Czy diabeł mieszka na Kremlu? - Harpula Wojciech - ebook + książka

Czy diabeł mieszka na Kremlu? ebook

Harpula Wojciech

4,4

Opis

Rosja – jakie są źródła brutalnej siły wzbudzającej lęk zachodniego świata. Czy może być to owoc pracującej od setek lat diabelskiej machiny zła?

Zachód przez ostatnie dwie dekady nie chciał widzieć, że w Rosji znów powstają z grobów demony nacjonalizmu i dyktatury. A władza w Rosji zawsze jest święta, nawet jeżeli dopuszcza się największych potworności. Rosja ma ogromny kompleks Europy i jednocześnie uważa się za jej najlepszą część. Wierzy, że Bóg i historia wyznaczyły jej dziejową misję do spełnienia. Dlatego władcy Rosji nie spoczną, dopóki nie odbudują swojego imperium. I tylko oni sami wiedzą, czy granice rosyjskiego świata mają kończyć się na rubieżach Polski, na Odrze, czy może sięgać Atlantyku. Ukraina została zmuszona do walki przeciwko Moskwie jako pierwsza. Czy będzie ostatnia?

Rozmówcy Wojciecha Harpuli – uznani specjaliści i badacze Rosji – wyjaśniają historyczne, kulturowe, religijne, ideowe, polityczne i militarne podłoże, na którym wyrosła współczesna Rosja.
Wnikliwie i z różnych perspektyw badają trwałe, przewijające się w każdym wcieleniu państwowości rosyjskiej, wątki: wszechmocnej władzy, imperialnej buty, prawosławnego mesjanizmu, syndromu oblężonej twierdzy, niechęci do Zachodu. I bezbrzeżnego okrucieństwa. Objaśniają również, jak władcy Rosji – od Katarzyny II do Władimira Putina – kupowali przychylność europejskich elit.

Czy to Putin i jego koledzy z KGB zmienili Rosję w groźną dla całego świata dyktaturę? Czy może każdy władca Rosji w trakcie swoich rządów musi zamienić się w diabelskiego tyrana? Czy jej przywódcy są tak zdeterminowani, że dopuszczają uderzenie atomowe które może zniszczyć życie na ziemi? Co łączy prawosławnych myślicieli z rosyjskimi bandytami w mundurach? I w końcu pytanie fundamentalne: czy jest jakakolwiek nadzieja na pomyślny dla Ukrainy, Polski i świata scenariusz zakończenia tego konfliktu?

Zaglądając w rosyjską duszę i próbując spojrzeć na świat oczami poddanych Kremla, poznajemy rzeczywistość, którą trudno pojąć. Warto jednak zrozumieć rosyjskie wczoraj, dziś i jutro, by zyskać nadzieję lub pozbawić się złudzeń.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 224

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,4 (46 ocen)
24
17
4
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
MJakubik

Nie oderwiesz się od lektury

Super.
00
TBekierek

Nie oderwiesz się od lektury

Doskonała pozycja opisująca Rosję i Rosjanów, i to dlaczego mamy teraz to co mamy. A już tzw. zachód to powinien się z nią zapoznać obowiązkowo, to może by coś dotarło do nich. Szkoda tylko że pewnie nigdy się to nie stanie
00
Wieslawlach

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo dobra lektura.
00
MariaWojtkowiak

Nie oderwiesz się od lektury

Warto przeczytać. Rzetelna wiedza na temat Rosji.
00

Popularność




Mamie

Wstęp

.

Z osady Bolszoje Gołoustnoje do Listwianki jest jakieś pięćdziesiąt kilometrów. Ścieżką nad brzegiem Bajkału pokonuje się tę trasę w dwa, trzy dni. Idziemy. Śmierdzimy repelentami na kilometr, dlatego nawet komary i muchy odpuściły – o kleszcze będziemy martwić się później. Słońce świeci, tafla jeziora cudnie się srebrzy, sosny i świerki uczepione klifów jakby pozowały, każda kamienista zatoczka to istny landszaft. Po kilku godzinach widoki jednak powszednieją, plecaki zaczynają coraz bardziej ciążyć. Jest dopiero wczesne popołudnie, ale ustalamy, że gdy trafimy na łagodne zejście nad jezioro, zatrzymamy się na dłużej. Kilka minut później ścieżka – jak na życzenie – schodzi na sam brzeg. Rozglądamy się i nagle...widzimy dwójkę kilkuletnich brzdąców konstruujących skomplikowane budowle z błota i kamieni oraz doglądającą ich młodą kobietę. Rosjankę, nie Buriatkę. Co w środku Nadbajkalskiego Parku Narodowego, kilkanaście kilometrów od najbliższej wsi i drogi, robi kobieta z małymi dziećmi? Od słowa do słowa zaprasza nas: Prichaditie, otdachnitie. Dziękujemy, ale gdzie? O, wot. Idziemy ścieżyną w głąb lasu i po kilkudziesięciu metrach stajemy bardzo zdziwieni. Polana, a na niej drewniana budowla przypominająca pensjonaty made in Podhale. Cisza, odludzie, wokół tajga. Rząd wędek oparty o ścianę, obok palenisko, nieco dalej bania. Bajka nad Bajkałem.

Trafiliśmy do czegoś w rodzaju pensjonatu, którego nie było na żadnej mapie. Akurat odpoczywało w nim (z rodzinami) troje naczelników lokalnej administracji i szef firmy organizującej transport towarów na syberyjskich rzekach: Lenie i Jeniseju. Po chwili na stół wjechały przysmaki i procenty. Później wiadomo: pytania, rozmowy, śmiechy, umawianie się na kolejne spotkanie, bruderszafty, wspólne zdjęcia, gitara, toasty za drużbu. Skończyło się tak, że jeszcze tego samego dnia wieczorem dopłynęliśmy do Listwianki na niewielkim statku wezwanym po nas przez bossa firmy żeglugowej. A jego „człowiek” pożegnał nas dopiero wtedy, gdy weszliśmy do kwater.

Nic wielkiego. Ot, przygoda na szlaku. Ilustruje to, czego doświadczył chyba każdy podróżujący po rosyjskiej prowincji: tam z Rosjaninem po godzinie można osiągnąć (także bez alkoholu) zażyłość i serdeczność, na którą w Europie trzeba pracować tygodniami. Nie będę ukrywał: także z tego powodu należałem do całkiem licznego grona Polaków, którzy mimo wiedzy o ponurej naturze państwowości rosyjskiej byli gotowi dostrzegać w tym kraju więcej blasków niż cieni. Bo kultura, bo przyroda, bo ludzie, bo doznania bliskie czerwonej części skali potencjometru, bo postsowieckie „epicentra dziwności” i cały ten bardak, jakoś dziwnie kojący dla przybysza z Europy Środkowej...Po 24 lutego 2022 roku takim jak ja pozostało głośne uderzenie się w pierś i zaakceptowanie smutnej prawdy, że pozwoliliśmy się Rosji i Rosjanom oszukać. Nie my pierwsi. Oby ostatni.

Teraz, po kilkudziesięciu dniach wojny w Ukrainie, wręcz hipnotycznie wpatruję się w obrazy z frontu i cieszę się z Ukraińcami ze zniszczonych rosyjskich czołgów, z zestrzelonych samolotów i zabitych „orków”. Gdy czytam podobne do siebie jak dwie krople wody opinie o kacapach, bydle, gnojach, ścierwach, mordercach, gwałcicielach, zwyrodnialcach, bestiach i swołoczy, towarzyszą mi takie same emocje jak ich autorom. Chyba każdy Polak uważa dziś, że na ch... powinni iść nie tylko Putin i zgraja jego dworaków, ale wszyscy Rosjanie popierający zbrodniczy reżim. Czyli zdecydowana większość.

Zbrojna agresja Rosji na Ukrainę i jej paskudny, wpisujący się we wszystkie najgorsze stereotypy o kacapii styl przypomniały, że doświadczenia wielu pokoleń Polaków mogą stać się także naszymi doświadczeniami. Od początku XVIII wieku Polska oglądała u siebie rosyjskie wojska nader często, a wiele polskich rodzin w wyniku polityki tego kraju spotkały osobiste tragedie: śmierć, więzienie, zsyłki, gwałty, rabunki, przesiedlenia. Bezsilność, rozpacz, ból, upokorzenie, zniweczone plany, podeptane nadzieje. Dziś tego wszystkiego doświadczają Ukraińcy.

Czy i my znów będziemy na to skazani? Dlaczego Rosja ponownie stała się agresorem i ciemiężycielem? Czy zawsze taka była i zawsze taka będzie? Dlaczego Rosjanie powszechnie popierają dyktatora, a rabunek, morderstwo i gwałt są dla jego zwolenników zupełnie normalne? Jakie są źródła rosyjskiego zła? Czy to Putin pchnął Rosję na drogę szaleństwa, czy może każdy władca Kremla musi popaść w imperialny obłęd? Jak daleko potrafi posunąć się Rosja, realizując swoją „dziejową misję”?

Te pytania są paląco aktualne. Książka, którą trzymają Państwo w rękach, próbuje na nie odpowiedzieć. O Rosję, Rosjan oraz rosyjskie wczoraj, dziś i jutro pytam w niej specjalistów: historyków, politologów, badaczy kultury i idei, psychologów, ekspertów od wojskowości – ludzi, którzy świetnie znają Rosję. Każdy z nich uwypukla inny aspekt rosyjskości, kładzie akcent gdzie indziej, wskazuje inne tropy. Każda z rozmów to wyprawa na inny teren: historii, kultury, religii, idei, polityki czy wojny. Poszukując diabła na Kremlu, przemierzyliśmy tysiąc lat historii Rusi Kijowskiej, Moskwy i Rosji. Byliśmy w chłopskich chatach, pałacach bojarów i gabinetach czerwonych sekretarzy. Zastanawialiśmy się nad postawami i zachowaniami zarówno „zwykłych Rosjan”, jak i elit decydujących o losach państwa. Zaglądaliśmy w rosyjską duszę, próbując spojrzeć na świat oczami poddanych Kremla. Przyglądaliśmy się uważnie ideom, koncepcjom, mechanizmom i sposobom działania, które w Rosji nie zmieniają się od wieków, a dziś znów doszły do głosu, budząc zdumienie i lęk całego świata. Tropiąc kolejne wcielenia i manifestacje rosyjskiego zła, szukaliśmy wnikliwie i głęboko, po kawałku układając możliwie kompletny obraz współczesnej Rosji: agresywnej, nieprzewidywalnej, jak czarna chmura zasnuwającej przyszłość Polski i Europy.

Nie wiemy, kiedy i jak zakończy się wojna w Ukrainie. Nie wiemy, jakie będą jej skutki. Wiemy, że historia znów postawiła na naszej drodze złowrogą, barbarzyńską siłę ze wschodu. Wszystko wskazuje na to, że będziemy skazani na jej dławiącą obecność przez długie lata. Tym bardziej warto pokazywać jej naturę. Po to, by lepiej zrozumieć, z kim i czym przyszło nam się mierzyć.

Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim rozmówcom za gotowość podzielenia się swoją wiedzą i przemyśleniami. Poświęcony czas, twórcze dyskusje i odwaga nazywania rzeczy po imieniu zasługują na szczególne wyrazy wdzięczności.

Wojciech Harpula

Czyny – doniosłe, słowa – spiżowe,wola – nieugięta

Rozmowa z dr. Maciejem Szaszkiewiczem

.

Rosjanom podoba się, gdy ich państwo jest agresywne. Nie powinniśmy jednak relatywizować zła. Zniszczenia, śmierci, przemocy, bólu, cierpienia, bezradności, strachu, rozpaczy nie da się uznać za zjawiska czy stany emocjonalne o charakterze pozytywnym. Każdy, kto sprawia, że na świecie jest ich więcej – czyni zło.

Rosyjscy żołnierze na Krymie i w Donbasie? Taki sprzęt można kupić w każdym sklepie. Wojska wzdłuż granicy z Ukrainą? Przecież to tylko ćwiczenia.

Czyż wspaniałym potwierdzeniem wielkości władcy nie byłoby przywrócenie Kijowa Rosji?

Napadłem na Ukrainę. Jak to „napadłem”? Ja wyzwalam Ukraińców, wskazuję im właściwą drogę.

Psychopata jest szczególnie wyczulony na oznaki słabości. Jeżeli je dostrzeże, to bezwzględnie wykorzysta: poniży, stłamsi, podporządkuje, nie cofnie się przed niczym. Będzie parł naprzód i wymierzał ciosy, dopóki coś lub ktoś go nie zatrzyma.

Opór Ukraińców sprawił, że rzeczywistość okazała się niezgodna z wizją stworzoną przez jego [Putina] umysł. Stąd najpierw gniewne tyrady, a potem zniknięcie. Dopiero po ponad miesiącu dokonała się reorientacja planów i pojawił się nowy scenariusz działań w Ukrainie.

.

DR MACIEJ SZASZKIEWICZ

Psycholog, wykładowca akademicki, były adiunkt w Zakładzie Psychologii Sądowej Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, profiler.

.

Gdy umawialiśmy się na rozmowę i wspomniałem, że książka ma nosić tytuł Czy diabeł mieszka na Kremlu?, zapytał pan: „Na pewno konieczny jest znak zapytania?”. Nie powinniśmy go stawiać?

Od razu muszę zastrzec, że w świecie rzeczywistym, który potrafię sobie wyobrazić, nie ma diabłów ani aniołów. Dla mnie diabeł to symbol, przenośnia. Kwintesencja zła. A Władimir Putin i jego czyny to właśnie uosobienie zła. Mało tego: on jest diabłem do potęgi. Nie tylko sam popełnia złe uczynki. Dzięki swojej pozycji w służbę złu zaprzągł całą potęgę państwa. Wystarczy spojrzeć na okropności, których dopuszczają się rosyjscy żołnierze w Ukrainie. To Putin ich tam wysłał. Człowiek, którego całą działalność publiczną cechuje destrukcja – z etycznego punktu widzenia jego czyny są po prostu złe. Trudno mi wskazać coś, co miało pozytywny skutek, było konstruktywne czy dobroczynne.

Rosjanie mogliby powiedzieć inaczej.

Oczywiście. Rosjanom podoba się, gdy ich państwo jest agresywne. Nie powinniśmy jednak relatywizować zła. Zniszczenia, śmierci, przemocy, bólu, cierpienia, bezradności, strachu, rozpaczy nie da się uznać za zjawiska czy stany emocjonalne o charakterze pozytywnym. Każdy, kto sprawia, że na świecie jest ich więcej – czyni zło. I nie ma znaczenia, że czyjaś subiektywna ocena może być inna. Trzeba też pamiętać, że są ludzie, którzy nie odróżniają dobra od zła.

Psychopaci?

Tak. Dziś mówi się raczej o osobowości dyssocjalnej. Ale ja jestem ze starej szkoły. Posługujmy się więc terminem „psychopata”.

Putin jest psychopatą?

Moim zdaniem to podręcznikowy przykład bardzo silnej osobowości psychopatycznej.

Dlaczego?

Widać u niego cały wachlarz cech charakteryzujących psychopatów. Najważniejszą z nich jest upośledzenie warstwy emocjonalnej, które skutkuje zaburzonym sposobem myślenia i odczuwania. Naszą psychikę możemy umownie podzielić na sfery emocjonalną i intelektualną. Psychopata może mieć nieprzeciętny intelekt i jednocześnie być całkowicie odciętym od uczuć, co sprawia fundamentalną trudność w uświadamianiu sobie oraz wyrażaniu emocji. To niezwykle ułatwia psychopacie realizację własnych celów. Człowiek z prawidłową psychiką, podejmując określone działania, bierze pod uwagę emocje i reakcje innych ludzi. Uwzględnia rozmaite konteksty, waży racje, stara się przewidzieć konsekwencje swoich decyzji. Psychopata jest pozbawiony tego bagażu. Nie ma trosk i skrupułów właściwych dla większości ludzi. Nie zna poczucia winy, nie odczuwa wyrzutów sumienia, nie kwestionuje swojego postępowania. Cokolwiek postanowi i cokolwiek zrobi – jest słuszne. Uczucia innych są mu całkowicie obojętne, bo obca jest mu empatia.

Pamięta pan zatonięcie atomowego okrętu podwodnego Kursk?

Tak, to był 2000 rok, początek prezydentury Putina. Wiadomość o katastrofie Rosjanie trzymali w tajemnicy, podali ją dopiero dwa dni później. Początkowo Rosjanie prowadzili akcję ratunkową na własną rękę, wyjątkowo nieudolnie. Z ofertą pomocy wystąpili Brytyjczycy, Norwegowie oraz Amerykanie. Można było uratować marynarzy, którzy przeżyli wybuch. Ale Putin powiedział: nie, oni mają umrzeć. Kreml poprosił o wsparcie dopiero po pięciu dniach. Gdy Norwegowie dotarli do wnętrza Kurska, okazało się, że nikt nie przeżył. Do dziś pamiętam, jak wyglądało spotkanie Putina ze zrozpaczonymi rodzinami marynarzy. Mówił, że ma poczucie winy, ale całym sobą wyrażał, że w ogóle nie czuje się winny. Nie widać było po nim krzty smutku, współczucia czy szacunku dla ludzi, którzy stracili najbliższych. Nic. Zimna, kamienna twarz. To nie była poza. On taki jest. Po prostu nie czuł żalu. I nie rozumiał żalu ludzi, z którymi się spotkał. Komuś takiemu łatwo wywoływać wojny, posyłać ludzi na śmierć.

Psychopata nie dostrzega, że wyrządza komuś krzywdę?

Nie tylko nie dostrzega. W ogóle nie rozumie tego mechanizmu. Inni ludzie w umyśle psychopaty to tylko obrazy. Figury. Nie postrzega ich jak istoty czujące. Mają znaczenie o tyle, o ile służą mu do realizacji celów lub przeszkadzają w ich osiągnięciu. Obraz można wymazać, figurę usunąć z szachownicy. Zabójstwa przeciwników politycznych i krytyków Putina to klasyczne przykłady takiego sposobu myślenia i działania. Jest człowiek, który stwarza problem. Trucizna lub kula... i już go nie ma. Dobra robota – myśli psychopata.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Projekt graficzny okładkiKamil Rekosz
Zdjęcie autoraWojciech Matusik
Redaktor prowadzącaMonika Koch
RedakcjaJan Jaroszuk
KorektaTeresa Zielińska Berenika Wilczyńska
Copyright © by Wojciech Harpula, 2022 Copyright © by Wielka Litera Sp. z o.o., Warszawa 2022
ISBN 978-83-8032-782-5
Wielka Litera Sp. z o.o. ul. Kosiarzy 37/53 02-953 Warszawa
Konwersja: eLitera s.c.