Zapiski w przededniu wojny, czyli dzieci morza wzywają swoją matkę - Jacek Bartosiak - ebook + audiobook + książka

Zapiski w przededniu wojny, czyli dzieci morza wzywają swoją matkę ebook

Jacek Bartosiak

4,2

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Jacek Bartosiak – czołowy polski ekspert od geopolityki – powraca! W zbiorze felietonów oraz pogłębionych rozmowach z wybitnymi polskimi oraz zagranicznymi analitykami kreśli mapę naszych problemów, wyzwań. A robi to w swoim stylu – odważnie i bezkompromisowo.

„Sięgając po tę książkę, mogą Państwo sprawdzić, czy się myliłem” – mówi autor.

Zebrane teksty – wcześniej w latach 2020–2024 publikowane na stronach think tanku Strategy&Future – dotyczą kluczowych problemów współczesności: chaosu i deglobalizacji, ukrytych i jawnych konfliktów w Ukrainie, na Bliskim Wschodzie czy w Afryce. Dotykają naszych najgłębszych obaw o to, co będzie ze światem, jaki znamy. Dla Bartosiaka najważniejsze jednak zawsze pozostają pytania o Polskę. Jaką kulturę strategiczną prezentuje polska klasa polityczna? Co w geopolitycznym myśleniu poprzednich pokoleń warto pielęgnować, a o czym powinniśmy jak najszybciej zapomnieć? Autor przedstawia też alternatywny bieg historii – co by się stało, gdyby Rosjanie w 2022 roku zajęli Kijów? Co zrobią Polacy, jeśli wybuchnie wojna na Pacyfiku?

Druga część książki to wybór najlepszych wywiadów Jacka Bartosiaka ze znawcami geopolityki, politologii, historii, strategii i wojskowości, między innymi: rozmowa z Elbridge’em Colbym o fiasku prymatu Stanów Zjednoczonych, wojnie światowej i broni jądrowej, a z byłym szefem wywiadu Floty Pacyfiku Jamesem „Kimo” Fanellem – o możliwym konflikcie z Chinami.

Ta książka powstała z myślą o przyszłości, jednak punktem wyjścia do analiz często są dawne wydarzenia, zestawiane z tym, co dzieje się tu i teraz. Niebanalne wycieczki w przeszłość, w dzieje Polski i świata, pokazują, że historia naprawdę lubi się powtarzać. A my powinniśmy wyciągać z niej wnioski już dzisiaj.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 592

Oceny
4,2 (52 oceny)
28
17
1
2
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
AniaNowak02

Z braku laku…

Bełkot Bartosiaka
21
easyr

Nie polecam

Książka która jest bardziej skokiem na kasę i odcinanie kuponów ze starych tekstów- przy całej sympatii do Pana Jacka to nie lubię 10 raz słuchać o tym samym.
10
mkostuch

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo dobra, dającą do myślenia książka.
00
tlumaczjoanna

Nie oderwiesz się od lektury

jak zwykle wnikliwa analiza syruwcj8 .profesor Noeak wymiata. zupełnie inaczej przedstawia historię Polski i jej znaczne w Europie. cała książka jest na wysokim poziomie ale ten wywiad zmienił moja wiedzę historyczną. polecam wszystkim
00
Franklinka

Nie polecam

Nie dotrwałem do końca książki. Odcinanie Kuponów. Bełkot. Traktowanie czytelnika jak idiotę. Osoba z minmalna wiedzą politologiczną po tej lub innych jego lekturach zauważy że bredzi. Paradoksalnie więcej warte są prace Marka Budzisza. Podsumowując. Nie czytać. Nie dać mu zarobić na swoich bzdurach.
00

Popularność




Opieka re­dak­cyjna: MAŁ­GO­RZATA GA­DOM­SKA
Prze­kład wy­wia­dów: JA­CEK BAR­TO­SIAK
Ze­spół re­dak­cyjno-ko­rek­tor­ski: MA­TE­USZ CZAR­NECKI, EWA KO­CHA­NO­WICZ, MI­CHAŁ KO­WAL, ŁU­KASZ MA­ŁECKI, PAU­LINA OHAR-ZIMA, ANNA WOJNA, JO­ANNA ZA­BO­ROW­SKA
Pro­jekt wnę­trza książki, okładki i stron ty­tu­ło­wych: KIRA PIE­TREK
Wy­bór ilu­stra­cji: MI­RON KO­KO­SIŃ­SKI
Re­dak­tor tech­niczny: RO­BERT GĘ­BUŚ
Co­py­ri­ght © by Ja­cek Bar­to­siak Co­py­ri­ght © for this edi­tion by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie, 2024
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-08-07943-0
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kra­ków bez­płatna li­nia te­le­fo­niczna: 800 42 10 40 księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl tel. (+48 12) 619 27 70
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

14 marca 2021

Dla­czego?

No­si­łem się z za­mia­rem na­pi­sa­nia tych kilku zdań od ja­kie­goś czasu, ob­ser­wu­jąc zmie­nia­jącą się szybko scenę mię­dzy­na­ro­dową oraz to­wa­rzy­szącą tym zmia­nom de­batę pu­bliczną w Pol­sce i za gra­nicą. Za­cznę jed­nak od se­rii py­tań.

1. Dla­czego Po­lacy mu­szą naj­pierw usły­szeć od ko­goś z Za­chodu o ja­kiejś spra­wie, rze­czy lub ob­ser­wa­cji, aby uznać, że sami mogą o tym za­cząć mó­wić?

Przez wszyst­kie lata ży­cia za­wo­do­wego, jesz­cze od lat dzie­więć­dzie­sią­tych, ob­ser­wuję, że jest tak w wielu dzie­dzi­nach ży­cia, w tym oczy­wi­ście w dzie­dzi­nie stra­te­gii, geo­po­li­tyki, po­li­tyki mię­dzy­na­ro­do­wej i bez­pie­czeń­stwa. W kwe­stiach, któ­rymi zaj­muje się Stra­tegy&Fu­ture opóź­nie­nie pol­skiego świata eks­perc­kiego wy­nosi co naj­mniej dwa lata. Tyle czasu zaj­muje uzna­nie, że skoro na Za­cho­dzie już się o czymś mówi na kon­fe­ren­cjach i pod­czas de­bat, a także pi­sze w pe­rio­dy­kach, to czas i u nas wpro­wa­dzić to coś do de­baty. Dzieje się tak w tym na­szym nie­zno­śnie ko­lek­tyw­nym od­ru­chu, że można o tych spra­wach mó­wić bez na­ra­że­nia się na... no wła­śnie, na co? Nie ro­zu­miem tego. Wła­sne do­świad­cze­nie zwią­zane cho­ciażby z mó­wie­niem już wiele lat temu o nad­cho­dzą­cej ry­wa­li­za­cji USA i Chin oraz pi­sa­niem w la­tach 2015–2016 książki nie­jed­no­krot­nie pro­wo­ko­wało mnie do prze­my­śleń na te­mat zja­wi­ska braku pew­no­ści sie­bie pol­skiej kul­tury stra­te­gicz­nej.

2. Co jest w nas ta­kiego, że zga­dzamy się we­wnętrz­nie na ten w isto­cie post­ko­lo­nialny sta­tus dys­kursu, dla­czego bra­kuje nam wy­star­cza­ją­cej siły i pew­no­ści od­no­śnie do wła­snych my­śli i opi­nii, po­mimo ta­kiej hi­sto­rii i ta­kiego do­robku stra­te­gicz­nego, a także ulo­ko­wa­nia w tym zu­peł­nie wy­jąt­ko­wym miej­scu na Ziemi?

Chciał­bym być do­brze zro­zu­miany – dia­gnoza ta nie do­ty­czy tylko na­szych elit, śro­do­wisk eks­perc­kich, bo wiem, że ist­nieją tam chwa­lebne przy­kłady po­stawy od­mien­nej. Do­ty­czy ona, nie­stety, także sze­ro­kich rzesz spo­łe­czeń­stwa. Od­czu­łem to ostat­nio mocno po prze­czy­ta­niu ko­men­ta­rzy w ser­wi­sie YouTube pod fil­mami S&F z na­gra­niem roz­mów z eks­per­tami z Za­chodu. Wła­ści­wie nie było nic spe­cjal­nie in­no­wa­cyj­nego czy no­wa­tor­skiego w tym, co mó­wili. Mniej­sza zresztą o to, kto i co. Tym­cza­sem w S&F dys­ku­tu­jemy o tych zja­wi­skach od lat, mó­wi­li­śmy o nich, za­nim to się stało modne, także za­nim stało się mod­nym te­ma­tem kon­fe­ren­cji na Za­cho­dzie. I z prze­ra­że­niem skon­sta­to­wa­łem, że do­piero po­twier­dze­nie przez „ko­goś stam­tąd”, z tego „lep­szego” świata Za­chodu daje – ni­czym za do­tknię­ciem cza­ro­dziej­skiej różdżki – „le­gi­ty­ma­cję”, że rze­czy­wi­ście tak jest. Jakby ten ob­co­kra­jo­wiec, naj­le­piej ze strefy Atlan­tyku, był wiel­kim cza­ro­dzie­jem, któ­rego słu­chamy, bo do­piero on mówi o rze­czy­wi­sto­ści i do­piero on ją „au­to­ry­zuje”.

3. Dla­czego, tym opi­sa­nym wy­żej spo­so­bem, do­pu­ści­li­śmy do utrwa­le­nia sy­tu­acji, w któ­rej lu­dzie z Za­chodu prze­ko­nują nas, po­wo­łu­jąc się na swoją do­mnie­maną wyż­szość w hie­rar­chii wia­ry­god­no­ści i wie­dzy? Dla­czego pra­wie ni­gdy sami nie mó­wimy nic ory­gi­nal­nego i wo­limy świe­cić świa­tłem od­bi­tym? Tym­cza­sem eks­perci z Za­chodu w roz­mo­wach z nami „włą­czają je­dynkę i dwójkę i nie mu­szą wjeż­dżać pod górkę, bo na Po­la­ków to wy­star­czy”.

Pro­szę obej­rzeć na przy­kład de­batę No­wej Kon­fe­de­ra­cji z pro­fe­so­rem Me­ar­she­ime­rem, który jest le­gendą w swo­jej dzie­dzi­nie. Pro­szę zwró­cić uwagę, że eks­perci z Za­chodu nie wy­si­lają się w ta­kich sy­tu­acjach nad­mier­nie, nie spo­dzie­wa­jąc się zbyt za­awan­so­wa­nego po­ziomu. Jest tak, do­póki w trak­cie de­baty nie na­biorą (w przy­spie­szo­nym tem­pie) sza­cunku, wi­dząc i sły­sząc, że my także czy­tamy, sa­mo­dziel­nie my­ślimy i pod­no­simy klu­czowe struk­tu­ralne kwe­stie, ważne dla nas jako od­dziel­nego, sa­mo­za­da­niu­ją­cego się pod­miotu, a nie ja­kie­goś skrawka ziemi na pe­ry­fe­riach świata. Wtedy, po otrzą­śnię­ciu się z szoku, „wrzu­cają czę­sto trójkę i czwórkę”, i kto wie, który jesz­cze bieg.

4. Dla­czego ak­cep­tu­jemy sy­tu­ację, że wy­star­czą „pa­ciorki”, czyli pod­sta­wowy ze­staw wy­świech­ta­nych ha­seł i po­boż­nych ży­czeń, re­cy­to­wa­nych jed­nym tchem?

To wy­kształ­ciło u lu­dzi Za­chodu prze­ko­na­nie, że ob­słu­gują nas in­te­lek­tu­al­nie (a za­tem także po­li­tycz­nie i stra­te­gicz­nie) jedną ręką, wła­śnie na je­dynce lub dwójce. Fran­cuzi, Niemcy czy Ame­ry­ka­nie są pod­świa­do­mie prze­ko­nani, że je­ste­śmy od nich gorsi (py­ta­nie, czy my, Po­lacy, też nie mamy przy­pad­kiem ta­kiego prze­świad­cze­nia), a na­sze my­śle­nie jest gor­szej ja­ko­ści i musi ta­kie być, bo je­ste­śmy „stąd”, pod­czas gdy oni są „stam­tąd”, do­kąd my do­piero „aspi­ru­jemy”, a to na­sze „aspi­ro­wa­nie” aż kłuje po oczach. Tym­cza­sem wie­dza i sa­mo­dziel­ność my­śle­nia bu­dzą w sze­ro­kim świe­cie sza­cu­nek każ­dego, w tym bli­skich so­jusz­ni­ków, przy­ja­ciół, part­ne­rów biz­ne­so­wych itp. Nie ma po­wodu, by nie za­da­wać trud­nych py­tań, które wy­ni­kają z przy­go­to­wa­nia me­ry­to­rycz­nego, sze­ro­kich ho­ry­zon­tów, oczy­ta­nia, tro­ski i do­brego ro­zu­mie­nia na­szych in­te­re­sów. Taka po­stawa po­wo­duje, że za­czy­nają z Po­la­kami roz­ma­wiać nor­mal­nie. Wtedy, co cie­kawe, na­gle oka­zuje się, że na Za­cho­dzie jed­nak czy­tają książki, znają po­ję­cia i ter­miny, które jesz­cze pięt­na­ście lat temu były „nie­po­prawne”, gdy po­stępy glo­ba­li­za­cji i „ko­niec hi­sto­rii” wciąż utrzy­my­wały nas w stra­te­gicz­nej drzemce. Wtedy do­piero za­czyna się roz­mowa na po­zio­mie, czę­sto „na of­fie”.

5. Dla­czego ta­kiego zda­nia, jak Po­lacy, nie mają o sa­mych so­bie Turcy czy Ro­sja­nie, z któ­rymi roz­ma­wiamy w S&F? To oni czę­sto py­tają nas o to, dla­czego sami tak sie­bie po­strze­gamy.

Ze­rwijmy wresz­cie z tą nie­zno­śną ma­nierą. Taki brak sza­cunku do sie­bie sa­mych po­wo­duje także po­gardę na­szych wro­gów wo­bec nas. Wła­śnie dla­tego Ro­sja­nie uwa­żają nas za nie­war­tych uwagi, po­zba­wio­nych cha­rak­teru i spraw­czo­ści, a Turcy za­sta­na­wiają się, jaki jest nasz, Po­la­ków, cel by­cia ta­kimi.

Dla­czego za­tem? Dla­czego so­bie to ro­bimy? Dla­czego tak bar­dzo bra­kuje nam sza­cunku wo­bec sa­mych sie­bie i wła­snych prze­my­śleń? Zro­zu­miał­bym, gdy­by­śmy mó­wili, że mamy sła­biej roz­wi­nięty prze­mysł, gor­sze wy­na­lazki, niż­szą ka­pi­ta­li­za­cję, mniej­szy ma­ją­tek, sło­wem – je­ste­śmy gorsi pod wzglę­dem sta­tusu ma­te­rial­nego (choć to się aku­rat szybko zmie­nia). Ale dla­czego uwa­żamy, że sła­biej, wol­niej oraz mniej „stra­te­gicz­nie” my­ślimy i nie mo­żemy wy­prze­dzić eks­per­tów z Za­chodu w prze­wi­dy­wa­niu zda­rzeń? Jak­by­śmy byli gorsi. Taka po­stawa sła­bego ma ogromny wpływ na na­sze spo­łe­czeń­stwo i na na­sze pań­stwo.

Z tym zja­wi­skiem jest oczy­wi­ście zwią­zany szer­szy kon­tekst, wy­ni­ka­jący z na­pię­cia cen­trum–pe­ry­fe­rie, in­nymi słowy: im­pe­ria i ob­szary im pod­le­głe. Nie­stety, na Za­cho­dzie i (obec­nie) na Wscho­dzie za­li­czają nas wy­łą­cze­nie do tej dru­giej ka­te­go­rii. Py­ta­nie: gdzie my sami sie­bie za­li­czamy, kim wła­ści­wie je­ste­śmy w swo­ich oczach?

*

Zaj­mu­jąc się od dłuż­szego czasu stra­te­gią i geo­po­li­tyką, mia­łem i mam czę­sto do czy­nie­nia z za­gra­niczną, w szcze­gól­no­ści za­chod­nią, kul­turą i my­ślą stra­te­giczną. Bra­łem udział w nie­zli­czo­nych kon­fe­ren­cjach, roz­mo­wach, na­ra­dach i sy­mu­la­cjach w mię­dzy­na­ro­do­wym gro­nie. Wtedy zda­łem so­bie bo­le­śnie sprawę, że na Za­cho­dzie nie my­śli się o na­szym ob­sza­rze w ka­te­go­riach jego sa­mo­dziel­no­ści stra­te­gicz­nej i nie uwzględ­nia się jego pod­mio­to­wo­ści geo­po­li­tycz­nej. Nie po­wstają na przy­kład książki zaj­mu­jące się uwa­run­ko­wa­niami stra­te­gicz­nymi na­szego re­gionu jako ca­ło­ści, a two­rzone prace mają cha­rak­ter bądź czy­sto hi­sto­ryczny, bądź przy­czyn­kowy, a na pewno za­leż­no­ściowy wo­bec Za­chodu lub Ro­sji, względ­nie ści­śle woj­skowy, i to w ja­kimś wą­skim, kon­kret­nym uję­ciu pro­ble­ma­tyki, bez wa­loru syn­tezy.

W ciągu kilku mi­nio­nych lat wspól­nie przy­wró­ci­li­śmy w pol­skiej de­ba­cie fun­da­men­talne pra­wi­dła oraz po­ję­cia geo­po­li­tyczne i geo­stra­te­giczne. Da­li­śmy też od­czuć w wielu miej­scach za gra­nicą, że wiemy, o co cho­dzi w grze mię­dzy­na­ro­do­wej i że „pa­ciorki” nie wy­star­czą. Te­raz czas ze­rwać z men­tal­no­ścią by­cia gor­szym w my­śle­niu. Za­chód się czę­sto myli. Po­my­lił się wiele razy, także w swo­jej oce­nie roz­woju Chin.

W my­śle­niu na te­mat Pol­ski zresztą też się po­my­lił. Pro­szę so­bie przy­po­mnieć, co mó­wili o nas w la­tach dzie­więć­dzie­sią­tych XX wieku i co prze­wi­dy­wali, że się z nami sta­nie. A tym­cza­sem na­sze spo­łe­czeń­stwo, po­mimo roz­woju gdzieś na pe­ry­fe­riach im­pe­rium eu­ro­pej­skiego i na li­me­sie świata atlan­tyc­kiego oraz po­mimo wy­sy­sa­nia ener­gii po­pu­la­cyj­nej w kie­runku cen­trum sys­temu w Lon­dy­nie, Pa­ryżu i Ber­li­nie, dzięki swo­jej ogrom­nej pra­co­wi­to­ści i po­my­sło­wo­ści było w sta­nie się zmo­der­ni­zo­wać.

Wciąż jesz­cze nie je­ste­śmy w pełni za­do­wo­leni. Mamy na­dal przy­gnę­bia­jące po­czu­cie, że na­sze pań­stwo nie od­po­wiada na­szym aspi­ra­cjom, a spraw­ność jego in­sty­tu­cji jaw­nie nie na­dąża za mo­der­ni­zu­ją­cym się od trzy­dzie­stu lat spo­łe­czeń­stwem. To po­wo­duje głę­boką fru­stra­cję. Mimo to pol­skie spo­łe­czeń­stwo, które prze­szło tak głę­boką trans­for­ma­cję, „dało radę”. Przed nami ko­lejny etap. Na­stał bo­wiem czas, by za­mknąć etap po­przedni. Zmie­nia­jący się świat ze­wnętrzny też wy­musi na nas zmiany.

Tro­chę się do­ro­bi­li­śmy, po­lep­szy­li­śmy styl ży­cia, za­dba­li­śmy o es­te­tykę na­szego oto­cze­nia, od­ma­lo­wa­li­śmy płoty i obej­ścia, zo­ba­czy­li­śmy ka­wa­łek świata. Po­win­ni­śmy po­rzu­cić to na­sze „po­czu­cie gor­szo­ści”. Jak po­wie­dział mi kie­dyś Geo­rge Fried­man o nad­cho­dzą­cych cza­sach i o miej­scu w nich Pol­ski: „mu­simy za­śpie­wać nową pieśń”. Dzięki niej bę­dziemy wie­dzieć, kim je­ste­śmy te­raz, kim chcemy być za trzy­dzie­ści lat oraz jak mamy się w tym celu or­ga­ni­zo­wać i mo­der­ni­zo­wać na­sze ży­cie nad Wi­słą i Wartą. In­nymi słowy, jacy chcemy być w roku 2050.

W mo­jej oce­nie ten nowy etap bę­dzie wy­ma­gał po­rzu­ce­nia uwła­cza­ją­cego nam my­śle­nia o do­mnie­ma­nej prze­wa­dze Za­chodu na wszyst­kich po­lach i o na­szej chro­nicz­nej gor­szo­ści. O ile prze­waga Za­chodu może wciąż ist­nieć obiek­tyw­nie z po­wo­dów ma­te­rial­nych, o tyle nie ro­zu­miem, dla­czego mia­łaby wciąż, wręcz chro­nicz­nie, do­ty­czyć po­tęgi my­śle­nia.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki