Koestler - Michael Scammell - ebook

Koestler ebook

Michael Scammell

4,0
74,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Koestler. Literacka i polityczna odyseja dwudziestowiecznego sceptyka”, mająca już amerykańskie i brytyjskie wydanie, to dla czytelnika zainteresowanego historią intelektualną XX wieku, a zwłaszcza zjawiskiem komunizmu, pozycja, która ma wszelkie szanse stać się klasyczną. Jej autor, Michael Scammell zyskał światową sławę już w roku 1984 jako biograf Sołżenicyna.

Niniejsza, oparta na setkach materiałów źródłowych biografia to wierny i bogaty w szczegóły portret niezwykłego pisarza, który stale wykraczał poza swoje – wydawałoby się ustalone - granice. Jak pisał o nim Dariusz Tołczyk – „Arthur Koestler to, podobnie jak Sołżenicyn, centralna postać dwudziestowiecznej debaty intelektualnej wokół komunizmu. Tym razem chodzi o byłego wyznawcę komunizmu, który, wskutek konfrontacji własnych idei i wyobrażeń z rzeczywistością tego systemu, przeszedł ewolucję wewnętrzną i stał się jednym z najbardziej elokwentnych krytyków tej ideologii. Zauroczenie komunizmem oraz proces umysłowego i moralnego uwalniania się od tej fascynacji to jeden z najważniejszych tematów w historii intelektualnej XX wieku. Bez niego nie sposób zrozumieć przedziwnej siły oddziaływania tej ideologii, zwłaszcza na intelektualne elity epoki. Komunizm można uznać za największy dramat dwudziestego wieku, a Arthur Koestler był jednym z jego głównych świadków, analityków i demaskatorów. Jego wiedza na ten temat pochodziła z pierwszej ręki, z osobistych fascynacji, przeżyć, obserwacji, emocji i refleksji – czyli z jego własnej biografii. Michael Scammell podjął się zadania rekonstrukcji tej biografii w jej wymiarze jak najbardziej osobistym i intymnym, a jednocześnie zahaczającym o wielkie intelektualne debaty i historyczne dramaty epoki. Śledząc osobiste losy Koestlera, przyglądamy się życiu intelektualnemu na Węgrzech, w diasporze żydowskiej Europy Środkowej i Wschodniej, w Niemczech, Palestynie, Izraelu, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i oczywiście w Związku Sowieckim i jego krajach satelickich; poznajemy ogromną ilość postaci ówczesnej kultury, polityki i życia umysłowego".

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 1382

Oceny
4,0 (1 ocena)
0
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału

Koestler: The Literary and Political Odyssey of a Twentieth-Century Skeptic

Redaktor prowadząca

Elżbieta Brzozowska

Redakcja

Maciej Libich

Korekta

Bernadeta Lekacz

Projekt okładki i stron tytułowych

AKC / Ewa Majewska

© Copyright by Michael Scammell, 2009

© Copyright for the Polish edition by Państwowy Instytut Wydawniczy, 2022

© Copyright for the Polish translation by Michał Czarnecki, 2022

Warszawa 2022

Wydanie pierwsze

Państwowy Instytut Wydawniczy

ul. Foksal 17, 00-372 Warszawa

tel. 22 826 02 01

[email protected]

Księgarnia internetowa www.piw.pl

www.fb.com/panstwowyinstytutwydawniczy

ISBN 978-83-8196-315-2

PROLOG

Tylko śmierć przekona ludzi o pańskich racjach, pańskiej szczerości, powadze pańskich trosk.

Albert Camus[2]

1

We wtorek 1 marca 1983 roku Arthur Koestler i jego żona Cynthia weszli do salonu przy 8 Montpelier Square w Londynie, po czym zajęli miejsca naprzeciwko siebie – on w ulubionym skórzanym fotelu, ona na kanapie – i zgodnie ze swym zwyczajem nalali sobie drinka przed obiadem. Arthur pił ulubioną brandy, Cynthia natomiast whisky. Był to wieczór jak każdy inny, z tą tylko różnicą, że na niewielkim stoliku między nimi stała butelka wina, duży pojemnik tabletek nasennych Tuinal, słoik miodu i dodatkowe kieliszki do wina. Arthur i Cynthia połknęli mniej więcej po połowie tabletek, popili winem i miodem, a następnie zaczęli sączyć brandy i whisky. Około pół godziny później stracili przytomność, a po godzinie z całą pewnością byli już martwi. Pozostali tak w pełnym ubraniu przez półtora dnia aż do czasu, gdy w czwartek rano przyszła do nich brazylijska pokojówka, żeby posprzątać mieszkanie.

Samobójstwo skrupulatnie zaplanowano i przeprowadzono bez żadnych problemów. Kilka miesięcy wcześniej Koestler napisał list, w którym wyraźnie stwierdził, że zamierza się zabić. Chorował na Parkinsona oraz na białaczkę limfocytową, a tuż przed śmiercią lekarze odkryli u niego nowy złowrogi guzek w pachwinie. Zdaje się, że podjął decyzję w niedzielę. Koestler nienawidził niedzieli i lubił cytować Dostojewskiego: „Choćbyś trafił do najgłębszego lochu, zawsze poznasz, kiedy jest niedziela”.

2

Całkowicie pasowało do charakteru Koestlera to, że zaplanował własną śmierć, która do tej pory omijała jego bogate, rozgorączkowane życie, i to, że zamienił własne umieranie w publiczny i polityczny gest. Był znanym zwolennikiem eutanazji, którą uznawał za „naturalną korektę biologicznego upośledzenia”, zresztą od samego początku służył najróżniejszym sprawom. Swoje niełatwe życie zakończył spektakularnie, co dało pożywkę prasie popularnej. „Autor i jego żona znalezieni martwi”, „Pakt samobójczy małżeństwa Koestlerów”, „Antykomunistyczny krzyżowiec i jego żona popełnili samobójstwo”, „Tragiczne oddanie żony” – to tylko niektóre z nagłówków. Na całym świecie śmierć Koestlera przyjęto z wielkim zaskoczeniem. On sam – zarówno jako doświadczony dziennikarz, jak i pisarz – delektowałby się tymi tytułami i czerpał satysfakcję z tego, że umiał prowokować ludzi także po śmierci, choć śmierć Cynthii wywołała pewne wątpliwości, które położyły się cieniem na jego decyzji.

3

Prowokacje i kontrowersje były dla Koestlera chlebem powszednim, stanowiły ważny składnik jego burzliwego życia. Jego zadziorna osobowość działała jak piorunochron dla silnych uczuć i skrajnych poglądów. Rozkoszował się sławą, jaką mu przynosiły. Podobnie jak wielu niskich mężczyzn (mierzył zaledwie 170 centymetrów) był wyjątkowo rywalizacyjny i bezwzględnie waleczny, szybko się obrażał i niechętnie przebaczał. Węgierski charakter, niemiecka zaradność, żydowskie ambicje intelektualne. Nigdy nie czuł się dobrze we własnej skórze, był skazany na oscylowanie między arogancją a uniżonością – jak Rosjanie w powieściach Dostojewskiego, którego Koestler tak bardzo podziwiał i chciał naśladować.

Miał także inne oblicze, znane tylko nielicznym spoza jego bezpośredniego kręgu: nieskrywanej bezbronności i bolesnej szczerości, samoświadomej nieśmiałości i chorobliwej wrażliwości, co w połączeniu z chłopięcym entuzjazmem i zuchwałością robiło na wielu kobietach piorunujące wrażenie. Dla Mamaine Paget – jego drugiej żony – był połączeniem ognistego, nieangielskiego temperamentu oraz niezwykłej troskliwości, której nie sposób było się oprzeć. Według angielskiej pisarki Elizabeth Jane Howard, która na pewien czas związała się z Koestlerem, był jak szlachetny skrzat uzależniony od dziecinnych żartów; miał „nieustanną, iskrzącą, niemalże drażliwą energię”, co sprawiało wrażenie, że jeśli się go dotknie, „porazi cię prąd”. Kilka kobiet, z którymi był namiętnie związany, pozostało jego przyjaciółkami. Cynthia – jego trzecia żona – dowiodła swojej wierności w najbardziej dramatyczny sposób, wybierając śmierć u jego boku. Z powodu chronicznej rozwiązłości Koestlera wiele kobiet go nienawidziło i żałowało związku z nim. Wiele lat po śmierci został oskarżony o gwałt pod wpływem alkoholu.

Koestler – tak rozkoszny, ale i często tak trudny do zniesienia z powodu maniakalnej depresji, która wprowadzała go w naprzemienne stany demonicznej radości, zaniżonego poczucia własnej wartości i ponurej pokory napędzanej chronicznym zwątpieniem w siebie – bywał lekkomyślny i niecierpliwy, czasem w ogóle nie potrafił zapanować nad swoim zmiennym temperamentem, by po chwili okazać hojność i czułość. Nic więc dziwnego, że miał skłonność do myślenia i pisania w kategoriach biegunowych i w oparciu o antytezy: jogin i komisarz, przylot i odlot, wgląd i perspektywa, lotos i robot[3]. Alkohol (wzmocniony przez benzedrynę i inne pigułki pobudzające) był jego ulubionym lekarstwem, ratował go bowiem raz za razem od spustoszeń wywołanych nawrotami poczucia niższości, choć jednocześnie pogłębiał jego wątpliwości, przysparzając mu jeszcze więcej kłopotów.

Choć Koestler chciał być klasycznym casanovą, w równym stopniu lubił towarzystwo mężczyzn, szczególnie takich, jak Dylan Thomas, Henry Green, Albert Camus oraz Jean-Paul Sartre, którzy podzielali jego brak szacunku dla burżuazyjnych subtelności. Pozostali przyjaciele – w zależności od temperamentu – po cichu zazdrościli mu zamiłowania do alkoholu i kobiet bądź pogardzali nim, a w zależności od kwestii, którą akurat się zajmował, wyrażali się pochlebnie bądź z dezaprobatą o jego umiejętnościach oratorskich. W Wielkiej Brytanii John Strachey uważał Koestlera za „nadzwyczaj genialnego”, Michael Foot nazwał go „najbardziej niszczącym dyskutantem, jakiego kiedykolwiek spotkał”, natomiast George Orwell uznał go za wiernego ideologicznego przyjaciela i lojalnego sojusznika. W Ameryce Mary McCarthy, James Burnham i Philip Rahv podziwiali go za polityczną przenikliwość i mistrzowskie opanowanie dialektyki. Camus określił go mianem „człowieka z charakterem”, na którym można było polegać w każdym calu. Raymond Aron nazwał Koestlera „największym z zaangażowanych intelektualistów” XX wieku.

Wielbiciele Koestlera rozumieli, że idee nie były dla niego wyłącznie intelektualnymi zabawkami, lecz raczej sednem życia, bardziej namacalnym niż dla większości otaczających go ludzi. Jego wrażliwość intelektualna sprawiała, że narodzin idei doświadczał niczym orgazmów, a ich przemijanie opłakiwał jak rozstania z ukochaną. Żył dla idei i był gotów oddać za nie życie, czego dowiódł, gdy siedział w hiszpańskim więzieniu, a także we francuskim obozie koncentracyjnym. Był wierny logice własnych inspiracji, nie zważając na konsekwencje, co w późnym okresie życia stało się przyczyną jego wypraw w najdziwniejsze rejony, na przykład wiary w pozazmysłową percepcję albo parapsychologię.

Koestler urodził się na Węgrzech, skąd uciekł wraz z rodziną do Wiednia, w którym spędził młodość. Po studiach wyjechał do Palestyny, a następnie do Europy Zachodniej. Mieszkał przez pewien czas – „stale w poszukiwaniu ojczyzny”, jak określił to Malraux – we Francji, w Związku Sowieckim oraz w Stanach Zjednoczonych, zanim bez przekonania osiadł w Anglii. Był kameleonem, włóczęgą, pielgrzymem, cały czas się zmieniał, jak gdyby wdychał atmosferę każdego miejsca, w którym akurat się zatrzymał, jednocześnie utrzymując względem niego dystans. Nigdy nie czuł się w pełni Węgrem, nie czuł się też do końca Austriakiem ani Niemcem. Był Żydem, który porzucił judaizm, niezdolnym, by stać się Francuzem, zdecydowanie nie chciał być również Anglikiem i nie potrafił odnaleźć się w amerykańskim wielokulturowym tyglu. Niczym współczesny Don Kichot wędrował po świecie w poszukiwaniu duchowej ojczyzny. Dzięki temu, że poznał tak wiele krajów, nie był wsobny, miał rozległe horyzonty. Niewielu pisarzy przed nim – i po nim – równie dobrze rozumiało złożoną współzależność między psychologią, kulturą i religią a ścierającymi się narodowymi interesami i systemami politycznymi. Wbrew swemu kasandrycznemu pesymizmowi nigdy nie zaprzestał poszukiwań lepszego życia dla ludzkości.

4

Inspiracją dla tych poszukiwań było oświeceniowe marzenie o szczęściu, o sprawiedliwym porządku społecznym – XX-wieczna iluzja utopii wcielonej. Podczas swojego długiego życia Koestler zbadał mnóstwo ruchów politycznych, religii i dziedzin naukowych: od syjonizmu, przez katolicyzm, aż po buddyzm; od antyfaszyzmu, po komunizm i antykomunizm; od astronomii i teorii ewolucji, po neurobiologię i parapsychologię. Na jego odyseję składa się ponad trzydzieści książek, w tym sześć powieści, cztery autobiografie, cztery traktaty naukowe, tyleż tomów esejów i tyle samo literatury faktu oraz niezliczona ilość artykułów prasowych. Najbardziej znany jest z Ciemności w południe, powieści poświęconej stalinowskim procesom pokazowym, którą po II wojnie światowej od razu uznano za kanoniczną, a w okresie zimnej wojny na stałe wpisano na szkolne listy lektur. Jest tam nadal, ponieważ – oprócz zawartego w niej przenikliwego spojrzenia na praktyki sowieckiego komunizmu – powieść ta w głęboki sposób opowiada o psychologicznych korzeniach totalitarnej mentalności (obecnie przejawiającej się choćby w terroryzmie) oraz o niedoli tych, którzy jej ulegają. Ta powieść filozoficzna, pełna psychologicznego napięcia, napisana w stylu Dostojewskiego i Conrada, nadal uznawana jest za jego arcydzieło.

Niestety, podobnie jak wielu innych autorów, którzy napisali arcydzieło na początku swojej drogi twórczej, Koestlera nieustannie etykietowano mianem „Arthur (Ciemność w południe) Koestler”. Obawiał się tego określenia, ponieważ implikowało ono, że był gwiazdą jednego utworu. Przeczy temu większość jego dorobku, jednak jego książki są na tyle zróżnicowane – jeśli wziąć pod uwagę zarówno ich tematykę, jak i poziom – że niezwykle trudno sformułować wyważoną opinię o jego dokonaniach. Co więcej, jego reputacja upadła gwałtownie wraz z końcem komunizmu, kiedy zaczęto go lekceważyć, ponieważ uznano, że nie ma już nic więcej do powiedzenia i że jego twórczość się zestarzała. Przeświadczenie to wynikało po części z pobieżnych lektur, a po części z faktu, że krytycy szukali tego, co istotne, w nieodpowiednich miejscach. To prawda, że Koestler osiągnął rozgłos jako pisarz, niemniej tak samo prawdą jest, że ani jedna z później wydanych przez niego powieści nie osiągnęła poziomu arcydzieła, jakim była Ciemność w południe, i nie wzbudziła takiego zainteresowania. Niestety również większość jego prac naukowych, którym poświęcił drugą połowę swojego życia, wprawiała w zakłopotanie krytyków literackich swym technicznym językiem i zrażała do siebie naukowców sposobem argumentacji i brakiem warsztatu badawczego.

Koestlerowi trwałe znaczenie w historii zapewniła nie proza, lecz literatura faktu – pięć książek autobiograficznych oraz najlepsze eseje literackie i polityczne, które razem z Ciemnością w południe stanowią jego główny wkład w literaturę XX wieku. Koestler był eseistą o wielkiej sile i wnikliwości. Podobnie jak Orwell opublikował w Wielkiej Brytanii w latach czterdziestych i na początku pięćdziesiątych mnóstwo inspirujących komentarzy (większość z nich ukazała się w tomach The Yogi and the Commissar [Jogin i komisarz] oraz The Trail of the Dinosaur [Proces dinozaura]) poświęconych rozmaitym palącym problemom społecznym i politycznym tamtego czasu. Początkowo jego teksty na temat totalitarnych sił ogarniających świat nowożytny uznawano za bardziej prorocze niż Orwella. Jeśli chodzi o pisarstwo autobiograficzne, jego pierwszym dokonaniem – i pod pewnymi względami najlepszym – była książka Rozmowa ze śmiercią, przeszywające wspomnienia z czasów uwięzienia i otarcia się o pluton egzekucyjny podczas wojny domowej w Hiszpanii. Trzy lata później Koestler wydał tom Scum of the Earth [Szumowiny ziemi] będący zarówno pamiętnikiem z okresu jego uwięzienia w obozie koncentracyjnym we Francji i ucieczki przed Niemcami w przeddzień II wojny światowej, jak i podzwonnym dla międzywojennej antyfaszystowskiej lewicy. W Memoirs of a Tightrope Walker [Wspomnienia linoskoczka], głównym eseju z tomu TheGod That Failed [Bóg, który upadł], z niezrównanym rozmachem dialektycznym i przenikliwością analizował swoje zafascynowanie komunizmem i późniejsze rozczarowanie tą ideologią.

Jego najambitniejsze książki w tej dziedzinie to dwa tomy prozy autobiograficznej sensu stricto – Arrow in the Blue [Strzała na niebie] oraz The Invisible Writing [Niewidoczne pismo]. Wypracował w nich nowy paradygmat naukowy, traktując swoje życie i doświadczenia jako pryzmat, poprzez który spoglądał na bezprecedensowe spory XX-wiecznych intelektualistów z połowy stulecia, by zrozumieć dwie wojny światowe, wielki kryzys, a także powstanie dwóch z pozoru niezwyciężonych ruchów totalitarnych – faszyzmu i komunizmu. Te dwa ruchy i ich systemy wartości sprawiły, że przez całe swoje późniejsze życie Koestler zadawał pytania o wolność jednostki i etykę wyboru oraz konflikt między kolektywną koniecznością a jednostkową moralnością, często nazywany konfliktem celów i środków.

5

Te tematy poruszał we wszystkich swoich powieściach, esejach i książkach naukowych. Jeśli przeanalizujemy je w świetle jego wspomnień, zobaczymy, że wszystkie one – również Ciemność w południe – były w rzeczywistości zamaskowaną autobiografią. Koestler był romantycznym racjonalistą, który poszukiwał trwałego systemu moralnych i duchowych wartości, mając nadzieję, że świeckie dziedzictwo oświecenia zajmie miejsce religii i stanie się dla ludzi wiarygodnym drogowskazem (choć w jego działaniach obecny był także stłumiony wymiar religijny, którego nigdy nie potrafił do końca zaakceptować). Jego walkę o nadanie sensu światu przepełnia donkiszotowska nadzieja, pewien rodzaj utopijnego marzenia, że człowiek osiągnie szczęście na ziemi, jeśli tylko znajdzie to jedno właściwe rozwiązanie.

Pod koniec życia, kiedy zdarzało mu się już pomniejszać własne dokonania, określił siebie mianem „casanovy spraw”, dając tym samym do zrozumienia, że choć zajmował się różnymi problemami w sposób namiętny i choć były one warte takiego zaangażowania, równie ważna była sama praca na ich rzecz. Potwierdza to uważna lektura korespondencji, dzienników i książek Koestlera. Jego misja poszukiwania oświecenia nie była jałowa ani abstrakcyjna, swoje źródło miała bowiem w głębokim instynktownym pragnieniu napędzanym nieszczęściem i psychologiczną frustracją, która towarzyszyła mu od dzieciństwa aż do śmierci. Nie w tym rzecz, by dewaluować jego dokonania, które każdy może dostrzec w jego najlepszych dziełach, niemniej pragnienie to stoi za wszystkimi sprawami, które popierał, i za wszystkim, co napisał; to ono zdaje się symbolem całego XX-wiecznego wysiłku, tej szarpaniny, by odnaleźć utopię, którą dałoby się urzeczywistnić. Misja Koestlera była oczywiście skazana na porażkę, jednak to właśnie owa misja sprawia wrażenie najistotniejszej.

CZĘŚĆ PIERWSZADŁUGIE TERMINOWANIE. DZIENNIKARZ (1905–1936)

ROZDZIAŁ 1POCZĄTKI

Pisarzem jest ten, kto nienawidzi swojej matki.

Georges Simenon

1

Kiedy Koestler zaczął pisać pierwszy tom autobiografii (Arrow in the Blue), ułożył swój „świecki horoskop”. Sięgnął po egzemplarz „London Timesa” z 6 sierpnia 1905 roku (który ukazał się dzień po jego narodzinach) i przestudiował jego zawartość. Próbował dowiedzieć się, co mogło „wpłynąć” na środowisko, w jakim przyszedł na świat. Gdy prześlizgiwał się nad reklamami i notami dotyczącymi najróżniejszych zdarzeń, o których informowano tego dnia, zwrócił uwagę na dwie wiadomości nieco większego kalibru. Pierwsza mówiła o „zaciętych walkach na Kaukazie” i dotyczyła antyżydowskiego pogromu w Baku oraz brutalnego zduszenia strajku; druga informowała o „zamieszkach w Kiszyniowie” i opisywała atak na rosyjskich robotników i Żydów uczestniczących w pogrzebie zamordowanej kobiety.

Narodziny Koestlera przypadły na czas, gdy na sile przybierał rosyjski ruch robotniczy i rewolucyjne wydarzenia 1905 roku, których ważnym elementem była kwestia żydowska. Równie frapujący dla Koestlera był artykuł wstępny w „Timesie” poświęcony traktatowi z Portsmouth, który zawarli ze sobą rosyjski car i władca Japonii, co zakończyło wojnę rosyjsko-japońską. Tekst mówił z uznaniem o cnotach zwycięskich Japończyków, o „podporządkowaniu jednostki narodowi i państwu” oraz ich „klasztornej dyscyplinie”, którą przeciwstawiono „przesadnemu indywidualizmowi” Zachodu. Dla Koestlera – który w tamtym czasie jeszcze nie zawitał do Japonii – wstępniak brzmiał złowrogo: „Zegar, który wybił godzinę moich narodzin, zapowiadał także śmierć epoki liberalizmu i indywidualizmu, cywilizacji jednocześnie przyjaznej i wyjątkowo zaciętej, której – dzięki unikalnemu połączeniu dobrotliwości i bezduszności – udało się pogodzić hasła «przetrwania najsilniejszych» i «laissez faire, laissez aller»”. Wyliczył luminarzy nauki i kultury (Einstein, Freud, Tołstoj, Kipling, Cézanne, Matisse i innych) i podsumował to pesymistycznie: „Urodziłem się w momencie, gdy nad Epoką Rozumu zachodziło słońce”1.

Horoskop był oczywiście pewnego rodzaju sztuczką. Koestler wybrał bowiem te wydarzenia, które akurat mu odpowiadały, i ułożył je w taki sposób, by zgadzały się z tym, co uznawał za wzór swego życia. Ale i ja pozwolę sobie zrobić z tego pewien użytek. Strajki, pogromy, antysemityzm, wojny, powstanie „pierwszego nowożytnego państwa totalitarnego”, zmierzch liberalnego humanizmu oraz imponujące dokonania na polu nauki i sztuk – wszystko to inspirowało go przez całe życie, chociaż w ostatnich latach przed śmiercią najbardziej pasjonował go zmierzch epoki rozumu. Istotny był również sam sposób, w jaki Koestler dokonał wyboru. Wszystko, co uznał za warte włączenia do horoskopu, należało przecież do sfery publicznej, społecznej i politycznej. Na listę nie trafiło nic intymnego; w niewielkim stopniu odnosiła się ona do złożonego życia psychicznego oraz codziennej udręki, jakiej doświadczał Koestler.

Oczywiście nie uważał, że sprawy te pozbawione są znaczenia. Później doszedł do wniosku, że głównymi bodźcami popychającymi do pisania autobiografii są „instynkt kronikarza” i „pobudka ecce homo [oto człowiek]” – jedno i drugie dąży do tego, aby przełamać wyobcowanie jednostki. Kronikarz podkreśla wydarzenia, a kontemplator procesy wewnętrzne. Autobiografia musi połączyć oba te żywioły. Koestler przyznał, że choć kiedyś postanowił napisać intymną autobiografię w tradycji Rousseau i Celliniego, starał się uniknąć wiążącego się z tym „procesu samospalenia”. Ponieważ zdawał sobie sprawę, że jego psychika jest wyjątkowo skomplikowana, nie chciał badać jej głębiej, nie chciał zaglądać zbyt głęboko w otchłań swojego umysłu. Dlatego też Koestler, badając siebie, nie szukał tego, co wyjątkowe, lecz tego, co uniwersalne – dwa tomy swojej autobiografii uznawał za „typowy opis życia przedstawiciela środkowoeuropejskiej wykształconej klasy średniej, urodzonego w pierwszych latach stulecia”2.

2

Koestler, choć nawiązywał do tradycji autobiografii, zaadaptował ten gatunek do własnych celów. Pisał niemal wyłącznie o współczesności, mimo to nie pomijał całkowicie własnego życia emocjonalnego, szczególnie kiedy mówił o swoim dzieciństwie. Jego narracja jest wprawdzie oszczędna, jednak miejscami Koestler opuszcza gardę. Zainspirowany lekturą pism Freuda, sądził, że źródłem późniejszych nieszczęść są doświadczenia z dzieciństwa.

Uderzający tego przykład pojawia się na początku rozdziału czwartego, w którym pisarz dociera do swych narodzin. Pisze tak: „Przyszedłem na świat w ósmym roku małżeństwa moich rodziców – mama miała już wówczas trzydzieści pięć lat – jako ich pierwsze i jedyne dziecko. Nie rodziłem się pod szczęśliwą gwiazdą: ważyłem prawie pięć kilogramów, a poród trwał ponad dwa dni i omal nie zakończył się śmiercią mojej matki. Cały antypatyczny freudowski Olimp, od króla Edypa po Orestesa, przemaszerował przed moją kołyską”. Pamiętajmy, że Edyp spał ze swoją matką, a Orestes swoją matkę zamordował. Może to oznaczać, że Koestler miał sprzeczne uczucia względem rodzicielki, nie powinniśmy być więc zaskoczeni, że myli tu szczegóły. Urodził się bowiem w szóstym roku małżeństwa swoich rodziców, nie w ósmym, jego matka miała zaś trzydzieści cztery lata, a nie trzydzieści pięć. Oba błędy są znamienne. Co ciekawe, gdy pisał autobiografię, jego matka nadal żyła i miała się dobrze, on jednak nie potrafił się przełamać, by porozmawiać z nią o dzieciństwie. Pisanie na ten temat było dla niego wyjątkowo trudne i obawiał się jej reakcji. „Na myśl, że przeczyta tę książkę, ogarnia mnie ten sam paraliżujący strach, który powstrzymywał mnie w dzieciństwie od prowadzenia pamiętnika – byłem pewien, że odnajdzie go i przeczyta, choćbym schował go w najgłębszym zakamarku”3.

Gdy pisał te zdania, Adele Koestler miała osiemdziesiąt lat, a on czterdzieści sześć, mimo to wciąż – tak jak w dzieciństwie – odczuwał przed nią strach. Miłość matki była jego zdaniem „zaborcza, bezgraniczna, kapryśna”. W pewnej mierze dlatego, że był późnym i jedynym dzieckiem, częściowo zaś dlatego, że jej kłopoty zdrowotne powodowały u niej bardzo duże wahania nastroju. Bywała kochająco czuła, by za moment doświadczać gwałtownych napadów złości, co zdaniem Koestlera spowodowało, że doznał urazu psychicznego. Ponieważ nieustannie balansował między „emocjonalnym klimatem tropikalnym a strefą podbiegunową”, rozwinęło się w nim na wczesnym etapie życia poczucie winy i wstydu, które już nigdy go nie opuściło. Rozdział, w którym Koestler opowiada o swoim dzieciństwie, zatytułowany jest Drzewo winy.

Trudno powiedzieć, dlaczego i w jakim momencie Koestler doszedł do wniosku, że to matka odpowiada za jego późniejsze nieszczęścia. Zachowało się jedynie kilka listów, jakie pisał do niej, gdy był jeszcze dzieckiem. Są one wylewne i pełne uwielbienia, jednak w późniejszych latach – biorąc i w tej sprawie Freuda za przewodnika – Koestler obwiniał właśnie matkę za swoje wahania nastroju, kompleks niższości, brak poczucia zakorzenienia i obsesyjne poszukiwanie nirwany w ramionach rozlicznych kobiet. Panowała opinia, że wszystkie relacje Ingmara Bergmana z kobietami były zbudowane na desperackim pożądaniu miłości matki. Wydaje się, że dotyczy to także Koestlera. Daphne Henrion – autorka angielskiego przekładu Ciemności w południe i przez kilka lat towarzyszka życia Koestlera – stwierdziła, że do swych byłych kochanek miał taki stosunek jak do matki: zawsze się od nich odwracał. Przez całe dorosłe życie traktował Adele z niechęcią. Rzadko ją odwiedzał, mimo że mieszkała w internacie dla „żydowskich pań” (za co skądinąd płacił) jedynie kilka kilometrów od jego domu w Londynie; żyła zresztą, jakby mu na złość, do późnej starości. Zmarła w wieku dziewięćdziesięciu dziewięciu lat. Jej istnienie – poza gronem najbliższych przyjaciół Koestlera – było utrzymywane w najściślejszej tajemnicy. Kiedy zmarła, wypił kilka solidnych szklanek brandy, zanim udał się na pogrzeb w towarzystwie jedynie sekretarki swojego agenta literackiego4.

Inaczej było z Henrikiem, jego ojcem, biznesmenem z branży odzieżowej, który „tryskał energią, był szybki w ruchach, nienagannie ubrany, zawsze optymistyczny, jeśli chodzi o sprawy biznesowe, i pracowity”. Henrik miał żyłkę hazardzisty i zawsze chciał się prędko wzbogacić, co często sprowadzało na niego kłopoty, niemniej aż do czasów wielkiego kryzysu zawsze wychodził na swoje. Arthur znał go słabo. Ojciec był dla niego odległą, choć miłą postacią, która – jak pisał Koestler – „z pewnego dystansu czule i nieśmiało okazywała mi miłość”. Przez całe życie Arthur nie odbył z nim jednak żadnej intymnej rozmowy. Koestler miał zresztą niewiele z optymizmu swojego ojca; odziedziczył po nim natomiast etykę pracy, skłonność do ponoszenia dużego ryzyka i cudowny dar spadania na cztery łapy5.

3

W autobiografii Koestler w dowcipny sposób przedstawił swoją rodzinę jako parweniuszy, którzy przybyli znikąd, prędko rozwinęli skrzydła w Wiedniu i w Budapeszcie na początku XX wieku, po czym albo zginęli w Holokauście, albo przepadli w odmętach dziejów jako emigranci i uchodźcy (ponieważ był jedynakiem, a sam nie miał dzieci, uważał się za ostatniego z rodu). Ten obraz jest do pewnego stopnia prawdziwy, choć pozwala również ukryć pewne szczegóły, których Koestler nie chciał wyjawiać. Stwierdza na przykład, że jego dziadek ze strony ojca – Leopold Köstler – należał do ruchu socjalistów-rewolucjonistów i podczas wojny krymskiej uciekł na Węgry, być może wcześniej dezerterując z armii rosyjskiej. Ta opowieść pokazuje wprawdzie zamiłowanie Koestlera do Rosji – uznają ją zresztą wszyscy, którzy o nim piszą – niemniej ruchy rewolucyjne pojawiły się w Rosji dopiero kilka lat po wojnie krymskiej, a Partia Socjalistów-Rewolucjonistów powstała w Rosji trzy dekady później. Koestler mógł stworzyć tę legendę, ponieważ gdy pisał na ten temat, Węgry i wielu jego krewnych, którzy przeżyli, znajdowali się po drugiej stronie żelaznej kurtyny (faktem jest, że sam nieszczególnie przyłożył się do kwerend)6.

Z pokrytego pleśnią rejestru urodzeń, małżeństw i zgonów, który znajduje się w zaniedbanej synagodze na wschodzie Węgier, w Miszkolcu, dowiadujemy się, że Leopold nie służył w armii rosyjskiej, lecz w austriackiej (pierwszej w Europie, która dopuszczała do służby Żydów). Nie jest jasne, czy otrzymywał za to wynagrodzenie, wiadomo natomiast, że w grudniu 1859 roku odszedł z piechoty, gdy stacjonował w Komárom w północno-zachodnich Węgrzech, a osiemnaście miesięcy później, jako niższy urzędnik państwowy, został wysłany na wschód na placówkę w Miszkolcu. W 1861 roku zawarł związek małżeński z Karoliną (znaną także jako Leah czy Leni) Schön, córką zamożnego handlarza drewnem, i zajął się życiem rodzinnym. Według Koestlera ojciec Karoliny powierzył Leopoldowi zarządzanie jego bardzo dochodowym tartakiem, kiedy jednak kilka lat później zakład w tajemniczych okolicznościach spłonął, Leopold i Karolina przenieśli się do Budapesztu wraz z dwójką synów (Jonasem i Heimanem) oraz dwiema córkami (Zsanett i Betti)7.

Węgierski nacjonalizm przybierał wówczas na sile, dlatego Leopold zmienił swoje imię na węgierskie „Lipot” i otworzył w Budapeszcie sklep z ubraniami, który prowadził aż do przejścia na emeryturę w 1882 roku. Wydaje się, że radził sobie całkiem dobrze, ponieważ Koestler pamiętał go w jego mieszkaniu ubranego w bonżurkę, z paczkami drogiej koronki, jedwabnymi szalami i innymi luksusowymi towarami (tradycję rodzinną w branży tekstylnej kontynuował syn Leopolda, Heiman). Jonas został księgowym, później prowadził hurtownię farb, Zsanett poślubiła urzędnika bankowego, a Betti – drukarza. Rodzina nie należała w najmniejszym stopniu ani do bohemy artystycznej, ani do kręgów rewolucyjnych, lecz do dobrze sytuowanej klasy średniej czy nawet wyższej8.

Jeśli chodzi zaś o rodzinę ze strony Adele, zimnowojenny podział Europy był dla Koestlera dobrym powodem, by ukryć prawdziwe imię swojej matki. Mógł również dzięki temu z łatwością zataić, że pochodziła ona z jednego z najznamienitszych żydowskich rodów imperium Austro-Węgier. Koestler mówił, że nazywa się Hitzig, lecz jej prawdziwe nazwisko brzmiało Jeiteles. Jednym z protoplastów Adele nie był – jak błędnie sądził Koestler – legendarny rabin Loew[4], XVII-wieczny twórca Golema, ale inny słynny świątobliwy, rabin Loeb ben Simon, który żył w Pradze pół wieku później. Innym znanym przodkiem Koestlera (o którym ten jednak nie wspomina) jest Mishel Loeb, słynny XVIII-wieczny lekarz i pisarz, którego syn Judah był poetą, orientalistą, pedagogiem i twórcą hebrajskiego słowa haskala oznaczającego „żydowskie oświecenie”. Z kolei syn Judy, Andreas, pisał poezje jako Justus Frey (kilka z jego wierszy wykorzystał w swoich utworach Beethoven). Dalszym potomkiem był Isaac Jeiteles, znany austriacki pisarz, który jako Julius Seydlitz wydał ponad sto książek. Z kolei dziadek Adele, Israel Jeiteles, należał do nielicznego grona Żydów, którzy mogli posługiwać się w korespondencji tytułem nadwornego dostawcy. Jego syn Jacob (ojciec Adele) zarządzał finansowymi sprawami czeskiej gałęzi rodziny Jeitelesów i poślubił w Pradze Wilhelminę Reiner. Mieli troje dzieci: Rosę (ur. 1870), Adele (ur. 1871) oraz Ottona (ur. 1872). Po 1876 roku rodzina powróciła do Wiednia, gdzie Jacob założył własne przedsiębiorstwo i zajmował się importem i sprzedażą hurtową9.

Rodzina Koestlera od strony matki była więc bogata, sławna i dobrze ustosunkowana. Adele dorastała w luksusie – „ładna, dowcipna i bardzo zalotna” – w poczuciu, że cały Wiedeń leży u jej stóp. Na zdjęciu z młodości ma piękną fryzurę okalającą ładną twarz z wydatnymi policzkami – lokowana grzywka opada nisko na szerokie czoło. Na innym zdjęciu ma na sobie futro z lisa, kapelusz z szerokim rondem, prowokacyjnie odchyla się do tyłu i spogląda w obiektyw śmiałymi migdałowymi oczami (które odziedziczył po niej jej syn). Adele uczyła się niemieckiego, francuskiego i angielskiego, przez pewien czas uczęszczała też do szkoły artystycznej. Czasami jadała obiad ze swoją budzącą grozę ciotka Eleonorą, która prowadziła słynne liceum dla młodych panien zwane potocznie „Jeiteleum”. Eleonora – postępowa feministka – przekonała swoją nerwową siostrzenicę, aby odwiedziła obiecującego żydowskiego lekarza Sigmunda Freuda w sprawie dokuczającego jej tiku nerwowego.

Adele nie była pod wrażeniem. „Freud masował mój kark i zadawał mi głupie pytania” – skarżyła się Koestlerowi mniej więcej pół wieku później. „Mówiłam ci już, to był ein ekelhafter Kerl [odrażający jegomość]”. Powiedziała Kurtowi Eisslerowi, sekretarzowi archiwum Sigmunda Freuda, że odwiedziła Freuda niechętnie („Jeśli chodziło się do doktora Freuda, miało się opinię półwariata”) i od razu poczuła do niego antypatię, głównie z powodu jego czarnych bokobrodów. Jej zdaniem Freud, gdy masował jej kark, pytał ją, czy ma jakiegoś kochanka. Zszokowana, odmówiła odpowiedzi i jak najszybciej uciekła. Zainteresowanie Freuda seksem było według niej „skandaliczne i dziwaczne” i choć jej przyjaciółki nie mogły się doczekać, by usłyszeć, jak wyglądała wizyta, Adele twierdziła, że nikt z jej kręgu nie traktował go poważnie10.

Ojciec Adele – Jacob – miał zbankrutować, kiedy jedna z jego córek wyszła za mąż za „nikczemnego oszusta”, który skłonił swego teścia do podżyrowania pożyczki, a następnie jej nie spłacił. Zrujnowany finansowo Jacob umknął do Ameryki. Tę historię można zresztą uznać za analogiczną do historii dziadka Leopolda, który przybył z Rosji. Jacob tak naprawdę jednak nie zniknął. W 1900 roku mieszkał przy West 53 Street w Nowym Yorku, a od 1902 przy East 71 Street. W spisie ludności – w rubryce „zawód” – wpisał „prezes” (nie wiadomo jednak czego). Prowadził interesy i w centrum, i na obrzeżach miasta; był właścicielem przedsiębiorstwa Lispenard. Ostatnie informacje na jego temat pochodzą z 1910 roku, gdy mieszkał przy West 120 Street. W lipcu 1907 roku napisał do Adele z Berkshires, wysyłając jej – „w zamian za piękne fotografie” – zdjęcie, na którym siedział w bujanym fotelu, trzymał laskę i głaskał psa. Zagadka jego emigracji i jego dalszych losów nadal pozostaje nierozwiązana. Sam Koestler nie palił się, by ją rozwikłać11.

Dziewczyną Jetiselesów, która poślubiła owego „nikczemnego oszusta”, była Rosa, starsza siostra Adele, natomiast owym awanturnikiem – jej węgierski mąż, Siegfried Aldor, który mieszkał w Budapeszcie. W rezultacie tego finansowego skandalu Adele i jej matka musiały wyjechać do Budapesztu i zamieszkać z Rosą i Siegfriedem, choć wydaje się zaskakujące, że zdecydowały się żyć pod jednym dachem z „łajdakiem” (jeżeli faktycznie nim był), który stał się przyczyną ich nieszczęścia. Były nienawykłe do pracy i nie miały prawdopodobnie żadnego wyboru, niemniej ich decyzja stanowi kolejną nierozwikłaną dotąd tajemnicę12.

4

Dla Adele było to bolesne rozczarowanie. Podobnie jak większość wiedeńczyków, uważała Budapeszt za prowincjonalne miasto, a Węgry za kraj półbarbarzyński. Straciła widoki na korzystny dla niej ślub i została uwięziona w zaścianku, którym pogardzała. Kiedy poznała syna Leopolda – Heimana – miała dwadzieścia dziewięć lat i była starą panną, ale dobrze ubrany młody przedsiębiorca zrobił na niej wrażenie. Zaczynał jako pomocnik sukiennika, a z czasem stał się głównym zarządcą i młodszym wspólnikiem w firmie Sommer und Grünwald; planował też otworzyć własne przedsiębiorstwo importowe. Adele zamieniła więc arystokratyczne maniery i wiedeńskie wyrafinowanie na finansowe bezpieczeństwo – zapewne z ulgą przyjęła zakończenie przedłużającego się stanu panieńskiego. W ostatnim dniu XIX wieku, i prawdopodobnie pod naciskiem Adele, Heiman zmienił swoje imię na niemieckobrzmiące Henrik, po czym 25 stycznia 1900 roku para zawarła związek małżeński w urzędzie stanu cywilnego VI Dzielnicy (Miasto Teresy) Budapesztu. Jednym ze świadków był Siegfried Aldor („nikczemny oszust”). Mieszkali początkowo z Lipotem, po czym przenieśli się do na ulicę Sziv 16, a jedenaście lat później do bardziej przestrzennego mieszkania obok pod numerem 1813.

Ulica Sziv była nową, lśniącą arterią z barokowymi kamienicami – wzniesionymi podczas spekulacyjnej gorączki napędzanej przez węgierski cud gospodarczy – tuż obok rozległej alei Andrássyego (budapesztańskie Champs-Élysées) ozdobionej gmachem opery, eleganckimi teatrami, kawiarniami w stylu wiedeńskim, pasażami handlowymi, a także bogatymi budynkami mieszkalnymi. Neogotycki gmach parlamentu i giełda były największe w Europie, z kolei pod aleją Andrássyego wybudowano Foldalatti, pierwsze europejskie metro na pamiątkę tysiąclecia podboju Węgier przez Madziarów w 896 roku. Metro biegło prosto od wału przeciwpowodziowego przy Dunaju do zoo, napawając dumą i radością ludzi takich jak Henrik, którzy lubili patrzeć w przyszłość.

Miasto Teresy było popularne w kręgach zasymilowanych Żydów należących do klasy średniej, którzy nie mieli ochoty mieszać się z biedniejszymi Żydami pochodzącymi ze sztetli – tamci rezydowali w położonym na wschodzie Mieście Elżbiety i byli kłującą w oczy pamiątką po dawnych czasach. Często ściągali na siebie antysemickie ataki, które wciąż miały miejsce w tym dobrze prosperującym mieście. W Mieście Elżbiety znajdowała się również ogromna Wielka Synagoga w stylu mauretańskim, największa w Europie Środkowej (Węgrzy byli entuzjastami superlatyw), gdzie Arthur i jego rodzice obchodzili później żydowskie święta.

Pod koniec XIX wieku wśród Żydów, którzy napływali do Budapesztu, panowało powszechne przekonanie, że można się w nim szybko wzbogacić. Ponieważ w dużej mierze niedostępna była dla nich służba publiczna i kariera w wojsku, a także – choć już w mniejszym stopniu – na uniwersytetach, mogli pracować w wolnych zawodach bądź też zająć się biznesem. W przypadku Henrika naturalnym rozwiązaniem było pójście w ślady ojca i zajęcie się handlem odzieżowym. Ostatnia dekada przed wybuchem I wojny światowej okazała się dla niego wspaniała. Podobnie jak wielu niewysokich ludzi, swoje fizyczne niedostatki nadrabiał energią i determinacją. Jego przedsiębiorstwo importowe radziło sobie doskonale.

5

Mawiano, że Henrik jest elegantem zawsze ubranym w wykrochmaloną koszulę i spodnie w paski, ze złożoną parasolką i czarnym melonikiem. „Do dziś mam w pamięci żywe wspomnienia jego wspaniałego angielskiego i niemieckiego akcentu oraz entuzjazmu, z jakim oferował swoje towary”. Henrik i Adele zaczęli regularnie bywać w bogatym Leopoldstadt Casino nad Dunajem, do którego rozrzutni żydowscy przedsiębiorcy przyjeżdżali wypoczywać i wydawać swoje fortuny. Fotografie pokazują rodziców Koestlera w różnych restauracjach ze znajomymi lub przyjaciółmi. Adele, zaokrąglona i ordynarniejsza niż w latach młodzieńczych, na głowie ma jeden ze swoich ekstrawaganckich kapeluszy z szerokim rondem, czasem pali papierosa, czasem pije drinka. Henrik z kolei ma zaczesane i równo rozdzielone włosy, obfite wąsy, wygląda nieskazitelnie w kołnierzyku ze stójką, starannie zawiązanym krawacie i z poszetką; odnosi się do żony z wyrozumiałością14.

Para wiodła takie beztroskie życie przez pięć lat do momentu, gdy 5 września 1905 roku urodził się ich syn. Adele miała wtedy trzydzieści cztery lata – był to wówczas zaawansowany wiek jak na pierwsze dziecko. Nigdy nie zapomniała cierpienia, jakiego doświadczyła podczas porodu (i nie omieszkała wspominać o tym w późniejszych latach, gdy beształa Koestlera). Postanowiła, że już nigdy nie zajdzie w ciążę, i słowa dotrzymała. Chłopca nazwali Dundi Dods Arthúr Köstler, co stanowiło osobliwe połączenie imion: ludowego węgierskiego Dundi (co w tym języku sugeruje pulchność – być może chodziło o jego rozmiary po urodzeniu) z bardziej formalnym niemieckim Arthúr (wymawianym z akcentem na drugą sylabę) i tajemniczym Dods, niezrozumiałym dla wszystkich Węgrów i Austriaków, których się radziłem15.

Młody Koestler swoich imion nie znosił – Dundiego, ponieważ brzmiało infantylnie, natomiast Arthúra, ponieważ nie potrafił poprawnie wymówić po niemiecku „r” (wymowa „r” była dla niego problemem przez całe życie). Obwiniał za to upokorzenie matkę, twierdząc, że upierała się przy tym imieniu z pogardy dla swojej przybranej ojczyzny, nie było bowiem węgierskiego odpowiednika dla imienia Arthúr. Adele słabo mówiła po węgiersku (ceremonia ślubna była dla niej tłumaczona na niemiecki) i nalegała, by w Budapeszcie czytać jedynie niemieckojęzyczną gazetę „Pester Lloyd”16.

W społeczeństwie, w którym czymś naturalnym było posiadanie trójki dzieci (jedna z ciotek Arthura miała ich siedmioro), Henrik i Adele wyróżniali się, mieli bowiem jedynaka. Arthur jako dziecko był bardzo samotny, z kolei Adele po ciężkim porodzie wpadła w coś na kształt depresji poporodowej. Nikt wówczas nie znał tej przypadłości, kiedy więc kładła się do łóżka na całe dni, a nawet tygodnie, Arthurem opiekowały się pielęgniarki i pokojówki. Ta rozłąka zaszczepiła w nim głęboki niepokój i rozgoryczenie, które już nigdy go nie opuściły. Miał wprawdzie dwunastu starszych kuzynów, jednak nie interesowała ich zabawa z dzieckiem, Adele uważała zresztą, że „byli nieodpowiednimi towarzyszami” i mogli go czymś zarazić. Jedyne dobre chwile to te, gdy matka Koestlera zapraszała na jour fixe (uroczyste spotkanie późnym popołudniem przy kawie, ciastku i bitej śmietanie) jakiegoś biznesowego kolegę jego ojca, z którym mogła przyjść też żona i dziecko. Arthur zmieniał się wówczas w „małego szaleńca” popisującego się swoimi zabawkami i przygotowanymi zawczasu pomysłowymi grami, a następnie w „zaciekłego łobuza, który musiał postawić na swoim”. Tego rodzaju kapryśność miała mu towarzyszyć przez całe życie17.

Od najmłodszych lat stosowano wobec niego wiktoriański system kar. Raz na przykład zamknięto go w ciemnej łazience i kiedy uderzył głową w żelazny wspornik pod umywalką, jego krzyki sprawiły, że matka otworzyła drzwi i wzięła go w ramiona. Gdy był już starszy, karała go pokojówka, Bertha Bubala – robotnica i niezamężna matka, która tęskniła za swoim synem pozostawionym na wsi. Mściła się, wyładowując rozgoryczenia na Arthurze. Gdy był niegrzeczny, kazała mu stawać w kącie twarzą do ściany bądź też godzinami nie odzywała się do niego ani słowem18.

6

Głównym towarzyszem Arthura w okresie wczesnego dzieciństwa był dziadek Lipot, który mieszkał kilka przecznic dalej na ulicy Eötvosa. Z rozwianą białą brodą i zwyczajem unoszenia bonżurki przed usadowieniem się na bujanym fotelu wydawał się chłopcu osobą z całkowicie innego świata. Zabierał Arthura na spacery do pobliskiego parku. Podobnie jak większość Żydów z jego pokolenia, Lipot jadał koszernie i chodził regularnie do synagogi, choć jednocześnie pozwalał Arthurowi jeść w swojej obecności kanapki z szynką19.

Koestler przywoływał to później jako dowód zasymilowania jego rodziny i jej obojętnego stosunku do judaizmu. Rzeczywiście, Henrik i Adele, tak jak większość węgierskich Żydów, którzy odnosili sukcesy, traktowali judaizm bardziej jako wiarę aniżeli oznakę przynależności etnicznej i w życiu codziennym nie przestrzegali w szczególnym stopniu jego reguł (na przykład nie spożywali koszernych potraw). Zawarli jednak ślub zgodnie z prawem mojżeszowym, bywali w Głównej Synagodze podczas największych świąt i ze smakiem jadali posiłki szabatowe przyrządzane przez brata i siostry Henrika. Koestler w swojej autobiografii milczy na ten temat, nie wspomina również, że w szkole miał obowiązek co drugi tydzień chodzić do synagogi, by studiować hebrajski i Tanach. Podkreślał, że nie wychowano go „w tradycji judaistycznej”, choć zdaniem dwójki jego kuzynostwa Henrik i Adele wcale nie odrzucali judaizmu, uznawali go po prostu za rzecz oczywistą, podobnie zresztą jak dorastający Koestler20.

W 1911 roku, w wieku siedemdziesięciu sześciu lat, zmarł Lipot, pięcioletni Arthur stracił więc bliskiego przyjaciela. W tym samym roku chłopca spotkało traumatyczne doświadczenie, które odcisnęło piętno na całym jego późniejszym życiu. Pewnego popołudnia Adele i Henrik zaprowadzili go za rączkę na róg alei Andrássyego, gdzie kuzyn Henrika – doktor Andor Neubauer – prowadził dobrze prosperującą klinikę. Bezceremonialnie przywiązano Arthura do krzesła, przymocowano mu pod brodą metalową tackę, po czym stanęli przed nim lekarz ubrany w biały fartuch oraz jego asystent i rozchylili mu szczęki. Wuj włożył Arthurowi metalowe kleszcze głęboko do gardła i bez znieczulenia wyrwał migdałki. Przerażony chłopiec krztusił się i dławił wymiocinami zmieszanymi z krwią.

W żaden sposób nie przygotowano go na ten zabieg, a po wszystkim Arthur otrzymał jedynie kilka słów wyjaśnienia. „Te chwile całkowitej samotności, porzucenia przez rodziców, w szponach niechętnej i złowrogiej siły, napełniły mnie czymś w rodzaju kosmicznego przerażenia. Czułem się tak, jakbym wpadł przez właz do mrocznego podziemnego świata pierwotnego okrucieństwa. Odtąd nigdy nie opuściła mnie świadomość istnienia tego drugiego wszechświata, do którego w każdej chwili można trafić”. Później Koestler nazwał to uczucie „pierwotnym lękiem” i łączył swoje dorosłe zainteresowanie przemocą, terrorem i torturami z traumatycznym spotkaniem z doktorem Neubauerem. Uważał, że dzięki temu może w pełni utożsamić się z ofiarami europejskich dyktatur, szczególnie z ofiarami Holokaustu21.

Choć trudno w to uwierzyć, ten rodzaj leczenia zapalenia migdałków nie był w tamtym czasie niczym wyjątkowym. Francuski powieściopisarz Michel Tournier doświadczył takiej samej procedury ćwierć wieku później w Paryżu, i z takim samym skutkiem. Również on miał na to nazwę. Określał to mianem „Agresji, Ataku, zbrodni, która okrywała krwią jego dzieciństwo, wypełniając je przerażeniem, z którego nigdy się już nie otrząsnął”. Tysiące dzieci musiało przejść ten zabieg bez podobnych powikłań, wydaje się jednak, że w przypadku takich wrażliwych dzieci, jak Koestler i Tournier, konsekwencje były nie do uniknięcia22.

Wycięcie migdałków było dla Koestlera jak Dickensowska fabryka czernidła – doświadczeniem rzucającym cień na jego wspomnienia z dzieciństwa, które uzmysłowiło mu, że pod jego stopami znajduje się pustka, i odsłoniło chaos, jaki pojawia się, gdy normalne życie ulega rozpadowi. W Rozmowie ze śmiercią i w niektórych powieściach Arthur w sposób szokująco dosłowny dla ówczesnego czytelnika opisuje tortury i przemoc fizyczną, co sprawiło, że ubiegł większość pisarzy swego pokolenia, antycypując główny temat w sztuce i literaturze drugiej połowy XX wieku.

ROZDZIAŁ 2DZIECIŃSTWO W BUDAPESZCIE

W młodości odrzucamy śmierć i kompromitację.

Isak Dinesen

1

Arthur rozpoczął właśnie zajęcia w prywatnym przedszkolu założonym przez zagorzałą feministkę, Laurę Striker (z domu Polanyi), która – tak jak Maria Montessori i Rudolf Steiner – była pionierką nauczania domowego. Szkoła Laury była nowoczesna i postępowa, obowiązywały w niej oświecone reguły dotyczące zachowania, higieny oraz wsparcia rodzicielskiego, a nauczycielka kładła nacisk na sztukę, muzykę i taniec, podobnie zresztą jak na czytanie, pisanie i liczenie. Arthur początkowo nie chciał zdejmować ubrań, by przebierać się na zajęcia z tańca, ale pokonał ten opór. Kiedy nauczycielka zapytała go: „Dlaczego się uczymy?”, chłopiec odparł: „Aby być sławnym”. Gdy pod koniec roku zapytano go z kolei, co chciałby robić, odpowiedział: „Tworzyć opowieści”. Były to zaskakująco dokładne prognozy, zwłaszcza jak na tak młodego człowieka23.

Laura Striker pochodziła z rodu Polanyich, jednej z najbardziej niezwykłych i wpływowych inteligenckich rodzin węgierskich, której członkowie odegrali kluczową rolę w późniejszym życiu Koestlera. Jej starszy brat – Karl Polanyi – pomógł założyć wpływowy Krąg Galileusza na Węgrzech, a później stał się znanym na całym świecie ekonomistą. Jej młodszy brat – Michael Polanyi – był jednym z najbardziej błyskotliwych XX-wiecznych erudytów i wywarł duży wpływ na Arthura, kiedy obaj mieszkali w Anglii po II wojnie światowej. Arthur poznał w przedszkolu córkę Laury, Evę, energiczną dziewczynkę o kręconych włosach, która później w Paryżu była jego kochanką, w Berlinie – bliską przyjaciółką, a w Charkowie gościła go w swoim domu. Stanowiła dla niego również ważną inspirację, gdy pisał Ciemność w południe. Przyjaciółmi pozostali do końca życia Koestlera24.

Po przedszkolu Laury przyszedł czas na państwową szkołę podstawową, która mieściła się przy alei Andrássyego. Lekcje odbywały się po węgiersku. Arthur w domu mówił głównie po niemiecku, szczególnie ze swoją matką, natomiast węgierski opanował dzięki Bercie i jej kuzynom. Był to jedyny język, w którym potrafił posługiwać się tabliczką mnożenia, płynnie dodawać i odejmować. Łatwość, z jaką w dorosłym życiu uczył się języków obcych, zawdzięczał – jak się zdaje – zarówno dorastaniu w dwujęzycznym domu, jak i lekcjom francuskiego i angielskiego udzielanym przez guwernantki zatrudniane przez jego rodziców. Twierdził, że pierwsze zapamiętane słowa po francusku, skierowane w wieku trzech lat do nauczycielki, brzmiały: „Mademoiselle, pantalons mouillés” („Proszę pani, moje spodnie są mokre”)25.

Wczesne opowiadanie Koestlera mówiło o jego szkole podstawowej i szczenięcej miłości. „Miałem sześć lat, gdy spotkałem swój pierwszy ideał – rozpoczyna się historia – małą czarnooką dziewczynkę z brązowymi włosami związanymi niebieską wstążką, odzianą w czerwoną sukienkę”. Nowela z czasem staje się jednak bardziej złowieszcza, ukazując mroczne wizje Koestlera. „Miałem mniej więcej osiem lat, gdy zakochałem się w mojej nauczycielce. Dręczyły mnie przerażające koszmary. Śniło mi się, że wbijam jej cały nóż pod pachę (słyszałem, jak krzyczy, ja zaś płakałem cicho w poduszkę – było mi jej żal)”26.

Ponieważ w dzieciństwie był samotny, zaczął namiętnie czytać książki. Pochłonął braci Grimm, Hansa Christiana Andersena oraz Stasia Straszydło po niemiecku i Magiczne przygody misia Ruperta po węgiersku. Przeczytał Alicję w Krainie Czarów w obu językach, a później, gdy pozwolono mu czytać więcej niż dziesięć stron za jednym razem, przerobił Robinsona Crusoe, Przygody Guliwera, Dyla Sowizdrzała, Don Kichota, opowieści Jamesa Fenimore’a Coopera rozgrywające się na amerykańskich rubieżach , powieści przygodowe Karola Maya, a także utwory science-fiction Juliusza Verne’a27.

Koestler pasjonował się też matematyką i fizyką. Uwielbiał mechaniczne zabawki, zestawy konstrukcyjne i wszelkiego rodzaju naukowe gadżety. Gdy miał dziesięć lat, potrafił wymienić bezpieczniki albo naprawić proste urządzenia elektryczne. Zbudował małą łódź podwodną, którą z powodzeniem sterował w domowej wannie. Rodzice podjęli decyzję, by zamiast do gimnazjum klasycznego – gdzie nacisk kładziono na grekę, łacinę oraz przedmioty humanistyczne – posłać go do realiskola, szkoły średniej specjalizującej się w naukach ścisłych i językach nowożytnych. Był to zaskakujący wybór jak na tak wymagające małżeństwo, które miało duże oczekiwania związane z przyszłością swojego syna. Arthur, tak jak jego ojciec, darzył jednak naukę dużym szacunkiem i zgodził się, że jest to dla niego właściwa droga28.

2

W dzieciństwie Koestler był w naturalny sposób odizolowany od świata dorosłych spoza swego domu rodzinnego. Węgry przed I wojną światową zmieniały się jednak tak gwałtownie, że nie sposób było przewidzieć, jaka będzie przyszłość zasymilowanych budapesztańskich Żydów, w tym Köstlerów. Asymilacja żydowskich imigrantów z chrześcijańską ludnością Węgier postępowała do tej pory pomyślnie, lecz na początku XX wieku społeczny i polityczny konsensus zaczął chwiać się u podstaw. Żydzi stanowili wówczas ponad dwadzieścia procent mieszkańców Budapesztu i około czterdziestu procent osób mających prawa wyborcze. Zdominowali zawody związane z finansami, handlem, rzemiosłem, kulturą, pracą umysłową. Nacjonalizm, który rozwijał się w całej Europie, w tym na Węgrzech, doprowadził w tamtym czasie do gwałtownego wzrostu nastrojów antysemickich29.

Niektóre kluby zaczynały zamykać swoje drzwi przez żydowskimi członkami – bez względu na to, jak bardzo byli zamożni. Bezwzględnie przestrzegano podziału na klientów kasyn w Leopoldstadt i Country, podziały zaczęły pojawiać się także na uniwersytetach. Mimo to takie rozgraniczenia nie były normą, ponieważ dzięki stałemu wzrostowi dobrobytu w kraju utrzymywał się pewien kompromis, który nie pozwalał na eskalację antysemityzmu. Napięcie stało się jednak przytłaczające, kiedy w samym sercu Europy wybuchła Wielka Wojna. Dziewięcioletni Arthur po raz pierwszy usłyszał o niej podczas spaceru ze swoją guwernantką, kiedy zobaczył gromadę patriotów idących ulicą i śpiewających narodowy hymn Węgier – Boże, błogosław Węgrów – wykrzykujących przy tym hasła, które brzmiały dla niego niesamowicie nowocześnie: „Śmierć serbskim psom! Serbio, ty kundlu, nigdy nie będziesz miała Bośni!”. Sześć miesięcy później Arthur ułożył patriotyczną przyśpiewkę dla chłopięcego czasopisma: „Nareszcie w grudniu Belgrad skapitulował / a Węgier stał na jego murach i triumfował”. Choć ten pierwszy napisany przez niego wiersz nie został przyjęty do druku, Koestler wciąż układał małe flagi na kolorowej mapie, która miała przedstawiać front wojenny, i aktualizował ruchy wojsk aż do momentu, gdy porażki Austro-Węgier zaczęły przeważać nad zwycięstwami30.

Wojna okazała się dla Węgier katastrofą, szczególnie dla takich przedsiębiorców jak Henrik. Całkowicie odcięła go od brytyjskich zakładów włókienniczych, które były jego głównymi dostawcami, i bardzo utrudniła mu dostęp do rynku niemieckiego. Młody Arthur pewnego dnia podsłuchał ogromną awanturę między Henrikiem a Adele, co doprowadziło – jak to ujął – do „bolesnego rozszczepienia jego lojalności”. Henrik miał bowiem słabość do inwestycji o szybkiej i wysokiej stopie zwrotu, które przemawiały do jego instynktu hazardzisty, co zwykle kończyło się wielkimi stratami finansowymi. Adele, osamotniona przez długie tygodnie, kiedy Henrik podróżował, cierpiała z powodu powracających migren i źle znosiła pogarszający się standard życia. Pewnego dnia uznała, że ma już tego dość. Nalegała, by pozbyć się mieszkania przy Sziv i przenieść się do Wiednia, jej rodzinnego miasta. Ponieważ chciała podkreślić, jak bardzo jest zdeterminowana, niespodziewanie wyjechała, zabierając ze sobą Arthura. To samo po kilku tygodniach zrobił Henrik. Do końca wojny rodzina tułała się po hotelach i pensjonatach w Wiedniu i Budapeszcie, zmieniając lokum średnio raz na trzy miesiące31.

Henrik prowadził interesy w obu tych miastach i pewnie sądził, że to bez znaczenia, skąd nimi kieruje. Kłótnie z Adele nadal jednak trwały, czego przyczyną była niemal z całą pewnością inna kobieta. Wydaje się, że Adele nie tylko spędzała coraz więcej czasu w łóżku, lecz także ucięła (bądź zdecydowanie ograniczyła) relację seksualną z Henrikiem, ponieważ bała się, że ponownie zajdzie w ciążę, i podejrzewała, że mąż uległ pokusie. Koestler w swojej autobiografii porusza ten temat bardzo dyskretnie, choć po latach wyznał przyjacielowi: „Widziałem coś, czego nie powinienem widzieć, i nigdy o tym nie mówiłem”. Ta nieco purytańska aluzja mogła odnosić się albo do zagubionego listu miłosnego, albo do czegoś bardziej szokującego. Przy całej swobodzie własnego życia erotycznego Koestler opisywał historie łóżkowe w tonie wiktoriańskiej pruderii i był dumny, że unikał takich tematów32.

W Wiedniu rodzina Köestlerów zamieszkała w luksusowym pensjonacie Exquisite przy ulicy Graben, naprzeciwko katedry św. Stefana. Arthur często zostawał sam, gdy jego rodzice wychodzili się bawić. Pewnego wieczora zapalił kilka świec, które upadły i zaprószyły ogień. Uratował go nauczyciel języka francuskiego mieszkający po sąsiedzku. Zanim przybyła straż pożarna, ogień zniszczył kilka pokoi, lecz – ku zaskoczeniu chłopca – nie spotkała go za to żadna kara, a wręcz przeciwnie: przypływ uczuć ze strony rodziców dręczonych poczuciem winy. Ich troska pogłębiła się jeszcze, gdy nie powiodła się operacja wycięcia Arthurowi ropnia z wyrostka robaczkowego, przez co musiał on przejść drugi zabieg. Przerażony perspektywą ponownego nałożenia na twarz maski z eterem, doznał pewnego rodzaju objawienia i uparł się, by sam mógł trzymać maskę, zachowując w ten sposób kontrolę nad sytuacją. Kiedy odzyskał świadomość, poczuł ulgę, sądził bowiem, że stawił czoła swoim podświadomym obawom oraz „pierwotnemu lękowi”, który w przyszłości miał się stać przyczyną wielu jego koszmarów.

Psychoanalityk mógłby uznać, że jego próba samospalenia – podjęta jednak bez przekonania – była desperackim sposobem przyciągnięcia uwagi rodziców w odpowiedzi na uczucie porzucenia, a eksperyment z maską stanowił próbę osiągnięcia większej kontroli nad życiem. Pomijając te podświadome motywy, wydaje się, że choroby Koestlera na pewien czas zbliżyły do siebie Henrika i Adele i zmusiły ich, aby zmierzyli się ze swoimi obowiązkami. Nie trwało to jednak długo i Arthur ponownie na długi czas został pozostawiony samemu sobie33.

3

We wrześniu 1915 roku Koestlera – zaledwie jedenastoletniego – wysłano do Budapesztu. Miał tam rozpocząć naukę w realiskola. Mieściła się ona w masywnym ceglanym budynku, który zajmował pół ulicy przy Rippl-Rónai (wówczas ulicy Bujowskiego), tuż za aleją Andrássyego. Szkoła była nowa. Jako pierwsza w kraju miała elektryczne, a nie gazowe oświetlenie, posiadała też najnowsze wyposażenie laboratoryjne i naukowe. Nie było zaskoczeniem, że uczyło się w niej trzykrotnie więcej Żydów niż katolików, i to z pewnością oni nadawali temu miejscu ton. Na koniec pierwszego roku Arthur uzyskał najwyższe stopnie jedynie z trzech przedmiotów – węgierskiego, niemieckiego i geometrii – mimo to stale robił postępy, aż w końcu osiągnął doskonałe wyniki ze wszystkich przedmiotów, z wyjątkiem jednego. „Droga Mamuli – pisał do Adele – w końcu otrzymałem twój list, który mnie bardzo ucieszył, głównie dlatego, że mam tak dobre oceny, czego – szczerze mówiąc – się nie spodziewałem. «2» z zachowania jest dla mnie zagadką, ale w ogóle się tym nie przejmuję”.

Chciałoby się może spojrzeć na przyszłość Arthura przez pryzmat jego niskiej oceny z zachowania, choć najprawdopodobniej był to efekt uboczny kontaktów z rodziną Aldorów – ciocią Rosą, wujem Siegfriedem oraz ich łobuzerskimi synami (Ferencem i Willym). Byli to chuligani, starsi od Arthura, którzy nauczyli go niestosownych szkolnych sztuczek i głupich żartów. Henrik i Adele przez pewien czas mieszkali w pensjonacie Moderne przy placu Lövolde’a – zacienionym, niewielkim skwerku niedaleko ich starego mieszkania przy Sziv. Możliwe, że zatrzymał się tam także Arthur, aczkolwiek przez większość czasu mieszkał z ciocią Rosą i jej synami34.

Koestler niewiele miejsca w swojej autobiografii poświęcił pobytowi w domu Aldorów i szkole średniej, prawdopodobnie dlatego, że w obu tych miejscach czuł się nieszczęśliwy. Wydaje się, że dokuczano mu przez jego niski wzrost i ekstrawaganckie ubrania, które nosił. Rodzice Koestlera uwielbiali ubierać go w fantazyjne stroje. Henrik miał do nich dostęp dzięki swojemu biznesowi odzieżowemu. Pewnego razu Arthura wysłano do szkoły w mundurku angielskiej szkoły w Eton, który w Budapeszcie był niezwykle rzadko spotykanym strojem. Ponieważ w domu był rozpieszczany – w oczach kochających rodziców, zazdrosnych kuzynów i podziwiających go ciotek i wujów był bowiem młodocianym geniuszem – atmosfera na szkolnych korytarzach wydawała mu się zdecydowanie zbyt surowa. „Byłem jedynakiem i samotnym dzieckiem” – pisał w jednym z niewielu fragmentów poświęconych szkolnym czasom – „przedwcześnie rozwiniętym, neurotycznym, podziwianym za inteligencję i nienawidzonym za charakter zarówno przez nauczycieli, jak i przez kolegów”.

W szkole mógł doświadczyć antysemityzmu – chodziło do niej wielu żydowskich uczniów. Nigdy tego nie przyznał, lecz później napisał krótkie opowiadanie Méta [Gra w piłkę] o chłopcu z Budapesztu, któremu z tego powodu, że jest Żydem, dokuczają na boisku szkolnym i później dręczą. W późniejszych latach powiedział swojemu przyjacielowi Leo Valianiemu, że w Budapeszcie faktycznie odczuwał antysemickie nastroje, choć jednocześnie podkreślał, że nie było to zjawisko typowo węgierskie, lecz przyszło z Niemiec, tak jakby sam ten fakt miał być jakkolwiek pocieszający. Arthur oczywiście miał też kolegów. Jeden z nich nazwał ich klasę „elitarną”, wymieniając przy tym nazwiska przyjaciół ze „starej bandy” – Arthur miał być konferansjerem w kabarecie wystawianym na ostatnim roku, wziął też udział w inscenizacji jednoaktowej sztuki niemieckiej Braut und Bräutigam odgrywanej w ramach dobroczynnej imprezy dla sierot wojennych. „Jeżeli nie możesz przyjechać – pisał Koestler do Adele – bardzo, bardzo bym chciał, by przynajmniej był Papa. Cukierki doszły, dziękuję bardzo, były pyszne”35.

Choć nadal pożerał książki – Szekspira, Rilkego, Goethego, Heinego, Byrona oraz wszelkie powieści, jakie wpadły mu w ręce – to cztery lata spędzone w realiskola utwierdziły go w przekonaniu, że powinien pozostać intelektualnie wierny nauce. Nietrudno było dojść do takiego wniosku, ponieważ na początku XX wieku w Budapeszcie nauka cieszyła się wyjątkowo wysokim poważaniem (tacy badacze, jak von Kármán, de Hevesy, Polanyi, Szilard, Wigner, von Neumann i Teller, pokłosie „budapesztańskiego cudu”, wywodzili się z tego samego środowiska co Koestler). Arthur był pewien, że matematyka i fizyka pomogą mu rozwikłać zagadki wszechświata. Jego bohaterami byli: „Darwin, Spencer, Kepler, Newton, Mach, a także Edison, Hertz i Marconi – Buffalo Bille odkryć naukowych”, a „biblią” – rozprawa Die Welträtsel Ernsta Haeckla, sławnego niemieckiego biologa i darwinisty, który próbował wykorzystać doktrynę ewolucji do rozwiązania problemów filozofii i religii.

Haeckel twierdził, że „rozwikłał” większość zagadek znanego nam wszechświata (wygodnie uznając, że te z nich, których nie potrafił rozgryźć, nie mają znaczenia, na przykład nieśmiertelność duszy, istnienie Boga osobowego, wolna wola). Arthur odrzucał jego twierdzenia, choć przejął od niego zainteresowanie moralnym i filozoficznym wymiarem nauki, które miało umocnić się w dalszej części jego życia. Prawdopodobnie wpływ Haeckla na późniejsze okresy jego życia można porównać z oddziaływaniem niektórych sławniejszych badaczy, do których Koestler odnosił się w swych pismach.

Tęsknotę Arthura za łącznością z absolutem pobudzały jego młodzieńcze lektury książek Juliusza Verne’a. Miał niecałe piętnaście lat, gdy – leżąc na wzgórzu w Budzie i wpatrując się w niebo – doświadczył „mistycznego uniesienia”. Oczami wyobraźni zobaczył wtedy strzałę, która leci ku niebu z siłą pozwalającą jej uwolnić się od grawitacji i ruszyć w nieskończoność. Może to on rozwikła zagadkę wszechświata…? Uznał to pragnienie absolutu za „rodzaj piętna”, które miało sprawić, że nigdy nie osiągnie spełnienia. Doszedł do wniosku, że jego źródłem były głęboko nieszczęśliwe dzieciństwo, niepewność oraz nieustanne poszukiwania miłości i akceptacji w okrutnym świecie. „To było to samo dążenie i ta sama mentalność spod znaku «wszystko albo nic», które zawiodły mnie do Ziemi Obiecanej i w szeregi Partii Komunistycznej. W innych epokach dążenia tego rodzaju znajdowały swoje naturalne spełnienie w Bogu”.

Myśl, że źródłem jego pragnienia utopii jest nieszczęśliwe dzieciństwo, znalazła swój najpełniejszy wyraz w jego dojrzałej powieści The Age of Longing [Wiek tęsknoty] i prawdopodobnie zawdzięcza niemało lekturom Freuda. Niemniej wizja strzały lecącej w nieskończoność pozostała w nim na zawsze, stając się w przyszłości tematem jego wiersza oraz tytułem pierwszego tomu autobiografii – Arrow in the Blue36.

4

Tymczasem Henrik i Adele nadal prowadzili wędrowny styl życia, w najmniejszym stopniu nie przejmując się dobrem swego syna i pozostawiając go w stanie permanentnego zawieszenia. Tymczasem Henrikowi znów zaczęło dobrze się powodzić w interesach, choć w kraju panowała coraz większa nędza wywołana wojną. W 1916 roku Aladar Bedö, profesor chemii, odkrył mniej więcej sto mil od Budapesztu pokłady radioaktywnej gliny, która – jak się okazało – nadawała się świetnie do produkcji mydła. W czasach powszechnego niedoboru, gdy zaprzestano importu towarów, można było zbić na tym fortunę. Henrik sporo zainwestował i wraz z doktorem Bedö w roli partnera zbudował zakłady chemiczne we Fryburgu. Przedsiębiorstwo odniosło duży sukces: produkowało między innymi mydło toaletowe i kuchenne, politurę do mosiądzu i srebra oraz różnorodne proszki do czyszczenia. Henrik i Adele mogli pozwolić sobie dzięki temu na luksusowe życie w najlepszych hotelach i pensjonatach, dogadzając Arthurowi wszelkimi zabawkami, książkami i ubraniami, jakich tylko zapragnął37.

Z powodu wojny realiskola musiała dzielić swoje pomieszczenia z gymnasium. Odtąd lekcje odbywały się na dwie zmiany: uczniowie gymnasium uczyli się rano, natomiast realiskola – po południu. Następnie z powodu konieczności racjonowania prądu i braku materiałów do nauki skrócono rok szkolny. Nauczyciele (oraz niektórzy starsi uczniowie) poszli do wojska, a ich miejsce zajmowali często ciężko ranni kombatanci zwolnieni z regularnej służby. Organizowano zbiórki dla Czerwonego Krzyża i na Świąteczny Fundusz Pomocy Żołnierzom, proszono o przekazywanie książek dla żołnierzy frontowych, a także o zapisy na pożyczki wojenne. Niedługo potem pojawiły się bardziej ponure zbiórki: na groby, pomniki wojenne, niedawno osierocone dzieci oraz uchodźców z Siedmiogrodu. W ostatnim roku wojny w szkole zostało tylko szesnastu nauczycieli na czternaście klas. W styczniu szkołę zamknięto z powodu braku opału38.

Gdy wojna dobiegła do (przygnębiającego) końca, Arthur pojechał z ojcem do centrum Budapesztu. Był tam świadkiem niesamowitej sceny. Jedna z głównych arterii komunikacyjnych miasta – ulica Lajosa Kossutha, przy której mieściło się biuro jego ojca – po horyzont wypełniła się wiwatującym tłumem. Wysoki, zgarbiony mężczyzna przemawiał do tłumu z balkonu hotelu Astoria ozdobionego flagami. Mówił, że Austro-Węgry skapitulowały przed zwycięską Ententą, on zaś ogłasza – po dwustu latach panowania Habsburgów – odłączenie Węgier od Cesarstwa Austriackiego. Od teraz Węgry mają być niepodległą demokratyczną republiką.

Działo się to 3 listopada 1918 roku, a wysokim mężczyzną był hrabia Michael Károlyi, przywódca radykalnej Partii Niepodległości. Imperium Habsburgów rozpadło się niczym domek z kart; hrabia Tisza, który stał na czele skompromitowanego prawicowego rządu, oddał władzę proklamowanej właśnie Węgierskiej Radzie Narodowej składającej się z licznych socjaldemokratów oraz innych lewicowych polityków. Károlyi był dość niezwykłym rewolucjonistą – choć pochodził z arystokratycznego rodu, przez całe życie walczył o wolność i demokrację dla mas. Po jego przemówieniu tłum stojący pod hotelem Astoria zaczął spontanicznie śpiewać hymn narodowy Boże, zbaw Węgrów. Arthur wraz z ojcem przyłączył się do śpiewających. Ulicą, w ciężarówkach, jechali żołnierze z pękami chryzantem w lufach karabinów i z czerwono-biało-zielonymi rozetami na cesarskich epoletach. Wszyscy wykrzykiwali: „Niech żyje Károlyi!” i skandowali hasła wzywające do pokoju, demokracji i równych praw, domagając się „ziemi dla tych, którzy przelali swoją krew”. Koestler po latach powiedział, że wydawało się wówczas, jakby „raj był tuż za rogiem”39.

5

Marzenie Károlyiego, by stworzyć „Szwajcarię Europy Wschodniej”, trwało krótko. Gdy odmówił wysłania żołnierzy do Rosji, by walczyli z rewolucyjną armią Lenina – podobnie jak Czesi – zachodni alianci (przede wszystkim Wielka Brytania i Francja) sprawili, że zdesperowani i głodni Węgrzy zwrócili się przeciwko rządowi Károlyiego. Węgrzy zdecydowali zresztą, że zamiast walczyć z Leninem, przyłączą się do niego. W marcu 1919 roku dyktatura komunistyczna, kierowana przez Bélę Kuna, obaliła Károlyiego. Fabryka mydła Henrika została upaństwowiona, ojciec Koestlera zachował jednak stanowisko dyrektora zarządzającego i wydawało się nawet, że przystosował się do nowych realiów z charakterystycznym dla siebie opanowaniem. Nieco inaczej przeżyła to Adele, która później wyznała synowi, że 1 maja „my, nędzna burżuazja, nie odważyliśmy się już okazywać publicznie naszego szczęścia”. Dla rodziny Köstlerów oznaczało to „ograniczenie przestrzeni życiowej”. Pewnego ranka Arthur zobaczył grupę uzbrojonych wojskowych, którzy starali się zająć jeden z ich dwóch pokoi. Adele wpadła w szał i przepędziła żołnierzy. Był to dla nich bardzo trudny okres. Niepraktyczni Köstlerowie starali się hodować na balkonie dwie kury, nie mając najmniejszego pojęcia, jak należy je karmić albo jak się nimi zajmować40.

Podczas pierwszej rewolucji pojawił się w szkole – w roli nauczyciela-komisarza – Dezsö Szabó, autor słynnej powieści poświęconej węgierskiemu chłopstwu, a także długoletni przyjaciel Károlyiego. Do programu wprowadzono ekonomię, mówiono o rządach konstytucyjnych, naukę religii zastąpiono socjologią, a zajęcia z historii – kursem z marksizmu i myśli rewolucyjnej. Zniesiono oceny i świadectwa, zostały tylko dwie opcje: zdał albo nie zdał. 1 maja starsi uczniowie wygłosili przemówienie na cześć Dantona i St. Justa. Mowa była „przyjęta z entuzjazmem przez chłopców i nowych nauczycieli”, natomiast „starzy słuchali jej w milczeniu, z kwaśną miną”41.

Czar rewolucji Károlyiego wywarł na Arthurze ogromne wrażenie – chłopiec był zafascynowany świętem 1 maja pod nowymi rządami. Zgodnie z sowiecką praktyką cały Budapeszt zamieniono w gigantyczne wesołe miasteczko z paradami i publicznymi występami. Arthur wybrał się z kuzynką, Margit Aldor, na jedno ze spotkań organizowanych w fabryce i zaczął czytać „Czerwoną Gazetę”, z której dowiedział się czegoś nowego o własności ziemskiej na Węgrzech, a także o niedoskonałościach starego ustroju. Miłe wspomnienia tej burzliwej wiosny zostały w jego pamięci i wywarły duży wpływ na jego późniejszą decyzję o wstąpieniu do partii komunistycznej; nie opuszczały go również po jego rozczarowaniu komunizmem42.

Jednak latem 1919 roku wady drugiej rewolucji stały się aż nazbyt oczywiste. Gospodarka załamała się, chmary młodocianych „chłopców Lenina” – które przemierzały węgierskie wioski – zamykały kościoły, aresztowały lub mordowały duchownych i zrażały do siebie katolickie chłopstwo. Z kolei analogiczne oddziały, które poruszały się po miastach, nastawiły do siebie wrogo klasę średnią. Kronika szkolna z roku 1920 wspomina ponuro o „złu, które sami sobie wyrządziliśmy”, i szerzeniu się „moralnego upadku” pod nowymi rządami. Dni komunistycznych rządów były policzone, z czego powszechnie zdawano sobie sprawę. Śmiertelny cios ustrojowi ponownie zadały Francja i Wielka Brytania, które podstępem zmusiły Armię Czerwoną Béli Kuna do wycofania się na północ, co pozwoliło armii rumuńskiej wkroczyć na Nizinę Węgierską i zająć Budapeszt. Béla Kun uciekł. Pospiesznie utworzono nowy rząd narodowy, lecz rzeczywista władza przeszła w ręce grupy kontrrewolucyjnej z południa kraju na czele z kontradmirałem Miklósem Horthym43.

Béla Kun był Żydem, podobnie jak ponad połowa jego „ludowych komisarzy”, a liberalna węgierska społeczność żydowska popierała program społeczny nowego reżimu. Korzystając z milczącego wsparcia zachodnich potęg, Horthy rozpoczął rządy od kontrrewolucyjnego terroru, swym okrucieństwem i skalą represji zdecydowanie przewyższając działania czerwonych. Komunizm określono mianem żydowskiego spisku, który miał na celu podporządkowanie Węgrów Związkowi Sowieckiemu. Kiedy Horthy triumfalnie wkroczył do Budapesztu w listopadzie 1919 roku, robił wszystko, by obwieścić swój rząd „chrześcijańskim i narodowym”. Nazwał Budapeszt „miastem winy” („Judapesztem” – w żargonie węgierskich antysemitów) i przyrzekł oczyścić go z rewolucji44.

Rodzice Arthura nie czekali, aż biały terror osiągnie swoje apogeum. Gdy rumuńscy żołnierze wkraczali do Budapesztu, Henrik, Adele i Arthur udali się w kierunku austriackiej granicy. Ale ruch cywilny został w tym czasie zawieszony. Wojsko zarekwirowało pociągi, brakowało benzyny do samochodów, na prowincji roiło się od czerwonych i białych band. Köstlerowie nie mieli pozwolenia na wyjazd, musieli więc posłużyć się łapówkami. Po „przeprawie wypełnionej przygodami” bezpiecznie dotarli do Wiednia, w którym Henrik miał wciąż rozległe kontakty biznesowe.

Szok wywołany tym nagłym wybuchem antysemityzmu i ucieczką z Węgier musiał wryć się głęboko w pamięć rodziny Köstlerów, chociaż Arthur, już w dojrzałym wieku, bardzo pobieżnie odnosił się do tego wydarzenia w swojej autobiografii – prawdopodobnie chciał zbagatelizować antysemityzm, którego doświadczył w młodości. Upłynęło wiele lat, nim Henrik i Adele wrócili do Budapesztu, i jeszcze więcej, nim Koestler przyjechał ich odwiedzić. Na Węgrzech już nigdy nie zamieszkał na dłużej45.