49,99 zł
15 osób interesuje się tą książką
Życie, za które można zabić.
Zajrzyj do świata luksusu i intryg. Tam każdy ma coś do ukrycia…
Szykuje się ślub dekady w jednej z najbogatszych rodzin na Nantucket. Gdy rodzice pana młodego nie szczędzą środków, aby uroczystość była idealna – bo taka właśnie jest para młoda – rankiem w dniu ślubu wypływa w porcie ciało pierwszej druhny… Wszystkie oczy zwracają się ku gościom.
Co stało się tamtej nocy?
Czy ktoś z zaproszonych miał motyw, by zabić?
Czy para idealna była rzeczywiście tak perfekcyjna?
A teraz Twój wybór!
1. wchodzisz za pozłacane drzwi i przekonujesz się, jak cienka jest granica między miłością a obsesją, prawdą a kłamstwem;
2. wolisz pozostać na peryferiach. Zawsze bezpieczniej…;)
I jak będzie?;)
W ekranizacji powieści jedną z głównych ról powierzono Nicole Kidman, gwieździe filmów i minieriali kryminalnych, takich jak „Wielkie kłamstewka”, „Od nowa”, „Dziewięcioro nieznajomych”. Wśród gwiazd zobaczymy również Dakotę Fanning, Eve Hewson, Meghann Fahy („Biały Lotos”)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 464
Dla Chucka i Margie Marino
Nie istnieje nic takiego jak para idealna,
ale Wam niewiele brakuje.
Na zawsze Wasza xo
KOMENDANT
Telefon przed szóstą w sobotni poranek nigdy nie wróży nic dobrego, choć w świąteczny weekend nie jest niczym niesłychanym. Trudno zliczyć, ile razy komendant policji Nantucket Ed Kapenash widział, jak czwarty lipca wymyka się spod kontroli. Najczęściej ktoś traci palec podczas puszczania sztucznych ogni. Czasem jednak dzieje się coś poważniejszego. Któregoś roku prąd wsteczny porwał pływaka, a ten utonął. Innym razem pewien mężczyzna wypił dziesięć shotów tequili Patrón Añejo, a następnie wykonał salto w tył z dachu knajpy Allserve i tak niefortunnie uderzył w wodę, że skręcił sobie kark. Zazwyczaj jest tylu pijanych awanturników, że można by nimi zapełnić autobus turystyczny, a także dziesiątki bójek, z których część wygląda na tyle poważnie, że wymaga interwencji policji.
Kiedy komendant odbiera wezwanie, Andrea i dzieciaki nadal smacznie śpią. Chloe i Finn mają po szesnaście lat; to wiek, przez który komendant przeszedł z własnymi dziećmi wyjątkowo gładko. Teraz jednak zdaje sobie sprawę, że Chloe i Finn – w rzeczywistości dzieci kuzynki Andrei Tess i jej męża Grega, którzy zginęli dziewięć lat temu w wypadku na łodzi – okazują się większym wyzwaniem. Finn ma dziewczynę Lolę Budd, a ich młodzieńcza miłość przewraca dom do góry nogami. Bliźniacza siostra Finna Chloe dostała wakacyjną pracę u Siobhan Crispin w Island Fare, najpopularniejszej firmie cateringowej na Nantucket.
Komendant i Andrea podzielili związane z bliźniakami niepokoje równiuteńko na pół. Andrea martwi się, że Finn zrobi Loli Budd dziecko (chociaż komendant z zażenowaniem wręczył mu ogromne pudło kondomów z dość surową wytyczną: „Używaj ich. Za każdym razem”). Komendant natomiast obawia się, że Chloe wciągną narkotyki i alkohol. Niejednokrotnie widział, jak branża kulinarna wodzi swoich nieświadomych pracowników na pokuszenie. Na wyspie Nantucket wydano przeszło sto koncesji na sprzedaż alkoholu. Inne miasteczka Massachusetts o podobnych rozmiarach mają ich średnio dwanaście. Jak przystało na letni kurort, na wyspie króluje atmosfera zabawy, swobody i nieumiarkowania. Do zadań komendanta należy wygłoszenie na tydzień przed balem szkolnym dorocznej pogadanki o nadużywaniu niektórych substancji. W tym roku byli na niej obecni zarówno Finn, jak i Chloe. Później żadne z nich nie chciało choćby na niego spojrzeć.
Często czuje się za stary, by wziąć na siebie tak ogromną odpowiedzialność, jaką jest wychowanie nastolatków. A imponowanie im już grubo wykracza poza jego możliwości.
Komendant zabiera telefon na taras z tyłu domu, wychodzący na zachód w stronę objętych ochroną terenów podmokłych. Prowadzonych tu rozmów nikt nie podsłucha, może jedynie czerwonoskrzydłe ptaki i myszy polne. Z domu doskonale widać zachody słońca, ale niestety nie wodę.
Dzwoni sierżant Dickson, jeden z najlepszych w komendzie.
– Ed, mamy topielca.
Komendant zamyka oczy. To właśnie Dickson poinformował go, że Tess i Greg nie żyją. Sierżant nie ma problemu z przekazywaniem katastrofalnych wieści. Właściwie to sprawia wrażenie, jakby się tym delektował.
– Mów.
– Biała kobieta, Merritt Monaco. Dwadzieścia dziewięć lat, z Nowego Jorku, na Nantucket z okazji ślubu. Znaleziono ją dryfującą twarzą w dół tuż przy brzegu przy Monomoy Road 333, gdzie odbywają się uroczystości. Przyczyną śmierci wydaje się utonięcie. Sprawę zgłosił Roger Pelton. Znasz Rogera, tego, który urządza kosztowne przyjęcia weselne?
– Tak – odpowiada komendant. Razem z Rogerem należą do klubu rotariańskiego.
– Roger powiedział mi, że ma w zwyczaju zaglądać z samego rana w miejsca, gdzie odbywają się wesela – mówi Dickson. – Twierdzi, że kiedy się tam zjawił, usłyszał krzyk. Okazało się, że panna młoda wyciągnęła ciało z wody. Próbował resuscytować, ale dziewczyna była martwa, jak powiedział. Uważa, że nie żyła od paru godzin.
– To już ja ocenię – stwierdza komendant. – Monomoy Road 333, tak?
– To kompleks zabudowań – wyjaśnia Dickson. – Budynek główny, dwa domki dla gości i domek nad basenem. Posiadłość nazywa się Summerland.
Summerland. Komendant widział szyld, ale nigdy nie był w środku. Ten odcinek Monomoy Road to dzielnica kosmicznie wysokich czynszów. Ludzie mieszkający przy tej ulicy z zasady nie miewają problemów, które wymagałyby interwencji. Domy są wyposażone w zaawansowane systemy ochrony, a mieszkańcy wolą zachowywać we wszelkich sprawach dyskrecję.
– Czy powiadomiono jeszcze kogoś? – pyta komendant. – Policję stanową? Lekarza sądowego?
– Tak jest – potwierdza Dickson. – Grek jedzie już na miejsce. Był wczoraj wieczorem na wyspie, szczęśliwie dla nas. Ale Cash i Elsonhurst są do poniedziałku na urlopie, a ja kończę podwójną zmianę, więc nie wiem, kogo chcesz jeszcze wezwać. Pozostali to żółtodzioby...
– Tym pomartwię się za chwilę. Czy dziewczyna miała jakąś rodzinę, którą trzeba powiadomić?
– Nie jestem pewien – odpowiada Dickson. – Panna młoda była tak poruszona, że kazałem sanitariuszom zabrać ją do szpitala. Potrzebowała xanaxu, i to pilnie. Z trudem oddychała, nie wspominając już o mówieniu.
– Gazeta musi zostawić sprawę w spokoju, dopóki nie powiadomimy krewnych.
To przynajmniej jakaś dobra nowina. Ostatnie, na co ma ochotę, to Jordan Randolph z „Nantucket Standard” węszący na miejscu zbrodni. Komendantowi trudno uwierzyć, że przegapił radiowe wezwanie. Przez lata wykształciła się w nim niezwykła umiejętność filtrowania skanera radiowego. Nawet jak śpi, wie, co zasługuje na jego uwagę, a co może odpuścić. Ale teraz trafiły mu się zwłoki.
Zgodnie z prawem muszą założyć, że dokonano przestępstwa, choć tu, na Nantucket, zbrodnie są rzadkością. Komendant pracuje na wyspie od przeszło trzydziestu lat i przez cały ten czas były tu zaledwie trzy zabójstwa. Jedno na dekadę.
Sprawę zgłosił Roger Pelton. Kapenash słyszał niedawno jego nazwisko. Zupełnie niedawno, w ciągu ostatnich paru dni. I kompleks przy Monomoy – też brzmi znajomo. Ale czemu?
Słyszy delikatne pukanie w okno i przez przeszklone drzwi widzi Andreę w koszuli nocnej, trzymającą kubek kawy. Chloe krząta się po kuchni za jej plecami, ubrana w strój kelnerski składający się z białej koszuli i czarnych spodni.
„Chloe już wstała? – zastanawia się komendant. – O szóstej rano? Czy wczoraj wróciła tak późno, że zasnęła w ubraniu? Tak – myśli. – Pracowała przy kolacji przedślubnej”. Wtedy do niego dociera: Chloe powiedziała mu, że kolacja przedślubna i wesele odbywają się przy Monomoy i że Roger to koordynuje. To ten sam ślub. Komendant kręci głową, choć lepiej niż ktokolwiek wie, że to mała wyspa.
– Czy znaleziona kobieta zatrzymała się w posiadłości, w której dziś odbywa się ślub? – pyta.
– Zgadza się – odpowiada Dickson. – Była świadkową, szefie. Nie sądzę, żeby teraz odbył się jakiś ślub.
Andrea, zapewne rozpoznając wyraz twarzy męża, wychodzi na taras, wręcza mu kawę i wraca do środka. Chloe zniknęła. Pewnie poszła na górę, żeby wziąć prysznic przed pracą, która zaraz zostanie odwołana. Wieści tego rodzaju szybko się rozchodzą. Komendant spodziewa się, że Siobhan Crispin zadzwoni lada moment.
Co jeszcze Chloe mówiła o ślubie? Jedna z rodzin pochodzi z Wielkiej Brytanii, matka jest kimś sławnym – aktorką? Aktorką teatralną? Dramatopisarką? Coś w tym stylu.
Pociąga pierwszy łyk kawy.
– Wciąż jesteś na miejscu, Dickson, zgadza się? Rozmawiałeś z kimś oprócz panny młodej i Rogera?
– Tak. Rozmawiałem z panem młodym – mówi Dickson. – Chciał jechać z narzeczoną do szpitala. Ale najpierw poszedł do jednego z domków gościnnych po portfel i telefon i zaraz wyszedł, żeby mnie poinformować, że brakuje jego drużby.
– Brakuje? – pyta komendant. – Czy możliwe, żebyśmy mieli dwie martwe osoby?
– Sprawdziłem wodę przy plaży i w promieniu kilkuset metrów za pomocą lornetki – odpowiada Dickson. – Nic nie znalazłem. Ale na tym etapie wszystko jest możliwe.
– Powiedz, proszę, Grekowi, żeby na mnie poczekał. Już jadę.