Między Wilnem a Warszawą - Antoni Edward Odyniec - ebook

Między Wilnem a Warszawą ebook

Antoni Edward Odyniec

0,0

Opis

Przygotowana przez Monikę Myszor-Ciecieląg edycja listów Antoniego Edwarda Odyńca do Aleksandry Borkowskiej to rzetelnie opracowane źródło wiedzy. Niemniej byłoby pewnym uproszczeniem twierdzenie, że walory tej korespondencji tkwią jedynie w warstwie poznawczej. Nie należy zapominać, że Antoni Odyniec to literat. Jego proza wspomnieniowa przyniosła mu niesłabnące zainteresowanie. Również kreślone przez niego listy, choć niejednokrotnie podejmują codzienne, życiowe problemy, pisane są piękną, literacką polszczyzną. Nie brakuje w nich językowego wyrafinowania, widocznego szczególnie w obszarze prezentowania stanów emocjonalnych. Odyniec  (jak wynika z jego prozy wspomnieniowej) był niezwykle wnikliwym obserwatorem. Dowodzi tego również prezentowana korespondencja, w której nietrudno dostrzec Odyńcowe zamiłowanie do szczegółu, barwność opisu, ale także umiejętność żywego, plastycznego przedstawiania prostych spraw, zwykle wymykających się literackim ujęciom. (fragment recenzji wydawniczej)

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 571

Rok wydania: 2021

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

W ostatnich dekadach można zaobserwować wzmożone zainteresowanie postacią Antoniego Edwarda Odyńca (1804–1885). O ile jego okres młodzieńczy (studia na Uniwersytecie Wileńskim, emigracja popowstaniowa w Dreźnie, przyjazdy do Królestwa Polskiego) oraz wiek dojrzały (powrót na stałe do Wilna, prace wydawnicze, działalność publicystyczna w Warszawie po 1866 roku) zostały dobrze opisane1, o tyle o życiu prywatnym poety w późnym okresie warszawskim (1864–1885) wiemy wciąż niewiele. Niedostatek źródeł rekompensuje prezentowana edycja nieznanych i dotąd niepublikowanych listów do Aleksandry Borkowskiej z lat 1865–1884. Rzuca ona światło na nieudokumentowany fragment biografii ostatniego romantyka, ukazując go jako męża, ojca i dziadka, a także przybliżając jego drogę zawodową i twórczą związaną z pracą w redakcji „Kroniki Rodzinnej” oraz z wydaniem wspomnień z czasów młodości.

„List drogiej Pani to dla mnie prawdziwy, ożywczy kordialik”. Znajomość Antoniego Edwarda Odyńca i Aleksandry Borkowskiej

Znajomość Odyńca i Borkowskiej rozpoczęła się na początku maja 1865, gdy poeta przyjechał na parę tygodni do Warszawy. Wcześniej bywał w stolicy kilkakrotnie, zamierzał nawet przenieść się tam na stałe.

Po raz pierwszy Odyniec odwiedził Warszawę w grudniu 18252 i zabawił tam trzy miesiące, choć początkowo planował zostać krócej – na dziesięć dni lub półtora miesiąca3. Jak pisze Małgorzata Nesteruk:

Nie był tu człowiekiem zupełnie nieznanym: nieco wcześniej Joachim Lelewel zdobywał prenumeratorów dla dwóch tomików jego poezji, a Franciszek Salezy Dmochowski wydrukował w „Bibliotece Polskiej” dwie ballady oraz recenzję pierwszego tomiku Poezji, samego zaś autora nazwał „mającym wiele talentu i wyobraźni, jednym z trzech znaczniejszych naśladowców Mickiewicza”.4

Odyniec zawdzięczał Lelewelowi znacznie więcej niż rozpowszechnianie wśród warszawiaków tomów jego wierszy. Historyk wprowadził poetę na salony, pośredniczył w jego kontaktach z hrabią Stanisławem Kostką Zamoyskim, późniejszym pracodawcą Odyńca, a na obiedzie u generała Wincentego Krasińskiego zaprezentował go „od razu całemu gronu klasyków i literatów warszawskich jako pierwszy okaz romantyków z Wilna”5. Pod jego opieką Odyniec coraz głębiej wchodził w środowisko literackie, co zaowocowało poznaniem Kazimierza Brodzińskiego, Stefana Witwickiego i Józefa Bohdana Zaleskiego. Z Brodzińskim młody poeta szybko się zaprzyjaźnił. Wspominał później: „W Warszawie był on dla mnie jednym z głównych punktów oparcia w życiu moim wewnętrznym i towarzyskim. W przyjaźni jego czułem zaszczyt i opiekę”6. Dzięki niemu Odyniec wszedł w krąg profesorów uniwersyteckich, poznał też małżeństwo Bentkowskich oraz Katarzynę Lewocką7.

1. Antoni Edward Odyniec, Warszawa, ok. 1865. Fot. M. Fajans

Bogate życie towarzyskie łączył poeta z pracą publicystyczną. Swoje teksty drukował w „Dzienniku Warszawskim”, wydawanym przez romantyków Maurycego Mochnackiego i Michała Podczaszyńskiego8.

Prawie pół roku później, na początku września 1826, Odyniec wrócił do Warszawy z zamiarem osiedlenia się tam na stałe9. Zamieszkał na pierwszym piętrze oficyny Pałacu Błękitnego, należącego do ordynata Stanisława Kostki Zamoyskiego. Jak pisze Maria Makaruk: „Mieszkanko, które zajmował, było skromne i niekomfortowe: zimą zamarzała w nim woda w szklance, latem, w obawie przed upałem, trzeba było zamalować okna kredką”10. Z czasem sytuacja mieszkaniowa poety zaczęła się poprawiać. W roku 1828 donosił on, że zajął „pokój wcale już wygodny”, a w 1829 zanotował: „Mieszkam […] teraz stale z p.Augustem (synem ordynata), gdzie mam dwa piękne pokoje”11. Poinformowany w 1828 roku o mieszkaniu Mickiewicz skomentował to słowami: „mieszkasz »z Ordynata łaski i patrzysz w Ogród Saski«”12. Sąsiadem Odyńca był mieszkający w drugiej oficynie pałacu Jan Kazimierz Ordyniec. Fakt ten nie uszedł uwagi przyjaciół, a Józefa Bohdana Zaleskiego zainspirował do napisania epigramu: „Odyniec i Ordyniec z ordynata łaski, / Ordynkiem osadzeni, patrzą w Ogród Saski”13.

Głównymi zajęciami, jakie zlecił poecie Zamoyski, było udzielanie lekcji literatury jego synowi Augustowi oraz tłumaczenie materiałów i artykułów – m.in.z genewskiego dziennika „Bibliothèque Universelle” – do czasopisma „Pamiętnik im.Zamoyskich”, którego celem była szeroko pojęta użyteczność. W czasie wolnym Odyniec oddawał się życiu towarzyskiemu. Początkowo spotykał się z Tadeuszem Hrehorowiczem i Józefem Bohdanem Zaleskim, potem krąg jego znajomych poszerzył się o Stefana Witwickiego, który na długo stał się nieodłącznym towarzyszem i przyjacielem pisarza14. Po latach Odyniec wspominał: „Z Witwickim poznałem się najpóźniej. Był on natenczas urzędnikiem w Komisji Oświecenia i trzymał się z daleka od warszawskiego literackiego świata”15. Początek ich znajomości przebiegał w roztaczanej przez Witwickiego atmosferze „zimnej grzeczności światowej”. Dopiero po kilku miesiącach – po szczerej rozmowie o pierwszym spotkaniu – relacje obu poetów przerodziły się w prawdziwą przyjaźń16.

Odyniec starał się uczestniczyć we wszystkich ważniejszych spotkaniach i zebraniach literackich w warszawskich salonach, gościł m.in.u Klementyny Tańskiej, Katarzyny Lewockiej, Kazimierza Brodzińskiego, a także u Chopinów i Łuszczewskich. Często bywał na obiadach u generała Krasińskiego, gdzie toczyły się zagorzałe dyskusje między młodymi literatami a zwolennikami starych reguł, umiejętnie podsycane przez gospodarza. Powstawały tam złośliwe opinie i szydercze wierszyki wymierzone w młodych romantyków. W latach 1827–1828 początkujący literat występował również w salonie hrabiny Zofii Zamoyskiej jako główny piewca młodej literatury17. Od lutego 1829 na prośbę Salomei Bécu opiekował się Juliuszem Słowackim, który przybył z Krzemieńca, aby rozpocząć karierę urzędniczą. Ułatwił mu znalezienie mieszkania i nawiązanie kontaktów ze środowiskiem warszawskim, był także jednym z pierwszych wydawców jego młodzieńczych utworów i pośredniczył w jego kontaktach z Mickiewiczem18.

Pobyt Odyńca w stolicy w latach 1826–1829 nie tylko przyniósł liczne znajomości i przyjaźnie, ale też zaowocował na polu publicystycznym i literackim. Odnowił on wtedy współpracę z „Dziennikiem Warszawskim”, a nieco później z „Gazetą Korespondenta Warszawskiego”. Wydał ponadto cieszący się dużą popularnością dwutomowy zbiór oryginalnych i tłumaczonych poezji oraz dedykowany Zamoyskiemu dramat Izora (1829). Sztuka nie spotkała się jednak z dobrym przyjęciem: dość ostro skrytykowali ją zarówno klasycy, jak i romantycy.

W tym samym roku „nie angażujący się nigdzie Odyniec” rozpoczął działalność na poły spiskową, drukując z dużą pomocą Witwickiego almanach „Melitele”, w którym zamieścił teksty współczesnych poetów klasycznych i romantycznych celem pojednania zwaśnionych obozów. Obok utworów Mickiewicza, Słowackiego, Zaleskiego, Gaszyńskiego i Witwickiego znalazły się wiersze Niemcewicza, Morawskiego, Brodzińskiego i Woronicza19. Być może do stworzenia almanachu przyczyniły się wcześniejsze obserwacje Odyńca dotyczące środowiska warszawskiego, którymi podzielił się on w liście do Ignacego Chodźki: „Straszliwa wojna literacka trwa w całej Warszawie, w druku i w słowach, a po większej części jedna i druga strona przesadza. Mało jest takich, co by się umiarkowaniem i rozsądkiem rządzili […]”20.

Próba pogodzenia klasyków i romantyków przyniosła publicyście pierwszy duży sukces literacki21. Jak zauważyła Alina Kowalczykowa, almanach „Melitele” wraz z innymi pismami warszawskimi był „osobliwym kamuflażem dla problematyki patriotycznej. Rozpoczynała się epoka walki, orężem i piórem, o niepodległość narodową”22. Kolejne numery „Melitele” ukazały się w latach 1830 i 1837 i za każdym razem cieszyły się znaczną popularnością.

Na początku maja 1829 za namową Eustachego Januszkiewicza, pełnomocnika książąt Radziwiłłów jadącego w interesach przez Warszawę do Petersburga, Odyniec podjął szybką decyzję o wyjeździe. W ciągu kilku tygodni spędzonych w „stolicy nadnewskiej” spotkał się z Adamem Mickiewiczem i Franciszkiem Malewskim, poznał też Marię Szymanowską oraz krąg jej rodziny i znajomych23. To właśnie tam Mickiewicz i Odyniec zdecydowali o wspólnej podróży po Europie. Wieszcz komentował ten pomysł z entuzjazmem:

Jeżeli masz sposoby podróżować teraz, bież do Drezna i tam czekaj na mnie. Zgadniesz, kochany Edwardzie, jak ta myśl sama mnie cieszy? O, gdybyśmy razem Włochy zwiedzili. Jeżeli ominiemy tę zręczność widzenia się, Bóg wie, kiedy spotkamy i czy spotkamy się kiedy!24

Odyniec skorzystał z nadarzającej się sposobności. Dwa miesiące później, w lipcu 1829, podążał do Drezna na spotkanie z Mickiewiczem, aby rozpocząć wspólną podróż po Niemczech, Włoszech i Szwajcarii, mającą potrwać do października 1830. Na rogatkach Warszawy żegnali go przyjaciele: Kazimierz Brodziński, Walerian Krasiński, Joachim Lelewel, Maurycy Mochnacki, Juliusz Słowacki i Stefan Witwicki25. Odyniec nie wrócił już przed powstaniem listopadowym do Warszawy. Prawdopodobnie z powodu napiętej sytuacji w mieście i nieuchronnie zbliżającego się powstania wolał pozostać za granicą i ostatecznie osiadł w Dreźnie. W Warszawie mieszkał więc tylko kilka lat, do połowy 1829 roku, ale zawiązane tam przyjaźnie i znajomości – podtrzymywane przez kontakty korespondencyjne – trwały długie lata.

Kolejny raz publicysta przyjechał do stolicy dopiero w 1857 roku, po ponad dwudziestu ośmiu latach nieobecności, w towarzystwie Władysława Syrokomli26. Poeci odwiedzili salon Katarzyny Lewockiej, z którą łączyła Odyńca szczególna przyjaźń, Eleonory Ziemięckiej, jego przyjaciółki korespondencyjnej, oraz Seweryny Pruszakowej27. Zawitali także do państwa Łuszczewskich, gdzie wierszem powitała ich Deotyma28. Młoda poetka spotkała się wtedy z Odyńcem bodaj po raz pierwszy, chociaż od kilku lat intensywnie z nim korespondowała. Do nawiązania korespondencji z Deotymą skłoniła Odyńca jej improwizacja Snycerstwo, opublikowana w 1853 roku w „Gazecie Warszawskiej”29, której numer poeta zobaczył wśród innych gazet warszawskich, goszcząc na obiedzie u Zofii i Michała Balińskich w Wilnie. Przyjaźń Deotymy i Odyńca trwała aż do śmierci sędziwego romantyka w 1885 roku.

Rok 1865 przyniósł Odyńcowi następną wizytę w Warszawie. Wyjeżdżając z Wilna na sześć tygodni (był tam od 1/2 V do 9 VI), poeta nie przypuszczał, że ten pobyt zaważy na jego późniejszym życiu i całkowicie je zmieni. W liście do Józefa Szyszki, wysłanym po powrocie, Odyniec wyznaje, że bardzo bał się wyjazdu do Królestwa Polskiego z powodu starych przewinień i skandalu politycznego, którego bohaterem stał się pod koniec lat pięćdziesiątych XIX wieku30. W roku 1858 z okazji przyjazdu cara do Wilna przygotował z Ignacym Chodźką, Mikołajem Malinowskim i Adamem Honorym Kirkorem, przy współpracy Wincentego Korotyńskiego, tzw.Album Wileński i opublikował tam panegiryk na cześć Aleksandra II Przyjdź Królestwo Boże!, w którym nazwał cara „Ojcem ludu”, „Panem narodów” i „Dawcą Pokoju”31. Został za to ostro skrytykowany na łamach prasy i okrzyknięty zdrajcą; najmocniejszą krytykę usłyszał od Juliana Klaczki i Kornela Ujejskiego32. W ramach protestu studenci spalili jego dramat Felicyta, czyli Męczennicy kartagińscy. Poeta na długo popadł w społeczną niełaskę.

Odyniec zdawał się nie rozumieć zamieszania, które się wokół niego rozpętało. Dziwiąc się zajściu, przyjął pozycję obrońcy we własnej sprawie i jeszcze przez kilka lat musiał się tłumaczyć ze swojego przewinienia. W liście do Kazimierza Władysława Wójcickiego napisał:

Nie taję, że z uczuciem serdecznej pociechy przeczytałem to, co mi piszesz o lepszym dla mnie usposobieniu waszym; a przecież z ręką na sercu mówię otwarcie i śmiało, żem się tego zawsze prędzej później spodziewał; bo mam świadectwo Boga i sumienia, że złej myśli we mnie nie było, omyłka zaś, którą czuję i żałuję głęboko, wynikła jedynie z wpływu czasowych miejscowych okoliczności, które mię mimowolnie uwiodły. Dlatego też, zamiast jątrzyć się lub oburzać na sąd zbyt surowy, znoszę go cierpliwie i spokojnie, czekając i ufając, że się prawda z czasem wyjaśni i oskarżenie nie zejdzie do rzeczywistych rozmiarów, które ja sam za słuszne uznaję.33

Słowa listu zapowiadają uspokojenie i wyciszenie sytuacji. Autor wiersza Przyjdź Królestwo Boże! nadal jednak czuł się w obowiązku wyjaśniać pobudki swojego czynu, szczególnie że nawet po paru latach krytyka nie straciła na sile, a poeta stale spotykał się z przejawami niechęci. Oto sytuacja opisana przez Wójcickiego:

Odyniec przeszedł kilkanaście kroków, idąc w kierunku poczty, gdy tłum uliczników, niezawodnie przygotowanych przez kogoś innego, otoczył go z przodu i z tyłu. Poczęli psykać i wskazując jeden drugiemu Odyńca, wołali: „Patrzaj, patrzaj, czy widzisz? Idzie Królestwo Boże!”. „Ach, mój tato”, rzekła zawstydzona córka, „po co tatko to napisał?”. Odyniec nic nie odpowiedział. Jest to prawdziwe zdarzenie, jedno z tych, które co dzień spotykały Odyńca. Cierpiał on prawdziwie krzyż Pański. Zemszczono się aż zanadto na nim. To pewna, że Odyniec szczerze żałował, iż wydobył taki fałszywy ton z polskiej lutni. Widziano go często krzyżem leżącego na mszy porannej w kościele św.Jana.34

Chociaż każda konfrontacja ze środowiskiem warszawskim wydawała się poecie nad wyraz trudna i skazana na porażkę, w 1865 roku stolica przyjęła go z otwartymi ramionami, a jego przyjazd odnotował „Kurier Warszawski”35. W trakcie pobytu Odyniec obracał się wśród młodych literatów warszawskich i nawiązał wiele znajomości, m.in.z Aleksandrą Borkowską. Zaprzyjaźnił się także z jej braćmi Władysławem i Stanisławem Chomętowskimi oraz z matką Konstancją i ciotką Izabelą z Orłowskich Piłsudską. Już wtedy osoba trzydziestosiedmioletniej Borkowskiej musiała wywrzeć na nim ogromne wrażenie, skoro w liście do Szyszki wspomina ją jako jedyną z imienia i nazwiska36.

Borkowska zagościła w życiu Odyńca prawie na dwadzieścia lat, a listy do niej są jedynym tak dużym zbiorem zachowanym w korespondencji pisarza. Kim więc była Aleksandra z Chomętowskich Borkowska? Przytoczmy słowa jej potomka Stanisława Balińskiego:

Ze strony mojej matki była, dziś mało znana, ale bardzo znana w XIX wieku, przyjaciółka Żmichowskiej – Aleksandra z Chomętowskich Borkowska, która wydawała „Kronikę Rodzinną” przez szereg lat, uważana była za postępową i pismo, choć dziś się wydaje staroświeckie (u nas te roczniki były), ale na owe czasy to było postępowe – o niesłychanej inteligencji i wiedzy kobieta… Aleksandra z Chomętowskich Borkowska była ciotką mojej matki i moją babką.37

Wiek XXI nie przynosi wielu zmian w tym względzie, do dzisiaj bowiem Borkowska jest postacią prawie nieznaną. Najczęściej wspomina się o niej w kontekście konserwatywnego pisma „Kronika Rodzinna”, które prowadziła, i pracy publicystycznej u boku Odyńca. Tymczasem Aleksandra Borkowska (1828–1898) była nie tylko publicystką, ale także powieściopisarką i filantropką. Urodziła się w Usarzewie jako córka Franciszka Chomętowskiego, posła na sejm Królestwa Polskiego, i Konstancji z Orłowskich. W domu rodzinnym otrzymała staranne wykształcenie. Prawdopodobnie w roku 1845 (lub 1846) wyszła za mąż za wdowca Józefa Dunina-Borkowskiego i zamieszkała w jego majątku Żelizna na Podlasiu. Małżeństwo nie trwało długo: po trzech latach, około 1848 roku, Borkowski zmarł na cholerę38, pozostawiając żonę z dożywotnim dochodem „w ilości złotych polskich ośm tysięcy albo rubli srebrnych tysiąc dwieście przez Nią do najdłuższych dni życia Jej pobierać się mający”39. Po śmierci męża Borkowska przeniosła się do rodziny w Warszawie i zajęła się pracą literacką (Obrazki z życia świętobliwych i bogobojnych Polaków i Polek, 1859, wyd.2: 1863; Wspomnienia z przeszłości, 1860, wyd.2: 1877).

W momencie gdy publicystka poznała Odyńca (przypomnijmy, był to rok 1865), od kilku lat wraz z Józefą Śmigielską redagowała przeznaczone „dla wszystkich” pismo „Kółko Domowe”40. Wkrótce z periodykiem związał się sam Odyniec, a współpraca ta trwała prawie do końca 1866 roku. W Wilnie zajął się zdobywaniem dla pisma autorów. W jednym z jego listów do Borkowskiej czytamy: „Tymczasem posyłam jeszcze Pani trzy śliczne sztuczki [Wincentego] Korotyńskiego, który podług mnie jest prawdziwym poetą. Obiecuje on i nadal służyć »Kółku« czym będzie mógł”41. Po śmierci Mikołaja Malinowskiego (29 VI 1865) Odyniec otrzymał od jego rodziny tekst Losy fortuny Radziwiłłowskiej. Ustęp od 1764 do 1804 r. wraz ze zgodą na publikację. Fragment został wydany w „Kółku Domowym” w 1866 roku42.

Warszawa okazała się dla pisarza bardzo łaskawa. Nawet jeśli do końca nie wybaczyła mu starych przewinień, to przynajmniej na pewien czas o nich zapomniała, a rodzina Chomętowskich, przyjmując go życzliwie, szczególnie „przypadła mu do duszy”43. Dowodem zadowolenia Odyńca z pobytu i jego wielkiej sympatii do nowej przyjaciółki pozostawionej w Królestwie jest wizytówka wysłana 10 VI 1865, podczas powrotu z Warszawy, na stacji Łochów, z pociągu na drodze żelaznej warszawsko-petersburskiej (oddanej do użytku w 1862 roku). Pociąg wyjeżdżał z Warszawy codziennie o 9.30, a przyjeżdżał do Wilna o 23.10. Trasa wiodła przez Łapy, Białystok, Wilno, Dźwińsk, Psków, Ługę i Gatczynę44. Już wtedy Odyniec planował następną podróż do Warszawy, tym razem z całą rodziną. W liście do Szyszki informuje, że za kilka dni jedzie z żoną Zofią i córką Teresą przez Warszawę do Białej Podlaskiej, do siostry Karoliny Suzinowej, na wesele jej córki Michaliny i Ottona Fiszera, które miało się odbyć 5 IX. Po uroczystości Odyńcowie zamierzali wracać przez Warszawę i zabawić tam do końca września, ponieważ mieli pewne „projekta […] względem Tesi”, ale nie chcąc zapeszyć, Odyniec nie wyjawił adresatowi szczegółów45.

Z listów Odyńca do Borkowskiej nie dowiadujemy się, kiedy powstał pomysł zeswatania Teresy, jedynej córki poety, ze Stanisławem Chomętowskim, bratem Borkowskiej, ale musiał on zyskać aprobatę Chomętowskich już w maju 1865, podczas wizyty Odyńca w Warszawie46. Wydaje się, że wszystkie plany podporządkowano jak najszybszemu poznaniu ze sobą młodych. Pierwotnie Stanisław miał odwiedzić rodzinę pisarza w Wilnie47. Plany jednak zmieniono w związku z zaproszeniem Odyńców na wspomniany ślub Suzinów. Odyniec z żoną i córką wyruszyli z Wilna w połowie sierpnia 1865, na kilka dni zatrzymali się w Warszawie, gdzie prawdopodobnie Chomętowski został przedstawiony Teresie, po czym około 19–20 VIII dotarli do Białej Podlaskiej. Mimo lekkiej niedyspozycji Odyńca na początku pobytu u siostry uroczystości zaślubin przebiegły bez zakłóceń i nieprzewidzianych problemów48.

Odyńcowie wrócili do Warszawy około 15 IX i przebywali tam do 16 X.Czas upłynął im na spotkaniach towarzyskich w kręgu Chomętowskich (z Konstancją z Orłowskich – matką Borkowskiej, z braćmi Władysławem i Stanisławem, z ciotką Izabelą z Orłowskich Piłsudską) i najbliższych znajomych z redakcji „Kółka Domowego”. Zarówno gościnność gospodarzy, jak i ich otwartość i zaangażowanie w zacieśnianie nowej znajomości musiały spełnić oczekiwania obu stron, ponieważ jeszcze przed wyjazdem Odyńców z Warszawy zaplanowano wizytę Borkowskiej i jej brata Stanisława w Wilnie. Podróż rodzeństwa odbyła się około 10 XI. Sam pobyt trwał krótko, zaledwie do 23 XI. Listy Odyńca do Borkowskiej z tego okresu (po 17 X – 9 XI) świadczą o jego oddaniu, serdeczności i wielkiej sympatii, jaką żywił do adresatki i jej rodziny, a także o tęsknocie i oczekiwaniu na jej przyjazd: „O moja najdroższa Pani! Jak mię ta myśl raduje, że Was tam niezadługo obaczę: tego wypowiedzieć nie umiem. Nie ma, zda się, jednej minuty, abym o tym nie myślał”49. W korespondencji tej można znaleźć ustalenia związane z przyjazdem: wyrobienie zezwoleń na wjazd do Wilna, listów rekomendacyjnych do cywilnego gubernatora, pozwolenia dla Borkowskiej na noszenie czarnej sukni czy na wynajęcie mieszkania. W tamtym okresie publicystka, podobnie jak wiele innych kobiet w Królestwie Polskim, nosiła czarne suknie i tzw.czarną biżuterię powstańczą jako wyraz hołdu dla poległych powstańców 1863 roku. Na czas pobytu w Wilnie musiała dostosować się do wymogów narzuconych przez tamtejsze władze zaborcze. Pisze Odyniec: „Mnie […] idzie najpierwej o zawiadomienie drogiej Pani, że i kapelusz jej czarny z fioletem, i suknie fioletowa i światłoszara ujdą na modnym horyzoncie naszym”50.

O dwutygodniowej wizycie Chomętowskich nie ma informacji, ale wydaje się, że jej nadrzędnym celem były zaręczyny Teresy ze Stanisławem. Po jesiennym pobycie w Warszawie i zapoznaniu się młodych ze sobą sprawy obrały spodziewany i pozytywny kierunek. Kolejne listy, z okresu po powrocie Borkowskiej do Warszawy, nadmieniają o ślubie i konkretnej dacie uroczystości. Po intensywnych konsultacjach korespondencyjnych w sprawie daty ślubu małżeństwo Odyńcówny z Chomętowskim zostało zawarte 8 II 1866 w Wilnie, o czym wzmiankował „Kurier Warszawski”51. Na uroczystości przyjechała najbliższa rodzina narzeczonego: rodzeństwo Aleksandra Borkowska i Władysław Chomętowski, matka Konstancja z Orłowskich i ciotka Izabela Piłsudska, kuzyn Roman Cichowski, a ze strony Odyńca m.in.jego bracia Mikołaj, Hipolit, Walerian, siostra Karolina z mężem Adamem Suzinem, wileńscy przyjaciele i znajomi: Zofia Balińska (wdowa po Michale, matka chrzestna Teresy), Zawadzcy, Radziwiłłowie. Zaraz po ślubie nowożeńcy wyjechali do Warszawy. Odyńcowie pożegnali jedyną córkę i oddali ją pod opiekę mężowi, a także wiernej przyjaciółce – Borkowskiej.

W związku ze zmieniającą się sytuacją życiową Teresy Chomętowskiej otworzył się nowy rozdział w życiu całej rodziny. Prawdopodobnie w trakcie jesiennej wizyty Odyńców w Warszawie rozpoczęły się rozmowy o nowej posadzie dla pisarza, która byłaby związana ze przeprowadzką. Natalia z Sauvanów Wysiekierska – córka Ludwiki Zabłockiej, właścicielki „Kuriera Warszawskiego”, wraz z matką prowadząca pismo – rozmawiała najpierw z samym Odyńcem, a później z Borkowską o możliwości zatrudnienia Odyńca jako redaktora naczelnego podupadającego „Kuriera”. W tym czasie redaktorem był Zygmunt Zaborowski, który objął to stanowisko po wyjeździe Karola Kucza z kraju w 1863 roku. Dwa lata później Kucz wrócił do Warszawy i chciał na nowo pracować w „Kurierze”, ale ponieważ nie mógł się porozumieć z Zabłocką i Wysiekierską co do spraw programowych, zrezygnował z dalszej pracy i założył konkurencyjny „Kurier Codzienny”. Definitywne odejście głównego redaktora, który przez ponad piętnaście lat samodzielnie tworzył pismo, nadając mu ton i kierunek myśli, a także powołanie konkurencyjnej gazety na długo przyczyniły się do zesłania „Kuriera Warszawskiego” w czytelniczy niebyt i do jego niestabilności finansowej. Im więcej prenumeratorów zyskiwał „Kurier Codzienny”, tym więcej tracił ich „Kurier Warszawski”. Podjęte przez Zaborowskiego próby utrzymania gazety na dotychczasowym poziomie nie powiodły się, a wprowadzone zmiany naraziły go na krytykę Wysiekierskiej, która – jak wspomina Zaborowski – „nieprzychylnym okiem patrzała na wszelką innowację, chciała, aby »Kurier« szedł tym samym co za [Ludwika] Dmuszewskiego: wszystko chwalił, a nic nie ganił, i miał to przekonanie, że, jak to mówią Francuzi, wszystko najlepiej idzie na tym najlepszym ze światów”52.

2. Aleksandra Borkowska, po 1860. Fot. J. Mieczkowski

Można przypuszczać, że właśnie w połowie 1865 roku Wysiekierska i jej matka podjęły decyzję o znalezieniu nowego naczelnego. Po rozmowach z Odyńcem zobaczyły w nim osobę, która swoim doświadczeniem i swoją przeszłością mogłaby podźwignąć gazetę, prowadząc ją według narzuconych przez nie zasad53.

W listach z przełomu lat 1865 i 1866 między Odyńcem a Borkowską toczyła się dyskusja na temat propozycji z Warszawy, otwierającej przed publicystą i jego rodziną nową drogę oraz perspektywę zmian. Pierwsze wzmianki o tym można odnaleźć w liście z 21 X (2 XI) 1865:

Rozmowa drogiej Pani z panią Wysiekierską daje mi wiele do myślenia, tak że ją ciągle od wczoraj ruminuję w głowie. […] racz, droga Pani, dowiedzieć się jak najszczegółowiej, na czym polegają obowiązki głównego redaktora, jakich ma pomocników i współpracowników i jakie za to przeznacza się wynagrodzenie.54

W następnych listach czytamy o tym, jak Borkowska w imieniu Odyńca pertraktowała z Wysiekierską na temat warunków pracy, a także o ciągłych prośbach publicysty o przekazanie nowych zapytań, co wynikało zapewne z niemocy samodzielnego załatwienia spraw. Adresatka cierpliwie wykonuje polecenia poety i z każdym następnym listem wileńskim dowiadujemy się o szczegółach tego przedsięwzięcia. W listach często przewija się prośba o systematyczne przesyłanie „Kuriera Warszawskiego” i „Kuriera Codziennego”. Poeta chciał się zawczasu zorientować w tematyce gazet warszawskich, aby „od razu przyszłość umieć powiązać z przeszłością”55.

Na początku 1866 roku w listach pojawiają się wzmianki o planach związanych z przeprowadzką do Królestwa Polskiego; data przyjazdu zostaje ustalona na 1 IV 1866 (przed świętami Wielkiej Nocy). Informacje te potwierdzają przyjęcie przez poetę posady, lecz w żadnym liście nie ma mowy o podjętej decyzji. Konkretne decyzje zapadły prawdopodobnie między 12 a 22 XII 1865, kiedy Odyniec przebywał w Warszawie, najpewniej po to, by osobiście rozmówić się z właścicielkami „Kuriera Warszawskiego”. Mimo podróży poety doszło jednak do kilku niejasnych sytuacji – wręcz konfliktów – wynikających z braku porozumienia między odchodzącym redaktorem Zaborowskim a Zabłocką i Wysiekierską, które nie uprzedziły go o planach zmiany na stanowisku naczelnego. Dlatego też Wysiekierska prosiła Odyńca, aby wcześniej przyjechał i objął redakcję. Nie było to możliwe z prozaicznych powodów: Odyńcowie nie mieli jeszcze paszportów i pozwolenia na przeprowadzkę ani nie wiedzieli, gdzie będą mieszkać, wahali się między hotelem a prywatnym mieszkaniem, poza tym Odyniec, nauczony doświadczeniem, nie chciał się narażać środowisku warszawskiemu i w listach prosił, aby na pytania o nowego naczelnego odpowiadać, że po dobrowolnej rezygnacji Zaborowskiego właścicielki pisma zaproponowały objęcie redakcji jemu. Oczywiście prawda była inna, gdyż idea zmiany naczelnego narodziła się już na jesieni 1865. Kolejne kroki poczynione w Warszawie nie były po myśli Odyńca, ale poeta poszedł na kompromis i przebywając jeszcze w Wilnie, pieczę nad pismem sprawował na odległość. Fizycznie – zarówno w tym czasie, jak i później – „Kurier” nadal redagował Zaborowski, poproszony o to na prośbę Odyńca56 przez właścicielki: „Wysiekierscy tyle okazali się względnymi na moją dotychczasową pracę, że prosili, abym nadal do pomocy Odyńcowi pozostał. Znowu więc pozostałem w »Kurierze«[…]”57.

Przeprowadzka do Warszawy nastąpiła zgodnie z planem. Odyńcowie wyjechali z Wilna rankiem 28 III 1866 koleją żelazną warszawsko-petersburską. Na miejsce przybyli w Wielką Środę wieczorem. Przez pierwsze tygodnie mieszkali w Hotelu Saskim przy ul.Koziej 3, 5 i 8, 12 (składał się on z kamienic znajdujących się po przeciwnych stronach ulicy), później przenieśli się do mieszkania przy pl. Zielonym 10.

Na stanowisku redaktora naczelnego Odyniec pracował do końca stycznia 1867, a ostatni numer pod jego auspicjami (1867, nr 32) ukazał się 8 II. Stanowisko po Odyńcu objął długoletni współpracownik „Kuriera Warszawskiego” – pisarz Stanisław Bogusławski.

Rok 1866 był znamienny nie tylko dla Odyńca, ale także dla Borkowskiej. Listy z tego czasu pełne są informacji związanych z pracą publicystyczną adresatki, Odyniec przekazuje w nich uwagi i spostrzeżenia na temat artykułów, ich recenzje, lecz w listach wyczuwa się również zbierające się nad „Kółkiem Domowym” czarne chmury, które mogły zatrzymać wszystkie plany wydawnicze. Los „Kółka”, a raczej współredakcji, ważył się w pierwszej połowie 1866 roku. W listach wiele miejsca zajmują dobre rady starszego kolegi po fachu dotyczące pracy Borkowskiej w „Kółku”, jej relacji ze Śmigielską:

Mnie niepomała udręcza myśl o tych zajęciach i kłopotach, które Panią zapewne zaraz po powrocie opadną. Ach! Boże! Jak bym ja był szczęśliwy, gdybym mógł kiedykolwiek być w czymkolwiek pomocnym Pani!58

Wydaje się, że zyskawszy nowego, oddanego przyjaciela, Borkowska zaczęła ochładzać relacje ze swą długoletnią współpracowniczką Józefą Śmigielską, chociaż główną tego przyczynę upatrywano w zawartym pod koniec 1865 roku małżeństwie Śmigielskiej z lekarzem Zygmuntem Dobieszewskim, co potwierdzają słowa Zofii Zaleskiej: „Spółka wydawnicza z Borkowską rozchwiała się przez zamęście Śmigielskiej”59. W świetle listów Odyńca można jednak stwierdzić, że dla rozwoju sytuacji znacząca stała się również ich znajomość. Z każdym listem pisarz miał coraz większy wpływ na adresatkę; jej poczucie wartości jako redaktorki wzrastało i siłą rzeczy mogła ona chcieć samodzielnie decydować o sprawach wydawniczych. Narastający konflikt w redakcji „Kółka Domowego” osiągnął apogeum prawdopodobnie w pierwszej połowie 1866 roku, gdy Odyniec, zaniepokojony kłopotami przyjaciółki, poddał jej pomysł odejścia z zespołu redakcyjnego i założenia własnego pisma. Sytuacje konfliktowe w redakcji wpłynęły na decyzję Borkowskiej o odejściu z „Kółka”. Razem z nią zrezygnowali z pracy jej bracia Władysław i Stanisław Chomętowscy, Adam Goltz oraz kilku innych znajomych związanych z domem Chomętowskich, w tym także Odyniec. Po roku Dobieszewska sprzedała pismo warszawskiemu wydawcy Franciszkowi Lewentalowi, który przekształcił je w „Tygodnik Romansów i Powieści”60, a pisarka przeniosła się wraz z mężem do Galicji.

Pół roku później, w 1867 roku, Borkowska przy dużym wsparciu rodziny i znajomych założyła „Kronikę Rodzinną”. Czasopismo miało charakter społeczno-kulturalny, propagowało wartości katolickie i nawiązywało do epoki romantyzmu, co sytuowało je w obozie „starej prasy”. Poruszano w nim tematy związane z wykształceniem kobiet, emancypacją, rodziną, wychowaniem dzieci, traktowaniem służących czy funkcjonowaniem w trudnych warunkach zaborów. Redakcję programową tworzyli Aleksandra Borkowska, Henryk Struve i Adam Goltz. W „Kronice Rodzinnej” zamieszczano artykuły Teresy Prażmowskiej i Eleonory Ziemięckiej, działaczek społecznych podejmujących problematykę kobiecą, oraz utwory takich literatów i pisarzy jak Henryk Cieszkowski, Seweryna Duchińska (Pruszakowa), Sabina Grzegorzewska, Józef Ignacy Kraszewski, Aleksandra Mraczewska czy Bronisława Półjanowska.

Na kształt czasopisma duży wpływ miał Odyniec, w literaturze przedmiotu określany jako współwydawca lub częściej jako główny współpracownik. Ostatni romantyk przez prawie dwadzieścia lat był również mentorem wyznaczającym główny nurt myślowy „Kroniki Rodzinnej” oraz osobą zdobywającą dla redakcji współpracowników. Dzięki swej popularności oraz kontaktom towarzyskim i literackim, przeniesionym także z „Kółka Domowego”, skupił wokół „Kroniki” wiele wybitnych osobowości, takich jak Ignacy Domeyko, Teofil Lenartowicz, Jadwiga Łuszczewska (Deotyma), Wincenty Pol, Gabriela Puzynina, Lucjan Siemieński czy Józef Bohdan Zaleski. Oprócz artykułów dotyczących literatury publikowano teksty naukowe, które miały kształcić czytelników i poszerzać ich wiedzę. Autorami prac naukowych byli bracia Borkowskiej, Władysław i Stanisław Chomętowscy, oraz profesorowie – m.in.Polikarp Girsztowt, Zygmunt Gloger, Stefan Pawlicki, Romuald Pląskowski i Aleksander Tyszyński.

„Kronika Rodzinna” jako pismo konserwatywne często bywała przedmiotem krytyki i złośliwych uwag. Jej zagorzałym przeciwnikiem był Bolesław Prus, a także czasopisma takie jak „Opiekun Domowy” i „Przegląd Tygodniowy”. W jednym z numerów „Opiekuna” można przeczytać, że „szpalty »Kroniki« zalega mgła ciemna”61. Jednakże „Kronika”, nie bacząc na negatywne opinie, wiernie oddawała poglądy Borkowskiej i jej najbliższych współpracowników. Starała się również wychodzić naprzeciw potrzebom społeczeństwa, które – jak pisze Zaleska – po powstaniu styczniowym musiało się odnaleźć w nowych warunkach, bardzo trudnych dla wyniszczonego represjami i zubożałego kraju. Życie kulturalne zeszło do podziemia, musiało się przystosować do nowych warunków i stawić opór zaborcy. Dlatego też trzeba „było nauczyć się przemawiania alegoriami, prowadzić pracę narodową, organizując tajne nauczanie”. W „Kronice” – „prowadzonej przez Borkowską żywo, ciekawie” – można było odnaleźć ślady minionej epoki i jej bohaterów, tematy związane głównie z literaturą, ale próżno było szukać odzwierciedlenia ówczesnego życia kulturalnego, bieżących informacji o problemach społeczeństwa i kraju62.

Zmiana, o której wspominał „Opiekun Domowy”, nastąpiła 1 I 1873. Jak pisze Marta Sikorska-Kowalska:

[czasopismo] przejęli dawni przywódcy Towarzystwa Rolniczego Adam Goltz i Ludwik Górski. Wraz ze zmianą redakcji pojawił się podtytuł: „Pismo dwutygodniowe poświęcone literaturze, sprawom domowym i społecznym”. W stopce redakcyjnej widniało jednak dalej nazwisko Borkowskiej, czego przyczyną były najprawdopodobniej kłopoty z cenzurą.63

Ostatnią informację podaną przez Sikorską-Kowalską należy w świetle listów Odyńca do Borkowskiej nieco zmodyfikować: w 1873 roku „Kronika Rodzinna” rzeczywiście zyskała nowych właścicieli, ale Borkowska nadal sprawowała funkcję redaktora naczelnego i podejmowała decyzje programowe.

Współpraca między Borkowską a Odyńcem układała się bardzo dobrze, publicysta z coraz większą śmiałością pośredniczył w kontaktach z autorami w takich sprawach jak terminy dostarczania tekstów, rodzaj nadsyłanych do pisma artykułów czy wysokość honorariów. Prawdopodobnie występował też często jako współredaktor, który łagodził niezadowolenie pisarzy, np.z powodu niskich stawek. Jak wynika z listów, oceniał również przysyłane do redakcji teksty i zapewne wpływał na dobór materiału.

Cechą wyróżniającą „Kroniki Rodzinnej” był kult Mickiewicza i poezji doby romantycznej, a celem – przypominanie społeczeństwu, które przyjmowało nowe prądy pozytywistyczne, o romantycznej przeszłości poprzez publikowanie listów znanych postaci, m.in.Ignacego Chodźki, Ignacego Domeyki, Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, Zygmunta Krasińskiego, Joachima Lelewela, Adama Mickiewicza, Wincentego Pola, Juliusza Słowackiego, Karola Szajnochy, Stefana Witwickiego, Józefa Bohdana Zaleskiego. Redakcja zdobywała je od nich samych lub od ich rodzin. Borkowska, prezentując dostępny materiał, opowiadała o młodości romantyków i przybliżała ducha minionej epoki.

„Kronika Rodzinna” była dla twórczości Odyńca oknem na świat. Na jej łamach opublikował on w odcinkach Listy z podróży – powieść biograficzną stworzoną na podstawie Dzienniczka podróży, spisywanego w trakcie wyprawy z Mickiewiczem po Europie na przełomie lat 1829 i 1830. Listy zdobyły ogromną popularność, szczególnie w kręgu ziemiaństwa i inteligencji, i przesłoniły skandal wileński, przynosząc autorowi przychylność opinii publicznej. Zyskał on miano przyjaciela Mickiewicza. Jednakże szybko pojawiły się pierwsze słowa krytyki. Wypowiedział je Piotr Chmielowski, który zastanawiał się nad popularnością Odyńca i podawał w wątpliwość wiarygodność Listów. Po latach głosy krytyczne ucichły i wybaczono autorowi, że bardziej dbał o „wiarygodność swoich wspomnień” niż o prawdę. Doceniono także walor artystyczny i wdzięk dzieła:

chociaż Odyniec nie rozumiał swojej epoki, ale ona odbiła się w jego listach jak w lustrze; widzimy jej barwę i kształt. Zawdzięczamy to wrodzonej ciekawości Antoniego Edwarda, jego nieznużonej ochocie do zawierania najróżniejszych znajomości […]. Zawdzięczamy jego pamięci, która rejestrowała kolory, zapachy, dźwięki, która przekazywała nam obrazy ulic, gościńców, salonów; zapamiętywał zarówno blask pochodni w muzeach watykańskich, zwiedzanych nocą, jak i bójkę uliczną; stroje dam z najwyższego towarzystwa i ubrania wieśniacze.64

Pozytywny odbiór Listów i zdobyta popularność zachęciły Odyńca do napisania Wspomnień z przeszłości opowiadanych Deotymie, już bez uciekania się do formy listowej. W roku 1874 kilka fragmentów pt.Opowiadania Deotymie ogłoszono w piśmie „Wiek”, całość opublikowano zaś w „Kronice Rodzinnej” w latach 1879–1883. Wydanie książkowe ukazało się w 1884 roku.

Po śmierci Odyńca w styczniu 1885 roku Borkowska prowadziła „Kronikę Rodzinną” jeszcze przez ponad dziesięć lat. W roku 1896 sprzedała periodyk ks.Marcelemu Godlewskiemu, „znanemu działaczowi, proboszczowi parafii kościoła Wszystkich Świętych w Warszawie”65. W tym samym roku ks.Godlewski wystąpił do urzędu cenzury rosyjskiej o pozwolenie na wydawanie pisma, lecz dostał decyzję odmowną. Pisarka pod koniec 1896 roku opublikowała oświadczenie, że rozstaje się z „Kroniką”, ale w związku z zaistniałą sytuacją jeszcze przez rok wydawała pismo. Na początku 1898 roku, tuż przed śmiercią, wycofała się z pracy, a ks.Godlewski powierzył stanowisko redaktora naczelnego działaczce społecznej, pedagog i publicystce Cecylii Plater-Zyberkównie. Po kilku miesiącach, w 1899 roku, „Kronika” przeszła pod redakcję ks.Hipolita Skimborowicza, który był jej redaktorem aż do likwidacji pisma w 1914 roku.

3. Adam Mickiewicz i Antoni Edward Odyniec podczas wycieczki na Wezuwiusz, 29 V 1830. Drzeworyt J. Holewińskiego wg rys. M. E. Andriollego z 1881. Reprodukcja za: „Kłosy” 1881, nr 814, s. 72

Korespondencja Odyńca i Borkowskiej, szczególnie intensywna w okresie od czerwca 1865 do kwietnia 1866, prawie całkowicie ustaje wraz z przeprowadzką pisarza do Warszawy. Następne listy pochodzą z lat 1874, 1877, 1879 i 1884, kiedy to sędziwy już publicysta opuszczał Warszawę tylko na czas letni, wyjeżdżając w towarzystwie najbliższej rodziny na krótkie wakacyjne pobyty w uzdrowiskach. Zachował się jeszcze list z 17 II 1867, ale nie przynosi on znaczących wiadomości o życiu Odyńców: można tam znaleźć lakoniczne wzmianki o wizycie lekarza Józefa Mianowskiego, który zalecił Zofii Odyniec pić wodę Vichy, oraz krótką relację z bytności publicysty na balu u Julii Janiszewskiej.

Listy z połowy 1874 roku powstały podczas wakacji w Jastrzębiu Zdroju, na które Odyniec wybrał się wraz z rodziną córki Teresy, jej mężem Stanisławem i dwójką dzieci Marią i Celiną. Teresa i Stanisław Chomętowscy pojechali wtedy na kilka dni (3–6 VI) do Wiednia na uroczystości Bożego Ciała oraz do zakładu głównego dla psychicznie chorych na otwarcie wystawy prac wykonanych przez obłąkanych66 i pozostawili dzieci pod opieką Odyńca i niani. Każdy dzień upływał im na wypoczynku, wodnych kuracjach, spotkaniach i uczestnictwie w życiu kulturalnym. Pisarz nie stronił od towarzystwa kuracjuszy i chętnie zawierał nowe znajomości, także z przyjezdnymi obcokrajowcami. W drodze powrotnej do Warszawy zatrzymał się w Krakowie. Teresa Chomętowska z córkami Celiną i Marią pojechała do rodziny w Częstochowie. W Krakowie odwiedził Odyniec dawnych znajomych, w tym Józefa Kremera, byłego rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jedna z córek Chomętowskich, Zofia, która z powodu ciężkiej choroby nie mogła pojechać do Jastrzębia Zdroju, została w Warszawie pod opieką ciotki Aleksandry Borkowskiej, babci Konstancji Chomętowskiej i ciotecznej babci Izabeli Piłsudskiej. W listach Odyniec często kierował do niej osobne dopiski, a w relacjach o młodszych wnuczkach zdarzało mu się porównywać je do Zosi. Kilka miesięcy później, 23 X 1874, dziewczynka zmarła. Poeta bardzo przeżył jej śmierć. Dał temu wyraz w Trenach […] na zgon córki Antoninki i wnuczki Zosi67.

Kolejny duży blok listów Odyńca pochodzi z sierpnia 1877. Publicysta 1 VIII gościł w majątku Oblasy w gminie Janowiec u Natalii i Artura Piaskowskich. Specjalnie na jego cześć gospodarze wyprawili przyjęcie, na które zjechali przyjaciele i znajomi z okolicy, w tym Felicja Koźmianowa z córką Franciszką, Helena Czempińska, Teresa Wołowska i ks.Seweryn Moczydłowski, proboszcz parafii w Janowcu. Nazajutrz Odyniec był już sto kilometrów dalej, w Łukowie, gdzie odwiedził znajomych i szykował się do podróży powrotnej do domu. W Warszawie przebywał zaledwie kilka dni, podczas których załatwiał bieżące sprawy. Odwiedził mieszkanie córki przy ul.Twardej, gdzie pod nieobecność domowników przeprowadzany był remont, oraz redakcję „Kroniki Rodzinnej”, aby dowiedzieć się, czy zostały ukończone prace nad kolejnym numerem pisma. O wszystkich swoich działaniach niezwłocznie poinformował redaktorkę, która wraz z matką Konstancją i ciotką Izabelą Piłsudską przebywała u rodziny matki w Żabikowie koło Radzynia Podlaskiego. Wkrótce, 6 VIII, Odyniec wyruszył przez Lublin do Ciechocinka, gdzie czekała na niego rodzina córki, przebywająca tam na wakacjach. W Lublinie gościł u Marii z Grabowskich Strojnowskiej, filantropki, zasłużonej mieszkanki, która na cześć pisarza przygotowała uroczysty obiad i zaprosiła rodzinę i znajomych: siostrę stryjeczną Marię Stadnicką z mężem Juliuszem, oraz Konstantego Zamoyskiego, pierwszego ordynata na Kozłówce68.

Odyńcowi schlebiały wszelkie oznaki sympatii, lubił udzielać się towarzysko i dlatego nie śpieszył się z wyruszeniem w dalszą drogę. Pisał: „niech Pani powie, że ja stąd pierwej jak w poniedziałek wyjechać nie mogę, bo w niedzielę ma być obiad”69. W Lublinie musiał zabawić jeszcze przez jakiś czas, gdyż pierwszy list z Ciechocinka datowany jest 22 VIII 1877. Pobyt mógł także przedłużyć przyjazd rodziny Chomętowskich do Lublina. Nie ma jednak pewności, czy Teresa i Stanisław spotkali się tam z pisarzem i wspólnie przebyli drogę do Ciechocinka. Tego lata rodzina nie przebywała w kurorcie tak długo jak w sezonach poprzednich, były to zaledwie trzy tygodnie. Już na początku września Chomętowscy wrócili do Warszawy. Listy z tego okresu poza relacjami z wakacyjnych wyjazdów przynoszą opis zmian, jakie zaszły w najbliższej rodzinie Chomętowskich. Na świecie pojawiły się kolejne dwie wnuczki Odyńca: Antonina (ur.1875) oraz Jadwiga (ur.1877). W ten sposób liczne wiadomości przekazywane Borkowskiej o Marysi i Celince wzbogaciły się o dwie nowe bohaterki.

Z roku 1879 zachował się jeden list Odyńca. Datowany jest 23 VII w Krakowie, dokąd pisarz wraz z zięciem Stanisławem przyjechał na kilka dni (23–25 VII), będąc w drodze do Rabki. W uzdrowisku czekała na niego Aleksandra Borkowska, prawdopodobnie z Teresą i wnuczkami. Rabka Zdrój nabierała wówczas znaczenia jako miejscowość uzdrowiskowa, szczególnie po roku 1864, gdy wybudowano tam pierwszy zakład kąpielowo-leczniczy. Przyjazd publicysty do Krakowa nie uszedł uwagi gazet. Krakowski „Czas” odnotował: „Kraków, 24 lipca. Bawi w naszym mieście w przejeździe do Rabki czcigodny wieszcz nasz Edward Odyniec”70.

Panowie zatrzymali się u rodziny Borkowskiej ze strony matki: u Dionizego Skarżyńskiego, powstańca 1863 roku, Sybiraka, który po śmierci żony Jadwigi z Orłowskich mieszkał tylko z córką Anną. Kilkudniowy pobyt spędzili na wizytach u rodziny i znajomych. Publicysta odwiedził Marię i Stanisława Smolków, córkę starego przyjaciela, wspomnianego już Józefa Kremera, i profesora Hugona Zatheya, któremu 23 VII 1879 podawał do chrztu swoje najmłodsze dziecko – Zofię. Spotkał się także z Katarzyną z Branickich Potocką oraz z Różą Krasińską, synową Zygmunta Krasińskiego71.

Publicysta nie zabawił u hrabiny długo, ponieważ w Krakowie czekały na niego kolejne zobowiązania, w tym wieczorna wizyta w Teatrze Letnim na wystawionej przez Józefa Blizińskiego komedii Pan Damazy, którą 24 VII obejrzał razem z aktorką Heleną Modrzejewską. Odyniec znał ją jeszcze jako pannę, z czasów, kiedy bywał u jej rodziców Stachowiczów. Wieczór upłynął im bardzo przyjemnie. Jak donosił „Czas”, aktorzy, widząc tak wyśmienitych gości, „sadzili się i grali wybornie”, przyjęto ich owacjami na stojąco, każdy z aktorów chciał „ucałować dłoń poety narodowego i przyjaciela Mickiewicza. Sędziwy wieszcz umiał każdemu powiedzieć słowo uznania lub zachęty”72.

Odyniec planował powrót z Rabki prawdopodobnie na początku października 1879, również przez Kraków, gdzie 2–5 X odbywał się jubileusz pięćdziesięciolecia pracy literackiej Kraszewskiego, hucznie obchodzony przez środowiska naukowe i literackie (nie tylko zresztą krakowskie, ale także poznańskie, warszawskie i zagraniczne). Nie wiadomo jednak, czy rzeczywiście był wtedy w Krakowie i wziął udział w uroczystościach73.

Gdy Odyniec bawił w Krakowie, Stanisław Chomętowski odwiedził Felicję Wężykową, która w tym czasie pozostawała w majątku Wadów u córki Heleny, wdowy po Józefie Badenim. 25 VII 1879 obaj wyjechali do Rabki. Lipcowa podróż rodziny upływała pod znakiem żałoby, gdyż 12 VII zmarła ciotka Borkowskiej Izabela z Orłowskich Piłsudska – filantropka, która całe życie poświęciła pomocy najuboższym i chorym, a której w pracy towarzyszyła Borkowska. Ona też po śmierci Piłsudskiej przejęła wiele jej obowiązków.

Z przeszło osiemdziesięciu listów Odyńca do Borkowskiej ostatni pochodzi z 11–12 VIII 1884 i napisany został w Niedźwiadce, gdzie Odyniec towarzyszył staremu przyjacielowi Ignacemu Domeyce w podróży po rodzinnych stronach. W dobrach rodziców Domeyki zatrzymali się w drodze do majątku Zyburtowszczyzna.

Początek znajomości Odyńca i Domeyki – filomaty, powstańca, pamiętnikarza i geologa – przypada na lata studiów wileńskich, kiedy Domeyko poznał Mickiewicza, Odyńca i środowisko ich przyjaciół. Dzięki nieprzerwanej korespondencji znajomość ta mimo odległości przetrwała ponad sześćdziesiąt lat. Najbardziej intensywne kontakty Odyńca z Domeyką przypadają na drugą połowę lat sześćdziesiątych XIX wieku, gdy Odyniec namówił geologa do współpracy z „Kroniką Rodzinną”. W roku 1884, po ponad pół wieku życia w Chile i ustąpieniu ze stanowiska rektora uniwersytetu w Santiago, Domeyko przybył do Polski. W trakcie podróży do córki na Litwę odwiedził Warszawę i Kraków. W Warszawie opiekę nad starym przyjacielem roztoczył Odyniec z rodziną. Borkowska wydała w swoim salonie uroczystą kolację z okazji przyjazdu gościa, z kolei w inny wieczór Domeyko przyjmował w domu Teresy Chomętowskiej zaproszonych przez Odyńca literatów, uczonych, dziennikarzy, artystów, lekarzy i przyrodników. Każdy z nich chciał oddać hołd filomacie i „staremu młodzieńcowi”. „Kurier Warszawski” dokładnie relacjonował pobyt geologa w mieście74. Po kilku dniach spotkań Domeyko wraz z synem w towarzystwie Odyńca wyruszył w rodzinne strony. Odwiedził Niedźwiadkę, miejsce swojego urodzenia, gdzie zgotowano mu serdeczne powitanie. Po kilku dniach wyruszył do rodzinnego majątku Zyburtowszczyzna i spędził tam prawie pięć lat z przerwami na podróże do Krakowa, Paryża, Rzymu i Palestyny75.

Antoni Edward Odyniec, wieloletni przyjaciel i protektor redaktorki „Kroniki Rodzinnej”, zmarł 15 I 1885 o godzinie piątej po południu, przeżywszy osiemdziesiąt jeden lat. Podczas dwutygodniowej ciężkiej choroby troskliwie opiekowała się nim córka. Jak pisze Adam Pług:

w kaplicy domowej, na drugi dzień po zgonie, pośród krzewów i światła jarzącego, wystawiono zwłoki jego czcigodne, przy których odtąd, aż do wigilii pogrzebu, co dzień za spokój jego duszy po dwóch albo trzech księży odprawiało nabożeństwo żałobne, a od rana aż do wieczora coraz to nowi napływali z miasta pielgrzymi.76

Po kilku dniach uroczystości żałobnych, 21 I 1885, nastąpiło wyprowadzenie zwłok z mieszkania przy ul.Marszałkowskiej77 na nabożeństwo do kościoła św.Krzyża, który „oświetlony był tak, jak dawno już nikt nie pamięta”, „wszystkie górne ganki i gzymsy gorzały od świateł”. Zebrany tłum nie mieścił się w świątyni i zajął „nie tylko ganek i schody, lecz i plac Kopernika, i Krakowskie Przedmieście całe”78. W trakcie mszy mowę z ambony wygłosił ks.Zygmunt Chełmicki, rektor kościoła św.Ducha79. Po zakończonym nabożeństwie kondukt prowadzony przez biskupa sufragana Kazimierza Ruszkiewicza, przyjaciela zmarłego i rodziny Chomętowskich, „ze względu na liczbę ludzi nie szedł jak zwykle Czystą i Wierzbową, lecz przez Trębacką. Policja, obawiając się manifestacji, zdjęła z wieńców wszystkie wstęgi – zwrócono je rodzinie następnego dnia”80. Jak jednak wspominał Ignacy Baliński, mąż wnuczki Odyńca Marii, „nie obeszło się bez zajść z policją i aresztowań, zwłaszcza przy cmentarzu Powązkowskim”81. Ostatni romantyk spoczął na Powązkach82. Jego pogrzeb stał się dla warszawiaków okazją do złożenia hołdu nie tylko odchodzącemu pisarzowi, filarecie, przyjacielowi Mickiewicza z czasów młodości, ale także ideałom minionej epoki wielkich twórców.

Borkowska po śmierci Odyńca nadal opiekowała się Teresą Chomętowską i jej małoletnimi córkami. Przejęła pieczę nad spuścizną pisarza i kontynuowała jego znajomości korespondencyjne. Do takiej wymiany listów doszło między nią a np.Domeyką83, który nieprzerwanie współpracował z „Kroniką Rodzinną”, przygotowując dla pisma wspomnienia ze swoich podróży do Włoch i Ziemi Świętej. Domeyko zmarł cztery lata po przyjacielu, w 1889 roku w Santiago w Chile.

Mimo deklaracji o odejściu Borkowska do końca życia wydawała „Kronikę Rodzinną”. W roku 1889 po śmierci Marii Julii Zaleskiej objęła ponadto redakcję „Wieczorów Rodzinnych” – pisma przeznaczonego dla młodzieży. W pracy pomagała jej Maria z Chomętowskich Balińska, wnuczka Odyńca, która z czasem przejęła obowiązki wydawcy84. Borkowska była też autorką wielu książek, np.Wspomnień z przeszłości (1860, wyd.2: 1877), powieści dla młodzieży Maria Klementyna. Opowiadanie o wnuczce króla Jana III (1861), Powieści i opowiadań dla młodego wieku (1874), książek do nabożeństwa Ołtarzyk nabożny i Ołtarzyk codzienny, a także opowiadań historycznych drukowanych w „Rozrywkach dla Młodego Wieku”85.

Życiorys publicystki nie byłby pełny, gdyby poprzestać na działalności literackiej i wydawniczej. Należy też wspomnieć o zaangażowaniu Borkowskiej w sprawy narodowe. Jak pisze Sikorska-Kowalska:

Popierała ona powstanie styczniowe, w jej domu ukrywał się jeden ze spiskowców biorących udział w zamachu na namiestnika Królestwa Polskiego F[iodora] Berga. Ponadto przez cały czas trwania powstania Borkowska zajmowała się organizowaniem pomocy poszkodowanym rodzinom powstańców i więźniów. Za swoją działalność zyskała miano „cichej bohaterki” powstania styczniowego i została uznana za jedną z duchowych przywódczyń Warszawy.86

Nic więc dziwnego, że nawet po kilku latach od upadku powstania publicystka na znak żałoby narodowej ubierała się w czarne suknie i nosiła czarną biżuterię powstańczą87.

Borkowska również intensywnie zajmowała się filantropią. „Prowadziła kwesty i wieczorki literackie, z których dochód był przeznaczony na pomoc biednym i chorym”88. Dzięki jej osobistym staraniom powstały zakład dla nieuleczalnych kalek, schronisko dla nauczycielek i przytułek dla służących. Od roku 1879 po śmierci ciotki Izabeli z Orłowskich Piłsudskiej, założycielki schroniska dla paralityków i domu dla samotnych kobiet, Borkowska przejęła opiekę nad zakładami wraz z hrabiną Klementyną Łubieńską i Marią Balińską. Sprawowała też opiekę nad Ochronką im.św.Pawła przy Nowym Świecie w Warszawie. Przejęte po ciotce Schronienie dla Nieuleczalnie Chorych im.Feliksa hr. Sobańskiego przy ul.Nowowiejskiej 32 w Warszawie, zainicjowane przez Piłsudską, Honorata Koźmińskiego i Feliksa Sobańskiego89, początkowo składało się z dziesięciu łóżek. Po roku przeniosło się do własnego budynku, gdzie mogło przyjąć sto sześćdziesięcioro potrzebujących90. Mogli tam bezpłatnie przebywać paralitycy i nieuleczalnie chorzy. W skład zarządu schroniska wchodzili Feliks Sobański (przewodniczący), Jan Byszewski, Andrzej Gawroński, Ludwik Górski i Jan Paweł Łuszczewski (członkowie) oraz Eugenia Czerwiakowska, Maria Szymanowska i Maria Balińska (opiekunki)91. Bezpośredni nadzór nad instytucją sprawowała ochmistrzyni zakładu Pelagia Pągowska92. Do pomocy miała trzydzieści dwie osoby służby i cztery dozorczynie. Dochody schroniska nie przekraczały piętnastu tysięcy rubli rocznie93.

Aleksandra Borkowska zmarła 24 II 1898. Jej prochy spoczęły na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, w grobie rodzinnym Odyńców i Chomętowskich.

„Abym od razu przyszłość umiał powiązać z przeszłością”. Historia listów

Opracowane w niniejszej edycji autografy są częścią zbioru Korespondencja Antoniego Edwarda Odyńca i Aleksandry Borkowskiej, na który składa się około 340 listów, w tym dwa poszyty z listami od różnych nadawców do Odyńca oraz jeden poszyt z listami od różnych nadawców do Borkowskiej. Zbiór stanowi własność Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum i jest przechowywany w Archiwum. Przez wiele lat korespondencja znajdowała się w rękach Borkowskiej. Po jej śmierci w 1898 roku została dołączona wraz z zachowaną spuścizną94 do rodzinnych pamiątek po Odyńcu95, odziedziczonych przez Teresę Chomętowską, która uporządkowała zbiór listów Odyńca i Borkowskiej. Powklejała je na karty wcześniej przygotowanych poszytów z wytłoczonymi złoconymi tytułami, np.Korespondencja A.E.Odyńca, autografy, listy / Adama Mickiewicza / do A.E.Odyńca, korespondencja96.

Pierwszy poszyt, listy z lat 1826–1884 (sygn.D III/1/1–112), został oprawiony w czarne płótno i ma wymiary 24,0 × 30,0 cm. Na lustrze okładki widnieje złocony napis Korespondencja A.E.Odyńca. Poszyt zawiera sto dwanaście listów (w tym dwa luźne), dwie fotografie, dwie wizytówki i trzy wycinki prasowe. Stan zachowania można określić jako dobry, mimo że oprawa na brzegach i grzbiecie jest lekko postrzępiona, wewnątrz lekko naddarta, a karty są na rogach zabrudzone, kilkanaście zaś jest wyciętych. Nadawcy to: Zofia Balińska, Karol Baliński, Michał Baliński, Feliks Bernatowicz, Antoni Bronikowski, Jan Czeczot, Ignacy Domeyko (pseud. Żegota), Stefan Garczyński, Antoni Gorecki, Ignacy Hołowiński (pseud. Żegota Kostrowiec), Ignacy Humnicki, Stanisław Jachowicz, Ludwik Kamiński, Ludwik Kondratowicz (pseud. Władysław Syrokomla), Józef Ignacy Kraszewski, Józef Kremer, Joachim Lelewel, Franciszek Morawski, Wincenty Pol, Klaudyna z Działyńskich Potocka, Lucjan Hipolit Siemieński, Juliusz Słowacki, Aleksander Tyszyński, Paulina Wilkowska, Antoni Wilkowski, Stefan Witwicki, Walerian Wróblewski, Bronisław Zaleski, Tomasz Zan, Edward Witold Żeligowski.

Drugi poszyt, zawierający listy z lat 1826–1884 (sygn.D III/2/1–64), oprawiony jest w jedwab i ma wymiary 18,0 × 27,0 cm. Na lustrze okładki umieszczono tłoczony złotem napis Korespondencja A.E.Odyńca. Zeszyt obejmuje sześćdziesiąt cztery listy i jedną wizytówkę. Ogólny stan zachowania jest dobry, chociaż karty są lekko zażółcone, a oprawa została podklejona. Do nadawców należą Maria Bantus, Franz Thomas Bratranek, Ignacy Domeyko (pseud. Żegota), Zygmunt Szczęsny Feliński, Ottilie von Goethe, Ludwik Jenike, Józef Korzeniowski, Maria Krasińska, Józef Kremer, Teofil Lenartowicz, Celina z Szymanowskich Mickiewicz, Jadwiga Klementyna z Zamoyskich Sapieżyna, Wacław Stulze, Karol Szajnocha, Stefan Witwicki, Jan Zachariasiewicz, Józef Bohdan i Bronisław Zalescy, rodzina Zamoyskich.

Na początku XX wieku pamiątki trafiły pod opiekę wnuczki Odyńca Marii z Chomętowskich Ignacowej Balińskiej97 i do wybuchu drugiej wojny światowej znajdowały się w mieszkaniu Balińskich przy ul.Wiejskiej 11 „naprzeciwko wjazdu do Frascati”98. Na jesieni 1939 Ignacy Baliński pragnął przekazać cenne zbiory rodzinne, w tym pierwsze wydania książek, rękopisy i listy, odziedziczone po przodkach, do biblioteki Edwarda Krasińskiego99. Wojna pokrzyżowała jednak jego plany. Po wkroczeniu Niemców do Warszawy we wrześniu 1939 opuszczone wtedy mieszkanie (rodzina Balińskich w lipcu 1939 wyjechała na wakacje na Litwę i już nie wróciła) zostało doszczętnie zrabowane. Skradziono wiele cennych pamiątek rodzinnych zbieranych przez pokolenia100. Jedyną rzeczą uratowaną i wywiezioną do Anglii przez Stanisława Balińskiego, syna Ignacego, była teka z listami Mickiewicza do Odyńca101. Stanisław w liście do Aleksandra Janty-Połczyńskiego następująco opisuje jej wojenne losy:

Ocalała mi z pożogi wojennej mała walizka zawierająca kilka cennych dla mnie listów, papierów i pamiątek rodzinnych. Główną w niej pozycję stanowiły – i szczęśliwie stanowią nadal – oryginały listów pisanych przez Adama Mickiewicza do Antoniego Edwarda Odyńca, rękopisy Jędrzeja i Jana Śniadeckich oraz mały Dzienniczek podróży Odyńca z lat 1829–1830. […] Miałem więc ze sobą tę walizkę z pamiątkowymi papierami w Anglii, podczas bombardowania Londynu, jesienią 1940 roku. Dom, w którym mieszkałam wówczas w Londynie z mymi braćmi Janem i Antonim, został pewnej wrześniowej nocy trafiony bombą i rozwalony. Wyszliśmy cało tylko dlatego, że zdążyliśmy zejść do schronu. Fronton domu został zdarty jak skalp, a rozbite mieszkanie mego brata Antoniego zwisało w powietrzu nad ulicą niczym kołysząca się tratwa. Na chwiejącej się podłodze na trzecim piętrze widać było z dołu, od ulicy, walizeczkę z bezcennymi dla nas listami Mickiewicza. Toteż po wydobyciu się z zasypanego schronu zaczęliśmy natychmiast robić starania o uratowanie tej walizki. Nie było to łatwym zadaniem. Wojna o Anglię szalała. Całe dzielnice Londynu płonęły. Któż z Anglików mógł troszczyć się o rękopisy obcego, romantycznego poety? Udało nam się jednak wytłumaczyć przyjaciołom angielskim, że chodzi o wartościową pamiątkę. I dzięki ich pomocy sprowadzono specjalny oddział straży pożarnej. Strażacy ustawili wielką drabinę przeciwpożarową i znieśli, nie bez trudności, ową walizkę. Wszystkie rzeczy nasze i innych lokatorów oczywiście zginęły. Ale oryginały Mickiewiczowskich listów ocalały nienaruszone.102

Przez lata o walizce powstało wiele opowieści, z których jedna mówi o Balińskim strzegącym jej jak najcenniejszego skarbu i co noc w trakcie bitwy o Anglię schodzącym z nią do schronu103.

Bogaty zbiór korespondencji rodzinnej już na początku drugiej wojny światowej uległ rozproszeniu. Stanisław Baliński, wspominając pamiątki po romantykach przechowywane w domu rodziców, był przekonany, że wszystko przepadło104. Nie wiedział, że nie podzieliły one losu zniszczonej i spalonej Warszawy105, a kamienica przy ul.Wiejskiej 11, w której mieszkała rodzina Balińskich, ocalała z pożogi wojennej106. Nie wiadomo jednak, w czyich rękach znajdowały się zbiory rodzinne Balińskich pozostawione w Warszawie w trakcie wojny i nieznane są ich powojenne losy. Nie odnaleziono udokumentowanych informacji, co działo się z nimi przez pół wieku, pozostają więc tylko przypuszczenia i domysły. Z bardzo dobrego stanu zachowania archiwaliów można wysnuć wniosek, że osoby, które je przejęły, znały ich wartość i obchodziły się z nimi niezwykle delikatnie. Na poszytach nie ma mechanicznych uszkodzeń, widać jedynie ślady czasu, a w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku do niektórych listów dołączano dotyczące nadawców wycinki prasowe ze współcześnie wychodzących dzienników. Pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku korespondencja Odyńca i Borkowskiej, wyłączając poszyt z listami Mickiewicza do Odyńca oraz dokumenty po rodzinie Chomętowskich, trafiła do zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum. Z kolei poszyt z listami Mickiewicza i pamiątki po Odyńcu w 1973 roku weszły w skład dużej kolekcji autografów pisarza i kolekcjonera Aleksandra Janty-Połczyńskiego, przechowywanej w Nowym Jorku. Po śmierci Janty-Połczyńskiego w 1977 roku wdowa po pisarzu Walentyna sprzedała listy wraz z Dzienniczkiem podróży Odyńca Tomaszowi Niewodniczańskiemu. W roku 1983, wspominając o listach Mickiewicza i Dzienniczku Odyńca, Baliński podaje, że postanowił połowę zbioru przekazać za pośrednictwem Janty-Połczyńskiego do Biblioteki Jagiellońskiej, a połowę do biblioteki Harvard University. Ciężka choroba Janty-Połczyńskiego pokrzyżowała jednak te plany107. Z nieznanych obecnie powodów Baliński nie ujawnił prawdy o listach Mickiewicza. Janta-Połczyński kupił je od Balińskiego za pięćset funtów, które spłacał w ratach przez prawie pół roku. Potwierdzenie tego można odnaleźć w korespondencji Stanisława Balińskiego z Aleksandrem Jantą-Połczyńskim, gdzie są opisane szczegóły dotyczące transakcji sprzedaży pamiątek rodzinnych zawartej na początku lat siedemdziesiątych XX wieku108. Co ciekawe, Baliński, wiedząc, że Janta-Połczyński jest kolekcjonerem i kupuje cenne obiekty kultury polskiej, sam zaproponował mu zakup listów Mickiewicza i Dzienniczka Odyńca109.

Obecnie poszyt z czternastoma listami Mickiewicza do Odyńca z lat 1828–1837, wspólny list Mickiewicza i Odyńca do Jana Czeczota (9 X 1830) wraz z innymi cennymi archiwaliami: Dzienniczkiem podróży Odyńca (1830–1832), listami i wierszami Celiny Mickiewiczowej (1834–1848) oraz notatnikiem Mickiewicza (tzw.Albumem Moszyńskiego), znajduje się w kolekcji Niewodniczańskiego przekazanej w lutym 2009 w depozyt do Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum. Niezwykłe koleje losu sprawiły zatem, że duża część spuścizny rodzinnej Balińskich znalazła się w jednej instytucji kultury. Po skatalogowaniu i opracowaniu archiwalnym zostanie ona udostępniona badaczom i specjalistom.

1Zob.M.Nesteruk, Antoni Edward Odyniec – obrońca romantyzmu w Warszawie, w: Romantycy i Warszawa, red.S.Makowski, Warszawa 1996; M.Makaruk, Antoni Edward Odyniec – romantyk w zwierciadle biedermeieru, Warszawa 2012. Pełną biografię poety zob.Odyniec Antoni Edward (1804–1885), w: Bibliografia literatury polskiej „Nowy Korbut”, t.8, oprac.zespół pod kier.I.Śliwińskiej i S.Stupkiewicza, Warszawa 1969; R.Skręt, Odyniec Antoni Edward, hasło w: Polski słownik bibliograficzny, t.23, Kraków 1978; Odyniec Antoni Edward 1804–1885, w: Dawni pisarze polscy od początków piśmiennictwa do Młodej Polski. Przewodnik biograficzny i bibliograficzny, red.R.Loth, t.3, Warszawa 2002; M.Makaruk, op.cit., s.42–119.

2Wcześniej, w latach 1820–1823, Odyniec studiował na Wydziale Prawnym Uniwersytetu Wileńskiego i uzyskał tam stopień kandydata obojga praw. W czasie studiów nawiązał wiele znajomości, często bywał u Salomei Bécu, której był powiernikiem i przyjacielem, u Joachima Lelewela, przyjaźnił się m.in.z Aleksandrem i Ignacym Chodźkami, z Ludwikiem Spitznaglem, z Antonim Goreckim i z Julianem Korsakiem. Od roku 1820 należał do Towarzystwa Filaretów, był autorem Pieśni filaretów. Poznał wówczas Tomasza Zana, Jana Czeczota i Adama Mickiewicza. W Wilnie współpracował z „Tygodnikiem Wileńskim” i „Dziennikiem Wileńskim”. Przez krótki czas redagował „Dzieje Dobroczynności Krajowej i Zagranicznej”.

3Zob.A.Pług, A.E.Odyniec, „Kłosy” 1885, nr 1038, s.339.

4M.Nesteruk, op.cit., s.250.

5A.E.Odyniec, Wspomnienia z przeszłości opowiadane Deotymie, Warszawa 1884, s.312.

6Ibidem, s.332.

7Zob.ibidem, s.314.

8Po roku działalności pisma redakcję przejął J.K.Ordyniec. Zob.A.Kowalczykowa, Warszawa romantyczna, Warszawa 1987, s.82.

9Zob.A.Pług, op.cit., s.338.

10M.Makaruk, op.cit., s.75. Zob.też M.Nesteruk, loc.cit.; K.Ajewski, Zbiory artystyczne i galeria muzealna Ordynacji Zamojskiej w Warszawie, Kozłówka 1997, s.29.

11Cyt.za: Cz.Jankowski, Z pamiątek po A.E.Odyńcu, w: idem, Na marginesie literatury. Szkice i wrażenia, Kraków 1906, s.36.

12A.Mickiewicz, list do A.E.Odyńca, 3 IV 1828 (Moskwa), w: idem, Listy. Cz.1: 1815–1829, red.M.Dernałowicz, E.Jaworska, M.Zielińska, Warszawa 1998, s.451 (Dzieła, Wyd.Rocznicowe 1798–1998, t.14).

13Cyt.ibidem, s.455, przypis 1.

14Zob.A.E.Odyniec, op.cit., s.355–366.

15Ibidem, s.353.

16Zob.ibidem, s.355.

17Zob.A.Kowalczykowa, op.cit., s.73–74.

18Zob.J.Słowacki, list do A.E.Odyńca, 21 V 1829 (Warszawa), w: idem, Listy do krewnych, przyjaciół i znajomych (1820–1849), oprac.J.Pelc, wyd.2, Wrocław 1952, s.13 (Dzieła, t.14); A.E.Odyniec, Listy z podróży, t.1, oprac.M.Toporowski, wstęp M.Dernałowicz, Warszawa 1961, s.603, przypis 64; M.Makaruk, op.cit., s.76–77.

19A.Kowalczykowa, op.cit., s.97.

20A.E.Odyniec, list do I.Chodźki, 3 I 1826 (Warszawa), cyt.za: A.Pług, op.cit., s.339.

21Zob.J.Kamionka-Straszakowa, Almanach, hasło w: Słownik literatury polskiej XIX wieku, red.J.Bachórz, A.Kowalczykowa, Wrocław 1991, s.14; M.Makaruk, op.cit., s.79.

22A.Kowalczykowa, op.cit., s.97.

23Zob.A.Pług, A.E.Odyniec, „Kłosy” 1885, nr 1050, s.106; A.E.Odyniec, Listy z podróży, t.1, s.25.

24A.Mickiewicz, list do A.E.Odyńca, ok.6 V 1829 (Petersburg), w: idem, Listy. Cz.1: 1815–1829, s.585.

25Zob.A.E.Odyniec, Listy z podróży, t.1, s.63.

26Zob.„Kurier Warszawski” 1857, nr 171, z 5 VII, s.932: „Znany autor Edward Odyniec przybył do Warszawy”.

27Zob.F.Fornalczyk, Hardy lirnik wioskowy. Studium o Kondratowiczu-Syrokomli, wyd.2, Poznań 1979. Pod koniec życia Lewocka zamieszkała z owdowiałą córką i synową w kamienicy Grodzickich przy Krakowskim Przedmieściu 7. Przeżyła Odyńca o pięć lat: zmarła w 1890 roku w wieku dziewięćdziesięciu jeden lat. Zob.P.Wilkońska, Moje wspomnienia o życiu towarzyskim w Warszawie, oprac.Z.Lewinówna, red.J.W.Gomulicki, Warszawa 1959, s.443, przypis 8.

28Zob.A.Pług, A.E.Odyniec, „Kłosy” 1885, nr 1059, s.253; M.Nesteruk, op.cit., s.252; M.Makaruk, op.cit., s.105.

29Deotyma, Snycerstwo, „Gazeta Warszawska” 1853, nr 19, z 21 I.

30A.E.Odyniec, list do J.Szyszki, 17 VII 1865 (Wilno). BJ, sygn.7819 IV.

31Zob.K.Ujejski, Listy spod Lwowa. Pierwsze trzy głosy, Lwów 1860, s.12–15.

32J.Klaczko, Odstępcy, Paryż 1860; K.Ujejski, Listy spod Lwowa, „Dziennik Literacki” 1860 (przedruk: K.Ujejski, Listy spod Lwowa, Lipsk 1859).

33Cyt.za: A.Pług, A.E.Odyniec, s.254.

34Cyt.za: M.Makaruk, op.cit., s.109.

35Zob.„Kurier Warszawski” 1865, nr 99, s.3: „Znakomity pisarz i tłumacz, autor Felicyty i Barbary, Antoni Edward Odyniec przybył do Warszawy”.

36A.E.Odyniec, list do J.Szyszki, 17 VII 1865 (Wilno), k.68–69.

37S.Baliński, Moją prawdą jest moja pamięć, rozmowę wspomnieniową do druku podali E. i M.Pytaszowie, „Twórczość” 1983, nr 5.

38Zob.Hajota, Aleksandra Borkowska. Sylwetka literacka, „Tygodnik Ilustrowany” 1896, nr 51; H.Cichowski, Borkowska z Chomętowskich Aleksandra, hasło w: Polski słownik biograficzny, t.2, Kraków 1936, s.327–328; Borkowska Aleksandra, hasło w: Bibliografia literatury polskiej „Nowy Korbut”, t.7 (1968), s.164–165.

39Intercyza ślubna zawarta między J.Duninem-Borkowskim a A.Chomętowską, 18 VI 1845 (Warszawa). AZK, sygn.R IX/25.

40E.Ziemięcka, J.Śmigielska, A.Borkowska, „Noworocznik (Kalendarz) Ilustrowany dla Polek” na rok 1865, s.6. Zob.też R.Czepulis-Rastenis, Pierwsze pokolenie literatek polskich, w: Kobieta i edukacja na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, red.A.Żarnowska, A.Szwarc, cz.2, wyd.2 popr., Warszawa 1995, s.209.

41List 4 (w ten sposób odsyłam do listów A.E.Odyńca do A.Borkowskiej, prezentowanych w niniejszej edycji).

42M.Malinowski, Losy fortuny Radziwiłłowskiej. Ustęp od 1764 do 1804 r., „Kółko Domowe” 1866, z.2.

43A.Pług, A.E.Odyniec, „Kłosy” 1885, nr 1062, s.295.

44Zob.list 1. Więcej na temat trasy pociągu relacji Warszawa–Wilno–Petersburg zob.„Kurier Warszawski” 1865, nr 154, s.807. Na mapie z połowy XIX wieku można prześledzić dokładną trasę kolei żelaznej Warszawa–Wilno. Biegła ona przez Wołomin, Tłuszcz, Łochów, Zieleniew, Małkinię, Czyżewo, Średnicę, Łapy, Białystok, Czarną Wieś, Sokółkę, Kuźnicę, Grodno, Zieloną, Porzecze, Marcinkawce, Orany, Olkieniki i Rudziszki – zob.Stieler’s Hand-Atlas, Ost Europa, nr 3, […] Polen & West Russland, wyd.J.Perthes, Gotha 1866, z kolekcji dr.T.Niewodniczańskiego, dep. Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, Europa Wschodnia nr 3.

45A.E.Odyniec, list do J.Szyszki, 17 VII 1865 (Wilno), k.68–69.

46Zob.list 2.

47Zob.list 3.

48Zob.list 9.

49List 12.

50List 14.

51Zob.„Kurier Warszawski” 1866, nr 31, s.170: „Odbieramy wiadomość telegraficzną z Wilna, iż w dniu 8 bm. o godzinie 6 wieczorem odbył się tamże obrzęd zaślubin lekarza tutejszego dra Stanisława Chomętowskiego, syna śp. radcy i posła Franciszka Chomętowskiego i Konstancji z Orłowskich, z panną Teresą Odyniec, jedyną córką znakomitego naszego poety Antoniego Edwarda Odyńca i Zofii z Mackiewiczów”.

52„Kurier Warszawski”. Książka jubileuszowa 1821–1896, Warszawa 1896, s.113.

53Zob.ibidem, s.102–115.

54List 13.

55List 37.

56List 59.

57„Kurier Warszawski”. Książka jubileuszowa 1821–1896, s.115–116.

58List 42.

59Z.Zaleska, Czasopisma kobiece w Polsce(materiały do historii czasopism). Rok 1818–1937, Warszawa 1938, s.64.

60Zob.K.Estreicher, Bibliografia polska XIX stulecia, t.4, Kraków 1878, s.577.

61Ślady życia, „Opiekun Domowy” 1873, nr 15, s.1.

62Z.Zaleska, op.cit., s.70.

63M.Sikorska-Kowalska, Kwestia kobieca w świetle programu społecznego „Kroniki Rodzinnej” Aleksandry Borkowskiej (1867–1872), „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica” t.61 (1998), s.21–22.

64M.Dernałowicz, wstęp w: A.E.Odyniec, Listy z podróży, t.1, s.9.

65Z.Kmiecik, Prasa warszawska w latach 1886–1904, Wrocław 1989, s.146.

66Zob.S.Chomętowski, Korespondencja „Wieku”, Wiedeń, 6 czerwca, „Wiek” 1874, nr 125, s.3.

67A.E.Odyniec, Treny […] na zgon córki Antoninki i wnuczki Zosi, Kraków 1886. Czteroletnia Zosia była ukochaną wnuczką Odyńca, obdarzoną talentem poetyckim. Mieszkała u niego przy pl. Zielonym 10 od roku 1871 aż do śmierci – zob.„Kurier Warszawski” 1874, nr 234, s.3.

68Zob.list 83.

69Ibidem.

70„Czas” 1879, nr 169, s.2.

71Zob.list 86.

72„Czas” 1879, nr 170, s.2.

73Gazety krakowskie nie odnotowują obecności Odyńca na jubileuszu Kraszewskiego w Krakowie, ale istnieje informacja o planowanym przyjeździe poety na uroczystości w liście A.Odrowąża Kamińskiego do K.Turskiego z 17 VII 1879 (Wilno) (BN, sygn.Rps 7331).

74„Kurier Warszawski” 1884, nry 217a, 218b, 220.

75Zob.Domeyko Ignacy (Żegota), hasło w: Bibliografia literatury polskiej „Nowy Korbut”, t.7.

76A.Pług, A.E.Odyniec, „Kłosy” 1885, nr 1022, s.66. Więcej informacji na temat ostatnich dni Odyńca zob.„Przegląd Katolicki” 1885, nr 5, s.65–67; M.Makaruk, op.cit., s.117–119. Sam Odyniec wspominał już w liście do A.Goltza z 24 XII 1884 (Warszawa) (MNW, sygn.rkps 288/2), że jest przykuty do łóżka z powodu choroby nóg. Z kolei listy A.Pługa do M.Androllego z 4 i 14 I 1885 (Warszawa) (THL/BPP, sygn.433) przynoszą szczegóły dotyczące choroby Odyńca. Jak pisze Pług, pamiętnikarz chorował na podagrę, która wzmogła artretyzm i zaostrzywszy się na początku stycznia, zajęła serce. W połowie stycznia 1885 miał już stwierdzone „okostnienie serca i porażenie płuc”. Ostatnie dni spędził otoczony rodziną – córką, wnuczkami, Borkowską, oraz bliższymi i dalszymi znajomymi, z którymi żegnał się, mówiąc o szczęśliwej śmierci i przekazując ostatnią wolę.

77Chomętowska wraz z córkami mieszkała przy ul.Marszałkowskiej 27 w Warszawie, w jednopiętrowym domu rodzinnym, stojącym pośrodku ogrodu. Zob.I.Baliński, Wspomnienia o Warszawie, przedm. R.Kołodziejczyk, Warszawa 1987, s.228.

78„Gazeta Toruńska” 1885, nr 20, s.4.

79Z.Chełmicki, Nad zwłokami śp. A.E.Odyńca mowa w kościele św.Krzyża, Warszawa 1885.

80M.Nesteruk, op.cit., s.254.

81I.Baliński, op.cit., s.80.

82Zob.nekrolog A.E.Odyńca, 15 I 1885. BN, sygn.Mf 81036. Grób Odyńca znajduje się w rodzinnej mogile Odyńców i Chomętowskich na cmentarzu Powązkowskim (kwatera 29, rząd 2, miejsce 21–22). Zob.też T.M.Rudkowski, Cmentarz Powązkowski w Warszawie. Panteon polski, wyd.2 przejrz. i zmien., Wrocław 2014, s.253.

83Zob.I.Domeyko, listy do A.Borkowskiej, 1885–1887 (Paryż, Rzym). AZK, sygn.D III/4/43–48.

84Zob.Hajota, op.cit., s.1010–1011.

85Zob.H.Cichowski, op.cit., s.327–328; Borkowska Aleksandra, hasło w: Bibliografia literatury polskiej „Nowy Korbut”, t.7, s.164–165.

86M.Sikorska-Kowalska, op.cit., s.18.

87List 13.

88M.Sikorska-Kowalska, loc.cit.

89Zob.J.Marecki, Zakony żeńskie w Polsce, Kraków 1997, s.109; T.W.Świątek, R.Chwiszczuk, Warszawski ruch społecznikowski, Warszawa 2010, s.44.

90Zob.I.Baliński, op.cit., s.149.

91Zob.T.W.Świątek, R.Chwiszczuk, op.cit., s.44.

92Zob.W.Borotyński, Śp. Izabela Piłsudska, „Kronika Rodzinna” 1879, nr 15, s.477.

93Zob.T.W.Świątek, R.Chwiszczuk, loc.cit.

94Do archiwaliów po Borkowskiej należy zaliczyć także zdeponowany w Archiwum Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum zbiór Archiwum Chomętowskich z lat 1677–1845, zawierający materiały dotyczące przodków publicystki, Stanisława Chomętowskiego oraz ich ojca Franciszka Chomętowskiego, radcy województwa sandomierskiego. W skład zbioru wchodzą papiery majątkowe, dokumenty urzędowe rodziny Chomętowskich (w tym m.in.manifest do obywateli województwa podlaskiego i ziemi drohickiej Stanisława Chomętowskiego, hetmana polnego koronnego, wojewody mazowieckiego, marszałka wojska skonfederowanego przy Auguście II w 1704 roku), nadania urzędów (m.in.w imieniu cesarza Napoleona I), papiery osobiste i urzędowe Franciszka Chomętowskiego, a także odpis intercyzy ślubnej zawartej 18 VI 1845 między Józefem Duninem Borkowskim a panną Aleksandrą Chomętowską, córką Konstancji i Franciszka Chomętowskich.

95S.Baliński (op.cit., s.95), mówiąc o redaktorce „Kroniki Rodzinnej”, wspomina, że w domu rodzinnym były przechowywane wszystkie roczniki tego pisma. Informacja ta potwierdza przypuszczenie autora, że po bezpotomnej śmierci Borkowskiej wszystkie jej papiery przeszły na własność rodziny Balińskich.

96Zob.S.Baliński, list do A.Janty-Połczyńskiego, 10 X 1972 (Londyn). BN, sygn.Rps BN 12924.

97Pamiątki po Borkowskiej porządkowała także Maria Balińska, o czym świadczy dopisek na jednej z kopert w teczce z listami Odyńca do Borkowskiej (AZK, sygn.D III/3/88): „Testament Izabeli z Orłowskich Piłsudskiej (siostry Babki mojej Konstancji z Orłowskich Chomętowskiej)”.

98I.Baliński, op.cit., s.49. Zob.też Książka informacyjno-adresowa „Cała Warszawa” 1930, Warszawa 1930, dział XV-12: „Baliński Ign., senator, Wiejska 11”; Spis abonentów sieci telefonicznej m.st. Warszawy Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej PAST i Warszawskiej Sieci Okręgowej PPTT. Rok 1939/40, Warszawa 1939, s.17: „Baliński Ignacy, senator, sędzia Sądu Najwyższego, Wiejska 11”.

99I.Baliński, loc.cit. Zob.też J.Odrowąż-Pieniążek, przedmowa w: Mickiewicziana w zbiorach Tomasza Niewodniczańskiego w Bitburgu, t.1, Darmstadt 1989, s.8–11.

100Zob.ibidem, s.49.

101Obecnie zeszyt z piętnastoma listami Mickiewicza do Odyńca znajduje się w zbiorach T.Niewodniczańskiego przekazanych w depozyt Zamkowi Królewskiemu w Warszawie. Więcej na temat listów zob.Mickiewicziana w zbiorach Tomasza Niewodniczańskiego w Bitburgu, t.1: Listy Adama Mickiewicza do Antoniego Edwarda Odyńca i innych adresatów 1828–1852 – „Dzienniczek podróży” Antoniego Edwarda Odyńca 1830–1832 – Listy i wiersze Celiny z Szymanowskich Mickiewiczowej 1834–1848, teksty odczytali M.Danilewicz Zielińska, T.Niewodniczański, oprac., koment. M.Danilewicz Zielińska, red., posł. J.Odrowąż-Pieniążek, Warszawa 1989, s.9–10, 16–77.

102S.Baliński, list do A Janty-Połczyńskiego, 10 X 1972 (Londyn).

103Zob.Mickiewicziana w zbiorach Tomasza Niewodniczańskiego w Bitburgu, t.1, s.9–10, 16–77; B.Dorosz, wstępw: M.Grydzewski, J.Lechoń, Listy 1923–1956, z autografu do druku przygot., wstęp, przypisy B.Dorosz, t.1, Warszawa 2006, s.18. Zob.też S.Baliński, Moją prawdą jest moja pamięć. Podróże i powroty, rozmowę wspomnieniową do druku podali E. i M.Pytaszowie, „Twórczość” 1984, nr 10, s.75.

104S.Baliński, list do A.Janty-Połczyńskiego, 10 X 1972 (Londyn).

105S.Baliński do śmierci w 1984 roku (12 XI) nie znał warszawskich losów pozostawionych skarbów rodzinnych, do Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum trafiały one w partiach od końca roku 1984 do 1988.

106Kamienica przy ul.Wiejskiej 11 w Warszawie została wpisana do rejestru zabytków jako przykład typowej warszawskiej zabudowy mieszkaniowej z przełomu XIX i XX wieku. Wzniósł ją prawdopodobnie w latach 1902–1906 J.Wedegis w miejscu dawnego domu architekta A.Corazziego. Budynek po wojnie w 1945 roku przebudowano, ale zachował się oryginalny układ bryły i czytelny pierwotny układ pomieszczeń. Zob.J.Kasprzycki, Korzenie miasta. Warszawskie pożegnania, t.1: Śródmieście Południowe, Warszawa 1996, s.289–292; M.Leśniakowska, Architektura w Warszawie, Warszawa 1998, s.87.

107S.Baliński, Moją prawdą jest moja pamięć. Podróże i powroty, s.75.

108S.Baliński, list do A.Janty-Połczyńskiego, 10 X 1872 (Londyn), i późniejsze listy do 12 I 1973, kiedy to Baliński potwierdza otrzymanie ostatniej raty z sumy pięciuset funtów i uregulowanie rachunku (BN, sygn.Rps BN 12924).

109Muzeum Literatury im.Adama Mickiewicza w Warszawie, sygn.667, t.7, k.44–76; BN, sygn.Rps BN 12924. Błędną informację o nielegalnym przejęciu przez Jantę-Połczyńskiego i kontrowersyjną sprzedaż tychże rękopisów przez wdowę po Jancie wspomina także B.Dorosz (op.cit., s.17–18), przywołując listy S.Kossowskiej, redaktor londyńskich „Wiadomości”, w których autorka wspomina ostatnią rozmowę z Balińskim. Poeta, opowiadając sprawę pamiątek rodzinnych, potwierdził swoją wersję o bezprawnym sprzedaniu mickiewiczianów przez wdowę po Jancie-Połczyńskim.