Rzym - Kępiński Piotr - ebook + książka

Rzym ebook

Kępiński Piotr

4,2

Opis

Wieczne Miasto to nie tylko zabytki, domy i pałace. Największą frajdą w Rzymie jest Rzymu nie szukać, tylko czekać na to, co on sam zaoferuje.

 

Ten nieoczywisty przewodnik to nie metodyczne przedstawienie najczęściej odwiedzanych przez turystów rzymskich zabytków, a zapis wędrówek autora po Wiecznym Mieście, w którym żyje od ponad dekady. Wędrówek spontanicznych poprzez labirynty Rzymu. Ta podróż nie zaczyna się ani nie kończy westchnieniem pod murami Koloseum. Bo nie warto szukać Rzymu w Rzymie, lepiej zwiedzać jego kręte uliczki, wsłuchać się w opowieści

mieszkańców, wtedy miasto przemówi.

 

 

 

Rzym jest labiryntem, w który najlepiej wejść bez mapy. Trochę na oślep. Bez planów i przygotowań. Trudno się tutaj zgubić. Zawsze ktoś wskaże drogę, nawet jeżeli nie będzie znał żadnego języka obcego. W Rzymie nie można śnić. Trzeba brać to, co jest, i stąpać twardo po ziemi. Bo to miasto kocha swoje korzenie, ruiny i tradycje, ale nie zastyga w muzealnej formie, tylko intensywnie żyje. I jest z tego życia zadowolone. Nawet jeżeli nie jest ono perfekcyjne.

Piotr Kępiński

 

 

 

PIOTR KĘPIŃSKI

Poeta, krytyk literacki, eseista. Urodził się w Poznaniu. Mieszkał w Warszawie, w Wilnie, a obecnie w Rzymie. Pracował m.in. jako zastępca redaktora naczelnego w „Czasie Kultury” oraz jako szef działu kultury w „Dzienniku” i „Newsweeku”. Autor wielu książek poetyckich i eseistycznych. Ostatnio ukazały się jego Szczury z via Veneto (za które otrzymał Nagrodę Literacką im. Leopolda Staffa).

 

LAURA RANALLI

Urodziła się w Avezzano w Abruzji. Studiowała filologię klasyczną. Od 1999 roku pracuje w MSZ Republiki Włoskiej. Przebywała na placówkach w Wilnie i w Warszawie. Na stałe mieszka w Rzymie.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 224

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (28 ocen)
11
12
5
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Radoslaw_Biskup

Nie oderwiesz się od lektury

Ciekawy, autorski przewodnik po Rzymie.
00
usiax84

Nie oderwiesz się od lektury

Książka na pewno nie jest klasycznym przewodnikiem,ale za to pokazuje inne oblicze Wiecznego Miasta pod kątem ciekawostek,o których raczej nie przeczytacie w komercyjnych przewodnikach.Polecam jako uzupełnienie wiedzy przez odwiedzeniem Rzymu.
00
mozale

Dobrze spędzony czas

ciekawa, trochę inspiracji.
00
kasiawisniewska

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna książka bardzo dobrze napisana przyjemnie się czyta choć mnóstwo faktów historycznych i ciekawostek szkoda że nie ma audiobooka
00
mputon

Nie oderwiesz się od lektury

fajna.inne spojrzenie na rzym
00

Popularność




Ire­nie i Ele­nie

.

Schody Hisz­pań­skie, w tle ko­ściół Tri­nità dei Monti

Rzy­mia­nie są [...] to­wa­rzy­scy, po­ufali, bez­ce­re­mo­nialni, od razu prze­cho­dzą na „ty” i każ­demu lu­bią wy­na­leźć prze­zwi­sko. Znaj­duje uzna­nie w ich oczach ten, kto try­ska zdro­wiem, jest silny, umie zjeść i wy­pić, lubi to­wa­rzy­stwo i zna się na żar­tach, ale w ra­zie po­trzeby po­trafi się też od­ciąć i huk­nąć pię­ścią w stół. Mają sła­bość do lu­dzi szcze­rych, otwar­tych, któ­rzy są pro­ści w spo­so­bie by­cia i po­tra­fią rą­bać prawdę pro­sto w oczy, a przy tym są wierni i nie­za­wodni w przy­jaźni. Lek­ce­ważą lu­dzi pod­szy­tych fał­szem, tchó­rzo­stwem, nie­chęt­nie od­no­szą się do od­lud­ków i in­te­lek­tu­ali­stów. Rzy­mia­nin ni­gdy nie jest fa­na­ty­kiem, ro­man­ty­kiem, ide­ali­stą, ce­chuje go prak­tycz­ność, mą­drość ży­ciowa, woli kpić niż szy­dzić. Jest z gruntu do­bry, ale spe­cjalną, bez­li­to­sną do­bro­cią, wy­ni­ka­jącą z nie­zdol­no­ści do po­dziwu. Gar­dzi wy­nio­sło­ścią i nisz­czy tego, który się wy­wyż­sza, po­tem jed­nak mięk­nie za pod­szep­tem serca i go­tów jest wy­cią­gnąć do niego po­mocną dłoń.

Gu­ido Pio­vene, Po­dróż po Wło­szech,przeł. Zo­fia Ern­stowa, War­szawa 1977, s. 338–339

Wi­dok na plac Hisz­pań­ski

Ży­cie w Rzy­mie

Rzym jest la­bi­ryn­tem, w który naj­le­piej wejść bez mapy. Tro­chę na oślep. Bez pla­nów i przy­go­to­wań. Trudno się tu­taj zgu­bić. Za­wsze ktoś wskaże drogę, na­wet je­żeli nie bę­dzie znał żad­nego ję­zyka ob­cego.

Nie ma sensu wy­pa­try­wać tu cen­trum mia­sta, które by­łoby punk­tem orien­ta­cyj­nym, jak Ry­nek Główny w Kra­ko­wie czy Stary Ry­nek w Po­zna­niu. Bo tyle ich jest, ilu rzy­mian. Można za­ry­zy­ko­wać tezę, że każdy miesz­ka­niec sto­licy Włoch ma swoje cen­trum. Dla jed­nych omfa­lo­sem, pęp­kiem lo­kal­nego świata, bę­dzie plac We­necki (piazza Ve­ne­zia), piazza del Po­polo czy plac Hisz­pań­ski (piazza di Spa­gna). Inni wskażą piazza Na­vona, Ko­lo­seum albo Pan­teon. Każdy bę­dzie prze­ko­ny­wał, że cen­trum leży wła­śnie tam. I każdy bę­dzie miał ra­cję.

Hi­sto­ryczne cen­trum sto­licy Włoch znaj­duje się bo­wiem we­wnątrz Mu­rów Au­re­liana, wznie­sio­nych w la­tach 275–270 p.n.e. przez ce­sa­rza Lu­cju­sza Do­mi­cju­sza Au­re­liana. Miały one chro­nić mia­sto przed ata­kami Ala­nów. W ich ob­rę­bie zna­la­zło się sie­dem rzym­skich wzgórz, Pole Mar­sowe i Za­ty­brze. To nie­mały ob­szar, któ­rego gra­nice do dzi­siaj są obecne w men­tal­no­ści miesz­kań­ców Wiecz­nego Mia­sta. Już na lot­ni­skach Fiu­mi­cino i Ciam­pino na ta­blicz­kach tak­só­wek do­strzec można in­for­ma­cję, że stała cena za do­wóz do mia­sta do­ty­czy wy­łącz­nie tych ulic i pla­ców, które leżą w ob­rę­bie Mu­rów. Lu­dzie czę­sto py­tają: „Miesz­kasz we­wnątrz Mu­rów czy na ze­wnątrz?”.

Od po­nad dzie­się­ciu lat miesz­kam w Rzy­mie poza Mu­rami, w dziel­nicy Fla­mi­nio, skąd do gra­nicy daw­nego an­tycz­nego świata są za­le­d­wie dwa ki­lo­me­try – dzie­sięć mi­nut jazdy ro­we­rem albo nie­całe pół go­dziny na pie­chotę. Mój Rzym roz­ciąga się mię­dzy mo­stem Mul­wij­skim (Ponte Mi­lvio) i Bramą Fla­miń­ską (Porta Fla­mi­nia). Tu­ry­ści za­glą­dają tu­taj na­prawdę rzadko. Chyba że za­błą­dzą. A miejsc cie­ka­wych jest w bród. Od wio­ski olim­pij­skiej, wy­bu­do­wa­nej w 1960 roku, która dzi­siaj jest zwy­kłą dziel­nicą miesz­ka­niową, po MA­XXI – Na­ro­dowe Mu­zeum Sztuki XXI wieku. Od kom­pleksu sal kon­cer­to­wych Au­di­to­rium Parco della Mu­sica po sta­diony spor­towe.

Ze swo­jej dziel­nicy do cen­trum za­wsze idę via Fla­mi­nia, drogą, którą w 220 roku p.n.e. wy­bu­do­wał Ga­jusz Fla­mi­niusz. Nie­gdyś łą­czyła Rzym z Ri­mini. Obec­nie to sto­łeczna ar­te­ria, sca­la­jąca pół­nocną część mia­sta ze śród­mie­ściem. W trak­cie tej krót­kiej wy­prawy co chwilę od­kry­wam stare i nowe ar­chi­tek­to­niczne słoje mia­sta. Resztki an­tycz­nych ruin do­ty­kają tu­taj fa­szy­stow­skich pa­ła­ców, wie­kowe pla­tany ro­sną obok pi­nii za­sa­dzo­nych po dru­giej woj­nie świa­to­wej.

Tam, gdzie via Fla­mi­nia koń­czy swój bieg, wy­ra­stają Mury Au­re­liana, a za nimi roz­ciąga się piazza del Po­polo – plac, nad któ­rym „unosi się” Villa Bor­ghese. Parę me­trów da­lej ma po­czą­tek via del Corso, ważny trakt han­dlowy do­stępny tylko dla pie­szych, po któ­rym pę­dzą także iry­tu­jący użyt­kow­nicy elek­trycz­nych hu­laj­nóg. Raz w ty­go­dniu cho­dzę tą ulicą w kie­runku placu We­nec­kiego, tam skrę­cam w prawo, żeby za­trzy­mać się na dłu­żej na largo di Torre Ar­gen­tina. Stąd już tylko skok na Awen­tyn, na Za­ty­brze i do dziel­nicy Te­stac­cio.

Pan­teon – jedna z ikon Rzymu

Książka Rzym. Mia­sto nad mia­stami jest za­pi­sem mo­ich wę­dró­wek wzdłuż via Fla­mi­nia i via del Corso. Te wy­prawy nie mają żad­nego sce­na­riu­sza. Wy­cho­dząc z domu, ni­gdy nie wiem, do­kąd tra­fię. Cza­sami idę na pa­mięć, bywa jed­nak, że zba­czam z trasy, gu­bię się i wtedy od­naj­duję nie­znane mi dal­sze miej­sca i re­jony: małe ka­fejki w dziel­nicy San Lo­renzo, piazza dell’In­di­pen­denza, Wielki Me­czet, Ban­gla­town, mu­rale w Pi­gneto...

Na ro­we­rze do cen­trum mia­sta nie wjeż­dżam. Są tam wpraw­dzie ścieżki dla jed­no­śla­dów, ale wolę wy­godną trasę cią­gnącą się wzdłuż dol­nych bul­wa­rów Ty­bru, od mo­stu Mul­wij­skiego po Awen­tyn i Te­stac­cio. Od­kry­wam wtedy słoje mia­sta nie­wi­doczne z po­ziomu ulicy. Od czasu do czasu z rzeki wy­nu­rzają się barki za­to­pione przed wie­loma laty, przy na­brze­żach wi­dać statki tu­ry­styczne pa­mię­ta­jące jesz­cze lata sie­dem­dzie­siąte i po­zo­sta­ło­ści po cie­ka­wej „ga­le­rii po­ezji” z wier­szami twór­ców wło­skich i świa­to­wych.

Aby zo­ba­czyć mia­sto z lotu ptaka (i ode­tchnąć od upa­łów), wy­bie­ram się do Fra­scati, mia­steczka bar­dzo po­pu­lar­nego wśród rzy­mian, po­ło­żo­nego w Gó­rach Al­bań­skich (Colli Al­bani) na wy­so­ko­ści 326 me­trów nad po­zio­mem mo­rza.

Ale nie tylko za­bytki, domy i pa­łace są w tej opo­wie­ści ważne. W końcu to de­ko­ra­cje, które cza­sami się roz­pa­dają, jak Ponte Rotto („za­rwany most”) po­ło­żony nie­da­leko Wy­spy Ty­be­ryj­skiej. Istot­niejsi są lu­dzie. To oni cią­gle opo­wia­dają mi mia­sto i two­rzą w mo­jej wy­obraźni ko­lejne la­bi­rynty sto­licy. Uwiel­biam ich słu­chać. Dzięki nim Rzym cią­gle ro­dzi się we mnie na nowo. Dzięki nim zro­zu­mia­łem, że naj­więk­szą frajdą w Rzy­mie jest Rzymu nie szu­kać, tylko cze­kać na to, co on sam za­ofe­ruje. Wy­star­czy wejść do baru, re­stau­ra­cji, usiąść na przy­stanku tram­wa­jo­wym. Wtedy mia­sto prze­mówi.

Ja­kiś czas temu na Ponte Si­sto (skąd tylko skok na Campo de’ Fiori) ubrana na czarno dziew­czyna po­ka­zała mi swój ta­tuaż na przed­ra­mie­niu: carpe fuc­king diem! Unio­sła rękę do góry i z dumą za­pre­zen­to­wała na­pis, mó­wiąc: „Tak trzeba tu­taj żyć! Trzeba chwy­tać każdy dzień, na­wet ten naj­bar­dziej po­pie...ny”. Po­my­śla­łem wtedy, że chyba ma ra­cję. W Rzy­mie nie można śnić. Trzeba brać to, co jest, i stą­pać twardo po ziemi. Bo to mia­sto ko­cha swoje ko­rze­nie, ru­iny i tra­dy­cje, ale nie za­styga w mu­ze­al­nej for­mie, tylko in­ten­syw­nie żyje. I jest z tego ży­cia za­do­wo­lone. Na­wet je­żeli nie jest ono per­fek­cyjne.

I o tym przede wszyst­kim jest mój nie­oczy­wi­sty prze­wod­nik. O ży­ciu w Rzy­mie.

Wy­spa Ty­be­ryj­ska

Plac Świę­tego Pio­tra w ca­łej oka­za­ło­ści

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki
Pro­jekt se­riiJu­styna Tar­kow­ska / Mi­le­Wi­dziane
Ilu­stra­cja na okładceNa­stka Dra­bot
Przy­go­to­wa­nie okładki do drukuKa­ro­lina Że­la­ziń­ska-So­biech
Zdję­ciaLaura Ra­nalli oprócz: s. 74–75 – Elena Shchip­kova /Shut­ter­stock; 94–95 i 114 – fot. Be­ata Ja­rzęb­ska; 96 – So­phie Le­noir/Shut­ter­stock; 113 – mar­co­varro/Shut­ter­stock; 120 – Åsa To­ma­szew­ski; 166 – rar­ra­rorro/Shut­ter­stock; 191 – Eliane Hay­kal/Shut­ter­stock; 236 – Di­noPh/Shut­ter­stock; 288–289 – TTstu­dio/Shut­ter­stock; 296 – Cro­ber­to68/DP
Re­dak­tor pro­wa­dzącaMo­nika Koch
Re­dak­cjaElż­bieta Wal­ter
Ko­rektaAlek­san­dra Ku­bis Te­resa Zie­liń­ska
Co­py­ri­ght © Piotr Kę­piń­ski, 2024 Photo co­py­ri­ght © Laura Ra­nalli, 2024 Co­py­ri­ght © by Wielka Li­tera Sp. z o.o., War­szawa 2024
Frag­menty książki uka­zały się w in­nych wer­sjach w mie­sięcz­niku „Twór­czość” (2021) i w książce Po Rzy­mie (wy­daw­nic­two Forma, 2019).
ISBN 978-83-8360-076-5
Wielka Li­tera Sp. z o.o. ul. Wiert­ni­cza 36 02-952 War­szawa
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.