Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jak każdego lata sześcioro cukierników przyjeżdża na zawody do otoczonej lasami rezydencji Grafton w stanie Vermont. Posiadłość jest planem telewizyjnego show Bake Week, ale też domem rodzinnym słynnej gospodyni programu Betsy Martin. Każdy z uczestników pragnie wygrać tegoroczną edycję konkursu i zrobi wszystko, aby zdobyć Złotą Łyżkę. W kolejnych dniach okazuje się, że Betsy autorka książek kucharskich zwana „babcią Ameryki” , nie jest poczciwą starszą panią, jak sugeruje jej przydomek i publiczny wizerunek. Początkowo dochodzi jedynie do małych aktów sabotażu a to ktoś podmienia cukier na sól, a to podkręca za mocno palnik kuchenki. Ale kiedy zostają odkryte zwłoki, wszyscy trafiają na listę podejrzanych. I każdy zadaje sobie pytanie: czy mordercy się upiecze?
Mroczna, klaustrofobiczna powieść będąca skrzyżowaniem "Zbrodni po sąsiedzku" z "Pokojówką". Idealna lektura dla fanów Richarda Osmana, Nity Prose i Anthony’ego Horowitza. A także dla koneserów błyskotliwych łamigłówek i… amatorów słodkości.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 348
Dla Tima, mojego tortu z wisienką
Prolog
BETSY
Betsy przykłada telefon do ucha, próbując coś usłyszeć. Za oknami wyje wiatr, deszcz bębni o szyby.
– Utknęliśmy. Przez jakiś czas nie będziemy w stanie wrócić. – Trzaski zakłóceń zniekształcają głos Melanie. – Burza powaliła kilka drzew. Czekamy, aż straż pożarna usunie je z drogi, ale jeszcze nie przyjechali. Nie zdołamy...
– Jesteście odcięci od Grafton? – Betsy czuje panikę i narastający ucisk w klatce piersiowej. Z ekipy telewizyjnej nie ma już nikogo: ludzie szybko się spakowali i pojechali do miasta, żeby zdążyć przed burzą. W rezydencji zostali oprócz niej tylko Archie i uczestnicy. Myśl o tym przepełnia ją grozą. Drżącymi dłońmi poprawia na sobie cienki kaszmirowy sweter.
– Co? Cały czas przerywa. Ktoś musi wyjść i sprawdzić, czy namiot się trzyma. W środku jest tona sprzętu telewizyjnego. Wiem, że sprawy techniczne to nie twoja działka, ale mogłabyś sprawdzić, czy wejścia są zasznurowane? Mam nadzieję, że namiot w ogóle przetrzyma burzę. Mówią, że wieczorem ma być jeszcze gorzej. Przepraszam, że proszę o to ciebie, ale nie mam nikogo innego. Archie nie odbiera. Może mogłabyś...
– Zrobię to – przerywa jej Betsy. Nie ma mowy, żeby poprosiła o cokolwiek Archiego. Nie po tym, co zrobił. – Ale to jest naprawdę... nie do przyjęcia. – Rozłącza się, czując narastający gniew. Przez całe dziesięć lat prowadzenia Bake Week ani razu nie musiała wykonywać fizycznej pracy. Sprawdzanie stanu namiotu po ciemku w czasie gwałtownej burzy nie należy do jej obowiązków. Bierze głęboki oddech. Uświadamia sobie, że częściowo sama ponosi za to winę – to przecież ona kazała ekipie nocować w mieście. Nie mogła znieść myśli, że będą łazić po rezydencji w swoich obłoconych buciorach.
Okno rozświetla błyskawica, zaraz potem rozlega się potężny grzmot. Betsy wchodzi do garderoby i ściąga z wieszaka ciężki żółty płaszcz przeciwdeszczowy ojca. Wsuwając ręce w rękawy, ze smutkiem stwierdza, że materiał przestał pachnieć cygarami i teraz emanuje wyłącznie delikatną wonią stęchlizny wynikającą z wieloletniego nieużywania. Ten problem dotyczy zresztą całego Grafton Manor. Betsy czuje ukłucie wyrzutów sumienia. Richard Grafton byłby zdruzgotany, gdyby zobaczył swoją posiadłość w tak podupadłym stanie. Zawsze bardzo o nią dbał, niezależnie od kosztów. Betsy wzdycha i wspina się na palcach, żeby ściągnąć starą metalową latarkę z wysokiej półki.
Przechodzi korytarzem na główną klatkę schodową. Deszcz bębni jak szalony w dwa ciągnące się od podłogi do sufitu okna holu. Betsy schodzi pośpiesznie po schodach i zatrzymuje się przy drzwiach wejściowych. Już teraz czuje się niepewnie. Naciąga kaptur na głowę i z wysiłkiem otwiera ciężkie drewniane drzwi, walcząc z napierającym z przeciwnej strony wiatrem. Choć zaledwie trzy metry dzielą ją od namiotu, za ścianą deszczu ma on postać niewyraźnej białej plamy. Betsy zbiera się w sobie, po czym wychodzi na zewnątrz. Zacinające krople deszczu niemal ją oślepiają, kiedy pokonuje schody między dwoma kamiennymi rzeźbami lwów leżących z głowami opartymi na łapach, jakby zrezygnowały ze stawiania oporu burzy. Betsy przechodzi przez wysypany żwirem podjazd smagana uderzeniami deszczu. Kiedy tylko stawia nogę na trawie, obcas prawego buta zagłębia się w przesiąkniętą wodą murawę. Nie udaje jej się go wyciągnąć i niemal traci równowagę. Podskakując na jednej nodze, wyciąga but z błota i z powrotem go zakłada. Cała już ocieka wodą. Ze złością myśli o porządkach, które czekają ekipę przed wznowieniem zdjęć. Wszystko się opóźni. I będzie kosztowne – niesamowicie kosztowne. Ten sezon programu zamienia się w jeden wielki chaos.
„Brakuje między nimi chemii”, skomentował „The Post”, kiedy do internetu wyciekły nagrania z pierwszego dnia zdjęciowego. Gazeta opatrzyła artykuł tytułem: „Jaki los czeka »Bake Week«?”. Zupełnie jakby ich zdaniem problem stanowiła Betsy. Jakoś nikt nie narzekał na jej chemię przed jego przybyciem. Z niczym nie było problemu, dopóki on się nie pojawił.
Ze złością odchyla połę namiotu i włącza latarkę. Deszcz uderza w namiot gwałtownymi seriami, bębniąc w grube płótno spiczastego sufitu. Betsy omiata snopem światła wnętrze. Wszystkie stoły są idealnie uporządkowane, jak zawsze po zakończeniu dnia zdjęciowego. Ekipa telewizyjna sprząta je wieczorem, żeby następnego dnia rano uczestnicy mogli z powrotem zapaskudzić je mąką i grudami ciasta ze swoich wypieków. Wszystkie miksery stoją obrócone w tę samą stronę, obok nich leżą poukładane równiutko przybory kuchenne. Całość tworzy kojący wystrój z pastelowymi kolorami i meblami z jasnego drewna. Wystrój idealnie pasujący do swojskiej, sympatycznej atmosfery programu. Sympatyczni są również uczestnicy, starannie wyselekcjonowani i gruntownie prześwietleni. Betsy dba, żeby do programu trafiali właśnie tacy ludzie. Owszem, zdarzają się nieco bardziej zrzędliwe osoby, ale można im to wybaczyć, bo przecież wszyscy tak bardzo się starają, za wszelką cenę chcą idealnie wypaść, wygrać. Betsy zdaje sobie sprawę, że nigdy nie musiała pracować tak ciężko jak niektórzy z nich. Nowa grupa niczym nie różni się od poprzednich. Jasne, niektórzy okazali się większym... wyzwaniem. Ten sezon z pewnością nie należy do najłatwiejszych.
Gdzieś niedaleko pojawia się kolejny błysk i huk następuje niemal równocześnie. Betsy wzdryga się i podchodzi do rzędu kamer stojących na prawo od wejścia. Wygląda na to, że są bezpieczne. Podłoga wokół nich jest sucha.
Chwilę potem po raz ostatni lustruje światłem wnętrze namiotu. Myśli już tylko o powrocie do domu i wypiciu rozgrzewającego kieliszeczka porto. Chce zapomnieć o wszystkim, co się dziś wydarzyło. Wtedy jednak zauważa jakiś nietypowy przedmiot na stole sędziowskim. Betsy kieruje na niego światło latarki i rusza powoli w tamtą stronę. To chyba ciasto. Najwyraźniej ktoś je tu zostawił po dzisiejszych zmaganiach uczestników. Wydaje się to jednak o tyle dziwne, że na zakończenie dnia zdjęciowego wszystko powinno zostać dokładnie wysprzątane. Betsy widzi, że ciasto jest już upieczone i że wycięto z niego kawałek. Wiśniowoczerwony płyn ścieka z patery i spływa na tylną część blatu, gdzie miesza się z kałużą wody. A więc deszcz znalazł jednak drogę do środka. Kobieta podchodzi bliżej. Co za koszmar. Trzeba będzie to jutro posprzątać, przez co nagrywanie programu rozpocznie się z opóźnieniem. Będzie to kosztowne i męczące.
Betsy podskakuje, kiedy kropla wody ląduje na jej twarzy. Unosi rękę i ją ociera. Płyn wydaje się gęsty i śliski. Podstawia palce przed latarkę i z przerażeniem stwierdza, że są pokryte jaką czerwoną cieczą. Czymś przypominającym...
Kieruje snop światła w górę. Przesuwa go po spiczastym sklepieniu, po chwili zatrzymuje. Zanim jej umysł ma szansę zrozumieć koszmarny widok, który ma przed oczami, Betsy zaczyna krzyczeć.
DWA TYGODNIE WCZEŚNIEJ
Grafton w stanie Vermont [23 maja 2023 r.] – serwis streamingowy Flixer ogłasza rozpoczęcie zdjęć do dziesiątego sezonu Bake Week. Uwielbiany przez widzów program kulinarny, który dziesięć lat temu podbił serca ludzi na całym świecie, wprowadza nowy ekscytujący element z okazji dziesiątej rocznicy swego istnienia: nowego współprowadzącego. Dotychczasowa sędzia i twórczyni programu Betsy Martin powróci do namiotu, niemniej tym razem dołączy do niej słynny specjalista od wypieków Archie Morris, prezenter programu The Cutting Board. Po raz pierwszy Bake Week poprowadzą zatem dwie osoby. Jak w poprzednich edycjach program zostanie nakręcony na terenie rodzinnej posiadłości Betsy Martin, w górach na północy stanu Vermont.
Sześcioro uczestników przybędzie do Grafton Manor piątego czerwca, żeby wziąć udział w rywalizacji o tytuł najlepszego cukiernika lub cukierniczki Ameryki. Będą ze sobą rywalizować od poniedziałku do piątku w pięciu całodniowych wyzwaniach, które zakończą się w piątek dwuosobowym finałem. Ze zwycięzcą lub zwyciężczynią Bake Week podpisana zostanie umowa na autorską książkę kucharską, którą opublikuje wydawnictwo Flying Fork, oddział Magnus Books, największego wydawcy książek kulinarnych w Ameryce. Zwycięzca lub zwyciężczyni otrzyma ponadto upragnione trofeum – Złotą Łyżkę – i tytuł najlepszego cukiernika lub cukierniczki amatora w Stanach Zjednoczonych.
Z przyjemnością prezentujemy szóstkę uczestników, którzy zostali wybrani spośród ponad dziesięciu tysięcy kandydatów. Wszyscy znakomicie radzą sobie we własnych kuchniach, niemniej nie możemy się doczekać, żeby się przekonać, jak poradzą sobie w naszym namiocie.
Była dziennikarka The Republic mieszkająca w nowojorskim Brooklynie. Rok temu postanowiła opanować sztukę wypieku ciast. Chociaż ma najmniejsze doświadczenie ze wszystkich uczestników tegorocznej edycji programu, dysponuje umiejętnościami godnymi znacznie bardziej obytej cukierniczki. Jej specjalnością są pięknie dekorowane ciasta, które uwielbia piec dla swoich przyjaciół z Nowego Jorku. Stella jest wielką miłośniczką Bake Week i twierdzi, że program oraz Betsy Martin pomogły jej przetrwać wiele trudnych chwil w życiu. „To ogromny zaszczyt uczestniczyć w Bake Week dla takiej nowicjuszki jak ja. Oczywiście chciałabym wygrać, ale wystarczającą nagrodą będzie już sama możliwość poznania mojej idolki Betsy Martin”.
Hanna pochodzi z Eden Lake w Minnesocie. To duma i ozdoba lokalnego baru U Polly, gdzie pracuje od piętnastego roku życia jako cukierniczka i kelnerka. W okolicy słynie ze swoich nowatorskich przepisów na tarty. Dwudziestojednoletnia Hanna jest drugą najmłodszą uczestniczką w historii Bake Week, a możliwość występu w programie zawdzięcza pasji do cukiernictwa. Kiedy nie wzbudza zachwytów swoimi wypiekami w barze U Polly, lubi testować własne przepisy na pieczywo i desery na rodzinie i sąsiadach, w szczególności na swoim chłopaku Benie. „Pieczenie jest dla mnie wszystkim. Nie mogę się doczekać, żeby zaprezentować światu, na co mnie stać”.
Gerald urodził się w nowojorskim Bronxie i pracuje jako nauczyciel matematyki w szkole średniej. W wolnym czasie szuka nowych składników do swoich naukowo opracowywanych wypieków. Z tego powodu Gerald utrzymuje bliskie kontakty z producentami zboża z północnej części stanu Nowy Jork. Kiedy tylko pozwala mu na to czas, własnoręcznie mieli mąkę, a także przygotowuje własne esencje i ekstrakty. „Pieczenie, podobnie jak życie, polega na znajdywaniu optymalnego rozwiązania w oparciu o dostępne zmienne”.
Biznesmen Pradyumna jest twórcą i byłym dyrektorem generalnym firmy Spacer, aplikacji wyszukującej wolne miejsca parkingowe na terenach miejskich. Po sprzedaży firmy Pradyumna oddał się bardziej relaksującemu zajęciu – pieczeniu ciast dla przyjaciół, których podejmuje często w swoim luksusowym apartamencie w Bostonie. Do pieczenia podchodzi na luzie i często improwizuje ze składnikami i technikami. „W tym programie uczestniczę nie po to, żeby go wygrać, ale żeby doświadczyć czegoś nowego, wyjść poza strefę komfortu i przekonać się, jakim cukiernikiem i człowiekiem mogę się stać”.
Lottie jest emerytowaną pielęgniarką z Kingston w Rhode Island. W wolnym czasie uwielbia piec przysmaki dla swojej córki Molly. Może się poszczycić imponującą kolekcją misek, którymi jest udekorowany jej dom. Lottie nauczyła się piec od matki i od najmłodszych lat opracowuje własne przepisy. Specjalizuje się w przydawaniu tradycyjnym wypiekom współczesnych akcentów. „Wzięcie udziału w Bake Week od dawna było moim życiowym celem. Nie mogę się doczekać, kiedy zaprezentuję Betsy Martin swoje umiejętności w kuchni”.
Peter mieszka ze swoją rodziną w Woodsville w stanie New Hampshire. Jest budowlańcem i specjalizuje się w renowacji starych budynków. Kiedy nie podróżuje po Wschodnim Wybrzeżu i nie naprawia spleśniałych parkietów lub mozaikowych posadzek, można go spotkać w jego ulubionym miejscu – kuchni – gdzie piecze pyszne przysmaki dla swojego męża Fredericka i ich trzyletniej córki Lulu. „Przepisy przypominają architekturę: są połączeniem sprawdzonych metod z indywidualnymi dodatkami, dzięki którym ciasto staje się godne zapamiętania”.