewną wiedzę w sferze wróżbiarstwa, by móc ocenić wnioski wróżbity lub wróżbitów, którzy mu towarzyszyli52.

Również niższej rangi dowódca wojskowy, Usztaszni-El, wydaje się umieć czytać. Oznajmiając swemu wysłannikowi Ulluriemu, że oczekuje pisemnego rozkazu od Zimri-Lima, by go spełnić, wyraża się następująco53:

Dopóki nie przeczytam (dosł. zobaczę) tabliczki mego pana, nie opuszczę miasta Ilan-ṣura.

Jeden z listów Jamṣuma, w tonie dramatycznym, wydaje się wskazywać, że ten wojskowy również umiał czytać54:

Zanim pasy na drzwi zostały założone (czyli przed nocą), tabliczka od mego pana nadeszła. Przeczytałem ją (dosł. zobaczyłem) w jednej chwili i w moim sercu zapadły ciemności!

Użycie czasownika „widzieć’ (amārum) w tym kontekście naprawdę daje poczucie, że Jamṣum sam od razu przeczytał list do niego adresowany. Powstaje zatem pytanie, kto napisał „barbarzyńskie tabliczki” wysłane z Ilan-ṣury55. Jest wielce prawdopodobne, że to sam szef garnizonu z Mari, Jamṣum, napisał niektóre z tych listów, jak również być może część korespondencji księżniczki Kirum, z którą był mocno związany.

Należy wspomnieć o ostatnim przypadku, który nie pochodzi z archiwów z Mari, ale ze współczesnego mu miasta Szemszara. M.T. Larsen, który zwrócił uwagę, że duża liczba listów odnalezionych w pałacu w tym mieście ma ślady recyklingu, posumował to następująco56:

Kilka listów z Szemszary jest prawdziwymi palimpsestami, co oznacza, że poruszający się po nizinach Zagrosu agent polityczny musiał pisać swe listy, posuwając się do ponownego wykorzystania przesłanych mu tabliczek, po lepszym lub gorszym usunięciu oryginalnej wiadomości.

List Sammetara, w którym chodzi o wykształcenie dziecka, pokazuje, że sztuka wróżbiarza i sztuka skryby były jednocześnie odrębne i dopełniające się57:

Niech go nauczą sztuki skryby (ṭupšarrūtum) i tej wróżbiarza (bārûtum)!

Fragment ten wskazuje, że były to dwie różne umiejętności, ale nie pozwala stwierdzić, czy druga zakłada nabycie pierwszej. Nie zgadzam się ze stanowiskiem J. Sassona, który ocenia, że wróżbiarze byli w większości analfabetami58:

Większość wymienionych w archiwach z Mari wróżbiarzy nie umiała pisać. Durand (ARM 26/1, s. 61–62) jest zdania, że Asqudum i być może Erib-Sin umieli czytać i pisać. Jest jednak mało prawdopodobne, aby to samo dziecko było szkolone zarówno w umiejętności skryby, jak i wróżbiarza. Durand (ibid., s. 63, przyp. 314) cytuje tekst, gdzie dziecko powinno być kształcone w ṭupšarrūtum i/lub bārûtum, co mogłoby świadczyć o rzadkości przypadku. Jak by nie było, niewielka liczba wróżbiarzy na jakimkolwiek dworze starobabilońskim, w epoce, gdy tak mało ludzi umiało czytać i pisać, czyni ten wniosek nieprawdopodobnym. Tak jak inni urzędnicy królestwa, wróżbiarze posługiwali się skrybami, by podzielić się swymi odkryciami z królem. Niemniej jednak, pomimo iż nie czytali pisma klinowego, wróżbiarze z pewnością umieli „czytać” znaki na modelach glinianych wątrób [il. 5].

Il. 5. Modele glinianych wątrób (pałac w Mari, początek II tysiąclecia p.n.e.). Takie modele służyły być może w kształceniu wróżbiarzy

Prawdę mówiąc, jedyny znany mi przykład posłużenia się skrybą nie dotyczy wróżbiarza, ale proroka, sławnego āpilum boga Szamasza59. Według J. Sassona wielu spośród wróżbiarzy po zaprzestaniu praktykowania swej sztuki robiło karierę w administracji60:

Dla najbardziej ambitnych wróżbiarzy celem było przeniknięcie do kręgów najbliższych królowi, aby zostać członkiem jego gabinetu i w ten sposób móc porzucić swoją działalność. Ta hipoteza wyjaśnia dziwną sytuację pewnych zarządców, dowódców wojskowych i dyplomatów, do których Zimri-Lim miał największe zaufanie, a pomiędzy którymi są osoby takie jak Ibal-pi-El, Iluszu-naṣir, Iszhi-Addu, Itur-asdu, Nur-Addu i inni, noszący takie same imiona jak wróżbiarze. Były to prawdopodobnie te same osoby na różnych etapach swej kariery.

Nie wiem, czy wróżbiarz Iluszu-naṣir i zarządca Qaṭṭunan są tymi samymi osobami, jak uważa J. Sasson, lecz jeśli tak jest, mielibyśmy przykład podwójnego kształcenia: na skrybę i na wróżbiarza61. Dodatkowego przykładu dostarczają nam archiwa z Szuszarry: zbiór listów wysłanych z miasta Kunszum przez różne osoby, w tym przez króla Piszendena, napisanych przez niejakiego Sin-iszmeanni – wróżbiarza62. W okresie średniobabilońskim wróżbiarze, których archiwum odnaleziono w budynku M1 w Emar, umieli czytać i pisać, co potwierdza odnaleziona tam kolekcja tabliczek63.

Narzuca się pytanie, czy królowie poświadczeni w archiwach w Mari umieli samodzielnie czytać (lub pisać) swą pocztę. Możemy wpierw dokonać porównania z wróżbiarstwem. J.-M. Durand wykazał, że członkowie elity umieli samodzielnie komentować przepowiednie64. Skoro umieli rozszyfrować znaki bogów na wątrobie, to jest możliwe, że umieli również czytać znaki klinowe na tabliczce. Odnotujmy, że dziecko, o którym mówi list, a które powinno otrzymać podwójne wykształcenie, skryby i wróżbiarza65, jest przeznaczone na tron…

Interesujący jest przypadek z początku XVIII wieku p.n.e. króla Ekallatum Iszme-Dagana. Jako że od dawna nie napisał wiadomości do swego brata Jasmah-Addu, Iszme-Dagan podaje jako wymówkę nieobecność niejakiego Limi-Addu, który najwyraźniej był jego sekretarzem66:

Poprzednio wysłałeś mi list, ale właśnie wróciłem z wyprawy i wysłałem Limi-Addu, by zorganizował swój urząd. Nie ma nikogo, by napisać pełny raport; z tego powodu nie wysłałem ci odpowiedzi na twój list.

Jest mało prawdopodobne, by nie było wtedy innych skrybów w otoczeniu Iszme-Dagana, brakowało mu jednak skryby umiejącego napisać ṭēmum gamrum, co tłumaczymy zwykle jako „pełny raport”, a który tutaj może być rozumiany jako „list szczegółowy”. W związku z tym tego fragmentu nie powinno się uznawać za dowód, że Iszme-Dagan nie umiał napisać listu. Przeciwnie, N. Ziegler, która dogłębnie zbadała liczne listy wysłane do jego brata Jasmah-Addu, króla Mari, dostrzegła wiele tabliczek z rozpoznawalną grafią, które dotyczyły spraw prywatnych. Wydają się one pochodzić spod ręki samego Iszme-Dagana. Mamy więc wrażenie, że mógł pisać sam, ale dla napisania listu dłuższego (co nazywamy pełnym raportem) potrzebował jednak profesjonalnego skryby o szczególnym wykształceniu.