Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Pięć niezwykłych kobiet z czterech wielkich wpływowych rodów. Łączy je działalność społeczna, wrażliwość i osiągnięty sukces. Kim były? Warto poznać bliżej ich losy.
Maria Sapieha (1910-2009), córka ministra Jerzego Zdziechowskiego, który w czasie wojny działał m.in. we francuskim ruchu oporu, została agentką alianckiego wywiadu. Była piękna, doskonale znała języki i niczego się nie bała.
Maria ze Światopełk-Czetwertyńskich Tarnowska (1880-1965) już w 1918 roku zorganizowała szpital polowy Polskiego Czerwonego Krzyża finansowany z prywatnych darowizn. W 1939 roku objęła funkcję wiceprezesa, później prezesa PCK. Hrabina pomagała m.in. więźniom Pawiaka, często bywała w getcie warszawskim, była ostoją dla najbardziej pokrzywdzonych. W czasie Powstania Warszawskiego negocjowała z Niemcami wyjście ludności cywilnej z miasta.
Zofia Tarnowska-Moss (1917-2009), w czasie wojny założyła w Kairze polski oddział Czerwonego Krzyża. Po pracy prowadziła intensywne życie towarzyskie. Poznała królową Faridę , króla Faruka i inne osoby z rodziny królewskiej. Śliczna, dowcipna, pełna wdzięku, roztaczała wokół siebie niezwykły urok.
Helena Romer-Ochenkowska (1878-1947), pisarka, publicystka, dziennikarka, działaczka oświatowa. Zakładała nielegalne szkoły w zaborze rosyjskim. Pisała powieści, sztuki teatralne, prace publicystyczne.
Karolina z Kraińskich Żurowska (1891-1980), ziemianka i przedsiębiorca. W 1927 roku rozpoczęła wraz z mężem produkcję samodziałów z wełny, uważanych za lepsze i tańsze od angielskich. Jej pledy podróżne były chwalone przez księcia i księżną Kentu, którzy odwiedzili sklep firmowy w Katowicach. Takich sklepów w Polsce było 13. Jej wyroby podbiły nie tylko rynek krajowy. Zdobyła wiele nagród na wystawach w Paryżu, Nowym Jorku i na Targach Poznańskich. W 1945 roku założyła Studio Artystyczne „Samodział”, potem firmę „Leszczków” Wytwórnia Tkanin Sp. z o.o. w Łowiczu. Po jej upaństwowieniu wyjechała do Szwecji.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 326
Projekt okładki
Tomasz Majewski
Redaktor prowadzący
Urszula Lewandowska
Redakcja techniczna
Andrzej Sobkowski
Skład wersji elektronicznej
Robert Fritzkowski
Korekta
Aleksandra Zok-Smoła (Lingventa)
Barbara Milanowska (Lingventa)
Wybór zdjęć
Urszula Lewandowska, Joanna Puchalska
Zdjęcia ze zbiorów: Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Wrocławskiego, Biblioteki Cyfrowej UMCS, Biblioteki Narodowej, Internetowego Polskiego Słownika Biograficznego, Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej, Łowieckiej Biblioteki Cyfrowej Krzysztofa Daszkiewicza, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej, Mazowieckiej Biblioteki Cyfrowej, Muzeum Narodowego Litwy, Muzeum Powstania Warszawskiego, Narodowego Archiwum Cyfrowego, Repozytorium Cyfrowego Instytutów Naukowych, Warmińsko-Mazurskiej Biblioteki Cyfrowej, Wojskowej Biblioteki Cyfrowej, Wikimedii Commons
Zdjęcia ze zbiorów prywatnych: Estate of Zofia Tarnowska Moss, Bożysława Kurowskiego, Romana Kurowskiego, Ruli Lenskiej, Rimantasa Miknysa, Józefa Partyki, Jadvygi Romeryte-Vitkanskiene, Łukasza Sapiehy, Jana Spytka Tarnowskiego, rodziny Żurowskich oraz autorki
Zdjęcie na 1. stronie okładki: stawy rybne w Gołębiówce, posiadłości rodziców Marii ze Zdziechowskich Sapieżyny (fot. prywatne archiwum Łukasza Sapiehy)
Zdjęcia na wyklejkach: ślub Marii ze Zdziechowskich i Jana Sapiehy, 11 września 1934 roku (fot. prywatne archiwum Łukasza Sapiehy) oraz Michał Pius Römer wśród pracowników „Gazety Wileńskiej”, rok 1906 (fot. zbiory Biblioteki Narodowej)
© for the text by Joanna Puchalska
© for this edition by MUZA SA, Warszawa 2021
ISBN 978-83-287-1668-1
Sport i Turystyka
Wydanie I
Warszawa 2021
fragment
Co jakiś czas rodzili się i wzrastali w Polsce i na Litwie ludzie, którzy czuli, że Ojczyzna musi być wolną i że życie swoje poświęcić temu celowi trzeba.
Helena Romer-Ochenkowska, Jak odzyskaliśmy niepodległość
Kobiety i mężczyźni, o których opowiadam w tej książce, to ludzie, do których drzwi załomotała głośno historia. Potomkowie rodzin magnackich i szlacheckich, o nazwiskach w dobie Pierwszej Rzeczypospolitej znanych lub wręcz sławnych.
Tarnowscy mieli wiele do powiedzenia już w czasach Piastów. Ich protoplasta Spycimir z Melsztyna pełnił ważną funkcję na dworze Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego. Dla Jagiellonów zasłużył się hetman Jan Amor Tarnowski, pisarz, mówca, teoretyk wojskowości, doskonały dowódca i taktyk.
Wiernie służyli Rzeczpospolitej Sapiehowie, książęcy ród pochodzenia litewsko-rusińskiego. Hetman Lew Sapieha, wybitny mąż stanu za panowania Batorego i Wazów, był zwolennikiem połączenia zjednoczonych unią Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego z Carstwem Rosyjskim i jeździł do Moskwy do cara Borysa Godunowa z polskim poselstwem w tej sprawie. Kto wie, jak potoczyłby się bieg historii w tej części świata, gdyby został zrealizowany jego projekt.
Römerowie przywędrowali z Saksonii i nim ta gałąź rodu zadomowiła się na dobre w Wielkim Księstwie Litewskim (byli także Romerowie małopolscy), mieli wcześniej dobra w Inflantach, które zostały utracone wskutek wojen ze Szwedami. W 1812 roku Michał Józef Römer jako prezydent miasta Wilna przyjmował Napoleona w wileńskim ratuszu.
Żurowscy i Kraińscy od stuleci brali czynny udział w życiu publicznym na Rusi Czerwonej, zwanej od czasu unii lubelskiej Rusią Koronną. Romuald Żurowski był uczestnikiem czterech powstań, w tym dwóch na Węgrzech. Wincenty Kraiński – posłem na Sejm Krajowy i ważną postacią w życiu obywatelskim Galicji.
Walki zbrojne od wieków dotykały niemal każdego pokolenia, popowstaniowe konfiskaty pozbawiały arystokrację i szlachtę rodzinnych majątków i w historię wielu rodzin wpisane są materialne straty ponoszone jako kara za uporczywe domaganie się niepodległości. Polacy nigdy łatwo się nie poddawali i gdy w 1918 roku nadszedł czas wolności, z zapałem przystąpili do budowania Niepodległej. Nie było to proste w realiach kraju sklejanego z trzech zaborów, a więc z trzech różnych systemów politycznych, prawnych i administracyjnych, ale się udało. Wtedy przyszła wojna i w jej następstwie władza ludowa wypędziła właścicieli z ich dworów i pałaców – odbierając własność wypracowaną przez pokolenia.
Zgodnie z ziemiańskim etosem – zbudowanym na takich wartościach, jak wiara, honor, ojczyzna, rodzina, praca, odpowiedzialność – posiadanie majątku ziemskiego oznaczało dbanie nie tylko o dające dochód rolne przedsiębiorstwo, ale także o dobre stosunki z wsią, która od stuleci tworzyła z dworem jeden układ. Gdyby nie 1939 rok, który przerwał wszystko, układ ten miał duże szanse na ewolucję w kierunku stopniowego wyrównania różnic cywilizacyjnych, które niewątpliwie po okresie zaborów i po pierwszej wojnie światowej były znaczne.
Polki zawsze cieszyły się większą swobodą i miały więcej do powiedzenia niż kobiety w innych krajach. Może dlatego, że Polacy – naród szarmancki wobec płci niewieściej – na więcej swoim paniom pozwalali, bardziej liczyli się z ich zdaniem. I choć ta ich niezależność do okresu międzywojennego nie była prawnie skodyfikowana – oficjalnie pozostawały pod męską kuratelą – w rzeczywistości istniało na nią przyzwolenie społeczne. Moje bohaterki, kobiety wewnętrznie niezależne, wychowane w patriotycznej tradycji rodzin dumnych ze swoich wielkich przodków, miały w sobie wewnętrzną siłę, która pozwalała przetrwać kataklizm, a gdy wszystko się waliło, zacisnąć zęby i zacząć od początku. Były dobrymi towarzyszkami życia dla swoich mężczyzn, którzy przecież wyznawali te same wartości.
Maria ze Zdziechowskich Sapieżyna, jedna z najpiękniejszych panien i najlepszych partii w Warszawie, w czasie wojny została agentką alianckiego wywiadu. Jej szwagier Eustachy Sapieha, uczestnik kampanii wrześniowej, gdy po spędzonej w oflagu wojnie nie mógł wrócić do Polski, wyjechał do Kenii, tam zaczął nowe życie i między innymi organizował słynne polowania. Swoje przedwojenne i powojenne dzieje barwnie opisał we wspomnieniach, które czyta się jednym tchem.
Talentem poetyckim obdarzona była Zofia Tarnowska Moss, młoda kobieta pełna wdzięku, sprawnie prowadząca w czasie wojny oddział Czerwonego Krzyża w Kairze, gdzie zaprzyjaźniła się ze słynną agentką Winstona Churchilla Krystyną Skarbek. Stryjenka jej męża, Maria ze Światopełk-Czetwertyńskich Tarnowska, niezwykle zasłużona dla Polskiego Czerwonego Krzyża w Polsce międzywojennej i podczas okupacji, brała udział w rozmowach z Niemcami na temat ewakuacji ludności cywilnej podczas Powstania Warszawskiego i w rozmowach kapitulacyjnych. Słynnym męskim przedstawicielem tej rodziny był profesor Stanisław Kostka Tarnowski, wybitny uczony i czołowy przedstawiciel krakowskich konserwatystów, tak zwanych stańczyków.
Niesłusznie zaniedbana przez polską pamięć zbiorową pozostaje Helena Romer-Ochenkowska, pisarka zakładająca nielegalne polskie szkoły i pierwsza dama żurnalistyki w przedwojennym Wilnie, ceniona przez samego Stanisława „Cata” Mackiewicza – chociaż nie za bardzo się lubili. Jej kuzyn, profesor Michał Pius Römer, prawnik i polityk, marzył o polsko-litewskim pojednaniu, opowiadając się po stronie niepodległej Litwy. Dziś jego imię nosi Litewski Uniwersytet Prawa w Wilnie – Mykolo Romerio universitetas. Obojgu bliska była idea krajowości, będąca według nich receptą na zgodne współżycie narodów zamieszkujących dawne Wielkie Księstwo Litewskie.
Karolina i Roman Żurowscy założyli w swoim galicyjskim majątku fabrykę włókienniczą. On zajmował się stroną techniczno-ekonomiczną, ona projektowała wzory tkanin i w rezultacie samodział leszczkowski stał się w międzywojennej Polsce synonimem elegancji i dobrego smaku. „Leszczków” nosiły wielkie gwiazdy teatru i kina.
Starałam się tak dobrać postacie, by pokazać różne przykłady realizowania w praktyce ziemiańskiego etosu i to, jak rozumiano zasadę noblesse oblige. Są to historie kobiet i mężczyzn, którzy nie traktowali swego dobrego urodzenia wyłącznie jako stanowego przywileju, lecz uważali, że noblesse to obowiązek wobec kraju i wobec innych ludzi. Książka wiele zawdzięcza życzliwej pomocy paru osób.
Pan Łukasz Sapieha zechce przyjąć moje serdeczne podziękowania za udostępnienie rodzinnych zdjęć, które same w sobie są ciekawą opowieścią.
Historia życia Zofii Tarnowskiej Moss byłaby znacznie uboższa, gdyby nie córki mojej bohaterki – Isabelle Cole i Gabriella Bullock. Obu Paniom jestem głęboko wdzięczna za osobiste wspomnienia o matce i za przekazane zdjęcia. Za pomoc w nawiązaniu tego kontaktu oraz za rodzinne opowieści i fotografie dziękuję serdecznie też Panu Janowi Spytkowi Tarnowskiemu.
Profesorowi Rimantasowi Miknysowi, dyrektorowi Instytutu Historii Litwy w Wilnie, pragnę podziękować za inspirującą rozmowę, cenne wskazówki i za unikatowe zdjęcia Michała Piusa Römera.
Za ciekawe materiały, zdjęcia, wyjaśnienia i uwagi do tekstu o Leszczkowie oraz za wielką życzliwość składam z serca wyrazy wdzięczności wnukom moich bohaterów, Państwu Zofii i Romanowi Kurowskim. Za przeczytanie tekstu rozdziału i miłe słowa zachęty dziękuję serdecznie Marii i Krzysztofowi Żurowskim.
Jak zwykle ciepło myślę o Pani Urszuli Lewandowskiej z Wydawnictwa MUZA, o naszej kolejnej miłej i owocnej współpracy i jej mistrzostwie w wyszukiwaniu zdjęć.
Zapraszam do opowieści o świecie, który przeminął, a powinniśmy o nim pamiętać, bo jest częścią naszej polskiej historii.
Sapiehowie pieczętowali się herbem Lis i używali zawołania Crux mihi foederis arcus!, czyli „Krzyż jest dla mnie znakiem przymierza”. Zasłużony dla Rzeczpospolitej litewski magnacki ród miał dwie linie: różańską i kodeńską. Jednym z twórców jego potęgi był hetman wielki litewski i kanclerz wielki litewski Lew Sapieha, polityk i mąż stanu w czasach Stefana Batorego i pierwszych dwóch Wazów. Z kolei Mikołaj Pius Sapieha z linii kodeńskiej wsławił się tym, że sprowadził z Rzymu słynący łaskami obraz Matki Bożej i tak powstało sanktuarium, do dziś nawiedzane przez rzesze pielgrzymów. Wokół tego wydarzenia narosła legenda, umocniona w literaturze pięknej, że polski magnat ukradł ten obraz z prywatnej papieskiej kaplicy i przywiózł do Kodnia, narażając się na ekskomunikę, którą później papież w uznaniu innych jego zasług zdjął.
MARIA ZE ZDZIECHOWSKICH SAPIEŻYNA (1910–2009)
W czerwcu 1962 roku we włoskim dzienniku „Il Giorno” ukazał się artykuł o Marii Krystynie Sapieżynie, którą autor nazwał bellissima principessa[1]. Miesiąc później tekst wykorzystały londyńskie „Wiadomości”, opatrując publikację tytułem Przygody Marii Krystyny. Zaś w 1990 roku Giuseppe Frediani, włoski dygnitarz czasów wojny, wydał książkę La Pace Separata di Ciano, w której opowiedział między innymi o swojej wojennej znajomości z polską księżną. W jego pamięci pozostała jako la giovane e corragiosa[2]. Napisał o ich pierwszym spotkaniu i o kolejnych, o rozmowach i o wielkiej polityce, do której planował ją wciągnąć. Niezależnie od swego zauroczenia piękną kobietą zamierzał za jej pośrednictwem i przy pomocy polskich uchodźców doprowadzić do rozpoczęcia rozmów z rządem brytyjskim w kwestii zawarcia separatystycznego pokoju. Wystąpiła tu niewątpliwa zbieżność interesów, bo księżna była mocno zaangażowana w działalność konspiracyjnej siatki F2. Jej współpraca z polsko-francuskim podziemiem została po wojnie uhonorowana przez francuski ruch oporu, władze alianckie oraz polski Urząd do Spraw Kombatantów. W 1947 roku rząd francuski przyznał jej Krzyż Wojenny ze Srebrną Gwiazdą, a w 1949 roku otrzymała Srebrny Medal Wdzięczności Francuzów za usługi oddane ich krajowi.
Między innymi za kontakty z Giuseppe Fredianim, ale nie tylko, została w listopadzie 1942 roku zatrzymana przez włoski kontrwywiad. Było to w Nicei. Zawieziono ją do hotelu za miastem i zamknięto w pustym pokoju, w którym nawet nie było na czym usiąść, więc spędziła kilka godzin, chodząc lub stojąc. Liczyła na pomoc „wszechmocnego” Fredianiego, nie wiedząc jeszcze, że wywiad nim też się interesuje. Już na początku przesłuchania śledczy zagrozili, że jeśli się nie przyzna, to ją rozstrzelają. Udawała, że nie wie, o co chodzi i do czego miałaby się przyznawać. Butnie domagała się wyjaśnień, czemu ją zatrzymano i jakim prawem traktuje się ją w ten sposób. Dowiedziała się tylko, że to przez filmy i inne materiały dostarczone niedawno pewnemu księdzu w San Remo. Szła w zaparte, twierdziła, że na oczy nie widziała żadnych filmów. Znów zaczęto jej grozić śmiercią, na co ona zażądała oficjalnego przesłuchania w oficjalnym miejscu.
Niebawem przewieziono ją do więzienia w Ventimigli. W ramach wstępnych formalności odebrano jej pieniądze, biżuterię i rzeczy osobiste. Później część tego depozytu przepadła bezpowrotnie. Zamknięto ją w brudnej celi z oknem zabitym deskami tak, by światło sączyło się tylko przez wąską szparę u góry. Stało tu wąskie łóżko z budzącym obrzydzenie siennikiem, obok ławka i naczynie z terakoty ze źle dopasowaną drewnianą pokrywą. Pora wydawania posiłku minęła, ale na szczęście strażniczka przekazała jej kawałek świeżego chleba od życzliwej sąsiadki z celi obok. Wspaniale smakował po tych wszystkich emocjach. W ten sposób zaczęło się więzienne życie, które i tak w porównaniu z tym, co fundowali Niemcy w swoich aresztach, było sielanką.
[1] Przepiękna księżna.
[2] Młoda i odważna.
***
koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji
Sport i Turystyka – MUZA SA
ul. Sienna 73
00-833 Warszawa
tel. +4822 6211775
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl
Wersja elektroniczna: MAGRAF s.c., Bydgoszcz