Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
28 osób interesuje się tą książką
Czym jest banter i co łączy go z pubem?
Dlaczego im dalej na północ, tym Anglicy są milsi?
Czy w Anglii leczy się wszystko paracetamolem?
Położona na wyspie Anglia zawsze stanowiła wyzwanie dla najeźdźców i schronienie dla migrantów. Przez wieki przewodziła największemu imperium świata, co widać w klasowym podziale społeczeństwa oraz popularności monarchii. I choć przez pozostałe narody brytyjskie bywa nazywana czarną owcą Zjednoczonego Królestwa, to ona dała światu Jane Austen, Sherlocka Holmesa oraz Jamesa Bonda. Bez Anglików nie znalibyśmy sztuki narzekania, pubów, five o'clock czy fish and chips.
To opowieść o współczesnej wielokulturowej Anglii, kraju, gdzie najliczniejszą mniejszością są Polacy, ochrona zdrowia działa całkiem sprawnie, a pub staje się miejscem łączącym społeczeństwo, które nadal próbuje odnaleźć się po brexicie. Jednocześnie to wyprawa przez wieki burzliwej historii, urokliwe zakątki i wrzosowiska aż do centrum angielskości – Londynu.
Książka Marty Dziok-Kaczyńskiej w lekki i łatwy do zrozumienia sposób pokazuje nam Wielką Brytanię od środka, udowadniając, że choć język angielski znamy niemal wszyscy, to do zrozumienia Anglików potrzeba nam zdecydowanie więcej.
Katarzyna Czajka Kominiarczuk - Zwierz Popkulturalny
Autorka zabiera czytelnika w podróż po nietypowych zwyczajach, fascynującej historii, gorących tematach społecznych, tajemnicach popkultury czy codziennych paradoksach. Lekką ręką przemyca swoje spostrzeżenia, które sprawiają, że Anglia, z pozoru sztywna, staje się znacznie bardziej autentyczna i bliska.
Ula Fiedorowicz, autorka bloga The Adamant Wanderer, podróżniczka
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 208
Rok wydania: 2025
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Wiemy, że wiele podróży zaczyna się w domu, w zaciszu wygodnego fotela z książką w dłoni. Dlatego stworzyliśmy serię podróżniczą, w której dzielimy się osobistymi opowieściami o miejscach bliskich i dalekich. Wydajemy książki pełne lokalnych smaków i niezapomnianych zapachów. Przybliżamy kulturę, język i historię danego kraju. Poruszamy tematy zaangażowane społecznie i politycznie, a jednocześnie pokazujemy codzienne życie mieszkańców oraz niezwykłe miejsca, których nie znajdziecie w przewodnikach.
Dzięki naszym książkom każdy dzień jest podróżą.
W SERII PODRÓŻNICZEJ WYDAWNICTWA POZNAŃSKIEGO DOTYCHCZAS UKAZAŁY SIĘ:
Natalia Kołaczek I cóż, że o Szwecji
Anna Kurek Szczęśliwy jak łosoś. O Norwegii i Norwegach
Maciej Brencz Farerskie kadry. Wyspy, gdzie owce mówią dobranoc
Magdalena Genow Bułgaria. Złoto i rakija
Aleksandra Michta-Juntunen Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki
Mikołaj Buczak Sobremesa. Spotkajmy się w Hiszpanii
Agnieszka Kamińska Szwajcaria. Podróż przez raj wymyślony
Agnieszka Krawczyk Rumunia. Albastru, ciorba i wino
Damian Hadaś Alaska. Przystanek na krańcu świata
Katarzyna Łoza, Ukraina. Soroczka i kiszone arbuzy
Izabela Nowek, Albania. W szponach czarnego orła
Sylwia Izabela Schab, Dania. Tu mieszka spokój
Zuzanna Cichocka, Słowenia. Mały kraj wielkich odległości
Łukasz Grzesiczak, Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki
Cathy Yandell, Francja. Radość życia, przełożyła Dorota Malina
Justyna Mleczak, Macedonia Północna. W rytmie oro
Kinga Piotrowiak-Junkiert, Węgry. W objęciach Dunaju
WSTĘP.OTWÓRZ OCZY I MYŚL O ANGLII
Myślę, że byłam na Anglię skazana. Na dobre i na złe. Niejasne przeczucie, że to ona jest moim miejscem na ziemi, pojawiło się wraz z lekturą wiktoriańskich książek dla dzieci, takich jak Mała księżniczka czy Tajemniczy ogród, i dojrzewało, gdy lektury poszły w stronę Jane Austen, Dickensa i Opowieści z Narnii. Przeznaczenie zadziałało samo.
Pamiętam, jakby było to wczoraj. Wysiadłam z różowego samolotu taniej linii lotniczej w towarzystwie mamy na lotnisku Glasgow Prestwick, aby lada dzień rozpocząć studia na University of Glasgow. Był 16 września 2006 roku, a ja po raz pierwszy postawiłam stopę na brytyjskiej ziemi.
Miałam dziewiętnaście lat i moja głowa była pełna marzeń oraz wyobrażeń o królestwie, do którego właśnie przybyłam, ukształtowanych głównie przez literaturę i muzykę popularną. Wiele z nich okazało się prawdą (choć nie wszystkie).
Do Anglii trafiłam okrężną drogą. Nim w niej zamieszkałam, spędziłam pięć lat w Szkocji. Szkocja różni się od Anglii – może nie tak bardzo jak Polska, ale to wciąż dwa odmienne stany umysłu.
Studia w Glasgow były spełnieniem wizji o szalonych latach studenckich, pełnych wygłupów z paczką przyjaciół, niesamowitych imprez, pisania prac zaliczeniowych na ostatnią chwilę i tworzenia wspomnień na całe życie. Studiowałam historię oraz Film and Television Studies, kierunek będący odpowiednikiem filmoznawstwa. Obracałam się w towarzystwie osób zafascynowanych mediami i sztuką opowiadania historii.
Po ukończeniu czteroletnich studiów licencjackich zdecydowałam się na roczne studia magisterskie z kultury oraz historii średniowiecza i renesansu. Beztroska młodość w pewnym momencie się jednak kończy i nadchodzi czas na zastanowienie się nad kolejnym krokiem w życiu.
I wtedy właśnie pojawił się temat przeprowadzki do Anglii. Byłam w wieloletnim związku, sięgającym jeszcze czasów gimnazjum. Mój chłopak przybył do Szkocji niemal równocześnie ze mną, ale rozpoczął studia na uczelni w Edynburgu, więc nie mieszkaliśmy razem. Dzięki wrodzonym zdolnościom do nauki i niezłej gadce udało mu się ukończyć naukę rok wcześniej, a po kilku miesiącach znalazł pracę w zawodzie – jako programista w firmie związanej z telewizją. Przez ten rok widywaliśmy się raz na tydzień lub dwa, za każdym razem płacąc za tę przyjemność kilkadziesiąt funtów.
Gdy obroniłam magisterkę, stanęliśmy przed decyzją, co dalej. Nie miałam żadnych poważnych planów zawodowych związanych ze Szkocją ani właściwie z żadnym innym miejscem na świecie. Chcieliśmy w końcu zamieszkać razem, więc przeprowadzka do Anglii – gdzie mój chłopak miał już stabilną pracę – wydawała się naturalnym wyborem.
I tak oto we wrześniu 2011 roku z ciężkim sercem pożegnałam ukochane Glasgow, aby w Londynie przesiąść się na pociąg do miasteczka Woking w hrabstwie Surrey. Woking słynie przede wszystkim z tego, że niegdyś mieszkał tam H.G. Wells, autor Wojny światów. Motywy marsjańskie można dostrzec w rzeźbie stojącej w centrum miasta oraz w dekoracyjnych mozaikach rozsianych po jego różnych zakątkach. Znajduje się tam także pub nazwany na cześć pisarza. Wells wymyślał podobno fragmenty powieści, jeżdżąc po okolicy na rowerze i wyobrażając sobie, że mijane po drodze budynki i domostwa jego sąsiadów płoną.
Pod koniec 2013 roku udało mi się w końcu znaleźć satysfakcjonujące zatrudnienie w Londynie. W listopadzie wyszłam ze stacji metra na Angel i ruszyłam w dół City Road do biura redakcji, w której miałam spędzić kolejne cztery lata, pracując w dziale sprzedaży reklam.
I tak wsiąkłam w Londyn, który powoli zdobywał moje serce. Choć od przybycia tu zmieniło się w moim życiu wiele – począwszy od stanu cywilnego, przez zawodowy, aż po liczbę towarzyszących mi domowników – Anglia, bez wątpienia, stała się moim domem. Przez lata miałam okazję dostrzec różne jej oblicza, zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym.
Obecnie mieszkam z mężem (tak, to wciąż ten sam chłopak) i dwiema córkami w dzielnicy Islington. Mamy brytyjskie obywatelstwo, a nasza starsza córka uczęszcza do angielskiej szkoły. Mąż robi doktorat na tutejszej uczelni. Ja natomiast wydałam powieść, której akcja toczy się w Wielkiej Brytanii, a teraz – no cóż – udało mi się także napisać książkę o Anglii.
Spędziłam tutaj już tyle samo lat, ile w Polsce – i dziś czuję, że to właśnie moje miejsce na ziemi.
Choć mój związek z Wielką Brytanią i Anglią ma również wymiar akademicki (studiowałam dzieje tego kraju w ramach kierunku historia), nie jestem naukowczynią i nie zajmuję się zawodowo tematami kultury ani historii brytyjskiej. Moja wiedza nie pochodzi z podręczników (no, może trochę...), lecz głównie z życia. Całe moje dorosłe życie spędziłam w tym kraju, obserwując jego społeczeństwo i sposób, w jaki funkcjonuje. Myślę, że jestem też po prostu miłośniczką Zjednoczonego Królestwa: jako całości i każdej z jego części składowych z osobna.
Nie oznacza to, że nie dostrzegam historycznych win, wad i problemów tego kraju. Wręcz przeciwnie – zauważam je, analizuję i staram się zrozumieć ich przyczyny oraz odkryć ich źródła. Jednocześnie poszukuję swojego miejsca i sensu w codzienności, która różni się od tej, w której dorastałam.
Ta książka to moja osobista wizja Anglii. Żadna cukierkowa laurka – bo miejsca idealne po prostu nie istnieją. Mimo to Wyspy można pokochać, i to nawet – a może przede wszystkim – z ich wadami. Sama jestem na to najlepszym dowodem. Nikt mnie tu przecież siłą nie trzyma, a na swój los nie narzekam. No, może poza drobnymi wyjątkami. W końcu brak narzekania na cokolwiek byłby... tak bardzo nie po angielsku.