39,99 zł
Stephanie Garber powraca w niesamowitym stylu z nową opowieścią ze świata Caravalu. Przepięknie wydana z baśniowymi ilustracjami Rosie Fowinkle oraz mapą uwielbianego przez czytelniczki i czytelników świata.
Witajcie ponownie w świecie Caravalu, gdzie nawet święta są grą! Będzie baśniowo, będzie magicznie, będzie romantycznie!
Pada śnieg.
Nadchodzą zaproszenia.
Zaczyna się magiczny czas….
W przeddzień Wigilii Wielkiego Święta Scarlett Dragna planuje spektakularne świąteczne widowisko. Donatella szuka idealnego prezentu. Julian wygląda oszałamiająco w zieleni. A Legenda…
No cóż, on akurat nie przepada za Wielkim Świętem. Tella liczy jednak, że Mistrz zmieni zdanie, gdy dostanie od niej podarek. Niestety jeszcze nie znalazła tego idealnego. Ale czy nie po to pojawia się w powietrzu magia świąt?
Czarujący powrót do świata Caravalu to fantastyczne przygody, mechaniczni chłopcy, zatrute cukierki, psotne kule śnieżne i dużo świątecznej radości. A jeśli Tella dopnie swego, to zapłonie miłość!
Dwie dotąd wydane serie Stephanie Garber zachwyciły między innymi Kerri Maniscalco, Ali Hazelwood, Adama Silverę, Cassandrę Clare, Jodi Picoult i Chloe Gong. Ale przede wszystkim są kochane przez miliony czytelniczek na całym świecie! „Spectacular” to jedna z najbardziej wyczekiwanych książek tej jesieni!
Wspaniały prezent dla wielbicieli książek i magii świąt.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 86
Pierwodruk ukazał się w Valendzie, stolicy Imperium Równikowego, w drugim roku dynastii scarlettańskiej w Wydawnictwie Legendarnym.
Stetryczałe zrzędy i osoby z awersją do dobrej zabawy, fantazji, romansu, snów i magii świąt powinny natychmiast odłożyć tę książkę. Opowieść niniejsza bowiem zasłynęła tym, że zaraża czytelników duchem świątecznym i marzeniami o porywającej przygodzie. Podobno są też tacy, którzy podczas lektury podśpiewują albo spontanicznie zabierają się do pieczenia ciasteczek.
Książkę tę można nabyć, podarować albo pożyczyć, w żadnym razie nie należy jednak przewozić jej na Cudowną Północ. Czar tej historii nie współgra z magią przeklętych opowieści z tamtego rejonu, a Wydawnictwo Legendarne nie ponosi odpowiedzialności za to, co się stanie, jeśli dojdzie do ich połączenia.
Zaproszenia przychodzą w kasetkach. Zjawiają się, kiedy wybija dwunasta. W południe, nie w nocy. Cóż by to była za tragedia, gdyby zginęły w ciemności albo porwały je zachłanne gwiazdy.
Wykonane z idealnie śnieżnobiałego drewna mają szerokość zwykłej kartki.
Znajdowane na progach i parapetach domów w całym mieście, witane są achami i ochami. Wieczka zdobi wygrawerowany płatek śniegu, a na ściankach widnieje wypalone w drewnie nazwisko adresata.
Jeszcze przed chwilą wszystko spowijała zimna mgła, a teraz powietrze przepełnia magia tego, co może się wydarzyć.
Niektórzy natychmiast otwierają pudełko, rozplątując czerwoną aksamitkę, która zamiast zamka przytrzymuje wieczko. Ale nie wszyscy się spieszą. Takie kasetki nigdy wcześniej nie pojawiały się w Valendzie. Wiele osób rozkoszuje się tą chwilą, wnosząc znalezisko do chat, zamków i mieszkań z widokiem na zaśnieżone ulice pełne przekupniów, którzy woleliby teraz wrócić do siebie i sprawdzić, czy i do nich dotarła taka przesyłka.
Te marzenia i zachwyt przenikają do drewnianej kasetki i wsiąkają w zaproszenie, które, gdy podnieść wieczko, w pierwszej chwili wydaje się tylko pustą kartką.
I nagle...
Papier trzaska jak polano w ognisku. Z syknięciem rozbłyska iskierka, a pośrodku bilecika jarzy się światło. Niczym fajerwerk rozchodzi się po papierze, na którym pojawiają się lśniące złote litery:
Niektórzy powiadają, że Wielkie Święto to wymysł cechu zabawkarzy. Zdaniem innych to rezultat knowań i intryg szwaczek oraz krojczych garniturów, którzy wymyślili je, by sprzedawać suknie, rękawiczki i jedwabne krawaty zakładane tylko na tę okazję. Są i tacy, wedle których na ten pyszny pomysł wpadli cukiernicy.
Tak naprawdę jednak Wielkie Święto sprowadziła do Imperium Równikowego księżniczka Infinity Larkspur, która poślubiła cesarza Xaviera Xaviera IV w siódmym roku panowania dynastii xavierańskiej.
Po przybyciu do Imperium Równikowego księżniczkę Infinity wielce zdumiało to, jak mało dni w roku mieszkańcy Imperium mogli przeznaczyć na świętowanie – oddawanie się uciechom, radości i miłości.
Uważała, że każdy potrzebuje chwili wytchnienia. By snuć plany na przyszłość. Marzyć. Dawać.
I tak narodziło się Wielkie Święto.
Wkrótce wprowadzono do kalendarza kolejne dni wolne od pracy. Cesarzowa Infinity tworzyła święta na podstawie starych mitów i podań z taką łatwością, z jaką inni arystokraci rozdmuchują plotki, by wybuchł skandal.
Istotnie, szwaczki, wytwórcy zabawek i cukiernicy wiele zyskali dzięki tej uroczystości.
Ale czy nie można tego powiedzieć o nas wszystkich?
Wyrosłem wprawdzie z zabawek, mam jednak nadzieję, że udane przyjęcie, elegancki strój i wręczanie podarków bliskim zawsze będą mi sprawiały radość.
Wyznać muszę, że w tym roku nie mam bliskiej osoby, której mógłbym podarować prezent. Przygotowałem go jednak na wypadek, gdyby ktoś wpadł mi w oko podczas przyjęcia u cesarzowej Scarlett.
Dopiero z perspektywy czasu oczywiste było, że w Valendzie coś ma się wydarzyć. Większość mieszkańców tego słynnego miasta nie miała o tym pojęcia. Jednak, jak to często w życiu bywa, ci, którzy obserwowali stolicę z zewnątrz, widzieli to jak na dłoni.
Już po zakończeniu Wielkiego Święta kapitanowie statków, którzy przed jego rozpoczęciem przebywali na morzu, mówili: „Wyglądało to tak, jakby miasto przykrył wielki szklany klosz, zamieniając je w gigantyczną śnieżną kulę. Klnę się na zęby pradziadka!”.
Mogli sobie oszczędzić przekleństw.
Jeszcze przed rozpoczęciem Wielkiego Święta statki przestały zawijać do portu w Valendzie. Niewielu to zauważyło w radosnym przedświątecznym ferworze.
W całych dokach tylko jeden żeglarz uważał, że zbyt mocno stąpa po ziemi, by dać się ponieść świątecznemu podekscytowaniu. Miał ledwie siedemnaście lat, ale nosił elegancki granatowy kapelusz, który dodawał mu pięć centymetrów wzrostu.
W przeciwieństwie do reszty obywateli, którzy zdawali się chodzić z głowami w chmurach z waty cukrowej, ten rozsądny marynarz zorientował się, że port świeci pustkami, i wyruszył na poszukiwanie kogoś równie rozsądnego, z kim mógłby podzielić się ową informacją. Z poważną miną maszerował przez nieznośnie rozradowane nabrzeże z listą statków, które nie przybiły do doków.
Nie zamierzał poświęcać ni krzty uwagi ogromnym cukrowym laskom stojącym rzędem wzdłuż ulic, wszędobylskim stoiskom z aromatycznym grzanym winem i grupkom ludzi, którzy spontanicznie intonowali pieśni.
Nagle pośrodku ulicy zobaczył ogromny dom z piernika, z którego komina, misternie ozdobionego lukrowymi zawijasami, wydobywał się cynamonowy dym.
Żeglarz stanął jak wryty.
Podobne piernikowe chatki piekła jego babcia, choć z ich kominów nie unosił się magiczny cynamonowy dym. Były tak małe, że nie dało się do nich wejść. Jednak pozostałe szczegóły się zgadzały: pastelowe żelki zdobiące olbrzymi dach, duże okna iskrzące się cukrową posypką i czerwono-białe miętówki wzdłuż szerokich drzwi.
Młodzieniec nie mógł się ruszyć przez okrągłą minutę.
Jego babcia zmarła dwa lata wcześniej. Łatwiej było mu udawać, że nie obchodzi Wielkiego Święta, niż świętować bez niej.
Wreszcie się otrząsnął. Przypomniał sobie o swoim zadaniu. Musiał złożyć meldunek o zaginionych statkach. Nagle piernikowe drzwi się otworzyły i żeglarz mógłby przysiąc, że słyszy głos swojej babci:
– Wejdź, Pierre, nie stój w śnieżycy. Przygotowałam gorącą czekoladę i upiekłam twoje ulubione ciasteczka.
W powietrzu rozszedł się maślany aromat gwiazdek z lukrem muszkatołowym.
„Czy to naprawdę ona?”, pomyślał Pierre. Rozsądnemu człowiekowi nie przyszłoby to do głowy. Tylko że młodzian zaczął podejrzewać, że zachowywanie rozsądku w Wielkie Święto to czysta głupota.
– Wejdź, skarbeńku! – zawołała babcia.
Co miał zrobić?
Tak bardzo chciał jeszcze raz ją zobaczyć. I nie potrafił się oprzeć swoim ulubionym ciasteczkom.
Niewykluczone, że jednak uległ magii.
Historia Pierre’a należy do wielu, które zaczęły krążyć po Wielkim Święcie.
Oczywiście bohaterką najpopularniejszej z nich jest księżniczka Donatella Dragna.