Sztuka. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu - Grzymkowski Eric - ebook

Sztuka. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu ebook

Grzymkowski Eric

3,6

Opis

Poznaj piękny i fascynujący świat sztuki!  

Jeśli fascynuje Cię wspaniały świat sztuki, ale masz dość żmudnych i nudnych opisów w podręcznikach, których nie polubiłby nawet Leonardo da Vinci, sięgnij po Sztukę. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu. Książka pomija nudne szczegóły, odkrywając tajemnicę największych światowych artystów i ich arcydzieł.   

To nieoceniony  przewodnik  po kierunkach  i nurtach  w sztuce,  takich jak barok, surrealizm czy Impresjonizm. Dzięki niemu poznasz m.in. wyjątkowość malarstwa El Greco, ekscentryzm Marcela Duchampa a także życiowe zakręty Vincenta van Gogha. Udaj się w podróż po zakamarach Luwru, Art Institute of Chicago czy muzeów watykańskich. Dowiedz się, jak to było z perspektywą, co to jest złota proporcja i jaka jest historia fotografii.   

Niezależnie od tego, czy jesteś początkującym, czy doświadczonym znawcą sztuki, lektura książki pomoże Ci lepiej zrozumieć wielkich artystów i ich fascynujące prace. 

Eric Grzymkowski

Urodził się w 1984 roku w Fair Lawn w New Jersey (USA). Lata młodości spędził na opanowywaniu Nintendo Entertainment System, zanim w 1995 roku odkrył Internet. Od tego czasu większość wolnego czasu poświęca poszerzaniu swojej wiedzy o wszystkich rzeczach bezużytecznych i niejasnych. Autor kilku książek. 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 280

Rok wydania: 2023

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,6 (31 ocen)
11
7
7
3
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Voncohn

Nie polecam

Bełkot. To ja już wolę jak boli.
20
Lukkle

Dobrze spędzony czas

Bardzo dobra pozycja na początek przygody ze sztuką, minus za powtórzenia, które sprawiają wrażenie, jakby książkę pisało wielu autorów, niewspółpracujących ze sobą.
00
popfia

Całkiem niezła

Trochę jak streszczenie wikipedi o sztuce.
00
mirwal

Dobrze spędzony czas

pomocna
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: Art 101: From Vin­cent van Gogh to Andy War­hol, Key Pe­ople, Ideas, and Mo­ments in the Hi­story of Art
©  Co­py­ri­ght © 2014 by Si­mon & Schu­s­ter, Inc. Pu­bli­shed by ar­ran­ge­ment with Adams Me­dia, an Im­print of Si­mon & Schu­s­ter, Inc., 1230 Ave­nue of the Ame­ri­cas, New York, NY 10020, USA © Co­py­ri­ght for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Zwier­cia­dło Sp. z o.o., War­szawa 2023
Tłu­ma­cze­nie: Agata Trzciń­ska-Hil­de­brandt/Qu­endi Lan­gu­age Se­rvi­ces
Re­dak­cja: Anna Sta­wiń­ska/Qu­endi Lan­gu­age Se­rvi­ces
Ko­rekta: Ka­ro­lina Ma­li­now­ska/Qu­endi Lan­gu­age Se­rvi­ces
Kon­sul­ta­cja: Grze­gorz Ber
Skład, ła­ma­nie, ad­ap­ta­cja ilu­stra­cji: Syl­wia Kusz, Ma­graf s.c., Byd­goszcz
Ilu­stra­cje we wnę­trzu: Eric An­drew, Co­py­ri­ght © 2014 by Si­mon & Schu­s­ter, Inc.
Ilu­stra­cje okład­kowe: raw­pi­xel.com, Eliza Luty
Pro­jekt okładki: Eliza Luty
Re­dak­tor ini­cju­jąca: Blanka Woś­ko­wiak
Dy­rek­tor pro­duk­cji: Ro­bert Je­żew­ski
Wy­daw­nic­two nie po­nosi żad­nej od­po­wie­dzial­no­ści wo­bec osób lub pod­mio­tów za ja­kie­kol­wiek ewen­tu­alne szkody wy­ni­kłe bez­po­śred­nio lub po­śred­nio z wy­ko­rzy­sta­nia, za­sto­so­wa­nia lub in­ter­pre­ta­cji in­for­ma­cji za­war­tych w książce. Wiele spo­śród ozna­czeń sto­so­wa­nych przez pro­du­cen­tów i sprze­daw­ców w celu wy­róż­nie­nia swo­ich pro­duk­tów ma sta­tus zna­ków han­dlo­wych. Ozna­cze­nia, co do któ­rych wy­daw­nic­two miało świa­do­mość, iż sta­no­wią znaki han­dlowe, są za­pi­sy­wane w ni­niej­szej pu­bli­ka­cji wielką li­terą.
Wszel­kie prawa za­strze­żone. Re­pro­du­ko­wa­nie, ko­pio­wa­nie w urzą­dze­niach prze­twa­rza­nia da­nych, od­twa­rza­nie, w ja­kiej­kol­wiek for­mie oraz wy­ko­rzy­sty­wa­nie w wy­stą­pie­niach pu­blicz­nych tylko za wy­łącz­nym ze­zwo­le­niem wła­ści­ciela praw au­tor­skich
Wy­da­nie I, 2023
ISBN: 978-83-8132-456-4
Wy­daw­nic­two Zwier­cia­dło Sp. z o.o. ul. Wi­dok 8, 00-023 War­szawa tel. 22 312 37 12
Dział han­dlowy:han­dlowy@gru­pa­zwier­cia­dlo.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

WPRO­WA­DZE­NIE

Wiele osób czuje onie­śmie­le­nie w ob­li­czu „ksią­żek o sztuce”. I słusz­nie – ich au­to­rzy zbyt czę­sto za­kła­dają, że czy­tel­nik po­siada po­ziom umie­jęt­no­ści tech­nicz­nych i wie­dzy da­leko wy­kra­cza­jący poza moż­li­wo­ści zwy­kłego en­tu­zja­sty sztuki. „Pro­ste” po­ję­cia, ta­kie jak per­spek­tywa, teo­ria ko­lo­rów i pro­ces łą­cze­nia li­nii w celu stwo­rze­nia kształ­tów, są trak­to­wane po­bież­nie (lub cał­ko­wi­cie po­mi­jane). Piękno Mona Lisy Le­onarda da Vinci po­daje się jako fakt ob­ja­wiony, bez wy­ja­śnie­nia, dla­czego ma to być naj­wspa­nial­szy ob­raz, jaki kie­dy­kol­wiek po­wstał.

Ni­niej­sza książka jest inna – z nią po­znasz ku­lisy sztuki bez po­czu­cia, że czy­tasz pod­ręcz­nik dla stu­den­tów ASP. Znaj­dziesz tu tech­niki ar­ty­styczne, nurty i środki wy­razu, a także fa­scy­nu­jące hi­sto­rie słyn­nych ar­ty­stów przed­sta­wione tak, by można je było zro­zu­mieć i do­ce­nić – a kto wie, może także rzu­cić kilka pro­fe­sjo­nal­nych uwag w mu­zeum albo na przy­ję­ciu.

Choć omó­wie­nie każ­dego aspektu sztuki za­ję­łoby dzie­siątki ty­sięcy – a może na­wet mi­liony – stron, za­gad­nie­nia przed­sta­wione w tej książce obej­mują sze­roki za­kres hi­sto­rii sztuki, teo­rii i tech­niki. Wiele z ha­seł bez­po­śred­nio się ze sobą łą­czy (np. Henri Ma­tisse i sztuka no­wo­cze­sna), ale mo­żesz też wy­bie­rać te­maty, które naj­bar­dziej cię in­te­re­sują, i za­po­zna­wać się z nimi wy­ryw­kowo. Mo­żesz zgłę­bić hi­sto­rię zma­gań Van Go­gha w walce o sławę i przejść od razu do sztuki ja­ski­nio­wej. Może cie­kawi cię rzeźba lub chcesz po­znać hi­sto­rię ty­po­gra­fii. Po­dob­nie jak mu­zeum, książka ta za­wiera sek­cje po­świę­cone licz­nym za­gad­nie­niom z ca­łego świata i z róż­nych okre­sów. Po prze­czy­ta­niu tego pod­ręcz­nika bę­dziesz w sta­nie w pełni do­ce­nić skarby wi­szące na ścia­nach i ukryte w ga­blo­tach.

TEO­RIA KO­LORU

Dla­czego po­doba nam się to, co wi­dzimy

Obok li­nii, fak­tury, kształtu i kilku in­nych ele­men­tów ko­lor jest jed­nym z pod­sta­wo­wych skła­do­wych dzieła sztuki. Z jego po­mocą można zmie­nić na­strój pracy, przy­cią­gnąć wzrok wi­dza do okre­ślo­nego frag­mentu płótna i zde­fi­nio­wać różne obiekty na nim wy­ra­żone. De­cy­zje ko­lo­ry­styczne ar­ty­sty mogą wy­da­wać się przy­pad­kowe, jed­nak czę­sto są ce­lowe i są w rów­nych nie­mal pro­por­cjach kwe­stią sztuki i na­uki.

ŁĄ­CZE­NIE KO­LO­RÓW

Więk­szość dzieci uczy się o trzech ko­lo­rach pod­sta­wo­wych: czer­wo­nym, żół­tym i nie­bie­skim (z an­giel­skiego red yel­low blue, RYB). Za­kłada się, że łą­cząc te trzy ko­lory w róż­nych pro­por­cjach, można uzy­skać każdą inną barwę. Choć w więk­szo­ści przy­pad­ków jest to prawda, RYB to tak na­prawdę tylko jedna grupa ko­lo­rów pod­sta­wo­wych. Do uzy­ska­nia ca­łej gamy można też użyć in­nych kom­bi­na­cji barw, na przy­kład czer­wo­nego, zie­lo­nego i nie­bie­skiego (red green blue, RGB) czy cy­janu, ma­genty i żółci (cyan ma­genta yel­low, CMY[1]). Dla więk­szo­ści ar­ty­stów jed­nak naj­po­pu­lar­niej­szymi ko­lo­rami pod­sta­wo­wymi po­zo­stają czer­wony, żółty i nie­bie­ski.

Ko­lory po­wstałe w wy­niku po­łą­cze­nia dwóch ko­lo­rów pod­sta­wo­wych (np. fio­le­towy w wy­niku zmie­sza­nia czer­wo­nego i nie­bie­skiego) są okre­ślane mia­nem dru­go­rzę­do­wych. Ko­lory po­wstałe w wy­niku zmie­sza­nia ko­loru pod­sta­wo­wego z ko­lo­rem dru­go­rzę­do­wym lub zmie­sza­nia dwóch ko­lo­rów dru­go­rzę­do­wych na­zy­wamy trze­cio­rzę­do­wymi (np. w wy­niku zmie­sza­nia nie­bie­skiego i zie­lo­nego po­wstaje ko­lor nie­bie­sko­zie­lony).

BARWY KOM­PLE­MEN­TARNE

Kon­cep­cja barw kom­ple­men­tar­nych sięga ko­rze­niami sta­ro­żyt­no­ści – już Ary­sto­te­les za­uwa­żył, że wra­że­nie ko­loru może się zmie­niać w za­leż­no­ści od spo­sobu, w jaki pada na niego świa­tło. To­masz z Akwinu roz­wi­nął tę kon­cep­cję w XIII wieku, od­no­to­wu­jąc, że nie­które ko­lory spra­wiają przy­jem­niej­sze wra­że­nie w są­siedz­twie in­nych okre­ślo­nych ko­lo­rów – na przy­kład fio­let wy­gląda ład­niej obok bieli niż obok czerni. W epoce re­ne­sansu ar­ty­ści tacy jak Le­onardo da Vinci rów­nież za­uwa­żyli, że pewne barwy (na przy­kład czer­wony i zie­lony) wy­glą­dają szcze­gól­nie do­brze obok sie­bie, ale nie wie­dzieli, dla­czego tak się dzieje.

W 1704 roku Isaac New­ton, opie­ra­jąc się na ob­ser­wa­cjach re­ne­san­so­wych ar­ty­stów, roz­ry­so­wał koło po­dzie­lone na sie­dem barw. Ko­lory znaj­du­jące się na­prze­ciwko sie­bie były naj­bar­dziej kon­tra­stowe, a te znaj­du­jące się obok sie­bie – naj­mniej. Koło to zo­stało póź­niej po­dzie­lone na dwa­na­ście czę­ści, two­rząc znane współ­cze­snym ar­ty­stom „koło barw”.

Ter­min „ko­lory kom­ple­men­tarne” wpro­wa­dził do uży­cia po raz pierw­szy Ben­ja­min Thomp­son, ame­ry­kań­ski na­uko­wiec miesz­ka­jący w Wiel­kiej Bry­ta­nii. Na pod­sta­wie ob­ser­wa­cji pło­mie­nia świecy od­krył on, że ko­lo­rowe świa­tło emi­to­wane przez świecę i cień wo­kół niego skła­dają się z wza­jem­nie „uzu­peł­nia­ją­cych” się ko­lo­rów (cie­nie mogą wy­da­wać się szare lub czarne, ale w rze­czy­wi­sto­ści sta­no­wią po­łą­cze­nie barw zło­żo­nych, na które bez­po­śred­nio wpływa rzu­ca­jące je świa­tło). Uznał, że tak samo musi być ze wszyst­kimi ko­lo­rami widma, a każdy ko­lor ma swoje ide­alne prze­ci­wień­stwo.

Ar­ty­ści i na­ukowcy od­kryli póź­niej, że wła­ści­wo­ści ko­lo­rów kom­ple­men­tar­nych wy­kra­czają da­leko poza pro­stą kwe­stię przy­jem­nego wra­że­nia wi­zu­al­nego. Na przy­kład ko­lor na tle in­nej barwy przyj­muje aspekty ko­loru kom­ple­men­tar­nego tła – czer­wona wstążka na żół­tym tle na­bie­rze lekko fio­le­to­wego od­cie­nia, po­nie­waż fio­let jest ko­lo­rem kom­ple­men­tar­nym żółci.

KO­LORY AD­DY­TYWNE I SUB­TRAK­TYWNE

W dro­dze eks­pe­ry­men­tów z róż­nymi po­łą­cze­niami ko­lo­rów i ich wza­jem­nym od­dzia­ły­wa­niem ar­ty­ści i na­ukowcy stwier­dzili, że ko­lory za­cho­wują się ina­czej w za­leż­no­ści od me­dium. Do­pro­wa­dziło to do po­wsta­nia dwóch kla­sy­fi­ka­cji barw – ko­lo­rów two­rzo­nych w dro­dze syn­tezy ad­dy­tyw­nej i sub­trak­tyw­nej. Syn­teza ad­dy­tywna od­nosi się za­zwy­czaj do świa­tła i można ją za­ob­ser­wo­wać w no­wo­cze­snych te­le­wi­zo­rach i pro­jek­to­rach. Cał­ko­wity brak świa­tła two­rzy za­sad­ni­czo mroczną „czerń”, która zmie­nia się po do­da­niu ko­lo­ro­wego świa­tła o okre­ślo­nej dłu­go­ści fali. Z ko­lei syn­teza sub­trak­tywna od­nosi się do pig­men­tów i barw­ni­ków, które do­daje się w celu za­blo­ko­wa­nia lub „od­ję­cia” pew­nych dłu­go­ści fal świa­tła, aby uzy­skać po­żą­dany ko­lor. Na przy­kład czer­wona farba na płót­nie w rze­czy­wi­sto­ści po­chła­nia („odej­muje”) wszyst­kie inne ko­lory spek­trum i spra­wia, że ob­ser­wa­tor wi­dzi wy­łącz­nie czer­wień.

TEM­PE­RA­TURA KO­LO­RÓW

Po­wszech­nie uważa się, że pewne ko­lory mogą wy­wo­ły­wać u wi­dza okre­ślone na­stroje i emo­cje. W tym kon­tek­ście barwy można z grub­sza po­dzie­lić na chłodne i cie­płe:

• Chłodne ko­lory to za­zwy­czaj błę­kity, zie­le­nie i sza­ro­ści. Uważa się, że od­prę­żają wi­dza i two­rzą sto­no­wane tło.

• Z ko­lei cie­płe ko­lory, ta­kie jak czer­wie­nie, żół­cie i brązy, su­ge­rują ruch i po­bu­dzają wi­dza.

KO­LOR KO­LORU

To, w jaki spo­sób po­strze­gamy dany ko­lor, za­leży w du­żej mie­rze od jego głębi, zwa­nej rów­nież na­sy­ce­niem. Mó­wiąc pro­ściej, jak bar­dzo czer­wona jest dana czer­wień? Ar­ty­sta może do­sto­so­wać wy­gląd ko­loru, do­da­jąc do niego różne barwy. Do­da­nie odro­biny czerni do nie­bie­skiej farby po­wo­duje uzy­ska­nie ciem­niej­szego od­cie­nia nie­bie­skiego, a do­da­nie bia­łej farby do po­ma­rań­czo­wej – ja­śniej­szego po­ma­rań­czo­wego. Ar­ty­sta nie jest jed­nak ogra­ni­czony tylko do czerni i bieli – do roz­ja­śnia­nia lub przy­ciem­nia­nia barw może uży­wać do­wol­nej gamy ko­lo­rów. Może rów­nież mie­szać okre­śloną farbę z ja­snymi i ciem­nymi bar­wami, aby uzy­skać od­cień – two­rzy się go przez do­da­nie sza­ro­ści lub łą­cząc od­cień z to­na­cją.

OKO OB­SER­WA­TORA

Prze­ciętny czło­wiek jest w sta­nie roz­róż­nić około mi­liona róż­nych ko­lo­rów, ale nie­któ­rzy wi­dzą ich na­wet 100 razy wię­cej. Na­zy­wamy ich te­tra­chro­ma­tami. W ich gał­kach ocznych znaj­dują się do­dat­kowe stożki fo­to­re­cep­to­rowe, który teo­re­tycz­nie dają im do­stęp do spek­trum barw nie­do­strze­gal­nego dla więk­szo­ści lu­dzi.

BAU­HAUS

Sztuka na usłu­gach prze­my­słu

Bau­haus to na­zwa za­równo za­ło­żo­nej przez Wal­tera Gro­piusa uczelni w We­ima­rze, jak i za­po­cząt­ko­wa­nego przez niego w 1919 r. nurtu. Gro­pius był zwo­len­ni­kiem uto­pij­nej wi­zji zjed­no­cze­nia sztuk pięk­nych (na przy­kład ma­lar­stwa) i rze­mio­sła (jak sto­lar­stwo). Ta śmiała nowa fi­lo­zo­fia pro­jek­to­wa­nia miała na celu zrów­na­nie obu ro­dza­jów ar­ty­stów i po­łą­cze­nie ich roz­bież­nych umie­jęt­no­ści w dą­że­niu do stwo­rze­nia naj­wyż­szej formy sztuki. W miarę roz­woju Bau­haus współ­ist­niał z roz­wo­jem prze­my­słu, szko­ląc ar­ty­stów, aby spro­stali no­wemu, no­wo­cze­snemu wy­zwa­niu, ja­kim było pro­jek­to­wa­nie na po­trzeby pro­duk­cji ma­so­wej. Ce­ra­mika, me­ble, rzeźba i ar­chi­tek­tura Bau­hausu to styl znany z czy­stych li­nii i pro­stych, geo­me­trycz­nych kształ­tów.

KO­RZE­NIE BAU­HAUSU

Drogę nur­towi Bau­hausu uto­ro­wały hi­sto­ria i po­li­tyka. Oto nie­które z klu­czo­wych czyn­ni­ków, które zda­niem hi­sto­ry­ków sztuki wy­warły na niego istotny wpływ:

• Upa­dek mo­nar­chii nie­miec­kiej po I woj­nie świa­to­wej przy­niósł uwol­nie­nie od cen­zury. Dzięki no­wemu po­czu­ciu wol­no­ści świat sztuki był otwarty na eks­pe­ry­menty.

• Prze­ko­na­nie, że sztuka może być do­sko­na­łym po­łą­cze­niem formy i funk­cji, było jed­nym z fun­da­men­tów szkoły Bau­hausu, ale by­naj­mniej nie było nowe. Już kil­ka­dzie­siąt lat wcze­śniej, w XIX wieku, zde­kla­ro­wa­nym zwo­len­ni­kiem tej kon­cep­cji był an­giel­ski pro­jek­tant Wil­liam Mor­ris.

• Mo­der­nizm prze­ni­kał do nie­miec­kiej świa­do­mo­ści kul­tu­ro­wej od cza­sów po­prze­dza­ją­cych I wojnę świa­tową. Nie­miecki mo­der­nizm ar­chi­tek­to­niczny (zwany Neues Bauen) miał szcze­gólny wpływ na ra­cjo­nalne, uprosz­czone wzor­nic­two sztuki Bau­hausu. Po­ka­zał rów­nież, że sztuka i pro­duk­cja ma­sowa mogą się z po­wo­dze­niem łą­czyć.

FI­LO­ZO­FIA BAU­HAUSU

Nie­miecki ar­chi­tekt Wal­ter Gro­pius za­ło­żył szkołę Bau­haus w 1919 roku. Bau­haus (co tłu­ma­czy się jako „dom bu­dowy”) był czymś wię­cej niż tylko abs­trak­cyjną fi­lo­zo­fią sztuki – to na­zwa no­wej i pierw­szej tego ro­dzaju aka­de­mii pro­jek­to­wa­nia, która po­wstała w We­ima­rze. W „Ma­ni­fe­ście Bau­hausu” Gro­pius przed­sta­wił mi­sję szkoły – stwo­rze­nie współ­pra­cu­ją­cego sto­wa­rzy­sze­nia rze­mieśl­ni­ków, po­sia­da­ją­cych umie­jęt­no­ści w dzie­dzi­nach tak zróż­ni­co­wa­nych jak ar­chi­tek­tura, ce­ra­mika, ma­lar­stwo i rzeźba. Dla Gro­piusa piękno sztuki po­le­gało na jej uży­tecz­no­ści i przy­dat­no­ści w ży­ciu co­dzien­nym, a także na atrak­cyj­no­ści wi­zu­al­nej.

Za­po­znaw­szy się z pra­cami ro­syj­skich i ho­len­der­skich pro­jek­tan­tów, Gro­pius uczył ar­ty­stów, że ma­sowa pro­duk­cja nie ozna­cza końca in­dy­wi­du­al­nej kre­atyw­no­ści, ale ra­czej ar­ty­styczne wy­zwa­nie, które może po­głę­bić zna­cze­nie sztuki w ży­ciu co­dzien­nym. Wy­kła­dowcy szkoły Bau­haus re­pre­zen­to­wali wiele kra­jów i fi­lo­zo­fii, a w efek­cie stała się ona cen­trum współ­pracy i de­baty na te­mat roli sztuki w no­wo­cze­snym spo­łe­czeń­stwie. Ewo­lu­ował rów­nież sam ter­min Bau­haus. Z cza­sem za­czął opi­sy­wać styl pro­stych, geo­me­trycz­nie zrów­no­wa­żo­nych dzieł sztuki, które wy­ro­sły na grun­cie nauk aka­de­mii.

PRZY­GO­TO­WA­NIE AR­TY­STÓW BAU­HAUS

Uczniów aka­de­mii Bau­haus spe­cjal­nie kształ­to­wano, wpa­ja­jąc im umie­jęt­no­ści za­równo w za­kre­sie sztuk pięk­nych, jak i wzor­nic­twa. Za­nim po­zwo­lono im sku­pić się na spe­cja­li­stycz­nych za­ję­ciach, mu­sieli przejść kurs wpro­wa­dza­jący w te­ma­tykę ma­te­ria­łów, teo­rii ko­lo­rów i za­sad pro­jek­to­wa­nia. Wśród słyn­nych ar­ty­stów wy­kła­da­ją­cych na kur­sie byli mię­dzy in­nymi:

• Ro­syj­ski ma­larz Wa­si­lij Kan­din­sky,

• Wszech­stron­nie uta­len­to­wany, uro­dzony w Niem­czech ar­ty­sta Jo­sef Al­bers,

• Szwaj­car­ski ma­larz Paul Klee.

Po za­li­cze­niu kursu wpro­wa­dza­ją­cego ucznio­wie mo­gli przejść do za­jęć z tak róż­nych dzie­dzin, jak ob­róbka me­talu, sto­lar­stwo, tkac­two, garn­car­stwo, ty­po­gra­fia czy ma­lar­stwo ścienne. Tak sze­roki pro­gram na­ucza­nia rze­miosł stał się w końcu ob­cią­że­niem fi­nan­so­wym. W 1923 roku na sku­tek współ­dzia­ła­nia czyn­ni­ków fi­lo­zo­ficz­nych i prak­tycz­nych prze­su­nięto na­cisk pro­gramu z in­te­gra­cji wszyst­kich rze­miosł na pro­jek­to­wa­nie na po­trzeby pro­duk­cji ma­so­wej. Ha­słem szkoły stało się „Sztuka w prze­my­śle”.

KO­NIEC SZKOŁY BAU­HAUS

Szkoła bo­ry­kała się z pro­ble­mami fi­nan­so­wymi, choć naj­więk­szym za­gro­że­niem było nie­spo­kojne śro­do­wi­sko po­li­tyczne, które wy­mu­szało cią­głe jej prze­no­sze­nie z mia­sta do mia­sta. W 1933 r. ofi­cjal­nie za­mknięto jej po­dwoje z po­wodu na­ci­sków ze strony władz na­zi­stow­skich.

NOWY BAU­HAUS

Na­uki Bau­hausu prze­trwały dzięki emi­gra­cji wielu wy­kła­dow­ców aka­de­mii na uczel­nie ame­ry­kań­skie. Nową szkołę Bau­haus za­ło­żono w Chi­cago, cztery lata póź­niej, w 1937 roku. W póź­niej­szym okre­sie zmie­niono jej na­zwę na Il­li­nois In­sti­tute of De­sign, który działa do dziś.

SŁYNNE PRO­JEKTY BAU­HAUS

Styl Bau­haus, zwany też sty­lem mię­dzy­na­ro­do­wym, cha­rak­te­ry­zuje się bra­kiem or­na­men­tyki, mi­ni­ma­li­styczną formą i spo­so­bem, w jaki pro­jekt służy swo­jej funk­cji. Do naj­bar­dziej zna­nych przy­kła­dów stylu Bau­haus na­leżą:

• Fo­tel „Was­sily”, za­pro­jek­to­wane przez Mar­cela Breu­era w po­ło­wie lat 20. XX wieku. To do­sko­nały i trwały przy­kład stylu Bau­haus. Naga stal i płótno na­dają mu fu­tu­ry­styczny wy­gląd, który do dziś cie­szy się po­pu­lar­no­ścią.

• Srebrny dzba­nek Ma­rianne Brandt z geo­me­trycz­nymi ele­men­tami, za­po­bie­ga­ją­cym ka­pa­niu dziób­kiem i nie­na­grze­wa­ją­cym się uchwy­tem jest ko­lej­nym god­nym uwagi przy­kła­dem prak­tycz­nych ten­den­cji Bau­haus.

• Lampa sto­łowa Wil­helma Wa­gen­felda z 1924 roku jest znana z pro­stej, nie­skom­pli­ko­wa­nej sty­li­styki. Wy­ko­nana w cza­sie stu­diów Wa­gen­felda w szkole w We­ima­rze zy­skała miano „lampy Bau­haus”.

Fo­tel „Wa­silly”

Pro­jekty ar­chi­tek­to­niczne Bau­haus czę­sto wy­ko­rzy­stują kształt sze­ścianu, eli­mi­nują zbędne ozdoby, two­rzone są do otwar­tych pla­nów po­miesz­czeń i cha­rak­te­ry­zują się pod­sta­wo­wymi ko­lo­rami, ta­kimi jak biel i sza­rość. Po­wszech­nie wy­ko­rzy­stuje się w nich szkło, które czę­sto za­stę­puje mu­ro­wane ściany, a da­chy są pła­skie za­miast spa­dzi­stych. Mu­zea i szkoły ru­chu Bau­haus, ta­kie jak zbu­do­wana na pla­nie otwar­tym w ukła­dzie koła zę­ba­tego szkoła w Des­sau (1925), były jed­nymi z pierw­szych przy­kła­dów tego stylu. W póź­niej­szym okre­sie wpły­nął on na kształt kra­jo­bra­zów miast w Eu­ro­pie, Ame­ryce i w in­nych re­gio­nach świata.

Przy­kła­dami ar­chi­tek­tury w stylu Bau­haus już po za­mknię­ciu szkoły są m.in. ukoń­czona w 1952 roku sie­dziba Or­ga­ni­za­cji Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych w No­wym Jorku, zbu­do­wana w 1983 roku Transco To­wer w Ho­uston w Tek­sa­sie (obec­nie znana jako Wil­liams To­wer) oraz liczne nie­wiel­kie bu­dynki w Izra­elu.

TE­RA­PIA SZTUKĄ

Uzdra­wia­jąca moc two­rze­nia

Dla wielu ar­ty­stów sam akt two­rze­nia może sta­no­wić uj­ście dla stresu, nie­po­koju, nie­pew­no­ści i nie­za­do­wo­le­nia, któ­rych do­świad­czają w co­dzien­nym ży­ciu. Dzięki sztuce mogą wy­ra­zić sie­bie w spo­sób, któ­rego nie da się osią­gnąć żadną inną me­todą. Ar­ty­ści od wie­ków zda­wali so­bie sprawę z ko­rzy­ści pły­ną­cych z au­to­ek­spre­sji, ale do­piero sto­sun­kowo nie­dawno za­częto zwra­cać na to uwagę poza śro­do­wi­skiem ar­ty­stycz­nym.

AR­TE­TE­RA­PIA HILLA:RA­DOŚĆ Z MA­LO­WA­NIA

Pierw­sza z dwóch szkół te­ra­pii sztuką, zwa­nej także ar­te­te­ra­pią, po­wstała w po­ło­wie XX wieku za sprawą bry­tyj­skiego ma­la­rza woj­sko­wego Ad­riana Hilla. Kiedy w 1938 roku Hill do­cho­dził do sie­bie po gruź­licy, od­krył, że ma­lo­wa­nie po­maga mu ode­rwać my­śli od cho­roby i wró­cić do zdro­wia. Swoją mi­ło­ścią do ma­lar­stwa po­dzie­lił się z in­nymi pa­cjen­tami Sa­na­to­rium Króla Edwarda VII, z któ­rych wielu rów­nież stwier­dziło, że ma­lo­wa­nie po­pra­wia im na­strój i po­maga uwol­nić się od stresu.

Po po­wro­cie do zdro­wia Hill za­czął dzia­łać na rzecz roz­po­wszech­nie­nia no­wej kon­cep­cji te­ra­pii na te­re­nie An­glii. Zwer­bo­wał in­nych ar­ty­stów, by jeź­dzili po szpi­ta­lach i ma­lo­wali z pa­cjen­tami, zwłasz­cza z po­wra­ca­ją­cymi z wojny żoł­nie­rzami. W te­ra­pii sztuką Hill kon­cen­tro­wał się przede wszyst­kim na sa­mym ak­cie two­rze­nia, a nie na jego efek­tach. Za­równo on, jak i zwo­len­nicy jego me­tody, po­wstrzy­my­wali się od ana­li­zo­wa­nia prac swo­ich pa­cjen­tów w po­szu­ki­wa­niu głęb­szego zna­cze­nia.

Do 1950 roku pro­gram wdro­żono w 200 szpi­ta­lach w ca­łej Wiel­kiej Bry­ta­nii, a w 1964 roku Hill za­ło­żył Bry­tyj­skie Sto­wa­rzy­sze­nie Ar­te­te­ra­peu­tów (Bri­tish As­so­cia­tion of Art The­ra­pi­sts), aby w dal­szym ciągu po­pu­la­ry­zo­wać ko­rzy­ści pły­nące z te­ra­pii sztuką. Wy­star­czał mu fakt, że pa­cjen­tom pro­ces twór­czy wy­da­wał się spra­wiać sa­tys­fak­cję.

AR­TE­TE­RA­PIA NA­UM­BURG: SYM­BO­LIZM SZTUKI

Mniej wię­cej w tym sa­mym cza­sie, gdy Hill wdra­żał swoje le­se­fe­ry­styczne me­tody ar­te­te­ra­pii, ame­ry­kań­ska psy­cho­log Mar­ga­ret Na­um­burg roz­wi­jała po­dej­ście wy­ko­rzy­stu­jące sztukę jako na­rzę­dzie ko­mu­ni­ka­cji mię­dzy pa­cjen­tem a te­ra­peutą. Nie była pierw­szą, która za­sto­so­wała w ten spo­sób ar­te­te­ra­pię, ale pierw­szą, która wy­ko­rzy­stała ją jako główny punkt in­te­rak­cji mię­dzy le­ka­rzem a pa­cjen­tem.

Praca Na­um­burg kon­cen­tro­wała się na sym­bo­lice i pod­świa­do­mych pra­gnie­niach pa­cjen­tów wy­ra­ża­nych za po­mocą ry­sunku. W pre­fe­ro­wa­nej przez nią tech­nice pa­cjenci za­my­kali oczy i two­rzyli ry­su­nek na kartce pa­pieru. Na­stęp­nie mieli za za­da­nie zi­den­ty­fi­ko­wać na­ry­so­wane przed­mioty i wy­ra­zić swoje od­czu­cia na ich te­mat. Za­miast sa­mo­dziel­nie in­ter­pre­to­wać ob­razy, Na­um­burg po­zwa­lała pa­cjen­tom wy­ra­żać we­wnętrzne pra­gnie­nia w ra­mach in­ter­pre­ta­cji swo­ich prac. Uwa­żała wręcz, że jej ana­liza prac pa­cjen­tów przy­nio­słaby efekt prze­ciwny do za­mie­rzo­nego. Po ujaw­nie­niu pod­świa­do­mych pro­ble­mów w pro­ce­sie ry­so­wa­nia i in­ter­pre­ta­cji te­ra­peuta może przejść do ich le­cze­nia.

ME­TODY

Od czasu spo­pu­la­ry­zo­wa­nia ar­te­te­ra­pii w śro­do­wi­sku me­dycz­nym przez Hilla i Na­um­burg po­ja­wiło się kilka me­tod wy­ko­rzy­sta­nia sztuki jako środka dia­gnozy i le­cze­nia pa­cjen­tów.

Se­ria ry­sun­ków dia­gno­stycz­nych

Jedną z naj­po­pu­lar­niej­szych form no­wo­cze­snej te­ra­pii sztuką wpro­wa­dzono w 1982 roku. Pa­cjent po­wi­nien wy­ko­nać trzy od­rębne ry­sunki z wy­ko­rzy­sta­niem wy­łącz­nie pa­steli i pa­pieru. Wy­tyczne są bar­dzo sztywne, a za­da­nie na­leży zre­ali­zo­wać do­kład­nie tak, jak wska­zano po­ni­żej:

• Pierw­szy ry­su­nek: „Wy­ko­naj ry­su­nek z uży­ciem tych ma­te­ria­łów”.

• Drugi ry­su­nek: „Na­ry­suj ob­ra­zek przed­sta­wia­jący drzewo”.

• Trzeci ry­su­nek: „Na­ry­suj ob­ra­zek przed­sta­wia­jący twoje sa­mo­po­czu­cie, uży­wa­jąc li­nii, kształ­tów i ko­lo­rów”.

Po za­koń­cze­niu ćwi­cze­nia za­da­niem te­ra­peuty jest in­ter­pre­ta­cja pracy pa­cjenta. Wszystko – od wy­bra­nych ko­lo­rów po miej­sce na kartce, które pa­cjent wy­brał do wy­ko­na­nia ry­sunku – może do­star­czyć te­ra­peu­cie cen­nych in­for­ma­cji, które po­mogą pa­cjen­towi w pracy nad jego pro­ble­mem.

In­stru­ment oceny man­dali

W tym ćwi­cze­niu pa­cjent wy­biera kartę z man­dalą (skom­pli­ko­wany ob­raz za­warty w fi­gu­rze geo­me­trycz­nej). Na­stęp­nie wy­biera inną kartę w jed­no­li­tym ko­lo­rze i z uży­ciem pa­steli olej­nych od­po­wia­da­ją­cych temu ko­lo­rowi pró­buje od­two­rzyć man­dalę. W trak­cie tego pro­cesu pa­cjent ma za za­da­nie od­wo­ły­wać się do oso­bi­stych do­świad­czeń, aby opi­sać zna­cze­nie, ja­kie dana man­dala może mieć dla jego ży­cia. Zna­cze­nie man­dali jest czy­sto su­biek­tywne – kształty i wzory na da­nej man­dali mogą wy­wo­ły­wać różne uczu­cia i emo­cje w za­leż­no­ści od tego, kto na nią pa­trzy.

Swo­bodne sko­ja­rze­nia, do któ­rych pa­cjent jest za­chę­cany pod­czas ry­so­wa­nia, dają te­ra­peu­cie wgląd w jego oso­bo­wość.

Dom – drzewo – osoba

W tym przy­padku pa­cjent ma za za­da­nie na­ry­so­wać dom, drzewo i czło­wieka. Na­stęp­nie te­ra­peuta za­daje otwarte py­ta­nia do­ty­czące ry­sun­ków, aby okre­ślić za­równo zdol­no­ści umy­słowe, jak i stan emo­cjo­nalny pa­cjenta. Py­ta­nia mogą być pro­ste, np. „Co to za drzewo?”, lub bar­dziej zło­żone, np. „Czy osoba, która mieszka w tym domu, jest szczę­śliwa?”.

Przy­kład ry­sunku te­ra­peu­tycz­nego dom – drzewo – osoba

Ry­su­nek drogi

Jest to jedna z naj­bar­dziej su­biek­tyw­nych me­tod oceny. Pa­cjent ma tu za za­da­nie po pro­stu na­ry­so­wać drogę. Spo­sób, w jaki wy­kona ry­su­nek, może dać wgląd w jego prze­szłość, te­raź­niej­szość i przy­szłe am­bi­cje. W trak­cie te­ra­pii pa­cjen­tów czę­sto za­chęca się do uzu­peł­nia­nia ry­sun­ków, aby zi­lu­stro­wać, jak zmie­niły się ich opi­nie na te­mat wła­snego ży­cia.

Przy­kła­dowy te­ra­peu­tyczny ry­su­nek drogi

Fi­gurki człon­ków ro­dziny

Choć two­rze­nie fi­gu­rek ro­dziny nie jest tak po­pu­larne jak inne me­tody ar­te­te­ra­pii, jest to me­toda wy­jąt­kowa ze względu na bar­dziej sen­so­ryczne po­dej­ście do pro­cesu. Zo­stała za­pro­po­no­wana po raz pierw­szy przez psy­cho­te­ra­peutkę Vir­gi­nię Sa­tir i ma na celu od­blo­ko­wa­nie skry­wa­nych uczuć pa­cjenta wo­bec ro­dziny, któ­rych nie chce lub nie po­trafi wy­ra­zić. Z otrzy­ma­nej gliny pa­cjent ma za za­da­nie ufor­mo­wać po­sta­cie po­szcze­gól­nych człon­ków swo­jej ro­dziny. Spo­sób, w jaki rzeźbi po­szcze­gólne fi­gury, może do­star­czyć te­ra­peu­cie waż­nych in­for­ma­cji. Na przy­kład pa­cjent, który boi się swo­jego ojca, może przed­sta­wić tę po­stać jako dużą i groźną w po­rów­na­niu z in­nymi.

Nie­któ­rzy te­ra­peuci po­su­wają się o krok da­lej i pro­szą pa­cjenta o roz­miesz­cze­nie fi­gu­rek w sto­sunku do sie­bie na­wza­jem. W ten spo­sób można zi­den­ty­fi­ko­wać pro­blemy mię­dzy po­szcze­gól­nymi oso­bami. Je­żeli na przy­kład pa­cjent sta­wia fi­gurkę matki da­leko od reszty ro­dziny, może to ozna­czać, że była ona wo­bec niej zdy­stan­so­wana.

Ar­te­te­ra­pia jest obec­nie po­pu­larną me­todą wśród psy­cho­lo­gów i te­ra­peu­tów, zwłasz­cza pra­cu­ją­cych z dziećmi. Sto­suje się ją w celu ła­go­dze­nia skut­ków trau­ma­tycz­nych ka­ta­strof ży­wio­ło­wych oraz w po­mocy dzie­ciom i do­ro­słym w ra­dze­niu so­bie ze zło­żo­nymi pro­ble­mami, ta­kimi jak śmierć bli­skiej osoby.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

PRZY­PISY

[1] W dru­kar­stwie, prze­strzeń barw CMY jest roz­sze­rzona o ko­lor czarny, blacK (CMYK)  przyp. kons.