W lesie - Nele Neuhaus - ebook + książka

W lesie ebook

Nele Neuhaus

4,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

W środku nocy na leśnym kempingu przy Ruppertshain wybucha pożar. W zgliszczach policja znajduje ludzkie szczątki. Zaraz potem dochodzi do morderstwa w hospicjum. Oliver von Bodenstein i Pia Sander muszą wrócić do sprawy sprzed czterdziestu lat, kiedy zaginął Artur, najlepszy przyjaciel Olivera. Policjant będzie musiał zmierzyć się z traumą z  dzieciństwa i skonfrontować mieszkańców Ruppertshain z przysypaną sprawą sprzed lat. Tymczasem giną kolejne osoby. Czy nad wioską wisi klątwa?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 785

Oceny
4,5 (151 ocen)
93
45
10
3
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
UrszulaLila

Dobrze spędzony czas

Skomlikowana intryga.
00
iwrusak

Nie oderwiesz się od lektury

Kolejny tom z cyklu spraw prowadzonych przez Olivera von Bodenstein i Pię Sander. Początkiem śledztwa jest pożar na leśnym kempingu, podczas którego ginie mężczyzna. Potem zaczynają ginąć kolejne osoby. Sprawa się komplikuje a Oliver von Badenstein zaczyna wiązać obecne dochodzenie ze sprawą sprzed czterdziestu dwóch lat. Zaginął wtedy jego najlepszy przyjaciel. Powoli coraz więcej szczegółów z przeszłości wychodzi na jaw. Policjanci mierzą się się ze zmową milczenia, a Oliver z traumą z dzieciństwa. jak zwykłe świetna książka. Bardzo polecam.
00
KEmiliaM

Nie oderwiesz się od lektury

książka świetna. inne czytałam dwa dni, a tą cztery dni, trudno mi było przez nią przebrnąć
00
MsgNaz1975

Nie oderwiesz się od lektury

Rewelacja. Fantastyczny cykl. Mam nadzieję, że powstaną kolejne powieści o Pii i Oliverze.
00
zknap

Nie oderwiesz się od lektury

Świetny kryminał. Gorąco polecam!
00

Popularność




MAPY

Wyparcie to najgorsza forma kłamstwa.

Niniejsza książka jest powieścią. Cała historia została przeze mnie wymyślona od A do Z. I choć miejscowość Ruppertshain istnieje naprawdę, wszelkie podobieństwo do osób żyjących lub zmarłych jest przypadkowe i niezamierzone.

SPIS POSTACI

SZKOLNI KOLEDZY i koleżanki Olivera von Bodensteina w porządku alfabetycznym:

Ralf Ehlers, przedsiębiorca i hedonista

Jakob Ehlers, jego brat

Patrizia Ehlers z domu Kroll, jego żona

dr Inka Hansen, lekarz weterynarii

Andreas Hartmann, rzeźnik

Franziska Hartmann, jego siostra

Elisabeth Hartmann, jego matka

Edgar Herold, ślusarz

Conny Herold, jego żona

Rosemarie Herold z domu Kroll, jego matka

Clemens Herold, jego brat

Sonja Schreck z domu Herold, jego siostra

Detlef Schreck, mąż Sonji

Wieland Kapteina, leśnik

Ronja Kapteina, jego córka

Klaus Kroll, lokalny policjant, brat Rosemarie Herold i Patrizii Ehlers

dr Peter Lessing, bankier inwestycyjny

Henriette Lessing, jego żona

Elias Lessing, jego syn

Letizia Lessing, jego córka

Konstantin Pokorny, piekarz

Sylvia Pokorny, jego żona

Roman Reichenbach, instalator

Simone Reichenbach z domu Ohlenschläger, jego żona

Pauline Reichenbach, ich córka

Pozostałe osoby:

Adalbert Maurer, emerytowany kapłan

Irene Vetter, jego siostra

Leo Keller, robotnik miejski — służby komunalne

Annemarie Keller, jego matka

Felicitas Molin, siostra dzierżawczyni Domu Przyjaciół Lasu

dr Renate Basedow, lekarka w Ruppertshain

Benedikt Rath, policjant w stanie spoczynku

Valentina Berjakov

Claudia Ellerhorst, jej przyjacółka

Estefania Ugonelli

Wydział K11:

Oliver von Bodenstein, szef wydziału K11

Pia Sander, wcześniej Kirchhoff, policjantka, wydział K11

dr Nicola Engel, szefowa pionu kryminalnego komendy policji w Hofheim

Kai Ostermann, policjant, wydział K11

Kathrin Fachinger, policjantka, wydział K11

Tarik Omari, policjant, wydział K11

Cem Altunay, policjant, wydział K11

Christian Kröger, policjant, szef zespołu techników kryminalistyki

prof. Henning Kirchhoff, szef Instytutu Medycyny Sądowej we Frankfurcie

dr Frederick Lemmer, medyk sądowy

Gianni Lombardi, specjalista do spraw przesłuchań, Krajowa Policja Śledcza

dr Kim Freitag, biegła sądowa z zakresu psychiatrii, siostra Pii

Merle Grumbach, osoba odpowiedzialna za opiekę nad ofiarami przestępstw, pion kryminalny komendy w Hofheim

Stefan Smykalla, rzecznik prasowy pionu kryminalnego komendy w Hofheim

I inni:

Karoline Albrecht

dr Christoph Sander

Sophia von Bodenstein

Gabriella von Rothkirch

Heinrich hrabia von Bodenstein

Leonora hrabina von Bodenstein

Quentin von Bodenstein

Lorenz von Bodenstein

Thordis von Bodenstein z domu Hansen

PROLOG

31 sierpnia 1972

Nie chcę tego. Ale muszę. Nie mam innego wyjścia. Nie mogę pozwolić, żeby wszystko zepsuł. A tak by się stało, i to już niedługo. Opowie komuś to samo co mnie. Może nawet pójdzie z tym na policję. Oni wciąż szukają tego małego Ruska i przepytują wszystkich ze wsi. Uwierzą mu, jak ja mu uwierzyłam. Wieść szybko się rozniesie i wszyscy będą gadali. Będą udawali zaskoczenie i współczucie, ale za plecami będą się śmiać, że okazałam się taka naiwna. Już słyszę te ich plotki. I jak milkną, kiedy się zbliżam. Muszę działać, zanim sprawy zajdą za daleko. Muszę. Nie mam wyjścia.

Przez całą noc myślałam. Ułożyłam plan. Bardzo dobrze, że wszyscy uważają, że jestem tępawa. Nikt mnie nie będzie podejrzewał. Wszystkich, tylko nie mnie.

Wybieram drogę wśród sadów, choć jest nieco dłuższa. Gdy kogoś spotkam, powiem, że chciałam narwać jabłek. Słońce pali z błękitnego nieba. Jest tak gorąco, że czuję, jak pocą mi się uda. Powietrze jest nieruchome. Od wielu dni nie spadła ani kropla deszczu, ale dzisiaj będzie burza. Jaskółki latają tuż nad ziemią, w powietrzu czuć wyładowania elektryczne.

Wreszcie docieram do lasu. W cieniu drzew jest tylko nieco chłodniej. Panuje nienaturalna cisza. Jakby las wstrzymywał oddech. Może przeczuwa, co zamierzam? Wśród wysokich świerków stoi jego domek. Sam go rozbudował, a ja mu pomagałam. Znam tu każdy zakątek, choć czasem tego żałuję.

Najchętniej bym zawróciła i uciekła, ale nie mogę. Muszę to zrobić, inaczej zniszczy moją jedyną szansę, by uwolnić się od rodziny. Powierzchnia małego oczka wodnego, które razem wykopaliśmy w zeszłe wakacje i do którego przynieśliśmy żabi skrzek, połyskuje niczym czarne nieruchome zwierciadło. Serce wali mi w piersi, kiedy pukam do drzwi. Przez kilka sekund mam nadzieję, że go nie zastałam. Lecz wtedy otwiera. Ubrany jest w same dżinsy. Ma nagi tors i mokre włosy. Przesuwa spojrzeniem po mojej twarzy. Uśmiecha się z niedowierzaniem. Nie spodziewał się odwiedzin. Oczywiście, że nie. Nie po tym wszystkim, co mu przedwczoraj powiedziałam.

— Cześć, cudownie, że przyszłaś — mówi, a oczy mu błyszczą. — Poczekaj, szybko się ubiorę.

Jest taki przyzwoity i dobry. A jednak go nienawidzę. Nienawidzę za to, że chce mnie zatrzymać. Tutaj, w tym życiu, w którym dotychczas tkwiłam i którego już nie chcę. Wkłada T-shirt.

— Wejdziesz? — pyta. Jest trochę niepewny.

— Chętnie. Jeśli mnie wpuścisz… — Uśmiecham się, choć mam ochotę uciec. Jest mi niedobrze. Domek składa się w zasadzie z jednego pomieszczenia. Zbiera rozrzucone rzeczy i odkłada je na krzesło. Spoglądam na starannie posłaną kanapę.

— Siadaj. — Jest spięty i podekscytowany. Ma nadzieję, że przyszłam mu powiedzieć, że przemyślałam wiele rzeczy i chcę do niego wrócić. Mimo wszystko. — Napijesz się czegoś? Mam colę.

— Nie, dzięki — mówię.

— Pięknie wyglądasz — mówi zmieszany. — Bardzo ci do twarzy w tej sukience.

— Dziękuję. — Muszę się pospieszyć. Żeby nikt mnie tu nie zastał. Przysuwam się do niego. Pachnie żelem pod prysznic i szamponem. Zamykam oczy, bo zbiera mi się na płacz. Gdyby tylko było jakieś inne rozwiązanie!

— Przepraszam za to, co ci powiedziałam — mamroczę.

— A ja przepraszam, że ci groziłem. — Jego głos rozlega się tuż przy moim uchu. — Ale musisz to wiedzieć. To był przecież twój…

— Nie! Proszę! Wiem, że chcesz dobrze…

Ale i tak nie pozwolę ci zniszczyć mojego szczęścia — myślę. — Ani tobie, ani nikomu innemu. Po raz pierwszy w życiu mam realną szansę.

Spogląda na mnie, a ja dotykam jego policzka i pleców. Wszystko tak dobrze znam.

Odejdź! — krzyczy głos w mojej głowie. — Odejdź i zostaw go w spokoju!

Zaciskam zęby, żeby nie płakać. Niczego się nie spodziewa.

— Tak bardzo za tobą tęsknię. — Czuję jego usta, delikatne i miękkie, na moich włosach.

Teraz — myślę. — Boże! Błagam, wybacz!

Nie rozumie, co się z nim dzieje. Spogląda na mnie z niedowierzaniem. Już po wszystkim.

Pięć minut później wdycham głęboko ciepłe powietrze. Czuję zapach świerków, żywicy i lata. Kolana się pode mną uginają. Nie chciałam tego. Ale musiałam. Nie zostawił nam wyboru.