Dormitria - kraina snów - Janczy Patrycja - ebook

Dormitria - kraina snów ebook

Janczy Patrycja

0,0

Opis

Debora, Mira, Ania, Alma i Pola to bohaterki opowieści, których akcja toczy się w Dormitrii i innych fantastycznych krainach. Szczególna wrażliwość na ciemniejsze strony rzeczywistości sprawia, że podejmują one ryzyko, mierząc się z przeciwnościami zewnętrznymi i własnymi słabościami, aby zażegnać jakieś niebezpieczeństwo lub przywrócić naruszoną sprawiedliwość. Przygody, jakie przeżywają, wraz z różnymi istotami, z którymi nie sposób się nudzić, skłaniają do budujących wniosków: dobro jest na tyle potężne, że jest w stanie zwyciężyć każde zło, ale pod warunkiem, że ludziom nie zabraknie męstwa i zdecydują się z nim współdziałać. Najważniejsze, aby nie dali sobie wmówić, że nic od nich nie zależy, i aby nie popadli w bierność. Lektura książki jest niewątpliwie dobrą szczepionką na zobojętnienie, zniechęcenie i rozgoryczenie, jakie może im grozić pod wpływem pierwszych niepowodzeń życiowych. Książka bogato ilustrowana przez autorkę.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 137

Rok wydania: 2024

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© by Patrycja Janczy & Wydawnictwo Biblos, Tarnów 2024

 

 

ISBN (druk) 978-83-8354-049-8

isbn (online) 978-83-8354-123-5

 

 

 

 

Opieka redakcyjna: Andrzej Dobrowolski

 

 

 

 

 

Ilustracje i projekt okładki: Patrycja Janczy

 

 

 

 

 

Druk: Poligrafia Wydawnictwa Biblos

 

 

 

 

 

 

Plac Katedralny 6, 33-100 Tarnów

14 621 27 77

[email protected]

www.biblos.pl

@wydawnictwobiblos

 

Kroniki Krainy Snów

Powstanie Dormitrii

Dawno, dawno temu cały świat wypełniał wielki błękit. Nad błękitem unosiła się srebrzysta mgła świetlikowa, która po wielkim podziale będzie też krążyła między światami. Istniał tylko Ogromny Ocean Błękitu i Światła, choć nie było jeszcze ani słońca, ani księżyca.

A kiedy pierwsze dziecko otworzyło oczy, jasność rozwarła się, a wielki błękit się podzielił – tak powstał błękit oceanów i błękit nieba. Błękit wewnętrznego świata – Dormitrii – odbił się w dziecięcych oczach, które od tego momentu nie są w stanie przestać go wypatrywać. I światy rozdzieliła nieuchwytna granica. To właśnie wtedy stało się tak, że jeśli istoty ze światów zewnętrznych, takich jak nasz, zamykają oczy, to mogą dostrzec drogę do Krainy Snów, choć mało komu udaje się do niej dostać – całym sobą i z pełną świadomością.

 

Kurtyna z błękitu nieba podniosła się i wyłonił się Władca Sennych Marzeń, w płaszczu ze światła, otoczony świetlikowymi płomykami. Władca dotknął stopą ziemi i wyłoniła się z niej wyspa; kiedy postawił na lądzie drugą stopę, wyspa uniosła się, a jej skały zamieniły się w kryształ. Wyznaczył więc wschód i zachód, północ i południe, nakazał wyspie płynąć w powietrzu między nimi i dał jej moc, aby wnikała głęboko w inne światy. Tak powstała pierwsza z latających wysp, Avemir…

Lecz Król nie chciał, aby cały ląd unosił się w powietrzu, zstąpił więc powtórnie na błękit i sprawił, że wyłoniła się Biała Plaża na wschodzie i słońce wraz z nią. W tamtą stronę suną srebrne żaglowce z zasłużonymi wędrowcami; jest to najbardziej wewnętrzny ze światów, tak piękny, że nikt, kto tam dopłynie, nie chce już go opuścić. I nazwano ten ląd Ostatnim Portem, co w pradawnym języku zwie się Alvernią.

Potem Król stanął na południu i wyłonił się z wody wielki ląd. Król nazwał ten ląd Dormitrią i ustanowił ją miastem snów, miejscem pomiędzy najbardziej wewnętrznym i zewnętrznym światem; krainą, do której zmierzają wszystkie stworzenia zewnętrznego świata, gdy zapadają w sen. Stworzył ją dobrą i pełną cudów. Tak powstały sny i marzenia, aby znużeni i umęczeni ludzie mogli pokrzepić się i odpocząć. Ustanowił też kurierów snów, posłańców, którzy mieli pielęgnować piękne marzenia, aby inspirowały do dobra wszystkie istniejące światy.

 

 

Gog i krainy północy

Nie wszystkie jednak istoty Dormitrii chciały być tylko marzeniem. Niektóre z nich, pod przewodnictwem Goga, jednego z książąt Dormitrii, zbuntowały się i, chcąc przeniknąć do świata zewnętrznego, zaczęły prześladować ludzi w koszmarach. Czerpały siłę ze strachu i słabości obecnych w ludzkim sercu i dręczyły ludzi złymi snami.

Król, widząc to, wygnał zbuntowane stworzenia na północ i tak najdalsze jej krańce wraz z zachodem stały się Wyspami Koszmarów, Nemazesami. Gog, jego słudzy maszkarony i wszystkie senne potwory od tej pory zajmowały więc daleką północ i zachód. Dysząc żądzą zemsty, dręczyły nie tylko zewnętrzne światy, ale także mieszkańców Dormitrii. Jak wcześniej, tak i teraz, snują mroczne sny i podsuwają złowrogie myśli śniącym istotom zewnętrznych ziem. A zatruwając zewnętrzny świat, poszerzają ciemność na północy Dormitrii. Wszystkie światy są bowiem ze sobą powiązane niewidzialną nicią zależności. To, co dokonuje się w jednym z nich – dobre lub złe – odbija się na innych…

 

 

 

Czarny Wilk i Biały Jeleń

Kiedy Król wygnał Goga, ten mianował się władcą koszmarów i zbudował sobie tron na północy. Przybrał postać Czarnego Wilka Otchłani, ale czasem ukazywał się jako cień. Król więc, aby okazać swoją łagodność, dobroć i majestat, przybrał postać Białego Jelenia, Króla Puszczy, Pana Dormitrii, i od tego momentu tak się ukazuje.

 

 

Sny i marzenia – przenikanie światów

Kiedy zewnętrzny świat śpi, dormitriańscy kurierzy snów, zwani także fletnistami, wylatują podniebnymi łodziami i, przenikając srebrną mgłę między światami, pilnują cudnych marzeń. Każde dobre marzenie, każda dobra myśl, każde dobro przesuwa granicę Dormitrii, a wszystko, co złe, przyczynia się do jej kurczenia i odgradza cieniem, powiększając zasób ziem należących do Goga. Każdy nowy rodzaj kwiatu i drzewa wyśniony w świecie zewnętrznym pojawia się w Sennych Ogrodach Dormitrii. Każde nowe wymarzone miejsce rozgaszcza się na jej wzgórzach. Niektóre istoty świata zewnętrznego mają ogromny wpływ na istnienie Dormitrii, nawet o tym nie wiedząc. Zazwyczaj nazywa się ich marzycielami.

Zdarza się, że sam Król pojawia się w snach zewnętrznych istot, a nawet zaprasza je do Dormitrii, jest to jednak sytuacja wyjątkowa. Zewnętrzne istoty światów materialnych nie są takie jak Dormitriańczycy, cuda i dziwy nie są dla nich oczywiste, a nawet gdy są ich świadkami, ciężko im w nie uwierzyć. Wierzą bardziej w obliczenia i wynalazki; składa się to na specyfikę ich istnienia. Dlatego w świecie zewnętrznym Król nie zawsze przyjmuje postać Białego Jelenia, często ukazuje się inaczej, a zdarza się, że sprawia, iż wcale go nie widać. Ludzie z zewnętrznych światów nie znają Białego Jelenia, czasem słyszą o nim w miejscowych legendach, nikt jednak nie dopuszcza myśli, że istnieje naprawdę.

Raz na jakiś czas Król sprowadza do Dormitrii istotę z zewnętrznego świata. Dzieje się tak w wyjątkowych sytuacjach i zawsze wiąże się to z jakąś ważną sprawą. Najczęściej do Krainy Snów trafiają obdarzone szczególną wrażliwością dzieci. Dorośli nie są w stanie zrozumieć i zaakceptować praw rządzących Krainą Snów, nie mówiąc już o przebyciu zasłony z mgły. Jeśli chodzi o dziecko, które dostaje się do Dormitrii, otrzymuje ono specjalny dar. Musi go odkryć, ponieważ dar pomaga w realizacji misji, którą się mu powierza, a misja zawsze ma na celu pomyślność wszystkich światów.

Zdarzało się niestety, że któreś z dzieci, ulegając egoizmowi, chciało zatrzymać dar tylko dla siebie. Taka osoba zazwyczaj wpada w pułapkę maszkaronów i, chcąc panować nad darem i wykorzystać go wyłącznie dla swoich korzyści, staje się niewolnikiem Goga. Trafia do Krainy Ciemności i uzależnia się od jej czaru.

Czasem ktoś z zewnętrznego świata po odkryciu istnienia Dormitrii chce się do niej przedostać. Nie ma jednak żadnej innej drogi, oprócz tej, którą wytyczył Biały Jeleń. Jeśli ktoś próbuje przeniknąć do Krainy Snów po swojemu, wbrew rządzącym światami zasadom, to nieoczekiwanie dla siebie trafia do Krainy Koszmarów, aby na końcu zostać niewolnikiem Goga. Ziemia złych snów szybko zwodzi człowieka swoją niezwykłością, ale ci, którzy łamią prawa zapewniające pokój, sami ściągają na siebie zło, tak jak ściągnął je na siebie Gog. Niestety, istoty, które w taki sposób igrają z losem, często zostają na zawsze uwięzione na granicy światów. Przebywają w Krainie Koszmarów nawet po przebudzeniu, przestając odróżniać rzeczywistość swojego świata od rzeczywistości światów wewnętrznych, od snów i marzeń. Może też być tak, że nie obudzą się nigdy, ponieważ świat snów wcale nie jest tak bezpieczny, jak by się to mogło wydawać.

 

Całe szczęście, że Biały Jeleń jest wyrozumiały i miłosierny, więc zawsze robi wszystko, aby uchronić wszelkie istoty od tak strasznego losu. Czasami istoty z Dormitrii przenikają do świata ludzi. Poza fletnistami czy też pojedynczymi sługami Goga udaje się to jednak naprawdę nielicznym. Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce kilkanaście ziemskich lat temu, kiedy papierowy ptak w kolorze błękitu, wymarzony przez dziewczynkę obdarzoną głęboką wiarą, urzeczywistnił się w Dormitrii. Potem, kiedy dziecko potrzebowało pomocy, wstawił się za nią u Białego Jelenia i wraz z Królem Marzeń, który przybrał formę Wiatru, przeniknął do świata ludzi. Wykorzystując papierowe modele, które dziewczynka puszczała w morze z nadzieją na ocalenie, ruszył jej na pomoc. Całe stado papierowych stworzeń niesionych Wiatrem uratowało małą osadę przed niszczącą falą. Ludzie z tej osady do tej pory przechowują papierowe ptaki i opowiadają o tym cudownym wydarzeniu, tak samo jak Dormitriańczycy powtarzają swoje historie i legendy!

 

Po drugiej stronie Dormitrii, to jest w światach zewnętrznych, takich jak nasz lub tak zwanych materialnych, nie ma tak wiele osobliwych stworzeń i roślin. Ziemie zewnętrzne rządzą się innymi prawami, o wiele mniej rozciągliwymi niż Kraina Snów. Nie znaczy to jednak, że są to światy nudne… O nie, dzieje się tam bardzo, bardzo wiele – zarówno dobrych, jak i złych rzeczy. Tak jak w Dormitrii żyją tam istoty, które mają władzę i które o nią walczą, nastawione przyjaźnie i pełne zawiści. Istnieją państwa, piękne krainy, bohaterowie i zwykli ludzie.

 

 

 

Baśniarze – zewnętrzni kurierzy

Istnieją nawet – jeśli można tak to ująć – odpowiednicy dormitriańskich kurierów snów i fletnistów. Na pewno wiecie, o kogo chodzi. W światach materialnych nazywają ich baśniopisarzami i poetami, filozofami i wizjonerami, uczonymi i mędrcami, a czasami mnichami…Jest zapewne jeszcze wiele innych określeń. Te niezwykłe istoty mają jakiś tajemny wgląd w Krainę Snów, choć nigdy nie były tam realnie i świadomie. Można by powiedzieć, że ich wyobraźnia przekracza granice światów, kiedy tylko chce. Potem opisują w swoich książkach to, co widzieli, malują, wystawiają na scenie i filmują, tak aby zwykli ludzie także mogli je poznać. Często zdarza się, że owi senni turyści mają duży wpływ na to, jak inni postrzegają świat. Nie wiedząc o tym do końca, potrafią zmienić bieg historii. Tak samo jak kurierzy snów i fletniści potrafią odmienić charakter snu, pokonać koszmary i zainspirować kogoś do dobra. Ci ludzie wkładają w słowa niezwykłą moc, zdolną budować, ale niestety czasami też i burzyć… Tak właśnie zazębiają się nasze światy, splecione w marzeniach i snach.

 

 

 

 

Fletniści

Ach, chciałam wam jeszcze opowiedzieć o fletnistach… ale o szczególnej ich odmianie. Zazwyczaj kurier snów jest kurierem od samego początku, od swoich narodzin, a musicie wiedzieć, że kurierzy snów to istoty najstarsze ze wszystkich, choć wyglądają bardzo młodo.

Czasem zdarza się, że funkcja kuriera snów nie jest przyrodzona, lecz nabyta. Tak dzieje się z istotami zamieszkującymi Dormitrię, ale także – spoza jej granic. Tylko Biały Jeleń jest władny ustanowić kogoś kurierem snów… Każdy kurier snu ma flet, na którym gra nieznaną melodię i przy użyciu którego walczy z koszmarnymi stworami w razie potrzeby. Kiedy kurier jest w świecie zewnętrznym – materialnym (czyli naszym), może przeniknąć do snu i przepędzić maszkarona, który zatruł sen śniącego człowieka. Może to też uczynić wewnętrznie, gdy śpiący przebywa w Dormitrii… Oczywiście, zdarza się też, że koszmarne potwory atakują ziemię Dormitrii, wtedy także ruszają do walki kurierzy snów i fletniści, choć to nie są jedyni rycerze Białego Jelenia.

Niektórzy fletniści – zwłaszcza tacy, którzy byli kiedyś zwykłymi ludźmi, a potem stali się honorowymi obywatelami Dormitrii – zamieszkują wśród nas. Nie wiadomo skąd przybyli ani dokąd zmierzają.

Znasz kogoś takiego? Bądź uważny, może się z tobą zaprzyjaźni i dzięki temu już zawsze będziesz miał wyjątkowo piękne sny! A teraz zrób miejsce ciszy! Posłuchaj razem ze mną zapomnianych pieśni Dormitrii. Zanurz się w odmętach opisanych w nich marzeń i opowieści… Może któryś z kurierów snów podpowie ci, jaka jest ich melodia…

 

 

 

 

Nocna żegluga

Kiedy w nocną ciszę wchodzę

i ciemnością świat okryty,

ląd nieznany, nieprzebyty,

wyobraźni puszczam wodze.

 

Mały okręt, łódka jasna,

w chmurach mnie po niebie wiedzie,

z wyobraźnią więcej zwiedzę,

ziemia dla mnie jest za ciasna.

 

Płynę w dal ponad domami,

w księżycowym blasku cała,

brodzi łódka moja mała

między wielu drzew czubkami.

 

Wiatr rozwiewa moje włosy,

łódź spokojnie się kołysze,

potrącone lekko – w ciszę –

spadają z gałęzi krople rosy.

 

Wracam skądś wcześnie nad ranem,

już w pierwszych słońca promykach,

a łódka powoli odpływa,

gdy rozchylam mgły lekką firanę.

 

W różanych słońca promieniach

oddycham tą chwilą głęboko,

mych żagli białym obłokom

mówię więc „do zobaczenia”.

 

 

 

 

Tańczące drzewa

Cicho, cicho, cichuteńko…

tuż za domem wietrzyk jęknął…

Chyba nas zaprosił ciszą,

tam, gdzie drzewa się kołyszą.

 

Kiedy słuchać się nauczysz

i zrozumiesz tajną mowę –

dowiesz się, co ci wietrzyk nuci,

ujrzysz rzeczy wyjątkowe.

 

Mnie zaprosił niespodzianie,

i to całkiem wczesną porą,

na wspaniałe wręcz spotkanie:

bal drzew leśnych nad jeziorem.

 

Stałam, milcząc, na polanie

i patrzyłam na obłoki,

kiedy to nawoływanie

ujęło mnie swym urokiem.

 

Patrzę jak zaczarowana

na zieloną lasu głębię:

smukła sosna wraz z kasztanem

chylą się ku sobie wdzięcznie.

 

I spleceni gałęziami,

wiatrem lekko kołysani –

tańczą walca nad łąkami,

tańczą niby zakochani.

 

Obok nieprzeciętna para:

wierzba włosy rozpuściła,

dąb o względy jej się stara,

chyba go zauroczyła.

 

Świerki gibko się kołyszą,

brzózki podskakują czasem,

każde z drzew muzykę słyszy,

co unosi się nad lasem.

 

Ptaki pięknie im śpiewają,

wiatr przygrywa, echo niesie,

zdaje się, że zapraszają

mnie – na bal w tym starym lesie.

 

Chętnie do nich się przyłączę,

łapię wiatr, chwytam gałęzie,

uśmiecha się do mnie słońce,

ja wiruję coraz prędzej.

 

Podmuch rozwiał mi już włosy,

cóż to jest za uczesanie,

czy wypada mi się wprosić

na tak huczne świętowanie?

 

Ale drzewa szumią wdzięcznie,

ślą pokłony jak książęta.

Ach jak cudnie, jak bajecznie!

Warto ten dzień zapamiętać.

 

Łąka pachnie już kwiatami,

w polu się kołysze zboże,

a ja tańczę wraz z drzewami…

cicho… chodź… i ty też możesz.

 

 

 

Biały Jeleń

Wczesnym rankiem wstałam,

by ujrzeć wschód słońca nad lasem,

cichutko się zebrałam

i byłam na łące przed czasem!

 

Księżyca już nie było,

a słońce nie wstało jeszcze,

więc to, co zobaczyłam,

przeszyło mnie lekkim dreszczem!

 

Polana cała w ciszy,

wzgórze skąpane w zieleni,

w tej tajemniczej niszy

spotkałam się z Białym Jeleniem!

 

Ach, cóż to za tajemnica,

inna niż wszystko, co znałam:

nie było słońca i księżyca –

a jednak go ujrzałam!

 

Pewnie to niesłychane,

lecz oto koniec końcem

wydało mi się to spotkanie –

piękniejsze niż księżyc i słońce!

 

Stał, patrząc na mnie dostojnie,

ja także go widziałam,

łagodnie i spokojnie,

w milczeniu znieruchomiałam!

 

A kiedy słońca promienie

padły na łąkę, na kwiaty,

ja stałam nadal z Jeleniem

w blasku słonecznej poświaty…

 

Słońce milczało i drzewa,

a mi tylko serce dudniło…

…i wówczas ptak zaśpiewał…

…i to mnie obudziło…

 

Z żalem przetarłam oczy,

więc to był sen? Taki miły!

Czy Jeleń także wyśnił mnie w nocy –

…był przecież taki prawdziwy?!

 

 

Kraina Snów

Jest, lecz gdzie, nie pamiętam znów,

W najbardziej wewnętrznym świecie,

Kraina, zwana Przystanią Snów,

Traficie tam, gdy zaśniecie.

 

Tam można ujrzeć wielkie dziwy,

Z elfami porozmawiać,

Lecz świat ten przez chwilę jest tylko prawdziwy

I szybko go trzeba za sobą zostawiać.

 

Potem trwa tylko w pamięci,

Trwa w dziecięcych wspomnieniach,

Dopóki ktoś cię nie zniechęci

i powie: ,,Nie warto wierzyć w marzenia’’.

 

Ten kraj jest chyba gdzieś na wschodzie,

Dopóki słońce nie wstanie…

I chyba płynie się tam łodzią…

A raczej leci na niej…

 

A teraz cicho, cichuteńko,

Pomyśl o pięknej przygodzie,

Nim świt obudzi cię jutrzenką

I sen wykradnie jak złodziej.

 

 

 

Fletnistka sennych opowieści

Mam flet, lecz nie gra on melodii,

On wdzięczne myśli nuci,

W mydlanych bańkach je zamyka

I śle do śpiących ludzi…

 

Skaczę po dachach zwinnie, lekko

I w blasku gwiazd się chowam,

Nikt mnie nie słyszy, nikt nie widzi,

Może – nietoperz albo sowa…

 

Na skrzydłach wiatru – bezszelestnie

Nucę sny pełne nadziei,

Stróżuję nocą, chowam się we śnie,

By ludzie mnie nie widzieli…

 

Z sennej krainy tu przybywam,

Okrętem przypływam jasnym,

Nie musisz wiedzieć, jak się nazywam –

Usłyszysz mnie, kiedy zaśniesz…

 

A gdy maszkaron – senna zmora

Chce sen twój złem zakłócić,

Mój flet przemienię w miecz srebrzysty,

By cię z koszmaru obudzić…

 

Nie jestem sama, wielu jest stróży,

Którzy jak ja czuwają,

Żaden z nas nie śpi, nikt się nie nuży,

Wszyscy na fletach przygrywają…

 

Niestety, czasem nie zdążamy

Snu dziecka uratować,

Bo maszkarony to ród zdradliwy,

Co umie się dobrze maskować…

 

Mój flet melodii zwykłych nie gra,

Nim sny przepiękne nucę.

A gdy zobaczę z dala koszmar,

Mym dźwiękiem cię obudzę…

 

 

 

Kurierka snów

Mieszkam w krainie pełnej cudów,

W Krainie Snów tak zwanej,

I jak każde w niej stworzenie

Dość ważne mam zadanie.

 

Zapalam światła na srebrnych drzewach,

Świetliki budzę jasne,

Aby pomknęły do sennych dzieci

I im pomogły zasnąć.

 

Świetliki łączą nasze światy,

Do ludzkich snów wnikają,

A kiedy są już w środku marzeń,

Koszmary uciekają.

 

Zapalam gwiazdy na nocnym niebie

I zbieram blask księżyca,

Aby odbijał się w snach dzieci

I tańczył w spokojnych źrenicach.

 

Znam łąki pełne jasnych elfów

I Sennych Ogrodów marzenia,

Znam wszystkie drogi Srebrnego Lasu,

Żyjące w nim stworzenia…

 

Znam język dawnych opowieści

Widziałam fletnistów, gdy grają,

I mroczne cienie, co przed nimi

szybko uciekają.

 

Zapraszam cię do mojej puszczy,

Która wciąż rośnie i wciąż się zmienia,

Zapraszam cię, a może spotkasz

Jak ja – Białego Jelenia.

 

 

Pogoń za Białym Jeleniem

Noc jak nocy tysiące.

Kładzie się cień na księdze.

Świeca płonie jaśniej niż słońce,

Ktoś kryje się w ciemności

W nieznanej ci piosence.

Wiatr szumi na łące,

Śpiew z wysokości...

 

Śpiew od dawna słyszany,

Lecz w głębi skryty duszy,

Głos zapomniany.

Przebudzenie,

Przecierasz szlak nieznany,

Biegniesz za Białym Jeleniem…

 

Obudź się, wyrwij z pęt snu,

Słuchaj i patrz – wiatr drogę wskazuje.

Tyle nocy czekałaś tu

I mówiłaś: „Wszystko skończone”.

Wraz z zapachem jaśminu i bzu

Wiatr uniósł zasłonę,

Marzenie moc odzyskuje…

 

To zorza na polanie

W głębi puszczy jaśnieje

I nieme kieruje wezwanie.

Wstań i biegnij – blask się wynurza,

Przyjdź, nim świt nastanie,

Bo oto Jeleń stoi na wzgórzach.

To o nim słyszałaś tak wiele

I w snach szukałaś doń drogi,

Lecz czy się teraz ośmielisz

Zmierzyć z jego tajemnicą bez trwogi?

 

Biały Jeleń, Książę Krainy Snów,

Dobre spełnia marzenia.

Biegnij, póki śpiew wiatru słyszysz,

Biegnij. „Do zobaczenia!”.

Przygoda u twoich drzwi stoi,

Zatop się w niezwykłej ciszy,

Która życie odmienia,

Białego odszukaj Jelenia…

 

 

Latająca wyspa

Wyruszam znów

w Krainę Snów

i sennych opowieści.

Wyruszam znów

w Krainę Snów,

co w głowie się nie mieści.

 

Na wschodzie blask,

i księżyc zgasł,

zanurzył się w dolinie.

Na wschodzie blask,

choć księżyc zgasł,

po niebie wyspa płynie.

 

Widziałam ją,

widziałam już,

lecz nikt mi nie chciał wierzyć.

A teraz widzę pośród zórz,

tę chwilę trzeba przeżyć.

A teraz widzę pośród zórz

poranek i świtanie.

Ta latająca wyspa już

na zawsze we mnie pozostanie…

 

I nawet jeśli nigdy nikt

dotrzeć do niej już nigdy nie zdoła,

opiszę ją słowami w mig

i kolorami dookoła.

Opiszę ją i wymaluję,

tak wiele dla mnie znaczy.

I każdy wyspę mą odczuje,

i każdy ją zobaczy…

 

 

 

Senne Ogrody

Śpiewu woń i zapach ciszy,

Wiatr szeleści na polanie,

Cicho, cicho, a usłyszysz

Szepty elfów i wołanie…

 

To ogrody pełne snów,

Jeden właśnie wolno wschodzi,

Inny tam zakwita znów –

Pośród sennej łąki brodzi…

 

Sny są jak świetliste kwiatki,

Pełne śmiechu i radości,

Rozrzucają wokół płatki

Na polanach cudowności…

 

Każde drzewo, każdy kwiat,

To, co wyśnisz – tu się zjawia,

Stąd przedziwny jest ten świat

I zło się w nim nie objawia…

 

Senne kwitną tu marzenia

I dziecięce tlą się myśli,

A strapienie się odmienia

W wonny zapach mokrych liści…

 

Tu świetliki nad jeziorem

błyszczą pewne swej urody,

Tutaj kwitną w każdą porę

Srebrne lilie w lustrze wody…

 

Możesz trafić do ogrodu,

Jeśli tylko bardzo chcesz,

Zamknij oczy, bez oporu,

Otwórz serce, marz i wierz…

 

 

 

Legenda o Białym Jeleniu

Pośród ciemności, hen w oddali,

Rozbłysło światło – choć świat we śnie –

Tam, gdzie polana pośród lasu,

Gdzie wiatr w srebrzyste liście dmie

I kłosy gładzi szumiącej fali.

 

Księga otwarta wiatru tchnieniem,

Chcesz spojrzeć, ale czas ucieka,

Musisz biec teraz, nim światło pryśnie,

Biec, póki widzisz je z daleka,

Nim noc okryje cię swym cieniem.

 

To Biały Jeleń, poszukiwany

Przez śmiałków, ich cel upragniony,

W najgłębszej puszczy, w świetle świetlików

Król Lasu wciąż nieoswojony,

Wciąż tajemniczy, nieokiełznany.

 

Wiedz, sidła żadne go nie pochwycą,

Więc dla niektórych mitem się staje,

Zapominają o nim zwyczajnie.

Wielu porzuca jego wezwanie,

Przed jego wzrokiem wzrok spuszczają.

 

Wiesz, że gdy teraz w pogoń nie ruszysz

I nie pokonasz drogi przez las,

Nie będzie więcej szansy na spotkanie.

Teraz! To „teraz” to twój czas,

Chwila, co nigdy się nie powtórzy.

 

To jedno Słowo w tobie tkwi,

Pośród ciemności w sercu skryte,

Rozbrzmiewa z każdym krokiem twych stóp,

Słowo przyjęte, słowo przeżyte,

Wyznacza rytm, melodią brzmi.

 

Słowo raz zapisane w księdze,

Jak lampa płonie pośród nocy,

Wzrastało z tobą, choć nie wiedziałaś,

Więc teraz szeroko otwierasz oczy

I widzisz lepiej, dostrzegasz więcej.

 

W mroku i mgle poznajesz drogę,

Światło cię wiedzie i dźwięk przyzywa,

Prowadzi dalej i coraz głębiej,

Jak śpiew otula i przenika

I ściąga kroki twe ku sobie.

 

Ten, kogo szukasz, znikł wśród zarośli,

I ślad po nim zmogły ciernie złowrogie,

A myśl, że błądzisz, kołacze się w sercu,

Dla baśni nie warto ruszać w drogę,

I wiedzą o tym dobrze dorośli.

 

Znów noc… i wiatr jest taki straszny…

Za lasem krzeszą iskry ciemne chmury

I ogień z nieba śmieje się z ciebie,

Że śmiesz podnosić oczy do góry

I że ulegasz wyobraźni.

 

Chociaż głos umilkł, nie ustajesz,

Choć nikt nic nie mówi, rozumiesz wszystko,

Księga, wpisano w nią twoje imię,

Słowo nie było nigdy tak blisko,

Słowo się wciela, słowem się stajesz.

 

Gdy wołasz: „Przyjdź” – oto przychodzi

I gdy go nie ma, zdaje się bliski,

Świt się przybliża, świt nadziei,

Światłość rozbłysła, jest we wszystkim,

W promieniach słońca, co właśnie wschodzi.

 

Więc idź, więc skacz w głąb tajemnicy,

Śpiewaj w zachwycie, choć z głębokości

Ciemność nie zgasi serca, co płonie,

Ciemność to tylko brak światłości,

Więc świeć, śpiewając słowa życiem.