Golczowie Ziemi Wałeckiej - Jarosław Leszczełowski - ebook

Golczowie Ziemi Wałeckiej ebook

Jarosław Leszczełowski

0,0

Opis

Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej! 

 

Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego. 
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.  

 

W książce opisane są dzieje rodu von der Goltzów, którego członkowie nazywani byli w Polsce Golczami. Przez setki lat golczańskie wsie w dawnym powiecie wałeckim podzielone były między członków rodu von der Goltz należących do różnych odgałęzień skomplikowanego drzewa genealogicznego tej rodziny. Co więcej, wyraźny podział tego drzewa na domy związane z poszczególnymi miejscowościami ukształtował się stosunkowo późno – w drugiej połowie XVIII w. Wcześniej wszystkie wsie były podzielone na wiele kawałków, do których prawa miały różne osoby. Taka skomplikowana sytuacja majątkowa poważnie utrudniała zakreślenie ram dla niniejszej publikacji. 
[ze wstępu] 

 

Książka dostępna w zasobach: 
Biblioteka Publiczna Gminy Wałcz w Lubnie (5)

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 289

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




 

GOLCZOWIE

ZIEMI WAŁECKIEJ

 

Jarosław Leszczełowski

GOLCZOWIE

ZIEMI WAŁECKIEJ

KARSIBÓR

GRUDZIEŃ 2016

 

Autor:

Jarosław Leszczełowski

Korekta:

Magdalena Borek

Projekt okładki

Maciek Leszczełowski

Na okładce i stronie tytułowej wykorzystano herb rodziny von der Goltz z drzewa genealogicznego znajdującego się na zamku w Tucznie

Opracowanie edytorskie:

Kazimierz Mardoń

©Jarosław Leszczełowski, Stawno 2017

© Gminna Biblioteka Publiczna w Karsiborze 2017

Wydawca:

Na zlecenie Gminnej Biblioteki Publicznej w Karsiborze

Usługi Informatyczne SWAN-IT

ISBN 978-83-934957-9-5

Druk:

Zakład Poligraficzny PRIMUM s. c.

05-825 Grodzisk Mazowiecki, Kozerki ul. Marsa 20

tel. (022) 724 18 76, e-mail: [email protected]

SŁOWO OD WÓJTA

Szanowni Państwo

Książka Golczowie ziemi wałeckiej Jarosława Leszczełowskiego, którą będziecie mieli przyjemność przeczytać, to już druga w krótkim czasie publikacja dotycząca dziejów naszej gminy. Tym razem opisuje ona znany na Pomorzu i żyjący niegdyś w północnej części naszej gminy możny ród von der Goltzów, mający swoją siedzibę w pałacu w Kłębowcu. Golczowie byli fundatorami sztandarowych zabytków gminy, takich jak kościoły w Golcach, Karsiborze, Górnicy, Rudkach, Dębołęce czy Laskach Wałeckich. W ostatnich czasach zauważam wśród mieszkańców naszej gminy i turystów duże zainteresowanie historią zabytków. Szczególne zaciekawienie budzi pałac w Kłębowcu.

Autor niniejszej publikacji szeroko ukazuje przeobrażenia dziejowe ziem należących obecnie do gminy wiejskiej Wałcz na podstawie losów szlacheckiej rodziny Golczów. Szeroka analiza, ciekawe wnioski, często podważające założenia wcześniejszych autorów piszących o ziemi wałeckiej, czynią lekturę tej książki szczególnie ciekawą, a nawet fascynującą.

Chciałbym pogratulować Autorowi wspaniale napisanej książki, która w niezwykły i oryginalny sposób przybliża dzieje naszego regionu.

Jan MatuszewskiWójt Gminy Wałcz

OD AUTORA

Prace nad dziejami rodu Golczów spotkały się z aprobatą władz samorządowych gminy Wałcz, które umożliwiły jego realizację. Na ręce wójta - pana Jana Matuszewskiego - pragnę złożyć podziękowania za przychylność i pomoc.

Pomysł tej książki zrodził się w głowie dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Karsiborze - pani Aldony Piaskowskiej, która wykazała wielką determinację, załatwiając rozliczne formalności, niezbędne dla sfinansowania niniejszej publikacji. Pani dyrektor wspierała mnie podczas pisania, dostarczając ciekawe materiały i organizując zwiedzanie kościółków w gminie Wałcz, w których wciąż kryją się pamiątki po rodzinie Golczów.

Osobne podziękowanie winny jestem panu Waldemarowi Witkowi za przekazanie własnych fotografii oraz licznych i bardzo rzetelnych materiałów w postaci kart ewidencyjnych zabytków architektury.

Znakomite współczesne zdjęcia obiektów zabytkowych, które wykorzystałem w książce, powstały dzięki kilkudniowej pracy mojego syna Maćka Leszczełowskiego, któremu również bardzo dziękuję.

Wyrazy podziękowania składam proboszczowi parafii św. Wawrzyńca ks. Edwardowi Strojkowi i mieszkańcom wsi Golce - Januszowi Marchewce, Górnicy - państwu Kisielewskim, Lasek Wałeckich - Zofii Żebrowskiej, Karsiboru - Kazimierzowi Kilanowi, którzy poświęcili swój czas, żeby umożliwić mi poszukiwania śladów rodu Golczów w miejscowych kościółkach i innych zabytkowych obiektach.

Za profesjonalny wkład pracy w przedsięwzięcie, jakim było wydanie tej książki, składam osobne podziękowania: państwu Magdalenie Borek, Wiesławie Mielniczuk oraz Kazimierzowi Mardoniowi.

Pomysł publikacji ucieszył mnie bardzo, gdyż umożliwił mi kontynuowanie prac nad fascynującymi dziejami rodu, którymi zajmuję się od kilku lat. Ponieważ przez setki lat Golczewie odgrywali kluczową rolę w dziejach znacznego obszaru gminy Wałcz, mam nadzieję, że niniejsza książka poszerzy wiedzę mieszkańców ziemi wałeckiej na temat historii ich małej ojczyzny.

Jarosław Leszczełowski

WPROWADZENIE

Już po raz drugi przyszło mi zmierzyć się z dziejami rodu von der Goltzów, którego członkowie nazywani byli w Polsce Gołczami. Historia tej familii była już przedmiotem książki Henrykowscy Golczowie, w której opisywałem losy przedstawicieli tej rodziny, związanych z Rzepowem, Piasecznem i Siemczynem oraz w mniejszym stopniu z Broczynem i Machlinami. Trudno nakreślić wyraźną granicę między Gołczami henrykowskimi a wałeckimi, wielu Golczów z posiadłości rzepowsko-siemczyńskiej przez setki lat było współwłaścicielami Kłębowca, Karsiboru, Lubna, Rudek, Dębołęki czy też Górnicy. Z drugiej strony Golczowie, których siedziby znajdowały na terenach opisywanych w niniejszej publikacji, posiadali udziały własnościowe w Siemczynie, Rzepowie, Piasecznie i Broczynie. Ponadto we wszystkich wymienionych powyżej miejscowościach jako współwłaściciele pojawiali się von der Goltzowie pochodzący z nowomarchijskiego Starego Worowa. Postaram się wyjaśnić, dlaczego tak było.

Przez setki lat golczańskie wsie w dawnym powiecie wałeckim podzielone były między członków rodu von der Goltz należących do różnych odgałęzień skomplikowanego drzewa genealogicznego tej rodziny. Co więcej, wyraźny podział tego drzewa na domy związane z poszczególnymi miejscowościami ukształtował się stosunkowo późno - w drugiej połowie XVIII w. Wcześniej wszystkie wsie były podzielone na wiele kawałków, do których prawa miały różne osoby. Taka skomplikowana sytuacja majątkowa poważnie utrudniała mi zakreślenie ram dla niniejszej publikacji. Nie sposób bowiem wyodrębnić linii, gałęzi lub domu golczańskiej familii, która byłaby związana jedynie z obszarem gminy Wałcz. Dlatego należało przyjąć inne kryterium wyboru obszaru moich zainteresowań.

Kiedy spośród miejscowości należących do gminy Wałcz wybierzemy te, które były związane z Gołczami, otrzymamy obszar opisywany w niniejszej książce, przy czym warto zwrócić uwagę na pewne wyjątki. Po pierwsze - Jabłonowo, które należy dziś do gminy Mirosławiec, zostało założone przez Golczów i przez setki lat było bardzo mocno związane z tym rodem. Opis tej osady musiał więc zostać włączony do książki o Gołczach ziemi wałeckiej. Po drugie - Laski Wałeckie, które należą dziś do gminy Wałcz, historycznie były częścią posiadłości mirosławieckiej, należącej do von Blanckenburgów. Mimo tego Golczowie byli właścicielami tej wsi oraz sąsiedniego Toporzyka przez ponad dwieście lat. Co ciekawe, na początku XX w. Laski Wałeckie i Toporzyk wciąż należały do Golczów z Krzecka, była to więc jedyna dwudziestowieczna posiadłość golczańska na terenie powiatu wałeckiego. Podsumowując, mimo że Laski Wałeckie należały historycznie do ziemi mirosławieckiej, postanowiłem ująć tę miejscowość w niniejszej publikacji.

Po zastosowaniu powyższego kryterium wyodrębniłem obszar, na którym znajdują się następujące miejscowości: Kłębowiec (niem. Klausdorf), Karsibór (Kessburg), Rudki (Hoffstädt), Górnica (Hohenstein), Dębołęka (Dammlang), Golce (Neugolz), Lubno (Lüben), Jabłonowo (Appelwerder) oraz Laski Wałeckie (Latzig). Wschodnią i południową granicę tego obszaru tworzą rzeczki Dobrzyca i Piława. Na północy granica dotyka dawnego strumienia Prielang (dziś bezimienny) i obszaru określanego w czasach wałeckich Golczów kluczem majątków Fuhlbeck (wsie Iłowiec, Kłosowo i Lipie).

Przerywaną linią zaznaczono obszar, który jest przedmiotem niniejszej publikacji (Wielka Polana Golczańska); szkic autora sporządzony na fragmencie dziewiętnastowiecznej mapy D.G. Reymanna.

Na zachodzie nasz obszar styka się z wschodnią granicą historycznej posiadłości mirosławieckiej (Laski Wałeckie, Toporzyk) oraz dawną enklawą brandenburską z Piecnikiem i Próchnowem. Kiedy rzucimy okiem na współczesną mapę, przekonamy się, że dawne posiadłości Golczów tworzą dziś wielką polanę otoczoną ze wszystkich stron dużymi kompleksami leśnymi. W dalszych wywodach będę więc używał obrazowej i bardzo wygodnej nazwy własnej - Wielka Polana Golczańska, którą stworzyłem na potrzeby niniejszej publikacji.

Warto zauważyć, że prawie wszystkie miejscowości Wielkiej Polany Golczańskiej zostały założone przez Golczów w XVI w. Jednoznacznie średniowieczną metrykę ma jedynie Kłębowiec, wymieniony po raz pierwszy w 1470 r. wraz z nazwiskami kilku Golczów, którzy z pewnością założyli tę miejscowość. Istnieją wątłe przesłanki wskazujące, że Lubno mogło istnieć już pod koniec XIII w. Przez następne stulecia brak było jednak jakiejkolwiek wzmianki o tej miejscowości i dopiero w 1552 r. wymieniono „Liubno" jako własność Golczów. Innymi słowy, nawet jeśli średniowieczne Lubele znajdowało się w miejscu dzisiejszego Lubna, to wieś ta została później prawdopodobnie opuszczona i założona ponownie w XVI stuleciu. Bardzo podobna sytuacja dotyczy Lasek Wałeckich, które wymieniono zarówno w 1290 r., jak też w 1314 r. w dokumencie lokacyjnym Mirosławca. Później miejscowość ta została zniszczona i prawdopodobnie opuszczona. Laski, należące niegdyś do ziemi mirosławieckiej, nie zostały oczywiście założone przez Golczów i pod tym względem stanowią jedyny wyjątek pośród wsi Wielkiej Polany Golczańskiej. Wszystkie pozostałe miejscowości powstały w ciągu XVI stulecia w ramach tzw. drugiej kolonizacji (pierwsza miała miejsce w XIV w.), kiedy intensywnie wyrąbywano lasy i zagospodarowywano nieużytki, zakładając nowe wsie, folwarki i osady.

W połowie XIX w., niedługo po opuszczeniu ziemi wałeckiej przez ostatnich przedstawicieli rodziny von der Goltz, wydano mapę opracowaną przez Daniela Gottlieba Reymanna, która pozwala przeanalizować ślady działalności Golczów zawarte w nazewnictwie miejscowości i innych obiektów terenowych. W pierwszej kolejności należy wspomnieć miejscowość Neugoltz (Nowy Goltz), która obecnie nazywa się Golce. Nieco na południe od tej wsi leżał niewielki folwark, który został założony przez Golczów prawdopodobnie w XVIII stuleciu i nosił nazwę Goltzenburg. Dziś miejscowość ta nie istnieje. Natomiast położona między Rudkami a Golcami osada Jarogniewie nosiła dawniej nazwę Joachimsthal, czyli Dolina Joachima. Być może, nazwę tę osada zawdzięczała wybitnemu przedstawicielowi rodu - feldmarszałkowi Joachimowi Rüdigerowi von der Goltzowi. Znacznie trudniej dziś rozstrzygnąć, czy dawne nazwy osad Augustenburg (dziś Dobrogoszcz) i Sophienau (Boguszyn) wybrano dla uczczenia przedstawicieli opisywanej w tej książce familii, ale nie można tego wykluczyć, zwłaszcza że w XVIII w. imię August było bardzo popularne wśród Golczów będących właścicielami pobliskiego Kłębowca. W centrum dawnej posiadłości kłębowieckich Golczów znajdował się niewielki kompleks leśny, który nosił nazwę Golzer Busch, czyli Golczański Bór. Na północnym skraju tego nieistniejącego dziś lasu była położona leśniczówka Ludwigshorst (dziś Świętosław), a na wschód od niego Georgsthal (dziś Jeziorko). Imiona Georg i Ludwig były bardzo popularne wśród członków golczańskiej familii. Natomiast dawna nazwa dzisiejszego Kolna - Eckartsberg - miała zupełnie inne pochodzenie, gdyż miano to odpowiada panieńskiemu nazwisku żony dziewiętnastowiecznego właściciela tej miejscowości - radcy rządowego von Gumperta. Niewątpliwą pamiątką po rodzinie von der Goltz była używana do 1945 r. nazwa osady Omulno - Lassere. Pochodziła ona od Anny Rosiny Torche de la Serre1, małżonki generała Georga Wilhelma von der Goltza, osiemnastowiecznego właściciela Kłębowca.

Najważniejszą golczańską pamiątką w nazewnictwie miejscowości jest, moim zdaniem, historyczna nazwa Kłębowca - Klausdorf. Chociaż należy zaznaczyć, że wokół jej etymologii toczą się spory. Opowiem o tym w rozdziale dotyczącym okresu średniowiecza.

Odrębnym zagadnieniem jest pochodzenie współczesnych nazw miejscowości Wielkiej Polany Golczańskiej. Do historii nawiązują wyraźnie miana: Rudki, Dębołęka i Lubno. Dwie pierwsze nazwy były używane już w XVI stuleciu obok ich niemieckich odpowiedników: Hoffstädt i Dammlang. Lubno jest starą nazwą historyczną, podobnie jak Golce (w XVI w. obok niemieckiego miana Neugoltz używano polskiego odpowiedników: Nowe Golce, Nowy Gołcz lub Nowe Golcze). Inaczej przedstawia się sprawa dzisiejszej nazwy Górnica, gdyż nawiązuje ona nieco znaczeniowo do niemieckiego Hohenstein. Szkoda, że komisja ustalania nazw miejscowości nie zastosowała w tym przypadku używanego w XVI i XVII w. polskiego miana Wysoki Kamień. Nazwy Kłębowiec i Karsibór są ahistoryczne, a ich nadanie spowodowane było, słabym zresztą, związkiem fonetycznym z historycznymi Klausdorf i Kessburg. Polska komisja ustalająca nazwy miejscowości w latach czterdziestych XX w. skojarzyła nazwę Appelwerder z niemieckim słowem Apfel, czyli jabłko. W taki sposób powstała współczesna i zupełnie ahistoryczna nazwa Jabłonowo. Tymczasem według dziewiętnastowiecznego historyka ziemi wałeckiej Franza Schulza2 w czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów w użyciu była polska nazwa Obelin.

Po jednoznacznym zakreśleniu obszaru naszego zainteresowania pozostaje mi wytłumaczyć się z nazewnictwa zastosowanego w tej książce. Na wstępie zapowiem, że nazwiska von der Goltz, Gołcz, Goltzowie i Golczewie będę stosować zamiennie, gdyż w taki sposób były używane również w dokumentach źródłowych. Zamiennie używać będę też polskich i niemieckich imion i nazw miejscowości, gdyż w ten sposób mogę zasygnalizować, że znajdujemy się na obszarze przeplatających się wpływów dwóch kultur. Bardzo lubię stosować przymiotnik „golczański", dla określania wsi, posiadłości i obiektów związanych z rodem Golczów. Jak już wspomniałem wcześniej, obszar, który opisałem, będę nazywać Wielką Polaną Golczańską z powodów, które już wyjaśniłem. Natomiast przedstawicieli rodu von der Goltz, którzy w mniejszym lub większym stopniu byli związani z tymi posiadłościami, nazywać będę wałeckimi Gołczami lub Gołczami ziemi wałeckiej.

GOŁCZOWIE - FAKTY I MITY

Zanim zajmiemy się losami Golczów związanych z ziemią wałecką, warto zapoznać się z podstawowymi informacjami dotyczącymi pochodzenia i herbów całej tej rodziny. Wydawałoby się, że znalezienie tych informacji jest łatwe, gdyż w 1885 r. Friedrich baron von der Goltz3napisał i wydał bardzo obszerną monografię rodzinną, w której zebrał wszelkie dostępne mu informacje dotyczące golczańskich dziejów. Pomimo że opracowanie to jest prawdziwą skarbnicą wiedzy dotyczącej familii von der Goltz, korzystanie z niego w sposób bezkrytyczny prowadzi do powielania błędów i mitów, których autor nie zdołał lub nie mógł uniknąć. W sposób typowy dla badaczy dziejów własnej rodziny Friedrich baron von der Goltz pragnął ukazać pełne drzewo genealogiczne swojego rodu, sięgające możliwie daleko w przeszłość. Tymczasem dostępne źródła historyczne dokumentujące średniowieczne losy członków interesującej nas familii nie pozwalają w sposób rzetelny narysować drzewa, które byłoby pozbawione rozległych luk. Autor monografii stawiał więc liczne i dość swobodne hipotezy, przelewając na papier swoje przypuszczenia, przy czym niestety nie we wszystkich przypadkach wyraźnie zaznaczał, że określone wywody oparte są na domysłach lub są odzwierciedleniem rodzinnych legend. Z drugiej strony rodowe legendy ilustrują w pewien sposób wartości, jakimi się kierowali dawni Golczowie, dlatego warto zapoznać się też z tą mitologią.

Legendarne początki rodu

Według rodzinnej legendy, uwiarygodnionej w dziewiętnastowiecznej monografii Friedricha barona von der Goltza, początków rodu należy szukać w Polsce w czasach księcia Bolesława III Krzywoustego. Jak wiadomo, władca ten konsekwentnie dążył do podporządkowania Polsce Pomorza Zachodniego, organizując wiele udanych wypraw wojennych. W szeregach Bolesławowych wojów miał też walczyć wyjątkowo dzielny rycerz przybyły z Nadrenii - Andreas Dienheim. Był on nie tylko odważnym wojownikiem, ale miał też skutecznie dowodzić polskimi oddziałami, a z wypraw wojennych przywoził liczne trofea i łupy. Sława wojenna Dienheima była tak wielka, że mógł on poślubić córkę polskiego wielmoży - Jana Prawdy, który był sędzią gostyńskim oraz właścicielem Szczawina i Trąbek. Małżeństwo okazało się być szczęśliwym i Andreas doczekał się trzech synów, którzy przyjęli nazwiska od odziedziczonych miejscowości: Łabiszyn, Szczawin i Golczewo. Wszyscy synowie Andreasa mieli też przyjąć po swoim dziadku Janie Prawdzie herb Prawdzie. Drugi syn Andreasa Jan (lub Johann) odziedziczył Golczewo i stał się legendarnym protoplastą rodziny Golczów/von der Goltzów. Autor monografii rodzinnej wskazuje na liczne miejscowości w okolicach Płocka, które do dziś noszą nazwy Golczewo lub Gulczewko, i dlatego te tereny miałyby być według niego pierwotną kolebką rodu4.

U góry: Bolesław III Krzywousty według ryciny z dzieła A. Guagniniego, Sartmatiae Europeae descrintio, 1578 r.; u dołu: herb Prawdzie według herbarza Kaspra Niesieckiego

W swoich wywodach autor monografii wskazywał, że w piętnastowiecznych księgach grodzkich Poznania, Gniezna i Pyzdr znajdowały się informacje o miejscowościach: Golce Góra, Goltze, Golczewicze, Golczewo, Gulczewko, które miałyby stanowić posiadłości średniowiecznych Golczów. W XIX stuleciu w Sieradzkiem żyła też szlachecka rodzina Golczów, która pieczętowała się w dodatku herbem Prawdzie. Autor monografii wskazał jednak, że nie sposób udowodnić związków tej szlachty z Goltzami.

Cała ta obszerna i barwna opowieść nie jest oczywiście udokumentowana w źródłach historycznych i musimy traktować ją jedynie jako legendę rodzinną. Wiele wskazuje na to, że Golczowie postanowili dodać sobie „polskie korzenie" w XVII w., gdy korzystali z wyjątkowo uprzywilejowanej pozycji, jaką cieszyła się szlachta w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Przedstawiciele tego rodu chętnie sięgali wtedy po polskie urzędy, do czego niejednokrotnie potrzebne było wsparcie polskiej braci szlacheckiej. Starożytne polskie pochodzenie, uwiarygodnione herbem Prawdzie, musiało robić bardzo pozytywne wrażenie. Właśnie w drugiej połowie XVII stulecia pojawiał się po raz pierwszy dwudzielny herb Golczów, którego prawą część stanowił Prawdzie. Taki wizerunek godła rodzinnego nie dowodzi jednak rzeczywistych związków tej rodziny z dawnym polskim rycerstwem, pieczętującym się tym symbolem, lecz świadczy jedynie, że w takie związki wierzyli lub chcieli wierzyć siedemnastowieczni Golczowie. Nawiązywanie do legendy o pochodzeniu rodu przejawiało się też w używanej tytulaturze. Doskonałym przykładem jest urodzony w 1685 r. w Kłębowcu Heinrich von der Goltz, który w XVIII w. był właścicielem Kłębowca, Lubna, Gole, Rudnicy, Dobrną (Dabermühle, dziś nie istnieje), Machlin i Byszkowa. Jako starosta wałecki podkreślał starożytne pochodzenie swego rodu, tytułując się Heinrichem a Prawdzicem et Golczewo-Golczem5. Podobnie czynił też jego syn - generał August Stanisław von der Goltz.

W rzeczywistości pierwsze historyczne zapiski dotyczące rycerskiego rodu von der Goltz pojawiają się dopiero na przełomie XIII i XIV wieku, kiedy doszło do tzw. pierwszej kolonizacji ziem drawskich, czaplineckich i wałeckich. Pierwsza wzmianka o przedstawicielach tego rodu pochodzi z dokumentu lokacyjnego Drawska Pomorskiego (dawniej Dramburg), o czym opowiem w rozdziale o średniowiecznych Gołczach.

O golczańskich herbach i tytułach

Najstarszy wizerunek herbu Goltzów został opublikowany w herbarzu Johanna Siebmachera z 1605 r., w którym na czerwonym polu przedstawiono podwójną, srebrno-czarną krokiew. W klejnocie umieszczono siedem czarnych piór kogucich, trzy wygięte w lewo i cztery w prawo6. Krokiew była popularną figurą heraldyczną, składającą się z dwóch belek zbiegających się u szczytu. Heraldycy wskazują, że była ona symbolem opieki, zamkowego dachu, drewnianych wież lub machin oblężniczych. Herb ten nadawano podobno budowniczym twierdz lub ich opiekunom, co jednak nie musi mieć związku z historią von der Goltzów.

Podobna symbolika występowała na pieczęciach Hansa i Wolfa von der Goltzów z 1613 r. Czternaście lat później, w 1627 r., na innej pieczęci należącej do Hansa von der Goltza w klejnocie pojawiła się postać bezrękiej panny7.

Herb von der Goltzów przedstawiony w herbarzu J. Siebmachera z 1605 r.

Herb Golczów w wersji z liliami Burbonów; krokiew o kształcie obniżonym, gdyż wierzchołek nie sięga górnej krawędzi tarczy; źródło: K. Niesiecki, Herbarz Polski, wyd. J.N. Bobrowicz, Lipsk 1839-1845, s. 327

Wielu Golczów szukało, z dużym zresztą powodzeniem, możliwości zrobienia kariery zagranicą, na różnych europejskich dworach. Zwykle doceniano tam ich niewątpliwe talenty wojskowe. Niektórym udawało się uzyskiwać od zagranicznych władców tytuły baronów, lecz ambitni Golczewie musieli przez dziesiątki lat znosić polskie prawodawstwo, które formalnie zabraniało przyjmowania zagranicznych tytułów szlacheckich. W Rzeczypospolitej „szlachcic na zagrodzie miał być równy wojewodzie", lecz to chwalebne założenie, mimo że usankcjonowane przepisami prawa, nie odpowiadało rzeczywistości. W polskiej republice szlacheckiej zawsze istniała ogromnie wpływowa warstwa magnaterii, która posiadała olbrzymie majętności i potężną realną władzę. Masy drobnej szlachty służyły magnatom, stanowiąc jej klientelę. Magnaci od dawna omijali polskie prawo, uzyskując zagraniczne tytuły hrabiów i baronów. Podobnie czynili Goltzowie.

W drugim dziesięcioleciu XVII w. zagraniczne tytuły uzyskali jako pierwsi bracia: Guenther i Reimar von der Goltzowie. Pierwszy z nich otrzymał nawet tytuł księcia Rzeszy od cesarza Ferdynanda II, lecz jako osoba bezdzietna odmówił jego przyjęcia. Obaj bracia należeli do linii rodzinnej, która posiadała Stare Worowo w Nowej Marchii oraz udziały w miejscowościach: Kłębowiec, Lubno, Rudki i Golce. W klejnocie pieczęci herbowej Guenthera pojawił się wilk zamiast korony, a na tarczy umieszczono po raz pierwszy lilie.

15 września 1634 r. tytuł barona z rąk cesarza otrzymał wybitny dowódca wojsk katolickich podczas wojny trzydziestoletniej - Martin Maximilian von der Gołcz, który pochodził z Broczyna i był tylko w niewielkim stopniu związany z Wielką Polaną Golczańską.

Feldmarszałek Joachim Rüdiger von der Goltz z Kłębowca, który był ponadto właścicielem (lub współwłaścicielem) Gole, Człopy, Machlin, Rudek, Lubna, Karsiboru, Jabłonowa, Górnicy oraz młynów Hammer i Daber, zaciągnął się do armii króla Francji, pod którego sztandarami walczył w latach 1648-1654 przeciwko hiszpańskim Habsburgom. Jako generał major dowodził regimentem piechoty, który we francuskim wojsku nazywano polskim, dlatego że składał się z żołnierzy werbowanych w Rzeczypospolitej. W sierpniu 1653 r. za wybitne zasługi król Francji Ludwik XIV dodał Joachimowi Rüdigerowi do herbu trzy lilie dynastii Burbonów, przyznając mu i całej jego rodzinie francuską godność barona. Doszło wtedy do modyfikacji herbu Golczów, a jego nowy wizerunek tak został opisany przez osiemnastowiecznego heraldyka Kaspra Niesieckiego: Panna rozczochrana, z rękami odciętymi, nad głową jej trzy wrzeciona przędzą obwinione, u dołu jakby się w schodziły. Tarczą herbu, dwaj w zbroje uzbrojeni, w ręku kopie u nich, z obu stron trzymają. To starożytny herb domu Gułtzów, czy Gołczów. Przydał potem Ludwik XIV król francuski Joachimowi Rudigerowi Gulczowi w nagrodę heroicznych jego zasług, trzy lilie złote, w r. 1660. Każda z nich ze dwóch spojona, z tych jedna powinna być w środku tryangułu [tak Niesiecki nazywa krokiew - przyp. J.L.], dwie koło kończatego wierzchołku, jedna z prawej, druga po lewej stronie: o czem świadczą autentyczne tego domu diplomata, w których wszyscy Gulczowie [Niesiecki używa nazwiska Gulcz - przyp. J.L.] Liberi Barones od tegoż króla zawołani i do lilji przypuszczeni...7

Herb Golczów z dyplomu oblatowanego w wałeckim sądzie grodzkim; krokiew nie została przedstawiona w wersji obniżonej, gdyż sięga górnej krawędzi tarczy; źródło: J.T. Bagmihl, Pommersches Wappenbucn, Stettin 1843

W 1718 r. bratanek Joachima Rudigera, który również nosił imiona Joachim Rüdiger (właściciel Stawna, Linowna i Kosobud w Nowej Marchii), zaprezentował w sądzie grodzkim w Wałczu dyplom wydany stryjowi przez króla Ludwika IV. Dokument ten potwierdzał baranowski tytuł feldmarszałka Joachima Rüdigera i jego następców oraz uprawniał do umieszczenia na tarczy herbowej tego rodu trzech stylizowanych lilii. Niniejszy dokument został „oblatowany", czyli oficjalnie złożony w wałeckim sądzie grodzkim.

Herb przedstawiony na dyplomie składał się z błękitnej tarczy, złotej krokwi i trzech złotych lilii. Nad ukoronowanym hełmem umieszczono pannę z rozwianymi włosami i obciętymi ramionami, a powyżej znajdowały się trzy złote wrzeciona. Dwaj ubrani w zbroje rycerze z halabardami podtrzymywali tarczę herbową8.

Synowie Joachima Rüdigera - Georg Caspar i Johann Rüdiger, chociaż pochodzili z pozamałżeńskiego związku, również otrzymali pozyskany przez ojca tytuł barona. 10 maja 1678 r. wydano im w Wiedniu tzw. Reichsadelslegitimation, czyli poświadczenie tytułu szlacheckiego, a 2 czerwca zaliczono ich do baronów Rzeszy Niemieckiej. 7 listopada 1691 r. tytuły te uznał również elektor brandenburski. Doszło wtedy do interesującej modyfikacji herbu, którego tarcza została podzielona na

Herb Joachima Rudigera von der Goltza na dzwonie z 1663 r. znajdującym się dziś w Dębołęce

dwie części. Po prawej stronie uwidoczniono herb Prawdzie, a po lewej obniżoną krokiew z trzema liliami Burbonów. W podwójnym klejnocie tego herbu znajdowały się lew dzierżący prawdę (metalowy krążek) i bezręka postać kobiety, nad której głową widniały trzy złote wrzeciona.

Na podstawie tego wizerunku możemy wnioskować, że legenda o rycerzu Bolesława Krzywoustego - Andreasie Dienheimie powstała pod koniec XVII w. i pod jej wrażeniem Golczewie wkomponowali Prawdzie w swój rodowy herb. Innymi słowy herb z 1691 r. nie stanowi potwierdzenia legendarnych związków Golczów z Prawdzicami, lecz świadczy jedynie o tym, że pod koniec XVII w. Golczewie wierzyli w te związki.

Po lewej: herb von der Golzów przedstawiony w dziele Schlesisches Wappenbuch oder die Wappen des Adels im Souveratnen Herzogthum Schlesien, der Grafschaft Glatz und der Oberlausitz autorstwa L. Dorsta, Goerlitz 1847, s. 99; po prawej: herb siemczyńskiej linii Goltzów z 1786 r. - źródło: Abbildung der Wappen derer von Friedrich Wilhelm II., König von Preussen, in den Fürsten-, Grafen-, Freyherm-und Adelstand erhobenen Personen und Familien, Berlin 1788

Herb Prawdzie przedstawia zwieńczony blankami mur z czerwonej cegły, spoza którego wyskakuje złoty lew dzierżący złoty krążek, zwany prawdą. W klejnocie tego herbu powtarzano motyw lwa z prawdą. Według legendy herb ten powstał z połączenia godła Dienheimów (lew) z polskim herbem przedstawiającym prawdę, która była żelazną obręczą do stawiania na niej mis z jedzeniem. Rozgrzana wcześniej prawda pozwalała utrzymywać temperaturę potrawy.

Herb Prawdzie znajdziemy dziś m.in. w symbolach Łaszczowa i Zduńskiej Woli

WAŁECCY GOLCZOWIE W ŚREDNIOWIECZU

Analizując średniowieczne początki dziejów rodziny von der Goltz na ziemi wałeckiej, niezwykle trudno jest oddzielić mity od faktów. Sytuacji tej winni są w pewnej części sami Golczewie, którzy w XVI i XVII stuleciu, pełniąc ważne urzędy w starostwach drahimskim i wałeckim oraz biorąc udział w licznych sporach o posiadłości, dopuszczali się fałszerstw lub wygłaszali w sądzie grodzkim nieprawdziwe oświadczenia. Przykładem takiej celowo zafałszowanej informacji jest wzmianka o rzekomym zakupie wsi Heinrichsdorf (dziś Siemczyno) w 1292 r. przez rodzinę von der Goltzów od braci Besskowów. Leżące dziś w powiecie drawskim Siemczyno należało niegdyś do polskiego powiatu wałeckiego. Gdyby wiadomość ta była prawdziwa, mielibyśmy do czynienia z pierwszą wzmianką historyczną o wałeckich Goltzach, a nawet w ogóle pierwszą pisemną informacją o tym rodzie. Niestety żaden wiarygodny dokument źródłowy nie potwierdza takiego zakupu. Informacja o nim pojawiła się w dość wątpliwych okolicznościach, mianowicie podczas rozprawy sądowej dotyczącej praw własnościowych do Siemczyna, która miała miejsce dopiero w XVI w. Golczowie twierdzili, że zakupili tę wieś jeszcze w 1292 r., ale ich zeznanie nie było poparte żadnymi dokumentami.

Jeśli chodzi o nasz obszar zainteresowań, to w okresie średniowiecza nie sposób nazywać go Wielką Polaną Golczańską, gdyż w tym czasie niemal w całości był porośnięty potężnym borem. Pierwsza miejscowość - Kłębowiec - powstała dopiero w drugiej połowie XV w. na południowym skraju późniejszej polany. Wszystkie inne wsie i osady pojawiły się natomiast dopiero w czasach nowożytnych i nie będą przedmiotem rozważań w tym rozdziale dotyczącym średniowiecza.

Arnoldo de Golczen, Lubele i Lawrenz Las

Pierwszymi Goltzami, którzy zostali wymienieni w dokumencie źródłowym, byli bracia Arnold, Konrad oraz Johann (...in quo Arnoldo de Golczen, seulteto in Drauenburg, et Conrado et Johanni fratribus ejus, czyli Arnoldo de Golczen wójt Drawenburga i Conrado i Johani bracia jego), którzy w akcie lokacyjnym Dramburga (dziś Drawsko Pomorskie) z 8 marca 1297 r. wystąpili w roli zasadźców zakładanego miasta. Działo się to kilkadziesiąt kilometrów na północny zachód od ziemi wałeckiej.

Zaledwie kilka lat później spisano dokument lokacyjny Wałcza. Dziewiętnastowieczny badacz dziejów ziemi wałeckiej F.W. Schmidt9, nie wskazując żadnych podstaw źródłowych dla swoich wywodów, w następujący sposób opisał początki tego miasta: Na miejscu, gdzie znajduje się dzisiejsze miasto, znajdowała się wcześniej wieś albo miasteczko, które początkowo należało do grafów de Lanek, następnie do templariuszy, a w końcu XIII wieku przypadło Goltzom. Ci prawdopodobnie sprzedali osadę margrabiom, którzy w 1303 roku ufundowali na niemieckim prawie miasto Amskrone10.

Niestety informacja o Goltzach jako właścicielach wałeckiej osady przedlokacyjnej nie została potwierdzona przez jakiekolwiek dokumenty źródłowe i jest jedynie bardzo swobodnym przypuszczeniem F.W. Schmidta, który analizując starą niemiecką nazwę Wałcza - Amskrone (oryg. Arnescrone), poszedł znacznie dalej: Około 1300 r. prawdopodobnie właśnie w tym Dramburgu, jak również w Drahimiu i Deutsch Krone [dziś Wałcz - przyp. J.L.] wybudowali [Goltzowie] zamki, a dokładnie Niesiecki wymienia Arnolda Goltza jako budowniczego. Co się tyczy Deutsch Krone to te dane uzyskują większą wiarygodność przez wspomniany przez Raczyńskiego („Wspomnienia Wielkopolskie" s. 87), zarejestrowany w księgach grodzkich protokół wskazujący, że Deutsch Krone założyli Goltzowie oraz przez nazwę Deutsch Krone - Amskrone, czyli Amoldskrone11.

Niestety niemal wszystkie zawarte w powyższym cytacie informacje są nieprawdziwe. Schmidt wskazał niejako innych autorów, którzy również przyczynili się do powstania mitów dotyczących początków rodziny von der Goltz na ziemi wałeckiej. Byli nimi heraldyk Kasper Niesiecki oraz Edward hrabia Raczyński. Goltzowie nie mogli wybudować na początku XIV stulecia zamku w Drawsku Pomorskim, gdyż taki obiekt nigdy nie powstał. Nie wznieśli też twierdzy w Drahimiu, ponieważ powstała ona kilkadziesiąt lat później za sprawą joannitów. Natomiast powiązanie Goltzów z początkami Wałcza w istocie opierało się jedynie na skojarzeniu nazwy miasta Amskrone z Arnoldem von der Goltzem z Dramburga, co jest bardzo słabą przesłanką.

Nieudokumentowaną hipotezę Schmidta skwapliwie podchwycił autor monografii rodzinnej Golczów - Friedrich baron von der Goltz12, popełniając wręcz kardynalne błędy. Nie tylko bezkrytycznie nazwał Arnolda założycielem Wałcza, lecz także, błędnie odczytując przytoczoną powyżej wzmiankę Schmidta, dotyczącą polskiego heraldyka Kaspra Niesieckiego, przekręcił to ostatnie nazwisko na Nissczycki i zinterpretował je jako drugi człon nazwiska Arnolda (!): Arnold v. d. Goltz. Gründer der Städte Dramburg und Deutsch- -Krone (Arnolds-, Amscrone), dominus schultetus von Dravenborch (Dramburg), wird auch Nissczycki Arnold Golcz genannt und als Erbauer der Schlösser von Dramburg, Draheim und Deutsch-Crone bezeichnet (tłum: Arnold v. d. Goltz. Założyciel miast Dramburg i Deutsch-Krone »Arnolds-, Amscrone«, dominus schultetus Dravenborcha »Dramburga«, nazywany również Nissczyckim Arnoldem Golczem i określany jako budowniczy zamków w Dramburgu, Drahimiu und Deutsch-Krone)13.

W wyniku tej oczywistej pomyłki Friedrich baron von der Goltz doszedł do przekonania, że znalazł powiązanie wójta z Drawska - Arnolda von der Goltza - z polską rodziną Niszczyckich herbu Prawda. Miała to być kolejna przesłanka uzasadniająca rodzinną legendę pochodzenia Goltzów od Andreasa von Dienheima, rycerza z czasów Bolesława Krzywoustego. W rzeczywistości mamy do czynienia jedynie z poważnym błędem autora monografii rodzinnej.

Z hipotezą Schmidta w przekonywujący sposób rozprawił się natomiast inny niemiecki badacz dziejów ziemi wałeckiej Franz Schultz14, wskazując, że w rodzinie Liebenthal, która była wymieniona w dokumencie lokacyjnym Wałcza w roli zasadźców, imię Arnold występowało bardzo często i stąd mogła wziąć się nazwa Amscrone. Było to bardzo trafne spostrzeżenie.

Podsumowując, należy jednoznacznie stwierdzić, że brak jest jakichkolwiek wiarygodnych informacji, potwierdzających działalność rodu Golczów na ziemi wałeckiej na przełomie XIII i XIV w.

Jak już wspomniałem, obszar na północ od Wałcza, który nazywać będę Wielką Polaną Golczańską, w XIII i XIV stuleciu porastała jeszcze rozległa puszcza. Nie jest jednak wykluczone, że był jeden wyjątek. Chodzi o wieś Lubno, która później należała przez wieki do Golczów. Otóż w 1290 r. książę kaliski i późniejszy król polski Przemysł II nadał ryce rzowi Henrykowi von Lievenow obszar nazwany Lasem Trzebicz, który sięgał do granic miejscowości Lubele i Lecken15. Te dwie ostatnie osady utożsamiane są niekiedy z dzisiejszymi Lubnem i Laskami Wałeckimi. Nie jest wykluczone, że rzeczywiście chodziło o te miejscowości, jednak nasze wątpliwości powinien budzić fakt, że kolejna wzmianka źródłowa o Lubnie pojawiła się dopiero w 1552 r. (!), kiedy tereny te zasiedlano w ramach tzw. drugiej kolonizacji. Użyto wtedy nazwy Liubno, a właścicielami miejscowości byli Goltzowie. Możemy chyba przyjąć, że jeśli Lubele rzeczywiście istniało pod koniec XIII w. w miejscu, gdzie dziś znajduje się wieś Lubno, to w XIV i XV w. zostało ono z jakichś powodów opuszczone przez ludzi i zasiedlono je ponownie dopiero w XVI stuleciu.

Średniowieczne ślady Lasek Wałeckich były jeszcze wyraźniejsze, gdyż poza wzmianką z 1290 r. wieś pojawiła się prawdopodobnie w dokumencie lokacyjnym Mirosławca. Prawdopodobnie, ponieważ nie możemy mieć pewności, czy faktycznie chodziło o tę osadę. Bracia Henryk i Jan Wedlowie nadali miastu Nowy Frydland (dziś Mirosławiec) obiekt, który określony został jako locus ville, qui dicitur Lawrenz Las16. Franz Schulz uważał ten Lawrenz Las za Laski Wałeckie17. Ta hipoteza została dość zgodnie zaakceptowana przez innych badaczy. Tezę tę wzmacnia fakt, że wieś Latzick została wymieniona w księdze ziemskiej Ludwika Starszego z 1337 r. jako własność panów von Gruthow18. Laski Wałeckie wymieniono tylko z nazwy, nie wskazując jakichkolwiek przychodów z tej osady, co oznaczało, że była to miejscowość opuszczona19. Od tej pory Laski nie pojawiają się w jakichkolwiek źródłach, aż do XVI stulecia, kiedy prawdopodobnie ponownie je zasiedlono.

Czy Kerszebona to Karsibór?

Minęło niespełna sześćdziesiąt lat, kiedy faktycznie Golczowie pojawili się na terenach, które później weszły w skład staropolskiego powiatu wałeckiego. Chodziło tym razem o braci Ludekina i Georga de Golcze, którzy otrzymali od joannitów obszerne nadania na terenie ich komandorii czaplineckiej. Wśród przekazywanych Gołczom miejscowości znalazła się wieś Kerczebom lub Kerszebona, którą wielu badaczy utożsamia z Karsiborem.

Nie wiemy, jaki był stopień pokrewieństwa między wspominanym w poprzednich podrozdziałach wójtem Drawska Pomorskiego - Arnoldem de Golcze - a obdarowanymi przez joannitów braćmi Ludekinem i Georgiem. Autor monografii rodzinnej uznał tych braci za synów Arnolda, na co nie posiadał żadnych dowodów. Jego śladem poszło bezrefleksyjnie wielu innych badaczy. I tym razem głosem rozsądku okazało się stanowisko Franza Schultza, który trafnie zauważył, że o pokrewieństwie Golczów występujących w akcie lokacyjnym Drawska Pomorskiego oraz w dokumentach joannickich niczego pewnego nie wiemy.

Joannici wystawili Gołczom dwa przywileje: pierwszy dotyczył Piaseczna (Blummenwerder) i miejscowości o zagadkowej nazwie: Kerszebona. Mistrz zakonu joannitów Hermann von Werberge przekazał te osady braciom Ludekinowi i Georgowi Gołczom jako lenna. Oryginał dokumentu z 1361 r. się nie zachował, lecz w wałeckich aktach sądowych z lat 1554 i 162120 istnieją jego odpisy, które brzmią autentycznie. Ich początek brzmiał następująco: My Hermann von Werberge ze świętego Zakonu Świętego Jana w Jerozolimie, mistrz zakonny Saksonii, Markonii i Sławonii ogłaszamy wszystkim współczesnym, że przekazujemy w lenno dobrodusznym sługom zakonnym braciom Ludebanno i Georgio, zwanym de Golcze, i ich prawowitym spadkobiercom dwie miejscowości, mianowicie Plumenwerder [dziś Piaseczno - przyp. J.L.] ze wszystkimi obszarami i granicami, które są z nią związane, oraz osadę Kerszebona, która mierzy 64 łanów ze wszelkimi pastwiskami, łąkami i lasami wraz ze stojącymi i płynącymi wodami, które leżą w granicach nazwanych wsi. Przekazujemy na zawsze w wolne posiadania wszelkie prawa do nich, korzyści i przychody pod prawem lennym.

Osada Kerszebona miała więc zwyczajowe 64 łany. Nie chodziło zatem o jakiś niewielki folwark, owczarnię czy pojedyncze domostwo, lecz o znaczniejszą miejscowość. Do dziś nie wiadomo jednak, której wsi to dotyczyło, a historycy wysuwają jedynie hipotezy na ten temat. Niektórzy wskazują, że osadą tą była późniejsza wieś Kessburg, czyli Karsibór. Gdyby tak było w rzeczywistości, Karsibór miałby starszą metrykę od Kłębowca i stawałby się najstarszą miejscowością na Wielkiej Polanie Golczańskiej (oczywiście jeśli pominiemy wzmiankę z 1290 r. o wsi Lubele). Jednakże jedynym argumentem za utożsamianiem Kerszebony z Karsiborem (niem. Kessburgiem) jest pewne podobieństwo fonetyczne obydwu nazw. Międzywojenny niemiecki badacz historii regionu - Helmut Lüpke próbował odpowiedzieć na pytanie, gdzie leżała tajemnicza Kerszebona21. Jego zdaniem chodziło raczej o jakąś osadę, która istniała w miejscu dzisiejszego osiedla Karsno, dawniej Karsbaum. Autor ten wskazuje na fakt, że w XVII stuleciu Golczowie toczyli spór ze starostą Janem Sędziwojem Czamkowskim o las Karsbaum. Może to oznaczać, że swe prawa do tego terenu wywodzili z przywileju z 1361 r., w którym wymieniono miejscowość Kerszebona. Helmut Lüpke twierdził też, że Karsibór leżał zbyt daleko od Piaseczna. Jego zdaniem istniało duże pokrewieństwo etymologiczne słów „Kerszebona" i „Karsbaum". Innego zdania był natomiast autor monografii rodu von der Goltz, który uparcie utożsamiał Kerszebonę z Kessburgiem, czyli Karsiborem. Dodajmy, że w XVI w. Golczowie toczyli spory ze starostą drahimskim Kościeleckim o udziały we wsi Karsibór, więc fakt istnienia konfliktu ze starostą nie przemawia jedynie za Karsnem.

Jak widzimy i tym razem mamy więcej znaków zapytania niż pewnych informacji. Istnienie Karsiboru w XIV w. wydaje się jednak wysoce wątpliwe.

W tym samym 1361 r. mistrz zakonny Herman de Werborge (Werberge) nadał braciom Hermanowi i Henrichowi de Banczen oraz Ludekinowi de Golcze osady Machliny, Miłkowo i Brocz (dziś Broczyno)22. W tym drugim joannickim przywileju oprócz Ludekina jako świadek pojawił się również Konrad Gołcz, zwany Czarnym.

Interesujące jest pytanie, czy Golczowie zdołali faktycznie skonsumować joannickie nadania, gdyż zaledwie 7 lat po wystawieniu przywilejów władzę zwierzchnią nad joannicką komandorią w Czaplinku przejęło Królestwo Polskie, zaś kilkadziesiąt lat później nielojalni wobec polskich władców zakonnicy zostali wypędzeni. To pytanie warto postawić, gdyż aż do początków XVI w. brak było jakichkolwiek wzmianek źródłowych na temat pobytu i działalności Golczów w tym rejonie. Do tej kwestii jeszcze powrócę.

Klausdorf, czyli Wieś Mikołaja

Gdy przyjmiemy za dobrą monetę przypuszczenie, że Golczowie nie wykorzystali przywilejów z 1361 r. i nie osiedlili się jeszcze wtedyna ziemi wałeckiej, dojdziemy do przekonania, że początki historii golczańskich posiadłości na tym obszarze sięgają drugiej połowy XV w. Były one ściśle związane z powstaniem miejscowości Klausdorf, czyli Kłębowiec. W XV i XVI w. występowały różne warianty nazwy tej miejscowości: 1470 - Closterffdorff, Clastorf i Klasterffdorff, 1503 - Clastendorff, 1506 - Clausterb, 1510 - Klaschthorp, 1517 - Clostherbk, 1552 - Claustorp, 1554 - Klausdorp, 1554 - Clausdorph, 1556 - Klaustorp, 1561 - Clauschdorp, 1563 - Klaweszdorf, 1566 - Klausdorph i 1577 - Klastorp. W XVII w. i później używano już tylko nazwy, która obowiązywała do 1945 r. - Klausdorf. Z powyższego zestawienia wynika, że w początkowym okresie istnienia wsi używano dwóch różniących się wersji nazwy: Klausdorf i Klosterdorf. Ponieważ to drugie miano można przetłumaczyć jako Wieś Klasztorna, autor dziewiętnastowiecznej historii ziemi wałeckiej - F.W. Schmidt - wysnuł hipotezę, że w średniowieczu Kłębowiec musiał należeć do jakiegoś klasztoru (niem. Kloster). Historyk ten zastrzegł się jednak, że brak jest jakichkolwiek informacji źródłowych potwierdzających tę tezę23.

Pierwsza wzmianka24 o Klausdorfie została zapisana w 1470 r.25w poznańskich księgach grodzkich. Wymieniono wtedy kilku przedstawicieli rodziny Golczów pochodzących z Klausdorfu i Worowa (chodziło o nowomarchijskie Stare Worowo). Również późniejsze informacje źródłowe o dzisiejszym Kłębowcu były związane Goltzami, którzy byli bez wątpienia założycielami i pierwszymi właścicielami tej osady. Spośród sześciu wymienionych w 1470 r. Golczów dwóch nosiło imię Klaus (spolszczone na Klawek). Było ono zresztą bardzo popularne wśród przedstawicieli tej rodziny w ówczesnym czasie. Jest więc bardzo prawdopodobne, że jeden z Golczów o imieniu Klaus był założycielem Klausdorfu. Nazywanie miejscowości od imienia jej pierwszego właściciela lub zasadźcy było wówczas powszechnym zwyczajem. Ponadto warto zauważyć, że Golczowie, którzy wcześniej posiadali ziemie w okolicach Drawska Pomorskiego, również tam założyli wieś Klausdorf, która dziś nie istnieje, a po 1945 r. nosiła nazwę Bucierz. Wprawdzie hipotezy Schmidta o średniowiecznym klasztorze nie sposób całkowicie odrzucić, jednak bardziej prawdopodobne jest, że Klausdorf, czyli Wieś Klausa (Wieś Mikołaja), była pierwotną nazwą tej miejscowości.

Dzieje wałeckiej posiadłości Golczów zaczęły się dość burzliwie. Ze wspomnianej wzmianki źródłowej dowiadujemy się, że polscy rycerze Jan Starszy i Jan Młodszy, synowie Włodka z Danaborza (powiat kcyński), pozwali Golczów: Hendrika i Mikołaja Klawka z Clastorfu (lub Clossterffdorffu) oraz Starego Worowa, a także Rymara i Klawka, synów Klimy, o rozboje dokonywane we wsiach Stare i Głupczyn (koło Krajenki w powiecie nakielskim). Do pozwu dołączyło się aż siedmiu poddanych z napadniętych wsi. Rok później wymienieni Golczewie zostali zmuszeni sądowym wyrokiem do zapłacenia kar pieniężnych, gdyż nie zadośćuczynili za szkody wyrządzone we wspomnianych wsiach26.

Powyższa informacja ma niezwykłą wartość dla badacza dziejów wałeckich Golczów, gdyż od 1361 r. brak było jakichkolwiek wzmianek o działalności przedstawicieli tego rodu na ziemi wałeckiej. Wydaje się oczywistym, że w okresie wojen polsko-krzyżackich rodzina ta żyła w Nowej Marchii, głównie na ziemi choszczeńskiej, ale również w Starym Worowie. Na ziemi wałeckiej Golczewie pojawiają się dopiero w 1470 r. w Kłębowcu. Henryk i Mikołaj zostali wtedy określeni jako osoby z Klausdorfu i Starego Worowa, co może oznaczać, że w obu tych miejscowościach były drewniane dwory należące do nich. Nie wiemy, skąd pochodzili pozostali Golczowie: Reimer i drugi Mikołaj, synowie Kluny (prawdopodobnie chodziło o imię Kuno, zwyczajowe zdrobnienie od Konrada), którzy napadli na posiadłość Janów z Donaborza. Mogli również pochodzić z Kłębowca i Starego Worowa, albo też mieli swe siedziby na ziemi choszczeńskiej.

Podsumowując, należy przyjąć, że Golczowie, którzy założyli Kłębowiec, pochodzili z nowomarchijskich siedzib tego rodu w Starym Worowie i Korytowie (ziemia choszczeńska). Tezę tę rozwinę, opisując ukształtowanie się czarnej i białej linii rodziny Golczów, a jej potwierdzeniem jest dodatkowo fakt, że przez blisko 200 następnych lat Kłębowiec należał zarówno do Goltzów ze Starego Worowa, jak też do potomków Henryka z Klausdorfu, którzy władali Broczynem, Machlinami, Piasecznem, Rzepowem i Siemczynem.

Trzeba też zwrócić uwagę na rozbójnicze zachowanie Golczów. Synowie wspomnianego wyżej Henryka będą niestety kontynuować tę niechlubną tradycję, zasilając szeregi tzw. raubritterów.

Na zakończenie dodajmy, że autor monografii rodzinnej - Friedrich baron von der Goltz, szkicując nieudokumentowaną część drzewa genealogicznego czternastowiecznych Golczów, wymienił jako rzekomego właściciela Kłębowca, Lubna i Worowa żyjącego w 1390 r. Georga von der Goltza. Twierdzenie to nie zostało przez autora jednak potwierdzone jakimkolwiek odniesieniem do dokumentów źródłowych i było jedynie bezwartościowym domysłem. Tymczasem brak dowodów nawet na istnienie w XIV w. wsi Kłębowiec i Lubno. Kolejnym właścicielem Starego Worowa, Kłębowca i Lubna miał być żyjący na przełomie stuleci XIV i XV Johann von der Goltz, który według monografii był również burgrabią Wałcza (1419 r.). Lecz i te informacje, jako całkowicie niepotwierdzone, należy zaliczyć do rodzinnych legend. Podobną wiarygodność ma informacja autora monografii o Gerhardzie von der Goltzu, który w 1460 r. miał być właścicielem trzech wymienionych wyżej miejscowości27. Symptomatyczny jest fakt, że w bardzo rozbudowanym drzewie genealogicznym, przedstawionym w tym opracowaniu, nie znajdziemy wymienionych w 1470 i 1471 r. w poznańskich księgach grodzkich: Henryka, Mikołaja oraz synów Konrada: Mikołaja i Reimera.

Biała i czarna linia rodu Golczów

Tradycja rodzinna przeniesiona na papier w monografii autorstwa Friedricha barona von der Goltza dzieli ród Golczów na dwie linie: białą i czarną. Pierwsza miała zostać zapoczątkowana przez żyjącego w XIV w. Konrada Białego Gołcza, który rzekomo odziedziczył po ojcu Ludekinie nadane przez joannitów ziemie leżące wokół miejscowości Rzepowo, Piaseczno i Siemczyno. Jednak w rzeczywistości nie wiemy nawet, w jaki sposób spokrewnieni byli ze sobą Ludekin i Konrad Biały, gdyż twierdzenie, że ten pierwszy był ojcem drugiego, jest jedynie domysłem. Linia czarna miała zostać z kolei zapoczątkowana przez Konrada Czarnego, rzekomego syna Georga, brata Ludekina. Tenże Konrad Czarny bez wątpienia podpisał jako świadek przywilej joannicki z 1361 r. Czarna linia posiadała, według tradycji rodzinnej, wsie Stare Worowo i Kłębowiec. Wystarczy jednak pobieżna lektura dostępnej dokumentacji źródłowej, żeby zauważyć, że niewiele faktów pasuje do tak zdefiniowanej układanki. Taki klarowny podział posiadłości między obie linie nigdy nie istniał. W XVI i XVII w. niemal wszystkie ważniejsze golczańskie miejscowości w dawnym powiecie wałeckim należały zarówno do Golczów rzepowsko-siemczyńskich, jak też to ich krewniaków ze Starego Worowa i Kłębowca.

Po szczegółowej analizie dokumentów źródłowych chciałbym przedstawić własną wersję wydarzeń. Otóż w drugiej połowie XV w. na ziemię wałecką przybyli Golczowie ze Starego Worowa (być może również z Korytowa) i założyli tam Kłębowiec (niem. Klausdorf). Wśród nich był Henryk Gołcz, który około 1506 r. odzyskał ziemie nadane rodzinie w XIV w. przez joannitów. Tenże Henryk i jego synowie zapoczątkowali białą linię Golczów, ale stało to się dopiero na początku XVI w. Ich krewniacy ze Starego Worowa i Korytowa stali się wtedy czarną linią, zachowując jednocześnie udziały własnościowe zarówno w Kłębowcu, jak też w powstających w tym czasie wsiach na północ od niego. Mieli również udziały w odzyskanych miejscowościach: Rzepowo, Siemczyno, Piaseczno, Broczyno i Machliny. Stopniowe wyodrębnianie się posiadłości rzepowsko-siemczyńskiej i worowsko-kłębowieckiej trwało bardzo długo, a na ziemi wałeckiej działalność prowadzili przedstawiciele obydwu linii.

Podsumowując, należy zauważyć, że rzeczywistym protoplastą białej linii Golczów nie był Konrad Biały, lecz żyjący na przełomie XV i XVI wieku Heinrich Gołcz z Kłębowca i Starego Worowa, starosta drahimski (według monografii rodzinnej Henryk miał być również starostą wałeckim, lecz brak jest potwierdzenia tej informacji w źródłach), którego potomkowie, obejmując po nim odzyskane dawne joannickie nadania, tworzyli przez wieki białą linię Golczów.

Schemat ilustrujący powstanie białej i czarnej linii zgodnie z legendą rodzinną; w istocie wiemy jedynie, że Arnold, Konrad i Johann byli braćmi oraz że rodzeństwem byli Ludekin i Georg, pozostałe więzi rodzinne naszkicowane na rysunku są jedynie wynikiem domysłów; bardzo wątpliwe jest też wykształcenie się białej i czarnej linii Golczów w XIV stuleciu

Ilustracja hipotezy dotyczącej Mikołaja - protoplasty czarnej linii Golczów.

Towarzysz Henryka - Klawek (czyli Mikołaj) był współwłaścicielem Kłębowca i Starego Worowa, i jego osobę utożsamiam z Mikołajem, którego w swym drzewie genealogicznym umieścił również autor monografii rodzinnej, wskazując daty wzmiankowania: 1480 i 1510. Według monografii od tej osoby wywodzą się liczni Goltzowie związani ze Starym Worowem, Kłębowcem i Wielką Polaną Golczańską. Oni właśnie utworzyli czarną linię Golczów, co miało miejsce na przełomie XV i XVI w. Tenże Mikołaj, czyli Klaus, mógł być założycielem Klausdorfu (Kłębowca).

POWSTAWANIE WIELKIEJ POLANY GOLCZAŃSKIEJ

W XVI stuleciu doszło do ogromnych zmian w całym regionie. Jeszcze na początku tego wieku zagospodarowany był jedynie południowy skrawek Wielkiej Polany Golczańskiej, obejmujący okolicę Kłębowca. W ciągu następnych dziesięcioleci intensywnie karczowano lasy i zakładano nowe wsie, folwarki, owczarnie, młyny i inne osady. Żeby wykonać tę gigantyczną pracę, potrzebni byli ludzie. Na wezwanie miejscowej szlachty przybywali więc osadnicy, pochodzący głównie z Nowej Marchii i Pomorza Zachodniego. Szesnastowieczny proces zagospodarowywania nieużytków i kolonizacji nowych terenów był spowodowany zjawiskami makroekonomicznymi w całej Europie, które wynikały z obniżenia cen szlachetnych kruszców po odkryciu Ameryki. Gwałtownie wzrosły natomiast ceny żywności, dlatego poszukiwano możliwości zwiększenia jej produkcji. Pozyskiwanie nowych obszarów pod uprawę oznaczało istotny wzrost przychodów dla szlachty, a także dla starostów gospodarzących na tak zwanych królewszczyznach. Te bodźce ekonomiczne przyspieszyły prace z kolonizacyjne na ziemi wałeckiej. Powstawały tam liczne wsie na prawie niemieckim, które zasiedlano zwykle niemieckim chłopstwem.

Szczególnie wielkie wyzwanie stało przed Gołczami z Kłębowca, gdyż należące do nich ziemie porastały gęste bory. Trzeba było zainwestować dużo pieniędzy i długo czekać, aż nowo utworzone osady zaczną przynosić dochody. Karczowanie lasów było ciężką i długotrwałą pracą. Według Jana Ignacego Bocheńskiego wyrąbanie jednej morgi lasu trwało cały rok! Dla porównania w sąsiedniej mirosławieckiej posiadłości von Wedlów najważniejsze wsie istniały już w średniowieczu, a w XVI w. powstawały jedynie mniejsze osady, folwarki i owczarnie. Wedlowie nie musieli więc inwestować tak wiele środków finansowych jak Golczowie, uzyskując jednocześnie przychody z istniejących wsi.

Kolonizacja Wielkiej Polany Golczańskiej zakończyła się sukcesem, którego swoiste podsumowanie zawierają karty wałeckich ksiąg grodzkich z lat 1628-1629. Znajduje się tam zestawienie miejscowości z liczbą chłopskich domostw. Do najludniejszych wsi należał najstarszy Klausdorf (Kłębowiec), który liczył aż 52 chałupy. Większe były Rudki (Hoffstädt), gdzie wyszczególniono aż 55 domostw. Zestawienie pozostałych miejscowości wyglądało następująco: Wysoki Kamień (Górnica, Hohenstein) -15 domów, Damlank (Dębołęka, Dammlang) - 28, Aperward (Jabłonowo, Appelwerder) -16, Nowy Gołcz (Golce, Neugoltz) - 27, Kiesenbork (Karsibór, Kessburg) - 15, Lubno - 39, Hamer (Rudnica) - 16, Dobrno (Młyn Daber, dziś nie istnieje) - 1228. Jak widać, w ciągu XVI stulecia wyrąbano w dawnej puszczy całą Wielką Polanę Golczańską i założono wszystkie ważniejsze miejscowości, które poza osadą Dobrno przetrwały do dziś. Kolonizacja z pierwszych dziesięcioleci XVI w. zdecydowała też o etnicznym charakterze regionu, w którym do 1945 r. mieszkali głównie Niemcy.

Reformacja na golczańskich dobrach

Okres intensywnego osadnictwa zbiegł się z gwałtownymi sukcesami reformacji. Przybywający z Nowej Marchii i Pomorza Zachodniego osadnicy byli w zasadniczo zwolennikami nowych wyznań, podobnie jak właściciele tych ziem - von der Goltzowie. Na obszarze Wielkiej Polany Golczańskiej znajdował się początkowo tylko jeden kościół wzniesiony w Kłębowcu w 1499 r.29 Ponieważ zarówno właściciele tej wsi - Goltzowie, jak też ich kłębowieccy poddani przeszli na wiarę ewangelicką, w 1535 r. Sebald Gołcz (syn Henryka) przekazał wspomnianą świątynię protestantom. Sebald miał to uczynić pod wpływem swej małżonki, której panieńskie nazwisko brzmiało von Osten30i która była bardzo gorąco wierzącą ewangeliczką31. Tę wersję potwierdzają zapiski proboszcza K. Mincenberga z 1695 r. w księdze metrykalnej parafii katolickiej w Wałczu32. Sam Sebald nie był chyba pobożnym protestantem, gdyż z pasją oddawał się haniebnemu procederowi napadania na kupców na drogach, za co został zresztą skazany na banicję w 1531 r. Ten królewski wyrok został najwyraźniej zlekceważony przez Gołcza, skoro już w 1535 r. urządzał on bez przeszkód protestancki zbór w Klausdorfie. Działanie Sebalda zostało zinterpretowane przez katolicką hierarchię kościelną jako bezprawny zabór mienia. Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić sytuację, gdy ewangeliccy mieszkańcy wsi nie korzystają ze swej świątyni i pozostawiają ją katolickim władzom kościelnym. Wierni z Kłębowca przeszli na nową wiarę, korzystając po prostu w dalszym ciągu ze swej świątyni. Strona katolicka nigdy nie pogodziła się z utratą kłębowieckiego kościoła, który stanie się przedmiotem gorącego sporu w następnym stuleciu.

Wałeccy Golczewie byli gorącymi zwolennikami reformacji, co można uznać za jeden z ważniejszych powodów sukcesu tego ruchu na Wielkiej Polanie Golczańskiej.

Stary zbór w Kłosowie wybudowany w 1540 r.

Na początku XVI w. na Wielkiej Polanie Golczańskiej nie było poza Kłębowcem żadnych kościołów. Proces budowy protestanckich zborów zainicjowali i przeprowadzili przybywający na te obszary protestanccy osadnicy. Czynili to przy wsparciu miejscowych ziemian z rodu Golczów. Pierwszy taki zbór powstał w sąsiedniej ziemi mirosławieckiej, w Laskach Wałeckich (Latzig), w 1539 r. i w Kłosowie w 1540 r., gdzie posługę duchowną sprawował pierwszy pastor ewangelicki w regionie - Casparus Kaehler. Informacje te pochodzą z archiwum parafialnego w Siemczynie, gdzie znajdowały się karty zapisane w 1700 r. przez pastora Garbrechta z Lasek Wałeckich33. Ewangelicy z nowo zakładanych wsi na Wielkiej Polanie Golczańskiej korzystali z pewnością przez lata z tych dwóch pierwszych świątyń, leżących w bezpośrednim sąsiedztwie. Warto wspomnieć, że Franz Schmidt, powołując się na badania Jana Ignacego Bocheńskiego, stwierdził, że niewielka kaplica protestancka istniała już w 1512 r. w miejscowości Dobrno, położonej niegdyś nad rzeką Zdbicą na zachód od Golców. Obaj autorzy nie podali jednak źródła tej informacji, dlatego trudno ją uznać za wiarygodną34.

Fragment malowidła z kościoła w Skrzatuszu, przedstawiającego szesnastowieczny kościół katolicki w tej wsi; podobnie musiały wyglądać ewangelickie zbory wznoszone w XVI w. na terenie Wielkiej Polany Golczańskiej

Dzięki nieocenionym zapiskom pastora Garbrechta z Lasek Wałeckich znamy dokładne daty powstawania protestanckich kościołów w golczańskich dobrach: Lubno -1548 r., Jabłonowo -1562 r., Górnica -1568 r., Dębołęka - 1579 r., Karsibór - 1579 r. i Rudki - 1580 r.35 Wybudowane w XVI stuleciu drewniane zbory ewangelickie nie zachowały się do dzisiejszych czasów. Były to lekkie drewniane konstrukcje, które już XVII i XVIII stuleciach były zastępowane solidniejszymi konstrukcjami ryglowymi. W ich miejsce z kolei wznoszono w XIX i XX w. masywne budowle z kamienia lub czerwonej cegły.

Daty powstawania kościołów luterańskich podane przez pastora Garbrechta wydają się wiarygodne, warto jednak zauważyć, że dziewiętnastowieczni badacze dziejów regionu mieli na ten temat inne zdanie. I tak według F.W. Schmidta kościół w Golcach (niewymieniony przez Garbrechta) miał powstać już w latach 1540-1542,36 chociaż autor ten przyznaje, że pierwszy dokument erekcyjny tej świątyni pochodził z 1594 r. Ponadto Franz Schulz uważał, że kościoły w Lubnie, Górnicy i Jabłonowie powstawały odpowiednio w latach: 1575,1586 i 1582 r. Według tego autora zbór w Jabłonowie został ufundowany przez Marcina Gołcza, a świątynia w Górnicy przez Arnolda Gołcza. Natomiast w starej kronice parafialnej w Lubnie (nie dotrwała do naszych czasów) zapisano, że zbory Lubnie, Jabłonowie i Górnicy zostały ufundowane przez Marcina Gołcza w czasie wprowadzania reformacji37. Marcin i Arnold byli prawdopodobnie synami Franza z czarnej linii Golczów.

Trwałą pamiątką okresu reformacji były dzwony odlewane dla powstających kościołów przez stargardzkich ludwisarzy: Joachima Karstedego i Josta van Vestena. Kilka z nich dotrwało do dzisiejszych czasów, chociaż nie zawsze w naszym regionie.

Jeszcze na początku II wojny światowej pastor Dębołęki przechowywał za ołtarzem szesnastowieczny dzwon odlany w tej wsi w 1584 r. przez wędrownego ludwisarza Josta van Vestena. Na instrumencie znajdował się następujący gotycki napis: meste cosz von vosten anno domini XXXIII. Niewyraźną datę należy odczytywać jako 1584, a nie 1534, gdyż kościół w Dębołęce powstał dopiero w 1579 r. Dzwon ten został w 1943 r. zabrany ze wsi w celu przetopienia na surowce i wywieziony na wielkie składowisko dzwonów w porcie w Hamburgu. Na szczęście nie wszystkie z zebranych tam dzwonów zostały ostatecznie przetopione. Dębołęcki dzwon doczekał końca wojny i wisi dziś w jednej z ewangelickich gmin w zachodnich Niemczech, w okolicach Stuttgartu.

Podobny los spotkał szesnastowieczny dzwon z Lasek Wałeckich, który został odlany przez Joachima Karstedego w 1573 r., czyli w czasach, gdy Golczewie zasiedlali Wielką Polanę i wspierali osadników w kultywowaniu religii protestanckiej. Na dzwonie tym znajduje się następujący napis: IOCHIM KARSTEDE MDLXXIII. Był to instrument spiżowy o wysokości 47,5 cm i średnicy dolnej 45,5 cm. Poniżej napisu znajdował się ozdobny fryz w formie wici roślinnej z motywem owoców winorośli. Dzwon znajduje się obecnie w jednej z gmin ewangelickich w okolicach Hamburga38.

Dzwon z Lasek Wałeckich odlany przez Joachima Karstedego w 1573 r.

Pod koniec XVI stulecia Wielka Polana Golczańska została w pełni zagospodarowana. Zamieszkiwali ją niemal wyłącznie niemieccy protestanci. Poza Laskami Wałeckim wszystkie nowo powstałe wsie były podzielone na części i należały do różnych gałęzi rodziny von der Goltz.

Kościół w Laskach Wałeckich w 1961 r.; budowla ryglowa powstała w XVII w., zastępując drewnianą świątynię wzniesioną w 1539 r.; fotografia pochodzi z karty ewidencyjnej zabytku kościół pw. Matki Boskiej Szkaplerznej w Laskach Wałeckich, sporządzonej w 1961 r. przez T. Żmidzińską i B. Tuchałkę.

Tenutariusze i raubritterzy z białej linii

W XVI stuleciu powstawała nie tylko Wielka Polana Golczańska, lecz także wykształcała się biała linia Goltzów, którą przyjęło się przyporządkowywać do posiadłości rzepowsko-siemczyńskiej, co nie jest precyzyjne. Biała linia miała swoje korzenie w Kłębowcu i Starym Worowie, a jej protoplastą był Henryk Gołcz z Klausdorfu (dziś Kłębowiec), który w 1503 r. za zgodą polskiego króla Aleksandra Jagiellończyka zakupił od starosty drahimskiego prawa do tej królewszczyzny. Starostwo drahimskie było tzw. tenutą, czyli starostwem niegrodowym (bez sądu grodzkiego), zwanym też królewszczyzną. Henryk kupił więc prawa do korzystania z drahimskiego zamku, miasta Czaplinek i wsi starościńskich.

Piastując tę ważną w regionie funkcję, Henryk wyczuł wyjątkową okazję, żeby uzyskać prawo do ziem, które w XIV w. Gołczom przyznali joannici39. Był w posiadaniu odpisów lub oryginałów dawnych przywilejów z 1361 r. i postanowił przedłożyć je królowi, co stało się w 1506 r. w Lublinie. Król Zygmunt I Stary uznał dokumenty za wiarygodne i zatwierdził dawne nadania. Tym samym Henryk z Kłębowca i jego potomkowie uzyskali prawa do rozległych posiadłości, obejmujących Rzepowo, Piaseczno, Siemczyno, Machliny i Broczyno40.

Zarówno w 1503, jak też w 1506 r. Henryk Gołcz nazywany był Henrykiem z Klausdorfu, co wskazuje, że posiadał w tej wsi swą siedzibę. Wzmianka z 1506 r. była zresztą ostatnią dotyczącą Henryka z Kłębowca, późniejsze wymieniały już jego dorosłych synów, którzy odziedziczyli zarówno wszystkie posiadłości rodzinne, jak też tytuł i uprawnienia starosty drahimskiego (tenutariusza). Henryk był na początku stulecia osobą w podeszłym wieku, co uprawdopodobnia przypuszczenie, że był tym samym Henrykiem z Kłębowca i Starego Worowa, który w 1470 r. napadał na poddanych Janów Starszego i Młodszego z Donaborza, za co musiał zapłacić karę pieniężną. Jego rozbójniczy charakter odziedziczyli synowie, którzy zasłyną w całym regionie jako bezwzględni raubritterzy, napadający na kupców na drogach. Do ich wyczynów należało też spalenie zamku drahimskiego.

W dokumentach majątkowych w 1510 r. wymieniono następujących synów Henryka: Johann, Konrad (Kuno), Aleksander i Sebald (Ewald). Ci czterej bracia pojawiali się też w kilku dokumentach z początków XVI w. Tymczasem autor monografii rodzinnej, kreśląc drzewo genealogiczne rodziny, dopisał jeszcze dwóch braci: Andrzeja (Andreasa) i Franza41. Wszystko wskazuje jednak na to, że ten drugi był raczej członkiem czarnej linii Golczów ze Starego Worowa, gdyż brak jest dokumentów źródłowych, na których podstawie można byłoby twierdzić, że był synem Henryka z Kłębowca. Andrzej został wymieniony natomiast tylko w jednym dokumencie - decyzji króla Zygmunta I Starego o wygnaniu Golczów z Rzeczypospolitej za ich rozbójniczą działalność. Powstaje więc pytanie, dlaczego Andrzeja wymieniono tylko raz, skoro jego bracia pojawiali się w wielu dokumentach majątkowych. Pisząc książkę o Henrykowskich Gołczach, postawiłem hipotezę, że być może Andrzej został schwytany i za działalność rozbójniczą pozbawiony głowy przez władców pomorskich. Istnieje jednak inna, bardziej prozaiczna możliwość. W staropolskich dokumentach bardzo często zastępowano niemieckie imię Heinrich (Henryk) polskim imieniem Andrzej. Imię Henryk nosił syn Johanna Gołcza, który po tragicznej śmierci swego ojca niewątpliwie współdziałał ze stryjami: Konradem, Aleksandrem i Sebaldem. Moim zdaniem to właśnie jego wymieniono w wyroku królewskim. W dalszych rozważaniach przyjmuję więc, że Henryk z Kłębowca miał w rzeczywistości tylko czterech synów. Założenie to doskonale pasuje do treści późniejszych zapisów w wałeckich księgach grodzkich.

Pomimo tego, że bracia Golczewie odziedziczyli po ojcu udziały w starostwie drahimskim i dysponowali ogromnym pasem posiadłości, ciągnącym się od Rzepowa po Kłębowiec, nie byli zbyt zamożni, a inwestycje związane z zagospodarowywaniem lasów i innych nieużytków nie zwracały się szybko. Korzystając z uprzywilejowanej pozycji, Golczewie dążyli do powiększania swojego prywatnego majątku kosztem zarządzanego przez nich starostwa. Pazerność rodu oraz liczne nadużycia władzy zwróciły w końcu uwagę Zygmunta I Starego, który w 1513 r. zażądał, żeby w ciągu dwóch tygodni tenutariusze: Johann i Aleksander Golczewie przedstawili wszystkie posiadane przywileje i dokumenty potwierdzające ich prawa do dóbr, które zajmowali42. Brak jest informacji, czy bracia wykonali to polecenie.

Najstarszy z braci - Johann - osiadł w nowej posiadłości w Rzepowie i nie miał wiele wspólnego z Kłębowcem, którego był jedynie współwłaścicielem43. Około 1517 r. wdał się w konflikt z bliżej nieznanymi braćmi Bomgartami z Falkenburga (dziś Złocieniec) i został przez nich zabity. Bracia Golczowie i syn Johanna - Henryk - dopadli jednego z Bomgartów i powiesili, drugi zbiegł do Brandenburgii.

W 1521 r. Zygmunt I Stary zezwolił Andrzejowi Oporowskiemu na wykupienie zamku Drahim i miasteczka Czaplinek z przyległymi wsiami z rąk Sebalda, Kuny i Aleksandra Golczów oraz ich wspólników44. Jednak misja Oporowskiego musiała się zakończyć się fiaskiem, gdyż zaledwie rok później król nadał tytuł starosty drahimskiego chorążemu kaliskiemu Stanisławowi Grzymułtowskiemu i polecił mu wykupić zamek Drahim z przyległymi wsiami z rąk Sebalda i Aleksandra Golczów i ich wspólników45. Grzymułtowski miał uiścić 200 florenów reńskich, które wpłacił niegdyś do królewskiej kasy Henryk z Kłębowca. Golczowie jednak nie chcieli zwrotu pieniędzy, gdyż ich zamiarem było zatrzymanie intratnej królewszczyzny. Stanisław Grzymułtowski był człowiekiem energicznym i zapalczywym, a poza tym nabrał już wielkiej ochoty na przychody ze starostwa. Do Drahimia dotarł na czele zbrojnego oddziału, który nie był w stanie zdobyć twierdzy i wyprawa zakończyła się fiaskiem46.

Okazuje się, że akcja Grzymułtowskiego była niepotrzebna, gdyż jeszcze tego samego roku Golczowie dobrowolnie oddali zamek drahimski w ręce generalnego starosty wielkopolskiego Łukasza z Górki47. Sebald i Kuno Golczowie pokwitowali odbiór 200 florenów reńskich wpłaconych przez ich ojca „Jandrzycha" (tzn. Heinricha, Henryka). Kuno i Sebald ręczyli za Aleksandra Gołcza oraz Andrzeja Gołcza syna Johanna, że oni nie będą rościć pretensji do tej sumy oraz obiecują, że ustąpią z Drahimia48. Golczowie formalnie przestali być wtedy starostami, zwrócono im pieniądze ich ojca i polecono opuścić zamek, co też uczynili. Zwróćmy uwagę, że w cytowanym dokumencie występują żyjący bracia i ich bratanek Henryk. Jak już wspomniałem, ten ostatni został przez autora monografii wzięty za kolejnego brata - Andrzeja.

Zanim opowiemy o dalszych losach krewkich braci, warto się zastanowić, gdzie posiadali oni swoje główne siedziby. Najstarszy brat wielokrotnie był nazywany Johannem z Rzepowa, więc pewnie w tej miejscowości miał dwór. Tam też osiadł jego syn - Henryk. W łatach 1517 i 1519 Sebalda Gołcza określono spolszczonym mianem: Zybold Klosterbski49. W tym czasie polscy urzędnicy często określali niemiecką szlachtę polskimi nazwiskami, pochodzącymi od posiadanych przez nią wsi lub miasteczek. Manteufflów nazywano więc Popielowskimi od Popielewa, a Ancklamów Bronikowskimi od Bronikowa. Mający swą siedzibę w Kłębowcu (Klosterdorf lub Klausdorf) Sebald Gołcz został nazwany Klosterbskim. O tym, że Sebald czuł się w Kłębowcu gospodarzem, świadczy też fakt przekazania miejscowego kościoła protestantom w 1535 r. Trzeci brat - Konrad - miał zapewne dwór w Broczynie, natomiast niczego nie wiemy o siedzibie Aleksandra. Ówczesne wsie były podzielone na wiele udziałów, należących do wielu przedstawicieli familii Golczów. I tak przykładowo Konrad, mając siedzibę w Broczynie, był jednocześnie współwłaścicielem Kłębowca, Lubna, Machlin, Piaseczna i Rzepowa. Sytuacja ta skomplikuje się w XVII w., kiedy rodzina rozgałęzi się jeszcze bardziej.

Utrata tenuty drahimskiej była poważnym uszczerbkiem w przychodach Konrada, Aleksandra i Sebalda Golczów. Według autora monografii rodzinnej to właśnie mizeria ekonomiczna zmusiła Golczów do podjęcia się zbójeckiego rzemiosła. Rycerze-rabusie, nazywani po nimiecku raubritterami, byli plagą na całym ówczesnym Pomorzu Zachodnim. Pojawiali się zawsze wtedy, kiedy władza państwowa słabła lub kiedy w kraju toczyły się wojny. Można było wtedy bezkarnie uprawiać zbójeckie rzemiosło, bogacąc się w nieuczciwy sposób.

Raubritterzy atakują kupców na drodze; ilustracja na niemieckiej karcie kolekcjonerskiej.

Informacje o zbójeckim procederze uprawianym przez Gołczów pojawiły się w 1521 r. podczas negocjacji między Brandenburgią a Księstwem Pomorskim w Norymberdze. Margrabia brandenburski stwierdził wtedy, że wystawił Gołczom list żelazny. Na mocy tego dokumentu mieli przez nikogo nie niepokojeni przybyć przed jego oblicze. Według margrabiego Golczowie mieli poprosić o taką audiencję, żeby się wytłumaczyć z uprawianego przez nich rozboju na drogach. Pomorski poseł stwierdził z kolei, że Aleksander Gołcz zrabował na drogach Księstwa Pomorskiego tysiąc guldenów i że jest zupełnie nieprawdopodobne, by Golczowie skorzystali z listu żelaznego i przybyli przed oblicze brandenburskiego władcy. Wspomniane tysiąc guldenów Aleksander miał zrabować kupcom z Norymbergi50.

W owym czasie Golczowie nie byli wyjątkami wśród rycerskich rodzin na Pomorzu. Zbójeckim rzemiosłem parali się między innymi Manteufflowie, Puttkamerowie, Viersebandowie, Hornowie, Zartowie, Borkowie, Manfrasowie, Ostenowie, Kleistenowie, Bersenowie oraz Podewilsowie. Plaga raubritterów nabrała takiego rozmachu, że synowie księcia Bogusława X i Anny Jagiellonki - Barnim i Jerzy - postanowili ukrócić rozbój na drogach. Młodzi władcy zdobyli kilka siedzib raubritterów, a każdego zbójcę, który wpadł im w ręce, skazywali na śmierć. W 1531 r. Jerzy I Pomorski, uzyskując zgodę króla polskiego, wyprawił się z wojskiem przeciw Manteufflom mającym swoją siedzibę na zamku w Popielewie. To rozbójnicze gniazdo zostało zdobyte i spalone51. Manteufflowie byli wspólnikami Golczów i ich los musiał dać im wiele do myślenia52.

W 1532 r. pod wpływem licznych skarg król Zygmunt I Stary skazał obie zbójeckie rodziny na banicję. W dokumencie wyroku czytamy:

Sigimund, król polski, ogłasza, że szlachetnie urodzeni bracia Sebaldus, Cuna, Alexander i Andreas Golcze oraz Joachimus i David