Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Bernardo Stamateas, psycholog, psychoterapeuta i seksuolog kliniczny, którego ksiązki cieszą sie w Polsce dużym powodzeniem, radzi, jak zmienić swoją osobowość w pozytywnym kierunku. Sposobem na to jest m.in. otoczenie się ludźmi myślącymi pozytywnie, chcącymi się rozwijać, nieprowokującymi niepotrzebnych konfliktów. Z ksiażki dowiemy się, jak ich rozpoznać, na jakie cechy zwrócić uwagę, a także jak uzdrowić swoje relacje z inymi ludźmi, aby czerpać z nich dobre nastawienie do życia. Bez takiego nastawienia i wsparcia z zewnątrz trudno realizować swoje plany i marzenia. Ta książka niewątpliwie niesie ze sobą pozytywne wibracje.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 116
Rozdział 1
Związek to podstawa
W epoce ponowoczesnej, w której żyjemy, zjawisko konfliktowych związków stało się bardzo obecne w codziennym życiu: problemy w związku, między przyjaciółmi, współpracownikami, w rodzinie; sytuacje, w których pojawiają się trudności, prowadzące do sprzeczek. Warto jednak przy okazji zaznaczyć, że występowanie konfliktów jest zjawiskiem normalnym – służą one rozładowaniu istniejących napięć. Wybuch konfliktu stanowi ujście dla skumulowanego napięcia, umożliwia jego wyrażenie i uzewnętrznienie. Dlatego warto zrozumieć, że kłótnia jest rzeczą normalną. Ważne, by nie robić z tego problemu.
• Brak nam czasu, który jest niezbędny, by się dogadać i spokojnie dyskutować.
Co robią pary, przyjaciele, szefowie i pracownicy? Nie mają czasu, próbują więc się dogadać w dosłownie parę minut. Kobieta mówi do męża: „Dzieci nie radzą sobie w szkole”, a on na to: „Tylko one cię obchodzą, mną się już w ogóle nie interesujesz”. Żona odpowiada: „Nieprawda, po prostu twoja matka zawsze się wtrąca…". Nie tędy droga. Chcielibyśmy rozwiązać wszystkie problemy w pięć lub dziesięć minut. Ale nie da się. Dlaczego? Dlatego, że w tak ograniczonym czasie nie ma możliwości, by się nad nimi pochylić i spróbować zrozumieć, o co chodzi. Ciągle brak nam czasu, stale odczuwamy jego presję. Przeświadczenie o konieczności życia tu i teraz, korzystania z każdej chwili sprawia, iż żyjemy w nieustannym pośpiechu. Stąd biorą się: niepokój, ataki paniki i konflikty w związkach. Co będzie potem – nieważne, teraz nie ma czasu.
W epoce ponowoczesnej czas nie istnieje – umarł. Nie ma przeszłości ani przyszłości, istnieje wyłącznie teraźniejszość i liczy się tylko to, by dzisiaj było dobrze. „Tu i teraz” wyeliminowało przyszłość i przeszłość, dlatego wielu z nas nie potrafi już planować. Nie potrafimy myśleć przyszłościowo, wyznaczyć sobie planu pracy czy nauki. Jutro dla nas nie istnieje. Jednak nie jest to właściwe rozumowanie – owszem, dzień dzisiejszy jest ważny, ale trzeba pamiętać, że po nim nieuchronnie przyjdzie jutro.
W epoce nowoczesnej (proces transformacji kulturowej rozpoczął się w latach 70. XX wieku, a nasilił się w latach 80.) istniały jeszcze przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Dzięki takiemu postrzeganiu rzeczywistości ludzie musieli pracować, uczyć się i robić plany na przyszłość. Spoglądaliśmy w przyszłość, gdyż mieliśmy coś do zbudowania. „Co chciałbyś robić, gdy dorośniesz?” – pytano nas często. „Planuję iść na studia” albo „Pójdę do pracy”. Teraz już tak nie ma. Powinniśmy zwolnić, by odzyskać przyszłość, by ciesząc się teraźniejszością, nie tracić z oczu jutra. A do tego potrzebny jest nam czas.
Zajmuj się jednym konkretnym problemem – rozważenie go wymaga czasu. Nie podejmuj wielu kwestii naraz. Nie próbuj rozwiązać trudnych zagadnień w pięć minut, przy porannej kawie albo tuż przed wyjściem do pracy. Jeśli zamierzasz omówić jakąś sprawę, zastanów się najpierw, ile potrzebujesz na to czasu.
Najszczęśliwszymi chwilami, jakie zna moje serce, są te, w których ogarnia ono swym uczuciem osoby godne szacunku. Thomas Jefferson
• Nie mamy wglądu we własne ja.
Kiedy jasno mówisz o tym, co czujesz i czego pragniesz, owo doświadczenie wglądu we własne ja przyczynia się do zacieśnienia więzi w związku. „Dzieje się ze mną to i to”, „Potrzebuję…”, „Chciałbym…” – takie słowa zbliżają.
• Mamy potrzebę poczucia sprawczości.
Wiele niesnasek wynika z walki o władzę. W gruncie rzeczy stałe kłótnie nie dotyczą spornych tematów, lecz tego, kto tu rządzi i kto decyduje o wszystkim. Każdy próbuje narzucić rozmówcy swój punkt widzenia. Ważniejsze jest nie tylko to, o czym dyskutujemy, ale też to, jak to robimy. Jeśli w wymianie zdań z założenia przyjmujesz postawę krytyczną i agresywnie reagujesz na argumenty drugiej strony, z biegiem czasu odczujesz negatywny wpływ swojego podejścia na relację.
Co się stanie, jeśli nie osiągniemy porozumienia? Są dwie możliwości: albo jedna z osób podporządkuje się drugiej, tłumiąc narastający w niej gniew, albo konflikt rozciągnie się w czasie. Gdy w związku pojawią się następne mniejsze czy większe problemy, ich konsekwencją będzie powolne, lecz ciągłe pogarszanie się relacji.
Gdy ktoś stwierdza, że jest przeciwny czemuś albo że się z czymś nie zgadza, próbując w ten sposób kończyć rozmowę, otwarcie pokazuje, że nie ma zamiaru dyskutować, by dojść do porozumienia, lecz przeciwnie – pragnie narzucić innym własny punkt widzenia. Gdy ktoś pyta mnie o zdanie, odpowiadam: „Pytasz mnie, bo naprawdę chcesz się dowiedzieć? Czy już wiesz, co o tym myślisz, i chcesz jedynie ze mną podyskutować?”. Jeśli odpowiedź brzmi: „Już wiem”, odpowiadam: „W takim razie pozostań przy swoim zdaniu, moje ci niepotrzebne”. Co innego, gdy mimo że mam wyrobione zdanie na jakiś temat, chciałbym posłuchać opinii innych, ponieważ uważam, że wiedzę wypracowuje się wspólnie, a poznanie odmiennych perspektyw wzbogaca.
W książce Odchodząc od NIE William Ury mówi o istotności „wychodzenia na balkon” – to metafora oznaczająca zrobienie kroku wstecz dla uzyskania odpowiedniej perspektywy – i dodaje: „Wszyscy znamy osoby, które przyjmują jakąś pracę albo wchodzą w pewien związek, a gdy okazuje się, że nie dogadują się z szefem lub partnerem, wolą się wycofać, niż szukać porozumienia. A tymczasem zazwyczaj okazuje się, że po prostu źle interpretowały zachowanie drugiej osoby i nie próbowały znaleźć rozwiązania. Osoba, która raz za razem zrywa relacje, nigdzie nie przynależy i wciąż zaczyna od zera”.
Zastanówmy się teraz wspólnie nad trzema zagadnieniami związanymi z problemem stałej walki o władzę:
– W sytuacji konfliktu strategia zachowania dystansu nie zawsze się sprawdza. Dlaczego? Dlatego, że dyskusja do niczego nie prowadzi, bo w istocie nie dotyczy zagadnienia, o którym rzekomo dyskutujemy. Nie dostrzegamy rzeczywistego jej przedmiotu i takie bezowocne przepychanki mogą trwać latami. Jeśli natomiast uda nam się uelastycznić naszą postawę i zrozumieć, na czym polega prawdziwy problem, mamy już połowę sukcesu.
– To, o czym rozmawiamy, nie jest rzeczywistym przedmiotem dyskusji. Jest nim dominacja jednej ze stron, czemu oczywiście zaprzeczają zaangażowane w konflikt osoby, chcąc same siebie utwierdzić w przekonaniu, że idzie o coś innego. Warto, żeby uświadomiły sobie, jakie zasady obowiązują w ich związku. Czy demokratyczne? Oparte na wspólnym uzgadnianiu decyzji? Na podziale ról? Czy oparte na dominacji jednego z partnerów nad drugim? Podporządkowanie się zawsze rodzi tajoną urazę.
Nie interesuje mnie władza dla wiążących się z nią zysków, interesuje mnie władza moralna, słuszna i dobra. Martin Luther King Jr.
– Każda relacja ma swoją dynamikę. Stałe układy trwają, gdyż obie strony z biegiem czasu rozwijają się i zmieniają. Dlatego argument typu „zawsze tak robiliśmy” jest pozbawiony sensu.
• Nie potrafimy wyznaczyć granic dyskusji.
Bardzo ważne, by w bliskich relacjach (mąż–żona, rodzice–dzieci) wypracować wzorce dyskutowania, w tym przyjąć zasadę „zero agresji słownej” i agresji w ogóle. Jeśli twoim celem staje się atakowanie drugiej osoby, to znaczy, że wcale nie zależy ci na rozwiązaniu problemu. Po zaistnieniu konfliktu na ustalanie granic jest już po prostu za późno.
• Zgadujemy, zamiast zapytać.
Kluczem do sukcesu w związku jest więcej pytać, a mniej zgadywać. Rzadziej przyjmować coś za pewnik, częściej pytać. W książce Yo no peleo, tú no peleas (Ja się nie kłócę, ty się nie kłócisz) Alejandra Stamateas wyjaśnia: „Kierując się domysłami, tracimy czas i siły i pozwalamy, by narastał w nas gniew. Przechodzimy wówczas do defensywy: obmyślamy zemstę lub ripostę na to, co druga osoba może nam zrobić lub powiedzieć. A przecież jeszcze nic nie zrobił, niczego nie powiedział! Powinniśmy poskromić własne ego, bo nie wszystko zaczyna się i kończy na nas. Świat się nie zawali, nawet jeśli usuniemy się ze sceny, będzie trwał dalej, gdy nas już nie będzie”. Ilu z nas słyszy od partnera lub mówi do niego podobne słowa: „Co to za mina? Gniewasz się? Jesteś smutna? Dlaczego ze mną nie rozmawiasz? Pewnie cię nudzę?”. Przestań zgadywać, zacznij pytać.
Relacja nie ulega uzdrowieniu sama z siebie – trzeba ją w takim duchu budować. Nie odkładaj rozmowy do czasu, aż będzie źle. Zadbaj o codzienną komunikację, tak z partnerem, jak z dziećmi. Zadawaj pytania, żeby dowiedzieć się, co naprawdę przeżywają, szukaj okazji, by stworzyć miłe wspomnienia i wspólnie przeżywać chwile radości. A gdy pojawi się problem, z którym trzeba sobie poradzić, pamiętaj, że wiele was łączy. Będzie to stanowić solidną podstawę do szukania rozwiązania.
Zerwij ze strategią kojota i strusia pędziwiatra: gdy jedno się zbliża, drugie się oddala; gdy jedno pyta, drugie milczy; im bardziej próbuję się do niego zbliżyć, tym bardziej on się oddala; im bardziej on się oddala, tym bardziej ja staram się go dogonić. Starajcie się rozmawiać o tym, co was interesuje – o podróżach czy muzyce. Nie oczekuj, że znajdziecie rozwiązanie wszystkich życiowych problemów w ciągu zaledwie kilku minut. Buduj atmosferę dialogu i dbaj o to, w jaki sposób się komunikujecie.
Konflikty są częścią życia. Skąd się biorą? Stąd, że jesteśmy różni. Dlatego nie chodzi o to, by je wyeliminować, lecz by wiedzieć, jak należy postępować w takich sytuacjach. Powinny jednak pojawiać się raczej okazjonalnie i nie rzutować na jakość związku.
Wyobraź sobie, że mówisz komuś: „Nie podoba mi się ta cecha twojego charakteru”. Jedna osoba przyjmuje wówczas postawę zamkniętą, druga ekspansywną; jedna się wycofuje, druga, przeciwnie, daje upust ekspresji. Niektórzy natychmiast unoszą się gniewem, który równie szybko mija, podczas gdy inni długo pielęgnują w sobie urazę.
Trzeba być elastycznym i starać się negocjować z partnerem, pamiętając o tym, że związek jest ważniejszy niż pewne rozbieżności w sposobie bycia. W ten sposób wypracowana ugoda prowadzi do zbudowania nowego typu relacji między partnerami, do ich spotkania się i odnowy związku.
Niektórzy są jak trzcina: łamią się w obliczu przeciwieństw. Inni zaś są jak gałąź: uginają się i próbują popatrzeć na sprawę z punktu widzenia drugiej osoby. Ci drudzy mają dużo empatii, co powoduje, że potrafią być elastyczni. I do tego powinniśmy dążyć.
Konsekwencja i elastyczność stanowią klucz do rozwoju osobistego: staraj się być konsekwentny, ale otwarty na zmiany. Walter Riso
Przypuśćmy, że pewien ojciec pragnie troszczyć się o swe dorastające dziecko tak, jak to robili jego rodzice, gdy był w tym samym wieku. Prawdopodobnie czekają go ogromne problemy wychowawcze. Elastyczność oznacza pozbycie się utartych przekonań i wzrost empatii, zrozumienie, że nie wszystko w życiu jest czarne lub białe, zimne albo gorące, lecz że istnieją także szarości oraz temperatury umiarkowane.
Kiedy potrafimy w sposób miły i spokojny powiedzieć, co nam się nie podoba lub co stanowi dla nas problem w relacjach z drugą osobą, wpłynie to pozytywnie na jakość związku. Nie chodzi wtedy o walkę o władzę („to ja mam rację, a nie ty”), lecz o wspólne wypracowanie lepszego rozwiązania, by obie strony były zadowolone.
Jeśli dwie osoby się pokłócą i przestaną ze sobą rozmawiać, to znaczy, że relacja nie opierała się na solidnych podstawach. Przyjaciele mogą spierać się na dowolny temat i nadal pozostać przyjaciółmi, gdyż ich więź jest silniejsza i ma dla nich większe znaczenie niż przedmiot dyskusji. Jeśli ktoś ma pretensje do drugiej osoby i zamiast z nią o tym porozmawiać, zwierza się znajomym, nie tylko nie przyczynia się do rozwiązania problemu, ale przeciwnie, sprawia, że jego złość narasta. Podążając tą drogą, nie uwolni się także od frustracji, którą odczuwa.
Okazjonalne sprzeczki nierzadko biorą się z naszych oczekiwań wobec drugiej osoby: „Czekałam na twój telefon, myślałam, że mi pomożesz, że ze mną pójdziesz”. Jeśli owe oczekiwania nie zostały spełnione, czujemy się oszukani i rozczarowani. A bywa, że druga osoba nie ma pojęcia o naszych oczekiwaniach!
Na szczęście zawsze możemy porozmawiać i okazać sobie miłość, co pomoże nam się pogodzić i wzmocnić naszą więź.
Obserwujmy własne zachowania. Dlaczego rozpowszechniam w sieci takie, a nie inne opinie na czyjś temat? Dlaczego mówię o kimś właśnie w ten sposób? Jakie cechy charakteru (zwłaszcza negatywne) uaktywniają się we mnie pod wpływem danej osoby? Dokonując introspekcji (co według mnie jest niezwykle ważne dla zdrowia psychicznego), zamiast szukać winy w innych, krytykować ich lub dyskredytować, wykorzystaj swoje myśli i odczucia do własnego rozwoju. A gdy dojrzejesz i znajdziesz swego wewnętrznego przewodnika, będziesz mógł skupić się na własnych celach i pobić własne rekordy.
Każdy z nas ma dwa oblicza: emocjonalne i racjonalne, zależne i niezależne, ekstrawertyczne i introwertyczne. Ideałem jest utrzymanie równowagi między nimi, choć zwykle jedno z nich przeważa.
Właściwie dobrane słowa mogą zastępować całe zdania; stanowią wcielenie i zewnętrzny przejaw myśli. Słowa są przezroczyste, są jedynym zwierciadłem, w którym odbijają się nasze myśli. Joseph Joubert
Niektóre osoby działają na nas krzepiąco. Przekazują nam własną radość, promieniują poczuciem spełnienia, zarażają swoją energią i poprawiają nam nastrój. Takimi ludźmi warto się otaczać.
W życiu spotykamy również osoby toksyczne, które nas dołują, ale teraz skupmy się na tych, które oddziałują na nas pozytywnie i czynią nasze życie lepszym.
Wszyscy rodzimy się gotowi do łączenia się z innymi w relacje. Związki są bardzo istotne, nie potrafimy żyć bez innych ludzi! Dlatego, mimo tylu aspektów, które nas dzielą, musimy stwierdzić, że więzi są podstawą. Mieliśmy okazję się o tym przekonać podczas przymusowej izolacji podyktowanej względami sanitarnymi, gdy byliśmy zmuszeni zrezygnować z codziennych kontaktów społecznych. Wszyscy potrzebujemy innych, nawet jeśli Ci się wydaje, że jest inaczej.
Zdrowa relacja z drugim człowiekiem wnosi w nasze życie wiele dobrego.
• Nadaje znaczenie słowom.
Zdarza się, że ktoś ma dużą wiedzę i jest ekspertem w pewnej dziedzinie, a mimo to jego opinie i rady nie trafiają na podatny grunt, ponieważ nie potrafi nawiązać dobrych, silnych więzi z innymi. Wyobraźmy sobie, że ktoś mówi przyjacielowi: „Wydaje mi się, że dobrze byłoby zrobić tak i tak”, a ten postępuje zgodnie z ową radą. Później inny znajomy mu wypomina: „Przecież mówiłem ci to samo”. Nasuwa się pytanie: dlaczego owa osoba posłuchała rady jednego znajomego, a drugiego zlekceważyła? Dlatego, że więź decyduje o sile słów. Ludzie nie liczą się z opiniami osób, których nie cenią.
Nieważne, jakie bogactwa by człowiek posiadł, jakim wspaniałym zdrowiem i wygodami się cieszył, nie dadzą mu szczęścia, jeśli nie cieszy się szacunkiem innych. Blaise Pascal
• Daje nam zdrowie psychiczne.
Dobra więź z drugim człowiekiem przywraca nam zdrowie po wcześniejszych nieudanych związkach. Psychoterapeuci twierdzą, że taka więź stanowi warunek skutecznej terapii. Stosują wypróbowane techniki, które jednak nie zadziałają, jeśli zabraknie więzi. Niezależnie od nurtu psychoterapii udowodniono, że jej skuteczność zależy od więzi między terapeutą i pacjentem. Jakiekolwiek by stosowano techniki, więź okazuje się więc najważniejsza.
Na pewno pamiętasz dziadka, rodzica czy dawnego przyjaciela, który potrafił rozweselić cię swymi słowami czy zachowaniem. I na jego wspomnienie wzdychasz: „Jak on dobrze na mnie działał!”. Wszyscy mamy podobne doświadczenia.
• Dobre oddziaływanie na innych ludzi wychodzi daleko poza zwykłą uprzejmość i bycie miłym.
Jasne, że trzeba odnosić się do innych z szacunkiem, grzecznie się widać i żegnać, nie zapominać o słowach „proszę” i „przepraszam”. Wszystko to prawda, jednak zupełnie na czym innym polega budowanie mocnej, uzdrawiającej więzi, której jakość daleko wykracza poza zwykłą uprzejmość.
Dom, w którym mieszkasz, zbudowany jest ze słów, które wypowiadasz. Hafiz
Przypomnijmy, że konflikty są rzeczą normalną, ale agresja nie służy niczemu dobremu. Gdy jedna ze stron konfliktu jest wściekła, lepiej odłożyć dyskusję na później, odczekać godzinę lub dwie, powiedzieć sobie: „Porozmawiamy o tym później”.
Jeśli nauczymy się słuchać innych, inni też zaczną nas słuchać. Aby móc dokonywać dobrych wyborów w relacjach z innymi, musimy wykonać wewnętrzną pracę, poznać samych siebie, zaakceptować i pokochać takimi, jacy jesteśmy. Jedynie wówczas będziemy w stanie zbudować zdrową, symetryczną więź na zasadzie „ja dbam o ciebie, ty dbasz o mnie”, „ty mi pomagasz, ja pomagam tobie”, „ja ci coś daję i przyjmuję coś w zamian”. Tylko w ten sposób będziemy mogli cieszyć się stabilnymi, solidnymi relacjami.
Wszyscy dążymy do rozwoju i postępu w życiu. Aby to osiągnąć, powinniśmy otaczać się osobami, które coś nam dają, a nie odbierają. Czy wiesz, że z biegiem czasu upodabniamy się do ludzi, z którymi przebywamy? Jeśli spędzasz dużo czasu w towarzystwie osoby wiecznie niezadowolonej, krytycznej lub kłótliwej, prędzej czy później sam taki się staniesz.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki