Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Pierwsze śledztwo Rebeki Martinsson
W świątyni zboru Źródła Mocy zostaje bestialsko zamordowany Wiktor Strandgård, aktywny działacz religijny. Zmasakrowane zwłoki znajduje siostra ofiary, która niezwłocznie zawiadamia policję i… znika. Rytualny mord? Walka o wpływy w zborze? Prywatne porachunki? W śledztwo angażuje się komisarz Anna Maria Mella.
W tym samym czasie w Kirunie pojawia się Rebeka Martinsson, prawniczka ze Sztokholmu, którą jeden telefon zmusił do powrotu w rodzinne strony. Wkrótce zaczynają wychodzić na jaw mroczne tajemnice rodzin pastorów…
Burza słoneczna to pierwsza, najbardziej osobista książka Åsy Larsson — bestsellerowej pisarki, trzykrotnie wyróżnionej przez Szwedzką Akademię Kryminału.Dotychczas brakująca część serii o Rebece Martinsson, w którą na potrzeby ekranizacji wcieliła się Izabella Scorupco. Światowy bestseller, polecany przez Oprah Winfrey — autorkę zestawienia „Kryminały, które każda myśląca kobieta powinna przeczytać”.
Jeśli chcesz dowiedzieć się prawdy o autorce, przeczytaj jej pierwszą książkę.
Åsa Larsson
Prawdziwej przyjemności dostarcza szczegółowy opis tego zimnego, ciemnego i obcego świata.
Oprah.com
To książka, od której nie sposób się oderwać i w której napięcie nieustannie rośnie, aż do brutalnego rozwiązania.
„Svenska Dagbladet”
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 359
Rośnie za moim czołem jak drzewo wściekłości o czerwonych, iskrzących liściach, liściach sinych, białych! Drzewo, co jeszcze drży na wietrze
I rozkruszę twój dom, i nic nie będzie mi obce, nawet to, co ludzkie
Jak drzewo od środka rozsadza i kruszy dom czaszki
I świeci niczym latarnia w lesie pośród mroku
Göran Sonnevi, wiersz z tomiku Det oavslutade språket (Niedokończony język)
KIEDY WIKTOR STRANDGÅRD umiera, tak naprawdę nie jest to jego pierwsza śmierć. Leży na wznak w świątyni Źródła Mocy, patrząc do góry przez ogromne okna w dachu. Zdawać by się mogło, że nic nie dzieli ciała od ciemnego, zimowego nieba.
Bliżej nie możesz podejść, przechodzi przez myśl Wiktorowi. Gdy docierasz do kościoła na wzniesieniu, u kresu świata, niebo jest prawie na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko dotknąć.
Wśród mroku nocy niczym smok wije się zorza polarna. Gwiazdy i planety rozstępują się przed roziskrzonym monstrum, które z wolna toruje sobie drogę przez nieboskłon.
Wiktor Strandgård śledzi spojrzeniem wędrówkę zorzy.
Ciekawe, czy ona śpiewa? – zastanawia się. Tak jak samotny wieloryb w morskiej głębi?
Jakby dosięgnięta jego myślą, zorza zatrzymuje się na chwilę. Przerywa niestrudzoną podróż. Spogląda na Wiktora Strandgårda chłodem zimowych oczu. Bo zaprawdę piękny jest jak ikona, gdy tak leży. Ciemna krew rozlana niczym aureola wokół długich, jasnych włosów. Ogarnia go senność. Właśnie traci czucie w nogach. Już nic nie sprawia mu bólu.
To dziwne, ale leżąc i wpatrując się w oko smoka, myśli o swojej poprzedniej śmierci.
Zjeżdżał wtedy z góry na rowerze. To było na przedwiośniu, zbliżał się właśnie do skrzyżowania ulic Adolfa Hedina i Hjalmara Lundbohma. Radosny, pełen świętej wiary, z gitarą na plecach. Pamięta, jak koła roweru bezradnie ślizgały się po lodzie, gdy rozpaczliwie próbował hamować. Jak kątem oka dostrzegł nadjeżdżającą z prawej strony kobietę w czerwonym fiacie uno. Jak spojrzeli na siebie i pojęli. Świadomość, że oto suną ślizgawką ku śmierci.
Z tym obrazem na siatkówce Wiktor Strandgård umiera po raz drugi w swoim życiu. Już nie słyszy zbliżających się kroków. Jego oczy nie muszą ponownie oglądać lśniącego noża. Jego ciało jest tylko pustą łupiną na podłodze zboru. Przebijaną raz po raz, podczas gdy smok niewzruszenie rusza w podróż po firmamencie nieba.