Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jest najmłodszym zawodnikiem od czasów Pelégo, który strzelił gola w finale mundialu i uniósł Puchar Świata. W 2022 roku niemal w pojedynkę utrzymywał Les Bleus przy życiu w meczu o mistrzostwo świata przeciwko Argentynie. A rekordy strzeleckie bije w tempie godnym Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo. Kylian Mbappé – czy tak nazywa się przyszły seryjny zdobywca Złotej Piłki?
Luca Caioli i Cyril Collot dotarli do osób, które najlepiej znają Mbappé. Opowiadają historię gwiazdora od jego początków w Bondy przez grę w Monaco aż po przenosiny do Paryża. Opisują rodzinny dom Kyliana, jego pierwsze sukcesy oraz grę w reprezentacji Francji i PSG, a przy okazji starają się znaleźć odpowiedź na pytanie, co sprawiło, że piłkarz o algiersko-kameruńskich korzeniach jest nie do zatrzymania na boisku.
Czy wiedziałeś, że nawet w wieku trzech lat siedział i słuchał przemówień trenera przed meczami AS Bondy? Chcesz się dowiedzieć, skąd wzięła się jego charakterystyczna cieszynka ze skrzyżowanymi rękami i gdzie wykonał ją po raz pierwszy? Albo dlaczego w szatni ma przydomek: „Trzydzieści siedem”?
Wyrusz w fascynującą podróż przez świat futbolu i poznaj historię chłopca, który już w wieku kilku lat miał jasny plan: zagrać z Francją na mundialu, zdobyć Złotą Piłkę i założyć koszulkę Realu Madryt.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 236
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Rozdział 3 Ouh là là, ouh là là Rozdział 4 Nowy łakomy kąsek Rozdział 5 Zwycięzcą zostaje… Rozdział 6 Piekło w raju Rozdział 7 Lepszy niż Thierry Henry Rozdział 8 Zaliczone z wyróżnieniem Rozdział 9 Deklaracja Rozdział 10 Louis II, 21 października 2016 Rozdział 11 Na arenie międzynarodowej Rozdział 12 Od razu mistrz Rozdział 13 Letnia saga Rozdział 14 31 sierpnia 2017 Rozdział 15 Donatello Rozdział 16 MCN Rozdział 17 Złoty Chłopiec Rozdział 18 Potrójna korona na pocieszenie po starciu z Ronaldo Rozdział 19 Kylian i król Pelé Rozdział 20 Chłopiec dorasta Rozdział 21 Niedokończony sezon Rozdział 22 Sam jak palec Rozdział 23 Prawie jak Messi Rozdział 24 Kylian i Paryż to jedno Rozdział 25 „Wrócimy…” Rozdział 26 W poszukiwaniu Świętego Graala Zdjęcia Podziękowania
Uprzedzono go o wizycie, więc dobrze się do niej przygotował. Niebieskim długopisem spisał kilka refleksji. Teraz nie może się już doczekać, by odczytać je na głos, ale babka mówi mu, żeby poczekał. Zrobi to później. To nie jest dobry moment – jego dziadkowie i ich goście rozmawiają akurat przy kawie. Spogląda na zeszyt leżący na stoliku małego salonu, którego najważniejszym elementem jest duży telewizor. Przysłuchuje się rozmowie i czasem wtrąca swoje trzy grosze. W końcu dostaje zgodę, a wraz z nią instruktaż: czytaj głośno i wyraźnie.
„Dzień dobry wszystkim, Kylian jest najlepszy. Jest idolem całego Bondy, wszyscy go tu kochają. Stanowi wzór do naśladowania dla wszystkich dzieciaków grających w piłkę. Jest bardzo dobry. Wilfrid i Fayza znakomicie wychowali swoje dzieci. Ethan pójdzie w ślady swojego brata, Kyliana”.
Idrisse ma dziewięć lat. Chodzi do szkoły, gra w piłkę w zespole do lat dziesięciu i w kilku słowach podsumowuje myśli wszystkich mieszkańców Bondy, od Madame la Maire aż po dzieciaki trenujące na boiskach odległego o zaledwie kilkaset metrów Stade Léo Lagrange.
Idrisse jest wnukiem Elmire i Pierrota Riclesów, małżeństwa, które pod koniec lat 70. przyjechało do Francji z Martyniki. Mieszkają na pierwszym piętrze białego budynku przy Allée des Lilas 4. To pięciokondygnacyjny budynek komunalny z lat 50., stojący przy spokojnej, wysadzanej drzewami ulicy w centrum Bondy, miejsca przez niektórych nazywanego na wyrost Cité de Fleurs, a to z uwagi na nazwy tamtejszych ulic. To tutaj – jesienią 1998 roku – zamieszkała rodzina Mbappé. Na klatce schodowej nadal znajduje się skrzynka pocztowa, na której widnieje napis: „Lamari-Mbappé Lottin, 2. po lewej”.
„Wprowadzili się tuż nad nami – mówi Elmire – do mieszkania identycznego jak nasze: 56 metrów kwadratowych, salon, aneks kuchenny z widokiem na Stade Léo Lagrange, dwa pokoje. Pamiętam, że gdy się wprowadzali, Fayza była w ostatnim miesiącu ciąży z Kylianem”.
Fayza – wówczas 24-letnia kobieta pochodzenia algierskiego – wychowała się w Bondy Nord, konkretnie w dzielnicy Terre Saint-Blaise. Uczęszczała do Collège Jean Zay, a salę gimnastyczną miała dokładnie naprzeciwko domu. W wieku 12 i 13 lat grała w koszykówkę, a potem postanowiła skupić się na piłce ręcznej. Grała na prawym skrzydle zespołu AS Bondy w Division 1.
„Zaczynała od zera, a została jedną z najlepszych piłkarek ręcznych w Bondy końcówki lat 90. Charyzmy jej nie brakowało. Należała do grona liderek zespołu, była bardzo utalentowana i cholernie twarda”, wspomina przyjaciel rodziny.
„Na boisku dawała z siebie wszystko, ale bywała też porywcza. Nie trzeba było dużo, by ją rozsierdzić, a wówczas nie zawsze była miła dla rywalek. Gdy ktoś stanął Fayzie na drodze, zapamiętywał to na długo – wspominał w wywiadzie dla »Le Parisien« Jean-Louis Kimmoun, były dyrektor i prezydent klubu. – Poza boiskiem jednak była przemiłą osobą i taka też jest do dziś”.
„Jest również bardzo gadatliwa. Kiedyś nieustannie wykręcała innym jakieś numery. Pracowałem z nią przez trzy czy cztery lata jako trener w dzielnicach Maurice Petitjean i Blanqui. Prowadziłem zajęcia w domach kultury w środy oraz w dni wolne od szkoły. Tam poznała Wilfrida, również trenera, oraz jego młodszego brata Pierre’a, a także Alaina M’Bomę, starszego brata Patricka M’Bomy, Afrykańskiego Piłkarza Roku 2000. Oboje lubili sport, lubili żartować i mieli silne charaktery. Nic dziwnego, że mieli się ku sobie”, opowiada znajomy rodziny.
Gdy Wilfrid wprowadzał się wraz z Fayzą do mieszkania przy Allée de Lilas, miał 30 lat. Urodził się w Duali, stolicy Kamerunu, skąd wyruszył do Francji w poszukiwaniu lepszego życia. Najpierw trafił do Bobigny, skąd przeniósł się do Bondy Nord, gdzie przez wiele lat grał w piłkę.
„Był dobrym zawodnikiem, dziesiątką grającą w pomocy, lubił rozgrywać piłkę – opowiada Jean-François Suner, dyrektor techniczny w AS Bondy, powszechnie nazywany Fanfan. – Mógł zrobić karierę. Awansował do kolejnych zespołów w klubie, a potem przez dwa lata grał w Division d’Honneur dla sąsiedniego klubu [Bobigny]. Gdy zakończył karierę sportową, wrócił do nas. Zaoferowaliśmy mu pracę, a on poświęcił się szkoleniu naszych młodych zawodników, potem został nawet dyrektorem sportowym. Pracowaliśmy razem przez niemal 30 lat, od sezonu 1988/89, wspólnie przebudowaliśmy ten klub. Odszedł w czerwcu 2017 roku”.
20 grudnia 1998
Od słynnego „Jeden, dwa, trzy do zera!” minęło pięć miesięcy i kilka dni – od dwóch ciosów zadanych głową przez Zinédine’a Zidane’a i coup de grâce w wykonaniu Emmanuela Petita. W finale mistrzostw świata Francja rozprawiła się z Brazylią dowodzoną przez Ronaldo, piłkarza zjawiskowego. Wspomnienia z tamtej niedzieli 12 lipca oraz zbiorowego szału radości ciągle jeszcze pozostawały świeże. No bo jak można zapomnieć półtora miliona ludzi upojonych radością, świętujących na Polach Elizejskich i śpiewających pieśni o zwycięstwie?
„Black-blanc-beur” (Białoczarny Afrykanin z północy) i „Zizou na prezydenta!”, to właśnie skandował tłum. Jak można zapomnieć jedno z największych osiągnięć w historii francuskiego sportu? Tak się złożyło, że to właśnie w tym błogosławionym piłkarsko roku Fayza i Wilfrid otrzymali najwspanialszy możliwy prezent świąteczny: urodziło się im pierwsze dziecko. Narodziny miały miejsce 20 grudnia, a maluch otrzymał imiona Kylian Sanmi (to skrót od Adesanmi, co w języku Jorubów oznacza „korona pasuje mi na głowę”) Mbappé Lottin. Nazwisko Mbappé miało stać się później źródłem tysięcy domysłów: czyżby Kylian był wnukiem Samuela Mbappé Léppé, nazywanego „Le Maréchal”, kameruńskiego pomocnika z lat 50. i 60.? A może to krewny Étienne’a M’Bappé, basisty z Duali? Nie, to wszystko nieprawda, jak wyjaśniał Pierre Mbappé: w Kamerunie nazwisko Mbappé jest równie popularne jak Dupont we Francji czy Martin w Wielkiej Brytanii.
Pierre to wuj Kyliana, piłkarz szkolący się na Stade de l’Est, występujący potem w takich klubach jak Levallois, Villemomble czy Ivry.
Wpadł do szpitala przywitać się z bratankiem, a przy okazji przyniósł mu piłkarski prezent. Żartując sobie w rozmowie z Fayzą i swoim bratem Wilfridem, powiedział: „Zobaczycie, kiedyś będzie wybitnym piłkarzem!”.
Kilka dni po narodzinach mama i jej syn byli już w domu. Fayza wróciła do pracy w Mairie de Bobigny, a Wilfrid szkolił dzieciaki na Stade Léo Lagrange, dosłownie po drugiej stronie ulicy. Jego uwagę w szczególności zwracał jeden chłopak, jedenastolatek, który przed pięciu laty przybył do Bondy z Kinszasy w ówczesnym Zairze (dziś to Demokratyczna Republika Konga). W jego rodzinnym kraju panowała trudna sytuacja, więc rodzice postanowili wysłać go do Francji, by miał jakieś szanse na wykształcenie i lepszą przyszłość. Chłopak nazywał się Jirès Kembo Ekoko i był synem Jeana Kembo, zairskiego pomocnika nazywanego „Monsieur But” (Pan Gol), który dwukrotnie wygrał Puchar Narodów Afryki (w latach 1968 i 1974). Ekoko Senior zdobył również dwie bramki przeciwko Maroku w 1973 roku, dzięki czemu jego reprezentacja została pierwszym krajem z obszaru subsaharyjskiego, który zakwalifikował się do finałów mistrzostw świata (w Niemczech w 1974 roku). Jean dał swojemu synowi imię Jirès na cześć Alaina Giresse’a, francuskiego pomocnika, którego bardzo podziwiał. Następnie wysłał go do Francji, do starszej siostry i wuja. W 1999 roku Jirès Kembo Ekoko został zarejestrowany jako zawodnik klubu AS Bondy. Wilfrid był jego pierwszym trenerem, wkrótce został również opiekunem prawnym i ojcem chłopaka.
„Trudno to opisać, ale to coś jakby instynkt, jak gdyby ta osoba od zawsze była mi przeznaczona”, opowiadał po latach Jirès. Rodzina Lamari-Mbappé Lottin przyjęła go pod swój dach. Nie adoptowali chłopaka, ale on zawsze mówił do nich per mamo i tato, ponieważ obdarzyli go uczuciem, pomogli przezwyciężyć trudną sytuację środowiskową i spełnić marzenie o karierze zawodowego piłkarza. Jirès zamieszkał przy Allée des Lilas i został starszym bratem małego Kyliana, jego wzorem do naśladowania i pierwszym piłkarskim idolem. Sąsiedzi do dziś pamiętają, jak wracał na weekendy z INF Clairefontaine Academy albo jak Fayza i Wilfrid jeździli z nim na ważniejsze mecze.
„Byli bardzo zżytą rodziną, mili, zwyczajni ludzie”, mówi Pierrot.
„Wilfrid dużo pracował, więc widywaliśmy go rzadziej, ale Fayzę często spotykaliśmy na klatce schodowej lub w okolicznych sklepach. Kylian dorastał na naszych oczach. Gdy tylko zaczął chodzi, od razu kopał piłkę, a zajmował pokój bezpośrednio nad moimi dwiema córkami. W niedzielne poranki można było odnieść wrażenie, że jest tam prawdziwe boisko!”, wspomina Elmire ze śmiechem.
„Fayza przepraszała nas za to przy każdej okazji. Odpowiadaliśmy jej, że nie ma problemu, no bo wiadomo, dziecka nie da się związać, żeby się nie ruszało. Już wtedy było widać, że chłopak ma w głowie przede wszystkim futbol”.
Kolejne śmiechy rozlegają się, gdy babka zaczyna opowiadać, jak ten mały chłopiec z góry dostał na Boże Narodzenie bębenek djembe. „Grał bez przerwy, potrzebował dłuższego czasu, by zapomnieć o swojej nowej zabawce. Pomijając bębenek i piłkę, Kylian był uroczym i bardzo uprzejmym chłopcem, który przy każdym spotkaniu mówił »Bonjour« lub »Bonsoir«. Nie mieliśmy okazji obserwować jego rozwoju piłkarskiego, ponieważ kilka lat po narodzinach drugiego dziecka, Ethana, który, o ile mnie pamięć nie myli, przyszedł na świat w 2006 roku, przeprowadzili się do lepszej dzielnicy na południu miasta, po drugiej stronie dworca, w okolice Les Coquetiers. Widzieliśmy go w maju zeszłego roku, gdy wrócił na nasz stadion, by świętować mistrzostwo Francji. Przyszły tam wszystkie dzieciaki z AS Bondy z transparentem: »Kylian, dziękujemy! Kibicuje ci całe Bondy!«. Było bardzo miło. Kylian rozdał im koszulki, a Idrisse ma z nim nawet zdjęcie”.
„Mieliśmy szczęście, bo dostrzegła nas Fayza i krzyknęła: »Poczekaj, poczekaj! To moi sąsiedzi!«. Wtedy wsiadłem do furgonetki i tym sposobem powstało zdjęcie, którego teraz tak pilnuje moja mama”, dopowiada wnuk.
„Z tamtej okazji napisaliśmy list, wszystkie trzy pozostałe rodziny, które tu wtedy mieszkały, z Danielem i Claudine Desramé, naszymi sąsiadami z pierwszego piętra”.
Elmire wstaje od stołu, kieruje się do narożnika pokoju, otwiera szufladę i wertuje stertę papierów. Po chwili wykrzykuje: „Jest!”.
Drogi Kylianie!
Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci, że zwracamy się do Ciebie w tak poufały sposób. Nadal pamiętamy Cię jako świetnie wychowanego dziesięciolatka, którego spotykaliśmy na klatce budynku przy Allée des Lilas 4. Dzisiaj jesteś wielką gwiazdą piłki i błyszczysz na boisku, a my z radością bacznie śledzimy Twoją wielką karierę. Często rozmawiamy o Tobie i Twoich rodzicach, których tak lubiliśmy. Naprawdę świetnie Cię wychowali. Przed każdym kolejnym meczem pamiętaj, że Twoimi największymi fanami są Twoi sąsiedzi!
Najlepsze życzenia na przyszłość!
Nie da się go przegapić. Znajduje się tuż przy autostradzie A3 w kierunku Paryża. Zajmuje cztery piętra na ścianie ośmiokondygnacyjnego budynku Résidence des Potagers. Przedstawia eksplozję zieleni, wszechobecnych liści i piłek. Pośrodku z poważną miną stoi Kylian Mbappé w koszulce Paris Saint-Germain, pokazuje znak „shaka”. Na górze widnieje hasło: „Bondy: miasto, w którym wszystko jest możliwe”. To wielki mural, górujący nad autostradą pełną samochodów. Pilnuje Avenue de Général-Gallieni (dawniej RN3), przygląda się nowym i upadającym firmom (od Conforamy po Darty), ma oko na dzieciaki przechodzące przez ulicę i udające się do Lycée Madeleine Vionnet, a także na grupki nastolatków zmierzające do Collège Jean-Renoir. To wielki zaszczyt, bo tego typu murale są zwykle zarezerwowane dla sław pokroju Zinédine’a Zidane’a, który po triumfie na mistrzostwach świata w 1998 roku zasłużył na gigantyczny portret przy Place Paul Ricard w Marsylii, z widokiem na Morze Śródziemne. Innym przykładem niech będzie Diego Armando Maradona, uwieczniony przez Jorita Agocha na ścianie budynku w San Giovanni a Teduccio (dzielnicy Neapolu), czy też Moussa Sissoko, którego wielka podobizna trafiła na fasadę Le Galion w Aulnay.
Olbrzymi mural z podobizną zawodnika PSG z numerem 29 został sfinansowany przez Nike, firmę będącą sponsorem młodego środkowego napastnika, odkąd ten skończył 13 lat. Amerykański producent odzieży sportowej opłacił również budowę miejskiego kompleksu sportowego, otwarto go 6 września 2017 roku w Jardin Pasteur, gdzie Kylian uczył się dryblować i strzelał pierwsze gole. Tak oto powstały dwa symbole – mural i centrum sportowe – o które zabiegała rodzina Mbappé w hołdzie dla miasta narodzin przyszłego mistrza świata.
Bondy – miasto leżące w departamencie Seine-Saint-Denis (93) oraz regionie Île-de-France, to północnowschodnie przedmieścia Paryża. Leży w odległości dziewięciu kilometrów od stołecznej stacji metra Porte de Pantin. To dziewiąte co do wielkości miasto tego departamentu, kosmopolityczna społeczność licząca niemal 54 tysiące mieszkańców, nie włączając w to obszaru Canal de l’Ourcq.
Nazwa Bondy pojawia się po raz pierwszy w pismach z lat 590−630, w testamencie Ermentrudy, zamożnej wdowy, która zapisała ziemię, wóz zaprzęgnięty w woły, ubrania oraz różne przedmioty kościołowi zbudowanemu na skrzyżowaniu starożytnej rzymskiej Rue Compoise z drogą prowadzącą z Lutecji do Meaux. Pochodzenie nazwy miasta jest wyjaśniane na dwa sposoby: jedna teoria zakłada, że pochodzi ona od imienia Bonitiusa (po łacinie: syn Bonita), właściciela tych ziem w okresie gallo-rzymskim, druga zaś, że nazwa ta wzięła się od galijskiego słowa „bon”, oznaczającego pagórek. Z czasem zmieniała ona formy: Boniaticus, Boniasensis, Bonisiacus, Boniaticus (VIII wiek), Bulzeia, Bonzeia (XII wiek), Bondis i wreszcie Bondy (XVII wiek). To w XVII i XVIII wieku nazwę tę po raz pierwszy zaczęto łączyć z lasem Bois de Bondy, który w tamtych czasach był znaną kryjówką przestępców. To właśnie na tutejszej poczcie późną nocą z 20 na 21 czerwca 1791 roku Pierre-Augustin Fremin, dyrektor placówki i przyszły burmistrz, rozpoznał Ludwika XVI, który uciekał z pałacu Tuileries przebrany za valet de chambre. Jego ucieczka nie trwała długo, król został potem aresztowany w Varennes. Dzisiaj z tego słynnego lasu zostało już tylko kilka hektarów na północnym skraju departamentu, ale herb miasta oraz jego motto – „Szczęśliwi w jego cieniu” – nadal o nim przypominają.
Pod koniec XVIII wieku Bondy nadal liczyło tylko 300−400 mieszkańców, którzy zajmowali się uprawą roli. Dopiero od 1821 roku, gdy ukończono budowę napoleońskiego Canal de l’Ourcq, zaopatrującego stolicę kraju w wodę, okolica doświadczyła dynamicznego rozwoju przemysłowego oraz urbanizacji. Pojawiły się wówczas pierwsze huty i cementownie. Niektórzy uważają, że te zakłady powstały właśnie tutaj nie tylko z uwagi na dostępność ziemi i wody, ale także ze względu na to, że przeważające tu północnowschodnie wiatry zabierały dym i wyziewy z dala od delikatnych nosów stołecznej burżuazji. W latach 1860−1870, wraz z uruchomieniem połączenia kolejowego między Paryżem i Strasburgiem, wielu mieszkańców Alzacji-Lotaryngii, którzy pracowali przy budowie linii kolejowej, ostatecznie osiedliło się w okolicy stacji Bondy. Na początku XX wieku w południowych rejonach miasta powstały dzielnice mieszkalne, gdzie dominowały kamienne dworki typowe dla regionu paryskiego. Na północy nadal uprawiano ziemię, ale wraz z nadejściem nowego stulecia wszystko się zmieniło. Dynamicznie rozwijała się branża motoryzacyjna, więc zaczęli się tam osiedlać robotnicy. Tak oto Bondy, podobnie jak inne części departamentu Seine-Saint-Denis, stało się miastem klasy robotniczej.
Czynnik klasowy odgrywa w tym mieście istotną rolę, co przejawia się choćby tym, że od 1919 roku nie miało ono ani jednego burmistrza o prawicowych poglądach. Tutejsi burmistrzowie (z wyjątkiem Henriego Varagnata, burmistrza z ramienia Partii Komunistycznej w latach 1935−39, który, podobnie jak inni urzędnicy z tej partii, został odsunięty od stanowiska wraz z wybuchem drugiej wojny światowej) zawsze wywodzili się z szeregów Partii Socjalistycznej. Sylvine Thomassin kontynuuje tę tradycję. Do Seine-Saint-Denis przyjechała jako dziecko, później pracowała jako położna w szpitalu Jean Verdier, a następnie zajęła się lokalną polityką edukacyjną i gentryfikacyjną, by w październiku 2011 roku objąć stanowisko burmistrza. Zastąpiła Gilberta Rogera, wybranego na senatora. Tak oto Sylvine Thomassin wypowiada się o najnowszej historii miasta, jego teraźniejszości i przyszłości: „Od lat 50. i 60., wraz z powrotem ludzi z Algierii, imigrantów z Afryki Północnej, Afryki Subsaharyjskiej i Portugalii, w północnej części miasta zaczęto budować nowe dzielnice i duże kompleksy mieszkalne. Chodziło o zażegnanie kryzysu mieszkaniowego i likwidację slumsów. W 1954 roku Bondy liczyło 22 411 mieszkańców, a w 1968 roku było ich już 51 653. To była pierwsza fala migracji”.
„Po niej nastąpiła druga fala, przypadająca na lata 1980−1990, objęła ona głównie kraje leżące na południe od Sahary: Zair, Kamerun, Kongo i Angolę. Dzięki osiedlom mieszkaniowym tysiące rodzin mogło zamieszkać w higienicznych warunkach, z dostępem do wody pitnej i elektryczności. Innymi słowy, mogło korzystać ze współczesnych wygód. Miało zagwarantowane prawo do dachu nad głową. Klasy robotnicza i średnia zgodnie mieszkały razem. Lokalne społeczności były wtedy zdrowe i silne, można powiedzieć, że to była złota epoka. Później, powoli, lecz systematycznie, ci którzy, się tam przeprowadzali, zaczynali to robić tylko z braku innych opcji. Osiedla zostały zaprojektowane na 30 lat, a teraz mają już dwa razy więcej. Wystarczy, naprawdę wystarczy. Nie chcemy budować kolejnych. Właśnie tę sytuację staramy się poprawić za pomocą zapoczątkowanego w 2006 roku programu odnowy tkanki miejskiej, który obecnie wszedł już w drugą fazę realizacji”.
Bondy to miasto w budowie, a w zasadzie: w przebudowie. Żeby zrozumieć, co to tak naprawdę znaczy, wystarczy przespacerować się wzdłuż Rue Jules Guesde do Place du 11 Novembre 1918. Dokładnie naprzeciwko ratusza – budynku utrzymanego w stylu pół radzieckim, pół funkcjonalistycznym – stało niegdyś wielkie osiedle mieszkaniowe, sięgające aż do RN3. Obecnie przy placu stoją przyjemne, zadbane budynki o najróżniejszych kolorach, od białego bo barwę drewna. Mają maksymalnie pięć kondygnacji, a na ich parterach widnieją witryny licznych nowych sklepów i firm. To jeden z elementów planowania miejskiego, które ma istotny wpływ na zmianę tkanki miejskiej, usługi, tereny zielone, infrastrukturę i politykę mieszkaniową. Zmiany nie ograniczają się do centrum – obejmują pięć dzielnic, w tym te północne, uważane za najbardziej problematyczne.
„Pragniemy odmienić oblicze tego miasta, odtworzyć miejsce, otwartą przestrzeń, w której ludzie chcieliby żyć razem”, dodaje pani burmistrz.
Nie jest to jedyny ambitny projekt: odnowa zakłada również wprowadzenie nowego modelu gospodarki oraz istotnych zmian w tkance przemysłowej.
„Wraz z wybuchem kryzysu naftowego rozpoczął się proces deindustrializacji. Wiele fabryk przeniesiono w inne regiony, a nawet do innych krajów. Dzisiaj departament Seine-Saint-Denis stawia na przyciąganie innego rodzaju biznesu, co nie jest niestety łatwe, ponieważ w decyzjach podjętych na szczeblu państwowym preferuje się Paryż oraz tereny położone na zachód od stolicy”, dodaje burmistrz.
„Nie zamierzamy jednak się nad sobą użalać. Podwinęliśmy rękawy i wzięliśmy się do pracy. W 2011 roku ruszył Bond’innov, nasz pierwszy inkubator przedsiębiorczości. Obecnie wspiera on około 40 innowacyjnych przedsiębiorców, zainteresowanych rozwijaniem własnych projektów z dziedziny nauk przyrodniczych i biotechnologii, ze szczególnym uwzględnieniem technologii cyfrowych, środowiska naturalnego, gospodarki społecznej i solidarności gospodarczej, relacji północ−−południe, współpracy z Afryką i międzynarodowych starań na rzecz rozwoju tego regionu”.
Sylvine Thomassin podkreśla: „Staramy się zbudować porządne i oparte na bliskich relacjach miasto, zdolne wpisać się w dynamikę regionu paryskiego”.
Może to i prawda, ale co Bondy – miasto, w którym wszystko jest możliwe – ma wspólnego z wizerunkiem Kyliana Mbappé?
„Hasło »Miasto, w którym wszystko jest możliwe« powstało na długo przed fenomenalną karierą Kyliana. Nie nawiązywało do sportu, ale edukacji i kultury, dwóch motywów przewodnich, które powoli stają się częścią DNA Bondy”, tłumaczy przedstawiciel Partii Socjalistycznej.
„Przede wszystkim szkoła chórzystów Maîtrise de Radio France, założona w 1946 roku. Jako jedna z nielicznych instytucji próbowała rozwiązać problemy banlieues*po zamieszkach z 2005 roku. Jedenaście lat temu postanowiła otworzyć tutaj swoją drugą siedzibę, by dać dzieciakom z północy możliwość odkrycia muzyki, poznawania jej i grania na wysokim poziomie. W tym samym 2005 roku założono Bondy Blog, opowiadający o różnorodności Francji. Od 2009 roku działa u nas oddział École Supérieure de Journalisme de Lille, przyjmujący dzieciaki niemogące liczyć na portfele swoich rodziców, jeśli chodzi o studia dziennikarskie na prestiżowych uczelniach. Sfinansowaliśmy »cafés philos« oraz Université populaire Averroès, gdzie zapisało się 1900 osób. Kto mógłby się spodziewać, że w robotniczym mieście takim jak Bondy tak wiele osób będzie zainteresowanych wykładami z matematyki, historii sztuki, historii muzyki i astronomii. To przecudownie, że 1900 osób postanowiło zapisać się na studia wcale nie dla dyplomu, tylko czystej przyjemności uczenia się”.
„Do tego dochodzi inny czynnik, z którego jesteśmy bardzo dumni, a mianowicie nasze osiągnięcia na poziomie baccalauréat**: to 87 procent w mieście, w którym z uwagi na profil społeczno-zawodowy w kategoriach ogólnokrajowego szkolnictwa należałoby oczekiwać wyniku poniżej 73 procent. To jednak nie wszystko. Jeszcze 10−15 lat temu dzieciaki przystępujące do bac w najlepszym razie decydowały się później na wyższą szkołę zawodową, czyli de facto ograniczały same siebie, przekonane, że nie poradzą sobie na regularnych studiach. Dzisiaj jednak, dzięki wolontariatowi nauczycieli oraz umowom edukacyjnym z takimi instytucjami jak Sciences Po czy Université Pierre et Marie Curie, dzieciaki mają poczucie, że te możliwości są także dla nich, że mieszkając w banlieu mogą się uczyć w dokładnie tak samo jak gdziekolwiek indziej – tak samo, jak w najlepszych, paryskich szkołach”.
Czy zatem Kylian Mbappé jest żywym dowodem tego sukcesu?
„Kylian to chluba naszego miasta. Jesteśmy niezmiernie dumni, że daliśmy Paryżowi i całej Francji tak utalentowanego młodego mężczyznę, który zdołał zaszczepić zainteresowanie piłką nawet takim osobom jak ja, które wcześniej wolały rugby. Co więcej, on nie zapomniał o Bondy. Jest ambasadorem naszego regionu oraz dowodem na to, że w naszym mieście naprawdę wszystko jest możliwe”.
„Dzisiaj to on jest liderem – dodaje Oswald Binazon, sprzętowiec na miejskim stadionie – ale mamy przecież wielu sportowców, którzy weszli na szczyt w piłce ręcznej, rugby, szermierce, judo czy piłce nożnej. Mamy też takie zespoły jak AS Bondy koszykarzy, którzy w 1998 roku sięgnęli po tytuł we francuskiej National 1, a drużyna piłkarek ręcznych weszła do Division 1. Bondy jest miastem oszalałym na punkcie sportu, co wynika po części z politycznego dążenia do tego, by zachęcać dzieciaki do aktywności fizycznej. Claude Furzier, były burmistrz, w 1978 roku ufundował Bondy Sporting Association. Obecnie stowarzyszenie to liczy 3700 członków i prowadzi 26 dyscyplin. Ludzie z AS Body idą do szkół i aktywnie zabiegają o to, by wciągnąć młodych ludzi w sport. Na placach zabaw budujemy boiska do gry w piłkę ręczną i koszykówkę. Mamy ośrodek tenisowy, dwie pływalnie, pięć sal gimnastycznych i pięć ośrodków wielodyscyplinarnych, w tym jeden otwarty przez Nike w Jardin Pasteur. A co jest centrum życia sportowego w Bondy? Dokładnie to miejsce, Stade Léo-Legrange”.
*Banlieues – francuskie określenie przedmieść dużego miasta, które stanowią autonomiczne jednostki i nie są częścią samego miasta (wszystkie przypisy pochodzą od red.).
**Baccalauréat – tytuł, który uczeń zdobywa po egzaminie kończącym liceum.
Mbappé
Copyright © Luca Caioli, Cyril Collot 2023
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo SQN 2024
Copyright for the translation © Bartosz Sałbut (rozdziały 1–24), Kamil Woźniakowski (rozdziały 25 i 26)
Redakcja – Dominik Leszczyński
Korekta – Dawid Kutryn, Agnieszka Zygmunt
Opracowanie typograficzne i skład – Joanna Pelc
Okładka – Paweł Szczepanik / BookOne.pl
Fotografia na I stronie okładki –James Williamson / AMA / Getty Images
All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.
Drogi Czytelniku,
niniejsza książka jest owocem pracy m.in. autora, zespołu redakcyjnego i grafików.
Prosimy, abyś uszanował ich zaangażowanie, wysiłek i czas. Nie udostępniaj jej innym, również w postaci e-booka, a cytując fragmenty, nie zmieniaj ich treści. Podawaj źródło ich pochodzenia oraz, w wypadku książek obcych, także nazwisko tłumacza.
Dziękujemy!
Ekipa Wydawnictwa SQN
Wydanie I, Kraków 2024
ISBN mobi: 9788382103649
ISBN epub: 9788382103656
Wydawnictwo SQN pragnie podziękować wszystkim, którzy wnieśli swój czas, energię i zaangażowanie w przygotowanie niniejszej książki:
Produkcja: Kamil Misiek, Joanna Pelc, Joanna Mika, Grzegorz Krzymianowski, Natalia Patorska, Katarzyna Kotynia
Design i grafika: Paweł Szczepanik, Marcin Karaś, Julia Siuda, Zuzanna Pieczyńska
Promocja: Piotr Stokłosa, Łukasz Szreniawa, Aleksandra Parzyszek, Paulina Gawęda, Barbara Chęcińska, Małgorzata Folwarska, Marta Ziębińska
Sprzedaż: Tomasz Nowiński, Patrycja Talaga
E-commerce: Tomasz Wójcik, Szymon Hagno, Marta Tabiś, Marcin Mendelski, Jan Maślanka, Anna Rasiewicz
Administracja: Klaudia Sater, Monika Czekaj, Małgorzata Pokrywka
Finanse: Karolina Żak
Zarząd: Przemysław Romański, Łukasz Kuśnierz, Michał Rędziak
www.wsqn.pl
www.sqnstore.pl
www.labotiga.pl