Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Był wirtuozem pierwszych zdań – mówiono, że takiego stylisty Rosja nie znała od czasów Gogola. Był także mistrzem biograficznego zmyślenia – choć urodził się w kupieckiej rodzinie żydowskiej, stworzył sobie rewolucyjny życiorys pisarza sowieckiego. Publikował w kijowskiej, petersburskiej i odeskiej prasie, ale prawdziwą karierę zrobił, gdy zaczęto go drukować w Moskwie. W wieku trzydziestu dwóch lat znalazł się u szczytu sławy, lecz od tej pory jego gwiazda w ZSRR miała tylko blaknąć.
Talent Babla okazał się bezużyteczny w świecie komunizmu, którego kontury dziesięć lat po zwycięstwie rewolucji rysowały się coraz wyraźniej. Pisarz został – jak sam mówił – mistrzem w gatunku milczenia. Zapłacił za to życiem – 27 stycznia 1940 roku zamordowano go na polecenie Stalina. I choć Opowiadania odeskie czy Armia Konna weszły do światowego kanonu, on sam nie ma w Moskwie grobu, pomnika ani nawet tablicy pamiątkowej.
Aleksander Kaczorowski zmierzył się z trudnym zadaniem – jak opisać losy prozaika, który w opowieści o swoim życiu nieustannie meandrował między prawdą a fikcją? Wielu faktów z życiorysu Babla nie udało się ustalić, a on sam zacierał ślady. Był też pełen sprzeczności – chciał być pisarzem sowieckim i mieszkać we Francji, być i zarazem nie być czekistą i intelektualistą, Żydem i budionnowcem, kosmopolitą i człowiekiem radzieckim. W literaturę wierzył jednak do końca.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 387
SERIA BIOGRAFIE
Już w księgarniach:
Beata Chomątowska Lachert i Szanajca. Architekci awangardy
Aleksander Kaczorowski Havel. Zemsta bezsilnych
Małgorzata Czyńska Kobro. Skok w przestrzeń
Aleksander Kaczorowski Hrabal. Słodka apokalipsa
Stanisław Bereś Gajcy. W pierścieniu śmierci
Olga Szmidt Kownacka. Ta od Plastusia
Mariusz Urbanek Makuszyński. O jednym takim, któremu ukradziono słońce
Wojciech Orliński Lem. Życie nie z tej ziemi
Klementyna Suchanow Gombrowicz. Ja, geniusz
Anna Bikont Sendlerowa. W ukryciu
Jakub Socha Żebrowski. Hipnotyzer
Aleksander Kaczorowski Ota Pavel. Pod powierzchnią
Małgorzata Czyńska Berezowska. Nagość dla wszystkich
Andrzej Skalimowski Sigalin. Towarzysz odbudowy
Radosław Młynarczyk Hłasko. Proletariacki książę
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.
Projekt okładki Agnieszka Pasierska
Projekt typograficzny i redakcja techniczna Robert Oleś
Fotografia na okładce © Ullstein bild / BE&W
Wybór fotografii Waldemar Gorlewski
Copyright © by Aleksander Kaczorowski, 2023
Redakcja Tomasz Zając
Korekta Karolina Górniak-Prasnal / d2d.pl, Anna Hegman / d2d.pl
Skład Robert Oleś
Książka powstała m.in. dzięki:
Stypendium Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu oraz Fundacji Erste w Wiedniu
Stypendium Dziennikarskiemu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Stypendium Baltic Centre for Writers and Translators w Visby
Konwersja i produkcja e-booka d2d.pl
ISBN 978-83-8191-806-0
WYDAWNICTWO CZARNE sp. z o.o.
czarne.com.pl
Wydawnictwo Czarne
@wydawnictwoczarne
Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa
Wołowiec 2023 • Wydanie I
Pamięci Andrzeja Drawicza (1932–1997)
W Odessie każdy młody człowiek – póki się nie ożeni – pragnie być chłopcem okrętowym na transatlantyku.
Izaak Babel, Wstęp do odeskiej antologii,przeł. Jerzy Pomianowski
– Nasze dzieci będą nam zazdrościć – powiedział Zuzienko, kiedy wyszliśmy z Sali Kolumnowej – o ile nie wyrosną na idiotów. Wleźliśmy w sam środek historii. Rozumie pan?
Konstanty Paustowski, Księga wędrówek, przeł. Olgierd Terlecki
– Nie chciałaś trefnego, spróbuj koszernego – powiedział telegrafista i wepchnął odcięty członek w usta młodej kobiety. Jej mąż z kulą w głowie i opuszczonymi spodniami konał obok na podłodze wagonu. Z zewnątrz dochodziły odgłosy wystrzałów, Żydów wyrzucano na śnieg.
Tak mogła zaczynać się powieść Izaaka Babla Czekiści. Słynne zaginione dzieło pisarza, które według legendy przepadło wraz z nim w czeluściach Łubianki i być może wciąż gdzieś tam jest. Pozostał po nim zaledwie strzęp, opowiadanie Droga, jedyny fragment opublikowany za życia pisarza w moskiewskim miesięczniku „30 dniej”. Stalinowscy cenzorzy usunęli passus o kastracji kijowskiego nauczyciela, zamordowanego zimą 1918 roku podczas pogromu pasażerów pociągu jadącego do Piotrogrodu. W tej okrojonej wersji opowiadanie po dziś dzień ukazuje się we wznowieniach książek pisarza w Polsce.
Współpasażer zamordowanych, często utożsamiany z samym Bablem, przeżył. Chłop w czapie z rozwiązanymi nausznikami odprowadził go na bok, wypruł z kalesonów cztery złote dziesięciorublówki zaszyte przez matkę na drogę, zabrał buty i palto.
– Żyd czy Ruski? – krzyknął telegrafista, wychylając się z wagonu.
– Ruski – mruknął chłop – że za rabina by się nadał… – Ale zamiast zastrzelić, odwrócił ofiarę tyłem, stuknął brzegiem dłoni po karku i powiedział: – Ankłojf, Chaim… – To znaczy w jidysz: Uciekaj, Chaim…
Izaak Babel, 1935
Źródło: fot. Elizaveta Becker / Ullsteinbild / BE&W
Młody mężczyzna nad ranem dotarł do miasteczka, gdzie zajął się nim felczer, opatrzył odmrożone stopy. Stamtąd udał się do Piotrogrodu, by wstąpić do Czeka.
– To swój chłop – zarekomendował go znajomy – ojciec sklepikarz, handluje, ale on się od nich oderwał… Zna języki…
I tak zostałem tłumaczem przy Oddziale Zagranicznym – wspominał narrator opowiadania swoje początki w bolszewickiej tajnej policji1.
Naprawdę miał na nazwisko Bobel. Pochodził z Odessy, gdzie jego ojciec sprzedawał maszyny rolnicze. Ukończył szkołę handlową w Kijowie, ale od dziecka chciał zostać pisarzem. Pierwsze teksty wydrukowane w gazetach podpisał „Babel” i tak już zostało. Sławę przyniosły mu opowiadania, z których większość napisał przed trzydziestym rokiem życia.
Być może zmyślił tę historię o podróży do Piotrogrodu. A może – co bardziej prawdopodobne – wydarzyła się ona naprawdę, tylko komuś innemu. Wielu faktów z życiorysu pisarza nie udało się ustalić, on sam zacierał za sobą ślady, mylił tropy. Na dobrą sprawę nie wiadomo nawet, czy faktycznie w 1918 roku był tłumaczem w Czeka. Jego żona Eugenia (ros. Jewgienija, jid. Jenta) twierdziła, że to wymysł. Obydwoje mieli złe, burżujskie pochodzenie. Według niej Isia (tak nazywali go przyjaciele) wymyślił sobie rewolucyjny rodowód, by móc publikować w sowieckich wydawnictwach. Nigdy nie wstąpił do partii komunistycznej, a gdy w ZSRR zaczął obowiązywać socrealizm, jego opowiadania przestały się ukazywać.
Został – jak sam mówił – mistrzem w gatunku milczenia. Zapłacił za to życiem, zamordowany 27 stycznia 1940 roku na polecenie Stalina. Zachował się wyrok z własnoręcznym podpisem przywódcy, na liście jest ponad sześćset nazwisk skazanych. Strzał w głowę oddał najsłynniejszy stalinowski zabójca, kapitan Wasilij Błochin; ten sam, który niespełna trzy miesiące później, już jako major, kierował masowym mordem polskich oficerów i policjantów internowanych w obozie w Ostaszkowie.
Grób Błochina na cmentarzu Dońskim w Moskwie, usytuowany tuż przy głównym wejściu, na wprost cerkwi, dzieli jakieś sto kroków od symbolicznej mogiły ofiar stalinowskiego terroru. Ich ciała palono w nocy w nieistniejącym już krematorium urządzonym w podziemiach świątyni, prochy wrzucano do wykopanych za dnia dołów. Wśród tuzinów tabliczek upamiętniających zamordowanych, marszałka Michaiła Tuchaczewskiego i innych, do dziś nie ma tabliczki z nazwiskiem Babel. Jeden z największych pisarzy rosyjskich XX wieku nie ma grobu, pomnika, muzeum czy choćby tablicy pamiątkowej w mieście, w którym spędził niemal połowę życia.
Lubił zwodzić czytelników, sugerując, że jest bohaterem swoich opowieści. Fabułę opowiadania Moje pierwsze honorarium zasłyszał od znajomego, który w młodości, nie mając czym zapłacić prostytutce, wmówił kobiecie, że jest „chłopczykiem”, czyli męską dziwką, i że nigdy jeszcze nie miał kobiety. To z tego tekstu pochodzi jedno z najlepszych pierwszych zdań w dziejach literatury światowej: „Mieszkać wiosną w Tyflisie, mieć dwadzieścia lat i nie być kochanym – to nieszczęście”2. Ale ta historia naprawdę wydarzyła się w Odessie, nie w Tyflisie, a Babel w wieku dwudziestu lat mieszkał w Kijowie, gdzie pokochał z wzajemnością siedemnastoletnią Eugenię, swoją przyszłą żonę.
Pomnik ofiar terroru na cmentarzu Dońskim w Moskwie
Źródło: fot. Aleksander Kaczorowski
Był mistrzem pierwszych zdań. Był też mistrzem zdań drugich i, prawdę mówiąc, wszystkich kolejnych. Takiego stylisty Rosja nie znała od czasów Gogola. Jego debiutanckie opowiadania ukazywały się w gazetach w Kijowie, Petersburgu i Odessie, gdzie zamieszkał z żoną po ślubie. Ale prawdziwą karierę zrobił, gdy w 1923 roku zaczęły go drukować moskiewskie czasopisma.
Babel wykorzystał swoje pięć minut sławy, by wysłać za granicę matkę, siostrę i żonę; jego córka Natalia urodziła się w 1929 roku w Paryżu. On sam wrócił do Moskwy, gdzie wiódł życie typowego sowieckiego literata: brylował na salonach, żył na wysokiej stopie, uwodził kobiety, które lgnęły do niego, choć nie był ideałem męskiej urody, spłodził kilkoro dzieci. Wśród znajomych pisarza było wielu wojskowych, cenili oni zwłaszcza jego najsłynniejszą książkę, Armię Konną, zbiór opowiadań o wojnie polsko-sowieckiej 1920 roku. Babel wziął w niej udział, był świadkiem walk i pogromów od Berdyczowa po Zamość, widział triumfalny pochód czerwonych Kozaków i ich sromotny odwrót. Nikomu nie udało się równie sugestywnie ukazać apokalipsy Kresów, końca dawnej Rzeczpospolitej z jej magnackimi pałacami i kościołami, zagłady galicyjskich sztetli.
Nie mniejszą literacką sensacją były Opowiadania odeskie, zbiór opowieści o żydowskich gangsterach z rodzinnego miasta pisarza. Także w tym wypadku zasadniczym tematem książki jest zmierzch dawnego świata. Mit Odessy, słynne w całym dawnym Sojuzie odzywki i anegdoty, specyficzna subkultura kojarzona z czarnomorskim portem, są w dużej mierze dziełem Babla, najsłynniejszego, obok rewolucjonisty Lwa Trockiego i syjonisty Władimira (Ze’ewa) Żabotyńskiego, syna Odessy.
Tylko połowa spośród opowiadań odeskich ukazała się w wydaniu książkowym. Pod koniec lat dwudziestych Stalin przykręcił śrubę, wepchnął w sztywne ramy ideologii wszelkie aspekty życia, włącznie z literaturą. Babel w 1929 roku pojechał na Ukrainę, zamierzał napisać cykl opowiadań o kolektywizacji. Nigdy nie ukończył tej książki, w druku ukazało się tylko kilka fragmentów, będących świadectwem unicestwienia dawnego chłopskiego życia. Wstrząśnięty do głębi, zaszył się na wsi pod Moskwą, a w 1932 roku, z pomocą Maksyma Gorkiego, wyjechał na ponad rok do Paryża.
Gorki, najsłynniejszy pisarz proletariacki przedrewolucyjnej Rosji, od dawna był mentorem i protektorem Babla. Poznali się w Piotrogrodzie w 1916 roku i odnowili stosunki w połowie lat dwudziestych, gdy słynny pisarz przebywał we Włoszech. Po śmierci Lenina Gorki dał się skusić Stalinowi i na stare lata wrócił do Rosji. Dzięki wyjątkowej pozycji, jaką cieszył się w ZSRR, wielokrotnie wyciągał młodszego przyjaciela z opałów, jak choćby wtedy, gdy Siemion Budionny, dowódca czerwonej kawalerii, domagał się głowy pisarza, rzekomo szkalującego Konarmię.
U Gorkiego Babel poznał Gienricha Jagodę, szefa NKWD, czyli dawnej Czeka. Takie znajomości pozwalały mu czuć się pewnie w stalinowskiej Rosji. Także wtedy, gdy Stalin zaczął wykańczać dawnych towarzyszy Lenina, starych bolszewików. Ale w 1936 roku Gorki zmarł, prawdopodobnie otruty na polecenie Stalina. Nie dość bezwzględnego Jagodę zastąpił „krwawy karzeł” Nikołaj Jeżow (nowy szef NKWD miał 151 centymetrów wzrostu). Zaczął się wielki terror, który w ciągu niespełna dwóch lat pochłonął ponad sześćset tysięcy ofiar śmiertelnych, w tym ponad sto tysięcy Polaków z sowieckiej Ukrainy i Białorusi.
Czystka ominęła Babla, mimo że od wielu lat nie wydał nowej książki, „co mogło być ocenione jako sabotaż i niechęć do pisania w radzieckich warunkach”3, jak tłumaczył się później w zeznaniach. Wraz z przekładami na języki niemiecki, francuski, angielski, hiszpański, czeski czy polski jego sława dotarła do Europy. W 1935 roku organizatorzy paryskiego Kongresu Pisarzy Antyfaszystowskich zagrozili odwołaniem imprezy, jeśli władze w Moskwie nie zezwolą na udział w delegacji radzieckiej poety Borysa Pasternaka i prozaika Izaaka Babla. Pisarz ostatni raz zobaczył wtedy żonę i córkę Natalię.
Przetrwał najgorsze czasy w oku cyklonu. W latach wielkiego terroru gościł w domu szefa NKWD Jeżowa, był ozdobą salonu literackiego jego żony (która kolekcjonowała pisarzy równie namiętnie jak futra). Pytany przez najbliższych przyjaciół, czemu zadaje się z tak przerażającymi ludźmi, nie zaprzeczał plotkom, że pisze książkę o czekistach. Być może pracował nad nią, gdy o świcie 15 maja 1939 roku został aresztowany w swojej daczy na podmoskiewskim osiedlu pisarzy Pieriediełkino.
Stalin wstrzymał czystkę, a winę za zbrodnie zwalił na Jeżowa. Wzięty w obroty przez ludzi Ławrientija Berii, nowego szefa NKWD, Jeżow zeznał, że był angielskim szpiegiem i że zwerbowała go żona stojąca na czele siatki francuskich i austriackich agentów, w większości pisarzy i dziennikarzy. Wymienił nazwisko Babla. Pisarz początkowo zaprzeczał zarzutom, ale poddany torturom przyznał, że był zachodnim szpiegiem i że wraz z Jeżową, swoją byłą kochanką, i jej mężem planował zamach na Stalina. Obciążył kilku przyjaciół, ale przed śmiercią odwołał zeznania. W ostatnim słowie prosił, by przed egzekucją pozwolono mu dokończyć książkę. Zginął kilka godzin później.
„Są pisarze z losem łatwym i tacy z losem trudnym – prawda, są jeszcze i ci bez żadnego losu – napisał kilka lat przed śmiercią. – Ja zaliczam się do tych drugich”4.
Jego archiwum przepadło bez śladu: kilkaset listów, teczki ze szkicami opowiadań, niedokończona powieść, scenariusze filmowe. Kobietę, z którą związał się po powrocie z Francji w 1933 roku, poinformowano, że został skazany na „dziesięć lat obozu bez prawa do korespondencji”5. Wtedy nie wiedziano jeszcze, że oznacza to śmierć. Jego książki zniknęły z bibliotek. Zaczęto je znów wydawać po śmierci Stalina, wtedy też w encyklopediach pojawiła się fałszywa data śmierci pisarza (1941). Prawdziwe okoliczności aresztowania i śmierci autora Armii Konnej wyszły na jaw dopiero po rozpadzie ZSRR. Pełne wydanie jego dzieł ukazało się w Rosji w 2006 roku.
Dziś Izaak Babel znów jest niechcianym klasykiem literatury rosyjskiej. Postawa tamtejszych władz wobec jego twórczości to niezawodny probierz stosunku Kremla do praw i wolności obywateli, do rodzimej historii, do Stalina, Zachodu i Żydów, a począwszy od lutego 2022 roku – także do Ukraińców. Akcja niemal wszystkich utworów autora Opowiadań odeskich rozgrywa się na Ukrainie, skąd pochodził i gdzie spędził większą część życia. Nie czyni go to pisarzem ukraińskim, ale nie znaczy to również, że miał cokolwiek wspólnego z rosyjskim szowinizmem i imperializmem.
Gdybyśmy wybrali się do Odessy śladami Babla, najpierw, idąc prosto z dworca głównego, minęlibyśmy synagogę Brodzką, do której w dzieciństwie uczęszczał na nabożeństwa z rodzicami i siostrą. Po chwili, skręciwszy w lewo, weszlibyśmy do zaniedbanej klatki schodowej domu przy ulicy Riszeliewskiej 17. Wdrapalibyśmy się na ostatnie piętro i stanęli pod drzwiami oznaczonymi numerem 10. W tej trzypiętrowej kamienicy z wieżyczką i poddaszem, w cichym, nieco mrocznym mieszkaniu z balkonem wychodzącym na podwórze Bablowie przeżyli piętnaście lat, wojnę światową, wojnę domową, francuską interwencję, rządy petlurowców, białych i czerwonych, a wreszcie niespodziewaną wizytę poety Władimira Majakowskiego. Na parterze domu mieścił się sklep, w którym ojciec pisarza aż do rewolucji sprzedawał maszyny rolnicze.
Ulica Riszeliewska w Odessie, 1910
Źródło: Domena publiczna
Babel mieszkał w samym sercu Odessy, dosłownie kilka kroków od Teatru Miejskiego i pomnika księcia Richelieu. Historyczne centrum niewiele zmieniło się od tamtych czasów, w chwili, gdy piszę te słowa, wciąż istnieje budynek szkoły przy ulicy Preobrażenskiej, skąd, jak wspominał, „podczas pauz zdarzało się nam nieraz wyskoczyć do portu na molo przeładunkowe czy do greckiej kawiarni, żeby pograć w bilard, albo na Mołdawankę, gdzie w piwniczkach pijaliśmy tanie besarabskie wino”6. Patrząc z góry na port, moglibyśmy zobaczyć oczami wyobraźni, jak przyszły pisarz wraz z kolegą Bagrickim, przedwcześnie zmarłym poetą, rozbijają arbuzy o żelazne pachołki przystani Praktycznej, „pod burtami parowców kursujących krótkimi rejsami do Aleksandrii”7.
Jego mistrzami byli dwaj wybitni styliści, z których żaden nie tworzył po rosyjsku: Guy de Maupassant i Szolem Alejchem. Pierwszy napisał jedne z najlepszych opowiadań w języku francuskim, drugi w jidysz Dzieje Tewji Mleczarza, na podstawie których powstał słynny hollywoodzki musical Skrzypek na dachu. Babel tłumaczył ich utwory na język rosyjski i doprowadził do wydania dzieł zebranych ulubionych pisarzy w ZSRR.
To od nich nauczył się, czym jest styl. I że prawdziwie wybuchowa mieszanka literacka powstaje z połączenia języka potocznego i świętych słów Biblii, języka propagandy i żargonu bandytów, mowy literatów i niepiśmiennych chłopów, mieszczan i przekupek, arystokratów i alfonsów. One wszystkie składają się na fenomen – nomen omen – Babla.
Jego przepustką do świata literatury – i piotrogrodzkiego gabinetu Gorkiego – były opowiadania zainspirowane folklorem żydowskim i opowieściami chasydów, literaturą jidysz i historiami z żydowskiego półświatka. To właśnie egzotyczna tematyka jego utworów zaintrygowała Gorkiego. Tak naprawdę był to świat Żydów z kresów dawnej Rzeczpospolitej, z carskiej strefy osiedlenia, ze współczesnej Ukrainy, z Kijowa, Berdyczowa, Brodów i Odessy. Tam więc zaczniemy tę opowieść.
Literacki Mesjasz, którego wszyscy od tak dawna, na próżno wyczekują, przyjdzie stąd – z rozpalonych stepów, obmywanych przez morskie fale.
Izaak Babel, Odiessa
Czechow obawiał się odeskich reporterów.
Konstanty Paustowski, Czas wielkich oczekiwań, przeł. Jerzy Jędrzejewicz
Odessa, miasto rodzinne Izaaka Babla, była najmłodszą i najbardziej kosmopolityczną metropolią imperium Romanowów. Założona pod koniec XVIII wieku w miejscu tatarskiej wioski Hadżibej, Europejczykom przypominała miasta europejskie, Amerykanom zaś amerykańskie. Słynne granitowe schody prowadziły z portu do ulokowanego na klifie „górnego miasta”, gdzie pod czujnym okiem pierwszego gubernatora Armanda księcia de Richelieu francuscy i włoscy architekci wytyczyli na gruzach dawnej tureckiej twierdzy szerokie ulice i bulwary, wznieśli monumentalne budynki użyteczności publicznej i neoklasycystyczne pałace. Caryca Katarzyna II i jej następcy nie szczędzili środków, by zatrzeć orientalną przeszłość czarnomorskich stepów, uczynić stolicę Noworosji – tak nazwano ziemie zdobyte podczas wojen z Turcją – miastem na wskroś europejskim, Marsylią nad Morzem Czarnym.
Nie całkiem się to udało. „Gdyby nie chmara Izraelitów i okropny kurz na ulicach miasto sprawiałoby imponujące wrażenie”1, stwierdził w 1823 roku kapitan brytyjskiego statku. Kurz wzniecały tysiące sztuk zwierząt pociągowych i bydła, które pędzono z ładunkiem do portu, a następnie prowadzono na rzeź. Każdego roku odeski port opuszczało tysiąc statków ze zbożem; jedna trzecia z nich kierowała się na Wyspy Brytyjskie. Towary i weksle swobodnie krążyły między zachodnią i wschodnią Europą dzięki nadanemu miastu przez cara Aleksandra I statusowi wolnego portu oraz „chmarom Izraelitów”, którzy zirytowali kapitana brytyjskiego statku. Żydzi chętnie osiedlali się w Odessie, gdyż cieszyli się tam większymi swobodami niż w jakimkolwiek innym miejscu w całym Imperium Rosyjskim. Za ich sprawą Odessa stała się „największym portem morskim świata jidysz”2.
Mosze Froim Szwechwel, pradziad pisarza ze strony matki, przybył do Odessy w 1818 roku z galicyjskich Brodów. Prawdopodobnie opuścił rodzinne miasto z karawaną kupców, którzy powędrowali z towarem na południe. Kupcy podróżowali wozami zaprzężonymi w woły, całymi dniami trzęśli się na wybojach. Na noc zatrzymywali się w austeriach, żydowskich karczmach, by uzupełnić zapasy żywności i obroku dla zwierząt. Korzystali z noclegu w gospodach, gdzie według świadectw cudzoziemców „posiłek składał się ze spleśniałego chleba i z kwaśnego wina, a słomiana mata przykryta wystrzępionym kocem uchodziła za łóżko”3.
W odległej o siedemset wiorst[1] Odessie Mosze poczuł się jak w domu. Prym wiedli tam przybysze z jego rodzinnych stron. W pierwszej połowie XIX wieku brodzcy Żydzi, pośredniczący w handlu między właścicielami majątków ziemskich z Wołynia i Podola i odeskimi eksporterami pszenicy, jęczmienia i żyta, stali się kołem zamachowym miejscowej gospodarki. „Oba miasta nawiązały ścisłe kontakty, które po pewnym czasie zaowocowały również falą migrantów przenoszących się na stałe do Odessy”4, pisze Charles King.
Życie tamtejszej gminy wyznaniowej zdominowali maskilim, postępowi Żydzi. Pod wpływem idei głoszonych przez berlińskiego intelektualistę Mojżesza Mendelsohna rezygnowali z tradycyjnego ubioru, uczyli się nowożytnych języków, zdobywali świeckie wykształcenie i podejmowali nowe zajęcia niezwiązane z handlem czy finansami, na przykład zostawali lekarzami, notariuszami czy adwokatami. Maskilim byli szczególnie liczni w miastach targowych, takich jak Brody, wśród kupców, handlarzy i rzemieślników, których profesje sprzyjały nawiązywaniu relacji z członkami innych narodowości, wyznawcami odmiennych religii i przedstawicielami lokalnych władz. A także w czarnomorskich portach, gdzie aż do I wojny światowej pomyślność mieszkańców zależała od koniunktury w międzynarodowym handlu zbożem.
Galicyjscy i niemieccy maskilim już w 1826 roku za zgodą władz otworzyli w Odessie szkołę, w której oprócz Tory i hebrajskiego nauczano także języka rosyjskiego, matematyki, geografii i buchalterii. Wszyscy nauczyciele, poza wykładowcami języka rosyjskiego, byli Żydami z Niemiec i Austrii, głównie z galicyjskich Brodów i Lwowa. Po dziesięciu latach w szkole uczyło się czterystu uczniów; w 1835 roku powstał oddział dla dziewcząt. Sześć lat później w Odessie zaczęła działać pierwsza synagoga postępowa w Imperium Rosyjskim, a w latach sześćdziesiątych XIX wieku nowa synagoga Brodzka, największa w całej południowej Rosji. „Strzelisty gmach w stylu mauretańskim”5, wybudowany w samym centrum miasta, u zbiegu ulic Puszkina i Pocztowej (obecny adres Żukowskiego 18), wewnątrz przypominał świątynię chrześcijańską. Wierni nie tłoczyli się na środku jak w typowych dla żydowskiej strefy osiedlenia drewnianych bożnicach („bezokich, szczerbatych, krągłych jak chasydzki kapelusz”6), lecz siedzieli w ławkach, a w czasie nabożeństw, zamiast dawnej muzyki, słuchali utworów chóralnych słynnego odeskiego kantora Nissana Blumenthala. W połowie stulecia w czarnomorskim porcie było już dwunastu żydowskich lekarzy, sześciu notariuszy i czterech adwokatów. Maskilim, ku zgorszeniu tradycyjnych Żydów, zaczęli nawet wydawać gazety, w tym pierwszy w Imperium Rosyjskim hebrajski tygodnik „Ha-Melic”, założony w 1860 roku w Odessie. Ten właśnie periodyk spopularyzował w całej Europie nazwę „haskala” na określenie żydowskiego oświecenia.
Przodkowie Babla ze strony matki byli maskilim. Jego pradziad Mosze w 1824 roku przyjął obywatelstwo rosyjskie (wcześniej był poddanym austriackim) i poślubił swoją rówieśnicę, dwudziestotrzyletnią Fejgę. Miał z nią syna Arona, który w 1873 roku kupił dom na Mołdawance, żydowskim przedmieściu Odessy, lecz chyba nie wiodło mu się w interesach, gdyż nigdy w nim nie zamieszkał, a po dwóch latach musiał go zastawić. Aron z żoną Chają Leją spłodził syna i pięć córek. Najstarsza z nich zgodnie ze zwyczajem dostała imię po babce i w 1890 roku wyszła za mąż za Maniego Ickowicza Bobla, kupca trzeciej (najniższej) gildii, właściciela składów i sklepu z maszynami rolniczymi. Po ślubie zamieszkali w narożnym, parterowym domu na Mołdawance przy ulicy Dalnickiej 21. Na zdjęciach wykonanych niedługo przed rozbiórką budynku na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku widać, że dom miał dwoje drzwi wejściowych, jedne od ulicy Dalnickiej, drugie od Bałkowskiej. Okna wymurowano tak nisko nad ziemią, że dziecko mogłoby przez nie wyskoczyć na ulicę. Izaak, trzecie z pięciorga dzieci Maniego i Fejgi, urodził się tam 30 czerwca (12 lipca nowego stylu) 1894 roku, w setną rocznicę założenia Odessy.
Synagoga Brodzka w Odessie, 1910
Źródło: Domena publiczna
Dom rodzinny Izaaka Babla na Mołdawance w Odessie (stan przed rozbiórką)
Źródło: Archiwum rodzinne / Andrei Malaev-Babel
Z ksiąg metrykalnych rabinatu odeskiego wynika, że ojciec Izaaka pochodził ze Skwyry w guberni kijowskiej. On sam utrzymywał jednak, że urodził się w Białej Cerkwi, skąd jego rodzice przenieśli się do Odessy, gdy był jeszcze dzieckiem. Skwyra była siedzibą znanej dynastii chasydzkiej, wywodzącej się wprost od założyciela mistycznego odłamu judaizmu, Izraela ben Eliezera, zwanego Baal Szem Towem (Mistrzem Dobrego Imienia). Mani Bobel nie znał daty swoich urodzin, lecz z całą pewnością przyszedł na świat w 1863 lub 1864 roku, wkrótce po ślubie rodziców, Lejba Icchaka (Izaaka) Lejbowicza Bobla (1813–1893) oraz Mindli, córki Arona (1843–1913). Według rodzinnej legendy „dziad był kiedyś rabinem w Białej Cerkwi, ale wygnano go stamtąd za bluźnierstwa, i dziad z hałasem, ale ubogo przeżył jeszcze czterdzieści lat, studiował obce języki, i w osiemdziesiątym roku życia zaczął wariować”7. W rozmowie z pisarzem Dmitrijem Furmanowem Babel nazwał dziadka „byłym rabinem, mądrym, uczciwym człowiekiem, prawdziwym ateistą, do szpiku kości”8. Niewykluczone, że dziad pisarza rzeczywiście był odszczepieńcem, który zerwał z gminą żydowską w Białej Cerkwi, nie zagrzał długo miejsca wśród chasydów we Skwyrze i ostatecznie osiadł w Odessie, mieście „tak kosmopolitycznym i swobodnym obyczajowo, jak tylko pozwalało na to ówczesne rosyjskie imperium”9.
Odessa, największy port carskiej Rosji, nie miała sobie równych nad całym Morzem Czarnym. W owych czasach, podobnie jak dziś, niemal jedna trzecia światowego eksportu pszenicy pochodziła z Ukrainy i Rosji, i cały ten gigantyczny, liczony w milionach czetwierti[2] skarb, prawdziwe złote runo, trafiał do Europy Zachodniej przez czarnomorskie porty. To na nim wyrosła fortuna rodu Efrussich (Ephrussich), których protoplasta, kupiec z Berdyczowa Chaim Efrussi, w 1835 roku przeniósł się do Odessy, a trzydzieści lat później został największym handlarzem pszenicy na świecie. Jego syn Léon eksportował ukraińskie zboże do Marsylii, a wnuk Charles, znany paryski historyk i mecenas sztuki, stał się pierwowzorem postaci Charlesa Swanna z powieści W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta.
Gdy w latach sześćdziesiątych XIX wieku wybudowano kolej żelazną, która połączyła Odessę z Kijowem i Moskwą, liczba mieszkańców miasta zaczęła się zwiększać w nieprawdopodobnym tempie – tylko w latach 1845–1900 wzrosła sześciokrotnie, z niespełna osiemdziesięciu tysięcy do niemal pół miliona. Uczyniło to Odessę czwartym największym miastem imperium, po Petersburgu, Moskwie i Warszawie. „Odessa to bardzo biedne, przeludnione, umęczone getto żydowskie, bardzo zadowolona z siebie burżuazja i bardzo czarnosecinna rada miasta”10, pisał Babel w 1916 roku. Jedną trzecią mieszkańców stanowili Żydzi, połowę – Rosjanie i Ukraińcy (zgodnie z ówczesną terminologią: Wielkorusowie i Małorusowie). W mieście żyło też kilkanaście tysięcy Polaków, Grecy, Ormianie i Tatarzy. W porcie cumowały „parowce z Newcastle, Cardiff, Marsylii i Port Saidu”; można było tam spotkać „Murzynów, Anglików, Francuzów i Amerykanów”11.
Odessa była też, jak każdy wielki port, centrum przemytniczym i wylęgarnią mafii; to z jej trzewi wyłonili się najgroźniejsi rosyjscy bandyci, „wory w zakonie”, którzy nie uznawali autorytetu państwa ani jego praw. Przestępcy bezkarnie nękali właścicieli składów, restauratorów, handlarzy i kupców trzeciej gildii, gdyż carska policja miała ważniejsze zajęcia niż pilnowanie porządku w podrzędnych dzielnicach metropolii. „Policja w Odessie – i wszędzie indziej – skupiała się na przestępstwach politycznych oraz zabezpieczaniu bogatej części miasta – pisze Mark Galeotti. – W biednych dzielnicach funkcjonariusze woleli przymykać oko na wiele przestępstw, jeśli nie były poważne i nie godziły w interesy państwa ani bogatszych warstw społecznych”12. Gangi rosły więc w siłę i całkiem bezkarnie wymuszały haracz od właścicieli składów, sklepów, knajp, warsztatów i zakładów rzemieślniczych. Przemyt, prostytucja, zabójstwa na zamówienie, napady z bronią w ręku, wymuszenia i rozboje były ich chlebem powszednim.
Hersztem najgroźniejszego gangu, który podporządkował sobie inne grupy przestępcze i wymuszał od nich daniny, był syn woźnicy Mosze Jakow Winnicki, nazywany Miszka Japończyk („zapewne z powodu wystających kości policzkowych i ciemnych, skośnych oczu”13). Ten zuchwały przestępca stał się „królem” biednych dzielnic Odessy; słynął z organizowania festynów ulicznych, na które wódkę dostarczano w cynowych wiadrach. W 1905 roku, podczas pogromów żydowskich w Odessie, zorganizował oddział samoobrony, a w czasie wojny domowej sformował ze swoich kompanów pułk walczący po stronie bolszewików. Gdy w 1920 roku znudziła mu się wojaczka i próbował wrócić z frontu do Odessy, czerwonoarmiści zastawili na niego pułapkę, w której zginął z większością kompanów.
Babel od dziecka słuchał krążących o nim opowieści. Jako początkujący prozaik i reporter odeskiej gazety jeszcze za życia Miszki zbierał o nim informacje z pierwszej ręki. Benia Krzyk, bohater Opowiadań odeskich, jest wzorowany na „królu Odessy”. Pod piórem pisarza pospolici bandyci stali się bohaterami na miarę rycerskiego eposu. „Ci arystokraci Mołdawanki nosili obcisłe malinowe kamizelki, ich barki opinały rude surduty, na ich mięsistych łydkach pękała skóra barwy niebiańskiego lazuru – pisał w niepodrabialnym stylu, który zachwycił najsłynniejszych pisarzy epoki: Ernesta Hemingwaya, Romain Rollanda, André Malraux. – Niedbałym gestem rzucali na srebrne tace złote monety, pierścienie, sznury korali”14.
Wielu spośród tych „arystokratów” podczas wojny domowej zrobiło kariery w bolszewickiej tajnej policji. Pod przywództwem Feliksa Dzierżyńskiego Czeka stała się rajem dla „kryminalistów, sadystów i zdegenerowanego elementu lumpenproletariatu”15. Czerezwyczajka słynęła z wyrafinowanych tortur; w Chersoniu stosowano „numer z rękawiczką”, który polegał na zanurzaniu rąk ofiar we wrzątku i ściąganiu żywcem poparzonej skóry, „w Odessie przykuwano ofiary łańcuchami do desek i powoli wsuwano do pieca albo zbiornika z wrzątkiem”16. Były też „numery” z rozjuszonymi szczurami, miażdżeniem czaszek i przepiłowywaniem kości. Sadystyczna fantazja czekistów nie znała granic. Lecz pierwsze szlify zdobywali na Mołdawance, która u schyłku XIX wieku była „terenem podejrzanym, dzielnicą pełną ciemnych zaułków, brudnych ulic, zniszczonych budynków i przemocy”17. Kto tylko mógł, uciekał z Mołdawanki. Rodzice pisarza opuścili ją przy pierwszej okazji.
Tak Babel pisał o matce: „Czytając pergaminy lat, widzę, że w moim życiu była tylko jedna prawdziwa, niezmienna, niezniszczalna miłość – do Fieni”18. Nazywał ją czule Fienią, a w żartach „Pułkownikiem”; w dojrzałym wieku zwracał się do matki po imieniu. „Nie ma chwili, bym nie modlił się za nią do Boga”19, wyznał w 1931 roku. W zgodnej opinii przyjaciół odziedziczył po niej upodobanie do żartów – Fejga Babel doskonale naśladowała sąsiadów i znajomych; jej syn twierdził, że byłaby dobrą aktorką. Była też bardzo spostrzegawcza; Izaak przejął po niej także tę cechę.
Ojcu z kolei zawdzięczał zmysł praktyczny. Najstarsze zdjęcia rodzinne przedstawiają krzepkiego, czarnowłosego mężczyznę z sumiastym wąsem i poważnym wyrazem twarzy; ma na sobie surdut lub elegancki, szyty na miarę garnitur z kamizelką i krawatem. Wygląda na nich jak przedstawiciel odeskiej elity, do której aspirował, zaradny, pełen energii kupiec; zdaniem najbliższych „przypominał wulkan”, „nie wiedział, co to odpoczynek”20. „Do swojej matki-staruszki zawsze podchodził na klęczkach, a i tak był od niej dwa razy wyższy – wspominał ojca pisarza najbliższy przyjaciel Babla Izaak Liwszyc. – Niezwykle wrażliwy człowiek… Nie spotkałem już nigdy kogoś takiego. Był uroczy i brzydki!”21
Według Izaaka Liwszyca ojciec dosłownie ubóstwiał syna. Gdy w 1916 roku Maksym Gorki wydrukował pierwsze opowiadania Babla, ojciec przechwalał się przed znajomymi: „Słyszałeś o Gorkim? No! A mój Isia i Gorki – to ho, ho!”22. Gdy ktoś przypadł mu do gustu, mówił o nim, że jest „w typie Isi”23.
Rodzice nie byli religijni; ich więź z judaizmem była raczej kwestią tradycji i przyzwyczajenia niż trwałości przekonań i gorliwej wiary. Obydwoje utożsamiali się z postępowymi Żydami brodzkimi, chodzili do synagogi Brodzkiej, mówili biegle po rosyjsku. Ojciec w dojrzałym wieku przyjął imię i otczestwo Emanuel Izaakowicz i zaczął się podpisywać nazwiskiem Babel, co po hebrajsku znaczy Babilon (i jest aluzją do pomieszania języków), i we wszystkich językach brzmi lepiej niż Bobel. „Chciał dla nas sukcesów, domagał się ich, nie znosił użalania się nad sobą”24, wspominał pisarz.
Izaak Babel z ojcem, 1904
Źródło: Archiwum rodzinne / Andrei Malaev-Babel
Ojciec od szóstego roku życia uczył syna „wszystkich przedmiotów, jakich tylko było można”25. Najwięcej uwagi poświęcał nauce języków rosyjskiego i niemieckiego oraz arytmetyce, jako że chłopiec miał pójść w jego ślady i zająć się handlem. Izaak wyniósł z domu znajomość języka jidysz, którym na co dzień posługiwali się rodzice. Był ich oczkiem w głowie. Pierworodny syn Aron, urodzony w 1891 roku, przeżył tylko niespełna trzy tygodnie. Także najstarsza córka Anna zmarła we wczesnym dzieciństwie, podobnie jak najmłodsza Ida. Bablom pozostał więc jedynie Izaak oraz jego młodsza siostra Miriam (Maria), która jako jedyna spośród piątki dzieci przyszła na świat w Mikołajowie (ros. Nikołajew), stutysięcznym mieście nad Bohem, dokąd rodzice pisarza wyprowadzili się jesienią 1895 roku.
Izaak Babel, 1900
Źródło: Archiwum rodzinne / Andrei Malaev-Babel
Mikołajów rozwijał się wtedy nawet szybciej niż Odessa. Znajdowała się tam największa nad Morzem Czarnym stocznia, port rzeczny i morski, a także dowództwo i baza Floty Czarnomorskiej. W mieście działały liczne kółka rewolucyjne, do których w 1896 roku dołączył siedemnastoletni absolwent szkoły realnej w Odessie, syn średniozamożnego żydowskiego chłopa z Ukrainy Lejb Bronsztejn, późniejszy Lew Trocki. Mikołajowska giełda zbożowa skupiała zamożnych kupców, którzy finansowali działalność miejscowej szkoły handlowej. Ponieważ była to szkoła prywatna, nie obowiązywał w niej piętnastoprocentowy limit miejsc przeznaczonych dla Żydów (jak to miało miejsce w państwowych gimnazjach).
Mikołajowską Szkołę Handlową imienia Siergieja J. Wittego otwarto w grudniu 1903 roku. Już w listopadzie odbyły się egzaminy do klasy wstępnej, której uczniowie mieli przez najbliższe miesiące przygotowywać się do zajęć i jesienią 1904 roku podjąć naukę w pierwszej klasie. W Historii mojego gołębnika Babel stwierdził, że do klasy wstępnej przyjęto tylko dwóch Żydów (na czterdziestu uczniów, a więc zaledwie pięć procent), a on sam nie dostał się do szkoły, gdyż „Chariton Efrussi, kupiec zbożowy, eksportujący pszenicę do Marsylii, dał za swojego syna pięćset rubli łapówki”26.
Gdyby ta opowieść była prawdziwa, „małym Efrussim” musiałby być wspomniany wcześniej historyk i mecenas sztuki Charles Ephrussi, który w rzeczywistości dożywał wtedy swoich dni w Paryżu. Babel dobrze orientował się w meandrach francuskiego życia artystycznego i prawdopodobnie wiedział, że słynny mecenas paryskich impresjonistów urodził się, tak jak on, w Odessie. Wiedział też zapewne, że członkowie rodu Ephrussich już w latach osiemdziesiątych poprzedniego stulecia zamknęli swoje interesy w Imperium Rosyjskim i przenieśli się na stałe do Paryża i Wiednia. Ale co z tego? „Nie ma powodu, aby dobrze napisana historia przypominała rzeczywistość. Rzeczywistość ze wszystkich sił stara się przypominać dobrze napisaną historię”27.
Limit miejsc dla Żydów w mikołajowskiej Szkole Handlowej wynosił nie pięć, jak twierdził Babel, tylko pięćdziesiąt procent. Pierwszeństwo mieli synowie członków giełdy zbożowej, jako że szkoła utrzymywała się głównie z jej subwencji. Jesienią 1903 roku ojciec pisarza nie był jeszcze członkiem giełdy i prawdopodobnie dlatego Izaaka nie przyjęto do klasy wstępnej „z braku wakatów”28, choć zdał celująco egzaminy ustne z religii, języka rosyjskiego i arytmetyki. Ojciec wyciągnął wnioski z tej lekcji i gdy pół roku później, 20 kwietnia (3 maja) 1904 roku, ponownie skierował do dyrekcji szkoły podanie z prośbą o dopuszczenie syna do egzaminów do pierwszej klasy, dołączył do wniosku abonament członka mikołajowskiej giełdy o numerze 65, ważny do końca 1904 roku.
Izaak zdał na piątkę egzaminy z arytmetyki, religii, języków niemieckiego i rosyjskiego (a także, na trójkę, z rysunku). Na egzaminie z języka rosyjskiego wymagano znajomości dziejów imperium Romanowów, więc chłopiec zawczasu wykuł na blachę „podręcznik podstawowych wiadomości z historii Rosji Pucykowicza”29. Książka autorstwa Teofila Pucykowicza, z pochodzenia Polaka, była postrachem gimnazjalistów w całym imperium. Od uczniów wymagano znajomości imion i dat panowania carów, a także tytułów współcześnie żyjących członków rodziny panującej. W Historii mojego gołębnika zastępca kuratora Piatnicki (postać autentyczna) pyta bohatera opowiadania o cara Piotra I; chłopiec „umiał wszystko na pamięć”30 z podręcznika i wierszy Puszkina, więc poradził sobie z tym zadaniem bez trudu. „– Ależ to plemię te wasze Żydki – wyszeptał stary – diabeł w nich siedzi”31.
Jesienią 1904 roku Izaak rozpoczął naukę w pierwszej klasie i radził sobie tak dobrze, że pół roku później przeskoczył do drugiej. „Nauczyciele mimo wszystkich chytrych wybiegów nie potrafili pozbawić mnie rozumu i łapczywej pamięci”32, komentował z właściwym sobie poczuciem humoru. „W domu było mi ciężko, bo od rana do nocy zmuszano mnie do uczenia się mnóstwa mądrości. Odpoczywałem w szkole”33. Opuścił ją niespełna rok później w związku z dramatycznymi wydarzeniami, które wiosną 1905 roku wstrząsnęły imperium Romanowów.
14 czerwca (27 czerwca) 1905 roku załoga pancernika Potiomkin, dumy Floty Czarnomorskiej, odmówiła zjedzenia zupy ugotowanej na nieświeżym mięsie. Gdy dowódca okrętu zagroził rozstrzelaniem buntowników, marynarze zamordowali kapitana i kilku najbardziej znienawidzonych oficerów. Popłynęli do Odessy, gdzie tysiące mieszkańców zebrało się na nabrzeżu, by zamanifestować solidarność ze zbuntowanymi marynarzami. Pokojowy wiec zakończył się tragedią. Żołnierze otworzyli ogień do zebranych, w masakrze zginęło dwa tysiące ludzi. Słynne odeskie schody spłynęły krwią bezbronnych. Dramat utrwalony w świadomości milionów widzów filmu Siergieja Eisensteina Pancernik Potiomkin (1925) stał się jednym z największych symboli pierwszej rosyjskiej rewolucji.
Schody Potiomkinowskie w Odessie. Kadr z filmu Pancernik Potiomkin (1925)
Źródło: World History Archive / BE&W
Już od początku roku w największych ośrodkach przemysłowych imperium robotnicy protestowali przeciw nędzy, wyzyskowi i podłym warunkom życia (jedna czwarta ludności Petersburga mieszkała wtedy w piwnicach). Kozacy masakrowali demonstrantów w Łodzi, Warszawie, Petersburgu i Rydze; mimo to we wrześniu wybuchł strajk powszechny z udziałem milionów ludzi w całej Rosji. Stanęła kolej, zamarły fabryki. W Petersburgu powstała Rada Delegatów Robotniczych, a jej szarą eminencją był dwudziestosześcioletni Trocki. Jesienią kraj stanął w obliczu rewolucji, która „zmiecie tysiąc lat historii”34, przestrzegał premier Siergiej Witte.
Ten rozważny polityk skłonił cara Mikołaja II do ogłoszenia 17 października (30 października) 1905 roku manifestu, w którym imperator zapowiedział przyznanie swobód obywatelskich i zwołanie Dumy, rosyjskiego parlamentu. Deklaracja oburzyła zwolenników starego porządku i stała się pretekstem do rozprawy z Żydami. Do końca października 1905 roku w całej Rosji odnotowano sześćset dziewięćdziesiąt pogromów, w których zginęło trzy tysiące Żydów. W Odessie, gdzie doszło do największej masakry, „zamordowano 800 Żydów, raniono 5000, a ponad 10 000 pozbawiono dachu nad głową – pisał Orlando Figes. – Oficjalne dochodzenie zarządzone przez premiera Wittego ujawniło, że policja nie tylko zorganizowała tłum, uzbroiła i dostarczyła mu wódki, lecz także pomagała wyciągać Żydów z ich kryjówek i uczestniczyła w mordach”35.
Fala pogromów nie ominęła Mikołajowa. 19 października (1 listopada) na placu Soborowym w centrum miasta starli się monarchiści i zwolennicy reform; jeszcze tego samego dnia członkowie skrajnie prawicowych bojówek i motłoch podburzony przez prawosławnych duchownych zaatakował żydowskie domy i sklepy. „Na ulicach po nocy słychać było strzelaninę”36, wspominał Babel. Według relacji gazety „Jużnaja Rossija” w ciągu dwóch dni w Mikołajowie zabito pięcioro Żydów, napastnicy rozgrabili trzydzieści sklepów i dwadzieścia mieszkań.
Pod wpływem tych tragicznych wydarzeń Bablowie postanowili wrócić do Odessy, gdzie mieli liczną rodzinę, mieszkały tam między innymi dwie z czterech ciotek pisarza, z zawodu akuszerki. Odkąd jesienią 1905 roku mikołajowskie szkoły zamknięto z powodu krwawych starć, demonstracji i niepokojów w mieście, jedenastoletni Izaak musiał uczyć się w domu. „Jak wszyscy Żydzi, byłem małego wzrostu, wątły i cierpiałem na bóle głowy od ciągłej nauki”37, wspominał. Wezwany lekarz kazał rodzicom zabrać chłopca do Odessy i czekać tam na cieplejszą pogodę i kąpiele morskie. „Tak też zrobiliśmy – pisał w opowiadaniu Pierwsza miłość. – Wyruszyliśmy rano parowcem i już koło południa bure wody Bugu przeistoczyły się w ciężką zieloną falę morską. Otwierało się przede mną życie u szalonego dziadka Lewi-Icchaka i na zawsze pożegnałem Mikołajew, gdzie minęło dziesięć lat mojego dzieciństwa”38.
Reszta tekstu dostępna w regularnej sprzedaży.
1 I. Babel, Droga, przeł. J. Pomianowski, w: tegoż, Historia jednego konia, przeł. J. Pomianowski i in., Warszawa 1988, s. 309–318.
2 I. Babel, Moje pierwsze honorarium, przeł. J. Pomianowski, w: tegoż, Utwory zebrane, przeł. J. Pomianowski i in., Warszawa 2012, s. 410.
3 W. Szentalinski, Proszę mnie wysłuchać… Dossier Izaaka Babla, przeł. M. Kotowska, w: tegoż, Wskrzeszone słowo. Z „archiwów literackich KGB”, przeł. H. Chłystowski i in., Warszawa 1996, s. 33.
4 I. Babiel, Sobranije soczinienij w czetyriech tomach, t. 4, Moskwa 2006, s. 283–284.
5 W. Szentalinski, Proszę mnie wysłuchać…, dz. cyt., s. 92.
6 I. Babel, Życiorys własny, przeł. J. Pomianowski w: tegoż, Utwory zebrane, dz. cyt., s. 37.
7 I. Babel, Wstęp do odeskiej antologii, przeł. J. Pomianowski, w: tegoż, Utwory odnalezione, przeł. J. Pomianowski, Warszawa 1971, s. 183.
1 Ch. King, Dzieje Morza Czarnego, przeł. Z. Piotrowska, Warszawa 2006, s. 183.
2 D. Rozienson, Babiel. Czełowiek i paradoks, Moskwa 2015, s. 21.
3 Ch. King, Odessa. Geniusz i śmierć w mieście snów, przeł. H. Pustuła-Lewicka, Wołowiec 2016, s. 101.
4 Tamże, s. 98.
5 Tamże, s. 99.
6 I. Babel, Zarys nauki o taczance, przeł. J. Pomianowski, w: tegoż, Utwory zebrane, przeł. J. Pomianowski i in., Warszawa 2012, s. 191.
7 I. Babel, Historia mojego gołębnika, przeł. K. Pomorska, w: tegoż, Historia jednego konia, przeł. J. Pomianowski i in., Warszawa 1988, s. 262.
8 J. I. Pogorielskaja, S. Ch. Lewin, Isaak Babiel. Żyznieopisanije, Sankt-Pietierburg 2020, s. 20.
9 M. Galeotti, Wory. Tajemnice rosyjskiej supermafii, przeł. P. Cichawa, Kraków 2020, s. 34.
10 I. Babiel, Odiessa, w: tegoż, Sobranije soczinienij w czetyriech tomach, t. 1, Moskwa 2006, s. 45.
11 Tamże.
12 M. Galeotti, Wory, dz. cyt., s. 38.
13 Tamże, s. 47.
14 I. Babel, Król, przeł. J. Pomianowski, w: tegoż, Utwory zebrane, dz. cyt., s. 496.
15 Cyt. za: M. Galeotti, Wory, dz. cyt., s. 53.
16 O. Figes, Tragedia narodu. Rewolucja rosyjska 1891–1924, przeł. B. Hrycak, Wrocław 2009, s. 666.
17 Cyt. za: M. Galeotti, Wory, dz. cyt., s. 35–36.
18 Cyt. za: G. Herling-Grudziński, Izaak Babel, w: tegoż, Godzina cieni, Warszawa 1997, s. 361.
19 Cyt. za: tamże.
20 S. N. Powarcow, Podgotowitielnyje matieriały dla żyznieopisanija Babiela Isaaka Emmanuiłowicza, „Woprosy litieratury” 2001, nr 2.
21 Tamże.
22 Tamże.
23 Tamże.
24 J. I. Pogorielskaja, S. Ch. Lewin, Isaak Babiel, dz. cyt., s. 23.
25 I. Babel, Historia mojego gołębnika, dz. cyt., s. 259.
26 Tamże, s. 259.
27 I. Babel, Moje pierwsze honorarium, przeł. J. Pomianowski, w: tegoż, Utwory zebrane, dz. cyt., s. 416.
28 J. I. Pogorielskaja, S. Ch. Lewin, Isaak Babiel, dz. cyt., s. 25.
29 I. Babel, Historia mojego gołębnika, dz. cyt., s. 259.
30 Tamże, s. 260.
31 Tamże.
32 Tamże, s. 259.
33 I. Babel, Życiorys własny, przeł. J. Pomianowski, w: tegoż, Utwory zebrane, dz. cyt., s. 37.
34 O. Figes, Tragedia narodu,dz. cyt., s. 215.
35 Tamże, s. 221–226.
36 I. Babel, Historia mojego gołębnika, dz. cyt., s. 266.
37 Tamże, 263.
38 I. Babel, Pierwsza miłość, przeł. J. Pomianowski, w: tegoż, Utwory zebrane, dz. cyt., s. 409.
[1] Dawna rosyjska jednostka drogowych miar długości; 1 wiorsta to około 1066 metrów.
[2] Dawna rosyjska miara objętościowa ciał sypkich równa około 210 litrów.