Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Na świecie żyje 70 mln psychopatów. Skąd się wzięli i jak działa ich mózg?
Czy zło ma biologiczne korzenie? Kto zostaje psychopatą i czy każdy psychopata musi być mordercą? Jakie cechy charakteryzują psychopatów? Dlaczego niektórzy ludzie są w stanie zabijać z zimną krwią i nie czuć z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia? A wreszcie: czy psychopatię można leczyć?
Uznawany za jednego z najwybitniejszych specjalistów w dziedzinie neurobiologii dr Dean A. Haycock specjalizuje się w zagadnieniach związanych ze zdrowiem psychicznym. Na łamach swojej najnowszej książki próbuje odpowiedzieć na pytania, które od lat zadają sobie naukowcy, dziennikarze oraz fani kryminałów i thrillerów.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 362
TYRANNICAL MINDS
Pegasus Books Ltd.
148 W 37th Street, 13th Floor
New York, NY 10018
First Pegasus Books cloth edition April 2019
Tytuł oryginału: Murderous Minds
Przekład: Stanisław Bończyk
Projekt okładki: Katarzyna Grabowska/www.andvisual.pl
Redaktor prowadzący: Bożena Zasieczna
Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz
Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski
Redakcja językowa: Monika Paduch, Lena Marciniak-Cąkała/Słowne Babki
Korekta: Katarzyna Bury/Słowne Babki
Copyright © 2019 by Dean A. Haycock, Ph.D.
© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2021
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana jako źródło danych i przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody posiadacza praw.
ISBN 978-83-287-1832-6
MUZA SA
Wydanie I
Warszawa 2021
fragment
Książkę dedykuję Marie E. Culver
Neurologowie i psychologowie, którym zawdzięczamy postęp badań nad osobowościami psychopatycznymi, opisują przedmiot swoich zainteresowań na podstawie cech, które odróżniają badanych od pozostałych 99 procent społeczeństwa[1]. Niektóre z tych cech, jak nieumiejętność budowania głębokich relacji, brak empatii i poczucia winy, wiążą się z deficytami emocjonalnymi. Inne, jak narcyzm czy powierzchowny urok, charakteryzują interakcje psychopatów ze społeczeństwem. Nieszczerość, manipulatorstwo, brawura i skłonność do ryzyka są typowe dla zachowań impulsywnych i antyspołecznych.
Członkowie Society for the Scientific Study of Psychopathy (Towarzystwa na Rzecz Badań Naukowych nad Psychopatią) uczulają: „Choć psychopatia stanowi czynnik ryzyka mogący sprzyjać fizycznej agresji, to w żadnym razie nie jest wobec niej synonimiczna. W przeciwieństwie do jednostek o zaburzeniach psychotycznych większość psychopatów nie jest oderwana od rzeczywistości i stwarza pozory racjonalności. Choć w aresztach i więzieniach reprezentacja jednostek psychopatycznych jest proporcjonalnie znaczna, to wiele takich osób funkcjonuje na co dzień w społeczeństwie”[2]. Naukowcy wyraźnie zaznaczają, że psychopatia to nie to samo co przemoc, seryjne zabijanie, psychoza, choroba psychiczna lub też antyspołeczne zaburzenie osobowości (ASPD – tego terminu używa Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne).
W umyśle mordercy opowiada o podgrupie psychopatów zwanej psychopatycznymi przestępcami. Mają oni cechy wspólne z psychopatami niewchodzącymi w konflikty z prawem, ale nie powinni być z nimi zrównywani. „Pojęcie psychopatii przestępczej odnosi się do ostrzejszej i silniej rozhamowanej formy psychopatii, która pociąga za sobą notoryczne i często poważne zachowania kryminalne”, pisała w 2011 r. psycholożka doktor Jennifer Skeem[3].
Danych neurobiologicznych na temat psychopatycznych przestępców jest wystarczająco dużo, abyśmy mogli choć wstępnie wyobrazić sobie, jak struktura i funkcje ich mózgów przekładają się na antyspołeczne zachowania. Liczba tych danych rośnie, gdyż wielu psychopatycznych przestępców przebywa obecnie w więzieniach. Tym samym badacze mają lepszy dostęp do tej podgrupy niż do ogółu psychopatów pozostających wolnymi obywatelami. Sam rozrzut geograficzny sprawia, że osoby z tej drugiej grupy trudniej jest identyfikować, poddawać testom czy angażować do badań. Część z nich nie ma zresztą chęci być obiektem zainteresowania naukowców. Kiedy jednak mózgi psychopatów „funkcjonalnych” zostaną rozpoznane równie gruntownie jak te w podgrupie przestępczej, i one z pewnością będą zasługiwać na osobne książkowe opracowanie.
Świat psychopatycznych przestępców budzi grozę, ale jest zarazem intrygujący. Czytamy o nich w prasie, oglądamy ich w filmach, odnajdujemy ich opisy w książkach. Wiemy, że robią koszmarne, przerażające rzeczy. Są zdolni mordować, okradać, torturować i gwałcić, a wszystko to bez krzty empatii czy wyrzutów sumienia. Gdy słuchamy o tym wszystkim, zadajemy sobie pytanie: jak człowiek może być aż tak zły?
Liczymy, że nigdy nie spotkamy na swojej drodze kogoś takiego, ale czy gdyby tak się stało, rozpoznalibyśmy psychopatę? Szacuje się, że jest nim jedna na sto dorosłych osób, może więc mieliśmy już do czynienia z psychopatą, nawet o tym nie wiedząc. Ba, mogliśmy z taką osobą wziąć ślub (psychopaci, gdy chcą lub muszą, potrafią być niewiarygodnie czarujący). Ile razy słyszeliśmy opowieści o psychopatycznym szefie! Nie musiały być przesadzone – wielu psychopatów niekryminalnych nie stosuje przemocy, potrafi panować nad antyspołecznymi impulsami, a nawet odnosi pewne sukcesy w zarządzaniu biznesowym. Nie przejmują się tym, że określona decyzja może mieć silnie negatywny wpływ na pracowników; robią po prostu to, co najlepiej służy im samym.
Czy człowiek rodzi się psychopatą, czy się nim staje? Czy psychopatię da się złagodzić lub wyleczyć? Czy mózgi psychopatów różnią się fizycznie od mózgów innych ludzi? Jeśli tak, to czy społeczeństwo może obarczać psychopatów moralną odpowiedzialnością za ich czyny? Czy nowoczesna neurologia i neurobiologia umożliwiają wczesną identyfikację takich osób i mogą zapobiec popełnianiu przez nie przestępstw? Gdyby tak było, to czy należy stosować prewencyjne osadzenia, zanim dana osoba będzie próbowała dopuścić się czegoś strasznego?
Neurobiologowie mają w istocie możliwość wykrywania za pomocą neuroobrazowania fizycznych różnic pomiędzy „normalnymi” mózgami a mózgami psychopatów. Obserwowane u tych drugich głębsze, strukturalne nieprawidłowości w określonych obszarach mózgu uważa się za podłoże silnych odchyłów emocjonalnych, mierzalnych za pomocą testów psychologicznych. Na pierwszy rzut oka wydaje się śmiałym celem zrozumieć, jak powstają te nieprawidłowości i jak przekładają się one na zachowania psychopatyczne. A jednak doktor Dean A. Haycock – choć mierzył się z niebywale trudnym zadaniem – zdołał nadać swojej pracy atrakcyjną i przystępną formę. Żeby czytać jego książkę, nie trzeba wcale być psychologiem czy neurobiologiem. Jednocześnie aspektu naukowego nie uproszczono tu bardziej, niż było to konieczne. Poszczególne zagadnienia omówione są na tyle rozlegle i dogłębnie, że lektura będzie atrakcyjna również dla osób związanych z tymi dziedzinami zawodowo. Wszystkie informacje mają podstawy naukowe i nie znajdziemy tu choćby jednej pogłoski czy twierdzenia niepopartego dowodem, ponadto tekst jest wzbogacony przypisami. Doktor Haycock pokusił się także o przeprowadzenie wywiadów z kilkoma spośród największych nazwisk w przedmiotowej dyscyplinie i wiernie przedstawił poglądy tych uczonych.
I wreszcie, Dean Haycock to wyjątkowo sprawny prozaik, który na podstawie materiału naukowego potrafił stworzyć książkę, od której nie sposób się oderwać. Barwnie opisuje w niej prawdziwą naturę psychopatycznych przestępców – od psychopatów w społeczności Inuitów, po licealistów morderców. Odkrywa przed nami tę dziedzinę w sposób, który nie tylko da nam lepsze wyobrażenie o zaburzeniach umysłowych, lecz także pomoże zgłębić meandry własnej osobowości.
Dr Charles C. Ouimet
Wykładowca i stypendysta w zakresie badań neurobiologicznych
Kolegium Medyczne Uniwersytetu Stanowego Florydy
Tallahassee, Floryda
Mieć „umysł mordercy” nie zawsze oznacza być mordercą, czy choćby mieć zamiar zabicia. By przekonać się, że tak jest, wystarczy zerknąć do słownika języka angielskiego Merriam-Webster – znaczenie hasła murderous (zabójczy, morderczy) objaśniono jako „mający na celu zabicie lub mogący zabić” i „skutkujący morderstwem lub rozlewem krwi”. To trafna charakterystyka psychopatów znanych z książek o rzeczywistych zbrodniach i opisywanych w wiadomościach czy materiałach z pogranicza informacji i rozrywki. Przestępcy bez sumienia, sadystyczni seryjni mordercy jak Ted Bundy czy John Wayne Gacy; bezduszni psychopaci mordujący dla własnego zysku jak Richard Kuklinski; sprawca szkolnej masakry w Columbine Eric Harris; gwałciciel i morderca Brian Dugan czy przestępca, który zabija bez mrugnięcia okiem, by uniknąć zatrzymania, a następnie obwinia ofiarę – wszyscy oni mieli na celu dokonanie morderstwa.
Jest też jednak inne znaczenie tego słowa – poboczne, lecz w omawianym kontekście istotniejsze: „zdolny wywołać przytłaczające wrażenie; oszałamiający”[4]. Psychopatyczni przestępcy, a także niektórzy psychopaci bez zatargów z prawem, niemający wyrzutów sumienia, powodowani silną chęcią dominacji i znęcania się, zwykle pozostawiają swoje ofiary w stanie szoku i zdruzgotane. Warto przywołać tu garść synonimów angielskiego słowa murderous, którymi większość ofiar mogłaby opisać swoich prześladowców: „brutalny”, „okrutny”, „ostry”, „surowy”, „opresyjny”, „szorstki”, „zjadliwy” oraz, co najciekawsze, „nieludzki”. Przestępcze czyny psychopatów skutkują nieraz znacznie większą krzywdą psychologiczną niż fizyczną, ale w rozumieniu słownikowym pozostają czynami „zabójczymi”.
Są duże szanse na to, że żadne z naszych spotkań z takimi osobami nie skończy się morderstwem. Na każdego psychopatycznego seryjnego zabójcę przypadają miliony psychopatów, którzy nie zabijają. Jednak pewne jest, że każde zetknięcie z psychopatycznym przestępcą będzie oznaczać igranie z potencjalnie morderczym umysłem – morderczym, a więc zabójczo przytłaczającym i zdolnym zdruzgotać. Oszust seryjnie uwodzący kobiety i opróżniający ich konta czy biznesmen, który niszczy spółkę i znika z kapitałem wspólnika, wykorzystują umiejętność obezwładniania i pognębiania ofiar. Należy tu zaznaczyć, że jednostki silnie psychopatyczne różnią się od osób, u których dostrzegamy tylko pewne znamiona psychopatii. Rozróżnienie to zbija z tropu nawet samych psychologów. Dzieje się tak wskutek nadużywania słowa „psychopata” i opisywania nim bardzo wielu osób – od psychopatycznego seryjnego zabójcy po ambitnego znajomego z pracy, który pod płaszczykiem koleżeństwa podkopuje naszą pozycję, chcąc samemu uzyskać lepsze wyniki. Istnieje skala psychopatii i gradacja zachowań psychopatycznych. Niektórzy psychologowie podkreślają przy tym, że znaczny odsetek psychopatów i osób o wyraźnym rysie psychopatycznym nie znęca się nad innymi. „Most psychopaths are not violent, and most violent people are not psychopaths”[5], pisali w 2007 r. w eseju „Psychopata” – co to znaczy doktorzy Scott Lilienfeld i Hal Arkowitz. Z kolei w 2011 r. neurobiolog doktor Kent A. Kiehl i sędzia Morris B. Hoffman szacowali, że: „W przybliżeniu 93 procent dorosłych psychopatów płci męskiej w Stanach Zjednoczonych przebywa w więzieniach, areszcie, na zwolnieniu warunkowym bądź znajduje się pod nadzorem kuratora”[6]. W tym samym roku wspomniany Lilienfeld argumentował wraz ze współautorami pracy zbiorowej: „psychopatyczni przestępcy są powszechnie uważani za bardziej podłych i »agresywniej rozhamowanych« niż pozostali psychopaci”[7].
Trudno pogodzić ze sobą te stanowiska. Rozdźwięk między nimi wynika w głównej mierze z zastosowania do pomiaru psychopatii odmiennych narzędzi. Część badaczy opiera się w tym celu na kwestionariuszu samoopisowym zwanym Psychopathic Personality Inventory, inni tymczasem polegają na skali obserwacyjnej Hare’a.
Występuje tu więc poważny problem nazewniczy. To tak, jakbyśmy mieli dwa kawałki sznurka o nieco odmiennych długościach, ale obie długości uznali za standardową jednostkę pomiarową i nazwali metrem. Od razu widać, jakie wywoła to zamieszanie – osoby dokonujące pomiarów za pomocą różnych „metrów”, uzyskają odmienne wartości długości rzeczywistej. Dopóki tego rodzaju problemy nie zostaną rozwiązane, odbiorcy dyskusji o psychopatach będą ciągle czuli się skonfundowani lub wprowadzani w błąd. Nieraz widziałem, jak naukowcy przewracają oczami na wspomnienie artykułów w prasie, bo irytuje ich dziennikarska nierzetelność przy opisywaniu zagadnień okołonaukowych. Można chyba jednak wybaczyć dziennikarzom, skoro sami naukowcy nie mogą się porozumieć w kwestii podstawowych pojęć.
Tak czy owak, faktem pozostaje, że o psychopatach niestosujących przemocy wiemy jeszcze mniej niż o psychopatycznych przestępcach. W książce nie omawiam szerzej problematyki dotyczącej psychopatów niekryminalnych i „odnoszących sukcesy” wyłącznie dlatego, że ogromną większość danych na temat psychopatycznego mózgu uzyskaliśmy podczas badań psychopatycznych przestępców. Wstępne ustalenia pokazują, że ich mózgi różnią się od mózgów psychopatów niekryminalnych.
Zjawisko psychopatii jest złożone i wieloaspektowe. Składają się na nie liczne cechy osobowościowe i behawioralne, które w dodatku u poszczególnych osób występują w różnym nasileniu. Częstotliwość występowania tych cech w społeczeństwie ma charakter rozkładu normalnego, ilustrowanego krzywą Gaussa. Niektóre osoby uzyskują w zakresie cech psychopatycznych wynik bardzo niski, inne – przeciętny, jeszcze inne – bardzo wysoki. Prawdopodobieństwo, że za obecność w tym rozkładzie psychopatów o najwyższych wynikach odpowiada aberracja w jednym tylko obszarze mózgu, jest niewielkie. Nie da się również wytłumaczyć zachowań psychopatycznych charakterystyką jednego bądź kilku genów. Samo zanikanie kory mózgowej, niedoczynność ciała migdałowatego, uszkodzenia płata czołowego czy dziedziczność genów powiązanych z zachowaniem przemocowym to zbyt mało, aby dokładnie wyjaśnić obecność tej intrygującej ludzkiej podgrupy w społeczeństwie.
Biologicznych przyczyn przestępczości szukano od ponad stulecia, przywołując nieraz takie cechy fizyczne jak kształt czaszki lub żuchwy, rozmiar małżowin usznych i inne niepotwierdzone w żaden sposób „oznaki” i „dowody”, które dziś tylko wywołują zdumienie. Jednym z najdonioślejszych osiągnięć współczesnej neurobiologii jest możliwość podglądu pracy żywego mózgu. Funkcjonalne obrazowanie za pomocą rezonansu magnetycznego, w skrócie fMRI, pozwala nam obserwować napływ krwi do dużych skupisk komórek mózgowych, gdy te, zmagając się z wyzwaniem intelektualnym, podlegają zwiększonemu obciążeniu. Celem czynności neuronalnych jest usprawnienie komunikacji między komórkami mózgowymi, zachodzącej poprzez punkty styku zwane synapsami, oraz wytworzenie obwodów neuronalnych, które odpowiadają za nasze dobre i złe zachowania. „Zaburzenia neurologiczne i umysłowe to kwestia funkcjonowania synaps. Wiemy to. Badania potwierdzają, że istotą tego rodzaju zaburzeń jest defekt komunikacji między komórkami mózgowymi”[8], powiedziała w 2013 r. podczas rozmowy z Kayt Sukel z Fundacji Dana Huda Zoghbi, wykładająca w Baylor College of Medicine neurologię, genetykę ludzką i molekularną oraz pediatrię.
Niestety, stwierdzenie, że kora oczodołowo-czołowa czy ciało migdałowate u niektórych osób funkcjonują niemrawo w porównaniu z innymi badanymi to jeszcze niedostateczne objaśnienie, dlaczego ktoś nie ma sumienia lub stosuje przemoc. Wiemy, że większości zaburzeń umysłowych nie da się sprowadzić do pojedynczego czynnika – jak guz na czaszce czy brak rodzicielskiej troski. Są one efektem złożonych procesów, na które składają się genetyka, rozwój mózgu i kwestie neurobiologiczne. Dochodzą do nich jeszcze życiowe doświadczenia i wpływ środowiska. Osoba o identycznych wzorcach aktywności mózgu jak te obserwowane u psychopatów może psychopatą wcale nie być. Może także nie być nim osoba posiadająca cechy genetyczne kojarzone ze skłonnością do przemocy. Wreszcie – nie musi stać się psychopatą osoba wykorzystywana w dzieciństwie i będąca ofiarą przemocy. Jeśli jednak wszystkie te czynniki występują u jednego człowieka, należy mieć się na baczności. Mamy bowiem przed sobą kogoś, u kogo obecny jest każdy ze składników przepisu na psychopatię.
Pobocznym celem tej książki jest dostarczenie czytelnikowi pewnej wiedzy, dzięki której będzie miał szansę odpowiedzieć sobie na kilka pytań o działanie psychopatycznego mózgu. Moim głównym zamysłem jest jednak zaszczepienie w odbiorcy większego krytycyzmu wobec doniesień medialnych, a nawet niektórych wypowiedzi naukowców na temat psychopatii[9] i innych intrygujących zagadnień związanych z mózgiem. Najlepiej, aby książka stała się punktem wyjścia do pogłębiania wiedzy o mózgu i neurobiologii, a frapujący temat ludzi pozbawionych sumienia i empatii był wstępem do lektury kolejnych pozycji.
Daleko nam jeszcze do uzyskania pełnego obrazu działania mózgu czy choćby obszernej wiedzy o połączeniach między jego częściami. „Większość osób chce tak naprawdę zrozumieć działanie umysłu, nie mózgu”[10] – zauważyła doktor Alison Gopnik w tekście dla „The Wall Street Journal”. Mózg to fizyczny organ i centralny narząd układu nerwowego. Tymczasem umysł to suma wszystkich wytworów mózgu: świadomości, percepcji, emocji, pamięci, rozumowania, myśli i wyobraźni. Gopnik, wykładowczyni psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, nazywa ostatnich dwadzieścia lat neuroobrazowania „istotnym pierwszym krokiem”. Można pokusić się o tezę, że ów pierwszy krok sprawił, że badania nad mózgiem i nad umysłem stały się sobie bliższe niż kiedykolwiek wcześniej. Nigdzie zaś nie jest to widoczne tak wyraźnie jak w badaniach nad psychopatycznymi przestępcami.
W Tucson w Arizonie dochodzi druga w nocy. Jest sobota, 8 lutego 2011 r. Dwudziestodwuletni Jared Lee Loughner dzwoni do Bryce’a Tierneya, kolegi od czasów szkoły średniej. Bryce nie odbiera, więc Jared zostawia mu wiadomość: Hej, stary, tu Jared. Fajne rzeczy udało się razem porobić. Trzymaj się, na razie[11]. O godzinie szóstej rano Jared opuszcza dom rodziców i odjeżdża chevroletem nova rok modelowy tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt dziewięć, należącym do jego ojca. Po godzinie wraca, jednak po zaledwie kilku minutach znowu wychodzi. Mógł się spieszyć, bo miał tamtego dnia ważną rzecz do załatwienia. Możliwe, że w jego głowie trwała gonitwa myśli. Możliwe też, że dekoncentrowały go głosy, które on jeden słyszał. Działał w każdym razie w stresie.
Około godziny 7.30 Alen Edward Forney, funkcjonariusz arizońskiego wydziału do spraw rybołówstwa i zwierzyny łownej, widzi, jak Jared przejeżdża na czerwonym świetle[12]. Uruchamia syrenę swojego auta patrolowego i zatrzymuje Loughnera. Ten staje do kontroli. Prawo jazdy i dowód rejestracyjny są w porządku. Funkcjonariusz Forney upomina Jareda, aby tak nie gnał.
– Takie rzeczy źle się kończą. Zabijesz kogoś albo siebie samego.
Choć kończy się na pouczeniu, Jared zaczyna płakać.
– Wszystko w porządku? – pyta Forney.
– Tak – pada odpowiedź. – Wszystko okej. Po prostu było mi ostatnio ciężko i myślałem, że do tego wlepi mi pan teraz mandat. Naprawdę się cieszę, że pan tego nie zrobił.
Forney jeszcze raz pyta go, czy na pewno nic mu nie jest.
– Nic. Wracam do domu – odpowiada Loughner. – To dość blisko. Wszystko będzie w porządku[13].
Gdy dociera do domu rodziców, jest godzina 8.30. Jared zdążył odwiedzić dwa markety Walmart, gdzie kupił amunicję do swojego pistoletu Glock kaliber dziewięć milimetrów. Samą broń nabył legalnie 39 dni wcześniej w miejscowym sklepie z uzbrojeniem.
Pracownik działu sportowego pierwszego z Walmartów był wobec Jareda nieufny – wydał mu się on niegrzeczny i dziwnie niecierpliwy. Mężczyzna, nie sprawdziwszy rzeczywistego stanu magazynowego, poinformował Jareda, że naboje kalibru dziewięć milimetrów się skończyły[14]. Pracownik tego samego działu w drugim markecie nie miał wobec Loughnera zastrzeżeń. Jared zachowywał się przyjaźnie i spytał, czy istnieją jakieś ograniczenia co do liczby nabojów kaliber dziewięć milimetrów, którą wolno kupić. Sprzedawca sprawdził dokument tożsamości Jareda i nie dopatrzył się w nim niczego nieprawidłowego. Następnie zapakował dla Loughnera w podwójną siatkę sześć lub siedem pudełek amunicji[15].
Około godziny 8.30 Jared przed wejściem do domu rodziców wyciąga z bagażnika plecak. Matka i ojciec są zaniepokojeni zachowaniem syna. Żądają rozmowy, pytają, co Jared ma w plecaku. Usiłują dowiedzieć się, co zamierza zrobić. Jared bez słowa zaczyna uciekać. Jego ojciec pospiesznie odstawia kawę i próbuje go dogonić, jednak na próżno. Jared znika. Jego ojciec wraca do domu[16].
Około godziny 9.20 Jared jest w niewielkim sklepie wielobranżowym. Miejsce, do którego zmierzał, było zbyt daleko, aby mógł dojść tam w skechersach, które miał tamtego dnia na nogach. Loughner uznaje, że na wydarzenie zatytułowane „Congress on Your Corner”, zorganizowane na parkingu przed supermarketem Safeway, będzie musiał dojechać samochodem. Prosi ekspedienta, żeby zamówił dla niego taksówkę. Czekając, aż pojawi się samochód, Jared zerka nerwowo na zegar ścienny.
– Dziewiąta dwadzieścia pięć, zdążę[17] – mówi, mając na myśli, że zdoła dotrzeć na miejsce, gdy wciąż będzie tam kongresmenka Gabrielle Giffords odbywająca tego ranka kurtuazyjne spotkanie w wyborcami.
Giffords od co najmniej trzech lat jest już wtedy obiektem fiksacji Loughnera. Podczas jednego z jej publicznych wystąpień Jared zadał jej pytanie – gdy nie otrzymał odpowiedzi, był rozgoryczony i zawiedziony. Poczuł się znieważony. Pytanie brzmiało: „Czym jest rząd, skoro słowa nic nie znaczą?”[18].
Jared i deputowana Giffords wkrótce znów się spotkają. Loughner zajmuje miejsce w taksówce i każe się wieźć pod Safewaya w Tucson. Podobnie jak wcześniej rodzice Jareda taksówkarz nie ma pojęcia, że jego pasażer ma przy sobie glocka. Wkrótce wysadza go na parkingu przed supermarketem. To najważniejszy z adresów na liście Jareda tamtego dnia. Dnia, który dla wielu osób miał się okazać najbardziej traumatyczny w całym ich życiu. Nikt nie wiedział, jakie Jared ma zamiary ani że w ogóle planował pojawić się w tym miejscu.
Loughner dołącza do osób zgromadzonych wokół Giffords. Są wśród nich przewodniczący sądu rejonowego, sędzia John M. Roll, asystent deputowanej Gifford Gabriel M. Zimmerman, jej wyborcy Dorothy J. Morris, Phyllis C. Schneck i Dorwan C. Stoddard, a także dziewięcioletnia Christina-Taylor Green.
Dochodzi godzina 10.10. Jared umieszcza w uszach pomarańczowe stopery[19]. Wyborcy wpisują swoje nazwiska na formularzach zgłoszeniowych podsuwanych przez stażystę Daniela Hernandeza. W pewnym momencie Hernandez proponuje formularz mężczyźnie w czarnej zimowej czapce i czarnej bluzie z kapturem. To Jared.
– On ma broń! – krzyczy ktoś[20].
W ułamku sekundy glock Jareda przestaje być ukrytą bronią, a staje się narzędziem zbrodni. Loughner raz po raz pociąga za spust, a każde pociągnięcie oznacza kolejny strzał z samopowtarzalnego pistoletu. Łącznie padnie ich trzydzieści trzy. Nabój za nabojem będą wędrować z przedłużonego magazynka do komory, a stamtąd do lufy. Po dwudziestu sekundach magazynek będzie pusty[21].
Ludzie krzyczą. Rozbiegają się. Jared próbuje naładować broń. W lewej przedniej kieszeni bojówek ma dwa kolejne magazynki[22]. Dopilnował, aby nie zabrakło mu amunicji – w sumie ma przy sobie dwa długie i dwa krótkie magazynki. Do tego jeszcze składany nóż.
Deputowana Giffords leży na ziemi – w jej mózgu utkwiła kula. Stażysta próbuje ją pokrzepić i nie dopuścić, by straciła przytomność. Giffords ma zamknięte oczy, mamrocze. Jej oddech staje się coraz płytszy. Pomimo obrażeń mózgu[23] przeżyje. Będzie ją czekać długa rehabilitacja.
Sędzia John M. Roll, Gabriel M. Zimmerman, Dorwan C. Stoddard, Dorothy J. Morris, Phyllis C. Schneck i Christina-Taylor Green nie przeżyją. W opisywanym momencie wszyscy albo już nie żyją, albo zostali śmiertelnie ranieni. Poza deputowaną Giffords rannych jest kolejnych dwanaście osób[24].
Gdy Jared próbuje nabić broń, świadkowie zajścia powalają go i rozbrajają. Nie ma wątpliwości, że wiele osób zawdzięcza im zdrowie lub życie. Jared chciał, aby ofiar było więcej, jednak dzielnym, rozwścieczonym ludziom udaje się przytrzymać go do chwili przybycia policji i aresztowania. Skuty kajdankami, Jared pod nadzorem dwóch funkcjonariuszy opuszcza radiowozem miejsce zbrodni.
– Chcę tylko powiedzieć, że nikt poza mną o tym nie wiedział – mówi policjantom Loughner po swoim aresztowaniu.
Pozostawia po sobie sześcioro zabitych, trzynaścioro rannych, krew ofiar na parkingu oraz szereg pytań, z których większość rozpoczyna się od „dlaczego” i „jak”. Zanim przyjrzymy się bliżej mózgowi Jareda i spróbujemy znaleźć odpowiedź na choć niektóre z nich, warto, żebyśmy zestawili jego potworny czyn z działaniami bardzo odmiennego mordercy, Erica Harrisa.
Zarówno Eric, jak i Jared to młodzi biali mężczyźni. Obaj poszli z bronią w zatłoczone miejsca, aby następnie zacząć strzelać do ludzi – i znanych sobie, i obcych. Obaj postrzegali swoje czyny jako nihilistyczne, ale i mające sens, gdy tymczasem większość osób odbiera je jako wynaturzone i bezsensowne.
Jared działał sam i był jedynym inicjatorem swojego planu. Eric miał wspólnika, jednak była to osoba z depresją, słaba i podatna na wpływy – nie ma więc wątpliwości, kto był siłą napędową całego zajścia. Ten duet również pozostawił po sobie rannych, zabitych, dezorientację i pełne bólu pytania.
* * *
koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji
[1] Według szacunków psychopaci stanowią w Ameryce Północnej 1 procent ludności.
[2] „Psychopathy: A Misunderstood Condition”, http://www.psychopathysociety.org/en/[dostęp: 25 października 2013].
[3] Skeem J.L. i in., Psychopathic Personality: Bridging the Gap Between Scientific Evidence and Public Policy, „Psychological Science in the Public Interest” 2011, 12(3), s. 95–162.
[4] Gra znaczeń, o którą chodzi autorowi, nie występuje w polskim przymiotniku „morderczy”, natomiast pozostaje czytelna w słowie „zabójczy” [przyp. tłum.].
[5] Lilienfeld S. i Arkowitz H., Zdrowie psychiczne. Mity i fakty, Wydawnictwo CiS 2017, rozdział 31.
[6] Kiehl K.A., Hoffman M.B., The Criminal Psychopath: History, Neuroscience, Treatment, and Economics, „Jurimetrics, The Journal of Law, Science, and Technology” 2011, 51(4), s. 355–397.
[7] Skeem J.L. i in., dz. cyt.
[8] Sukel K., Neuropsychiatric Disorders Share Some Genetic Risk Factors. The Dana Foundation, http://dana.org/news/features/detail.aspx?id= 41810 [dostęp: 11 kwietnia 2013].
[9] W ciągu ostatniej dekady, według danych amerykańskiej National Library of Medicine, ukazało się blisko 3650 publikacji związanych z tematyką psychopatii. Tylko w pierwszym półroczu 2013 r. pojawiło się niemal 200 publikacji dotyczących tej dziedziny. Dziesięć procent z nich było poświęconych badaniom nad mózgiem.
[10] Gopnik A., How the brain really works, „The Wall Street Journal”, wyd. z 3 maja 2013.
[11] Baumann N., http://m.motherjones.com/politics/2011/01/jared-lee-loughner-friend-voicemail-phone-message, 2011 [dostęp: 16 maja 2013].
[12] Relacja za: http://news.blogs.cnn.com/2012/08/07/fast-facts-2011-tuscon-shooting/ (chyba że przy określonym fragmencie wskazano inaczej) [dostęp: 3 lipca 2013].
[13] Zob. http://www.cnn.com/2013/03/27/justice/arizona-loughner-details [dostęp: 4 marca 2013].
[14] Zeznanie Stanleya B. Simmonsa złożone 8 stycznia 2011 w biurze szeryfa hrabstwa Pima (stan Arizona) – numer sprawy 110108078.
[15] Zob. http://www.cnn.com/2013/03/27/justice/arizona-loughner-details, dz. cyt.
[16] Zeznanie Amy i Randy’ego Loughnerów złożone 8 stycznia 2011 w biurze szeryfa hrabstwa Pima (stan Arizona).
[17] Gassen S., Williams T., Before Attack, Parents of Gunman Tried to Address Son’s Strange Behavior,„The New York Times”, wyd. z 27 marca 2013.
[18] Baumann N., dz. cyt.
[19] Zob.: http://www.cbsnews.com/8301–201_162–57576492/jared-lee-loughner-grew-delusional-in-months-beforetucson-rampage-police-reports-show [dostęp: 5 grudnia 2013].
[20] Tamże.
[21] Gassen S., Williams T., dz. cyt.
[22] Zob. http://www.cbsnews.com/8301–18563_162–57576686/newly-released-jared-lee-loughner-files-reveal-chilling-details/ [dostęp: 3 kwietnia 2013].
[23] Tamże.
[24] Turgal J., Komunikat prasowy FBI: „Jared Lee Loughner Sentenced in Arizona on Federal Charges in Tucson Shooting”,8 listopada 2012.
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA SA
ul. Sienna 73
00-833 Warszawa
tel. +4822 6211775
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl
Wersja elektroniczna: MAGRAF s.c., Bydgoszcz