Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Gdy Kathy Diosy dotknęła butów wiszących mężczyzn, tych, którzy wymordowali rodziny takie jak jej i zniszczyli niezliczoną rzeszę istnień ludzkich, poczuła przyjemność – przyjemność zemsty.
Z Budapesztu do Wiednia, z Austrii do Australii – historia ucieczki przed nazistami, jaką przeżyła Kathy, jest również historią ucieczki z więzów goryczy i nienawiści.
Jest to podróż do odkrycia, kto komu potrzebuje przebaczyć. Świadectwo życia kobiety, targanej między powinnością nienawiści do największych zbrodni, a przebaczeniem płynącym od Boga Ojca.
Kathy Diosy zmarła w grudniu 2013 roku w Sydney w Australii. Jej przyjaciel Kel Richards jest popularnym autorem i wydawcą radiowym.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 246
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Dedykowane moim wnukom
Wybaczcie, ale nie zapominajcie…
Masz w dłoniach niezwykłą książkę. Już sam tytuł wskazuje na niebywały charakter zawartości. Przebaczyć Hitlerowi to najbardziej obsceniczny tytuł, jaki można sobie wyobrazić.
Jednak i Kathy Diosy była najbardziej niezwykłą osobą – jak sam to dostrzeżesz. Historia ta nie jest jej pełną biografią. Nie pokazuje wszystkich szczegółów jej życia. Nie wylicza wszystkich przerażających rzeczy, które jej uczyniono lub które ona uczyniła. Nie rozwleka się nad koszmarnymi szczegółami złego świata, aby dać rozrywkę lubieżnym czy przestępczym umysłom. I chociaż przebaczenie można znaleźć, stawiając czoła rzeczywistości, a nie uciekając przed nią – to jednak nie znajdziemy przebaczenia w ciągłym odtwarzaniu detali wydarzenia. Przebaczenie jest wyzwoleniem ofiary od wiktymologii.
Przebaczenie jest ważne w każdej formie i na wielu poziomach. W przebaczeniu chodzi o relację, o poprawę danej relacji lub o jej przywrócenie. Już to czyni przebaczenie ważnym. W naszym lubiącym spory i procesy świecie oraz w naszym wieku wojen, wrogości i rozwodów uczenie się, jak pielęgnować i naprawiać relacje, musi być ważne.
Przebaczenie często oferuje zranionej stronie tak samo dużo, jeśli nie więcej, niż temu, który skrzywdził. Przebaczenie usuwa poczucie gniewu i zgorzknienia u zranionego, uwalnia go od poczucia oburzającej niesprawiedliwości, rozczarowania życiem, co kładzie się cieniem na całą resztę jego funkcjonowania. Przebaczenie usuwa z naszego życia również zwiedzenie w poczuciu boskości, jak gdyby ten, który mnie zranił, był jedynym człowiekiem, który zrobił coś złego, a ja, jako doskonale niewinna ofiara, mam prawo sądzić innych.
Przebaczenie jest bardzo trudne do osiągnięcia. Niesprawiedliwość jest realna, to nie tylko odczucie – tak jak zło jest realne, a nie jest tylko opinią. Drobną rzeczą jest przebaczyć drobne przewinienie. Jednakże przebaczyć zdradę nienawistnego oprawcy wykorzystującego twoje zaufanie – to ból prawie nie do zniesienia. To tak, jakbyś był podwójną ofiarą, i znacznie więcej.
Podróż przez życie, którą odbyła Kathy, była udziałem zbyt wielu ludzi w czasach szaleństwa Hitlera. Była ona jedną z przedstawicielek tamtego pokolenia, którego musimy wysłuchać. Musimy usłyszeć horror realności zła, by nigdy nie być usatysfakcjonowanym całkowitym usunięciem słów „wina” i „grzech” z naszego słownika, do czego dążą propagatorzy etycznego relatywizmu. Ale musimy również usłyszeć historię tego, jak ci, którzy przeżyli, odbudowują swoje życie. Musimy usłyszeć historię odnalezienia przebaczenia.
Jestem pewien, że gdy skończysz czytać tę książkę, będziesz wdzięczny Kathy, że podzieliła się z nami swoją historią, oraz Kelowi Richardsowi, że przedstawił nam tę bolesną i trudną opowieść tak jasno i w pełen wrażliwości sposób. Jestem bardzo wdzięczny Bogu, że tak uprzejmie zajął się moją przyjaciółką i siostrą oraz dał mi przywilej poznania tak niezwykłej kobiety.
Phillip D. Jens
W dniu narodzin nadano jej imiona Katalin Ewa. Nazywała się Kalafoni. Jako młoda kobieta znana była jako Kitty.
Diosy to nazwisko, które przyjęła po ślubie. Dla większości jej przyjaciół dzisiaj znana jest jako Kathy.
W przeważającej części treści tej książki nazywana jest Kitty Kalafoni.
Austriacki prezydent Wilhelm Miklas słuchał wściekłego Adolfa Hitlera krzyczącego do słuchawki. Jeśli Austria nie spełni wszystkich przedstawionych żądań w ciągu godziny, niemieccy żołnierze przekroczą granicę. Była osiemnasta trzydzieści, a ten dzień był dla Miklasa długi i męczący.
– W ciągu godziny – powtórzył Hitler. – To moje ostatnie słowo.
– Jeszcze raz odmawiam, panie Hitler – odpowiedział Miklas. – Austria sama określa, kto stoi na czele naszego rządu.
– Przypieczętował pan własną zgubę – podsumował niemiecki dyktator i odłożył słuchawkę.
Kalendarz znajdujący się na biurku Miklasa wskazywał datę 11 marca 1938. Nieco trzęsącą się ręką, bardziej ze złości niż ze strachu, zakreślił tę datę jako tę, co do której był pewien, że austriackie dzieci będą uczyć się o niej w szkole na lekcjach historii przez wiele następnych dekad.
O świcie tego dnia Niemcy zamknęły granicę z Austrią. Przez ponad rok Hitler, nazistowski kanclerz Niemiec, domagał się, żeby zrezygnowała ze swojej niezależności i włas-nego rządu oraz poddała się niemieckiemu panowaniu. Tamtego piątku w marcu jego żądania osiągnęły punkt kulminacyjny.
Przez całe popołudnie Hitler bombardował telefonami kanclerza Austrii, Kurta von Schuschnigga, wściekle żądając jego rezygnacji. Domagał się, aby austriacki przywódca nazistów, dr Arthur Seyss‐Inquart, został mianowany kanclerzem w jego miejsce.
Gdy nadchodziło popołudnie, Schuschnigg poddał się presji i złożył rezygnację. Jednak prezydent Austrii Wilhelm Miklas odmawiał nominowania na jego miejsce osoby, którą wskazywał Hitler.
W międzyczasie kwatera główna nazistów w Niemczech była w stałym kontakcie z austriacką partią nazistowską. Telefony szybko rozdzwoniły się u fanatycznie oddanych członków austriackiej partii, dostali polecenie wyjścia na ulice z żądaniem całkowitego poddania się Hitlerowi i połączenia z Niemcami.
– W ciągu godziny – powiedział Hitler. – To moje ostatnie słowo.
– Co mam założyć na dzisiejszy wieczór? – zapytała Kitty Kalafoni, zwracając się do słowackiej dziewczyny, z którą dzieliła pokój.
– Może różową? Wiesz, tę z perłowymi guzikami.
– Tę trzymam do opery – powiedziała Kitty.
– No tak, to może tę jasnoniebieską z małymi srebrnymi kwadracikami?
– Tę miałam na sobie w zeszłym tygodniu.
– Jeśli ty jej nie chcesz na dzisiejszy wieczór – odezwał się głos zza drzwi – to czy ja mogę ją pożyczyć, Kitty? Jest tak pięknie uszyta.
To była Shirley, jedna z Amerykanek.
Dziewczęta w ekskluzywnej szkole z internatem w Vienna Woods przygotowywały się do cotygodniowego piątkowego wieczoru tanecznego.
– Cała ręcznie szyta – powiedziała Kitty, wyciągając z szafy najpierw jedną, potem drugą sukienkę. Przytrzymała je przez chwilę i popatrzyła krytycznie. – Wspaniała węgierska robota.
– A więc pożyczysz mi ją w tym tygodniu? – zapytała ponownie Shirley.
– Tak, jeśli chcesz. Tylko co ja mam założyć?
– Może tę szarą z kołnierzem zdobionym paciorkami? – zasugerowała.
Lily, słowacka współlokatorka, wyłączyła się z rozmowy i zajęła się własnymi przygotowaniami do balu. Chociaż Kitty spotkała ją w czasie odwiedzin babci we wsi Kosice przed przybyciem do szkoły i chociaż dzieliły pokój, zawsze była między nimi odrobina oziębłości. Później Kitty miała dowiedzieć się dlaczego.
– Szara ze zdobionym kołnierzykiem? – powtórzyła Kitty. – Tak, ta mogłaby być dobra. Przymierzę ją, a ty powiesz mi, jak wyglądam.
Szkoła mieściła się w dużym, starym, białym budynku – odrobinę przypominającym mały zamek. Budynek był własnością rodziny Kratky. Mama i tata Kratky zarządzali szkołą, a ich córka uczyła piętnaście dziewcząt różnych języków obcych oraz umiejętności społecznych. Celem szkoły było przygotowanie młodych kobiet (w większości w wieku 18–19 lat) do podjęcia nauki w Akademii Konsularnej w Wiedniu – co z kolei otworzyłoby im drogę do zatrudnienia w służbach dyplomatycznych.
Kitty i Lily dzieliły dwuosobowy pokój, z którego miały widok na sosnowy las. Podobnie jak w małym pokoju hotelowym, na ścianach była tapeta w kwiaty, a proste umeblowanie ograniczało się do dwóch jednoosobowych łóżek, dwóch biurek i szafy. Cały budynek przypominał wielki gościniec z pokojami dla dziewcząt i wielkim pokojem rodzinnym, w którym odbywały się zajęcia lekcyjne. Była tam też duża kuchnia, w której uczennice uczyły się gotować, oraz oddzielna jadalnia. Wokół budynku znajdowało się duże podwórze, za którym rósł sosnowy las.
W ten piątkowy wieczór w szkole dziewczęta chichotały i szeptały, przeglądając swoje szafy w poszukiwaniu odpowiedniej sukienki na wieczorne wydarzenie towarzyskie tygodnia. Myślały o chłopcach z Uniwersytetu Technologii, wysokich, przystojnych studentach inżynierii, z którymi miały tego wieczoru tańczyć.
Gdy Shirley odwróciła się, żeby wyjść z pokoju, trzymając niebiesko‐srebrną sukienkę Kitty, zobaczyła Merle, inną amerykańską dziewczynę stojącą w drzwiach. W korytarzu za nią znajdowało się jeszcze kilka innych dziewcząt.
– Myślisz, że Kurt będzie tam dziś wieczorem? – zapytała Shirley Merle. Ta zaczerwieniła się, ale nie odpowiedziała.
– Oczywiście, że będzie – powiedziała Kitty ze śmiechem – i będzie chciał tańczyć z Merle cały wieczór.
Rumieniec Merle stał się jeszcze bardziej czerwony.
– Hans też tam będzie – rzekła jedna z dziewcząt stojących na korytarzu.
– Och, mam nadzieję, że będzie.
– I Freidrich – westchnęła inna.
– I Fritz – dodała trzecia, a następnie wszystkie wybuchnęły radosnym śmiechem.
– Myślicie, że Polly ma chłopaka? – zapytała Shirley, gdy gwar przycichł.
To była tajemnica, nad którą wszystkie zastanawiały się każdego piątkowego wieczoru. Gdy Polly, ich nauczycielka, wprowadzała je do sali balowej, zawsze znikała i pojawiała się ponownie dopiero, gdy tańce dobiegały końca. Gdzie zatem była przez cały ten czas?
– Oczywiście, że ma chłopaka – skwitowała Lily, a następnie dodała konspiracyjnym szeptem: – Może on jest żonaty i dlatego mogą spotykać się tylko w piątek wieczorem w hotelu?
– Czy myślisz, że oni…? – zaczęła Merle, a następnie zaczerwieniła się i nie dokończyła pytania.
– Oczywiście, że tak! – odpowiedziała Lily z cyniczną wyższością.
– Ale przecież nigdy nie widziałyśmy jej z nikim – zauważyła Kitty.
– Może Lily ma rację – przyznała jedna z dziewcząt stojących na korytarzu. – Może on jest żonaty i mogą spotykać się tylko w tajemnicy, dlatego nigdy nie widziałyśmy jej z nim.
– Któregoś piątku – rzekła Kitty z zadziornym uśmiechem – ktoś powinien śledzić ją, gdy wyjdzie z sali balowej, i zobaczyć, dokąd idzie.
– Ja nie zostawię tańców – powiedziała Merle.
– Nie, jeśli Kurt tam będzie, to chciałaś powiedzieć – dodała Shirley i Merle znowu się zaczerwieniła.
Gdyby dziewczęta śledziły swoją nauczycielkę któregoś piątku, odkryłyby, że brała udział w tajnych spotkaniach austriackiej partii nazistowskiej, które odbywały się na ostatnim piętrze hotelu.
Ale one nie myślały o polityce. Jak większość nastolatków wcześniej i później, w ogóle nie interesowały się polityką.
Szkoła znajdowała się na uboczu małej wioski Purkersdorf i o szóstej trzydzieści – w tej samej chwili, gdy austriacki prezydent rozmawiał z Hitlerem – dziewczęta wsiadały do pociągu jadącego do Wiednia, gdzie w każdy piątek szły na bal w małym ekskluzywnym hotelu Hubner In Hitzing.
Koła pociągu elektrycznego rytmicznie stukały na torach. Głowy i rozmowy dziewcząt były wolne od polityki oraz wypełnione jedynie sukienkami, tańcami, no i chłopcami. Podróż zajmie, jak zawsze, około półtorej godziny. O ósmej przybędą do stacji Hitzing na przedmieściach Wiednia. Gdy wyjdą z przejścia podziemnego prowadzącego z dworca do miasta, zobaczą po przeciwnej stronie placu elegancki dwupiętrowy hotel, który był celem ich podróży. Chłopcy z uniwersytetu już tam będą oczekiwać na ich przybycie.
– Dziewczęta, przestańcie się wiercić – rzuciła Polly, gdy Kitty oraz jej przyjaciółki szeptały i chichotały. Nauczycielka nigdy nie była szczególnie przyjazna w stosunku do uczennic. Była nieco powściągliwa i chłodna, z tendencją do bycia tajemniczą i raczej szorstką. Dziewczęta uważały ją za zwykłą młodą kobietę z krótkimi brązowymi włosami – niezbyt piękną – ale jednak szczęściarę, bo miała chłopaka (jeśli naprawdę go miała).
Kitty sprawdziła swój wygląd kilka razy w lustrze, zanim wyszły ze szkoły, i wiedziała, że wyglądała ładnie w swojej szarej sukni z kołnierzykiem ozdobionym paciorkami. Kilka razy zerknęła zazdrośnie na swoją koleżankę Lily – była ona tak filigranowa, z blond włosami, taka piękna. Poprawiła swoje proste włosy i pochyliła się, żeby szepnąć coś do innej żydowskiej dziewczyny w grupie, Ewy Perl. Ta była raczej typem samotnika, dziwną dziewczyną mówiącą po niemiecku z silnym polskim akcentem.
Shirley stuknęła Kitty w łokieć i pochyliła się, żeby szepnąć:
– Wiedziałaś, że Kurt i Fritz to kuzyni?
– Nie, nie wiedziałam – odpowiedziała. – Z pewnością nie są do siebie podobni. – I tak zajęła się rozmową o chłopcach, którzy mieli zjawić się na tańcach.
Podczas gdy pociąg, jadąc w ciemności, stukał kołami, odsunięty od władzy były kanclerz Austrii Kurt Von Shuschnigg przemawiał przez radio, nakazując wojskom austriackim nie stawiać oporu w przypadku inwazji Niemiec. Później miał stwierdzić, że wydał takie polecenie tylko w celu uniknięcia przelewu krwi. Ale w momencie nadawania przemówienie to wywołało radość wśród austriackich nazistów oraz strach w sercach tych, którzy wiedzieli, co rządy nazistów będą oznaczać.
Pociąg z Vienna Woods do miasta był zatłoczony i niecierpliwym dziewczętom wydawało się, że podróż trwała nieskończenie długo. Ale dokładnie o ósmej wieczorem pociąg wjechał na stację Hitzing i uczennice z radością opuściły zatłoczony wagon.
Jednak gdy wyszły z dworca przez tunel, zatrzymały się nagle oszołomione. Widok, który ujrzały, nie był nawet bliski temu, czego się spodziewały. Zamiast zwykłego ruchu, jaki panował zawsze w piątek wieczorem, plac wypełniony był ludźmi stojącymi niespokojnie, jeden przy drugim. Rozzłoszczony tłum, setki ludzi, wielu trzymających w rękach płonące pochodnie, krzyczał: „Heil Hitler! Heil Hitler!”.
Piętnaście uczennic ścisnęło się w grupkę, trzymając się siebie nawzajem, przerażone atmosferą napięcia i rozzłoszczonymi głosami. Miały wrażenie, że w każdej chwili może dojść do aktów przemocy.
Tłum rozrastał się poza plac, przeciwstawiając się każdemu, kto chciałby ich powstrzymać lub nazwać ich zachowanie niepatriotycznym. Pełna gniewu demonstracja zablokowała wszelki ruch samochodów na placu. Hałas, zwarte, ściśnięte ciała, pochodnie płonące w ciemności sprawiały wrażenie średniowiecznego tłumu w szale palenia czarownic, tłumu żądnego ofiar.
– Heil Hitler! Heil Hitler! – skandował tłum.
Ktoś z tej kłębiącej się masy rozpoznał Polly Kratky i szybko do niej podszedł.
– Heil Hitler! – powiedział, salutując w nazistowskim pozdrowieniu.
Ku zaskoczeniu dziewcząt ich nauczycielka uśmiechnęła się radośnie, wznosząc rękę w takim samym geście i wołając radosne „Heil Hitler!”. Wkrótce oboje zajęli się rozmową. On odwrócił się, wskazując na kłębiący się tłum, a Polly zawołała do dziewcząt:
– To jest wspaniałe! Po prostu wspaniałe!
Uczennice były zdumione i przerażone. Miały na sobie najlepsze suknie. Gdzie byli chłopcy z uniwersytetu? Czy czekali na nie? Czy tańce jeszcze się odbędą? Co się dzieje?
Ewa Perl złapała Kitty za rękę. Ta poczuła jej drżenie.
– Co się dzieje? – szepnęła Ewa.
– Nie wiem – odparła Kitty. – Nie wiem.
Cała okolica wypełniona była migoczącym żółtym światłem z płonących pochodni niesionych przez tłum.
– To jest jak morze płomieni – wyszeptała Merle przerażonym głosem.
Skandowanie trwało nieprzerwanie: „Heil Hitler! Heil Hitler!”. Była chłodna noc i wiele osób spośród tłumu miało na sobie płaszcze przykrywające ich garnitury czy też ubrania robocze. Niektóre płaszcze były niezapięte i ich poły otworzyły się jak skrzydła nietoperzy. Kilka osób miało na sobie mundury – czarne koszule nazistowskiej Schutzstaffel (SS). Płonące pochodnie wydawały ciche trzaski i wznosiły płomienie.
Polly Kratky odwróciła się do piętnastu uczennic, które stały skulone ze strachu, po czym zawołała:
– Hitler przyjeżdża! – Jej oczy błyszczały, a twarz jaśniała.
Dziewczęta były zdezorientowane. Nie wiedziały, co robić, i tak naprawdę nie rozumiały, co się wokół nich działo. Trzymały się blisko jedna drugiej, w milczeniu szukając u siebie nawzajem pocieszenia, a ich twarze zdradzały wewnętrzne napięcie i stres.
– Nie rozumiecie? – krzyczała radośnie Polly. – Hitler przyjeżdża!
Niektóre z dziewcząt zrozumiały, że ich nauczycielka oczekiwała z ich strony zadowolenia i aprobaty, więc próbowały uśmiechnąć się i udawały zadowolenie z usłyszanej wiadomości, chociaż tego, dlaczego miało to być wspaniałe ani jakie to wszystko miało znaczenie, wciąż zupełnie nie rozumiały.
– Za chwilkę wrócę, dziewczęta – powiedziała Polly i pobiegła porozmawiać z kimś z tego wirującego, złowrogiego tłumu.
Rzeczywiście po chwili wróciła.
– Dzisiaj nie będzie tańców – powiadomiła, podchodząc do dziewcząt. – Zostaniemy tu jeszcze chwilkę, a później wracamy do szkoły.
Przez pół godziny stały na skraju tego wciąż rosnącego tłumu, podczas gdy Polly odchodziła co pewien czas, by porozmawiać z tym i owym, po to, aby znowu do nich powrócić, wołając: „Heil Hitler! Heil Hitler!”.
Wokół placu Kitty Kalafoni zobaczyła czerwone i czarne flagi ze swastyką, które teraz powiewały na każdym budynku i maszcie – flagi, których nigdy wcześniej nie widziała w tym miejscu.
Partia nazistowska – Niemiecka Partia Robotników, została utworzona przez Adolfa Hitlera w 1919 roku. Była to bardzo zdyscyplinowana bojówkowa partia, skoncentrowana na niemieckim nacjonalizmie. To, co Kitty widziała na placu tamtej nocy, było mocą agresywnej, dobrze zorganizowanej nazistowskiej maszynerii, zdolnej do zmobilizowania swoich członków oraz do zastraszenia przeciwników.
O ósmej trzydzieści Polly Kratky, obawiając się, że może dojść do próby zbrojnego przeciwstawienia się przejęciu władzy przez nazistów, poprowadziła swoje uczennice z powrotem na dworzec kolejowy, gdzie wsiadły do pierwszego pociągu, który mógł dowieźć je do Purkersdorf, do ich szkoły z internatem.
W czasie podróży, gdy pociąg wiózł je przez osnute nocą tereny, dziewczęta zmagały się z całą plątaniną sprzecznych emocji. Ich jedyną sprecyzowaną myślą było: „Co jeszcze przyniesie ta noc? Jakie jeszcze czekają je niespodzianki?”.
W czasie, gdy pociąg jechał wśród ciemności, dokładnie o ósmej czterdzieści pięć, Hitler wydał rozkaz inwazji. Wkrótce wojska niemieckie zaczęły przelewać się przez granicę. Oddziały szturmowe szybko opanowały całą Austrię, nie napotykając na opór – lokalna partia nazistowska wykonała swoją pracę i przejęcie władzy było w ich zasięgu.
Piętnaścioro nastolatek siedziało na krzesłach w kolebiącym się pociągu, zbyt zdumionych i zaskoczonych tym, co widziały i słyszały, by móc rozmawiać. Pociąg wypełniony był pasażerami do granic możliwości, a wszyscy rozmawiali o tym, co się działo, i o tym, co jeszcze ewentualnie może nastąpić. Kitty siedziała pomiędzy swoimi amerykańskimi przyjaciółkami. W czasie tej godzinnej podróży wszystkie trzymały się za ręce. Ewa Perl siedziała sama w rogu zatłoczonego przedziału, prosta, nieco niezdarna dziewczyna, drżała ze strachu i przerażenia. Tylko Lily, jak zauważyła Kitty, wydawała się przyjmować wydarzenia tej nocy ze spokojem i w ciszy. Siedziała prosto na swoim miejscu, jej twarz była opanowana, patrzyła na odbicia pasażerów w szybie, gdy pociąg sunął wśród ciemności.
Było już po dziesiątej, gdy zmęczone emocjami, strachem i podróżą dziewczęta wysiadły z pociągu. Ku ich zdumieniu zobaczyły powtórzenie tego, co widziały w Wiedniu, w mniejszej skali, teraz jednak działo się to w ich małej wios-ce Purkersdorf. Ulice wypełnione były ludźmi, z których wielu salutowało w nazistowskim pozdrowieniu, a wielu innych krzyczało: „Heil Hitler! Heil Hitler!”. Dworzec kolejowy udekorowany był flagami ze swastyką.
Polly nie pozwoliła im ociągać się we wsi ani na głównej drodze Linzerstrasse, gdzie zebrany był największy tłum, ale szybko poprowadziła je pod górę, w stronę szkoły.
Jednak ta noc miała przynieść jeszcze jedną nieprzyjemną nowość dla nich wszystkich. Dziesięć minut po wyjściu z dworca kolejowego dziewczęta zobaczyły budynek szkoły. Tutaj też powiewały czerwone i czarne flagi ze swastyką, wywieszone w każdym oknie budynku, w którym mieszkały.
– Nie mogli znaleźć tylu flag w kilka godzin – szepnęła Kitty do Shirley. – Musieli zaplanować to wcześniej.
– Musieli wywiesić flagi, gdy usłyszeli wiadomości w radiu – odpowiedziała Amerykanka ściszonym przerażonym głosem. – Mama i papa musieli to zrobić. Oni są tacy mili – dlaczego mieli by to robić?
– Pośpieszcie się wy dwie – krzyknęła ostro Polly. – Idźcie do swoich pokoi i kładźcie się spać.
Tej nocy Kitty nie mogła zasnąć. Długo po tym, gdy dziewczyna ze Słowacji zasnęła na sąsiednim łóżku i lekko chrapała, ona wciąż leżała, wpatrując się w sufit, i czuła, jak narasta w niej strach, poczucie zagubienia, przerażenie oraz niezrozumienie tego wszystkiego, co się wydarzyło.
Przypomniała sobie, jak w styczniu Polly wzięła dziewczęta na narty do Schneeberg w austriackich Alpach. W czasie tamtego wyjazdu ludzie pozdrawiali się, mówiąc: „Heil Hitler!”. Gdy Kitty zapytała nauczycielkę, co się dzieje, odpowiedziała: „No wiesz, jesteśmy ponad tysiąc metrów nad poziomem morza, a na takiej wysokości możesz mówić, cokolwiek chcesz”.
Kitty uznała to wówczas za dziwną odpowiedź, a teraz, wspominając tamtą sytuację, zdała sobie sprawę, że Polly próbowała w ten sposób ukryć fakt, iż inni członkowie partii nazistowskiej rozpoznawali ją jako jedną z nich, jako organizatorkę, i pozdrawiali ją, salutując, zgodnie ze zwyczajem partii.
Gdy wydarzenia minionego stycznia stanęły jej przed oczyma, Kitty zaczęła myśleć o pięknym śniegu, domku narciarskim, w którym mieszkała z pozostałymi dziewczętami – myślała o czymkolwiek, żeby tylko wyprzeć z głowy straszne wydarzenia ostatnich kilku godzin. Ale tej nocy pierwsze ziarno goryczy i złości zostało zasiane w sercu Kitty – ziarno, które miało rosnąć przez następnych kilka lat od tamtych wydarzeń.
W końcu zasnęła, jednak jej sen nie był spokojny, a wypełniony koszmarami.
Następnego dnia Kitty i pozostałe dziewczęta zebrały się w stołówce na śniadanie. Wszystkie rozmowy dotyczyły dziwnych wydarzeń poprzedniej nocy. Przez głośno włączone radio nadawane były wiadomości, a uczennice, słuchając ich, próbowały zrozumieć wagę wydarzeń, których stały się częścią.
Nagle wszystkie rozmowy w jadalni ucichły, gdy w drzwiach pojawiła się Polly Kratky. Dziewczęta patrzyły zdumione na swoją nauczycielkę, która ubrana była w brązowy mundur nazistowskiej SA – Sturmabteilung, zwanej też „brunatne koszule”.
– Na co się gapicie? – syknęła. – Uwijajcie się ze śniadaniem.
Powoli dziewczęta odwróciły się z powrotem do stołu, zbyt zaskoczone, zbyt zdumione, aby cokolwiek powiedzieć.
Nawet całkiem nieźle wyglądała w mundurze, robiła wrażenie, ale była raczej męska niż kobieca – myślały dziewczęta, a co do Polly, rozpierała ją duma, tak, zdecydowanie bardziej duma niż arogancja.
– O, i jeszcze jedna sprawa – powiedziała nauczycielka. – Kitty Kalafoni i Ewa Perl, wy dwie Żydówki, możecie mieszkać razem. Kalafoni, ty wyniesiesz się ze swojego pokoju natychmiast po śniadaniu i zamieszkasz w jednym pokoju z Perl. A dla pozostałych najlepiej będzie, jak będziecie miały z tymi Żydówkami tak mało do czynienia, jak to tylko możliwe.
Kitty słyszała zmianę w głosie Polly – była w nim nowa, jeszcze bardziej oziębła nuta i szorstkość, której wcześniej nie było.
Kitty czuła się emocjonalnie przybita, gdy po śniadaniu pakowała swoje ubrania i wszystko, co miała. Następnie przeniosła się do pokoju Ewy Perl. Dziewczyna, która wcześniej mieszkała z Ewą, przeniosła się do pokoju, który do tej pory Kitty dzieliła ze Słowaczką. Gdy już wszystkie jej ubrania zostały przeniesione, Kitty usiadła na skraju swojego nowego łóżka. Ewa usiadła obok niej i wzięła ją za ręce. Obie były przerażone.
Później tego samego dnia Hitler ogłosił Anschluss, połączenie Niemiec i Austrii.
Następnej niedzieli, 13 marca 1938 roku, Kitty Kalafoni i Ewa Perl dowiedziały się, że mają jeść śniadanie oddzielnie, w kącie małej jadalni. Polly Kratky dała wszystkim jasno do zrozumienia, że pozostałe dziewczęta nie powinny z nimi przebywać.
Dwie żydowskie uczennice wciąż były zagubione i przerażone, ale jeśli chodzi o pozostałe, włączając w to Amerykanki, pierwszy szok już minął i teraz znowu radośnie rozmawiały. Gdy Polly weszła do pokoju ubrana w swój mundur, zebrały się wokół niej i uważnie słuchały tego, co miała im do powiedzenia. Kitty i Ewa popatrzyły na siebie – cokolwiek tam się działo, było to przeznaczone tylko dla nie‐Żydów.
– Ale… my wszystkie jesteśmy przyjaciółkami – wyszeptała nieśmiało Ewa.
Kitty nie odpowiedziała, rozmyślała nad wspólną zabawą i radością, jaką dzieliły wcześniej, jak były dla siebie niczym siostry i jak to wszystko teraz, w jedną noc, się zmieniło.
Po śniadaniu zadzwonił telefon. Pan Kratky zawołał:
– Kitty, telefon do ciebie. To twój tata, z Budapesztu.
– Tato, nigdy nie zgadniesz, co się stało… – zawołała, gdy tylko chwyciła słuchawkę.
– Słyszeliśmy – przerwał jej ojciec. – Mówią o tym we wszystkich wiadomościach. Czy wszystko u ciebie w porządku? Co się u ciebie dzieje?
– Tak… wszystko w porządku. Nasza nauczycielka, panna Polly, nosi teraz mundur. Tato, ona jest nazistką.
Kitty usłyszała, jak jej tata odwrócił się i mówił coś do mamy, następnie zapytał:
– Czy oni cię tam karmią i opiekują się tobą?
– O, tak. Teraz jestem w pokoju z inną żydowską dziewczynką, a pozostałym dziewczętom powiedziano, żeby z nami nie rozmawiały. Ale, no wiesz, to wszystko.
– Musimy sprowadzić cię do domu, Kitty – powiedział chłodno tata. – Granica pomiędzy Austrią a Węgrami została zamknięta, ale gdy tylko zostanie ponownie otwarta, sprowadzimy cię.
– Tak, proszę – wyszeptała Kitty. – Chcę wrócić do domu.
– Jeśli pozwolą ci pojechać do Wiednia – mówił szybko ojciec, świadomy, że w każdej chwili połączenie może zostać przerwane – jest tam rodzina, którą powinnaś odwiedzić. Nazywają się Farago. To rodzina twojego wujka ze strony mamy – myślę, że w rzeczywistości jesteście kuzynami. Tak na wszelki wypadek, gdyby sprawy się pogorszyły i pojawiły się problemy, oni ci pomogą. Jest ich troje: dziecko, a może raczej teraz już chłopak, o imieniu Jan oraz pani i pan Farago. Pojedź i spotkaj się z nimi. Jeśli ja będę miał problemy z wywiezieniem cię z Austrii, oni mogą być w stanie ci pomóc. Weź kartkę papieru i coś do pisania, to podam ci ich adres.
– Tak, tato.
– Będę dzwonił każdego dnia, może co drugi dzień, żeby dowiedzieć się, co się u ciebie dzieje.
– Tak, tato.
– I sprowadzę cię do domu tak szybko, jak tylko będę mógł.
– Och, tak, proszę, tato.
Idąc z powrotem do swojego pokoju i ściskając w dłoni kartkę z adresem, który podyktował jej ojciec, czuła się wstrząśnięta strachem, jaki słyszała w głosie ojca.
Trochę później tego poranka Polly zaczęła poganiać dziewczęta, żeby zebrały się w jednym miejscu.
– Zobaczymy Hitlera! – krzyczała. – Nadjeżdża. Jego samochód przejedzie tędy wkrótce. Chodźcie, chodźcie, chcę, żebyście wszystkie były przy drodze i żebyście mogły go zobaczyć. Znajdę dla was flagi, abyście mogły nimi machać.
Kitty i jej żydowska przyjaciółka Ewa Perl ociągały się, nie wiedząc, co mają zrobić.
– Wy dwie Żydówki – zawołała ostro Polly – wy również idziecie. Na dobre wam wyjdzie, jak zobaczycie Hitlera. Potrzebujemy możliwie największego tłumu przy drodze. Tak czy inaczej – dodała przez ramię – nie mogę zostawić was tutaj samych, więc ruszcie się. Szybciej.
Kitty i Ewa poszły więc za nią.
Rząd uczennic wlókł się za młodą nauczycielką w kierunku Linzerstrasse, głównej drogi przechodzącej niedaleko budynku szkoły. Wszystkie uczennice otrzymały flagi i polecenie, żeby stanąć w rządku i czekać. Wszyscy mieszkańcy wsi tam byli – nawet starcy i niemowlęta. Purkersdorf było niewielkim miasteczkiem, ale cała populacja zebrała się po obu stronach ulicy. Ludzie chodzili tam i z powrotem, zbierali się w małe grupki, i zajmując miejsca wzdłuż ulicy, obok swoich sąsiadów i przyjaciół, rozmawiali z podekscytowaniem, oczekując na przejazd kolumny i spodziewając się zobaczyć twarz człowieka, który związał los Austrii z Niemcami.
Stan oczekiwania zdawał się wypełniać powietrze. Kitty wręcz czuła ekscytację ludzi stojących obok, chociaż jednocześnie czuła się dziwnie wyizolowana z tego tłumu. Jedno wiedziała – to miejsce i czas nie były dla niej. Ale ona również chciała zobaczyć człowieka, który miał nadjechać, człowieka, który mógł zdobyć Austrię bez jednego strzału, człowieka, którego obecność oznaczała separację Żydów od reszty społeczeństwa. Jaki on naprawdę jest? – zastanawiała się.
Godziny mijały powoli i około południa z oddali dał się w końcu słyszeć dźwięk silników. Kilka minut później eskorta motocykli, czołgów i samochodów wynurzyła się zza zakrętu, a za nimi jeszcze kilka aut. I nagle – w środku flotylli czarnych pojazdów – pojawiła się otwarta limuzyna wioząca Hitlera.
W miarę jak się zbliżali do wsi, kolumna zwolniła nieco, a Hitler stanął w swojej limuzynie. Wzniósł prawą rękę w nazistowskim pozdrowieniu – odpowiadając w ten sposób na głośne i radosne pozdrowienia oraz salutowanie ze strony zebranych wzdłuż drogi ludzi.
Adolf Hitler urodził się w 1889 roku w Austrii, którą teraz w triumfie zdobywał. Dwadzieścia lat przed tym, jak jego armia przekroczyła niemiecko‐austriacką granicę, był studentem w Wiedniu, gdzie zaczął formować swoje dziwne idee o „czystości rasowej”, zbudowanej na jego rosnącej nienawiści do Żydów, Słowian i innych „nie‐Niemców”. W zgorzkniałych, pokonanych Niemczech w czasie następującym po pierwszej wojnie światowej Hitler stworzył partię nazistowską i rozpoczął swój marsz ku władzy. Za pomocą żarliwych, pełnych przemocy przemówień wpędził całe tłumy w stan szaleństwa – i rozkazał swoim, ubranym w brunatne koszule, noszącym swastyki, oddziałom atakować wszystkich jego przeciwników politycznych. Od czasu, gdy został dyktatorem Niemiec w roku 1933, zmienił ten kraj w potężną machinę wojenną. W 1936 roku zerwał traktat wersalski, wysyłając swoje oddziały w celu okupacji Nadrenii. A teraz już nie mógł się doczekać, aż Trzecia Rzesza podbije całą Europę.
Kitty stała ponura, jakby przymurowana do swego miejsca. W ręku miała flagę, którą dała jej Polly, a którą miała machać na powitanie Hitlera. Zapomniała o machaniu – wszystko, na co ją było stać, to wpatrywać się w mundur stojący w tylnej części błyszczącej czarnej limuzyny.
Hitler jechał w odległości mniejszej niż dwa metry od niej. Przez całą resztę życia Kitty pamiętała twarz, którą zobaczyła tamtego dnia. Ubrany był w wojskowy mundur i czapkę ze szpiczastym daszkiem. Spod niej widoczne były nieuczesane czarne włosy. Na górnej wardze miał swój sławny przycięty wąsik. Co do samej twarzy, była blada, tak blada, że wydawała się wręcz biała. Miał ten miękki, nadęty wyraz, który zdradzał brak umiaru.
Żadna z dziewcząt w szkole nie rozmawiała o swojej reakcji na spotkanie Hitlera – przynajmniej nie z Kitty, ani wtedy, ani później.
Wydawało się, że wolały uciec w milczenie. Jeśli miały jakieś negatywne myśli, to nie odważyły się ich wyrazić ze strachu przed Polly.
Gdy już cała kolumna samochodów zniknęła w oddali, dziewczęta wróciły do szkoły. Kitty zastanawiała się, jak to się stało, że oto ona – zszokowana, nic z tego nierozumiejąca – osiemnastoletnia żydowska dziewczyna, znalazła się w szkole prowadzonej przez nazistów.
Gdy Kitty ukończyła szkołę podstawową, rodzice wysłali ją do prywatnej żydowskiej szkoły średniej, którą ukończyła po czterech latach nauki. Następnie były trzy możliwości dalszej edukacji: liceum, po którym nie było już możliwości podjęcia studiów na uniwersytecie; gimnazjum, które dawało uprawnienia do wstępu na wyższe uczelnie, oraz szkołę biznesową, która otwierała drogę do świata biznesu i sztuki. Kitty wraz z rodzicami zdecydowali się na tę ostatnią opcję. Ambicją dziewczyny była praca sekretarki w korpusie dyplomatycznym. Najlepsze przygotowanie do tego typu pracy można było otrzymać w Akademii Konsularnej w Wiedniu, która uczyła języków oraz zapewniała szkolenie niezbędne do służby dyplomatycznej. Ukończenie wiedeńskiej Akademii Konsularnej oznaczało automatyczne zatrudnienie w ambasadzie lub konsulacie.
We wrześniu 1937 roku, na początku roku szkolnego, mama Kitty pojechała do Wiednia w celu uzgodnienia warunków pobytu i nauki córki w szkole z internatem w Purkersdorf. Nauka w tej szkole miała przygotować dziewczynę do podjęcia studiów w Akademii Konsularnej. Wybrała tę szkołę, ponieważ zarówno budynek, jak i lokalizacja były wspaniałe. To, czego nie wiedziała, to fakt, iż była to jedyna szkoła z internatem w Wiedniu prowadzona przez oddanych sprawie nazistów.
Później Kitty dowiedziała się, że rodzice jej amerykańskich koleżanek byli sympatykami nazistów i wybrali tę szkołę w pełni świadomi tego, kto tę szkołę prowadzi i jakim wartościom jest lojalny. Nie zmieniło to jednak sympatii, jaką dziewczyna obdarzała Shirley, Merle i pozostałe uczennice – to rodzice, jak uważała, a nie dziewczęta byli sympatykami Hitlera. Jedynym wyjątkiem z tej reguły wydawała się być Lily, która zdradzała osobistą sympatię i zaangażowanie w nazistowską ideologię i najwyraźniej z przyjemnością witała przejęcie władzy przez nazistów. Jednak chociaż dziewczęta osobiście nie wierzyły w antyżydowską filozofię, to jednak były zastraszone przez Polly, teraz paradującą w mundurze SA, i trzymały pewien dystans w stosunku do Kitty i Ewy.
Kitty była zadowolona z pobytu w tym starym, pięknym budynku poza miastem, na skraju lasu. To była mała, przytulna szkoła z internatem, w której nigdy nie uczyło się więcej niż piętnaście, dwadzieścia dziewcząt naraz, pochodzących z różnych części Europy oraz ze Stanów Zjednoczonych. Wszystkie dziewczęta przyjechały z zagranicy, żadna nie była Austriaczką. W tej międzynarodowej szkole wszystkie instrukcje podawane były po niemiecku – ale Kitty wyrastała w dwujęzycznym środowisku, mówiąc zarówno po niemiecku, jak i po węgiersku. Większość instrukcji dotyczyła nauki języków (włoskiego, francuskiego i niemieckiego), ale na wiele sposobów nauka dotyczyła wykształcenia i rozwoju umiejętności socjalnych i towarzyskich, niezbędnych w służbie dyplomatycznej – i dlatego dziewczęta wyjeżdżały do opery i na balet oraz uczestniczyły w balach i tańcach.
W połowie tygodnia, po ogłoszeniu Anschlussu, Polly ponownie zabrała wszystkie dziewczęta do Wiednia, gdzie Hitler miał pojawić się publicznie, i ponownie nalegała, żeby żydowskie dziewczęta również pojechały z pozostałymi. Kitty myślała, że może to być okazja do odwiedzenia rodziny Farago, jak sugerował jej ojciec.
– Proszę pani – zwróciła się do Polly.
– Tak – odburknęła nauczycielka, która już nie zwracała się do żydowskich dziewcząt po imieniu.
– Dlaczego jedziemy do miasta?
– Hitler ma się pojawić publicznie na placu w centrum. Zobaczysz go ponownie. Zadowolona?
– Po wszystkim, proszę pani, czy będę mogła odwiedzić moich krewnych?
– Nie wiedziałam, że masz krewnych w Wiedniu.
– Mój tata sugerował, że powinnam ich odwiedzić tak szybko, jak to możliwe. Będę mogła?
– Myślę, że tak. To może być nawet całkiem przydatne. Może przestaniesz wyglądać cały czas na taką nieszczęśliwą.
Tym razem pojechały pociągiem elektrycznym do stacji w centrum miasta. Ze stacji Polly Kratky poprowadziła je do Karlsplatz, dużego, głównego placu w mieście, który był już wypełniony ludźmi. Gdy przeciskały się przez tłum, uwagę Kitty zwróciły ręcznie malowane kartonowe tablice wiszące w oknach sklepów i kawiarni. Widniały na nich napisy: „Psom i Żydom wstęp wzbroniony”. Kitty była zszokowana. Jej poczucie wszechobecnego zagrożenia stało się jeszcze mocniejsze.
Ewa złapała ją za rękę i wskazała na napisy.
– Wiem – powiedziała Kitty – są wszędzie.
– Ale jak oni mogą? – wyszeptała Ewa. – Jak oni mogą tak mówić? Jak oni mogą?
Kitty nie odpowiedziała. Obie wiedziały, że niektóre z tych napisów umieszczono tam po to, żeby zadowolić nowe nazistowskie władze – ale pozostałe pojawiły się, ponieważ pozwalały sklepikarzom wyrazić to, o czym od dawna myśleli.
Tłum na placu wpatrywał się w balkon udekorowany czerwono‐czarnymi flagami ze swastyką na pierwszym piętrze hotelu.
Plac był już pełen, a wciąż jeszcze dochodzili kolejni ludzie. Kitty stała ściśnięta wśród niespokojnej, podekscytowanej masy. Tego wieczoru było tam kilkanaście tysięcy ludzi.
W końcu Hitler pojawił się na balkonie hotelu Bristol, a tłum oszalał. Przez kilka minut bez przerwy wiwatowali, salutowali i krzyczeli: „Heil Hitler! Heil Hitler”. Niemiecki dyktator odpowiadał, również salutując, i przez jakiś czas stał na udekorowanym balkonie, uśmiechając się i salutując. W końcu, po pewnym czasie, który dla Kitty wydawał się wiecznością, gdy była otoczona raniącymi do bólu uszu okrzykami i wiwatowaniem, Hitler wszedł do środka.
– Jestem rozczarowana – powiedziała Polly, gdy tłum zaczął się rozchodzić. – Miałam nadzieję, że przemówi. Nigdy nie słyszałam, jak przemawia, chyba że przez radio.
Gdy tłum już zupełnie zmalał, nauczycielka oznajmiła:
– Kalafoni, możesz iść i odwiedzić twoich krewnych. Pozostałe dziewczęta pójdą ze mną.
Zostawiając ich, Kitty pojechała tramwajem na ulicę Mariahilfe, gdzie mieszkali jej kuzyni, rodzina Farago. Gdy znalazła ulicę, szła powoli chodnikiem, szukając numeru domu i co jakiś czas zerkając na kawałek papieru, który trzymała w dłoni. Gdy już znalazła właściwy budynek i mieszkanie, którego szukała, nerwowo zapukała do drzwi.
– Tak? – powiedział mężczyzna, który je otworzył.
– Jestem Kitty Kalafoni – rzekła. – Tata powiedział mi…
Mężczyzna otworzył drzwi szerzej, wyszedł za próg i nerwowo rozejrzał się po korytarzu.
– Tak, tak – powiedział szybko, łapiąc ją za rękę i wciągając do środka. – Lepiej wejdź szybko. Możesz zostać zaatakowana na ulicy, gdy ktoś zobaczy, że nas odwiedzasz. Wszyscy nasi sąsiedzi wiedzą, że jesteśmy Żydami.
Wkrótce otrzymała wszelkie instrukcje. To, co ją uderzyło, to strach tych ludzi. Młode małżeństwo i niemowlę w kołysce. Biedni, wręcz trzęśli się ze strachu.
– Nie rozumiem, jak możesz odważyć się chodzić ulicami – powiedziała młoda matka, zaglądając do dziecka w kołysce.
– Już sama myśl o żydowskiej dziewczynie samotnie idącej ulicą – powiedział jej mąż – jest przerażająca. My od pewnego czasu nie opuszczamy naszego mieszkania – po prostu nie wychodzimy. To nie jest bezpieczne. Czy widziałaś te napisy w oknach sklepów: „Psom i Żydom wstęp wzbroniony”?
Kitty odpowiedziała, że widziała, a następnie zapytała, czy jest coś, co mogłaby przekazać rodzinie w Budapeszcie.
– Powiedz im, że wyjeżdżamy stąd tak szybko, jak to możliwe.
Gdy młoda kobieta poszła do kuchni zrobić dla Kitty filiżankę gorącej czekolady, jej mąż pochylił się do dziewczyny i wyszeptał z rozbrajającą szczerością:
– Nie powinnaś była tutaj przychodzić. To nie jest bezpieczne. Nie przychodź tutaj więcej, proszę, nie przychodź.
– To aż tak niebezpieczne?
– Tak, tak.
– Czy wyjedziecie stąd?
– Oczywiście, tak szybko, jak się da. Staramy się wysłać Johna do Danii albo Holandii, a my dołączymy do niego, gdy tylko otrzymamy niezbędne dokumenty.
– Co stanie się ze mną? – zapytała Kitty.
– Masz węgierski paszport, więc nie powinnaś mieć problemów. Nic nie może ci się stać.
Czas było iść i Faragowie uściskali ją na pożegnanie. Płacząc, powiedzieli jej, żeby na siebie uważała.
Kitty wyszła z ich domu bardziej roztrzęsiona niż kiedykolwiek wcześniej, pragnąca znaleźć się poza Austrią i wszystkimi niebezpieczeństwami, jakie tutaj mogą ją spotkać, i wrócić do bezpiecznego domu w Budapeszcie.
Wszelkie zajęcia w szkole zostały wstrzymane. Przez większość czasu Polly przebywała poza szkołą, jeżdżąc do Wiednia i z powrotem w związku z jej zaangażowaniem w sprawy partii nazistowskiej. Jako wieloletni członek partii teraz, gdy ta zdobyła władzę, nauczycielka miała odpowiednią dla niej pozycję.
W szkole dziewczęta miały dużo wolnego czasu. Siedziały w kółku, szyjąc lub czytając, więc pani Kratky powiedziała:
– No dobrze, dziewczęta, chodźcie do kuchni, to nauczę was gotować.
Przez następne dni piętnaście dziewcząt krzątało się w dużej austriackiej kuchni, pobierając od mamy Kratky lekcje gotowania. Kobieta była niedużą, raczej grubą, wesołą Austriaczką, a Kitty często spoglądała w czasie zajęć na jej radosną twarz i zastanawiała się, jak ta kobieta mog-ła akceptować filozofię nazistów i przyozdobić swój dom ich flagami. Tata Kratky był dla Kitty również zagadką. Był łagodnym, szukającym wygody mężczyzną, który przybierał na wadze, ponieważ za bardzo lubił słodkie wiedeńskie ciasteczka. Dlaczego taki człowiek mógł wiwatować podczas przyjazdu Adolfa Hitlera? – zastanawiała się.
Ojciec Kitty dzwonił do niej co drugi dzień. Każda rozmowa trwała tylko kilka minut, ale to wystarczyło, aby upewnić go, że jego córka żyła, wciąż żyła. Jednocześnie były to rozmowy wystarczająco długie, aby zaniepokoić Kitty. Niepokoiła się, słysząc nerwowość i troskę w głosie ojca. Mówili po węgiersku, co dawało im swobodę rozmowy, chociaż Kitty zauważyła, że rodzina Kratky była na nią zła za każdym razem, gdy nie rozumieli, co mówiła.
W kwietniu, prawie miesiąc po Anschlussie, granica austriacko‐węgierska została ponownie otwarta. Ojciec Kitty natychmiast rozpoczął starania o sprowadzenie jej z powrotem do Budapesztu. Rodzina Kratky też wyglądała na zadowoloną, że dziewczyna ma wyjechać.
Gdy Kitty powróciła do swojego pokoju, zastała Ewę Perl pakującą swoje walizki.
– Mój bilet autobusowy przyszedł – powiedziała, nie odwracając nawet głowy. – Był w dzisiejszej porannej poczcie od mojego ojca. Jadę autobusem do Polski, dzisiaj po południu.
– To bardzo szybko.
– Myślę, że poczta została trochę przetrzymana na granicy. Powinnam była otrzymać ten list dwa dni temu.
Następnie odwróciła się do koleżanki i powiedziała:
– Będę za tobą tęsknić.
Kitty objęła ją, mówiąc:
– Ja też będę za tobą tęsknić.
– Bądź ostrożna. Uważaj na siebie i wyjedź stąd jak najszybciej.
Dziewczyna obiecała, że będzie ostrożna i nie będzie mówić ani robić nic niewłaściwego, aż do czasu wyjazdu.
Gdy Ewa zamknęła zamki swojej walizki, spojrzała na Kitty i zapytała:
– Czy kiedyś jeszcze się spotkamy?
– Oczywiście, że tak! Pewnego dnia. Gdy to wszystko się skończy. Hitler będzie musiał się wkrótce uspokoić. Inne kraje nie pozwolą mu na zbyt wiele.
– Psst, nie możemy mówić takich rzeczy, nie na głos. Pomyśl, co Polly powiedziałaby, gdyby cię usłyszała.
Kitty miała teraz pokój tylko dla siebie, a dwa dni później jej ojciec ponownie zadzwonił.
– Proszę pani – powiedziała, gdy zakończyła rozmowę – tata zorganizował mi wyjazd do domu.
– Po prostu jedź – powiedziała Polly. – Nie chcemy cię tutaj. Jedź sobie.
Następnego dnia odwiozła Kitty pociągiem do Wiednia i zostawiła ją na dworcu autobusowym na Karlsplatz, gdzie miesiąc wcześniej widziały Hitlera salutującego do tłumu z balkonu hotelu. Ostatnie słowa, jakie Polly powiedziała do Kitty, brzmiały:
– Powiedz ojcu, że będzie musiał zapłacić za cały semestr, nawet pomimo twojego wcześniejszego wyjazdu ze szkoły.
Następnie odwróciła się i odeszła.
Tytuł oryginału: Forgiving Hitler
Autor: Kel Richards
Tłumaczenie: Romuald Weremiewicz
Redakcja: Wiola Niedziela
Korekta: Agnieszka Luberadzka, Bartosz Szpojda
Przygotowanie e-booka: Marta Legierska
Projekt graficzny okładki: Sylwia Cupek
First published in English by Matthias Media (mathiasmedia.com.au).Copyright © 2002Polish translation published under license from Matthias Media.All right reserved.
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Szaron, 2022Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo Szaron, 2022Wszelkie prawa zastrzeżone.
Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.
Wydawca: SzaronKsięgarnia | Wydawnictwo | Hurtowniaul. 3 Maja 49a, 43-450 Ustrońtel. 503 792 [email protected] [email protected]ążkę można nabyć u wydawcy.
Wydanie I, Ustroń 2023ISBN 978-83-8247-147-2