Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W tysięcznym roku Bolesław Chrobry razem z cesarzem Ottonem III jadą z Gniezna do Akwizgranu i włamują się do grobu Karola Wielkiego, zabierając stamtąd bezcenne artefakty. Następnie Chrobry przywozi swą zdobycz do Krakowa i tu chowa ją w niedostępnym miejscu. Sekret dziadka odkrywa wnuk, Kazimierz Odnowiciel, który zabezpiecza znalezisko.
W 1574 r. razem z królem Henrykiem do Krakowa przybywa wielu Francuzów, w tym człowiek, który wpadł na trop tajemnicy sprzed wieków. Wkrótce znika świątnik opiekujący się krakowską katedrą, a inwestygator J.K.M. Kacper Ryx w poszukiwaniu zaginionego zapędza się do wnętrza wawelskiej skały. Jaką tajemnicę skrywa wzgórze wawelskie? Czy Ryksowi uda się uniknąć pułapki zastawionej przez zdesperowanego szaleńca?
"Nazywam się Ryx" to seria napisana po zamknięciu powieściowego cyklu Kacper Ryx, a wydarzenia w niej opisane dzieją w tak zwanym międzyczasie. Sugerujemy najpierw przeczytać wszystkie cztery powieści (które znajdą Państwo wśród naszych ofert), a dopiero potem zabrać się za opowiadania.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 153
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright © by Mariusz Wollny
Redakcja i korekta: Janka Wollny, Róża Wollny, Andrzej Kurowski
Projekt okładki: Zuza Wollny
Skład: Mariusz Dymek
ISBN 978-83-939004-8-0
Patron: Fundacja Szablą i Piórem
Konwersja do formatu EPUB/MOBI: Koobe Sp. z o.o.
www.kacperryx.pl
Sprzedaż bezpośrednia:
Skład Towarów Rarytnych „U Kacpra Ryksa”
Plac Mariacki 3, 31-042 Kraków
Sklep internetowy: www.sklep.kacperryx.pl
Telefon kontaktowy: 12 426 45 49
JAMA Mariusz Wollny
Grabówki 121 A, 32-020 Wieliczka
Wydanie I, 2016
Pamięci profesora Michała Rożka, który w „Mistycznym Krakowie” napisał: „Z mitem się nie polemizuje, mit się opowiada”.
Uderzył mocniej i wybił otwór, który szybko powiększył. Był to wylot jakiegoś wąskiego i ciasnego korytarza. Powiało stamtąd zapachem pleśni i gryzoni. Dwa ogromne jak koty szczury wychynęły stamtąd i węszyły dookoła, jakby szukały żeru, zupełnie się go nie lękając. Podniósł kęs cegły i rzucił w ich kierunku. Z piskiem uciekły z powrotem tam, skąd przybyły. Zabrał latarkę i poszedł naprzód za szczurami. W kilku miejscach zmuszony opaść na czworaki, po kilkudziesięciu krokach dotarł do na wpół zasypanej, z popękanym, ledwo trzymającym się kupy sklepieniem, obszernej komory[23], z widocznymi podstawami pod drewniane filary, z których kilka się uchowało, acz wyglądały, jakby miały się rozsypać w proch za byle dotknięciem.
Jednak nie odpowiadała mu panująca tu aura, nie odczuwał tego, co wprawiało go w drżenie w krypcie świętego Gereona. Zawrócił, wychodząc wprost na starca. Do licha! Mógł się tego spodziewać. Ten przebiegły staruch dorobił dwa klucze i jeden zatrzymał dla siebie!
– Po coś tu przyszedł? – spytał. – Nie mam już więcej pieniędzy. Dałem ci wszystko, com miał.
– Mniejsza o dutki – rzekł świątnik z zaskakującą powagą w głosie. – Coś tam naszedł? Świetlicę rycerską z dawnego palatium króla Chrobrego? Mój pradziad, pierwszy świątnik przy katedrze, był tam kiedyś, nim zamurowano wchód. Pewnie stąd wzięła się powiastka o podziemnym zamku. Ale ty nie tego szukasz. Przyszedłeś tu po „kamień żywota”, prawda?
– Prawda, dziadku – przyznał; teraz nie miało to już żadnego znaczenia.
– Domyślałem się tego od początku, alem zgrzeszył chciwością, niech mi Bóg wybaczy. Jednak dziś rano, gdym w katedrze modlił się do Czarnego Chrystusa, Jezus ozwał się do mnie, jak wprzódy do królowej Jadwigi, powiadając ze smutkiem: „Zali chcesz mnie ograbić, niegodziwy człecze, a ojczyznę swą pozbawić boskiego puklerza?”. To przywiodło mnie do opamiętania. Nie pozwolę ci go zabrać. To święty kamień, od wieków strzegący naszego miasta i kraju i zapewniający wszystkim nam pomyślny byt. Bez niego zginiemy.
– Nie pojmujesz, starcze. Kiedy go wydobędę na światło dziennie, opromieni on swą jasnością cały świat. Bo ów „kamień życia”, jak go zwiesz, to „kamień z Niebios”, „skała Syjonu”, to sławny w całym chrześcijaństwie…
– Dostaniesz go po moim trupie – zawołał Bernat i rzucił się Francuzowi do gardła z wyciągniętymi rękoma i palcami zakrzywionymi jak szpony.
Pełna wersja książki do kupienia w księgarni internetowej koobe.pl
W opowiadaniu Tajemnica wzgórza wawelskiego wykorzystałem wątek, który został usunięty z II tomu przygód Kacpra Ryksa. Opiera się ono na kilku legendach. Rodzimych:
– pochodzącej z połowy XIX w. (w każdym razie dopiero wówczas odnotowanej przez J. Mączyńskiego w Kilku podaniach i wspomnieniach krakowskich, Kraków 1855) legendzie o tętniącym życiem podziemnym zamku wawelskim, gdzie za stołem w strojach koronacyjnych ucztują wszyscy królowie polscy i o zaklętych rycerzach Chrobrego, który „z głębokiego grodu wychodzi o północy i rusza krokiem żelaznym przez duże dziedzińce zamkowe, a na ramieniu świeci mu niby miecz anioła. Gdy się kto z ludzi śmiertelnych z nim spotka, a jest dobry, to zobaczy króla, a w sercu mu lekko i wdzięcznie; a gdy jest zły, to go nieobaczy, ale uczuje bojaźń i trwogę, i w mózgu mu się skręci i upadnie”,
– dużo młodszej od niej legendzie o czakramie, czyli cudownym kamieniu-gruczole ziemi z hinduskich wierzeń, jakoby znajdującym się w czeluściach skały wawelskiej (i dopóki tam jest, Polsce, a przynajmniej Krakowowi, nie grozi ostateczna zagłada), gdzieś pod kryptą św. Gereona; takich kamieni jest ponoć tylko siedem, promieniują dobroczynną energią kosmiczną i są źródłem życiodajnej siły (podobno wystarczy dotknąć ściany w pobliżu wejścia do krypty św. Gereona, by tego doświadczyć),
– jeszcze młodszej – o małym Kazimierzu Odnowicielu, który rzekomo odkrył ów czakram, myszkując w licznych grotach i korytarzach skały wawelskiej (najbardziej znana z nich to Smocza Jama, ale w przeszłości były i inne, później zasypane, używane jako składowiska śmieci i kanały ściekowe – jednym z nich w brawurowej akcji wdarli się na Wawel konfederaci barscy, zaskoczyli rosyjską załogę i wyparli ją z Wawelu) oraz
– najnowszej, mojego autorstwa (podbudowanej naukowo w powieści Oblicze Pana) – o tym, że obcy nam ideologicznie czakram to w rzeczywistości swojski i powszechnie znany (oraz poszukiwany od stuleci) św. Graal.
Tudzież obcych (francusko-międzynarodowych):
– sławnej legendzie o wzmiankowanym św. Graalu, cudownym, obdarzonym potężną mocą kielichu (albo czarce) użytym przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy, do którego następnie Józef z Arymatei miał jakoby zebrać krew płynącą z przebitego boku Chrystusa; legenda o św. Graalu z czasem została włączona do cyklu legend o królu Arturze, a zaginionego kielicha w V w. mieli szukać jego najlepsi rycerze, w tym Lancelot, Parsifal oraz Galahad o czystym sercu (ostatni potomek Józefa z Arymatei), któremu wreszcie się to udało, jednak później św. Graal znów zaginął,
– legendzie o klątwie, jaką spalony na stosie ostatni wielki mistrz templariuszy Jakub de Molay rzucił na dynastię Walezjuszy (i której ofiarą między innymi miał paść zamordowany w kwiecie wieku, panujący krótko w Polsce Henryk Walezy – szczegóły w mojej powieści Kacper Ryx i król przeklęty),
– legendzie o rzekomej Królewskiej Krwi pokolenia Beniamina, jednego z dwunastu plemion Izraela, która płynęła jakoby w żyłach pierwszej francuskiej dynastii – Merowingów (i spokrewnionych z nimi francuskich rodów: St. Clairów, Gwizjuszy i Plantardów), bezprawnie zdetronizowanych przez Karolingów, oraz
– najnowszej, rozpowszechnionej w l. 60. XX w. przez Pierre’a de Plantarda legendzie o istniejącym do dziś, a powstałym jakoby w tym samym czasie co templariusze ich bliźniaczym, supertajnym zakonie Prieuré de Sion (Przeoracie Syjonu), który miał przetrwać likwidację zakonu templariuszy i dać początek masonerii.
Przyznaję (bez bicia), że lubię legendy i chętnie wplatam je w fabułę swoich powieści, co moi wierni Czytelnicy z pewnością wiedzą doskonale. Napisałem nawet całą powieść, Krew Inków, opartą w dużej mierze na tzw. legendzie niedzickiej. Nie znaczy to wszak, że traktuję legendy poważnie. Wprost przeciwnie – aczkolwiek doceniam ich wartość jako barwnego i inspirującego tworzywa literackiego oraz ważnego elementu tradycji narodowej lub lokalnej, to podchodzę do nich z przymrużeniem oka i Wam, drodzy Czytelnicy, również zalecam taką postawę.
Choć wygląda na legendę albo wręcz sensacyjną bujdę, włamanie Ottona III i Bolesława Chrobrego do grobowca Karola Wielkiego i wyniesienie stamtąd wielu cennych przedmiotów, z których złoty tron przypadł Chrobremu, to fakt historyczny – pisał o tym w swojej kronice Ademar z Chabannes, XI-wieczny francuski mnich i dziejopis.
Rocznik kapituły krakowskiej z XI – XIII w. (wywodzący się przypuszczalnie od zaginionego domniemanego Rocznika Rychezy), Rocznik Traski (Trzaski) z XIV w. (najpełniejsza z pięciu redakcji Rocznika małopolskiego), Rocznik Sędziwoja z Czechła (jeden z Roczników małopolskich, nazwany tak od XV-wiecznego rękopisu należącego do tytułowego kanonika gnieźnieńskiego), krakowska kronika franciszkanina Mierzwy vel Dzierzwy oraz Chronica Poloniae maioris czyli Kronika wielkopolska (razem z m.in. Kroniką Janka z Czarnkowa oraz Rocznikami wielkopolskimi stanowiąca część tzw. Wielkiej Kroniki, której pełny łaciński tytuł brzmi: Chronica longa seu magna Polonorum seu Lechitarum, czyli Kronika długa czyli wielka Polaków czyli Lechitów) – to podstawowe rękopiśmienne źródła do poznania historii Polski od końca IX do końca XIV w. Pełnymi garściami korzystali z nich najsławniejsi polscy kronikarze: Gall Anonim, Wincenty Kadłubek i Jan Długosz. Przy okazji ciekawostka: młodsza siostra Kazimierza Odnowiciela, Gertruda, uzupełniła podarowany jej przez matkę tzw. Psałterz Egberta o własne, napisane po łacinie prozą poetycką, iluminowane modlitwy, tworząc tzw. Modlitewnik Gertrudy i stając się pierwszą nieanonimową polską pisarką.
Koronę Chrobrego najprawdopodobniej, razem z innymi insygniami, wywiozła do Niemiec wygnana z Polski Ryksa i ta korona już do Polski nie wróciła, wbrew tradycji ugruntowanej przez Długosza i powszechnemu przekonaniu. Zaginął także Szczerbiec. Nową „koronę Chrobrego”, czyli koronę koronacyjną (używaną tylko do tego celu, zwaną „koroną pierwszą, oryginalną i uprzywilejowaną”) kazał zapewne wykonać Władysław Łokietek do swej koronacji w 1320 r., on także użył nowego miecza koronacyjnego, któremu nadano imię przepadłego poprzednika: Szczerbiec. W 1796 r. okupujący Kraków Prusacy na rozkaz swego króla dokonali bezprecedensowej w dziejach cywilizowanego świata grabieży i barbarzyństwa – włamali się do skarbca koronnego i ukradli wszystkie insygnia, po czym powyrywali z nich drogocenne kamienie, a złoto przetopili. Ocalał jedynie (a i to nie ma pewności, czy oryginalny) Szczerbiec, odzyskany po latach. Tym sposobem Polacy są jedynym starym narodem europejskim pozbawionym najcenniejszych pamiątek i symboli swej państwowości. Tylko przechowywana w wawelskim skarbcu katedralnym włócznia św. Maurycego (nigdy nie będąca insygnium) w nienaruszonym stanie przetrwała wieki.
Czekoladę (sproszkowane ziarna kakaowca, służące dawnym ludom Meksyku do sporządzania aromatycznego napoju) przywiózł do Starego Świata Krzysztof Kolumb. Na hiszpańskim dworze kakaowy proszek (kosztowny i dostępny tylko bogaczom) mieszano z wrzątkiem, a zamiast miodu i chili (jak robili to Indianie) dodawano do niego cukru trzcinowego i wanilii, a także cynamonu, anyżu i pieprzu. W tej postaci cieszył się wielkim wzięciem, a sekretu jego produkcji pilnie strzeżono, dopóki pewien Florentczyk go nie wykradł i nie upowszechnił w Europie, gdzie jednak czekolada zrobiła się popularna dopiero w XVII w., zaś w Polsce jeszcze później – na pocz. XVIII w., za sprawą jej wielkiego amatora, króla Augusta II Mocnego z dynastii saskiej. Czy sławny historyk, biskup Kromer, rzeczywiście gustował w tym napoju, tego nie wiem, na pewno jednak mieszkał w kamienicy Pod Motylem.
Walezjusze (przynajmniej ci ostatni) naprawdę byli moralnie do cna zepsuci i nieprawi, przeto słusznie klątwa wielkiego mistrza de Molaya ścigała ich do ostatniego pokolenia – wszyscy zginęli przedwcześnie, w sposób najczęściej gwałtowny. Tylko ostatnia z nich, królowa Nawarry Margot, dożyła sędziwego wieku 62 lat, ale umierała (w 1615 r.) bezdzietna, rozwiedziona z mężem i odsunięta od dworu. Rywale Walezjuszy, Gwizjusze, nie byli wcale lepsi (dla zdobycia tronu sprzymierzyli się z odwiecznymi wrogami Francji – Hiszpanami) i wywołali wojnę domową, lecz zostali pokonani. Król Henryk III (panujący krótko w Polsce jako Henryk Walezy), zanim zginął w zamachu, kazał zabić Henryka Gwizjusza (a potem jego brata; stryj już wówczas nie żył), a gdy ciało rzucono mu do stóp, nadepnął Pokiereszowanemu na twarz i zadrwił: „Jaki on wielki!”.
Wawelskich świątników już nie ma. Świątnika Stanisława Synowca, który ponoć złoił skórę małemu Staszkowi Wyspiańskiemu próbującemu rozkołysać dzwon Zygmunt, malował sam Leon Wyczółkowski (portret wisi w świątnickim Muzeum Ślusarstwa), zaś ostatnim świątnikiem ze Świątnik Górnych przy katedrze wawelskiej był Jan Synowiec „Komoda”, zmarły podczas służby w 1968 r. Na przełomie XX/XXI w. tradycję kontynuował kościelny wawelski Maciej Kotarba z jednego z najstarszych rodów w Świątnikach Górnych.
Sławna, doskonała i droższa od szynki kiełbasa lisiecka, z której produkcji od wieków słyną masarze z podkrakowskich Liszek i okolicy, została wpisana na listę zastrzeżonych małopolskich produktów regionalnych.
Grób biskupa Maura na środku krypty św. Leonarda (do której od wizyty biskupa Maciejowskiego w 1602 r. aż do poł. XIX w. chyba nikt nie zaglądał i zamieniona na skład drzewa i różnych materiałów stała pusta i zapomniana) zachował się do dziś, przedmioty znalezione w grobie można oglądać w Muzeum Katedralnym na Wawelu. Kielich wydobyty z grobu biskupa Maura jest niewielki, srebrny (był mocno skorodowany i wymagał konserwacji), przypuszczalnie to tzw. calix viaticus (kielich używany w podróży lub stanowiący wyposażenie na ostatnią drogę). Przetrwała także do dziś, acz nie udostępniona do zwiedzania, krypta św. Gereona. Gdzieś pod nią, w czeluściach wawelskiej skały, spoczywa ponoć słynny święty kamień, źródło ogromnej mocy. Podobno to hinduski czakram, ale dlaczego nie mógłby to być sławny w całym chrześcijaństwie i od wieków bezskutecznie poszukiwany św. Graal? A Ty, drogi Czytelniku (który, mam nadzieję, dobrze się bawiłeś podczas lektury), ku której opcji się skłaniasz?
Bibliopola (łac.) – księgarz
Borg - kredyt
Burk – bruk
Czerwoniec – czerwony złoty, dukat
Dubium (łac.) - wątpliwość
Dutki – dukaty
Facelet – chustka do nosa
Frant – oszust
Fur – złodziej
Gwarek - górnik
Indermach ( z niem.) – oficyna, największy budynek na tyłach (zadzi) kamienicy
Indygen – tubylec
Jakmiarz – prawie
Kadawer – trup
Kitaj – Chiny, kitajski - chiński
Kontagion – zarazek, bakcyl
Mietelnictwo – kuglarstwo, sztuczki cyrkowe
Mignon (franc.) – pieszczoch, tak określano faworytów Henryka Walezego
Mińce – monety
Obież – pułapka, tarapaty
Osława – wstyd, kompromitacja
Palcaty – kije (owinięte słomą) do nauki szermierki na miecze i szable
Pawiment – podłoże, posadzka
Posokowiec – pies tropiący zwierzynę po śladach krwi
Przeczcić – przeczytać
Republikant - republikanin
Sak – worek
Siurpryza – niespodzianka
Sodalis – członek bractwa, towarzysz
Speculum lapideum (łac.) – szkło powiększające, XVI-wieczny prototyp lupy
Szampierz – rywal, konkurent
Traktiernia – gospoda
Zabaczyć – zapomnieć
Zadź – tyły budynku, podwórko za domem
Zwartować – przewertować
Wszystkie wymienione i zaprezentowane na kolejnych stronicach książki Mariusza Wollnego oraz gra planszowa są do nabycia w Składzie Towarów Rarytnych „U Kacpra Ryksa” (plac Mariacki 3, 31-042 Kraków) albo w sklepie internetowym (www.sklep.kacperryx.pl).
ZAPRASZAMY TAKŻE NA SPOTKANIA I SPACERY AUTORSKIE Z MARIUSZEM WOLLNYM!
Szczegóły na stronie internetowej www.kacperryx.pl, do której odwiedzania serdecznie zachęcamy.
Można do nas również dzwonić na numer sklepowy 12 426 4549 lub prywatny 502 708 135.
A pełnoletni Czytelnicy, którzy lubią piwo, muszą koniecznie skosztować wyśmienitego piwa „Kacper Ryx”! (www.BEERCITY.pl)
Ryx, gdyby żył, toby ryksa pił!
Kacper Ryx i Król Żebraków to łotrzykowska, planszowa gra strategiczna oparta na motywach cyklu powieściowego autorstwa Mariusza Wollnego o XVI-wiecznym krakowskim detektywie Kacprze Ryksie. Twórcy gry – Łukasz Wrona, Piotr Krzystek i Daniel Budacz – odwracają tu jednak role, ponieważ głównymi bohaterami gry są przestępcy, mordercy, złodzieje, dziewki wszeteczne i inne typy spod ciemnej gwiazdy. W tej dynamicznej i pełnej emocji „planszówce” gracze wcielają się w role hersztów gangów, którzy stają do walki o władzę nad przestępczym półświatkiem renesansowego Krakowa i tytuł mitycznego Króla Żebraków. Gracze walczą między sobą, ale mają też wspólnego wroga, który nie spocznie póki nie zakończy tej krwawej, doprowadzającej miasto do ruiny wojny. Postacią tą jest oczywiście Kacper Ryx, który tropi i piętnuje przestępstwa graczy, znacząco utrudniając im ich poczynania. Partnerem gry jest Krakowskie Biuro Festiwalowe, które włączyło ją do programu Kraków Miasto Literatury UNESCO.
Zapraszamy na stronę internetową gry:www.krolzebrakow.com
Opowiadanie z serii „Nazywam się Ryx”, napisane specjalnie jako literackie dopełnienie gry planszowej pod tym samym tytułem i skierowane do tych, którzy chcieliby jeszcze bardziej zanurzyć się w mroczną atmosferę XVI-wiecznego łotrzykowskiego Krakowa, któremu po zamordowaniu dotychczasowego Króla Żebraków grozi walka pomniejszych hersztów o przywództwo nad przestępczym podziemiem. Czy sławnemu królewskiemu inwestygatorowi uda się ocalić miasto przed „wojną gangów” i totalnym chaosem? Nigdy jeszcze nie zmierzył się z tak wielkim wyzwaniem.
To drugie opowiadanie z serii Nazywam się Ryx. Rozgrywa się ono w czerwcu 1588 r. Z gościny u benedyktynów w Tyńcu korzysta kilka osób, a kiedy w nocy zostaje zamordowany jeden z mnichów, wszyscy są podejrzani, zaś najbardziej... Kacper Ryx. Królewski inwestygator musi szybko odkryć zuchwałego mordercę, co nie jest łatwe, gdyż wszyscy zamieszani w sprawę kłamią jak najęci.
Bohaterem tego czworoksięgu jest Kacper Ryx, wpierw student medycyny, potem zawołany medyk, lecz przede wszystkim inwestygator (prywatny detektyw) Ich Królewskich Mości, który rozwiązuje autentyczne sprawy kryminalne i afery polityczne nękające Kraków i Rzeczpospolitą w II połowie XVI wieku. Akcja każdego tomu toczy się za panowania innego króla, kolejno: Zygmunta Augusta, Henryka Walezego, Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy. Pomocnikami i przyjaciółmi Ryksa są m.in. rubaszny olbrzym Niziołek, znany poeta Mikołaj Sęp-Szarzyński, czy przyszły hetman Stanisław Żółkiewski.
Czyta Tomasz Sobczak Realizacja – Biblioteka Akustyczna Nośnik CD mp3
Cała tetralogia przygód inwestygatora J.K.M. w formie słuchowiska (75-godzinnego!) i w bardzo dobrej cenie, zarówno za pojedynczą płytę, jak i (jeszcze korzystniej) za całość. Idealny wybór dla tych, którzy dużo czasu spędzają „za kółkiem” lub mają problemy ze wzrokiem.
Darmowy interaktywny przewodnik po historycznym Krakowie. Śladem intryg, zbrodni i sensacji w niesamowitym mieście królów polskich oprowadzi was Kacper Ryx, niezawodny inwestygator ich królewskich mości.
Czyta Grzegorz Wasowski!
Sercem aplikacji jest plan krakowskiego Starego Miasta w widoku współczesnym oraz reanesansowym, usiany kilkudziesięcioma lokacjami, o których opowiada bohater książek M. Wollnego. Teksty okraszone są szkicami rekonstrukcyjnymi oraz klimatycznymi nocnymi zdjęciami. Dostępna jest również opcja odsłuchania tekstu w wersji lektorskiej. Aplikacja przetłumaczona została na język angielski, a więc mogą z niej korzystać także osoby obcojęzyczne. Dzięki synchronizacji z systemem GPS, można zwiedzać miasto z telefonem w dłoni, ale nie jest to konieczne. Z aplikacji da się korzystać w każdym miejscu na świecie. Dużym ograniczeniem jest na razie to, iż jedyną wersją jest ta przeznaczona na systemy IOS. W przyszłości planowany jest rozwój aplikacji o kolejne lokacje, tryby i systemy operacyjne.
www.kacperryxapp.com
Projekt dofinansowano ze środków Urzędu Miasta Krakowa.
Akcja trzytomowych Kronik dymitriad toczy się na początku XVII wieku. Bohaterem trylogii jest Kacper Turopoński, syn krakowskiego detektywa Kacpra Ryksa. W Krwawej jutrzni, pierwszej części trójksięgu, Ryx junior jedzie do Moskwy z sekretną misją, zleconą mu przez królewski dwór, po drodze przyłączając się do orszaku Maryny Mniszchówny zdążającej na ślub z Dymitrem Samozwańcem. Zakochany w Marynie Ryx cierpi katusze, do tego ściera się z awanturnikami towarzyszącymi wyprawie, a na koniec uczestniczy w jej dramatycznym finale. W kolejnym tomie, Straceńcach, sekundujemy bohaterowi w jego miłosnych i wojennych perypetiach, przy okazji zapoznając się z największymi tryumfami polskiego oręża – zwycięstwem nad Rosjanami i Szwedami pod Kłuszynem oraz wkroczeniem Polaków do Moskwy. Ostatni tom (Mściciel) przedstawia los polskiego garnizonu w Moskwie, a następnie przenosi nas na kresy dawnej Rzeczypospolitej. Jednak nie te znane z Trylogii Henryka Sienkiewicza, ale inne, zupełnie już zapomniane, choć znacznie bliższe i nie mniej egzotyczne od tamtych, naddnieprzańskich.
Atutem trylogii, podobnie jak wszystkich powieści Wollnego, obok wartkiej akcji jest maksymalna wierność prawdzie historycznej.
To nietypowy (pierwszy i jedyny taki w Polsce!) przewodnik po dawnej polskiej stolicy, po której oprowadza Czytelników tytułowy bohater tetralogii Kacper Ryx. Spacerując z Ryksem po mieście poznajemy ówczesny Kraków od strony, z której nikt go jeszcze w taki sposób nie opisał. Przewodnik powstał na zamówienie fanów Ryksa, pragnących dowiedzieć się całej prawdy o znanych z powieściowego cyklu miejscach, ludziach i wydarzeniach, ale gorąco polecamy go każdemu, kto chciałby poszerzyć swą wiedzę o Krakowie, zarówno mieszkańcom, jak i turystom. Atutem przewodnika są dwa załączone plany: miasta XVI-wiecznego oraz współczesnego z wytyczonymi szlakami, a także ilustracje Zuzy Wollny obrazujące dawny i już miniony Kraków.
To napisana specjalnie na sześćsetną rocznicę bitwy pod Grunwaldem powieść sensacyjno-historyczna, której intryga osnuta jest wokół tak zwanego relikwiarza grunwaldzkiego znajdującego się w krakowskim kościele św. Floriana. Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni siedmiuset lat. Razem z ostatnimi templariuszami A.D. 1314, Krzyżakami A.D. 1410, hitlerowcami A.D. 1945 oraz tajnymi agentami kilku służb A.D. 2010 próbujemy rozwikłać fascynującą tajemnicę z odległej przeszłości i odnaleźć słynny zaginiony skarb templariuszy.
To typowa powieść awanturnicza, której akcja osadzona jest na zamku w Niedzicy pod koniec XVIII wieku. W okolicy ukrywają się uczestnicy powstania kościuszkowskiego, krążą kurierzy tajnych polskich organizacji, grasują zbójnicy tropieni przez austriackie wojsko, a do tego na zamku zjawiają się ostatni ocaleni z pogromu peruwiańscy Inkowie z następcą tronu i resztką ogromnego skarbu.
Poniższe książki łączy jedno: są adresowane do Czytelników w każdym wieku, zatem doskonale nadają się do wspólnego, familijnego czytania.
Tropem smoka to przewodnik po Krakowie, w którym oprócz rzeczy najważniejszych i niezbędnych do poznania dawnej stolicy Polski, znajdziemy mnóstwo ciekawostek o ludziach i wydarzeniach, a także wszystkie krakowskie legendy i podania. Jedynie z tym przewodnikiem oprócz magicznych miejsc jest okazja wytropić nie tylko liczne tutejsze smoki, ale i inne osobliwości: czarodziejów, wiedźmy, duchy, zjawy, diabły i upiory. Jest także angielska wersja przewodnika: Tracing the dragon.
Jak Lolek został papieżem to bardzo przystępnie napisana, głównie z myślą o młodych Czytelnikach, w miarę pełna biografia Jana Pawła II, ukazująca dzieciństwo Wielkiego Polaka, jego młodość, drogę do kapłaństwa i na Stolicę Piotrową. Znakomity prezent pod choinkę lub na I Komunię.
Bardzo bzdurne bajdurki to zbiór zabawnych i zwariowanych historyjek, zdolnych rozbawić zarówno młodych, jak i dorosłych Czytelników, gdyż jedni i drudzy odnajdą w nich coś tylko dla siebie. Doskonała lektura na ponure dni i kiepski nastrój.