Warszawa literacka przełomu XIX i XX wieku - Łopuszański Piotr - ebook + książka

Warszawa literacka przełomu XIX i XX wieku ebook

Piotr Łopuszański

4,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Codzienne życie literatów Warszawy, jego specyfika (powszechne jadanie śniadań w mleczarniach i handelkach oraz bywanie w kawiarniach i na jour fixe’ach) i towarzyszące mu zabójstwa z miłości i pobicia z urażonej ambicji, orgie i nieślubne dzieci, zakazy cenzury i próby ich obejścia, słowem - to, o czym nie piszą podręczniki literatury.
Odkłamane sylwetki pisarzy, które czasem fałszowano - ze względów obyczajowych, towarzyskich czy politycznych.
Szczególnie ucierpiało pokolenie pozytywistów, z których niezasłużenie uczyniono nudziarzy, z kolei do twórców Młodej Polski przylgnęło miano szaleńców.
Pięćdziesiąt lat historii Warszawy - od powstania styczniowego po wybuch I wojny światowej - miasta znaczącego, dawnej stolicy Rzeczypospolitej, sprowadzonej przez zaborcę do rzędu miasta gubernialnego na rosyjskiej prowincji. Przemiany cywilizacyjne w Warszawie, życie pisarzy pod zaborem rosyjskim, dokonania twórcze, sukcesy wydawnicze, skandale, romanse - to znajdziemy w książce "Warszawa literacka przełomu XIX i XX wieku".

Piotr Łopuszański (ur. 1966 we Francji) - pisarz, publicysta. Z wykształcenia filozof. Na Uniwersytecie Warszawskim studiował także polonistykę i historię sztuki. Jako publicysta zadebiutował w 1991 roku na łamach prasy literackiej.
Publikował m.in. na łamach "Życia Warszawy", "Przeglądu Artystyczno-Literackiego", "Twórczości", "Podkowiańskiego Magazynu Kulturalnego", "Pamiętnika Literackiego", "Stolicy" i "Skarpy Warszawskiej". Zajmuje się badaniem życia i twórczości Bolesława Leśmiana, o którym wydał 4 książki. Ponadto opublikował m.in. biografię "Gustaw Holoubek. Filozof bycia, PRL w stylu pop" oraz "Warszawę literacką w PRL" i "Warszawę literacką w okresie międzywojennym".

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 401

Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




 

 

Copyright © Piotr Łopuszański, 2019

 

Projekt okładki

Agata Wawryniuk

 

Zdjęcia na okładce

© Biblioteka Narodowa; LiliGraphie/Shutterstock.com

 

Zdjęcia w książce

© Biblioteka Narodowa; Muzeum Literatury/East News;

Narodowe Archiwum Cyfrowe; Piotr Łopuszański

 

Redaktor prowadzący

Anna Derengowska

 

Redakcja

Irma Iwaszko

 

Korekta

Małgorzata Denys

 

ISBN 978-83-8169-812-2

 

Warszawa 2019

 

Wydawca

Prószyński Media Sp. z o.o.

02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28

www.proszynski.pl

 

 

Wstęp

„Czytelnik uwielbiający Sienkiewicza chce wiedzieć nie tylko to, że jest on średniego wzrostu, ma śniadą cerę i ciemne oczy, ale jeszcze chciałby wiedzieć, jak on mieszka, jak pracuje, jaką była jego młodość i dalsze życie, jakie są jego upodobania i poglądy na rozmaite sprawy” – pisał w „Kurierze Codziennym” Bolesław Prus w roku 1900, roku jubileuszu Sienkiewicza. Miłoś­nik twórczości Prusa też chętnie poznałby jego życie. Poloniści uczynili z niego nudziarza, który od młodości był ponoć niemal starcem strofującym młodych, aby nie szaleli. Podobno kochał dzieci i rozdawał im cukierki, gdyż nie miał własnego potomstwa. Tymczasem Aleksander Głowacki był człowiekiem namiętnym, choć skrytym, a jego życie prywatne po latach okazało się zupełnie inne, niż odmalowano w książkach polonistów. Nie pisano o jego romansach, a z małżeństwa uczyniono trupiarnię. Gdy Gabriela Pauszer-Klonowska ogłosiła, że autor Faraona miał nieślubne dziecko, zapadła wśród krytyków kłopotliwa cisza. Czytelnicy zaś pomawiali autorkę o… wścibstwo i szarganie świętości. Wreszcie padł zarzut, że to nieprawda, bo… Boy-Żeleński tego nie wytropił!

Naturalnie, pisarze to nie świętości narodowe; to realni ludzie z ich wadami i zaletami, które uczyniły z nich sławnych i cenionych dziś twórców. Mieli nie tylko talent, ale także kompleksy, fobie. Jedni żyli przykładnie (Miriam), inni nurzali się w rozpuście (Przybyszewski, młody Żeromski, Reymont). Pisali po polsku w okresie szczególnym, gdy słowo w rodzimym języku było w szkołach zakazane. Żyjąc pod zaborami, utrwalali polskość i przyczyniali się do ocalenia języka polskiego w rusyfikowanej Warszawie. To dzięki kulturze, a zwłaszcza dzięki literaturze Polacy pod zaborami zachowali świadomość narodową. To nowele i powieści Sienkiewicza, Orzeszkowej, Konopnickiej, Żeromskiego i wielu innych twórców tego czasu sprawiły, że polscy chłopi poczuli się Polakami.

W czasach stalinowskich zrobiono z Sienkiewicza piewcę ucisku chłopów ukraińskich i niemal nacjonalistę, co było nonsensem. Na tego typu „rewelacje” odpowiedział rzeczowo Paweł Jasienica (czyli Lech Leon Beynar) w styczniowym numerze „Twórczości” z 1956 roku w szkicu Krew pobratymcza. Z wydanych wtedy dzieł autora Trylogii usunięto m.in. list pisarza do dziennikarzy we Lwowie, do redakcji „Rusi”, do Związku Sokołów oraz mowy przedwyborcze z 1906 roku, list otwarty do ministra rosyjskiego, odezwę Uczcijmy pamięć Konstytucji 3 Maja i artykuł Zadania katolicyzmu w Polsce.

W PRL nie drukowano reportażu Reymonta Z ziemi chełmskiej. Ze Szkiców literackich Leśmiana z 1959 roku redaktorka usunęła recenzję książki Władysława Jabłonowskiego Dookoła Sfinksa, poeta bowiem krytycznie pisał o mentalności rosyjskiej.

„Nie mieli szczęścia pozytywiści warszawscy ani do ocen współczesnych, ani do sądów potomnych” – pisała Janina Kulczycka-Saloni w książce Pozytywizm i Żeromski. Tymczasem to właśnie pozytywiści byli w okresie PRL szczególnie uprzywilejowani. Ich dzieła wydawano w masowych nakładach, a poloniści pisali na ich temat prace. Również w programach szkolnych utwory pozytywistów były nadreprezentowane. W okresie stalinizmu pozytywistyczna powieść tendencyjna stała się wzorcem dla literatury socrealistycznej. Pisarze pozytywizmu – odpowiednio przykrojeni do obowiązującej w PRL ideologii − byli lansowani, ich idee, zwłaszcza lojalizm wobec zaborcy rosyjskiego, chwalone jako rozsądne i przeciwstawiane szaleńczym mrzonkom romantyków i późniejszych spiskowców niepodległościowych.

Wydaje mi się, że pokolenie pozytywistów zostało szczególnie zafałszowane. Tak było zwłaszcza w okresie PRL, gdy jednych promowano, a innych usuwano w cień lub przypisywano im poglądy polityczne, których zgoła nie wyznawali, itd. Oceniano twórczość z punktu widzenia ideologii, a nie sztuki. Oto wspomniana Janina Kulczycka-Saloni zarzucała Prusowi „regres artystyczny i ideologiczny widoczny w Emancypantkach.[…] Dał bowiem w swym utworze […] opartą na błędnych założeniach socjologii burżuazyjnej […] koncepcję społeczeństwa”. I jeszcze: „W Emancypantkach więc ostro zarysowało się ograniczenie realizmu pisarza przez jego pozycję klasową, która wbrew oczywistości kazała mu wierzyć w możliwość ratunku dla przedstawionego w utworze świata”. Ten język wyjęty niemal z głębi stalinizmu pochodził ze wstępu do… Faraona (bynajmniej nie do Emancypantek) z 1973 roku.

W III RP próbowano zbić kapitał na sensacjach obyczajowych np. dotyczących Konopnickiej. Krytyka tendencyjna usiłowała uczynić z poetki lesbijkę. Jednym z autorów, który to czynił, był Krzysztof Tomasik, autor Homobiografii,jednakże dowodów na poparcie śmiałych tez nie okazał. Pisano też o rzekomej impotencji Sienkiewicza, która była jakoby powodem opuszczenia pisarza przez drugą żonę. Te wymyślone informacje nie przybliżają nam wiedzy o twórcach, a jedynie służą do wywoływania sensacji i dowodzenia własnych niepopartych faktami tez.

Jeszcze gorzej było z pokoleniem Młodej Polski, uważanej od lat 20. za synonim złego gustu – wbrew faktom i dziełom powstałym w epoce tak nazwanej. W latach 50. wyrzucano poza margines literatury większość pisarzy symbolizmu, impresjonizmu, neoromantyzmu, pomniejszano znaczenie takich postaci jak Zenon Przesmycki „Miriam” (tu niesławną rolę odegrali Aleksander Wallis krytykujący koncepcję „Chimery” w myśl ideologii stalinowskiej i Hanna Mortkowicz-Olczakowa szkalująca pamięć o Miriamie ministrze i wydawcy). Poza kanonem literatury znaleźli się Bolesław Leśmian, podobnie jak Tadeusz Miciński. W PRL burzono ocalałe z pożogi wojennej kamienice secesyjne. Dopiero przełom lat 50. i 60. przyniósł rewizję podejścia do epoki modernizmu.

Zainteresowanie biografiami pisarzy jest duże, a mimo to przez lata nie pisano o prawdziwym życiu naszych twórców, wydawano częściej monografie dotyczące ich twórczości. A życiorysy zakłamywano z różnych względów, jak w przypadku Konopnickiej, Prusa, Żeromskiego, Komornickiej i innych. Dzienniki Żeromskiego ocenzurowano. Cenzura wycięła (dodajmy: niezbyt konsekwentnie) zapisy o orgiach, o pierwszej nocy z siostrą macochy i o okolicznościach zarażenia się rzeżączką.

Kalendarium życia i twórczości Stefana Żeromskiego pomija drażliwe fakty z życia młodego studenta weterynarii, który korzystał z usług prostytutek i brał udział w orgiach ze szwaczkami. Usuwano też niektóre wypowiedzi poświęcone polityce rosyjskiej. Józef Bednarowski, który opracował Księgę namiętności pisarza, stwierdził: „Cenzorski czerwony ołówek wykreślił m.in. wszystkie fragmenty opisujące rosyjskie zbrodnie dokonywane na unitach z Podlasia, którzy nie chcieli się podporządkować carskiemu ukazowi wcielającemu ich do Cerkwi moskiewskiej”. Kastrowano więc za czasów carskich dzieła naszych największych pisarzy: Sienkiewicza, Prusa, Żeromskiego i dopiero od 1906 roku w warszawskich oficynach książki ukazywały się bez obowiązkowego napisu „dozwoleno cenzuroju”. W ciągu czterdziestu pięciu lat komunizmu ponownie cenzorskie nożyce usuwały niewygodne partie tekstów. Często do dziś czytelnicy znają przetrzebione wersje dzieł literackich.

 

Ulica Nowy Świat wraz z Krakowskim Przedmieściem stanowiła główny trakt Warszawy, miejsce eleganckich sklepów, hoteli, kawiarni, pałaców, redakcji czasopism. Prowadziła od strony Warszawy do placu Trzech Krzyży i dalej do Ujazdowa. Monografię Traktu Królewskiego Najstarszy trakt Warszawy napisali Józef Chudek i Stanisław Szenic.

Wydana w 1904 roku w Paryżu książka Wacława Gąsiorowskiego Królobójcy (poświęcona spiskom i zabójstwom w rodzinie carskiej) była w Rosji zakazana. Policja traktowała posiadanie egzemplarza książki jako dowód zbrodni stanu. Królobójcy zakazani byli też w okresie PRL.

Również autorzy szkiców biograficznych czasem rozpowszechniali błędne informacje, utrwalając fałszywe mniemania dotyczące np. upodobań erotycznych Henryka Sienkiewicza. Z ironicznej wzmianki w jednym z listów, w którym pisarz wspomniał o pięknej pani, która ma włochate ręce, wysnuto błędnie wniosek, jakoby Sienkiewicza pociągały takie kobiety. Z kontekstu wynika jednak, że był to żart pisarza. Nie poznali się na nim biografowie i autorzy artykułów popularnych. I tak uczyniono z autora Hani człowieka perwersyjnego.

Do cenzurowania i niszczenia tekstów, dokumentów i pamiątek przyczynili się także bliscy pisarzy. Wiele listów Żeromskiego spaliła kochanka, Anna Zawadzka, którą uporczywie nazywano żoną. Reszty zniszczenia dokonała córka pisarza. Zaginął pamiętnik Sienkiewicza, który mógłby naświetlić wiele spraw i pokazać życie intelektualne autora Bez dogmatu.

Autorka biografii Reymonta z roku 2000, Barbara Koc, przemilczała romans pisarza z Wandą Szczukową z 1900 roku, o którym pisał w latach 70. Tomasz Jodełka-Burzecki. Wanda ze Starzyńskich Szczukowa, pozostająca w separacji z mężem Stanisławem Szczuką, prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, uległa Reymontowi. Autor Komediantki pisał namiętne listy, na które Wanda odpowiadała. Jej listy się nie zachowały. Gdy okazało się, że Reymont ma narzeczoną, Aurelię ze Szacnajdrów Szabłowską, Wanda zerwała romans. Pisarz oferował przyjaźń, ale nie przetrwała ona próby czasu, tym bardziej że miał kolejne romanse. Listy Reymonta do Wandy ocalały w Paryżu i w 1978 roku je wydano. Niestety zostały częściowo pocięte i celowo zamazywane (najprawdopodobniej przez rodzinę Wandy).

 

Czasem do fałszowania biografii przyczyniał się sam pisarz. Reymont konfabulował na temat swojego życiorysu, wymyślił sobie jakichś przodków wikingów, zmienił nazwisko z pospolitego Rejmenta.

Znaną nie tylko wśród pań literatek praktyką było fałszowanie dat urodzenia. Pisarki często się odmładzały. Konopnicka podawała, że urodziła się w 1846 roku, tymczasem przyszła na świat w 1842. Podobnie „odmładzała się” Gabriela Zapolska. Z kolei metryka Żeromskiego podaje późniejszą datę niż ta, którą znamy z jego oświadczeń, według aktu chrztu bowiem urodził się 1 listopada 1864 roku, a sam pisarz wielokrotnie podawał, iż urodził się 14 października. Wysnuto z tego teorię o przewidywaniu późniejszego poboru do wojska, który odbywał się wówczas w połowie października. Stefan poszedłby dopiero rok później. Taką tezę stawiali Artur Hutnikiewicz i Jerzy Paszek. Mało to przekonujące. Bliższe prawdopodobieństwa jest to, że pisarz urodził się 14 października, a ochrzczony został nieco ponad dwa tygodnie później.

Zdarzało się, że autorzy biografii wymyślali nieprawdziwe fakty. Szermentowski w książce Powieść niedługo napiszę prześliczną twierdził, jakoby Maria Kellerówna, pierwsza miłość Sienkiewicza, wyszła bogato za mąż za pewnego przedsiębiorcę, który dużo podróżował, więc ona, nudząc się w Warszawie, flirtowała i romansowała z wieloma panami. Nic bardziej nieprawdziwego autor nie mógł napisać. Maria do końca swych dni była zakochana w Sienkiewiczu, przechowywała jego listy i dziennik z okresu narzeczeństwa z pisarzem. Nigdy nie wyszła za mąż, mając w pamięci miłość do Litwosa. Skąd więc wziął się ten mąż przemysłowiec, skąd te romanse?

Warto wiedzieć, że biografie wielu pisarzy obfitowały w dramatyczne wydarzenia. Prus i Dygasiński brali udział w walkach powstańczych, Gabriela Zapolska miała proces o plagiat, w którym z oskarżycielki stała się oskarżoną. Wacław Gąsiorowski, który współpracował z lwowskim dziennikiem „Słowo Polskie”, gdzie pisywał artykuły antyrosyjskie jako Wiesław Sclavus, po rozszyfrowaniu przez ochranę pseudonimu musiał uciekać z Warszawy. W więzieniu za przestępstwa polityczne siedzieli Wacław Sieroszewski (najpierw w Cytadeli, potem zesłany na Syberię), Gustaw Daniłowski, który po wyjściu z Pawiaka wydał we Lwowie Wrażenia więzienne. Zesłańcem (do Archangielska) był Andrzej Strug. Edward Słoński za uczestnictwo w manifestacji został zesłany, a po wydaniu szkicu Przebudzenie – osadzony w więzieniu. Do więzienia trafili także Antoni Lange, Bolesław Leśmian (ten za udział w demonstracji studentów w Kijowie).

Gdy pytano Sienkiewicza, jak tworzy swoje dzieła, pisarz odpowiedział wymijająco, że „jak kucharka, która nie lubi, aby jej zaglądano do garnków”. W niniejszej książce opiszę, jak nasi autorzy tworzyli, jak wyglądały ich gabinety, jakie mieli życie prywatne. Interesujący są bowiem jako ludzie, a nie tylko jako postaci z pomników i kart podręcznika do literatury.

 

Dzisiejsze Aleje Jerozolimskie w niewielkim stopniu przypominają dawną aleję Jerozolimską. Dawna Droga Jerozolimska była szeroką arterią komunikacyjną. W XIX wieku wysadzana kilkoma rzędami topól, z czasem została zabudowana kamienicami.

Po latach zaborów i dwóch wojnach światowych, które zniszczyły biblioteki i archiwa, po czasach stalinowskich, kiedy niszczono książki i pisano kłamstwa, po okresie całego PRL-u, w którym cenzura kastrowała nawet dzieła naukowe, usuwała w niebyt twórców niewygodnych, a propaganda skłaniała historyków okresu popowstaniowego, by pisali np. o wielkim znaczeniu rozmaitych kanapowych partii socjaldemokratycznych i robotniczych, a pomijali faktycznie wpływowe partie konserwatywne, odtworzenie obrazu życia literackiego końca XIX i początku XX wieku jest zadaniem trudnym.

Tematem tej książki jest także życie codzienne Warszawy, jego specyfika (np. powszechne jadanie śniadań w mleczarniach i handelkach oraz bywanie w kawiarniach i na jour fixe’ach). Należy pamiętać, że w ciągu pięćdziesięciu lat od upadku powstania styczniowego do wybuchu I wojny światowej dawna i obecna stolica Polski została zepchnięta do roli prowincjonalnego miasta gubernialnego, że była pod okupacją wojsk rosyjskich, że zaborca bał się wybuchu kolejnego powstania i tępił wszelkie spiski. Władze celowo opóźniały normalny rozwój infrastruktury i terytorialny rozrost miasta. Starały się rusyfikować budynki, np. przerabiając pałac Staszica na cerkiew, usuwając polskie pomniki oraz zakazując budowy pomnika Mickiewicza.

Przed 50. rocznicą styczniowego zrywu Józef Piłsudski, organizujący związki strzeleckie, analizował militarne działania powstańców i wojsk rosyjskich. Starał się wyciągnąć wnioski z lekcji, jaką przyniosła klęska źle przygotowanego powstania. On chciał wywołać powstanie udane. Nie udało mu się to w Kieleckiem, ale po czterech latach Wielkiej Wojny, w której Polacy walczyli jako legioniści (w tym pisarze Wacław Sieroszewski, Juliusz Kaden-Bandrowski, Andrzej Strug) i żołnierze armii zaborczych, oddziaływali – jak Sienkiewicz i Paderewski – na opinię światową, wpływali na dyplomację i przywódców państw zachodnich (jak Dmowski i Paderewski), Polska odzyskała niepodległość.

Warszawiacy, mimo że po klęsce powstania na długo wybili sobie z głowy walkę zbrojną o niepodległość, żyli jak na beczce prochu. A mimo to bawili się, chodzili do teatru na farsy, do Lourse’a i Semadeniego na małą czarną, grywali w winta, szachy i w bilard, plotkowali, romansowali i – jak m.in. bohaterowie tej książki – tworzyli dzieła, z których wiele przetrwało i należy do kanonu literatury.

Niniejsza książka jest trzecią z kolei moją publikacją z cyklu Warszawa literacka. Wcześniej ukazały się prace dotyczące okresu dwudziestolecia międzywojennego i PRL. W Warszawie literackiej przełomu wieków XIX i XX przedstawiam najważniejszych pisarzy działających od lat 70. (a właściwie od upadku powstania styczniowego) do wybuchu I wojny światowej, żyjących w tym okresie (lub jego części) w Warszawie, ich perypetie, poglądy, stosunek do kolegów po piórze, miłości i romanse.

Należy pamiętać, że w masowej produkcji literackiej było sporo utworów słabych, wręcz grafomańskich. Obok poezji Asnyka, Konopnickiej, Langego, Leśmiana ukazywały się anonimowe wierszyki współpracowników „Kuriera Warszawskiego”, „Bluszczu”, utwory Rodocia, a obok Trylogii Sienkiewicza, Lalki Prusa, Próchna Berenta – powieści Wandy Grot-Bęczkowskiej i romanse tłumaczone lepiej lub gorzej z języków obcych.

Oprócz życia i działalności literackiej warszawskich pisarzy pokazuję w książce realia życia literackiego (zmagania z cenzurą i rozmaitymi szykanami władz rosyjskich). Tłem opowieści jest Warszawa, miasto szczególne, dawna stolica Rzeczypospolitej, sprowadzona przez zaborcę do rzędu zwykłych miast prowincjonalnych w imperium.

O latach 1870–1914 zachowało się wiele wspomnień, pamiętników, z których część pozostaje w rękopisach, są także roczniki czasopism – kopalnia wiadomości o życiu codziennym w mieście. W archiwach z kolei znaleźć można czasem dokumenty rzucające nowe światło na postać danego pisarza. Tak przywrócono prawdziwy wiek Konopnickiej, Langego, Leśmiana. Listy Komornickiej do rodziny przeczą stawianej czasem tezie, jakoby jej przemiana płci była świadomym buntem feministki – była owocem urojeń chorej psychicznie poetki.

W podanym na początku cytacie Prus pisze, że Sienkiewicz był średniego wzrostu, kiedy autor Pana Wołodyjowskiego mierzył 155 centymetrów, a więc tyle samo, ile nazywany krasnoludkiem Bolesław Leśmian.

Trzeba jeszcze zweryfikować sprzeczne wspomnienia. Oto np. Zuzanna Rabska pisała, że Maria Konopnicka odwiedziła dom jej rodziców, Aleksandra i Jadwigi Krausharów, i wręczyła małej Zuzi świeżo wydaną książkę O krasnoludkach i sierotce Marysi. Problem w tym, że Konopnicka opuściła Warszawę na zawsze w 1890 roku, a wspomniana książka ukazała się kilka lat później. Tak więc albo pamięć zawiodła autorkę i Konopnicka dała jej inne dzieło, albo wydarzyło się to w innym mieście, albo należy tę opowieść włożyć do legend i fikcyjnych anegdot, jakich wiele pojawiało się na temat znanych prozaików i poetów.

Według jednych (m.in. Hanny Mortkowicz-Olczakowej) Żeromski poznał Annę Zawadzką, swą późniejszą partnerkę nazywaną błędnie żoną, w mleczarni Udziałowej na Nowym Świecie, według innych (Leon Choromański) − w kawiarni Miki znajdującej się na rogu Nowego Światu i dzisiejszego placu Trzech Krzyży.

Rzadko się zdarza, aby pisarz prowadził systematycznie dziennik, w którym notował codzienne wydarzenia. Pisała je Zofia Nałkowska. Zapiski prowadził młody Żeromski, który gdy rozpoczął pracę literacką, zaprzestał prowadzenia dzienników. Pozostała też korespondencja. Wydane zostały listy Sienkiewicza, Prusa, Żeromskiego, Leśmiana, Komornickiej, Berenta. Ogłoszono wspomnienia m.in. o Prusie, Żeromskim, Reymoncie, Leśmianie, Strugu.

Wspomnienia są dobrym źródłem wiedzy, bo oddają klimat epoki, przynoszą anegdotę, pozwalają poznać danego pisarza w codziennym życiu, natomiast zdarza się, że przedstawiają nieprawdziwy obraz, fałszują fakty albo starają się „wybielić” bohatera.

Przy pisaniu tej książki korzystałem z wielu źródeł, które weryfikowałem. Starałem się znaleźć mało znane historie, prostować obiegowe opinie, prezentować pisarzy w ich relacjach z innymi twórcami, osadzić ich w mieście i pokazać ich światopogląd. W cyklu Warszawa literacka nie daję przypisów, aby nie utrudniać czytelnikowi lektury, ale na końcu zamieściłem bibliografię tekstów, z których korzystałem.

Oprócz życia pisarzy w rosyjskiej wówczas Warszawie ukazałem ich stosunek do rosyjskiego zaborcy. Poruszyłem problem ograniczania swobód, istnienia stanu wojennego lub nadzwyczajnego, które wprowadzano w Królestwie w różnych latach. Jednym z tematów jest także heroiczna walka pisarzy o zachowanie polskości, języka, obyczajów, kultury – to także ważna część mojej książki. Dodajmy – walka udana.

Historia gwałtownych przemian miasta od upadku powstania styczniowego do roku 1914 jest pasjonująca. To może dziś zaskakiwać, ale ówczesna Warszawa była tak nieduża, że większość wydarzeń literackich odbywała się w kwadracie ulic Marszałkowska, Wspólna, Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście, Królewska, z rzadka wychylając się dalej. Pisarze także z reguły mieszkali w Śródmieściu, a gdy Konopnicka zamieszkała w pałacu Frascati przy Wiejskiej, czuła się tak, jakby przeniosła się pod Warszawę. Na Bagatelę wyjeżdżano na lato. Mokotów był wsią poza obrębem miasta, pełną lasów, strumieni i malowniczych budowli, o których pisano.

 

Marszałkowska na przełomie XIX i XX wieku przejęła rolę głównej ulicy Warszawy. To tu mieściły się sklepy, restauracje, kamienice czynszowe, banki. Z czasem trzypiętrowe domy ustąpiły miejsca budynkom o pięciu i więcej kondygnacjach. Monografię ulicy napisał po II wojnie światowej Stanisław Herbst.

W omawianym okresie istniały w naszej literaturze rozmaite kierunki i tendencje: w latach 60. XIX stulecia – jeszcze późny romantyzm, następnie pozytywizm, naturalizm, aż wreszcie pojawiły się dwa pokolenia młodopolskich modernistów, dekadenci sączący pesymizm w latach 90. i witaliści patrzący z nadzieją w przyszłość, z optymizmem chwalący życie.

Charakterystyczne jest to, że filozofia wyprzedzała literaturę. Wykład filozofii pozytywnej Auguste’a Comte’a, od którego to dzieła wziął nazwę pozytywizm, powstał w apogeum romantyzmu (sześciotomowe wydanie ukazywało się w latach 1830–1842). O wolności Johna Stuarta Milla wyszło w 1859 roku, a jego Utylitaryzm, tak silnie przemawiający do pozytywistów warszawskich, w chwili wybuchu powstania styczniowego.

Podobnie dzieła Schopenhauera, którym zachwycała się cała Młoda Polska, ukazały się na wiele lat przed pierwszymi utworami naszych dekadentów. To jest reguła, że światopogląd filozoficzny pisarze czerpią z dzieł, które już się pojawiły, i bardzo rzadko sami go współtworzą. Niektóre z dzieł literackich są niemal ilustracją tez filozoficznych, np. Sny o potędze to poetyckie wersje koncepcji Friedricha Nietzschego. Nietzscheanizm widoczny jest także w Próchnie Wacława Berenta. Z kolei Bolesław Leśmian zafascynowany był od 1910 roku filozofią Henriego Bergsona.

Kronikarzem życia miasta przez niemal czterdzieści lat omawianego okresu był Bolesław Prus, który w felietonach, kronikach i powieściach ukazywał przemiany Warszawy, jej problemy, a także wydarzenia rozgrywające się w mieście. Jak słusznie zauważył Jan Detko w książce Warszawa naturalistów, stanowisko pisarza ewoluowało. „W latach osiemdziesiątych XIX wieku wytykał Warszawie jej zaściankowość i zacofanie w stosunku do miast europejskich (a więc pewien prowincjonalizm)”. Nie wskazywał jednak głównej przyczyny, to znaczy zaborów. Zmiana stanowiska nastąpiła w okresie rewolucji i tuż po jej upadku. Warszawa staje się sercem kraju, miastem symbolem, faktyczną stolicą narodu.

Między upadkiem powstania styczniowego a wybuchem I wojny światowej minęło pięćdziesiąt lat. W tym czasie w Warszawie żyło kilka pokoleń Polaków, którzy musieli poradzić sobie z traumą po klęsce, samoorganizować się, stworzyć program działań na lata następne i przetrwać. Skutkiem represji po powstaniu było zaniechanie walki zbrojnej i praca nad ocaleniem substancji narodowej, podniesienie świadomości narodowej u ludu, samokształcenie młodzieży. Mimo rusyfikacji Polacy z zaboru rosyjskiego, w tym warszawiacy, ocalili język i kulturę, a dzieła literackie stworzone w tym czasie weszły na trwałe do kanonu polskiej literatury. Utwory te nie tylko ocaliły język, ale też (np. Trylogia) rozpowszechniły ducha narodowego wśród ludu. Tym większy szacunek należy mieć wobec ich twórców, którzy zmagali się z represjami, cenzurą, rozmaitymi szykanami. Żyli często w biedzie, pozbawiani majątków. Polacy okazali w najgorszym okresie ogromną solidarność i hojność w stosunku do potrzebujących. Jednocześnie – w większości – zachowali godność, przeciwstawiając się zaborcom.

W omawianym pięćdziesięcioleciu charakterystyczne było używanie przez poetów, publicystów i powieściopisarzy pseudonimów literackich. Czytywano więc dzieła Deotymy, a nie Jadwigi Łuszczewskiej, Syrokomli, a nie Ludwika Kondratowicza, Bolesława Prusa, nie zaś Aleksandra Głowackiego, Posła Prawdy, a nie Aleksandra Świętochowskiego. Aleksander Kraushar w swej publicystyce podpisywał się jako Alkar, Konrad Prószyński jako Promyk, Artur Oppman pisał wiersze pod pseudonimem Or-Ot. Młody Henryk Sienkiewicz publikował pod pseudonimem Litwos. Swoje pierwociny literackie Świętochowski ogłaszał pod herbowym pseudonimem Dołęga. Czytano powieści i dramaty Sewera (Ignacego Maciejowskiego), artykuły K.R. Żywickiego, czyli socjologa i publicysty Ludwika Krzywickiego. Redaktor „Chimery” nazywany był zamiennie Zenonem Przesmyckim albo Miriamem. W czasopismach literackich widziało się rozmaite pseudonimy: Ostoja (Józefy Sawickiej),Hajota (Heleny z Boguskich primo voto Szolc-Rogozińskiej, secundo voto Pajzderskiej), Fantazy (Wiktora Gomulickiego), Jan w Oleju (Aleksandra Głowackiego), Selim (Władysława Bukowińskiego). Swoje pierwociny literackie, w tym słabe wiersze, Julian Ochorowicz, kolega ze studiów Świętochowskiego i przyjaciel Prusa, a późniejszy psycholog, drukował, skrywszy się pod nazwiskiem Julian Mohort. Bolesław Lesman za radą Antoniego Langego zaczął w 1897 roku podpisywać swoje wiersze jako Bolesław Leśmian. W życiu prywatnym pozostał Lesmanem. Sam Lange w młodości sygnował swe teksty pseudonimami Napierski, później zaś Katullus (co było oczywiście nawiązaniem do poety rzymskiego). Przyjaciele nazywali Langego Lanżusiem. Stanisław Przybyszewski wymyślił pseudonim Marii Krzymuskiej i tak narodziła się Theresita. Tadeusz Gałecki znany jest dziś bardziej jako Andrzej Strug. W młodości używał innego pseudonimu: Andrzej Gąsienica. Andrzej Niemojewski pisywał jako Rokita albo Lambro. Napoleon Hirszband publikował jako Cezary Jellenta, a Henryk Goldszmit jako Janusz Korczak.

 

W ciągu wieku obecności w Warszawie Rosjanie starali się przerobić dawną stolicę Polski na gubernialne miasto rosyjskie. Budowano więc cerkwie (na zdjęciu przerobiony na cerkiew pałac Staszica), wznoszono forty i Cytadelę. Nakazano mieszkańcom malować szyldy w dwóch językach: po polsku i rosyjsku.

Względy polityczne sprawiały, że książki niecenzuralne w Warszawie ukazywały się pod zmienionym nazwiskiem w Krakowie czy we Lwowie. Tak było np. z opowiadaniami powstańczymi Stefana Żeromskiego. Ogłaszał je jako Maurycy Zych albo Józef Katerla. Pisarz wykorzystał w tym drugim przypadku nazwisko rodowe swojej matki. Ciekawostką jest, że gdy Bolesław Prus przeczytał książkę Andrzeja Struga (Tadeusza Gałeckiego), sądził, że to kolejny pseudonim Żeromskiego. Waleria Marrené, znana wówczas literatka, we Lwowie ogłaszała swoje powieści pod pseudonimem Stefan Rycerski. Tłumacz Anatola France’a (skądinąd to też pseudo­nim) Ludwik Bruner podpisywał swoje przekłady i inne utwory literackie jako Jan Sten.

Najwyraźniej w tym okresie panowała moda na używanie pseudonimów. Cóż, konspiracja weszła w krew. Gdy Rosjanie zakazali nauki w języku polskim, Polacy rozpoczęli tajne nauczanie, zorganizowali kółka samokształceniowe. W jednym z nich uczestniczył Stefan Żeromski. Później warszawianki wpadły na pomysł założenia Uniwersytetu Latającego. Jego wykłady odbywały się w mieszkaniach prywatnych, m.in. u Wacława Nałkowskiego i Jana Władysława Dawida. Co ważne, Rosjanie nigdy nie wykryli tej tajnej organizacji.

Warszawą rządzili generałowie-gubernatorzy. Po namiestniku Fiodorze Bergu był od 1874 roku Paweł Kotzebue (właściwie Paul Demetrius Kotzebue), Niemiec w służbie cara. W 1880 roku nastały czasy Piotra Albedyńskiego, który wcześniej brał udział w wojnie krymskiej, następnie zarządzał Kurlandią i Inflantami, a później gubernią wileńską. Ranga generała-gubernatora była znacznie niższa od funkcji namiestnika. Za czasów pierwszych następców Berga na stanowiskach pozostało wielu urzędników z czasów namiestnikowskich, „rozbitków dawnych władz polskich”. Kotzebue i Albedyński zachowali wiele z dawnego splendoru dworskiego.

Od 1883 roku przez jedenaście lat rządy w Warszawie sprawował feldmarszałek Josif Hurko. Zaczął ostro rusyfikować miasto. Po nim pojawił się Paweł Szuwałow, wsławiony tłumieniem powstania na Węgrzech w 1848 roku. Brał też udział w wojnie krymskiej i rosyjsko-tureckiej. U schyłku XIX stulecia nastał okres względnej liberalizacji i do Warszawy przybył jako nowy generał-gubernator książę Aleksandr Imeretyński. Zdymisjonował on znienawidzonego kuratora warszawskiego Aleksandra Apuchtina, który rusyfikował szkolnictwo na ziemiach polskich. Po dymisji Imeretyńskiego rządcą warszawskim został na rok Iwan Podgorodnikow, a następnie Paweł Czertkow. Jego przejściowym następcą został Konstantin Maksymowicz. Od czasu rewolucji 1905 roku do śmierci w lutym 1914 roku funkcję generała-gubernatora pełnił Gieorgij Skałon, wywodzący się z francuskiej rodziny Scallonów. Wprowadził stan wojenny i terror, co skłoniło socjalistów do przeprowadzenia na niego zamachu. Przeżył i nadal rządził, ciesząc się poparciem cara.

Ani razu generałem-gubernatorem nie został Polak. Andrzej Chwalba pisze, iż trzykrotnie „łudzono się”, że zostanie nim któryś z polskich arystokratów. W 1868 roku kilku z nich wezwano na dwór carski do Petersburga w sprawie omówienia ustroju Królestwa. Potem mówiono, że Konstanty hrabia Branicki zostanie następcą Berga. Starania o stanowisko czynił Zygmunt Wielopolski, syn Aleksandra. W miejsce Hurki kandydatem miał być wnuk Aleksandra Wielopolskiego. Nic z tych planów nie wyszło.

W ciągu pięćdziesięciu lat, jakie upłynęły między upadkiem powstania styczniowego a wybuchem I wojny światowej, zmieniło się życie w Warszawie, zmieniła się też literatura. Bywały okresy posuchy literackiej (lata 60. XIX stulecia), okres walki młodych pozytywistów z epigonami romantyków, podział wśród zwycięskiego obozu, walki między postępowcami a konserwatystami, pojawienie się modernistów, naturalistów i dekadentów zwalczanych przez pisarzy starszego pokolenia.

Spośród pisarzy warszawskich niewielu urodziło się w Warszawie. Często zdarzało się, że literaci wyjeżdżali z miasta na studia czy przenosili się do innych zaborów lub jechali za granicę. Rekord w tych wyjazdach niewątpliwie należy do Henryka Sienkiewicza, którego nieustannie gdzieś gnało, a to do Ameryki, a to do Włoch czy Afryki. Wiele również podróżowała Maria Konopnicka, więc jej okres warszawski ogranicza się do rocznego pobytu na pensji (razem z Elizą Pawłowską, późniejszą Orzeszkową) i kilkunastu lat, gdy osiadła w Warszawie, gdzie redagowała czasopismo i udzielała lekcji. Ostatecznie opuściła miasto i po wielu podróżach zamieszkała w zaborze austriackim.

Niniejsza książka opowiada o największych pisarzach i mniej znanych publicystach, którzy wywarli ogromny wpływ na naszą literaturę i nadawali koloryt warszawskiemu życiu kulturalnemu.

Za pomoc przy jej pisaniu dziękuję pracownikom warszawskich bibliotek udostępniającym mi zbiory, z których korzystałem, oraz pracownikom Czytelni Naukowej, którzy pozwalali mi brać książki i czasopisma do domu. Dziękuję też Wydawnictwu za umożliwienie dłuższej, niż ustaliliśmy, pracy nad książką, dzięki czemu pojawiły się w niej fragmenty poszerzające obraz życia literackiego także o mniej znane postacie.

CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI

PEŁNY SPIS TREŚCI:

Wstęp

Rozdział 1. Po klęsce

Rozdział 2. Warszawa pozytywistów

Rozdział 3. Pisarze-redaktorzy

Rozdział 4. Nie mogę do was mówić, jak bym chciała

Rozdział 5. Skandal literacki

Rozdział 6. Pracownicy pióra

Rozdział 7. Żeromskiego nędze i orgie

Rozdział 8. Kult sztuki

Rozdział 9. Przeciw filistrom

Rozdział 10. Lojaliści, narodowcy i dekadenci

Rozdział 11. W kuźniach intelektu

Rozdział 12. Katastrofy i napaści

Rozdział 13. Splugawiłeś godność pisarską

Rozdział 14. Wojna japońska i rewolucja

Rozdział 15. Stabilizacja początku wieku

Rozdział 16. W przededniu Wielkiej Wojny

Bibliografia