104,00 zł
Trocki jest prawdopodobnie najbardziej intrygującą, a z pewnością najbardziej mylnie ocenianą postacią wśród przywódców sowieckiej rewolucji. Utrwalany przez długie lata wizerunek rewolucjonisty, który został wygnany, a w końcu zamordowany przez Stalina, stanowił doskonały materiał na legendę. W ten sposób Trocki stał się w powszechnej świadomości przede wszystkim przeciwnikiem, a także ofiarą stalinowskiej dyktatury. Szybko zapomniano, że to właśnie on w latach dwudziestych nie tylko kładł fundamenty pod stalinizm, ale również marzył o marszu Armii Czerwonej przez Europę.
Robert Service, jeden z najwybitniejszych sowietologów, zgromadził ogromną ilość – w dużej części nowych i nigdy wcześniej niepublikowanych – informacji i stworzył pierwszą pełną biografię Lwa Trockiego. To wielowymiarowy portret sowieckiego rewolucjonisty, bezwzględnego zbrodniarza, który miał nieszczęście wejść w konflikt z kimś silniejszym i tak samo opętanym przez szaleństwo czerwonego terroru i żądzę władzy.
Robert Service – brytyjski historyk, jeden z najwybitniejszych badaczy historii Związku Sowieckiego. Członek Akademii Brytyjskiej, wykładał najnowszą historię Rosji w St. Antony’s College na Uniwersytecie Oksfordzkim. Pracuje w Instytucie Hoovera Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii. Autor wielu książek, w tym biografii Lenina i Stalina.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 892
Tytuł oryginału
TROTSKY
A Biography
Copyright © by Robert Service, 2009
First published 2009 by Macmillan,
an imprint of Pan Macmillan,
a division of Macmillan Publishers International Limited
All rights reserved
Mapy w środku
Copyright © by Robert Service;
opracowane przez Martina Lubikowskiego
Projekt okładki
Prószyński Media
Zdjęcie na okładce
© Sovfoto/UIG/UIG Art and History/East News
Redaktor prowadzący
Adrian Markowski
Redakcja
Joanna Popiołek
Korekta
Małgorzata Denys
ISBN 978-83-8352-469-6
Warszawa 2024
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Dla Jane,
z głęboką wdzięcznością za nasze wspólne lata
Przedmowa
Jest to trzecia książka z trylogii o przywódcach państwa sowieckiego w początkach jego istnienia. Moją bazą badań archiwalnych był Instytut Hoovera i jestem wdzięczny jego dyrektorowi Johnowi Raisianowi, głównemu zastępcy dyrektora Richardowi Sousie i członkowi Rady Nadzorującej Tadowi Taube’owi, a także Fundacji Sarah Scaife za przyjazny, sprawny sposób, w jaki stworzyli mi możliwość pracy w Stanfordzie. Także Deborah Ventura i Celeste Szeto nie mogły być bardziej pomocne. W archiwum otrzymałem niezastąpione wsparcie od Eleny Danielson, Lindy Bernard, Carol Leadenham, Lory Soroki, Davida Jacobsa, Rona Bulatoffa, Zbigniewa Stanczyka, Lyalyi Kharitonovej, Dale’a Reeda i Anatola Shmeleva. Wykraczali oni daleko poza zakres swoich obowiązków, często wskazując mi materiały, o których istnieniu nie wiedziałem. Nasze rozmowy o setkach pudeł w różnych zbiorach były nieocenioną pomocą.
Świeży materiał wykorzystany w książce obejmuje dokumenty ze zbioru Trockiego, zbioru Borysa Nikołajewskiego, zbioru Bertrama Wolfe’a, różne zapisy Biura Politycznego i Komitetu Centralnego z lat dwudziestych, papiery zdeponowane przez asystentów i zwolenników Trockiego oraz wewnętrzne zapiski rodzącej się IV Międzynarodówki. Perełką w Archiwum Instytutu Hoovera jest pierwszy szkic (brudnopis) autobiografii Trockiego, zawierający wiele informacji, które usunął on w wersji drukowanej. Ważne są również listy od i do Trockiego, jak również niepublikowane warianty jego prac oraz korespondencja i wspomnienia jego żony Natalii i innych członków rodziny z kilku pokoleń. Archiwum Instytutu Hoovera posiada ponadto nieocenione źródła na temat Trockiego pochodzące z paryskiego biura carskiej Ochrany, z materiałów Nestora Lakoby i Dmitrija Wołkogonowa. Większość z nich została po raz pierwszy wykorzystana w tej biografii. Jestem również wdzięczny pracownikom Biblioteki Instytutu Hoovera za ich sumienność w dostarczaniu rzadkich współczesnych książek, artykułów i gazet.
Inne materiały archiwalne dotyczące Trockiego, z których korzystano w tej książce, to zbiory w Amsterdamie, Harvardzie i Moskwie. Podczas gdy archiwa Amsterdamu i Harvardu były eksplorowane od dawna, zasoby w Moskwie są otwarte dla poszukiwaczy dopiero od 1991 roku. Ważnych informacji dostarczają nie tylko akta osobowe Trockiego i akta partyjne w Rosyjskim Państwowym Archiwum Historii Społeczno-Politycznej (kiedyś znanym jako Centralne Archiwum Partii), ale także papiery z Rosyjskiego Państwowego Archiwum Historii Wojskowej i Centralnego Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Również Biblioteka Houghtona na Uniwersytecie Harvarda posiada w swoich zbiorach materiały, które zasługiwały na ponowne przejrzenie, a ja dziękuję Jennie Rathbun za udostępnienie tych, o które prosiłem. SSEES-UCL w Londynie ma szereg wczesnych wydań książek Trockiego, z którymi mogłem się zapoznać. Moja żona Adele Biagi odwiedziła Archiwum Państwowe w Kijowie w poszukiwaniu dokumentów na temat Trockiego i odkryła interesujące akta policyjne.
Podczas pisania korzystałem z wymiany opinii z Robertem Conquestem, którego bogata wiedza na temat epizodów z życia i czasów Trockiego dała mi wiele wskazówek do pracy. Z przyjemnością wypróbowywałem też pomysły Paula Gregory’ego, Arnolda Beichmana, Michaela Bernshtama, Normana Naimarka i Amira Weinera ze Stanfordu oraz Yuri Slezkine’a z Berkeley. Coroczne spotkania grupy roboczej Paula ds. archiwów sowieckich stała się niezwykłym cyklicznym forum dyskusji nad pytaniami o przeszłość ZSRR. W Oksfordzie przez wiele lat korzystałem z dobrodziejstw współpracy z Katią Andriejewą na kursach, które razem prowadziliśmy. Centrum Studiów Rosyjskich i Euroazjatyckich i jego biblioteka zapewniły doskonałe warunki i jestem wdzięczny Richardowi Ramage’owi, naszemu administratorowi, za zapewnienie mi książek nawet w czasie przerwy remontowej. Poniedziałkowe seminarium Centrum, prowadzone od ponad pół wieku, było obfitym źródłem pomysłów do tej książki, nawet jeśli tematy nie miały nic wspólnego z Trockim.
Dziękuję Elenie Danielson, która opowiedziała o swoich rozmowach z Ellą Wolfe, wielką przyjaciółką Fridy Kahlo; Anicie Burdman Feferman, która znała Jeana van Heijenoorta i pisała o nim; Robin Jacoby, której wiedza z zakresu psychiatrii i psychologii pomogła zrozumieć osobowość Trockiego; Tani Okunskiej, która dostarczyła korespondencję z archiwum partyjnego w Turkmenistanie, oraz nieżyjącemu już Brianowi Pearce’owi, który przez wiele lat dzielił się swoimi przemyśleniami na temat Trockiego i trockizmu. Olga Kerziouk i Elena Katz wypowiedziały się na temat akcentu i dykcji Trockiego po tym, jak wysłuchaliśmy online jego przemówień w języku rosyjskim. Gabriel Gorodetsky udostępnił mi stronice dziennika Iwana Majskiego, na których jest mowa o Trockim. Bob Davies, nieżyjący już John Klier, Keith Sidwell, Faith Wigzeil, Mikhail Zilikov i Andrei Zorin służyli mi cennymi radami w szczegółowych kwestiach. Jestem wdzięczny Robertowi Harrisowi za użyczenie mi przedrewolucyjnej mapy Odessy oraz Harunowi Yilmazowi za zdobycie i przetłumaczenie tureckiej literatury historycznej.
Harry Shukman i Ian Thatcher poświęcili sporo swojego cennego czasu na przeczytanie całego maszynopisu, odrywając się od własnej pracy. Zainteresowania historyczne Harry’ego obejmują kluczowe tematy tej biografii i jestem mu wdzięczny za zręczne, taktowne nakłonienie mnie do porzucenia uproszczeń zawartych w projekcie niektórych rozdziałów. Ian poświęcił wiele czasu na badania nad Trockim. Doceniam wspaniałomyślność, jaką mi okazał, analizując ten tekst i wysuwając sugestie. Zarówno Harry, jak i Ian zgodzili się, bym powrócił do nich z dalszymi pytaniami. Simon Sebag Montefiore i Paul Gregory przeczytali duże fragmenty szkicu i zaproponowali poprawki. Mimo onieśmielającej wiedzy Simon i Paul pozostają niezwykle skromnymi ludźmi: należą im się wielkie podziękowania ode mnie za ich spostrzeżenia. Hugo Service rzucił okiem na wstęp. Przede wszystkim Adele dwukrotnie przejrzała książkę, pomagała w usuwaniu błędów i doradzała w sprawie przebiegu wywodu i narracji. Żadne podziękowania nie będą wystarczające za całą jej wnikliwość i cierpliwość: bez końca rozmawialiśmy o problemach życia Trockiego i, jak zawsze, to właśnie wobec niej mam największy dług.
Mój agent literacki David Godwin i redaktorka wydawnictwa Macmillan Georgina Morley jak zawsze byli aktywni i wspierali mnie, a Peter James wykonał doskonałą pracę przy korekcie tekstu ze swoją zwykłą mieszanką empatii i przenikliwości. Praca z całą trójką była przyjemnością. Książka ta jest pierwszą pełnowymiarową biografią Trockiego napisaną przez kogoś spoza Rosji, kto nigdy nie identyfikował się jako trockista. Oczywiście zdarzają się biografie napisane przez autorów, którzy albo nie byli trockistami, albo przestali nimi być, a nawet stali się wrogo nastawieni do Trockiego, ale w każdym przypadku pozostawali oni pod nadmiernym wpływem materiałów i analiz pochodzących od Trockiego i jego czołowych powojennych apologetów. Sam Trocki stworzył barwny zbiór wspomnień w 1930 roku, dziesięć lat przed śmiercią. Jego polski zwolennik Izaak Deutscher w latach 1954–1963 napisał jego trzytomową biografię, a francuski trockista Pierre Broué w 1989 roku opracował jednotomowe studium. Trocki i Deutscher pisali z rozmachem, a ja nie udaję, że dorównuję im pod względem stylu. Twierdzę jednak, że relacja Trockiego bywa wybiórcza, wymijająca i pełna samouwielbienia, zaś Deutscher i Broué pominęli wiele niezbędnych, acz niewygodnych pytań na jego temat. Broué był bałwochwalcą, natomiast Deutscher – nawet wierząc, że reżim sowiecki po Stalinie może się naprawić i zbudować humanitarny porządek komunistyczny – wielbił Trockiego. Trocki i Deutscher napisali książki, które wywarły trwały wpływ daleko poza granicami politycznej skrajnej lewicy, a ich wysoce dyskusyjne sądy zbyt często traktowano jako ostatnie słowo w tej sprawie. Tak właśnie chcieli. Historia rewolucji rosyjskiej zasługuje na bardziej wnikliwe podejście i ta biografia powstała z taką właśnie myślą.
Byłoby nużące dla czytelników, gdyby moje spory z podstawową trockistowską „linią” wypełniały wszystkie rozdziały tej książki. Ponad trzy dekady temu, prowadząc badania doktoranckie na temat partii komunistycznej w początkowym okresie rewolucji, nabrałem przekonania, że diagnoza Trockiego dotycząca przyczyn jego przegranej ze Stalinem była samolubna i myląca. Kilka innych prac o Trockim poddało ją sceptycznej analizie. Alexander Rabinowitch i James White wnieśli istotny wkład w poznanie jego błędów taktycznych podczas październikowego przejęcia władzy. Francesco Benvenuti, Evan Mawdsley i Geoff Swain przedstawili świeże spojrzenie na temat jego przywództwa w Armii Czerwonej. Richard Day, Bob Davies i John Channon zakwestionowali stary obraz jego koncepcji gospodarczych w okresie NEP-u. Alexander Pantsov przedstawił nową analizę jego polityki wobec Chin w latach dwudziestych. Badania Iana Thatchera są fundamentalne, jeśli chodzi o działalność Trockiego jako rewolucyjnego polityka i pisarza przed rewolucją październikową. W Rosji ukazały się dwie duże biografie Trockiego autorstwa Nikołaja Wasieckiego i Dmitrija Wołkogonowa. Nie proponowały oryginalnej interpretacji, zwiększyły jednak dostęp do dokumentacji.
Był czas, kiedy Trocki stanowił częsty temat w dyskusji publicznej, przynajmniej poza ZSRR. Te dni już minęły. Ale jego idee i działalność zasługują na przypomnienie, ponieważ mają znaczenie dla sposobu, w jaki rozumiemy ostatnie sto lat historii Rosji i świata. Książka ta jest dedykowana pamięci Janet Service. Pochodziła z pogranicza Szkocji, poznała naszego ojca w wojennym Edynburgu, a resztę życia spędzili w środkowej Anglii. Przez większość swojej działalności zawodowej jako pielęgniarki opiekowała się z oddaniem niepełnosprawnymi dziećmi. Była znakomitą kucharką i dziewiarką, potrafiła zrobić niemal wszystko w domu. Była wyjątkową matką dla mojego brata Roda i dla mnie oraz wspaniałą babcią dla swoich sześciorga wnuków.
Robert Service
marzec 2009
W wydaniu w miękkiej oprawie poprawiłem błędy, które pojawiły się w oryginale. Jestem wdzięczny Ali Granmayeh, Geoffreyowi Hoskingowi i Włodzimierzowi Szwarcowi za zwrócenie mi uwagi na kilka z nich.
styczeń 2010
Uwagi autora
Daty są zazwyczaj podawane zgodnie z kalendarzem obowiązującym w kraju, w którym Trocki mieszkał w danym czasie. Władze rosyjskie stosowały kalendarz juliański do stycznia 1918 roku, kiedy to przeszły na kalendarz gregoriański. Tłumaczenia większości cytatów są moje – tłumacze Trockiego nie zawsze oddawali mu sprawiedliwość, przy czym nie była to najłatwiejsza praca, gdyż często ingerował on w ich wysiłki nawet wtedy, gdy – jak w przypadku angielskiego – jego znajomość języka była niewystarczająca.
Wstęp
Trocki sunął po politycznym firmamencie niczym rozjarzona kometa. Po raz pierwszy zwrócił na siebie uwagę świata w 1917 roku. Zyskał opinię najlepszego mówcy rewolucji. Przewodził Komitetowi Wojskowo-Rewolucyjnemu w czasie, gdy ten przeprowadził obalenie Rządu Tymczasowego. Przyczynił się do powstania Armii Czerwonej bardziej niż ktokolwiek inny. Należał do Biura Politycznego partii i miał głęboki wpływ na jej strategię polityczną, gospodarczą i wojskową. We wczesnych latach istnienia Międzynarodówki Komunistycznej był jej najbardziej prominentnym członkiem. Cały świat przypisuje siłę rewolucji październikowej jego partnerstwu z Leninem, niemniej relacja tych dwóch ludzi nie była wolna od problemów. Przed 1917 rokiem Trocki był wrogiem bolszewizmu, o czym wielu bolszewików nie dawało mu zapomnieć. Kiedy Lenin śmiertelnie zachorował w 1922 roku, reszta Biura Politycznego obawiała się, że Trocki będzie próbował zostać jego jedynym następcą. Kolejne walki frakcyjne zakończyły się jego klęską w 1929 roku, kiedy został deportowany z ZSRR i otrzymał azyle polityczne w Turcji, Francji, Norwegii i Meksyku. Przebywając za granicą, nadal wywierał wpływ na światową opinię publiczną, publikując swoje analizy wszystkiego, co jego zdaniem poszło nie tak w państwie sowieckim. Wszędzie tam, gdzie pozwalały na to warunki polityczne, powstawały organizacje trockistowskie. Stalin okrzyknął Trockiego zdrajcą rewolucji październikowej, oskarżał go w pokazowych procesach z lat 1936–1938 i wydał sowieckim agencjom wywiadowczym rozkaz zamordowania go, który wypełniono w 1940 roku.
Życie Trockiego obfitowało w dramaty, a świat był jego sceną. Rewolucja październikowa, w której odegrał niebagatelną rolę, zmieniła bieg historii. Zmieniła również oblicze lewicy, albowiem socjaliści w każdym kraju musieli zdecydować, czy popierać działania bolszewików w Rosji, czy się im sprzeciwiać. Wrogowie socjalizmu również nie mogli pozostać bierni. Rządy musiały opracować sposoby przeciwstawienia się Międzynarodówce Komunistycznej. Powstawały skrajnie prawicowe, faszystowskie partie, które miały zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się rewolucyjnego marksizmu.
Trocki był dumny ze swoich osiągnięć w latach władzy i starał się usprawiedliwić rewolucyjne działania sowieckiego rządu, jak również stosowaną przez niego przemoc. Zapiski i wspomnienia z czasów, gdy pełnił funkcję komisarza ludowego, przedstawiają działalność bolszewicką w najcieplejszych barwach. Publikacje Trockiego były szeroko rozpowszechniane w ZSRR, błyskawicznie tłumaczone i sprzedawane za granicą w popularnych wydaniach. Przez kilka lat był autorem bestsellerów. Nikt nigdy nie kwestionował jego analitycznej błyskotliwości ani talentu literackiego. Po wydaleniu ze Związku Radzieckiego zdołał utrzymać siebie i swoją rodzinę na dość dobrym poziomie tylko dzięki płodności literackiej. Był traktowany poważnie nie tylko przez antykomunistycznych socjalistów, ale także przez wielu wpływowych publicystów, którzy nienawidzili reżimu Stalina. Jego podsumowanie rosyjskiej polityki po upadku monarchii Romanowów w lutym 1917 roku przyjęło się w zachodnich analizach historycznych. Książki Trockiego nie przestawały ukazywać się drukiem. Jego autobiografia przypadła do gustu czytelnikom zaciekawionym relacjami z pierwszej ręki o rewolucji październikowej i jej następstwach, a pamflety polityczne były cenione przez komunistycznych krytyków Kremla.
Ugrupowania trockistowskie, które miały znikomy wpływ na sprawy polityczne za życia Trockiego, po jego śmierci stopniowo coraz bardziej traciły znaczenie. W 1968 roku, podczas zamieszek studenckich w Europie i Ameryce Północnej, nastąpiło krótkie odrodzenie, które wygasło po roku. W ZSRR pozostawał wyklęty aż do 1988 roku, kiedy to Gorbaczow zarządził jego pośmiertną rehabilitację polityczną. W międzyczasie trockiści na Zachodzie nadal tworzyli kłótliwe grupy, często głosząc idee, które by go przeraziły.
Narracja Trockiego o jego życiu i czasach odcisnęła głębokie piętno na zachodniej nauce. Według niego Stalin był człowiekiem pozbawionym talentu, ignorantem, biurokratyczną miernotą. Podobno Trocki przegrał walkę o sukcesję po Leninie, ponieważ układ sił społecznych w kraju sprzyjał biurokracji. Administracja sowiecka zaakceptowała Stalina i odrzuciła Trockiego. W ten sposób rewolucja październikowa została na samym początku skazana na porażkę, chyba że udałoby się ją połączyć z komunistycznymi ruchami w Niemczech i innych krajach. Zdaniem Trockiego Stalin przez swoją zachowawczą postawę zaprzepaścił międzynarodową sprawę rewolucyjną po odejściu Lenina. Trocki twierdził, że sytuacja w ZSRR byłaby radykalnie inna, gdyby to on stanął za sterem. Przynajmniej walczono by o demokratyzację sowieckiej polityki i powstrzymano by fale kontrrewolucji, arbitralnych rządów i terroru, utrzymywał, dodając, że robotnicy przeszliby na jego stronę, gdyby nie uniemożliwiały im tego opresyjne działania policji.
Lekkie pióro Trockiego nie było jedynym czynnikiem, dzięki któremu wpłynął on na późniejszą myśl historyczną. Sposób, w jaki zginął, uczynił z niego politycznego męczennika, przez co autorzy, którzy w innych okolicznościach mogliby zachować sceptycyzm, udzielali mu kredytu zaufania. Działała tu również pewna bezwładność umysłowa. Trocki dostarczył argumentów, które zdyskredytowały reputację Stalina i jego popleczników, a niektórzy bezrefleksyjnie przyjęli je jako własne.
Tymczasem Trocki nie miał racji w wielu zasadniczych kwestiach. Stalin nie był miernotą, ale miał imponujący zakres umiejętności oraz dar pociągania za sobą tłumów. Strategia komunistycznego postępu opracowana przez Trockiego i tak miała niewiele do zaoferowania w kwestii uniknięcia opresyjnego reżimu. Jego działalność ideologiczna i praktyczna położyła kilka kamieni węgielnych pod budowę stalinowskiego systemu politycznego, gospodarczego, społecznego, a nawet kulturalnego. Stalin, Trocki i Lenin zgadzali się w większości spraw. Zaś zarzut, że Stalin był arcybiurokratą, padający z ust człowieka, który w latach swojej świetności rozkoszował się niekontrolowaną władzą administracyjną, jest śmieszny. Podobnie łatwo obalić stwierdzenie Trockiego, że Stalin nie był zainteresowany pomaganiem zagranicznym komunistom w przejęciu władzy. Nawet gdyby w międzywojennych Niemczech, Francji czy Hiszpanii doszło do takiego przewrotu, szanse na utrzymanie władzy przez komunistów byłyby nikłe. Gdyby na miejscu Stalina znalazł się Trocki, ryzyko rozlewu krwi w Europie drastycznie by wzrosło. Trocki szczycił się realistycznym spojrzeniem na sprawy sowieckie i międzynarodowe, oszukując w ten sposób sam siebie. Odgrodził się bowiem od rzeczywistości murem uprzedzeń, który nie pozwalał mu w pełni pojąć dynamiki współczesnej geopolityki (choć zdolność przewidywania Stalina również okazała się dalece niewystarczająca). Rzecz w tym, że zachowanie władzy w ZSRR bez zastosowania mocno autorytarnych metod nie udałoby się nikomu.
Trocki był bez wątpienia postacią wyjątkową. Wybitnym mówcą, organizatorem i przywódcą. Gdyby nie wybrał ścieżki politycznej, mógłby z łatwością zrobić wielką karierę jako dziennikarz lub eseista. Miał niezaprzeczalną wrażliwość literacką, choć jego styl bywał nierówny. Oprócz poruszania typowych marksistowskich tematów swoich czasów pisał o życiu codziennym i postępie kulturowym. Przejawiał bezgraniczny entuzjazm i zaangażowanie w realizację celów rewolucyjnych. Inspirował swoje otoczenie do aktów poświęcenia. Mocniej niż jakikolwiek inny czołowy przedstawiciel bolszewizmu dochował wierności wizji świata, w którym każdy mężczyzna i każda kobieta mieliby możliwość samorealizacji w służbie dla zbiorowego dobra. Głosił te ideały z pasją aż do śmierci.
Jednak jego interpretacja rzeczywistości tamtych czasów zawiera wiele zniekształceń, które zaciemniły nam obraz historii sowieckiego komunizmu. Przede wszystkim Trocki wyolbrzymiał swoje osobiste znaczenie. Jego idee sprzed 1917 roku nie były tak oryginalne i nigdzie nie odbiły się tak szerokim echem, jak chciał wierzyć. Jego wkład w przejęcie władzy przez bolszewików był ważny, ale nie w takim stopniu, jak twierdził. Choć w latach 1918–1919 jego autorytet zjednoczył szeregi Armii Czerwonej, Trocki prowokował też niepotrzebne kłopoty i popełniał błędy, których można było uniknąć. W kolejnych latach stał się nieprzewidywalny i niegodny zaufania. Brakowało mu taktycznej finezji. Był człowiekiem aroganckim i nawet w czasach osobistych trudności w latach dwudziestych i trzydziestych olśniewał zwolenników swoją przewagą, ale nie potrafił ich w pełni zachęcić. Egocentrycznie zakładał, że jego opinie, jeśli zostaną wyrażone żywym językiem, przyniosą mu zwycięstwo. Był lepszym administratorem niż politykiem. Przegrał ze Stalinem. Nie poniósł klęski z rąk „biurokracji”, pokonała go frakcja, która lepiej rozumiała sowieckiego obywatela. Piękne oratorstwo i dobrze napisane pamflety już nie wystarczały. Trocki był uzależniony od obrazu samego siebie, który powstał w roku rewolucji. W późniejszych latach nie było to dla niego korzystne.
Trocki jest zwykle postrzegany jako człowiek o cechach, które umieszczają go w innej kategorii niż Stalina. To prawda, że Stalin dokonał potwornych zbrodni, zapisując się w historii jako jeden z najkrwawszych dyktatorów XX wieku. Niemniej jednak Trocki nie był aniołem, czego dowiódł, siejąc terror w czasie wojny domowej. Podeptał prawa obywatelskie milionów ludzi, w tym robotników przemysłowych. Jego samouwielbienie sięgało zenitu. Szorstko traktował swoją pierwszą żonę. Ignorował potrzeby swoich dzieci, zwłaszcza gdy w grę wchodziły jego polityczne interesy. Miało to katastrofalne skutki nawet dla tych z nich, które nie były aktywne w sowieckim życiu publicznym – a jego syn Lew, który podążył za nim na wygnanie, współpracę z ojcem prawdopodobnie przypłacił życiem.
Nie zmienia to faktu, że Trocki miał również urzekające cechy. Nie mieścił się w zwykłych ramach. Czy powinniśmy go więc oceniać tak jak wszystkich? Choć potrafił być rozbrajająco szczery, wiele zachował dla siebie, starannie zredagował swoją autobiografię i inne publikacje przed ich wydaniem, usuwając pewne fragmenty. Celem tej książki jest uzupełnienie historii jego życia o owe pogrzebane szczegóły. Złożona kariera Trockiego odzwierciedlała jego charakter. Podobnie jak pozostali przywódcy rewolucji październikowej, zostawił po sobie opublikowane za życia świadectwa w formie książek, artykułów i przemówień. Część z nich uznał później, gdy jego poglądy polityczne ewoluowały, za żenujące. Nie można jednak poprzestać na wnikliwej analizie wszystkich prac samego Trockiego, w których opisuje swoje wielkie plany, bez wdawania się w szczegóły i osobiste motywacje. Działalność polityczna wymagała skrywania konkretnych zamierzeń. Listy, telegramy i inna korespondencja dają pewne pojęcie o tym, jak działał jego umysł, aczkolwiek widać w nich potrzebę kontrolowania przekazu przez cały czas. Aby zrozumieć, co planował, należy więc przyjrzeć się szkicom dokumentów. Wycięte fragmenty i poprawki są tym, co chciał zachować dla siebie. Dotyczy to zwłaszcza jego autobiografii.
Opisując historię postaci, nie możemy się jednak opierać wyłącznie na jej własnych słowach. Czasami więcej niż słynne publiczne wystąpienia mówią nam pozornie banalne szczegóły, na których podstawie można zrekonstruować: styl życia, dochody, warunki mieszkaniowe, relacje rodzinne, manieryzmy i codzienny stosunek do ludzi. W samej autobiografii nie znajdziemy zbyt wielu informacji na te tematy, można je natomiast wyłowić z listów i notatek oraz wspomnień osób z jego otoczenia – od żon i dzieci po tłumaczy i przelotnych znajomych. Podobnie jak w przypadku Lenina i Stalina, równie ważne jak to, o czym Trocki mówił i pisał, jest to, co postanowił przemilczeć. Jego niewypowiedziane przekonania były integralnymi elementami mozaiki jego życia.
Trocki nienawidził wyrzucać rzeczy. Wypełniał swoje szafki na dokumenty starymi biletami promowymi, przeterminowanymi paszportami, nieopublikowanymi fragmentami pamiętników i zdjęciami wynajmowanych mieszkań. Kiedyś skarcił swojego nieszczęsnego, cierpliwego tłumacza Maxa Eastmana za to, że ten pogniótł list od kobiety z Ohio w USA, mimo że sam nie miał zamiaru na niego odpowiedzieć1. Dzięki temu pozostawił po sobie niezwykłe bogactwo materiałów źródłowych. Z przyjemnością rozwinąłem oryginalny szkic historii rewolucji rosyjskiej Trockiego, który pracowicie sklejał, strona po stronie, w zwoje o długości rozdziału. Doświadczyłem podobnej ekscytacji, jaką zapewne odczuwali archeolodzy, którzy odkrywali papirusy na egipskich pustyniach. Jednak Trocki nie był starożytnym urzędnikiem, kapłanem czy handlarzem, lecz dwudziestowiecznym rewolucjonistą z własną maszyną do pisania i przemysłowo produkowanym papierem. Zapoznanie się z jego dziwactwem tworzenia zwojów pomaga w zrozumieniu jego sposobu życia i pracy. Zachowane filmy z przemówieniami dowodzą, że – co potwierdzają współcześni mu ludzie – był on naprawdę znakomitym oratorem. Listy miłosne do pierwszej i drugiej żony świadczą o namiętnej naturze. Podobnie szkice pism, zwłaszcza porywającej autobiografii, pokazują, jak biegłym i dokładnym był autorem. Często poprawiał teksty tylko po to, by zapobiec jakimś politycznym lub towarzyskim kompromitacjom. Stylistycznie potrafił kształtować swoje myśli już przy pierwszym podejściu.
Ku wdzięczności przyszłych badaczy miał też niezwykle schludne pismo. Piękna książeczka adresowa, którą prowadził na wygnaniu w Ałmatach w 1928 roku, potwierdza, że był skrupulatny i dobrze zorganizowany. W rzeczywistości nie był zbyt dobrym konspiratorem, ale czasami pracował nad tą wadą, czego dowodem jest kopia opublikowanego dziennika Aleksandra Błoka, w którym używał niewidzialnego atramentu do zapisywania instrukcji dla swoich zwolenników. Z drugiej strony mamy książkę o marksizmie i filozofii autorstwa jego byłego ucznia Sidneya Hooka: wykrzykniki, które stawiał na marginesach, świadczą o gniewnym przekonaniu o własnej nieomylności i intelektualnym samouwielbieniu. Równie godne uwagi są setki listów, które wysłał do trockistów w dziesiątkach krajów, posługując się zdumiewającą liczbą pseudonimów (Stary, Sedno, Onken, Wuj Leon, Vidal i Lund), wymagającą niezwykłej biegłości i dobrej pamięci, by sprawnie żonglować tyloma tożsamościami. Trocki pozostawił po sobie wiele dowodów na to, że był kimś niezwykłym w sprawach wielkich i małych.
Jak każdy człowiek, Trocki był zjawiskiem niepowtarzalnym. Drugi Trocki nie przydarzy się światu z tego oczywistego powodu, że zbyt wiele się zmieniło, a polityczna kometa o jego blasku miałaby dziś inny skład i trajektorię. Zawsze trzeba brać pod uwagę czasy i środowisko, w których żył. Urodził się w pokoleniu znanym z rewolucyjnego radykalizmu w Imperium Rosyjskim. Osiągnął wysoką rangę w szeregach partii, która przejęła władzę w październiku 1917 roku i ogłosiła swoją determinację, aby przewrócić świat do góry nogami. Trocki przyczynił się jak nikt inny, z wyjątkiem Lenina, do zbudowania sowieckiego państwa w pierwszych pięciu latach jego istnienia. Ale nie miał nadludzkich zdolności. On i jego towarzysze skorzystali na tym, że działali w okolicznościach głębokiego społecznego niepokoju. W przeciwnym razie nigdy nie byliby w stanie objąć i umocnić swojej hegemonii w Rosji. Po wygraniu wojny domowej nadal napotykali ogromne trudności. Administracja i gospodarka były pogrążone w chaosie, panowała powszechna wrogość wobec komunizmu. Sama partia komunistyczna nie była zabawką w rękach centralnego aparatu władzy: trzeba było nią kierować i nakłaniać ją ostrożnie i ugodowo. Przez pewien czas, do początku lat dwudziestych, Trocki zachowywał się tak, jakby dla komunistów nie istniały żadne ograniczenia, dopóki wykazywali oni wystarczającą siłę woli, jedność i gotowość do użycia przemocy na szeroką skalę. Stopniowo zaczął dostrzegać, że jest to utopia. Nigdy jednak nie porzucił całkowicie nierealistycznego programu, który przedstawiał samemu sobie i partii. Żył dla marzenia, które wielu ludzi uznało za koszmar.
Marzenie to nabierało kształtu stopniowo w trakcie jego życia. Nikt – lub prawie nikt – kto znał Trockiego jako nastolatka lub młodego człowieka, nie przypuszczał, jak niezwykłą zrobi karierę. Jednak z perspektywy czasu pewne przebłyski były widoczne od początku, do którego musimy teraz powrócić.
1 Max Eastman, Great Companions: Critical Memoirs of Some Famous Friends, s. 121.
CZĘŚĆ PIERWSZA
1879–1913
I
Rodzina Bronsteinów
Lew Dawidowicz Trocki urodził się 26 października 1879 roku w rodzinie chłopskiej we wsi Janowka w guberni chersońskiej, w regionie nazywanym ówcześnie Nową Rosją, który obecnie stanowi południową część Ukrainy. Zmarł w wieku sześćdziesięciu jeden lat na przedmieściach Meksyku, w dzielnicy Coyoacán. Jego życie było niezwykłe. Ugruntował swoją pozycję polityczną, dopiero gdy zbliżał się do czterdziestego roku życia. Po rewolucji październikowej w 1917 roku stał się postacią o światowym znaczeniu. Przez dziesięć lat zajmował miejsce na szczycie sowieckiej polityki. Potem jego losy zmieniły się nieodwracalnie, nastąpiło syberyjskie zesłanie i deportacja z ZSRR. Pozostał jednak w centrum uwagi świata aż do zamordowania go przez agenta stalinowskich sił bezpieczeństwa w 1940 roku.
Trocki urodził się jako Lejba Bronstein i był znany pod tym nazwiskiem do dwudziestego trzeciego roku życia, kiedy to przyjął swój znany pseudonim. Jest postacią bardziej tajemniczą, niż się powszechnie uważa. Zdemaskował i potępił skierowaną przeciwko niemu stalinowską kampanię oszczerstw stanowiącą część tego, co nazywał „stalinowską szkołą falsyfikacji”2, podczas gdy jego własne teksty były pełne poważnych nieścisłości, choć rzadko uciekał się do kłamstwa. Był aktywnym rewolucjonistą i nic, co mówił publicznie, nie miało zabarwienia osobistego. Śmiał się z samej sugestii, że kiedykolwiek mogłoby być inaczej3. Przycinał historię swojego życia tak, aby poszczególne fragmenty pasowały do jego aktualnych interesów politycznych. Natomiast nie miał litości dla przeciwników. Owa selektywność nie była w pełni uświadomiona. Trocki w młodym wieku przyjął określoną ideologię, którą rozwijał, ale jego poglądy nigdy nie uległy radykalnej zmianie. Patrzył na świat przez pryzmat pewnych podstawowych idei, które czyniły go ślepym na zalety innych możliwości. Odrzucał wszelkie rozgraniczenia na człowieka prywatnego i przywódcę publicznego, pozostając monolitem. To nieuchronnie wpłynęło na sposób, w jaki podszedł do pisania autobiografii. Jego relacja o sobie została przyjęta bezkrytycznie przez pokolenia czytelników. Tymczasem rzeczywistość wyglądała inaczej, niż ją przedstawiał, bo gdy niewygodne fakty przesłaniały mu pożądany obraz, usuwał je lub zniekształcał.
Jako marksista, czuł się zawstydzony wysokim statusem materialnym rodziców i odmawiał uznania ich niebagatelnych zalet oraz osiągnięć. Co więcej, usunął ze swej autobiografii przed publikacją te fragmenty wspomnień z lat chłopięcych, w których wydawał się nieśmiały lub rozpieszczony i choć nie wypierał się żydowskiego pochodzenia, nie nawiązywał do niego zbyt często. W tekstach przed korektą można znaleźć informacje, które długo pozostawały w ukryciu. W opublikowanej wersji autobiografii ojciec Trockiego został opisany jako zamożny, fachowy rolnik. Ta charakterystyka nie oddawała sprawiedliwości Dawidowi Bronsteinowi, który wraz z żoną Anetą należał do najbardziej dynamicznych rolników w obwodzie chersońskim. Ciężką pracą i determinacją piął się po szczeblach finansowego sukcesu i miał pełne prawo być dumny ze swoich osiągnięć.
Janowka leżała na skraju żydowskiej kolonii rolniczej znanej jako Gromoklej w powiecie jelizawietgradzkim guberni chersońskiej. Gospodarstwo było oddalone o kilka kilometrów od najbliższej wioski4. Nowa Rosja miała bardzo żyzne gleby. Gubernia chersońska leżała na wybrzeżu Morza Czarnego, w pobliżu wielkiego, tętniącego życiem portu w Odessie, skąd statkami transportowano rosyjskie i ukraińskie towary do krajów śródziemnomorskich. Po pokonaniu i wyparciu wojsk tureckich w 1792 roku caryca Katarzyna Wielka przystąpiła do zabezpieczania swoich granic. Odessa była w centrum jej uwagi i na początku XIX wieku prosperowała pod rządami Armanda Emmanuela du Plessis, księcia de Richelieu (Francuzi w tym czasie byli mile widziani w imperium, jeśli mieli wybitne kompetencje). Przyćmiewała wszystkie inne miejscowości Nowej Rosji, w tym Mikołajów, a wiejskie obszary oddalone od morza były słabo zaludnione po rosyjskiej inwazji. Władze w Petersburgu obawiały się powrotu Osmanów. Wnuk Katarzyny, car Aleksander I, postanowił więc zaludnić ziemie Nowej Rosji, otwierając je dla osadników. Wystosował apele do żołnierzy, a także do Niemców i Żydów mieszkających w Imperium Rosyjskim, by zajmowali dziewicze tereny na ukraińskich stepach. Tysiące rodzin migrowały na południe. Nastąpił rozkwit produkcji zbóż, ponieważ Nowa Rosja działała jak magnes na ludzi, którzy chcieli skorzystać z szansy na lepszy byt.
Żydzi nie cieszyli się przychylnością carskich władz. Miliony z nich trafiły do imperium w wyniku trzech rozbiorów Polski, dokonanych przez Wiedeń, Berlin i Petersburg w latach 1772–1795. Od początku spotykali się z podejrzliwością urzędników. Kolejni carowie żywili obawy przed „skażeniem” serca Rosji obcą religią, a także przed konkurencją ze strony wykształconych ludzi, z których wielu przejawiało talent do robienia interesów. Rosjanie stanowili demograficzny i kulturowy trzon tych ziem, nie można było lekceważyć ich nastrojów. Niemniej jednak Żydzi musieli gdzieś mieszkać, skoro nie zamierzano ich deportować, a władze nawet nie brały pod uwagę wygnania ich, tak jak zrobili to Hiszpanie w 1492 roku. Sami Żydzi chcieli zostać: masowy exodus do Stanów Zjednoczonych miał się rozpocząć dopiero pod koniec XIX wieku, a ruch syjonistyczny na rzecz utworzenia państwa żydowskiego na terenie Palestyny dopiero się zaczynał. Caryca Katarzyna rozwiązała ten dylemat, wyznaczając w 1791 roku strefę osiedlenia, która obejmowała ogromny obszar od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. Miało to na celu ograniczenie liczby Żydów w rosyjskich miastach, miasteczkach i wsiach do tych najbogatszych – choć nawet oni miewali trudności z uzyskaniem wymaganych dokumentów. Większość żydowskich poddanych carów nadal mieszkała w północnej części strefy osiedlenia, gdzie miała swoje domy od wieków.
W sztetlach panowała bieda. Ich mieszkańcy kultywowali wiarę swoich przodków. Podtrzymywali tradycje dobroczynności, wzajemnej pomocy i rzetelnej edukacji. Żydzi, jako naród księgi, studiowali Torę, a ich dzieci osiągały poziom umiejętności czytania i liczenia nieporównywalny z Polakami, Rosjanami czy Ukraińcami. Od niepamiętnych czasów nawet najbiedniejsi Żydzi odkładali pieniądze, aby ich potomstwo mogło studiować święte księgi. Przestrzegali koszernej diety i tradycyjnego kalendarza religijnego. Szanowali rabinów i kantorów, cenili wiedzę. W większości sztetli dominował gorliwie praktykowany judaizm w odmianie chasydzkiej. Poszczególne odłamy spierały się zarówno między sobą, jak i z innymi wyznawcami judaizmu. Niemal wszyscy trzymali się ściśle określonych zasad ubioru. Mężczyźni w długich czarnych kaftanach i z kręconymi pejsami mocno odróżniali się od swoich słowiańskich sąsiadów. Kobiety modliły się osobno, a chasydzcy mężczyźni mieli obowiązek chodzić do domu modlitwy kilka razy dziennie. Tacy Żydzi, o ile nie należeli do nielicznych, którzy odnosili sukcesy jako przedsiębiorcy, trzymali się z dala od gojów. Naruszenia prawa i spory cywilne były rozpatrywane przez żydowskie sądy religijne. Po zapłaceniu rocznych podatków na rzecz rządu kontakt z administracją carską był niewielki.
Nie tylko chasydyzm wzbudzał niepokój władz. Żydzi w północnych sztetlach zajmowali się głównie rzemiosłem, zdominowali takie zawody jak szewstwo i krawiectwo. Panowała wśród nich ostra konkurencja ekonomiczna. Jak większość Rosjan i Ukraińców, oni także mieli duże rodziny. Małżeństwa płodziły dzieci, dopóki żona mogła zajść w ciążę. Ubóstwo było stałym elementem życia większości żydowskich rodzin na północy kraju. Rząd doszedł do wniosku, że jeśli Żydzi mają kiedykolwiek zintegrować się z ogółem społeczeństwa, trzeba coś zrobić, by zmienić ich warunki bytowe i obyczaje religijne5.
W takich to okolicznościach car Aleksander I zapoczątkował program osadnictwa rolnego dla Żydów. Wyznaczono dla nich puste tereny w guberniach chersońskiej i jekaterynosławskiej blisko Morza Czarnego. Ukazały się obwieszczenia, a dziadek Trockiego ze strony ojca był jednym z pierwszych, którzy przenieśli się z guberni połtawskiej do jednej z kolonii. Wielu Żydów udawało się na południe w poszukiwaniu odmiany losu, rozpoczynając życie od nowa jako rolnicy6. To właśnie tę ideę postanowił wspierać rząd. Carscy doradcy mieli nadzieję, że Żydzi z niezamożnej, niespokojnej, obcej społeczności zmienią się w produktywnych obywateli lepiej zintegrowanych z imperium. Tym, którzy zgodzili się pracować na roli, oferowano darmowe dziewicze ziemie na specjalnie wyznaczonych obszarach. W połowie XIX wieku w południowej, środkowej i zachodniej Ukrainie mieszkało ponad 65 tysięcy żydowskich osadników, a w samym obwodzie chersońskim istniały dwadzieścia dwie kolonie żydowskie7. Gromoklej był ostatnią żydowską osadą rolniczą, która została tam założona. Bronsteinowie należeli do tych odważnych Żydów, którzy postanowili uciec z ekonomicznej pułapki sztetli i zająć się rolnictwem8.
Żydowskie wsie funkcjonowały pod ścisłą kontrolą inspektorów rządowych pilnujących przestrzegania przepisów, którymi były obwarowane. Jeden z takich urzędników zatrzymywał się w domu wuja Trockiego, Abrama9. Urzędnicy od początku wyrażali wątpliwości, czy żydowski miejski rzemieślnik ma predyspozycje do pracy na roli10. Wielu osadników zdawało się je potwierdzać, próbując sprzedać swoją ziemię zaraz po przybyciu. Zakazano takich prób (co nie powstrzymało niektórych przed salwowaniem się ucieczką)11. Co bardziej inteligentni administratorzy brali pod uwagę często wyjątkowo trudne warunki początkowe. Nie każda osada znajdowała się w pobliżu rzeki, co bardziej było winą carskich władz niż przybywających Żydów. Ponadto funkcjonowanie społeczności znacznie utrudniał zakaz otwierania sklepów oraz kramów12. Władze oczekiwały od przesiedleńców całkowitego poświęcenia się uprawie roli. Początkowo zabroniono im zatrudniania do pomocy chrześcijan, nawet w czasie żniw, z obawy, że uzależnią ekonomicznie ukraińskich chłopów. Kolonie miały za wszelką cenę pozostać odrębne. Żydowskim osadnikom zabroniono sprzedaży ziemi gojom, nie wolno im było również kupować własności ziemskiej nie-Żydów. Treść praw i dekretów była przesiąknięta nieufnością13.
Nie podejmowano prób nawracania Żydów na chrześcijaństwo; władze chciały, aby pozostali przy swojej wierze. Zachęcano ich więc do budowy synagog14. Liczono, że wyznawany przez nich judaizm nabierze bardziej „oświeconego” i nowoczesnego charakteru, a chasydyzm, w miarę poprawy warunków życia, będzie stopniowo porzucany. Od 1840 roku podejmowano próby zakładania rosyjskojęzycznych szkół. Ale nie były one zazwyczaj udane. Prawie wszyscy żydowscy osadnicy uczyli swoje dzieci posługiwania się językiem jidysz15. Rząd w Petersburgu był tym zakłopotany, a ministrowie zastanawiali się, jak najlepiej ingerować w szkołach zakładanych przez kolonistów. Próbowali skłonić szkoły jidysz do nauczania jako drugiego języka rosyjskiego, a nie niemieckiego. Ale Żydzi przez pewien czas się opierali. Jidysz wywodził się w dużej mierze z języka niemieckiego, a szkoły w północnych sztetlach – jeśli w ogóle nauczały jakiegoś języka obcego – wybierały niemiecki16. Dopiero po wielu namowach kolonie zaczęły akceptować rosyjskich nauczycieli i język rosyjski17.
Mieszkańcy kolonii przestrzegali żydowskich obyczajów. Nie czuli potrzeby zmiany sposobu życia i kultu i wkrótce administracja carska w Nowej Rosji doniosła, że zapraszają chasydzkich rabinów i rytualnych rzezaków, by dołączyli do nich z północy18. Wiele cech żydowskiego zachowania było zaskakujących dla chrześcijan. Rzadko zdarzało się, by któryś z kolonistów upijał się w gospodach. Przestępczość była wyjątkowo niska – urzędnicy odnotowali ze zdziwieniem, że „wstyd z powodu kary daje mocniejszy efekt niż sama kara”19. Czy w prywatnych domach podczas święta Sukot i innych świąt religijnych zachowywano taką samą wstrzemięźliwość w spożywaniu alkoholu, pozostaje zagadką, ale tam już władze nie miały wstępu. Wcześniej w Nowej Rosji nie było nawet śladu chasydyzmu. Nowo przybyli zmienili to wszystko20. Kiedy rabiniczny uczony wypowiadał się na tematy społeczne, jego słowa miały moc rozkazu: wiara i życie codzienne były ze sobą ściśle powiązane. Władze carskie uważały to za zwykły „fanatyzm”. Dlaczego – krzyczały – Żydzi przedkładają kalendarz swojej wiary nad pracę i zysk! Dlaczego „marnują” pieniądze na koszerne mięso. Co tydzień „tracą” cenny czas od piątkowego zmierzchu do momentu ujrzenia pierwszej gwiazdy w sobotni wieczór, podczas gdy praca na polu leży odłogiem (w rzeczywistości zwykle wznawiali pracę dopiero w niedzielę rano)21. Żydowskie rodziny ograniczały wydatki i gromadziły oszczędności tylko po to, by wydać córki za mąż. Po śmierci krewnego wszyscy przez tydzień siedzieli na podłodze i opłakiwali zmarłego. Czy takie zwyczaje mogły sprzyjać powodzeniu w rolnictwie?
Coroczne audyty wykazały niebawem, że produkcja wspólnot osadniczych była znacznie niższa od urzędowych oczekiwań. Z podsumowań przeprowadzonych w połowie wieku wynikało, że tylko jedna piąta osadników osiągnęła ekonomiczny sukces. Kolejna jedna piąta radziła sobie w miarę dobrze, ale reszta poniosła sromotną klęskę. Jeden ze specjalistów donosił: „Wspaniałomyślna oferta rządu, by z Żydów zrobić rolników, nie została przyjęta”22. Ubóstwo polskich i litewskich sztetli przeniesiono do kolonii rolniczych Chersonia oraz sąsiednich guberni.
Sytuacja zmieniła się nieco na lepsze wraz ze zmodyfikowaniem polityki urzędowej23. Ministrowie w Petersburgu zaakceptowali to, że żydowskie kolonie rolnicze nie będą dobrze prosperować z tak wieloma ograniczeniami. W 1857 roku Żydom pozwolono wreszcie zatrudniać chrześcijańskich robotników do prac sezonowych24. Gromoklej powstał ponadto w okresie, gdy car Aleksander II przeprowadzał generalne reformy w imperium. W 1861 roku wydał ukaz uwłaszczeniowy, dając wolność osobistą chłopom pańszczyźnianym. Tam, gdzie gleba była żyzna, przyznawano im niewielką działkę pod uprawę. Tam, gdzie była ona mniej urodzajna, otrzymywali znacznie większe pole. W obu przypadkach chłopi musieli spłacać państwowe kredyty na nowo nabyte dobra. Podczas tych przekształceń na wsiach brano też pod uwagę szczególną sytuację żydowskich kolonii rolniczych. W 1863 roku zniesiono zakaz prowadzenia przez kolonistów handlu innego niż rolniczy poza kolonią25. Pod koniec dekady cofnięto zakaz stałego zatrudniania chrześcijan, a Żydom zezwolono na dzierżawę dodatkowych gruntów od gojów. Kolonie przestały być izolowane od reszty sektora rolniczego. Najzamożniejsi żydowscy rolnicy zostali określeni jako wiodący „dostatnią egzystencję ekonomiczną”, a inspektorzy wierzyli, że będą oni stanowić „zdrowy rdzeń prawdziwej społeczności rolniczej”, gdy ograniczenia działalności w koloniach żydowskich zostaną złagodzone26.
Na horyzoncie rysowała się szansa poprawy – a rodziny takie jak Bronsteinowie umacniały nadzieje urzędników. Średnia wielkość gospodarstwa w momencie zakładania kolonii w guberni chersońskiej wynosiła sto dziesięć akrów27. Główny właściciel gospodarstwa rościł sobie zwykle prawo do ciągłego obszaru i nie zmuszano do łączenia małych pasów ziemi, co było powszechne wśród chłopów w centralnej i południowo-wschodniej Rosji28. W miarę łagodzenia przepisów dotyczących dzierżawy ziemi ludzie tacy jak Dawid Bronstein wykorzystywali swoje szanse na zwiększenie obszaru, który posiadali lub dzierżawili. Do połowy wieku osiem rodzin w żydowskich koloniach rolniczych w guberni chersońskiej zgromadziło wystarczającą ilość pieniędzy i wiedzy, aby zbudować wiatraki – Bronsteinowie mieli później do nich dołączyć29. Nowe technologie zawitały pod strzechy.
Ogólne warunki ekonomiczne sprzyjały przedsiębiorczym Bronsteinom i im podobnym. Rynki światowe chętnie skupowały rosyjskie i ukraińskie zboże. Powstawały linie kolejowe łączące Odessę i Chersoń z północą. Rozbudowywano porty wielkiego systemu rzecznego na północnym brzegu Morza Czarnego. Pociągi i statki przewoziły pszenicę i żyto do Odessy. Uprawa zbóż w Nowej Rosji nabierała rozpędu. Ponieważ zarówno gleba, jak i klimat południowych stepów różniły się od gleb i klimatu w innych częściach Imperium Rosyjskiego, wymagały całkiem nowych technologii rolniczych. Ziemia była wprawdzie żyzna, ale pojawiły się inne nieprzewidziane problemy. Nieregularne opady deszczu nie sprzyjały uprawie tradycyjnych odmian pszenicy. Żydzi, którzy zamieszkali w guberniach chersońskiej i jekaterynosławskiej, w przeciwieństwie do osadników niemieckich mieli niewielkie doświadczenie w zakresie orki, siewu i zbiorów. Władze nie udzielały im żadnych porad. Musieli uczyć się na błędach. W dobrych latach radzili sobie nieźle po prostu dlatego, że dysponowali dziewiczym terenem pod uprawę. Nie mając żadnego wykształcenia rolniczego, podejmowali niewiele działań, aby przywrócić żyzność gleby – w XX wieku doprowadziło to do tego, że stepy w wielu miejscach zamieniły się w pustynie. Praca była ciężka, ale też opłacalna dla tych najbardziej zdeterminowanych.
Nowa Rosja słynęła z różnorodności etnicznej i religijnej, a gospodarka guberni chersońskiej odzwierciedlała ten melanż. Tak się złożyło, że Gromoklej sąsiadował z dobrze prosperującą niemiecką osadą rolniczą. Wraz z poluzowaniem pierwotnych ograniczeń dotyczących kolonii żydowskich Polacy, Niemcy i Żydzi, a także Rosjanie coraz częściej nawiązywali kontakty ze sobą, a w większości przypadków panowało pokojowe współistnienie. Pogromy i zamieszki antyżydowskie nie były rzadkością w Imperium Rosyjskim w latach 1881–1883. Oczywiście niepokoiło to Żydów w całej Nowej Rosji, zwłaszcza w takich miejscach jak Odessa, ale wieś pozostawała najmniej dotknięta tymi problemami, a jej mieszkańcy żywili nadzieję na rychłą poprawę sytuacji.
Dawid i Aneta Bronsteinowie wpasowali się w tę społeczność lepiej niż większość żydowskich osadników. W Gromokleju uznawano ich za dziwaków ze względu na swobodne podejście do zasad religijnych. Janowka leżała zbyt daleko od wiejskiej synagogi, by mogli codziennie uczestniczyć w nabożeństwach. Trocki zapamiętał ich jako nieprzesadnie praktykujących i po cichu niechętnych jakiejkolwiek religii. Lejba w okresie dojrzewania miał podsłuchać rozmowę rodziców, z której wynikało, że uważali się wręcz za ateistów. Nie byli typowymi wieśniakami. Aneta pochodziła z Odessy i miała krewnych, którym się tam powiodło. Rodzina w mieście była dla nich oknem na świat poza gospodarstwem. Należał do niej między innymi właściciel fabryki. Aneta miała też siostrzeńców i siostrzenice, którzy osiągnęli sukces w dobie ekspansji gospodarczej końca XIX wieku. Bronsteinowie z Janowki stanowili więc część dużej rodziny, która dobrze sobie radziła w rozwijającej się gospodarce Nowej Rosji. Rodzice Dawida mieszkali kiedyś w połtawskim sztetlu, a on i jego żona byli pionierami świeckiego stylu życia.
Mieszkanie na wsi i praca na roli ograniczały oczywiście kontakty z nowoczesnością. Aneta została wychowana bez większej dbałości o wykształcenie. Potrafiła czytać, ale niezbyt dobrze. Pochodzący ze wsi Dawid, w przeciwieństwie do większości dbających o podstawy edukacji Żydów, nie umiał czytać ani pisać. Ograniczało to Bronsteinom dostęp do zmieniającej się miejskiej kultury Imperium Rosyjskiego i sprawiało, że byli zadowoleni z rolniczego życia. Cała okolica patrzyła z zadziwieniem na ich rosnący dobrobyt. Odległość nie przeszkadzała Dawidowi w podróżach do Mikołajowa i robieniu tam interesów. Również krewni Anety z Odessy nie omieszkali odwiedzać latem Janowki.
Bronsteinowie niepostrzeżenie stawali się mniej „żydowscy” niż ich sąsiedzi z Gromokleja. Jeśli wierzyć relacji Trockiego, Dawid Bronstein posługiwał się w domu „nieprawidłową mieszaniną języka rosyjskiego i ukraińskiego, z przewagą ukraińskiego”30. Jako że ukraińscy robotnicy i służba nie mówili w żadnym innym języku poza ukraińskim „żargonem”, łatwiej było zrezygnować na co dzień z jidysz. W gospodarstwie w guberni chersońskiej sensowne było używanie lokalnego języka. Podobieństwo języków jidysz i niemieckiego ułatwiło Dawidowi komunikowanie się z niemieckimi właścicielami ziemskimi, a także z przyjaciółmi i krewnymi w kolonii. Ludzie w całej strefie osiedlenia – Polacy, Rosjanie, Ukraińcy, Niemcy, Żydzi i Grecy – przyzwyczaili się do językowego bałaganu. Dawid i Aneta różnili się od nich tylko tym, że tak bardzo przedkładali dialekt ukraiński nad wszystkie inne. Był to przejaw ich otwartości na świat poza najbliższą rodziną i społecznością.
Podczas gdy większość rodzin w Gromokleju żyła i pracowała na roli przez więcej niż jedno pokolenie, żadne z dzieci Dawida i Anety Bronsteinów nie pozostało na gospodarstwie po osiągnięciu dorosłości. Rodzice zapewnili im najlepszą dostępną edukację. Bronsteinowie byli ludźmi, którzy mogli przyczynić się do stworzenia zupełnie innej Rosji niż ta, która wyłoniła się z masakry wojny światowej, rewolucji i wojny domowej. Sadząc po ich zachowaniu, należeli do rosnącej grupy carskich poddanych, którzy stali za oświeceniem, postępem materialnym i awansem opartym na zasługach. Nazwa Nowa Rosja miała znaczenie zarówno społeczne, jak i terytorialne. Stara Rosja systematycznie ustępowała miejsca społeczeństwu, gospodarce i kulturze, które odchodziły od tradycyjnych postaw i praktyk, a rodzina Bronsteinów z Janowki była entuzjastycznie nastawiona do procesu zmian.
CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI
2 Fraza pochodzi od Lwa Trockiego, Stalinskaja szkoła falsifikacii.
3 Lew Trocki, Moje życie, s. 4. W przytoczonych w książce fragmentach zachowano pisownię oryginalną (przyp. red.).
4 Ibidem, s. 47.
5 Władimir Nikołajewicz Nikitin, Jewriei ziemledielcy: istoriczeskoje, zakonodatelnoje, administratiwnoje i bytowoje położenije kolonii so wriemion ich wozniknowienija do naszych dniej. 1807–1887, s. 686–687.
6 Ibidem, s. 1.
7 Ibidem, s. 117.
8 Ibidem, s. 686–687.
9 Lew Trocki, Moje życie, s. 48.
10 Władimir Nikołajewicz Nikitin, Jewriei ziemledielcy: istoriczeskoje, zakonodatelnoje, administratiwnoje i bytowoje położenije kolonii so wriemion ich wozniknowienija do naszych dniej. 1807–1887, s. 280, 284.
11 Ibidem, s. 162.
12 Ibidem, s. 180.
13 Ibidem, s. 116.
14 Ibidem, s. 10.
15 Ibidem, s. 279.
16 Ibidem., s. 596–597.
17 Ibidem, s. 599.
18 Ibidem, s. 595.
19 Ibidem, s. 281, 290.
20 Ibidem, s. 454.
21 Ibidem, s. 421. Szabas trwał do zmierzchu w sobotę, tak że do niedzielnego wschodu słońca nie podejmowano pracy na roli.
22 Ibidem, s. 289.
23 Ibidem, s. 627.
24 Ibidem, s. 539–540.
25 Ibidem.
26 Ibidem, s. 623–625, 636.
27 Ibidem, s. 282.
28 Ibidem, s. 283.
29 Ibidem, s. 287.
30 Lew Trocki, Moje życie, s. 35.