Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew. Listy Pawła Słani do narzeczonej Marii Lortz z lat 1933 - 1939 -  - ebook

Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew. Listy Pawła Słani do narzeczonej Marii Lortz z lat 1933 - 1939 ebook

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Górny Śląsk, dwudziestolecie międzywojenne. Tu w 1932 roku rodzi się uczucie Pawła Słani i Marii Lortz, rodowitych mieszkańców Piekar Śląskich. On – student historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, oficer rezerwy Wojska Polskiego i początkujący belfer. Ona – dziewczyna z rodziny powstańców śląskich, księgowa z powołania.

Brzmi jak proza, wręcz proza życia, ale to nie fikcja literacka. To kronika życia w uniwersyteckim Krakowie, wojskowych koszarach w Oświęcimiu i na Górnym Śląsku w latach 30., ale przede wszystkim historia prawdziwej miłości, którą w bestialski sposób postanowiły zniszczyć dwa totalitaryzmy, hitlerowski i stalinowski, oraz zbrodnia, której nie da się zrozumieć, ani tym bardziej wybaczyć.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 524

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




SPIS TREŚCI

Przedmowa Prezydenta Miasta Piekary Śląskie

Część wstępna

- Piekarzanie na liście katyńskiej

Całe Piekary przepisują listy Pawła Słani

Paweł Słania – rys biograficzny

Maria Lortz – rys biograficzny

Miłość, studia, służba w wojsku… czyli kilka słów o zawartości listów

Nota edytorska

Część źródłowa

Listy Pawła Słani do Marii Lortz - List bez daty

Listy Pawła Słani do Marii Lortz - Listy z 1933 roku

Listy Pawła Słani do Marii Lortz - Listy z 1934 roku

Listy Pawła Słani do Marii Lortz - Listy z 1935 roku

Listy Pawła Słani do Marii Lortz - Listy z 1936 roku

Listy Pawła Słani do Marii Lortz - Listy z 1937 roku

Listy Pawła Słani do Marii Lortz - Listy z 1939 roku

List Pawła Słani z obozu jenieckiego w Kozielsku

List Pawła Słani do Agnieszki Lortz

List dr. Otto Guglia do Pawła Słani

List od nieznanej osoby do Marii Lortz

List od Marii Stanisławskiej do Marii Lortz

List od Wilhelma Słani do Marii Lortz

Listy od Niny Juryś do Marii Lortz

Podziękowania

Ambasadorzy książki

Bibliografia

Spis ilustracji

Indeks osobowy

Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew

Odczytanie tekstów źródłowych (nazwiska w kolejności alfabetycznej): Ilona Bensz, Leszek Bensz, Sebastian Borek, Jacek Boroń, Jadwiga Drzązgała, Jolanta Gembrowicz, Małgorzata Gruszczyk, Marcin Halski, Beata Holeczek, Barbara Józef, Ewa Jurkowska, Marcin Jurkowski, Justyna Kańtoch, Maria Kańtoch, Małgorzata Kocek, Dominika Kochanecka, Jacek Kupka, Paulina Lasok, Hanna Majewska, Marek Markefka, Maria Mazur, Ewelina Muszalska, Jadwiga Müller, Jakub Müller, Jerzy Müller, Kacper Müller, Aleksandra Ogrodnik, Anna Pawełkiewicz, Dariusz Pietrucha, Wioletta Podoba, Karina Poloczek, Joanna Ryplewicz, Zygmunt Schaefer, Jolanta Siwy, Izabela Słania, Krzysztof Słania, Mikołaj Staniszewski, Jakub Strumień, Anna Śliwińska, Marcin Strzelecki, Alicja Szysler, Justyna Uchnast-Bola, Aleksandra Zajonc, Łukasz Żywulski.
Teksty w części wstępnej: Leszek Bensz (Piekarzanie na liście katyńskiej), Łukasz Żywulski (Całe Piekary przepisują listy Pawła Słani; Paweł Słania – rys biograficzny; Maria Lortz – rys biograficzny; Miłość, studia, służba w wojsku… czyli kilka słów o zawartości listów)Indeks nazwisk: Ewelina MuszalskaRedakcja językowa i korekta: Monika Tomys Projekt okładki i rysunki: Grafiki Śląsk (Alexander Babich i Anastasia Alfiorova) www.grafikislask.comWydawnictwo HM ... ul. Sobieskiego 225/9 42-580 Wojkowice [email protected] tel. 518 833 244Wydanie pierwsze Wojkowice, 2022 ISBN: 978-83-962704-3-6 © Copyright by Łukasz Żywulski, Wydawnictwo HM ... Wydanie papierowe dostępne na: www.wydawnictwohm.pl Publikacja powstała z inicjatywy Izby Regionalnej działającej przy Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Teodora Heneczka w Piekarach Śląskich. Oryginały wszystkich listów, których treść została opublikowana w niniejszej publikacji znajdują się w jej zbiorach. Wersja cyfrowa całej korespondencji widnieje na stronach Śląskiej Biblioteki Cyfrowej (www.sbc.org.pl).Przygotowanie EbookAgnieszka Makowskawww.facebook.com/ADMakowska

Zebrał i opracował Łukasz Żywulski

Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew

Listy Pawła Słani do narzeczonej

Marii Lortz z lat 1933-1939

Wydawnictwo HM ...

Pamięci Pawła Słani i wszystkich ofiar zbrodni katyńskiej,

które nie zdążyły wysłać swojego ostatniego listu,

a także Marii Lortz, która do końca życia

pozostała wierna swojemu narzeczonemu…

Przedmowa Prezydenta Miasta Piekary Śląskie

O listach Pawła Słani, adresowanych do narzeczonej Marii Lortz, po raz pierwszy usłyszałam przed kilkoma miesiącami. Pomyślałam wtedy: prawdziwie literacki temat! Pierwsze skojarzenia powiodły mnie bowiem ku prozie Wiesława Myśliwskiego. Powieść Ostatnie rozdanie tego wytrawnego znawcy ludzkich dusz osnuta jest właśnie wokół listów pisanych przez Marię (nomen omen) do ukochanego z lat młodzieńczych. Zagłębiając się w lekturę prywatnej korespondencji Pawła Słani, doświadczymy podobnych emocji i wzruszeń, jakich dostarcza literatura piękna. Oprócz tego jednak, a może przede wszystkim, obcować będziemy z żywym świadectwem historii – nie tej odległej, znanej z haseł encyklopedii, ale naszej piekarskiej historii będącej udziałem zwykłych ludzi, którzy przed kilkudziesięciu laty przemierzali te same ulice, co my dziś.

Cóż można powiedzieć o Pawle Słani? Piekarzanin, reprezentant młodej polskiej inteligencji, ambitny absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego z aspiracjami do dalszej pracy naukowej, początkujący, lecz zapalony nauczyciel, inicjator powstania Kółka Miłośników Piekar Śląskich i pomysłodawca budowy muzeum regionalnego w naszym mieście. Słowem: młody człowiek uskrzydlony miłością, pełen planów na przyszłość, obdarzony nadto żyłką społecznika i odkrywcy lokalnych dziejów. Wojna przekreśliła jego życiowe projekty. Nazwa „Kozielsk” obok daty ostatniego listu (22 listopada 1939) jawi się jako tragiczny wyrok losu.

Zapisane odręcznie stronice ratują postać autora korespondencji od zapomnienia. My, współcześni mieszkańcy Piekar Śląskich, możemy go nie tylko poznać, ale wręcz identyfikować się z nim w wielu wymiarach. Społeczna akcja przepisywania listów dowiodła, że ta „mikrohistoria” – jak trafnie nazwał ją Łukasz Żywulski – zasługuje na wydobycie z mroków przeszłości nie tylko jako źródło historyczne do poznania dziejów miasta i jego mieszkańców, ale też jako świadectwo ważne dla naszej tożsamości i wspólnoty. Co więcej, niesie ona w sobie przesłanie dużo bardziej uniwersalne i aktualne (nawet w XXI wieku!), niż by się mogło z pozoru wydawać. Jak sądzę, wystawa w Izbie Regionalnej poświęcona piekarzanom represjonowanym w czasie II wojny światowej, skany oryginalnych listów udostępnione w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej oraz niniejsza publikacja, przygotowana z wielką badawczą pasją i zaangażowaniem wielu osób, wzbudzą u odbiorców głębokie refleksje.

Książka nie powstałaby bez materiałów archiwalnych przekazanych przez członków rodzin Marii Lortz i Pawła Słani – dlatego należą im się wielkie podziękowania za podzielenie się tymi pamiątkami. Docenić trzeba bezinteresowny wysiłek wolontariuszy, dzięki którym rękopisy udało się przygotować do druku, a także finansowe wsparcie przedsięwzięcia przez osoby wpłacające pieniądze w ramach społecznej zbiórki. Szczególne słowa uznania kieruję do całego zespołu Biblioteki Miejskiej im. Teodora Heneczka w Piekarach Śląskich na czele z opiekunem Izby Regionalnej i pomysłodawcą wydawnictwa – Łukaszem Żywulskim oraz Moniką Tomys – odpowiedzialną za redakcję listów, a także do Leszka Bensza z Piekarskiego Werku – za opracowanie sylwetek piekarzan, którzy stracili życie w zbrodni katyńskiej.

Wszystkim mieszkańcom Piekar Śląskich serdecznie polecam tę lekturę.

Sława Umińska-Duraj

Prezydent Miasta Piekary Śląskie

Część wstępna

Piekarzanie na liście katyńskiej

Katyń, Starobielsk, Kalinin to słowa, które do dziś są nierozłącznie kojarzone z wielką tragedią narodu polskiego. Zbrodnia katyńska, która stała się jednym z symboli martyrologii, nie była tragedią wyłącznie jednostek i ich rodzin – była olbrzymim ciosem dla polskiego społeczeństwa i przyszłych losów kraju. Kraju, który w ten sposób stracił bezpowrotnie inteligencję, doświadczonych wojskowych i funkcjonariuszy służb porządkowych, którzy mogliby jeszcze długo pracować dla ojczyzny.

Choć od ludobójstwa, które przyjęło umowną nazwę zbrodni katyńskiej, minęło wiele lat, to zbrodnia ta jest nadal niezabliźnioną raną, a szczątki ofiar nieprzerwanie wołają o ujawnienie prawdy. Od chwili odkrycia masowych grobów do upadku Związku Radzieckiego zbrodnia katyńska była przedmiotem mistyfikacji i wielu machinacji propagandowych. Niestety od czasu oficjalnego przyznania się Federacji Rosyjskiej do winy temat ten jest wciąż wykorzystywany do celów politycznych przez naszych wschodnich sąsiadów.

Do dziś nie jest znana pełna lista ofiar ani wszystkich miejsc, w których w sposób hańbiący zostali zamordowani niegdysiejsi mężni synowie Rzeczpospolitej. Pośród około 22 tysięcy ofiar zbrodni katyńskiej znajduje się także wielu synów naszej piekarskiej ziemi, zarówno rodowitych, jak i tych, którym tutaj przyszło żyć, pracować oraz zakładać rodziny.

Początkiem tej wielkiej tragedii był dzień 17 września 1939 roku, w którym armia radziecka bez wypowiedzenia wojny wkroczyła na tereny ówczesnej II Rzeczpospolitej. Podczas tych tragicznych dni duża część naszych wojsk, w liczbie około 250 tysięcy, stacjonujących na Wschodzie została internowana przez oddziały rosyjskie w obozach przejściowych. Około 125 tysięcy żołnierzy, głównie szeregowców, zwolniono do domów. Część z nich przekazano stronie niemieckiej lub wysłano do obozów pracy. Wyjątkiem byli szeregowi funkcjonariusze Policji Państwowej, Policji Województwa Śląskiego, Straży Granicznej oraz strażnicy więzienni, którzy zostali wysłani do obozów specjalnych NKWD wraz z podoficerami i oficerami Wojska Polskiego. Internowano także około 7 tysięcy polskich cywilów, m.in. fabrykantów, ziemian, urzędników czy byłych polskich osadników wojskowych. W czasie trwania eksterminacji polskich jeńców, w kwietniu 1940 roku, rozpoczęła się także deportacja ich rodzin w głąb ZSRR. Liczbę ofiar tej deportacji historycy szacują na około 60 tysięcy.

Dla przeszło 15 tysięcy wojskowych, funkcjonariuszy służby policyjnej, więziennej i granicznej utworzono obozy specjalne w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, a także na terenach zachodnich obecnej Białorusi i Ukrainy. Przetrzymywano w nich ponad 10 tysięcy Polaków. 2 marca 1940 roku Ławrientij Beria, szef NKWD, w tajnej notatce do Józefa Stalina wskazywał na potrzebę likwidacji polskich więźniów. Argumentował to brakiem możliwości przeciągnięcia ich na stronę Rosjan. Polscy jeńcy jako zadeklarowani wrogowie systemu komunistycznego stanowili element wrogi i niebezpieczny, który w jego ocenie należało zlikwidować fizycznie. Po tym dniu sprawa problemu „polskiego” nabrała rozpędu i już 22 marca Ławrientij Beria wydał tajny rozkaz nr 00350 zatytułowany „O rozładowaniu więzień NKWD USRR i BSRR”.

3 kwietnia 1940 roku wyruszyły pierwsze transporty z obozu w Kozielsku i z dniem tym nastąpiła szybka, skrupulatna egzekucja bez sądu tysięcy Polaków. Egzekucji dokonywano nad przygotowanymi katyńskimi mogiłami, a także w piwnicach charkowskiego i twerskiego więzienia NKWD. W Katyniu wymordowano około 4400 więźniów z Kozielska. W Charkowie liczba ofiar ze Starobielska oscylowała w okolicach 3800 osób. Liczba jeńców z Ostaszkowa, głównie policjantów pomordowanych w Kalininie (Twerze), zamyka się w granicach 6300 ofiar.

Mordów dokonywano także na terenie Białorusi i Ukrainy, a zabici znaleźli się na tzw. Ukraińskiej i Białoruskiej Liście Katyńskiej. Listy te zawierają około 7 tysięcy nazwisk. Na terenie Białorusi zamordowano 3870 Polaków, których zwłoki ukryto prawdopodobnie w Kuropatach. Na Ukrainie zostało zamordowanych 3435 jeńców, których pochowano m.in. w Bykowni.

Losów pomordowanych nie podzieliło 395 jeńców obozów specjalnych NKWD, którzy zostali przewiezieni podczas eksterminacji do obozu w Griazowcu. Prawdopodobnie tę garstkę władze sowieckie planowały przeznaczyć do swoich celów polityczno-wojskowych.

Po wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej i po zawiązaniu układu polsko-radzieckiego Sikorski-Majski strona polska wielokrotnie występowała z pytaniami o zaginionych podoficerów i oficerów Wojska Polskiego. Władze radzieckie cynicznie odpowiadały, że zostali zwolnieni, czy też zbiegli do Mandżurii. Od tego czasu zaczęło funkcjonować tzw. kłamstwo katyńskie, które polegało na ukrywaniu przez Rosjan zbrodni, a po ujawnieniu mogił – zrzucaniu winy na stronę niemiecką. Kłamstwo, do którego przyznano się dopiero po upadku ZSRR, a które w zmienionej formie funkcjonuje także obecnie.

Istnieje wiele hipotez na temat okoliczności ujawnienia polskich mogił w lesie katyńskim. Najwcześniejsze doniesienia wskazują na październik 1941 roku lub marzec 1942 roku i przebywających w tamtych stronach polskich przymusowych robotników pracujących dla III Rzeszy (m.in. Teofila Rubasińskiego), którzy mieli zlokalizować miejsce zbrodni. Kolejna teza mówi, że informacje o mordach mieli dostarczyć Niemcom miejscowi Rosjanie. Istnieje również przypuszczenie, że Niemcy, którzy współpracowali na wielu płaszczyznach z Sowietami, do czerwca 1941 roku mieli bieżące informacje od Rosjan o mordach, a nawet mogli w nich uczestniczyć.

Pierwszą oficjalną informację o odkryciu zbiorowych mogił z 10 tysiącami zwłok podała agencja „Transoceans” 11 kwietnia 1943 roku. Dwa dni później powiadomiło o tym radio Berlin, dlatego dzień 13 kwietnia jest symboliczną datą obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej.

Od tego dnia prowadzona była wojna propagandowa. Strona niemiecka wykorzystała fakt zbrodni do bieżących celów politycznych, w tym wywołania konfliktu w obozie państw alianckich, co też połowicznie się udało. Strona rosyjska zerwała stosunki dyplomatyczne z polskim Rządem na Uchodźstwie w Londynie, a winę całkowicie przerzucono na stronę niemiecką. Nasi zachodni sojusznicy, choć znali fakty, ignorowali i marginalizowali tę zbrodnię, by nie drażnić Stalina.

Niemcy, którym nie udało się sprowadzić Międzynarodowego Czerwonego Krzyża do ekshumacji zwłok z powodu oporu władz radzieckich, powołali międzynarodową komisję lekarską złożoną z ekspertów z krajów zależnych od III Rzeszy oraz ze Szwajcarii. Do prac ekshumacyjnych i identyfikacyjnych wysłano z polecenia Polskiego Czerwonego Krzyża oraz Armii Krajowej także kilkunastu Polaków. Od maja do czerwca 1943 roku w lesie katyńskim odkryto 4243 ciała Polaków. Z liczby tej udało się zidentyfikować na podstawie posiadanych przedmiotów 2730 ofiar zbrodni. Personalia wszystkich ekshumowanych osób znalazły się na spisie ofiar wydanym we wrześniu 1943 roku w Berlinie 1 . Spis ten do lat 90. był jedyną i zarazem niepełną listą ofiar. Przez wszystkie te lata, wraz z funkcjonowaniem kłamstwa katyńskiego, tysiące polskich rodzin czekało z nadzieją na odnalezienie swoich zaginionych na Wschodzie mężów i ojców, którzy z płaszczami na głowach, skrępowanymi rękoma i dziurami w potylicy spoczywali od wiosny 1940 roku w bezimiennych mogiłach.

Prace ekshumacyjne zostały przerwane na polecenie Niemiec w czerwcu 1943 roku, a już we wrześniu teren ten został odbity przez armię radziecką. Od tego momentu zaczęto fabrykować dowody w celu przerzucenia winy na stronę niemiecką. Rosjanie otworzyli mogiły, po czym umieścili przy zwłokach fałszywe papiery oraz listy, chcąc w ten sposób przesunąć moment popełnienia zbrodni na rok 1941, gdy teren ten czasowo zajmowały wojska niemieckie. Stworzono fałszywych świadków, a naocznych zlikwidowano lub skazano na wieloletnie pobyty w więzieniach, aby prawda nie wyszła na jaw. Do grobów podrzucono także amunicję i łuski produkcji niemieckiej. W styczniu 1944 roku Rosjanie powołali swoją komisję, która na podstawie sfabrykowanych dowodów zrzuciła całkowicie winę na stronę niemiecką. W okresie PRL-u temat katyński był poruszany bardzo niechętnie, a wszelkie próby mówienia prawdy wiązały się z poniesieniem dużych konsekwencji.

Przełom nastąpił dokładnie po 50 latach od oficjalnego odkrycia mogił katyńskich – 13 kwietnia 1990 roku. Podczas wizyty gen. Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie ówczesny przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow przekazał dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej. Po raz pierwszy strona rosyjska przyznała się do tego, że zbrodnie popełniło NKWD.

Do tej pory istnieje wiele tajemnic związanych ze zbrodnią katyńską. Spośród około 22 tysięcy ofiar znane są personalia tylko 18 tysięcy. Nie została upubliczniona tzw. lista białoruska. Znana jest tylko liczba ofiar – bez personaliów i miejsc pochówku. Z listy ukraińskiej zawierającej 3435 pomordowanych udało się ustalić pochówek jedynie 9 osób znanych z nazwiska.

W tym miejscu warto przedstawić sylwetki tych, którzy w czasie najstraszniejszej wojny w historii musieli podejmować trudne decyzje, stawać przed wieloma wyborami, których skutków nikt nie mógł przewidzieć. Niezależnie od okoliczności, w których się znaleźli, wszystkich spotkał ten sam los – śmierć z rąk NKWD. Poniższa lista uwzględnia osoby, które urodziły się w miejscowościach wchodzących obecnie w skład Piekar Śląskich2 (Brzozowicach, Kamieniu, Kozłowej Górze, Piekarach Wielkich, Szarleju, Brzezinach Śląskich i Dąbrówce Wielkiej) i które zginęły w Katyniu. Są to w większości funkcjonariusze Policji Województwa Śląskiego, a także oficer Marynarki Wojennej w stanie spoczynku, nauczyciel – podoficer rezerwy, strażnik więzienny oraz strażnik graniczny. Pod koniec sierpnia 1939 roku w obliczu zbliżającej się wojny wszyscy wymienieni zostali zmobilizowani i włączeni w struktury polskiej armii. Wraz z wycofującym się wojskiem przed naporem hitlerowców część z nich podczas wielkiej zawieruchy wojennej pomaszerowała na Wschód, gdzie po 17 września 1939 roku została internowana przez wkraczającą Armię Czerwoną.

Należy pamiętać, że lista ta nie jest i najprawdopodobniej nigdy nie będzie kompletna z uwagi na brak wiedzy członków rodzin, niepełność źródeł lub utajnienie dokumentów. Nie można również zapomnieć o innych ofiarach Katynia, które choć nie urodziły się w Piekarach Śląskich, pracowały na rzecz tego miasta lub pełniły służbę w lokalnych strukturach policji przez krótszy bądź dłuższy okres. Kwestia ta wymaga jednak bardziej pogłębionych badań historycznych, dlatego ich biogramy nie zostały ujęte w niniejszej publikacji.

Józef Ryszard BACIK – starszy strażnik Straży Więziennej

Syn Bernarda i Wiktorii z Hanzelów, urodzony 19 marca 1898 roku w Kozłowej Górze. Członek wielu organizacji polskich, m.in. Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Polskiego Zjednoczenia Zawodowego, Polskiej Organizacji Wojskowej, Związku Peowiaków, Polskiego Związku Zachodniego, Ligi Morskiej i Kolonialnej. Brał udział z bronią w ręku w II i III powstaniu śląskim. W roku 1923 wstąpił do służby w więzieniu w Tarnowskich Górach, gdzie służył do wybuchu wojny. Odznaczony Brązowym Medalem za Długoletnią Służbę3. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Karol BALWIERZ – starszy przodownik Policji Województwa Śląskiego

Syn Franciszka i Elżbiety z Nowarów, urodzony 22 stycznia 1892 roku w Brzozowicach. Członek Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Piekarach Śląskich oraz współzałożyciel jego gniazda w Brzozowicach. Założyciel Towarzystwa Śpiewu „Polonia” w Brzozowicach. Współorganizator Polskiej Organizacji Wojskowej w Brzozowicach. Brał udział z bronią w ręku w trzech powstaniach śląskich. W latach 1920–1922 był funkcjonariuszem Policji Plebiscytowej (APO) w Katowicach w stopniu podporucznika. Podczas III powstania śląskiego był zastępcą komendanta obozu (?) i I szwadronu Żandarmerii Polowej w Katowicach. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił 18 czerwca 1922 roku. Służbę pełnił w Świętochłowicach, Piekarach Śląskich (jako komendant posterunku), Szarleju, Hajdukach Wielkich (Chorzów-Batory), Kochcicach, a w chwili wybuchu II wojny światowej w Łagiewnikach. Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi oraz Medalem Niepodległości4. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Jan BENDKOWSKI – posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Franciszka i Gertrudy z Waludów, urodzony 25 marca 1914 roku w Kamieniu. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił 1 sierpnia 1938 roku. Służbę pełnił w I Kompani Kandydackiej Komendy Rezerwy w Katowicach oraz w Brennej, w powiecie cieszyńskim, gdzie służył do września 1939 roku5. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Hubert DZIAŁACH – posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Aleksandra i Zuzanny z Banasiów, urodzony 5 października 1907 roku w Piekarach Śląskich. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił 4 maja 1934 roku. Służbę pełnił w Komendzie Rezerwy w Katowicach, II Komisariacie w Chorzowie, Piaśnikach (Chorzów) oraz Maciejkowicach (Chorzów), gdzie służył do września 1939 roku6. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Józef GAJEK – posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Jana i Wiktorii z Luboschików, urodzony 17 marca 1913 roku w Brzozowicach. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił 2 sierpnia 1937 roku. Służbę pełnił w I Kompani Kandydackiej Komendy Rezerwy w Katowicach oraz w Łazach (pow. frysztacki, Zaolzie), gdzie służył do września 1939 roku7. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Józef GRANICZNY – porucznik Marynarki Wojennej

Syn Franciszka i Konstancji z Magierów, urodzony 12 marca 1897 roku w Piekarach Śląskich. Był członkiem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Piekarach Śląskich. Podczas I wojny światowej służył w pruskiej Marynarce Wojennej, a po odzyskaniu niepodległości przez Polskę wstąpił do polskiej Marynarki Wojennej. W okresie powstań śląskich został oddelegowany na Śląsk w celu walki oraz organizacji Polskiej Organizacji Wojskowej. Był współtwórcą POW w Piekarach Śląskich i w Szarleju. Brał udział z bronią w ręku we wszystkich trzech powstaniach. W czasie II i III powstania dowodził I Kompanią oraz batalionem II Pułku Piechoty im. Kościuszki. Po ustaniu walk objął stanowisko dowódcy Batalionu Szturmowego do czasu jego likwidacji w Chełmie. Po likwidacji powstania został odkomenderowany do macierzystej jednostki Marynarki Wojennej w Warszawie. Służył w Kierownictwie Marynarki Wojennej i Flotylli Pińskiej. Dowódca okrętów ORP „Nurek” i ORP „Admirał Dickman”. Od 1935 roku w stanie spoczynku. Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari 5 kl., Krzyżem Niepodległości z Mieczami, Krzyżem Walecznych, Odznaką Frontu Pomorskiego, Górnośląskim Krzyżem Walecznych, Gwiazdą Górnośląską, Medalem za Wojnę, Medalem Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości8. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Kozielsku. Został rozstrzelany w Katyniu.

Jan Franciszek GULBA – posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Pawła i Gertrudy z Kuhnów, urodzony 27 marca 1912 roku w Piekarach Śląskich. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił 3 marca 1938 roku. Służbę pełnił w I Komisariacie w Chorzowie oraz w Boguminie Nowym (Zaolzie), gdzie służył do września 1939 roku9. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Sylwester HOJKA – posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Józefa i Rozalii z Janych, urodzony 31 grudnia 1906 roku w Kozłowej Górze. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił 11 października 1930 roku. Służbę pełnił w Szarleju, Królewskiej Hucie oraz Chorzowie, gdzie służył do września 1939 roku. Pośmiertnie odznaczony Medalem Za Udział w Wojnie Obronnej 1939 roku oraz Krzyżem Kampanii Wrześniowej 1939 roku10. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Henryk KRAL – starszy posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Aleksandra i Marty z Kuleszów, urodzony 15 grudnia 1897 roku w Szarleju. Członek Zjednoczenia Zawodowego Polskiego. Współzałożyciel Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” oraz Klubu Sportowego „Jedność” w Rokitnicy. Współtwórca Polskiej Organizacji Wojskowej w Rokitnicy. Brał udział z bronią w ręku w trzech powstaniach śląskich. Podczas plebiscytu mąż zaufania Komitetu Plebiscytowego. Podczas III powstania śląskiego służył w 11 Pułku Piechoty im. Żółkiewskiego. Działacz społeczny, harcerski i sportowy. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił 1 czerwca 1923 roku. Służbę pełnił w Nowej Wsi (pow. katowicki), gdzie służył do września 1939 roku. Odznaczony Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918–1921 oraz Medalem Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości11. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Józef KURZOK – starszy posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Józefa i Barbary z Gołombków, urodzony 1 listopada 1897 roku w Brzezinach Śląskich. Członek Polskiego Zjednoczenia Zawodowego, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” oraz Polskiej Organizacji Wojskowej. Brał udział z bronią w ręku w trzech powstaniach śląskich. Służył w 2 Zabrskim Pułku Piechoty im. Tadeusza Kościuszki oraz w 16 Pułku Piechoty „Rysia”. W Policji Województwa Śląskiego służył w powiecie bielskim – w Chybiu, Jasienicy oraz Strumieniu, gdzie służył do września 1939 roku12. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Józef MAJNERT – posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Wilhelma i Florentyny z Janków, urodzony 16 września 1887 roku w Brzozowicach. Członek Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” oraz Polskiej Organizacji Wojskowej. Brał udział z bronią w ręku w trzech powstaniach śląskich. W pierwszym wyróżnił się podczas ataku na koszary niemieckie. Służył w 1 Kompanii 1 baonu 11 Pułku Piechoty. Po zakończeniu powstań służył w Żandarmerii Krajowej Księstwa Cieszyńskiego. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił 24 czerwca 1922 roku. Służbę pełnił na Pawłowie (pow. katowicki), II Komisariacie Królewska Huta (Chorzów) oraz w jednostce Pogotowia w Chorzowie, gdzie służył do września 1939 roku. Odznaczony Krzyżem na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi, Medalem Polska Swojemu Obrońcy, Medalem Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości13. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Juliusz SKROBIŚ – starszy posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Filipa i Joanny z Jakowtawietzów, urodzony 1 lipca 1892 roku w Szarleju. Członek Polskiej Organizacji Robotniczej Zjednoczenia Zawodowego Polski, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Piekarach Śląskich. W okresie 1912–1920 pełnił służbę w armii niemieckiej (w latach 1918–1920 w niewoli francuskiej). Brał udział z bronią w ręku w II i III powstaniu śląskim. Dowodził Kompanią Sztabową batalionu im. Kilińskiego. Działacz plebiscytowy oraz członek Związku Powstańców Śląskich. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił 5 marca 1923 roku. Służbę pełnił w Chebziu oraz w Brzezinach Śląskich, gdzie służył do wybuchu wojny. Odznaczony Medalem Niepodległości oraz Medalem Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości14. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Paweł Grzegorz SŁANIA – nauczyciel, podporucznik rezerwy Wojska Polskiego

Syn Piotra i Agnieszki z Dyrgałłów, urodzony 24 maja 1912 roku w Piekarach Śląskich. Absolwent Wydziału Filozoficznego UJ. W trakcie studiów ukończył Dywizyjny Kurs Podchorążych Rezerwy przy 73 Pułku Piechoty w Oświęcimiu. Należał do 75 Pułku Piechoty stacjonującego w Królewskiej Hucie (Chorzów) i Rybniku. 24 sierpnia 1939 roku zmobilizowany najprawdopodobniej do Ośrodka Zapasowego 75 pp, skąd został przeniesiony w głąb Polski15. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Kozielsku. Został rozstrzelany w Katyniu.

Paweł Mateusz WARECKI – starszy strażnik Straży Granicznej

Syn Pawła i Józefy z domu Bureza, urodzony 20 września 1893 roku w Szarleju. Członek wielu polskich organizacji patriotycznych, m.in. Towarzystwa Śpiewu „Halka”. Brał udział z bronią w ręku w II i III powstaniu śląskim. Służył w Straży Granicznej w Komisariacie Straży Celnej w Tarnowskich Górach w stopniu starszego celnika. We wrześniu 1939 roku pełnił służbę w Komisariacie w Rybnej (pow. tarnogórski). Odznaczony Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918–1921 oraz Medalem Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości16. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

Tomasz WAWRZYŃCZOK – posterunkowy Policji Województwa Śląskiego

Syn Jana i Julii z Wieczorków, urodzony 16 grudnia 1914 roku w Dąbrówce Wielkiej. Do Policji Województwa Śląskiego wstąpił w grudniu 1937 roku. Służbę pełnił w Komendzie Rezerwy w Katowicach oraz w Komisariacie w Pietwałdzie (pow. frysztacki, Zaolzie), gdzie zastała go wojna17. W trakcie II wojny światowej internowany przez Sowietów w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Został rozstrzelany w Kalininie (Twerze).

1 Amtliches Material zum Massenmord von Katyn. Im Auftrage des Auswärtigen Amtes auf Grund urkundlichen Beweismaterials, zsgest., bearb. und hrsg. von der Deutschen Informationsstelle, Berlin 1943.
2 Na potrzeby niniejszej publikacji ujednolicono nazwę miasta Piekary Śląskie. Na przestrzeni dziejów ulegała ona modyfikacjom wraz ze zmianami administracyjnymi i przynależnością państwową Górnego Śląska. Do końca I wojny światowej dzisiejsze Piekary Śląskie były częścią Cesarstwa Niemieckiego i nosiły nazwę Deutsch Piekar (Niemieckie Piekary). Po rozstrzygnięciach plebiscytowych i włączeniu miejscowości w granice II Rzeczpospolitej jej nazwa została zmieniona na Piekary Wielkie, które w 1935 r. połączyły się z leżącym nieopodal Szarlejem, przyjmując nazwę Piekar Śląskich. Aby zachować porządek w niniejszej publikacji, przyjęto jednolitą nazwę Piekary Śląskie dla wszystkich wariantów: Deutsch Piekar, Niemieckie Piekary i Piekary Wielkie.
3 Centralne Archiwum Wojskowe, Kolekcja Akt Personalnych i Odznaczeniowych, Teczka: Bacik Józef Ryszard, MN Odrzuc. 25.06.1938.
4 Tamże, Teczka: Balwierz Karol, MN 29.12.1933.
5 Archiwum Państwowe w Katowicach, Zespół Policja Województwa Śląskiego, sygn. 12/38/0/1.1/78, s. 130–131.
6 Tamże, s. 164–165.
7 Tamże, sygn. 12/38/0/1.1/80, s. 12–13.
8 Centralne Archiwum Wojskowe, Kolekcja Akt Personalnych i Odznaczeniowych, Teczka: Graniczny Józef, KzM 23.12.1933.
9 Muzeum Wojska Polskiego, Biogramy Ofiar Zbrodni Katyńskiej, http://www.ksiegicmentarne.muzeumkatynskie.pl/wpis/9285 (dostęp 11.03.2022).
10 Tamże.
11 Centralne Archiwum Wojskowe, Kolekcja Akt Personalnych i Odznaczeniowych, Teczka: Kral Henryk, MN Odrzuc. 25.06.1938.
12 Tamże, Teczka: Kurzok Józef, MN Odrzuc. 25.06.1938.
13 Tamże, Teczka: Majnert Józef, MN 9.11.1931.
14 Tamże, Teczka: Skrobiś Juliusz, MN 16.03.1937.
15 Tamże, Teczka: Paweł Słania, sygn. AP 1949.
16 Tamże, Teczka: Warecki Paweł Mateusz, MN 16.03.1937.
17 Archiwum Państwowe w Katowicach, Zespół Policja Województwa Śląskiego, sygn. 12/38/0/1.1/103, s. 350–351.
Całe Piekary przepisują listy Pawła Słani

Do 2020 roku Izba Regionalna w Piekarach Śląskich dysponowała 42 listami Pawła Słani, które nieopracowane spoczywały dłuższy czas w magazynie przy ul. Kalwaryjskiej. Po przejęciu w styczniu 2017 roku opieki nad Izbą Regionalną po swoim poprzedniku – śp. Andrzeju Kołodziejczyku (1947–2021) – kilkukrotnie przenosiłem je z miejsca na miejsce. Wówczas, mając na uwadze przede wszystkim uporządkowanie całej Izby Regionalnej, starałem się nie przykładać zbyt dużej uwagi do poszczególnych partii zbiorów, by nie stracić z oczu nadrzędnego celu, jakim było ogólne rozpoznanie zasobu.

Upłynęły kolejne dwa lata, gdy postanowiłem opracować przewodnik po zbiorach piekarskiej Izby Regionalnej i zdobyłem na ten cel stypendium Marszałka Województwa Śląskiego w dziedzinie kultury. Choć w 2019 roku nie zakończyłem prac nad książką, poczyniłem znaczący krok w kierunku bliższego poznania zawartości niepozornego kartonowego pudełka z listami z okresu międzywojennego. Praca nad przewodnikiem po zbiorach Izby Regionalnej, w którym opisuję zawartość każdej kolekcji, w pewnym momencie skupiła się na wspomnianej korespondencji. Zapoznałem się wówczas ze wszystkimi listami, sporządziłem wstępną analizę zawartości, uporządkowałem je w kolejności chronologicznej, poznając przy tym bardzo bliską relację dwojga ludzi i wiele ciekawostek z życia studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego i uczestnika kursu dla podoficerów rezerwy. W analizowanym zbiorze listów zauważalne były czasowe przerwy i brak ciągłości korespondencji, co wskazywało na niekompletność zasobu. Nie przypuszczałem wówczas, że ta sytuacja może w przyszłości ulec diametralnej zmianie… ale o tym za chwilę.

Rok 2020 był przełomowy dla losów spuścizny Pawła Słani i jego narzeczonej Marii Lortz. Najważniejszym krokiem było zeskanowanie wszystkich listów przez moją serdeczną koleżankę z pracy Justynę Kańtoch – oficjalnie bibliotekarza systemowego, ale w rzeczywistości osobę o wielu pasjach i talentach. Po zeskanowaniu i opisaniu obiektów umieściliśmy je w porządku chronologicznym w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej, tak aby były dostępne dla wszystkich.

W tamtym okresie zacząłem się coraz bardziej interesować sylwetką Pawła Słani. Przeszukiwałem zasoby bibliotek i archiwów, aż dotarłem do informacji, że w 1938 roku był on jednym z pomysłodawców niezrealizowanego do dziś pomysłu powołania w Piekarach Śląskich muzeum historycznego. Wraz z innymi piekarzanami utworzył on wówczas Kółko Miłośników Piekar Śląskich, dając początek społecznemu muzealnictwu i archiwistyce w Piekarach Śląskich. Przy tak obiecującym materiale historycznym i źródłowym nie pozostało mi jako historykowi, bibliotekarzowi i archiwiście nic innego, jak tylko podjąć się dalszych prac badawczych, które mnie bezgranicznie pochłonęły, czego efektem jest niniejsza publikacja.

W 2020 roku przypadała 80. rocznica zbrodni katyńskiej, dlatego we wrześniu postanowiłem opublikować na portalu PiekarskiWerk.pl przyczynkowy artykuł pt. Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew – Paweł Słania i jego listy, by poinformować lokalną społeczność i opinię publiczną o swoich ustaleniach względem jednego z tragicznie zmarłych w czasie II wojny światowej piekarzan.

Ponieważ artykuł spotkał się z ciepłym przyjęciem mieszkańców, zdecydowałem się ogłosić w październiku 2020 roku kolejną inicjatywę mającą na celu zachowanie pamięci o Pawle Słani. W czasie gdy w Polsce dotykała nas kolejna fala zachorowań na COVID-19, duża część dotychczas znanych rozrywek była niedostępna, a ludzie dysponowali większą ilością wolnego czasu, opublikowałem w mediach społecznościowych piekarskiej biblioteki akcję społeczną pt. „Odczytujemy listy Pawła Słani”. Postanowiłem zachęcić mieszkańców miasta i wszystkich miłośników historii do przepisywania treści rękopisów do plików tekstowych.

Już w pierwszych godzinach, żeby nie powiedzieć minutach, od opublikowania informacji w Internecie zaczęły zgłaszać się chętne osoby. Ku mojemu zdziwieniu, a może raczej pokrzepieniu serca, zgłaszały się nawet całe rodziny. Rodzice przepisywali listy z dziećmi, dzieci z rodzicami, przyjaciele z przyjaciółmi. Do akcji włączyli się m.in.: zawodowy historyk związany z miastem, historycy amatorzy, pasjonaci regionu, radna Rady Miasta, członek rodziny Pawła Słani, poeta z Bytomia, a także nieznani mi mieszkańcy Piekar Śląskich, przyjaciele Izby Regionalnej i Miejskiej Biblioteki Publicznej – ponad 20 osób.

W bardzo krótkim czasie na moją skrzynkę mailową spłynął komplet 42 listów, które dziś stanowią część niniejszej publikacji. Dawno nie czułem się tak spełniony w swojej pracy zawodowej jak w dniach trwania akcji przepisywania listów. Media społecznościowe i lokalne dodatkowo budowały pozytywną atmosferę i napędzały przedsięwzięcie, przyczyniając się do szybkiego rozprzestrzeniania się informacji.

Jakość przepisanych listów była bardzo dobra, mimo faktu, że w większości zajmowali się nimi amatorzy bez merytorycznego przygotowania i doświadczenia w pracy z rękopisami. Szczęśliwie mieliśmy do czynienia z czytelnym i w większości starannym pismem, którym posługiwał się Paweł Słania. Dzięki temu głównym zadaniem dla mnie – jako koordynatora projektu – było ujednolicenie przepisanych tekstów i odczytanie ewentualnych fragmentów wątpliwych, z którymi niektóre osoby miały kłopoty.

Niedługo po ogłoszeniu w mediach akcji odczytywania listów otrzymałem bardzo miły telefon od pana Marka Kapicy – jak się później dowiedziałem – byłego Naczelnika Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Piekarach Śląskich, a prywatnie siostrzeńca Pawła Słani, który usłyszał o naszej akcji z mediów i chciał podarować Izbie Regionalnej pamiątki po Pawle. Jak najszybciej umówiliśmy się na spotkanie i, co się okazało, pan Marek Kapica przyniósł ze sobą kilkadziesiąt listów Pawła do Marii, kilka fotografii, indeks z Uniwersytetu Jagiellońskiego i oprawiony w pozłacaną ramę rysunkowy portret Pawła z 1935 roku. Ta sytuacja mnie całkowicie zaskoczyła, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Niezwłocznie przekazałem nowo pozyskane zbiory do digitalizacji i opracowania.

Podczas rozmowy pan Marek Kapica wspomniał jeszcze o swoim bracie Tomaszu, na stałe mieszkającym w Niemczech, którego przedstawił jako rodzinnego genealoga. Nadmienił też, że w posiadaniu brata mogą być jeszcze inne materiały archiwalne związane z Pawłem Słanią i Marią Lortz. Wszystko okazało się prawdą. Pan Tomasz Kapica niedługo potem skontaktował się ze mną i opowiedział w szczegółach o swoim zasobie, badaniach genealogicznych nad rodziną Słaniów i wielu innych ciekawostkach. Po raz kolejny zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Odnalazła się kolejna partia kilkudziesięciu listów, które bezpiecznie przebyły drogę z zagranicy i dotarły do Piekar Śląskich. W czasie kolejnych bardzo sympatycznych rozmów telefonicznych i wideokonferencji z panem Tomaszem dowiedziałem się, że w jego domowych archiwach znalazła się także wersja robocza (maszynopis) pracy magisterskiej oraz rękopis pracy seminaryjnej Pawła Słani, a także liczne fotografie.

Po zdigitalizowaniu i scaleniu całej korespondencji okazało się, że zasób listów zwiększył się z pierwotnych 42 do 153 jednostek, z czego ponad 100 nie zostało jeszcze odczytanych i przepisanych. Za zgodą dyrekcji włączyłem do akcji pracowników Miejskiej Biblioteki Publicznej w Piekarach Śląskich, którzy w okresie lockdownu i zamknięcia instytucji kultury dysponowali większą ilością czasu. Po rozdzieleniu pracy z rękopisami wśród 21 bibliotekarzy akcja nabrała solidnego tempa. Dodatkowo mogłem liczyć na ochotników odczytujących pierwszą partię listów.

W taki sposób, w miarę krótkim czasie, udało się przenieść do plików tekstowych całą korespondencję. Akcja zakończyła się pełnym sukcesem dzięki zaangażowaniu mieszkańców, ochotników, wolontariuszy i bibliotekarzy – łącznie 42 osób. W całym 2021 roku i w pierwszym kwartale 2022 roku wspólnie z Moniką Tomys podjęliśmy się czasochłonnego i skrupulatnego zadania polegającego na ujednoliceniu i edycji treści listów, tworząc najważniejszą i najokazalszą część niniejszej publikacji.

W styczniu 2022 roku prace nad spuścizną Pawła Słani weszły w decydującą fazę. Początkowe plany stworzenia wyłącznie publikacji elektronicznej przekształciły się w marzenia o książce drukowanej. Po nieudanych próbach pozyskania dofinansowania w ogólnopolskich programach dotacyjnych i długich rozmowach z zaprzyjaźnionym Wydawnictwem Hm… podjęliśmy wspólną decyzję o ogłoszeniu publicznej zbiórki na portalu crowdfundingowym zrzutka.pl. Ponadto w bibliotece centralnej uruchomiliśmy kiermasz książek podarowanych na ten cel przez mieszkańców miasta. Dzięki hojności darczyńców zebrano 7399 złotych. Prezydent Miasta Sława Umińska-Duraj zgodziła się wzbogacić publikację słowem wstępnym. Nasze marzenie o wydaniu książki zaczęło się urzeczywistniać, a zbliżająca się 110. rocznica urodzin Pawła Słani (24 maja 2022 roku) została wyznaczona jako oficjalny dzień premiery.  

Paweł Słania – rys biograficzny

DOM RODZINNY

Paweł Grzegorz Słania urodził się 24 maja 1912 roku w jednopiętrowym domu z czerwonej cegły przy dzisiejszej ul. Gimnazjalnej 2 w Piekarach Śląskich. Informacje o historii rodziny Pawła Słani bazują przede wszystkim na niepublikowanych dotychczas efektach badań genealogicznych przeprowadzonych przez jego siostrzeńca, Tomasza Kapicę. Dostarczają one podstawowych faktów z ksiąg metrykalnych, takich jak daty biograficzne, nazwy miejscowe i zachodzące koligacje rodzinne. Zdecydowanie więcej informacji posiadamy o przodkach Pawła ze strony ojca.

Jego pradziadek Franciszek Słania (Franz Slania) urodził się w 1790 roku w Rogoźniku (obecnie gmina Bobrowniki w powiecie będzińskim) i poślubił 9 lutego 1823 roku Mariannę Wilk (vel Stuczny, urodzoną 18 maja 1801 roku), z którą miał sześcioro dzieci (1. Marianna, 2. Franciszka, 3. Hipolitus, 4. Rosina, 5. Jan i 6. Marianna). Wśród nich był dziadek Pawła – Jan Słania (Johann Slania) – urodzony 26 grudnia 1831 roku już po przeprowadzce swoich rodziców za ówczesną prusko-rosyjską granicę do Kamienia18(najprawdopodobniej w celu podjęcia pracy w rozwiniętym w tym regionie przemyśle górniczym). Franciszek Słania zmarł 2 października 1834 roku w Kamieniu.

Jan Słania poślubił 13 lipca 1857 roku w Piekarach Śląskich Agnieszkę (Agnes) z domu Wróbel (urodzoną tamże w 1839 roku, córkę Jana Wróbla i Agnieszki Bykowskiej), z którą miał dziesięcioro potomstwa (1. Bernard Ignacy, 2. Elżbieta Franciszka, 3. Andrzej, 4. Jan Pius, 5. Piotr Paweł, 6. Marcin Teodor, 7. Paweł Jan, 8. Gertruda Monika, 9. Franciszek Robert, 10. Józef). Z danych zebranych przez Tomasza Kapicę wynika, że część dzieci Jana Słani wyemigrowała do Chicago w Stanach Zjednoczonych.

W gronie dzieci Jana Słani był późniejszy ojciec Pawła – Piotr Paweł Słania (Peter Paul Slania) – urodzony 12 maja 1872 roku w Piekarach Śląskich, górnik w kopalni „Radzionków” i członek tamtejszej rady zakładowej. Poślubił on Agnieszkę Juliannę z domu Dyrgałła, urodzoną 1 stycznia 1879 roku w Szarleju19, córkę Walentyna Dyrgałły i Marianny z domu Gwóźdź. Rodzice Pawła pobrali się w piekarskiej bazylice 2 października 1897 roku20. Ojciec Pawła zmarł 7 stycznia 1941 roku, a matka 12 października 1950 roku. Doczekali się dwanaściorga potomstwa, wśród którego Paweł był ósmym w kolejności dzieckiem:

1. Emma Maria (Emma Marie) – ur. 11 sierpnia 1898 roku

2. Jan Walenty (Johann Walenty) – ur. 6 września 1900 roku, zm. 19 maja 1965 roku

3. Róża Anna (Rosa Anna) – ur. 26 sierpnia 1902 roku

4. Alfons – ur. 15 października 1904 roku

5. Edward Franciszek (Eduard Franz) – ur. 22 września 1906 roku

6. Emanuel Walenty (Emanuel Valentin) – ur. 2 lutego 1909 roku

7. Grzegorz Marek (Georg Markus) – ur. 24 kwietnia 1910 roku

8. Paweł Grzegorz (Paul Gregor) – ur. 24 maja 1912 roku, zm. w kwietniu 1940 roku

9. August German – ur. 28 maja 1914 roku, zm. 10 stycznia 2005 roku 21

10. Wilhelm Eustachy – ur. 20 września 1917 roku, zm. 10 września 1976 roku22

11. Jadwiga Teresa (Hedwig Teresa) – ur. 7 października 1919 roku, zm. 7 lutego 1999 roku23

12. Maksymilian Edward (Maxymilian Eduard) – ur. 12 października 1921 roku, zm. 8 kwietnia 2003 roku

Dom, w którym mieszkał Paweł Słania ze swoimi rodzicami i rodzeństwem, został wybudowany przez Walentyna Dyrgałłę na działce sąsiadującej z posiadłościami rodzin Poloczek i Porada w 1893 roku po uzyskaniu urzędowego pozwolenia. Według pierwotnego projektu budowalnego24 dom na planie prostokąta o przybliżonych wymiarach 15 x 11 m miał być dwupiętrowy. Na każdej kondygnacji zaplanowano cztery izby mieszkalne (każda ok. 22 m2), dwie kuchnie (każda ok. 14 m2) i pomieszczenie gospodarcze (schowek). W przyziemiu miała znaleźć się piwnica. Z tyłu budynku przewidziano – typowy dla zabudowy górnośląskiej – budynek gospodarczy z ośmioma komórkami (chlewikami) oraz toaletę.

Budynek nie został jednak zrealizowany według pierwotnych założeń. Uszczuplono go o jedno piętro. Dodatkowo przy głównym wejściu nad schodkami dobudowano drewniany ganek nazywany „laubą”, którego nie było na planie z 1893 roku, a który dziś jest najbardziej charakterystyczną ozdobą tej budowli.

Już na początku XX wieku powierzchnia mieszkalna familoka była niewystarczająca, dlatego w 1907 roku dziadek Pawła, Walentyn Dyrgałła, wnioskował do naczelnika miejscowego urzędu gminy o pozwolenie na dostosowanie piwnicy do potrzeb mieszkalnych. Prośbę inwestora uwzględniono pod warunkiem, że okna ze strony północnej zostaną przeniesione na stronę wschodnią, co uczyniono. Z późniejszych dokumentów wynika, że w okresie międzywojennym pod tym adresem oprócz Słaniów mieszkało 41 osób o nazwiskach: Soballa, Chruścik, Kuczyński, Kalus, Gwóźdź, Dragon, Skiba i Słowik25.

SZKOŁA

Paweł Słania dzieciństwo spędził w rodzinnej miejscowości. Niestety o tym okresie jego życia wiemy najmniej. Jak każde dziecko musiał gdzieś rozpocząć swoją edukację. Ówczesny system przewidywał 8-letni obowiązek szkolny, ale po ukończeniu czterech klas szkoły powszechnej (podstawowej) uczeń mógł kontynuować naukę w gimnazjum pod warunkiem, że zdał egzamin wstępny. Na bazie dostępnych informacji można ustalić, że Paweł Słania skorzystał właśnie z tej możliwości. Naukę rozpoczął w jednej z piekarskich szkół powszechnych w roku szkolnym 1918/1919. Po czterech latach (w roku szkolnym 1922/1923) został przyjęty do pierwszej klasy Państwowego Gimnazjum Męskiego w Tarnowskich Górach.

Należy zwrócić uwagę, że początek nauki Pawła Słani przypadł na burzliwy okres końca I wojny światowej oraz niepewnego losu Górnego Śląska, o który toczył się spór pomiędzy Polską i Niemcami, na froncie zarówno dyplomatycznym, jak i wojskowym. Kwestia górnośląska, która dotyczyła także Piekar Śląskich, a dokładniej gmin będących wówczas jeszcze odrębnymi jednostkami samorządowymi (Niemieckie Piekary, Szarlej, Brzozowice, Kamień, Brzeziny Śląskie, Dąbrówka Wielka, Kozłowa Góra), była skomplikowanym procesem historycznym rzutującym na relacje polsko-niemieckie na początku lat 20. XX wieku.

Paweł Słania w okresie powstań śląskich i plebiscytu był jeszcze dzieckiem i mógł jedynie z daleka obserwować, jak przy urnach plebiscytowych, na wiecach politycznych i po obu stronach barykad ścierali się dotychczasowi sąsiedzi, bliżsi i dalsi kuzyni, koledzy ze szkoły i górnicy mówiący zarówno „Szczęść Boże”, jak i „Glück auf”.

W 1922 roku nie było jeszcze w Piekarach gimnazjum, a tylko jego ukończenie pozwalało uzyskać maturę. Pierwsza szkoła tego typu powstała w 1924 roku pod nazwą Klasyczne Gimnazjum Komunalne w Szarleju przy obecnej ul. Szpitalnej. W chwili gdy Paweł Słania osiągał wiek gimnazjalny, miał do dyspozycji dwie szkoły położone najbliżej: w Bytomiu lub w Tarnowskich Górach. Ponieważ Bytom (wówczas Beuthen) leżał po niemieckiej stronie (pierwsze polskie gimnazjum powstało tam dopiero w 1932 roku), naturalnym wyborem były Tarnowskie Góry, które podobnie jak Piekary znalazły się w granicach II Rzeczpospolitej Polskiej w 1922 roku.

Paweł Słania rozpoczął naukę w Państwowym Gimnazjum Męskim w Tarnowskich Górach26 1 września 1922 roku. Szkoła znajdowała się 14 km od jego domu. Mieściła się w okazałym gmachu oddanym do użytku w 1874 roku na potrzeby ówczesnej średniej szkoły realnej (niem. Realschule). Trzykondygnacyjna neorenesansowa budowla zawierała 9 pracowni oraz imponującą aulę o powierzchni 180 m2. W budynku znajdowały się również mieszkania dla dyrektora, woźnego, palacza oraz biblioteka. Gmach szkoły wyposażony był w instalację wodociągową, elektryczną oraz gazową. Z tyłu szkoły usytuowana była sala gimnastyczna27. Od 1923 roku placówka posiadała także internat dla młodzieży spoza miasta w konwikcie biskupim. Niewykluczone, że Paweł Słania korzystał z internatu, ale mógł też dojeżdżać codziennie do szkoły pociągiem lub autobusem.

Tarnogórskie gimnazjum reprezentowało w okresie międzywojennym wysoki poziom, a ówczesna matura stanowiła o społecznej nobilitacji i pozwalała abiturientom kontynuować naukę na uczelniach wyższych. Paweł Słania wywodzący się z wielodzietnej i niezamożnej rodziny musiał odznaczać się dużą determinacją, skoro wybrał właśnie taką ścieżkę swojej edukacji.

Nauka w przedwojennym gimnazjum trwała 8 lat. Paweł Słania uczęszczał do klasy z przeszło 30 innymi uczniami. W zachowanych źródłach możemy m.in. odczytać, że w roku szkolnym 1925/1926 w ówczesnej czwartej klasie było ich aż 36. Paweł wraz z innymi kolegami ze swojej szkoły wpisał się wtedy do księgi pamiątkowej nazywanej „Deklaracją Podziwu i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych” (ang. „Polish Declarations of Admiration and Friendship for the United States”), która w ostatecznym kształcie pomieściła 5,5 miliona podpisów ówczesnych mieszkańców II Rzeczpospolitej Polskiej. Najwięcej podpisów pozostawiły w kronice społeczności szkolne (grona pedagogiczne i uczniowie), które czasami rywalizowały w oryginalności składanych życzeń, mając do dyspozycji zazwyczaj tylko jedną lub dwie strony28.

W gronie ponad trzydziestu uczniów klasy czwartej, do której uczęszczał Paweł Słania, możemy odnaleźć nazwiska kolegów, z którymi utrzymywał on bliższy, a nawet przyjacielski, kontakt w czasie studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwszym z nich był Stanisław Książek (1908–1980), który studiował w Krakowie filologię polską, a wróciwszy do Tarnowskich Gór po wojnie, pełnił m.in. funkcję dyrektora szkoły, której był absolwentem (wówczas szkoły licealnej). Zasłynął zmianą nazwy jej patrona z księcia Jana Opolskiego na Stanisława Staszica. Paweł Słania w swoich listach często go wspominał, określając go zawsze po przyjacielsku „Stachem”.

Drugim kolegą Pawła z klasy był Szymon Bączkowicz (1910–1940) z Radzionkowa, który studiował w Krakowie filologię klasyczną. Koledzy ze szkolnej ławy często spotykali się w Krakowie, chodzili wspólnie do kina i teatru. Obaj byli podoficerami rezerwy i obaj podzielili tragiczny los w Katyniu. W swoim ostatnim liście do rodziny z 22 listopada 1939 roku Paweł pisał, że spotkał go w obozie w Kozielsku.

W klasie z Pawłem Słanią uczył się również Paweł Kawalec (ur. w 1910 roku), późniejszy prezes Koła Akademików w Piekarach Śląskich, więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, z którego został zwolniony w 1942 roku – po dwóch latach pobytu. Z listów Pawła wynika jednak, że nie byli oni w zbyt dobrych stosunkach.

Paweł Słania ukończył gimnazjum egzaminem dojrzałości dawnego typu klasycznego w sesji wiosennej 1930 roku, uzyskując tym samym zgodę Państwowej Komisji Egzaminacyjnej na staranie się o przyjęcie na uczelnię wyższą. W zachowanym w Centralnym Archiwum Wojskowym odpisie świadectwa dojrzałości z 6 czerwca 1930 roku możemy odnaleźć skład komisji, przed którą Paweł Słania wykazywał się swoją wiedzą z takich przedmiotów, jak: religia, język polski, język łaciński, język grecki, historia, fizyka i matematyka. Wśród nauczycieli możemy wymienić m.in.: ks. Józefa Knosałę (1878–1951), ks. Filipa Bednorza (1891–1954), dr. Wilhelma Durynka i dr. Franciszka Kozieła.

STUDIA UNIWERSYTECKIE

Kolejnym etapem w życiu Pawła Słani były studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, o których wiemy najwięcej z treści listów do narzeczonej Marii Lortz, którą poznał w okolicach 1 listopada 1932 roku. Z danych przekazanych przez Pawła Gaszyńskiego – kustosza Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego – wynika, że w roku akademickim 1930/1931 Paweł Słania figurował na liście studentów Wydziału Teologicznego. Oznaczało to, że pierwszy rok akademicki spędził w Krakowie jako alumn Śląskiego Seminarium Duchownego29. W kolejnym roku akademickim przeniósł się jednak na Wydział Filozoficzny (kierunek historia). Można przypuszczać, że pierwotnie Paweł Słania nie dostał się na interesującą go historię lub też zwyczajnie zrezygnował z teologii po zapoznaniu się z programem studiów na pierwszym roku. Krakowskie archiwum uniwersyteckie dysponuje kartami wpisowymi studentów na każdy rok akademicki i w przypadku Pawła lata te obejmują okres 1930/1931–1934/1935. Z listów do narzeczonej z lat 1933–1939 wynika jednak, że studiował on znacznie dłużej, a jego praca magisterska, choć w większości gotowa, nie została obroniona przed wybuchem II wojny światowej.

Studia wyższe w okresie międzywojennym były bardzo wymagające i tylko najlepsi absolwenci szkół średnich mogli pochwalić się indeksem. Na kandydatów nie dość że czekały trudne egzaminy wstępne, to późniejsze kolokwia, seminaria i egzaminy także nie należały do najłatwiejszych. Częstą barierą w dostępie do uczelni były także wysokie koszty utrzymania w miastach uniwersyteckich, takich jak Kraków. Paweł Słania wywodzący się z 14-osobowej rodziny nie był zamożny i korzystał w czasie studiów ze wsparcia finansowego rodziny swojej narzeczonej Marii Lortz. Nie czuł się komfortowo, gdy musiał prosić o przesłanie pieniędzy na przykład na bilet kolejowy. Paweł Słania chciał być jednak bardziej niezależny i w czasie studiów ubiegał się o dwa stypendia – stypendium z Wydziału Powiatowego w Świętochłowicach i Stypendium im. Karola Miarki. Z jego listów do narzeczonej wiadomo, że w 1935 roku otrzymał wsparcie finansowe z powiatu (ok. 200–300 zł), natomiast nie chwalił się, by otrzymał także tę drugą zapomogę, chociaż bardzo na nią liczył, gromadząc wszelkie dokumenty i opinie profesorów. Maria Lortz pomagała w jego imieniu załatwiać formalności na odległość.

Ważnym aspektem życia w Krakowie było zakwaterowanie. Paweł Słania mieszkał w kilku miejscach, zazwyczaj w centrum Krakowa: w kamienicy przy ul. Floriańskiej 32 (m. 22) niedaleko rynku Starego Miasta, na krakowskich Dębnikach przy ul. Rolnej 7 (m. 2), w Katolickim Domu Akademickim przy placu Jabłonowskich 1 (m. 49), a także w II Domu Akademickim przy ul. Oleandry.

Paweł Słania studiował na najstarszym i jednym z najlepszych polskich uniwersytetów, dlatego jego życie w tamtym okresie koncentrowało się przede wszystkim na nauce. Na swojej studenckiej drodze spotkał wielu wybitnych i zasłużonych krakowskich naukowców, ówczesnych i późniejszych profesorów, autorów licznych publikacji i piastujących ważne funkcje w hierarchii uniwersyteckiej i sferze publicznej, a często też politycznej. W gronie wykładowców, u których Paweł Słania zdobywał cenną wiedzę z różnych dziedzin nauki (historia, filozofia, prawo, literatura, teologia, medycyna), można wymienić m.in. takie nazwiska, jak: Stanisław Kutrzeba (1876–1946), Władysław Semkowicz (1878–1949), Stanisław Pigoń (1885–1968), Wacław Sobieski (1872–1935), Stanisław Kot (1885–1975), Oskar Halecki (1891–1973), Władysław Konopczyński (1880–1952), Władysław Heinrich (1869–1957), Ludwik Piotrowicz (1886–1957), Henryk Oesterreicher (1892–1942), Józef Feldman (1899–1946), Kazimierz Józef Piwarski (1903–1968), Roman Grodecki (1889–1964), Kazimierz Lepszy (1904–1964), Stanisław Wincenty Maziarski (1873–1956), Jan Kucharzewski (1876–1952), Leon Jan Wachholz (1867–1942), Henryk Barycz (1901–1994), Władysław Szumowski (1875–1954) i Józef Żurowski (1892–1936)30.

Obok udziału w zajęciach dydaktycznych Paweł Słania liczne godziny spędzał w bibliotekach (wydziałowej i uniwersyteckiej) oraz archiwach, przygotowując się do zajęć lub pisząc prace zaliczeniowe, seminaryjne i tę najważniejszą – pracę magisterską. W wolnych chwilach udzielał się w Kole Historyków (m.in. jako bibliotekarz), chórze akademickim i korporacji akademickiej Constantia, a także często odwiedzał teatry, kina i opery.

Zwieńczeniem studiów miała być praca magisterska, która ostatecznie otrzymała tytuł: Uniwersytet Jagielloński w latach 1792–1800. Paweł pisał ją pod kierunkiem profesora Stanisława Kota (1885–1975) – długoletniego kierownika Katedry Historii i Kultury Uniwersytetu Jagiellońskiego specjalizującego się w ideologiach i doktrynach politycznych XVI i XVII wieku31. Promotor Pawła Słani ocenił jego pracę na poziomie bardzo dobrym i nawet zasugerował swojemu magistrantowi, że może ona zostać uznana za doktorską, pod warunkiem że uzupełni ją o materiały archiwalne z Wiednia. Zgodnie z sugestią profesora Paweł Słania po otrzymaniu specjalnej zapomogi udał się w kwietniu 1936 roku do Wiednia, gdzie spędził miesiąc na kwerendzie w austriackim archiwum ministerstwa oświaty, archiwum uniwersyteckim i archiwum państwowym. Mieszkał tam w domu studenckim przy ul. Michaelerstrasse 11. Wszelką pomoc w zdobyciu potrzebnych materiałów i odnalezieniu się w Austrii okazał mu dr Otto Guglia (1904–1984) – historyk, geograf i botanik, pracownik Federalnego Ministerstwa Edukacji (w archiwum naukowym i bibliotece), a także wydziału uniwersyteckiego.

Mimo uwzględnienia materiałów z austriackich archiwów praca magisterska (a może nawet doktorska) Pawła Słani nie została obroniona ze względu na wybuch II wojny światowej i powołanie go do wojska (egzamin ostateczny miał wyznaczony na początek października). Z pewnością jego losy potoczyłyby się inaczej, gdyby nie zaistniałe tragiczne okoliczności. Czy młody obiecujący naukowiec miał przed sobą uniwersytecką karierę? Tego nie dowiemy się już nigdy, choć wiele na to wskazywało32.

SŁUŻBA WOJSKOWA

W trakcie studiów uniwersyteckich Paweł Słania został powołany do służby wojskowej, która w okresie międzywojennym obowiązywała także absolwentów szkół średnich oraz studiów wyższych. Nauka w tego typu szkołach wojskowych trwała wówczas rok. Na początku żołnierze posługiwali się tytułem szeregowego (strzelca) „z cenzusem”. Szkolenie kończyło się egzaminem i absolwenci otrzymywali stopień kaprala i tytuł podchorążego. Kolejnym okresem służby była praktyka dowódcza w jednostce wojskowej. Po jej zakończeniu podchorążowie byli zwalniani do rezerwy, a stopień oficerski mogli uzyskać dopiero po odbyciu dodatkowych ćwiczeń33.

W celu szkolenia rezerwistów powołano w 1932 roku dywizyjne kursy podchorążych rezerwy w czynnych dywizjach piechoty w całej Polsce. Paweł Słania został wysłany na Dywizyjny Kurs Podchorążych Rezerwy przy 73 Pułku Piechoty w Katowicach, ale macierzyście przynależał do 75 Pułku Piechoty z siedzibą w Chorzowie. Jego zasadnicza służba wojskowa trwała od 19 września 1933 roku do 27 lipca 1934 roku. W tym okresie uzyskał kolejno następujące awanse: starszy strzelec (grudzień 1933 roku), kapral (kwiecień 1934 roku) i podchorąży rezerwy (lipiec 1934 roku). Miesiąc później posługiwał się już tytułem plutonowego podchorążego, a 17 września 1934 roku został przeniesiony do rezerwy.

Paweł Słania nie poprzestał jednak na ukończeniu podstawowego kursu dla podchorążych rezerwy i latem 1935 roku zgłosił się na ćwiczenia wojskowe, które miały umożliwić mu otrzymanie stopnia oficerskiego. W trakcie ćwiczeń wojskowych od 6 sierpnia do 15 września 1935 roku był dowódcą plutonu strzeleckiego. Dzień przed zakończeniem ćwiczeń został awansowany na sierżanta podchorążego rezerwy, a rok później (25 listopada 1936 roku) otrzymał ostatni w swojej karierze stopień wojskowy – podporucznika rezerwy.

Na tym jednak nie zakończył swojej przygody z wojskiem. Z dokumentów przechowywanych w Centralnym Archiwum Wojskowym wynika, że we wrześniu 1937 roku ponownie przebywał na ćwiczeniach w 75 Pułku Piechoty w funkcji dowódcy plutonu strzeleckiego34. Na tym roku kończą się dokumenty z wojskowego archiwum dotyczące przebiegu służby Pawła Słani.

Ostatnie informacje o swoim żołnierskim losie, które przekazał narzeczonej w listach z lipca i sierpnia 1939 roku, dotyczyły szkolenia w 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej na warszawskiej Pradze. Podstawowym zadaniem pułku, w którym Paweł Słania odbywał ostatnie szkolenie wojskowe w swoim życiu, było właśnie szkolenie bojowe. Paweł nie wspominał jednak w listach o wyczerpujących ćwiczeniach, musztrze, strzelnicy i manewrach na poligonie. Opisywał natomiast często wykłady i egzaminy, które nie sprawiały mu większych kłopotów. W jednym z listów nawet porównał je do realiów studenckich: „Jutro już mamy egzamin, a w piątek drugi. Lecz są takie egzaminki w porównaniu do egzaminów uniwersyteckich”35. W okresie tego szkolenia mieszkał poza koszarami w wynajmowanym mieszkaniu przy ul. Inżynierskiej 9 (m. 2). Wraz z kolegami zwiedzał Warszawę i okolicę (m.in. Wilanów i Powsin). Bliżej nie wiadomo, czego dotyczył kurs i w jakich okolicznościach został na niego wezwany, ale w przypadku oficera rezerwy powołanie przez władze wojskowe nie powinno być zaskoczeniem, szczególnie w gorącym okresie poprzedzającym II wojnę światową.

Z listów Pawła Słani do narzeczonej wynika, że nie był on wielkim entuzjastą służby wojskowej, do której zobowiązywały go ówczesne przepisy prawne. Nie była ona jego wymarzoną ścieżką kariery, co w niektórych listach bardzo mocno akcentował. Traktował służbę wojskową jako czas, który trzeba było przetrwać niezależnie od okoliczności, a że był osobą inteligentną, sumienną i dobrze zorganizowaną, za wypełnianie obowiązków żołnierza był wysoko oceniany przez przełożonych. Szkolenia kończył z wynikiem bardzo dobrym, dlatego warto przytoczyć niektóre opinie na jego temat z dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego:

Inteligencja b. duża. Bardzo koleżeński i towarzyski. Służbę wojskową traktuje bardzo poważnie. Bardzo chętny i pracowity. Fizycznie b. dobrze rozwinięty. Wytrzymały. Lojalność wobec przełożonych…

Bardzo dobry instruktor i dowódca. W dowodzeniu zawsze pewny siebie. Wiadomości wojskowe opanował dobrze. Sytuacje nawet bardzo trudne rozwiązuje trafnie i rzeczowo.

Rzutki, energiczny, bardzo zaradny. Orientuje się szybko i dobrze (…) Umie utrzymać oddział w ręku. Bardzo dobry dowódca plutonu strzeleckiego.

W stosunku do podwładnych bardzo surowy, lecz sprawiedliwy i dbały o ich dobro.

Pewny siebie w dowodzeniu. Taktycznie wyszkolony i opanowany. Na zaufanie zasługuje.

Odważny, nie uchyla się od konsekwencji za swe czyny.

Jako wychowawca bardzo dobry. Umie nastawić ducha żołnierza na sposób pewności i konieczności podporządkowania się rozkazom.

Bardzo inteligentny, konsekwentny, logiczny, odporny na podniety cudzych myśli. Szybko orientuje się i szybko decyduje. Duża zdolność użytkowania nabytych wiadomości36.

Wśród dowódców (wtedy jeszcze o niższej randze), z którymi zetknął się Paweł Słania w trakcie swojej służby, możemy wymienić m.in.: generała Jana Andrzeja Jagmin-Sadowskiego (1895–1977), majora Władysława Nawrockiego (1892–1942) i pułkownika Alojzego Horaka (1891–1943).

PRACA

Paweł Słania w trakcie swojego krótkiego życia nie zdążył rozwinąć zawodowej kariery. Okres studiów uniwersyteckich, przerywanych ćwiczeniami wojskowymi, znacząco się wydłużył, tym samym opóźniając moment podjęcia pracy. Wiadomo, że Paweł Słania kształcił się w charakterze nauczyciela pod okiem dr. Władysława Czaplińskiego37 w V Państwowym Gimnazjum Neoklasycznym w Krakowie (V Państwowe Gimnazjum i Liceum typu humanistycznego) mieszczącym się przy ul. Kochanowskiego 5. Chętnie dzielił się z narzeczoną swoimi wrażeniami z hospitowanych lub prowadzonych samodzielnie lekcji:

Ogólnie lekcja wypadła dobrze; jestem więc zadowolony. Przed klasą czułem się swobodnie i pewnie. Postaram się, o ile dr Czapliński pozwoli, poprowadzić jeszcze jedną lekcję. (…) Sądzę, kochana Dziecinko, że w gimnazjum dam sobie rady zupełnie. Jest to, najdroższa Meruniu, bardzo miłe uczucie, gdy się prowadzi lekcję, podczas której oczy uczniów są skierowane na Ciebie i słuchają Cię z uwagą38.

Po powrocie do Piekar w 1938 roku podjął pracę w Publicznej Szkole Dokształcającej Wiejskiej, o czym świadczy wpis w szkolnej kronice z roku szkolnego 1938/1939. Był wówczas opiekunem klasy II b39. Nie była to jednak praca w pełnym wymiarze godzin, ponieważ lekcje odbywały się tylko dwa razy w tygodniu w godzinach popołudniowych. Poza tym Paweł Słania nie miał jeszcze w pełni skończonych studiów wyższych i nie obronił pracy magisterskiej. Z listów wiadomo także, że w styczniu 1939 roku składał aplikację do Biblioteki Śląskiej w Katowicach, a pół roku później do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.

DZIAŁALNOŚĆ SPOŁECZNA

Paweł Słania jako członek Koła Akademików Szarlej-Piekary40 czestniczył w jednym z najważniejszych przedsięwzięć dwudziestolecia międzywojennego w Piekarach Śląskich, jakim była budowa Kopca Wyzwolenia Śląska. Paweł i jego koledzy studenci pracowali przy budowie kopca przez 3 godziny 25 lipca 1933 roku. W zbiorach Izby Regionalnej zachowały się dwie fotografie z tego dnia oraz wpis w „Złotej Księdze założonej z okazji budowy Kopca Wyzwolenia Śląska w Wielkich Piekarach z lat 1932–1937”: „Koło Akademików Szarlej-Piekary pracowało dnia 25 VII 1933 przy sypaniu Kopca Wyzwolenia w liczbie 13 członków przez 3 godziny. Za Koło: Świerczyna Jerzy (skarb.) […] Ignacy (sekret.)41”.

Paweł Słania był jednym z prekursorów archiwistyki społecznej i muzealnictwa w Piekarach Śląskich. 9 kwietnia 1938 roku, wraz z Karolem Ciskiem i Janem Hanszlą w charakterze sekretarza-korespondenta, powołał Kółko Miłośników Piekar Śląskich przy miejscowym oddziale nieznanej organizacji o skrócie PZP. Organizacja składała się z sześciu sekcji: archiwalnej (Paweł Słania), muzealnej i prasowej (Jan Hanszla, Karol Cisek), ludoznawczej i sztuki ludowej (prof. Chrzanowski, Wawrzyniec Czempiel), historycznej (ppłk Franciszek Piłsz, Melchior Bibiela), przyrodniczej (kierownik szkoły o nazwisku Ogaza, nauczyciel Gzyl) i finansowej (nauczyciel Alojzy Koterzyna).

Osoby, które zamierzały w 1938 roku wraz z Pawłem Słanią zorganizować w Piekarach Śląskich muzeum, miały już wtedy znaczny wkład w pielęgnowanie lokalnej tradycji i kultury, a niektórzy wywodzili się z bliskiego otoczenia Wawrzyńca Hajdy. Karol Cisek (1875–1945) był m.in. współzałożycielem i prezesem Chóru „Cecylia”, skarbnikiem Towarzystwa Alojzjanów, kolekcjonerem staroci, popularyzatorem prasy na ziemi piekarskiej i redaktorem pisma „Piekarskie Wiadomości Parafialne”42. Jan Hanszla (urodzony w 1896 roku) redagował czasopismo „Głos z nad Brynicy” i publikował szkice historyczne i biograficzne na łamach „Polski Zachodniej”, „Katolika”, „Nowin” i „Gazety Jarocińskiej”43. Wawrzyniec Czempiel, bliski krewny ks. Józefa Czempiela, był członkiem Rady Gminnej w Piekarach Śląskich w okresie międzywojennym i podpisał się pod wnioskiem o nadanie praw miejskich Piekarom Śląskim w 1939 roku44.

Nowa inicjatywa piekarska szybko zyskała uznanie ówczesnej opinii publicznej, która okrzyknęła ją „bardzo poważną placówką kulturalno-naukową”, której głównym zamiarem było powołanie regionalnego muzeum z siedzibą w Piekarach Śląskich oraz szerzenie kultury i oświaty. Niezwłocznie ogłoszono akcję zbierania pamiątek wśród mieszkańców w „Wiadomościach Parafii Św. Trójcy” i „Piekarskich Wiadomościach Parafialnych”:

Upraszamy naszych kochanych parafian, aby choć w drobnej części przyczynili się do rychłego otwarcia pożytecznej tej placówki kulturalnej przez oddanie starych, w domu zbędnych rzeczy, jak części strojów ludowych, obrazów, drewnianych figurek, krzyży, książek, śpiewników, starych egzemplarzy „Zwiastuna”, „Światła” i „Gwiazdy Piekarskiej”, wszelkich skamienielin i muszli, w dawnych czasach używanych mebli. Wszystko to oddawać można w pokoju 4 tut. Urzędu gminy. Kto bardzo biedny, otrzyma wynagrodzenie45.

Wkrótce mieszkańcy zaczęli przynosić swoje skarby do siedziby stowarzyszenia. O jednym z takich darów pisano w „Katoliku” w 1938 roku:

W ostatnich dniach wykopał p. Franciszek Flakus w swoim ogrodzie przy ul. Leśnej 2 stare monety, a mianowicie srebrną pruską z datą 1739 roku i podobizną króla pruskiego Fryderyka Wielkiego oraz miedzianą francuską i z podobizną Ludwika XVI. Obie sztuki starych i dobrze utrzymanych pieniędzy leżały luzem w ziemi. Monety oddał p. Flakus do zbiorów muzealnych Kółka Miłośników Piekar Śląskich46 .

Co się stało potem – wiemy doskonale z podręczników historii. II wojna światowa przekreśliła plany Pawła Słani i jego przyjaciół historyków, a wizja muzeum nie została zrealizowana do dziś.

WOJENNY LOS

Z posiadanych źródeł wiemy, że przynajmniej do pierwszych dni sierpnia 1939 roku Paweł Słania przebywał w Warszawie na bliżej niesprecyzowanym szkoleniu wojskowym dla rezerwistów, które składało się głównie z zajęć teoretycznych i egzaminów. Z sierpniowych listów do narzeczonej nie płynęły żadne niepokojące wieści o zbliżającej się wojnie. Z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że Paweł Słania 24 sierpnia 1939 roku podczas powszechnej „cichej” mobilizacji, jako oficer rezerwy, został wysłany w głąb kraju w celu uzupełnienia etatów oficerskich w tworzonych oddziałach Wojska Polskiego. Po agresji Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939 roku dostał się do niewoli i trafił do obozu w Kozielsku, skąd 22 listopada 1939 roku wysłał list do rodziny i narzeczonej Marii. Rzeczony list pozwala jedynie przypuszczać, w jaki sposób Paweł Słania znalazł się w sowieckiej niewoli. Adolf Rzeźniczek, z którym Paweł przebywał w obozie i o którym pisał w ostatnim liście, według dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej został zmobilizowany w 1939 roku do Ośrodka Zapasowego 14 Dywizji Piechoty47.

Ośrodek zlokalizowany był w najbliższej okolicy Kutna. Wobec zagrożenia zbliżających się wojsk niemieckich został ewakuowany na Wschód. W drodze do Warszawy kolumny marszowe zostały zaskoczone przez oddziały niemieckie podchodzące od strony Pruszkowa i Błonia. Uległy rozproszeniu i już nie zebrały się w całości mimo obowiązującego miejsca zbiórki w Garwolinie. Ostatecznie gros ośrodka przedostała się przez Mińsk Mazowiecki i Radzyń Podlaski do Kowla, gdzie uległ on demobilizacji na wieść o agresji sowieckiej 17 września 1939 roku48.

Czy Paweł Słania i Adolf Rzeźniczek – młodzi oficerowie rezerwy – po ogłoszeniu mobilizacji mogli trafić do tej samej jednostki wojskowej i w tym samym miejscu dostać się do niewoli radzieckiej? Na to pytanie nie uzyskamy jednoznacznej odpowiedzi, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie było.

Od dnia wybuchu II wojny światowej rodzina Pawła Słani pozostawała w niepewności przez blisko trzy miesiące, a dopiero list wysłany z obozu jenieckiego w Kozielsku 22 listopada 1939 roku dał nadzieję, że ich syn, brat i narzeczony wróci do domu cały i zdrowy. Listy wysyłane do bliskich były cenzurowane przez obozowe władze i nie można było w nich określać siebie jeńcami. We wspomnianym liście Paweł Słania na wstępie zaznaczył tylko, że jest w Rosji. Wymienił jeszcze kilku kolegów, którzy również się tam znaleźli, chcąc dotrzeć do ich rodzin, by wiedzieli o losie swoich synów, mężów i braci. Podał także adres zwrotny z myślą o kontynuowaniu korespondencji.

O kolejnych próbach kontaktu Pawła z rodziną po 22 listopada 1939 roku nie wiemy niestety już nic. Zbrodnia katyńska trzymana była przez Rosjan w tajemnicy, a rodziny pomordowanych w kwietniu 1940 roku polskich jeńców wojennych przez następne lata nadal miały nadzieję na zobaczenie swoich bliskich po zakończeniu wojny. Taką nadzieją żyła z pewnością rodzina Pawła, jak i jego narzeczona Maria Lortz, która utrzymywała kontakt z Wilhelmem Słanią (młodszym bratem Pawła) wysłanym do prac w gospodarstwie rolniczym w Langenargen w Niemczech.

W jedynym znanym nam liście Wilhelma do Marii z 5 października 1941 roku próbował on podtrzymywać na duchu przyszłą szwagierkę, jak i zapewne samego siebie: „Nie wiem, czy Pani wiadomo, że jeńcy polscy, którzy byli w Rosji, mieli być zaciągnięci do polskiej armii, którą tworzył generał Sikorski w Rosji, więc kto wie, czy Paweł znowu nie służy”. Brat Pawła miał na myśli oddziały Wojska Polskiego, tzw. Polskie Siły Zbrojne w ZSRR (Armia Andersa), podporządkowane legalnemu rządowi RP na emigracji. Powstały one po wybuchu wojny między III Rzeszą z ZSRR, zawarciu układu Sikorski-Majski oraz ogłoszeniu amnestii dla obywateli polskich w ZSRR w 1941 roku. Wilhelm Słania miał nadzieję, że jego brat Paweł znalazł się w gronie kilkuset tysięcy polskich jeńców i więźniów uwolnionych z więzień, łagrów i innych miejsc odosobnienia, w tym świadków zbrodni katyńskiej i innych masowych zbrodni NKWD. Pisząc ten list, nie wiedział niestety, że jego brat już od 1,5 roku spoczywał w bezimiennym dole w katyńskim lesie.

Zbrodnia katyńska wyszła na jaw 13 kwietnia 1943 roku, gdy strona niemiecka poinformowała opinię publiczną o odkryciu masowych grobów w Katyniu. Władze sowieckie natychmiast zaprzeczyły tym informacjom i oskarżyły Niemców o dokonanie tej zbrodni. Ekshumacja polskich oficerów rozpoczęła się niemalże natychmiast. W urzędowym wykazie niemieckim pt. „Amtliches Material zum Massenmord von Katyn” opublikowano pod numerem ewidencyjnym 3223 informację o wydobytych zwłokach Pawła Słani (pod nazwiskiem Stania), przy których znaleziono list oraz kartę biblioteczną49.

Nie wiadomo, w którym momencie informacja o śmierci Pawła Słani dotarła do jego rodziny, ale dopóki tak się nie stało, jego rodzice, rodzeństwo i narzeczona żyli nadzieją, która – jak wiemy – umiera zawsze ostatnia. Niestety i ona w pewnej chwili umarła.

Paweł Słania w 1985 roku został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kampanii Wrześniowej 1939 roku. Decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej 5 października 2007 roku został mianowany na stopień porucznika Wojska Polskiego. Tablica ku jego pamięci znajduje się w kościele Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja w Piekarach Śląskich. Pamiątki po nim w postaci listów, zdjęć, indeksu, portretu, maszynopisu pracy magisterskiej i rękopisu pracy seminaryjnej przechowywane są w Izbie Regionalnej działającej przy Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Teodora Heneczka w Piekarach Śląskich.

18 Kamień – od 1975 r. miejscowość w granicach Piekar Śląskich.
19 Szarlej – od 1935 r. miejscowość w granicach Piekar Śląskich.
20 Archiwum Państwowe w Katowicach, Zespół Urząd Stanu Cywilnego w Piekarach Śląskich, Księga małżeństw, sygn. 12/2700/59.
21 Zmarł w Piekarach Śląskich.
22 Zmarł w Bytomiu.
23 Zmarła w Piekarach Śląskich.
24 Projekty budowlane oraz dokumenty dotyczące domu są w posiadaniu Tomasza Kapicy.
25 Informacja zaczerpnięta ze spisów mieszkańców (Personenstands-Aufnahme) z 16 lutego 1920 r. i 20 października 1921 r. – dokumentów rękopiśmiennych przechowywanych w zbiorach Tomasza Kapicy.
26 Obecnie znajduje się tam II Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica przy ul. Piłsudskiego 1.
27 M. Barski, Historia II Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowskich Górach, https://www.tg.net.pl/historia/artykuly/lo-staszica (dostęp 11.03.2022).
28 Powstanie księgi zostało zainicjowane między innymi przez Ignacego Paderewskiego oraz Leopolda Kotnowskiego, prezesa Amerykańsko-Polskiej Izby Handlowo-Przemysłowej (American-Polish Chamber of Commerce and Industry in Poland). Odrodzona Polska postanowiła wyrazić swoją wdzięczność USA, które uznały polską państwowość jako konieczny warunek nowego porządku w Europie, a także udzieliły Polsce wsparcia materialnego o wartości około 200 milionów dolarów. Zob. Ł. Żywulski, Piekarzanie z życzeniami dla przyjaciół zza wielkiej wody, http://piekarskiwerk.pl/artykuly/item/167-piekarzanie-z-zyczeniami-dla-przyjaciol-zza-wielkiej-wody (dostęp 11.03.2022).
29 W tamtym okresie alumni Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie (powołanego w 1921 r.) byli pełnoprawnymi studentami Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zob. Alumni Śląskiego Seminarjum Duchownego w roku szkolnym 1930–31, „Rocznik Diecezji Śląskiej (Katowickiej)” 1931, s. 125–128.
30 Krótkie biogramy wymienionych profesorów zostały zamieszczone w przypisach w części źródłowej niniejszej publikacji.