Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wołodymyr Zełenski. Jego nazwisko od kilku tygodni jest na ustach całego świata. Ile wiemy o charyzmatycznym przywódcy kraju, którego niezłomna walka o wolność budzi powszechny szacunek?
Tej postaci nie trzeba przedstawiać. Popularny aktor komediowy, który zagrał rolę prezydenta, a następnie naprawdę nim został. Prezydent, który stał się mężem stanu oraz symbolem walki o wartości demokratyczne, naśladowany przez największych politycznych graczy. Już teraz historia jego życia to fascynujący zapis dojrzewania do roli, o którą jeszcze jakiś czas temu nikt by go nie podejrzewał: przywódcy państwa, które odważnie przeciwstawiło się rosyjskiej agresji.
Jak wyglądało dzieciństwo prezydenta Ukrainy, jego dom rodzinny oraz relacje z równieśnikami? W jaki sposób żydowskie pochodzenie wpłynęło na jego dalsze wybory? Co mówią o nim ci, którzy go znali, zanim zyskał sławę? Jak wyglądała jego droga do kariery aktorskiej, a nawet–celebryckiej? Kiedy i dlaczego Zełenski zdecydował się wkroczyćdoświata polityki i w jaki sposób zdobył tak ogromne poparcie społeczne? Jakim przywódcą był przed wybuchem wojny? Ale także: jaki jest w życiu prywatnym i czy oliwkowy to naprawdę jego ulubiony kolor? Opowieść o niezwykłej drodze przebytej od studenta prawa, rozśmieszającego cały kraj aktora i kabareciarza, po przywódcę politycznego, z którym liczą się najważniejsi zachodni politycy, śledzonego przez miliony osób na Instagramie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 279
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Jak rodzi się legenda i przywódca.I czy zmieni bieg historii?
Zaskakiwać potrafił od zawsze. Podczas występu swojego kabaretu w Berlinie uderzył widza-prowokatora, który krzyczał, że Krym jest rosyjski. W trakcie praktyk na studiach prawniczych, kiedy uznał, że proces na sali sądowej jest nudny, zdecydował, że musi sobie w życiu poszukać „innej sceny”. Mógł dostać lukratywną posadę w firmie w Moskwie, jednak odrzucił ją, wybierając niepewną przyszłość z własną grupą artystyczną. A ogłoszeniem w sylwestrową noc decyzji o kandydowaniu na prezydenta zaskoczył nawet własną żonę.
Zresztą i decyzja o kandydowaniu, i wygrana zdumiały nie tylko jego rodzinę. Jak to możliwe, by fikcyjny prezydent z serialu Sługa narodu powtórzył scenariusz w realnym życiu i trafił na szczyty władzy?
Media na całym świecie przyglądały się tej niespodziewanej kandydaturze i nie szczędziły przytyków: „komik”, „komediant” „klaun”. Od ponad trzydziestu lat zajmuję się zawodowo sprawami wschodnimi, jednak kiedy wiosną 2019 roku w Ukrainie na prezydenta wybrany został Wołodymyr Zełenski, nie tylko mnie wprawiło to w spore zadziwienie.
Świat wiedział tyle, że kandydat z branży rozrywkowej pokonał zawodowych polityków i sięgnął po najwyższy urząd w państwie. Pamiętałem oczywiście z polskiej historii najnowszej podobne przedsięwzięcia – Polską Partię Przyjaciół Piwa czy aktorów kandydujących do parlamentu. Pamiętałem całkiem świeży przypadek innego komika, Beppe Grillo, który ledwie kilka lat wcześniej wstrząsnął włoską sceną polityczną, tworząc ruch społeczny i wprowadzając go do parlamentu. Jednak te inicjatywy pozostawały bardziej ciekawostkami albo nie miały kluczowego wpływu na politykę.
Tymczasem wygrana Wołodymyra Zełenskiego wywróciła polityczny stolik w Ukrainie. Na dodatek wywodzący się z show-biznesu prezydent od samego początku grał ostro, jak wytrawny polityk, mimo braku doświadczenia. Prasa zachodnia zaczęła go porównywać do Emmanuela Macrona – ledwie o miesiąc starszego, o którym też nie było głośno, zanim w 2017 roku został prezydentem Francji. Tyle że Macron miał już obycie polityczne. A Zełenski?
Jak powiedział mi w rozmowie na potrzeby tej książki Aleksander Kwaśniewski, który również został prezydentem, mając 41 lat, wiek nie jest w polityce przeszkodą: – Nie z powodu wieku człowiek odnosi sukcesy czy ponosi porażki – stwierdził.
Dlatego to musiała być interesująca historia. Wcale nie tak prosta, jak wielu do dziś ją postrzega i przedstawia, bo Zełenski to postać niejednoznaczna: po wybraniu na najwyższy urząd stopniowo tracił poparcie i dopiero postawiony w obliczu wydarzeń nadzwyczajnych, w tym wojny, okazał się urodzonym przywódcą. W każdym razie wtedy, w 2019 roku, zacząłem się postacią Zełenskiego mocno interesować.
Nie wiedziałem, że niespełna trzy lata później Rosja wypowie Ukrainie regularną wojnę. Choć jak przekonuje mnie w jednej z rozmów przeprowadzonych przy okazji pracy nad tą ksiażką Witalij Portnikow, znany ukraiński politolog i publicysta, wygrana wyborcza Zełenskiego musiała oznaczać przyszły atak Rosji. A to dlatego – jak twierdzi – że Putin nie doceniał nowego prezydenta Ukrainy, miał o nim błędne informacje. Spodziewał się, iż Zełenski będzie miękkim przywódcą, że przy pomocy oligarchów da się nim sterować wprost z Kremla. Tymczasem okazał się człowiekiem zupełnie innym, o twardym kręgosłupie, czego na Kremlu wcześniej nie dostrzeżono. Znający Zełenskiego wiedzieli, że nie będzie uległy, a to może doprowadzić do konfrontacji.
Jednak nawet ci, którzy spodziewali się wojny, nie mogli przewidzieć, że prezydent Zełenski stawi jej czoło w zupełnie niezwykły sposób. Że stanie się symbolem walki wolnego świata z imperium zła.
Przez te wszystkie lata obserwowałem zawodowo i z osobistym zainteresowaniem losy i rządy Zełenskiego. Nie bez pewnego zdumienia patrzyłem, jak skazywany na klęskę w konfrontacji ze skorumpowanym i opanowanym przez ukraińskich oligarchów światem politycznym prezydent – dawny showman – wychodzi ze starcia obronną ręką. W każdym razie nie został pożarty na dzień dobry. Krążyły pogłoski, że stoi za nim oligarcha patron Ihor Kołomojski, jednak od początku prezydentury Zełenski się od niego dystansował (choć, przyznajmy, nigdy się do końca od tych oskarżeń nie uwolnił).
Próbował, mniej lub bardziej udanie, reformować państwo i modernizować Ukrainę. Czasami wysuwał populistyczne i mało realne pomysły. Niekiedy działał pod publiczkę, chaotycznie, pośpiesznie. I w zderzeniu z praktyką szybko się przekonał, że wyobrażenie o władzy i rządzenie to dwie różne rzeczy. W zetknięciu z machiną administracyjną musiał odejść od niektórych swoich haseł wyborczych – ot, choćby od tego, że obiecywał oddać prezydencką rezydencję na dom dla młodzieży, czego ostatecznie nie spełnił. Wysiłki Zełenskiego, aby przestawić państwo na nowoczesny kurs, były jednak na tyle udane, że na jego nieszczęście ściągnęły na Ukrainę złowieszcze oko rosyjskiego Saurona. Mógł to podejrzewać, ale nie mógł o tym wiedzieć. Nie mógł też wiedzieć, jak radzić sobie w takiej sytuacji.
Zgłębiając jego życiorys, zrozumiałem, że to, jak mężnie radzi sobie w obliczu rosyjskiej agresji, nie jest dziełem przypadku. Bo już prowadząc działalność biznesową – aktorstwo było tylko jednym z wielu pól jego aktywności – ujawnił charakter lidera. Świetnie kierował firmami, których obroty sięgały dziesiątek milionów dolarów, zatrudniał setki osób – przy niektórych projektach nawet tysiące, tworzył produkcje filmowe, które wygrywały światowe konkursy. I jeśli uznać współczesną – i nie tylko – politykę za rodzaj przedstawienia, teatralnej inscenizacji, gdzie kreacja, narracja i doskonały PR są nieodłącznym elementem sukcesu, to Zełenski miał w ręku wszystkie atuty. Zarówno realne osiągnięcia – podkreślmy: poparte katorżniczą nieraz pracą, jak i mistrzostwo w ich przedstawianiu.
Z genem lidera zwykle się rodzimy. U niego było to widać już od najmłodszych lat. Na podwórku blokowiska w rodzinnym przemysłowym Krzywym Rogu, w szkole, w decyzji o trenowaniu zapasów, aby stawić czoło miejskim opryszkom. Poszukując informacji z lat jego dzieciństwa i młodości, natykałem się na pełnego uroku, ale wyjątkowo ambitnego dzieciaka, nastolatka i dojrzałego już chłopaka, który zawsze gonił za czymś więcej niż rówieśnicy. Nie odpuszczał, nie bał się ryzyka, a jednocześnie chciał być częścią grupy, wobec której pozostawał do bólu lojalny.
Jak zawsze w sytuacji osób, które wybijają się ponad przeciętność, nie wiemy, o czym zdecydowały wychowanie i środowisko, ile mu dały wrodzone cechy, na co wpłynął splot przypadków. Jednak gdy pojawiały się sprzyjające okoliczności, Zełenski był gotowy i potrafił je w pełni wykorzystać.
Co mu pomagało? Z pewnością ogromne wsparcie rodziców i dziadków, niezwykła mądrość jego żony. Miłość, która – jak mówią – cały czas jest gorąca. Rodziców oczywiście nie zawsze słuchał, ale to właśnie oni nauczyli go nie wynosić się ponad innych, co tak ujęło ukraińskich wyborców.
Życie często pisze zaskakujące scenariusze. Dla zewnętrznego świata takim ewenementem był najpierw sam wybór Zełenskiego na prezydenta Ukrainy. Jednak już absolutnie dla wszystkich – w tym może dla niego samego – zdumiewa jego postawa w obliczu rosyjskiej agresji. Czasy kryzysu, czasy trudne, odsłaniają w ludziach cechy, jakich wcześniej nie dostrzegało otoczenie, ba – jakich oni sami w sobie nie dostrzegali.
I tak właśnie stało się z Zełenskim. Po ataku Rosji Ukrainie dawano ledwie kilka dni. Jednak pod przywództwem Zełenskiego kraj jest w stanie nie tylko bronić się wielokrotnie dłużej, lecz i zadawać napastnikom bolesne ciosy. A sam prezydent zdołał poruszyć niemal cały wolny świat i zmobilizować go do niesienia pomocy walczącej Ukrainie. Kto by się tego spodziewał 20 maja 2019 roku, w dniu inauguracji prezydenta komika, jak do dziś niektórzy o nim mówią? Tymczasem to właśnie on wyrósł na prawdziwego męża stanu, podczas gdy wielu przywódców schodzi do roli komediantów.
Nie wiemy, jak w perspektywie miesięcy, lat i dekad potoczą się losy Ukrainy. Choćby dlatego, że w sytuacji największego kryzysu i największej wojny w Europie od II wojny światowej nie jesteśmy w stanie przewidzieć nawet tego, co przyniesie kolejny tydzień. Możliwe są wszystkie scenariusze – od kruchego niby-pokoju, jak ten po napaści Rosji w roku 2014, poprzez eskalację agresji, bestialstwa i konfliktu. Od przywrócenia jedności Ukrainy, przez podział państwa. Ale nawet jeśli za miesiąc, rok czy pięć lat jakiś scenariusz się zrealizuje, to przy takim sąsiedzie jak Rosja może okazać się bardzo nietrwały. Wariantów rozwoju sytuacji jest tak wiele, że nikt nie może niczego prognozować.
Jednak już wiemy, i to się nie zmieni, że Zełenski pozostanie legendą i symbolem, i to niezależnie od finału tej wojny. Gdy wojna jeszcze trwa, wielu publicystów, polityków i zwykłych Ukraińców zastanawia się, czy można było się do niej lepiej przygotować. Czy można było jej uniknąć? A jeśli tak, to za jaką cenę i czy taką cenę w ogóle można zapłacić?
Po II wojnie światowej Winston Churchill, który prowadził Brytyjczyków do zwycięstwa, stracił stanowisko. Po wygranej przez Izrael wojnie Jom Kipur z 1973 roku powołano komisję do zbadania zapobiegawczych działań rządu Goldy Meir. Niezależnie jednak od tego, jak Ukraińcy będą oceniać ten konflikt, Zełenski już zyskał status przywódcy kraju skazywanego na klęskę, który mimo to podjął nierówną walkę w obronie godności i prawa do życia w wolności, a nie pod rosyjskim butem.
Zełenski pozostanie dowodem, że każdy z nas, na swoją miarę, może dokonać rzeczy wyjątkowych, jeśli w godzinie próby podejmiemy właściwe decyzje i będziemy konsekwentni. Oczywiście opowiadając się wcześniej po właściwej stronie.
Dlaczego Zełenski potrafił stawić czoło ekstremalnie trudnej sytuacji? Pracując nad tą książką, zrozumiałem, że jego odpowiedź jest zaskakująco prosta: „Wystarczy być zawsze uczciwym wobec samego siebie i nie starać się być tym, kim się w rzeczywistości nie jest. Przyznawać się do swoich słabości, dostrzegać problemy innych, nie uważać siebie za lepszego tylko z powodu stanowiska, ale też mieć pełną świadomość swoich atutów”. To jest klucz do całej dotychczasowej postawy Zełenskiego – od lat dziecinnych, przez studia, karierę w show-biznesie aż po prezydenturę.
Na rynku od lat mamy zalew biografii Putina, który rujnuje światowy pokój i dopuszcza się najgorszych zbrodni wojennych. Najwyższy czas to zmienić i opowiedzieć o człowieku, który jako pierwszy stara się temu przeciwstawić. Który próbuje zmienić bieg historii.