Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zakon Świątyni Słońca w 1984 roku powołują Joseph di Mambra i Luc Jouret. Pierwszy z wymienionych mężczyzn głosi, że w poprzednim wcieleniu był templariuszem, z kolei drugi uważa się za Chrystusa… Przywódcy poddają członków sekty intensywnemu praniu mózgu i obwieszczają im ważną nowinę: po śmierci wszyscy przeniosą się na planetę w pobliżu Syriusza. Sprawy przyjmują jednak tragiczny obrót, gdy liderzy kultu mordują zaledwie trzymiesięczne niemowlę, ponieważ widzą w nim rzekomego antychrysta, który zstąpił na Ziemię. Jakby tego było mało, kilka dni po zabójstwie noworodka pięćdziesięciu trzech członków tej organizacji popełnia zbiorowe samobójstwo.
Seria „Potęga kultu” przybliża historię najosobliwszych i najbrutalniejszych sekt w historii. W poszczególnych odcinkach dowiecie się między innymi o religijnych wspólnotach wierzących w UFO czy dziwnych rytuałach okultystycznych. Niemniej, jedna rzecz pozostaje niezmienna: na czele każdego kultu stoi charyzmatyczny przewodnik, który potrafi przyciągać do siebie rzeszę wyznawców.
Kim byli ci przywódcy? Czym się kierowali? Jak to możliwe, że zawładnęli umysłami zwykłych ludzi?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 25
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Czas: 0 godz. 40 min
Tytuł oryginału: Sektens magt – Soltempelordenen
Przekład z języka duńskiego: Agata Lubowicka
Copyright © Kristoffer Lind, 2023
This edition: © Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S, Copenhagen 2023
Projekt graficzny okładki: Simon Lilholt
Redakcja: Witold Kowalczyk
Korekta: Magdalena Mierzejewska
ISBN 978-91-8076-301-1
Konwersja i produkcja e-booka: www.monikaimarcin.com
Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe.
Word Audio Publishing International/Gyldendal A/S
Klareboderne 3 | DK-1115 Copenhagen K
www.gyldendal.dk
www.wordaudio.se
Znajdujemy się w spokojnym kanadyjskim miasteczku u małżeństwa Dutoit i ich trzymiesięcznego dziecka. W tym dniu nie zaplanowali nic specjalnego. Niemowlę zostało ułożone do snu, więc gdy do drzwi dzwoni czterech członków Zakonu Świątyni Słońca – sekty, do której należą także sami małżonkowie – ci wpuszczają ich do środka, nie zdając sobie sprawy z intencji nowo przybyłych.
Szybko się okazuje, że goście nie zjawili się tutaj w celach towarzyskich. Uzbrojeni w noże obezwładniają Bogu ducha winną parę i wpadają w morderczy amok. Zadają małżonkom kolejne ciosy nożami, nawet gdy już wiadomo, że ofiary nie żyją. Na ciele każdej z nich stwierdza się później około pięćdziesięciu ran kłutych w różnych miejscach – na szyi, plecach, piersiach kobiety.
Czyn sam w sobie jest wystarczająco bestialski, ale jeszcze większe przerażenie budzi to, co się dzieje później – i co trafia na pierwsze strony gazet. Napastnicy zabijają także trzymiesięczne dziecko. To ono jest ich celem, zostali wysłani właśnie po to, żeby je zgładzić. Niemowlę noszące imię Emmanuel nie tylko mieli usunąć z tego świata, lecz także zrobić to w odpowiedni, symboliczny sposób. Oprawcy chwytają krzyczące dziecko, podczas gdy jeden z mężczyzn unosi zaostrzony kołek, przyniesiony specjalnie w tym celu, i śmiertelnym ciosem przeszywa nim serce chłopczyka. Ten ponosi śmierć na miejscu.
Morderca w chwili dokonywania tego czynu przypuszczalnie cierpi na ciężką psychozę. Jest przekonany o tym, że w rzeczywistości jest wcieleniem żołnierza, który włócznią przeszył bok Chrystusa wiszącego na krzyżu, i wydaje mu się, tak jak reszcie uczestników wysłanych na tę misję, że trzymiesięczny Emmanuel nie jest zwykłym dzieckiem z krwi i kości, lecz Antychrystem. Złem w najczystszej postaci.
Jest to tylko jeden z wielu brutalnych czynów popełnionych przez członków Zakonu Świątyni Słońca. W kolejnych dniach następuje kulminacja dramatycznych wydarzeń, których ścigająca sprawców policja nie mogła przewidzieć nawet w najczarniejszym scenariuszu.
Policję, kilka dni później zjawiającą się w szwajcarskiej i kanadyjskiej siedzibie sekty w spokojnym, sielskim otoczeniu przyrody, wita widok zgliszcz. Drewniane domy letniskowe i wille, w których członkowie zakonu odprawiali swoje ceremonie i okultystyczne rytuały, spłonęły aż do fundamentów.
Wygląda to na zaplanowane, zainscenizowane działania. Trzy wielkie pożary, do których dochodzi niemal jednocześnie, raczej nie mogą być zbiegiem okoliczności. Z miejsca pojawiają się pytania. Czy pożary wzniecono po to, żeby zniszczyć materiał dowodowy i utrudnić policyjne dochodzenie? Czy może kryje się za tym jakiś większy, misternie opracowany plan?
Gdy policja i straż pożarna zaczynają oględziny, obawiają się najgorszego. Bo zniszczenia materialne to jedno, ale co jeszcze może się kryć w zgliszczach domów?
Już w tym momencie funkcjonariuszom zapala się czerwona lampka. Sekta widnieje na liście potencjalnych organizacji terrorystycznych. Jej członkowie są w stanie posunąć się do zbrodni, zamknęli się we własnym gronie, czują się ścigani i prześladowani, a kontroluje ich dwóch mężczyzn sprawiających wrażenie zdesperowanych paranoików, od dawna wieszczących zbliżający się koniec świata.