Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Proces i walka o rehabilitację Alfreda Dreyfusa należy do najsłynniejszych skandali w historii wymiaru sprawiedliwości, który wstrząsnął Francją przełomu XIX i XX wieku i zogniskował zainteresowanie całej Europy.
Fascynujący esej A. Budzanowskiej i T. Pietrzykowskiego ukazuje jej mniej znane oblicze – wydarzenia, które stało się katalizatorem kształtowania obrazu nowoczesnej sceny politycznej jako konfliktu pomiędzy ideologicznymi narracjami konserwatywnej prawicy i środowisk lewicowo-liberalnych. Los wplecionej w tryby tego konfliktu jednostki stanowi punkt wyjścia dla refleksji nad relacjami prawa, polityki oraz uniwersalnych mechanizmów instrumentalizacji prawdy w ideologicznie zdominowanej debacie publicznej.
Lektura Wokół procesu Dreyfusa okazuje się zaskakująco aktualna także w realiach współczesnych polskich sporów ideologiczno-politycznych wokół modelu państwa, ochrony wolności obywatelskich i ich relacji do zideologizowanych wizji racji stanu.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 227
Prolog
DLACZEGO DREYFUS?
Z ciemnego portu wzlatywały rakiety towarzyszące oficjalnym zabawom. Miasto powitało je długim i głuchym okrzykiem. Cottard, Tarrou, ona, wszyscy, których kochał i stracił, martwi lub winni, byli zapomniani. Stary miał rację, że ludzie są zawsze tacy sami. (...) Wśród mocniejszych i dłuższych teraz okrzyków, które echo niosło aż do stóp tarasu, w miarę jak coraz więcej różnokolorowych bukietów pojawiało się na niebie, doktor Rieux postanowił napisać opowiadanie (...), żeby powiedzieć po prostu to, czego można się nauczyć, gdy trwa zaraza – że w ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę.
Słuchając okrzyków radości dochodzących z miasta, Rieux pamiętał, że ta radość jest zawsze zagrożona. Wiedział bowiem to, czego nie wiedział ten radosny tłum i co można przeczytać w książkach, że bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika, że może przez dziesiątki lat pozostać uśpiony w meblach i bieliźnie, że czeka cierpliwie w pokojach, w piwnicach, w kufrach, w chustach i papierach, i że nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma obudzi swe szczury i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście.
Albert Camus, Dżuma (tłum. J. Guze)
Sprawa Alfreda Dreyfusa nie tylko była ważna i interesująca, ale także przyniosła konsekwencje dla francuskiej i europejskiej polityki, które trudno jest przecenić. Nie była ani pierwszym, ani ostatnim skandalem politycznym i prawnym. W samej Francji poprzedziła ją tzw. Panama, bodaj największy skandal korupcyjny zachodnioeuropejskiego kapitalizmu, w którym oszczędności życia utraciła ogromna liczba Francuzów[1]. Skala korupcji wśród parlamentarzystów, dziennikarzy i urzędników, jaka została przez nią odsłonięta, nie tylko wpłynęła na wynik wyborów, ale także rozbudziła nastroje antysemickie i doprowadziła do radykalnego zwrotu w postrzeganiu parlamentaryzmu. Zmęczenie informacyjnym chaosem, przerażenie skalą pazerności i przekupstwa władzy, a także aktami terroryzmu środowisk anarchistycznych utorowały drogę prawicowej wizji moralnego odrodzenia Francji, nawiązującej do modelu władzy „silnej ręki”. Wydawało się, że wojskowy zamach stanu był tylko kwestią czasu. Na horyzoncie gromadziły się kolejne problemy, zapowiadające nadejście nowego kryzysu. Kulminacyjnym stadium tych zjawisk stała się sprawa Alfreda Dreyfusa, w której wykrystalizowały się zręby dwóch ideologii i aksjologii politycznych, określających główne strony konfliktu politycznego kolejnych dziesięcioleci. Stały się one swego rodzaju pierwowzorem konfliktu politycznego osadzonego na głębokiej polaryzacji społecznej i medialnej, znanego nie tylko z Francji końca XIX stulecia.
Spór o los kapitana Dreyfusa zmusił obydwie strony tego konfliktu do przemyślenia i przeformułowania pryncypiów aksjologicznych i politycznych, na jakich powinna opierać się praktyka polityczna. Stał się zarazem swoistym stress testem republiki, który pozwolił na skonsolidowanie wokół jej wartości i instytucji nowoczesnego narodu politycznego. Przebieg i następstwa sprawy Dreyfusa uświadamiają źródła i fundamenty, na jakich oparty jest republikańsko-demokratyczny porządek ustrojowy oraz naturę zagrożeń, na jakie jest narażony. Obrazuje także znaczenie i wartość mobilizacji i determinacji społecznej w obronie wartości i zasad republikańskich, umożliwiających obronę jej trwałości. Jak staramy się wykazać, pod tym – choć nie tylko tym – względem sprawa Alfreda Dreyfusa pozostaje lekcją aktualną nie tylko dla Francji i to bynajmniej nie tylko dla czasów przełomu XIX i XX wieku.
Rozdział 1
TŁO
Praca niniejsza należy, wyznać to muszę, do rodzaju dawnej historii, tej która przedstawia ciąg faktów zapamiętanych i która, o ile to możliwe, przytacza powody i skutki: jest to raczej sztuka niż wiedza. Utrzymują, że ten sposób pisania historii nie zadowala już umysłów ścisłych i że starożytna Clio uchodzi dziś za plotkarkę, opowiadającą brednie. Może będzie kiedyś w przyszłości historia pewniejsza, historia warunków życia, ucząca nas, co każdy naród w każdej epoce wytworzył i zużył na wszystkich polach swej działalności. Historia taka nie będzie już sztuką, lecz wiedzą i cechować ją będzie ścisłość, której brak historii dawnej. Ale, żeby powstać mogła, potrzeba jej będzie mnóstwa statystyk, których dotąd brak wszystkim ludom, a szczególnie Pingwinom. Być może, że nowoczesne narody dostarczą kiedyś elementów takiej historii. Co się tyczy ludzkości minionej, obawiam się, że zawsze trzeba będzie zadowalać się opowiadaniem na sposób dawny. Los takiego opowiadania zawisł od przenikliwości i dobrej wiary opowiadającego.
Wyspa Pingwinów, Anatole France
Rzadko zdarza się, aby stosunkowo krótki konflikt zbrojny, jakim była wojna Francji i Prus w 1870 roku, miał tak daleko idące skutki dla przyszłości kraju[2]. Walki rozstrzygnięte zostały w ciągu zaledwie sześciu tygodni, lecz klęska Francuzów na wiele dekad zaważyła na losach ich kraju. Spowodowała uwięzienie Napoleona III, które przypieczętowało upadek II Cesarstwa i proklamowanie III Republiki.
Zmiana ustroju zaostrzyła konflikty społeczne. Ich najbardziej spektakularnym przejawem była Komuna Paryska, przez wielu współczesnych odczytywana jako wezwanie do powtórzenia jakobińskiej komuny z 1792 roku[3]. Tragizm krwawej rewolty paryskiej zrodził obawę przed anarchią i nieobliczalnością władzy sprawowanej przez uliczne tłumy. Wydarzenia paryskie 1871 roku były jednak także protestem przeciw tendencjom monarchistycznym, dążącym do obalenia republiki i powrotu do jakiejś postaci ancien régime’u. Niepewność towarzysząca Francuzom w pierwszym okresie powojennym została osłabiona aktem uchwalenia konstytucji III Republiki w 1875 roku. Towarzyszyło mu jednak przekonanie o nadmiernych i niesprawiedliwie rozłożonych obciążeniach społecznych, a także utrata nadziei na odbudowę mocarstwowej pozycji Francji po proklamowaniu w styczniu 1871 roku zjednoczonego Cesarstwa Niemieckiego. Mimo spadku znaczenia politycznego, Paryż starał się podtrzymać pozycję światowej stolicy życia kulturalnego i intelektualnego belle époque. Zwłaszcza dziedzictwo Wielkiej Rewolucji 1789 roku stało się ostoją cywilizacyjnej roli Francji i swego rodzaju aktem założycielskim nowoczesności.
Uchwalona jednym głosem przewagi Ustawa Zasadnicza III Republiki była zwięzła. Ograniczyła się do określenia relacji i wzajemnych uprawnień władz państwowych. Nie zdołała jednak uśmierzyć politycznych niepokojów[4]. Dość szybko Francja znalazła się w sytuacji kryzysu konstytucyjnego, który zepchnął ją niemal na granicę wojny domowej. Ogólne uregulowania relacji pomiędzy władzą wykonawczą a ustawodawczą okazały się niewystarczające i otwarte na różnorakie interpretacje. Starał się to wykorzystać generał Patrice de Mac Mahon, ambitny lider frakcji monarchiczno-klerykalnej, piastujący od 1873 roku urząd prezydenta Francji, który w wyniku nieudanej operacji zmiany rządu na bardziej konserwatywny ustąpił ze stanowiska. Już w kilka lat później doszło do nieudanego puczu zorganizowanego przez konserwatywnego ministra wojny – generała G. Boulangera. Choć w wymiarze politycznym skompromitował on środowiska reakcyjne, to na poziomie ideowym spowodował ożywienie sympatii tradycjonalistycznych i monarchistycznych, a także nacjonalistycznego rewanżyzmu.
W przededniu sprawy Dreyfusa rozpędu nabierały więc procesy koncentracji sympatii społecznych wokół dwóch głównych obozów ideowo-politycznych. Środowiska klerykalne, monarchistyczne i militarystyczne skupiły się w stronnictwie nieprzejednanych obrońców autorytetu, honoru państwa i narodu. W opozycji do nich formować zaczął się znacznie bardziej zróżnicowany wewnętrznie obóz obrońców swobód obywatelskich i wartości republikańskich, wyrastający z dziedzictwa rewolucji 1789 roku. W imię tych zasad Francuzi, jeszcze przed proklamowaniem III Republiki, już czterokrotnie obalali monarchię. Jednakże próby głębszej demokratyzacji napotykały na zdecydowany opór środowisk monarchistycznych, wzmacniany duchowym patronatem żyjących dziedziców korony.
Wynikiem tych politycznych przesileń i ideowych zmagań był dość chwiejny kompromis osiągnięty przez umiarkowane skrzydła monarchistycznego i republikańskiego obozu politycznego[5]. Pomagało w tym nieodległe doświadczenie nieudanych prób budowy I i II Republiki. Dlatego w porządek konstytucyjny III Republiki w 1875 roku wbudowano zabezpieczenia mające chronić przed radykalizmami[6]. Dzięki temu możliwy stał się tzw. ralliement – włączenie się konserwatywnych środowisk katolickich do demokratycznego życia III Republiki. Jednak kontrowersje wokół zasad ustrojowych nie tylko nie zanikały, lecz z biegiem czasu ulegały wzmocnieniu. Stopniowej polaryzacji i konsolidacji obydwu środowisk politycznych sprzyjały kolejne afery wstrząsające społecznym zapleczem III Republiki. Ich kulminację stanowiła niemal 10-letnia batalia polityczna stoczona wokół skazania i rehabilitacji kapitana Alfreda Dreyfusa.
Francuska prawica, skupiona wokół środowisk konserwatywno-monarchistycznych, widziała w swoich przeciwnikach niebezpiecznych awanturników politycznych, kontynuujących jakobińsko-masońskie dzieło dewastacji odwiecznego i naturalnego porządku społecznego. Republikanie natomiast w środowiskach prawicy dostrzegali ostoję reakcji, elitaryzmu i militaryzmu. Spór ten odbywał się na gruncie chwiejnych gwarancji ustrojowych i praktyki politycznej dalekiej od przejrzystości i wysokich standardów etycznych. Dzięki szybko rosnącym w siłę mediom, wychodzące na jaw afery coraz skuteczniej podważały legitymizację elit III Republiki[7]. W paryskiej prasie nieustannie powracały tematy „gnijącej” demokracji, pożałowania godnej jakości polityków, kanapowych intryg, korupcji, nepotyzmu i innych elektryzujących opinię publiczną przejawów zepsucia życia publicznego[8]. Utrwalało to w oczach szerokich kręgów społeczeństwa obraz upadku republiki i podmywało bazę społeczną konstytucyjnych i ustrojowych mechanizmów demokratycznej polityki.
Choć życie publiczne republikańskiej Francji coraz bardziej zdominowane było napięciem pomiędzy dwoma głównymi obozami ideowo-politycznymi, funkcjonował w nim klasyczny system wielopartyjny[9]. Scenę polityczną cechowała niestabilność i rozdrobnienie, którym sprzyjała ordynacja wyborcza[10]. Średnia długość funkcjonowania gabinetu, w ciągu sześćdziesięciu pięciu lat obowiązywania konstytucji z 1875 roku, nie przekroczyła czterech miesięcy, a żaden rząd III Republiki nie przetrwał dłużej niż trzy lata. Dla zapewnienia minimum ciągłości wykształciła się praktyka pozostawania w zmieniających się rządach znacznej liczby tych samych ministrów[11].
Prawą stronę sceny politycznej różnicował wewnętrznie stosunek do dziedzictwa rewolucji 1789 roku. Główny nurt środowisk i organizacji konserwatywnych akceptował parlamentaryzm oraz kanon zasad republikańskich. Odrzucały je, w imię autorytarnej władzy „silnej ręki”, przede wszystkim formacje nacjonalistyczne i antysemickie. W centrum sceny politycznej znajdowały się środowiska umiarkowanych republikanów, zaś lewicę reprezentowały niejednorodne formacje socjalistyczne, proletariackie i anarchistyczne[12].
Rozwiązania ustrojowe i praktyka polityczna w niewielkim stopniu umożliwiły skuteczne podjęcie wyzwań stojących przed krajem. Pod koniec XIX wieku bilans porażek i zwycięstw III Republiki przedstawiał się raczej ujemnie, a państwo znajdowało się w stanie nieustannych wstrząsów i kryzysów. Konstytucja z 1875 roku pozbawiła władzę wykonawczą faktycznej niezależności. Prezydent Republiki, wybierany przez parlament, stał się nie tylko zakładnikiem układów politycznych, ale również oligarchicznej administracji. Dominacji władzy ustawodawczej towarzyszyło jej rozdrobnienie oraz interesowność i oportunizm bardzo wielu parlamentarzystów. Każda ujawniana opinii publicznej afera dowodziła nadużyć, do jakich dochodziło ze strony osób sprawujących władzę. Niesprawność przyjętego modelu ustrojowego pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX wieku dostrzegała już większość polityków tamtej epoki. Niemniej jednak partykularne interesy sprawiały, że system raczej konserwowano niż reformowano. Skutkowało to pogłębianiem się rozczarowania społecznego klasą polityczną.
Jednocześnie świadomość społeczną Francji cechował wciąż silny klerykalizm, kult armii oraz rosnący w siłę antysemityzm[13]. Klęska roku 1870 nie tylko nie pozbawiła wojsko autorytetu, lecz paradoksalnie postawiła je w centrum zainteresowania i troski opinii publicznej. W nim bowiem pokładano nadzieję na wojnę odwetową i odzyskanie przez kraj godności. Te oczekiwania zrodziły mit wielkiej armii, ostoi bezpieczeństwa i pomyślności Francji. Towarzyszyła im wiara w służbę wojskową jako świadectwo najwyższego poświęcenia, patriotyzmu i szlachetności. W czasach politycznych skandali i gospodarczych afer armia jawiła się zatem jako gwarancja stabilności i powagi państwa. Dopiero kulisy sprawy Dreyfusa ujawniły, jak głęboko naiwny był to obraz. Hierarchiczność i dyscyplina uczyniły z dowództwa wojskowego rodzaj militarystycznej sekty, hołdującej wartościom daleko odbiegającym od podstaw porządku publicznego republikańskiej Francji.
Fenomenem politycznym tego okresu były także ligi. Choć ich tradycja sięgała XVI i XVII wieku, ostatnie dekady XIX stulecia przyniosły ich żywiołowy renesans. W odróżnieniu od partii skupiały się one na pozaparlamentarnej działalności politycznej, głównie poprzez publicystykę, manifestacje uliczne i bojówki[14]. Do odrodzenia aktywności lig przyczynił się zwłaszcza rodzący się nacjonalizm, który potrzebował nowych form organizacyjnych. Ligue des patriotes (Liga patriotów) założona w 1882 roku, łącząca idee bonapartyzmu z programem niemieckiego rewanżu, stała się organizację wzorcową dla późniejszego środowiska antydreyfusistów. Gdy więc w apogeum sprawy Dreyfusa, w lutym 1898 roku, obóz republikański rozpoczął powoływanie Ligue des droits de l’homme (LDH), po drugiej stronie barykady pojawiła się konserwatywno-nacjonalistyczna Ligue de la patrie française (Liga Ojczyzny Francuskiej)[15]. Najbardziej ekstremistycznymi formacjami na prawicy były natomiast Ligue antisémitique de France oraz monarchistyczno-antyparlamentarna Ligue d’Action Française.
Jednocześnie Francja doby belle époque przeżywała okres gospodarczej prosperity. Wynikała ona w dużej mierze z eksploatacji zamorskich terytoriów Indochin i Afryki. Rozległe kolonie wpłynęły zaś na wzrost dochodów z eksportu oraz rozkwit francuskiej bankowości. Francja stała się jednym z najważniejszych pożyczkodawców na świecie, a największych kredytów rząd francuski udzielał carskiej Rosji. Rozwój gospodarczy dopełniał postęp techniczny i cywilizacyjny. Niemal wszędzie docierała już elektryczność i coraz powszechniejsze stawało się korzystanie z telefonu. Jednak w połowie lat 80. XIX wieku Francję dotknął poważny kryzys gospodarczy. W 1885 roku zbankrutował powiązany z Kościołem katolickim bank Union Générale. Na jaw wyszedł skrywany za prestiżem papiestwa spekulacyjny charakter tej instytucji, a jej spektakularny upadek rozbudził u części Francuzów silne nastroje antyklerykalne. Kompromitację elit politycznych pogłębił ujawniony w 1892 roku skandal panamski, który równocześnie podsycił i tak silne fobie antysemickie[16]. Kampania brukowej gazety „La Libre Parole”, oskarżającej finansistów pochodzenia żydowskiego o szeroko zakrojone przekupstwo polityków, wytworzyła mit syndykatu – tajnej organizacji żydowskiej mającej szerokie, zakulisowe wpływy. Uczyniło to „La Libre Parole” – swego rodzaju pierwowzór dzisiejszych tabloidów – jednym z najbardziej wpływowych dzienników paryskich. Polityczne przesilenie będące następstwem tych afer ułatwiło uzyskanie politycznej i społecznej przewagi przez kręgi militarystycznej prawicy.
Jednocześnie życie polityczne, gospodarcze i kulturalne ówczesnej Francji coraz silniej skupiało się w stolicy, marginalizując i pauperyzując prowincję. Przyciągając przybyszów z całego kraju, Paryż bardzo szybko przeobrażał prowincjuszy w polityczne, gospodarcze i administracyjne „elity” narodu. Utrzymujące się rozwarstwienie materialne napędzało snobizmy i antagonizmy. Szybko rosnąca grupa nouveaux riches mieszała się w Paryżu z najwybitniejszymi twórcami kultury, sztuki i nauki, tworząc niekwestionowane centrum Europy. Rozkwit salonów artystycznych sprzyjał dyskutowaniu spraw publicznych i tworzeniu się różnorakich, w dużej mierze konkurencyjnych środowisk opiniotwórczych. Tym zjawiskom sprzyjała uchwalona w 1880 roku ustawa w sprawie kawiarni i kabaretów, która zniosła dotychczasową reglamentację dla tego rodzaju inicjatyw[17]. Paryż stał się ich stolicą, a kultura kawiarnianych dyskusji oraz kabaretowej bohemy uczyniła z niego ośrodek ożywczego intelektualnego i kulturowego fermentu. Jednocześnie spowodowało to odrodzenie regionalizmów, zwłaszcza prowansalskiego i bretońskiego, które postulowały powrót do korzeni – małych ojczyzn jako przeciwwagi i antidotum na degenerujące wpływy Paryża[18].
Bez rozwiniętej kultury salonowych i kawiarnianych dysput, będących przedłużeniem politycznych polemik i prasowych doniesień, oddźwięk, jaki we Francuzach wzbudziła sprawa Dreyfusa, nie byłby zapewne możliwy. Istotną rolę w budowie i integracji środowisk obrońców kapitana Dreyfusa odegrały zwłaszcza Salonnière markizy Arconati-Visconti, salon prowadzony przez Flore Singer oraz wdowę po Georges’u Bizecie, muzę Marcela Prousta – Genèvieve Strauss[19]. Równie popularnymi wśród dreyfusistów miejscami spotkań były Salon de Léontine de Caillavet, w którym prym wiedli Anatole France, Georges Clemenceau i Jean Jaurès, jak również Salon de Madame de Ménard-Dorian czy Salon de Madame de Saint Victor (nazywanej Notre Dame de la Révision). Opinią umiarkowanego cieszył się natomiast Salon de Madame Aubernon, w którym bywali Alexandre Dumas syn, Ernest Renan czy Ferdinand Brunetière. Natomiast ośrodkiem skupiającym wyłącznie antydreyfusistów był Salon de Madame de Loynes (la Dame aux Violettes)[20]. Szeroko komentowane wieczory salonowe wywierały ogromny wpływ na kształtowanie kolejnych kręgów opinii publicznej. Dodatkowo sprzyjały one budowaniu błyskotliwych teorii wyjaśniających ujawniane przez prasę zdarzenia, prześciganiu się w formułowaniu przenikliwych diagnoz i rozwiązań, wskazywaniu winnych i zdobywaniu towarzyskiego aplauzu rozstrzyganiem najbardziej nawet skomplikowanych dylematów i problemów zaprzątających uwagę publiczną.
Przypisy