Jad z mroku i słodyczy - Judy I. Lin - ebook

Jad z mroku i słodyczy ebook

Judy I. Lin

3,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Porywająca kontynuacja Naparu z magii i trucizny dla wszystkich, którzy kochają powieści fanów Adrienne Young i Leigh Bardugo.

Do królestwa Dàxi zawitało wielkie zło. Wygnany Książę powrócił, by przejąć władzę, a w odzyskaniu smoczego tronu pomogły mu masowe zatrucia, które trzymały ludzi w jarzmie strachu i nieufności.

Ning, młoda, lecz potężna shénnóng-shi – władająca magią dzięki starożytnej i delikatnej sztuce parzenia herbaty – eskortuje księżniczkę Zhen na wygnanie. Dołączają do nich lojalna strażniczka księżniczki, Ruyi, oraz świeżo uzdrowiona siostra Ning, Shu. Cztery młode kobiety wspólnie podróżują po królestwie w poszukiwaniu sojuszników, którzy pomogą wyprzeć najeźdźców i odzyskać Zhen prawowity tron.

Jednak złoty wąż wciąż nawiedza koszmary Ning, dręcząc ją wizjami wojny i rozlewu krwi. Przebudziło się zło o wiele bardziej pradawne niż błahe ludzkie konflikty, a cała magia w kraju może nie wystarczyć, by powstrzymać je przed pochłonięciem świata…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 367

Oceny
3,5 (20 ocen)
2
10
5
3
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Rinne95

Dobrze spędzony czas

Historia jest napisana trochę "kwadratowo" - krótkie zdania i dość pobieżnie nakreśleni bohaterowie sprawiają, że miejscami książka brzmi jak streszczenie właściwej fabuły. A jednak ta opowieść o młodych ludziach przeciwstawiających się pradawnemu złu, o magii zaklętej w herbacie i trudnych wyborach naprawdę mnie urzekła. Pochłonęłam ją w jeden wieczór i z jednej strony cieszę się, że historia zamknęła się w drugim tomie i znam już całość, a z drugiej wiem, że będę troszeczkę tęsknić na Ning, Kangiem i światem, w którym autorka osadziła ich historię.
10
Avila93

Z braku laku…

Niestety nie przypadła mi do gustu kontynuacja Trucizny, książka się dłuży, relacji między bohaterami, która utworzyła się w poprzednim tomie wcale tu nie ma :/
10
squirr

Dobrze spędzony czas

Czuć, że mamy zagładę świata tuż za rogiem, a jednak nadal parzenie herbaty sprawia, że mamy spokojną, uroczystą ceremonię. Dobre zakończenie!
00
Justa1912

Dobrze spędzony czas

Bardzo fajne domknięcie historii
00
Korczynska86

Dobrze spędzony czas

"Jad z mroku i słodyczy", Dylogia "Księgi herbaty". Judy I. Lin, tłumaczenie: Kaja Makowska. Wydawnictwo Must Read. Lubicie świat magii w azjatyckich klimatach? Ja uwielbiam sięgać po taką fantastykę, która daje odskocznię od codzienności. Kontynuacja "Naparu z magii i trucizny" opowiada o dalszych losach Ning po trudach konkursu na najlepszego Shénnóng-Shi – mistrza starożytnej i magicznej sztuki parzenia herbaty. Tym razem czeka ją jeszcze więcej niebezpieczeństw. Ukrywa się przed wojskami ojca Kanga, jednocześnie walcząc ze złem, jakie wywołuje złoty wąż Gongyu. Relacja między Kangiem a Ning nie jest płomiennym romansem, lecz raczej przyjaźnią, próbą zaufania, przywiązaniem. Biorąc pod uwagę, że to literatura młodzieżowa, moim zdaniem, taki rozwój relacji jest idealny dla tej grupy wiekowej. Mam wrażenie, że autorka chciała zbyt szybko zamknąć tę historię – zakończenie mogło być bardziej rozwinięte. Mimo to, książka pozostanie w mojej pamięci na dłużej. Będę się zastanawiać, co ...
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału A VE­NOM DARK AND SWEET
Co­py­ri­ght © 2022 by Judy I. Lin Pu­bli­shed by ar­ran­ge­ment with Fe­iwel & Friends, an im­print of Mac­mil­lan Pu­bli­shing Group, LLC. All ri­ghts re­se­rved. Co­py­ri­ght © 2024 for the Po­lish trans­la­tion by Me­dia Ro­dzina Sp. z o.o.
Jac­ket co­py­ri­ght © 2022 Sija Hong
Jac­ket de­sign by Rich Deas and Ka­th­leen Bre­iten­feld
Ad­ap­ta­cja okładki, skład i ła­ma­nieAn­drzej Ko­men­dziń­ski
Wszel­kie prawa za­strze­żone. Prze­druk lub ko­pio­wa­nie ca­ło­ścialbo frag­men­tów książki – z wy­jąt­kiem cy­ta­tów w ar­ty­ku­łach i prze­glą­dach kry­tycz­nych – moż­liwe jest tylko na pod­sta­wie­pi­sem­nej zgody wy­dawcy.
Me­dia Ro­dzina po­piera ści­słą ochronę praw au­tor­skich. Prawo au­tor­skie po­bu­dza róż­no­rod­ność, na­pę­dza kre­atyw­ność, pro­muje wol­ność słowa, przy­czy­nia się do two­rze­nia ży­wej kul­tury. Dzię­ku­jemy, że prze­strze­gasz praw au­tor­skich, na­by­wasz książki le­gal­nie i nie udo­stęp­niasz ich pu­blicz­nie, np. w In­ter­ne­cie. Dzię­ku­jemy za to, że w ten spo­sób wspie­rasz au­to­rów i po­zwa­lasz wy­daw­com na­dal pu­bli­ko­wać ich książki.
ISBN 978-83-8265-860-6
Must Read jest im­prin­tem wy­daw­nic­twa Me­dia Ro­dzina Sp. z o.o. ul. Pa­sieka 24, 61-657 Po­znań tel. 61 827 08 50wy­daw­nic­two@me­dia­ro­dzina.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Mo­jemu mę­żowi:

Twoja po­moc po­mo­gła mi prze­trwać naj­trud­niej­szy czas.

ROZ­DZIAŁ

PIERW­SZY

KANG 康

KIEDY KANG BYŁ MA­ŁYM CHŁOP­CEM, MA­RZYŁ O PO­WRO­CIE DO PA­ŁACU.

Wy­słan­nik przy­by­wał do Lǜzhou w spek­ta­klu ko­lo­rów ja­śnie­ją­cych na tle sza­rego nieba i czar­nych skał. Mu­zycy grali we­sołą me­lo­dię, sztan­dary trze­po­tały na wie­trze. Pa­lan­kin przy­wo­ził odzia­nego w błę­kity urzęd­nika dwor­skiego, który sta­wał na piasz­czy­stej plaży, czę­sto bę­dą­cej sce­ne­rią dla tych snów, i roz­wi­jał ha­fto­wany zwój – de­kret od ce­sa­rza. Ro­dzina Kanga była pro­szona o po­wrót do Jii, gdzie od­zy­ska ty­tuły, a on sam bę­dzie mógł po­now­nie żyć wśród pa­ła­co­wych dzieci.

Ale ża­den wy­słan­nik ni­gdy nie przy­był, a ma­rze­nia z dzie­ciń­stwa ode­szły w nie­pa­mięć. Do­piero te­raz, kiedy Kang czeka przed wielką bramą pa­łacu, wspo­mnie­nia wra­cają. Sma­gają go jak nie­gdyś pół­nocne wia­try, wy­peł­nia­jąc nos za­pa­chem soli. Jed­nak on zna prawdę: jego dom z dzie­ciń­stwa już nie ist­nieje. Nie ma ce­sa­rzo­wej wdowy pro­szą­cej kuch­nię o ko­lejny ta­lerz słod­ko­ści. Nie ma wuja ce­sa­rza de­mon­stru­ją­cego ka­li­gra­fię na roz­cią­gnię­tym płót­nie. Nie ma księż­niczki re­cy­tu­ją­cej przed na­uczy­cie­lem ko­lejny trak­tat o ne­go­cja­cjach. Wró­cił pod desz­czem strzał, nio­sąc ze sobą tylko kłam­stwa i znisz­cze­nie. Bez względu na to, jak bar­dzo chciałby uda­wać, że było ina­czej, ma swój udział we wszyst­kich póź­niej­szych zda­rze­niach.

Jego wierz­cho­wiec rży ci­cho, sztur­cha­jąc ko­nia obok. Zwie­rzęta wy­czu­wają zmianę w po­wie­trzu, zmianę wia­tru. My­ślał, że za­mach stanu bę­dzie bar­dziej krwawy. Wy­obra­żał so­bie krew i ogień, które znał z hi­sto­rii opo­wia­da­nych przez na­uczy­cieli i wła­snych frag­men­ta­rycz­nych wspo­mnień sprzed dzie­się­ciu lat. Za­miast tego zo­ba­czył, jak żoł­nie­rze wle­wali się do szcze­lin Jii ni­czym woda do wy­schnię­tego ko­ryta rzeki. Sto­lica Dàxī wchła­niała ich przez całą noc, do mo­mentu gdy niebo zbla­dło, a nad śpią­cym mia­stem osiadł nowy świt.

Brama się otwiera. Kang wcho­dzi do środka, oto­czony przez lu­dzi ojca. Żoł­nie­rze w rzę­dach stoją na bacz­ność, odziani w czarne mun­dury straży miej­skiej. Kła­niają się, gdy Kang i jego lu­dzie prze­ci­nają dzie­dzi­niec. Nie sły­chać od­gło­sów bi­twy, nie sły­chać nie­po­słusz­nego zgrzytu stali. Jest tylko cię­żar ocze­ki­wa­nia, nad­cho­dzą­cej zmiany.

Kiedy spo­tkał się z oj­cem w her­ba­ciarni, ge­ne­rał był uśmiech­nięty od ucha do ucha i miał twarz za­czer­wie­nioną od wina. Po­kle­pał syna go po ple­cach i po­wie­dział Kan­gowi, że ten ode­grał swoją rolę. Choć Kang chce cie­szyć się cie­płem oj­cow­skiej apro­baty, wciąż z tyłu głowy czuje nie­po­kój przy­po­mi­na­jący swę­dze­nie, któ­rego nie jest w sta­nie ukoić. Głos Zhen szep­cze do niego: „Wszyst­kie plany zo­stały zre­ali­zo­wane, ale ja­kim kosz­tem?”. Są­dził, że miała na my­śli ich uda­wane za­rę­czyny, ale kiedy to po­wie­dział, ro­ze­śmiała mu się w twarz.

Je­den z pie­chu­rów pod­cho­dzi, by prze­jąć wo­dze, a Kang zsiada z ko­nia. Urzęd­nik wita go nie­znacz­nym ukło­nem, ubrany w czerń i zie­leń mi­ni­ster­stwa spra­wie­dli­wo­ści. Przed­sta­wia się jako na­miest­nik Sù, Wang Li. Ra­zem wśli­zgują się przez boczne drzwi i wcho­dzą po wą­skich scho­dach ukry­tych w wy­so­kim mu­rze obok Dzie­dzińca Obie­cu­ją­cej Przy­szło­ści.

– Ge­ne­rał Kǎi­lángu! – ogła­sza he­rold w od­dali, a od­zew jest gromki i od­bija się echem w ka­mien­nym przej­ściu.

– Chcę cię oso­bi­ście po­wi­tać, mój książę. – Na szczy­cie scho­dów stoi uśmiech­nięty na­miest­nik, który ge­stem na­ka­zuje mu iść da­lej. – Wi­tamy z po­wro­tem w Jii.

Na sam dźwięk tego ty­tułu Kang do­staje gę­siej skórki. Książę.

Szybko jed­nak jego uwagę zwraca to, co czeka na niego na dzie­dzińcu po­ni­żej. Z tego punktu ob­ser­wa­cyj­nego wi­dzi urzęd­ni­ków dwor­skich sku­pio­nych w prze­strzeni przed scho­dami pro­wa­dzą­cymi do Sali Wiecz­nego Świa­tła, oto­czo­nych czer­wie­nią straży pa­ła­co­wej i czer­nią straży miej­skiej. Nie­któ­rzy z nich wy­glą­dają na zdez­o­rien­to­wa­nych, pod­czas gdy inni pa­dli już na zie­mię, pra­gnąc oka­zać sza­cu­nek przy­szłemu ce­sa­rzowi. Na lewo od Kanga wzdłuż dłu­giej ściany stoją łucz­nicy, po­dobne cie­nie wi­dać rów­nież wzdłuż prze­ciw­le­głej ściany. Ich obec­ność jest oczy­wi­sta dla tych w dole – przy­po­mina o wła­dzy ge­ne­rała.

Ge­ne­rał stoi na szczy­cie scho­dów. Ma na so­bie pełną zbroję bo­jową. Błysz­czy czer­nią i zło­tem od za­krzy­wio­nych kol­ców hełmu po lśniące buty. Po pra­wej to­wa­rzy­szy mu kanc­lerz Zhou ubrany w for­malny strój dwor­ski. Nie ma wąt­pli­wo­ści, kto bę­dzie rzą­dził i kto po­mógł mu za­siąść na tro­nie.

Oj­ciec Kanga unosi ręce i ryk żoł­nie­rzy cich­nie. Pa­dają na ko­lana sko­or­dy­no­waną falą. Ostatni spóź­nial­scy, któ­rzy jesz­cze stoją, rów­nież klę­kają, po­dą­ża­jąc za przy­kła­dem swo­ich to­wa­rzy­szy. Ale Kang za­pa­mię­tuje te twa­rze i wie, że kanc­lerz rów­nież bacz­nie ich ob­ser­wuje. Tych, któ­rzy ukło­nili się pierwsi, i tych, któ­rzy się za­wa­hali.

Ge­ne­rał opusz­cza ra­miona, a he­rold po­now­nie robi krok w przód.

– Po­wstań­cie, by wy­słu­chać słów re­genta, który wkrótce wstąpi na tron na­szego wiel­kiego im­pe­rium.

Żoł­nie­rze po­now­nie stają na bacz­ność z hu­kiem włóczni wstrzą­sa­ją­cym ścia­nami dzie­dzińca. Urzęd­nicy pod­no­szą się na nogi.

– Nie­któ­rzy z was mogą być za­sko­czeni moim po­wro­tem. – Głos ge­ne­rała Kǎi­lángu roz­brzmiewa nad tłu­mem. – Wiele lat temu do­bro­wol­nie uda­łem się na wy­gna­nie, pra­gnąc wi­dzieć chwałę na­szego wiel­kiego im­pe­rium bez we­wnętrz­nych kon­flik­tów. Nie mo­żemy być silni, gdy wal­czymy mię­dzy sobą. Po­my­śla­łem, że dam mo­jemu bratu szansę, a on, za­miast ją wy­ko­rzy­stać, pro­wa­dził Dàxī do ru­iny.

Oj­ciec za­wsze wy­gła­szał po­ry­wa­jące prze­mowy – był znany z tego, że po­trafi wzbu­rzyć krew tych, któ­rzy za nim po­dą­żali, i za­chę­cić ich do walki w jego imię.

– Jako czło­wiek am­bitny mój brat ni­gdy nie przy­pusz­czał, że ktoś ze swo­ich zwróci się prze­ciwko niemu. Księż­niczka, którą wy­cho­wał, otruła wła­snego ojca i pró­bo­wała usu­nąć z dworu tych, któ­rzy mo­gliby sta­nąć jej na dro­dze do kon­so­li­da­cji wła­dzy. Te­raz po­wie­rzono mi przy­wró­ce­nie ho­noru na­zwi­sku Li i wy­mie­rze­nie spra­wie­dli­wo­ści za śmierć brata.

Żar­liwa prze­mowa ge­ne­rała za­mie­nia dwór w gniazdo szer­szeni. Ze­brani nie mogą dłu­żej stać w miej­scu i mil­czeć. Szep­cząc i mru­cząc, ko­men­tują mię­dzy sobą te wie­ści. Kang czuje na so­bie uwagę i stara się nie oka­zy­wać emo­cji, choć jego nie­po­kój ro­śnie.

Dziew­czyna po­wie­działa mu, że skład­niki tru­ci­zny po­cho­dzą z Lǜzhou. Księż­niczka pró­bo­wała ukryć przed świa­tem śmierć ce­sa­rza. Kang zo­ba­czył tylko nie­wielką część się­ga­ją­cych głę­boko pla­nów swo­jego ojca, gdyż ge­ne­rał od­mó­wił od­po­wie­dzi na jego py­ta­nia do­ty­czące po­cho­dze­nia tru­ci­zny.

Spo­tyka wzrok kanc­le­rza, a ten uśmie­cha się do niego, po czym od­wraca się w stronę dzie­dzińca.

Wąt­pli­wo­ści wpeł­zają głę­biej pod skórę Kanga. Czy to ważne, że jego oj­ciec roz­pro­wa­dził tru­ci­znę? Ce­sa­rza już nie ma, księż­niczka ode­szła, tron jest pu­sty i czeka na tego, który na niego wstąpi. Lecz w środku wciąż pło­nie py­ta­nie: „Czy to oj­ciec wy­dał roz­kaz?”.

– Przy­wrócę po­kój i do­bro­byt w Dàxī. Wy­ple­nię zdraj­ców i sko­rum­po­wa­nych – oznaj­mia ge­ne­rał z wiel­kim za­pa­łem. – Za­cznę od pa­łacu. Zdra­dziecka księż­niczka i jej uko­chana shén­nóng-tú ucie­kły z pa­łacu, ale nie po­zo­staną na wol­no­ści długo. Mi­ni­ster­stwo spra­wie­dli­wo­ści spro­wa­dzi je z po­wro­tem.

Kanc­lerz Zhou wy­stę­puje na­przód i ogła­sza:

– Taka jest wola ce­sa­rza-re­genta Dàxī!

– Taka jest wola ce­sa­rza-re­genta! – po­wta­rzają pod­dani i po­now­nie klę­kają, by przy­jąć jego bo­ski roz­kaz.

Z po­chy­loną głową i twa­rzą ukrytą przed po­dejrz­li­wymi spoj­rze­niami Kang czuje, jak jego usta roz­cią­gają się w uśmie­chu.

Ona żyje.