Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Druga w wielkim stylu biografia pióra autora Stalina. Dworu czerwonego cara. Owiane legendą życie carycy Rosji, Katarzyny Wielkiej, i jej ekscentrycznego przyjaciela, kochanka, męża stanu, Grigorija Potiomkina, Simon Sebag Montefiore przedstawia na szerokim tle XVIII-wiecznej Rosji, tworząc wspaniałą panoramę epoki.
Pasjonujące, rzetelnie udokumentowane dzieło, napisane z dbałością o szczegóły i oszałamiającym rozmachem."The New York Times Book Review"
To wspaniała opowieść, a Simon Sebag Montefiore przedstawia ją z pasją... Znakomicie rozumie politykę dworu rosyjskiego i kontekst dyplomatyczny, co nie jest łatwe, ponieważ punkt ciężkości tej opowieści przesuwa się między Sankt Petersburgiem, Wiedniem, Berlinem i Stambułem. Doskonale ukazuje związek Potiomkina z Katarzyną. Adam Zamoyski, The Times
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 1261
Tytuł oryginału
CATHERINE THE GREAT AND POTEMKIN
First published in Great Britain in 2000 by Weidenfeld & Nicolson as Prince of Princes: The Life of Potemkin
Reissued 2007 by Phoenix, an imprint of Orion Books Ltd
PRZEKŁAD
Katarzyna Bażyńska-Chojnacka i Piotr Chojnacki (część I–V)
Władysław Jeżewski (część VI–VIII)
Konsultacja
Prof. dr hab. Paweł Wieczorkiewicz
Redakcja
Elżbieta Derelkowska
Projekt okładki
Ewa Witosińska
Copyright © Simon Sebag Montefiore 2000
The right of Simon Sebag Montefiore to be identified as the author of this work has been asserted by him in accordance with the Copyright, Designs and Patents Act 1988.
All rights reserved
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Magnum Ltd, 2006
Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo Magnum Ltd, 2006
Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana, zapisywana czy przekazywana w sposób mechaniczny, elektroniczny, fotograficzny lub w jakiejkolwiek innej formie bez uprzedniej zgody właściciela praw.
Wydawnictwo MAGNUM sp. z o.o.
02-536 Warszawa, ul. Narbutta 25a
tel./fax (22) 848-55-05, tel. (22) 646-00-85
e-mail: [email protected]
Zapraszamy do naszej księgarni internetowej
www.wydawnictwo-magnum.com.pl
Ebook nie zawiera zdjęć z tradycyjnego książkowego wydania.
ISBN: 978-83-11-15658-6
Wszystko, przed czym się myśl szlachetnych wzdrygnie,
Czym się bydlęcy człowiek kiedy skalał,
Co się czytało lub śniło w malignie,
Co by mógł zdziałać czart, gdyby oszalał,
Czego najśmielsze pióro nie doścignie,
Wszystko złe, którym szatan piekło zalał,
Wszystek grzech, którym człowiek świat bezcześci,
W tym jednym miejscu, w jednym dniu się zmieści.
Lord Byron, Don Juan, Pieśń VIII, 123
Dwudziestego trzeciego listopada 1790 roku około 31 000 żołnierzy rosyjskich pod dowództwem generałów poruczników Iwana Gudowicza, Pawła Potiomkina i Aleksandra Samojłowa oraz flotylla dowodzona przez generała majora de Ribasa obległy Izmaił. Pora była późna, choroby dziesiątkowały głodną armię. Nikt poza twardym i utalentowanym Ribasem nie miał ochoty na atak. Trzej pozostali generałowie kłócili się między sobą. Żaden nie miał dość prestiżu, aby przeforsować szturm na twierdzę, która wydawała się nie do zdobycia[1]. Izmaił wzniesiono w naturalnym amfiteatrze skał. Broniło go 265 armat i 35 000 żołnierzy. Stanowił półkole grubych murów, głębokich rowów, połączonych ze sobą wież, palisad i redut z Dunajem w środku. Niedawno francuscy i niemieccy oficerowie wzmocnili jego „znakomicie zbudowane” blanki[2].
Potiomkin pozostał w Benderach, bo nie chciał, aby prestiż całej armii ucierpiał, gdyby Izmaił nie został zdobyty[3]. Nie uważał za koniecznie zmienić w tej krytycznej chwili swego trybu życia na bardziej surowy. Pozostał sybarytą, jakim był zawsze. Jego afekt do księżnej Dołgorukowej nieco osłabł. Nową „sułtanką” została pani de Witte. Hrabianka Branicka była podobno w drodze, a „Madame L.” – żona generała Lwowa – „przywiezie z sobą młode, 15- albo 16-letnie dziewczę, piękne jak Kupidyn”, kurtyzanę i „ostatnią ofiarę księcia”, donosił dobrze poinformowany, choć nieprzychylny Potiomkinowi świadek[4]. Kiedy Richelieu, Langeron i młody de Ligne przyjechali do Bender, Serenissimus był zachwycony, ale nie powiedział, czy zamierza szturmować Izmaił. Langeron pytał, ale „nikt się nie odezwał”. Cała trójka wstąpiła do armii oblegającej twierdzę[5].
Generałowie pod Izmaiłem i większość historyków nie wiedzieli, że książę już wówczas uznał, iż dowódcy przebywający na miejscu nie są w stanie zdobyć miasta. Wezwał na pomoc jedynego człowieka, o którym wiedział, że to potrafi: Suworowa. „Z Bożą pomocą, zdobądź miasto – pisał swemu ulubieńcowi Potiomkin 25 listopada, dodając: – Jest tam wielu generałów równych rangą, przez co powstał swego rodzaju parlament niezdolny do podjęcia decyzji”. Książę poinformował Suworowa, że mury Izmaiłu są najsłabsze od strony rzeki, i polecał mu tylko dwóch żołnierzy spośród tych, którzy przebywali na miejscu: „Ribas ci pomoże (...) i będziesz zadowolony z Kutuzowa”. W obu wypadkach potomność zgodzi się z opinią Potiomkina. „Przygotuj natarcie i przeprowadź je w imię Boże”[6]. Suworow natychmiast wyruszył do Izmaiłu.
Obóz pod twierdzą był typowym przykładem rosyjskiego chaosu organizacyjnego i kiepskiego dowodzenia. Potiomkin kazał podciągnąć artylerię i żądał zdobycia miasta „za wszelką cenę”[7]. 25 listopada (w dniu, w którym książę wezwał Suworowa) Gudowicz przewodniczył obradom rady wojennej. Ribas zażądał przeprowadzenia generalnego szturmu, ale reszta generałów wahała się. Ribas odwołał się do księcia, który odpisał mu w tajemnicy 28 listopada, że Suworow jest w drodze, toteż „wszystkie trudności zostaną pokonane”. 2 grudnia odbyła się kolejna narada, w czasie której Gudowicz zarządził odwrót. Ribas był wściekły. „Komedia skończona”[8] – pisał pewien oficer do przyjaciela. Artylerię zwinięto, żołnierze zaczęli odmarsz. Flotylla Ribasa odpłynęła do Gałacza[9].
W Benderach Potiomkin nadal dobrze się bawił, nie mówiąc nikomu, że Suworow jedzie już do Izmaiłu i niebawem obejmie tam dowództwo. Podczas gry w karty pani de Witte, udając wróżkę, przepowiedziała podobno, że Izmaił padnie w ciągu trzech tygodni. Potiomkin powiedział ze śmiechem, że ma pewniejszy sposób niż wróżenie z kart – Suworowa – tak jakby właśnie wpadł na ten pomysł. Serenissimus lubił się tak droczyć ze swymi łatwowiernymi dworzanami – ale rozmyślnie starał się mówić jak najmniej. W liście do Katarzyny chełpił się, że zdołał ukryć swoje prawdziwe zamiary przed wrogiem i podwładnymi. „Nie pokazuje się noża tym, których chce się nim zarżnąć. Skrytość to dusza wojny” – napisał kiedyś[10].
Kiedy wieść o odwrocie Gudowicza dotarła do Potiomkina, książę potraktował generała z pogardliwym sarkazmem i mianował go dowódcą korpusu kaukaskiego i kubańskiego: „Widzę, że odbył Pan długą dyskusję nad działaniami przeciwko Izmaiłowi, ale nie widać, aby nieprzyjaciel poniósł jakieś straty (...). Ponieważ nie widział Pan Turków z bliska, chyba że po wzięciu do niewoli, posyłam Panu generała Suworowa, który pokaże Panu, jak (...)”[11]. Potiomkin wiedział, że nikt nie „przesuworowi Suworowa”.
Hrabia Suworow-Rymnicki zawrócił wycofujące się wojska i na powrót wezwał flotyllę Ribasa. 2 grudnia wjechał do obozu rosyjskiego, wyglądając bardziej „jak Tatar niż generał europejskiej armii”. Jechał sam, jeśli nie liczyć kozackiego ordynansa, i przypominał małego stracha na wróble[12]. Pomimo (a może właśnie z powodu) swoich dziwactw – śpiewania po nocy, jadania na podłodze o dziwnych porach i fikania nago po ziemi – Suworow budził zaufanie. Zreorganizował baterie artylerii, kazał przygotować odpowiednie drabiny oblężnicze i faszynę do wypełnienia fos, a żołnierze pod jego okiem ćwiczyli na makietach zdobywanie murów. Serenissimus w napięciu czekał w Benderach na wieści – ale dał Suworowowi możliwość odwrotu, gdyby ten uznał, że Izmaił jest rzeczywiście nie do zdobycia. Przypomniał mu więc, aby nie narażał życia żołnierzy i prestiżu armii, jeśli szturm nie ma szans powodzenia. Turcy wszak byli przekonani, że Izmaiłu nie da się zdobyć[13].
Siódmego grudnia do twierdzy posłano herolda z listami od Potiomkina i Suworowa, żądających kapitulacji Izmaiłu dla uniknięcia rozlewu „niewinnej krwi kobiet i dzieci”[14]. Suworow zapowiedział wprost: jeśli Izmaił będzie się bronił, „nikt nie zostanie oszczędzony”[15]. Turcy odpowiedzieli defiladą wokół swoich umocnień, udekorowanych już wieloma chorągwiami. Zdaniem Richelieu była to „niezwykle barwna parada wspaniale ubranych żołnierzy”[16]. Seraskier poprosił o dziesięciodniowy rozejm, ale Suworow odmówił, uznając to za grę na zwłokę. Ribas planował natarcie. Po naradzie wojennej 9 grudnia Suworow wydał rozkaz do szturmu Izmaiłu ze wszystkich stron – sześć kolumn od strony lądu i cztery od strony rzeki. „Jutro albo Turcy, albo Rosjanie znajdą swój grób w Izmaile” – zapowiedział Suworow żołnierzom[17]. Seraskier, mówiąc już jakby zza grobu, oświadczył: „Pierwej Dunaj stanie w miejscu, a niebiosa runą na ziemię, niż Izmaił skapituluje”[18].
Jedenastego grudnia o trzeciej rano niebiosa rzeczywiście runęły na ziemię. Na twierdzę spadł grad pocisków wystrzelonych przez artylerię rosyjską, a potem po niebie przeleciała raca, dając sygnał do rozpoczęcia ataku. Armaty tureckie siały wśród nacierających straszliwe spustoszenie. Kiedy umocnienia twierdzy zwieńczyły płomienie, szturm Izmaiłu stał się „strasznym i pięknym spektaklem” – wspominał Langeron[19]. Damas, który dowodził kolumną atakującą przez Dunaj, jako jeden z pierwszych znalazł się na murach; tak jak mówił Potiomkin, fortyfikacje od strony morza były najsłabsze. Od strony lądu dwie pierwsze kolumny wdarły się do miasta, ale szpica pod dowództwem Kutuzowa dwukrotnie została odparta, ponosząc ciężkie straty. Podobno Suworow przesłał Kutuzowowi list, w którym gratulował mu zdobycia Izmaiłu i mianował gubernatorem miasta. To zachęciło Kutuzowa do podjęcia trzeciego, udanego natarcia. Pop z krucyfiksem, od którego odbijały się pociski, szedł na czele rezerw. O wschodzie słońca wszystkie kolumny były już na umocnieniach, choć niektóre nie zeszły jeszcze na ulice. Rosjanie wlali się do Izmaiłu jak „strumień, który zalewa pola”. Walka wręcz, w której brało udział 60 000 żołnierzy, weszła w najkrwawszą fazę i jeszcze w południe bitwa była nie rozstrzygnięta[20].
Izmaił przypominał dantejskie piekło. Atakujących ogarnął szał zabijania wszystkiego, co się rusza. „Nastąpiła straszliwa jatka, bezprecedensowa rzeź – wspominał Damas. – Bez przesady można powiedzieć, że rynsztoki miejskie zabarwiły się krwią. Nawet kobiety i dzieci padły ofiarami morderczej furii”. Krzyki dzieci nie powstrzymały Rosjan. Jakiś Turek wybiegł z domu i wycelował karabin w Damasa, ale broń nie wypaliła i podwładni Francuza w jednej chwili położyli go trupem.
Z podziemnych stajni uciekło 4000 tatarskich koni, tratując martwych i umierających; ich kopyta miażdżyły ludzkie ciała i druzgotały czaszki konających, póki oszalałe zwierzęta nie padły pod ciosami żołnierzy. Seraskier i 4000 żołnierzy wciąż bronili bastionu, gdzie stał jego zielony namiot. Kiedy już mieli się poddać, jakiś marynarz angielski w służbie rosyjskiej próbował pojmać tureckiego dowódcę i zastrzelił go, ale sam został zadźgany 15 bagnetami. Rosjanie oddali się wówczas orgii zabijania, metodycznie mordując wszystkich 4000 Turków, z których żaden nie ocalał.
Turcy z rezygnacją czekali na śmierć – Richelieu pierwszy raz widział podobny fatalizm. „Nie będę nawet próbował odmalować grozy, która zmroziła wszystkie moje zmysły”. Udało mu się jednak uratować życie dziesięcioletniej dziewczynki, którą znalazł zalaną krwią wśród czterech kobiet z poderżniętymi gardłami. Dwóch Kozaków już miało ją zabić, gdy Richelieu chwycił ją za rękę: „Z radością zobaczyłem, że mój mały jeniec nie ma innych ran niż małe zadrapanie na twarzy, zapewne od tej samej szabli, od której zginęła jej matka”. Tatarski książę kapłan Girej i jego pięciu synów, dumnych potomków Czyngis-chana, stoczyło ostatni bój. Ojciec padł na końcu, a ciała jego mężnych synów otaczały go jak wieniec.
Opór słabł, masakra zaczęła przypominać makabryczną pantomimę. Rosjanie, otumanieni krwią, narzucali na siebie każdą sztukę odzieży, jaką znaleźli – męską lub damską. Przed zabiciem swoich ofiar zdzierali z nich ubranie. Plądrowali tureckie sklepy, a ostry zapach przypraw unosił się w powietrzu rozdzieranym krzykami zabijanych. Kozacy, w perukach i sukniach budzący jeszcze większe przerażenie, grasowali po ulicach, po kolana unurzani w grzęzawisku ubitych na miazgę zwłok, cuchnący krwią, wymachujący ociekającymi krwią szablami i ścigający nagich nieszczęśników wśród rżenia koni, szczekania psów i płaczu dzieci.
Z gorących kałuż wstają widma zbrodni
Jak z Nilu, kiedy słońce go zapłodni.
Ciała piętrzyły się tak wysoko, że Langeron musiał po nich stąpać. Richelieu, wciąż trzymający za rękę uratowaną dziewczynkę, spotkał Damasa i obaj odsunęli zwłoki, aby zrobić jej przejście. Masakra trwała do czwartej po południu, kiedy Turcy w końcu skapitulowali.
Parność przesyca
Powietrze. Łuny czerwonej szeroki
Blask się odbija w jeziorze posoki.
Najwyższy rangą pasza izmailski, który ocalał, kazał rozłożyć w środku zburzonej twierdzy kilka dywanów i otoczony trupami swoich rodaków ćmił fajkę z takim spokojem, jakby wciąż siedział w swoim seraju. Tak zdobyto „jeden z filarów imperium osmańskiego”[21]. Zginęło prawie 40 000 ludzi[22] i była to jedna z największych rzezi wojennych XVIII wieku.
Na skrawku pożółkłego dziś papieru, zda się zalatującego prochem strzelniczym, Suworow donosił Potiomkinowi: „Narody i mury padają przed tronem Jej Cesarskiej Mości. Natarcie było mordercze i długie. Izmaił wzięty, czego gratuluję Waszej Wysokości”[23].
Książę był „tak szczęśliwy, tak wzruszony, jak jakiś sułtan”[24]. Kazał bić z armat na cześć zwycięstwa i natychmiast napisał do Katarzyny, posyłając z wiadomością brata nowego faworyta, Waleriana Zubowa. Podnosił zasługi Suworowa. „Gratuluję Ci z całego serca”[25] – odpisała Katarzyna. Langeron twierdził, że książę, który jeszcze przed miesiącem nie chciał stracić dziesięciu ludzi, teraz chełpił się: „Cóż to jest 10 000–12 000 żołnierzy za takie zwycięstwo?”. Potiomkin grał być może rolę żądnego krwi zdobywcy, ale bardziej znamienne jest to, że nigdy nie przyjechał do Izmaiłu, choć codziennie nosił się z takim zamiarem. Kiedy napięcie minęło, zachorował, jak to często mu się zdarzało, ale nie chciał też defilować w tej „odrażającej scenerii”[26]. W końcu wysłał Popowa. Z całą pewnością cieszył się ze zwycięstwa, ale był też przygnębiony z powodu daniny krwi, którą je opłacono – stracił w bitwie wnuka siostry, pułkownika Aleksandra Rajewskiego, jednego z dwóch braci, którzy byli mu „najdrożsi ze wszystkich siostrzeńców”[*143]. Książę wraz z cesarzową liczył, że zdobycie Izmaiłu skłoni Turków do zawarcia pokoju. Z zadowoleniem też dowiedział się, że kiedy wieść o upadku twierdzy dotarła do Wiednia, książę de Ligne odwołał swoje złośliwe aluzje do jego umiejętności dowódczych[27].
Tuż po bitwie Suworow przyjechał do Jass. Potiomkin przyjął go ponoć serdecznie i spytał: „Jak mam cię wynagrodzić za służbę?”. Suworow odparł krótko: „Nie jestem kupcem, Wasza Wysokość (...). Wynagrodzić może mnie tylko Bóg i cesarzowa”. Ta zmyślona rozmowa przeszła do historii[*144]. W rzeczywistości spotkali się dopiero w lutym, wcześniej pisując do siebie radosne listy. Niemal jednocześnie zjechali do Petersburga, a Potiomkin nadal wychwalał i forował swojego ulubionego generała[28].
Serenissimus posłał armię na zimowe kwatery i odjechał do swojej „stolicy”, Jass. Kiedy zbliżali się do miasta, Richelieu ujrzał niezwykły blask – to płonęły pochodnie uświetniające ucztę na cześć Potiomkina. Książę jednak nie zabawił dłużej w Jassach[29].
Potiomkin pragnął wrócić do Petersburga opromieniony sławą wielkiego wodza, który odniósł zwycięstwa na arenie wojennej „obejmującej niemal czwartą część globu”. Może brakowało mu fantazji Suworowa, ale jako strateg i dowódca wszystkich sił lądowych i morskich nie przegrał żadnej bitwy. W liście do Katarzyny nie mógł się oprzeć, żeby nie porównać swoich zwycięstw z triumfami księcia Eugeniusza Sabaudzkiego i Fryderyka Wielkiego, twierdził jednak, że ustrzegł się grzechu pychy po jej „matczynej radzie podczas ostatniej kampanii”. Patrząc wstecz na swoje życie, dziękował Katarzynie za jej względy, „które okazywałaś mi od wczesnej młodości”. Kończył zapewnieniem: „Ponieważ należę do Ciebie, wszystkie moje wspaniałe sukcesy również do Ciebie należą”.
Katarzyna i Potiomkin nie byli już pierwszej młodości. Lata sprawowania władzy nie pozostały bez wpływu na stan ich nerwów, stali się bardziej drażliwi i władczy. Wciąż jednak troszczyli się o siebie, byli dla siebie czuli i kochający. Oblężenie Izmaiłu odbiło się na obojgu, zwierzali się więc sobie ze swoich chorób. „Moje zdrowie się poprawia – donosiła Katarzyna. – Myślę, że to podagra, która przeszła mi do żołądka i jelit. Leczę ją pieprzem i szklaneczką malagi, którą piję codziennie”. Potiomkin zgadzał się, że pieprz i malaga są dobrymi lekarstwami, ale dodawał, że powinna też „zawsze trzymać brzuch w cieple. Całuję Wasze ręce, moja Żywicielko”[30]. Nie było go w Petersburgu już od blisko dwóch lat, pytał więc Katarzynę, czy może wrócić do domu. „Koniecznie muszę przyjechać do Was na krótko” – pisał z Jass 11 stycznia 1791 roku. Zapewne główną sprawą, którą chciał omówić z nią osobiście, była sytuacja w Polsce. „Dajcie mi na siebie popatrzeć”[31].
Cesarzowa chciała się z nim zobaczyć – zgadzała się, że „rozmowa jest lepsza od pisania” – ale prosiła, żeby trochę jeszcze poczekał. Tę odpowiedź uznano później za początek niełaski księcia i dowód obaw carycy, że Potiomkin po przyjeździe do Petersburga będzie próbował usunąć Zubowa. Ale z jej listów nie da się tego wyczytać, choć napięcia między nimi na pewno istniały. Potiomkin był niezadowolony, że Katarzyna jest niechętna odprężeniu z Prusami. Wiedział też, że w stolicy Prusacy, Polacy i ich przyjaciele, wielki książę Paweł i różne loże masońskie starają się podkopać jego pozycję, rozgłaszając, że chce zostać królem Polski. Podejrzewał, że i Zubow knuje przeciwko niemu. Nadal jednak wierzył, że z cesarzową łączą go wieczne, „święte” więzy: „Nie wątpię o Waszej nieustającej łaskawości”[32].
Katarzyna na pewno nie postępowała tak, jakby traciła sympatię do miłości swego życia. Przeciwnie, obsypywała Potiomkina podarkami, a nawet ponownie kupiła pałac Taurydzki – za 460 000 rubli – aby spłacić jego długi. Książę jednak z rozbawieniem zauważył, że brylanty na Orderze Świętego Andrzeja, przysłanym przez cesarzową, były zrobione z kryształu – dowód, że dwór zaczyna gonić w piętkę[33]. Katarzyna poprosiła Potiomkina, aby poczekał kilka tygodni na południu, żeby nie przegapić szansy na zawarcie pokoju z Turkami po zdobyciu Izmaiłu. Upadek twierdzy niezawodnie zrobił wstrząsające wrażenie w Stambule[34].
Gdyby udało się doprowadzić do pokoju z Portą, Rosja mogłaby się zająć problemem Polski. Sejm Czteroletni pracował nad konstytucją, która miała uczynić polskie państwo silnym i sprawnym, a zatem stanowiącym zagrożenie dla Rosji. Potiomkin, który kierował polityką Rosji wobec Polski i Turcji, zaproponował cesarzowej zmuszenie Turków do oddania Mołdawii Polsce i w ten sposób nastawienie Polaków przeciwko Prusom[35]. Ale wszystko zależało od Turcji. Wielka Brytania i Prusy rzuciły jej teraz koło ratunkowe – „kryzys oczakowski”.
Jeszcze przed upadkiem Izmaiłu Potrójna Koalicja zamierzała pokrzyżować Rosji plany ekspansji. Do tej pory Prusy przewodziły koalicji antyrosyjskiej i tylko dzięki nieudolnej i niekonsekwentnej dyplomacji Fryderyka Wilhelma szkody nie były większe. Teraz na czele wrogów Rosji, z powodów politycznych i handlowych, stanęła Wielka Brytania, uwolniona od sporu z Hiszpanią o cieśninę Nootka. Stosunki między Wielką Brytanią a Rosją zaczęły się pogarszać od ogłoszenia przez Katarzynę polityki „zbrojnej neutralności” i wygaśnięcia w 1786 roku angielsko-rosyjskiego traktatu handlowego, po którym nastąpiło podpisanie w 1787 roku traktatu francusko-rosyjskiego. Politycy brytyjscy doszli do przekonania, że kraj powinien się uniezależnić od rosyjskich dostaw i więcej handlować z Polską. Wielką Brytanię zaniepokoił wzrost wpływów rosyjskich w Europie Wschodniej, zwłaszcza po upadku Izmaiłu, który zapowiadał zwycięski pokój z Turkami. Premier William Pitt zamierzał więc stworzyć „federacyjny system” przymierzy z Polską i Prusami, między innymi po to, aby zmusić Rosję do zawarcia pokoju na zasadzie status quo ante bellum. Gdyby Rosja nie zgodziła się oddać Oczakowa i innych zdobyczy, zostałaby zaatakowana przez Royal Navy na morzu i armię pruską na lądzie. Wszystko wskazywało na to, że Wielka Brytania idzie na wojnę po to tylko, aby „wyrwać pióro z kapelusza cesarzowej”[36].
Było wykluczone, aby Selim III zawarł pokój z Rosją w czasie, gdy flota brytyjska szykowała się do bombardowania Petersburga. Sułtan kazał stracić swego ostatniego wielkiego wezyra, przywrócił na stanowisko wojowniczego Jusufa Paszę i zmobilizował kolejną armię. Pitt i Prusacy przygotowali ultimatum, wojska i okręty wojenne. Książę był potrzebny w Petersburgu, mógł więc wreszcie wrócić do domu.
Dziesiątego lutego 1791 roku wyruszył z Jass. Żartował podobno, że jedzie do Petersburga usunąć Zubowa, czyli „wyrwać ząb” – zub to po rosyjsku ząb – choć wobec kryzysu oczakowskiego miał ważniejsze sprawy do załatwienia. Stolica oczekiwała jego przyjazdu z większym niepokojem niż kiedykolwiek. „Wszyscy ministrowie są w popłochu”, boją się księcia – pisał 8 lutego szwedzki poseł, hrabia Curt Stedingk do króla Gustawa III[37]. Rząd przestał funkcjonować. „Nikt nie śmie i nikt nie może decydować przed jego przyjazdem”[38].
– Madame, czy należy wierzyć w plotki, że książę Potiomkin przywiezie pokój? – pytał Stedingk cesarzową.
– Nic o tym nie wiem, ale to możliwe – odparła Katarzyna, dodając, że Serenissimus jest oryginałem i człowiekiem bardzo mądrym, że zrobi wszystko, co w jego mocy.
Potem rzekła w zamyśleniu:
– Uwielbia robić mi niespodzianki.
Na podstołeczne drogi posłano dworskie karety, przez tydzień oświetlano je pochodniami. Hrabia Bruce stał na czele delegacji powitalnej, czekającej w chacie przy drodze z Moskwy. Nie śmiał nawet zdjąć ubrania na noc. Bezborodko wyjechał Potiomkinowi naprzeciw, aby omówić z nim plan działania[39]. Fryderyk Wilhelm zgromadził w Prusach Wschodnich 88 000 żołnierzy, w Spithaed czekały siły lorda Hooda, złożone z 36 liniowców i 29 mniejszych jednostek – a książę Taurydzki, wiozący ze sobą nową, olśniewająco urodziwą kochankę, szykował się do wojny i do najbardziej ekstrawaganckiego balu w dziejach Rosji[40].