Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Nikt na świecie nie był bardziej odpowiedni do odgrywania bohaterki niż ja.
Urodziła się w 1890 roku w świecie, który rządził się własnymi zasadami dotyczącymi tego, co kobiety mogą, a czego nie mogą robić. Biografia napisana przez Lucy Worsley to nie tylko biografia pisarki, która odniosła ogromny sukces na arenie międzynarodowej. To także historia osoby, która mimo przeszkód klasowych i płciowych stała się pracującą kobietą, która odniosła zadziwiający sukces.
Lucy Worsley dotarła do rzadko udostępnianych osobistych listów i dokumentów, dzięki czemu biografia Christie jest zarówno bezkompromisowa, jak i zabawna i uświadamia nam, jak niezwykłą pionierką była Agatha Christie – prawdziwą kobietą, która napisała XX wiek.
„To ciepła, inteligentna książka, która oddaje sprawiedliwość zarówno charakterowi Agathy Christie, jak i jej wyjątkowemu geniuszowi jako autorki sztuk teatralnych i powieści. Ktoś kiedyś powiedział, że najwspanialszą postacią, jaką kiedykolwiek wymyśliła Agatha Christie, była sama Agatha Christie. Jeśli to prawda, czekała na idealnego biografa, który przywróci ją do życia, i znalazła ją w osobie Lucy Worsley."
A.N. Wilsona
Lucy Worsley przywraca Agathę Christie do życia, ukazując silną, pionierską i niezwykle inteligentną kobietę, której powieści detektywistyczne zaliczają się do najlepszych, jakie kiedykolwiek napisano. Czytanie Worsleya jest tak samo przyjemne, jak czytanie samej Christie.
Ruth Scurr
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 508
Przedmowa: Ukrywając się na widoku
Kiedyś w pociągu Agatha Christie z ust nieznajomej usłyszała swoje nazwisko.
Tak opowiadała o tej sytuacji: „Dwie kobiety rozmawiały o mnie i obie trzymały na kolanach egzemplarze moich książek w miękkiej oprawie”. Panie nie miały pojęcia, kim jest ta stateczna dama w średnim wieku, która jedzie z nimi w przedziale, i w najlepsze plotkowały o najsławniejszej pisarce świata. „Słyszałam − powiedziała jedna − że pije jak szewc”1.
Uwielbiam tę anegdotę, bo stanowi podsumowanie życia Agathy Christie.
Po pierwsze, pisarka opowiedziała ją w wywiadzie opublikowanym dla uczczenia jej osiemdziesiątych urodzin w 1970 roku. Cóż za długie i burzliwe życie miała!
Urodziła się w luksusowym, późnowiktoriańskim świecie: jej rodzina odziedziczyła fortunę, miała dom z salą balową i liczną służbą. Wszystko to przepadnie i Agatha będzie musiała sama zarabiać na życie. Osiem dekad życia przeprowadziło ją przez dwie wojny światowe, upadek Imperium Brytyjskiego i niemal stulecie gwałtownych zmian społecznych. Zarejestrowała te wydarzenia w swoich osiemdziesięciu książkach. Nie są one wyłącznie uzależniającą rozrywką, ale też cudownym materiałem źródłowym dla historyka.
Po drugie, obie panie w pociągu miały przy sobie powieści Agathy Christie. Oczywiście, że tak. Jej książki były wszechobecne, zwłaszcza w okresie powojennym, kiedy „Christie for Christmas” (Christie na Boże Narodzenie) stało się corocznym rytuałem. Jak głosi obiegowa opinia, powieści Christie są najlepiej sprzedającymi się książkami po dziełach Shakespeare’a i Biblii. Mnie natomiast interesuje fakt, że Agatha Christie nie tylko zajmuje to miejsce, ale zachowuje je jako kobieta. W dodatku nie jest jedynie powieściopisarką, lecz także pozostaje najczęściej wystawianą w dziejach dramatopisarką. Odniosła tak wielki sukces, że ludzie traktują ją jak instytucję, a nie nowatorkę w literaturze. Christie była jedną i drugą.
Po trzecie, nieporozumienia. Jest ich tak wiele! Wróćmy do pasażerek w przedziale: Agatha nie piła jak szewc, w rzeczywistości była abstynentką. Nie lubiła alkoholu, jej ulubionym napojem była śmietana. Panie jednak założyły, że pisarka musi być uzależniona, zaburzona, nieszczęśliwa.
W pociągu jest także sama Agatha, czujna i spostrzegawcza. Obecna, ale niezauważana, wykorzystywała życie dla swojej sztuki. Ten konkretny incydent, kiedy pisarka podsłuchuje, jak ktoś nazywa ją pijaczką, trafił do Zbrodni na festynie, gdzie to samo przydarza się jej fikcyjnemu alter ego, autorce kryminałów pani Adrianie Oliver.
Scena zawiera także istotną prawdę o Agacie Christie jako osobie. Owszem, łatwo ją było przeoczyć, co dotyczy niemal każdej kobiety mającej za sobą wiek średni, Agatha jednak świadomie wykorzystywała swoją zwyczajność. To był wizerunek publiczny, który starannie wykreowała, by ukryć prawdziwą siebie.
Gdyby dwie panie w pociągu zapytały ją o nazwisko, nie odpowiedziałaby „Agatha Christie”, tylko „pani Mallowan”. Przyjęła nazwisko archeologa, młodszego od niej o czternaście lat, z którym zawarła pośpieszne małżeństwo.
A gdyby zapytano ją o zawód, oznajmiłaby, że żadnego nie ma. Jeśli w oficjalnych formularzach wymagano podania profesji, kobieta, która jak szacowano, sprzedała dwa miliardy egzemplarzy swoich książek, zawsze wpisywała „gospodyni domowa”. Pomimo gigantycznego sukcesu zachowała perspektywę outsiderki i widza. Nie chciała należeć do świata usiłującego ją zdefiniować.
W niniejszej książce chciałabym zbadać powody, dla których Agatha Christie spędziła życie, udając zwyczajną osobę, chociaż w rzeczywistości przekraczała granice. „Nikt na świecie nie był mniej odpowiedni ode mnie, by zachowywać się jak heroina” − stwierdziła kiedyś23. Ten pogląd po części odzwierciedlał niezwykłą skromność pisarki. Miał także wiele wspólnego ze światem, w którym się urodziła, rygorystycznie regulującym to, co kobietom wolno, a czego nie. To jest biografia na tle historycznym, przedstawia życie kobiety przeplatające się z wydarzeniami XX wieku.
Kiedy mówiłam, że piszę o Agacie Christie, najpierw pytano o jedenaście dramatycznych dni w 1926 roku, kiedy „zaginęła”, co skutkowało ogólnokrajowymi poszukiwaniami jej zwłok. Często powtarzane jest twierdzenie, że się ukryła, by wrobić męża w morderstwo. Czy to prawda?
Mówi się, że Agatha do końca życia milczała jak zaklęta w kwestii tego sławetnego incydentu. To nie jest prawda. Zebrałam zaskakująco dużą liczbę wypowiedzi, które na ten temat wygłosiła. Wierzę, iż dokładna ich analiza sprawi, że tak zwana tajemnica zniknie.
Agatha zburzyła dwudziestowieczne zasady obowiązujące kobiety. Panie z jej pokolenia miały być szczupłe, nie zarabiać, ślepo uwielbiać liczne potomstwo i nieustannie poświęcać się dla innych.
Agatha całkowicie spełniła tylko tę ostatnią regułę. Oddała swoim czytelnikom to, co miała najlepszego: pomysłowość, kreatywność, objawiający się od czasu do czasu geniusz. Nic dziwnego, że ją pokochali.
W naszych czasach nie mamy potrzeby stawiania kobiet na piedestale, dlatego też musimy zmierzyć się z faktem, iż gdzieś tam w całej masie sprzeczności składających się na osobę Agathy Christie jest bardzo mroczne serce. Nie chodzi tylko o to, że potrafiła wyśnić historie, w których nawet dzieci zdolne są zabić, ale też o to, że w jej twórczości znajdziemy poglądy na rasę i klasę społeczną dzisiaj nie do przyjęcia.
To nie znaczy, że powinniśmy potępiająco zacmokać i odwrócić wzrok. Jest to ważna sprawa, ponieważ pisarstwo Agathy Christie stało się czymś w rodzaju podsumowania typowego angielskiego postrzegania świata. Uprzedzenia żywione przez jej klasę w owych czasach, wiele razy ujawniane w powieściach, są częścią historii dwudziestowiecznej Wielkiej Brytanii.
Wierzę, że Agatha – mimo powierzchownego konserwatyzmu jej pisarstwa – po cichu w pozytywny sposób zmieniała postrzeganie świata przez swoich czytelników. Jej historie pokazują, że niski, zniewieściały „obcokrajowiec” o śmiesznym nazwisku potrafi zwyciężyć zło, wykorzystując inteligencję, nie siłę fizyczną. Że nawet krucha starsza pani może sprowadzić nemezis na złoczyńców. Oraz że bezdzietne, samotne osoby − Herkules Poirot i panna Marple są stanu wolnego − nie potrzebują wokół siebie konwencjonalnej rodziny, by żyć pełnią życia4.
Na końcu pragnę powiedzieć jasno, że Christie dla swoich pierwszych czytelników nie była „nostalgiczna” ani nie miała nic wspólnego z „dziedzictwem”. W dzieciństwie oglądałam miłe, wyczyszczone wersje jej opowieści w telewizji. Jednakże powieści jej autorstwa stanowiły produkt XX wieku, który zerwał z przeszłością. Sama Christie prowadziła „nowoczesne” życie: surfowała na Hawajach, uwielbiała szybkie samochody, intrygowała ją nowa nauka, jaką była psychologia. Kiedy jej powieści ukazywały się drukiem, także były ekscytująco, błyskotliwie „nowoczesne”.
W niniejszej książce spotkamy się z jedną z największych pisarek XX wieku, kobietą, która jest nieustannie dyskredytowana i konsekwentnie źle rozumiana, której niezwykłe osiągnięcia są niemal ukryte na widoku.
Najpierw jednak wróćmy do początku i poznajmy małą dziewczynkę z lnianymi włosami.
Wiktoriańska dziewczynka − lata dziewięćdziesiąte XIX wieku
1
Dom, w którym się urodziłam
Agatha Miller dorastała w wyjątkowym miejscu. Jej dom rodzinny stał na wzgórzu ponad nadmorskim kurortem Torquay na południu hrabstwa Devon.
Ashfield, bo taką nazwę nosił, był przestronną wiktoriańską willą otoczoną ogrodem pełnym tajemniczych drzew. Agatha kochała te wielkie drzewa z pierwszego ogrodu, który zapamiętała: „potężne buki, sekwoje, sosny, wiązy”, oraz „bajkowy, zielony trawiasty krąg” przy araukarii, gdzie bawiła się obręczą.
Ogród nie istnieje, Ashfield dawno temu zburzono. Jeśli jednak przespacerujemy się po niewielkim osiedlu zbudowanym na tym terenie, jedno pozostało niezmienne: widok na odległe morze, czasami z ciężkimi burzowymi chmurami zbierającymi się nad Brixham na drugim brzegu zatoki.
Pomimo wszystkich przyszłych przygód dom rodzinny pozostanie najbardziej znaczącym miejscem w życiu Agathy. Na starość spisała swoje dzieje, opublikowane pod tytułem Autobiografia. Zaczyna ją i kończy w Ashfield z obrazem siebie w ogrodzie: „poważna dziewczynka z lnianymi włosami skręconymi w grube loki”.
Tak więc rzeczą stosowną jest, że kiedy 15 września 1890 roku urodziła się Agatha, córka Fredericka i Clary Millerów, stało się to w domu.
Akuszerka odebrała maleńką Agathę w poniedziałek po południu. Dziewczynka była trzecim dzieckiem trzydziestosześcioletniej matki, najwyraźniej rozkoszną niespodzianką. Clara (w rzeczywistości Clarissa) miała już jedenastoletnią córkę i dziesięcioletniego syna.
Przy narodzinach Agathy była także obecna jej cioteczna babka Margaret, ciotka matki Agathy i równocześnie macocha jej ojca, z którego to powodu Millerowie nazywali ją „ciocią-babcią”. Tak, to była skomplikowana rodzina. Trzeba się skupić, by pamiętać, kto jest kim, niemal jak przy lekturze powieści detektywistycznej. Skomplikowane relacje rodzinne często występujące w twórczości Agathy swoje korzenie mają w jej domu.
Rodzina Millerów była na tyle znacząca, że przyjście Agathy na świat zostało odnotowane zarówno w miejscowej gazecie, jak i w londyńskim „Morning Post”5. Jej ojciec, Frederick Alvah Miller, przekazał pieniądze na niedawną odbudowę mieszczącego osiemset osób i położonego u stóp wzgórza kościoła Wszystkich Świętych, w którym Agatha została ochrzczona. W księgach parafialnych w rubryce „pozycja albo profesja” ojca dziecka zapisano „dżentelmen”. Wokół chrzcielnicy zgromadził się imponujący zestaw rodziców chrzestnych: żona prezesa miejscowego szpitala, szlachcic oraz przyszły wicehrabia.
Może dlatego, że trzecie dziecko było dla Clary nieoczekiwanym darem, minęły prawie dwa miesiące, nim zatrudniła nianię do pomocy przy niemowlęciu6. Córeczka była piękna. Oczy Agathy czasami opisuje się jako szare, czasami jako niebieskie, czasami jako zielone7. Na fotografiach jest niemal unieruchomiona w powijakach ze sztywnymi białymi koronkami z bawełny i w czepkach dobrze urodzonego dziecka końca XIX wieku.
Potrzeby małej Agathy z naddatkiem zaspokajał ten wiktoriański dom z obfitością służby, mebli i pewności siebie. Na fotografiach z wczesnego dzieciństwa patrzy wyniośle ze swojego miniaturowego tapicerowanego szezlonga, spomiędzy opiekuńczych kolan krzepkiego ojca, przez zasłonę zielonych liści w bujnym ogrodzie Ashfield8.
Agatha odznaczała się także cechą niewidoczną na sztywnej i oficjalnej fotografii wiktoriańskiej. Była to joie de vivre. Doskonale potrafiła żyć teraźniejszością i była dumna ze swej zdolności do „dostrzegania dobrych stron każdej sytuacji”9. Jej wnuk, z którym była bardzo blisko, mówi, że miała niezwykły „talent do szczęścia”10. W tej wiktoriańskiej dziewczynce nie było nic napuszonego ani stereotypowego.
Dorastając, Agatha rozkoszowała się codziennymi przyjemnościami: lekcjami gry na fortepianie, jedzeniem, zwłaszcza ciastami i śmietaną, chociaż szczerze nie znosiła smaku i zapachu gorącego mleka. Miała żywe, wesołe usposobienie. W wieku siedmiu lat pisała, że najbardziej nie lubi „pory pójścia do łóżka, kiedy jest się w pełni rozbudzonym”, a swój „obecny stan umysłu” określała jako „podekscytowany”11. Była „straszną bałaganiarą” i zostawiała za sobą różne rzeczy, notatki, zabawki, znacząc nimi swoje wędrówki po domu12.
Była kochana. To w równej mierze stało się błogosławieństwem i przekleństwem. Czy w późniejszym życiu ktoś zdołał otoczyć Agathę uczuciem tak całkowicie, jak zrobili to rodzice w wygodnym świecie Ashfield z jego ogrodami?
Inne dziewczęta z Torquay, sąsiadki i uczennice z lekcji tańca, zapamiętały fizyczną swobodę i urodę Agathy. To może zaskoczyć tych, którzy potrafią ją sobie wyobrazić jedynie jako stateczną matronę, kiedy w późniejszym wieku jej miłość do śmietany zaczęła dawać o sobie znać. „Pamiętam cię − wspominała koleżanka z lekcji tańca − w uroczej plisowanej jedwabnej sukni, roześmianą… byłaś jak nimfa morska Tetyda ze spływającymi na ramiona złotymi włosami”13.
A jednak nie widzimy tej energii, patrząc na pozy, które młoda Agatha wraz z mijającymi latami przyjmowała przed obiektywem zwariowanych na punkcie fotografii rodziców. Mała Agatha z dumą dzierży konewkę, podlewając swoje wysokie trzewiki. Kiedy jest nieco starsza i gęste włosy ma skręcone w ciasne loki, na jej twarzy pojawia się wyraz poważnej zagadkowości. Siedzi bez ruchu wśród sterty drewna ze swoim psem George’em Washingtonem. Jest samowystarczalna.
Wiemy z autobiografii, w której szczegółowo opisuje zabawy w ogrodzie, że te szczapy muszą reprezentować jakiś utracony już, wyimaginowany świat. Agatha zawsze była szczęśliwa, pozostając w samotności, gdy układała historyjki, wymyślała nieistniejących przyjaciół. Chociaż w obecności rodziny czuła się swobodnie, przy nieznajomych robiła wrażenie onieśmielonej i bała się odzywać. „Nigdy nie będę umiała się wysłowić − wyjaśnia − i to jest jedna z przyczyn, dla których zostałam pisarką”.
Wspomniana przeze mnie autobiografia jest źródłem najlepiej tłumaczącym, dlaczego Ashfield było miejscem, a matka osobą najbardziej znaczącymi w życiu Agathy. Na pierwszy rzut oka opowiada historię dorastania, odczuciami autorki zaś wydają się nieoczekiwane i niezasłużone szczęście oraz pomyślność: „po prostu żyć to wspaniała rzecz”14. Niektórych czytelników może rozczarować jej płytki, słoneczny ton: pogawędki, dziwaczne postaci, zmieniające się zwyczaje towarzyskie, ale niewiele głębszych przemyśleń.
A jednak i tu czai się mroczna opowieść. Jak wszystko co związane z Agathą Christie, pod gładką powierzchnią autobiografii ukrywają się trudniejsze prawdy. W jej życiu były także okresy wielkiego nieszczęścia.
Agatha była przekonana, że Ashfield to w rzeczywistości dom matki, że Clara Miller nieoczekiwanie kupiła go dla siebie w czasie, gdy jej mąż Frederick przebywał poza krajem. Agatha opowiada tę historię na początku autobiografii:
Ale dlaczego to zrobiłaś? − zapytał ojciec. Ponieważ mi się spodobał − odparła matka.
Jej matka wierzyła, twierdzi Agatha, że rzeczą naturalną, niemal nieuniknioną jest, iż kobieta od niechcenia kupuje dom z jednego tylko powodu: ponieważ przypadł jej do gustu.
Spójrzmy jednak: ledwo zaczęliśmy, a już stąpamy po grząskim gruncie.
Bo chociaż Clara i Agatha mogły być przekonane o prawdziwości tej historii, w rzeczywistości wcale tak nie było. Clara nie mogła zgodnie z prawem kupić Ashfield. Kobieta z jej pozycją była feme covert; prawo traktowało parę małżeńską jako jedną osobę, a tą osobą zawsze był mężczyzna. Clara istotnie miała własne pieniądze, ale był to spadek ulokowany w funduszu powierniczym i musiała przekonywać innych, by zezwolili jej z niego skorzystać. Co więcej, Ashfield nie było posiadłością na sprzedaż, tylko do wydzierżawienia15. Jednakże Agatha, gdy opowiada tę historię, nie ma zamiaru oszukiwać. Chodzi bardziej o to, że marzenia, wspomnienia i opowieści są dla niej ważniejsze niż suche fakty.
Historia o matce mimochodem kupującej dom w istocie ujawnia głęboką prawdę o życiu Agathy. Jej matka była osobą kontrolującą, ze świadomością swojego przeznaczenia i intuicyjną wiedzą o tym, co jest dobre, a co złe.
Agatha obserwowała impulsywne zachowanie matki. W przyszłości będzie naśladowała Clarę, tworząc rodzinne siedziby, gromadząc rzeczy i kompulsywnie kupując domy, których na pewnym etapie życia posiadała aż osiem.
Ciągle wracała do pomysłu posiadania domu jako ideału szczęścia. Już w dzieciństwie pisała historyjki dla rozrywki własnej i rodziny, najwcześniejsze opowiadały o „krwawej lady Agacie”, a „ważnym punktem fabuły było odziedziczenie zamku”. W innej narratorka marzy o domu:
Przepiękny dom… stałam i patrzyłam na niego… nie jest wielki, ale nawiedza mnie przez cały dzień. Jego cudowność, doskonałe, absolutne szczęście16.
W jednej z ostatnich naprawdę dobrych książek napisanych przez Agathę pod koniec życia dom po raz kolejny staje się przedmiotem obsesji, „rzeczą, która znaczyła dla mnie najwięcej”17.
Ale życie w ukochanym Ashfield z ojcem i matką nie zawsze mogło być rajem, którym się zdawało w pierwszych latach życia Agathy.
2
Szaleństwo w rodzinie
Pisarka Agatha Christie będzie reklamowana przez wydawców jako typowo angielska lady, wielbicielka podwieczorków z rogalikami ze śmietaną, zakorzeniona w żyznej glebie Devonu. W rzeczywistości jednak pochodziła z rodziny globtroterów. Od samego początku postrzegała Brytanię i Brytyjczyków z perspektywy outsiderki.
Jej ojciec Frederick był Amerykaninem i urodził się w Nowym Jorku, matka Clara przyszła na świat w Dublinie. Ojciec Clary pochodził z niemieckiej rodziny, a jej angielska matka podróżowała po świecie jako żona wojskowego.
Twórcą rodzinnej fortuny był amerykański dziadek Agathy ze strony ojca, przedsiębiorca Nathaniel Alvah Miller z Massachusetts. Doszedł do wszystkiego sam. Początkowo zajmował się obnośną sprzedażą sztućców, później był pracownikiem biurowym. Jego żona, nazywana Marthą, a czasem Minervą, była córką rzeźnika. Wynajmowali mieszkanie na Lower East Side. Nathaniel miał talent do robienia pieniędzy. Awansował z pozycji niskiego rangą pracownika na partnera wielkiej hurtowni Claflin, Mellon & Company (Agatha często błędnie zapisywała to jako „Chaflin”). Była to dynamiczna firma zlokalizowana na Broadwayu.
Syn Millerów Frederick urodził się 11 października 1846 roku. Kiedy miał zaledwie pięć lat, jego matka umarła na suchoty. Od tamtej pory Nathaniel stawał się coraz bardziej europejski. Wysłał Fredericka do szkoły w Szwajcarii, wybór wyrafinowany, i często odbywał ośmiodniowy rejs parowcem do Manchesteru, by kupować maszyny do szycia, które wysyłał do Ameryki. W 1861 roku firma Claflin, Mellon & Company otworzyła nowy reprezentacyjny dom handlowy na Manhattanie, w którym klientów obsługiwało siedmiuset sprzedawców. Kiedy Nathaniel złożył podanie o uznanie go za naturalizowanego obywatela Wielkiej Brytanii, na liście rekomendujących go przyjaciół znaleźli się kupcy i bankierzy18.
W Anglii Nathaniel ożenił się po raz drugi. Jego drugą żoną została Margaret West. Ta ciocia-babcia, macocha Fredericka, wprowadziła swoją siostrzenicę Clarę do rodziny Millerów.
Dorastając, Frederick spędzał dużo czasu z Clarą i typowe dla niego było to, że kiedy przyszło do małżeństwa, nie zadał sobie trudu, by szukać żony gdzieś daleko. „Bardzo zgodny mężczyzna” − tak charakteryzowała go córka, choć niezaprzeczalnie był też leniwy. „Według współczesnych standardów” − przyznaje Agatha, jej ojciec „przypuszczalnie nie spotkałby się z aprobatą … jeśli miałeś niezależny dochód, nie musiałeś pracować. Nie oczekiwano tego po tobie. Mocno podejrzewam, że mój ojciec i tak nie byłby szczególnie dobry w żadnej pracy”.
Frederick był bardzo uzależniony od zakupów, aczkolwiek jak sam stwierdził, jego najbardziej ulubionym zajęciem było „nicnierobienie”. Tak brzmiała jedna z odpowiedzi, której udzielił w kwestionariuszu, jakie cała rodzina lubiła od czasu do czasu wypełniać. Najdłuższa i najbardziej emocjonalna odpowiedź dotyczyła ulubionego jedzenia: „Befsztyki, kotlety, jabłka w cieście, brzoskwinie, jabłka. Wszystkie rodzaje orzechów. Więcej brzoskwiń. Więcej orzechów, irlandzki gulasz. Pudding Roly Poly”.
Zgodny i leniwy Frederick zawarł związek małżeński w wieku trzydziestu jeden lat w kwietniu 1878 roku w kościele w Notting Hill. Dwudziestoczteroletnia panna młoda, Clara, o wiele mniej leniwa i raczej nie tak zgodna jak mąż, miała na sobie zapinaną na guziki sztywną suknię z kremowego adamaszku ze zdobionym perłami paskiem ciasno otaczającym talię19.
Chociaż młoda para zasadniczo miała mieszkać w Anglii, Frederick nadal często odwiedzał Amerykę. Wymieniono go w New York Social Register, gdzie był jednym z nielicznych dysponujących nowymi pieniędzmi. Pomimo kariery jego ojca, jak wyjaśniali przyjaciele Fredericka, on sam „nigdy nie prowadził interesów” oraz „przyjmowano go w każdym domu nowojorskiej socjety”20.
Frederick i Clara zdecydowali się jednak założyć dom w wygodnym, cenionym w towarzystwie nadmorskim kurorcie Torquay. Frederick, który zawsze uwielbiał członkostwo różnych towarzystw, wstąpił do Yacht Clubu oraz notował wyniki meczów Torquay Cricket Club. („Byłam niezwykle dumna, że pozwolono mi pomagać i traktowałam to bardzo poważnie” − wspominała Agatha)21.
W latach dziewięćdziesiątych XIX wieku Torquay znane było głównie jako dobre miejsce na spędzenie łagodnej zimy. Pierwsze dziecko Fredericka i Clary urodziło się w wynajmowanym domu 9 stycznia 1879 roku. Oczywiście dziewczynka dostała na imię Margaret po cioci-babci, ale znana była głównie jako Madge.
W czerwcu następnego roku podczas wizyty w Ameryce Clara urodziła syna Louisa Montanta, czyli Monty’ego. Rodzina postanowiła osiedlić się tam na stałe, wróciła więc do Torquay, by pozałatwiać sprawy. Frederick sam pojechał do Nowego Jorku i wtedy to willa Ashfield wpadła Clarze w oko. Dom miał sześć sypialni oraz był przyłączony do kanalizacji miejskiej, ale jego prawdziwą atrakcję stanowił ogród z „wielką cieplarnią, storczykarnią, paprociarnią, sadem z różnymi gatunkami drzew owocowych, trawnikiem oraz warzywnikiem”22.
Tak oto Clara postanowiła, że przeprowadzki do Ameryki nie będzie. Nie należała do kobiet, które łatwo przekonać do zmiany raz podjętej decyzji. Ubierała się teatralnie: odznaczała się „elegancją i godnością… w długiej czarnej sukni z powiewnej krepy… wchodziła do domu z wysoko podniesioną głową”23. Miała intelektualne gusta: podziwiała Tennysona, Landseera, Mendelssohna oraz „pannę Nightingale”. Ale była tylko człowiekiem. Przyznawała się do słabości do „lodów” i „amerykańskiego napoju orzeźwiającego”24.
Pomimo silnych namiętności Clara Margaret Boehmer w rzeczywistości łaknęła stabilizacji. Była córką oficera Friedricha Boehmera urodzonego na Martynice, którego ojciec był Niemcem, a matka Angielką imieniem Polly. Para miała pięcioro dzieci, czterech synów i córkę Clarę, która przyszła na świat, kiedy Friedrich służył w Dublinie25.
Po przejściu na emeryturę Friedrich zabrał rodzinę na wyspę Jersey, gdzie zmarł. Według Agathy zabił go upadek z konia, według bardziej prozaicznego świadectwa zamieszczonego w księdze parafialnej umarł na zapalenie oskrzeli.
Polly zmuszona była wychować z wojskowej emerytury pięcioro dzieci, którym groziła utrata i tak już niepewnego statusu klasy średniej. Wysłała więc dziewięcioletnią Clarę do swojej siostry Margaret („cioci-babci”), która szykowała się do ślubu z bogatym amerykańskim biznesmenem. Clara nigdy nie potrafiła zapomnieć, że matka ją oddała. Przez całe życie domagała się uwagi i miłości, miała też skłonność do „doprowadzania się do strasznych stanów”. Agatha uważała, że matka jest „nieśmiała i żałośnie niepewna siebie”.
Życie Clary jako „ubogiej krewnej” Millerów wywołało u niej brak poczucia bezpieczeństwa, aczkolwiek nowe badania dowodzą, że w jej rodzinie istniała skłonność do chorób psychicznych26. Starszy brat Clary Frederick się zastrzelił, kuzynka w pierwszej linii Amy Boehmer utopiła się, podobnie jak kuzynka w drugiej linii. Cioteczny dziadek Clary umarł w przytułku dla psychicznie chorych, a cioteczna babka spędziła w takim przytułku część 1850 roku. Kuzyn w drugiej linii umarł na „manię” w przytułku w 1880 roku, siostra tego kuzyna trafiła szpitala dla psychicznie chorych w 1891 roku. Inny kuzyn w drugiej linii był alkoholikiem skazanym za bicie żony.
To bez znaczenia, czy wszystkie te sprawy się łączą. Należały do opowieści, które w wiktoriańskich rodzinach wywoływały strach i wstyd. Obłęd (tak wówczas mówiono) w rodzinie matki będzie nawiedzał twórczość Agathy. Bohaterka jej wczesnego opowiadania o pięknym domu ma matkę, która umarła w przytułku:
Wiesz, w tej rodzinie jest obłęd. Dziadek się zastrzelił, siostra… rzuciła się z okna… a matka Allegry spędziła pewien czas w tym domu. Nie była tylko, no wiesz, dziwna, ale kompletnie szalona! Obłęd to straszna rzecz27.
Pomimo iż nadejdą kłopoty, we wszystkich ocalałych materiałach dotyczących długiego i szczęśliwego małżeństwa z Frederickiem nie ma u Clary ani szczypty niezadowolenia. Począwszy od dziesiątego roku życia, nigdy nawet nie spojrzała na innego mężczyznę. Należy tu jednak dodać, że uwielbienie Clary do męża było wbudowane w wiktoriański kontrakt małżeński.
Sama Clara była pierwszym wzorem pisarki dla Agathy, tworzyła bowiem opowiadania i wiersze. Zwłaszcza poezja rzuca szczególne wiktoriańskie światło na to, jak oboje z Frederickiem postrzegali swoje małżeństwo. Clara widziała siebie jako w gruncie rzeczy zależną:
Boże w Niebiosach wysłuchaj mnie Wysłuchaj mej szeptanej prośby Uczyń mnie godną, lecz także pokorną By dzielić jego miłość i życie.
Frederick w odpowiedzi ujawnia, że żona to „Anioł Domu”, i jest to klasyczna wiktoriańska koncepcja kobiety spokojnej, cnotliwej, domatorki, będącej moralnym centrum domu:
Serce me jest szczere i czułe Wypełnione miłością do ukochanej żony Ona bowiem jest mym aniołem o białej duszy Jest droższa mi nad życie Ona jedna ma moc kierowania mnie Z ciemności w światło28.
Tych dwoje ze swoim nienaruszalnym związkiem sprawiło, że Agatha czuła się głęboko kochana przez pierwszą dekadę życia. Zwłaszcza z Clarą dzieliła wyjątkowy język myśli, „intuicyjne zrozumienie sytuacji ukrytych przed wzrokiem zwyczajnych śmiertelników”29.
3
Coś w domu
Spacerując po ogrodzie w sylwestrowy wieczór 1892 roku, Frederick Miller zauważył, że rury doprowadzające gorącą wodę do cieplarni są zimne. Dziwna sprawa. Zaskoczenie kazało mu ruszyć na poszukiwanie „skrupulatnego i pracowitego” ogrodnika Williama Henry’ego Callicotta, którego zatrudniał od trzech lat.
Niełatwo było go znaleźć. Frederick nie rezygnował i w końcu otworzył wrota nieużywanej stajni.
Poszukiwany był tutaj; martwy wisiał na sznurze.
W Ashfield był telefon, dlatego Frederick od razu mógł wezwać policję. Okazało się, że Callicot nie wziął udziału w przyjęciu świątecznym z resztą służby, jako powód podając chorobę swojej córeczki. W rzeczywistości ogrodnik martwił się, że choruje na serce, i podejrzewano, że ten strach był powodem, dla którego odebrał sobie życie30.
Trop w postaci zimnych rur oraz odkrycie zwłok brzmi jak początek kryminału Agathy Christie. I rzeczywiście zdarzenie to pojawia się w jednej z jej powieści obyczajowych, na poły autobiograficznym Niedokończonym portrecie. Jest to jedna z wielu książek Agathy przedstawiających dom jako miejsce równocześnie cudowne i złowrogie.
W dzieciństwie Agatha przyswoiła sobie bardzo wiktoriańskie poczucie, że dom stanowi centrum życia.
Później pisała o bogatych, głębokich doznaniach, jakich doświadczała w zamkniętym świecie Ashfield, w którym potężną postacią była kucharka Jane Rowe. Agatha kochała kuchnię Jane. Jedzenie w Ashfield nigdy nie mogło być zbyt obfite ani zbyt bogate, a Agatha nazywała siebie „łakomą dziewczynką”, której „ulubionym produktem była, jest i prawdopodobnie będzie śmietana”. Zwrot „dodać pół pinty śmietany” pojawia się raz po raz w książce z przepisami, prowadzonej przez Clarę dla córki, by mogła wykorzystać je w przyszłości, i są to najróżniejsze potrawy, od kurczaka w sosie do „chińskiego ryżu”31.
Spis ludności z 1891 roku ujawnia nazwiska reszty stałych towarzyszek Agathy z dzieciństwa: służących. Siedemdziesiąt lat później opisała je szczegółowo w autobiografii: nie tylko Jane Rowe, ale też pokojówkę Jane Ratcliffe, służącą Charlotte Froude, a przede wszystkim nianię Susan Lewis. Agatha należała do klasy, która nie potrafiła sobie wyobrazić życia bez służby. Kiedyś podsłuchano, jak mówi do Susan: „Jak dorosnę, nianiu, zbudujemy mały domek w ogrodzie Ashfield i we dwie zawsze będziemy tam mieszkały”32.
Ashfield zapewniało obfitość jedzenia i głębokie kobiece relacje, ale też gwarantowało niezwykłe doznania wizualne. Fotografie pokazują, że dom był przepełniony, niemal pękał od rzeczy. Wiele z nich w swoim czasie trafi do późniejszego domu Agathy, posiadłości o nazwie Greenway w Devonie. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku przebudowano tam sypialnię na piętrze na łazienkę. W szafce na ręczniki znajdują się starannie skatalogowane, wypełnione papierami pudełka w kształcie książek, zawierające dowody na kompulsywne nawyki zakupowe Fredericka.
Po otwarciu pudełka ujawniają rachunki za dwa medaliony Wedgewooda, „dwie orientalne miski” oraz „osiem figurek ze steatytu na podstawie”. Frederick nie potrafił się oprzeć sklepom handlującym „dziełami sztuki, rzadką porcelaną, antycznymi brązami i wszelkimi przedmiotami doskonałej jakości”. Dla siebie i Clary kupił pierścionek z ametystem, stojak na parasole, dwie karafki z rżniętego szkła, pięć eleganckich mahoniowych krzeseł chippendale obijanych ręcznie wyszywaną tkaniną oraz osiemnaście par deserowych widelczyków ze srebra i masy perłowej w szkatule33.
Frederick musiał rozbudować dom, by to wszystko pomieścić, i dodał także salę balową na sto dwadzieścioro tancerzy34. Poza tym uwielbiał wieszać na ścianach obrazy olejne tak blisko siebie, jak to było możliwe.
Agatha naśladowała ojca, także stając się panią swego domu, acz na małą skalę. Swoje kieszonkowe wykorzystywała na zakup mebelków do domku dla lalek:
Były tam toaletki z lustrami, okrągłe stoły jadalniane na wysoki połysk oraz okropne meble do jadalni z pomarańczowym brokatowym obiciem… wkrótce mój domek dla lalek wyglądał bardziej na skład z meblami.
Na starość uświadomiła sobie, że właśnie wtedy zostały zasiane ziarna tej trwającej całe życie pasji. Pisała:
Później zawsze bawiłam się domami, miałam ich bez liku, kupowałam je, wymieniałam na inne, meblowałam, dekorowałam, przebudowywałam. Domy! Niech Bóg błogosławi domy!
Agatha zobaczyła więcej mrocznych, oszałamiających wnętrz pokolenia jej dziadków, kiedy zamieszkała z ciocią–babcią w jej domu w Ealing. Craven Gardens numer 9 był domem w rzędzie solidnych takich samych willi, położonych blisko stacji kolejowej.
Ciocia-babcia ze swoimi zdecydowanymi poglądami i słabością do „wiśniówki” stanowiła centralną postać w dzieciństwie Agathy. Twierdziła, że „doskonale się zna na ludzkich charakterach”; w przyszłości Agatha po części obdarzy pannę Marple tym wnikliwym, rozumiejącym błyskiem obecnym w oczach cioci-babci35.
Ciocia-babcia posiadła głęboką wiedzę o tym, czego ludzie, zwłaszcza mężczyźni, „naprawdę” chcą. Wyobrażamy sobie Agathę myślącą o niej, kiedy panna Marple dyskretnie podaje whisky, mrucząc przy tym, że dżentelmenom „potrzeba czegoś mocniejszego niż herbata”36. Ciocia-babcia uważała także, iż „każda kobieta powinna zawsze mieć przy sobie 50 funtów w pięciofuntowych banknotach na wypadek tego, co nazywała sytuacjami nagłymi”; słowa te wypowiada ciotka w powieści Christie napisanej dopiero w 1968 roku37.
Podczas wizyt w tym majestatycznym świecie z połowy epoki wiktoriańskiej młodą Agathę zachwyciła wspaniała ubikacja cioci-babci z „cudownie wielkim sedesem… człowiek czuł się na nim zupełnie jak królowa na tronie”. W przytłumionym świetle salonu ciocia-babcia prowadziła życie stacjonarne, poruszając się tylko po to, by otworzyć spiżarkę i wydać „francuskie śliwki, wiśnie, arcydzięgiel, opakowania rodzynek i porzeczek, funty masła i torebki cukru”. Z wiekiem rosła jej pasja do gromadzenia rzeczy. Agatha stopniowo postrzegała starzejącą się Margaret Miller już nie jako ukochaną i wszechmocną, ale jako ukochaną i kruchą. Nawet wspaniała spiżarka nie zdołała uratować cioci-babci od nadchodzącej śmierci.
Życie w Ashfield oraz w Craven Gardens zależało od pracy służby. Czytając na nowo w latach sześćdziesiątych swoje wczesne powieści, Agatha była zdumiona „mnogością służby krążącej po domu”38. W dzieciństwie uważała to za oczywiste, z czasem zaczęła badać branżę służby domowej. Uważała, że kobiety z jej rodziny „kazały służącym urabiać sobie ręce po łokcie, ale dobrze się nimi opiekowały, kiedy któraś z nich zachorowała. Jeśli dziewczyna spodziewała się nieślubnego dziecka, babcia pytała odpowiedzialnego za to młodego człowieka: «Hmm, zamierzasz postąpić jak trzeba wobec Harriet?»”39. Jej zdaniem obie strony wkładały wiele wysiłków w tę relację: status służących podnosiło to, że pracowali u „dobrej” pani.
Ale to tylko jedna strona tej historii. Agatha w gruncie rzeczy zupełnie nie zdawała sobie sprawy z upokorzeń doświadczanych przez ludzi zatrudnionych w domach i jednym z zarzutów często kierowanych wobec niej jako pisarki jest brak humanitarnego podejścia do służby domowej. Widać to w powieściach takich jak Zło czai się wszędzie, gdzie personel hotelowy zostaje uwolniony od podejrzeń wyłącznie z powodu przynależności do niższej klasy społecznej. Ale Agatha także bawi się uprzedzeniami i biada czytelnikowi, który zakłada, że w powieści Christie służący „nie mógł tego zrobić”. Agatha pisarka nie pogardza służącymi. Interesuje się nimi i ich zmieniającym się statusem, a niekiedy w swoich utworach zatrzymuje się, by przyjrzeć się ich egzystencji.
Chociaż w Ealing prowadzono głównie siedzący tryb życia, dzieciństwo Agathy w Torquay było zdrowe i pełne zaskakującej ilości ćwiczeń fizycznych. Często pływała i w wodzie czuła się pewnie. Na molo można było cieszyć się jazdą na wrotkach oraz na kucykach do wynajęcia − Torquay dysponowało wieloma atrakcjami dla dzieci i młodzieży. Od lat sześćdziesiątych XIX wieku kurort pysznił się hotelem Imperial, pierwszym pięciogwiazdkowym hotelem poza Londynem, który pojawi się w powieściach Samotny dom (1932) oraz Noc w bibliotece (1942). W 1880 roku zbudowano Grand Hotel dla gości przybywających na pobliską stację Great Western Railway.
Jednakże pomimo łatwego życia Agathy w mieście przeznaczonym dla przyjemności było coś nieoczekiwanie mrocznego w jej poglądach na świat.
We wczesnym utworze, z którym już się spotkaliśmy, The House of Beauty, pojawia się zaczątek pomysłu przewijającego się przez całą jej twórczość: że w domu czai się zło. W niespokojnej, gęstej atmosferze narrator wyobraża sobie, że trafił na idealny dom, dopiero potem dociera do niego, że mieszka w nim nikczemność:
Nigdy we wszystkich jego marzeniach Dom nie wydał się piękniejszy czy wspanialszy niż tego wieczoru […] ktoś zbliżał się do okna…
Nie spał! Nadal dygotał z przerażenia, z niewypowiedzianej ohydy tej Rzeczy… Rzeczy, która podeszła do okna i spojrzała na niego złowrogo… była to bowiem Rzecz całkowicie i na wskroś straszna, Rzecz tak zła, tak wstrętna, że na samo wspomnienie robiło mu się niedobrze.
Już tutaj to jest: przekonanie Agathy, że nawet serce szczęśliwego domu może toczyć rak zła.
Idea ta pojawia się raz po raz, także w ostatniej opublikowanej powieści z panną Marple, w której bohaterka imieniem Gwenda odkrywa zaginione drzwi. „Zupełnie nieoczekiwanie poczuła maleńki dreszcz niepokoju”. Powodem jest to, że odkrycie tajemniczych drzwi doprowadzi do ujawnienia wypartego wspomnienia z dzieciństwa o morderstwie, którego była świadkiem. Nagle Gwenda uświadamia sobie, że jej dom nie jest bezpieczny: „dom ją przerażał”40.
Pomysł, że domy czy nawet osoby mogą w jednej chwili zmienić się ze znajomych i przyjacielskich w złe i nikczemne, był dla Agathy bliski, pojawia się bowiem w jej dziecięcym koszmarze o Uzbrojonym Bandycie.
Uzbrojony Bandyta był ważną i przerażającą wyobrażoną postacią. Agatha opisuje go w autobiografii, a także w autobiograficznej powieści Niedokończony portret, w której zdaniem osoby bliskiej Agacie „widzimy wiele intymnych przebłysków od najwcześniejszego dzieciństwa do początku wieku średniego”41. Uzbrojony Bandyta, czasami w osiemnastowiecznym stroju, czasami bez ręki, nagle pojawia się w środku zwykłego dnia. Bywa też, że wciela się w inną osobę.
Uniosłaś wzrok na twarz mamusi − oczywiście to była mamusia − a potem dostrzegłaś jasnoniebieskie, stalowe oczy, a z rękawa sukienki mamusi − och, jakie to straszne! − wyłonił się przerażający kikut. To nie była mamusia − to był Uzbrojony Bandyta…42
Groza pukała do drzwi pokoju dziecięcego także na inne sposoby. Madge, siostra Agathy, była utalentowaną aktorką. Na prośbę Agathy czasami przyjmowała swoje straszne alter ego, wcielając się w „Starszą Siostrę”. Wyglądała dokładnie jak Madge, ale miała inny, przerażający „oleisty” głos. Mówiła: „Wiesz, kim jestem, prawda, skarbie? Jestem twoją siostrą Madge. Chyba nie myślisz, że jestem kimś innym?”.
Dla Agathy „Uzbrojony Bandyta” i „Starsza Siostra” to wyimaginowane wcielenia, w których matka i siostra stają się obce i straszne. Te dziecięce fantazje są ważne, ponieważ ilustrują to, co będzie szczególnie nowoczesne w kryminalnych powieściach Agathy. W powieściach z Sherlockiem Holmesem na przykład przestępca często znajduje się daleko od społecznego kręgu ofiary. U Agathy Christie mordercą często jest zaufany członek rodziny43.
Agatha była przekonana, że Madge to naprawdę jest Madge, a jednak w jej umysł wkradała się wątpliwość: „ten głos − te przebiegłe, patrzące z ukosa oczy… Odczuwałam nieopisane przerażenie”. Możemy zobaczyć, jak wykorzystuje swój strach do opisania wypadku w The House of Beauty. Bohaterka:
kuliła się na sofie w dziwnej pozie… Wolno podniosła głowę, patrzyła na niego… Zatrzymał się sparaliżowany. W jej oczach bowiem był wyraz, który znał. To było spojrzenie Czegoś w domu44.
Prawdziwym brudnym sekretem w Ashfield, „Czymś w domu” czającym się za dostatnim życiem Millerów, było jednak to, że rodzinie zaczynało brakować pieniędzy.
4
Zrujnowani
Agatha nie była dość duża, by rozumieć, co się dzieje, kiedy rozpoczęły się problemy finansowe Millerów.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX wieku podsłuchała, jak rodzice omawiają malejące dochody z rodzinnych inwestycji. Brzmiało to znajomo: takie rzeczy zdarzały się często rodzinom w książkach, które czytała. Z przekonaniem oznajmiła guwernantce, że Millerowie są zrujnowani. Kara nastąpiła błyskawicznie.
– Doprawdy, Agatho − powiedziała matka, zła zarówno z powodu niedyskrecji, jak i braku dokładności. − Nie jesteśmy zrujnowani. Po prostu na razie źle się nam wiedzie i będziemy musieli oszczędzać. – Nie jesteśmy zrujnowani? − zapytałam głęboko rozczarowana. – Nie − odrzekła stanowczo matka45.
Ale Millerowie nie musieli czekać długo na to, by słowo „zrujnowani” prawomocnie odnosiło się do ich położenia.
Dziadek Agathy Nathaniel wzbogacił się dzięki przedsiębiorstwu Claflin, Mellon & Company, później H.B. Claflin. Fortunę zainwestował częściowo w tę firmę, częściowo w nieruchomości. Jednakże wraz z upływem czasu Frederick przekonał się, że dochód jego rodziny w sposób niewytłumaczalny maleje. W 1901 roku jeden z członków zarządu rodzinnego funduszu próbował zastrzelić się w hotelowym pokoju. Millerowie zinterpretowali to jako wyrzuty sumienia wywołane złym zarządzaniem finansami46. Z pewnością w późniejszych latach wyobraźnia Agathy wykorzysta pomysł nieuczciwego członka zarządu, by stworzyć postać Andrew Penningtona, który zdefraudował fortunę młodej damy w Śmierci na Nilu.
Mimo to w naturze Fredericka nie leżało ograniczanie się czy oszczędzanie. Pięć lat wcześniej z wielkimi fanfarami wprowadził starszą córkę Madge do towarzystwa, zabierając ją do Nowego Jorku na sam koniec pozłacanego wieku tego miasta. W siedemnaste urodziny Madge towarzyszył jej na balu w hotelu Waldorf przy Piątej Alei. Tam razem z sześciuset innymi gośćmi Madge została przyjęta przez królową nowojorskiej socjety Caroline Astor47.
Po czterech miesiącach w Nowym Jorku Frederick i Madge popłynęli do domu z trzynastoma kuframi. Rzecz jednak w tym, że Frederick nie umiał znaleźć związku pomiędzy tego rodzaju wyprawami a pomniejszającym się majątkiem. „Był zdezorientowany i przygnębiony − pisała Agatha – lecz nie będąc biznesmenem, nie wiedział, co w tej sytuacji począć”. W końcu Frederick został zmuszony do drastycznego kroku. Wynajął Ashfield najemcom, rodzinę zaś zabrał do Francji, gdzie mieszkali w różnych hotelach. Spędzili rok na wędrówkach z Pau na południu do Paryża, potem do Dinard na północy, wreszcie na wyspę Guernsey. Agatha zapamiętała, że miała wtedy sześć lat, w rzeczywistości miała lat dziewięć48.
Jednakże nawet wtedy Frederick i Clara nie pojęli do końca ducha ekonomii. Agatha zanotowała długą listę bagażu: matczyne „solidne kufry, jedna albo dwie torby podróżne typu Gladstone, dwa ogromne kwadratowe pudła na kapelusze, szkatułki z biżuterią, małe torby podróżne, pudła na ubrania. Nic nigdy nie było wypchane ani ściśnięte, użyto mnóstwa bibułek”. Wszystkie te kufry i walizy wiązały się z wysokimi rachunkami za nadmiarowy bagaż. Frederick mówił: „Doprawdy, opłaty w tych francuskich kolejach są horrendalnie zawyżone”. A Clara wzdychała: „Przecież tak niewiele wzięliśmy”49.
Kiedy wrócili do Torquay, pieniędzy było tak mało, że Frederick rozważał podjęcie pracy − co nie znaczy, że miał do jakiejś kwalifikacje. A co gorsza, stres wywołał chorobę. Chociaż rodzice starali się chronić Agathę przed prawdą, rozumiała, że zmartwienia odbijają się na ojcowskim zdrowiu.
Po spektakularnym nowojorskim debiucie Madge cieszyła się ożywionym życiem towarzyskim, ale kolejnym problemem Fredericka był syn. Monty, pupil ojca, był jak on powolny i leniwy. Jego ulubionym zajęciem było „flirtowanie”, a główną cechą charakterystyczną „mówienie slangiem i ataki złości”50. „Nienawidzę pracy wszelkiego rodzaju” − twierdził Monty51. Po wyjeździe do Harrow w gruncie rzeczy zniknął z życia Agathy. Ale wyrzucili go nawet z Harrow, szkoły niecieszącej się wysokim poziomem nauczania. Jego jedyną prawdziwą pasją było dłubanie przy łodziach, dlatego rodzice znaleźli mu pracę w stoczni. Wybuch wojny burskiej w końcu nadał jego życiu kierunek. W 1900 roku wstąpił do wojska.
W następnym roku Frederick zaczął poważniej martwić się o swoje zdrowie. Cierpiał na coś, co wyglądało na powtarzające się ataki serca, i do września było ich dwadzieścia osiem. „Krótki ostry atak”, „ciężki atak”, „bardzo ciężki atak” − tak brzmią jego zapiski. Dołożył też wielkich starań, by stracić na wadze, odnotowując postęp w postaci zejścia z osiemdziesięciu dziewięciu do osiemdziesięciu dwóch kilogramów. Ale ataki się nasilały.
Wizyta u londyńskiego specjalisty uspokoiła Fredericka. „Moja kochana Claro” − tak rozpoczął list do domu, w którym pisał, że lekarz zalecił „mnóstwo świeżego powietrza, destylowanej wody, mleka po posiłkach… twierdzi stanowczo, że komory serca nie są powiększone”. Szczęśliwy, czujący ulgę, nie mógł się doczekać spotkania z żoną. Pisał:
Czuję się o niebo lepiej, prawie nie cierpię na zadyszkę, pięknie przesypiam noce. Nie wiem, czy przyczyną jest recepta Taylora na naparstnicę, czy też to, że o wiele mniej chodzę… Postanowiłem wrócić w środę trzydziestego, jeśli wszystko ułoży się dobrze.
Do tego czasu zamierzał zatrzymać się u cioci-babci w Ealing, choć jak przyznał się Clarze, „tak między nami, o wiele bardziej wolałbym wracać teraz, ale mama jest taka miła i dobra, że nie mógłbym jej rozczarować”52.
Świeże powietrze i mleko po posiłkach nie wystarczyły jednak, by powstrzymać pogarszanie się stanu zdrowia Fredericka. W listopadzie wrócił do Londynu, szukając pracy, i po raz kolejny zachorował. Drugiego listopada skończyły się jego codzienne zapiski dotyczące drobnych osobistych wydatków: fryzjer, koktajl, gazety, taksówka. Chory i samotny rozpaczliwie pragnął wrócić do rodziny. „Tak mi przykro, że wciąż jesteś chory − brzmiał list od najmłodszej córki. − Jane pozwoliła mi upiec ciasto w kuchni… na podwieczorek miałam śmietanę Devonshire!… Twoja kochająca Agatha”53.
Teraz poważnie chory na zapalenie płuc Frederick zapewne nie był w stanie znieść myśli o tym, że szczęśliwe życie jego córki wkrótce się skończy. Przeczuwał, co się stanie. Napisał ostatni list do Clary, który trudno czytać bez ściśniętego gardła.
Odmieniłaś moje życie. Żaden mężczyzna nigdy nie miał takiej żony jak Ty. Z każdym rokiem naszego małżeństwa kocham Cię bardziej. Dziękuję Ci za przywiązanie, miłość i współczucie. Niech Bóg Cię błogosławi, moja najdroższa, wkrótce znowu będziemy razem.
Frederick zmarł 26 listopada 1901 roku. Agatha miała zaledwie jedenaście lat. Rodzina nie tylko była zrujnowana, ale też jej jowialny, wspierający ojciec odszedł na zawsze.
Cios o mało nie złamał Clary. Zawsze będzie pieczołowicie przechowywać drukowaną kartę z pogrzebu Fredericka, zaschniętą różę z cmentarza w Ealing, gdzie go pochowano, i jego „ostatni list”. Trzymała te pamiątki w małej wyszywanej szkatułce, którą dla niego wiele lat temu zrobiła, z wyhaftowaną straszliwie proroczą maksymą: „Dla Fredericka od Clary […] miłość jest tak silna jak śmierć”54.
Życie w Ashfield bez Fredericka było smutniejsze. Madge wreszcie wyszła za mąż i opuściła dom. Nieodpowiedzialny Monty nie przyjechał na pogrzeb ojca, nawet nie odpowiedział na telegram z wiadomością o jego śmierci55. Po wojnie burskiej pozostał w Afryce, gdzie polował na dziką zwierzynę. Oskarżono go o nielegalne zastrzelenie piętnastu słoni (sąd oczyścił go z tego zarzutu). Słyszano, jak się przechwalał, że „złamał prawo wielu krajów. Miał schowany ładny zapasik nielegalnej kości słoniowej”56.
Podczas gdy Monty był nieobecny, jego matce i młodszej siostrze zagroziła ruina finansowa. Clara nadal miała dostawać 300 funtów rocznie z resztek fortuny Fredericka. Agatha dysponowała kwotą „100 funtów rocznie” na mocy testamentu dziadka.
Biorąc pod uwagę, że w 1901 roku przeciętny średni dochód na głowę w Wielkiej Brytanii wynosił jedynie 42 funty, a przeciętne wynagrodzenie służącej wynosiło 16 funtów, Clara i Agatha Miller niewątpliwie były zamożne57. Ale aspirowały do poziomu życia wyższych sfer, a taki dochód z pewnością nie wydawał się bogactwem. Poza tym straciły swoją niszę w towarzystwie. Nie były już rodziną, tylko wdową i córką, którymi opiekowała się nieliczna pozostała w Ashfield służba.
Agatha dokładała wszelkich starań, by pocieszyć matkę, mówiąc jej: „Ojciec jest teraz spokojny, jest szczęśliwy. Nie chciałabyś, żeby wrócił, prawda?”.
Dziewczynka wiedziała, że powinna tak mówić. Były to rzeczy z rodzaju, jak to ujęła, który wielu dzieciom „wpajano jako słuszny, o którym wiedziały, że jest słuszny, lecz który czasami mógł się w taki czy inny sposób z powodu dla nich niezrozumiałego wydawać zły”.
I z pewnością to było złe. Clara niemal warknęła na córkę:
uniosła się na łóżku, gwałtownie gestykulując, co mnie przestraszyło i kazało odskoczyć. – Tak − krzyknęła niskim głosem. – Tak, chciałabym. I zrobiłabym wszystko, by go odzyskać, wszystko, absolutnie wszystko58.
Matka stała się obca. To było tak, jakby Uzbrojony Bandyta ośmielił się wtargnąć nawet w znajomą przestrzeń sypialni Clary.
Agatha skuliła się przestraszona. Siła matczynych uczuć ją przeraziła.
Zaczęła się lękać, że utraci także matkę. „Budziłam się w nocy z walącym sercem, przekonana, że matka umarła”. Podkradała się korytarzem pod pokój Clary i zza drzwi nasłuchiwała odgłosu oddechu w środku. Żałoba jeszcze bardziej związała Agathę i dziwną, namiętną Clarę.
Życie Agathy, które tak świetnie się rozpoczęło, przybrało okropny kierunek. Jak ta samotna, niespokojna dziewczynka zdoła przetrwać utratę i ojca, i majątku? Jak kiedykolwiek uda się jej odzyskać poczucie bezpieczeństwa, które jej towarzyszyło, kiedy radośnie bawiła się w baśniowym kręgu koło araukarii w ogrodzie w Ashfield?
Edwardiańska debiutantka − pierwsza dekada XX wieku
5
Czekając na męża
Jedna z najbardziej popularnych dwudziestowiecznych autorek opisuje dorastanie dziewczyny z wyższej klasy średniej na przełomie wieków:
Byłyśmy ograniczone restrykcyjnymi zwyczajami społecznymi, karmione snobizmem i izolowane nie tylko od wszelkiego kontaktu z ludźmi spoza naszej akceptowanej klasy, lecz nawet od wiedzy o nich59.
Pisała to Barbara Cartland, która tak samo jak Agatha w młodości utraciła majątek i ojca. W przypadku Agathy owe „restrykcyjne zwyczaje społeczne” były jeszcze trudniejsze do pokonania, bo chociaż Millerowie tracili pozycję, Clara nadal pragnęła drogi w górę dla młodszej córki. Agatha nadal musiała poślubić człowieka z klasy nieco wyższej niż ta, do której należała.
Matka Agathy wierzyła, że będzie to bardziej prawdopodobne, jeśli nie zapewni córce wykształcenia. Sądziła, że „najlepszym sposobem na wychowanie dziewcząt jest dobrze je odżywiać, zmuszać do częstego przebywania na świeżym powietrzu i w żadnym razie nie pozwalać na wysiłek umysłowy”.
Wykluczone, by Agatha posiadła umiejętności niezbędne do zarabiania na życie, to była sprawa jej przyszłego męża. Spis z 1901 roku otwierającego epokę edwardiańską ujawnia, że jedynie 31,6 procent kobiet w Wielkiej Brytanii pracowało, głównie jako służba domowa lub w przemyśle tekstylnym60. Agatha tak opisywała filozofię, w której została wychowana: ujęta zwięźle, polegała na tym, że „czekałaś na Męża, a kiedy się pojawiał, zmieniał całe twoje życie”.
Oczywiście to nie dotyczyło chłopców i Monty poszedł do prywatnej szkoły. Ciekawe, że do szkoły poszła także starsza siostra Agathy Madge.
Bardziej dynamiczna od marzycielskiej młodszej siostry Madge uczyła się w szkole z internatem w Brighton, która później stanie się znana jako Roedean. Wraz z Cheltenham Ladies’ College szkoła Madge znajdowała się w czołówce placówek edukacyjnych dla dziewcząt, przygotowujących je do studiów w Girton lub Newnham, nowych żeńskich college’ach w Cambridge. W szkole Madge została ukształtowana na nowy rodzaj kobiety, który na początku XX wieku wyłaniał się w feministycznych kręgach klasy średniej, zwany dosłownie „nowa kobieta”.
Agatha bardzo podziwiała śliczną, bystrą siostrę. Najbardziej charakterystyczną cechą Madge była „niecierpliwość”, a jej motto brzmiało: „naprzód”61. Zawsze jednak miała czas dla Agathy. „Mam nadzieję, że prowadzisz się wysoce szacownie i nie zapominasz o mnie” − pisała w jednym z listów ze szkoły z internatem62. Zdaniem Agathy Madge należała do osób, które potrafiły zrealizować niemal każde swoje postanowienie. Gdy Madge zaczęła pisać opowiadania, drukowano je w „Vanity Fair”.
Kiedy jednak Madge wróciła ze szkoły do domu, rodzice byli niezadowoleni. Ona zaś twierdziła, że grzesznicy lepiej się bawią niż ludzie dobrzy. Agatha zauważyła także, że siostra emanowała „wielkim magnetyzmem seksualnym”. To było niepokojące, rodzice zdecydowali więc, że Madge nie powinna studiować w Girton, tylko wkroczyć na rynek matrymonialny. Znalazłszy się tam, poradziła sobie doskonale, co było do przewidzenia, chociaż przy właściwych zachętach Margaret Frary Miller bez wątpienia dokonałaby jednak w swoim życiu czegoś bardziej niezwykłego.
Po niesatysfakcjonującym eksperymencie z Madge Clara powróciła do bardziej tradycyjnej edukacji dla Agathy, w której nacisk kładziono na muzykę, francuski i „charakter”. Clara nie należała do wyjątków: wielu ludzi w ostatniej dekadzie XIX wieku wierzyło, że zbyt wysokie wykształcenie jest zagrożeniem dla zdrowia dziewcząt. W książce o rozwoju dziecka z 1895 roku twierdzono, że jeśli dziewczyna nazbyt często używa mózgu, niszczy to jej zdolności reprodukcyjne. „Nowa kobieta − konkludował autor, będący lekarzem − jest możliwa wyłącznie w powieści, nie w Naturze”63.
W rezultacie tej zmiany nastawienia Clary Agatha będzie do końca życia wyrażała niechęć do wartości „nowej kobiety”, wypowiadając się nieodmiennie przeciwko karierze kobiet, niezależności finansowej oraz równości z mężczyznami. Ale jednocześnie będzie bardzo zainteresowana ideą „nowej kobiety”. W jej książkach pojawią się niezliczone dynamiczne i atrakcyjne bohaterki obdarzone polotem Madge.
Pobieżna edukacja zostawiała Agacie mnóstwo wolnego czasu, aby więc mieć rozrywkę, nauczyła się czytać. „Oczywiście głównie straszliwie się nudziłam” − wspominała64. Została molem książkowym, pochłaniającym wszystko, co wpadło jej w ręce, kształcąc się sama, skoro dorośli tego nie robili.
Biorąc pod uwagę, jak potoczyło się jej życie, jedno istotnie by jej pomogło: edukacja finansowa. Rzecz w tym, że Millerowie nie rozmawiali o pieniądzach. Frederick dawał małej Agacie lekcje arytmetyki przy stole w jadalni i bardzo się jej podobały. Myślała później, że gdyby poszła do szkoły, uwielbiałaby matematykę, bo ta dziedzina zawsze ją fascynowała.
Dwa dni w tygodniu uczęszczała do panny Mary Guyer, której prywatna „szkoła dla dam” w Torquay została nazwana od sławetnego Girton Hall. Przez resztę czasu czytała. „Wychowałam się na Dickensie − mówiła pisarka. − Kocham też Jane Austen, bo kto jej nie kocha?”65.
Brak formalnego wykształcenia sprawił, że Agatha zachowała niezwykle świeży umysł. Później jednak, gdy spotykała ludzi wykształconych, miała poczucie niższości. Kiedy wyrosła z niektórych zastrzeżeń stawianych przez Millerów „nowej kobiecie”, wykorzystywała frustrację ludzi słabo wykształconych jako motyw morderstwa. Jedna z jej morderczyń mówi: „Zawsze miałam rozum, już jako dziewczyna! Ale zmuszali mnie do bezczynności… Musiałam zostać w domu i nic nie robić”66. W końcu ta frustracja każe jej zabić.
Chociaż w programie wykształcenia Agathy zabrakło matematyki i innych przedmiotów ścisłych, był on bardziej rygorystyczny, niż się z pozoru wydaje, ponieważ wielki nacisk kładziono na grę na fortepianie i śpiew. Jak zawsze, gdy na czymś bardzo jej zależało, Agatha bardzo się przykładała do ćwiczeń. W rezultacie osiągnęła poziom niemal profesjonalny.
Kiedy miała piętnaście lat, matka wysłała ją do kilku małych francuskich szkół, w których muzyka była priorytetem. Na fotografii w rodzinnym albumie niemal dorosła i elegancka Agatha − sztywny kołnierzyk, krawat, płaski jak naleśnik kapelusik − uśmiecha się na hotelowym balkonie z widokiem na zimowy paryski bulwar. Po części również chodziło o pieniądze; jeśli Agatha i Clara wyjechały, Ashfield można było zamknąć.
Mimo iż Agatha z oddaniem uczyła się muzyki, francuscy nauczyciele orzekli, że brakuje jej osobowości scenicznej gwarantującej prawdziwy sukces. Talent nie wystarczył i muzyka okazała się ślepym zaułkiem. Clara uważała za rzecz niestosowną, by Agatha zrealizowała swój drugi plan i została pielęgniarką.
Praktyczna, precyzyjna, interesująca się rozwiązywaniem problemów Agatha mogłaby zająć się nauką. Ale oczywiście zamiarem matki było, żeby młodsza córka poszła śladem starszej i dobrze wyszła za mąż.
6
Najlepsza wiktoriańska ubikacja
Na rodzinnych fotografiach nastoletnia Agatha ma wyzywające, chłodne, tajemnicze spojrzenie. Jest wysoka i wysportowana, siedzi w swobodnej pozie na jachcie, gra w tenisa, jeździ na wrotkach, zawsze w gigantycznych kapeluszach i strojach z talią osy z jej edwardiańskiej młodości. Tak opisywała fizyczny ból powodowany modą: „tortura małych drucianych spiral podtrzymujących siatkowy kołnierzyk bluzki… wizytowe buciki z lakierowanej skóry z dość wysokimi obcasami… dyskomfort był nadzwyczaj wielki”67.
Na przyjęcia musiała chodzić pieszo w butach na obcasach, bo finanse Millerów nie pozwalały na wynajęcie powozu czy taksówkę. Nadal jednak mogła się cieszyć luksusem podczas wizyt u Madge. Była serdecznie witanym gościem w rodzinnej siedzibie szwagra, imponującym Abney Hall w Cheadle. Tutaj nauczyła się stylu życia wiejskiej posiadłości i nawiązywania dobrych relacji z ludźmi majętnymi.
Ślub dwudziestotrzyletniej Madge, który odbył się kilka miesięcy po śmierci Fredericka, musiał zostać zawarty w chwili nietypowego dla niej zwątpienia w siebie. Ojciec nieszczególnie aprobował Jamesa Wattsa jako konkurenta do ręki córki. Po śmierci męża Clara, niespokojna o przyszłość Madge, „nalegała na to małżeństwo”. Nawet francuska guwernantka Agathy miała w tej kwestii własne zdanie. Uważała, że James to właściwy wybór dla Madge: „dobrze jej zrobi, jeśli będzie miała spokojnego i zrównoważonego męża, on zaś będzie ją cenił, ponieważ tak bardzo się od niego różni”.
Tak oto pośpiesznie poprowadzono ich do ołtarza. Madge miała dwadzieścia trzy lata, James dwadzieścia cztery, a jedenastoletnia Agatha cieszyła się „ważną rolą pierwszej druhny”. Przeznaczeniem Jamesa, czyli Jimmy’ego, świeżo po Oksfordzie, było rodzinne przedsiębiorstwo tekstylne. Był rozsądnym gościem i Agatha zawsze go lubiła. Jego „ulubioną cnotą” była „rzetelność”68.
Madge zamieszkała z rzetelnym Jamesem w sporej Manor Lodge w Cheadle, gdzie czekali na odziedziczenie wielkiego dworu Abney Hall.
Abney stało się własnością rodziny Wattsów dwa pokolenia wcześniej. Kiedy Agatha zaczęła tam przyjeżdżać w 1902 roku, lokatorami byli teściowie Madge, zatrudniano też kucharkę, dwie kelnerki, służące zajmujące się kuchnią i szyciem, cztery pokojówki i nianię. W parku mieszkali ogrodnicy, zarządca, rolnik i człowiek od krów, a także krawcowa69. Początkowo Agatha przyjeżdżała na Boże Narodzenie i wakacje. Od 1926 roku, kiedy panią na zamku została Madge, zawsze mile ją witano.
Abney, pisała Agatha, miało „korytarze, nieoczekiwane stopnie, tylne i frontowe klatki schodowe, alkowy, nisze − wszystko na tym świecie, czego może pragnąć dziecko…brakowało tam jedynie dziennego światła; wnętrza były niezwykle mroczne”. Historyk architektury opisał dwór jako „gotycki w stylu Pugina w swoim najbardziej okazałym, a tym samym najbardziej opresyjnym wydaniu”70. Zdobiło go trzysta obrazów olejnych oraz wypchany lew71.
Agatha była zbyt młoda, by doceniać mroczne, pozłacane wnętrza, które w 1902 roku przestały być modne. Dzięki A.W.N. Puginowi – to on zaprojektował wnętrza pałacu Westminster w Londynie – Abney Hall było klejnotem wiktoriańskiego gotyku, błyszczącym od ultramaryny, cynobru i głębokiej czerwieni. Agatha jednak opisała jego styl inaczej: to „najlepsza wiktoriańska ubikacja”.
Twórcą fortuny Wattsów był sir James Watts, dziadek Jimmy’ego. Zaczynał jako tkacz, później zbudował przedsiębiorstwo tekstylne na tyle wielkie, by nabyć magazyn w kształcie weneckiego pałacu, pełnił też funkcję burmistrza Manchesteru.
Wiktoriański zamek Wattsa będzie w przyszłości wielokrotnie pobudzał wyobraźnię Agathy. Jego splendor zostanie wskrzeszony w Enderby Hall, gdzie rodzina Abernethie gromadzi się w powieści Po pogrzebie. (Dorobili się fortuny na produkcji plastrów na odciski). W Strzałach w Stonygates Abney zmieni się w posiadłość mieszczącą ośrodek dla trudnej młodzieży. A w 4.50 z Paddington tory kolejowe graniczą z parkiem Rutherford Hall; z parkiem w Abney także sąsiadowały tory do Manchesteru i Stockport.
Równie ważna dla Agathy była jej nowa i żywiołowa rodzina, do której weszła przez małżeństwo siostry. James miał pięcioro młodszego rodzeństwa. Najmłodsza Nan była szczególnie zuchwała i skora do skandalicznych zachowań: „wyrzucała z siebie przekleństwa, a raz pomalowała prosiaki na zielono”72. Nan będzie przyjaciółką Agathy do końca życia.
Agacie podobał się zwłaszcza entuzjazm, z jakim Wattsowie chodzili do teatru i sami wystawiali sztuki; faktycznie jeden ze szwagrów Madge prowadził zawodowo teatr. Wattsowie z kolei uznali nieśmiałą Agathę za nieco tajemniczą: nazywali ją „dzieckiem marzycielem” albo „Gwiaździstymi Oczami”. Ale jak wiele nieśmiałych osób Agatha zmieniała się na scenie. Zabawiała krewnych improwizowanymi pantomimami. „Najbardziej lubiłam główną rolę chłopięcą” − mówi Agatha. Do jej odegrania pożyczała od siostry pończochy.
W tym wczesnym okresie Abney uosabiało dla Agathy ucztowanie i zabawę. Jedynie co bardziej wnikliwi z obserwatorów mogliby się zastanawiać, czy bycie panią na zamku mogło w całości zajmować czas i talenty niezwykłej Madge Watts.
Dla wszystkich z otoczenia Agathy rzeczą oczywistą było, że powinna pójść w ślady siostry i wyjść za mąż.
7
Hotel Gezireh Palace
Wielu myśli o Agacie Christie w podeszłym wieku jako o onieśmielającej „Księżnej Śmierci”, w okularach w kształcie kocich oczu, i zupełnie nie zdaje sobie sprawy, jakim magnesem dla mężczyzn była w młodości.
„Byłam ładna − mówi nam na swój szczery sposób. − Oczywiście moja rodzina wybucha głośnym śmiechem, kiedy stwierdzam, że byłam uroczą dziewczyną”. Ale to prawda. Poza tym Agatha zawsze zachowywała się swobodnie w towarzystwie mężczyzn. Chociaż odrzucała wartości „nowej kobiety”, po cichu wchłonęła przynajmniej kilka z nich: zawsze była szczera i bez pruderii traktowała relacje seksualne.
Kiedy osiągnęła pełnoletność, brak majątku uniemożliwił jej imponujący debiut, jaki był udziałem Madge. Clara znalazła wyjście pozwalające na zachowanie twarzy. Pod pretekstem, że jej zdrowie wymaga podróży do ciepłych krajów, wybrały się razem do Egiptu. Prawdziwym powodem było to, że Kair miał własny sezon towarzyski dla emigrantów i tam Agatha mogła zadebiutować za mniejsze pieniądze.
Ale i tak Kair wymagał znaczącej inwestycji, ponieważ koszt trzymiesięcznego pobytu w Egipcie wynosił prawie 500 funtów, a łączny roczny dochód Agathy i Clary to jedynie 400 funtów. Clara musiała naruszyć kapitał, co pokazuje, jak ważne było, aby Agatha poznała właściwego mężczyznę.
Wyruszyły na pierwsze trzy miesiące 1908 roku73. Siedemnastoletnia Agatha była podekscytowana przygodą. Płynęły na SS „Heliopolis” z Londynu przez Marsylię i Neapol, co trwało cztery dni, potem pociągiem pojechały do Kairu.
Dla europejskich przybyszy podatki były tutaj niskie, a służba domowa tania. Francuzi opuścili Egipt w 1901 roku i targany niepokojami kraj znajdował się pod kontrolą brytyjską. Poza granicami kosmopolitycznej dzielnicy handlowej rozciągało się muzułmańskie miasto, do którego Agatha i ludzie z jej kręgu nigdy się nie zapuszczali74.
Clara i Agatha zatrzymały się w hotelu Gezireh Palace na wyspie na środku Nilu. Zbudowany w stylu chateau w latach sześćdziesiątych XIX wieku oferował telegraf, codzienne koncerty oraz elektryczny tramwaj dojeżdżający prosto do piramid75.
Agatha jednak nie przyjechała, by zwiedzać. W opublikowanym w tym samym roku Pokoju z widokiem E.M. Forstera bohaterka odwiedza Florencję, gdzie nie spotyka się z nikim, z kim nie mogłaby się spotkać w Surrey, i tak samo wyglądał pobyt Agathy w Egipcie. Na fotografiach Agatha i Clara uwiecznione zostały w towarzystwie kapitanów, majorów, generała, baroneta i nawet jednego samotnego księcia. Egipcjanie pojawiają się w ich albumie tylko jako sztukmistrz czy bezimienny przewodnik. Sfinks jest jedynym zabytkiem zasługującym na sfotografowanie. Aparat Agathy preferował pikniki, mecze polo, herbatę na tarasie76.
Przez trzy miesiące Agatha brała udział w pięciu potańcówkach na tydzień we wspaniałych kairskich hotelach, na których bawiła się z młodymi mężczyznami z brytyjskich regimentów stacjonujących w mieście, oraz stwierdziła, że „narzuca się jej młody austriacki hrabia odznaczający się niezwykłą powagą”. Wolała niższych rangą młodych oficerów.
Co wieczór Agatha wkraczała do sali balowej – miała godną pozazdroszczenia smukłą sylwetkę, była wysoka (miała sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu77) i złotowłosa. Mimo to dręczyły ją nastoletnie niepokoje dotyczące wyglądu. „Biust był bardzo w modzie – pisała. − Jak długo miałam czekać na podobnie wspaniałą przemianę?”.
Później Agatha z rozkoszą pławiła się we wspomnieniach o swoich sukniach z balów debiutantek. Zapamiętała zwłaszcza jedną: „przepiękna z żółtej satyny; nie całkiem «stała o własnych siłach», jak brzmi obiegowa fraza, choć prawie, metry materiału z długim trenem… suknia pozostała ze mną przez pięć lat, zawsze dając mi pewność siebie (bardzo potrzebną, jako że byłam nieśmiała)”78. W Zbrodni na festynie (1956) wkłada te wspomnienia w usta byłej pokojówki damy. „Damy nosiły porządne rzeczy − wzdycha pani Tucker − żadnych jaskrawych kolorów ani całego tego nylonu i rayonu, tylko prawdziwy dobry jedwab. Więcej, niektóre z taftowych sukien stały o własnych siłach”79.
Agatha pilnie przetańczyła pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt balów. Miały one ściśle określone reguły. „Nie szłaś na bal z młodym człowiekiem, tylko z matką albo inną znudzoną wdową” − wyjaśniała. Ale później, gdy przyzwoicie zatańczyłaś, „wychodziłaś na światło księżyca albo do oranżerii, gdzie mogło się odbyć urocze tétes à têtes [sic]”.
Cowieczorne bale z wolna nauczyły Agathę prowadzenia rozmowy. „Zawsze fatalnie mi to wychodziło” − wspominała80. Jeden z partnerów odprowadził ją do matki ze słowami: „Oto pani córka. Nauczyła się tańczyć. Istotnie tańczy pięknie, ale niech pani spróbuje też nauczyć ją mówić”.
Po trzech miesiącach Agatha wyjechała z Egiptu z pierwszą propozycją małżeństwa na koncie, chociaż nawet o tym nie wiedziała. Clara, do której kandydat się zwrócił, bez konsultacji z córką od razu odrzuciła oświadczyny. Na wieść o tym Agatha się zirytowała. O wiele cenniejszym dziedzictwem po pobycie w Egipcie będzie jej pierwsza prawdziwa powieść: Snow upon the Desert.
Agatha miała plany stworzenia czegoś ambitniejszego od pisanych dotąd opowiadań. Powieść okazała się rozbudowaną satyrą na Brytyjczyków za granicą, dla których Kair wyglądał jak Cheltenham. Pisanie stało się pożądanym wytchnieniem od życia towarzyskiego. „Wyrobiłam w sobie nawyk pisania opowiadań − wyjaśnia. − Akcja toczyła się w miejscu, dajmy na to, pełnym haftowanych poduszek albo obrazków wziętych z drezdeńskiej porcelany zdobionej kwiatami. Jeśli ktoś myśli, że to umiejscawia twórcze pisanie zbyt nisko, nie mogę się z nim zgodzić”.
Pogląd, że pisanie jest po prostu jednym spośród wielu hobby albo osiągnięć, był bardziej rozpowszechniony, niż moglibyśmy sądzić. Madge wysyłała swoje opowiadania do „Vanity Fair” i dostawała za to niewielkie honorarium. Polly, babka Agathy, doskonale haftowała i wykorzystywała tę umiejętność do wspierania rodziny. W każdym przypadku to, co uważano za nieszkodliwą rozrywkę, przynosiło pieniądze. Nic nie mogło bardziej się różnić od romantycznej koncepcji artysty: głodującego na poddaszu, zmagającego się z losem, wykorzystującego geniusz w samotnej twórczości. Kobiety parające się literaturą zawsze swoją pracę dopasowywały do codziennego życia. „O wiele bardziej interesujące by było, gdybym mogła powiedzieć, że zawsze pragnęłam zostać pisarką, ale taki pomysł nigdy nie przyszedł mi do głowy” − stwierdziła później Agatha.
Agatha przyznawała, że miała szczęście, dysponując wolnym czasem, co pozwoliło jej napisać powieść przed ukończeniem dwudziestego roku życia. Zupełnie inaczej było z poetką Ethel Carnie, niemal jej rówieśniczką. Tak zwana poetka-robotnica, urodzona w rodzinie tkaczy, pracowała w fabryce już w wieku trzynastu lat; jej pierwszy wiersz został opublikowany w „Blackburn Times”, gdy miała lat osiemnaście. „Myślę, że znaleźliśmy nową pieśniarkę − pisał krytyk. − Co taka pieśniarka mogłaby osiągnąć, gdyby miała więcej wolnego czasu, niż pozwala na to ciężka praca w fabryce?”81. W 1913 roku Ethel napisała książkę Miss Nobody, uważaną za pierwszą powieść opublikowaną w Brytanii przez kobietę z klasy robotniczej. Gdyby Agatha także musiała zarabiać na życie, równie dobrze mogłaby pozostać Panną Nikt.
Lekko zmieniony Gezireh Palace pojawia się w Snow upon the Desert, a jego europejscy goście traktowani są w taki sam sposób jak nadęte angielskie damy w Pokoju z widokiem. Dwie bohaterki napotykają trudności przy wsiadaniu do omnibusu w Kairze:
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Gofrey Winn, The Real Agatha Christie, „Daily Mail” (2 września 1970). [wróć]
2. Agatha Christie, An Autobiography (1977, wyd. z 2011). Wszystkie cytaty w tekście, o ile nie zaznaczono inaczej, pochodzą z tego źródła. [wróć]
3. Autorka zamieszcza liczne cytaty z książek Agathy Christie, także z jej autobiografii, nie wskazując ich dokładnego miejsca, ale ograniczając się jedynie do tytułu i daty pierwszego wydania. Ponieważ najczęściej są to krótkie fragmenty, niekiedy kilkuwyrazowe, ich odnalezienie w polskich przekładach okazało się niemożliwe. Tłumaczka zdecydowała zatem, że cytaty poda we własnym przekładzie (przyp. red.). [wróć]
4. Patrz zwłaszcza Gillian Gill, Agatha Christie: The Woman and Her Mysteries (1990). [wróć]
5. „Torquay Times & South Devon Advertiser” (19 września 1890), s. 1; „Morning Post” (18 września 1890). [wróć]
6. Richard Hack, Duchess of Death (2009), s. 6. [wróć]
7. Rysopis osoby zaginionej 1926 r.; Ramsey (1967), s. 22; jej paszport. [wróć]
8. Christie Archive Trust [dalej CAT] album fotograficzny. [wróć]
9. CAT, księga rodziny Millerów: „Confessions” [„Wyznania: Album do zapisywania myśli i uczuć”] (27 października 1897). [wróć]
10. Matthew Prichard, rozmowa osobista (29 września 2020). [wróć]
11. CAT, „Confessions” (15 października 1897). [wróć]
12. „Daily Mail” (styczeń 1938). [wróć]
13. CAT, list Adelaide Ross (z domu Phillpotts) do Agathy (15 marca 1966). [wróć]
14. Gillian Gill, Agatha Christie: The Woman and Her Mysteries (1990), s. 5−6. [wróć]
15. Jestem wdzięczna Collen A. Brady za wnikliwe i pełne poświęcenia badanie materiałów źródłowych. [wróć]
16. CAT, niepublikowany maszynopis The House of Beauty. [wróć]
17.Endless Night (1967) [polski tytuł Noc i ciemność]; patrz także Laura Thompson, Agatha Christie: An English Mystery (2007, wyd. z 2008), s. 7. [wróć]
18.The H.B. Claflin Company, „New York Times” (20 kwietnia 1896); Colleen A. Brady. [wróć]
19. Obejrzałam dokładnie tę suknię, kiedy rozpakowano ją do odświeżenia w maju 2021 roku w Greenway. [wróć]
20. CAT nr 30, list do Whitelowa Reida, ambasadora amerykańskiego w Londynie (2 kwietnia 1909). [wróć]
21. Ian Rowden, When Agatha kept the cricket score, „Torquay Times” (24 września 1974). [wróć]
22. Ogłoszenie o sprzedaży lub dzierżawie, „The Times” (9 października 1880). [wróć]
23. Panna Gwen Petty, cytowana w: Gwen Robyns, The Mystery of Agatha Christie (1978, wyd. z 1979), s. 36. [wróć]
24. CAT, „Confessions” (1 maja 1871). [wróć]
25. CAT, Garnizon w Dublinie, świadectwo chrztu (14 marca 1854). [wróć]
26. Wszystko to dzięki niezwykle wnikliwym badaniom genealogicznym prowadzonym przez Colleen A. Brady. [wróć]
27. CAT, maszynopis The House of Beauty. [wróć]
28. CAT, „Album” poezji rodzinnej zapisany ręką Clary Miller. [wróć]
29. Max Mallowan, Mallowan’s Memoirs (1977, wyd. z 2021), s. 196. [wróć]
30. „Torquay Times and South Devon Advertiser” (6 stycznia 1893), s. 7. [wróć]
31. NT 121991, zapisana ręką Clary Miller książka „przepisów dla Agathy”. [wróć]
32. Cytowane w: Robyns (1978, wyd. z 1979), s. 49–50. [wróć]
33. NT, rachunki 122993, 122998, 122953, 122967, 123024 wystawione na Ashfield. [wróć]
34. „Daily Mail” (7 grudnia 1926). [wróć]
35. CAT, „Confessions” (1870). [wróć]
36.The Mirror Crack’e from Side to Side (1962) [polski tytuł Zwierciadło pęka w odłamków stos]. [wróć]
37.By the Pricking of My Thumbs (1968) [polski tytuł Dom nad kanałem]. [wróć]
38. Francis Wyndham, The Algebra of Agatha Christie, „The Sunday Times” (26 lutego 1966). [wróć]
39. Marcelle Bernstein, Hercule Poirot is 130, „Observer” (14 grudnia 1969). [wróć]
40.Sleeping Murder (1976) [polski tytuł Uśpione morderstwo]. [wróć]
41. Mallowan (1977, wyd. z 2021), s. 195. [wróć]
42.Giant’s Bread (1930) [polski tytuł Chleb olbrzyma]. [wróć]
43. Alison Light, Forever England: Feminity, Literature and Conservatism between the Wars (1991; 2013), s. 94. [wróć]
44. CAT, maszynopis The House of Beauty. [wróć]
45.An Autobiography, s. 103. [wróć]
46.A.B. Townsend Tries Suicid, „New York Times” (15 marca 1901), s. 1. [wróć]
47. „New York Daily Tribune” (10 stycznia 1896), s. 7. [wróć]
48. https://www.fi ndagrave.com/memorial/196044102/margaret-frary-watts [wróć]
49. CAT, niepublikowany maszynopis Now and Then (1949). [wróć]
50. CAT, „Confessions” (bez daty). [wróć]
51. CAT, notatnik Monty’ego (1924). [wróć]
52. CAT, list Fredericka do Clary (2 października 1901). [wróć]
53. CAT, list Agathy do Fredericka (niedatowany, prawdopodobnie 1901). [wróć]
54.An Autobiography, s. 111; przedmioty znajdują się w CAT. [wróć]
55. Hack (2009), s. 28. [wróć]
56.Law Reports − East Africa Protectorate, vol. 4, s. 135; An Autobiography, s. 382. [wróć]
57. http://www.nationalarchives.gov.uk/pathways/census/living/making/women.htm; http://www.nationalarchives.gov.uk/pathways/census/events/polecon3.htm [wróć]
58.An Autobiography, s. 113. [wróć]
59. Barbara Cartland, cytowana w: Juliet Nicolson, Great Silence: 1918−1920 (2009, wyd. z 2010), s. 3–4. [wróć]
60. http://www.nationalarchives.gov.uk/pathways/census/living/making/women/htm [wróć]
61. CAT, „Confessions” (14 października 1897). [wróć]
62. CAT, list Madge do Agathy (26 lutego 1898). [wróć]
63. James Burnett, Delicate, Backward, Puny and Stunted Children (1895), s. 90−91. [wróć]
64. Gillian Franks, „Aberdeen Press and Journal” (23 września 1970), s. 5. [wróć]
65. Wyndham (1966). [wróć]
66.Murder is Easy (1939) [polski tytuł Morderstwo to nic trudnego]. [wróć]
67. CAT, niepublikowany maszynopis Then and Now (1949). [wróć]
68. CAT, „Confessions” (19 kwietnia 1954). [wróć]
69. Spis przeprowadzony w Anglii w 1901 roku. [wróć]
70. Clare Hartwell, Matthew Hyde, Nikolaus Pevsner, Cheshire: The Buildings of England (2011), s. 207. [wróć]
71. Jared Cade, Agatha Christie and the Eleven Missing Days (1998, wyd. z 2011), s. 32. [wróć]
72.An Autobiography, s. 139; Cade (1998, wyd. z 2011), s. 34. [wróć]
73. Pierwotnie podróż była datowana na 1910 rok, ale SS „Helipolis” przestał obsługiwać Kair na początku 1908 roku. Z tego i innych powodów Colleen Brady datuje ją na rok 1908. [wróć]
74. Artemis Cooper, Cairo in the War, 1939−45 (1989, wyd. z 2013), s. 489, 511. [wróć]
75. Karl Baedeker (firma), Egypt and the Saudia, Handbook for Travellers (1908), s. 74. [wróć]
76. CAT, album fotograficzny oprawny w czerwoną skórę z młodości Agathy. [wróć]
77. Dane z jej paszportu. [wróć]
78. CAT, niepublikowany maszynopis Then and Now (1940). [wróć]
79.Dead Man’s Folly (1956) [polski tytuł Zbrodnia na festynie]. [wróć]
80. Bernstein (1969). [wróć]
81. Blog Davida Burnetta, williamhallburnett.uk (14 września 2017). [wróć]