Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W Geniuszu kobiet przedstawione zostały sylwetki dwudziestu czterech wybitnych przedstawicielek świata nauki. Pełen podziwu i uznania dla ich dokonań, Odifreddi odtwarza przebieg życia, napotkane trudności, genialne pomysły, absolutne poświęcenie i swobodę myśli takich postaci jak Rita Levi Montalcini, Marjam Mirzachani (pierwszy medal Fieldsa dla kobiety), Maria Skłodowska-Curie, astronautka Judith Resnik, niepokonana szachistka Judit Polgár i chińska farmaceutka Tu Youyou, laureatka nagrody Nobla
w dziedzinie medycyny. A to tylko początek cudownego pokazu kobiecych możliwości, tak bardzo niedostrzeganych we współczesnych mediach tradycyjnych i społecznościowych.
Lektura tej książki jest fascynującą podróżą po wszechstronności kobiecego umysłu, zdolnego osiągnąć najwyższe szczyty we wszystkich dyscyplinach i tym samym ułatwić postęp ludzkości. Jednocześnie może ona też posłużyć jako zachęta dla dzisiejszych kobiet, aby odważniej wkraczały do świata nauki.
Piergiorgio Odifreddi – włoski matematyk, logik, filozof, eseista. Zajmuje się matematyką, popularyzacją nauki, historią nauki, filozofią, polityką, religią, egzegezą, filologią oraz tematami szeroko rozumianej kultury. Były profesor m.in. Columbia University, Uniwersytecie w Buenos Aires, czy w Chińskiej Akademii Nauk w Pekinie. Publikuje książki koncentrujące się na ukazaniu wpływu nauki, w szczególności matematyki, na kulturę humanistyczną.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 185
Dziękuję za rady, których, zazwyczaj niespodziewanie, udzielały mi następujące osoby: Alessandro Barbero, Silvia Bartoli, Ilaria Capua, Elena Cussino, Ali Sadegh Daghighi, Barbara Di Giacomo, Silvia Ronchey i Fabrian Sabahi.
Kobietom z mojej rodziny
Są dwa sposoby, by nienawidzić kobiet: nienawidzić jak wszyscy męscy szowiniści, którzy mówią o ich niższości, i kochać je jak niektóre feministki, które negują ich wyjątkowość.
George Coldhates, Keep it to yourself, 1950
Prawdziwe top modelki
Ta książka przedstawia dwadzieścia cztery wariacje, w tyluż tonacjach, na temat wielkich kobiecych umysłów. Celem jest ukazanie ich wszechobecności nie tylko w czasie historycznym i przestrzeni geograficznej, ale także i przede wszystkim w spektrum naukowym. Bohaterki to pięć matematyczek, pięć chemiczek, cztery fizyczki, trzy astronomki, trzy biolożki, dwie astronautki, jedna informatyczka, jedna wynalazczyni (wbrew sobie – aktorka) i jedna eklektyczka (wbrew sobie – święta).
W czasopismach kobiecych, ale właściwie we wszystkich współczesnych mediach tradycyjnych i społecznościowych, jakiekolwiek zainteresowanie tym ukrytym obliczem świata nauki wydaje się nie istnieć. Modelki, jakie proponują swojej publiczności i swoim followersom oba rodzaje mediów, to kobiety znane nie ze względu na ich inteligencję i ich refleksje, ale ze względu na ich urodę lub dotyczące ich plotki.
Typowym przykładem może być brytyjskie czasopismo modowe „British Vogue”, które w 2019 roku na okładce wrześniowego numeru znakomicie pokazało piętnaście tak zwanych małych „sił przemiany”, wybranych przez Meghan Markle, księżną Sussex, ograniczających się do sześciu aktorek, trzech modelek, dwóch influencerek, jednej bokserki, jednej tancerki, jednej pisarki i jednej polityczki.
Zasadniczo więc kobiece wzorce dzisiejszego świata to cały czas jeszcze top modelki, zupełnie jak to miało miejsce w dawnych czasach najgorszej tradycji męskiego szowinizmu. Niestety ten sam męski szowinizm rządzi także w pewnej odmianie feminizmu, który zamiast proponować światu alternatywny, kobiecy, model życia, ogranicza się do żądania prawa kobiet do pełnego włączenia się do dominującego męskiego modelu, skupionego przede wszystkim na celach związanych z karierą i sukcesem.
Uczone, na które chcemy skierować światła reflektorów, idą natomiast w innym kierunku i oferują młodemu pokoleniu przykład alternatywnych top modelek: modelek raczej ze względu na istotę ich życia i głębię pracy niż ze względu na pozory wyglądu i powierzchowność sławy. To one, właśnie one, stanowią prawdziwe siły przemiany społeczeństwa.
Niektóre nazwiska na liście były naturalnie obowiązkowe, jak w przypadku najbardziej oczywistych i bezdyskusyjnych bohaterek: przede wszystkim madame Skłodowskiej-Curie, największej uczonej w historii, należącej też do największych naukowców XX wieku w ogóle. W innych przypadkach wybór był dyktowany osobistymi pobudkami, począwszy od przedmiotu opisywanych badań, a skończywszy na walorach literackich opowiadanych historii. Wynikiem jest, mam nadzieję, krótka historia nauki kobiecej, ale do użytku i spożycia przez szeroką publiczność, bez rozróżnienia na płcie. Jeśli już, to z pewnym rozróżnieniem na mózgi.
Święta Hypatia, uczona i męczennicaHypatia z Aleksandrii (ok. 360–415)
Tytuły dwóch XVIII-wiecznych książek, powstałych niemal w tym samym czasie, w sposób symboliczny wyznaczają granice, w obrębie których sytuuje się nasze postrzeganie pierwszej uczonej w historii. Jedna z nich to Hypatia. Historia przepięknej, nadzwyczaj cnotliwej, wykształconej i kompetentnej kobiety, rozszarpanej przez kler aleksandryjski celem zadośćuczynienia pysze, zawiści i okrucieństwu jego biskupa, powszechnie, acz niezasłużenie nazywanego świętym Cyrylem napisana przez Johna Tolanda (1720). Druga książka to Historia Hypatii, najbardziej zuchwałej nauczycielki Aleksandrii, rozdartej na strzępy przez ludność: obrona biskupa Cyryla i aleksandryjskiego kleru przed pomówieniami pana Tolanda autorstwa Thomasa Lewisa (1721).
W rzeczywistości jednak to przeciwstawienie wersji – „wolnomyślicieli” (wyrażenie, które Berkeley ukuł właśnie na określenie Tolanda) oraz „przymusowych wiernych” – sięga już pierwszych świadectw, które przetrwały do naszych czasów. Niektóre z nich opowiadają się po stronie myślicielki Hypatii, jak niemal współczesna jej Historia Kościoła Sokratesa Scholastyka, inne – jak późniejsza Kronika świata Jana z Nikiu – po stronie biskupa Cyryla.
W odniesieniu do niektórych faktów z życia publicznego Hypatii nie ma jednak wątpliwości – była ona znawczynią filozofii neoplatońskiej i astronomii ptolemejskiej, zaangażowaną w intensywną i popularną działalność nauczania i popularyzowania wiedzy ezoterycznej. Na przełomie IV i V wieku Hypatia stała się najważniejszą intelektualistką w Aleksandrii. O niej samej i o jej życiu prywatnym natomiast niewiele nam wiadomo, poza hagiograficznymi anegdotami ułożonymi w późniejszym czasie. Na przykład niemal sto lat po jej śmierci Ateńczyk Damaskios opowiada, w Życiu Izydora, że Hypatia pozostała dziewicą i kiedy jeden z uczniów zakochał się w niej ze względu na jej urodę, przyniosła na jedną z lekcji podpaskę ubrudzoną krwią menstruacyjną, by pokazać mu, że w kobiecie nie ma „nic wzniosłego”.
Izydor, którego żywot relacjonuje Damaskios, był ostatnim kapłanem świątyni Serapisa, czyli Serapejonu, będącej biblioteką publiczną Aleksandrii. Najbardziej znana biblioteka była natomiast zarezerwowana dla akademików równie sławnego muzeum, w którym pracowało wielu znakomitych uczonych (Euklides, Eratostenes, Arystarch, Hipparch, Pappus, Heron), jak również ojciec Hypatii (Teon). Podczas gdy biblioteka została już wcześniej podpalona przez Rzymian Juliusza Cezara, Serapejon został złupiony w 391 roku przez chrześcijan biskupa Teofila – fanatyka, który przekonał cesarza Teodozjusza do zakazania kultów pogańskich w Egipcie.
W tym samym wieku, między rokiem 313 i 391, kiedy ogłoszono tolerancyjny edykt Konstantyna i nietolerancyjne dekrety Teodozjusza, chrześcijaństwo z nietolerowanego kultu szybko stało się w religią obowiązującą, a chrześcijanie z ofiar prześladowania zmienili się w prześladowców. Zbrojne ramię nowego porządku, które zniszczyło Serapejon, składało się z band niepiśmiennych i agresywnych mnichów, zdziczałych przez życie na pustyni i wcielonych w oddziały milicji pozostającej na usługach biskupa.
W 412 roku, kiedy zmarł Teofil, jego godnym następcą został bratanek, Cyryl. W 414 roku nowy biskup podżegał mnichów przeciwko licznej wspólnocie żydowskiej miasta, doprowadzając do pierwszego chrześcijańskiego pogromu w historii. W 415 roku natomiast podburzył ich przeciwko małej grupie filozofów i niewiele później mógł zrelacjonować w jednej ze swoich Wielkanocnych homilii: „Egipcjanka została uciszona”. W jaki sposób? To już opowiada chrześcijanin, Sokrates Scholastyk: „Rozebrano ją, odarto z mięśni przy pomocy odłamków skorup, rozczłonkowano ją i spalono resztki”. Biskup Jan z Nikiu dodaje: „Lud ogłosił Cyryla «nowym Teofilem», ponieważ uwolnił on miasto od ostatnich pozostałości bałwochwalstwa”.
Pierwsze źródło jest przychylne Hypatii, drugie – Cyrylowi. Poza ilustrowaniem ogólnego przeciwstawienia między rozumem i wiarą świadczą one także o specyficznej dyspucie teologicznej na temat natury i osoby Chrystusa, która rozpalała Kościół w początkach V wieku. Począwszy od soboru nicejskiego w 325 roku ewangeliczne chrześcijaństwo zostało bowiem skażone filozofią grecką i zaczęło poruszać problemy, w obliczu których sam założyciel bardzo by się zadziwił i zstąpił z nieba. W szczególności kłócono się o to, ile było osób i natur Chrystusa: na soborze w Efezie w 431 roku zdecydowano, że jego osoba była tylko jedna, natomiast na soborze w Chalcedonie w 451 roku, że jego natury były dwie – Boska i ludzka.
Cyryl był zwolennikiem pierwszej decyzji: zresztą to on przewodniczył obradom soboru w Efezie i manipulował nim tak, by właśnie ta wersja została przyjęta. Był jednak przeciwny tej drugiej, będąc przekonanym, iż każdej naturze odpowiada jedna osoba, a więc że żadna osoba nie może mieć dwóch natur. Ponieważ jednak Cyryl zmarł w 444 roku, nie mógł zostać ekskomunikowany w roku 451, jak to się stało z tymi, którzy myśleli jak on lub podobnie. Mimo to w 1882 roku Leon XIII ogłosił go świętym i doktorem Kościoła (Doctor Incarnationis). W 1944 roku natomiast, w tysiącpięćsetletnią rocznicę jego śmierci, Pius XII napisał całą encyklikę (Orientalis Ecclesiae), by „ukazać oczom wszystkich jego nieskazitelny żywot, wiarę i cnotę” i chwalić go za „ochronę z żywą sumiennością integralności doktryny katolickiej”. W rzeczywistości Kościół koptyjski zdecydował się podążać za doktryną Cyryla, zgodnie z którą Chrystus ma jedną mieszaną naturę („Bóg wcielony”). Po soborze z 451 roku nastąpiła jego schizma od reszty Kościoła, według którego Chrystus ma naturę podwójną („prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek”). Z tego powodu Jan z Nikiu i Sokretes Scholastyk, mimo iż obaj byli chrześcijanami, różnili się w swoich relacjach na temat Hypatii. Broniąc lub atakując Cyryla, wyrażali przeciwstawne pozycje Aleksandrii i Konstantynopola. Do symbolicznego pojednania doszło dopiero w 1988 roku, kiedy Kościół koptyjski i Kościół katolicki podpisały deklarację, w której dwie pozycje przedstawione są jako dwie strony tego samego medalu. Takie jak, w innej dziedzinie, jedna mieszana natura androgynii i podwójna natura hermafrodytyzmu.
Jeśli chodzi o Hypatię, Kościół anektował ją jeszcze wcześniej niż Cyryla: jej historia była bowiem zbyt piękna, żeby zostawiać ją niewiernym. Chrześcijanie zawładnęli nią począwszy od szóstego wieku, wymyślając sobie Katarzynę z Aleksandrii, całkowicie identyczną z Hypatią, poza jednym szczegółem, a mianowicie, że była ona chrześcijanką umęczoną przez pogan, a nie poganką umęczoną przez chrześcijan. Aby ją historycznie uwiarygodnić, została cofnięta w czasie o jeden wiek i uśmiercona w 305 roku, niewiele przed wprowadzeniem edyktu Konstantyna, zamiast w roku 415, a więc niewiele przed dekretami Teodozjusza. W ciągu stuleci poświęcono jej klasztor u stóp góry Synaj i wiele obrazów sławnych malarzy: od Masolina po Masaccia, od Rafaela po Caravaggia. Mimo iż nigdy nie istniała, Katarzyna z Aleksandrii pozostała na zawsze w ogólnym kalendarzu rzymskim, liście czczonych świętych, z wyjątkiem krótkiego okresu posoborowego zamieszania, między 1969 a 2002 rokiem.
Racjonaliści mogli natomiast zaanektować bezpośrednio prawdziwą Hypatię zamiast jej podróbki. Jednym z jej pierwszych nowożytnych apologetów był Toland, który w cytowanej już książce z 1720 roku nazwał ją „chwałą swej płci i niesławą naszej”. Wtórował mu Diderot w haśle „eklektyzm” w Encyklopedii (1751), określając ją podobnie – „dumą swej płci i zdziwieniem naszej”. W haśle „Hypatia” ze Słownika filozoficznego (1764) Wolter ironizował: „Ograniczę się do zauważenia, że św. Cyryl był mężczyzną i człowiekiem partyjnym; że dał się on nieco za bardzo ponieść zapałowi; że kiedy rozbiera się piękne kobiety, nie robi się tego po to, by je zmasakrować; że św. Cyryl z pewnością prosił Boga o wybaczenie mu tego haniebnego czynu; i że modlę się do miłosiernego Ojca, by zlitował się nad jego duszą”. A w 47. rozdziale Zmierzchu Cesarstwa Rzymskiego (1788) Gibbon stwierdził z powagą: „Zabicie Hypatii pozostawiło na charakterze i religii Cyryla z Aleksandrii nieusuwalną plamę”.
Jeśli chodzi o literatów, to dawali oni upust swojej kreatywności, upiększając lub oszpecając, w zależności od przypadku, fakty historyczne. Na przykład markiza Diodata Saluzzo Roero przyznała szczerze we wprowadzeniu do dwudziestu pieśni zebranych pod jedynym tytułem Hypatia, lub o filozofiach (1827): „Hypatia z tego poematu jest chrześcijanką, tajemnicami jej niespokojnego serca są jej miłość i święta religia, która tamtą pokonuje”. Parnasista Leconte de Lisle przeprowadził w wierszu Hypatia (1852) odwrotny zabieg, zamieniając mnichów na pogan. Anglikanin Charles Kingsley w powieści Hypatia, czyli nowi wrogowie o starym obliczu (1853) ubrał Cyryla w szaty katolickiego kardynała Johna Newmana, beatyfikowanego w 2010 i kanonizowanego w roku 2019, a następnie rozebrał Hypatię przed ołtarzem, co zainspirowało malarza prerafaelity, Charlesa Mitchella, do stworzenia obrazu Śmierć Hypatii (1885).
Na szczęście lepsi pisarze ograniczyli się do drobniejszych aluzji. Henry James na przykład opisuje w Bostończykach (1886) feministkę Verenę Tarrant, która podczas wiecu w obliczu nieprzychylnej publiczności „wspomina postać Hypatii, ofiary na łasce zdziczałego tłumu w Aleksandrii”. A Marcel Proust w pracy pod tytułem W cieniu zakwitających dziewcząt pokazuje piękną Odetę, która „majestatyczna, uśmiechnięta i dobra, sunąc przez avenue du Bois, widziała, jak Hypatia, pod uroczystym krokiem swoich stóp, toczące się światy” (tłum. T. Boy-Żeleński).
Nowsze wcielenia Hypatii można odnaleźć w 33. i 34. rozdziale powieści Baudolino (2000) Umberta Eco, w których bohater o tym imieniu „spotyka Hypatię” i „odkrywa prawdziwą miłość” oraz w filmie Agora (2009) Alejandra Amenábara. Ten film przedstawia nie tylko jej życie, inscenizując anegdotę o podpaskach oraz rozebranie opowiedziane przez Damaskiosa i Kingsleya, ale także jej osiągnięcia naukowe, udając, że odkryła właściwości elips i system heliocentryczny sięgające swoimi korzeniami w rzeczywistości do Apoloniusza i Galileusza, odpowiednio wcześniejszego i dużo późniejszego od niej. W swojej recenzji zatytułowanej Zhypatiowaliśmy! (2010) Eco dekonstruuje film i związane z nim polemiki, słusznie zachęcając nas raczej do przeczytania książki Hypatia. Prawdziwa historia (2010) Silvii Ronchey, która oferuje ostateczne rozstrzygnięcia w tej kwestii.