Tupac Shakur. Sam przeciwko światu - Łukasz Skibiński - ebook + audiobook

Tupac Shakur. Sam przeciwko światu ebook i audiobook

Skibiński Łukasz

4,1

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Wciągająca i refleksyjna biografia jednego z najbardziej wpływowych artystów wszechczasów – Tupaca Shakura.

Tupac Amaru Shakur, jedna z najważniejszych postaci sceny hip-hopowej lat 90. Wychowany przez byłą członkinię Czarnych Panter wizjoner, mówca i aktywista społeczny walczący z segregacją rasową. Poeta, który stał się raperem. Wielokrotnie stawiany przed sądem i skazywany. Jego niespodziewana, tajemnicza śmierć była pokłosiem słynnego hip-hopowego konfliktu między Wschodem a Zachodem.

Dzięki tej wydanej po raz pierwszy w Polsce biografii możemy prześledzić kolejne etapy osobistego i artystycznego rozwoju Tupaca. Co sprawiło, że został uznany za mesjasza, który przyszedł odmienić życie uciśnionej afroamerykańskiej społeczności? Autor z uwagą i empatią opisuje nie tylko historię życia wybitnego artysty, ale też kreśli niepokojący obraz kraju borykającego się od lat ze wstydliwym problemem rasizmu. To właśnie on sprawił, że amerykański sen dla jednej z grup społecznych zamienił się w koszmar.

Tupac nie był politykiem ani osobą pełniącą wysoki urząd w państwie. Jako artysta mógł żyć w przekonaniu, że trzyma świat w ręku. Towarzyszyła mu rozpoznawalność, przekładająca się na zainteresowanie publiki nie tylko jego twórczością, lecz także nim samym. Mediom szukającym nośnych tematów i pewnym zawistnym osobom mogło zatem zależeć na przypięciu mu łatki niszczącej wizerunek. To świat chciał mieć go w ręku.
Poza tym istniało coś jeszcze… Coś, co mogło przesądzić o winie Tupaca i czego świadomość miał on i jego otoczenie. Był czarny.


Łukasz Skibiński
Ukończył teologię na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz filmoznawstwo w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. W 2015 zadebiutował powieścią obyczajowo-psychologiczną „Trzy czwarte”. Dwa lata później, w serii Biblioteka bez Dogmatu, została wydana jego druga książka „W Kościele zatrutej myśli”. Prowadzi dwa blogi: filmowy – „Kino metafizyczne”, oraz pisarski – pod swoim imieniem i nazwiskiem. Fan świata analogowego czerpiący inspiracje z muzyki, filmu oraz obserwacji rzeczywistości.
 

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 259

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 6 godz. 46 min

Lektor: Nikodem Kasprowicz
Oceny
4,1 (27 ocen)
11
8
7
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Aniuffa

Nie oderwiesz się od lektury

Tupac❤
00
Julia_mistrz

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo ciekawa książka opowiadająca o losach czarnoskórych obywateli Stanów Zjednoczonych.
00

Popularność




Pawłowi,za wspólne dorastanie przy dźwiękach rapu

Rozdział pierwszy

Świat w ręku

„Nie mogę umrzeć w momencie, kiedy ludzie myślą, że jestem gwałcicielem albo kryminalistą. Nie mogę odejść, dopóki nie zobaczą, o co tu tak naprawdę chodzi”.

Tupac Shakur

Gdy w 1994 roku kończył się tym stwierdzeniem obszerny wywiad dla Edwarda Gordona, Tupac był tuż przed wejściem na szczyt – szczyt kariery muzycznej, filmowej oraz na wyżyny własnej tożsamości. Z tej góry mógł zobaczyć, jak niegdyś Martin Luther King, „ziemię obiecaną” – pełną nadziei wizję wolności i równości dla jego braci i sióstr. Tak jak Martinowi Lutherowi Kingowi, nie było mu jednak dane wejść do tej ziemi, a jego pragnienie długiego życia, które miało potwierdzić brutalną rzeczywistość czarnych społeczności, ustąpiło miejsca obawie, że nie dotrwa do trzydziestego roku życia.

W tym czasie scena hip-hopowa przeżywała swój złoty wiek. Dla twórców tego rodzaju muzyki był to najpłodniejszy okres. Powstawały liczne albumy, które dziś określa się mianem klasyków. Nas wypuścił swój pierwszy krążek Illmatic, Notorious B.I.G. – Ready To Die, a Warren G – Regulate... G Funk Era. Do tej pory można było wybierać między jazzowym rapem, anarcho-rapem i g-funkiem. Jednak rok 1994 przyniósł w tej dziedzinie zmiany. Do rapu przeniknęło R&B, a nowe style rapowania zdawały się ożywiać dotychczasową monotonię. Absolutnym fenomenem okazał się album nowej formacji z Południa, Outkast – Southernplayalisticadillacmuzik. Pierwsze kroki stawiał Method Man, wydając Tical, oraz Coolio z albumem It Takes A Thief. Ponadto nikomu nieznany tercet The Fugees pojawił się z wydawnictwem Blunted On Reality.

Za tymi sukcesami i coraz to nowymi talentami wyłaniającymi się z gett stał fakt, że z perspektywy czasu nie tylko rok 1994, ale całe lata 90. były błogosławieństwem dla hip-hopu, pomijając oczywiście to, że na tym tle rozgrywały się poważne konflikty między raperami, niejednokrotnie zakończone skutkiem śmiertelnym. Okazało się, że diss1 od poważnej konfrontacji dzieli niewiele. Świetność lat 90. wiąże się z obawą, że współcześnie hip-hop stracił swoją moc, a przynajmniej nie jest wykorzystywany w tym samym celu i do tej samej walki co kiedyś. Hip-hop is dead – ośmielił się na jednej ze swoich płyt skwitować Nas. Tylko nieliczni ówcześni debiutanci przetrwali do obecnych czasów. Lata 90. dla rapu były wyjątkowe również pod względem wysiłku i dumy, jaka stała za powstawaniem kolejnych utworów. Sporo w nich bólu i goryczy, ale wiele z tych kompozycji zachwyca swym przekazem oraz mistrzowsko dopasowanymi samplami2, tworząc z nich niemal hymny. W każdym razie w 1994 roku można było mieć nie tylko nadzieję, ale i pewność, że hip-hop stanie się czymś bardzo ważnym w historii Stanów Zjednoczonych. Stanie się zjawiskiem, do którego będą odwoływać się pokolenia na całym świecie.

W dniu 5 kwietnia tegoż roku w Seattle znaleziono zwłoki Kurta Cobaina, który – w myśl „lepiej spłonąć, niż się tlić” – popełnił samobójstwo, a 17 czerwca amerykańskie stacje telewizyjne przerwały nadawanie finału NBA, by relacjonować na żywo pościg za O.J. Simpsonem. Ostatecznie ścigany wpadł w ręce policji, oskarżony o zamordowanie swojej żony i przyjaciela. W tym samym okresie Steven Spielberg otrzymał Oscara za Listę Schindlera, a Tom Hanks odebrał statuetkę za rolę w filmie Forrest Gump. W tym samym roku laureatką Grammy za krążek roku 1993 została Sheryl Crow, a rok później, z rąk Dolly Parton i Davida Fostera, w tej samej kategorii wyróżniono Whitney Houston.

Rewelacje nie ominęły również Białego Domu, gdzie wybuchł skandal z Billem Clintonem w roli głównej. Rolę drugoplanową odgrywała Paula Jones, pracownica rządowa, która oskarżyła Clintona o molestowanie. Sprawa skończyła się wraz z wypłaceniem poszkodowanej 850 tys. dolarów w ramach ugody sądowej. Wiązały się z tym również kontakty seksualne z Moniką Lewinsky, stażystką w Białym Domu, którym to Clinton zdecydowanie zaprzeczał. Nie wiadomo, co było w tym przypadku większym skandalem: zdrada małżeńska czy składanie fałszywych zeznań. Mimo mataczenia sąd uniewinnił Clintona. Argumentem oskarżonego było to, że brak precyzji w opisywaniu tak prywatnej sfery nie powinien być podstawą oskarżenia o przestępstwo.

W tym samym roku, sześć miesięcy od wspomnianych wyżej wydarzeń, za kratki trafił Tupac Shakur, skazany na cztery i pół roku za podobny czyn, czyli molestowanie seksualne pierwszego stopnia. Ayanna Jackson, wówczas osiemnastoletnia dziewczyna, znalazła się dość niespodziewanie w otoczeniu artysty. Wszystko zaczęło się w klubie nocnym, gdzie poznali się przy kilku kieliszkach szampana. Ayanna była fanką muzyki Tupaca – wiedziała więc, kim jest ten nowo poznany mężczyzna. Skierowali się w stronę parkietu, by potańczyć. Mocne uderzenia, rozgrzewający vibe i doskonały flow z głośników zbliżał ich do siebie. On palił jointa, a ona patrzyła mu głęboko w oczy. Atmosfera rozgrzewała się do tego stopnia, że para przełamywała kolejne bariery. Ich taniec stawał się coraz odważniejszy, pojawiły się pierwsze pocałunki. Tupac przedstawił dziewczynę kilku osobom z otoczenia. „Chcesz wyjść? Możemy się przejść” – zaproponował. Zgodziła się. Udali się do hotelu, w którym muzyk w tym czasie wynajmował pokój w Nowym Jorku. Kilka razy tej nocy uprawiali seks. Rano Tupac zamówił taksówkę, poprosił o numer telefonu, a Ayanna wróciła do domu.

Dzwonili do siebie i wspominali, że to spotkanie było wspaniałe. Znajomość rozwijała się w dobrą stronę. Potem spotkali się jeszcze kilka razy, by spędzić razem czas i poszwędać się po mieście. Pewnego dnia znajomy Tupaca zadzwonił osobiście do Ayanny i powiedział: „Pac chce się z tobą spotkać”. Jak za każdym razem wcześniej podjechał po nią samochód. Na miejscu, w hotelu Le Parker Meridien, wchodząc do sporego pokoju z telewizorem, ubrana na czarno, z włosami upiętymi w warkocze, zobaczyła Tupaca. Miał jeszcze bliznę na twarzy stworzoną na potrzeby filmu Above the Rim – właśnie wtedy kręcono do niego sceny3. Ayanna dotknęła twarzy artysty i powiedziała: „Wow, ta szrama wygląda jak prawdziwa”. Tupac na to: „Dokładnie. Kawał dobrej roboty”, po czym dodał: „Wiesz co, chodźmy tam, jestem zmęczony”, i oboje udali się do sypialni.

Oprócz Tupaca w hotelu były jeszcze trzy osoby. Muzyk poprosił ją o masaż. Położył się twarzą do łóżka, a Ayanna masowała mu plecy. Potem odwrócił się i zrobiła to samo z jego ramionami. W sypialni było ciemno i cicho. Tupac ujął jej głowę i przyciągnął do siebie. Całowali się.

Po chwili otworzyły się drzwi i trzech ludzi Tupaca weszło do sypialni, nie zapalając światła. Ayanna próbowała odkręcić głowę, by zobaczyć, kto wchodzi i po co. Tupac, przytrzymując ją, nie chciał, żeby się rozpraszała. Pomyślała: „Ok, pewnie ktoś zostawił jakąś rzecz w sypialni i po nią przyszedł”, choć w zasadzie nic na to nie wskazywało. Czuła na sobie ich wzrok. Tupac uspokajał ją: „Hej, spokojnie, wyluzuj”, cały czas trzymając jej głowę i całując. Zza pleców usłyszała komentarz: „Jest niezła. I ma niezły, duży tyłek”. Ayanna zaczęła pytać: „Co tu się dzieje?”. Spojrzała Tupacowi w oczy i usłyszała odpowiedź: „Uspokój się, spokojnie. To moi chłopcy. Bardzo cię lubię i postanowiłem, że podzielę się tobą z nimi”.

Od tej chwili próbowała wyrwać głowę z jego rąk i powtarzała, że nie chce mieć z nimi nic do czynienia. Gdy jego koledzy stopniowo pozbawiali ją ubrań i obmacywali, doszło między nią a Tupakiem do zbliżenia. Potem Tupac wyszedł z sypialni. Ayanna nie wiedziała, w którym dokładnie momencie to zrobił, ponieważ przeżyła coś, co sama określiła jako doświadczenie „poza ciałem”. Gdy odzyskała świadomość, w sypialni była tylko ona i kolega Tupaca. Uspokajał ją, że nic się nie stało, a on sam nie chce jej skrzywdzić. Ayanna chciała jak najszybciej opuścić hotel. Powiedział do niej: „Nie możesz w tej chwili wyjść. Wiesz, co spotkało Mike’a Tysona. Wiesz, o co chodzi. Tupac tego nie potrzebuje. Jestem jego menedżerem. Proszę cię, uspokój się, usiądź i nie krzycz”. Dziewczyna protestowała: „Mam to w dupie! Chcę wrócić do domu. Chcę, żebyś mnie wypuścił!”. W końcu się zgodził. Ayanna udała się do łazienki, wróciła po swoje rzeczy, a gdy skierowała się do wyjścia, zobaczyła Tupaca leżącego na kanapie w głównym pokoju. „Jak mogłeś dopuścić, żeby coś takiego miało miejsce?!” – wrzeszczała. W odpowiedzi usłyszała: „Wyjdź stąd, szmato”. Wyszła z apartamentu i skierowała się ku windzie.

Spotkała tam kilku mężczyzn z ochrony hotelowej, którzy próbowali dowiedzieć się od niej, czy coś się jej stało, ponieważ zaczęła płakać. Jedynym jej celem w tym momencie był po prostu powrót do domu. Ubranie, które miała na sobie, było w kilku miejscach porwane. Ochroniarze przekonywali ją, że powinna powiedzieć im dokładnie, co się stało, i wskazać osoby, które brały w tym udział. Ayanna opowiedziała o wszystkim i o wszystkich, po czym sprowadzono wskazane osoby z pokoju hotelowego i aresztowano. Następnie z Le Méridien udała się do szpitala St. Luke’s, gdzie otrzymała od personelu medycznego zestaw przedmiotów, których używa się do gromadzenia dowodów napaści seksualnej, zwany rape kit. Po wizycie w placówce medycznej została przetransportowana do jednego z wydziałów policji, gdzie spędziła noc. Następnego ranka skierowano ją do Special Victims Unit, jednostki odpowiedzialnej za śledzenie spraw związanych z napaściami na tle seksualnym. Nie mogąc skorzystać z prysznica ani tym bardziej wrócić do domu, spędziła kolejny dzień na wydziale policyjnym. Ostatecznie musiała stawić się na przesłuchaniu. Udzieliła również wywiadu dla magazynu „The Source”. To jest wersja wydarzeń według Ayanny.

Wraz z przebiegiem śledztwa oraz procesem pojawiły się opinie, że prokuratura oraz policja posłużyła się Ayanną, by w końcu zrobić porządek z Tupakiem. „Zostałam postawiona w dziwnej i dwuznacznej sytuacji jako czarna kobieta” – wyjaśniała Ayanna w 2018 roku4. „Jestem ofiarą gwałtu, bez względu na wszystko. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że Tupac stał się ikoną. Nie mam zamiaru mu tego odbierać ani tego niszczyć, tym bardziej że pogodziliśmy się po tym wszystkim. Nie chcę wchodzić w to, czy przyczyniło się to do złapania go, czy też nie. Chcę być bardzo ostrożna w słowach”. Ayanna była zmuszona zmienić miejsce zamieszkania ze względu na otrzymywane coraz częściej groźby. Nie zostało jednak sprecyzowane, jakiego rodzaju były to działania oraz od której ze stron pochodziły – ze środowiska Tupaca czy też ze strony policji.

Tupac został uniewinniony od zarzutu sodomii (w tym wypadku chodziło o seks oralny) i posiadania broni, ale skazany za molestowanie. W trakcie procesu, od początku do końca, utrzymywał przed prasą i przed kamerą, że nie jest winny gwałtu. W sądzie zwrócił się do Ayanny i powiedział, że bardzo żałuje tego, co się stało. Żałował, że nie był panem sytuacji, w której się znaleźli, i że w ogóle doszło do tego spotkania. Przepraszał i twierdził, że powinien inaczej się wtedy zachować. Nie przeprosił jednak za przestępstwo, ponieważ nigdy nie uznał zaistniałej sytuacji za przekroczenie prawa.

Wyrok sądu brzmiał: „Był to akt brutalnej przemocy wobec bezbronnej kobiety. Pan Shakur arogancko znęcał się nad ofiarą, czego kontynuacją jest arogancja obserwowana w jego twórczości”. Jedna z trzech osób, będąca wtedy w hotelowej sypialni, która faktycznie – według zeznań dziewczyny – ją zgwałciła, miała oddzielny proces, ponieważ w pokoju, w którym przebywał Tupac, leżała broń, a wspomniany mężczyzna pojawił się tam na zasadzie odwiedzin. Oskarżenia były więc związane z posiadaniem broni palnej. Sprawa ta jednak nigdy nie została włączona do głównego procesu i zakończyła się wpłatą przez oskarżonego tysiąca dolarów. Pozostałe osoby oskarżone o molestowanie dziwnym trafem obeszły wyrok. Pytana o stanowisko w tej sprawie Ayanna odmówiła komentarza.

Tupac nie był politykiem ani osobą pełniącą wysoki urząd w państwie. Jako artysta mógł żyć w przekonaniu, że trzyma świat w ręku. Towarzyszyła mu rozpoznawalność, przekładająca się na zainteresowanie publiki nie tylko jego twórczością, lecz także nim samym. Mediom szukającym nośnych tematów i pewnym zawistnym osobom mogło zatem zależeć na przypięciu mu łatki niszczącej wizerunek. To świat chciał mieć go w ręku.

Poza tym istniało coś jeszcze… Coś, co mogło przesądzić o winie Tupaca i czego świadomość miał on i jego otoczenie. Był czarny.

1 Diss – obraźliwy komentarz wymierzony w inną osobę, najczęściej konkurencyjnego rapera, choć może również dotyczyć np. tendencji. Pochodzi od ang. słowa disrespect – „obrażać, ubliżać, dogryzać”. Często diss przybiera formę pełnego utworu, rozpoczynającego bądź rozniecającego już trwający beef. Z kolei beef to głośno manifestowany konflikt między artystami, rozgrywający się na płaszczyźnie artystycznej. Przykładami takiego rodzaju utarczek są m.in. MC Shani i KRS-One czy LL Cool J i Kool Mo Dee. R. Miszczak, A. Cała, Beaty, rytmy, życie. Leksykon muzyki hip-hop, Poznań 2005.
2 Sampel (ang. sample) – próbka dźwięku pobrana z jednego utworu i użyta w procesie tworzenia innego. Tamże.
3Nad obręczą, reż. J. Pollack, USA 1994.
4Ayanna Jackson on meeting 2Pac, sexual assault, trial, aftermath (full interview), https://www.youtube.com/watch?v=0CVBOv9O1GA (dostęp: 1.06.2022).

Rozdział drugi

Murzyn w Ameryce

„Powinniśmy przygotować się na to, co nieuniknione”.

M.L. King

„Mówią: jeśli jesteś biały, w porządku.

Jeśli jesteś brązowy, uważaj.

Lecz jeśli jesteś czarny, o bracie, zmiataj stąd”.

Big Bill Broonzy, Black, Brown And White

„Możesz zabić rewolucjonistę, ale nie zabijesz rewolucji”.

Fred Hampton

Jaką rolę odegrał Murzyn w Ameryce? Jaką wagę posiada w sobie to określenie? My, Europejczycy, nigdy nie zrozumiemy ani roli czarnego człowieka w amerykańskim społeczeństwie, ani jego nieznośnego i pełnego niepokoju położenia. Możemy jedynie – na tyle, na ile jest to możliwe – próbować wyobrazić sobie emocje, jakie towarzyszą uznawaniu kogoś za nieswojego, nienormalnego i nieludzkiego na podstawie tego, że jest on innej karnacji niż biała, gdy przechodzi przez ulicę i pod swoim adresem słyszy: „Murzyn”, „czarnuch” czy „brudas”.

Z chwilą pojawienia się pierwszych czarnych niewolników na amerykańskim kontynencie każdy jego biały mieszkaniec, chcąc lub nie, musiał w końcu zająć jakieś stanowisko wobec tego „zjawiska”. Prawdopodobnie biały człowiek nie poznał siebie i swoich własnych reakcji na tyle, by móc je naprzód przewidzieć, a także nie zdawał sobie sprawy z problemu, jaki w nim tkwi, dopóki nie doświadczył interakcji z czarnoskórym człowiekiem. Gdyby tak nie było, pierwszy statek z czarnymi niewolnikami w 1619 roku zostałby bezpowrotnie odprawiony zaraz po przybyciu. Tymczasem nierdzenny Amerykanin posłał po „towar”, który stał się jego własnym koszmarem. Doznał dziwnego rodzaju schizofrenii – chciał mieć służącego, a jednocześnie nie mógł na niego patrzeć. Gdy Ameryka zaczęła śnić swój amerykański sen, nie mogła opędzić się od koszmarów.

Nad amerykańskim Murzynem zawisło pewne fatum, z którego istnienia warto zdać sobie sprawę. Najpierw jednak trzeba przypomnieć o tym, jakie środki wykorzystywano, by określony stereotyp przylgnął na długo, jeśli nie na zawsze, do czarnoskórego człowieka. Doskonałym narzędziem ku temu okazało się kino: szereg produkcji filmowych ukazujących najpierw stosunek białych Amerykanów do ich czarnych gości, przez blaxploitation5, aż po filmy, w których kreślono otaczającą rzeczywistość z perspektywy getta. Na tym tle, jak gorejąca wciąż rana, pojawiło się nieme dzieło D.W. Griffitha Narodziny narodu6. Dla jednych było to właśnie dzieło, dla drugich – przekleństwo. Dodało to bowiem znaczenia Ku Klux Klanowi, a jego nowy znak – płonący krzyż – stał się jego nieodłącznym symbolem. Następnie posługiwano się w filmach tak zwaną blackface, czyli czarną maską – biali wysmarowywali sobie twarz pastą do butów, zostawiając przy tym niepomalowane usta w taki sposób, by sprawiały wrażenie nienaturalnie dużych. Tego typu zabiegi służyły obśmianiu wizerunku czarnych, a tym samym rozwijaniu coraz to śmielszych stereotypów na ich temat.

Murzyn jako twór białych ludzi to przede wszystkim obdarty, śmierdzący, nienażarty, napalony, agresywny humanoid, którego to z czasem zastąpił gangster, złodziej, dealer, gwałciciel i zabójca. Przypisywane mu ponadprzeciętne libido kojarzyło go bardziej ze zwierzęciem niż z człowiekiem, przez co zajmował w porządku społecznym ostatnie miejsce jako coś wielce prymitywnego. Poniżenie przez pryzmat seksualności nie omijało również czarnych kobiet jako rozpustnych i niewiernych jednemu partnerowi.

Nie można nie wspomnieć o odwróceniu tego stereotypu w drugą stronę, równie nieprzychylną. Zanim Murzyn stał się „czarnuchem” w najbardziej negatywnym tego słowa znaczeniu, był najpierw „wujem Tomem”, postacią nakreśloną przez Harriet Beecher7 – uładzonym, a w pewnym sensie szlachetnym w swej pokorze i naiwności przybyszem, pochylającym pokornie głowę przed swym białym panem. Wszystkie te cechy są punktem wyjścia do tego, co nazwiemy „fatum czarnego Amerykanina”. Każde z powyższych określeń jest obraźliwe i niesprawiedliwe, ale poprzez dodatkowy ładunek nienawiści może stać się powodem do obaw dla ofiary, w którą zostało wymierzone. To niezwykle niebezpieczne, ponieważ każdy czarnoskóry ma świadomość tego, co się o nim myśli i mówi, a granica od odrzucenia do akceptacji takiego wizerunku przez niego samego jest wbrew pozorom bardzo cienka. Codzienna walka o zadanie kłamu obrazowi amerykańskiego Murzyna może doprowadzić do utraty determinacji i nadziei. O tym przejściu na – nomen omen – czarną stronę mocy pisze w gorzkich słowach naoczny świadek, James Baldwin:

Nie ma, jak sądzę, Murzyna, który by żył w Ameryce i nie czuł – przelotnie lub przez dłuższy okres, z ostrym czy tępym bólem, w rozmaitym natężeniu i z rozmaitym skutkiem – zwykłej, nagiej i niezaprzeczalnej nienawiści; który by nie chciał rozkwasić pewnego dnia każdej białej twarzy, jaką napotka, zgwałcić – by zemścić się jak najokrutniej – ich kobiet, skruszyć ciał wszystkich białych ludzi i upokorzyć ich, by znaleźli się tak nisko jak ten proch, w który jego samego wdeptano i wciąż się wdeptuje8.

To szczere wyznanie ukazuje to, jak bardzo złożony jest problem rasizmu i jak dalece idące konsekwencje ze sobą niesie. Ofiara ma możność stać się katem i niejednokrotnie nim się staje, czasem wbrew sobie, a ciemiężca, który tę nienawiść sieje, pozostaje pobielany jak tunika członka klanu. Terminy „ofiara” i „ciemiężca” okażą się z biegiem czasu kluczowe zarówno w mówieniu otwarcie o położeniu Afroamerykanów, jak i w ich religijności. Tym sposobem to czarny odpowiada za przypisywane mu nieprawdziwe cechy oraz za automatyczną reakcję obronną. Choć z jednej strony Murzyn nauczył się przewidywać reakcje innych i zachowywać odpowiednio do sytuacji, w pewnym momencie ta umiejętność może nie wystarczyć.

Amerykański Murzyn (używam tego określenia ze wstydem i ubolewaniem), by przeżyć w tym przedziwnym zakleszczeniu, miał do wyboru dwie ścieżki – albo pogodzić się ze swoim obrazem malowanym ręką białego społeczeństwa, albo przeciwstawić się opresji. Każda z nich mogła mieć formę pokojową lub z użyciem siły. Pierwszą ucieczką od atmosfery ucisku była i wciąż jest po dziś dzień religia; nie tylko chrześcijaństwo, ale również islam. Każda forma zwrócenia się do wyższej instancji bywa wyzwalająca, zwłaszcza gdy teologia odzwierciedla niemal dosłowne położenie jej wyznawców. A teologia duchowości afroamerykańskiej jest niezwykle fascynująca, sięga bowiem w głąb Starego Testamentu, kiedy to cała historia Narodu Wybranego bierze początek od niewolnictwa. Ciężko pracujący niewolnik, uciskany przez Egipt, wyczekuje z nadzieją swego wybawcy, który wprowadzi go do Ziemi Obiecanej. To o niej właśnie powie Martin Luther King w swoim ostatnim przemówieniu: „Byłem na szczycie góry i ujrzałem Ziemię Obiecaną. Może nie wejdę tam z wami, ale wiedzcie, że my jako ludzie wejdziemy do Ziemi Obiecanej”9.

Ta wizja, choć duchowa i powiązana z biblijną opowieścią, była ważną i trafioną interpretacją. Ucieczka w stronę duchowości, a wiemy, jak silnie potrafi oddziaływać, chroniła przed rozpaczą i załamaniem oraz dawała siłę pozwalającą spoglądać śmierci w oczy. Ta ucieczka jest bolesna i słabowita, ponieważ religia sama przez się nie potrafi zmienić postawy oprawcy, ale na poziomie emocjonalnym okazuje się nieocenionym wsparciem dla ofiar. Jednak w momencie, gdy religia, a konkretnie mównica, staje się miejscem przepowiadania, które zachęca do walki, wówczas kościoły nie są tylko polem modlitwy, ale zaczynają być źródłem wiedzy na temat prześladowcy. Religia w tym sensie pełni funkcję jedynie narzędzia do tego, by wyraźnie określić, kim jest dla czarnego biały Amerykanin i w ogóle biały człowiek. Według Biblii tylko ten, kto postępuje sprawiedliwie, znajdzie miejsce w Królestwie Niebieskim. Tak więc biała Ameryka jest nie tylko symbolem uciemiężenia i prześladowania mniejszości, ale też ignorantem, który błędnie odczytał biblijne przesłanie. Gdy czarni cytują fragmenty o Narodzie Wybranym, biali przytaczają historię związaną z przekleństwem Chama10, jednego z synów Noego, a konkretnie z klątwą rzuconą na jego syna, Kanaana, ponieważ Cham wystawił na pośmiewisko swojego pijanego ojca. Przekleństwo dotyczyło koloru skóry Kanaana i jego potomków. Wokół tego fragmentu krążyła legenda, że od trzech synów Noego pochodzą również trzy rasy: od Jafeta biali Europejczycy, od Sema Azjaci, a od Chama Afrykańczycy. Przytoczona historia biblijna nie ma w sobie tego typu informacji. Dopiero midrasz do biblijnej Księgi Rodzaju odkrywa treść tego przekleństwa: „Dzieci Kanaana urodzą się brzydkie i czarne! Ponadto, ponieważ wykręcałeś głowę, by zobaczyć moją nagość, twoje wnuki będą miały włosy poskręcane w supełki, a do tego czerwone oczy, i jeszcze, ponieważ twoje usta drwiły z mego nieszczęścia, ich usta spuchną. Ponieważ zlekceważyłeś moją nagość, oni będą chodzić nago, a ich genitalia wydłużą się nieprzyzwoicie. Ludzie tej rasy nazywani są Murzynami. Ich przodek, Kanaan, nakazał im kochać kradzież i nierząd, jednoczyć się w nienawiści do swych panów i nigdy nie mówić prawdy”11. Równie dużą popularnością cieszył się fragment z Listu do Kolosan apostoła Pawła: „Niewolnicy, bądźcie we wszystkim posłuszni doczesnym panom, nie służąc tylko dla oka, jak gdybyście się mieli ludziom przypodobać, lecz w szczerości serca, bojąc się [prawdziwego] Pana”12.

Cytowane fragmenty wywołują efekt odwrotny: czarnoskórzy tylko utwierdzają się w przekonaniu, że biali źle odczytują przekaz płynący z Biblii, co sprawia, że przekręcają jej sens. Ten, kto zmienia sens świętych słów Boga, jest diabłem.

W tej atmosferze – skądinąd świętej – czarnoskóre dzieci były wychowywane tak, by potrafiły słusznie określić swoje miejsce w społeczeństwie i dzięki temu mieć pojęcie o tym, w jaki sposób mogą się w nim odnaleźć, nawet za cenę udawania. Tak wytyczona teologia, oparta na zależnościach między oprawcą i ofiarą, była również rękojmią w rękach islamu. Martin Luther King mówił o wyzwoleniu, jednak bez użycia w tym celu siły. Inaczej to przesłanie brzmiało w ustach Malcolma X. Według niego czarny powinien nie tylko nie wstydzić się koloru skóry, ale wręcz nauczać innych, że sam Jezus miał ciemną karnację, a pierwsi ludzie byli czarnoskórzy. Wejście do Ziemi Obiecanej ma nadejść nie poprzez pokorne czekanie na wybawiciela, ale przez wzięcie spraw w swoje ręce, nie wypuszczając z nich także bata. Ponieważ nic nie wskazywało na zmianę mentalności białych Amerykanów, społeczność czarnoskórych obywateli była podzielona. Jedna część z powodu bezsilności ulegała idei non-violence, w sercu drugiej natomiast wciąż żyły niezaleczone wspomnienia, naznaczone pełną jadu dyskryminacją.

Za pierwszy oficjalny incydent antyrasowy uznaje się ukaranie Johna Puncha, czarnoskórego służącego, który próbował uciec od swojego pana. „Skazano” go za to na dożywotnią służbę13. Kolejne przypadki tego typu opierały się również na karze przymusowej pracy czy też przedłużaniu kontraktów u danego właściciela. Z czasem samo posiadanie czarnoskórego na własność stało się synonimem jego doli. Czarny musiał być czyjś. Tej myśli wtórowały biblijne akcenty przypominające o cnocie niewolnictwa. A z tego względu, że niewolników przybywało, gdzieniegdzie dochodziło do lokalnych buntów pomimo religijnej argumentacji. To nie mogło mieć więcej miejsca. Jak pisze Surmiak-Domańska, w 1712 roku stworzono specjalne przepisy regulujące zarządzanie czarnoskórymi przybyszami, gdzie w sposób otwarty mówi się o nich jak o barbarzyńcach, bestiach i dzikusach, dla których trzeba stworzyć zupełnie nowe prawo, tym samym skracając ich odwagę do podejmowania jakichkolwiek form sprzeciwu. Zachowania, których białe społeczeństwo nie mogło zaakceptować, były niemowlęciem wybujanym na ich własnych rękach, ponieważ czarni niewolnicy nie mieli dostępu do jakichkolwiek form rozwoju i edukacji. Mogli jedynie uczyć się od swych panów.

Mocą poprawek XIII i XIV do Konstytucji, wniesionych w 1865 roku, nastąpił oficjalny i praktyczny kres niewolnictwa. Radość z tego faktu okazała się jednak przedwczesna. Niewolnictwo zastąpiono bowiem segregacją. Jako że w tekstach poprawek nigdzie nie zabroniono działań o takim charakterze, w myśl nowej zasady „równi, ale oddzieleni” zaczęto je legalizować. Tak też powstało prawo Jima Crowa, a w 1896 roku Sąd Najwyższy dał temu swoje poparcie. Jim Crow jest postacią fikcyjną, odegraną na ekranie przez Thomasa Rice’a, będącą ucieleśnieniem stereotypowego czarnego Amerykanina jako obdartusa, lenia i głupka, przy czym słowo crow14 mogło kojarzyć się zarówno z natrętnym ptactwem siejącym spustoszenie na uprawach, jak i z samym strachem na wrony15 stawianym na środku pola.

Za prawami Jima Crowa nie stał żaden usystematyzowany kodeks, było to więc określenie umowne, ale w praktyce oznaczało zbiór wszystkich reguł dotyczących segregacji rasowej, pojawiających się w poszczególnych stanach. Zapewniało ono czarnym drugorzędne miejsce w społeczeństwie. I tak na przykład: czarni nie mogli podawać ręki na przywitanie białemu człowiekowi, nie mogli spoglądać w oczy białej kobiecie ani jej dotykać, nie mogli zawierać związków z białymi kobietami i odwrotnie. Ograniczenia dotyczyły również komunikacji: to biały miał pierwszeństwo na drodze, gdy poruszał się autem, a wolne miejsca w autobusach były zarezerwowane przede wszystkim dla białych. Oddzielenie rasowe obejmowało szkoły, parki, bary, salony fryzjerskie, biblioteki, toalety, szpitale, a nawet cmentarze.

Prawa Jima Crowa stały się etykietą, do której należało się przystosować, o ile nikt nie chciał mieć z tego tytułu problemów. Niedostosowanie się do którejś z zasad skutkowało poniesieniem konsekwencji w ten sam sposób, jak w przypadku przekroczenia każdego innego prawa. O ile sama idea segregacji, zgodna wówczas z Konstytucją, lecz uderzająca w czarną mniejszość, była częścią systemu prawnego, o tyle regulacje w zakresie kary w pewnym momencie wymknęły się spod kontroli. Biali obywatele, uznawszy przyjęte wówczas rodzaje kar za niewystarczalne, postanowili wymierzać sprawiedliwość na własną rękę, wyszukując karę taką, na jaką – według nich, nie wedle prawa – zasługiwał czarny.

W 1882 roku Ameryka wymyśliła najokrutniejszą formę wymierzania sprawiedliwości wobec czarnoskórych „przestępców”, która nie znajduje sobie równych w całej historii światowej – lincze. Do 1968 roku odnotowano 4730 przypadków tej praktyki, z czego 3440 to egzekucje czarnych w postaci powieszenia lub zastrzelenia. Te liczby zostały udokumentowane fotografiami oraz wzmiankami w prasie. Ilość linczów nieudokumentowanych pozostaje oczywiście nieznana. Dostępna dokumentacja jest wstrząsająca. Wśród nich najgłośniejszym przypadkiem było zamordowanie w 1916 roku Jessiego Washingtona, upośledzonego umysłowo Afroamerykanina oskarżonego o morderstwo. Po wykastrowaniu i obcięciu mu palców powoli opuszczano jego ciało zawieszone na drzewie na rozpalony stos. Z wykonanych zdjęć zrobiono potem pocztówki. Zdarzało się nierzadko, że egzekucjom towarzyszyło bezczeszczenie zwłok poprzez zrywanie z wisielców ich odzieży lub wprost fragmentów ich ciała, by zachować je jak relikwie. Zanim stwierdzono zgon, oskarżony bywał męczony w nienaturalny sposób. Fotografie linczów, oprócz martwych ciał, zawierają również reakcje zebranego tłumu. Wśród nich były też kobiety i dzieci. Na jednym z takich zdjęć można zobaczyć mężczyzn, którzy ku przestrodze wskazują palcem na ofiarę linczu.

Porażony tym widokiem Abel Meeropol napisał wiersz, który odbił się głośnym echem zarówno wśród czarnej, jak i białej społeczności:

Southern trees bear a strange fruit

Blood on the leaves and blood at the root

Black bodies swingin’ in the Southern breeze

Strange fruit hangin’ from the poplar trees16.

Południowe drzewa dźwigają dziwny owoc

Krew na liściach i krew na korzeniach

Czarne ciała kołyszące się na południowym wietrze

Dziwny owoc zwisa z topoli.

Te „dziwne owoce” stały się plamą na amerykańskiej fladze. W pewnym momencie zaniechano tych metod na rzecz innego rodzaju linczu: osobę podejrzaną o naruszenie etykiety Jima Crowa śledzono i karano bez świadków. W ten sposób w 1955 roku w Missisipi został zmasakrowany i zamordowany czternastoletni Emmett Till po tym, jak posądzono go o gwizdanie na widok białej kobiety. Jej mąż i jego brat torturowali chłopca, po czym zastrzelili i wrzucili do rzeki. Zdjęcie wyłowionych zwłok o twarzy niepodobnej do ludzkiej obiegło cały świat. Cholerne Missisipi.

Najgłośniejszym gestem sprzeciwu wobec prawa Jima Crowa był incydent z udziałem czarnoskórej działaczki, Rosy Louise Parks, na rzecz równości obywatelskiej. W 1955 roku kobieta ta pracowała w domu towarowym w Montgomery Fair. Autobus, którym wracała z pracy 1 grudnia, zapełnił się stosunkowo szybko. Rosa zajęła przeznaczone dla niej miejsce, czyli na końcu autobusu – tam znajdowała się część wyłącznie dla czarnych. Według niepisanej zasady, jeśli do autobusu wsiadłaby biała osoba i nie byłoby wolnych miejsc, a któreś z nich zajmowałby czarnoskóry, powinien on wstać i ustąpić białemu. Podczas tego przejazdu poproszono cztery czarnoskóre osoby o powstanie z miejsc, w tym Rosę. Jako jedyna, zmęczona ciągłym podporządkowywaniem się prawom białych, nie wstała z miejsca. Nie reagowała też na dyrektywy kierowcy, który w końcu zatrzymał autobus i wezwał policję. Następnego dnia na łamach gazety „Montgomery Advertiser” pojawił się artykuł Murzynka aresztowana za „przeoczenie” segregacji autobusowej:

Ostatniej nocy murzyńska mieszkanka Montgomery została aresztowana przez miejską policję za ignorowanie kierowcy autobusu, który wskazał jej miejsce siedzące na tyłach pojazdu. Kobieta, Rosa Parks, 634 Cleveland Ave., została później zwolniona za kaucją w wysokości 100 dolarów. Kierowca autobusu, J.F. Blake, 27 N. Lewis St., powiadamiając policję, powiedział, że Murzynka siedząca w części przeznaczonej dla białych pasażerów odmówiła przesiadki do sekcji dla Murzynów. Gdy funkcjonariusze F.B. Day i D.W. Mixon przybyli na miejsce, gdzie zatrzymał się autobus, potwierdzili jego zeznanie. Blake podpisał się pod nakazem aresztowania w rubryce kodu miasta, co dawało kierowcom prawo do egzekwowania wymogów segregacji w autobusach17.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

5 Blaxploitation (z ang. black – „czarny” i exploitation – „wykorzystanie, eksploatacja”) – gatunek filmowy, którego specyfika polegała na wykorzystaniu, głównie w filmach niskobudżetowych, popularności tematyki afroamerykańskiej; filmy były przeznaczone głównie dla publiczności pochodzenia afrykańskiego, zatrudniano w nich czarnoskórych aktorów i wykorzystywano muzykę funk i soul.
6 Narodziny narodu, reż. D.W. Griffith, USA 1915.
7 H. Beecher Stowe, Chata wuja Toma, tłum. J. Walicki, Wrocław 2017.
8 J. Baldwin, Zapiski syna tego kraju, tłum. M. Denderski, Kraków 2021, s. 63.
9 M. Luther King, I’ve been to the mountaintop, https://www.afscme.org/about/history/mlk/mountaintop (dostęp: 2.06.2022). Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie tłumaczenia, zarówno artykułów, jak i tekstów piosenek czy wypowiedzi osób, pochodzą od Autora.
10 Rdz 9,18–27. Jeśli nie zaznaczono inaczej, cytaty biblijne pochodzą z Biblii Tysiąclecia: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 2003.
11 M. Zowczak, Biblia ludowa. Interpretacje wątków biblijnych w kulturze ludowej, Toruń 2013, s. 158.
12 Kol 3,22.
13 K. Surmiak-Domańska, Ku Klux Klan.Tu mieszka miłość, Wołowiec 2020, s. 59.
14 Crow (ang.) – wrona.
15 Scarecrow (ang.) – strach na wrony.
16 E. Blair, The strange story of the man behind „Strange Fruit”, „NPR”, 5.09.2012, https://www.npr.org/2012/09/05/158933012/the-strange-story-of-the-man-behind-strange-fruit (dostęp: 2.06.2022).
17 Negro jailed here for „overlooking” bus segregation, „Montgomery Advertiser” 2.12.1955, s. 9, https://www.newspapers.com/clip/22230038/newspaper-report-of-rosa-parks-arrest (dostęp: 2.06.2022).

Rozdział trzeci

Muzyczni prorocy

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział czwarty

Czarna Pantera i czarna królowa

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział piąty

Pustka, która musi zostać wypełniona

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział szósty

Inspiracje

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział siódmy

„Tu” jak „two” i „pac” jak „packet”

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział ósmy

Amerykański koszmar

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział dziewiąty

Czas 2Pacalipsy

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział dziesiąty

Tylko dla wybranych

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział jedenasty

Thug Life

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział dwunasty

Cierpienie

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział trzynasty

Kontrowersje

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział czternasty

W poszukiwaniu Czarnego Jezusa

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział piętnasty

Góra Przemienienia

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział szesnasty

Oni

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział siedemnasty

Sąd

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział osiemnasty

Exit: 2Pac. Enter: Makaveli

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział dziewiętnasty

Śmierć

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział dwudziesty

Post mortem

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział dwudziesty pierwszy

Misja

Dostępne w wersji pełnej

Bibliografia

Dostępne w wersji pełnej

Tupac Shakur. Sam przeciwko światu

ISBN: 978-83-8313-606-6

© Łukasz Skibiński i Wydawnictwo Novae Res 2023

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody Wydawnictwa Novae Res.

REDAKCJA: Magdalena Czarnecka, Małgorzata Styś

KOREKTA: Magdalena Brzezowska-Borcz

OKŁADKA: Grzegorz Araszewski

Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.

Zaczytani sp. z o.o. sp. k.

ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia

tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]

http://novaeres.pl

Publikacja dostępna jest na stronie zaczytani.pl.

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk