Zabójcza gra - Cynthia Murphy - ebook + książka

Zabójcza gra ebook

Murphy Cynthia

4,2

Opis

Czy wszyscy przeżyją tę noc? Kiedy grupka fanów miejskich legend umawia się w realu, żeby zagrać w grę o północy, mają tylko jeden plan – wezwać przerażającego Midnight Mana. Zasady gry są proste: nie włączaj światła, nie idź spać, nie wychodź z budynku. Jedna noc. Szóstka nieznajomych. Czy upiorna zjawa naprawdę istnieje? A może mordercą jest jedno z nich? Trzecia powieść królowej młodzieżowego horroru, Cynthii Murphy, autorki „Czeka cię śmierć” oraz „Wygraj, przegraj, zabij, zgiń”, trzyma czytelnika w niepewności aż do ostatniej strony. Narracja, prowadzona po kolei z punktu widzenia każdego z bohaterów, jest przeplatana postami z forów internetowych, fragmentami czatów oraz artykułami z gazet, które rzucają nowe światło na opisywane wydarzenia. „Zabójcza gra” to horror dla pokolenia mediów społecznościowych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 267

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (43 oceny)
19
16
6
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
WeronikaTrz

Nie oderwiesz się od lektury

Nie pozwól, by płomień świecy zgasł. Nie zasypiaj. Nie wychodź z budynku. Jedna opuszczona szkoła. Jedna miejska legenda. I szóstka nastolatków. Dla czystej rozrywki podejmą się oni tajemniczej rozgrywki. Tyle że... nie wszyscy wyjdą z niej żywi. Powiem Wam jedno - mimo iż wiekowo daleko mi do grupy docelowej, to bawiłam się wyśmienicie! Zresztą był to dla mnie poniekąd powrót do czasów dzieciństwa, kiedy to z kuzynostwem wywoływaliśmy w nocy Krwawą Mary, a później przez tydzień bałam się spojrzeć w lustro... To jedna z tych historii, która z powodzeniem mogłaby zostać przeniesiona na wielkie ekrany, a plastyczne pióro autorki sprawia, że poszczególne sceny pojawiają się w naszej głowie niczym najlepsze filmowe klatki. "Zabójcza gra" zawiera w sobie niemal wszystko, co cenię w tym gatunku - wywołujący uczucie klaustrofobii motyw locked room, klasyczne dla slasherów rozdzielenie bohaterów (nigdy się nie nauczą...) i wplecione w całość konwersacje z czatów, które nadają nieco świeżoś...
20
ksiazkowapanipsycholog

Nie oderwiesz się od lektury

dałabym więcej niż 5
00
Ala_Woj

Dobrze spędzony czas

Mega fajna
00
Kicia4535

Nie oderwiesz się od lektury

Genialna!
00
ladyclaudiexo

Całkiem niezła

Myślałam, że to będzie kolejna książka o głupich nastolatkach podejmujących głupie decyzje i w sumie trochę taka była. Ale mimo tego nie przeszkadzało mi to podczas czytania. Ba, nawet się wciągnęłam i gdyby nie zbliżające się zaliczenie, przeczytałabym ją na raz. Właśnie, myślę, że ważnym czynnikiem, który spowodował, że tak mi się podobało, było czytanie jej w nocy. Klimat od razu robi się sam. Raczej na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: The Mid­ni­ght Game
Tekst: Cyn­thia Mur­phy
Prze­kład: Ka­ro­lina Post-Paśko
Re­dak­tor pro­wa­dząca: Alek­san­dra Gro­now­ska
Re­dak­cja: Syl­wia Cho­jecka
Ko­rekta: Elż­bieta Wo­ło­szyń­ska-Wi­śniew­ska, Be­ata Wój­cik
Opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki i skład: Ra­do­sław Ka­miń­ski
First pu­bli­shed in the UK by Scho­la­stic Ltd, 2023 Text © Cyn­thia Mur­phy, 2023
Map by Ju­lia Bic­kham © Scho­la­stic, 2023
© Co­py­ri­ght for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o., War­szawa 2023 All ri­ghts re­se­rved
Wy­da­nie I
Wszyst­kie prawa za­strze­żone. Prze­druk lub ko­pio­wa­nie ca­ło­ści albo frag­men­tów książki moż­liwe jest tylko na pod­sta­wie pi­sem­nej zgody wy­dawcy.
ISBN 978-83-8299-463-6
Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o. 00-807 War­szawa, Al. Je­ro­zo­lim­skie 94 tel. 22 379 85 50, fax 22 379 85 51kon­takt@bo­ok­s4ya.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.
.

Pro­simy mieć na uwa­dze, że książka po­ru­sza ta­kie te­maty jak śmierć/umie­ra­nie, body hor­ror, prze­moc, mor­der­stwa, a także za­wiera wzmianki o sa­mo­bój­stwie.

Dla mo­jej młod­szej sio­stry, Donny.

Dzię­kuję, że je­steś ze mnie taka dumna.

.

NIE­DZIELA 3 LIPCA, 3.34

Po­stać wy­nu­rzyła się z cie­nia. Prze­śli­znęła się przez bramę placu za­baw, po­woli, nie­mal wta­pia­jąc się w noc. Sta­wiała kroki z upo­rem, co wy­raź­nie spra­wiało jej ból. Po­włó­czyła jedną nogą, a z jej piersi wy­do­by­wało się chra­pliwe, głu­che rzę­że­nie.

Nie oglą­dała się za sie­bie.

Po­woli, jak krew są­cząca się z rany kłu­tej, po­stać przy­sta­nęła. Od­po­częła. W po­wie­trzu roz­legł się brzęk klu­czy­ków, który roz­pro­szył na­pie­ra­jącą ciem­ność i nocne kosz­mary.

Po­stać otwo­rzyła drzwi sa­mo­chodu i wgra­mo­liła się do środka.

Nie oglą­dała się za sie­bie.

W sa­mo­cho­dzie było zimno, zdrę­twiałe palce jak za­pro­gra­mo­wane wsu­nęły klu­czyk w sta­cyjkę i prze­krę­ciły. Sil­nik prze­bu­dził się z nie­chęt­nym ry­kiem. Zamki w drzwiach za­trza­snęły się z przy­jem­nym klik­nię­ciem obie­cu­ją­cym bez­pie­czeń­stwo, a po­tem włą­czyła się kli­ma­ty­za­cja. Po­stać prze­krę­ciła po­krę­tło ogrze­wa­nia do oporu, roz­ko­szu­jąc się szu­mem w uszach, i sku­liła się, cze­ka­jąc, aż zrobi się cie­plej.

Nie oglą­dała się za sie­bie. Za­miast tego opu­ściła osłonę prze­ciw­sło­neczną. Słońca, rzecz ja­sna, nie było, nie o 3.40 nad ra­nem, ale za osłoną ukryte było zdję­cie. Przed­sta­wiało dwie osoby, z któ­rych jedna była z całą pew­no­ścią mar­twa.

.

d/nie­do­wiary

Nowy wą­tek: GRA O PÓŁ­NOCY

(Fil­try: tylko lo­kalni użyt­kow­nicy; użyt­kow­nicy ob­ser­wo­wani przeze mnie; użyt­kow­nicy ob­ser­wu­jący mnie).

30/06/2022 23.49

French­Ba­nana: Cześć, pa­sta­ma­niacy. W cze­lu­ściach in­ter­netu zna­la­złam taką grę. Sły­sze­li­ście o niej?

Nie­mow­dom­nie12: Ra­czej nie. Za­raz wy­gu­gluję.

Nie­mow­dom­nie12: Wy­gląda za­rą­bi­ście.

Yeah­Bo­i_121: Ja tak! Kiedy by­łem młod­szy, gra­łem w te wszyst­kie gry. W tę aku­rat nie, ale chęt­nie bym za­grał.

Nie­mow­dom­nie12: Ja też.

French­Ba­nana: No nie wiem. Dla mnie za mocna. A je­śli to wszystko prawda?

Hot­do­g45: Chyba coś mi się obiło o uszy, a może był taki film? Coś w stylu Can­dy­mana?

French­Ba­nana: Ra­czej nie.

Hot­do­g45: Okej.

Użyt­kow­ni­k3678: Ja znam! Zna­jomi na­mó­wili mnie, żeby za­grać. To­talna po­rażka. Szkoda czasu. Da­li­śmy so­bie spo­kój po pół­go­dzi­nie.

French­Ba­nana: Se­rio? Chęt­nie po­ga­dam na cza­cie o two­ich do­świad­cze­niach.

Użyt­kow­ni­k3678: LOL, ale nie. Nu­uuda.

French­Ba­nana: Okej. Ktoś jesz­cze?

Cre­epy­Te­epee: Coś mi świta.

French­Ba­nana: Tak? A mo­żesz na­pi­sać coś wię­cej?

01/07/2022 00.00

French­Ba­nana: @Cre­epy­Te­epee?

Cre­epy­Te­epee: Sorki – cze­goś szu­kam. Se­kundę.

Cre­epy­Te­epee: O to cho­dzi?

Za­sady gry o pół­nocy

1. Nie za­pa­laj świa­teł.

2. Nie za­sy­piaj.

3. Nie wy­chodź z bu­dynku.

French­Ba­nana: Tak, to ta. Py­ta­nie brzmi...

Hot­do­g45: Kto chce za­grać?

SO­BOTA 2 LIPCA, 23.20

EL­LIE

Uczest­nicy pod­cho­dzili ostroż­nie, je­den po dru­gim. Nie­któ­rzy przy­je­chali sa­mo­cho­dami, inni przy­szli pie­szo, ale wszy­scy przy­byli sami.

Ta­kie były za­sady gry.

Ob­ser­wu­jąc, jak każdy z nowo przy­by­łych przy­staje nie­pew­nie przed bramą pro­wa­dzącą na po­dwórko, El­lie uśmiech­nęła się kwa­śno, bo sama zro­biła do­kład­nie to samo. Cze­kała tu już od je­de­na­stej, sie­dząc po tu­recku w ciem­nym ką­cie obok szopy. Nie zno­siła się spóź­niać, a kiedy od­kryła, że przy­szła pierw­sza, uznała, że może warto przyj­rzeć się wszyst­kim i spró­bo­wać do­pa­so­wać twa­rze do użyt­kow­ni­ków, za­nim za­cznie się gra.

Ni­ska po­stać po­pchnęła z wa­ha­niem bramę, która roz­warła się z ci­chym pi­skiem. Dziew­czyna uśmiech­nęła się i we­szła do środka. Przy­sta­nęła, z nie­du­żej li­sto­noszki wy­jęła no­tes i coś w nim na­gry­zmo­liła. Po­tem wy­cią­gnęła coś jesz­cze – El­lie uświa­do­miła so­bie, że to old­sku­lowy apa­rat na kli­szę – i pstryk­nęła kilka zdjęć szkoły oraz placu za­baw. Bu­dy­nek był stary, ale, o dziwo, wciąż znaj­do­wał się w uży­ciu, gó­ru­jąc nad wą­ską uliczką, od któ­rej był nieco od­su­nięty. Wiel­kie ciemne okna spo­glą­dały mar­two. El­lie stwier­dziła, że szkoła jest po­ło­żona nieco na ubo­czu. Ob­ser­wo­wała drobną dziew­czynę, która wła­śnie ob­cho­dziła po­łą­czony z głów­nym ni­ski bu­dy­nek – „ba­rak”, jak na­zwał go użyt­kow­nik Nie­mow­dom­nie12. El­lie jesz­cze raz ro­zej­rzała się po oko­licy. W pew­nej od­le­gło­ści od szkoły stały domy, do któ­rych mo­gła pod­biec w ra­zie po­trzeby, ale znaj­do­wały się na tyle da­leko, że nikt nie mógł usły­szeć ich wy­głu­pów, co ją ucie­szyło. Nie miała ochoty tra­fić do re­je­stru kar­nego z po­wodu tej głu­piej gry.

Dziew­czyna z li­sto­noszką znik­nęła w ba­raku, a El­lie cze­kała na na­stęp­nego gra­cza. Sta­rała się nie pa­trzeć w pu­ste okna głów­nego bu­dynku. Dla­czego opu­sto­szałe szkoły wy­da­wały się ta­kie prze­ra­ża­jące? A może ta wy­da­wała się taka po­sępna, bo była bar­dzo stara? Tak, na pewno. El­lie spró­bo­wała od­szu­kać na mu­rze ta­blicę pa­miąt­kową z ja­kąś datą, ale w ciem­no­ści ni­czego ta­kiego nie do­strze­gła. Po­winna była wziąć la­tarkę, ale... sami wie­cie.

Za­sady.

El­lie wy­pro­sto­wała się na wi­dok na­stęp­nych dwóch osób, które pra­wie spo­tkały się przy bra­mie. Zmru­żyła oczy, żeby le­piej wi­dzieć. Wy­soki blon­dyn w ko­szulce polo i swe­terku w se­rek zro­bił krok w tył, wska­zu­jąc bramę ge­stem, który mu­siał uwa­żać za szar­mancki. Nad­cho­dząca z jego pra­wej strony dziew­czyna o ciem­nych błysz­czą­cych ustach uśmiech­nęła się drwiąco i po­wtó­rzyła gest w tak szy­der­czy spo­sób, że El­lie z tru­dem po­ha­mo­wała śmiech. Przez twarz chło­paka prze­mknął gry­mas kon­ster­na­cji. Mi­nął bramę i zbli­żał się do kry­jówki El­lie. No­sił sztywne dżinsy, brą­zowe pół­buty i miał w so­bie coś ta­kiego, co wręcz krzy­czało, że jest bo­gaty. El­lie da­łaby so­bie głowę uciąć, że cho­dzi do pry­wat­nej szkoły. On też znik­nął w ba­raku, a nowa dziew­czyna zo­stała na dwo­rze, żeby do­pa­lić pa­pie­rosa. Przy­glą­dała się bu­dyn­kowi, a koń­cówka pa­pie­rosa zwi­sała jej z ust jakby przy­kle­jona błysz­czy­kiem. W końcu rzu­ciła go na zie­mię i prze­cią­gnęła się z ko­cią gra­cją, a po­tem wdep­tała ża­rzący się nie­do­pa­łek w as­falt i po­ma­sze­ro­wała w stronę ba­raku, tu­piąc mar­ten­sami.

El­lie zer­k­nęła na ze­ga­rek i się za­wa­hała – chciała wejść jako ostat­nia, ale była już pra­wie 23.30, a o tej go­dzi­nie mieli się wszy­scy spo­tkać w środku. Nie od­ry­wa­jąc wzroku od bramy, za­częła od­ha­czać na pal­cach. Je­den – dziew­czyna z apa­ra­tem, dwa – go­guś, trzy – gotka. To ozna­czało, że zo­stało jesz­cze dwóch gra­czy. Cze­ka­jąc na nich, za­częła sku­bać skórkę przy pa­znok­ciu i na­gle ją olśniło – ktoś mu­siał przyjść przed nią, żeby otwo­rzyć bramę i ba­rak. Szlag by to tra­fił. A więc zo­stał już tylko je­den gracz, chyba że stchó­rzył.

Gdy tylko o tym po­my­ślała, ubrana na czer­wono po­stać po­ja­wiła się w bra­mie, a ra­czej wpa­dła przez nią w pod­sko­kach. Ten chło­pak miał zde­cy­do­wa­nie za dużo ener­gii jak na jej gust. Prze­mknął przez plac za­baw w stronę ba­raku, nie za­trzy­mu­jąc się na­wet na chwilę, żeby się ro­zej­rzeć. „Im­pul­sywny”, po­my­ślała El­lie. To mo­gło się źle skoń­czyć.

Gdy miała już pew­ność, że wszy­scy są w środku, wstała. Nogi jej ze­sztyw­niały od sie­dze­nia po tu­recku na zim­nej, twar­dej ziemi. Otrze­pała dżin­sowe szorty z drob­nego żwirku. Pod­nio­sła dużą ba­weł­nianą torbę, po raz ostatni spraw­dziła jej za­war­tość i prze­rzu­ciw­szy ją so­bie przez ra­mię, ru­szyła w stronę ba­raku. Gdy była już przy ram­pie pro­wa­dzą­cej do środka, mi­gnęło jej coś srebr­nego. Na mu­rze ota­cza­ją­cym szkolne po­dwórko, na­prze­ciwko wej­ścia do ba­raku, wi­siało lu­stro. Po­de­szła do niego i przyj­rzała się swo­jemu od­bi­ciu, które wy­krzy­wiło się, pęcz­nie­jąc w przy­pad­ko­wych miej­scach. Ze śmie­chem po­trzą­snęła głową. Czuła się jak jedno z dzieci, które mu­siały się tu ba­wić. Od­rzu­ciła sta­ran­nie uło­żone blond włosy przez ra­mię i ru­szyła w górę rampy. Przy drzwiach od­wró­ciła się po raz ostatni.

Jej od­bi­cie znowu wy­glą­dało zwy­czaj­nie.

Za­do­wo­lona ścią­gnęła ło­patki, pchnęła drzwi ręką z po­ma­lo­wa­nymi na mię­towo pa­znok­ciami i we­szła do bu­dynku.

Gra cze­kała.

.

d/nie­do­wiary

01/07/2022 00.01

French­Ba­nana: Nie o to mi cho­dziło. Mia­łam na­pi­sać: „py­ta­nie brzmi, czy jest w tym choć krztyna prawdy, czy to tylko cre­epy pa­sta?”. Nie ma mowy, nie za­mie­rzam w to grać.

Yeah­Bo­i_121: Ja w to wcho­dzę! To czat tylko dla osób z oko­licy?

Hot­do­g45: No ja­sne! Gdzie i kiedy?

French­Ba­nana: Py­ta­nie nu­mer je­den – mowy nie ma. Nie je­stem aż tak głu­pia, żeby spo­ty­kać się z oso­bami po­zna­nymi w sieci. Nu­mer dwa – tak, usta­wi­łam do­stęp dla lo­kal­nych użyt­kow­ni­ków, ale tylko dla­tego, że chcia­łam do­wie­dzieć się cze­goś wię­cej o tej tak zwa­nej le­gen­dzie od lo­kal­sów. Nu­mer trzy – patrz punkt pierw­szy. NIE.

Użyt­kow­ni­k3678: Prze­cież sama za­czę­łaś ten wą­tek. W do­datku pi­szemy na sub­ded­di­cie d/nie­do­wiary. Przy­znaj, że cie­ka­wość cię zżera.

French­Ba­nana: Słu­cham? A kto na­pi­sał przed chwilą, że to stek bzdur?

Użyt­kow­ni­k3678: Nie przej­muj się mną. To była tylko taka ściema. Z tym gra­niem wcze­śniej.

Nie­mow­dom­nie12: Znam miej­sce, gdzie mo­gli­by­śmy za­grać. Gdzie nikt nie bę­dzie nam prze­szka­dzał.

French­Ba­nana: Rany, ża­łuję, że nie mam na lap­to­pie emotki z czer­woną flagą, @Nie­mow­dom­nie12...

Cre­epy­Te­epee: Chrza­nić to. Ja też chcę za­grać. To nie może być prze­cież prawda, co nie?

Hot­do­g45: Me­ga­aaa!

Yeah­Bo­i_121: To do­kąd idziemy, @Nie­mow­dom­nie12?

Nie­mow­dom­nie12: Po­wiem wam, je­śli @French­Ba­nana też się zgo­dzi za­grać. Po­tem może za­mknąć czat, żeby nikt wię­cej nie mógł do­łą­czyć.

00.07

Hot­do­g45: Chyba wy­mię­kła...

00.09

Yeah­Bo­i_121: Helll­lo­ooooooł?

French­Ba­nana: Ale po wszyst­kim po­zwo­li­cie mi prze­pro­wa­dzić z wami wy­wiad.

Hot­do­g45: Spoko.

Yeah­Bo­i_121: Okej.

Nie­mow­dom­nie12: Może być.

Użyt­kow­ni­k3678: O ile bę­dziemy wciąż ży­y­y­y­y­ywi...

French­Ba­nana: A ty, @Cre­epy­Te­epee?

Cre­epy­Te­epee: Niech wam bę­dzie.

Hot­do­g45: No więc? Za­grasz?

French­Ba­nana: W po­rządku.

Użyt­kow­ni­k3678: Hura!

French­Ba­nana: Będę tego ża­ło­wać, prawda?

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki