Szczęśliwy los - Małgorzata Starosta,  - ebook + audiobook + książka
BESTSELLER

Szczęśliwy los ebook i audiobook

Małgorzata Starosta

4,4

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

27 osób interesuje się tą książką

Opis

Ach, jakże byłoby pięknie, gdyby trafić szóstkę w totolotka! Mogłyby siedzieć na werandzie, łowić ryby we własnym jeziorze, a dla zabicia nudy prowadzić pensjonat. Szczęśliwy los miały w zasięgu ręki. Ośmiu rąk, dokładniej rzecz ujmując. Basia, Ala, Julka i Lilka stają przed szansą zrealizowania młodzieńczego marzenia. Urokliwa wieś na Podlasiu, własne siedlisko i... trup. Tego akurat w planie nie było, ale wiadomo, że plany są po to, by je modyfikować. Cztery przyjaciółki zaplątane w intrygę, w której nie bardzo wiadomo, kto jest zły, a kto dobry, co jest prawdą, a co wytworem wyobraźni, a przede wszystkim: jak to w końcu jest z tym szczęśliwym losem?!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 399

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 9 godz. 32 min

Oceny
4,4 (2111 ocen)
1191
609
220
76
15
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
uchouchoucho

Nie polecam

Bardzo infantylna. Nieudolna podróbka Joanny Chmielewskiej. Dodatkowo w opcji audio irytujący lektor, przerysowana interpretacja.
40
zaczytana_panna

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna lektura! Takie powieści chciałabym czytać wciąż i wciąż! Nie ma tu miejsca na nudę, ciągle się coś dzieje. Są i makabryczne sceby, ale nie brakuje także humoru. Autorce niezwykle udało się oddać klimat małej wsi, w której wszyscy się znają. Chciałabym spędzić w takim miejscu wakacyjny wypad!
40
kasiak1

Z braku laku…

Kryminał, nawet jeśli jest komedią, sens i logikę mieć powinien, a tu tego zdecydowanie brak.
52
koala_26

Nie oderwiesz się od lektury

Komedia jest świetna i na lekkie wieczory w sam raz. Niestety narrator nie powinien zmieniać głosu czytając damskie dialogi. To zdecydowanie psuje całą powieść. Lepiej książkę przeczytać niż ją słuchać.
20
kuzka118

Dobrze spędzony czas

To moja pierwsza komedia kryminalna. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Piękne miejsce, postacie, których nie da się nie lubić. Dialogi przepełnione śmiechem. Serdecznie polecam!
10

Popularność




Redakcja

Barbara Kaszubowska

Robert Ratajczak

Korekta

Natalia Jargieło

Grafika na okładce

Agnieszka Śliwka

© Copyright by Małgorzata Starosta

© Copyright by Wydawnictwo „Vectra”

Projekt okładki

Natalia Jargieło

Skład i łamanie

Natalia Jargieło

Druk i oprawa

WZDZ Drukarnia Lega, Opole

ISBN 978-83-65950-62-8

Wydawca

Wydawnictwo „Vectra”

Czerwionka-Leszczyny 2021

www.arw-vectra.pl

Basi i Patrycji — za Ich niewyczerpane pokłady wiary.

PROLOG

Styczeń 2012

Dom Towarzystwa Kredytowego w Łodzi

om Towarzystwa Kredytowego Miejskiego przy ulicy Pomorskiej w Łodzi w ciągu blisko stu trzydziestu lat swojego istnienia służył wielu odpowiedzialnym celom. Po drugiej wojnie światowej przez chwilę udawał siedzibę sztabu Armii Radzieckiej, później mieścił się tam Instytut Stomatologii Akademii Medycznej. Pod koniec dwudziestego wieku gmach przeszedł w prywatne ręce i zaczął odzyskiwać swój dawny blask.

Tego dnia ów blask uwydatniała potężna ilość metalicznych balonów, serpentyn i brokatu, od którego świeciły się sukienki, garnitury i zasadniczo wszystkie powierzchnie, z którymi miały kontakt rozszczebiotane dziewiętnastolatki. Z głośników płynęła taneczna muzyka, a wystrojona młodzież szalała na parkiecie w dzikich pląsach.

Cztery jednostki płci żeńskiej, głośno tupiąc obcasami kupionych specjalnie na tę okazję butów, opuściły chyłkiem bawiących się kolegów i skierowały kroki wprost do jedynego miejsca, w którym ludzkiemu głosowi udawało się przedrzeć przez dźwięki hitu Rihanny.

— Ale kicha, że nie mogłyśmy wziąć osób towarzyszących, nie? — Śliczna blondynka o wielkich błękitnych oczach i figurze jak z magazynów bieliźniarskich zbliżyła twarz do ogromnego lustra, usiłując nie zamoczyć żabotu sukienki w umywalce. — Kurde, znowu mi się pryszcz robi na brodzie. Widziałaś, Lilka?

— Nie widać aż tak, maźnij korektorem — odpowiedziała zapytana Lilka, niezwykle wysoka i szczupła, z wystającymi kośćmi policzkowymi, ostrzyżona identycznie jak Linda Evangelista w teledysku Freedom’90 George’a Michaela.

— A kogo byś przyprowadziła, gdyby można było? W ostatnim tygodniu zgubiłam się na twoim piątym chłopaku. — Brunetka w eleganckiej czerwonej sukni, uczesana w wieczorowy kok, oparła się o sąsiednią umywalkę i założyła ręce na piersiach.

— Ty nie bądź taka mądra! Znalazła się ciocia dobra rada — burknęła blondynka w żabocie. — W odróżnieniu od ciebie ja nie poznałam swojego romea w szkolnej ławce.

— I może jeszcze powiedz, że mi zazdrościsz, co? — warknęła brunetka.

— Może tak, a może nie. O, nie widać, zamalowałam dziada na amen. Alutka, a tobie co jest?

— Nie wiem — odparła filigranowa dziewczyna z długimi włosami w kolorze rdzawego blondu i z uroczo zadartym noskiem, ubrana od stóp do głów w różowe złoto. — Ja to sobie czasem myślę, że nigdy nie znajdę męża. I pewnie skończę jak każdy artysta: przy smażeniu frytek w McDonaldzie.

— Głupia jesteś, Ala, tyle ci powiem — ofuknęła ją Lilka. — Wszystko przed tobą. Sto dni do matury, za sto dni będziemy mogły zrobić cokolwiek, co tylko nam się zamarzy. A mąż akurat potrzebny jak świni siodło.

— Zgadzam się — poparła ją blondynka o twarzy anioła, oglądając wciąż z uwagą niewidoczny pryszcz w lusterku. — Ja tam nie zamierzam nigdy mieć męża ani nawet się zakochać. Miłość jest przereklamowana. Z wyjątkiem macierzyńskiej. — Dziewczyna puściła oko do brunetki, na której twarzy nie było jednak widać ani krzty rozbawienia.

— Łatwo wam mówić — odezwała się czarnowłosa piękność. — Wy będziecie realizować swoje marzenia, a ja będę zmieniać pieluchy. I mam nadzieję, że ta miłość macierzyńska w końcu do mnie przyjdzie, Jula.

— Przyjdzie, Basieńko, przyjdzie. — Julia pogłaskała przyjaciółkę po widocznym brzuchu i wygładziła fałdy żabotu na swoim niewielkim biuście. — Wszystko się ułoży. A pewnego dnia otworzymy razem pensjonat nad jeziorem, co nie, dziewczyny?

— Jasne, że tak! — Ala natychmiast się rozpromieniła. — I będziemy uprawiać warzywa w ogrodzie, a wieczorami przesiadywać na werandzie.

— I serwować ryby prosto z jeziora. Basia będzie mózgiem naszego przedsięwzięcia — dodała Lilka.

— Nieplanowana ciąża przed maturą raczej nie wystawia najlepszego świadectwa mojemu mózgowi, więc co najwyżej mogę was wspierać tabelkami w Excelu.

— Tak czy inaczej, czeka nas szczęśliwy los. Tak mi powiedziała wróżka i ja w to wierzę — podsumowała Ala. — A teraz chodźmy, zanim twój romeo zacznie nas szukać, Basiu.

Po otwarciu drzwi od toalety natychmiast oszołomiła je głośna muzyka wzmocniona kilkudziesięcioma ludzkimi głosami śpiewającymi wraz z amerykańską wokalistką.

A później życie potoczyło się własnym torem.

ROZDZIAŁ 1

— No i zrobiła nam się wstrętna jesień. — Anielsko urodziwa niebieskooka blondynka przykleiła nos do szyby, po której z drugiej strony spływały strugi deszczu. Ciężkie chmury zasnuwały niebo i nie zapowiadało się na rychłą zmianę aury. — Nie cierpię takiej pogody, żyć się odechciewa, zupełnie jakby ktoś mi wyjął baterie.

— Nie przesadzaj, Jula — odpowiedziała jej siedząca przy stole Baśka. — Mamy już wiosnę, akurat dzisiaj trochę jej się coś pomyliło, ale w marcu jak w garncu.

— A poza tym jesień wcale nie jest taka zła — poparła przyjaciółkę Lilka, która od kilku minut tępo wpatrywała się w zawartość otwartej na oścież lodówki, zapomniawszy, po co ją otworzyła. — Nie wiecie, co ja chciałam tu znaleźć?

— Prawdopodobnie ser. Druga półka od góry, po lewej — rzuciła Ala, nie patrząc nawet w stronę przyjaciółki. — To od razu wyjmij też winogrona z szuflady, pasują do brie. O, widzicie, na przykład winogrona są jesienne.

— Ja dziękuję za taką wiosnę, za jesień też. — Julka nie dała się przekonać, wciąż z obrzydzeniem patrząc na panującą za oknem szarugę.

— Nie wiem jak ty, kochana, z takim nastawieniem możesz obsługiwać gości. — Lilka wykładała ser na przygotowane deski, jednocześnie podjadając soczyste winogrona. — Kelnerka powinna być wizytówką firmy: uśmiechniętą, uroczą i generalnie zachęcającą do wydania fury pieniędzy na niewarte swojej ceny dania.

— Chciałabym mieć furę pieniędzy — wyszeptała Ala z rozmarzeniem. Podpierała brodę na dłoni i patrzyła na płaczące okna.

— A tobie czego brakuje? — zdziwiła się Baśka. — W porównaniu do nas to ty wygrałaś los na loterii. Masz piękny dom, kochającego męża i jesteś panią swego czasu.

— Nie musisz się użerać z chamskimi prostakami, którzy klepią cię po tyłku, bo wydaje im się, że to jest wliczone w obsługę — dodała Julka.

— Ani malować trawy na zielono w raportach dla bufonów, którzy potrafią rozmawiać tylko o słupkach i tabelkach w arkuszach kalkulacyjnych — dorzuciła Lilka z goryczą.

— Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma — skwitowała Ala filozoficznie, po czym podniosła się od stołu i zdjęła butelkę wina ze stojaka. — Ale gdybym tak miała wygrać na loterii, to wcale bym się nie obraziła.

— A znasz kogoś, kto by się obraził? Jezu, czego ja bym nie zrobiła, gdybym wygrała miliony... — rozmarzyła się Baśka. — Spłaciłabym tego drania, oddała długi i pojechała wreszcie na urlop.

— Ja bym kupiła jakieś fajne auto — powiedziała Lilka bez zastanowienia. — A resztę rozdysponowała na schroniska dla zwierząt.

— A mnie by wystarczyło nawet pół miliona, nie jestem zachłanna. — Julia z zawodową wprawą przejęła butelkę od Ali i wyjęła korek z głośnym mlaśnięciem. — Za pół miliona można sobie kupić i urządzić mieszkanie, a nawet jakiś dom do niewielkiego remontu.

— Albo pensjonat! Pamiętacie, jak w liceum marzyłyśmy o prowadzeniu pensjonatu? Najlepiej gdzieś w dziczy, wśród jezior. To dopiero byłoby piękne. — Ala postawiła cztery kieliszki obok otwartej butelki. — No, co tak na mnie patrzycie? Przecież sobie tego nie wymyśliłam.

— Całkiem o tym zapomniałam — przyznała Basia.

— Ja też — dodała Julia.

— A ja po prostu przestałam bujać w obłokach — ucięła temat Lilka.

Kiedy wino zostało już rozlane do kieliszków, ser ułożony na deskach, a Lila nie zdążyła jeszcze zjeść wszystkich winogron, cztery przyjaciółki przeniosły się z kuchni do komfortowo urządzonego salonu.

Pogoda za oknem rzeczywiście przywodziła na myśl październik, choć zbliżała się połowa marca. Drzewa z trudem stawiały opór silnym podmuchom wiatru, a temperatura od kilku dni nie przekraczała pięciu stopni na plusie. Ala zapaliła więc w kominku, co natychmiast poprawiło wszystkim nastrój.

Rozsiadły się wygodnie na pokrytej jasnobeżową skórą kanapie i dwóch fotelach, a Lilka swoim zwyczajem usadowiła się na puszystym dywanie w jasnym kolorze. Przez chwilę milczały, delektując się radosnym trzaskaniem ognia i dobiegającym zza okien szumem deszczu. Poczuły się błogo. Na krótki moment udało im się zapomnieć o całym złu tego świata oraz o osobistych nieszczęściach.

ROZDZIAŁ 2

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 3

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 4

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 5

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 6

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 7

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 8

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 9

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 10

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 11

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 12

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 13

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 14

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 15

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 16

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 17

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 18

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 19

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 20

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 21

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 22

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 23

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 24

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 25

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 26

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 27

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 28

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 29

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 30

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 31

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 32

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 33

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 34

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 35

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 36

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 37

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 38

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 39

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 40

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 41

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 42

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 43

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 44

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 45

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 46

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 47

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 48

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 49

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 50

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 51

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 52

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 53

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 54

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 55

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 56

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 57

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 58

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 59

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 60

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 61

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 62

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 63

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 64

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 65

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 66

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 67

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 68

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

ROZDZIAŁ 69

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

EPILOG

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

OD AUTORKI

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.

PRZYPISY

Niedostępne w wersji demonstracyjnej.